W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Polska Policja - mordercy i tchórze  
Podobne tematy
Polska policja159
polska policja...19
Zorganizowana grupa przestępcza 48
Pokaz wszystkie podobne tematy (30)
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
37 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Polska i Polacy Odsłon: 68578
Strona:  «   1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 15, 16, 17   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jokkr




Dołączył: 25 Gru 2007
Posty: 100
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:10, 16 Sty '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Szkolenie policyjne- skecz za chwile dalszy ciąg programu, jakże to prawdziwe Wink
Czesc1
http://pl.youtube.com/watch?v=cpQ1xgaDgDE
Czesc2
http://pl.youtube.com/watch?v=f6vRAvOJLz4
Czesc3
http://pl.youtube.com/watch?v=IY3m8noxAIk
Czesc4
http://pl.youtube.com/watch?v=cnKeoxBssG8
Czesc5
http://pl.youtube.com/watch?v=ZYT3rhpigQU
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
zibi123




Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 207
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:29, 16 Sty '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

misiekvx , Mijak: Dajcie sobie spokój, bo to jest identycznie jak z tematem o lądowaniu na księżycu. Identyczne wrażenie.... jak przeczytacie co tam sie działo to tu jest identycznie ;/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
goral_




Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 3715
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 05:36, 03 Lut '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Że pozwolę dołączyć do tematu.
Mówienie, ze policja to mordercy ma swoje uzasadnienie ale tez jest trochę na wyrost (tchórzliwa - bez dyskusji).
Ja bym raczej za błędy obarczył system doboru kadr i szkoleń oraz przełożonych. Cala machina jaka jest policja jest nie mniej chora od kas chorych...
Zaczniemy od górki:
- Góra liczy na awanse lokalne, wojewódzkie, krajowe.
Góra chce wyników! Wykrywania przestępstw, sukcesów. O porażkach nie ma mowy! Czym to owocuje? Na pewno nie zwiększeniem poczucia bezpieczeństwa wśród obywateli.
Dokonuje się śmiałych "nalotów" na małolatów ściągających z wypiekami na twarzy pornola lub mp3-ke, a tym czasem bandziorstwo łazi po ulicach, dokonują kradzieży, pobić - z tym, ze za bandziorem trzeba ganiać i raczej szanse na złapanie sa wrecz nikle! Czy kiedykolwiek zdarzyło wam sie zglosisc na policie napad lub np. zgłoszenie kradzieży radia? Mi tak, dokladnie skradziono mi radio, na policji nawet notatki nie sporządzono od razu stwierdzajac "nie ma szans na odzyskanie"! A tym czasem malolat, to latwy cel, pewny, nie ucieknie - jak na tym filmie zamieszczonym wyżej z ta różnica, ze tam jest staruszek po 6 zawalach:)
Podobny przyklad: stacja kolejowa, siedzi studencina z nogami na ławce, paremetrow dalej pijaczyna wlasnie szcza przy murku a za chwile puszcza pawia, patrol policji widzac jak pijaczyna puszcza pawia, zmienia kierunek patrolu i do studenciny "co kultury nie nauczono, nogi na lawce trzymasz, bedzie mandacik...". Wynik jest!?! Jest! Bezpieczniej jest? Nie!
Gora potrzebuje dobrych statystyk a nie realnych (inna sprawa, ze obecne zycie w polsce to fake).
- kolej zejsc na dol.
Tu dopiero mamy mes. Przypadkowe osoby, o watpliwych wartosciach moralnych, szkolenie na zasadzie "puść film z brudnym harym".
To owocuje... Pisales [admin] o przypadku z poznania, ale zapomniales dopisać, ze wśród policiantow byl cywil!! Kolega jednego z nich zabrany na akcie by poczuł ten dreszcz emocji w realu anie przed 21 calowym tv...
Nastepnym przypadkiem byl motocyklista, a zapomnieliscie juz o motocykliscie zabitym dzwiami radiowozu! Widzialo to ponad 50 osob!!!
A co z dwójka odwożąca kolege ministra?!? Myslieli (moze tylko on), ze nawet prawa fizyki sie ugną przed szeryfami...ops stróżami prawa.
Na koniec przypomnę kolejny smiertelny przypadek, tez już zapomniany. W jedno z letnich dni na Warszawskim Tarchominie z cyrku ucieka tygrys, osiedla nowe, dużo rożnych wzgórków od zwiezionej ziemi porosnietych chaszczami, na miejsce przyjeżdża policjia i weterynarz, dookoła kompletnie nieswiadome dzieciaki, matki ect. Jak to na dużym osiedlu w Polsce. Glina goni tygrysa, leci za weterynarzem, podczas biegu!!! oddaje strzał - pada weterynarz trafiony w plecy (ulubione miejsce?).
Smiertelne przypadki sa naglasniane, inne juz nie. Pare osob tu sie oburza, ze jak, uciekal to winny, polia ma prawo strzelac ect. i inne bzdury do kwadratu!
Letnie późne popoludnie, ok 17 - Warszawa, centrum. Policjia ściga bandytow, samochod scigany jest dwa pojazdy przed policia, ci oddaja strzaly... pada na chodniku przypadkowy przechodzień, jeździ na wózku do dzis... bandyci uciekli, nikogo nie potracajac ani nie zabijajac.
Takich przypadkow nienaglasnianych jest mnóstwo!!!
Niedawno, w zeszlym roku, glina jedzie do domu służbowym nieoznakowanym radiowozem, w jakies wsi potraca 8 latka! Tlumaczy sie, ze wbiegl mu pod kola. Ponoc jechal przepisowe w tym miejscu 30km/h.
Inny zakatek Polski, glina oznakowanym radiowozem zabija dziecko na przejscu dla pieszych, tłumaczy: "pies wybiegl i nie chciałem go przejechać", tez ponoć jechal prawidlowo.
Ludzie za duzo tych "przypadkow"!
Ktos w tym watku napisal, ze na zachodzie sie nie certola i wala seria... gowno prawda!
W UK, polcia nie nosi broni!!! Sa specjalne brygady (czesto te same osoby co normalnie nie nosza broni) specjalnie oznakowane w specjalnie oznakowanych radiowozach. Każde wyjscie z radiowozu poprzedzane jest haslem: "armed police!"
Poscigi w UK zdarzaja sie chyba czesciej niz w Polsce i jeszcze nie slyszalem o zabiciu jakiegos motocyklisty przez policianta...
Tak wiec, naprawde nie przytaczajcie przykladu "zachodu" jak jedyna wiedze macie z filmow made in holywud...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
misiekvx




Dołączył: 25 Gru 2007
Posty: 14
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:29, 03 Lut '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Rzeczowa wypowiedz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
frasobliwy




Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1595
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:21, 11 Lut '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Podwójne standardy

Przede wszystkim nie jest prawdą, jakoby uprawnienia służb mundurowych były bardzo wąskie. Problemem jest stosowanie przez nie podwójnych standardów. W dużych miastach policja chętnie patroluje główne ulice, przeprowadzając nawet wyrywkowe legitymowanie przechodniów, aby wykazać się skutecznością. Aktualny pozostaje więc dowcip w którym przechodzień podchodzi do policjanta i pyta: "Proszę pana, bezpieczna ta okolica?", na co funkcjonariusz odpowiada: "Jak by nie była bezpieczna, to bym tu nie stał".

Bardzo częste jest też wypisywanie mandatów za drobne przewinienia takie jak picie piwa w miejscu publicznym. Oczywiście jeśli popełniający wykroczenie jest spokojny i kulturalny, bo jeśli zachowuje się agresywnie oraz znajduje się w grupie jego szansy na spotkanie z policją maleją. Na warszawskim Targówku, dzielnicy nie należącej do najbezpieczniejszych, powtarzały się przypadki obrzucania radiowozów butelkami. W związku z tym patrole zostały ograniczone do głównych ulic. Również w warszawskich autobusach nocnych można zobaczyć scenkę gdy podróżujący nimi patrol boi się interweniować wobec agresywnie zachowującej się grupy pijaków.


http://www.lewica.pl/?id=15826
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20416
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:53, 14 Lut '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Sorry, przeniosłem dyskusje która tu była do nowego wątka, bo nie była o morderstwie (ani o próbie morderstwa):
viewtopic.php?t=1908
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20416
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:49, 07 Gru '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://wiadomosci.onet.pl/1876305,12,item.html
Cytat:
Zamieszki w Grecji - zabito 15-latka; 2 policjantów w areszcie

Podczas gdy w Atenach i kilku innych miastach Grecji trwają starcia policji z młodzieżą, które wybuchły po zastrzeleniu przez policjanta 15- letniego uczestnika demonstracji, sprawca jego śmierci został aresztowany pod zarzutem "umyślnego zabójstwa".
W areszcie osadzono również drugiego członka patrolu policyjnego, który został oskarżony o pomoc w zabójstwie.

[...]

Szkoda że Polacy tak nie reagują na morderstwa popełniane przez policjantów na służbie.
Być może wtedy w necia na forach nie byłoby takich wątków jak ten.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Cham




Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 448
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:21, 08 Gru '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bimi, morederstwo jest wtedy, gdy coś się robi w zamiarze. Musisz rozróżnić te dwie rzeczy: morderstwo a nieszczęśliwy wypadek ze skutkiem śmiertelnym. I trzeba być głąbem, by uważać, że gliniarz, oddając strzał w kierunku osoby robi to w celu pozbawienia jej życia. Strzał oddaje się w celu obezwładnienia. Powiedzenie jest takie, że Pan Bóg kule nosi. Jeżeli uważasz, że jesteś taki zajebisty a oni tacy źli to złóż papiery, dostań się do policji i swoim przykładem pokaż im, jak to zajebisty facet Bimi łapie bandytów i ratuje dziewice z paszczy lwa bez pistoletu i bez stosowania jakiejkolwiek, choćby słownej przemocy. A czy Ty nie stosowałbyś przemocy??? Przemocą są Twoje słowa, Twoje piętnowanie każdego gliniarza. Jest to bezczelny, w części bezzasadny i gówniarzowski atak na policjantów. Jest mnóstwo skurwieli w tej służbie, ale na pewno mniej niż średnia krajowa. Wejdź do tej firmy, zbadaj wszystko wewnątrz a później opowiadaj, a nie chrzań bezpodstawnie by rozładować swoje frustracje, bo kiedyś jakiś policjant Cię spisał i nie możesz się podnieść z doła psychicznego po tym traumatycznym i jakże frasobliwym zdarzeniu. Zacznij myśleć chłopie. Czy Ty strzeliłbyś do człowieka, by pozbawić go życia? A gdyby uciekał pijany samochodem to strzeliłbyś? A gdybyś nie strzelił do niego a parę mninut później on by wjechał na przejście dla pieszych, gdy przechodziłyby przedszkolaki... Miałby śwtedy wyrzuty, czy powiedziałbyś, że przynajmniej Ty nie zabiłeś, a co on zrobił to jego sprawa... Czy uważasz, że wtedy gliniarz, który by nie starał się zatrzymać pijaka za kierownicą byłby OK?? Jeśli tak, polecam dobrego psychiatrę.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20416
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:29, 08 Gru '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

mówimy o strzelaniu w plecy uciekającymk ludziom, których nawet się nie zna.
jeśli dla ciebie nie jest to morderstwo to sorry.
dla mnie jest.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Prrivan




Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 1832
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 09:46, 30 Sty '09   Temat postu: Polska Policja - mordercy i tchórze Odpowiedz z cytatem

Oto informacja od krakowskich anarchistów z informacją jaką odpowiedź otrzymali od władz miasta na petycję o zorganizowanie manifestacji przeciwko odbywającemu się 19 i 20 lutego 2009 szczytowi NATO w Krakowie:

http://cia.bzzz.net/krakow_zakazano_demonstracji_antynatowskiej
Cytat:

Kilka dni temu otrzymaliśmy pismo od pełnomocnika prezydenta miasta ds. bezpieczeństwa (Adama Młota), w którym pisze, że “zachodzą przesłanki uzasadniające ograniczenie uprawnień, wynikających z prawa do zgromadzeń”. W związku z tym demonstracja antyszczytowa nie może iść trasą, którą zgłosiliśmy (czyli rynek – Stolarska – pl. Wszystkich Świętych, Franciszkańska, Zwierzyniecka – Powiśle - Sheraton).

Wg policji zagrażamy porządkowi publicznemu. Co więcej “istnieje poważne niebezpieczeństwo, że efektem spotkania się w jedynym miejscu i czasie uczestników zgromadzenia oraz osób uczestniczących w szczycie NATO może być konfrontacja”. W piśmie od p. Młota padają też takie sformułowania jak “zakłócenia bezpieczeństwa”, “eskalacja emocji”, “zdrowie”… Ale to nie wszystko, bo p. Młot zaproponował spotkanie w celu wynegocjowania innej trasy demonstracji. Spotkanie odbyło się we środę 28 stycznia, a brały w nim udział cztery osoby z FA, pan Młot, Komendant Policji, Komendant Drogówki, dwóch policjantów, urzędnik oraz dwóch reprezentantów Żandarmerii Wojskowej. Czego się dowiedzieliśmy? Podali nam ulice, które będą zamknięte (m.in. Powiśle, Zwierzyniecka, część Krupniczej, część Straszewskiego). Poza tym żandarmi poinformowali nas, że budynki, w których będą odbywały się spotkania przedstawicieli NATO (Sheraton, Audytorium Maximum, Muzeum Narodowe), a także odcięte ulice, będą traktowane jako obiekty wojskowe – w związku z tym wkroczenie na ich teren będzie traktowane jak atak terrorystyczny. A że na straży tych „obiektów wojskowych” będzie stać wojsko z ostrą amunicją… wiadomo, różnie się może zdarzyć zwłaszcza, że (jak mówił jeden z przedstawicieli żandarmerii wojskowej) żandarmi „to młode chłopaki, emocje będą duże i jak będą musieli to mogą strzelać”. Co więcej jak przyznał jeden z żandarmów, w momencie, gdy dojdzie do konfrontacji i będą ofiary to jest to problem nie tylko dla nas (bo ktoś zginie) ale też dla nich, „bo trzeba się później tłumaczyć…” Zgłosiliśmy więc alternatywną trasę. Jednak jasno dano nam do zrozumienia iż mają w nosie konstytucyjne prawo do wyrażani poglądów i to że to tak naprawdę tylko od nich zależy czy demonstracja odbędzie się czy też nie…


Włos i futro się jeży Shocked
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20416
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 17:38, 30 Sty '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

hehe. czyli tak naprawdę spotkali się nie w celu wynegocjowania innej trasy demonstracji, ale po to żeby ich postraszyć że jak zorganizują demonstracje do wojsko zacznie od nich strzelać... bo to młode chłopaki, emocje będą duże i jak będą musieli to mogą strzelać Laughing

że też im nie wstyd... pierdoleni faszyści. a mówią że to w chinach jest źle, gdy tu na bezczela grożą tym samym.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
coyote




Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 259
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 17:48, 17 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Policjanci po raz drugi uniewinnieni...
Cytat:
Policjanci oskarżeni o ostrzelanie samochodu uniewinnieni
awe, tan, TOK FM, PAP, Gazeta.pl2009-07-16, ostatnia aktualizacja 2009-07-16 13:00

Czterech policjantów z Poznania oskarżonych o ostrzelanie samochodu zostało uniewinnionych - podaje radio TOK FM. Do wypadku doszło w trakcie policyjnego pościgu. Podczas akcji zginął przypadkowy, młody mężczyzna. Jego kolega został ciężko ranny. Funkcjonariusze myśleli, że samochodem kierował ścigany przez nich przestępca.

W strzelaninie w kwietniu 2004 roku zginął 19-letni Łukasz T., a jego rówieśnik Dawid Lis został ciężko ranny. Sąd uznał, że funkcjonariusze użyli broni zgodnie z przepisami.

Do strzelaniny doszło w nocy 29 kwietnia 2004 roku. Policjanci chcieli zatrzymać i wylegitymować kierowcę samochodu marki Rover. Podejrzewali, że jedzie nim groźny, poszukiwany przez nich przestępca. Funkcjonariusze dwukrotnie, podczas postoju na światłach drogowych próbowali, ale - według sądu - nie mogli ustalić, czy w samochodzie znajduje się poszukiwany gangster. Podczas trzeciego postoju na światłach postanowili zatrzymać obserwowany samochód i kiedy kierowca samochodu chciał uciec, oddali w stronę auta kilkadziesiąt strzałów.

Kierowca rovera zginął na miejscu, a pasażer został ciężko ranny. Okazało się, że żaden z 19-latków nie był przestępcą, którego chciała zatrzymać policja.

Proces w tej sprawie odbywał się po raz drugi. W pierwszym, w 2006 roku, sąd uniewinnił policjantów. Wyrok zaskarżyła zielonogórska prokuratura, która prowadziła postępowanie, oraz pełnomocnicy pokrzywdzonych.

Poznański sąd apelacyjny uchylił w listopadzie 2008 roku wyrok uniewinniający funkcjonariuszy. Sąd zwrócił uwagę m.in. na liczne niewyjaśnione wątpliwości.

Sąd: Świadkowie źle ocenili zdarzenie

- Świadkowie obciążający oskarżonych nie mieli możliwości dobrej oceny zdarzenia, dlatego ich zeznania nie mogły być mocnym dowodem w tej sprawie - powiedziała uzasadniając wyrok sędzia Agata Adamczewska z Sądu Okręgowego w Poznaniu.

Zakwestionowanie wartości zeznań świadków oskarżenia to główna przyczyna uniewinnienia policjantów, oskarżonych o udział w strzelaninie w Poznaniu, w której w kwietniu 2004 roku zginął 19-letni Łukasz T., a jego rówieśnik Dawid Lis został ciężko ranny.

- Bez względu na to, kto siedział w samochodzie, policjanci działali tak, aby odeprzeć atak - dodała sędzia Adamczewska
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1.....nieni.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
goral_




Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 3715
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:16, 18 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Normalnie nóż w kieszeni się otwiera...

coyote napisał:
Policjanci po raz drugi uniewinnieni...


Co za debilny pismak to pisał?
Cytat:

Cytat:
Policjanci oskarżeni o ostrzelanie samochodu uniewinnieni
awe, tan, TOK FM, PAP, Gazeta.pl2009-07-16, ostatnia aktualizacja 2009-07-16 13:00
Kierowca rovera zginął na miejscu, a pasażer został ciężko ranny. Okazało się, że żaden z 19-latków nie był przestępcą, którego chciała zatrzymać policja.


Zwracam uwagę na ten cytat. Z niego wynika, że ci dwaj gówniarze nie byli tymi PRZESTĘPCAMI którego chciała zatrzymać policja... nie napisano, ze byli to przypadkowe osoby czy kompletnie nie związane ze sprawą, ale napisano,. ze okazali się nie tymi przestępcami...
Czy to celowe, czy błąd niezamierzony?

Cytat:

- Bez względu na to, kto siedział w samochodzie, policjanci działali tak, aby odeprzeć atak - dodała sędzia Adamczewska
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1.....nieni.html
[/quote]
[/quote]

Odeprzeć atak? Z tego co pamiętam, to policja wyskoczyła z samochodu (był wśród policjantów cywil, kolega jednego pałkowego zabrany na akcję by sobie popatrzył -czy też strzelał? I jaki był jego udział... tego już nie piszą?) i zaczęła strzelać.... O jakim odparciu ataku mówimy? Wg. tej notki wynika, że małolaty zaczęły pierwsze strzelać w kierunku policji (też nie pisze, że policja była nieoznakowana w nieoznakowanym pojeździe) O co tu biega? Komu zależy na wybieleniu morderców? Bo kim są ów bandyci z niby policji? Kogo chroni Policja? Dlaczego morderca jest uniewinniony?
Przypominam, że na drodze w miejscu nieoświetlonym w nocy nie masz obowiązku się zatrzymać na wezwanie policji nawet w oznakowanym radiowozie i umundurowanej! Chyba, że przepisy się zmieniły?
Cała ta sprawa jedynie dowodzi, że polska policja to mordercy i bandyci - następnym razem jak policja będzie cie chciała zatrzymać - użyj pierwszy broni! Przynajmniej przeżyjesz! A i tak czy użyjesz czy nie czy będziesz mieć broń czy nie napiszą, że to ty napadłeś policje i chciałeś policjanta zabić a policjant tylko się bronił... więc lepiej być żywym skoro oskarżenia i tak będą te same!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
suspenser




Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 669
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 01:26, 19 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pozostaje życzyć pani sędzi, żeby kiedy na nią trafiło Twisted Evil

Prawdziwy bezmiar sprawiedliwości qrna.

Parafrazując pewną piosenkę: jakie prawo taki sąd - nie dziwi nic ...
_________________
We wszystkim trzeba mieć umiar ... nawet w umiarze.

Za niezgodność poglądów i działań z własnymi Bimi zmniejsza limity.

Na szczęście kary ta są mniej dotkliwe niż za to samo 30 lat temu.

Pozdrowienia dla oficera prowadzącego.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
stefani




Dołączył: 20 Maj 2009
Posty: 315
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:07, 20 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pięć stron wpisów! O czym tu tyle pisać?. Polscy policjanci to nie "mordercy",
tylko delikatnie mówiąc "nieprofesjonaliści", którym nic się nie chce i do niczego
się nie nadają, bo są przyjmowani po znajomości. Mało też im płacą.

System mający chronić obywateli jest niewydolny z tego powodu.
_________________
Cenzura, Dezinformacja, Agentura na forach
viewtopic.php?t=7581&start=0&postdays=0&postorder=asc&highlight=
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
s.i.c.




Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 80
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:30, 20 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

tu nawet nie chodzi o to ze przyjmowani po znajomosci. wystarczy ze przejdzie testy sprawnosciowe i badania lekarskie i gra gitara. niewazne czy ma poukladane jako tako pod kopula, na kraweznika sie nadaje. zgodze sie ze stefani ktora bardzo delikatnie to ujela ze to nieprofesjonalisci, ale ja bym nazwal to dosadniej.... ostatnio u mojego kumpla na osiedlu wariowalo troche mlodziezowki pod blokiem i jego ojciec zadzwonil zeby przyslali jakis patrol, niestety dyzurnemu nie chcialo sie wysluchac do konca zgloszenia i najzwyczajniej w swiecie odlozyl w polowie rozmowy luchawke... a co tam sie bedzie wysilal...
_________________
==> silence is consent <==
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
s.i.c.




Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 80
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:33, 20 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

a tu tak na potwierdzenie moich spostrzezen...

http://www.sfora.pl/Policja-do-ofiar-napadu-Jestes-gnoj-zamknij-ryj-a9278

Cytat:
Policja do ofiar napadu: "Jesteś gnój, zamknij ryj"

A do tego chcieli bić.

Do zdarzenia doszło w Biłgoraju. Grupa studentów pobita została przed jednym z pubów. Mężczyźni widząc patrol policji poprosili o pomoc. Policjanci zamiast gonić napastników zawieźli pobitych na komisariat, gdzie zaczęli ich wyzywać - informuje gazeta.pl.

Funkcjonariusze nie wiedzieli, że jeden ze studentów nagrywa telefonem wiązanki przekleństw, które kierowali do niego i innych zatrzymanych. Krzyczeli na nich i grozili. Nie przestraszyli się także, że o ich zachowaniu dowiedzą się media.

Dla mnie jesteś gnój (...). Stul uszy i zamknij ryj, bo jeśli tego nie zrobisz, to zaraz będziesz tu siedział a twoimi gazetami to ja sobie mogę dupę podetrzeć - krzyczał jeden z policjantów.

To jednak nie koniec. Zamiast pomóc ofiarom napaści funkcjonariusz stwierdził, że sam uderzyłby chętnie studenta.

Sam bym ci w ryja walnął jakbym trochę wypił, bo nie wytrzymałbym z takim pajacem jak ty. Nagraj siebie i jutro posłuchaj co ty chłopie gadasz - krzyczał, nie wiedząc, że jest właśnie nagrywany.

Policja początkowo zaprzeczała takiej wersji wydarzeń, ale kiedy okazało się, że wszystko zostało zarejestrowane zmieniła zdanie i wszczęła wewnętrzną kontrolę. Studenci z Biłgoraja zawiadomili o sprawie także prokuraturę.


PRL sie klania...
_________________
==> silence is consent <==
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
tiesto4life




Dołączył: 20 Lip 2009
Posty: 1
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:13, 21 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To są fakty przedstawione przez kibica GieKSy, jak traktowani są kibice na wyjazdach..

Dnia 22 marca 2008 roku, w nocy około 3 wstałem i zacząłem się ubierać, byłem szczęśliwy, jechałem na wyjazd mojej ukochanej drużyny, która grała tego dnia w Stalowej Woli. Trochę zaspałem więc wziąłem taksówkę i pojechałem na dworzec, tam spotkałem się ze znajomymi, zasiedliśmy po krótkim czasie w pociągu, a ten ruszył w stronę Małopolski i Podkarpacia. Podróż przebiegała wesoło, wypiłem może jedno piwo, ale przecież nie o to chodzi. Jechałem z kibicami, całą grupą wspierać Gieksę i to było najważniejsze tego dnia. Pociąg w pewnym momencie zatrzymał się w jakimś polu, podobno był zepsuty, po godzinie nagle ruszył, po czym zatrzymał się w Bochni i kazano nam się przesiąść na inny. Przesiadka poszła sprawnie, jednak nasz kolejny środek transportu był chyba bardzo wyczulony na radary policyjne, a motorniczy miał już chyba komplet punktów karnych, gdyż jechał tempem nie przypominającym nawet tempa rodzin spacerujących w parku. Do tego, oczywiście mniemam, iż wynikało to z wysokiej kultury prowadzącego pojazd, na dziewiczych wsiach już gdzieś na Podkarpaciu, przepuszczał on na przejazdach pojedyncze samochody i rowerzystów. W oddali spokojnie przyglądali się temu eskortujący nas funkcjonariusze policji. Zdumiewające jaki krok ku Europie zachodniej zrobili polscy kierowcy jeśli chodzi o kulturę jazdy. Wreszcie dojechaliśmy, na końcówkę meczu, jednak wiernie wykorzystaliśmy ten czas na głośnym i zdecydowanym dopingu z trybuny gości. Udało się, zdążyliśmy chociaż na chwilę, pomogliśmy naszym grajkom. Po obejrzeniu tych ostatnich dwudziestu minut meczu naszej drużyny, udaliśmy się w stronę wyjścia.


Policja stojąca przed kasami kazała nam cierpliwie czekać, gdyż pociąg nie był jeszcze podstawiony na dworzec. Po pół godziny stania w ścisku i duchocie pozwolono nam udać się w stronę pociągu, kibice zaczęli biec aby zająć w nim miejsca. Mniej więcej w połowie drogi na dworzec policja zastawiła ulicę radiowozami, a nam kazała stać i czekać, nie podając powodu. Jeżeli ktokolwiek odważył się pytać o co chodzi bądź też chciał spokojnie udać się drogą do pociągu, policjanci traktowali go opryskliwie oraz byli agresywni. Gdy znów ruszyliśmy, doszło do małych zamieszek na drodze, ja z kolegą szliśmy z boku chodnikiem by nie mieszać się w awanturę. Policja używała gazu i pałek by uspokoić kibiców (niestety wszystkich którzy nawinęli się pod ręce, co prawda nie dostałem pałką ale poczułem gaz, który policjanci rozpylali go we wszystkie strony). W końcu dotarliśmy do pociągu, zajęliśmy miejsca, nie wszystkim udało się zająć siedzące, my na początku siedzieliśmy przy wejściu między przedziałami na podłodze.


Po około 30 minutach pociąg ruszył w stronę Katowic. Podróż mijała spokojnie, wszyscy byli wykończeni, nikt nie pił alkoholu gdyż nikt go nie posiadał – w Stalowej Woli nie było możliwości pójścia do sklepu. Jechaliśmy głodni i spragnieni ale jakoś się trzymaliśmy. W Przeworsku wysiedli kibice JKS-u Jarosław, którzy jechali z nami tego dnia na wyjazd. Gdy wysiedli zwolniło się kilka miejsc więc mogłem usiąść na fotelu w przedziale. Byłem wykończony więc drzemałem z głową oparta o kolana. Gdy pociąg planowo zatrzymał się w Dębicy wielu kibiców udało się do sklepu, jedni kupili piwa inni coś do jedzenia i po prostu wody mineralne bo każdemu z nas okropnie chciało się pić. Ja nie ruszałem się ze swojego miejsca w obawie przed straceniem go gdy wrócę. Policjanci w Dębicy nie robili problemów z puszczeniem kibiców do sklepów, po około pół godziny wszyscy kibice już byli z powrotem w pociągu, drzwi się zamknęły i pociąg ruszył dalej.


Następną stacją był Tarnów. W tymże mieście pociąg wbrew różnym plotkom również zatrzymywał się planowo. Po otwarciu drzwi kibice chcieli tak jak w Dębicy udać się do sklepów, z relacji słownych wiem, że gdy grupa kibiców schodziła po schodach w stronę przejścia podziemnego policja nie pozwoliła im przejść, wywiązały się z tego powodu drobne zamieszki. Policja używała gazu i pałek, szybko wprowadziła kibiców z powrotem do pociągu, drzwi się zamknęły i pociąg ruszył. Gdy skład już powoli opuszczał peron, na własne oczy widziałem jak funkcjonariusz policji podnosi kamień i rzuca nim w pociąg, na wskutek tego kibice gdzieś w pociągu (nie w moim przedziale) użyli hamulca ręcznego i wybiegli w stronę policji, rozpoczęły się zamieszki, kibice rzucali kamieniami, a policjanci odrzucali je z powrotem w akompaniamencie pałek i gazu, starcia trwały około piętnastu minut. Ja nie ruszałem się w ogóle z pociągu, widziałem dokładnie zamieszki przez szybę w moim przedziale. Po około piętnastu minutach policjanci wepchnęli kibiców do pociągu i skład ruszył ponownie w stronę Katowic.


Pociąg jechał „ślimaczym” tempem, następna stacja – niespodziewana - to Kraków – Mydlniki. Gdy wjechaliśmy na tą stację, znajdującą się gdzieś pod Krakowem, wyglądającą na wieś, zaczął się koszmar. Inne pociągi odjechały ze stacji, światło zgasło, a my zauważyliśmy niewiarygodne ilości prewencji. Po kilku minutach około 10 policjantów wbiegło do naszego przedziału, zaczęli bić pałkami, kopać i uderzać pięściami wszystkich, którzy tylko byli blisko nich, krzycząc przy tym donośnie, głownie same wulgaryzmy. Usłyszałem: „Gleba K..wa! Mordy w dół i się nie ruszać”. W przedziale wszyscy ludzie zostali ściśnięci na podłodze, policjanci kazali zamknąć wszystkie okna, włączono na pełny regulator ogrzewanie i zagazowano cały przedział. Co pewien czas dwóch, trzech policjantów wchodziło do przedziału i wybierało sobie kilka osób. Ich wybory polegały głównie na wyliczankach lub po prostu „widzimisie”, za którymś razem, gdy policjanci w towarzystwie swoich jakże wyborowych przekleństw weszli do przedziału, spojrzeli na mnie i jeden powiedział: „Ty łysy z kapturem wypier…aj na zewnątrz” gdy dotarłem do drzwi próbowałem tłumaczyć, iż mam chorą nogę i przecież nic nie zrobiłem.


Nic ich to nie interesowało, chwycili mnie i wyrzucili z pociągu niczym worek z kartoflami, na zewnątrz zostałem brutalnie pobity, pałkami, nogami, pięściami po czym kazano mi leżeć na ziemi z rękami za głową. Jakakolwiek próba ruchu bądź konwersacji była „nagradzana” pałowaniem po każdej części ciała, po jakiś 15 minutach leżenia kazano nam wstać i przejść tzw. „ścieżkę zdrowia”. Polegało to na tym, że trzeba było przejść między dwoma rzędami policjantów, którzy w tym czasie pałowali nas niemiłosiernie i sprawiało im to ogromną radość. Po przejściu „ścieżki zdrowia” robiono nam na peronie zdjęcia i kazano podawać swoje dane, po czym ponownie rzucano nas na nasyp kolejowy, brutalnie nas kopano i skuto wszystkich z rękami do tyłu plastikowymi paskami. Tak kazano nam leżeć gdzieś od godziny 24 do 4 nad ranem, przy czym bez przerwy nas poniżano.


Gdy byłem jeszcze w pociągu cudem udało mi się dodzwonić po kryjomu do ojca i opowiedzieć o wszystkim co się dzieje. Pytał gdzie jesteśmy, odpowiedziałem tylko, że gdzieś pod Krakowem gdyż nie wiedziałem dokładnie co to za stacja. Gdy leżałem skuty na ziemi, kątem oka próbowałem cokolwiek zobaczyć, w oddali słyszałem jęki innych kibiców, katowanych przez stróżów prawa, nagle w oddali zauważyłem auto swojego ojca, a następnie jego. Poznałem go bez problemu po jego charakterystycznej czapce, próbowałem go wołać ale od razu zostałem skarcony przez policjanta, zresztą w tym hałasie, to żeby mnie usłyszał było niemożliwe. Widziałem, że rozmawia z jakimiś policjantami, potem jeden z nich podszedł i spytał: ”Jest tu Borowiak?”, ja odpowiedziałem, że jestem on tylko powiedział swoim podwładnym żeby uważali na moją nogę.


Wtedy jeden z funkcjonariuszy spytał mnie, którą nogę mam chorą, bałem się odpowiedzieć bo przypuszczałem, iż raczy mnie jeszcze w nią uderzyć. Odpowiedziałem, że już nie ważne, on nalegał. Noga chora to prawa odpowiedziałem, że lewą w razie wypadku gdyby chciał mnie po niej bić, a on o dziwo powiedział żebym położył się na ten zdrowej żeby ta chora odpoczęła, wtedy ja powiedziałem, że muszę położyć się na tej chorej żeby nie bolało i położyłem się na zdrowej (lewej). Po dłuższym czasie od tej sytuacji kazano nam wstać, jeden z policjantów powiedział żeby uważać na moją nogę, na co w odpowiedzi zostałem uderzony w nią pałką od innego. Gdy pod radiowozem prawdopodobnie ten sam policjant znów napomniał o mojej nodze, policjant z wydziału kryminalnego stojący przy aucie, rzekł: „Z nogą? Ale z mordą nie!” po czym uderzał mnie pięściami po twarzy i wrzucił do radiowozu z trzema innymi kibicami, przed zamknięciem drzwi jeszcze dokładnie zagazowano cały radiowóz. Była to stara „Nyska” z osobnym przedziałem dla zatrzymanych, więc kierujący pojazdem nie musieli się przejmować na kontakt z gazem Prawie wymiotując pod wpływem gazu dostającego się do naszych gardeł, jechaliśmy jak się okazało do Tarnowa na komisariat.


Po około godzinie jazdy, gdy byliśmy na miejscu, drzwi się otworzyły, a nas wyszarpano jak zwierzęta na zewnątrz i niesiono nas wręcz w powietrzu za ręce skute do tyłu. Na którymś z kolei piętrze rzucono nas na ziemię i kazano leżeć. Po co najmniej godzinie leżenia wzięto mnie do jakiegoś pokoju. Chciałem usiąść gdyż byłem fizycznie i psychicznie wyczerpany, na co usłyszałem od policjanta wydziału kryminalnego „Gdzie k.rwa!? Stać!”, więc stałem i patrzyłem się na niego, nie odzywając się. Usłyszałem coś w stylu: „Na ch.j się gapisz? Wiesz kim ja jestem? To jest wydział kryminalny! Zachciało Ci się k.rwa napier.alać policjantów?”, odparłem, iż nic nie zrobiłem, na co on spytał czy jeszcze zarzucam policji omylność, odparłem, że tak. Powiedział potem tylko, że musze coś sobie chyba przypomnieć, wyrzucono mnie z powrotem na korytarz i skopano porządnie, leżałem tam jeszcze jakieś pół godziny, gdy znów wzięto mnie do tego pokoju, znów do niczego nie chciałem się przyznać, wiec z powrotem na korytarz i następne bicie. Sytuacja powtarzała się kilka razy, aż gdy za którymś razem wzięto mnie znowu do pokoju, policjant sam zasugerował mi: „A może rzuciłeś tylko kamieniem przez okno?”, wycieńczony, zmieszany fizycznie i psychicznie z błotem tylko przytaknąłem.


Wtedy sytuacja nagle diametralnie się zmieniła, pozwolono mi usiąść, rozkuto mnie, pozwolono iść do toalety i spytano kogo powiadomić o zatrzymaniu. Na to ostatnie odpowiedziałem, że ojca. Zadzwoniono do niego, po jakiś trzydziestu minutach był już w pokoju, jakimś cudem go wpuszczono, ojciec ostrzegał policjantów żeby mi nic nie robili. Ci odparli tylko, że z policją z Mydlnik nie mają nic wspólnego, i że oni traktowali mnie dobrze. Ja od razu wtrąciłem się do rozmowy i rzekłem: „Nie powiedziałbym” wtedy tacie kazano już wyjść, tak aby nie zdążył zareagować na moje słowa. Mi zaś mówiono jeszcze, że dobrze, że się przyznałem, że dzięki temu na pewno puszczą mnie po sprawie do domu. Potem przyjechało dwóch innych policjantów, na komisariacie poinformowałem, iż mam nerwicę żołądkową i potrzebuję leków, więc policjanci zawieźli mnie do szpitala, mówiłem również o mojej nodze. W szpitalu dano mi lek na uspokojenie oraz zrobiono rentgen nogi. Lekarz, który nawet nie wyglądał na lekarza stwierdził, że wszystko jest w porządku i mogą mnie umieścić w miejscu zatrzymań. Tak tez zrobiono, zawieziono mnie do Nowego Sącza, do miejsca zatrzymań, była niedziela późnym wieczorem. W celi było nas czterech. Wszyscy brudni, głodni, spragnieni, pobici. Po jakimś czasie wzięto mnie piętro wyżej na kolejne przesłuchanie, potwierdziłem tylko zeznania z nadzieją, iż pozwoli mi to wrócić jak najszybciej do domu. Około 22 dostaliśmy kolację, bułka z szynką i herbata – pierwszy posiłek od soboty popołudniu. Następnie dostaliśmy materace i położyliśmy się spać. O 6 rano kazano nam się ubierać, wsadzono nas w czwórkę do radiowozu i zawieziono na komisariat w Tarnowie, tam robiono nam zdjęcia, spisywano dane, pobierano odciski i wymazy DNA, z miejsca zatrzymań wzięto nas naczczo, bez śniadania.


Po tych wszystkich operacjach zawieziono nas do Prokuratury w Tarnowie, tam czekaliśmy na przesłuchanie przez prokuratora. Gdy w końcu wywołano moje nazwisko, udałem się do gabinetu Pana Świerczka, który zaczął mnie przesłuchiwać, powiedziałem wszystko tak jak na komisariacie, na koniec gdy dla świętego spokoju mówiłem, że żałuję za to co zrobiłem, spytał mnie: „Skoro żałujesz to dlaczego kłamiesz? Dlaczego nam nie pomożesz? Nie podasz nazwisk?”, ja odparłem zgodnie z prawdą, że nie znam żadnych nazwisk, i że nie kłamię. On odparł tylko coś w stylu, że tego pożałuję. Cały dzień spędziłem potem w prokuraturze, moja rozprawa była chyba ostatnia, bardzo późno wieczorem. Gdy szedłem na salę zobaczyłem swojego ojca, pozwolono mi z nim porozmawiać, kazałem mu się przytulić i opowiedziałem na ucho wszystko jak to było naprawdę, wtedy on wpadł w szał, krzyczał po policjantach i Panu Świerczku. Nadszedł czas rozprawy- 3 miesiące Aresztu… Gdy wyszedłem ojciec dał mi jeszcze tylko coś do jedzenia, nie potrafiłem jeść, nie wiem dlaczego. Czy z nerwów, czy z tak strasznego głodu. Powiedziałem ojcu, że wytrzymam i żeby tylko przyprowadził mi tam Magdę (moją dziewczynę) od środka rozrywała mnie rozpacz, łzy ścisnęły mi się do oczu ale nie pozwoliłem im wypłynąć.


Zaprowadzono mnie do radiowozu, usiadłem na tylnym siedzeniu poloneza, z przodu było dwóch policjantów. Gdy jechaliśmy do Krakowa (bo właśnie tam miano mnie umieścić w areszcie śledczym) spytałem tylko czy mogę się położyć, odpowiedzieli twierdząco, wiec skuty nadal do tyłu oparłem głowę na drugim siedzeniu i próbowałem zasnąć. Z przodu dobiegały do mnie cudne zapachy hamburgerów i innych łakoci z McDonalda, cóż za ironia losu… Gdy dojechaliśmy na ulicę Montelupich w Krakowie okazało się, iż o tej porze już mnie nie przyjmą, więc znowu do miejsca zatrzymań, tyle, że wcześniej jeszcze do szpitala na badanie. Około 2, 3 w nocy dowieziono mnie do miejsca zatrzymań, tam przespałem się do 6, dostałem śniadanie i kazano mi wychodzić. Policjanci już czekali, wsadzono mnie do radiowozu i zawieziono na wspomnianą wyżej ulicę, do Aresztu Śledczego.


Tam przywitano mnie jak na Małopolską gościnę przystało. Zdumiewające jak służba celna potrafi być kreatywna. „Stój z nogami na szerokość ścian, ręce wyprostowane do góry i spróbuj się ruszyć to przyjdę do Ciebie na dłużej!” – powiedział kochany oddziałowy Leszek, po tym jak miło zaskoczył mnie w poczekalni swoimi pięściami i wypastowanymi świeżo butami. Pałkę tez poznałem, ale przecież już się z nią zaznajomiłem w Mydlnikach, dodam jeszcze, że wspomniana wyżej szerokość ściana to rzekłbym „półszpagat”. Piętro wyżej gdzie mnie skierowano oddziałowy też był bardzo miły, nawet pochwalił mi się swoim drewnianym młotkiem, ale głównie witał się ze mną dłońmi. Po kilku dniach skierowano mnie z powrotem na oddział Pana Leszka, cóż za zbieg okoliczności, że akurat miał dyżur. Dobrze, że tym razem w przewadze ograniczył się do słów.


Zostałem umieszczony na 7 osobowej celi, byłem siódmy do kompletu. O zwyczajach, przygodach i innych tego typu rzeczach pisać nie warto, nie należy. Jednak wypada skupić się na wnętrzu osadzonego. Na tym z czym musi sobie radzić każdy, kto miał okazje spać na tej wygodnej pryczy i oglądać świat zza krat (raczej wiele nie było widać, obserwowaliśmy sobie tylko drzewo, które z biegiem pór roku zmieniało kolory i wygląd, o taka rozrywka). Otóż, każdy z pewnością przyjmuje swoją taktykę na przetrwanie, jednak zasada jest prosta, przetrwać trzeba. Chociażby na przekór tym, którzy nas tam wysłali. Mój sposób w teorii był prosty, zatrzymać się w teraźniejszej próżni, nie patrzeć ani w przyszłość, ani w przeszłość. Żyć tylko dniem obecnym i raczej nie było to epikurejskie carpe diem. W praktyce, gdy wraca się z widzenia lub widzi, jak współwięzień wychodzi na wolność, cała filozofia bierze w łeb. Trzeba się pozbierać i wytrzymać do kolejnego widzenia. Nastawiać należy się na najgorsze, wtedy łatwiej otwierać list z kolejnym odrzuconym wnioskiem o uchylenie sankcji, jakże podstawnej. Jednak upragniony dzień wolności nadszedł, wiara w ludzi wróciła. Sąd przyjął zażalenie i uchylił areszt, niedowierzałem dopóki adwokat nie powiedział mi: „możesz się pakować”.


Od wyjścia z aresztu minęło ponad pół roku, tego co było dane mi przeżyć nie zapomnę, jednak nie można żyć ciągle przeszłością, trzeba walczyć o sprawiedliwość. Funkcjonariusze pogotowia, którzy byli obecni w Mydlnikach pamiętnej nocy zeznają, iż nic takiego się tam nie stało, niczego nie słyszeli, niczego nie widzieli. Ciekawe jakich klapek na oczy użył pracownik pogotowia, który ratował chłopaka lezącego obok mnie, telepiącego się w ataku padaczki? A może ma tak słabą pamięć?


Dosłownie wczoraj przeczytałem w najnowszym „Wprost” artykuł o polskim „wymiarze sprawiedliwości”. Autor pisze o tym, że ten termin dalece ma się od terminu „sprawiedliwość”, polskie organy ścigania skupiają się na znalezieniu winnego za wszelką cenę, by ogłosić swój sukces i upewnić Kowalskiego, że żyje w państwie prawa, gdzie jest bezpieczny, a prawdziwi bandyci siedzą za kratami. Na koniec artykułu następuje konkluzja, iż zeznania naocznych świadków, a nawet samo przyznanie się do winy nie jest wyznacznikiem prawdy. Człowieka można zmusić do wszystkiego. W Stanach Zjednoczonych uniewinniono już 124 osoby, które były skazane na karę śmierci, wydawałoby się, że w takiej kwestii nie może być ani grama wątpliwości co do winy. Pytanie na ilu niewinnych osobach wyrok śmierci został wykonany? A ile osób w Polsce znajduje się w niewoli, bo tak trzeba było? Bo Kowalski musi wierzyć, że jego państwo zapewnia mu bezpieczeństwo.


Obecnie toczy się proces przeciwko policjantom, którzy ugościli nas w Mydlnikach, obrót spraw pokaże, czy zeznania kilkuset kibiców zostaną podważone przez zeznania policjantów i pracowników państwowych. No tak, przecież kibice to zwarta grupa, oni będą się nawzajem bronić, ale czy policjanci to indywidua? Oni nie darzą się sympatią? Zapewne również pracownicy kolei i pogotowia nie mają nic z nimi wspólnego. Będąc na wolności łatwiej walczyć o sprawiedliwość i ja tej walki nie odpuszczę. Teraz przygotowuję się do matury, mam ponad półroczne zaległości związane z wydarzeniami w Krakowie gdyż gdy mnie zatrzymano uczęszczałem do drugiej klasy liceum, cudem zdałem tamten rok, jednak nie poddam się.


W tym samym czasie toczy się sprawa przeciwko nam, zatrzymanym w Krakowie, wylosowanych spośród wielu, tych, którzy mieli pecha w Wielką Sobotę. Prokurator zaciekle utrzymuje winę każdego z nas, ale jaki jest jego materiał dowodowy? Zeznania policjantów? Mnie rzekomo rozpoznał jeden, ten który nagrywał zajścia na dworcu w Tarnowie, a podczas przesłuchania zeznał, że wszystko co widział znajduje się na nagraniu. To ciekawe, mnie na nagraniu nie ma. Sprawiedliwości musi stać się za dość.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
stefani




Dołączył: 20 Maj 2009
Posty: 315
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 01:11, 22 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Są dwa rodzaje przestępstw, z którymi władza potrafi sobie znacznie skuteczniej radzić:
1) fałszerstwa pieniędzy
2) przestępstwa podatkowe

Bo tego rodzaju przestępstwa dotykają jej interesów bezpośrednio, a bezpieczeństwo
obywateli to jest dla władzy rzecz co najmniej drugorzędna.
_________________
Cenzura, Dezinformacja, Agentura na forach
viewtopic.php?t=7581&start=0&postdays=0&postorder=asc&highlight=
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8569
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 09:35, 22 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dość stary artykuł , ale wciąż aktualny

Psy służą, wilki są wolne!

Frazes, jakim zatytułowałem ten tekst pojawia się często na demonstracjach antypolicyjnych, a mój artykuł będzie polegał głównie na ukazywaniu autentycznych przykładów, by bardziej zaakcentować to, o czym chciałbym napisać. Jest w nim bardzo dużo prawdy, jak spróbuję zaraz z resztą dowieść. Po pierwsze- stawiam pytanie: komu ma pomagać policja, kogo ma chronić przede wszystkim? Odpowiedź jest jednoznaczna: gliny napewno nie chronią nas, czyli tzw. obywateli, a państwo, czy rząd (przykład: instytucje typu UOP, ale także nazwa instytucji gliniarskiej: Policja Państwowa mówi sama za siebie) i w razie zagrożenia "góry" obrywają zwykli obywatele, czyli my. Przypomnijmy sobie rok' 80, stan wojenny, ale nie tylko... Gliniarze mają olbrzymią swobodę działania, tylko pozornie ograniczoną ustawami i nakazami bądź zakazami. Dla mnie jest to kolejna mafia- z tym, że na utrzymaniu państwa, które sprawuje także pieczę nad tym gangiem! Funkcjonariusze urzędu zwanego policją dopuszczają się wielu drastycznych nadużyć, nie ponosząc przy tym żadnej odpowiedzialności (za podobne czyny zwykli ludzie dostają bardzo wysokie wyroki). Przykładem niech będzie niedawny napad członków bodajże brygady (anty)terrorystycznej na klub "Reduta" we Wrocławiu i próba wymuszenia haraczu- zupełnie jak zwykła mafia, ale oni nie czują się zagrożeni, bo wiedzą, że wszelkie ich "wpadki" zatuszuje państwo. Często gliniarze dopuszczają się zabójstw, jak np. zabicie 19- latka na komendzie w Łomazach, czy zastrzelenie (przez pijanego funkcjonariusza- to po "służbie") młodej dziewczyny. Komisariaty to również miejsca napastowania seksualnego (komisariat w Bytomiu)- sprawa została nagłośniona, a potem nagle ucichła. Dziwne, nieprawdaż? Na Pradze dwóch pijanych gliniarzy również "czyściło" miasto z przestępców. W Zakopanem bodajże tzw. funkcjonariusze widząc chłopaka chodzącego z irokezem po ulicy (dla nieuświadomionych, czytających taki tekst po raz pierwszy: był to punk) zaatakowali go z okrzykami czyszczenia miasta z brudu, "Polska dla Polaków", itd., gdyż byli to neonaziści. Jak tacy mają się nami opiekować?! Lepiej wziąć sprawy w swoje ręce! W Warszawie, 11 listopada 1996 roku, w czasie demonstracji, którą urządzali naziści z NOP policja dzielnie ich chroniła, a anarchistów i postronnych ludzi, którzy chcieli powstrzymać faszystów okładała dzielnie pałami. Później media (telewizja, radio, gazety) uczyniły z anarchistów aspołecznych bandytów, narkomanów, a z nazi- skinów: pobitych niesłusznie, grzecznych chłopców, którzy bardzo kochają swoją ojczyznę i dbają, by to była ojczyzna tylko dla nich... Sam brałem udział w akcji anty- nazi i sam znam brutalność glin (bicie przebiegało bez różnicy- oberwały również i uczestniczki akcji, co jest wielce żenujące, jeśli chodzi o metody gliniarzy, jakie stosują wobec kobiet). Przed koncertem kapelki zwanej "Izrael" w klubie Remont ZOMOwcy pałowali młodych ludzi czekających na koncert. Podobnie rzecz się miała z festiwalem w Jarocinie, w roku' 94 (który z resztą zwiedziłem samemu...). Każdy, kto był zatrzymany przez policję mógł odczuć, oprócz przemocy fizycznej również i psychiczną presję. Policja nie oszczędza nawet osób niepełnosprawnych, bo np. w Rzeszowie, na demonstracji organizowanej przez anarchistów został pobity Przemek, przykuty do wózka inwalidzkiego (pałujący go gliniarze stwierdzili, że "nie powinien prowokować"- skandal!). 14 sierpnia 1997 w Łodzi został pobity młody chłopak. Czynu tego dopuścili się "tajniacy", gdyż... przypominał im jakiegoś bandziora (oglądałem jego zdjęcia- naprawdę nie przypomina groźnego przestępcy!). Później nie zapomnieli o przeprosinach- zwykłe "przepraszam"... Kpiny! Oto zdjęcie "bandyty"- pamiętajcie, jest on bardzo groźny i niebezpieczny! Groźny przestępca nazywa się Dariusz Kolczyński, niedawno skończył nawet służbę wojskową ("prawy" obywatel, krótko mówiąc...). Sprawa została zatuszowana, chociaż zajmowały się nią dosyć wpływowe osoby (np. radny miasta Łódź- Adam Jarecki). Żaden z "tajniaków" nie powiedział chłopakowi nawet, że jest policjantem, a tym bardziej nie pokazał odznaki, czy dokumentów o tym świadczących. Wobec poszkodowanego używali słów "Nie odwracaj się chuju!", kiedy próbował wyjaśnić sytuację (zaraz potem został on pobity). Chłopak twierdzi potem: "Gdybym miał wybrać pomiędzy mafią samochodową a mafią policjantów, wybrałbym tę pierwszą. Każdy kto widział w życiu to co ja tak by postąpił. Nic im nie zrobią, bo stoją ponad prawem".

A o sprawie, którą poruszył w komendzie (o pobiciu go, właśnie...): "Pleciesz. Oni zamknęli sprawę pięć minut po naszym wyjściu z komendy". To nie koniec, gdyż kolejnym głośnym przypadkiem jest pobicie, 25 października, na trasie "zakopiance" (Kraków- Zakopane) studenta- Mariusza Modzelewskiego. Podróżował on razem z rodziną, by oglądać wyścigi samochodowe i został oskarżony przez pijanych funkcjonariuszy "drogówki" o... jazdę po pijanemu i niezatrzymywanie się na dany znak. Oto portret "przestępcy wszechczasów"- spójrzcie uważnie- widać, że to urodzony zabójca! Strzeżcie się- tylko policja Was może przed takimi zbirami ochronić! Gliniarze, którzy pobili Mariusza odnosili się do niego również wulgarnie ("To ten chuj jeszcze stoi na nogach?", albo "Już go chuju nigdy nie zobaczysz"- to o prawie jazdy studenta...). W ogóle, zdaniem Mariusza czuć było od tych funkcjonariuszy alkohol. Oto zdjęcia bohaterskich funkcjonariuszy, biorących udział w ujęciu groźnego przestępcy: Te twarze należy zapamiętać! Sprawa Mariusza cały czas trwa i jest on oskarżony o... nadużycia drogowe, a prawa jazdy mu nie zwrócono do tej pory. Ja tu jednak piszę tylko o "zwykłych" obywatelach. Za chwilę kolejna relacja- tym razem z Wrocławia.

P.S. Mariusz ma dostęp do komputera i internetu, więc

15 czerwca 1997 r. miało miejsce pewne znamiennie wydarzenie na jednym ze squotów. Wtargnął tam oddział policji, wymyślając na miejscu jakąś historyjkę o tym, dlaczego chcą przeszukać dom zamieszkały przez wolnościowców. Pobity pałką został jeden z mieszkańców domu- Dominik, jednej z przedstawicielek płci przeciwnej, która też tam mieszkała gliniarz powiedział: "Zamknij się, bo zaraz do ciebie strzelę!", gdy krzyczała przez okno, że wszystko widzi i w razie czego jest świadkiem zajścia. Dominik został potem oskarżony o "czynną napaść na policjanta". Zaraz po dominiku uderzona została (również pałką) kolejna mieszkanka squotu- Agata. Matce zatrzymanego (czyli Dominika) gliny nawet nie chciały powiedzieć, czy znajduje się on na komisariacie. Gdyby nie konferencja zwołana przez resztę ocalałych po ataku glin mieszkańców squotu sprawa nie ujrzałaby światła dziennego! W początku października' 97, również w Łodzi doszło do bójki ulicznej, wywołanej przez kilku pijaków. Oto opis zdarzenia: Wyobraźsobie taki obrazek: z lekka poturbowany radny Miasta Łodzi pochyla się nad radiowozem informując co się działo. Obok stoją sprawcy, otoczeni przez grupkę sąsiadów. "Może byście byli łaskawi coś zrobić?". "My nic nie możemy zrobić. Oni tak zawsze...". "No to po cholerę żeście tu przyjechali? Popatrzeć jak sobie radzimy sami?". Nie było odpowiedzi. Radiowóz odjechał, panowie w dobrych humorach poszli swoją drogą. We wrześniu/ październiku 1997, na pikiecie ekologów przed spalarnią na Targówku w Warszawie gliniarze dopuścili do tego, że młodych uczestników zajścia robotnicy ze spalarni szarpali, oblewali brudną wodą i ubliżali im od narkomanów i pijaków (sami będąc w takim stanie, że każdy z nich nadawał się do izby wytrzeźwień przy ul. Kolskiej). W końcu policja zainterweniowała i przyjechało kilka radiowozów (!), przeciwko kilkunastoosobowej grupce, nie mającej wcale wrogich zamiarów wobec kogokolwiek (nawet wobec tych robotników, co im ubliżali). Oczywiście wyszedł jakiś gruby jegomość i pochwalił się, że jest jakąś szychą na Targówku od kilkunastu lat i to, co robimy (bo ja też w tym brałem udział) jest naturalnie niezgodne z prawem. Później zaczęły się spisywania- i tu kolejne nadużycie: gliny pytały każdego z nas, czym się zajmuje (jak ktoś chodził do szkoły, to pytali o jej numer), co jest nadużyciem, gdyż oni mają prawo spisać tylko dane jakiejś osoby- ciekawe, kiedy zaczną się dopytywać o szczegóły typu życie seksualne zatrzymanych (wiadomo- prezerwatywa to grzech, ha, ha!). Później jedna dziewczyna chciała iść do domu- po prostu. Gliny (którzy i ją spisali) szarpali ją brutalnie, ciągnąc do radiowozu. Ja zacząłem wrzeszczeć (no i jeszcze kilku ludzi), żeby ktoś robił zdjęcia, więc natychmiast pojawiły się aparaty i kamery dziennikarzy, filmujących akcję. Policjant natychmiast zgrzeczniał, a nawet raczył przedstawić powód aresztowania! Więcej już nikogo nie aresztowano, a w prasie i tak pojawiły się artykuły o brutalności policji na taj pikiecie. Trochę osobista rzecz- kiedy odzyskałem przytomność, po ataku nazistów na mnie kazano mi (przez telefon) udać się na komendę, przy ul. Jezuickiej w Warszawie (to był bodajże czerwiec, a dostałem w końcu kwietnia). Oczywiście pojechałem, bo zagrożono mi grzywną, bądź aresztem. Szanowna pani "sierżant sztabowy" (jak mi się przedstawiła uprzejmie) chciała mi pokazać jakieś zdjęcia nazi- skinów, ale ja i tak odmówiłem, bo bym ich nie rozpoznał (byli w kominiarkach jak mnie okładali!), a poza tym na sali sądowej, czy nawet na komendzie (o ile by ich znaleziono) oni wiedzieliby, kto ich oskarża i znaliby nawet potem mój adres! Potem zaczęła opowiadać o tym, jakie to ze skinów bydlaki i w ogóle, jak to katują niewinnych ludzi, opowiedziała mi także, jak to zeznają na komendzie, plotąc androny o ojczyźnie, itd. (którą i wy, gliny, chronicie!). A- jeszcze przed całą naszą rozmową kolejne straszenie mnie- "za składanie fałszywych zeznań grozi"- bodajże 3 lata więzienia. Ja spytałem, czemu skinów chroniła policja dnia 11 listopada 1996 i wcześniej (PWNPSN jest przecież zalegalizowany!), na co nie otrzymałem (jednoznacznej) odpowiedzi. Na koniec dostałem kolejne ostrzeżenie- żeby nie brać udziału w akcjach antyfaszystowskich. A może to kolejne pogróżki, skierowane przeciwko mnie?! Nie dość, że człowiek półprzytomny, to jeszcze go próbują zastraszyć! Przedstawiłem kilka potwierdzonych i bardzo dobitnych (chyba) przykładów świadczących o tym, kim są tzw. służący prawu. Mówiąc raczej "po żulersku": kozak to jak ma kumpli, a tak- dupa wołowa i gzymsik, ciapciak i huj zupełny! To jest prawda, nieważne, czy ktoś lubi obsceniczne zwroty, czy nie. Te bandziory sterowane (i chronione) przez państwo biją, bo po prostu to lubią. Boją się natomiast "podskoczyć" do silniejszego, np. prawdziwego, "seryjnego" mordercy, czy złodzieja, który może ich zabić. Swą złość wyładowują więc na słabszych, "zwykłych" obywatelach, jak również i tym , którzy się im sprzeciwiają (np. anarchiści, wolnościowcy...). Przemoc rodzi jednakże przemoc i niech szanowni panowie ubrani na niebiesko o tym wiedzą i niech chociaż raz w życiu poczują się zagrożeni! Ostatnio wprowadzono projekt "Akcji Małolat" (realizowanej już z resztą np. w Radomiu)- myślę, że jest ona tak skuteczna, jak powyższe działania, które opisałem. Ma ona na celu tylko zastraszenie i ograniczenie wolności. Dobrze, że Federacja Anarchistyczna z wielu ośrodków (np. z Warszawy także) organizuje akcje, mające na celu ośmieszyć gliny i ukazać ich "przemyślane działanie". Czytałem niedawno w jakimś pisemku, jak to przed przyjazdem Papy do naszego kraju łapano antyklerykałów (to UOP), zatrzymywano członków i sympatyków Federacji Anarchistycznej, proponując im nawet... współpracę. Śmiechu warte! Mam nadzieję, że mój tekst skłoni do przemyśleń na temat tego, czy w ogóle potrzebna jest instytucja policji. Polecam także "Mać Pariadkę 6- 8 z 1997 roku i rozważania Jacka Sierpińskiego tam zawarte (o prawie do samoobrony). Życzę każdemu, kto czyta ten tekst, aby nigdy nie musiał być zatrzymany przez "niebieskich" z jakiegokolwiek powodu- po co się denerwować?

http://www.czsz.bzzz.net/index.php?d=public&x=art_pol_ko&id=152
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jacob




Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 12
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 18:40, 26 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ja opiszę swoje spotkania z organami ścigania naszego kraju. Są to sytuacje prawdziwe, nie mam interesu kłamać czy zmyślać.

Pierwsza sytuacja listopad rok 2006. Siedzę na imprezie u kumpla, małe mieszkanie jakieś 10 ludzi w środku. Gra muzyka, nie powiem, było trochę głośno. Nagle do drzwi puka policja. Nie otwieramy, ściszamy muzykę, znów pukanie, kumpel idzie otworzyć drzwi, pan policjant siła próbuje wejść do środka, kolega stoi w drzwiach i ich nie wpuszcza, do 1wszego psa dołącza jego kompan i pchają drzwi, ktoś z mieszkania krzyczy wypierdalać. Ja po czułościach ze swoja laską podchodzę do drzwi sprawdzić co się dzieje, i słyszę że jadę na komisariat. Zdziwiony, dałem dziewczynie telefon, portfel(bo psy to złodzieje). I czekam co się wydarzy. Cały czas kumpel nie wpuszcza ich do mieszkania, bo niby jakim prawem. Po paru minutach przyjeżdża wsparcie, i się zaczyna. Ubieram sobie buty( skoro miałem jechać) ale niestety nie zdążam ich ubrać bo wbiega grubas w mundurze i wali mnie pala w brzuch i pięścią w pysk. Padam na podłogę, zabierają mnie we dwóch, rzucają na glebę na klatce schodowej. Drugi kumpel zaraz ląduje koło mnie, jest bity. Po chwili trzeci to samo. Ten trzeci to ten co blokował wstępu do chaty. prowadzą ans w skarpetkach na doł, dobrze że inny kumpel przyniósł nam buty, pakują do suki, słyszymy że pójdziemy siedzieć i takie tam. Biorą ans na komisariat, rzucają na podłogę, obok jakiegoś chłopaczka w pół przytomnego. Słyszymy od psa zarzuty. Czynną napaść na policjanta, obrazę policjanta, stawianie oporu przy zatrzymaniu. Zarzuty są absurdalne. Ja nie zrobiłem nic, jeden kumpel blokował wstępu do domu, trzeci być może kogoś obraził. Między czasie chłopakowi który juz był na komisariacie, pies ciśnie podeszwą buciora głowę w ziemię. Ten coś mówi ze moja głowa nie jest do kopania, tak parę razy, w końcu daje mu spokój.
Mój kumpel sobie siedzi na podłodze, skuty z tyłu kajdanami(zresztą jak wszyscy) pies na niego patrzy podchodzi, i nagle taki lepiec w pysk, że aż mi kurwa łzy do oczu się cisną, odgłos był taki ze szok. Chwila przerwy i wstępne przesłuchanko. Pies pyta kumpla czemu ma cała twarz czerwoną i posiniaczoną, ten mu odpowiada że pobiła go policja. Nagle drugi pies, łysy byk wstaje, wyprowadza mojego kumpla za drzwi i tylko słychać, ała, ała i odgłosy jak dostaje po pysku. Wracają, kolejne pytanie, kto cię pobił? Policja ! Sytuacja sie powtarza, w końcu kumpel mówi ze to nie policja. Odwaga psa powala na łopatki. Bije typa skutego kajdankami. Mija godzina, i gadamy z psami, że coś tu jest nie tak, że zarzuty nam postawione to jakaś kpina, mówimy że się nie przyznamy, bo mamy zawiasy i jak się przyznamy to pójdziemy siedzieć. Kończy się na tym, że jednemu kumplowi nic nie postawili, mi stawianie oporu przy zatrzymaniu a kumplowi obrazę policjanta. Przyznajemy się, jakiś miesiąc później sprawa, dostaliśmy po 600 zl kary.
Tak się zachowuje policja, najpierw próbuje bez powodu wejść do mieszkania, potem bije zatrzymanych mimo iż ci dobrowolnie wychodzą, stawiają absurdalne zarzuty, stosują przemoc. Na koniec chyba zrozumieli, że popełnili błąd bo ostatecznie nie wszystkie zarzuty nam postawiono.
Aha jeszcze jedno, między czasie ten pies który tłukł mojego kumpla za drzwiami, zwichnał sobie mały palec u ręki, i straszył nas że pójdziemy siedzeić za okaleczenie czy coś policjanta. Chłop 2m na 2m. I beczy o paluszka. Śmiech na sali.

Druga sytuacja. Marzec 2008. Oglądamy u kumpla meczyk, meczyk się kończy 20 minut po zakończeniu jakieś 22:05 wychodzimy do sklepu bo nam się wódeczka skończyła. Kupujemy w nocnym, odchodzimy 50 m, podieżdza 4-5 radiowozów i pierdolą, że zniszczyliśmy pobliski bar i kogoś tam pobiliśmy. Każą wsiadać do radiowozu, znajomi mówią że nigdzie nie jedziemy, psy nas straszą, ja mówię, dobra wsiądźmy podjedziemy po ten bar na rozpoznanie, powiedzą że to nie my i będzie spokój. Do jednego radiowozu wzięli mnie i 2 kumpli do drugiego 2 kumpli. Wsiadaliśmy na chybił trafił kto gdzie wsiadł. Przychodzi jakiś tary buc, nachlany piwskiem i twierdzi, że to my. Było ciemno, my siedzieliśmy w radiowozie, a on przez szybę, dosłownie patrząc przez sekundę twierdzi, że to my. Policja dostaje szału, i się zaczyna. Wysiadać! Przestępcy ! Mieliście być nie winni, skuwają ans, oczywiście na glebie, strzał w pysk. My w szoku normalnie. Mówimy, że to pomyłka, że byliśmy tu i tam, było nas chyba z 12 osób, do tego ojciec kumpla (ojciec emerytowany policjant) że można to zaraz potwierdzić. To wszystko na nic, wiozą nas gdzieś, trafiamy na izbę wytrzeźwień koło 23. Wychodzimy z rana. Wkurwieni że będzie trzeba wpłacić 250zl. Po paru dniach wezwanie na komisariat w charakterze świadka. Wszyscy trzech. Idę, zwalaniam się z roboty na parę godzin. Na komisariacie słyszę, że jesteśmy wraz z dwójka znajomych podejrzani o obrazę policjanta. Składam wyjaśnienia, następny dzień kumple to samo. Do tej pory nic. Ani wezwania do prokuratury, ani do sądu ani jebanych przeprosin.

Wniosek jaki? Policja łapie przypadkowych ludzi, próbuję ich przemocą zmusić do przyznania się do winy. Nie przyznają się. Kolejny zarzut, taki który nie udowodnią że tak nie było. No bo jak. Ich trzech, policjantów z 8. Komu uwierzy sąd. Tyle że mieliśmy szczęście ze jakiś komendant czy chuj wie kto poszedł do rozum do głowy i nam uwierzył. A jakby wszystko poszło do sądu, komu by sąd uwierzył? Nam trzem, czy 8 policjantom że ich wyzywaliśmy. Sprawa o rozjebanie baru i pobicie byłaby nie ważna. My mieliśmy szczęście, kto inny mieć nie będzie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Prrivan




Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 1832
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 09:27, 30 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A goo,kibice...a goo...

http://wiadomosci.onet.pl/2017422,11,item.html

Cytat:

PAP, PKo/06:26
Rewolucyjne zmiany na stadionach

Już od soboty każdy kibic, który ma sądowy zakaz wstępu na mecze, będzie musiał stawić się w czasie imprezy na komisariacie. Jeśli tego nie zrobi, grożą mu nawet trzy lata więzienia - zapowiada "Dziennik".

Ale to nie koniec zmian na stadionach. Bilety na mecze od pierwszego sierpnia będą imienne. Obowiązywać zacznie system identyfikacji kibiców. Chodzi o to, że kluby będą musiały znać imiona, nazwiska, numery PESEL, jak również posiadać zdjęcia wszystkich osób wpuszczanych na stadion. Dlatego od soboty na większość meczów bilety będą mogli kupić tylko posiadacze kart kibica poszczególnych klubów.

W karcie będzie czip z dokładnymi danymi i zdjęciem. Od sierpnia kibic będzie mógł kupić tylko jeden bilet, na którym znajdzie się jego nazwisko - wyjaśnia "Dziennik".
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Prrivan




Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 1832
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:18, 31 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Niezupełnie o działaniu Policji jako takiej,ale o nowym i kompletnie popierdolonym prawie które może uczynić kundelki jeszcze większym narzędziem represji dla niezamoznych którzy mieli odwagę wziąć swój biznesik we własne ręce.

http://biznes.onet.pl/uliczni-handlarze-.....rasa-detal

Cytat:

Uliczni handlarze bez towaru i w areszcie
31 lipca 2009

Nie tylko areszt, lecz także przepadek sprzedawanych towarów będzie groził nielegalnie handlującym na ulicach i skwerach.

Do Sejmu trafił projekt nowelizacji kodeksu wykroczeń przygotowany przez nadzwyczajną sejmową Komisję Przyjazne Państwo. Zgodnie z propozycją autorów projektu handlujący w miejscach do tego nieprzeznaczonych oprócz kary aresztu czy grzywny będą mogli stracić sprzedawany towar, nawet gdy nie stanowi on własności osoby handlującej.

– Zaproponowane rozwiązanie ma na celu zwiększenie dolegliwości kar wobec osób, które handlując, utrudniają ruch pojazdów i pieszych albo prowadzą działalność poza miejscami do tego wyznaczonymi przez właściciela, użytkownika lub zarządcę terenu – mówi Hanna Zdanowska, poseł sprawozdawca ustawy.

Obecnie, gdy sprzedaż odbywa się w pasie drogowym, wykroczenie to karane jest naganą lub grzywną w wysokości do 500 złotych. Dodatkowo osoby handlujące nielegalnie mogą odpowiadać za prowadzenie tego rodzaju działalności gospodarczej bez wymaganego zgłoszenia do ewidencji.

– Jak wynika z informacji uzyskanych od Straży Miejskiej i Policji, takie rozwiązania ustawowe, a zwłaszcza przewidziane sankcje, są nieskuteczne. Grzywna nawet w maksymalnej kwocie jest traktowana przez handlarzy ulicznych jako koszt prowadzonej działalności – tłumaczy Hanna Zdanowska. Dodaje, że osoby te dodatkowo w znacznej części nie rejestrują prowadzonej działalności i nie odprowadzają podatków.

W ocenie samorządowców każde miasto cierpi na plagę ulicznych handlowców. Zdaniem Jarosława Kapsy z Urzędu Miejskiego w Częstochowie zjawisko to powoduje niezdrową rywalizację z osobami sprzedającym swoje produkty legalnie. Dodatkowo handel uliczny w miejscach do tego nieprzeznaczonych negatywnie wpływa na wizerunek miasta i jest uciążliwy dla otoczenia.

– Konsekwentnie usuwamy osoby handlujące nielegalnie, ale one jednak wracają – wyjaśnia Jarosław Kapsa. Dodaje jednak, że nowe przepisy nie uporządkują handlu obwoźnego. Jego zdaniem najbardziej na nowym rozwiązaniu ucierpią sezonowi sprzedawcy owoców, warzyw czy grzybów.

– Rzadko się zdarza, aby osoba sprzedająca grzyby wykupiła miejsce na placu targowym, zapłaciła podatek czy poddała się ocenie sanepidu. Są to wymogi niemożliwe do spełnienia i osoby te będą podejmowały ryzyko konfiskaty towaru, sprzedając dalej grzyby przy poboczach dróg i miejskich placów – podsumowuje Jarosław Kapsa.

Nowe przepisy wejdą w ciągu 14 dni od ich ogłoszenia.

* 500 zł kary może zapłacić osoba handlująca w niedozwolonym miejscu
* Podstawa prawna
Ustawa z 20 maja 1971 r. – Kodeks wykroczeń (Dz.U. z 2007 r. nr 109, poz. 756 ze zm.).

Łukasz Sobiech
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20416
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:37, 30 Wrz '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Gazu nie można stosować w pomieszczeniach zamkniętych, dlatego rozpylenie go w zamkniętym samochodzie było bardzo niebezpieczne - ocenił w środę lekarz otolaryngolog, zeznający jako biegły w procesie białostockich policjantów, dotyczącym ich interwencji, zakończonej śmiercią obywatela Niemiec.

Zdarzenie miało miejsce w grudniu 2007 roku. Policjanci chcąc zmusić mężczyznę do otwarcia drzwi samochodu, wpuścili do środka gaz. Cudzoziemiec zmarł w wyniku obrzęku krtani. Dwaj funkcjonariusze odpowiadają przed Sądem Rejonowym w Białymstoku za przekroczenie uprawnień, a jeden z nich także za nieumyślne spowodowanie śmierci cudzoziemca. Nie przyznają się do zarzutów.

[...]

Interwencja z 14 grudnia 2007 roku rozpoczęła się od prośby dyspozytora komunikacji miejskiej, bowiem nieprawidłowo zaparkowany samochód blokował pętlę autobusową. Na miejsce przyjechał policyjny patrol. W zamkniętym samochodzie siedział młody mężczyzna i - jak relacjonowali wówczas funkcjonariusze policji z patrolu - nie reagował i nie chciał otworzyć drzwi.

Policjanci użyli gazu przez uchyloną szybę. Mężczyzna wzburzony wysiadł z auta i - według relacji funkcjonariuszy - rzucił się na policjantów.

Po szamotaninie założono mu kajdanki. Leżący na ziemi mężczyzna nagle zasłabł i stracił przytomność. Policjanci próbowali go reanimować, wezwali karetkę. Mężczyzna zmarł - okazało się, że wskutek użycia przez policjantów gazu miał obrzęk krtani i udusił się.

http://wiadomosci.onet.pl/2052205,11,pro.....,item.html

Jakby trafiło na Polaka to sprawa zapewne by ucichła - premier powiedziałby "tzreba było wyjść z samochodu", policjanci dostaliby chorobowe, a może nawet premię... A że zajebali Niemca no to nasz rząd i wymiar "sprawiedliwości" muszę się teraz wykazać przez niemiecki MSZem.
Dobre choć tyle - sprawiedliwości powinno się stać zadość, a tych dwóch bezmózgich morderców w mundurach powinni skazać na co najmniej 25 lat.

Cytat:
Białostocki sąd okręgowy utrzymał wyroki skazujące wobec dwóch miejscowych policjantów za interwencję z użyciem gazu, w wyniku której zmarł obywatel Niemiec. Doznał on obrzęku krtani i udusił się. Wyrok jest prawomocny.

W listopadzie ub. roku białostocki sąd rejonowy skazał funkcjonariuszy na kary roku i trzech miesięcy oraz dwóch lat więzienia w zawieszeniu na trzy i cztery lata.

Sąd okręgowy wymiar kar utrzymał; w przypadku jednego z policjantów zmienił jedynie kwalifikację prawną na łagodniejszą. Dodatkową karą, orzeczoną przez sąd odwoławczy, jest zakaz wykonywania zawodu wobec jednego policjanta przez rok, a w przypadku drugiego przez dwa lata.

reszta: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,P.....omosc.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Jacob




Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 12
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 18:49, 30 Wrz '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Oby, oby - niech wkoncu zaczna odpowiadac za swoje czyny.

Ciekaw jestem kiedy doczekamy sie w tym rkaju normalnje policji, pewnie nigdy jak normalnej wladzy, szanujacej zwyklego obywatela. w tym kraju musialoby ruszyc chyba pospolite ruszenie albo cos jeszcze wiekszego. moze zapanowala by tu normalnosc.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Polska i Polacy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona:  «   1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 15, 16, 17   » 
Strona 5 z 17

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Polska Policja - mordercy i tchórze
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile