W latach 1541-1542 pół setki hiszpańskich śmiałków pod wodzą Francisca de Orellana przepłynęło na własnoręcznie zbudowanym stateczku przez prawie całą Amazonkę. Jednym z członków wyprawy był dominikanin Gaspar de Carvajal, który spisał z niej relację. Jednak przez setki lat mało kto wierzył jego słowom.
Dominikanin opisał bowiem brzegi Amazonki jako pełne ciągnących się całymi kilometrami wiosek, w których żyły tysiące ludzi. Największą niewiarę wzbudziły relacje o atakach kobiet-wojowników (stąd nazwa rzeki) i natknięciu się u ujścia Tapajos, mniej więcej 650 kilometrów od Atlantyku, na gigantyczne skupisko domów i ogrodów oraz flotyllę kilkuset dużych kanu z 20-30 wojownikami w każdym, której towarzyszyła orkiestra z bębnami, rogami i instrumentami strunowymi.
... W ich wyniku poznał strukturę dwóch kompleksów wiosek. Każdy składał się z centralnej osady o charakterze rytualnym, połączonej drogami z okolicznymi wioskami. Największe z nich miały aż 60 ha powierzchni i zdaniem naukowców mogły być zamieszkane nawet przez kilka tysięcy ludzi. Zdaniem Heckenbergera na obszarze około 20 tys. km² było łącznie 15 takich kompleksów, w których w okresie ich świetności (1250-1550 r. n.e.) żyło nawet 50 tys. mieszkańców.
Najbardziej niezwykły jest sposób zapewnienia sobie pożywienia przez mieszkańców wioski. Badania Heckenbergera wykazały bowiem, że korzystali oni z amazońskiej puszczy, ale nie niszczyli jej. Głównymi uprawami były dające owoce i orzechy drzewa, a także maniok (krzaczasta roślina z bulwami). By hodować takie rośliny, nie trzeba karczować lasu, jak to się robi pod europejskie uprawy. Naukowcy odkryli też pozostałości sztucznych stawów, w których Indianie hodowali ryby.
Reszta tu:
http://odkrywcy.pl/kat,111394,page,3,tit.....omosc.html
Gówno wiemy o świecie, więc i gównianie skończymy.
Zagłada naszej cywilizacji to kwestia czasu i kolejny etap naszej ewolucji, -tak rzecze
Uroboros - co nie znaczy definitywnego końca ludzkości.
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M