Dołączył: 16 Paź 2009 Posty: 386
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:07, 14 Kwi '11
Temat postu: Libia - kraj ten już nie istnieje
Cytat:
Libia – kraj ten już nie istnieje …
Posted by Włodek Kuliński - Wirtualna Polonia w dniu 2011-04-05
Od kilku tygodni cała społeczność świata, z zapartym tchem obserwuje rozwój sytuacji w Libii. Co wiemy na pewno o Libii? W rzeczywistości nic, przynajmniej z oficjalnych mediów. Media nas przekonują, że Kadafi to krwiożerczy dyktator. Ale czy jest słuszne nazywać Kadafiego dyktatorem, ze wszystkich przywódców arabskich, „ukarać” go i jego naród interwencją na pełną skalę? Spójrzmy na fakty.
Odwołany rosyjski ambasador w Libii, Wladimir Chamow, odpowiadając w wywiadzie na pytanie czy Kadafi uciskał swoich obywateli, powiedział: „O jakim ucisku mówimy? Libijczykom hojnie przyznawano kredyty na 20 dwadzieścia lat bez odsetek na budowę domów, litr benzyny kosztował około 10 centów, jedzenie nie kosztowało nic, a nowy jeep KIA z Korei Południowej można było kupić za zaledwie $7500. Kraj ten już nie istnieje … „
Jaki są znane fakty i liczby o Libii i jej przywódcy?
* PKB per capita = $14,192
* każda rodzina otrzymuje rocznie pomoc = $1,000
* bezrobotny otrzymuje $730 miesięcznie
* miesięczna pensja pielęgniarki w szpitalu = $1,000
* każdy noworodek = jednorazowo $7,000
* po zawarciu małżeństwa każda para = $64,000 na zakup mieszkania
* na założenie własnej działalności jednorazowo = $20,000
* zakaz wysokich podatków i ceł
* darmowe edukacja i opieka zdrowotna
* edukacja i staż za granicą opłacane przez państwo
* sieci sklepów dla dużych rodzin z symbolicznymi cenami na podstawowe art. spożywcze
* surowe kary za sprzedaż przeterminowanych produktów, w niektórych przypadkach areszt
* liczne apteki z darmowymi lekami
* podrabianie leków uważane za groźne przestępstwo
* nie ma opłat za czynsz
* nie ma opłat za energię elektryczną
* zakaz sprzedaży i używania alkoholu, prawo „prohibicji”
* pożyczki na zakup samochodu i mieszkania bez odsetek
* zakaz usług w zakresie nieruchomości
* osoba kupująca auto, do 50% ceny płaci państwo, w przypadku milicji = 65%
* paliwo tańsze od wody: 1l. paliwa = $0.14. Zysk ze sprzedaży ropy wydawany dla dobra społeczeństwa i podnoszenie standardu życia
* Kadafi zgromadził ponad 143 t złota. Planował wprowadzić strefę bezdolarową i używać złoty dinar, zamiast waluty w rachunkach z innymi państwami
*duże sumy wydawane na irygację z wód gruntowych, w ilości około 100 odpływów z Nilu. Ze względu na skalę tego projektu nazwano go „ósmym cudem świata.” […] Jest to tzw. „zielona rewolucja.” która rozwiązuje wiele problemów żywnościowych w Afryce, a Libii zapewnia stabilność i niezależność ekonomiczną.
* w 2010 r. Kadafi złożył wniosek w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ o śledztwo ws. okoliczności ataku USA i NATO na Irak, oraz postawienie przed sądem winnych masowych zbrodni. Przedłożył projekt rezolucji ws. odszkodowania byłych państw kolonialnych byłym koloniom za eksploatację w okresie kolonialnym […]
Zachodnia propaganda demonizuje Muammara Kadafiego jako patologicznego tyrana i nieprzejednanego wroga demokratycznych aspiracji Libijczyków. To nie jest prawda. Istnieją pewne mechanizmy powszechnej kontroli i demokracji w Libii: wybierane rady obywatelskie i społeczności samorządowe (gminy). Wszystko to bez nomenklatury partyjnej w sowieckim stylu, nadętej biurokracji, ale przy bardzo wysokim standardzie życia i bezpieczeństwa socjalnego obywateli. Coś w rodzaju społeczeństwa, które w jakiś sposób wygląda jak komunistyczne. Czy dlatego Libię mają demonizować i atakować stare mocarstwa imperialistyczne? …
Sigizmund Mironin w artykule ‘Why is Libya bombed’ [Dlaczego bombarduje się Libię] pisze:
„Libia, która jest uważana za dyktaturę wojskową Kadafiego, jest rzeczywiście najbardziej demokratycznym państwem na świecie. W 1977 r., Libia została ogłoszona najwyższą formą demokracji, w której tradycyjne instytucje rządowe są zniesione, a cała władza należy bezpośrednio do ludzi, przez komitety i kongresy ludowe. Państwo jest podzielone na wiele wspólnot, które są samodzielnie kierowanymi „mini-państwami w państwie,” z pełną władzą w swoim okręgu, łącznie z podziałem środków budżetowych. Ostatnio Muammar Kadafi ogłosił bardziej demokratyczne idee – dystrybucję dochodów z budżetu wśród obywateli…. Według przywódcy libijskiej rewolucji to eliminuje korupcję i pasożytniczą biurokrację.”
Jednak mimo to były konflikty z niektórymi grupami rebeliantów. Dlaczego i jakie są te grupy? Odpowiedź, wsparta dowodami, wydaje się następująca. W Libii istnieje kilka klanów. Podobno USA poprzez własne kanały popchnęła niektóre z nich do walki o kontrolę libijskiej ropy naftowej. Następnie, nazywając rzeczy po imieniu, były specjalnie wyszkolone bandy najemników, jacyś „nieznani snajperzy” – i – bingo! jest rewolucja. To prawda, nie było łatwo zebrać wystarczającej liczby rebeliantów, w rzeczywistości było ich mało – większość z nich bardzo zadowolona z systemu. Dlatego potrzebna była interwencja Zachodu do wszczęcia prawdziwego zamieszania.
Więc jakie są powody nieuniknionej „bezpośredniej” interwencji? Pomijając szczególne powody, W. Brytanii i Francji (i ten pierwszy wydaje się grać pierwsze skrzypce, a drugi, wraz z innymi krajami, należy do graczy), skoncentrujmy się na Stanach Zjednoczonych. To jest to, co wyżej sugeruje S. Mironin. Najważniejszym bezpośrednim powodem agresji Zachodu wobec Libii, z punktu widzenia USA, wydaje się być potrzeba załatania dziury w amerykańskim długu państwa. Jak zapewne wiecie, przed marcem 2011 roku, Japonia była jednym z głównych nabywców amerykańskich papierów wartościowych, w szczególności obligacji skarbowych, nagromadziła tych aktywów w wysokości ponad $880 mld. W sytuacji, gdy straty na skutek trzęsienia ziemi, tsunami i awarii jądrowej w Fukushima-1 szacowane są na około $ 300 mld, to było naturalne, że te rezerwy „złota” zostaną wykorzystane przez Japończyków po katastrofie.
Ale wysocy urzędnicy USA stanowczo ostrzegli stronę japońską, by nie upłynniała swoich skarbów na rynkach światowych. Niemniej jednak nieuniknione odsunięcie Japonii, która była aktywnym nabywcą papierów wartościowych w USA, wciąż sprawia, że ten rynek ma „dziurę” do wypełnienia, co w tej sytuacji można zrobić tylko przy pomocy produkujących ropę krajów arabskich, Rosji i Chin. Wiąże się to z nowym skokiem światowych cen ropy naftowej i, odpowiednio, popytem na dolara. To, zdaje się, ma być osiągnięte dzięki interwencji sił międzynarodowych w Libii w ramach mandatu ONZ.
Dołączył: 02 Lut 2009 Posty: 803
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:56, 15 Kwi '11
Temat postu:
Mieszkańcy miast rozstrzeliwani i bombardowani przez ich własne wojsko.
Nagrania można znaleźć w necie -.-. Datowane przed inwazją zachodu.
_________________ Moja odpowiedź na zaczepki TROLL-i.
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 72
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:30, 16 Kwi '11
Temat postu:
Dysputant napisał:
Mieszkańcy miast rozstrzeliwani i bombardowani przez ich własne wojsko.
Nagrania można znaleźć w necie -.-. Datowane przed inwazją zachodu.
Dysputant napisał:
Nagrania można znaleźć w necie...
Jebana agentura... Spotkałem się z podobnymi komentarzami na Onecie. Za każdym razem to samo - "można" znaleźć. Mógłbyś jakiś dowód ukazać wszystkim bez szukania w "necie"?
Dołączył: 15 Lut 2009 Posty: 1279
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:51, 16 Kwi '11
Temat postu:
rwRIGHT napisał:
Dysputant napisał:
Mieszkańcy miast rozstrzeliwani i bombardowani przez ich własne wojsko.
Nagrania można znaleźć w necie -.-. Datowane przed inwazją zachodu.
Dysputant napisał:
Nagrania można znaleźć w necie...
Jebana agentura... Spotkałem się z podobnymi komentarzami na Onecie. Za każdym razem to samo - "można" znaleźć. Mógłbyś jakiś dowód ukazać wszystkim bez szukania w "necie"?
Pustosłowie i bezmózgowie!
Tu masz troszkę filmików z Libii, resztę sobie poszukaj.
Trzeba być naprawdę idiotą, aby myśleć, że Kadafi to jakiś cudowny przywódca miłujący swój naród. Nie ma takich na tym świecie. A ci z NATO co bombardują Libię chcą tylko położyć łapę na ropie.
Aha i jeszcze nie wiem czy słyszałeś o tym. Jak nie to sobie poczytaj, a może zrozumiesz, dlaczego nie wszyscy Kadafiego kochają:
Cytat:
W 1996 roku na dziedzińcu więzienia w Trypolisie rozstrzelano ponad tysiąc więźniów politycznych. Piętnaście lat później, ich rodziny zaczęły głośno domagać się sprawiedliwości. Ten protest dał początek libijskiej rewolucji.
Przez blisko 10 lat rodzina Ezzedina abu Azzy co miesiąc przyjeżdżała pod bramę więzienia Abu Salim w Trypolisie. Za każdym razem przywozili paczkę z ubraniami, żywnością i lekami, choć nie mieli pewności, czy te rzeczy w ogóle do niego docierały. Nie widzieli go od 1993 roku. Od dnia, w którym agenci służb bezpieczeństwa wewnętrznego zatrzymali dwudziestotrzylatka, rzekomo w celu przesłuchania, krewni co miesiąc jeździli do niego z Bengazi do Trypolisu. Dopiero w 2002 roku dowiedzieli się, że zmarł – sześć lat wcześniej.
Rodzina Abu Azzy i tak miała szczęście. Jako jedni z nielicznych mieszkańców Bengazi – miasta na wschodzie Libii, które od dawna nienawidziło Kaddafiego za jego brutalność – dowiedzieli się o śmierci krewnego. Inne rodziny musiały czekać kolejne sześć lat, a nawet dłużej, by usłyszeć, że ich ukochani podzielili los 1200 więźniów politycznych, którzy w czerwcu 1996 roku w ciągu zaledwie kilku godzin zostali zamordowani w więzieniu Abu Salim za to, że walczyli o lepsze warunki życia i prawo do widzeń z rodziną. Wielu rodzin nigdy oficjalnie nie powiadomiono – mogą się tylko domyślać, co stało się z ich bliskimi.
Gdy w 2008 roku rząd wysłał do niektórych powiadomienia, rodziny zaczęły ustawiać namioty żałobne i zamieszczać w gazetach pełne wyrzutu nekrologi. "O jego śmierci dowiedzieliśmy się po 12 latach", pisali zrozpaczeni krewni, nie kryjąc się z oskarżeniami wobec rządu. Piętnaście lat po masakrze w Abu Salim, rodziny głośno upomniały się o sprawiedliwość. Losy pomordowanych więźniów dały początek libijskiej rewolucji.
Agenci, którzy w 1993 roku zabrali na przesłuchanie elektryka Ezzedina abu Azzę, zapewniali, że chcą z nim tylko porozmawiać przez "10 minut”, wspomina jego brat, Imran abu Azza. Z czasem rodzina dowiedziała się, że służby oskarżyły chłopaka o to, że nie powiadomił władz o istnieniu grupy opozycyjnej, o której rzekomo wiedział. Dwa dni później przewieziono go do więzienia Abu Salim.
W 1995 roku jeden ze zwolnionych więźniów przemycił list napisany na skrawku materiału. Abu Azza pisał, że u niego wszystko dobrze i że na pewno niedługo go wypuszczą, bo przecież nie zrobił nic złego. Poprosił o zdjęcie mamy, sugerując, by rodzina ukryła je w kartonie z żywnością. Później inny więzień powiedział rodzinie, że Abu Azza przechowywał puste opakowanie po serze o nazwie Hawa, tak jak brzmiało imię jego matki. Chłopak często brał je w dłonie i potrafił godzinami się w nie wpatrywać.
A potem nagle w 2002 roku rodzina otrzymała akt zgonu. Nie podano żadnej przyczyny, nie wspomniano o więzieniu. Napisano tylko, że Ezzedin zmarł w Trypolisie. Ciała, podobnie jak w przypadku innych więźniów, nigdy nie wydano.
Kaddafi potwierdził, że w więzieniu doszło do masakry, ale nigdy nie wziął na siebie odpowiedzialności. W 2008 roku rodziny zmarłych, żądając sprawiedliwości i godziwego pochówku, pozwały rząd i rozpoczęły bezprecedensową akcję protestacyjną: co sobotę przed budynkiem sądu w Bengazi gromadziły się setki ludzi odważnie niosących zdjęcia pomordowanych krewnych.
Kiedy w ubiegłym miesiącu aresztowano Fathiego Terbila, adwokata rodzin i obrońcę praw człowieka, demonstracje przybrały na sile. Aktywiści domagający się jego uwolnienia umówili się, że główna akcja protestacyjna odbędzie się 17 lutego. Dziś tę datę uważa się za początek libijskiej rewolucji.
Po wstępnych zwycięstwach powstańców na wschodzie Libii, lepiej uzbrojone oddziały wierne Kaddafiemu odzyskały kontrolę w wielu miastach, które przez chwilę znajdowały się w rękach rebeliantów, po czym rozpoczęły ataki na Bengazi. Gdy Rada Bezpieczeństwa ONZ podjęła decyzję o międzynarodowej interwencji, władze libijskie zadeklarowały zawieszenie broni. Jak się szybko okazało, były to puste słowa.
Niezależnie od tego, jak zakończy się powstanie, ludzie wierzą, że Abu Salim to coś więcej, niż tylko aresztowanie Terbila. Powstańcy nie kryją, że odwagę, by wszcząć bunt czerpali – przynajmniej częściowo – z postawy rodzin, które ośmieliły się protestować w Bengazi. – Gdy rodziny męczenników z Abu Salim zaczęły protestować, w ludziach powoli pękła bariera strachu. To dało nam odwagę – mówi Imran abu Azza. – Wcześniej słowa "protest” nie było w słowniku narodu libijskiego.
– Ta rewolucja … wzięła się z postawy matek i ojców z Abu Salim – uważa Ali Gaooda, którego brat zginął w masakrze. Bin Issa był imamem, do więzienia trafił po tym, jak odmówił wygłaszania kazań przygotowywanych przez tajnych agentów.
Rząd libijski oficjalnie nie zakazał protestów, w których początkowo uczestniczyli głównie pogrążeni w żałobie starsi rodzice pomordowanych. Dochodziło jednak do aresztowań, demonstrantów ostrzegano przed dalszym buntem lub próbowano przekupić, namawiając do milczenia i wycofania sprawy. Rafah Gaooda, drugi brat Bin Issy, zaraz na początku protestów spędził w areszcie cztery dni. Śledczy bez skrupułów ostrzegł go, by nie wychodził więcej na ulicę.
– Zakazano im choćby wymawiać słowo "protest”; zostało to prawnie zabronione – mówi Abdul Matlub A. Tobuli, profesor literatury porównawczej Uniwersytetu Garyounis w Bengazi. – Rodziny nie zaprzestały, bo czuły, że ta tragedia musi doczekać się sprawiedliwości.
W pierwszych latach protestów niektórzy Libijczycy ze strachu unikali nawet okolic budynku sądu. Wielu podejrzewało, że więzieniu mogło dojść do tragedii, ale tylko nieliczni spoza rodzin znali szczegóły lub mieli odwagę o nie pytać. Tobuli wiedział o morderstwach, ale przyznaje, że lutowe protesty go zszokowały. Dopóki na własne oczy nie zobaczył przed budynkiem sądu morza fotografii z twarzami zabitych, nie zdawał sobie sprawy z rozmiarów masakry. – Teraz, dzięki powstaniu ludzie dowiedzieli się o rzezi. Wszyscy mówią "O Boże, to wydarzyło się jednego dnia” – wzdycha.
Większość informacji o masakrze w Abu Salim pochodzi od byłego więźnia, Husseina Shafaiego, który pracował w tamtejszej kuchni. W latach 2004 i 2006 opowiedział o wszystkim przedstawicielom Human Rights Watch, organizacji walczącej o prawa człowieka. Z relacji Shafaiego wynikało, że w więzieniu doszło do buntu. Osadzeni domagali się pozwolenia na widzenia z rodzinami, poprawy warunków życia, a przede wszystkim, by ich sprawami wreszcie zajął się sąd. Dla pewności wzięli dwóch zakładników, a wtedy pozostali strażnicy otworzyli ogień, raniąc ponad stu więźniów. Wkrótce do Abu Salim przybyli wysocy urzędnicy. W zamian za zgodę na negocjacje więźniowie zgodzili się wrócić do swoich cel i uwolnili zakładników (jeden z nich zginął). Lecz rankiem 29 czerwca większość z nich wyprowadzono na więzienne podwórka.
O godzinie 11 przedstawiciel rządowych sił specjalnych rzucił granat na jedno z podwórek, po czym nastąpiła ponaddwugodzinna kanonada: to żołnierze sił specjalnych strzelali do więźniów z dachów budynków. Shafai uważa, że zabito co najmniej 1200 osób. Obliczył to na podstawie ilości posiłków wydawanych przez jego kuchnię przed i po masakrze. Libijscy urzędnicy podali później podobne dane. Rzeź przeżyli więźniowie przebywający w części o złagodzonym rygorze, którzy pozostali w celach.
Dziś w Bengazi głośno opowiada się historie więźniów i ich rodzin. To symbol nowo zdobytej – a być może chwilowej – wolności słowa w mieście, które stało się epicentrum rewolucji. Rodziny codziennie zbierają się przed ścianą zdjęć i opowiadają o tragedii, jaka je spotkała. – Wciąż nie wszyscy o tym wiedzą. Spotykamy się przed budynkiem sądu i zawsze są tam ludzie, którzy ze zdumieniem odkrywają te zdjęcia i nie mogą się nadziwić, ile ich jest – mówi Yousef abu Azza, jeden z braci Ezzedina. – Teraz mamy wolność, więc mogą okazywać współczucie.
Wśród setek fotografii jest też zdjęcie czarnowłosego Ezzedina, ale w domu jego 67-letniej matki jego portrety są dobrze ukryte. Tak postanowiły dzieci Hawy po tym, jak rodzinę powiadomiono o śmierci chłopaka. Tłumaczą, że matka po dziś dzień wpada w rozpacz za każdym razem, gdy widzi zdjęcie zmarłego syna. Ezzedin wpatrywał się w pudełko po serze Hawa; matce o tym, co straciła, przypominają te fotografie. Tylko że dla niej to żadne pocieszenie.
[youtube]http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/swiat/masakra-w-abu-salim,1,4222499,wiadomosc.html[/youtube]
Dołączył: 18 Kwi 2010 Posty: 2310
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:34, 16 Kwi '11
Temat postu:
Cytat:
W 1996 roku na dziedzińcu więzienia w Trypolisie rozstrzelano ponad tysiąc więźniów politycznych. Piętnaście lat później, ich rodziny zaczęły głośno domagać się sprawiedliwości. Ten protest dał początek libijskiej rewolucji
Przykre ale co z tego,pytam ? Królowa zwana Dziewicą w czasie swojej kadencji podpisała 89 000 wyroków śmierci ,a hiszpański Filip II wyrezał na rozkaz papieża około 200.000 Niderlandczyków.
O humanistycznym dorobku Cromwella ,panu "anglosasowi" chyba nie trzeba wspominać ( może nawet nie wypada )
Adwokat Diabla napisał:
Trzeba być naprawdę idiotą, aby myśleć, że Kadafi to jakiś cudowny przywódca miłujący swój naród.
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 72
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:11, 16 Kwi '11
Temat postu:
Panie Adwokat Diabła pokaż mi Pan gdzie są dowody na to, że to właśnie Kaddafi dokonał mordu na tych cywilach z tych śmiesznych filmików? Podobne filmy kręcą w Hollywood, nie przemawiają do mnie.
Dołączył: 15 Lut 2009 Posty: 1279
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:43, 16 Kwi '11
Temat postu:
rwRIGHT napisał:
Panie Adwokat Diabła pokaż mi Pan gdzie są dowody na to, że to właśnie Kaddafi dokonał mordu na tych cywilach z tych śmiesznych filmików? Podobne filmy kręcą w Hollywood, nie przemawiają do mnie.
Pokaż mi pan dowody, że te śmieszne filmiki były kręcone w Holywood (chyba sam Tarantino je reżyserował). Jak tak bardzo chcesz się dowiedzieć prawdy to jedź do Libii/Holywood i jej szukaj. Ja ci stary nie pomogę. Wierz sobie w co chcesz. Uwierz mi, guzik nie to obchodzi. Chyba, że w to nie chcesz uwierzyć.
Dołączył: 02 Lut 2009 Posty: 803
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:20, 16 Kwi '11
Temat postu:
Ehh...
Adwokat jemu to i wyjazd by nie pomógł.
Staną by nad zwłokami i powiedział że to pewnie facet na serce umarł , ale spreparowano postrzelenie.
Taki tępy troll -.-
Pełno takich :/
_________________ Moja odpowiedź na zaczepki TROLL-i.
Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 1450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:24, 16 Kwi '11
Temat postu:
No pewnie, bo skoro HRM mówi, że Gaddafi stoi za Abu Salim, to tak widocznie jest.
Human Rights Watch czyli organizacji finansowanej przez prywatnych przedsiębiorców (np Soros - 44mln dolarów) zajmującej się rzekomym łamaniem praw człowieka.
Pierwszy link z brzegu, jaki znalazłem
[...]
When the story broke that one of the organisation’s most prominent and vocal members of staff might be a collector of Nazi-era military memorabilia it felt like some sort of sexual scandal had erupted in the Victorian church. For a lobbying group accustomed to adulatory coverage in the media, it was a public-relations catastrophe
[...]
By day, Marc Garlasco was HRW’s only military expert, the person that its Emergencies Division would send to conflict zones to investigate alleged war crimes. He wrote reports condemning the dropping of cluster bombs in the Russia-Georgia war, the alleged illegal use of white phosphorus by the Israeli army in Gaza and coalition tactics that he said “unnecessarily” put Iraqi or Afghan civilians at risk. An enthusiastic source of quotes for the media, he was incessantly on the phone to journalists.
But by night, Garlasco was “Flak88”, an obsessive contributor to internet forums on Third Reich memorabilia and an avid collector of badges and medals emblazoned with swastikas and eagles.
[...]
Fajny sposób finansowanie. Ciekawe gdyby tak po nazwiskach dotujących pojechać, kto ile zainwestował, z jakimi firmami działającymi na bliskim wschodzie są powiązani i ile te firmy zarabiają na tym co się dzieje w Libii?
Skoro Arabia Saudyjska, to może jednak OPEC tutaj bruździ.
Może baryłka będzie po 200$
_________________ Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
Dołączył: 14 Maj 2009 Posty: 548
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:05, 07 Gru '13
Temat postu:
W Libii wprowadzono prawo szariatu
Całe libijskie życie podlegać będzie teraz pod prawo islamu. Rządzący krajem Powszechny Kongres Narodowy poparł wprowadzenie szariatu jako podstawowego dokumentu prawnego dla instytucji publicznych.
W opublikowanym po głosowaniu oświadczeniu Kongresu poinformowano, że zakres zastosowania tej decyzji nie został jeszcze dokładnie określony, jednak specjalny komitet zacznie w najbliższym czasie sprawdzać istniejące przepisy pod względem zgodności z szariatem.
http://wolnemedia.net/prawo/w-libii-wprowadzono-prawo-szariatu/
"Libijski parlament przyjął dziś rezolucję, w której prosi ONZ o "międzynarodową interwencję", by opanować miejscowe, rywalizujące ze sobą zbrojne ugrupowania islamistów i zbuntowanych wojskowych.
Ścierające się ze sobą bojówki doprowadziły do największej fali przemocy od 2011 r. Ich starcia tak dalece paraliżują kraj, że parlament nie mógł zebrać się w stolicy. W Trypolisie i w drugim co do wielkości mieście Libii Bengazi toczą się walki, toteż deputowani po raz kolejny głosowali w położonym najdalej na wschód Tobruku, w którym parlament urzęduje od początku sierpnia.
111 posłów spośród 124 obecnych zagłosowało za zwróceniem się o zagraniczną interwencję. Deputowani zdecydowali też o rozwiązaniu obu bojówek i postanowili wcielić bojowników tych ugrupowań do wojska.
Jak komentuje Reuters, nie jest jasne, jak parlament ma zamiar wcielić tę decyzję w życie, zważywszy że milicje złożone z rebeliantów, którzy w 2011 roku obalili Muammara Kadafiego, są świetnie uzbrojone i silniejsze niż regularna armia libijska, a więc realna władza nowego parlamentu stoi pod znakiem zapytania.
Zbuntowany generał kontra muzułmańskie bojówki
Miarą anarchii, która ogarnęła kraj, jest to, że zamaskowani napastnicy zabili we wtorek szefa policji w Trypolisie i uprowadzili jego dwóch ochroniarzy - komentuje AFP.
W ostatnich tygodniach zginęło 230 ludzi, a ponad tysiąc zostało rannych podczas długotrwałych walk o międzynarodowe lotnisko w Trypolisie.
W Bengazi dominują islamskie bojówki, które wypędziły z miasta oddziały wojskowe wierne generałowi Chalifie Haftarowi. Wśród milicji tych jest m.in. Ansar al-Szaria, uznawana przez USA za ugrupowanie terrorystyczne.
Z kolei Haftar od 16 maja prowadzi "operację antyterrorystyczną" na wschodzie Libii, wystąpił przeciwko słabym władzom centralnym, które uważa za niezdolne do rządzenia krajem. Generała popierają liczne oddziały armii, w tym eskadry lotnicze; przez przeciwników jest on oskarżany o dokonanie w istocie zamachu stanu.
Od czasu obalenia Kadafiego Libią rządzą politycy wspierani przez milicje, z których najpotężniejsze są pochodzące z Az-Zintan i Misraty."
Ciekawa koncepcja przejmowania permanentnego wpływu na inne kraje. Jak nie da się przekupić, jak nie da się stworzyć usłużnych debili to trzeba wprowadzić wszechogarniający chaos i wówczas sami poproszą o stanie się kolejnym wasalem.
Globalizm znów górą
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:11, 01 Sie '15
Temat postu:
Cytat:
Libia: syn Kaddafiego skazany na śmierć
31/07/2015
Saif al-Islam Kaddafi - syn Muammara Kaddafiego - został skazany na śmierć. Wyrok ten kilka dni temu ogłosił libijski sąd, przy okazji skazując na śmierć także kilku innych członków dawnego rządu. Na 32 osób, które stanęły przed sądem 9 otrzymało wyrok śmierci.
Proces, który odbył się w Trypolisie zorganizowany został przez nieuznaną międzynarodowo jeszcze islamską grupę, która dostała się do władzy w Libii po siłowym odsunięciu od niej swoich głównych rywali. Proces, który trwał tylko dwa dni zrealizowany został z pominięciem większości standardowych procedur. Obrońca Saifa al-Islama Kaddafiego stwierdził nawet, że był to "proces pokazowy [...] proces policyjny".
Przed procesem zdaniem wielu osób dochodziło też do zastraszania sędziów i prawników. Nikt nie szukał też dodatkowych dowodów i większość materiału oparto na podejrzanych zeznaniach. Proces miał miejsce w wojskowym baraku, gdzie uzbrojeni członkowie sił wojskowych znajdowali się na sali w czasie całego posiedzenia sędziów.
Swoje zaniepokojenie wydanymi wyrokami śmierci wyraziło też ONZ-owskie biuro ds. praw człowieka. Obiekcje ma też organizacja Human Rights Watch, której regionalny przedstawiciel stwierdził nawet, że pozwani nie otrzymali sprawiedliwego procesu.
Tymczasem dawny rząd libijski (pierwszy, który nastał po rządach Kaddafiego), który rezyduje obecnie na wygnaniu w Tobruku potępił proces Saifa al-Islama Kaddafiego i w orzeczeniu stwierdził, że nie uznaje wydanych wyroków.
Saif został pojmany w listopadzie 2011 roku, krótko po egzekucji jego ojca i w trakcie próby ucieczki z kraju. Przez miesiące był przetrzymywany w areszcie. Pomimo prośby Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze syn Kaddafiego nie został mu wydany. Przez krótki czas kilku z prawników MTK zostało także zatrzymanych przez libijskie władze pod zarzutem przekazywania "zakazanych dokumentów" Kaddafiemu. Saif al-Islam Kaddafi w czasach rządów jego ojca przez wielu uznawany był za drugą osobę w państwie. Syn Kaddafiego kształcił się w Londynie, gdzie zdobył doktorat, był też osobą odpowiedzialną za gospodarkę kraju i inwestycje.
Dołączył: 18 Kwi 2010 Posty: 2310
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:18, 09 Sty '16
Temat postu:
Ilekroć ta zgraja mówi o wolności i demokracji należy się bać bo to oznacza że nie wolność a już tym bardziej demokrację mają na myśli a coś zgoła innego.
Na szczęście od czasu do czasu dobry bóg (którego istnienie na tym forum notorycznie się poważą) sprawia że siewcy demokracji i wolności jako pierwsi mogą skosztować słodkich owoców swej pracy.
Cytat:
Atak na konsulat USA w Libii - nie żyje amerykański ambasador
"To listen to the campaign rhetoric and carefully crafted messages which Hillary Clinton utters about her experience regarding foreign policy could lead one to the mistaken conclusion that she is a tough but fair player on international stage. Even with respect to the backpedaling she has engaged in regarding her vote in favor of authorization for war in Iraq, the variety of language she uses in respect to her work as a diplomat can very easily paint a picture of a squared away, no nonsense straight shooter on the world’s stage. But upon just a peek beneath the glossy veneer of polished political imagery that is Hillary Clinton, a history of gross interventionism and intractable militarism becomes readily apparent.
For the purposes of this examination of what a Clinton foreign policy could look like, the easiest and most immediately relevant examples come to us by way of Libya and Syria. These two nations which have both been wracked by bloody civil wars, as well as become host nations to the growing threat that is ISIS, are both in many ways victims of many of the policies and poor decisions made by the U.S. State Department under the guidance of Hillary Clinton. Though the roots of the interventionist, neoconservative foreign policies of the United States and their effects on nations throughout the Middle East and North Africa stretch back decades, the sorts of manipulative and blowback inspiring actions by western powers are rather succinctly summed up through an examination of the Clinton State Department and their handling of the Arab Spring.
It may be best to start analyzing this tragic comedy by going back many decades to the year 1969, when a young rebel commander named Muammar Gaddafi brought down the sitting King Idris of Libya in what is described as a bloodless coup. Alongside him during this fight was a young Army officer named Khalifa Haftar, who would upon the ascension of Gaddafi to power, find himself promoted to the role of chief of staff of the armed forces. A devout loyalist to the new regime, Haftar would within a period of a decade and a half find his loyalty to Gaddafi richly (or at least seemingly richly) rewarded when he was put in command of Gaddafi’s failed 1986 invasion of Chad.
The Chadian connection to this story, while somewhat light in respect to its central thesis, is nevertheless interesting as in 1981, a full twelve years after Gaddafi took power, a Chadian rebel force led by one Hissene Habre seized power in the neighboring nation from sitting President Goukouni Oweddi with the help of some $10 million in CIA aid and weaponry. In his failed 1986 attempt to invade Chad, then General Haftar was taken prisoner by what many historians regard to be a “ramshackle but effective” Chadian fighting force and held until in 1987, he suddenly threw off his decades of loyalty to the Libyan regime after being effectively disowned by Gaddafi in an attempt to save face, and founded the rebel Libyan National Army (LNA,) the military front to the Libyan National Salvation Front.
Set now to topple the Gaddafi regime, Haftar led his LNA until some point in the early 1990’s, when following a Libyan backed militia taking over Chad, led by one time Habre’ military advisor Idriss Déby. Following this, Haftar relocated to the suburban Maryland in the United States, reportedly within some twenty or so miles of the CIA headquarters at Langley. There, he lived in comfort while maintaining ties to Libyan rebels for over twenty years until developments within Libya facilitated his return. Thus to do we come to our modern time…
In August of 2009 protests in the Libyan city of Zawiya unleashed a wave of unrest throughout the country with protests and demonstrations cropping up repeatedly in cities throughout Libya. Then, in December of 2010, the Arab Spring began with a toppling of the government in Tunisia. By February of 2011, protests in Benghazi Libya escalated into a full blow rebellion when protestors and demonstrators became involved in violent clashes with security forces. Soon a full on rebellion and civil war raged within the North African country.
As the U.S. watched and the American State Department, then under the directorship of Hillary Clinton watched closer, Libya fell into the grips of full on war between a loosely allied rebel force made up of tribal militias, anti-Gaddafi forces and Islamist groups. In emails recently released by Wikileaks between Clinton and her senior staff, we have since come to learn that though Gaddafi’s own son, Saif al-Islam had since 2004 been calling for political reforms for Libya to create a constitutional democracy, the Clinton State Department position on the matter was to forego working with reformers such as Saif, preferring instead to focus on air-strikes in support of the rebel forces. This, while at the same time similar emails from the time show Clinton interested in the prospect of sectarian civil war within Syria for the purposes of regional destabilization in the aims of bolstering Israeli security while also providing the west with greater leverage in negotiations regarding the Iranian nuclear program.
As the revolutionary war continued in Libya, a ground commander named Abdel Hakim Belhadj, who is widely regarded as a CIA backed al-Qaeda operative with a history of Islamist militancy dating back to his time as an Islamist fighter in the Soviet-Afghan war, began rising to prominence. A dedicated Islamist, Belhadj was a revered within Islamist circles both for his longstanding status as a veteran of the Afghan jihad, as well as his longstanding hatred for the Gaddafi regime which had resulted in a guerrilla uprising in the 1990s. His presence and ideology both well known to both intelligence officials as well as the State Department notwithstanding, Belhadj received substantial material support from CIA as the war waged on. In time, Belhadj would continue to wage war within Libya, only as the ground commander for ISIS, however that would not be until later.
With the war against Gaddafi waging on, factions which made up the rebel forces were feared to be in a state of disarray, with various militias and elements of defected national army units struggling to coalesce into a single fighting force as fighters chose to divide themselves according to allegiances to different commanders. As of April in 2011, the National Libyan Council (NLC) which served as the political body of the rebellion sought to establish a single commander for rebel forces. Initially looking to one General Abdel-Fattah Younus, former Gaddafi Minster of Interior to head up the rebel efforts, the sudden arrival of Khalifa Belgisia Haftar from the U.S. threw these plans into sudden disarray.
Almost immediately, Haftar was announced as the military commander for rebel forces, with Younus not taking the appointment lightly. In August of 2011, Tripoli falls and the revolution against Gaddafi is complete. As the National Transitional Council (NTC,) Libya’s transitional government immediately begins setting about trying to stabilize the nation, one of the first major problems encountered, according to State Dept. emails, is the increasing numbers of demonstrations and even attacks being carried out by student activists, Islamist factions, some pro-Gaddafi loyalist factions and disgruntled revolutionary fighters (known as Thuwar in Libya,) throughout the nation. Though well aware of the strife, as well as the multiple attacks by various factions against the Egyptian consulate and even murders of high profile foreign nationals such as Hugo deSamie (who curiously does not come up in a google search outside of these email releases, despite being an ostensibly successful French businessman with ties to the Gaddafi regime,) State seemingly did little to assist the Libyans in their reconstruction.
Haftar meanwhile assumed a role as a senior military cabinet member and almost immediately began making a name for himself as an adversary of Libyan Islamists. Throughout his tenure, Haftar routinely cast aspersions upon Qatar and Saudi Arabia, as well as Egypt following the 2012 election of the Muslim Brotherhood to power, claiming that each was feeding the conflict within Libya. In 2014 then, Haftar announced he sought a coup against the Libyan parliament, which though resulting in some bloodletting was altogether unsuccessful.
Now it may be fair to ask what any of this has to do with Clinton or the State Department as a majority of this timeline and history has more to do with domestic Libyan affairs than U.S. foreign policy. However the consideration of the attitudes expressed by the Clinton State Department during the Libyan war, as well as the correspondence of events within Libya during and after that time do lead to a curious set of questions and potential hypotheses.
To begin with, we have what in the cases of both Syria and Libya, are policies which seek to openly or covertly sustain instability for the purposes of strategic geopolitical gain. In the case of Syria, we have effectively an open desire for civil war which as we now know happened with calamitous net effects, while in that of Libya, we have a refusal to work with political reformers who had been active in the highest levels of the Libyan government for nearly a decade, as well as active support for Islamist militants within Libya by U.S. intelligence forces.
We then have a military commander (Haftar) who after being taken prisoner in Chad by a regime known to have the support of CIA, defects, becomes a rebel leader and flees to the U.S. when said CIA backed Chadian regime falls, only to wind up living within shouting distance of CIA headquarters. This commander then, after nearly twenty years of life in the states, returns to Libya in the 11th hour to become not only the commander of rebel forces on the ground against Gaddafi, but also then goes on to attempt a coup against the transitional and parliamentary government as a senior member of said government, before he goes into “retirement.”
On top of these, we also have a CIA backed militia commander with known ties to al-Queda who in turn, despite being known to State Dept. and intelligence officials has now managed to become the ground commander for ISIS forces within the country.
Throughout all of this, a consistent theme seems to emerge within respect to Hillary Clinton and the State Department’s attitude towards affairs and that is one of the concept recognizing, exacerbating and exploiting the strategic benefits to regional instability. Whether going back to the days of the crypto-fascist regime change efforts of Operation Ajax, wherein American and British intelligence forces overthrew Iranian leader Mohammed Mossadeq and installed the brutal Shah Reza Palavi, up through more modern examples such as the American war in Iraq, the foreign policy efforts at effectively gaming the international community and select regions for strategic political or resource based gains seems to be an almost constant within circles of the political elite.
Now looking upon the revealed information regarding the developments with Libya, as well as then Secretary Clinton’s attitudes towards the conflict and how America ought best to factor its resources and attention towards it, this altogether destructive and short sighted pattern seems to emerge once again. Was the goal of the State Department’s refusal to work with in country reformers and CIA’s expressed interest in arming what they knew well ahead of time to be Islamist AQ-associated radical groups within Libya part of an effort to destabilize the country in pursuit of an advantage over Egypt’s Muslim Brotherhood and other rival powers in the region? Was Khalifa Haftar a CIA asset dispatched in the hopes of installing a puppet of some kind within the Libyan rebellion and later military, so as to have within him the potential leader of a coup and new puppet government? Were the attacks on the U.S. consulate in Benghazi something that the State Department should have foreseen and if so, was their inaction part of a larger effort to sew disruption and chaos into an already chaotic scene, so as to shore up additional support for their ally in Haftar?
While your author is himself no fan of conspiracy theories, in the case of the Clinton legacy in Libya, such is exceptionally hard to disregard. What is known for certain is that conditions within Libya in respect to the growing Islamist movement, culminating in the establishment of ISIS in Libya was known to Clinton and the State Department well before the revolution had even been completed. What else is known is that by manner of miraculous timing, a suspected CIA asset was placed within the revolution and later within the government at the 11th hour setting the stage for what was almost an outright coup against the provisional government. Finally, we know from her comments on Syria, that Clinton is one who views bloody civil wars and sectarian violence as a potential boon to certain strategic international affairs.
This all being said, you are invited to both dig deeper into the email archive provided here and to draw your own conclusions. As it stands however, the pictures painted thus far by these Clinton emails paint a picture of an almost sociopathic warhawk, who following a vote to authorize military action in Iraq (for which she only seems to show regret for when politically beneficial,) took on her role at state with a nearly Machiavellian view of power and conflict. This should, as your author hopes, factor into the decision making of voters in the United States in the following months as it needs to be made clear that in respect to foreign policy, at least one candidate has a vested and demonstrable track record that can and should be seen as a blueprint for what they might do as President."
Artykuł jest generalnie o polityce USA przede wszystkim za czasów Clinton w kontekście jej ewentualnej prezydentury oraz możliwej polityki zagranicznej, ale przedstawia kilka ciekawych informacji o Libii na podstawie również maili Hilary.
W kontekście Libii mamy historię generała Khalifa Haftar, który najpierw walczył ręka w rękę z Kadaffim w '69, który następnie został szefem sztabu i prowadził inwazję w '86 na Czad.
Wcześniej w '81 Czad po rebelii prowadzonej przez Hissène Habré i sponsorowanej oraz uzbrajanej przez CIA.
Libijska operacja w Czadzie okazała się fiaskiem a Haftar dostał się do niewoli i następnie na czele Libijskiej Armii Narodowej zwrócił się przeciw Kaddafiemu prowadząc walki z stworzoną przez Kaddafiego nową formacją Front Ocalenia Narodowego, co trwało do wygranej Frontu w '90 pod przewodnictwem doradcy Habré, który zmienił front Déby.
Habré wyjechał do Maryland, gdzie zamieszkał w niedalekiej odległości od siedziby CIA w Langley.
W tym czasie Habré miał utrzymywać kontakty z pewnymi grupami rebeliantów libijskich, z którymi współpracował.
Z maili Hilary "Zniszczę Was" Clinton wynika, że od 2004 roku Departament Stanu prowadził rozmowy z synem Kaddafiego Saif al-Islam naciskając na niego, by ten wymusił wprowadzenie reform prowadzących do ustanowienia w Libii - Liberalnej Demokracji Konstytucyjnej.
Gdy od 2009 do 2011 rebelie w kraju przerodziły się w wojnę cywilną Abdel Hakim Belhadj uznawany za człowieka CIA w Al-Kaidzie, a który rozpoczął swoją islamistyczno-terrorystyczną działalność w czasie wojny radziecko-afgańskiej, zaczął zdobywać znaczenie wśród islamskich rebeliantów. Belhadj dostał wsparcie w ramach prowadzonej walki przeciw siłom Kaddafiego. Po upadku Kaddafiego nie zaprzestał walk stając na czele oddziałów ISIS.
Wojska różnych frakcji rebelianckich prowadziły walki w ramach mocno podzielonych grup do kwietnia 2011 roku, gdy odbywa się Krajowa Rada Libijska - tak zwane polityczne ramię buntu - rozpoczęła działania w kierunku ustanowienia jednego przywódcy całej rebelii, której podporządkują się wszystkie frakcje. Wstępnie przywódcą zostaje Younus - były minister rządu Kaddafiego.
Wtedy na scenie zjawia się nagle - w ciągu 11 godzin - i wprost z USA Haftar, który zostaje ogłoszony nowym przywódcom całej rebelii. W sierpniu pada Trypolis.
Jednak walki w Libii nie ustają, gdyż poszczególne grupy zwłaszcza islamistyczne nadal wszczynają zamieszki, a także mordują nieprzychylnych obywateli libijskich, atakują ambasady czy mordują ludzi robiących biznesy z dawnym rządem libijskim Kaddafiego jak biznesmen francuski Hugo deSamie.
Haftar zostaje członkiem gabinetu wojskowego i ogłasza się przeciwnikiem islamistów nie tylko libijskich, gdyż jego wypowiedzi atakowały Arabię Saudyjską czy Bractwo Muzułmańskie w Egipcie.
W 2014 Haftar decyduje się na zamach stanu na parlament w Libii, który jednak jest nieudany a Haftar po tym ogłasza, że przechodzi na emeryturę.
DZIEL I RZĄDŹ.
USA wspiera zarówno Haftara jak też Belhadj, którzy w pewnym momencie stają po dwóch skrajnie przeciwstawnych ideologicznie stronach barykady.
Jest to schemat, który miał się ziścić w jeszcze większym wymiarze w Syrii - co nie wyszło - w kontekście przedstawionych informacji w temacie o Syrii dotyczących starć między dwiema organizacjami sponsorowanymi w jednym przypadku przez Pentagon a drugim CIA.
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 10000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:07, 26 Lip '17
Temat postu:
Cytat:
Wojna domowa w Libii skończy się we Francji? Krzysztof Kokoszczyński | EurActiv.pl 24 lip 2017
Fajez al-Sarradż, premier rządu jedności narodowej Libii// Źródło: Consilium
Paryżowi zależy, by skończyła się wojna domowa w Libii. Pod egidą Francji prowadzone są rozmowy mające pojednać dwie główne strony konfliktu.
Francja poinformowała dzisiaj (24 lipca), że będzie gospodarzem rozmów między dwiema głównymi stronami trwającej w Libii wojny domowej. W rozpoczynających się jutro (25 lipca) negocjacjach pokojowych weźmie udział prezydent Francji Emmanuel Macron.
Znaczenie Libii
Libia jest państwem, z którego to wiedzie największy szlak migracyjny do Europy. Tysiące ludzi przy pomocy przemytników wyprawia się z tego kraju pontonami i łódkami licząc na dotarcie do Włoch.
Europejskie działania zmierzające do powstrzymania tej sytuacji są utrudnione. Poprzedni główny szlak migracyjny do Europy wiódł przez Turcję, z którą jednak, mimo problemów, Brukseli udało się zawrzeć porozumienie.
Upadek Kaddafiego
W przypadku Libii jest to jednak niemożliwe z uwagi na brak partnera do rozmów. Przez ostatnie sześć lat, od czasu obalenia rządzącego krajem przez ponad 40 lat pułkownika Muammara Kaddafiego w 2011 r., trwa wojna domowa. Żadna ze stron nie ma kontroli nad całym krajem i nie udało się dotąd zawrzeć żadnego porozumienia zmierzającego do powstrzymania przemytników, a także aktywnie działających w Libii terrorystów z Państwa Islamskiego i Al-Kaidy.
Od 2011 r. w Libii działa misja ONZ, która została powołana do życia na życzenie ówczesnych władz kraju, by pomóc w procesie transformacji ustrojowej – z dyktatury do demokracji. Jej główna rola sprowadza się teraz do bycia bezstronnym mediatorem przy koordynacji rozmów między stronami konfliktu.
Wojna domowa w Libii
Po 2011 r. krajem rządził rząd utworzony po wyborach do parlamentu, funkcjonującego pod nazwą Powszechny Kongres Narodowy, wybrany w wyborach powszechnych, przy dominacji partii islamskich. Choć musiał się zmagać z rozlicznymi bojówkami, zarówno terrorystów islamskich, jak i innych grup w kraju, to jego podstawowym zadaniem było przygotowanie nowej konstytucji w ciągu 18 miesięcy.
Nie udało się jednak wypełnić tego warunku. Ostatecznie w wyborach w 2014 r. Kongres został rozwiązany i zastąpiony Izbą Deputowanych, nowym parlamentem Libii, w którym przewagę uzyskali liberałowie i posłowie umiarkowani. Najwyższy Trybunał Konstytucyjny uznał wybory za nieważne i nakazał rozwiązanie Izby. Ta jednak nie zaakceptowała tego wyroku, zauważając, że Trybunał w trakcie jego wydawania był otoczony przez uzbrojone bojówki, więc jego decyzji nie można uznać za bezstronną.
W tym samym czasie część członków Kongresu, którzy nie zostali wybrani do Izby, przy wsparciu bojówek utworzyła nowy Powszechny Kongres Narodowy. Od tej pory nowy Kongres z siedzibą w Trypolisie, stolicy kraju, rządzi na zachodzie, a Izba Deputowanych – z siedzibą w Tobruku – kontroluje wschód kraju. Między nimi zaś są rozliczne bojówki, w tym te popierane przez Państwo Islamskie i Al-Kaidę, jak również watażków i grupy plemienne, które dynamicznie zmieniają sojusze.
Fajez al-Sarradż
W grudniu 2015 r., pod egidą ONZ udało się utworzyć rząd jedności narodowej przy poparciu Izby i Kongresu, pod przywództwem premiera Fajeza al-Sarradża. Mimo początkowych trudności, w marcu 2016 r. udało im się objąć siedzibę rządu w Trypolisie.
Od tego czasu jednak rząd utracił poparcie Izby, a Kongres jest podzielony w swoim wsparciu dla al-Sarradża. Mimo to ONZ nadal uznaje rząd jedności narodowej za oficjalny rząd Libii, tak samo jak Unia Europejska, która wprowadziła też sankcje na przeciwników rządu zarówno z Kongresu, jak i Izby.
Chalifa Haftar
Al-Sarradż w maju br. spotkał się z marszałkiem polowym Chalifą Haftarem, głównodowodzącym libijskich sił zbrojnych, usiłując zdobyć poparcie libijskiej armii. Haftar, mimo próby zamachu stanu z 2014 r., pozostaje obecnie lojalny wobec Izby, choć rząd ogłosił, że jeżeli marszałek polowy zdecyduje się poprzeć gabinet al-Sarradża, to pozostanie na czele armii.
To właśnie Haftar i al-Sarradż będą rozmawiali od jutra pod Paryżem na zaproszenie francuskiego rządu. Marszałek polowy, jako główna siła za Izbą Deputowanych, jest bowiem postrzegany jako najważniejszy element przyszłego porozumienia jednoczącego Libię.
Francuskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zapowiedziało, że chce, by negocjacje skupiły się na podstawowych zasadach zjednoczenia. Wśród priorytetów ymieniane są: uznanie, że zjednoczenie może się dokonać tylko dzięki porozumieniu politycznemu i odrzucenie rozwiązań siłowych oraz uznanie, że w nowym państwie wojsko powinno pozostać pod kontrolą cywilną.
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:39, 16 Sie '17
Temat postu:
Cytat:
Kaddafi Numer Dwa. Niektórzy widzą w nim przyszłość Libii 12.08.2017 MAGAZYN DGP
Mapa konturowa Libiiźródło: ShutterStock
Saif al Islam, drugi syn nieżyjącego libijskiego dyktatora, został skazany na dożywocie. Ale kilka tygodni temu odzyskał wolność i niektórzy widzą w nim przyszłość Libii.
Jeżeli ktoś spodziewał się, że syn obalonego w 2011 r. dyktatora po odzyskaniu wolności czym prędzej wyjedzie z kraju, był w błędzie. Saif postanowił wrócić do gry. – Włosi próbują ponownej kolonizacji Libii – zagrzmiał na początku sierpnia. – Najpierw zdradzili nasz dwustronny sojusz, pozwalając NATO bombardować Libię z baz na swoim terytorium. Teraz powtarzają tamten scenariusz, gwałcąc libijską suwerenność – perorował.
To był komentarz do decyzji Rzymu o wysłaniu na libijskie wody terytorialne jednostek marynarki wojennej. Sześć lat po wybuchu wojny domowej Libia wciąż jest krajem rozdartym przez rywalizujące frakcje: w Trypolisie rządzi gabinet uznany przez wspólnotę międzynarodową, ale z trudem panujący nad sytuacją w samej Trypolitanii. Na wschodzie kraju – w Bengazi i Tobruku – władzę dzierży gen. Chalifa Haftar, niegdysiejszy oficer Muammara Kaddafiego, który dziś cieszy się renomą najpotężniejszego watażki w kraju i nadzoruje prace alternatywnego rządu. W centrum kondominium próbują wykroić sobie radykałowie powiązani z Państwem Islamskim, a na południu – i każdym innym skrawku terytorium, którego nie trzymają w ręku główni gracze – panoszą się milicje plemienne. Nic dziwnego, że Włosi próbują odcinać Libię morskim kordonem sanitarnym.
Pojmanie Saifa w listopadzie 2011 r., trzy tygodnie po zlinczowaniu ojca, wydawało się być ostatnim, symbolicznym aktem libijskiej rewolucji. Kiedy pościg dopadł syna Muammara Kaddafiego na Saharze, nieopodal granicy z Nigrem, w kraju wybuchły demonstracje radości. „Wielki dzień! Wielki dzień dla Libii!” – krzyczały tłumy przy wtórze kanonad na wiwat. Szykowano się do symbolicznego, pokazowego procesu, który miał pełnić funkcję zastępczego rozliczenia grzechów reżimu jego ojca.
Koniec końców Saif wylądował na prawie sześć lat w więzieniu w mieście Zintan, niedaleko Trypolisu. Z każdym kolejnym rokiem „opiekująca” się nim bojówka, batalion Abu Bakr al-Siddiq, łagodziła warunki przetrzymywania. Do tego stopnia, że już rok temu rozeszły się plotki, że syn Kaddafiego jest w zasadzie wolnym człowiekiem – nie był przetrzymywany w celi i miał pewną swobodę ruchów. Prawdziwą wolność odzyskał dwa miesiące temu po amnestii ogłoszonej przez gen. Haftara.
„Gabinet w Trypolisie oficjalnie nie skomentował sprawy, ale doniesienia o uwolnieniu Saifa Kaddafiego mogą tylko pogorszyć chaos w kraju” – komentowała stacja Al-Dżazira. Zupełnie inaczej widzi jednak to gen. Haftar. – A czemuż by nie? – odpowiedział watażka na pytania o ewentualne ambicje syna dyktatora. – Skoro chce odegrać jakąś polityczną rolę, to ja nie widzę problemu – dodał. Cóż, zawsze to jakiś sojusznik w libijskiej „Grze o tron”.
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 8682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:12, 12 Kwi '19
Temat postu:
Polecam cały artykuł ( kilkanaście minut czytania ) by się dowiedzieć o co chodzi . Dowiecie się , że ten "marszałek" który maszeruje na Trypolis by obalić rząd uznawany przez tzw Zachód przez 20 lat był agentem CIA , teraz oczywiście nim nie jest , a to że USA wycofały swoje wojska popierające rząd w Trypolisie to zbieg okoliczności .
Po za tym dowiecie się kto czyje interesy reprezentuje itd.
Cytat:
Libia: marszałek Haftar kontra „Wulkan Gniewu”, czyli walka z chaosem
Słowo „chaos” tak zrosło się z obrazem Libii po siłowej likwidacji tamtejszego państwa przez NATO w 2011 r., że występuje w każdym komunikacie politycznym, który jej dotyczy. Wszyscy – ONZ i rozliczne państwa, zainteresowane tym krajem lub jego ropą, deklarują od lat walkę z chaosem, również te, które doń doprowadziły. To samo mówią podzieleni politycy libijscy, zdani na grę sił zagranicznych. Najnowsza inicjatywa „walki z chaosem” podjęta przez marszałka Haftara miała być rozstrzygającym blitzkriegiem, ale chaos nie ustępuje ani trochę. Dlaczego?
Wolność i demokracja na zachodnią modłę , to wojna i chaos . A w tle hajs , hajs , hajs . Czyli kapitalizm uber alles .
_________________ https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: 1, 2 »
Strona 1 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów