|
Autor
|
Wiadomość |
frasobliwy
Dołączył: 26 Wrz 2006 Posty: 1595
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 01:42, 27 Sty '08
Temat postu: |
|
|
Ziemia otrzymuje energię ze Słońca. Nie jestem fizykiem, ale to taka nieśmiała uwaga na temat entropii i ewolucji. Byc może w tym leży wytłumaczenie.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Boruta
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 799
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 13:10, 27 Sty '08
Temat postu: |
|
|
pisząc o "strumieniu energii" zasilajacym biosferę właśnie to miałem na myśli ...
Pozdrawiam
_________________ "...Nie nasyci się oko patrzeniem
ani ucho napełni słuchaniem..."
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Jean Armand de Ri
Dołączył: 21 Gru 2007 Posty: 202
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 13:38, 27 Sty '08
Temat postu: |
|
|
Boruta napisał: |
Jak teoria ewolucji ma się do II prawa termodynamiki ?
Otóż drugie prawo termodynamiki, które stanowi podstawę fizyki głosi, że każdy system pozostawiony sam sobie ma tendencję do degradacji, rozpadu, zniszczenia i zepsucia się wraz z upływem czasu.
Ta znana każdemu zasada nazywana jest także prawem entropii, będącej niczym innym jak miarą rozproszenia systemu.
Entropia powiększa się, gdy system ze stanu uporządkowanego, zorganizowanego i zaplanowanego zmienia się w chaos i dezorganizację. Im silniejsza dezorganizacja, tym większa entropia. Prawo owo dowodzi, że wszechświat zbliża się do stanu bezładu i dezorganizacji.
czasem jednak wydaje się, że zagorzali obrońcy teorii ewolucji (w jej dotychczasowej formie) nie biorą owej zasady pod uwagę i wysuwają stwierdzenia jawnie się jej sprzeciwiające...według nich, nieuporządkowane martwe atomy ułożyły się z biegiem czasu – w uporządkowany sposób – w złożone cząsteczki, takie jak proteiny, DNA czy RNA, a następnie w jeszcze bardziej skomplikowane organizmy, przy czym zakładaja oni, że każdy etap tego procesu przebiegał w coraz bardziej kompleksowy i zorganizowany sposób co jest oczywiście, sprzeczne z II prawem termodynamiki... |
Ostatnio naukowcy odkryli w kosmosie obiekt podobny do czarnej dziury którego istnienie jest sprzeczne z teorią względności . Podałbym o co dokładniej chodzi ale nie mam dostępu do odpowiedniego źródła a opieram się jedynie na pamięci.
Kwestię te bardziej wyjaśniałaby psychologia niż jakakolwiek inna nauka. W końcu w przyrodzie nie istnieje coś takiego jak uporządkowanie lub chaos a zależy to jedynie od subiektywnego postrzegania zdarzenia przez człowieka przez jego niedostrzegające wszystkiego narządy zmysłów. A gdyby ktoś obalił II prawo termodynamiki to czy nagle zniknąłby wszechświat na którym opiera się to prawo? Nauka jest niczym innym jak tłumaczeniem bodźców odbieranych z otoczenia na język człowieka i specyficznym sposobem katalogowania informacji i używania ich w różnych kontekstach.
Ktoś napisał wyżej że naukowcy stworzyli coś w rodzaju religii i kto nie godzi się z jakąśtam teorią jest uważany za bluźniercę albo w najlepszym przypadku za debila. Nic dodać nic ująć. Możliwe że wszechświat ma o wiele więcej poziomów nierejestrowalnych za pomocą ludzkich zmysłów a które jednak oddziałują na rzeczywistość którą znamy (albo nam sie wydaje że znamy).
Jakby nie było każda teoria naukowa powinna mieć swoje zastosowanie a teoria ewolucji czy kreacjonizmu nie ma bo nikt nie skonstruuje na jej podstawie żadnego urządzenia ani nie zrobi nic co mogłoby dla dobra ludzkości. Ten spór jest jałowy i bezsensowny. Co za różnica jak powstało życie na ziemi? Co by to zmieniło w życiu ludzi?
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Boruta
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 799
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 14:00, 27 Sty '08
Temat postu: |
|
|
Na co raz jeszcze chciałem zwrócic uwagę ...
a mianowicie, zgadzajac się z Levisem, że ze skomplikowanych form łatwiej jest tworzyć kolejne wariacje ( jak w przwoływanym przez niego postępie technologicznym) zwracam jednocześnie uwagę, że ów rozwój pociąga za sobą coraz większe zapotrzebowanie na energię, gdyż coraz bardziej złożone struktury, coraz trudniej utrzymać w wymaganym "porządku" pozostawiajac je "samopas", tj. nie zapewniając im odpowiednich (do ich wymagań) ilości energii.
p.s.
nie można "obalić" II zasady termodynamiki, tak samo jak nie można zbudować " perpetum mobile", gdyż...jak sugeruje Jean Armand wraz z jej obaleniem doprowadzilibysmy do znikniecia wszechswiata, w którym ona obowiazuje, a wtedy .. niebyłoby komu roztrząsać jakichkolwiek problemów ...
p.s.
co do owego "obiektu", którego istnienie "przeczy" teorii wzglednosci ...to chciałem tylko zaznaczyć, że pojawia się coraz wiecej przesłanek dla jej zweryfikowania ... gdyż okazuje się, że ( jak to było wczesniej z fizyką newtonowską) w "obowiązujacej dotychczas formie" nie daje sobie ona rady z opisaniem naszego wszechswiata ...
Astrofizycy (w nawiazaniu do problemu "ciemnej materii" i "ciemnej energii") stawiają sobie pytanie: czy to możliwe, żeby umykało nam 95% rzeczywistosci i postulują: albo odkryjemy cząstki ciemnej materii i czym jest ciemna energia. albo trzeba będzie zmienić teorię Einsteina
_________________ "...Nie nasyci się oko patrzeniem
ani ucho napełni słuchaniem..."
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Komzar
Dołączył: 24 Wrz 2007 Posty: 1285
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 17:32, 27 Sty '08
Temat postu: |
|
|
frasobliwy napisał: | Ziemia otrzymuje energię ze Słońca. Nie jestem fizykiem, ale to taka nieśmiała uwaga na temat entropii i ewolucji. Byc może w tym leży wytłumaczenie. |
Przy okazji tej informacji chciałbym poruszyć tu istotną moim zdaniem kwestie. To co napisał frasobliwy można by określić nazwą 'gówno prawda' (posługując się skalą: cała prawda, święta prawda i g. prawda).
Wszyscy doskonale wiemy, że życie na Ziemi jest możliwe dzięki co najmniej trzem źródłom energii:
-Słońce
-jądro ziemi
-promieniowanie kosmiczne
Oczywiście, zaraz ktoś powie, że to trzecie nie ma większego znaczenia. Jak by przyjąć zasadę skrupulatnego naukowca, to pewnie, że można by trzeci składnik określić jako pomijanie mały i dalej rozważania opierać na dwóch pierwszych. Tyle tylko, że dla pewnych zjawisk jakie obserwujemy w przyrodzie nie można pominąć żadnego z elementów bo inaczej wszytko się sypie.
Nawyk pomijania detali wyrabia w nas na przykład szkoła, wtłaczając nam w głowy g. prawdę na podstawie, której buduje dalsze teorie. Tymczasem taka ewolucja to zjawisko, na które wpłynęły pewnie prawie wszystkie znane nam prawa fizyki, nie mówiąc o tych których nie znamy. Argumentowanie więc, że jakieś zjawisko stoi w sprzeczności z tym co obserwujemy nie ma tak długo sensu dopóki nie udowodni się ponad wszelką wątpliwość, że nie istnieje prawo (wpływ), który mógł by dane prawo zachwiać.
Dla przykładu, kiedyś wykombinowano, że ruch powoduje tarcie i wydziela się ciepło. Prawo sformułowano i opisano tyle tylko , że to g. prawda bo jak potem się okazało jest coś takiego jak nadciekłość i istnieją inne prawa fizyki które te pierwsze znoszą. Jeżeli udowodnicie, że w przypadku ewolucji, nie zadziałały prawa podobne znaczeniowo do nadciekłości to dla mnie dalsza dyskusja jest bezpodstawna do czasu dowiedzenia się konkretnie jak powstało życie na Ziemi.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Boruta
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 799
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 18:03, 27 Sty '08
Temat postu: |
|
|
Komzar napisał: | ... Jeżeli udowodnicie, że w przypadku ewolucji, nie zadziałały prawa podobne znaczeniowo do nadciekłości to dla mnie dalsza dyskusja jest bezpodstawna do czasu dowiedzenia się konkretnie jak powstało życie na Ziemi. |
Komzi ...czy Ty aby nie chcesz w elegancki sposób wycofać się z dyskusji ...
no dobra ... już nie bedę
Należy jednak pamiętać, że...aby wprowadzić materię w nadciekłość, ktoś musi w sposób celowy i kontrolowany obniżyć temperaturę (cieczy, gazu) blisko "absolutnego zera" i starać się ją utrzymać, tak żeby atomy mogły "poruszać się" bez pobierania dodatkowej energii z zewnatrz ...
...myślę, że nikt z "ewolucjonistów" nie chciałby odwoływać się do "praw natury", które uwidaczniają się wtedy, gdy poddaje się ją (tj. naturę) kontrolowanym procesom w celu uzyskania pożądanego efektu ...
Pozdrawiam
_________________ "...Nie nasyci się oko patrzeniem
ani ucho napełni słuchaniem..."
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Komzar
Dołączył: 24 Wrz 2007 Posty: 1285
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 20:33, 27 Sty '08
Temat postu: |
|
|
Wiesz to co w laboratorium jest kontrolowanym procesem, przyroda od czasu do czasu potrafi wytwarzać sama
Pewnie ten przykład z nadciekłością nijak ma się do powstania DNA ale wiem, że przyroda potrafi znacznie więcej niż nasi inżynierowie. Przykładem są kontrolowane procesy fuzji wodoru w jądrze słońca. Celowo użyłem słowa 'kontrolowane' ba w skali układu słonecznego te procesy kontrolowane są w granicach istnienia naszego słońca, co daje ciepełko na Ziemi Jak się na to spojrzy z poziomu galaktyki to można by powiedzieć, że całkiem sprawnie działające laboratorium (układ słoneczny) ktoś sobie zaprojektował, działa bez zarzutu od miliardów lat
Wiem, że takie gadanie zmierza w kierunku uznania siły wyższej, ale niestety uważam, że pewne sprawy można dojrzeć tylko z innego poziomu, z zewnątrz, z lotu ptaka a czasami spoglądając z więcej niż 3D przestrzeni.
powtórzę swój przykład, rybka siedząca w akwarium nie zrozumie dlaczego woda w nim cyrkuluje, dopóki nie wyjdzie z akwarium i nie ujrzy zewnętrznego filtra, a co dopiero elektrowni go zasilającej.
My mamy to szczęście, że jesteśmy świadomi tego faktu i pozostaje jedynie przekraczać kolejne granice i odkrywać coraz więcej, rozumieć coraz więcej mechanizmów do czasu aż układanka będzie gotowa.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Boruta
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 799
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 22:24, 27 Sty '08
Temat postu: |
|
|
Komzi ...wchodzisz na bardzo niebezpieczny grunt ... otóż sam przyznajesz, że należałoby wyjść "na zewnątrz", zeby spojrzeć na wszystko i zrozumieć ...
ale jezeli nasz wszechswiat (...) jest układem zamknietym, to nie ma żadnego "zewnątrz" ... chyba, że nie jest całkiem izolowany od "wszechswiatów" zewnetrznych, a w zwiazku z tym (w jego skali) mogą istnieć odstepstwa od II zasady termodynamiki ...
nie ważne ...
nasz naturalny "reaktor termojadrowy" - słońce, ... nie produkuje złożonych systemów zdolnych do samoreplikacji, a jedynie spala wodór, na hel i lit, co w konsekwencji prowadzi do powstania cięższych pierwiastków, na żelazie kończąc ... (bo to żeby powstały cięższe wymaga naprawdę potężnego kolpasu )
Komzar napisał: | Wiesz to co w laboratorium jest kontrolowanym procesem, przyroda od czasu do czasu potrafi wytwarzać sama |
...
właśnie, ...od czasu do czasu ...
...jednak ewolucja" nie dzieje się od czasu do czasu ale w sposób ciagły mimo zdarzających się zaburzeń jak: uderzenia meteorytów, wybuchy bliskich supernowych, globalne zlodowacenia itp. ...
wydaje mi się, że ten mechanizm jest o wiele bardziej złozony, ale nie to mnie zastanawia ...lecz jego trwałość, tj. konsekwentne odradzanie się życia i tworzenie coraz bardziej złozonych struktur wbrew wszelkim przeciwnosciom i II zasadzie termodynamiki ...
Pozdrawiam
_________________ "...Nie nasyci się oko patrzeniem
ani ucho napełni słuchaniem..."
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
kamil.k
Dołączył: 06 Sty 2008 Posty: 19
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
|
Powrót do góry
|
|
|
ghostface
Dołączył: 11 Paź 2007 Posty: 273
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 01:07, 28 Sty '08
Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Komzar
Dołączył: 24 Wrz 2007 Posty: 1285
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 08:33, 28 Sty '08
Temat postu: |
|
|
Cytat: | wydaje mi się, że ten mechanizm jest o wiele bardziej złożony, ale nie to mnie zastanawia ...lecz jego trwałość, tj. konsekwentne odradzanie się życia i tworzenie coraz bardziej złozonych struktur wbrew wszelkim przeciwnosciom i II zasadzie termodynamiki ... |
No właśnie, to bardzo wyraźnie sugeruje istnienie pewnych mechanizmów których jeszcze nie znamy, nie jesteśmy ich świadomi.
Co do tej galaktyki to nie koniecznie musi to być patrzenie na nią z dużej odległości, zawsze można przejść do przestrzeni więcej wymiarowej i może z stamtąd będzie lepiej widać co u nas się dzieje a co najlepsze nie będziemy musieli ruszać dupska z naszej planetki żeby to zobaczyć.
To normalne, że przy braku informacji człowiek lubi teoretyzować z tym co wie, ale nawet nasza wyobraźnia ma swoje granice
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
AzzziRel
Dołączył: 05 Lut 2008 Posty: 288
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
|
Wysłany: 20:30, 07 Lut '08
Temat postu: |
|
|
Czytam i czytam i widzę, że ludzie mają jak zwykle te same wątpliwości co do teorii ewolucji. Nie chce mi się wysilać mózgownicy tak więc powklejam tu pewne cytaty. Z czego, to już może nie będę pisał bo są tu tacy, którzy jak zobaczą kto jest autorem to pewnie nie będą chcieli czytać .
Cytat: | Hoyle stwierdził, że prawdopodobieństwo powstania życia na Ziemi jest równie duże, jak szansa, że huragan wiejący nad złomowiskiem doprowadzi do stworzenia boeinga 747. Do tej metafory podłączyli się później różni osobnicy, którzy zaczęli ją odnosić również do ewolucji złożonych organizmów, czyli do obszaru, w którym jej użycie jest już najzupełniej nieuzasadnione. Oczywiście, szansa na stworzenie w pełni sprawnego konia, pszczoły czy ostrygi za pomocą losowego mieszania elementów jest znacznie mniejsza niż boeinga. Tyle że, jak w pigułce, mamy tu ilustrację ulubionego dowodu kreacjonistów; jest to argument, którym posłużyć się może wyłącznie ktoś nie rozumiejący podstaw teorii ewolucji: ktoś, kto uważa, że o doborze naturalnym decyduje ślepy traf, przypadek, podczas gdy w rzeczywistości (jeśli terminu „przypadek" używamy we właściwym znaczeniu), jest dokładnie przeciwnie. |
Cytat: | Co sprawiło, że dobór naturalny sprawdza się jako rozwiązanie zagadki nieprawdopodobieństwa tam, gdzie zawodzą, już od pierwszej chwili, i przypadek, i projekt? Otóż dobór to proces stopniowy, eskalacyjny i kumulatywny, zatem nie ma już jednej zagadki, tylko mnóstwo niezależnych pytań. Oczywiście każdy z tych małych kawałków wielkiego pytania nadal odwołuje się do zdarzeń mało prawdopodobnych, ale już nie niemożliwych. Kiedy seria mało prawdopodobnych zdarzeń następuje po sobie, łączny efekt oczywiście pozostaje nieprawdopodobny, przynajmniej na tyle nieprawdopodobny, by nadal pozostawać poza zasięgiem naukowego wyjaśnienia. To właśnie różne końcowe produkty takich serii zdarzeń stanowią typowy - i do znudzenia powtarzany - argument kreacjonistów. Standardowy kreacjonista jednak popełnia w tym momencie podstawowy błąd: takie statystycznie nieprawdopodobne zdarzenie (organ, roślinę, zwierzę) traktuje jako zdarzenie pojedyncze. Kreacjoniści nie rozumieją po prostu potęgi akumulacji, powolnego gromadzenia się zmian.
(...). Przyjmijmy, że jedno zbocze góry to pionowe urwisko i nie ma najmniejszych szans, by tędy dostać się na szczyt. Po drugiej stronie natomiast na wierzchołek wiedzie łagodnie wznoszący się szlak. Tam zaś oczekuje na nas jakiś szczególnie złożony narząd, oko albo wić bakterii. Pomysł, że coś takiego może spontanicznie samo się zbudować", jest równie absurdalny, jak próba dostania się na szczyt jednym skokiem od strony klifu. Hop i jesteśmy na górze! Tymczasem ewolucja podąża inną drogą - okrąża górę i wytycza własny szlak wiodący ku wierzchołkowi. Wydaje się, że zasada, iż łatwiej dostać się na szczyt łagodnym stokiem, niż wskakując na pionową ścianę, wydaje się bardzo prosta. Aż dziwne, że tak długo trzeba było czekać, nim Darwin odkrył ją przed nami. |
Cytat: | Kreacjoniści, posługując się dowodem z nieprawdopodobieństwa, przyjmują zawsze (bardzo wygodne dla siebie) założenie, że biologiczne dostosowanie to gra typu -wszystko albo nic". W innej wersji ta fałszywa hipoteza przyjmuje miano - nieredukowalnej złożoności" (IC - irreducible complexity) - oko widzi albo nie, skrzydło nadaje się do latania albo nie. Takie myślenie opiera się na założeniu, że z rozwiązań pośrednich nie ma żadnego pożytku. Tymczasem jest to zwyczajny fałsz. Rozwiązania pośrednie występują w naturze, dokładnie tak, jak przewiduje teoria ewolucji |
Cytat: | „Jaki jest pożytek z połowy oka?" albo „Jaki jest pożytek z połowy skrzydła?" to klasyczne wersje „dowodu z nieredukowalnej złożoności". Jakiś funkcjonalny narząd miałby być „nieredukowalnie złożony", czytamy, bowiem usunięcie któregokolwiek z jego elementów czyniłoby go niefunkcjonalnym. Oczy bądź skrzydła podawane są jako ilustracja tej tezy. Tymczasem bliższe przyjrzenie się takiemu twierdzeniu pozwala – i to bez większych problemów – łatwo dostrzec jego fałszywość. Chory z kataraktą po operacji soczewek bez specjalnych szkieł nie rozpoznaje dokładnie kształtów, widzi jednak dość, by nie wpaść na drzewo albo nie spaść w przepaść. Pół skrzydła nie jest narządem równie sprawnym, jak całe skrzydło, ale i tak może być lepsze niż zupełny brak skrzydeł. Może na przykład ocalić życie przy upadku z drzewa. A 51 procent skrzydła może uchronić przed potłuczeniem przy upadku z nieco jeszcze wyższego drzewa. Każdy promil skrzydła to w takim przypadku dodatkowa przewaga nad kimś „słabiej uskrzydlonym". Ten myślowy eksperyment z wyższymi i niższymi drzewami, z których ktoś spada, to tylko jeden ze sposobów wykazania, że w pewnym sensie różnica między jednoa stuprocentowymi skrzydłami musi być różnicą stopnia, przynajmniej jeśli chodzi o ewolucyjną przewagę, jaką daje taki organ. W prawdziwych lasach roi się od prawdziwych szybujących i spadających (jak na spadochronie) stworzeń
(...)Oko płazińca reaguje na światło i kształt, ale nie postrzega obrazu, oko łodzika, niczym camera obscura, generuje obraz, ale bardzo niewyraźny i przyćmiony w porównaniu z obrazem z ludzkiego oka. |
Cytat: | Z drugiej strony oczywiście my, po naukowej stronie, też nie powinniśmy być przesadnie (i bezpodstawnie) pewni siebie. Całkiem możliwe, że gdzieś, w świecie natury, istnieje coś, czego powstanie naprawdę było niemożliwe ze względu na swą autentycznie nieredukowalną złożoność; coś, co nie mogło znaleźć się na Szczycie Nieprawdopodobieństwa, nawet podążając tam łatwiejszą drogą. W tym sensie kreacjoniści mają rację – jeżeli taka rzeczywiście nieredukowalna złożoność istnieje, obala to teorię Darwina. Sam jej twórca powiedział zresztą: „Jeśliby można było wykazać, że istnieje jakikolwiek narząd złożony, który nie mógłby być utworzony na drodze licznych, następujących po sobie drobnych przekształceń – teoria moja musiałaby absolutnie upaść. Wszelako takiego przykładu nie znalazłem". |
Cytat: | Fosylizacji ulega jedynie drobny ułamek roślinnych i zwierzęcych szczątków. I tak mamy sporo szczęścia, że tyle skamieniałości udało nam się odnaleźć; równie dobrze moglibyśmy wcale nie dysponować dowodami kopalnymi, ale to niewiele by zmieniło – genetyka molekularna i rozkład geograficzny dostarczają równie niepodważalnych świadectw na rzecz teorii ewolucji. Z drugiej strony przewidywania teorii ewolucji są na tyle pewne, że już pojedyncza skamieniałość znaleziona w „niewłaściwej" warstwie geologicznej pozwoliłaby zakwestionować całą teorię. J.B.S. Haldane, wyzwany kiedyś przez jakiegoś żarliwego popperystę, by zadeklarował, w jakich warunkach uzna, że teoria ewolucji została sfalsyfikowana, odpowiedział: „Jeśli ktoś znajdzie skamieniałości królika w osadach prekambryjskich". Jak dotąd nikt takich anachronizmów nie odkrył, a doniesienia kreacjonistów o ludzkich czaszkach odkrytych w osadach karbońskich czy odciskach stóp humanoidów wśród śladów dinozaurów okazały się czystą bajdą. |
Cytat: | Otóż wolnostojący łuk z ociosanych kamieni niezwiązanych zaprawą murarską może być bez wątpienia stabilną strukturą, a zarazem stanowi doskonały przykład struktury nieredukowalnie złożonej: usuńmy którykolwiek kamień, a wszystko się zawali. Jak więc coś takiego da się zbudować? Jedna z metod to zacząć od ułożenia sporej sterty kamieni, a następnie ostrożnie usuwać jeden po drugim. Cairns-Smith chciał po prostu wykazać, że istnieje wiele struktur nieredukowalnych w tym sensie, że usunięcie dowolnego elementu bezpowrotnie je niszczy, mogły one jednak powstać dzięki istnieniu rusztowania, które potem zostało zdemontowane i nie Pozostał po nim żaden ślad. Kiedy określona struktura już stoi, rusztowanie przestaje być potrzebne i można je usunąć. Podobnie dzieje się w toku ewolucji –jakiś organ lub struktura wyewoluowały w oparciu o istniejące u przodków „biologiczne rusztowanie", które później zanikło.
(...) U dużych zwierząt koło, moim zdaniem, byłoby idealnym przykładem nieredukowalnej złożoności; zapewne dlatego coś takiego nigdy nie powstało, w jaki sposób bowiem naczynia krwionośne i nerwowe mogłyby „przedostać się" przez łożysko
(...) ukochany przez Behe'ego przykład nieredukowalnej złożoności to układ immunologiczny. Oddajmy w tym momencie głos sędziemu Jonesowi:
Podczas przesłuchania stron zapytano profesora Behe'ego o jego twierdzenie z 1996 roku, że nauka nigdy nie znajdzie ewolucjonistycznego wyjaśnienia powstania tego układu. Przedstawiono mu pięćdziesiąt osiem recenzowanych publikacji, dziewięć książek oraz kilka rozdziałów z podręczników na temat ewolucji systemu immunologicznego; jednakże profesor Behe nadal upierał się, że i tak nie jest to wystarczające świadectwo na rzecz teorii ewolucji i że nie jest ono „dość dobre".
Behe, przepytywany podczas pensylwańskiej rozprawy przez Erica Rothschilda, głównego doradcę wnoszących oskarżenie, musiał przyznać, że nie przeczytał większości spośród pięćdziesięciu ośmiu przywołanych wyżej publikacji. |
Niektórzy jeszcze jako dowód na brak ewolucji wskazują to, iż nadal na świecie istnieją bakterie, pierwotniaki i inne istoty, które według nich ewolucja powinna wyeliminować już dawno. To kolejny dowód, że nie rozumieją tego jak działa ewolucja. Ewolucja nie dąży do coraz większego skomplikowania układu i uczynienia go w ten sposób "doskonalszym" (bo niektórzy sądzą, że jak coś bardziej skomplikowane to na pewno doskonalsze). Ona dąży do uczynienia "układy" najbardziej efektywnym w danych warunkach. Bakterie to istoty, które w swoim środowisku to mistrzowie przetrwania.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów
|
|