W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Kim są rebelianci i dyplomaci   
Podobne tematy
A co z Syrią1049
NATO= North Atlantic Terrorist Organization 16
The Covert Origins of ISIS 7
Pokaz wszystkie podobne tematy (36)
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
19 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Odsłon: 15723
Strona:  «   1, 2, 3   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 23:10, 19 Lut '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Znów nasze media milcza.
Ciekawe kto tym w Polsce steruje

=========================
Kulisy masakry w syryjskim Homs

czwartek, 16 lutego 2012 09:37


weapons Lizzie Phelan

Niedawna masakra, dokonana przez popieranych przez Zachód buntowników w dniu 10 lutego, w drugim co do wielkości syryjskim mieście Aleppo, to klarowne przesłanie do Rosji i Chin – czynione są przygotowania do destabilizacji Syrii oraz zakończenia rządów prezydenta Bashara al-Asada przy pomocy każdego możliwego środka, włącznie z pogwałceniem wszelkich procedur międzynarodowych.

Liczba zabitych w atakach wynosi obecnie 28, rannych - 236. Doniesienia świadków, którzy mówią, że eksplozję było słychać 20 km od Aleppo, wskazują, że użyto zaawansowanych technicznie materiałów wybuchowych.

Atak, który zaczął się o 9. rano, miał miejsce w dwóch niezwykle newralgicznych miejscach - w okolicach budynku wywiadu wojskowego i, po pięciu minutach, obok kwatery sił bezpieczeństwa. Oba te budynki mieszczą się w dzielnicach mieszkalnych, sąsiadują ze znajdującym się niedaleko parkiem, gdzie mieszkańcy miasta jadają śniadanie. Filmy pokazują rozrzucone po ulicach ludzkie kończyny i ciała dzieci, dorosłych osób cywilnych oraz funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa.

Początkowe doniesienia mediów zachodnich oraz Rady Współpracy Zatoki Perskiej (dalej GCC), które zrzucały odpowiedzialność za masakrę na syryjski rząd, zostały rozbite w proch przez wyznanie przywódców tak zwanej „Wolnej Armii Syrii”, w tym Riad al-Assada [1], pułkownika Malika al-Kurdi [2] oraz pułkownika Arifa Hamooda [3].

Nie może być wątpliwości, że atak ten kierowany był przez Zachód. Miał miejsce na terenie silnie strzeżonym. Świadczy to o tym, iż dysponowano zaawansowanym wywiadem - tak więc buntownicy musieli więc korzystać z pomocy zachodnich sił wywiadowczych. Sama siła uderzenia nasuwa przypuszczenie, że materiałów wybuchowych dostarczyć musiały potężne siły. 9 lutego syryjskie media doniosły, że władze przejęły tajny skład broni z Izraela [4], bomb i mundurów wojskowych w samochodzie Pegueot 404 w dzielnicy Homsu, al-Khalidya.

Zachód i syjoniści nie ukrywają swojego poparcia finansowego, wojskowego czy dyplomatycznego dla buntowników z WAS, którzy są odpowiedzialni za dzisiejszą masakrę.
We wtorek brytyjski minister spraw zagranicznych William Hague mówił z naciskiem, że nie ma „limitu środków” [5], których Brytyjczycy będą dostarczać.

W środę na stronie internetowej izraelskiego wywiadu Debkafile [6] pojawiły się doniesienia o obecności brytyjskich i katarskich sił specjalnych w Homsie. Zostały one zdementowane przez brytyjskie źródła przy ambasadzie w Moskwie.

Ci, którzy, słusznie skądinąd, kwestionują wiarygodność Debkafile, powinni wziąć pod uwagę oświadczenie Hague’a, wraz z przyznaniem się Brytyjczyków i Katarczyków [7], że ich siły specjalne znajdowały się w Libii od początku kryzysu w tym kraju, pomimo wcześniejszych zaprzeczeń. Powinni również zwrócić uwagę na cyniczne okazywanie przez Katar swojego nieograniczonego poparcia dla buntowników, w których posuwa się aż do nawoływania do najazdu na Syrię oddziałów arabskich [8], przyjąć jako rozwianie jakichkolwiek wątpliwości co do doniesień Debkafile.

Innym wiele mówiącym znakiem bliskiej współpracy Zachodu z buntownikami jest fakt, że francuskie media w obu przypadkach, Aleppo i Homs, gdzie zabito ośmiu cywili i korespondenta France 2 Gilles Jacquier’a, jako pierwsze doniosły, że buntownicy z WAS przyznali się do tych ataków [9]. To odsłania bliską i częstą komunikację między sponsorowanymi przez francuskie elity mediami i buntownikami. Warto obejrzeć ten film, pokazuje jak bliska jest współpraca WAS i syjonistów – FILM.

Buntownicy rozpaczliwie usiłują wciągnąć Aleppo w konfliktu podobny do tego, który ma miejsce Homs i Hamie. Aleppo, jako drugie co do wielkości miasto Syrii, położone blisko granicy z Turcją, jest nie tylko ważnym punktem o geostrategicznym znaczeniu. Sunnicka większość, zamieszkująca miasto, to ważny czynnik, który uzasadnia twierdzenie buntowników o niewielkim poparciu mieszkańców dla rządu, którym kieruje alawita Assad.
Jednakże podziały na tle religijnym co prawda istniały w Syrii przed obecnym konfliktem, albo były zjawiskiem bardzo rzadkim. Twierdzenie to uwiarygodnić może fakt, że od 11 miesięcy Aleppo pozostaje bastionem poparcia dla Assada; grupa mieszkańców miasta poinformowała, że spodziewane są demonstracje prorządowe i anty-WAS.

Początkowo zachodnie media dążyły do odwrócenia uwagi od masakry, dokonanej przez buntowników w Aleppo, przez ciągłe „mielenie” doniesień , w których bezpodstawnie oskarżano rząd o masakrę w Homsie. Faktycznie, w mieście trwa operacja wojskowa, na razie udana. Usunęła ona bezpośrednie zagrożenie ze strony buntowników w dzielnicach al-Inshaat i al-Waer. Baba Amr pozostaje w rękach buntowników, a zachodnie media oraz GCC przezornie oskarżyły rząd o dokonanie tam masakry, podczas gdy syryjskie media donoszą, że „oddziały saperów rozbroiły 15 bomb o wadze 15-20 kg, które uzbrojeni terroryści umieścili na ulicach i w domach, wymierzone były przeciw cywilom i funkcjonariuszom sił bezpieczeństwa”. Sytuację tę obrazuje kolejny FILM, który jest kolejnym dowodem niedawnych zbrodni popełnionych przez buntowników w Homsie. To już nie pierwszy raz WAS i jej zachodnie „tuby” oraz GCC zrzucają winę za zbrodnie buntowników na syryjski rząd.

Podobnie, jak z atakiem w Aleppo, było z wydarzeniami z 11 stycznia, kiedy to zginęło 8 cywili oraz Gilles Jacquier. Dokonano wówczas zwrotu o 180 stopni w stosunku do wcześniejszych stwierdzeń, przyznając po kilku dniach, że to buntownicy ponoszą odpowiedzialność za atak.

Potwierdzili to obserwatorzy z Ligi Arabskiej, przebywający na miejscu [10]. 4 stycznia w toku głosowania w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, w którym Rosja i Chiny zawetowały rezolucję, mającą utorować drogę dla bezpośredniej interwencji militarnej Zachodu w Syrii.

Media zachodnie i GCC przedstawiły nieweryfikowalne doniesienia na temat ataku z powietrza syryjskich sił rządowych w Homs,
ilustrowanych zdjęciami ofiar, ustawionych w szeregu z zawiązanymi za plecami rękami.


Było to niezwykle podejrzane dla każdego, kto dostatecznie uważnie to oglądał, gdyż, jeśli ktoś atakuje z powietrza, trudno sobie wyobrazić, by wbiegł na atakowany teren i powiązał ofiarom ręce za plecami [11].

W dodatku rany odniesione przez te ofiary nie przypominają wcale takich, których można by było oczekiwać w podobnym ataku, co więcej: nie pokazano również żadnych zniszczonych budynków, a przecież to zwykłe zjawisko w takim ostrzale.

As Basel Mohaisen podkreślił w swoim najnowszym artykule [12], że jako iż Homs pozostaje centralnym punktem dla buntowników, zaskoczenie budzi świadomość, że jest to w większości teren alawitów. Jednak usiłowania buntowników, by zapanować nad miastem przez sterroryzowanie mieszkańców, ma na celu pokazanie marchewki Zachodowi. Homs to miejsce o dużym znaczeniu geostrategicznym, ze względu na gazociąg Iran-Irak-Syria [13], który ma być konkurencją dla europejskiego rurociągu Nabucco, i który ma przebiegać przez miasto.

Poparcie Zachodu dla buntowników, usiłujących obalić syryjski rząd, jest rażącym naruszeniem prawa międzynarodowego – nie ostatniego przecież powodu istnienia obecnie groteskowej Organizacji Narodów Zjednoczonych – by stać na straży prawa narodów do obrony niepodległości i prawa do bycia wolnym od obcej interwencji w swoich sprawach wewnętrznych.

Fakt, że ambasador USA w ONZ Susan Rice i spółka mogą nazywać siebie „przyjaciółmi” Syryjczyków i wzywać do zaprzestania „rozlewu krwi”, a jednocześnie finansować masakry takie jak ta w Aleppo oraz blokować wysiłki podejmowane przez Rosjan, rząd Syrii i inne, mające na celu umożliwienie dialogu pomiędzy partiami, obnaża ich program nawet sceptykom – jest to narzucenie zachodniej hegemonii bez względu na cenę życia czy godności ludzi. Dzięki nieugiętej postawie Rosji i Chin w sprawie utrzymania zasad ONZ i kontynuowaniu wysiłków, by przy ONZ-owskim listku figowym w stylu Libii, osiągnąć destabilizację Syrii, możemy oczekiwać dalszego rozlewu krwi, gdyż Zachód usiłuje zdestabilizować, a zatem odebrać legitymację rządowi Syrii.


Źródło: http://lizzie-phelan.blogsp
==========================================================
Katar kupił dymisję szefa misji Ligii Państw Arabskich? PDF Drukuj Email
Ocena użytkowników: / 0
SłabyŚwietny
sobota, 18 lutego 2012 08:50
Podziel się
CommButt plugin

al_Dabi ECAG

Sudański generał Mohammed Ahmed Mustafa al-Dabi, pośredniczący w rozmowach pokojowych w Darfurze, stał się obiektem międzynarodowej kampanii oszczerstw, po tym jak pierwsze codzienne komunikaty obserwatorów Ligii Państw Arabskich pokazały, że misja nie potwierdza atlantyckiej wersji wydarzeń w Syrii – donoszą analitycy Reseau Voltaire. Tymczasem Mohammed Ahmed Mustafa al-Dabi postawił na swoim, pomimo wywieranej presji i po kilku miesiącach studiowania sytuacji, przedstawił sprawozdanie podsumowujące, zgodnie z którym syryjskie siły bezpieczeństwa nigdy ani raz nie otworzyły ognia do nieuzbrojonych demonstrantów.

Podczas planowanego utworzenia nowej misji obserwacyjnej, tym razem miała to być wspólna misja Ligii Państw Arabskich oraz ONZ, Katar zintensyfikował wysiłki przeciwko generałowi al-Dabi, aby zrezygnował, a na jego miejsce pojawił się człowiek „bardziej uległy”. Szejk Hamad bin Jasim, premier, oraz minister spraw zagranicznych Kataru początkowo zaproponował mu finansową rekompensatę, żeby zrezygnował. Generał odmówił. Wówczas emir Kataru oświadczył przez telefon, że „każdy człowiek ma swoją cenę” i że powinien on określić własną. Wysłał mu czek ze wskazówką, by wpisał satysfakcjonującą sumę. Generał ponownie odmówił.

W ostateczności Katar zaapelował bezpośrednio do sudańskiego prezydenta Omara al-Bashira. Katarski emirat przedstawił Sudanowi, jednemu z najbiedniejszych państw świata, finansową ofertę w zamian za wycofanie z misji obserwacyjnej generała al-Dabi. Po przekazaniu 2 miliardów dolarów sudański prezydent odwołał generała.

Przewodnictwo w Lidze Państw Arabskich dla każdego z 22 państw członkowskich następuje według kolejności. W 2011 roku Katar przekupił Autonomię Palestyńską, by odstąpiła mu przypadającą Palestyńczykom rolę przewodniczącego LPA w zamian za darowiznę w wysokości 400 milionów dolarów.

Niebawem na naszym portalu powinno ukazać się tłumaczenie raportu Ligi Arabskiej dotyczącego sytuacji w Syrii.
Tekst powstał w ramach programu analitycznego Syria 2012.
Źródło: http://www.voltairenet.org/Le-Qatar-achete-la-demission-du
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:31, 07 Mar '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Syryjska TV potwierdza aresztowanie francuskich agentów, Francja milczy
środa, 07 marca 2012


kajdanki05 ECAG

Syryjska telewizja państwowa potwierdziła w sobotę (3 marca 2012) informację podaną dwa tygodnie wcześniej przez dziennikarzy Sieci Voltaire’a o schwytaniu 18 francuskich agentów w Homs i 19 w Azouz. To potwierdzenie jest świadectwem braku negocjacji między Paryżem i Damaszkiem, świadczy również o tym, że Syria postanowiła zwiększyć presję opinii publicznej w tej sprawie w stosunku do Francji.

Informacja przekazana przez Sieć Voltaire’a była upubliczniana w prasie międzynarodowej za wyjątkiem Francji, co tłumaczyć można trudnościami francuskich mediów w przekazywaniu tak wrażliwych faktów. Turecka prasa potwierdziła aresztowanie 19 agentów francuskich, tłumacząc, że zostali oni zatrzymani wraz z czterema tureckimi agentami, pomimo zobowiązania Ankary z 7 lutego o wycofaniu wszystkich swoich ludzi w zamian za zwolnienie 49 więźniów.

Mohammad Dirar Jamo z libańskiego kanału Al-Manar podał informację o wymianie zdań między francuskim ministrem spraw zagranicznych i jego saudyjskim odpowiednikiem za kulisami konferencji tzw. „Przyjaciół Syrii” w Tunisie. Książę Saud bin Faisal bin Abdul-Aziz miał za złe Francji, że ta nie chce uznać syryjskiej Narodowej Rady jako jedynego prawowitego reprezentanta Syrii. Alain Juppe (minister spraw zagranicznych Francji) miał rzekomo odpowiedzieć: „Jeżeli to zrobię, to kto odda nam naszych żołnierzy?”.

Russia Today twierdzi, że oficjalne milczenie Francji w tej sprawie jest oznaką „przywrócenia w tym kraju cenzury wojskowej.

Instrumentu, który był podczas wojny w Algierii pół wieku temu absolutną normą umożliwiającą imperialistycznym sektorom ukrywanie historycznych wydarzeń przed opinia publiczną. Wydarzenia te (jak np. masakra Algierczyków w Paryżu w 17 października 1961 roku) zostały zapisane w świadomości narodowej dopiero dekady później”. Powstaje pytanie, czy prezydent Sarkozy przywrócił wojskową cenzurę z uwagi na interes narodowy, lub z powodów osobistych, to znaczy by uniknąć tłumaczenia się jego współpracowników z tajnej wojny, którą prowadził przeciw Syrii z naruszeniem Konstytucji. Nie bez znaczenia jest fakt, że Francuzi w najbliższym czasie (22 kwietnia i 6 maja) wybierać będą nowego prezydenta.
Tekst powstał w ramach w ramach programu analitycznego Syria 2012.
Źródło: http://www.voltairenet.org/France-restores-military
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 09:49, 08 Mar '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Żałosne bohaterstwo korespondentów wojennych


Klasyczny „korespondent wojenny” kojarzy mi się z facetem z Wiadomości, który jedzie przez irackie miasteczko w amerykańskim wozie pancernym, a potem filmuje jak żołnierze rozdają pluszowe misie miejscowym dzieciom. Dlatego zwróciłem uwagę na tekst Fiska.

Prezydenci, premierzy, ambasadorzy witali na lotniskach dziennikarzy, którzy wrócili z syryjskiego Homs. Robert Fisk, weteran dziennikarstwa, bliski obserwator największych konfliktów, napisał w związku z tym tekst, w którym mowa o ośrodkach władzy.

Żałosne bohaterstwo korespondentów wojennych
Robert Fisk
The Independent, 3 marca 2012

Trzeba było sporej odwagi, żeby pojechać do Homs. Najpierw Sky News, potem BBC oraz kilku odważnych mężczyzn i kobiet, którzy pojechali tam, by świadczyć o cierpieniach miasta i którzy – co najmniej dwie osoby – sami ucierpieli. Ale w zeszłym tygodniu myślałem o tym jak szybko zapamiętaliśmy nazwisko rannego Paula Conroya, niesfornego brytyjskiego fotografa, podczas gdy niczego nie dowiedzieliśmy się na temat trzynastu syryjskich ochotników, którzy zginęli próbując go ratować. To oczywiście nie jego wina. Jednak zastanawiałem się czy znamy nazwiska tych męczenników, o ile w ogóle mamy zamiar je znać.

Wszystko to czuć trochę kolonializmem. Tak przywykliśmy do wyczynów tych hollywoodzkich wersji korespondentów „wojennych”, że w zasadzie stali się ważniejsi od ludzi, o których mieli mówić. Hemingway prawie wyzwolił Paryż – może właściwie Harry’s Bar – ale kto z naszych czytelników pamięta nazwisko tego czy tamtego Francuza zabitego w walce o miasto? Co do mnie nie zapomniałem Terry’ego Lloyda, mego kolegi z telewizji zabitego przez Amerykanów w Iraku, w 2003 r. Ale kto wymieni nazwisko jednego z 250 000 czy 500 000 Irakijczyków zabitych w czasie inwazji (poza Saddamem Husajnem oczywiście)? W tym samym roku korespondent Al-Dżaziry zginął w Bagdadzie w czasie amerykańskiego nalotu. Ręka do góry, jeśli ktoś pamięta jego nazwisko. Odpowiedź: Tarik Ajub. Był Palestyńczykiem, widziałem go w przeddzień jego śmierci.

Atrybut

Kamizelka kuloodporna jest dziś symbolem niemal wszystkich dziennikarzy obecnych w strefach wojny. Nie mam nic przeciwko. Nosiłem taką w Bośni. Jednak spektakl reporterów w kamizelkach robiących wywiady z ofiarami wojny, które nie korzystają z takiej ochrony, wywołuje we mnie rosnące zażenowanie. Wiem, że ubezpieczyciele nalegają, by korespondenci i ich ekipy były w ten sposób zabezpieczone. Ale na ulicach widać coś innego: życie zachodnich dziennikarzy ma jakby więcej wartości, jest z założenia cenniejsze, bardziej godne ochrony, niż „obcych” cywilów cierpiących wokół. Lata temu, w czasie ostrzału artyleryjskiego Bejrutu, poproszono mnie o włożenie kamizelki – dziennikarz telewizyjny, sam odziany w pięciokilową zbroję, chciał przeprowadzić ze mną wywiad. Odmówiłem. Nie było wywiadu.

W końcu lat dziewięćdziesiątych byliśmy świadkami podobnego i równie żenującego zjawiska. Jak reporterzy „stawiali czoła” wojnie? Czy trzeba im „pomocy psychologicznej”, by mogli uporać się z okropnymi doświadczeniami? Czy powinni „przeżyć swoją żałobę”?

Press Gazette poprosiła mnie o komentarz. Powiedziałem nie. Dziennik opublikował jednak długi artykuł o traumach dziennikarzy z sugestią, że ci, którzy „odmawiają pomocy” są alkoholikami. Były tylko dwa rozwiązania: psychiatrzy albo flaszka. Tymczasem bezlitosna prawda jest taka, że dziennikarze wielkich mediów mogą odlecieć pierwszym samolotem, kiedy coś idzie nie tak, w biznes-klasie, z kieliszkiem szampana w dłoni. Zostawiają za sobą ludzi pozbawionych kamizelek kuloodpornych, z paszportami, których nikt nie chce oglądać, bo są bez wiz. Pomocy potrzebują raczej ci, którzy robią co mogą, by ich rodziny nie utopiły się we krwi.

Komiks

Romantyzm związany z korespondentami „wojennymi” był krzykliwy już w czasie przygotowań do wojny w Zatoce w 1991 r. W Arabii Saudyjskiej pojawiły się wszystkie możliwe rodzaje dziennikarzy zagranicznych. Wszyscy poprzebierani za żołnierzy. Jeden z nich, Amerykanin, nosił randżersy z roślinnym kamuflażem, choć na pustyni nie ma lasu. A na prawdziwej pustyni zauważyłem, że wielu żołnierzy, szczególnie z piechoty morskiej, proponowało publikacje w gazetach konkretnych historii. Dziennikarze próbowali bawić się w żołnierzy, a żołnierze w dziennikarzy.

Ta dziwaczna symbioza stała się oczywista, kiedy reporterzy „wojenni” zaczęli mówić o swoim „doświadczeniu walki”. Kilka lat temu na jednym z amerykańskich uniwersytetów miałem przyjemność posłuchać jak trzech ranionych w Iraku kombatantów zamknęło dziób dziennikarzowi, który użył tego koszmarnego wyrażenia. „Proszę wybaczyć proszę pana – powiedział jeden z nich grzecznie – pan nie ma żadnego „doświadczenia walki”. Był pan narażony na skutki walki. To nie to samo.” Były żołnierz był świadom siły swojej spokojnej pogardy. Stracił obie nogi.

Poddaliśmy się dziennikarstwu składającemu się z: „Z przerażeniem widziałem”; „Świst lecących rakiet”; „Leżałem na ziemi z powodu pocisków/kul/strzałów snajperów”. Obawiam się, że posługiwałem się czymś takim w Irlandii Północnej, w końcu lat siedemdziesiątych. Wstydzę się. O ile rzeczywiście jesteśmy „bezpośrednimi świadkami” wojen – a i to wyrażenie bardzo mnie razi – ten rodzaj trików jak z Tintina pozostaje znakiem narcyzmu.

Świetnie to opisał James Cameron w czasie wojny w Korei. Zbliżało się lądowanie morskich sił amerykańskich pod Inczon. „Pośrodku armady, jeśli w ogóle można to sobie wyobrazić, kręcił się okręt z gigantycznym napisem na burcie „PRASA”, wypełniony podnieconymi korespondentami. Rozpychali się łokciami, by dać wrażenie, że chcą być w pierwszej fali, kombinując jednocześnie jak by tu z honorem znaleźć się w ostatniej.”

Myśl

I jak zapomnieć słowa izraelskiej dziennikarki Amiry Hass, reporterki Haaretz na terytoriach okupowanych. Kiedyś w Jerozolimie mówiła mi, że praca korespondenta zagranicznego nie polega na byciu „pierwszym świadkiem Historii” (to była moja żałosna definicja), ale na „obserwowaniu ośrodków władzy”, szczególnie kiedy każą iść na wojnę i przede wszystkim wtedy, gdy podpierają się przygotowanymi wcześniej kłamstwami.

Tak, wszyscy oddają hołd dziennikarzom z Homs. Pozwólcie jednak, że podzielę się pewną myślą: kiedy Izraelczycy rozpoczęli swoje okrutne bombardowania Strefy Gazy w 2008 r. nie dopuścili do obecności reporterów na miejscu – Syryjczycy próbowali zrobić to samo w Homs. Izraelczycy skutecznie przeszkodzili nam, ludziom Zachodu, w asystowaniu rzezi, która się tam rozegrała. Oddziały Hamasu i „Armii Wolnej Syrii” mają wiele wspólnego – obie te organizacje coraz bardziej popadają w islamizm, obie miały do czynienia z nieskończenie przeważającą siłą rażenia i obie przegrały bitwę. Palestyńscy dziennikarze sami opisywali cierpienia swego narodu. I zrobili to dobrze. Ciekawe jednak, że redakcje z Londynu i Waszyngtonu nie objawiały tego samego entuzjazmu w sprawie wysłania korespondentów do Gazy, co do Homs. To tylko taka myśl. Smutna myśl.

Tłum. Jerzy Szygiel
http://szygiel.salon24.pl/
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:46, 20 Cze '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

JerzyS napisał:
Polska nie potrafi sie obronić przed Beduinami.

Potrafią wykryć o,5 grama marihuany, a kilkudziesięciu terrorystów w centrum Warszawy przeoczą!
Zwolnic szefów służb,

Służby specjalne zaspały!Smile

========================================
Przeciwnicy Assada weszli do ambasady Syrii

Opublikowano: 06.02.2012 | Kategorie: Wiadomości z kraju

Jak donosi „Gazeta Wyborcza” w sobotę około godziny 20.00 grupa przeciwników prezydenta Syrii Baszara el-Assada sforsowało bramy ambasady syryjskiej i weszło do środka.

Kilkadziesiąt osób wykrzykiwało na jej terenie antyrządowe hasła zerwano flagę syryjską i na maszcie powieszono flagę „niepodległościową”. Na murze otaczającym ambasadę wymalowano również symbole syryjskiej opozycji i hasło: „Baszar zbrodniarz”.

Warszawska policja została poinformowana o zajściach dopiero po telefonie z „Gazety Wyborczej” w niedzielę około godziny 10:00, funkcjonariusze od razu pojawili się na miejscu.

Źródło: Władza Rad


Grupa?
Czy funkcjonariusze zaaresztowali spisali , przesłuchali.
co zrobili:
Prokuratorzy i sędziowie

Funkcjonariusze?
"pojawili się na miejscu."
I co dalej?


Do dziś nic nie wiem jak Polski Wymiar Sprawiedliwości poradził sobie z tymi przestępcami?
Ilu zostało deportowanych , a ilu zapuszkowanych?
Ilu poszło do kasy i odebrało honorarium za tę rozpierduchę?
Czy ustalono prowodyrów i zleceniodawców?
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:49, 25 Sie '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Meksykańska policja ostrzelała samochód ambasady USA

Redakcja internetowa

25.08.2012,

Dwóch pracowników ambasady USA zostało rannych w meksykańskim stanie Morelos,
po tym jak ich samochód został ostrzelany przez policję federalną.
W komunikacie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Meksyku mówi się, że

samochód z rejestracją dyplomatyczną ambasady USA został ostrzelany przez patrol policji w chwili,
kiedy prowadzili oni operację specjalną i „ścigali przestępców”.


W wyniku zdarzenia dwóch pracowników amerykańskiej misji dyplomatycznej,
których nazwisk oraz stanowisk nie podaje się, zostali ranni, ale „ich życie nie jest zagrożone”,
- donosi komunikat. Meksykańskie władze na razie nie podają dokładnych przyczyn incydentu.

===============================================
Już wiemy kto to taki ten "DYPLOMACI"

"Dyplomaci" to taki dyplomowany Misjonarz który prowadzi operację specjalną i „ściga w obcym kraju przestępców”.
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 09:29, 29 Sie '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Broń dla syryjskich rebeliantów w tureckich ambulansach
wtorek, 28 sierpnia 2012



Tureckie ambulanse wykorzystywane są do szmuglowania broni
dla syryjskich rebeliantów z pogwałceniem konwencji genewskich, informują źródła rosyjskie.
Urzędnicy NATO nie komentują tych zarzutów.


„Świadkowie w Kushakli, Harran i Buculmez, tureckich miastach na granicy z Syrią, twierdzą, że ambulanse dostarczają do Syrii broń i wracają z rannymi do Turcji. Potwierdził to deputowany tureckiej prowincji Hatay, Mevlet Dudu” [1].

Na podstawie konwencji genewskich nie można atakować pojazdów medycznych. Jest to zbrodnia wojenna. Konwencje genewskie to zbiór międzynarodowych zasady regulujących sposoby traktowania więźniów, chorych i rannych oraz cywilów podczas wojny. Chronią m.in. ambulanse, szpitale wojskowe i ich pracowników, „są neutralne i nie wolno do nich strzelać”. Prawie wszystkie kraje świata ratyfikowały stosowne umowy międzyanrodowe w tym zakresie, łącznie z Turcją – członkiem NATO i wojskowym przyjacielem Stanów Zjednoczonych:

Artykuł 1. Konwencji w Kwestii Poprawy Losu Rannych na polu Bitwy. Genewa, 22 sierpnia 1864 stanowi: „Karetki i szpitale wojskowe są uznawane za neutralne i jako takie są chronione i szanowane przez walczące strony dopóki ranni i chorzy nie zostaną przetransportowani” [2].

Turcja wydaje się naruszać Konwencje Genewskie w tym zakresie, wykorzystując ambulanse do transportu broni. „Reguły odnośnie ambulansów lub innych pojazdów naziemnych są dość oczywiste” – poinformował anonimowy pracownik Pentagonu, który odmówił podania danych personalnych z obawy przed ukaraniem przez przełożonych.

„Podobnie personel medyczny” nie może być pod żadnym warunkiem zaatakowany, musi być „szanowany i chroniony”, zgodnie z artykułami 35 i 19 Pierwszej Konwencji Genewskiej z 1949 roku. Powinien on być również oznaczony symbolami Czerwonego Krzyża lub Czerwonego Półksiężyca. Są one obiektem kontroli i tracą ochronę w zależności od wcześniejszego ostrzeżenia i w sensownym terminie, jeśli zostają wykorzystywane do popełniania czynów szkodliwych dla wroga, wykraczających poza obowiązki stricte humanitarne. "Jeśli te rewelacje są prawdziwe to Turcja narusza Konwencję Genewską w sposób bezpośredni i oczywisty” – podkreślił pracownik Pentagonu.

Według amerykańskiego Departamentu Stanu Turcja otrzymała 21 mld USD pomocy od Stanów Zjednoczonych z czego 14 mld USD miało charakter bezpośredniej pomocy wojskowej [3].

Urzędnicy w Brukseli odmówili skomentowania rażących naruszeń przez Turcję wspomnianych konwencji, nazywając raporty „bezpodstawnymi i nieuzasadnionymi”.

Reporterzy Pravda.ru i Press Tv bronią swoich sprawozdań, twierdząc, ze są one rzetelne i oparte na faktach.
Tekst został opublikowany w ramach w ramach programu analitycznego Syria 2012.
Źródło: http://www.examiner.com/article/turkey-v.....-transport
============================================================================

Logistyka
Szybko modnie i wygodnie
A czym niby maja dostarczać bron rebeliantom?
===============================================================================

Arsenał nuklearny a dyplomacja


, 31 maja 2012

dr Rafał Zgorzelski
Książka pod patronatem Europejskiego Centrum Analiz Geopolitycznych
Recenzja: Mohamed ElBaradei, Gra pozorów. Arsenał nuklearny a dyplomacja, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2012, 336 ss.

Pinky i Mózg (ang. Pinky and the Brain, 1995–1998), to uwielbiany przez dzieci amerykański serial animowany, którego głównymi bohaterami są dwie białe, laboratoryjne myszki, pragnące zdobyć władzę nad światem. Pinky jest wysoki i chudy, nie grzeszy inteligencją, za to lubi się dobrze bawić. Mózg jest niskiego wzrostu i jego największym marzeniem jest opanowanie globu ziemskiego, czemu mają służyć wymyślane nieustannie przez niego plany zdobycia świata. Pinky woli się rozerwać, lecz, chcąc nie chcąc, konsekwentnie obstaje za Mózgiem, który nieustannie za to skoncentrowany jest na realizacji jednego tylko li zamierzenia – zawładnięcia światem.
Powyższa bajka animowana dziwnie przypomniała mi się podczas lektury bardzo ciekawej książki, którą czyta się jak pasjonującą opowieść, choć przecież bynajmniej nie jest ona gawędą o białych laboratoryjnych myszkach, bądź też wytworem wyobrażeń twórcy realizującego film na podstawie dziecięcej fantazji. Książka, o której mowa, traktuje o kwestiach (bardzo) poważnych, gdyż jest poświęcona kulisom najważniejszych konfliktów współczesnego świata. Kto zachowuje się w polityce międzynarodowej, jak Pinky, a kto jest jej Mózgiem, który z uporem maniaka zmierza do tego, by sprawować władzę nad światem? Czy odpowiedź na tak postawione pytania znajdziemy w tej publikacji?
Przejdźmy do konkretów
Książka Mohameda ElBaradei „Gra pozorów. Arsenał nuklearny a dyplomacja” właśnie opublikowana przez Wydawnictwo Dolnośląskie, skłania do głębszej refleksji. Jej autor – egipski polityk, prawnik (doktoryzował się z prawa międzynarodowego na New York University School of Law w 1974 roku), były dyrektor generalny Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA; w latach 1997–2009), instytucji funkcjonującej pod auspicjami Organizacji Narodów Zjednoczonych, laureat Pokojowej Nagrody Nobla w 2005 roku oraz Nagrody na rzecz Pokoju, Rozbrojenia i Rozwoju im. Indiry Gandhi, otwarcie opowiada o swoje roli w najpoważniejszych konfrontacjach międzynarodowych świata.
Mohamed ElBaradei stał się swego czasu obiektem bezpardonowych ataków ze strony administracji prezydenckiej oraz samego George’a W. Busha ze względu na odważną krytykę amerykańskiego stanowiska uzasadniającego wojnę w Iraku rzekomym posiadaniem przez ten kraj broni jądrowej, którego to poglądu nie udało się USA w żaden sposób podeprzeć przekonywującymi dowodami. W swej książce ElBaradei omawia kulisy funkcjonowania międzynarodowej dyplomacji oraz odsłania pikantne szczegóły z misji MAEA, w których autor uczestniczył, również osobiście, w Iraku (w latach 1991–1998 i 2002–2003), Korei Północnej (2003 i później), Iranie (2003–2009), Libii (2003 i później). ElBaradei snuje rozważania na temat bardzo trudnych relacji MAEA z USA, które wielokrotnie prowadziły do otwartej konfrontacji rozbieżnych stanowisk Agencji z „Mózgiem” międzynarodowej polityki. MAEA. reprezentująca Narody Zjednoczone nie chciała pełnić roli Pinky’ego, a misji swej nie traktowała bynajmniej jako zabawy. Agencja dążyła i zresztą nadal dąży, wg ElBaradei, do kompleksowej weryfikacji wszelkich podejrzeń dotyczących prowadzenia przez różne państwa, niezgodnych z międzynarodowym prawem badań, mających na celu nielegalną produkcję broni jądrowej, i dopiero na podstawie gruntownej analizy zgromadzonych środków dowodowych formułuje swoje stanowisko.
Strategie zimnej wojny
ElBaradei próbuje przekonywać, że największym niebezpieczeństwem nie jest dziś scenopis prowadzącej do wyścigu zbrojeń strategii Mutual Assured Destruction [1] – doktryny wojskowej, zakładającej osiągnięcie stanu, w którym w przypadku konfliktu nuklearnego między dwiema stronami doszłoby do unicestwienia obu przeciwników oraz, w końcowym efekcie, globalnej zagłady mającej stanowić wystarczający straszak dla potencjalnych stron konfliktu. Obecnie największym zagrożeniem dla świata – pisze Mohamed ElBaradei – nie jest scenariusz MAD czyli wymiana ciosów za pomocą nuklearnych arsenałów i masowe opróżnienie silosów kryjących międzykontynentalne pociski balistyczne, co zakończyłoby się zmieceniem z powierzchni ziemi większości metropolii kapitalizmu i komunizmu. Najbardziej realna jest groźba asymetrycznej wojny atomowej – zdobycie i użycie broni nuklearnej przez grupę ekstremistów lub któryś ze ‘złych’ krajów, rządzonych przez agresywnego dyktatora, ewentualnie użycie broni nuklearnej przez jedno ze światowych mocarstw przeciwko państwu niewyposażonemu w taką broń.
Z „Gry pozorów” wyłania się przykry obraz, wskazujący na stosowanie w polityce międzynarodowej niejednolitych, podwójnych standardów, które są bezspornie niemniej tak samo niebezpieczne dla demokratycznego porządku, jak i niekontrolowana produkcja broni masowego rażenia. Bezpieczeństwo świata, jak dowodzi ElBaradei, nie zależy jedynie od programów rozbrojeniowych, lecz przede wszystkim od poszanowania godności ludzkiej oraz przestrzegania przez wszystkich uczestników polityki międzynarodowej – w tym światowe mocarstwa – demokratycznych zasad.
Podwójne standardy
Jak to w praktyce wygląda –opisuje właśnie Mohamed ElBaradei – wysoki przecież urzędnik cywilny Organizacji Narodów Zjednoczonych. We wstępie do swej książki autor wspomina kolację w Bagdadzie, która miała miejsce 9 lutego 2003 roku, w której uczestniczył, na zaproszenie irackiego ministra spraw zagranicznych Nadżi Sabri, obok Hansa Blixa oraz wysokich urzędników irackich, w tym gen. Amira Hamudi Hasana al-Sa’adiego, głównego doradcy naukowego Saddama Husajna. Blix – pisze ElBaradei – i ja skierowaliśmy rozmowę przy stole na najważniejszy dla nas temat – potrzebowaliśmy lepszej współpracy, więcej dokumentacji. ‘Zarzekacie się, że nie dysponujecie bronią masowej zagłady’, argumentowaliśmy. ‘Mówicie nam, że nie wznowiliście żadnego ze swych wcześniejszych programów NBC [broni masowego rażenia: nuklearnej, biologicznej i chemicznej – przyp. tłum.]. My jednak nie możemy tak po prostu zamknąć sprawy, gdyż wasza dokumentacja jest niekompletna. Potrzebujemy więcej dowodów. Im większą transparentność wykażecie, im więcej dokumentów i fizycznych dowodów przedstawicie, tym lepsza będzie sytuacja Iraku na arenie międzynarodowej. Co jeszcze możecie okazać, by wypełnić luki w naszych informacjach? Pomóżcie nam sobie pomóc’. Obok al-Sa’adiego siedział Husam Amin, szef irackiej grupy roboczej przy ONZ. Pochylił się w moją stronę i odparł: ‘Bądźmy szczerzy. Po pierwsze, nie możemy wam dać nic więcej, bo nie ma już czego dawać’. Przeniósł spojrzenie na Blixa i z powrotem na mnie. ‘Po drugie, nie możecie nam pomóc. Ta wojna i tak wybuchnie. Ani wy, ani my nic już na to nie poradzimy. Wiecie o tym równie dobrze jak my. Cokolwiek zrobimy, już nie odwrócimy biegu wydarzeń’. Miesiąc po tej rozmowie rozpoczęła się kolejna inwazja na Irak pod przewodnictwem USA, które unicestwiły reżim Saddama Husajna.
Gorąca atmosfera misji MAEA
Autor książki opisuje atmosferę misji MAEA w Iraku, która rozpoczęła się 13 listopada 2002 roku. Klimat pośpiechu był spowodowany zagrożeniem nieuniknioną interwencją zbrojną, gdyby okazało się, że Irakijczycy nie zrezygnowali jednak z posiadania broni jądrowej, o co ich obwiniano. ElBaradei z żalem dodaje, iż każde opóźnienie ze strony Iraku w przekazaniu informacji lub dokumentów, bądź dostępu do ośrodków badawczych było odbierane przez mocarstwa zachodnie jako brak chęci współpracy. Każdy, wg ElBaradei, zarzut związany z domniemanym posiadaniem przez Irak broni masowego rażenia był eskalowany przez amerykańskie i brytyjskie media, a inspekcje MAEA, które dowodziły czegoś wręcz przeciwnego, były poddawane w wątpliwość bądź zbywane milczeniem. Żadne badania ani MAEA, ani realizowane przez Komisję Monitorującą, Weryfikującą i Inspekcyjną Narodów Zjednoczonych (UNMOVIC) nie przyniosły dowodów na wznowienie przez Husajna programu rozwoju broni nuklearnej. W Iraku nie znaleziono także broni biologicznej bądź chemicznej. Nie pomogły także zrealizowane post factum, tj. po upadku reżimu Husajna, kolejne prace z udziałem ponad tysiąca amerykańskich, brytyjskich i australijskich ekspertów koordynowane przez ISG, które trwały 2,5 roku i kosztowały 3 mld dolarów. Również i one nie potwierdziły tezy, która stała się bezpośrednią przyczyną inwazji Sprzymierzonych na czele z USA w 2003 roku na Irak.
Ile jest warte życie
ElBaradei pisze, że najbardziej dotkliwym aspektem wojny w Iraku i późniejszych walk, któremu zachodnie media poświęcały szokująco mało uwagi, była śmierć wielu cywilów irackich. Tylko w ciągu pierwszych lat od wybuchu tej wojny liczba ofiar śmiertelnych sięgnęła 800 tys. osób oraz miliony rannych i pozbawionych środków do życia. USA i ich sojusznicy tymczasem – jak wyjaśnia ElBaradei – liczyli za to skrupulatnie wszystkie ofiary wśród swoich żołnierzy.
Przy okazji Mohamed ElBaradei wskazuje na to, że bezpośrednim impulsem zaangażowania (w 1982 roku) Iraku w program nuklearny było zbombardowanie przez izraelskie lotnictwo irackiego reaktora badawczego w Osiraku. Okoliczność tę potępiła wprawdzie w specjalnie nocie Rada Bezpieczeństwa ONZ, która wyraziła w ten sposób sprzeciw wobec pogwałcenia prawa międzynarodowego przez Izrael, jednak stanowisko to przeszło bez większego echa. Zresztą przyczyną pierwszej, jak słusznie zauważa autor, inwazji wojsk koalicji na czele z USA na Irak był atak i okupacja przez Saddama Husajna Kuwejtu, a nie kwestie związane z prowadzonymi przez Irak badaniami nuklearnymi.
Z „Gry pozorów” dowiemy się też o tym, że MAEA zrealizowała likwidację irackiego programu nuklearnego do października 1997 roku, przeprowadzając 30 kampanii inspekcyjnych, które trwały łącznie 5 tys. dni roboczych oraz nadzorowała kasację ośrodków i obiektów nuklearnych o łącznej powierzchni 50 tys. m2. W ramach tych działań zlikwidowano także ok. 2 tys. komponentów wykorzystywanych w cyklu paliwowym lub o przeznaczeniu wojskowym oraz ponad 600 ton stopów.
Kolejne inspekcje MAEA
Egipski urzędnik na łamach swej interesującej książki odsłania również zaplecze badań realizowanych przez inspektorów MAEA w innych państwach na pozostałych kontynentach. Nie da się nie zauważyć w jego relacjach niechęci do metod politycznej aktywności preferowanej przez USA.
Byłem w szoku – pisze chociażby ElBaradei – Niepotwierdzone istnienie tajnego programu wzbogacania uranu było powodem, dla którego Stany Zjednoczone doprowadziły do wstrzymania dostaw oleju opałowego dla Korei Północnej. Co więcej, to właśnie doprowadziło do lawiny groźnych wydarzeń: wyrzucenia z Korei Północnej inspektorów MAEA, wycofania się Phenianu z traktatu NPT i przyspieszenia programu budowy broni nuklearnej, kolejnych impasów w negocjacjach, gróźb, sankcji i w końcu pierwszej próby nuklearnej. A wszystko to z powodu oskarżenia o wątpliwej zasadności. Ujawnienie tego faktu było jeszcze jednym ciosem – zarówno w wiarygodność amerykańskich informacji wywiadowczych, jak i w kompetencje tych, którzy z nich korzystali. Smakowity kąsek, czyż nie? „Obserwowanie cyklu wzlotów i upadków – dodaje Mohamed ElBaradei – w relacjach Korei Północnej z Zachodem przysparzało mi wiele frustracji. Zachowanie władz w Phenianie było w dużej mierze przewidywalne. Za każdym razem, kiedy Koreańczyków udawało się wciągnąć do rzeczowego dialogu, następowała ogólna poprawa sytuacji. Kiedy tylko dialog przerywano, kiedy podejmowano działania postrzegane przez drugą stronę jako prowokacyjne lub uwłaczające, kiedy wracano do polityki izolacji, sytuacja zawsze się pogarszała. Można dostać szału na samą myśl, jakie to banalnie proste.
ElBaradei odnosi się też do irańskiego programu nuklearnego oraz kwestii oszukiwania przez ten kraj, wzorem Korei Północnej, przez całe lata społeczności międzynarodowej w tematyce prowadzenia niekontrolowanych badań nuklearnych. Przychylnie odnosi się też do postaci prezydenta Rosji Władimira Putina, który wielokrotnie stawał publicznie w obronie MAEA, krytykowanej przez USA. Putin, jak wyjaśnia egipski polityk, wbrew temu co twierdzono często na Zachodzie, był przeciwny zdobyciu przez Iran broni nuklearnej i kwestionował potrzebę posiadania przez ten kraj technologii wzbogacania uranu. Dowodził jednocześnie, że Iran musi otrzymać w zamian atrakcyjną ofertę, obejmującą technologię nuklearną, i popierał ideę międzynarodowej gwarancji dostaw paliwa do irańskiego reaktora. Zdaniem autora lansowana przez państwa zachodnie, głównie USA, polityka odmawiania Iranowi prawa do zachowania choćby niewielkiej części programu nuklearnego nie przyniosła spodziewanych efektów, a w konsekwencji doprowadziła do usztywnienia w tej sprawie przez Teheran swego stanowiska.
Nuklearny czarny rynek
Z „Gry pozorów” dowiemy się także, co może zaskakiwać, o tym jak de facto prężnie rozwija się w świecie nuklearny czarny rynek. O obawach autora z tym związanych wspominałem już wcześniej. Za najlepszy przykład może posłużyć tu opisywany przez egipskiego prawnika przypadek Libii, która pracowała nad programem wzbogacenia uranu w całkowitej tajemnicy przez wiele lat, otrzymując niezbędny sprzęt, wiedzę i pomoc konstruktorską za pośrednictwem m. in. pakistańskiego naukowca i biznesmena A. Q. Khana oraz z Republiki Południowej Afryki. Autor książki nie kryje swojego zdumienia stanem rzeczy przedstawionym mu w 2003 roku przez Mohammeda Matouqa, libijskiego wicepremiera ds. nauki i technologii, gdy pojawiły się pierwsze sygnały o tym, iż Libia prowadzi zaawansowane badania nad bronią jądrową. Jeszcze bardziej zadziwiają informacje Matouqa, na które powołuje się ElBaradei, że rząd libijski negocjował indywidualnie z przedstawicielami USA i Wielkiej Brytanii porozumienie w sprawie rezygnacji z programów rozwoju broni masowego rażenia, które nie pozwalały na to, aby ujawnić całą kwestię MAEA, aż do chwili, gdy było to dla nich politycznie korzystne. Wracając jednak do głównego wątku, to jest kwestii podaży i zarazem popytu na materiały nuklearne oraz technologii budowy tego rodzaju broni – ElBaradei wspomina o odnotowaniu przez inspektorów MAEA w ostatnich latach ponad 1300 przypadków nielegalnego handlu materiałami nuklearnymi i radioaktywnymi. W swej książce opisuje to zjawisko dogłębnie i w sposób niezwykle zajmujący.
Reżim nuklearnej nieproliferacji
Egipski prawnik wspomina także o atmosferze wyborów na trzecią kadencję szefa MAEA, w których jego kandydaturę starały się zablokować właśnie Stany Zjednoczone Ameryki Północnej oraz pełnych osobistych wzruszeń okolicznościach, w których dowiedział się o fakcie przyznania mu Pokojowej Nagrody Nobla. Zapis ten pozwala choć na chwilę odpocząć od pełnych zawirowań emocji, związanych z poszukiwaniem śladów nielegalnych badań bądź produkcji broni jądrowej.
Za najbardziej fundamentalne zagadnienie związane z reżimem nuklearnej nieproliferacji uznaje autor podwójne standardy – nierówność między państwami nuklearnymi, które mało tego, że nie realizują obietnic rozbrojenia, to modernizują swoje arsenały nuklearne i pracują nad nowymi rodzajami broni, a pozostałymi krajami, które nie posiadając broni jądrowej upatrują w niej zabezpieczenia swojej przyszłości. Mohamed ElBaradei uważa też, że częścią tego problemu jest Rada Bezpieczeństwa ONZ, która nie zawsze w materii przeciwdziałania rozwojowi broni jądrowej działa stanowczo i konsekwentnie. Za przykład stosowania podwójnych standardów może tu służyć spolegliwe stanowisko RB ONZ wobec Izraela, Indii, Korei Północnej czy Pakistanu oraz zdecydowane podejście do Iraku. ElBaradei stwierdza też dobitnie, że największym nieporozumieniem naszych czasów jest to, że broń nuklearna w ogóle jeszcze istnieje, a najpotężniejsze państwa na tej planecie kurczowo się trzymają swoich arsenałów, jakby od tego zależało ich bezpieczeństwo.
Przesłanki dobrego działania
Interesujące jest też przesłanie ElBaradei, w którym wskazuje na to, jakie działania należy podejmować w celu likwidacji nuklearnego zagrożenia. Pisze więc on, że W kwestii zagrożenia bronią nuklearną, jeśli chcemy je ograniczyć, a docelowo wyeliminować, musimy postrzegać problem właśnie w takim szerokim kontekście. To zagrożenie nie zniknie, dopóki międzynarodowa społeczność nie przestanie zajmować się jedynie objawami każdego przypadku nuklearnej proliferacji, rozpętując wojnę w jednym kraju, zawierając porozumienie z drugim, nakładając sankcje na trzeci i próbując obalić rządy w jeszcze innym. Tak długo, jak broń nuklearna pozostanie strategią bezpieczeństwa dla elitarnej grupy mocarstw, rozpościerających ochronny parasol nad kręgiem swoich sojuszników, podczas gdy reszta krajów nie cieszy się takim luksusem, nie pozbędziemy się groźby proliferacji. Wraz z pojawieniem się wyrafinowanych grup ekstremistów, dla których groźba odwetu jest bez znaczenia, nuklearny straszak stał się co najwyżej tymczasową, jeśli nie iluzoryczną strategią bezpieczeństwa. Bezpieczeństwo jest niepodzielne. Zasadniczo oznacza to, że międzynarodowa społeczność musi wypracować alternatywny system bezpieczeństwa zbiorowego – taki, który nie jest postrzegany jako gra o sumie stałej dla danego kraju czy grupy krajów, ale jako uniwersalny imperatyw wynikający z szeroko pojętej idei ludzkiego bezpieczeństwa i solidarności. Ta zmiana myślenia to nie tylko moralny i etyczny obowiązek, ale praktyczna konieczność – w miarę jak rośnie liczba ludności na świecie, a zasoby maleją, przetrwanie ludzkości będzie zależeć od tego, jak efektywnie będziemy sobie radzić z naszą współzależnością. Alternatywny system bezpieczeństwa zbiorowego musi być równy dla każdego i niewykluczający nikogo. Należy opracować strategię bardziej sprawiedliwego podziału zasobów naszej planety – oraz przyjąć do wiadomości, że również nędza jest bronią masowej zagłady. Musimy świadomie inwestować w zaawansowaną naukę i technologię, by tworzyć narzędzia rozwoju cywilizacyjnego zamiast produktów generujących jeszcze więcej bogactwa dla tych, którzy już są bogaci. Obecne inwestycje w technologię są w przeważającej mierze inspirowane chęcią zysku. Tymczasem trzeba położyć większy nacisk na te badania naukowe i innowacje technologiczne, które pomogą rozwiązać problem głodu i chorób. Dopiero kiedy zaczniemy ograniczać nędzę, będziemy w stanie wygenerować odpowiedni impuls do tworzenia wydajnych struktur państwowych w dotkniętych biedą regionach. Trzeba najpierw zaspokoić podstawowe ludzkie potrzeby, by obywatele zaczęli się interesować swoimi prawami politycznymi, obywatelskimi i społecznymi.
Podsumowanie
Książka Mohameda ElBaradei jest wartościową pozycją, zapewne jedną z bardziej interesujących, jakie ukazały się w bieżącym rynku na polskim rynku wydawniczym. Znajdziemy w niej wiele ważnych, z punktu widzenia współczesnej historii oraz dyplomacji, informacji. Powyższe omówienie nie oddaje w pełni klimatu tej pozycji. Sam autor bowiem przybliża w nich dosyć szczegółowo spotkania i rozmowy z jego udziałem, emocje, które za nimi stały, polemiki, dyskusje, z najważniejszymi politykami współczesnego świata. Te szczegóły poznamy jednak sięgając samemu do tej pozycji. Dowiemy się wtedy, kto i jak się zachował oraz co powiedział w określonej sytuacji. Poznamy też bliżej premierów Wielkiej Brytanii, Izraela, Egiptu, prezydentów USA i Rosji.
Mohamed ElBaradei – w latach 1997–2009 dyrektor generalny Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej. W 2005 roku wyróżniony, wraz z całą agencją, Pokojową Nagrodą Nobla za starania mające na celu ograniczenie broni nuklearnej. Laureat Nagrody na rzecz Pokoju, Rozbrojenia i Rozwoju imienia Indiry Gandhi. Odznaczony Orderem Nilu (najwyższym egipskim odznaczeniem państwowym) oraz Wyróżnieniem Czterech Swobód nadawanym przez Instytut Roosevelta. Założyciel egipskiego ruchu opozycyjnego, działającego pod nazwą Narodowe Stowarzyszenie na rzecz Zmian. Mieszka w Kairze.
Książka ukazała się pod patronatem medialnym Europejskiego Centrum Analiz Geopolitycznych
Pozycja do nabycia w księgarniach w całym kraju, a także w księgarni internetowej Grupy Publicat S.A.
http://www.geopolityka.org/recenzje/1478-arsenal-nuklearny-a-dyplomacja
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:28, 07 Wrz '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kim sa rebelianci misjonarze i dziennikarze?


Józef SZANIAWSKI NIE ŻYJE: Tajemnicza śmierć ostatniego więźnia PRL


Nie żyje Józef Szaniawski (†68 l.). Publicysta, sowietolog i działacz niepodległościowy zginął we wtorek w Tatrach.
Spadł w przepaść na szlaku ze Świnicy na Zawrat, gdy samotnie spacerował po górach.
Policja bada tajemnicze okoliczności śmierci ostatniego więźnia PRL-u.

Tajemnicza śmierć ostatniego więźnia PRL
.

Zginął Józef Szaniawski. We wtorek około godziny 11. podczas wędrówki ...

We wtorek przed południem do dyżurnego Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Zakopanem zadzwonił telefon. W słuchawce odezwał się taternik i poinformował ratownika, że widział spadającego w dół człowieka w rejonie Świnicy. TOPR-owcy wyruszyli na miejsce. Przez złe warunki atmosferyczne helikopter miał problemy ze startem. Gdy ratownicy dotarli na miejsce, od razu przystąpili do reanimacji mężczyzny. W pewnym momencie udało się przywrócić akcję serca, lecz po chwili znowu ustała. Turysta zmarł.

- To trudny szlak, położony na wysokości ok. 2 tysięcy m n. p.m. Często dochodzi tu do wypadków - mówi Jan Krzysztof, naczelnik TOPR-u w Zakopanem. Okazało się, że nieżyjący to Józef Szaniawski (†68 l.), znany działacz niepodległościowy, który w latach 70. i 80. prowadził działalność opozycyjną. Był także publicystą i wykładowcą. Choć urodził się we Lwowie w 1944 roku, całe swoje życie związał z Warszawą. Przez 15 lat był redaktorem Polskiej Agencji Prasowej w Warszawie, współpracował z Radiem Wolna Europa, przekazywał depesze nieocenzurowane przez władze komunistyczne.

W 1985 roku sąd wojskowy skazał go za rzekomą współpracę z CIA na 10 lat więzienia.
Przez pięć kolejnych lat był przetrzymywany w więzieniach na warszawskim Mokotowie przy ul. Rakowieckiej i w Barczewie.
Uniewinnił go dopiero Sąd Najwyższy i pod koniec 1989 roku Szaniawski - gdy istniał już rząd Mazowieckiego - mógł wyjść na wolność. Otrzymał statut ostatniego więźnia politycznego PRL-u. Przez lata był bliskim współpracownikiem i pełnomocnikiem płka Ryszarda Kuklińskiego.
Prywatnie związał się z piosenkarką Haliną Frąckowiak. Miał z nią syna Filipa Frąckowiaka, który jest aktorem. To właśnie on poinformował o śmierci ojca.

Na razie nie wiadomo, co tak naprawdę stało się na szlaku, czy Szaniawski zasłabł i runął w przepaść, czy się pośliznął i zmarł na skutek ran poniesionych podczas upadku. Policja bada przyczyny, ale na razie wszystko wskazuje na to, że był to nieszczęśliwy wypadek.


Więcej
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/jozef-s.....77527.html

Ciekawe jaki jest harmonogram nieszczęsliwych wypadków?


Powinniśmy wnieść do laski marszałkowskiej projekt delegalizujący turystykę górską.,
bo użalenia bardziej niż marihuana i pociąga dużo więcej ofiar śmiertelnych

_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 10:33, 18 Wrz '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Reżyseria rewolucji

Instytucje międzynarodowe i organizacje pozarządowe (NGOs) wykonują wiele pożytecznych zadań, ale służą też jako ekspozytury obcych wywiadów, zapalniki „kolorowych rewolucji” i narzędzia do demontażu państw narodowych.

Obserwowany od dawna na świecie proces demontażu państw narodowych toczy się z inspiracji i pod kontrolą metawładzy. To, co naiwnym przedstawia się jako ciąg samoistnych wydarzeń jest z reguły efektem starannej reżyserii. Jednym z klasycznych przykładów stosowanej na naszych oczach socjotechniki jest metoda wywoływania „bezkrwawych zmian reżimu” i „kolorowych rewolucji” opracowana przez Gene Sharpa.

W 1985 roku amerykański socjolog Gene Sharp opublikował esej zamówiony przez NATO, na temat koncepcji organizacji powszechnej samoobrony cywilnej w Europie. Wysunął w nim tezę, że każdy rząd ostatecznie i z najgłębszej przyczyny istnieje tylko dlatego, że społeczeństwo zgadza się go słuchać. Według jego tezy ZSRR nie mógłby kontrolować żadnego państwa w Europie, gdyby ludzie odmówili posłuszeństwa rządom komunistów. Kilka lat później, w roku 1989 Sharp dostał od CIA zadanie praktycznego wdrożenia tej idei w Chinach. Waszyngton chciał wtedy obalić Deng Xiaopinga, i wynieść do władzy Zhao Ziyanga. Deng był samodzielnym i skutecznym reformatorem nadającym Chinom rozmach, którego zaczynano się już wtedy obawiać. Intencją zamówienia było zorganizowanie przewrotu o charakterze oddolnego buntu z pozorami legitymizmu poprzez organizowanie kaskadowo narastających protestów ulicznych, czyli mniej więcej tak, jak CIA zorganizowała to wcześniej w Iranie w 1953 roku, podczas słynnej i dobrze już opisanej Operacji Ajax, gdzie dla obalenia niezależnego premiera Mohammada Mossadeka wynajmowano płatnych demonstrantów w Teheranie, co nadało działaniom pozory rebelii niezadowolonego ludu. W Chinach Sharp dostał do dyspozycji wcześniej przez CIA rozpoznaną, ale niewielką mieszaninę młodych zwolenników Zhanga i entuzjastów USA, oraz zadanie zorganizowania przewrotu, który mógłby przypominać rewolucję. Służby chińskie były jednak czujne. Samego Sharpa aresztowano cichcem już na początku zadymy na słynnym placu Tienanmeń i natychmiast wydalono z kraju, tak aby nie spłoszyć jej pozostałych uczestników. Zamach się nie udał, a zwerbowane przez CIA grupki chińskiej młodzieży poszczute na Denga przeprowadziły kilka daremnych akcji demonstracyjnych, po których wszystkich ich uczestników skrzętnie wyaresztowano (przedtem odczekano, aż wszyscy się ujawnią), zesłano do obozów pracy i odtąd wszelki ślad po nich zaginął. W Chinach władze nigdy się w takich sytuacjach nie wahają ani nie patyczkują. Fiasko tej akcji przypisano zbyt słabemu przeszkoleniu chińskich liderów tłumu, którzy jeszcze nie umieli pchnąć działań w jednym, pożądanym kierunku.

Od czasu opublikowania pracy francuskiego socjologa Gustawa le Bon w końcu XIX wieku wiemy, że poddani zbiorowym emocjom dorośli zachowują się jak dzieci, a w szczególnym stopniu dotyczy to tłumu. Stają się podatni, choćby tylko w krytycznym momencie zbiorowego czynu – skandowania, śpiewu, szturmu, plądrowania sklepów, linczu, podsycania ognia, itp., na sugestie przywódcy stada, który reprezentuje dla nich podświadomie postać ojca. W roku 1990 Sharp nawiązał bliski kontakt z pułkownikiem o nazwisku Reuven Gal, który był wtedy naczelnym psychologiem armii Izraela, a później został zastępcą głównego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego u Ariela Szarona i zajmował się psychomanipulacją młodych gojów tamże, głównie Palestyńczyków. Łącząc odkrycia Le Bona i Zygmunta Freuda, płk Gal doszedł do wniosku, że w stosunku do młodzieży można wykorzystać umiejętnie rozpracowany kompleks Edypa i pokierować tłumem młodzieży zwłaszcza męskiej tak, że z nienawiścią zwrócą się przeciwko głowie państwa, zwłaszcza zasiedziałemu i starszemu przynajmniej o pokolenie dyktatorowi, jako przeciw symbolicznej postaci ojca.

Na tej podstawie Sharp i Gal opracowali programy szkoleń dla młodych działaczy z zadaniem organizowania przewrotów. Po kilku udanych próbach niższego szczebla w niektórych rejonach Rosji i w krajach nadbałtyckich, w 1998 roku Sharp dopracował swą metodę na przykładzie serbskiej organizacji Otpor i obaleniu Slobodana Miloszevicia w Belgradzie, a następnie powtórzył to na gruzińskiej organizacji Kmara, obaleniu Eduarda Szewardnadze i osadzenia Michaiła Saakaszwili.

Po tym jednak, jak znienawidzony przez Wielką Lożę prezydent Hugo Chavez ostatnio zaskoczył i stłumił szykowany przeciw niemu kolejny zamach stanu w Wenezueli, rozpoznawszy w nim w porę metody Gene Sharpa, sam ówże mistrz zawiesił działalność Instytucji Alberta Einsteina, która służyła jako przykrywka i rozsadnik innych instytucji pochodnych: Canvas w Belgradzie, oraz Akademie Zmiany w Londynie, Wiedniu, Bejrucie i Doha. Wydaje się, że nastąpiło przegrupowanie i obecnie te instytucje pochodne działają już w systemie zdecentralizowanym. Mogliśmy je oglądać w akcji podczas przygotowań i wdrażania pierwszych „rewolucji” Wiosny Arabskiej, dla których jeszcze zastosowano nazewnictwo „kodu kwiatowego” (Rewolucja Jaśminowa w Tunezji, Rewolucja Lotosowa w Egipcie, nieudana Rewolucja Cedrowa w Libanie) podobnie jak dla „rewolucji” inicjowanych wcześniej według tego samego klucza w krajach „miękkiego podbrzusza b. ZSRR” (Rewolucja Róż w Gruzji, Rewolucja Tulipanów w Kirgizji, Rewolucja Pomarańczowa na Ukrainie). Sądzę, że tego kodu już się nie będzie powtarzać.

Zasada reżyserii rewolucji jest prosta: należy zidentyfikować i propagandowo uwypuklić wszystkie problemy odczuwane przez daną społeczność, całą winę za nie przypisać aparatowi władzy, zmanipulować młodzież według scenariusza Freudowskiego „ojcobójstwa” przeciw upatrzonemu przywódcy, przeszkolić aktywistów do technicznej organizacji przewrotu, przeprowadzić go przy wsparciu odpowiednich służb, a następnie rozgłosić światu, że dokonała tego oddolnie sama ulica.

Międzynarodowa opinia publiczna na ogół gładko przełknęła pierwsze manipulacje i nawet nie zauważyła ich sterowanego z zewnątrz charakteru. Częściowo dlatego, że na ogół nie odróżnia się rebelii od rewolucji, albo tłumu od ludu. Np. rewolucja nenufarów (lotosowa) w Egipcie, która niemal w całości dokonała się tylko na jednym placu Tahrir w Kairze, ściągając tam dziesiątki tysięcy podnieconych młodych ludzi, zupełnie pominęła resztę kraju, gdzie pies z kulawą nogą nawet w tej sprawie nie warknął. Po drugie dlatego, że nie ma jasności co do samego terminu „rewolucja”. Prawdziwa rewolucja obejmuje przemiany w strukturach społecznych i trwa latami. Natomiast „kolorowa rewolucja” to po prostu zmiana reżimu, która trwa najwyżej kilka tygodni. Jeśli przeciąga się zbyt długo i nie odnosi sukcesu, tak jak w Syrii, ryzykuje to, że ludzie się nią zmęczą i od niej odwrócą, a entuzjazm się wyczerpie, bo sztucznie rozbudzona motywacja jest zwykle za słaba. Innym określeniem takiej rewolucji jest po prostu „zamach stanu”. Np. w Egipcie to przecież nie ulica obaliła Hosni Mubaraka, tylko ambasador USA Frank Wisner w krytycznym momencie nakazał mu zejść z urzędu, nieszczerze go zapewniając, że sobie wygodnie odpocznie i przeczeka burzę, oraz że będzie miał do końca wraz z rodziną pełną ochronę z Waszyngtonu. Oczywiście zaraz potem Mubarak został zdradzony i opuszczony.

Zasadą „kolorowych rewolucji” jest nie dać podburzonej młodzieży czasu ani możliwości decydowania o tym, co ma być potem. Rolą gorących głów i użytecznych durniów jest tylko wziąć na siebie ryzyko otwartego pierwszego starcia, wyważyć drzwi, wybić w murze wyłom i obalić władzę. Oni mają się poświęcić w szturmie i wziąć na siebie ryzyko poniesienia pierwszych ofiar. Krew męczenników, jak zresztą w każdej rewolucji, jest zawsze przydatna i pożądana. O resztę mają się nie martwić: o to troszczy się „wolny świat na Zachodzie”, a łupów po zwycięstwie ma starczyć dla wszystkich. Już nad tym przecież zawsze myśli jakiś tajemniczy sztab „tam na górze”, jacyś „starsi i mądrzejsi”. I trzeba zauważyć, że prawie wszędzie ten sam scenariusz powtarza się bez pudła: zanim rozgorączkowani rewolucjoniści zorientują się w grze, jest już za późno – nowa władza formuje się równolegle za ich plecami, ale już bez ich udziału. Prawie wszędzie dają się na to nabrać. Na początku jednak, ci którzy są przeznaczeni do wzięcia szturmem pałacu władzy uczą się skandować opracowane przez socjotechników okrzyki: „Precz z Szewardnadze!”, „Ben Ali wynocha!” itp. Na konferencji założycielskiej tzw. Przyjaciół Syrii podano podobne hasło: „Baszar musi odejść”.

W przypadku Syrii obserwujemy jednak dość dziwną anomalię.
Wygląda na to, że tu już zrezygnowano z metody Gene Sharpa i próbuje się zupełnie nowego scenariusza.
W Syrii nie zwerbowano grup młodych aktywistów, którzy zechcieli by wylec na ulice Damaszku lub Aleppo i wykrzykiwać ten slogan przeciw Assadowi. Może dlatego, że Syria jest państwem frontowym (graniczy i jest w stanie wojny z Izraelem, który zabrał i okupuje część jej terytorium) i jej aparat wojska, policji i służb specjalnych jest zbyt silny i zbyt zdeterminowany, aby na to pozwolił, co zresztą widać z dotychczasowego przebiegu wojny domowej, jaka się tam toczy. Dlatego „rewolucja” w Syrii ma otwarcie charakter krucjaty sunnickich salafistów i zaczęła się przez nasyłanie bojówek najemników z zewnątrz. Dlatego najskuteczniej wgryza się od strony granic i peryferiów. Zaczęła się w łatwych do infiltracji małych miastach tuż przy granicy – Dera’a na południu i Idlib na północy. I dlatego okrzyki „Baszar musi odejść” oraz „zmiana reżimu w Syrii” powtarzają nie tłumy na syryjskich ulicach, tylko przywódcy państw NATO na konferencjach tzw. „przyjaciół Syrii” organizowanych na Zachodzie. Te ich okrzyki przypominają tupanie rozkapryszonych dzieci przed wystawą sklepu z zabawkami, którym jednak Rosja i Chiny nie pozwalają na realizację zachcianki. Coraz bardziej sceptyczni są też postronni obserwatorzy, widząc jak było w Bagdadzie, co dzieje się np. w Libii, i jak rozwija się dziś dynamika zdarzeń na Bliskim Wschodzie: wiosna arabska już dawno minęła wraz z jej złudzeniami, właśnie kończy się lato po ramadanie, nadchodzi gorąca arabska jesień. Trzeba ją bacznie obserwować ponieważ najprawdopodobniej będą w niej stosowane nowe scenariusze manipulacji.

Autor: Bogusław Jeznach
Źródło: Nowy Ekran
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 08:31, 19 Wrz '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Amerykańscy misjonarze i dyplomaci
chronią nielegalne dostawy broni z "Wyzwolonej" Libii do Syrii,
a Świat milczy!


============================================================
Libijczycy dostarczają broń syryjskim rebeliantom
piątek, 14 września


Brytyjski The Times ujawnił w piątkowym artykule, że największy dotychczas transport broni, która ma być dostarczona syryjskim grupom zbrojnym dotarł do Turcji. Autor artykułu Sheera Frenkel napisał, że większość ładunku libijskiego statku stanowiła broń mająca być dostarczoną dla zbrojnych ugrupowań w Syrii.

Cytując członka Wolnej Armii Syryjskiej, który sam siebie nazywa Abu Mohammad, autor artykuł podaje, że ponad czterystutonowy ładunek zawierał: „SAM-7 – pociski rakietowe klasy ziemia powietrze, pociski przeciwlotnicze i granatniki przeciwpancerne RPG.”

Abu Mohammed powiedział również dziennikowi The Times, że „pomagał przy transporcie ładunku ze statku do magazynów przy granicy”, dodając, że „to największa jednorazowa dostawa” broni, jaką do tej pory otrzymały zbrojne grupy. Artykuł informuje również, że brytyjski statek o nazwie Victory dotarł do tureckiego portu w Iskenderun a „jego dokumenty opatrzone były stemplem władz portowych i kapitana statku Omara Mousaeeba.” Artykuł podaje, że Mousaeeb jest „Libijczykiem z Benghazi i głową organizacji nazwanej Libijską Narodową Radą na Rzecz Pomocy i Wsparcia, która dostarcza zaopatrzenia dla grup zbrojnych w Syrii. Mousaeeb za porażki tych grup obwinił braki w zaopatrzeniu w broń, dodając: „teraz widzimy, że jest ona jeszcze bardziej potrzebna”.

Brytyjska gazeta zwraca uwagę na różnice między ruchem Bractwa Muzułmańskiego w Syrii a Wolną Armią Syryjską, z których jedni i drudzy chcą ładunków z bronią dla siebie: „co dodatkowo opóźnia dostawy broni do Syrii”. W artykule podano, że filmy i zdjęcia potwierdziły przybycie przesyłki do granicy z Syrią, i że ‘ponad 80% ładunku statku... zostało już przetransportowane do Syrii. Według autora artykułu ogromne zapasy libijskiej broni zaginęły po wyeliminowaniu płka Muammara Kaddafiego, odnosząc się do zdjęć pustych skrzyń po SAM-7S (Strieła) ręcznych wyrzutni pocisków rakietowych. Zniknięcie 5000 „Strieł” potwierdzili libijscy urzędnicy.

The Times twierdzi, że nie jest to pierwszy raz gdy libijskie statki dostarczają broń dla syryjskich uzbrojonych grup zbrojnych, odnosząc się do „dużej przesyłki libijskiej broni, w tym RPG i amunicji”, która mająca zostać dostarczona syryjskim rebeliantom została przejęta przez władze libańskie na libańskich wodach terytorialnych.

Nielegalne dostawy są mono wspierane i chronione przez wysłanników Stanów Zjednoczonych oraz Wielkiej Brytanii. W związku z t dostawą można się spodziewać niebawem kolejnej eskalacji rebelii w Syrii, w której największą cenę do tej pory zapłaciła ludność cywilna.
Tekst został opublikowany w ramach w ramach programu analitycznego Syria 2012.
Źródło: http://www.thetimes.co.uk/tto/news/
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 08:41, 25 Wrz '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dyplomaci, czy agenci CIA?

Ilu takich "dyplomatów" siedzi w Polsce?

===============================================
CIA straciło dowództwo siatki wywiadowczej we wschodniej Libii

24.09.2012,



CIA straciło dowództwo siatki wywiadowczej we wschodniej Libii.
Po niedawnym ataku na budynek konsulatu w Bengazi,
gdzie zginął ambasador USA Christopher Stevens, jego pracownicy zostali ewakuowani.
"Wśród nich znajdowało się około 12 agentów CIA,
którzy byli odpowiedzialni za organizację
i zbieranie najbardziej cennych informacji na temat radykalnych ugrupowań"

– informuje dziś gazeta New York Times.



"Jest to katastrofalna strata. Zostaliśmy bez oczu na tym obszarze." – pisze New York Times powołując się na ekspertów.
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:56, 27 Wrz '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

"Zachód ma zgryza!
=================================================
Siergiej Ławrow: bezczynność to podburzanie do terroryzmu

27.09.2012,

RIA Nowosti

Odmowa wypełnienia Porozumień Genewskich w sprawie uregulowania konfliktu w Syrii stawia pod znakiem zapytania podstawowe zasady Rady Bezpieczeństwa ONZ w walce z terroryzmem, uważa szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow. Jednak ta informacja z „pierwszych ust” nie dotarła do uszu Sekretarz Stanu USA Hillary Clinton. Nie wysłuchała na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa mowy szefa rosyjskiej delegacji – przed rozpoczęciem jego wystąpienia Sekretarz Stanu wstała i wyszła – z powodu udziału w kolejnym dwustronnym spotkaniu. Widocznie Clinton uznała je za ważniejsze.

Jak wiadomo, pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ już od ponad roku nie mogą się dogadać w sprawie problemu syryjskiego, a sytuacja w tym kraju już półtora roku jest głównym problemem na Bliskim Wschodzie. Jeszcze przed rozpoczęciem posiedzenia Rady Bezpieczeństwa w Nowym Jorku były znane pozycje niektórych członków. Z trybuny Zgromadzenia Ogólnego prezydent USA Barak Obama oświadczył – cierpienia narodu syryjskiego zakończą się dopiero po odejściu Baszara Asada. Prezydent Francji Francois Hollande wezwał ONZ do aktywnych działań w Syrii i ochrony rejonów, które kontroluje opozycja. Bezpośrednio czy pośrednio w ten konflikt zostali wciągnięci nie tylko Syryjczycy. Drogę wyjścia można znaleźć tylko wspólnie, zaznaczył w swoim wystąpieniu Siergiej Ławrow:

„Niemała część odpowiedzialności za trwający rozlew krwi spoczywa na państwach,
które jednocześnie wzywają przeciwników Baszara Asada do odmowy zawieszenia broni
i zrezygnowania z dialogu oraz do żądania bezwarunkowej kapitulacji reżimu.
Takie podejście jest nie tylko nierealistyczne, ale faktycznie przyzwala na terrorystyczne metody,
do których co raz częściej ucieka się uzbrojona opozycja”.


Najważniejsze, podkreślił Siergiej Ławrow, jest to, żeby wszyscy uczestnicy spotkania w Genewie nie wycofywali swojego poparcia.

Przypomnijmy, że Genewski Komunikat „Grupy działań” został zaaprobowany przez stałych członków Rady Bezpieczeństwa, Ligę Państw Arabskich, Turcję, Unię Europejską i Sekretarza Generalnego ONZ. Jednak dla pewnych krajów ten dokument pozostaje nadal tylko na papierze:

„We wspólnym oświadczeniu ministrów spraw zagranicznych krajów BRICS przedstawiona jest obiektywna ocena dróg wyjścia z kryzysu syryjskiego i wyrażone jest wsparcie dla Komunikatu Genewskiego jako podstawy dla takich działań. Oto jest także podstawa dla tego, żeby utrzymać konsensus w Radzie Bezpieczeństwa ONZ o którego brak tak niepokoją się nasi koledzy”.

Sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon także podkreślił, że nie istnieje wojskowe rozwiązanie syryjskiej kwestii. Syryjski problem nie jest jedynym w regionie. Nadal nie widać znaczących osiągnięć w rozwiązaniu palestyńsko-izraelskiego konfliktu:

„Rosja usilnie wzywa do zwiększenia wysiłków „kwartetu” bliskowschodnich negocjatorów przy ścisłym współdziałaniu z Ligą Państw Arabskich w celu jak najszybszego wznowienia palestyńsko-izraelskich pertraktacji. Uważamy za poważny błąd niezdolność „kwartetu” do zorganizowania spotkania ministrów na ogólnopolitycznej dyskusji obecnej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ”.
W kuluarach ONZ wyjaśniono, że „Kwartet” negocjatorów w konflikcie palestyńsko-izraelskim nie spotkał się z powodu niechęci USA… Kto by miał wątpliwości!

http://polish.ruvr.ru/2012_09_27/89514828/

====================================

27.09.2012,
Syryjscy opozycyjni dowódcy przechodzą na stronę władz


Kilku oficerów opozycyjnej Syryjskiej Wolnej Armii ogłosiło złożenie broni i przejście na stronę prezydenta Baszara Asada.
Poinformowano o tym podczas forum sił opozycyjnych odbywającym się w Damaszku.

Jeden z dezerterów – pułkownik Khaled al-Zalem potępił „użycie broni przeciwko rodakom” i wezwał powstańców do „przyznania się do błędu”.
W sztabie Syryjskiej Wolnej Armii był on jednym z dowódców.

Po stronie syryjskich władz opowiedziało się jeszcze 11 byłych powstańców - pięciu wojskowych i sześciu cywilów.
http://polish.ruvr.ru/2012_09_27/dezerterzy-Syria-opozycja/
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 14:39, 11 Paź '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Aj gorąco sie robi!
==============================
Rosja zażądała od Turcji wyjaśnień w związku z incydentem z syryjskim samolotem


11.10.2012,


Rosyjski MSZ zażądał od Turcji wyjaśnień w związku z zatrzymaniem syryjskiego samolotu z Rosjanami na pokładzie
oraz podjęcia kroków na rzecz niedopuszczenia do podobnych sytuacji w przyszłości. Moskwa jest zaniepokojona tym,
że w tej nadzwyczajnej sytuacji zostało zagrożone życie i bezpieczeństwo rosyjskich obywateli.

Wczoraj po przekroczeniu granicy powietrznej Turcji Airbus należący do linii lotniczych
„Syryjskie Arabskie Linie Lotnicze” z Moskwy pod groźbą ostrzału został zmuszony
do lądowania w Ankarze przez myśliwce.

Minister spraw zagranicznych Turcji wyjaśnił, że pojawiło się podejrzenie jakoby samolot
mógł przewozić niedozwolony dla cywilnych linii lotniczych ładunek.
===============================


Ciekawe kto tej ALL Kajdzie wydaje rozkazy i kto im płaci?
==============================================


Zastrzelono szefa służby ochrony amerykańskiej ambasady USA w Jemenie


11.10.2012,
Zastrzelono szefa służby ochrony amerykańskiej ambasady USA w Jemenie


Człowiek w masce zastrzelił pracownika amerykańskiej ambasady w stolicy Jemenu - Sanie, kiedy ten jechał do pracy.

Morderca na motorze otworzył ogień do samochodu Kassima Aklana, szefa służby bezpieczeństwa ambasady – donosi agencja Reuters.

„Przebieg akcji wskazuje na Al Kaidę, której bojówkarze wcześniej działali według tego samego schematu”
– powiedział rozmówca agencji, który chciał zachować anonimowość.
=========================================================

I NATO-wska prowokacja


[b]Syryjscy rebelianci wzięli odpowiedzialność za atak w Akçakale, a w odwecie już siódmy dzień tureckiego ostrzału Syrii


===========================
ZDF: syryjscy rebelianci wzięli odpowiedzialność za atak w Akçakale
sobota, 06 października 2012

Niemiecka telewizja ZDF wyemitowała w czwartek (04.10) dwa reportaże, w których podano informację, że syryjscy rebelianci wzięli odpowiedzialność za atak na turecką miejscowość Akçakale, o który to ataku turecki rząd i rządy i media państw zachodnich oskarżyły natychmiast syryjskie wojska rządowe.

Prezentujemy fragment materiału wideo, wyemitowanego przez niemiecką telewizję ZDF, w którym podaje się informację, że za atakiem stoją rebelianci operujący na terytorium Syrii. Od 50 sekundy niniejszego raportu padają słowa:

„Rakiety i pociski moździerzowe wymuszają na Turcji zemstę za atak ze strony Syrii, do którego doszło wczoraj po południu. Od tygodni Ankara ostrzega przed wszelkimi prowokacjami w stosunku do Turcji. Walki trwały do późna w nocy. Tymczasem syryjscy rebelianci wzięli odpowiedzialność za tę prowokację.”

Dodatkowo pojawił się inny raport niemieckiej telewizji państwowej. W regularnie emitowanym programie Heute in Europa ("Dziś w Europie "), ZDF poinformował o naruszeniu granicy turecko-syryjskiej, o ataku na tureckie miasto graniczne i „odpowiedzi” tureckiego wojska. W sprawozdaniu tym pojawiała się następująca treść: „Wczoraj w nocy, Turcja wzięła odwet za ataki syryjskich rebeliantów, którzy wcześniej dokonali ostrzału tureckiej miejscowości nadgranicznej”. Ten news został wyemitowany w czwartek (4.10) o godz. 16.00 w wiadomościach Heute in Europa.

Istotnym w tej sytuacji jest fakt, że obszar, z którego wystrzelono pociski, które spadły potem na terytorium Turcji nie jest pod pełną kontrolą syryjskich sił rządowych. To obszar Tell Abyad (Tel Abiad / Tel Abyad) w prowincji al-Raqqa niedaleko północnego miasta syryjskiego Aleppo.

Rebelianci z Wolnej Armii Syryjskiej są również w posiadaniu pocisków moździerzowych, co wielokrotnie demonstrowali na propagandowych filmach wideo.


Tekst został opublikowany w ramach w ramach programu analitycznego Syria 2012.

Na podst.

http://www.zdf.de/ZDFmediathek/beitrag/v.....schlag-aus ; http://www.zdf.de/ZDFmediathek/beitrag/v.....m-04102012

=======================================
Siódmy dzień tureckiego ostrzału Syrii [/b]
środa, 10 października 2012


Tureckie wojsko dokonuje permanentnego ostrzału terenów przygranicznych z Syrią od środy (3.10.). Ostrzał prowadzony jest na trzech odcinkach równocześnie: od Akcakale do Tel Abyad, od Güvecci do Khourbet Al Jouz i od obszaru Hacipasa w kierunku Darkoush. Tureckie działania wydają się mieć wszędzie podobny charakter.

Tureckie wojsko dokonuje permanentnego ostrzału terenów przygranicznych z Syrią od środy (3.10.). Ostrzał prowadzony jest na trzech odcinkach równocześnie: od Akcakale do Tel Abyad [1], od Güvecci do Khourbet Al Jouz [2] i od obszaru Hacipasa w kierunku Darkoush [3]. Tureckie działania wydają się mieć wszędzie podobny charakter.

Początkowo spora liczba dobrze uzbrojonych rebeliantów (których działania są wspierane, przez turecki wywiad) penetruje obszar blisko granicy, po stronie syryjskiej otwierając ogień bezpośrednio do syryjskich sił bezpieczeństwa. Siły syryjskie zaczynają się bronić strzelając do rebeliantów. Zdarza się że pociski wystrzelone z obszaru syryjskiego spadają na turecką ziemię.

W poprzedniej notatce wskazywaliśmy opierając się na reportażu niemieckiej telewizji państwowej, że istnieją bardzo silne przesłanki za tym, że ostrzału Akcakale dokonali rebelianci [4]. Armia turecka z pewnością wykorzystuje pociski, które spadły na tureckie terytorium jako pretekst do niszczenia stanowisk syryjskiej artylerii.

Syryjska armia nie odpowiada na chwilę obecną na turecki ostrzał mimo, że w jego wyniku giną syryjscy żołnierze.

Rząd turecki powtarza hasła, jakoby Turcja została z premedytacją zaatakowana przez sąsiada, a jej działania miały charakter jedynie obronny.
„Turecki ostrzał, prowadzony z trzech różnych miejsc, ma decydujący wpływ na sukcesy rebeliantów”
– twierdzi Bram Vermeulen holenderski dziennikarz, specjalizujący się w problematyce tureckiej [5]. Tezę tę wspiera również informacja reportera hiszpańskiej gazety „El Mundo” Javiera Espinosa [6], który twierdzi, ze wielu członków tzw. „Wolnej Armii Syryjskiej” rezyduje w tureckim Güvecci, skąd zaczynają oni swoje ataki w Syrii blisko tureckiej granicy.
Tekst został opublikowany w ramach w ramach programu analitycznego Syria 2012.
Na podst.
http://nocheinparteibuch.wordpress.com/2.....olge-fort/
http://rt.com/news/turkey-syria-attack-retaliation-921/
========================================================
Ciekawy tytuł w gazecie jednego z członków NATO

=====================================================
Syria: uziemienie samolotu przez Turcję aktem piractwa
PAP dzisiaj, 13:47
F
Zmuszenie do lądowania w Turcji syryjskiego samolotu było aktem "piractwa lotniczego" - ocenił w czwartek minister transportu Syrii. MSZ zapewnia, że na pokładzie nie było broni, żąda od Ankary zwrotu całego ładunku i oskarża Turcję o "wrogie zachowanie".

"Syryjski rząd domaga się od władz tureckich, by zwróciły całą zawartość samolotu w nienaruszonym stanie" - napisało MSZ w komunikacie. Zapewniło, że przejęty przez Turcję ładunek nie zawierał żadnego rodzaju broni ani zakazanych towarów.

Syryjski samolot pasażerski lecący z Moskwy do Damaszku został w środę zmuszony do lądowania w Ankarze z powodu podejrzeń o przewożenie sprzętu wojskowego.


Resort wie, że "władze (Turcji - przyp. red.) przeszukały samolot, znęcały się nad załogą i przez wiele godzin przetrzymywały w niewoli pasażerów". MSZ oskarżył Turcję o "wrogie i karygodne zachowanie" po zatrzymaniu maszyny.

"To dodatkowa oznaka wrogiej polityki prowadzonej przez rząd (premiera Recepa Tayyipa - przyp. red.) Erdogana, który przyjmuje (rebeliantów - przyp. red.) i bombarduje terytorium syryjskie" - napisano w komunikacie.

- Był to akt piractwa lotniczego niezgodny z porozumieniami o lotnictwie cywilnym - powiedział minister Mahmud Ibrahim Said, cytowany przez libańską telewizję al-Manar.

Szefowa państwowych linii lotniczych Syrian Arab Airlines twierdzi, że "tureckie władze napadły na załogę przed wydaniem pozwolenia na wystartowanie samolotu z lotniska w Ankarze". Aida Abdel Latif nie sprecyzowała, o jaką formę agresji chodziło.

Powiedziała, że do napaści doszło, gdy załoga "odmówiła podpisania dokumentu, w którym stwierdzono, że samolot lądował awaryjne". - To tureckie samoloty wojskowe zmusiły samolot do lądowania, bez wcześniejszego ostrzeżenia pilota - dodała Latif. Jej zdaniem tureckie myśliwce były tak blisko, że "mogło dojść do wypadku".

- Samolot nie przewoził żadnych nielegalnych materiałów - zapewniła szefowa linii. - Po inspekcji stało się jasne, że były tam cywilne pakunki ze sprzętem elektrycznym, który może być transportowany i który został oficjalnie zarejestrowany - dodała.

Jedna ze stewardes Szirin Azis powiedziała kanałowi Russia Today, że dwóch pasażerów oraz dwóch członków załogi
"zostało pobitych i zmuszonych do podpisania papierów".

Turecka państwowa telewizja TRT podała, że na pokładzie Airbusa A320 znajdował się wojskowy sprzęt łączności. Dziennik "Yeni Safak" twierdzi, że w 10 kontenerach przewożono m.in. odbiorniki radiowe, anteny i "urządzenia, które są uważane za części rakiet". Ani telewizja, ani gazeta nie podały, z jakich źródeł pochodzą te informacje.

Minister spraw zagranicznych Turcji Ahmet Davutoglu powiedział jedynie, że ładunek samolotu zawierał "elementy, które są w przypadku lotów cywilnych nielegalne".

Rosyjskie media, powołując się na źródło w krajowej agencji handlu bronią, twierdzą, że w samolocie nie było rosyjskiej broni.

Tureckie myśliwce zmusiły w środę samolot towarzystwa Syrian Arab Airlines do lądowania w Ankarze.
Po ośmiu godzinach airbus z 37 pasażerami odleciał z Ankary bez ładunku i o godzinie 4 czasu polskiego wylądował w Damaszku.

Według mediów tureckich władze zatrzymały samolot, bo podejrzewały, iż na pokładzie może znajdować się broń ciężka przeznaczona dla reżimu syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada. Od półtora roku siły Asada walczą w Syrii z rebelią antyrządową, a Rosja w tym konflikcie wspiera syryjskiego prezydenta. Władze Turcji uważają, że Asad powinien oddać władzę.

Napięcia między Turcją i Syrią bardzo się zaostrzyły, gdy 3 października z terytorium Syrii ostrzelana została turecka miejscowość przygraniczna Akcakale.
Turcy ostrzelali w odpowiedzi cele w Syrii.
Sporadyczna wymiana ognia trwała jeszcze przez sześć dni.


W czwartek turecki minister energetyki Taner Yildiz poinformował, że przed tygodniem
Syria wstrzymała import energii elektrycznej z Turcji z powodu uszkodzenia jego sieci zasilającej podczas trwającego konfliktu.
Yildiz zapewnił, że jego kraj jest gotów wznowić dostawy, jeśli Syria zwróci się z taką prośbą.

(TR)
=================================================================
Prezydent Putin odłożył wizytę w Turcji na czas nieokreślony
PAP dzisiaj, 14:17


Prezydent Rosji Władimir Putin odłożył na czas nieokreślony wizytę w Ankarze - podał rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Rośnie napięcie między Rosją a Turcją po zmuszeniu przez Ankarę do lądowania syryjskiego samolotu lecącego z Moskwy do Damaszku.

- Wizyta została przesunięta, ustalimy daty w późniejszym terminie - oświadczył Pieskow, nie tłumacząc powodów decyzji. Nie podał też terminu, w którym początkowo ustalono wizytę.

Według doniesień prasy rosyjskiej wizytę Putina w Turcji zaplanowano na przyszły poniedziałek.



Powołując się na przedstawiciela Kremla, rosyjski dziennik "Wiedomosti" poinformował, że Putin nie chce stawać po którejkolwiek ze stron nasilającego się konfliktu między Damaszkiem i Ankarą.

W środę doszło do incydentu, który spowodował wzrost napięcia na linii Moskwa-Ankara. Turcja zmusiła syryjski samolot pasażerski, który leciał z Moskwy, do lądowania na lotnisku w Ankarze, podejrzewając, że ładunek airbusa zawierał "elementy, które są w przypadku lotów cywilnych nielegalne".

Według telewizji chodziło o podejrzenie, że w samolocie jest sprzęt wojskowy przeznaczony dla reżimu w Damaszku.

Po przeszukaniu przez tureckie władze maszyna odleciała z Ankary dzisiaj rano z 37 pasażerami na pokładzie, ale bez ładunku.
Rosyjska ambasada w Ankarze natychmiast zwróciła się do MSZ Turcji z żądaniem wyjaśnień.

Od początku konfliktu wewnętrznego w Syrii, który wybuchł w marcu 2011 r., Rosja konsekwentnie zajmuje stanowisko przychylne prezydentowi Syrii Baszarowi Al-Assadowi.

Z kolei Turcja zerwała stosunki z Assadem i popiera rebeliantów walczących z jego reżimem. Przyjęła ponadto na swoim terytorium ponad 100 tys. uchodźców z Syrii i wzmocniła swoje siły w pasie przy granicy z tym krajem.

Napięcie między Turcją i Syrią wywołało ostrzelanie 3 października z terytorium Syrii tureckiej miejscowości przygranicznej Akcakale, wskutek czego śmierć poniosło pięcioro tureckich cywilów. Od tego czasu Turcy odpowiadają ogniem na każdą kolejną prowokację syryjską.
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:14, 12 Paź '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zbrodnie wojenne nie ulegają przedawnieniu.
Ciekawe kiedy posadzą winnych zbrodni wojennych przeciw Libii, i Syrii?

Czy Zachód rozważa zamordowanie Bashara al-Assada?
piątek, 12 października 2012
ECAG

Według niepotwierdzonych jeszcze planów saudyjsko-francuski plan zamordowania prezydenta Syrii Bashara al-Assada został zainicjowany przez byłego francuskiego prezydenta Nicholasa Sarkozy’ego.



Były już rezydent Pałacu Elizejskiego miał ostatnie dni swojego urzędowania spędzić na próbach przekonania amerykańskiego prezydenta Baracka Obamy do planów ataku na pałace al-Assada, jego rodziny i członków syryjskiego rządu [1]. Prezydent B. Obama miał „nie wyrażać chęci do wzięcia udziału w tej misji pomimo wielokrotnego nalegania Nicholasa Sarkozy’ego, plan włączenia sił amerykańskich do takich działań nigdy nie powstał” [2].

Russia Today, powołując się na izraelską agencję Debka, poinformowała, że amerykański prezydent nie był gotowy do „użyczenia” amerykańskiej armii do pomocy francusko-saudyjskiej misji, która miała polegać na atakach lotniczych i intensywnym bombardowaniu twierdzy al-Assada.

Warto zauważyć, że w połowie lipca, syryjski rząd został bezpośrednio zaatakowany. W starannie zaplanowanego zamachu, zginęli minister obrony Daoud Rajha, Assef Shawkat (wiceminister obrony) i gen. Hassan Turkmani. Nie ma jednak dowodów na to, że Francja stała za tą operacją. Opcja zabicia syryjskiego prezydenta funkcjonuje obecnie w domenie dyplomatycznych spekulacji.

W ostatnim oświadczeniu, minister spraw zagranicznych Australii Bob Carr insynuował bez ogródek, że "głównym ruchem w kierunku pokoju w Syrii wydają się być zdrada i morderstwo" [prezydenta al-Assada] [3]. „Myślę, ze wiemy o tym, że konflikt wyrówna się jeśli dojdzie do poważnych wystąpień z rządu Assada, szczególnie chodzi tutaj o zdradę części jego sił zbrojnych” – powiedział australijski minister. „Brzmi to brutalnie i grubiańsko, być może zabójstwa połączone z dezercjami najważniejszych osób w armii są wymagane, aby uzyskać po pierwsze: zawieszenie broni, po drugie: polityczne negocjacje" [4].

Minister spraw zagranicznych Australii Bob Carr, który jest wtajemniczony w politykę zagraniczną NATO, wyjaśnił jednak, że „nie miał żadnych danych wywiadowczych – nic nie wpłynęło na moje biurko – nie sugeruję by to miało się wydarzyć, ale wydaje się warunkiem wstępnym ruchu w kierunku pokoju” [5]. Z punktu widzenia ministra „pokój i demokracja” w Syrii wymagają pozasądowego morderstwa syryjskiej głowy państwa.
Tekst został opublikowany w ramach w ramach programu analitycznego Syria 2012.
Źródło: http://www.globalresearch.ca/syria-is-th.....-al-assad/
_________________________________
1 http://www.deccanchronicle.com/channels/.....n-plan-240
2 Ibidem.
3 http://www.abc.net.au/news/2012-10-08/as.....rr/4301790
4 Ibidem
5 Ibidem


TRZY SPOSOBY USA NA OBALENIE "DYKTATURY"


JAK NAPAŚĆ NA PAŃSTWO - WYKŁAD JURIJA BEZMIENOWA.




Nieformalna agentura
Syria – Iran

2012-10-07

Zagęszcza się sytuacja wokół Syrii i Iranu. Na naszych oczach toczy się rozgrywka pomiędzy Zachodem i jego dalece autonomicznym pupilem Izraelem, a Rosją. Wynik tej rozgrywki ma ogromne znaczenie dla układu światowego. Jest to pierwszy przypadek w ostatnich z górą 20 latach, w którym Rosja skutecznie, jak do tej pory, blokuje działania pragnących ustanowić New World Order.

Klęską i ośmieszeniem Rosji było zniszczenie Jugosławii a później upokarzanie Serbii. Rosja, będąc traktowaną jak przedmiot, bezsilnie obserwowała bandyckie operacje Zachodu w Iraku, Afganistanie, a nawet ostatnio w północnej Afryce, gdzie mieliśmy do czynienia ze swego rodzaju wykiwaniem Rosji, mającej już status podmiotu na scenie międzynarodowej. Ale z Syrią trafiła kosa na kamień. Powtórzę – jak do tej pory. Podobnie jest z Iranem.

Jakie są perspektywy rozwoju sytuacji? Jak długo wytrwa Rosja, a jak długo Zachód będzie napierał i nie odpuszczał? Tego nie wiemy. Zachód dysponuje wciąż daleko szerszym arsenałem środków niż Rosja. Obecnie (4.10.12) dochodzą wieści o ataku tureckim na Syrię, Iran mówi o nasilających się cyberatakach na jego system informatyczny, w Teheranie wybuchają zamieszki (których wybuch niedawno – zapewne zupełnie przypadkowo – zapowiadał minister SZ Izraela Avigdor Lieberman).

O co tu w ogóle chodzi? Generalnie – siły judeookcydentu próbują zniszczyć niewygodne im rządy krajów arabskich, ustanowić państwa/rządy marionetkowe, zapewnić hegemonię Izraela w skali mikro oraz hegemonię USA w skali makro – basenu Morza Śródziemnego, Afryki Północnej, Bliskiego Wschodu, Półwyspu Arabskiego, Morza Czerwonego oraz wyjścia na Kaukaz. Wszystkie te elementy układanki rozbijają się o program jądrowy Iranu, który stanowi clou problemu.

Syria jest etapem, Iran celem właściwym. Ewentualne zbudowanie przez ten kraj bomby atomowej oznaczać będzie koniec bezkarnej supremacji Izraela w regionie. I to nie – co trzeba z całą mocą podkreślić – w sensie zagrożenia atakiem atomowym Iranu (agresja tego typu oznaczałaby spopielenie Iranu przez USA), lecz w sensie realnej siły defensywnej. Nadal droga do tego daleka, Izrael posiada niewspółmiernie większe możliwości ofensywne, tak polityczno-militarne, jak i sabotażowe, zaś przed Iranem, na drodze do uzyskania bomby atomowej, praktycznie same przeszkody z czasem włącznie. Jednak nawet takie, potencjalne jedynie, zagrożenie dla Izraela, jest wystarczającym powodem dla krajów judeookcydentu, aby grzebać w bliskowschodnim kotle, utrzymując permanentny stan chaosu i wojny wszystkich ze wszystkimi.

Przy okazji, okoliczności obecnej awantury dowodzą beznadziejnej słabości argumentu – używanego na Zachodzie, by porwać dla pomysłu pacyfikacji Bliskiego Wschodu ludzi żyjących przeszłością krucjat i generalnie mitem chrześcijańskiej Europy – mówiącego o zagrożeniu arabskim/islamskim dla Europy. Oczywiście, takie zagrożenie istnieje, ale na zupełnie innych płaszczyznach. W sensie zagrożenia militarnego, jakiejś świętej wojny wychodzącej z krajów islamskich, jest to czysty nonsens.

Oto, na naszych oczach, Turcja daje się sprowokować jak dziecko we mgle na atak rakietowy z terytorium Syrii. Może się to skończyć otwartą wojną. I czyni to Turcja, zachowująca na innych odcinkach polityki zagranicznej (np. stosunki z UE, NATO) podziwu godne umiarkowanie i spryt! Siejący burzę na Bliskim Wschodzie doskonale o tym wiedzą, co naturalnie nie przeszkadza im w najmniejszym stopniu oszukiwać dalej swoje społeczeństwa, co przychodzi im zresztą z łatwością wprost proporcjonalną do tempa kurczenia się jakiegokolwiek myślenia politycznego wśród narodów Zachodu. To, że konflikt o Syrię i Iran nie rozgorzał jeszcze na dobre, zawdzięczamy dwóm czynnikom – wspomnianej, twardej polityce Rosji, oraz umiarkowaniu administracji Baracka Obamy w tym względzie. Pamiętajmy o tym, analizując sytuację nie tylko na Bliskim Wschodzie, ale i w Rosji oraz, w perspektywie wyborów, w USA.

A w Polsce? Linia rządu wydaje się podążać za linią Obamy, co jest w danym momencie korzystne. Już jednak tembr propagandy, tak rządowej (media publiczne) jak i opozycyjnej, świadczy o daleko posuniętym procesie degeneracji zrozumienia, czym jest polityka w każdym wydaniu i jak przekłada się ona na interes Polski. Nieformalna agentura neokonserwatywnych jastrzębi z USA, czyli Gazeta Polska, w takich czy innych mutacjach, z całym niby-bogoojczyźnianym towarzystwem smoleńskim, głosi obłąkańczą nienawiść do Rosji, poparcie dla neokonserwatystów oraz hasła w rodzaju “Ahmadineżad podpali świat” (przy czym prezydent Iranu przedstawiany jest w karykaturze jako Hitler). Kto ma oczy, niechaj czyta… ze zrozumieniem.

Najnowsza awantura na Bliskim Wschodzie dowodzi jeszcze jednej rzeczy – eksperyment pod tytułem “państwo Izrael” nie udał się, zakończył się klęską, wywołał cierpienia, śmierć, upodlenie milionów ludzi. W sposób stały państwo Izrael stanowi zagrożenie dla normalnego życia nie tylko setek milionów ludzi na Bliskim Wschodzie, ale uderza także w bezpieczeństwo i ekonomię światową. Może już czas pomyśleć o przeniesieniu tego państwa na gościnną ziemię amerykańską?

http://www.jednodniowka.pl
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:16, 22 Paź '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

UE za wprowadzenie do Syrię kuchennymi drzwiami zbrodni i terroru dostała pokojową nagrodę Nobla.

================================

Syria: listy do RB ONZ i Sekretarza Generalnego z dowodami na wspieranie terroryzmu
poniedziałek, 22 października 2012

Syria wysłała w czwartek (18.10) dwa identyczne listy do Rady Bezpieczeństwa ONZ i Sekretarza Generalnego tej organizacji z dowodami na udział obcych krajów, w tym Arabii Saudyjskiej, Kataru i Turcji, w zakresie wspierania i uzbrajania ugrupowań terrorystycznych w Syrii. Syryjskie MSZ uznało, że „wspieranie terroryzmu i uzbrajanie grup terrorystycznych w Syrii stało się oczywiste. Podobnie jak nakłanianie innych by poszli tą drogą pojawiało się w wypowiedziach oficjeli z Kataru, Arabii Saudyjskiej i Turcji”.

„Jest oczywistym, że kraje, które mają na celowniku Syrię, akcentują znaczenie zapisywania odpowiednich mechanizmów międzynarodowych w kwestii zwalczania terroryzmu na wszelkie możliwe sposoby” – napisało syryjskie ministerstwo. Dodatkowo oskarżono te kraje o „przyczynianie się do utrudniania dialogu, pokojowego rozwiązania kryzysu i działanie na szkodę syryjskiego państwa w aspekcie humanitarnym i materialnym”.

Jednocześnie ministerstwo poinformowało, że „stwierdzenia te zostały potwierdzone jako prawdziwe przez reportera BBC w Aleppo, który widział transporty broni, będącej własnością armii saudyjskiej, która trafiała do grup terrorystycznych w tym mieście. Ta informacja została podana przez BBC 9 października”. Podkreślono również, że „Francuski prezydent Francois Hollande przyznał w wypowiedzi dla kanałów telewizyjnych TV5 Monde i France 24 w czwartek 11 października, do istnienia francuskich terrorystów w Syrii w szeregach tzw. Wolnej Armii Syryjskiej”. W piśmie podkreślono też, że „Turecki rząd jest odpowiedzialny za ukrywanie i szkolenie terrorystów na własnym terytorium, którzy zostają później wysyłani przez granicę do Syrii”.

Na tej podstawie Syria po raz kolejny wezwała Radę Bezpieczeństwa ONZ z jej właściwymi organami do rozpoczęcia natychmiastowego śledztwa w sprawie podanych informacji, podkreślając, że będzie dostarczać odpowiednim organom RB ONZ specjalizującym się w zwalczaniu terroryzmu wszystkie możliwe dane na ten temat.

Przedstawiciele Rady Bezpieczeństwa ONZ jeszcze nie zdążyli odnieść się do syryjskich oskarżeń.
Tekst został opublikowany w ramach w ramach programu analitycznego Syria 2012.
Źródło: http://nsnbc.wordpress.com/2012/10/19/sy.....y-council/

Turcja , a ścislej młodoturki maja spore doświadczenie.

Co należy pamiętać -masakrę 25 tysięcy Syryjczyków w południowej Turcji w latach 1895-1896,
rzeź 90 tysięcy Syryjczyków w 1915
Mordy Ormian.
"HISTORIA - RZEŹ ORMIAN


90 lat temu doszło do pierwszego ludobójstwa w XX wieku. Turcy zabili wówczas ponad milion Ormian. W przeprowadzaniu tej etnicznej czystki pomagali Niemcy, którzy w trakcie II wojny światowej prześcignęli swych tureckich "nauczycieli", urządzając masowe zbrodnie na nienotowaną dotąd skalę. Dlatego dziś zarówno Turcja jak i Niemcy powinny ostatecznie rozliczyć się za masakrę z 1915 roku."
http://niniwa2.cba.pl/ormianie_pierwszy_holocaust.htm
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/I/IH/.....;licznik=0

Mordy Kurdów

Orhan Pamuk ma wypłacić odszkodowanie za to, że wspomniał o ludobójstwie Ormian.
Chodzi o wywiad, jakiego Pamuk udzielił w lutym 2005 r. szwajcarskiej gazecie "Tages Anzeiger". - W Turcji zabito 30 tys. Kurdów i milion Ormian i nikt nie ma odwagi o tym wspominać. Ja mam - powiedział późniejszy laureat literackiego Nobla, odnosząc się do masakr z lat 1915-23.

Odtąd stał się celem nagonki. W miejscowości Bilecik palono jego książki, a prefekt jednego z regionów prowincji Isparta nakazał wycofanie ich z bibliotek. Pisarz początkowo uciekł z Turcji, ale wrócił, by stanąć przed sądem.

Więcej... http://wyborcza.pl/1,76842,9336288,Turecki_noblista_skazany.html#ixzz2A1e5qkA8

Więcej... http://wyborcza.pl/1,76842,9336288,Turecki_noblista_skazany.html#ixzz2A1dyq23I


Dziś Turcja chce ten numer powtórzyć na większą skale
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 08:26, 24 Paź '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nu, i mamy sponsora terroryzmu państwowego

================================================
Stany Zjednoczone zablokowały w RB ONZ przyjęcie oświadczenia w sprawie Libii

23.10.2012,
Witalij Czurkin


Delegacja USA w Radze Bezpieczeństwa zablokowała dzisiaj przyjęcie zainicjowanego przez Rosję oświadczenia wzywającego do uregulowanie konfliktu w libijskim mieście Beni Walid na drodze pokojowej – poinformował dziennikarzy stały przedstawiciel Rosji przy ONZ Witalij Czurkin.

Określił on decyzję amerykańskiej delegacji jako niepoważną, przypominając, że we wrześniu w rezultacie ataku na konsulat USA w libijskim mieście Bengazi zginęło czworo pracowników placówki dyplomatycznej, w tym ambasador USA w Libii.

Zgodnie z jego słowami dziwnym wydaje się blokowanie oświadczenie, wzywającego do unikania przemocy podczas podejmowania decyzji politycznych.
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 07:31, 25 Paź '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dać się zabić za 150 dolarów

========================================
Syryjscy opozycjoniści poskarżyli się na chciwość USA


24.10.2012, 23:22


Syryjscy opozycjoniści poskarżyli się na chciwość USA



Jedna z najważniejszych organizacji syryjskiej opozycji – Syryjska Rada Narodowa – skrytykowała USA, które nie chcą wspierać finansowo walki z reżimem Baszara Asada.

Jak pisze Hurriyet przedstawiciel SRN Khaldi Khodja poskarżył się, że powstańcy nie otrzymują „ani centa” od Amerykanów, „którzy wcześniej obiecali pomoc”. Zgodnie z jego słowami powstańcy otrzymują wynagrodzenie tylko dzięki finansowej pomocy Kataru, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Libii.

Według danych Agence France-Presse każdy żołnierz z jednostek podległych zjednoczonemu dowództwu otrzymuje średnio co miesiąc 150 dolarów.
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:34, 25 Paź '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wyraźnie widać, że to zachód jest handlarzem śmierci!
Ciekawi mnie opinia biskupa Głódzia na temat Syrii.
Czy ktoś zna wypowiedzi w tej sprawie JE?



===================================

Syria: listy do RB ONZ i Sekretarza Generalnego z dowodami na wspieranie terroryzmu
poniedziałek, 22 października 2012

Syria wysłała w czwartek (18.10) dwa identyczne listy do Rady Bezpieczeństwa ONZ i Sekretarza Generalnego tej organizacji z dowodami na udział obcych krajów, w tym Arabii Saudyjskiej, Kataru i Turcji, w zakresie wspierania i uzbrajania ugrupowań terrorystycznych w Syrii. Syryjskie MSZ uznało, że „wspieranie terroryzmu i uzbrajanie grup terrorystycznych w Syrii stało się oczywiste. Podobnie jak nakłanianie innych by poszli tą drogą pojawiało się w wypowiedziach oficjeli z Kataru, Arabii Saudyjskiej i Turcji”.

„Jest oczywistym, że kraje, które mają na celowniku Syrię, akcentują znaczenie zapisywania odpowiednich mechanizmów międzynarodowych w kwestii zwalczania terroryzmu na wszelkie możliwe sposoby” – napisało syryjskie ministerstwo. Dodatkowo oskarżono te kraje o „przyczynianie się do utrudniania dialogu, pokojowego rozwiązania kryzysu i działanie na szkodę syryjskiego państwa w aspekcie humanitarnym i materialnym”.

Jednocześnie ministerstwo poinformowało, że „stwierdzenia te zostały potwierdzone jako prawdziwe przez reportera BBC w Aleppo, który widział transporty broni, będącej własnością armii saudyjskiej, która trafiała do grup terrorystycznych w tym mieście. Ta informacja została podana przez BBC 9 października”. Podkreślono również, że „Francuski prezydent Francois Hollande przyznał w wypowiedzi dla kanałów telewizyjnych TV5 Monde i France 24 w czwartek 11 października, do istnienia francuskich terrorystów w Syrii w szeregach tzw. Wolnej Armii Syryjskiej”. W piśmie podkreślono też, że „Turecki rząd jest odpowiedzialny za ukrywanie i szkolenie terrorystów na własnym terytorium, którzy zostają później wysyłani przez granicę do Syrii”.

Na tej podstawie Syria po raz kolejny wezwała Radę Bezpieczeństwa ONZ z jej właściwymi organami do rozpoczęcia natychmiastowego śledztwa w sprawie podanych informacji, podkreślając, że będzie dostarczać odpowiednim organom RB ONZ specjalizującym się w zwalczaniu terroryzmu wszystkie możliwe dane na ten temat.

Przedstawiciele Rady Bezpieczeństwa ONZ jeszcze nie zdążyli odnieść się do syryjskich oskarżeń.
Tekst został opublikowany w ramach w ramach programu analitycznego Syria 2012.
Źródło: http://nsnbc.wordpress.com/2012/10/19/sy.....y-council/
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:41, 03 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tajne armie NATO [Lektor PL]

Wojna USA kontra Europa




_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
realista




Dołączył: 27 Sty 2010
Posty: 203
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 22:46, 03 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

no przeciez to jest logiczne - jak sa terrorysci to ktos musi ich szukac, indoktrynowac itd itp mozna gawiedz za rylo trzymac i jeszcze sami o to ludzie beda prosic
_________________
Brak ideologii jest najlepszą ideologią.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 10:40, 17 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Libia zamyka granicę z południowymi sąsiadami
http://polish.ruvr.ru/2012_12_17/Libia-zamyka-granice-z-poludniowymi-sasiadami/

17.12.2012,
Libia zamyka granicę z południowymi sąsiadami



Powszechny Kongres Ludowy Libii podjął decyzję w sprawie
zamknięcia granicy państwowej z Sudanem, Nigrem, Czadem i Algierą,
wprowadzając w siedmiu południowych prowincjach kraju stan wyjątkowy.

Przedstawiciel parlamentu wyjaśnił, że jest to potrzebne w związki z napływem
do kraju nielegalnych migrantów i przemycanych towarów. Przy czym nie podano,
jak długo będzie obowiązywał stan wyjątkowy i jak długo żołnierze będą kontrolować południe Libii.
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 09:08, 20 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Czekam kiedy Rosjanie wyłapią przywódców terrorystów i uwolnia swoich obywateli?

=============================================================
Syryjscy porywacze domagają się okupu za Rosjan
Konstantin Garibow
18.12.2012, 18:29


© Kolaż: "Głos Rosji"
Porywacze dwóch Rosjan i Włocha w Syrii żądają okupu za ich uwolnienie. Warunek został przekazany przez nich w trakcie rozmowy telefonicznej ze spółką stalową, której pracownikami są porwani zakładnicy. Moskwa zajmuje się problemem porwanych – oświadczył minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej Ławrow. Niezbędne kroki podejmowane są zarówno w Syrii, jak i w innych krajach, które mogą wywrzeć wpływ na tę sytuację – podkreślił szef dyplomacji rosyjskiej.
Znane już są nazwiska zakładników. Jest to Rosjanin Gawriłow, Abdessattar Hassun, mający obywatelstwo podwójne – rosyjskie i syryjskie, a także Włoch Mario Belluomo. Jak oświadczył rzecznik prasowy ambasady Rosji w Damaszku Siergiej Markow, wszyscy trzej są pracownikami prywatnej spółki syryjskiej. Przy tym Gawriłow nie znajduje się na ewidencji w konsulacie. Przybył do Syrii na początku października w celu podjęcia pracy na podstawie zawartego kontraktu.
Porwania dokonano wczoraj na trasie Tartus- Homs. Inne szczegóły są obecnie ustalane. Ambasada aktywnie pracuje w celu poszukiwań i sprecyzowania miejsca, gdzie znajdują się obywatele rosyjscy, w ścisłej współpracy z miejscowymi władzami.
Rada do spraw Praw Człowieka z dużym niepokojem śledzi sytuację rosyjskich obywateli w Syrii. Oświadczył to "Głosowi Rosji" szef Rady do spraw Praw Człowieka przy urzędzie prezydenta Federacji Rosyjskiej Michaił Fiedotow:
Uważamy za absolutnie nie nadające się do tolerowania porywanie, zatrzymanie obywateli rosyjskich, żądanie okupu za nich. Koliduje to nie tylko z normami prawa międzynarodowego, lecz również z podstawowymi zasadami moralności. Zwracamy się do wszystkich, którzy mogą wywrzeć wpływ wobec porywaczy, aby niezwłocznie położyli kres temu bezeceństwu. Żądamy niezwłocznego uwolnienia zakładników. Dotyczy to również Anchar Koczniewej, chociaż nie jest ona obywatelką rosyjską i ma paszport ukraiński, lecz pracuje w Rosji, dla rosyjskich mediów. Dla nas ona jest taką samą koleżanką, jak dziennikarze rosyjscy.
Anchar Koczniewa została porwana przez bojówkarzy syryjskiego opozycyjnego ugrupowania paramilitarnego, które nazywa siebie jednostką Wolnej Armii. 8 listopada w Facebook pojawiło się jej nagrane na wideo orędzie o wykonanie żądań porywaczy. Zakładniczka nie poinformowała o tym, na czym polegają same żądania. Równocześnie w mediach pojawiły się doniesienia o tym, że bojówkarze żądają za porwaną Ukrainkę okupu w kwocie 50 milionów dolarów. Inaczej zagrozili oni jej straceniem. Termin ultimatum upłynął w ubiegły czwartek, 13 grudnia. Z najnowszych danych wynika, że pertraktacje w sprawie jej uwolnienia są kontynuowane.
W ubiegłym tygodniu w MSZ Federacji Rosyjskiej oświadczono, że strona rosyjska ma plany ewakuacji obywateli rosyjskich z Syrii, lecz na razie nie ma takiej konieczności.
Równocześnie dziś do wiadomości publicznej dotarło, że rosyjska marynarka wojenna na Bałtyku w poniedziałek wysłała ku wybrzeżu Syrii oddział okrętów bojowych i statków pomocniczych. Udają się tam dla ewentualnego udziału w ewakuacji obywateli rosyjskich.
Równocześnie źródła wojskowo-dyplomatyczne podały, że w przypadku powstania sytuacji krytycznej i zagrożenia dla życia, Rosjanie mieszkający w Syrii zostaną ewakuowani stąd drogą morską lub lotniczą.
Okręty bojowe Floty Bałtyckiej wypłynęły na Morze Śródziemne


Redakcja internetowa 18.12.2012, 16:36



Oddział okrętów bojowych Floty Bałtyckiej składający się z
okrętu patrolowego „Jarosław Mądry”, wielkich okrętów desantowych „Kaliningrad” i „Aleksander Szabalin”, holownika ratunkowego SB-921 i tankowca „Lena”
wypłynęły z głównej bazy floty w Bałtyjsku i wyruszyły w kierunku Morza Śródziemnego – poinformował dzisiaj Zarząd Biura Prasowego i Informacji Ministerstwa Obrony Rosji.
„Na Morzu Śródziemnym oddział okrętów Floty Bałtyckiej zastąpi okręty Floty Czarnomorskiej, rozwiązujące zadania we wschodniej części Morza Śródziemnego od listopada 2012 roku” – podkreśliło Ministerstwo Obrony.
http://polish.ruvr.ru/2012_12_18/Okrety-.....rodziemne/


Ewakuacja Rosjan z Syrii: statków nie starczy dla wszystkich


19.12.2012,
Kolaż: 'Głos Rosji'



Dziś pojawiła się wiadomość o planie ewakuacji przygotowanym przez Ministerstwo Obrony i Ministerstwo Sytuacji Nadzwyczajnych Rosji.
Ewakuacja ma być przeprowadzana drogą lądową, powietrzną i morską.

Droga powietrzna nie jest zbyt bezpieczna: powstańcy wielokrotnie zajmowali już trasę dojazdową do portu lotniczego w Damaszku.
Pozostaje droga lądowa na trasie Damaszek-Bejrut i morska przez porty w Tartus i Latakii.
Z Latakii ewakuanci przewiezieni zostaną na Cypr, gdzie będą na nich czekać pokłady Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych i firm „Aerofłot” i „Transaero”.

Nie wiadomo dokładnie ilu obywateli Rosji znajduje się obecnie w Syrii.
Oficjalnie mówi się o 30 tysiącach osób, z nieoficjalnych danych wynika zaś,
że tylko liczba ludzi z podwójnym obywatelstwem wraz z ich dziećmi sięgnąć może 50 tysięcy osób.
==============================================================

Rosyjska marynarka przeprowadzi misje bojowe u wybrzeży Syrii
http://polish.ruvr.ru/2012_12_20/Rosyjsk.....ezy-Syrii/


20.12.2012,
Rosyjska marynarka przeprowadzi misje bojowe u wybrzeży Syrii


Oddział marynarki wojennej Rosji, w skład której wejdą okręty Floty Północnej, Bałtyckiej i Czarnomorskiej,
do końca grudnia rozpocznie wypełnianie zadań bojowych u wybrzeży Syrii.

Obecnie w rejon wschodniego Morza Śródziemnego, gdzie znajduje się już jednostka okrętów Floty Czarnomorskiej,
kierują się oddziały statków Floty Północnej i Bałtyckiej,
Do końca grudnia połączą one siły w celu przeprowadzenia wspólnych misji bojowych u wybrzeży Syrii
– podaje Interfax, powołując się na słowa przedstawiciela Sztabu Generalnego Rosji.
Okręty będą wielokrotnie wpływać do syryjskiego portu Tartus.
Po otrzymaniu odpowiedniego rozkazu, statki wezmą udział w ewakuowaniu rosyjskich obywateli z Syrii.
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 10:44, 16 Sty '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kim są rebelianci?
Rebelianci w Syrii to także Polacy w Wojska Polskiego
========================================
Polacy w Syrii pomagają Al Kaidzie obalić Assada

Opublikowano: 15.01.2013

Od dłuższego czasu potwierdzana jest szeroka obecność wojsk NATO w konflikcie syryjskim. Brytyjskie jednostki specjalne SAS, SBS, jednostki amerykańskie, CIA, podobnie jak w konflikcie libijskim, działają na terenie Syrii od początku konfliktu. Wojska te współpracują bezpośrednio z Al Kaidą i Bractwem Muzułmańskim, które są głównym trzonem Wolnej Syryjskiej Armii , co potwierdziły już media głównego nurtu, a CFR wręcz wychwala ich obecność pisząc “Syryjscy rebelianci byliby dzisiaj diametralnie słabsi bez Al Kaidy w swoich szeregach. Ogólnie rzecz biorąc, bataliony Wolnej Syryjskiej Armii (FSA), są przemęczone, podzielone, chaotyczne i nieskuteczne. Odczuwające porzucenie przez Zachód, siły rebeliantów są coraz bardziej zdemoralizowane, walcząc z doskonałą bronią i zawodowym wojskiem reżimu Assada. Bojownicy Al Kaidy, jednak mogą przyczynić się do poprawy morale. Napływ dżihadystów przynosi dyscyplinę, religijny zapał, doświadczenie bojowe z Iraku, finansowanie od sympatyków sunnickich w Zatoce, a co najważniejsze, śmiertelne rezultaty. W skrócie, FSA potrzebuje obecnie Al Kaidy.”

Te tak zwane “demokratyczne siły” walczące o lepszą Syrię, są przede wszystkim najemnikami sprowadzonymi z Libii (po zwycięstwie nad Kadafim) jak również z Arabii Saudyjskiej, Kataru, Iraku i innych krajów regionu. Około 95% walczących przeciwko Assadowi, jak podaje raport niemieckich służb wywiadowczych to najemnicy. Ta partyzantka Al Kaidy, jest niczym innym jak NATO-wskim batalionem najemników, wykorzystywanym do przeprowadzenia bezpośredniej wojny z suwerennym krajem (podobnie jak podczas II wojny światowej Niemcy mieli własne Arabskie Bataliony, z których notabene powstało później Bractwo Muzułmańskie).

Przedłużający się syryjski konflikt staje się powoli coraz bardziej krwawy, a elementy fundamentalistyczne dochodzą coraz częściej do głosu. Ścięcia głów, masowe egzekucje, ataki na innowierców i kościoły chrześcijańskie, ataki terrorystyczne, zmuszanie obywateli do samobójczych ataków terrorystycznych są już codziennością. Tak wygląda prawdziwy terroryzm, stworzony i kontrolowany przez zachodnie rządy.

Pytaniem do teraz pozostawała obecność Polskich jednostek w tym konflikcie. Jednak jak podaje DebkaFile, (publikacja izraelskiego wywiadu wojskowego) polskie jednostki operują wewnątrz Syrii pomagając i szkoląc rebeliantów w południowym rejonie Syrii przy granicy z Jordanią.

„Syryjskie siły powietrzne ponownie wystrzeliły pociski typu Scud, tym razem by powstrzymać ogólną ofensywę syryjskich sił opozycyjnych, w tym dżihadystów, która rozpoczęła się 21 grudnia. Ofensywa ma na celu przejęcie syryjskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego w Al Safira oraz składu chemicznej i biologicznej broni znajdującego się w bezpośrednim sąsiedztwie obiektu. To właśnie tam, stoją gotowe do uruchomienia rakiety Scud D, uzbrojone w broń chemiczną.” podaje DebkaFile. „Siły rebeliantów skupiają się wokół Al Safira od wschodu, zachodu i południa. Wśród nich są brygady z Jabhat al-Nusra, które wskazane są przez USA jako część Al Kaidy w Iraku. Wojskowe źródła debkafile raportują bardzo ciężkie walki. Rebelianci przejęli punkty znajdujące się 1-2 km od murów składu broni chemicznej Al Safira i zostali zaatakowani przez syryjskie samoloty i śmigłowce bojowe oraz Skudy, w desperackim wysiłku, aby powstrzymać ich natarcie.”

Dalej raport podaje „Sukces w przejęciu kontroli nad tymi składami ponownie przechyli by szalę wojny na ich korzyść, każąc prezydentowi Baszarowi Assadowi stanąć twarzą w twarz z decyzjami wejścia na niebezpieczną ścieżkę wojny chemicznej przeciw rebeliantom, a nawet przeciw NATO lub amerykańskim celom poza Syrią. Głównym czynnikiem jego decyzji będzie informacja otrzymana w Moskwie i Teheranie – i prawie na pewno przekazana syryjskiemu przywódcy – że część rebeliantów biorąca udział w ofensywie, przeszła szkolenie w ostatnich tygodniach, w północnej Jordanii pod amerykańskimi, czeskimi i polskimi oficerami w taktykach zajęcia chemicznych lub biologicznych składów i ich demontażu” (zwróćcie szczególną uwagę na fragment „pod amerykańskimi, czeskimi i polskimi oficerami”). „Rosyjscy i irańscy obserwatorzy wywiadu podejrzewają, że elementy tych trzech armii, jak również armii Jordanu obecne są w przeprowadzających ataki jednostkach rebeliantów, aby być na miejscu, gdy broń masowego rażenia będzie przechwytywana i przekazać ją pod dowództwo NATO.”

Zamykając ten wątek, rosyjska armia działająca wewnątrz Syrii pomogła zabezpieczyć i przetransportować w bezpieczne miejsce biologiczną i chemiczną broń z Al Safira.

Wracając do obecności polskich wojsk w konflikcie syryjskim, to jak wspomniano polscy oficerowie są w Syrii, szkoląc i będąc częścią oddziałów rebelianckich. Fakt ten nie jest bez znaczenia jak mogło by się wydawać na pierwszy rzut oka. Jak pisaliśmy wcześniej cała ta tzw. demokratyczna rewolucja jest oficjalnie zdominowana przez ugrupowania terrorystyczne i Al Kaidę.
Tym samym Polska jak i NATO wspierają te organizacje terrorystyczne w walkach przeciwko Assadowi. Wojsko polskie, dowództwo, oficerowie i prawdopodobnie Prezydent RP są tym samym zaangażowani we wspieranie terroryzmu i współpracę z Al Kaidą, przeciwko której oficjalnie walczą np. w Afganistanie.

Gdyby Polska nie była bananową republiką, gdzie panuje już głęboki poziom dwójmyślenia (patrz 1984) i schizofrenii prawnej, to tego typu działania kazały by postawić przed sądem wszystkich zaangażowanych w konflikt syryjski i skazać ich za wspieranie terroryzmu. Tymczasem pozostaje czekać na kolejne obwieszczenia w mediach głównego nurtu na temat sukcesów w walce z wewnętrznym terroryzmem organizowanym przez polskich obywateli, który to trend będzie się z pewnością rozszerzał wraz z realizacją planów globalizacyjnych w których państwa narodowe będą niszczone na rzecz globalnego rządu i międzynarodowych instytucji.

Należy również wypatrywać dalszej promocji niesienia demokracji uciemiężonym krajom świata (Liban, Iran itd.) podczas utraty suwerenności i demokracji we własnym kraju co jest obecnie w toku w całym zachodnim świecie.

Źródło: PrisonPlanet.pl
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 00:09, 15 Maj '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem




Opublikowano wideo z zatrzymania amerykańskiego szpiega w Moskwie


14.05.2013,


Stacja telewizyjna RT opublikowała na YouTube fragmenty operacyjnego nagrania, które pokazuje zatrzymanie amerykańskiego szpiega Ryana Fogle’a.

Na filmie można zobaczyć również początek z przekazania Fogle’a stronie amerykańskiej. Ze słów, jakie wypowiada na nagraniu przedstawiciela rosyjskich służb specjalnych, wynika, że Fogle próbował zwerbować pracownika Federalnej Służby Bezpieczeństwa, zajmującego się walką z terroryzmem na Kaukazie Północnym.

Jak informowano wcześniej, Fogle został zatrzymany w Moskwie w nocy z 13 na 14 maja przez pracowników kontrwywiadu.
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:20, 15 Maj '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem



Новый шпионский скандал между Россией и США

Pracuja sobie
Dyplomaci dla Terrorystów i Rebeliantów

Podobno pracował dla Al-Ka’ida pod przykrywka 3 -go sekretarza Ambasady USA
Brzydko nadużył zaufania rządu US

Al-Ka’ida -to kolejna wpadka po Al Capone

a Al Capone?


Al Capone bał się Polaka

Jedynym człowiekiem, którego bał się Al Capone, był Earl Weiss. Weiss to nasz wkład w historię gangsterstwa, bo to Heniek Wojciechowski. Zamerykanizowany, ale zawsze rodak

Miał 3 lata, kiedy w 1901 r. z rodzicami przybył do USA. W Bufallo, gdzie osiedli, Wojciechowscy zmienili nazwisko na Weiss. Gdy Heniek–Henry podrósł, nazwano go Earl (lord), bo brzmiało to szlachetniej. Rodzina przeniosła się do Chicago i zamieszkała w niebezpiecznej północnej dzielnicy „Little Hell”, czyli „Piekiełko”.

„Od czasu do czasu usłyszeć można opinie, że Weiss był Żydem. Nic bardziej błędnego” – protestuje autor internetowego cyklu „Kryminalna historia Chicago”. Mylące jest przezwisko Weissa. W gazetach z lat 20. pisano o nim: Hymie Weiss, Little Hymie albo też Hymie „Pole” Weiss. „Hymie” to w Ameryce slangowa nazwa Żyda, pochodząca od imienia Chaim.

WIELKIE PIENIĄDZE


Jako nastolatek Weiss razem z kilkoma kolegami utworzył gang North Side (Gang z północnej strony). Grupą dowodził Irlandczyk Charles Dean O’Banion, zwany „Dion”. Carl Sifakis, autor encyklopedii amerykańskiej mafii, nazywa O’Baniona „radosnym psychopatą”. Był zawsze pogodny, roześmiany. Zdaniem Roberta J. Schoenberga autora biografii Ala Capone „gang O’Baniona bardziej iż inne grupy z Chicago stanowił coś w rodzaju koleżeńskiej wspólnoty”. Nastolatkowie okradali nocami pijanych, rabowali jubilerów i kradli auta.

Samochodowe interesy sprawiły, że grupa O’Baniona zaczęła współpracować z żydowskimi przestępcami.

„Prohibicja całkowicie odmieniła los O’Baniona” – ocenia Schoenberg. – Pozwoliła mu wyrwać się ze środowiska drobnych kombinatorów, uczyniła bogatym człowiekiem”. To samo stało się z jego kolegami. Zdaniem policji to właśnie Weiss-Wojciechowski wprowadził gang na drogę interesów alkoholowych, wpadł bowiem na pomysł, aby przemycać alkohol z Kanady. W Montrealu Weiss miał dziewczynę Josephine Simard, która prawdopodobnie pomagała mu w tym procederze. O’Banion napadał na transporty przemycanego alkoholu i rabował je, co skonfliktowało go z innymi gangami. Nie pozbył się tego nawyku, gdy jego grupa miała już....

reszta tu
http://www.focus.pl/historia/artykuly/zo.....ie-polaka/

a to o CIA i...

http://www.guardian.co.uk/world/2007/jun/27/usa.cuba
CIA conspired with mafia to kill Castro

Simon Tisdall in Washington
The Guardian, Wednesday 27 June 2007


The CIA conspired with a Chicago gangster described as "the chieftain of the Cosa Nostra and the successor to Al Capone" in a bungled 1960 attempt to assassinate Fidel Castro, the leader of Cuba's communist revolution, according to classified documents published by the agency yesterday.

The disclosure is contained in a 702-page CIA dossier known as the "Family Jewels" compiled at the behest of then agency director James Schlesinger in 1973. According to a memo written at the time, the purpose of the dossier was to identify all current and past CIA activities that "conflict with the provisions of the National Security Act of 1947" - and were, in other words, illegal.

The dossier covers operations including domestic surveillance, kidnapping, infiltration of anti-war movements, and the bugging of leading journalists.

But its detailed information on assassination attempts against foreign leaders is likely to attract most attention.

The plot to kill Mr Castro, whom the US government at the time considered a threat to national security and a stooge of the Soviet Union, begins quietly and sinisterly in August 1960.

The documents released yesterday describe how a CIA officer, Richard Bissell, approached the CIA's Office of Security to establish whether it had "assets that may assist in a sensitive mission requiring gangster-type action. The mission target was Fidel Castro".

The dossier continues: "Because of its extreme sensitivity, only a small group was made privy to the project. The DCI (Director of Central Intelligence Allen Welsh Dulles) was briefed and gave his approval."

Following the meeting with the Office of Security, Bissell employed a go-between, Robert Maheu, and asked him to make contact with "gangster elements". Maheu subsequently reported an approach to Johnny Roselli in Las Vegas. Roselli is described as "a high-ranking member of the 'syndicate' (who) controlled all the ice-making machines on the (Las Vegas) Strip and (who) undoubtedly had connections leading into the Cuban gambling interests".

The CIA is careful to cover its tracks. According to the dossier, Maheu told Roselli that he (Maheu) has been retained by international businesses suffering "heavy financial losses in Cuba as a result of Castro's action. They were convinced that Castro's removal was the answer to their problem and were willing to pay the price of $150,000 (£75,000) for its successful accomplishment".

Roselli was also told that the US government was not, and must not become aware of the operation.

Roselli in turn led the CIA to a friend, known as Sam Gold. In September 1960, Maheu was introduced to Gold and his associate, known as Joe. In a development that appears to underscore the amateurishness of the whole operation, Maheu subsequently accidentally spotted photographs of "Sam and Joe" in Parade magazine.

Gold was in fact Momo Salvatore Giancana, "the chieftain of Cosa Nostra (the mafia) and the successor to Al Capone". Joe was actually Santos Trafficante, Cosa Nostra boss of Cuban operations.

At a meeting at the Fontainebleau Hotel in Miami Beach, Gold/Giancana suggested that rather than try to shoot or blow up Mr Castro, "some type of potent pill that could be placed in Castro's food or drink would be much more effective".

He said a corrupt Cuban official, named as Juan Orta, who was in debt to the syndicate and had access to the Cuban leader, would carry out the poisoning. The CIA subsequently obtained and supplied "six pills of high lethal content" to Orta but after several weeks of abortive attempts, Orta demanded "out" of the operation.

Another disaffected Cuban was recruited to do the job, but he demanded money up front. In the event, the dossier relates, "the project was cancelled shortly after the Bay of Pigs episode" (in April, 1961).

Yesterday's document release under the Freedom of Information Act also reveals details of CIA bugging and surveillance operations and the handling of a Soviet defector and KGB agent, Yuri Ivanovich Nosenko, in 1965-67. Also made public are 147 pages of documents relating to CIA assessments of the Soviet and Chinese cold war leaderships.

"The CIA fully understands it has an obligation to protect the nation's secrets, but it also has a responsibility to be as open as possible," CIA director Michael Hayden said yesterday. "The declassification of historical documents is an important part of that effort."

The documents are available at: www.foia.cia.gov/
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 08:37, 09 Paź '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A tu utylizacja radykalnych salafitów


======================================
Holenderski wywiad wykorzystuje konflikt syryjski do „pozbycia się” salafitów
wtorek, 08 października 2013


syria078 ECAG

Jak wczoraj poinformowała irańska agencja Fars News – holenderski wywiad (AIVD) i Narodowe Centrum ds. Zwalczania Terroryzmu (NCTB)
postanowiły, podczas ostatniego spotkania, podjąć działania, których celem będzie zapobieżenie powrotom do Holandii radykalnych salafitów,
którzy dołączyli w Syrii do grup rebelianckich.

„Podczas spotkania (AIVD) i (NCTB) podano, że z kraju wyjechało 1317 obywateli narodowości arabskiej i holenderskiej,
by dołączyć do walk z siłami rządu syryjskiego.
51 z nich zostało zabitych podczas starć w tym muzułmańskim kraju” – podało anonimowe źródło agencji Fars.
„Obydwie instytucje postanowiły zapobiec powrotom holenderskich obywateli, salafitów, rekrutowanych przez syryjskich rebeliantów”.

Źródło agencji Fars podaje, że AIVD i NCTB zidentyfikowały znaczną liczbę członków rodzin, przyjaciół i krewnych salafickich dżihadystów,
aby ułatwić w przyszłości ich deportację. Interesującym jest, że różne źródła informowały w maju, o tym że syryjscy żołnierze zatrzymali
dziesiątki zagranicznych oficerów w niespokojnym regionie al-Qusseir,
dodając, że większość zatrzymanych pochodziła z Francji, Wielkiej Brytanii, Belgii, Holandii i Kataru.

Assim Qansou – reprezentujący partię socjalistyczną w parlamencie Libanu, poinformował na łamach libańskiej gazety al-Nashrah,
że w czasie bitwy o miasto al-Qusseir

syryjska armia aresztowała dziesiątki oficerów pochodzenia francuskiego, brytyjskiego, belgijskiego, holenderskiego i katarskiego.

Główny unijny koordynator ds. walki z terroryzmem Gilles de Kerchove powiedział w kwietniu, że setki Europejczyków
walczy obecnie w Syrii w szeregach rebeliantów przeciwko siłom rządowym. Urzędnik oszacował liczbę bojowników na 500,
jednak ostatnie doniesienia mówią o liczbie ponad 2500.
Hlenderskie służby specjalne poważnie niepokoi fakt dołączania europejskich obywateli do grup powiązanych z Al-Kaidą zwłaszcza
w kontekście możliwości ich późniejszych powrotów do Europy i dokonywania aktów terroru.

Szacuje się, że Wielka Brytania, Irlandia i Francja są w Unii Europejskiej krajami z których pochodzi największa liczba bojowników.
Nie wszyscy z nich są radykałami, gdy wyjeżdżają. Wedle ocen wiele wskazuje na to, że wielu z nich jednak się zradykalizuje,
kiedy zostaną przeszkoleni na miejscu powiedział G. de Kerchove.

Źródło: http://english.farsnews.com/newstext.aspx?nn=13920715001351
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona:  «   1, 2, 3   » 
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Kim są rebelianci i dyplomaci
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile