http://www.youtube.com/watch?v=sTJ7AzBIJoI
Rzadko sie wypowiadam, troche nie smialy jestem, linczu sie nie boje.
Pierwsza rzecz, kazdy slyszal: Qui Bono (Cyceron) kto skorzystal, wychodzac od tego pytania probujemy ustalic kto mogl miec korzysc z tego co zaszlo, weszymy tym sladem i jezeli nic nie znajdziemy mozna zakladac ze to wypadek - nie mam informacji dotyczacych wydarzenia wiec nie bede sie wypowiadal - wedlug mnie to nie jest istotne w ogole. Druga rzecz - sztuka wojny. Jest taka zasada ze dobry wojownik najpierw wygrywa bitwe i dopiero potem przystepuje do walki, a zly, no a zly walczyc zaczyna dopiero jak juz przegral. Polskie spoleczenstwo przegralo ta bitwe, albo z kims jezeli ktos w tym pomagal albo z losem jak to przypadek - przelknijcie porazke i nie szukajcie. Wazniejsze jest zeby kolejna bitwa juz nie byla zaskoczeniem ale zeby mozna bylo wygrac ja przed wydarzeniem. Trzecia - Goebbels mowil - czarna propagande nalezy uzywac wtedy kiedy biala propaganda nie odnosi oczekiwanych skutkow (gdzie biala bylo to ze czesc polskich mediow przez spory kawalek czasu chciala zniszczyc zjechac Kaczynskiego, przykladem czarnej podpalenie Reichstagu przez Hitlera). Czwarta rzecz - czy damy sie podzielic, bedziemy sie klocic o rzeczy martwe, bo taka jest przeszlosc zamiast zajmowac sie przyszloscia - o terzaniejszosci juz nie wspominajac bo to wyzsza szkola jazdy.
A na koniec - This is Polska. Nie wiem kiedy, ani kto, przeciez oni zawsze zapominali ze z nami sie nie da wygrac. Jestesmy jak Afganistan Europy, predzej sam sie rozpierdole niz ulegnie jakiemus balwanowi. Czas wspiac sie na kolejny szczyt, gdzie poprzednim byl ruch solidarnosciowy - wiem wiem puste slowa, ale kreatywnosci mamy na tyle, wiekszosc uzytkownikow forum potrafi uwzglednic duzo zmiennych w swoim swiatopogladzie, zacznijmy wiec powoli rozwiazywac rownanie i pokazmy ze Polak potrafi zrobic wiecej - czym sie roznimy, wydaje mi sie ze jestesmy watacha a nie stado owiec i nas kazdy dziala na wlasny rachunek na wspolne konto.
Ja pracuje nad : Kodeksem etycznym, ktory rozprzestrzenialby sie w sposob autokatalityczny, i jednoczesnie mial charaktrystyki uniemozliwiajace jego zinstytucjonalizowanie - czy sie uda, sie okaze, przeciez ja dzieciak jeszcze jestem.
A jak nic sie bedzie dalo zrobic to zawsze jeszcze pozostaje w ostatecznosci nirwana, ataraksja, czy blogostan, niebo albo jakie kto nazwy woli.
Dobranoc