komunikat z 2007 roku:
""Wenezuela przejmuje kontrolę nad wydobyciem i przetwórstwem ropy naftowej w dorzeczu Orinoko
Wenezuela pozbawiła we wtorek największe światowe firmy naftowe operacyjnej kontroli nad wydobyciem i przetwórstwem ropy ze złóż Orinoco Belt we wschodniej części dorzecza Orinoko.
Wcześniej tego dnia antyamerykański prezydent Wenezueli Hugo Chavez ogłosił, że jego kraj występuje z Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Chavez obwieścił też natychmiastowe podniesienie płacy minimalnej o 20 proc. i skrócenie czasu pracy z 44 do 36 godzin tygodniowo do maja 2010 roku.
"Przejmujemy z powrotem kontrolę nad Orinoco Belt, słusznie nazywanym przez prezydenta największymi zasobami ropy naftowej na świecie" - powiedział jeden z przywódców związków zawodowych sektora naftowego.
Amerykańskie firmy ConocoPhillips, Chevron i Exxon Mobil, brytyjska BP, norweski Statoil i francuski Total zapowiedziały, że zastosują się do prezydenckiego dekretu i przekażą kontrolę operacyjną wenezuelskiej spółce państwowej Petroleos de Venezuela.
Rafinerie w rejonie Orinoco Belt mogą przetwarzać ok. 600 tysięcy baryłek ropy dziennie. Zasoby Orinoco Belt szacuje się w Wenezueli na ponad 230 miliardów baryłek ciężkiej ropy. Zgodnie z zapowiadaną przez Chaveza nacjonalizacją, państwo wenezuelskie zamierza przejąć co najmniej 60 procent udziałów we wszystkich przedsięwzięciach naftowych w tym regionie.
Chavez triumfalnie ogłosił koniec "zaordynowanej przez USA" polityki otwarcia wenezuelskich zasobów ropy dla zagranicznych inwestorów. Mówił wręcz o odzyskaniu suwerenności przez Wenezuelę."(PAP)"
Wiadomosci z dnia dzisiejszego z onetu:
"
Chavez grozi rozpoczęciem wojny
Żołnierze Wenezuelskiej Gwardii Narodowej, fot.: PAP/EPA
PAP
Prezydent Hugo Chavez nakazał siłom zbrojnym Wenezueli, by były przygotowane na konflikt zbrojny z Kolumbią; powiedział w niedzielę, że żołnierze powinni być gotowi, jeśli USA zdecyduje się sprowokować wojnę między sąsiadującymi krajami Ameryki Łacińskiej - podaje agencja AP.
Lewicowy prezydent Wenezueli ostrzegł w swoim telewizyjnym i radiowym wystąpieniu, że rosnące napięcie między Caracas a Bogotą może doprowadzić do konfliktu, który "mógłby się rozciągnąć na cały kontynent".
"Imperium jest groźniejsze niż kiedykolwiek" - powiedział Chavez, odnosząc się do USA i wezwał prezydenta USA Baracka Obamę, by "nie popełniał błędu atakując Wenezuelę za pośrednictwem Kolumbii".
W czwartek Chavez poinformował, że wyśle na granicę z Kolumbią 15 tys. żołnierzy, argumentując, że jest to konieczne dla zapewnienia bezpieczeństwa w rejonach przygranicznych.
Stosunki między Wenezuelą a Kolumbią są bardzo napięte, a na granicy dochodzi do starć między żołnierzami a kolumbijską lewicową partyzantką i prawicowymi ugrupowaniami paramilitarnymi.
Profesor politologii Elsa Cardoso z Central University w Bogocie sugeruje, że agresywna retoryka Chaveza oraz jego decyzja o wysłaniu na granicę żołnierzy, to "zasłona dymna", która ma odwrócić uwagę publiczną od palących problemów wewnętrznych Wenezueli.
Lider opozycji Julio Borges zaapelował Chaveza do podjęcia rozmów z rządem w Bogocie, by załagodzić napięcia miedzy obu państwami i "rozwiązać problem permanentnego zagrożenia ze strony nielegalnych ugrupowań paramilitarnych i partyzantów"."
Medialna propaganda przeciw wenezueli - oto nasze media pro amerykanskie
http://wiadomosci.onet.pl/2074617,12,chavez_grozi_rozpoczeciem_wojny,item.htm