W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Samolot z prezydentem rozbił się w Smoleńsku  
Podobne tematy
Smoleńsk, amerykańskie Know How, kooperacja 11
Smoleńsk jako czysta propaganda (niczego nie było) 13
Czyje to służby specjalne szczują 8
Pokaz wszystkie podobne tematy (15)
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
101 gł.
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Odsłon: 439419
Strona:  «   1, 2, 3 ... 75, 76, 77 ... 132, 133, 134   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arwena




Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 593
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:47, 11 Lip '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bimi napisał:
hehe - to dopiero poracha jeśli rozmowę z prezydenckiego samolotu można sobie ot tak podsłuchać.
Biuro Bezpieczeństwa Narodowego - ja pierdole, co za kpina Laughing
pewnie Amerykanie zakazali im szyfrować, aby mieć kontrolę nad tym czy polski prezydent należycie wykonuje swoje zobowiązania. ewentualnie: mogą szyfrować ale tylko kluczem zatwierdzonym przez NATO Smile

swoją drogą to ciekawe bo niedawno czytałem pełnego oburzenia newsa, że ruscy rzekomo nie oddali telefonu prezydenta. tymczasem w newsie o tym, że CIA nieustannie podsłuchiwała (i pewnie dalej podsłuchuje) rozmowy prezydenta nie ma ni nutki oburzenia.
double kurwa standards - cała polska Smile


troche off topic ale moim zdaniem warto go pociagnac.
w dziennik.pl ukazala sie ciekawa opinia.
krotka a tresciwa

http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/art.....am-34.html

Cytat:

"Yes we can. Ale nie wam"

Amerykanie szpiegują polskiego prezydenta, francuskiego premiera, hiszpańskiego szefa dyplomacji. Pewnie nie odsłuchują każdego nagrania. Może mają je tylko na wszelki wypadek. Ale jak to się ma do suwerenności państw sojuszniczych? - zastanawia się Mikołaj Wójcik.
Prezydent Bronisław Komorowski leci do Waszyngtonu. W drodze łączy się telefonicznie z premierem Donaldem Tuskiem. Rozmawiają o strategii na spotkanie z Barackiem Obamą w Gabinecie Owalnym. Chcą negocjować cenę za kolejne elementy obrony przeciwrakietowej. Argumentem ma być kontrpropozycja Francji. "Ale oni przecież dają jeszcze drożej" - mówi Komorowski. "To negocjacje, Bronek" - tłumaczy Tusk. Strategia klepnięta. Kilkadziesiąt godzin później Obama ściska dłoń Komorowskiego. I szepcze mu na ucho: "O tej promocyjnej cenie za patrioty zapomnijcie. Wiem, że z Francuzami to ściema".

To na szczęście political fiction. Ale niestety wydaje się bardzo realna. Bo Amerykanie szpiegują polskiego prezydenta, francuskiego premiera, hiszpańskiego szefa dyplomacji. Pewnie nie odsłuchują każdego nagrania. Może mają je tylko na wszelki wypadek. Ale jak to się ma do suwerenności państw sojuszniczych? Ktoś powie, że w końcu skoro korzystają z dobrodziejstw amerykańskiego systemu satelitarnego, to coś za coś. Szkoda tylko, że ta zasada nie obowiązuje w obie strony. Afganistan - "yes, we can". Smoleńsk - "ale o co chodzi?".


_________________
możliwość pomylenia się to część bycia wolnym
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Voltar




Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 5408
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:18, 12 Lip '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Trzeba być idiotą by napisać do jakiegoś państwa "wiemy że nas podsłuchujecie i prosimy o stenogramy z tych rozmów bo sami tego nie nagraliśmy" a potem jeszcze ogłosić to w mediach Laughing

chyba że specjalnie ogłoszono aby spalić akcję
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Glopez




Dołączył: 13 Lip 2008
Posty: 367
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 08:55, 14 Lip '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
PRAWDĘ O SMOLEŃSKU MUSI USŁYSZEĆ POLSKA I CAŁY ŚWIAT

"Leszek zadzwonił o 8.20. Myślałem, że już wylądował i dzwoni ze Smoleńska. Bardzo rzadko dzwonił z telefonu satelitarnego z samolotu. Powiedział mi, że z Mamą wszystko w porządku, i poradził, bym się przespał". Z Jarosławem Kaczyńskim rozmawiają Katarzyna Gójska-Hejke i Tomasz Sakiewicz ("Gazeta Polska").

Czy czuł Pan niepokój przed podróżą Brata do Katynia?
Dla mnie sprawa zaczęła się wówczas, gdy zakwestionowano prawo wyjazdu prezydenta z rodzinami katyńskimi na coroczne uroczystości upamiętniające zamordowanych polskich oficerów. Podkreślam słowo coroczne, bo to właśnie 10 kwietnia każdego roku, a nie jak premier 7 kwietnia, organizowano wyjazd na cmentarz katyński. Tymczasem po telefonie Władimira Putina do Donalda Tuska członkowie jego gabinetu zaczęli ogłaszać wprost, że do Katynia nikt prezydenta nie zaprasza i jego wyjazd na obchody 70. rocznicy tej zbrodni nie jest koniecznością i powinnością, ale czymś w rodzaju niezrozumiałej zachcianki. Ku mojemu zdumieniu rozpoczęło się podważanie prawa Lecha Kaczyńskiego do udziału w tej uroczystości. Muszę przyznać, że choć atak był kuriozalny, nawet jak na obyczaje gabinetu Tuska i jego medialnych sojuszników, to jednak nie wzbudził we mnie jakiegoś szczególnego zdziwienia, a wiedziałem już, że są zdolni posunąć się bardzo daleko. Niepokoiło, że tym razem wprost grają z Rosjanami.

Prezydent wahał się, czy pojechać do Katynia?
Absolutnie nie. Przez pewien czas nie było jednak pewne, jak się tam uda i jak ten wyjazd zostanie zorganizowany. Później – nie pamiętam dokładnie kiedy – pojawiła się koncepcja dwóch wyjazdów. Premier oddzielnie i prezydent oddzielnie. Lech Kaczyński miał jechać razem z coroczną delegacją środowisk katyńskich, a Donald Tusk specjalnie do Putina. Chcę mocno podkreślić, że organizatorem tego corocznego wyjazdu środowisk katyńskich był rząd. Prezydent poleciał do Katynia rządowym samolotem. Nie prezydenckim – bo takiego nie było i nie ma. To rząd Donalda Tuska dużo wcześniej odmówił głowie państwa prawa do korzystania z tupolewa. Dopiero po katastrofie ministrowie i sam premier zaczęli nazywać ten samolot prezydenckim. To dość znamienne. Tym bardziej że prezydentowi usiłowano odmówić samolotu niejeden raz. Tak było przed słynnym wyjazdem do Tbilisi, gdy Gruzję zaatakowały wojska rosyjskie. Premier Tusk chciał odmówić Lechowi Kaczyńskiemu prawa do polecenia rządowym samolotem. Uległ po telefonie prezydenta Busha do prezydenta RP. Prezydent USA z całą mocą poparł wtedy plan Lecha Kaczyńskiego. Donald Tusk przestraszył się międzynarodowej kompromitacji i wycofał swoje zastrzeżenia.

Pan też miał polecieć do Smoleńska 10 kwietnia?
Tak. Nie poleciałem z powodu stanu zdrowia Mamy. Było dla nas oczywiste, że przynajmniej jeden z nas musi przy niej być. Wcześniej nawet nocami razem czuwaliśmy w szpitalu. Z natury rzeczy to ja, a nie mój brat, musiałem zrezygnować z lotu do Smoleńska.

Nie miał Pan jakichś przeczuć przed tą podróżą Brata? Nie bał się Pan tym razem o Niego?
Wolałem, żeby Leszek jechał pociągiem – taki specjalny pociąg wyjechał z Warszawy do Smoleńska. To pamiętam bardzo dobrze. I nawet do pewnego momentu Brat też chciał tak zrobić. Ostatecznie zdecydował się na lot samolotem, bo wcześniej musiał polecieć do Wilna na spotkanie z panią prezydent Litwy. Ale to oznaczało, że nie będzie mógł pojechać pociągiem z rodzinami katyńskimi. Przyznam, iż zmartwiłem się tym. Jednak nie przeczuwałem zbliżającej się katastrofy. Muszę też powiedzieć, że od jakiegoś czasu namawiałem prezydenta, by zrezygnował z latania tupolewami. Mówiłem to także jego współpracownikom. Wszyscy rozkładali ręce i mówili: „to czym latać?”. Mówiąc wprost, to były takie graty, że nikt się nimi nie powinien poruszać.

Kiedy po raz ostatni widział Pan Brata?
W szpitalu u Mamy. To było późnym wieczorem w piątek. Rozmawiał ze mną, z Mamą i z prezydenckim lekarzem, który następnego dnia także zginął. Ja również rozmawiałem z panem docentem Lubińskim. Pamiętam, że pytałem go nawet, jakim samolotem polecą do Smoleńska. Przez pewien czas byłem przekonany, że będzie to JAK, a nie tupolew. Nawet myślałem, że to może lepiej. Później jednak przypomniałem sobie wszystkie awarie JAK-ów. 10 kwietnia o 6 rano Leszek obudził mnie telefonem. Później zadzwonił o 8.20. Myślałem, że już wylądował i dzwoni ze Smoleńska. Bardzo rzadko dzwonił z telefonu satelitarnego z samolotu. Powiedział mi, że z Mamą wszystko w porządku, i poradził, bym się przespał. Pamiętam doskonale, że użył określenia: „bo się rozpadniesz”.

Tylko o tym Pan rozmawiał wtedy z Panem Prezydentem?
Dokładnie. Tak wyglądała ta bardzo krótka rozmowa. Dosłownie kilka zdań. Zresztą pamiętam, że zerwało połączenie.

Nie zdziwiło to Pana?
Nie. Bo za każdym razem gdy rozmawiałem z Bratem przez telefon satelitarny podczas lotu – a powtarzam, było zaledwie kilka takich przypadków – połączenie się zrywało. Te rozmowy były bardzo krótkie. Dosłownie kilkuzdaniowe.

Jak się Pan dowiedział o katastrofie?
Przyznam, że nie posłuchałem rady Leszka. Nie położyłem się spać, tylko ubierałem się i szykowałem do odwiedzenia Mamy. Akurat goliłem się, gdy zadzwonił telefon. Byłem pewien, że to brat telefonuje już ze Smoleńska. Usłyszałem jednak jakiś nieznajomy glos. Chyba był to któryś ze współpracowników ministra Sikorskiego. Później słuchawkę przejął sam minister. Poznałem go. Nie miałem cienia wątpliwości, że stało się coś złego. Dowiedziałem się, że doszło do katastrofy. Rozbił się samolot. Wszyscy zginęli. Powiedziałem mu: „To jest wynik waszej zbrodniczej polityki – nie kupiliście nowych samolotów”. Na tym rozmowa się skończyła.

Czy minister Sikorski odpowiedział na te słowa?
Nie. Chyba zresztą sam odłożyłem słuchawkę. Po kwadransie był następny telefon. Miałem cień nadziei, że może jednak ktoś przeżył. Znów dzwonił Sikorski i kategorycznie stwierdził, że katastrofa była wynikiem błędu pilota. Pamiętam jego słowa: „to był błąd pilota”.

Nie miał wątpliwości co do tego? Już wtedy wiedział, że zawinił pilot?
Tak. Oznajmił mi to zdecydowanie i jednoznacznie. Teraz myślę, że zarówno Sikorski, jak i sam Tusk bali się, że publicznie powtórzę to, co powiedziałem Sikorskiemu podczas pierwszej rozmowy telefonicznej. Jednak moje myśli skierowane były wtedy całkowicie na Mamę. W jej stanie nie przeżyłaby tej strasznej informacji. Popędziłem do szpitala i poprosiłem o stworzenie Mamie takich warunków, by uchronić ją przed wiadomością o śmierci Leszka. Nie było to proste – leżała na 8-osobowej sali. W szpitalu lekarze podali mi środki uspokajające. Bardzo mi pomogły. Gdy zabezpieczyłem Mamę, miałem już tylko jeden cel – jak najszybciej pojechać do Smoleńska.

Kto zorganizował tę podróż?
Przyjaciele. Szczególnie muszę wyróżnić Staszka Kostrzewskiego. Był ze mną też mój cioteczny brat. Bardzo pomógł Paweł Kowal. Początkowo wydawało się, że to nierealne, ale dzięki ich determinacji udało się. Wynajęli samolot. Lotnisko w Smoleńsku zostało zamknięte, polecieliśmy zatem do Witebska na Białorusi. Wcześniej namawiano mnie, bym poleciał z Donaldem Tuskiem.

Kto namawiał?
Nie pamiętam. Dzwonił ktoś od premiera. Miałem wrażenie, że Donald Tusk zdecydował się polecieć do Smoleńska wtedy, gdy dowiedział się, że ja tam lecę. Być może się mylę, ale tak to zapamiętałem. Nie chciałem jednak lecieć z premierem. Poleciałem z przyjaciółmi. Wylądowaliśmy zresztą w Witebsku przed Tuskiem. Strona białoruska zachowała się bardzo poprawnie. Na lotnisku czekał autokar i samochód osobowy. Wsiedliśmy i ruszyliśmy w drogę do Smoleńska. Po drodze zorientowaliśmy się, że tempo jazdy jest spowalniane. Dziś wiem, że nasze postoje i powolne tempo jazdy były wymuszone przez ścigającą nas delegację z premierem Tuskiem, który koniecznie chciał dotrzeć do Smoleńska przed nami. W pewnym momencie limuzyna z Donaldem Tuskiem minęła nas i dopiero wtedy pozwolono nam normalnie jechać. To była zresztą jakaś kompletna paranoja. Bo jeśli premier polskiego rządu ścigał się ze mną, kto pierwszy dojedzie do miejsca katastrofy, to widocznie szczególnie zależało mu, by się tam pokazać. Państwo wybaczą, ale nie jestem w stanie nawet zrozumieć takiej mentalności. Ja jechałem do ciał moich najbliższych – do Leszka, Marylki, Przyjaciół. To, co wyrabiał wówczas pan Tusk, po prostu nie mieści mi się w głowie.

Ma Pan pewność, że was zatrzymywano celowo?
Nie mam co do tego wątpliwości. Rozmawialiśmy z kierowcą. Mówił nam „nie lzja”. Ale jak limuzyna z premierem Tuskiem bez zatrzymania nas minęła, rozkaz przestał obowiązywać. Dopiero w Smoleńsku znowu nas spowalniano. W pewnym miejscu zaczęliśmy dosłownie kręcić się w kółko, zanim dotarliśmy do lotniska, które znajduje się przecież niedaleko centrum Smoleńska.

W kampanii prezydenckiej unikał Pan wypowiedzi o katastrofie smoleńskiej. Czy teraz też tak będzie?
Nie chciałem, by śmierć moich najbliższych stała się głównym tematem kampanii wyborczej. Jednak jest sprawą zupełnie oczywistą, że państwo polskie nie może przejść do porządku nad tą niespotykaną wprost tragedią. Uczynię wszystko, by wyjaśnić przyczyny katastrofy samolotu rządowego. To jest dziś dla mnie najważniejsze i osobiście, i politycznie. Będę zabiegał o wyciągnięcie konsekwencji nie tylko prawnych wobec tych, którzy mogli przyczynić się do tego zdarzenia, ale także politycznych i moralnych. Ustalenie osób odpowiedzialnych politycznie za katastrofę smoleńską nie wymaga śledztwa. Ale to trzeba powiedzieć w odpowiednim momencie tak, by usłyszała o tym cała Polska i cały świat.

Całość wywiadu z Jarosławem Kaczyńskim w środowym wydaniu tygodnika "Gazeta Polska"


http://niezalezna.pl/article/show/id/36553/articlePage/1

Cytat:
Brudziński: Tusk zostawił ciało prezydenta w błocie

- Premier Tusk powinien zniknąć - stwierdził w "Kropce nad i" PIS Joachim Brudziński i jako uzasadnienie podał własną relację dotyczącą zachowania Donalda Tuska 10 kwietnia na miejscu katastrofy pod Smoleńskiem. Oskarżył premiera o to, że "ściskał się z Putinem", a ciało prezydenta zostawił "w błocie (...) w ruskiej trumnie".
- Nie mówiłem tego od 10 kwietnia, ale dzisiaj chcę to wyraźnie powiedzieć - zadeklarował Brudziński. Serię zarzutów pod adresem Tuska zaczął od tego, jakoby premier Tusk - zmierzając na miejsce katastrofy - urządził sobie "wyścigi" z autokarem Jarosława Kaczyńskiego.

"Którym Kaczor?" "Spieprzamy tamtym"

- Jego najbliżsi współpracownicy (...) zadali pytanie "którym wejściem będzie wchodził Kaczor?". Odpowiedź: "tym" - "to my spieprzamy tamtym". - dodał.
Brudzinski o krzyżu


Zarzucił premierowi, że gdy w świetle kamer wyrażał swoją rozpacz i ból po tragedii "ściskając się z Putinem", tuż obok ciało prezydenta Lecha Kaczyńskiego leżało "w ruskiej trumnie" w błocie. - Nie zażądał od Putina, żeby ciało polskiego prezydenta wróciło do Polski w polskiej trumnie - kontynuował zarzuty Brudziński.
"PiS bierze krzyż i wali nim po głowie PO"
Krzyż, który stoi przed Pałacem Prezydenckim, jest głównym tematem... czytaj więcej »
"Wojna domowa się nie skończyła"
- Wojna domowa się nie skończyła. (...) Kaczyński wywołał ją ponownie - tak... czytaj więcej »


Zdaniem Brudzińskiego Tusk powinien na trwale zniknąć z życia politycznego. - Donald Tusk nie jest politykiem godnym mojego szacunku - dodał.

Prezydent daje się "wodzić za nos"

Brudziński poruszył też - będącą przedmiotem sporu w ostatnich dniach - kwestię krzyża, stojącego pod Pałacem Prezydenckim. - Gdy stawiano krzyż, nikomu nie przyświecały polityczne intencje - powiedział, a całą sprawę nazwał "konfliktem na potrzeby medialnej wrzawy". Zarzucił też prezydentowi-elektowi Bronisławowi Komorowskiemu, że "daje się wodzić za nos specjalistom od wizerunku". - Jestem zażenowany, że prezydent w pierwszym swoim wywiadzie używa symbolu krzyża do wywołania wojny między PO i PiS.

Pytany o emocjonalny stosunek do krzyża przedstawicieli PIS (m.in. Jolanty Szczypińskiej i Zbigniewa Ziobry) odpowiedział, że PiS nie jest "władcą sumień", żeby używać krzyża do walki politycznej. - Jestem ostatnim, który chciałby jakiejkolwiek wojny - podkreślił.


http://www.tvn24.pl/-1,1664853,0,1,brudz.....omosc.html

Ostro.
_________________
"Nie jest miarą zdrowia być dobrze przystosowanym do głęboko chorego społeczeństwa"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
chokebore




Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 205

PostWysłany: 11:28, 14 Lip '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem


_________________
,,Amor meus pondus meum"
http://pwarsawsky.wixsite.com/tabliczka/home
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
nomorenazi




Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 386
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:05, 14 Lip '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kilka dodatkowych wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego w wywiadzie dla GP

Cytat:
Co się stało, gdy wreszcie dotarliście na miejsce katastrofy? Jak traktowali Pana Rosjanie?

Zatrzymano nas przed bramą lotniska i kazano czekać.

Długo czekaliście?

Nie potrafię dokładnie powiedzieć, 20 minut, może 40. W końcu nas wpuszczono. Zaprowadzono mnie najpierw na miejsce samej katastrofy. Było mnóstwo ludzi, rozstawione namioty wojskowe, reflektory. I właśnie wtedy po raz pierwszy zaproponowano mi, bym się zgodził na złożenie mi kondolencji przez premiera Tuska. Odmówiłem. Później pojawił się ambasador Bahr. Radził mi, bym nie oglądał ciał – tam już wtedy były tylko trzy ciała: Leszka, prezydenta Kaczorowskiego oraz Marszałka Putry. Nie uległem tym namowom. Miałbym nie zobaczyć własnego Brata? Poszedłem tam, gdzie znajdowały się zwłoki. Ciało mojego Brata było w bardzo złym stanie, ale oczywiście ja nie miałem problemów z jego identyfikacją. Zrobiłem wtedy to, co normalnie się w takich sytuacjach czyni. Nie chcę o tym opowiadać w szczegółach. Pamiętam jednak to potworne uczucie chłodu ciała Leszka. To było wstrząsające. Przy mnie byli jacyś funkcjonariusze, urzędnicy. Zwróciłem jednemu z nich uwagę, by zdjął z głowy czapkę. Uczynił to, w ogóle zachowywali się poprawnie.

O co Pana pytali?

Czy poznaję Brata. Powiedziałem, że oczywiście tak. Pytali, po czym rozpoznaję? Odpowiedziałem, że choćby po bliźnie, którą Leszek miał na ramieniu. To była duża blizna po operacji po wypadku samochodowym. Sprawdzili to i chyba uwierzyli. Nie wiedziałem wtedy, że ręka jest oderwana. Nalegano, bym zgodził się na wykonanie badań DNA. Odmówiłem. Rozpoznałem Brata. Dali mi do wypełnienia jakiś formularz. W tym również dotyczący odmowy przeprowadzenia badań DNA.

Czy to byli polscy urzędnicy?

Nie, rosyjscy.

A polskich nie było?

Mam wrażenie, że pojawił się w pewnym momencie prokurator Parulski. Ale nie odgrywał czynnej roli. Stał obok.

Czy Rosjanie traktowali go jak partnera? Liczyli się z nim?

Zapamiętałem, że nie miał dla nich żadnego znaczenia.

Co się działo po identyfikacji ciała Pana Prezydenta?

Wróciłem wraz z przyjaciółmi do naszego autobusu. Zadzwonił do nas Antoni Macierewicz. Doradzał, byśmy zabrali do Warszawy ciało Prezydenta. My też byliśmy tego zdania. Wtedy też ambasador Bahr zapytał mnie, czy nie zechciałbym przyjąć kondolencji od Putina. Odmówiłem.

Dlaczego Pan odmówił?

Dla mnie rola premiera Tuska i premiera Putina była w tym wypadku niejasna. W mojej ocenie obaj nie potraktowali wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego z należytym szacunkiem i starannością. Na razie nie będę tego rozwijał.

Nigdy?

Na razie. Nie będę się uchylał od ocen katastrofy rządowego tupolewa. Już wkrótce będziemy mogli i o tym porozmawiać.

Powiedzieliście Rosjanom, że chce Pan zabrać ciało Prezydenta do Polski?

Tak. W pewnym momencie okazało się, że samolot, którym przylecieliśmy do Witebska, dostał pozwolenie na wylądowanie w Smoleńsku. I wylądował. Wiedziałem, że jest w stanie zabrać na pokład trumnę z ciałem Leszka. Paweł Kowal przedstawił nasze stanowisko ministrowi Szojgu. Ten się zgodził na zabranie ciała Brata. Jednak po jakimś czasie Kowal został wezwany przez Rosjan. Rozmawiał z nim Władimir Putin. Premier Rosji powiedział, że rozumie moje postępowanie, wie o chorobie mojej Mamy, jednak nie może się zgodzić, bym teraz zabrał Brata do Polski. Tłumaczył, że musi zorganizować pożegnanie. Paweł Kowal zapytał, czy w takim razie możemy wracać naszym samolotem do Warszawy. Putin powiedział, że oczywiście tak. Szybko wsiedliśmy do samolotu. Pilot uruchomił silniki. Czas mijał, a zgody na wylot jednak nie było. W końcu kapitan wyłączył silniki. Pozostawił tylko jeden, by ogrzać samolot w środku. Okazało się bowiem, że musimy czekać na straż graniczną. Czekaliśmy bardzo długo. Gdy się w końcu pojawili, rozpoczęło się drobiazgowe sprawdzanie naszych paszportów, jakby zupełnie nie wiedzieli, kim jesteśmy i po co przyjechaliśmy. Minęło pół godziny, godzina i nadal czytali nasze paszporty. Próbowaliśmy ich pośpieszać, dzwoniliśmy do polskich dyplomatów. Bez skutku. W końcu zauważyliśmy, że w laptopie jednego z nich nazwisko Małgorzaty Gosiewskiej wyświetlało się czerwoną czcionką.

Pani Małgorzata Gosiewska z ramienia Kancelarii Prezydenta organizowała pomoc dla Gruzji. Myśli Pan, że dlatego jej nazwisko było napisane na czerwono?

Myślę, że tak. Wtedy przestraszyliśmy się, iż Rosjanie nie będą chcieli jej wypuścić. Zostalibyśmy z nią. W końcu po kolejnych telefonach otrzymaliśmy zgodę na wylot. Nad ranem byliśmy w Warszawie.

Czy w Smoleńsku Rosjanie podawali wam jakieś przyczyny katastrofy?

Tak. Usłyszeliśmy, że samolot cztery razy podchodził do lądowania. Miało to wyglądać tak: podejmował próbę lądowania, nie udawała się, a załoga znowu zawracała i znowu starała się wylądować.

Czy pamięta Pan przypadki, gdy samolot z Panem Prezydentem nie mógł wylądować i zawracał?

Oczywiście. Pamiętam choćby taki lot do Łodzi. Rozmawiałem o nich z Bratem. Wiem, że było tak, iż gdy warunki uniemożliwiały wylądowanie lub start, to cała delegacja albo rezygnowała, albo jechała samochodami.

W pierwszych chwilach po katastrofie media podawały, że Pan także był na pokładzie rządowego tupolewa. Kiedy podjął Pan decyzję, że nie leci do Smoleńska?

Nie pamiętam dokładnie. Życie naszej Mamy było bardzo zagrożone. Kilka dni przed 10 kwietnia wiedziałem, że nie polecę. Jednak mogło być i tak, iż oficjalnie ciągle figurowałem na liście pasażerów. Gdy teraz o tym myślę, wydaje mi się, że rzeczywiście tylko ja i Brat wiedzieliśmy, że zostaję w Mamą.

Czy możliwe jest zatem, że do ostatniej chwili figurował Pan na liście pasażerów?

Nie wykluczyłbym, że właśnie tak było.



Źródło: http://www.blogpress.pl/node/4952
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
pszek




Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2310
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:39, 14 Lip '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

mąż stanu Brudziński napisał:
Oskarżył premiera o to, że "ściskał się z Putinem", a ciało prezydenta zostawił "w błocie (...) w ruskiej trumnie".
Włożyli drogie nam szczątki w taką trumnę jaką osobiście wskazał Putin -TAM jest to możliwe -mówi się "trudno".
Ale pytam .kto dopuścił do tego skandalu ? http://s48.radikal.ru/i121/1004/20/8f6a258d2372.jpg Żeby w wolnym kraju trumnę (mam nadzieję że juz polską) wieźć na lawecie ruskiego działa ????? Kto za to odpowiada ? Nieznający się na militariach Dziwisz ? pogrążona w bólu rodzina? KTO DO JASNEJ CHOLERY?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
grzymox




Dołączył: 15 Paź 2009
Posty: 49
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:06, 14 Lip '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Według TVN24 udało się rozszyfrować jeden z nieczytelnych dotychczas zapisów z czarnej skrzynki samolotu TU-154, który rozbił się pod Smoleńskiem. Są to słowa pilota: "jak nie wyląduję(my), to mnie zabije(ją). To na razie nieoficjalne informacje. Minister sprawiedliwości nie chciał ich komentować.

TVN24 dotarła do kolejnego fragmentu odczytanego stenogramu z ostatnich minut lotu prezydenckiego TU-154. To nieoficjalne informacje. Dowódca załogi Arkadiusz Protasiuk miał powiedzieć: "jak nie wyląduję(my), to mnie zabije(ją)". Słowa te padły kilkadziesiąt sekund przed katastrofą. Wcześniej fragment ten eksperci uznawali za niezrozumiały.

Na razie nie wiadomo, w jakim dokładnie kontekście padły słowa pilota.




REKLAMA Czytaj dalej





Informacji tych nie chciał komentować minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. Dodał, że nie zna treści odczytanych zapisów i dlatego nie będzie wypowiadał się na ich temat. Szef resortu sprawiedliwości przypomniał, że nad odszyfrowywaniem czarnych skrzynek pracują odpowiednie instytucje, a opinia publiczna będzie informowana na bieżąco o postępach śledztwa.

Eksperci ds. lotnictwa, z którymi kontaktowała się Wirtualna Polska – do czasu potwierdzenia informacji – nie chcą się wypowiadać. Argumentują, że dopóki zapis nie został potwierdzony, a szerszy kontekst wypowiedzi pilota jest nieznany, wszelkie komentarze nie mają sensu i "są jedynie niepotrzebnym biciem piany".

10 kwietnia w katastrofie rządowego samolotu TU-154 pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,J.....omosc.html

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kolejny przeciek kontrolowany, WSI24 zawsze znajdzie odpowiednią porę, zwłaszcza po wywiadzie JK
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
KiaOra




Dołączył: 06 Sty 2008
Posty: 400
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:20, 14 Lip '10   Temat postu: Samolot z prezydentem rozbił się w Smoleńsku Odpowiedz z cytatem

Kilka godzin po katastrofie ląduje An-72... od zachodu!

http://clouds.salon24.pl/207448,kilka-go.....od-zachodu


Zdjęcia lądującego o godzinie 18;12 Białoruskiego samolotu An-72 na lotnisku... SIEWIERNYJ pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku od... zachodu, gdzie nie ma żadnych drzew, jaru i żadnych innych przeszkód, stanowiących zagrożenie dla lądującego samolotu, nawet w trudnych warunkach atmosferycznych, takich chociażby jak mgła!

http://silverrebel.livejournal.com/587385.html

http://picasaweb.google.com/silverrebel/cQCfyB#5460724506542331762



http://picasaweb.google.com/silverrebel/cQCfyB#5460724508923280034



http://picasaweb.google.com/silverrebel/cQCfyB#5460724504982019858



http://picasaweb.google.com/silverrebel/cQCfyB#5460724516147398562

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
porfirij




Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 507
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:04, 14 Lip '10   Temat postu: Re: Samolot z prezydentem rozbił się w Smoleńsku Odpowiedz z cytatem

KiaOra napisał:
Kilka godzin po katastrofie ląduje An-72... od zachodu!

Zdjęcia lądującego o godzinie 18;12 Białoruskiego samolotu An-72 na lotnisku... SIEWIERNYJ pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku od... zachodu, gdzie nie ma żadnych drzew, jaru i żadnych innych przeszkód, stanowiących zagrożenie dla lądującego samolotu, nawet w trudnych warunkach atmosferycznych, takich chociażby jak mgła!


a w tle za samolotem to co jest? jaru też nie widać? hmmm znaczy że samolot spod ziemii wyskoczył. przetrzyj okularki i nie pisz głupot.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ya




Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 1036
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:12, 14 Lip '10   Temat postu: Re: Samolot z prezydentem rozbił się w Smoleńsku Odpowiedz z cytatem

porfirij napisał:
KiaOra napisał:
Kilka godzin po katastrofie ląduje An-72... od zachodu!

Zdjęcia lądującego o godzinie 18;12 Białoruskiego samolotu An-72 na lotnisku... SIEWIERNYJ pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku od... zachodu, gdzie nie ma żadnych drzew, jaru i żadnych innych przeszkód, stanowiących zagrożenie dla lądującego samolotu, nawet w trudnych warunkach atmosferycznych, takich chociażby jak mgła!


a w tle za samolotem to co jest? jaru też nie widać? hmmm znaczy że samolot spod ziemii wyskoczył. przetrzyj okularki i nie pisz głupot.

zastosuj to takze do siebie, nawet na google maps zobaczysz różnice w pofałdowaniu terenu, z jednej strony sa łagodne wniesienia, z drugiej , teren poorany głębokimi jarami.
_________________
Kiedy wyeliminuje się wszytko co niemożliwe, cokolwiek pozostanie, choćby nie wiem jak nieprawdopodobne, musi być prawdą."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
slidexman




Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 828
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 08:26, 15 Lip '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem




tego ambasadora nie moge wygooglac
_________________
Otwarte Piramidy Finansowe
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
nomorenazi




Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 386
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:54, 15 Lip '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

TAJEMNICE CZARNEJ SKRZYNKI

Dorota Kania, "Gazeta Polska", 14-07-2010 09:47

Cytat:
"Informacja rosyjskich śledczych o tym, że w prezydenckim tupolewie była polska czarna skrzynka, którą odczytać można tylko w naszym kraju, jest nieprawdziwa. W 1994 r. po katastrofie chińskiego Tu-154M z polską czarną skrzynką wyprodukowaną przez tę samą firmę Rosjanie odczytali jej treść. Oznacza to, że i tym razem mieli techniczną możliwość poznania treści jej zapisu, a także dokonania w nim ingerencji.


(...)

Polskie czarne skrzynki zostały zamontowane w tupolewach należących do różnych linii lotniczych na początku lat 90. Dane w rejestratorze nie są zapisywane, jak w standardowych czarnych skrzynkach na taśmie magnetycznej, ale w elektronicznej pamięci wymiennej kasety. Jak nam powiedział Paweł Jajkowski z firmy ATM, polski rejestrator ATM QAR rejestruje parametry samolotu i nie posiada możliwości transmisji danych z samolotu na ziemię. – Standardowo dane z rejestratora ATM-QAR odczytuje się po każdym locie (dokładnie po powrocie do bazy w Warszawie). Jedynie do celów technicznych, np. przy oblotach technicznych samolotu, wykorzystuje się funkcję podglądu rejestrowanych parametrów. Na ekranie laptopa podłączonego do rejestratora ATM-QAR, przy wykorzystaniu specjalnego oprogramowania ATM-FDS, wyświetlane są wartości aktualnie rejestrowanych parametrów – wyjaśnia Paweł Jajkowski.

Oznacza to, że faktycznie bieżące monitorowanie zapisów polskiej czarnej skrzynki (więc i przebiegu lotu samolotu) jest możliwe w przeciwieństwie do rosyjskich czarnych skrzynek, które odczytać można wyłącznie po wylądowaniu samolotu.

Polska czarna skrzynka w prezydenckim samolocie Tu-154 M rejestrowała te same parametry co oryginalny rosyjski rejestrator typu MŁP-14-6 oraz dodatkowo parametry kontroli poziomu wibracji silników.

Polski rejestrator został odnaleziony przez Rosjan trzy dni po katastrofie i czasowo udostępniono go stronie polskiej. Po odczytaniu ATM QAR w polskim Instytucie Technicznym Wojsk Lotniczych w Warszawie przekazano go ponownie stronie rosyjskiej, ponieważ – jak argumentowano – „strona rosyjska prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy”.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że zapisy polskiej czarnej skrzynki pokrywają się z zapisami technicznymi pozostałych skrzynek, w tym m.in. dotyczącymi parametrów lotu. Według „Dziennika. Gazety Prawnej” o godzinie 8.41.02 polskiego czasu, ogon samolotu, czyli statecznik pionowy z silnikami, odpadł od maszyny. Półtorej sekundy później rozpędzony do prędkości ok. 290 km/h i obrócony o 180 stopni Tu-154M uderzył dachem o ziemię. Przednia część samolotu, kokpit, salonka prezydencka i saloniki VIP-ów zostały rozerwane pod wpływem siły uderzenia. Druga część maszyny została zgnieciona pod ciężarem tzw. centropłatu. Systemy maszyny przestały działać o 8.41.04 i ten czas przyjęto jako czas katastrofy.

Cały ten opis musi budzić zastrzeżenia – wynika z niego bowiem, że choć samolot uderzył w ziemię najpierw przednią częścią, to już wcześniej zniszczeniu uległ ogon. Gdyby tak rzeczywiście było, trzeba wyjaśnić, dlaczego ogon samolotu oderwał się przed zderzeniem z ziemią. To może sugerować, że na pokładzie samolotu Tu-154M przed upadkiem doszło do wybuchu.

Czy tak rzeczywiście było? Na to pytanie nie chciał odpowiedzieć ani prokurator wojskowy, ani rzecznik sił powietrznych, ani też przedstawiciel firmy ATM."

Źródło: http://niezalezna.pl/article/show/id/36567

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
nomorenazi




Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 386
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:09, 15 Lip '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
"Współpraca "Korsarza" - taki kryptonim miała wieża w Smoleńsku - z załogą Tu-154M przebiegała w sposób, mówiąc eufemistycznie, niestandardowy, dalece odbiegający od przyjętych konwencji. Z analizy stenogramów MAK wynika, że kontrolerzy nie tylko podawali polskim pilotom niespójne informacje, ale - co szczególnie dziwne - zamiast wydawać komendy, czekali, aż załoga sama zacznie wykonywać pewne manewry.

Na kontrolę lotów trzeba spojrzeć jak na pewien system i wziąć także pod uwagę szereg dodatkowych czynników, które warunkowały prawidłowe informowanie pilotów - twierdzą piloci, z którymi rozmawiał "Nasz Dziennik".
Dlaczego kontrolerzy wieży w Smoleńsku wypowiadali pewne komunikaty błędnie i w niektórych przypadkach dopiero po wcześniejszym wykonaniu przez załogę Tu-154M 101 określonych manewrów? Nie wiadomo. Faktem jest, że ślady takich sytuacji odnotowane są w stenogramie MAK.
Polski Tu-154M wlatuje w przestrzeń powietrzną Rosji o godz. 8.22.11. Niespełna dwie minuty później mjr Arkadiusz Protasiuk rozpoczyna komunikację z "Korsarzem". W tym samym czasie (8.24.22) rosyjski kontroler ppłk Paweł Plusnin przekazał załodze pierwsze nieprawdziwe informacje dotyczące pogody. Jak później zeznał, zaniżył widoczność z 800 do 400 m celem "zniechęcenia" polskiej załogi do lądowania. To świadome fałszerstwo kluczowej dla pilota danej jest bez precedensu w historii żeglugi powietrznej. - Nigdy nie słyszeliśmy o czymś podobnym i nigdy nikomu z nas nigdzie na świecie się to nie zdarzyło - twierdzą piloci.
Następnie na prośbę mjr. Protasiuka kontroler podaje ciśnienie i temperaturę, przy czym wyraźnie zaznacza, że nie ma warunków do lądowania (8.24.51: temperatura plus 2, ciśnienie 7-45, 7-4-5, warunków do lądowania nie ma). - Nie rozumiemy, dlaczego więc wieża nie zamknęła lotniska. W tej sytuacji (kiedy lotnisko nie jest zamknięte) kapitan ma jednak prawo podejść do lądowania. Wina nie leży więc w tym aspekcie po stronie załogi - zaznaczają.
Wieża "przespała" też bardzo ważny moment nakazania polskiemu 101 wykonania zakrętu nr 4. Załoga wykonuje ten manewr sama, bez polecenia z wieży (8.37.23,1 Kapitan: "I wykonujemy czwarty, 101", na co wieża odpowiada: "101, wykonujcie czwarty"). - Gdyby załoga polegała na samym tylko kontrolerze lotów, nawet nie weszłaby na kurs pasa startowego - podkreślają piloci. Do podobnej sytuacji doszło dwie minuty później, czyli o 8.39.08, gdy kontroler po raz kolejny "przegapił" moment rozpoczęcia ścieżki. Powinno to nastąpić już w odległości 10,4 km, a ten wydał komendę w odległości 10 km ("101., odległość 10, wejście na ścieżkę"). Następnie podał dane w sposób nieprecyzyjny (8.39.49: "Podchodzicie do dalszej, na kursie i ścieżce, odległość 6"), ponieważ odległość dalszej to 6,1 kilometra. O 8.40.42 widzimy, że kontroler lotów znów zaniedbuje swoje obowiązki.
Kiedy mjr Arkadiusz Protasiuk poinformował, iż znajdują się na wysokości 100 metrów, kontroler powinien powiedzieć: "Wysokość decyzji". Taka komenda nie pada. Powinien też spytać, czy załoga widzi pas - nie spytał. Powinien wydać ewentualną zgodę na lądowanie lub nakazać odejście - ani nie wydał, ani nie nakazał. Za późno też wydał komendę: "Gorizont", bo w momencie, gdy Tu-154M znajdował się pomiędzy wysokością 50 a 40 m nad ziemią. To wysokość pasa startowego i niższa.
Tymczasem jak zaznacza w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" wieloletni koordynator lotnisk wojskowych dr Tadeusz Augustynowicz, to właśnie prawidłowa komunikacja z wieżą kontroli lotów jest jednym z podstawowych warunków bezpieczeństwa żeglugi powietrznej. - Zwłaszcza że nie najlepsze (na tle innych maszyn) parametry przepadania samolotu Tu-154M dają pilotowi niewielkie szanse na reakcję w momencie, gdy ten zorientuje się, że coś "poszło nie tak" - dodaje. Ma to szczególne znaczenie w warunkach złej widoczności. - Ci świetnie wyszkoleni ludzie do ostatniego momentu chcieli uratować samolot i życie swoich pasażerów, jednak zbieg niekorzystnych okoliczności nie dał im nawet takiej szansy - wyjaśnia Augustynowicz."

(...)

1. Smoleńscy kontrolerzy lotów kierowali polski samolot Tu-154M w tzw. kręgu w sposób nieprecyzyjny.

2. Kontrola lotów nie podała załodze prawidłowego kierunku pasa startowego ani kąta zniżania, mimo że według procedur wojskowych dla Siewiernego jest on niestandardowy i to na wieży spoczywa obowiązek jego podania.

3. Z komend sprowadzającego samolot kontrolera nie wynika sugestia kwitowania wysokości przez załogę i nie jest błędem załogi niekwitowanie wysokości. Wieża podawała, że są na "kursie i ścieżce", co w rozumieniu pilota świadczy o wystarczająco dobrej jakości sprzętu radiolokacyjnego, przy użyciu którego nie ma potrzeby kwitowania wysokości.

4. Wieża nie napomniała pilota o kwitowanie wysokości do momentu przedostatniej komendy: "Kantrol wysoty, gorizont!", na wysokości 30 m, a więc poniżej wysokości progu pasa startowego. Pilot nie ma obowiązku kwitowania wysokości.

5. Dewiacja ścieżki zniżania zaczęła się na wysokości 250-150 metrów. To z kolei doprowadziło do osiągnięcia prędkości zniżania 12 m/s, z której samolotu Tu-154M nie da się wyprowadzić.

6. Załoga nie mogła zejść świadomie poniżej wysokości pasa, ponieważ nie da się ustawić na panelu autopilota ABSU zniżania tak ostrego. Prędkość zniżania wynosiła 15 m/s względem wysokości pasa i 20-25 m/s względem terenu.

7. Lotnisko w Smoleńsku nie było prawdopodobnie przygotowane infrastrukturalnie na przyjęcie Tu-154M ze względu na długość pasa niezabezpieczającą samolotowi bezpiecznej drogi dobiegu.

8. Kontrola lotów nie była w stanie jednocześnie śledzić lotu dwóch samolotów, na co wskazuje brak jej odpowiedzi na komunikat samolotu oznaczonego w stenogramie MAK jako "Bort". Samolot powiadamia wieżę o wypuszczeniu podwozia (gotowość do lądowania), o zniżaniu się w kierunku wschodnim (drugi kierunek pasa był nieczynny, więc zniżaniu w kręgu), prosi o zezwolenie, kontroler nie odpowiada. Jest to sytuacja niespotykana.

9. Świadome podanie załodze przez kontrolera nieprawdziwych danych pogodowych nie ma precedensu w międzynarodowej praktyce lotniczej.
MBZ




Marta Ziarnik

Źródło: http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100715&typ=po&id=po01.txt


Więcej...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
goral_




Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 3715
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 01:07, 16 Lip '10   Temat postu: Re: Samolot z prezydentem rozbił się w Smoleńsku Odpowiedz z cytatem

KiaOra napisał:
Kilka godzin po katastrofie ląduje An-72... od zachodu!

http://clouds.salon24.pl/207448,kilka-go.....od-zachodu


Zdjęcia lądującego o godzinie 18;12 Białoruskiego samolotu An-72 na lotnisku... SIEWIERNYJ pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku od... zachodu, gdzie nie ma żadnych drzew, jaru i żadnych innych przeszkód, stanowiących zagrożenie dla lądującego samolotu, nawet w trudnych warunkach atmosferycznych, takich chociażby jak mgła!


A nie przyszło ci do głowy, że na to mogą mieć wpływ inne czynniki jak:
- zwłoki króla Lecha leżące w błocie i ekipa szukająca resztek króla, jak wiadomo samolot lądował od wschodu więc szczątki leżą od strony wschodniej.
- zmienne warunki pogodowe, tak masz np. na lotniskach cywilnych gdzie nie raz zmieniają się kierunki startów i lądowań ze względu na warunki atmosferyczne...

ps. a co z tą sztuczną mgłą? Bo jak na razie to moja wersją jest coraz bliższa temu co odkrywają z zapisów czarnej skrzynki, co wcześniej polsko-rosyjska komisja odczytała a Polska dostała celowo w części nie odczytane zapisy by sami Polacy ujawnili to społeczeństwu... W tym tempie ujawnia zapisów całość będzie za dwa lata...
Widać ten zapis jest najlżejszego kalibru, skoro go ujawnili teraz.
Teoria o cwaniactwie, braku profesjonalizmu, głupocie, buractwie polskich władz coraz bardziej zaczyna być jedyna przyczyną tragedii... Przypominam, ze przez traktowanie państwowych rzeczy, łamanie procedur, wręcz prywatę! Zginęło ponad 90 osób!
To jest fakt!
A nie tam o 18-stej lądowanie "antka", co to ma wspólnego... jak sądzę do dziś tam lądują samoloty od wschodu do zachodu.
Problem jest arogancja władzy z tak zwanego obozu "solidarnościowego" która państwo traktuje jak prywatny folwark - tyle!
ps.
jak wspominałem po 10.04 nastąpi wojna o władze w PiS. Miałem nadzieje, że wybuchnie przed wyborami prezydenckimi, niestety TV zrobiła piękną zasłonę. Ale jak to mówią ma być to będzie... Właśnie obóz kaczora zaczyna tracąc grunta pod nogami, parcie z dołu na władzę w PiS jest potężne, zwłaszcza, że jak przez przypadek ujawni się całość rozmów w kokpicie to PiS będzie musiał znów szukać nowej nazwy...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
pawlak




Dołączył: 10 Cze 2009
Posty: 681
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 08:42, 16 Lip '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Very Happy
"Patrzcie, jak lądują debeściaki"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
ya




Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 1036
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:09, 16 Lip '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

pawlak napisał:
Very Happy
"Patrzcie, jak lądują debeściaki"

no super, odcytales to z kopi czarnych skrzynek, przekazanch Polsce,
wiesz co wolał bym by tam wgrali kolejne odcinki wilka i zająca, ciekawsze a maja dokładnie taką samą wartość, jak te rosyjskie kopie.
_________________
Kiedy wyeliminuje się wszytko co niemożliwe, cokolwiek pozostanie, choćby nie wiem jak nieprawdopodobne, musi być prawdą."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Voltar




Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 5408
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:27, 16 Lip '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Powinni się zdecydować, albo byli wystraszeni i zestresowani ("jak nie wyląduję to mam przewalone/przechlapane/zabiją mnie") albo zbyt pewni siebie (patrzcie jak lądują debeściaki) Very Happy

po drugie z takich przecieków nie wynika kontekst wypowiedzi, czy pierwsze zdanie było wypowiedziane z irytacją, złością, strachem, sarkazmem czy może śmiechem jako niezły dowcip typu "jak nie wyląduje to ten kutas poleci mi po premii hehe" - bo załoga dowcipkowała sobie cały lot w tym z kontroli lotów i generałów na pokładzie

wreszcie chwile pózniej prawdopodobnie ta sama osoba pyta sie dalej "co zrobimy jak nie wylądujemy? - odejdziemy na drugi krąg" nikt tutaj nie mówi: "upierdolą nas" tylko po prostu "odejdziemy na drugi krąg"

tak więc manipulacji treścią ze stenogramów ciąg dalszy...

zwróćmy uwagę np. na taki fragmnet newsa z 13 kwietnia:

13 Kwi 2010 ... Kontroler lotów ze Smoleńska twierdzi, że polska załoga nie "kwitowała", czyli nie potwierdzała wysokości podawanych z wieży

Jest to jakiś absurd. Kapitan kwitował wysokości i dane wieży np. wieża: "polski 101: 7-4-5 na 500 m" kapitan: "7-4-5 na 500 metrów, polski 101" a później to nawigator podawał wysokości a wieża milczała - wieża podawała tylko odległości (6,4,3,2 km na ścieżce i kursie)

Very Happy

Tak przy okazji, gdyby pod Moskwą rozbił się Air Force One z prezydentem Obamą, członkami jego rządu, najważniejszymi generałami z Pentagonu to szczątki samolotu badali by w Rosjanie? Laughing Czy gdyby Putin rozbił się pod Białymstokiem, to czy natychmiast teren nie ogrodziłoby FSB? Nie dawno Holendrzy rozbili się pod trypolisem - od razu zjawili się tam prokuratorzy z Hollandii... Wychodzi na to że tylko Polacy dają się ruchać w dupę byle tylko nie obrazić wielkiego brata zza wschodu
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
goral_




Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 3715
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 02:52, 17 Lip '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Voltar napisał:
Powinni się zdecydować, albo byli wystraszeni i zestresowani ("jak nie wyląduję to mam przewalone/przechlapane/zabiją mnie") albo zbyt pewni siebie (patrzcie jak lądują debeściaki) Very Happy


Dlaczego zdecydować?
A nie przyszło ci na myśl, ze to wypowiedziały dwie rożne osoby, ba w zupełnie innych sytuacjach?

Cytat:

po drugie z takich przecieków nie wynika kontekst wypowiedzi, czy pierwsze zdanie było wypowiedziane z irytacją, złością, strachem, sarkazmem czy może śmiechem jako niezły dowcip typu "jak nie wyląduje to ten kutas poleci mi po premii hehe" - bo załoga dowcipkowała sobie cały lot w tym z kontroli lotów i generałów na pokładzie


No widzisz, jak z ciebie media robią sibie jaja... patrzaj:
Cytat:
Według TVN24 udało się rozszyfrować jeden z nieczytelnych dotychczas zapisów z czarnej skrzynki samolotu TU-154, który rozbił się pod Smoleńskiem. Są to słowa pilota: "jak nie wyląduję(my), to mnie zabije(ją). To na razie nieoficjalne informacje. Minister sprawiedliwości nie chciał ich komentować.

TVN24 dotarła do kolejnego fragmentu odczytanego stenogramu z ostatnich minut lotu prezydenckiego TU-154. To nieoficjalne informacje. Dowódca załogi Arkadiusz Protasiuk miał powiedzieć: "jak nie wyląduję(my), to mnie zabije(ją)". Słowa te padły kilkadziesiąt sekund przed katastrofą. Wcześniej fragment ten eksperci uznawali za niezrozumiały.

Na razie nie wiadomo, w jakim dokładnie kontekście padły słowa pilota.


Zswracam uwagę na zdanie: Słowa te padły kilkadziesiąt sekund przed katastrofą
A teraz po kilu dniach masz tak:
Cytat:

To drugi fragment zapisów z czarnych skrzynek, jaki w ostatnich dniach wyciekł do mediów. W środę TVN24 nieoficjalnie podała, że kapitan prezydenckiego samolotu Tu-154, mjr Arkadiusz Protasiuk, kilka minut przed rozbiciem miał powiedzieć: "Jak nie wyląduję(my), to mnie zabije(ją)".


I zdanie: kilka minut przed rozbiciem miał powiedzieć: "Jak nie wyląduję(my), to mnie zabije(ją)

Widzisz Voltar Jak sobie z ciebie media w Polsce jaja robią a ty tańczysz jak zagrają.

Cytat:

wreszcie chwile pózniej prawdopodobnie ta sama osoba pyta sie dalej "co zrobimy jak nie wylądujemy? - odejdziemy na drugi krąg" nikt tutaj nie mówi: "upierdolą nas" tylko po prostu "odejdziemy na drugi krąg"

tak więc manipulacji treścią ze stenogramów ciąg dalszy...


Ile razy pisałem, że media w Polsce to dno! A ty nadal podskakujesz jak coś napiszą.
Stenogramów w całości szybko nie opublikują, mimo, iż maja całość, mieli już w Moskwie kilkanaście dni po katastrofie. Cała wierchuszka polityczna w Polsce doskonale znała przyczyny katastrofy już 10 kwietnia, stąd wilczy pęd na Wawel!
Tylko ty i tobie podobni nadal tkwią w sztucznej mgle...

Cytat:

zwróćmy uwagę np. na taki fragmnet newsa z 13 kwietnia:

13 Kwi 2010 ... Kontroler lotów ze Smoleńska twierdzi, że polska załoga nie "kwitowała", czyli nie potwierdzała wysokości podawanych z wieży

Jest to jakiś absurd. Kapitan kwitował wysokości i dane wieży np. wieża: "polski 101: 7-4-5 na 500 m" kapitan: "7-4-5 na 500 metrów, polski 101" a później to nawigator podawał wysokości a wieża milczała - wieża podawała tylko odległości (6,4,3,2 km na ścieżce i kursie)


Sprawdź jak wieża podaje wysokość...
Cytat:

Tak przy okazji, gdyby pod Moskwą rozbił się Air Force One z prezydentem Obamą, członkami jego rządu, najważniejszymi generałami z Pentagonu to szczątki samolotu badali by w Rosjanie? Laughing Czy gdyby Putin rozbił się pod Białymstokiem, to czy natychmiast teren nie ogrodziłoby FSB? Nie dawno Holendrzy rozbili się pod trypolisem - od razu zjawili się tam prokuratorzy z Hollandii... Wychodzi na to że tylko Polacy dają się ruchać w dupę byle tylko nie obrazić wielkiego brata zza wschodu


Wiesz, nie było by tego, gdyż amerykańskie procedury są ściśle określone i przestrzegane do bólu, by je nagiąć trzeba by zrobić całą otoczkę... poczynając od kongresów kończąc na urzędnikach. W Polsce prezydent dzieli i rządzi jak mu się podoba, bo Polska to taki kraj III świata gdzie rządzą rodziny... Tym się różnią władze USA od Polskich.

A wracając do tematu, coraz bliżej mojej teorii (nie do końca mojej, bo przeczytanej w rosyjskiej prasie), że I pilot został odsunięty od sterów i jego miejsce zajął wyższy stopniem oficer (generał?) - stąd słowa o "debeściakach".
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
franek12




Dołączył: 14 Kwi 2008
Posty: 664
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:18, 17 Lip '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Voltar napisał:

Tak przy okazji, gdyby pod Moskwą rozbił się Air Force One z prezydentem Obamą, członkami jego rządu, najważniejszymi generałami z Pentagonu to szczątki samolotu badali by w Rosjanie? Laughing Czy gdyby Putin rozbił się pod Białymstokiem, to czy natychmiast teren nie ogrodziłoby FSB? Nie dawno Holendrzy rozbili się pod trypolisem - od razu zjawili się tam prokuratorzy z Hollandii... Wychodzi na to że tylko Polacy dają się ruchać w dupę byle tylko nie obrazić wielkiego brata zza wschodu


polski rzad podczas walki o nasze interesy boi sie obrazic kogokolwiek, no moze poza: uganda, burundi, swoimi obywatelami, polska, dania...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Adwokat Diabła




Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 1243
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:35, 17 Lip '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
"jak nie wyląduję to mam przewalone/przechlapane/zabiją mnie" - niepotrzebne skreślić

"Jak nie wyląduję(my), to mnie zabije(ją)"


zajebiste są te przecieki, normalnie przypominają mi przecieki z dupy. Ktoś nażarł się pełnymi stenogramami, dostał wzdęcia na czas wyborów dość długo wstrzymywał to w sobie i teraz zaczyna pomalutku, ale za to śmierdząco popierdywać. A media jak to media filtrują bździny dla gawiedzi.
Przypomina mi to trochę prowincjonalną partyjkę pokera. obie strony są po wymianie kart, zaczynają blefować i licytować się. A i tak na końcu zawsze wygrywa krupier.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
KiaOra




Dołączył: 06 Sty 2008
Posty: 400
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:58, 18 Lip '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

dwie eksplozje

W TU-154 było 11 ton paliwa w zbiornikach 1 i 4 które mieszczą się w kadłubie, wykorzystano je w bombie termabarycznej. Pierwsza eksplozja była na kilka-kilkunastu metrach nad ziemią, dlatego nie ma krateru , druga zmieniła trajektorię szczątek samolotu. To tłumaczy brak pożaru.

Ktoś może obalić te założenia?



http://niepoprawni.pl/grafika/dwie-eksplozje

http://ndb2010.wordpress.com/

Teraz jak ten rudy pajac uruchomił ponownie tą linię, to już pewne, że popłyniemy! I to co stało się takiej GRECJI, wyda nam się utęsknionym rajem, bo nas kopną parę razy mocniej, za sam fakt, że się postawiliśmy w osobie nieżyjącego już prezesa! Kara musi bowiem być, choćby ku przestrodze! Dlatego zdziwienie tych wszystkich debili, którzy wybrali sobie Bronka i oddali pełnię władzy w ręce PO będzie straszliwe! Zresztą nie tylko ich! I powiem od siebie. BARDZO DOBRZE!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
nomorenazi




Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 386
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:36, 19 Lip '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pożegnanie z koncepcją zmylenia pilotów przez “jar”


http://www.bibula.com/?p=24579
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
KiaOra




Dołączył: 06 Sty 2008
Posty: 400
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:16, 20 Lip '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ostateczne rozwiązanie kwestii smoleńskiej



Zobaczcie w tym filmie od 7 minuty 34 sekundy! Jest kokpit pilotów, a potem już go nie ma. Ot sztuczka al'a Dawid Copperfield

Skrzydło

http://niepoprawni.pl/blog/74/skrzydlo

Obce skrzydło?

http://smolensk2010.cba.pl/dziwna_katastrofa/goscinne_skrzydlo/

Kiedy doszło do strzelaniny w Smoleńsku?

http://synteza.salon24.pl/209825,kiedy-d.....komentarze

Wiem, że za bezczelność pierwszy impotent intelektualny tego forum, czyli niejaki Bimi, zmniejszy mi limit z JEDNEGO POSTA NA DWA DNI, NA MINIMUM JEDEN NA TYDZIEŃ!

Ot obyczaje poszukiwacza prawdy! Taki z niego poszukiwacz prawdy, jak z koziej dupy trąba!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
cez




Dołączył: 23 Mar 2010
Posty: 141
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:02, 21 Lip '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Palikot chce do zespołu Macierewicza

Janusz Palikot chce przystąpić do sejmowego zespołu do spraw zbadania okoliczności katastrofy smoleńskiej. Byłby tam jedynym przedstawicielem innej partii, bowiem stuosobowy zespół w całości składa się z posłów PiS. Jego słów nie chce komentować szef zespołu Antoni Macierewicz.
Swoje pierwsze posiedzenie zespół ds. wyjaśnienia katastrofy prezydenckiego TU-154M odbył we wtorek. Jego szef Antoni Macierewicz, były likwidator Wojskowych Służb Informacyjnych, nie chce komentować słów posła PO Janusza Palikota o zamiarze wstąpienia do zespołu.

Wiadomo jednak, że pozostali członkowie są nastawieni sceptycznie. Beata Kempa stwierdziła, że zaproszenie zostało skierowane do wszystkich parlamentarzystów, którym leży na sercu wyjaśnienie tej sprawy, zaś akces Palikota byłby prowokacją. – Jesteśmy nastawieni na pracę i jego ekscesy nas nie zbiją z tropu – powiedziała Kempa.

Tymczasem poseł PO argumentuje, że zamierza przystąpić do zespołu, bo jego powołanie jest próbą zaciemniania prawdy o tej tragedii.

Zespół parlamentarny powołany przez posłów PiS ma zbadać przygotowanie wizyty polskiej delegacji w Katyniu 10 kwietnia, przebieg katastrofy i wszystko co wydarzyło się po niej. Zgodnie z zapowiedziami Macierewicza – będzie „dążyć do wyjaśnienia katastrofy" poprzez zbieranie dokumentów, kontakty z instytucjami zajmującymi się sprawą oraz „publicznym wysłuchiwaniem osób, które posiadają wiedzę na ten temat".

W rzeczywistości będzie miał jednak niewielkie możliwości: nie ma żadnych uprawnień poza tymi, które przysługują każdemu parlamentarzyście czy grupie posłów. Zespoły najczęściej korzystają z możliwości kierowania interpelacji i zapytań. A to w przypadku prokuratury będzie niemożliwe. Mogą też wydawać oświadczenia, które jednak nie mają żadnej mocy prawnej.

http://www.tvp.info/informacje/polska/pa.....za/2152823

Kto teraz powie, że Palikot nie jest potrzebny PO?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20417
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:11, 21 Lip '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Palikot chce do zespołu Macierewicza

ba, on nawet już rozpoczął prace - zdefiniował pytania dla nowej komisji macierewicza Laughing

Janusz Palikot napisał:
Pytania do Zespołu

Chcę przystąpić do poselskiego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej, aby wyjaśnić kto stoi za zbrodnią, o której mówił wczoraj kilkakrotnie Pan Poseł Antonii Macierewicz. Zgadzam się z nim, że katastrofa smoleńska powinna być traktowana jak zbrodnia. Rodziny 94 ofiar mają zapewne przekonanie, że ich bliscy są ofiarami. Ofiarami próżności, pychy, łamania wszelkich standardów i przepisów prawa. To co nas różni z Panem Macierewiczem to podejrzenia co do tego kto był sprawcą/sprawcami tej zbrodni.
Aby nie być gołosłownym, podobnie jak wielu szacownych członków tego zespołu poselskiego, pozwalam sobie na zadanie kilku, moim zdaniem, kluczowych pytań w tej sprawie.
 
Odpowiedzi pozwolą przywrócić właściwą miarę sprawie, w której od pewnego czasu Koleżanki i Koledzy z Prawa i Sprawiedliwości wydaje się, że zatracili miarę.
Pytam więc:
1. Czy tekst interpelacji posła Karskiego w sprawie rzekomego tchórzostwa pilota rządowego samolotu, który odmówił wykonania polecenia Prezydenta w sławnym locie do Gruzji razem z 5 Prezydentami był konsultowany z kierownictwem Klubu PiS, kierownictwem Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego lub innymi oficjelami PiS?
2. Jak z perspektywy tego co wydarzyło się 10 kwietnia politycy PiS oceniają „twórczość” posła Karskiego oraz posła Gosiewskiego zarzucającym pilotom 36 specjalnego pułku lotniczego „tchórzostwo”, „odmowę wykonywania poleceń zwierzchnika sił zbrojnych”?
3. Czy fakt, iż Arkadiusz Protasiuk, pierwszy pilot rozbitego w Smoleńsku samolotu był drugim pilotem lotu do Gruzji i widział szykany zastosowane wobec ówczesnego pierwszego pilota mogło mieć wpływ na jego zachowania niezgodne z przepisami w dnia 10 kwietnia?
4. Czy wizyta Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego była prywatnym wyjazdem, w rozumieniu języka dyplomacji, która odbywała się bez zaproszenia ze strony rosyjskiej i była wyłącznie wynikiem woli Kancelarii Prezydenta Kaczyńskiego?
5. Czy był to wyjazd będący próbą „przykrycia” oficjalnej, państwowej wizyty Premiera Tuska na zaproszenie Premiera Putina? Zorganizowany w celu zminimalizowania efektu polsko-rosyjskiego pojednania sygnowanego przez Tuska i Putina?
6. Czy wyjazd ten był elementem trwającej wówczas pre-kampanii wyborczej na urząd Prezydenta RP prowadzonej przez PiS?
7. Czy decyzja o zorganizowaniu wyjazdu Prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Katynia była konsultowana z jego bratem Jarosławem? Czy członkowie Komitetu Politycznego PiS lub innych ciał politycznych byli konsultowani w tej sprawie?
8. Kto personalnie i instytucjonalnie był odpowiedzialny za organizację wyjazdu Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w dniu 10 kwietnia? Kto ustalał i zatwierdził ostateczną listę gości na pokładzie tego samolotu? Jak wyglądała ta procedura we wcześniejszych lotach samolotu z Prezydentem na czele?
9. Czy Jarosław Kaczyński jest gotów ujawnić o czym rozmawiał ze swoim bratem na chwilę przed jego tragiczną i bezsensowną śmiercią przez telefon satelitarny? Czy prawdą jest, jak twierdzi uparcie krążąca po Warszawie plotka, że nalegał na wylądowanie w Smoleńsku mimo deklarowanych trudnych warunków pogodowy?
10. Dlaczego Jarosław Kaczyński, jeśli nie on to kto, odmówił wspólnego lotu rządowym samolotem razem z Premierem Tuskiem po katastrofie, co nadałoby członkom PiS status członków delegacji rządowej ze wszystkimi konsekwencjami tego stanu rzeczy?
11. Dlaczego dwóch kolejnych Premierów rządzących Polską z mandatu PiS, Kazimierz Marcinkiewicz i Jarosław Kaczyński nie zdecydowało się na zakup nowych samolotów dla członków Rządu? Jak rozumieć w tym kontekście ujawnione Gazecie Polskiej słowa Jarosława Kaczyńskiego wypowiedziane pod adresem Radosława Sikorskiego, których Kaczyński obciążył rząd Premiera Tuska odpowiedzialnością za brak tego zakupu? Dlaczego rządy PiS nie kupiły nowych samolotów?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona:  «   1, 2, 3 ... 75, 76, 77 ... 132, 133, 134   » 
Strona 76 z 134

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Samolot z prezydentem rozbił się w Smoleńsku
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile