Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 8683
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:32, 18 Lip '18
Temat postu:
Cytat:
55 lat temu we Wrocławiu wybuchła epidemia ospy prawdziwej
15 lipca 1963 roku – we Wrocławiu ogłoszono stan pogotowia z związku z wybuchem epidemii ospy prawdziwej, który trwał do 19 września. Dwa dni później informacja pojawiła się w prasie. Groźną zakaźną chorobę przywiózł do Polski powracający z Indii oficer Służby Bezpieczeństwa. Miasto zostało na kilka tygodni sparaliżowane i odcięte od reszty kraju. Mimo to ospa wydostała się poza Wrocław i leczono ją także w innych województwach. Kwarantanną objęto ponad 2 tys. osób. W czasie trwania epidemii zachorowało 99 osób, z których 7 zmarło. Dzięki działaniom służb granicznych, porządkowych, sanitarnych, lekarzy i szczepieniom udało się zapobiec dalszemu szerzeniu się epidemii.
Dołączył: 23 Lut 2015 Posty: 937
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:07, 22 Lip '18
Temat postu:
Ordel,
Wiesz (powinieneś wiedzieć), że obecnie toczy się wojna INFORMACYJNA.
Załączyłeś informacje opisywane 55 lat temu. Do dziś NIE MA WIARYGODNYCH TESTÓW WYKRYWANIA JAKIEJKOLWIEK CHOROBY WIRUSOWEJ. Wszyskie metody wykrywają strącanie jakichś białek i jest to czysta ruletka.
Pierwszy "zakażony" to człowiek po przeżyciach, zmarł na PTSD. Wszyscy weterani wojen odchorowują traumę wojny. Jest sporo w sieci. Następne ofiary to albo "zaliczone"
do ofiar "zarazy", jak córka (białaczka) albo zmarły z voodoo. Kto wybiera zawód lekarza ? Jako osoba z korzeniami, mająca w rodzinie wuja epidemiologia (obsesyjnie mógł ręce i bał się zarazków). Mająca sporo znajomych, obsesyjnie bojących się zarazić, WIEM, że to możliwe. Mój ojciec ZAWSZE się zarażał, teść i teściowa. Kto więc się ustawicznie brzydzi i boi "zarazić", niech sprawdzi swoje "korzenie". Na bank, żyd 😟😊
Ciekawe, że trędowatymi zawsze opiekowali się katolicy lub protestanci (siostra Michaela to mówi). Poza tym, kto sprawdzi mapę z występowaniem trądu na świecie, dość wyraźnie zobaczy, że nie ma go w strefie, gdzie są wpływy chrześcijaństwa.
Chcesz, Ordel, wstawiać niusy o epidemiach ?
Podpowiem Ci : nieprzebrany rezerwuar jest we WSZYSTKICH wiadomościach historycznych.
Historia to ciąg wojen (trzydziestoletnia, 100 letnia) a z nimi całe narody odchorowywały wojenne traumy w postaci dżumy, ospy, "zaraz morowych". Kiedyś SPRAWDZAŁAM to zjawisko- epidemii. ZAWSZE jest związane z PRZEMOCĄ, WOJNĄ, TRAUMĄ.
A jeśli jeszcze nadal będziesz miał chęć wstawiać historie współczesne (kreowane) o zarażaniu, epidemiach grożących tuż tuż w Czechach, to Ci tekstów nigdy nie zabraknie -z Gaz Wyb, Onetu, TVN 24 itp. gejzerów.
A o błogosławieństwie szczepień możesz wkleić opowiadania stworzone przez Marka Głogoczowskiego.
<a>https://wiernipolsce1.wordpress.com/2018/07/10/logos-i-mizologos-w-historii-czlowiekowiska/#more-13560</a>
Trafisz tam na "niusy" rodem z XIX wieku, "obrazki" wirusów z lat 60 ubiegłego wieku i same cymesy informacyjne.
Teraz piszę OFF TOP. Bo jestem w depresji.
Ja jestem w depresji, ponieważ genetycznie, jako kobieta z korzeniami chazarskimi, jestem zmuszona chodzić po Ziemi i umieć rozróżnić prawdę od hucpy. A otaczają mnie ludzie, którzy tego NIE POTRAFIĄ. I "leczą" się chemioterapią.
Zostali tak przerażeni, że WIERZĄ w to, że trucizna leczy. Jak np. pan Głogoczowski. Albo moja koleżanka. Wykształcona osoba, była sędzina. Nie korzysta z internetu, bo "WIE", że jest szkodliwy i są tam same kłamstwa (chyba to wie z TVN, bo tylko to ogląda). Prosiła mnie o przeczytanie informacji o "leku" (z europejskiej bazy danych) który ma mieć wstrzyknięty do oka.
Nie mogłam jej tego przeczytać, bo byłaby to dla mnie trauma. A ona już zdecydowała się na "terapię". Bo dostała się na ...kolejkę. Jest tak przerażona, że tego co mówię, nie może zrozumieć. A WIERZY LEKARZOM.
A ja doczytałam, że "lek" dostał refundację od 1 lipca br. Nie był testowany na NIEAZJATYCKICH PACJENTACH.Czyli została nieazjatyckim królikiem -polskim. A "lek", to obce białko. Kombinacja tkanek jajnika chomika chińskiego z ludzkim DNA. (?!!)
Nie ma możliwości, aby obce białko nie wywołało reakcji odrzucenia, zatrucia komórek siatkówki.
Siatkówka embriologicznie jest pochodzenia egzodermalnego. Tkanki tego pochodzenia odbudowują się w fazie wago. A to znaczy, że chwilowe pogorszenie wzroku jest związane z regeneracją siatkówki. Faktycznie, lekarze, na podstawie zdjęć stwierdzili angiogenezę.
Angiogeneza (gr. angeion = naczynie + genesis = pochodzenie, powstawanie) – proces tworzenia się naczyń włosowatych. Zachodzi w rozwoju embrionalnym, może także występować w życiu pozapłodowym (zarówno jako proces fizjologiczny, jak i patologiczny).
I uznali, że jest to patologiczny proces. Powiedzieli, to patologiczny rozrost komórek siatkówki, zmiana uniemożliwi jej widzenie. Tymczasem to nie jest patologiczny proces, tylko ODBUDOWA tych komórek, które podczas konfliktu "grożące, wiszące niebezpieczeństwo" zanikły. Wiem, że jej się rozwiązał poważny konflikt strachu o egzystencję, z tego powodu jest szczęśliwa, pełna ufności, że wyleczy oko zastrzykiem .
Prosiłam, aby poczekała, przesunęła termin. -NIE. Bo jej kolejka minie. 😦😢😱
Bardzo podobny konflikt miał i ma Marek Głogoczowski ze wzrokiem. Nie można się dziwić, Jest tak przerażony, że UWIERZYŁ, że leczy chłoniaka. Który mu medyczne pytie "wykryły". I też usuwa sobie objawy powrotu do normotonii chemią. Wszystko do czasu, aż wreszcie trucizny przełamią możliwości ich neutralizacji przez organizm. I, zgodnie ze statystykami, pan Marek odejdzie z tego świata. Niestety, to co natworzył, będąc w stanie mania i histeria
(histeria to jest stan, kiedy się nie słucha, nie odbiera informacji ze środowiska),
pozostanie. I będzie się tym zachwycać grzanek i allanek z WPS.
Mnie schizofreniczne konfabulacje przestały dziwić. Niektórzy tworzą w sztuce, ale część chorych tworzy w "nauce". Jak np. L. Pasteur. A teraz nauka jest zniewolona ojroszeklobitdollarem, więc "tworzy" tylko dla geszeftów. KONSENSUSAMI.
Jak np wirus hiv. I nawet wskazywanie czarno na białym hucpy leczenia nieistniejącego wirusa śmiercionośnymi trutkami AZT oraz powiązań trolla WZBG z tym geszeftem przez "moneya" nic nie da, KIEDY NIKT TEGO NIE ROZUMIE.
KONIEC OFF TOP
Ordel, jeśli potrafisz myśleć logicznie, to przeanalizuj tekst pana Marka i FAKTY dotyczące technologii produkcji szczepionek.
Cytat z tekstu Pana Marka:
„Do organizmu wlatują z powietrzem – lub są wszczepiane – także wirusy i jeśli znaczniki ich powłok białkowych są rozpoznane jako „swoje”, to po rozpuszczeniu tych powłok pochodzące z zewnątrz wirusy z krwią ”
Jakie „znaczniki powłok białkowych” wszczepiane ?
Skoro w procesie technologicznym wytwarzania szczepionki te powłoki SĄ ZNISZCZONE= ZDENATUROWANE. Powłoki białkowe nie mają ŻADNYCH cech, które mogą być „rozpoznane”. To biologicznie nieżywe trupy !
Ładna mniemanologia. Żyd by się nie powstydził.
A w tekście „obrazki” wirusów DO UWIERZENIA.
Między innymi „wirusa polio”. Który „wykrywano” bez mikroskopu elektronowego w latach 50 i 60 w … KALE.
I BEZ ŹENADY O TYM SIĘ NA „NAUKOWYCH” sesjach takie hucpy opowiada.
TO ZAKRAWA NA ZBIOROWĄ SCHIZOFRENIĘ.
Cytat świadczący o powiązaniach epidemii z wojnami.
Dżuma- wojny średniowieczne
Hiszpańska -l wojna św.
Czarna ospa -konkwista
Ebola- wojny w Afryce
"Dżuma, hiszpanka i czarna ospa zabiły na świecie co najmniej kilkaset milionów ludzi. „Czarna śmierć” (dżuma) spustoszyła całkowicie średniowieczną Europę, a czarna ospa wycinała indiańskie imperia, o wiele skutecznej niż Pizzaro i Cortez, okrutni hiszpańscy konkwistadorzy. Pytanie o zagrożenie epidemiami wróciło niedawno, kiedy świat przestraszył się eboli.
Oficjalne statystyki WHO mówią dokładnie o 4 033 zmarłych na ebolę. Niemal wszyscy to mieszkańcy Gwinei, Liberii i Sierra Leone. Liczba przypadków zachorowań wynosi 8 399"
Co do czarnej ospy we Wrocławiu (wiki)
Zamiast wstawiać zdjęcie ze znakiem ostrzeżenia przed epidemią, DOCZYTAJ !
To była przede wszystkim epidemia strachu. Wyjaśnienie jest w PRAWACH NATURY. Statystyki naciągnięto przez sumowanie różnych ofiar (białaczki !)
cytat z wiki:
"Pacjent zero Edytuj
Chory z wysypką ospową pokrytą środkiem do dezynfekcji ran (Wrocław, 1963)
Choroba przywleczona została przez Polaka wracającego z Indii. Był nim oficer SB, Bonifacy Jedynak, wówczas podpułkownik (następnie generał, dyrektor generalny w Szefostwie Służby Kadr i Doskonalenia Zawodowego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych). Po powrocie do Wrocławia 22 maja z kontroli placówek w Indiach, do których poleciał pod fałszywym nazwiskiem i wystawioną na nieprawdziwe dane osobowe książeczką zdrowia[2], zachorował na nieznaną chorobę zakaźną; 2 czerwca (według niektórych źródeł 29 maja[19]) zgłosił się do szpitala MSW przy ul. Ołbińskiej, gdzie po konsultacjach z Zakładem Medycyny Tropikalnej w Gdańsku[4] zdiagnozowano u niego malarię (pasożyty tej choroby znaleziono we krwi)[20]; po krótkotrwałym pobycie w szpitalu wyzdrowiał i w połowie czerwca został wypisany do domu. W rzeczywistości oprócz malarii zainfekowany był również wirusem ospy prawdziwej, którym zdążył zarazić w czasie pobytu w separatce w szpitalu tylko jedną osobę – salową – która stała się wtórnym źródłem epidemii[21].
Pierwsze ofiary śmiertelne Edytuj
Pierwszą śmiertelną ofiarą epidemii we Wrocławiu była zmarła 8 lipca Lonia Kowalczyk[22], pielęgniarka, córka salowej, sprzątającej izolatkę chorego z Indii[5]. Salowa zachorowała na postać poronną ospy prawdziwej (pierwotnie zdiagnozowanej jako ospa wietrzna) i wyzdrowiała, a u jej córki rozpoznano pierwotnie białaczkę o niespotykanie gwałtownym przebiegu[20], a diagnozę oparto na nagłym, znacznym zwiększeniu się liczby leukocytów (odczyn białaczkowy)[4][23]. Zmarłą pochowano po kilku dniach, mimo że ówczesne przepisy nakazywały pochowanie w ciągu 24 godzin[16]. Następnym chorym był syn salowej, kolejnym lekarz, u którego salowa szukała porady, jednak ospy prawdziwej wciąż nie rozpoznano (wysypkę na ciele chorych przypisywano ospie wietrznej), wskutek czego obaj pacjenci także zmarli[24].
"Chorobę przywlókł[a] do Polski w maju 1963 wracający z Indii (według innych źródeł z Birmy i Wietnamu[1]) Bonifacy Jedynak, oficer Służby Bezpieczeństwa. Pierwszą ofiarą była pielęgniarka, córka salowej, która miała styczność z zakażonym. Ofiara zaraziła się prawdopodobnie 20 maja, a od 23 maja znajdowała się na terytorium Wrocławia. Stan epidemii ogłoszono 17 lipca, odwołano go 19 września. Zachorowało 99 osób (najwięcej wśród służby zdrowia), z których siedem zmarło, w tym cztery to lekarze i pielęgniarki[2]. "
Największym nieszczęściem, jakie może przytrafić się człowiekowi, to stać się kimś, kogo zwie się mizologos, tj. istotą lekceważącą rozum. (Platon, IV wiek p.n.e.)
Ordel, jesteś jedną z nielicznych osób na tym forum, które myślą.
Życzę Ci zrozumienia PRAW NATURY. Abyś nie musiał bać się raka ani epidemii. Pozostaję we wdzięczności za link do informacji o polu morfogenetycznym. Zrozumiałam dlaczego wszyscy moi znajomi, przyjaciele, to ludzie z "korzeniami". w jakiś sposób chyba się ...przyciągamy.
<div><div></div><div></div></div>
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 8683
Post zebrał 1000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:32, 22 Lip '18
Temat postu:
@gea wkleiłem powyższy tekst jako ciekawostkę . Sam przeszedłem ospę dość późno bo dopiero w wieku 17 lat i uważam że każdy powinien to "przejść" . Więc szczepionki na ospę nie są potrzebne .
Poniekąd masz racje nie należy ufać wielkiemu farmaceutycznemu biznesowi , ale to nie tylko tyczy się kwestii farmaceutycznych . Ja wiem że oni wymyślają choroby , albo za nimi stoją korporacje produkujące gówniane żarcie po którym twój organizm może złapać jakiegoś syfa . Tu @gea trzeba przemodelować cały system , a szczepienia to tylko jeden fragment .
Z drugiej strony ja byłem szczepiony na wszystko na co się kiedyś dzieci szczepiło i ogólnie jestem zdrowy , w przyszłości będzie mi zapewne groziło nadciśnienie ale ta nieodległa przyszłość jakoś specjalnie mnie nie martwi .
Dziś człowiek jest niczym towar i tak jest postrzegany przez Korporacje , a to Korporacje przejmują stopniowo pełnię władzy .
Z tego wynika cała reszta .
_________________ https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Dołączył: 23 Lut 2015 Posty: 937
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:50, 27 Lip '18
Temat postu:
Ordel napisał:
w przyszłości będzie mi zapewne groziło nadciśnienie ale ta nieodległa przyszłość jakoś specjalnie mnie nie martwi .
Dziś człowiek jest niczym towar i tak jest postrzegany przez Korporacje , a to Korporacje przejmują stopniowo pełnię władzy .
Z tego wynika cała reszta .
Nie wiem, dlaczego masz taką informację "zaprogramowaną".
Nadciśnienie stałe oznacza posiadanie konstelacji konfliktów pt "być samotnym na wyspie bezludnej" i dotyczy nerek.
Prawdopodobnie wierzysz, że to "genetyczne".
Ale tak nie musi być. Dziedziczymy sposób reakcji na syt. Konfliktowy.
A teraz muszę opisać pewne forum. Aspirujące do nazwy : Wierni Polsce Suwerennej.
Na tym forum produkuje swoje mniemanologie dotyczące błogosławieństwa szczepień, znany tu i produkujący się Marek Głogoczowski.
Dołączył: 23 Lut 2015 Posty: 937
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:11, 28 Lip '18
Temat postu:
Niestety, uciął mi się tekst o "ciekawie" prowadzonej stronie. Z szumną nazwą Wierni Polsce Suwerennej.
Cokolwiek by nie mówić o Bimim, NIGDY nie wyrzucił mi żadnego tekstu. Co się eufemistycznie nazywa "moderowaniem" na innych stronach w sieci. Ma zasady, których się trzyma. Ma określone poglądy i tych, którzy kłapią za dużo w nieakceptowanym przez niego guście, ogranicza do 1 postu. Ale nie "moderuje" w niebyt.
Nie udało mi się chyba przekonać Bimiego co do bezużyteczności szczepionek, a nawet ich szkodliwości, trudno. Widocznie nie mam talentu do tłumaczenia. Czasem czytam swoje teksty i widzę, że są zawiłe i niezrozumiałe. Ale pracuję nad tym.
Poniżej jest mój tekst na temat "mądrości objawionych" pana Głogoczowskiego. Który ma trafne spostrzeżenia co do samej zasady pozytywnego wpływu bodźców uważanych za szkodliwe ( promieniowanie, trucizny) Zjawiska nazywanego hormezą. ALE NIE DLA ORGANIZMÓW SŁABYCH, NIEDOJRZAŁYCH A NAWET CHORYCH którymi są niemowlęta czy noworodki !!!
Mowa o szczepionkach.
Po tym tekście MG o błogosławieństwie szczepień, kilka osób wstawiło komentarze, cytaty, tabelki i wykresy pokazujące, że szczepienia NIC NIE MIAŁY WSPÓLNEGO Z WYGASZANIEM EPIDEMII.
Ja też.
Jeden z nich musiał rozwścieczyć administratora, bo "zamknął" dyskusję. Zareagował na naleganie MG, aby temat zamknął.
Niezupełnie zamknął, bo jeszcze Marek Głogoczowski zostawił jeden komentarz. I prośbę, aby zostawić komentarze "dla potomności".
Po tej akcji administratora WPN, zupełnie nie wierzę w jego dobre intencje. Wyrzucił mi prawie wszystkie komentarze dotyczące rozrabiania polskich rolników wykreowanym na te potrzeby wirusem - afrykańskim pomorem świń.
Aby ocenić intencje i zachowanie tego typka skopiowałam wymianę zdań, zanim zostały usunięte ze strony.
Chamstwo, obłuda i agencyjne zagrywki widoczne są jak na dłoni.
Oto mój tekst:
Odpowiedz
gea
20 lipca 2018 o 11:24
Czy taki zwykły człowiek, użytkownik internetu może wyszukać, sprawdzić, znaleźć odpowiedź na ważne pytanie ?
Otóż MOŻE !
Co jest potrzebne do znalezienia odpowiedzi na nurtujące, żywotne dla naszego zdrowia pytanie?
Mówię TYLKO O NAUCE.
JAK WSZYSCY POWINNI WIEDZIEĆ, w (PRAWDZIWEJ) nauce obowiązują ZASADY.
Takie, że hipotezy, doktryny, dogmaty WERYFIKUJE SIĘ DOŚWIADCZALNIE.
Na potrzeby weryfikacji są nawet opracowane metody matematyczne, konieczne do zastosowania, celem wykluczenia nieobiektywnej oceny zjawiska. Robiłam doświadczenia na żywych organizmach, łącznie ze statystycznym opracowaniem wyników, było to b. skomplikowane w tym badaniu.
Należy przy tym pamiętać, że od ustalonego prawa (matematyczne, fizyczne, chemiczne)
NIE MA WYJĄTKÓW !!!
To znaczy, że 2+2=4, E=mc2, zasada+kwas=sól.
Zatem niezależnie od tego, co na temat prawa ciążenia i zjawisk metafizycznych myśli pan Marek, szklanka która wysunie mu się z ręki, nigdy nie poleci do góry, ani nie zawiśnie w powietrzu, tylko zawsze spadnie. W zwykłych warunkach ziemskich.
Gdyby pan Marek pisał sobie na kafeterii, onecie czy plociuchu, albo na forum religijnym, argumenty w rodzaju WIERZĘ W SZCZEPIONKI, byłyby na miejscu.
Ale, niestety, pisze na forum WIERNI POLSCE.
Wydaje mi się, że ten tytuł ZOBOWIĄZUJE do utrzymywania treści artykułów traktujących o nauce na przyzwoitym poziomie.
Sprawa szczepień, wobec faktu ich eskalacji i zastosowania od 2005 roku PRZYMUSU, penalizowanego w przypadku odmowy restrykcyjnymi karami, nie jest drobiazgiem.
Przymus, bowiem, dotyczy najmłodszych. Pokolenia, które ma dźwigać ciężar utrzymania starzejącego się społeczeństwa. A z danych demograficznych wynika, że Polska stoi w obliczu ZAPAŚCI DEMOGRAFICZNEJ.
cytat:
„Jeszcze za życia większości forumowiczów, po trzydziestu latach, w 2050 roku zostanie 66% kobiet zdolnych do rozrodu,
i kolejno dalej:
2080 r. 44%
2110 r. 29%
2140 r. 19%
2170 r. 13%
2200 r. 8%
2230 r. 5,4%
2250 r. 3,6%
2280 r. 2,4%
2310 r. 1,6%
2340 r. 1%
Z opóźnieniem kilkudziesięciu lat będzie wymierać reszta narodu. Z opóźnieniem, bo po okresie rozrodczym kobiety i mężczyźni żyją nadal przez pewien czas, wszakże już bezpłodnie. Nawet gdyby chcieli, to niczego nie spłodzą, mogą tylko bezsilnie obserwować wymieranie.”
Dlatego w tej katastrofalnej syt. demograficznej tak ważne jest zdrowie każdego dziecka.
Pan Marek Głogoczowski ARBITRALNIE głosi sacrum szczepionek na forum WPN.
Jakie dowody, argumenty, przytacza na poparcie dogmatu o konieczności szczepień?
Przytacza swoje MNIEMANOLOGIE.
Argumenty takie, że on WIERZY, że chorował z powodu braku szczepień jako dziecko.
Ten argument ma podobną wiarygodność naukową, jak średniowieczne oskarżenia o rzucanie uroków odbierających krowom mleko.
Albo oskarżanie o czary i współżycie z diabłami.
Pan Głogoczowski prawdopodobnie nie jest w stanie rozdzielić spraw nauki od spraw metafizyki, w której królują hipotezy i dogmaty, jak to w religijnych, filozoficznych rozważaniach.
Ja jednak nie zamierzam zostawić bez komentarza tych bzdur na temat szczepień, które agresywnie promuje pan Głogoczowski.
Pan Głogoczowski „WIE”, że uszkodzenia w postaci wstrzykiwania trucizny do systemu krwionośnego niemowlęcia są czynnikiem niezbędnym dla zdrowia. Wie, gdyż dowiedział się od naukowców (J Piageta) w latach 70 ubiegłego wieku o zjawisku hormezy.
Samo zjawisko HORMEZY rzeczywiście jest zjawiskiem korzystnym i pożądanym w organicznym ś<a>wiecie.Dzięki</a> niemu odbywa się ewolucja.
Nie oznacza to jednak, że noworodki i małe dzieci powinny mieć pakowane do układu krwionośnego trucizny.
„Znaj proporcją, mocium panie !”
To, co pan Głogoczowski na forum publicznym autorytatywnie twierdzi, nie ma potwierdzenia w rzeczywistości.
A mówią o tym tragiczne statystyki.
Gdyż to PRAKTYKA WERYFIKUJE KRETYŃSKIE TEORIE.
Cytat:
„W powstałym zaledwie 6 lat temu stowarzyszeniu rodziców dzieci poszkodowanych przez szczepienia STOP NOP (stop niepożądanym odczynom poszczepiennym) zarejestrowanych jest już ponad 40 tys. przypadków naprawdę ciężkich okaleczeń dzieci po szczepieniach – ze zgonami włącznie.”
Oczywiście, pan Głogoczowski nie zagląda do statystyk, nie sprawdza składu szczepionek, nie wie nic o procesie technologicznym szczepionek, nie czyta ulotek z opisem NOP-ów. Nie interesują go dane liczbowe, wykresy. Żyje mentalnie w świecie odkryć lat 70 XX wieku i NIE MA ŻADNYCH DOŚWIADCZEŃ ZWIĄZANYCH ZE SZCZEPIENIAMI, a jedynie swoje przekonania.
Dlaczego ? Dlatego, że on WIERZY, ŻE SZCZEPIONKI SĄ ZBAWIENNE.
I dlatego WIE.
I ma w głębokim poważaniu to, co wynika z podanych przeze mnie definicji. Dotyczących budowy wirusa – z otoczką białkową. Która ulega denaturacji w procesie technologicznym tworzenia szczepionki, z czego wynika DEZAKTYWACJA BIOLOGICZNA = NIEMOŻLIWOŚĆ WYWOŁANIA JAKIEJKOLWIEK REAKCJI ODPORNOŚCI.
Na moje pytania dotyczące przedstawionych wyżej argumentów pan Głogoczowski reaguje niemerytorycznymi wypowiedziami o tematyce religijnej i agresją.
Jest XXI wiek a pan Marek WIERZY w obrazki wirusów kreowane przez designerów.
Twierdzi, że zamieścił zdjęcie wirusa w swojej książce. Kiedy NAUKOWO nigdy, nigdzie nie udowodniono istnienia żadnego wirusa.
Na temat szczepień istnieją dziesiątki tysięcy danych statystycznych, wyników badań, relacji lekarzy, informacje o powikłaniach po szczepionkach podawane przez samych producentów, urzędowe dokumenty- zestawienia możliwych powikłań poszczepiennych, bazy danych jak np. VAERS, podających informacje statystyczne o NOP-ach. Oraz strony stowarzyszeń rodziców, których dzieci uległy uszkodzeniu na skutek szczepień.
Pana Marka nic nie jest w stanie wyprowadzić z WIARY w szczepionki.
Mimo, że nie ma doświadczenia związanego ze szczepieniami, atakuje, piętnuje lekarzy, którzy wypowiadają swoje zdanie na temat szczepień.Robi to wielu lekarzy, nie tylko w Polsce, jak dr Majewska, Jaśkowski czy Czerniak.
Lekarze podają konkretne fakty, statystyki. Pan Marek- religijne dogmaty swojej produkcji intelektualnej.
Walka ze szczepieniami nie toczy się od dziś. Tylko że dziś są DOWODY NA TO, ŻE JEST TO HANIEBNY, ODRAŻAJĄCY, OKULTYSTYCZNY PROCEDER.
Z indoktrynacją i przymusem szczepionek z elementami komórek mnożonych z abortowanych płodów.
Nawet gdyby potrzebne były komórki płodów, Nie musiałyby pochodzić z aborcji a z płodu, który zginął w wypadku.
Mam wrażenie, że pan Głogoczowski należy do towarzystwa adoracji bezrozumności ubierającej się w fartuszki i celebrującej msze mizologiczne.
Tak mi to wygląda. I w tej sytuacji jest mi trudno o współczucie z powodu ulegnięcia voodoo medycznej pytii, która go nabrała na przyjmowanie trucizn.
Stan w którym jest,
to obezwładnienie umysłowe uniemożliwiające racjonalne myślenie. Gdyby było inaczej , mógłby się „ogarnąć”, sprawdzić to co jest zawarte w Germanische Heilkunde.
A tak, do ślepoty umysłowej dojdzie biologiczna. Z wszystkimi konsekwencjami hiperhormezowania się chemią.
Nikt nie robi większej szkody w społeczeństwie niż „pożyteczni”, nawiedzeni naukowcy. Rażąc i grzmiąc mocą cymbałów-autorytetów.
W nauce nie ma autorytetów. Są dowody.
O szkodliwości szczepień wiedziano od dawna. Już w biscmarkowskich Niemcach, gdzie wprowadzono ich przymus, lekarze zalecali rodzicom…emigrację z dzieckiem! Grzmieli i sprzeciwiał się uczciwi lekarze w Anglii.
Prawdziwy naukowiec, zanim napisałby swoje zdanie na jakikolwiek temat, szukałby informacji, weryfikował, metodą TRIVIUM.
cytat:
Ponieważ natychmiast po szczepieniach pojawiły się liczne problemy, powikłania, a nawet epidemie, również natychmiast rozwinął się ruch, który można by nazwać ruchem antyszczepionkowym. Nie były to tylko zachowania pospólstwa. Do głosów sprzeciwu wobec szczepień przyłączali się, a może nawet go rozpoczynali, wybitni lekarze i naukowcy epoki.
Poniższe cytaty z epoki stanowią jasne odzwierciedlenie, że przeciwnicy szczepień masowych to nie skutek jakiejś nowomody, lecz stały element towarzyszący ich przymusowi.
Oto oświadczenie niemieckiego lekarza z tamtej epoki, Zygmunta Wernera:
„Pamiętam czasy, w których żywiąc ślepą wiarę w słowa nauczycieli, byłem natchniony ufnością w zbawienną siłę szczepień, znając je jedynie ze słyszenia. Jednak moje własne obserwacje doprowadziły mnie do przeciwnego poglądu. Po tym, jak kilka razy widziałem krosty poszczepienne pojawiające się równocześnie z ospą lub niedługo przed nią samą; po tym, jak na moich oczach umierali na ospę ludzie, którzy byli zaszczepieni nie tylko dwukrotnie, lecz również wielokrotnie; po tym, jak przekonałem się, że szczepienie nie ma najmniejszego lub jedynie wyimaginowane znaczenie ochronne zarówno przeciw wietrznej, jak i przeciw prawdziwej ospie; po tym, jak często obserwowałem poważne choroby i szkodliwe skutki po szczepieniach oraz po ponownych szczepieniach; i w końcu po tym, jak zbyt często byłem świadkiem tego, że dzieci całkowicie zdrowych rodziców zaczynały chorować, a potem dosłownie więdnąć po szczepieniu lub stawały się w najwyższym stopniu chorowite – po takich oczywistych faktach musiałem ze zwolennika przeistoczyć się w gorliwego przeciwnika szczepień. Teraz, po dokonaniu szczepienia krowią limfą u 3555 osób, mając wystarczająco wiele podstaw, by dojść do samodzielnych wniosków co do zalet obowiązkowych szczepień, zmuszony jestem zgodzić się z opinią profesora Josefa Hermana, że „szczepienia należą do największych pomyłek i oszustw nauki medycznej”.
A to słowa profesora Hermana, wiodącego lekarza Wiedeńskiego Szpitala Miejskiego:
„Szczepienia przeciw ospie wraz z ich podstawami teoretycznymi postrzegam jako najbardziej wulgarną i szkodliwą szarlatanerię i uważam za obrazę nauki przypisywanie szczepieniom przeciw ospie jakichkolwiek naukowych przesłanek”.
Dr Stawell w roku 1870 wyraził następujące zdanie (po 25 latach prowadzenia szczepień masowych):
„Szczepionki to nie tylko iluzja, lecz przekleństwo dla ludzkości. Irracjonalne jest nawet twierdzenie, że materiał ropny pobrany z pęcherzy pochodzenia organicznego może w jakiś inny sposób wpływać na ludzki organizm oprócz tego, że będzie wyrządzać mu szkodę. Najpierw mówiono, że szczepionki chronią przez całe życie. Kiedy okazało się, że tak nie jest, zaproponowano ponowne szczepienia co siedem lat. To też się nie powiodło. Wówczas zaczęto poszukiwać odpowiedniej krowiej ospy. Krowom robiono zastrzyki z ospy ludzkiej, a ropne wydzieliny po tej operacji nazywano limfą ospową. Tę straszną truciznę wprowadzają do ludzkiego organizmu, niezależnie od tego, na co chorowało zwierzę lub człowiek. Obecnie nazywa się to „prawdziwą szczepionką”. Ta czysta limfa przenosi choroby od dziecka do dziecka. Szpitali i aptek zrobiło się więcej o 80 procent, i tendencja wzrostowa trwa nadal. O jakich 450 lekarzach z licencją mowa, skoro w samym Londynie działa 3000 lekarzy?”
Niektórzy czytający tekst LOGOS zorientowali się w pseudonaukowości dot. szczepień, a nawet posądzili Pana Głogoczowskiego o robienie żartów (beki).
Jednak temat szczepień to zbyt poważna sprawa dla nie tylko suwerenności Polski, ale w ogóle, dla jej istnienia. Temat na forum aspirującym do poważnego traktowania Polski i Polaków.
A TERAZ WYMIANA ZDAŃ W KOMENTARZACH, KTÓRE ZOSTAŁY "ZMODEROWANE":
<p>paziem
26 lipca 2018 o 14:43
Niniejszym kończę metodą ” policyjno- administracyjną” niniejszą dyskusję nie dlatego, że tęsknię do funkcji cenzorskich, ale jedynie z powodu prozaicznego, iż ze względów czysto rodzinnych ani ja, ani Darek Kosiur nie możemy w ostatnim czasie poświecić tyle czasu ile byśmy chcieli i ile by to wymagało, aby chronić portal od intencjonalnych lub mimowolnych destruktorów.
Wkrótce poświęcę temu specjalny tekst.
Polubienie
Odpowiedz
markglogg
26 lipca 2018 o 17:46
Dzięki Administratorowi, że zamyka dyskusję na temat LOGOS I MIZOLOGOS w nauce biologii (kdotyczasowe komentarze warto zachować, ze wzgledów dydaktycznych). A przy okazji zacząłem czytać link podany przez
Mól książkowy
22 lipca 2018 o 19:43 Edycja
Świetna książka, warta do przeczytania przez każdego, intelektualnie ambitnego MYŚLICIELA.
Pozdrowienia, MG
Polubienie
Odpowiedz
gea
27 lipca 2018 o 09:31
Moja uwaga. Część radzieckich naukowców udała się do USA. Na berke- lejne uniwersytety nawet. I stamtąd te odkrycia.
Polubienie
Odpowiedz
gea
27 lipca 2018 o 09:36
I to jest poziom WPN.
Metoda „ad mini sracyjna”. Ale dla NIEWIERNYCH.
TFU!
Polubienie
Odpowiedz
Allan
27 lipca 2018 o 09:43
Idż już cholerna nudziaro babo stąd . Może na ogrodzie ci chwasty wyrosły . Zajmij się czymś powyrywaj je z ogrodu albo ugotuj chłopu obiad .
Nie widzisz że temat zamknięty i twoje wpisy są kasowane .
Polubienie
Odpowiedz
gea
27 lipca 2018 o 09:45
I nie wyobrażaj sobie, Panie Ziemiński, że gównoprawda będzie rządzić.
Nie masz sumienia, moralności ale najgorsze, że durny jesteś.
A niegodziwcy kończą zawsze w ten sam sposób – nędznie i w upokorzeniu.
Mówi Ci to stara, doświadczona przez życie, chazarka
Polubienie
Odpowiedz
gea
27 lipca 2018 o 09:50
Oczywiście, że wiem. Ty stary agencie.
Do Ciebie piszę.
Nawet Jerzy Urban i jego ludzie poważali to, co piszę.
Przeczytaj sobie, stary pierd- zielu. I pomyśl. Bo więcej nic tu nie napiszę.
Dołączył: 28 Paź 2008 Posty: 286
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:05, 24 Sie '18
Temat postu:
Dzieci nie szczepiłem w ogóle - 4 lata i 8 m-cy. Lekarza widziały kilka razy w życiu przeważnie na kontroli. Zapewne przypadek =]
_________________ Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchaj też tego co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swoją opowieść.
Dołączył: 23 Mar 2010 Posty: 141
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:51, 03 Wrz '18
Temat postu:
mczesiekk napisał:
Dzieci nie szczepiłem w ogóle - 4 lata i 8 m-cy. Lekarza widziały kilka razy w życiu przeważnie na kontroli. Zapewne przypadek =]
Dokładnie mam tak samo. Mój syn lvl 5,5 w ogólne praktycznie nie choruje, a jeżeli już to mała gorączka 2 dni, jakiś kaszelek i po chorobie - tak 2-3 razy w roku. Rozwija się rewelacyjnie. Jest dzieckiem, które najczęściej bywa w przedszkolu. Chodzimy z nim do logopedy, bo jeszcze trochę ma problemy z "r, sz, cz" i pani prowadząca powiedziała, że spokojnie mógłby pójść już do zerówki, bo jest znacznie lepiej rozwinięty niż jego rówieśnicy. Zapewne również przypadek.
Nie wiem czy ktoś linkował. O rzetelności badań nad szczepionkami.
_________________ Jeśli dowiedziesz swoich racji – zyskasz niewiele,
jeśli dowiodą ci błąd – zyskasz dużo, poznasz prawdę.
Jehuda Ben Samuel (XII w.)
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3103
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:12, 26 Gru '18
Temat postu:
Cytat:
Wyniki opublikowanych w bieżącym roku badań pokazują, że dopuszczalne poziomy aluminium w szczepionkach oparte są na błędach, nieaktualnych informacjach i nieuzasadnionych założeniach. Obliczono że 250 mcg wodorotlenku glinu zawartego w szczepionce jest bezpieczne dla osoby dorosłej o wadze 150 kg. Autorzy publikacji twierdzą, że naraża to niemowlęta na ryzyko chronicznie toksycznego poziomu tego pierwiastka w organizmie. W skrajnych przypadkach w zależności od masy ciała dziecka dawka przekracza nawet 1800% biologiczną zdolność detoksykacji i utylizacji metalu z ustroju przy założeniu, że nie występują genetyczne zaburzenia.
I
Cytat:
Jeśli chodzi o przesłuchanie, które było poświęcone rzeczywistemu testowaniu szczepionek, Plotkin pod presją dowodów dostarczonych przez Siri, był zmuszony przyznać, że:
– wiele szczepionek z obecnego kalendarza dla dzieci zostało przetestowanych pod kątem bezpieczeństwa tylko kilka dni, co jest niewystarczające (i zostało to bezpośrednio potwierdzone przez Plotkina) i w celu wykrycia osłabienia układu odpornościowego,
– opublikowane wyniki badań celowo ukrywają lub zaniżają dane na temat działań niepożądanych, a jednocześnie przeszacowują skuteczność,
– efekt szczepienia jest słaby i trwa tylko kilka lat,
– zgłaszanie działań niepożądanych w rejestrach nadzoru po wprowadzeniu do obrotu tylko 1 ze 100 rzeczywistych skutków ubocznych.
Dołączył: 02 Kwi 2013 Posty: 250
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:54, 27 Gru '18
Temat postu:
Zamieszczam ten post dla wszystkich mam i ojców, którzy zastanawiają się nad zaszczepieniem swoich dzieci. Kluczem do odpowiedzi jest list hiszpańskich żydow do sanhedrynu:
Cytat:
W 1492 roku, naczelny rabin Hiszpanii – Chemor, zwrócił się do Naczelnego Sanhedrynu z siedzibą w Konstantynopolu, żaląc się i prosząc o radę w sprawie grożącego Żydom hiszpańskim wypędzenia, jeśli nie zgodzą się przyjąć wiary katolickiej.
Odpowiedź na tę skargę znajdujemy w książce Julio-Iniguez de Medrano (La Silva Curiosa), wydanej w Paryżu w 1608 roku. Na stronach 156 i 157 znajduje się odbitka odpowiedzi Wielkiego Sanhedrynu.
Autor książki zaopatrzył odbitką tych stron następującym komentarzem: Ten list został znaleziony w archiwum miasta Toledo przez Hermita z Salamanki, podczas jego poszukiwań starych akt dotyczących królestwa Hiszpanii
Oto treść odpowiedzi Wielkiego Sanhedrynu:
Umiłowani Bracia w Mojżeszu, otrzymaliśmy wasz list, w którym opisujecie wasze obawy i nieszczęście, jakie was dotknęło. Odczuwamy ból niemniej dotkliwy od waszego.
Rada, jaką udziela wam Wielki Satrapa i Rabini, jest następująca:
Jeśli, jak mówicie, król Hiszpanii (Ferdynand) zmusza was abyście zostali chrześcijanami, to zgódźcie się na to, skoro nie macie innego wyjścia.
Jeśli, jak mówicie, wydano rozkaz pozbawienia was własności, to uczyńcie waszych synów kupcami, aby mogli stopniowo pozbawić chrześcijan ich własności.
Jeśli, jak mówicie, czynione są zamachy na wasze życie, to uczyńcie z waszych synów lekarzy i aptekarzy, aby i oni mogli odbierać życie chrześcijanom.
Jeśli, jak mówicie, że oni niszczą wasze synagogi, to uczyńcie z waszych synów kanoników i kleryków, aby oni mogli zniszczyć ich kościoły.
A jeśli chodzi o wiele innych utrapień, o których skarżycie się, to niech wasi synowie zostaną adwokatami i prawnikami, aby stale mieszali się do spraw państwa, tak by chrześcijanie ugięli się pod waszym jarzmem i abyście mogli panować nad nimi i zemścić się na nich.
Nie odstępujcie od nakazów, jakie wam dajemy, a przekonacie się sami, że tak jak teraz jesteście upokorzeni, tak w przyszłości osiągniecie władzę.
Podpisano:
„Książę Żydów Konstantynopola”
Czasy współczesne pokazują, że żydzi bardzo skrupulatnie realizują zalecenia dane im od zrobaczywiołego sanhedrynu z końca XVI wieku. Ponad połowa studentów medycyny w USA to żydzi.
Sytem opieki medycznej jest tak skonstruowany, aby ludzi eliminować, czego dowodem jest chemio i radioterapia, którą przeżywa tylko co 20. pacjent.
Szczepionki to kolejny przykład zbrodni żydowkiej na ludzkości. Kontrolowane przez nich koncerny farmaceutyczne wypuszczają na rynek trucizny powodujące m.in. autyzm.
Jedyną pozytywną działalnością funkcjonowania opieki medycznej to pomoc w nagłych wypadkach.
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3103
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:44, 08 Sty '19
Temat postu:
Dwie części ważnej debaty
Warto odsłuchać całość bo dyskusja ciekawa i pokazuje wiele wątpliwości związanych z tematem. Czasem irytująca, ale trzeba uspokoić emocje i posłuchać uważnie.
_________________ http://www.triviumeducation.com/
Punkt startowy dla wszystkich.
http://trivium.wybudzeni.com/trivium/
Wersja PL
i stwierdziłeś to tylko na podstawie rzekomego listu, który ktoś gdzieś znalazł?
Polecam bardziej prawdopodobną historię.
Lekarstwo na raka?
Diagnoza: rak, czyli nowotwór złośliwy, od zawsze oznaczała wyrok śmieci. Jedyne, co mógł w tym wypadku zrobić lekarz, to przewidzieć, ile jeszcze
życia choremu pozostało. W tej sytuacji duże wzięcie miały przeróżne cudowne specyfiki, produkowane przez rozmaitych znachorów, szarlatanów i hochsztaplerów. Z reguły były to nieszkodliwe nalewki, w skład których rzekomo wchodziły części roślin, zwierząt lub minerały – korzeń mandragory czy żeń-szenia, kwiat paproci, wilcza jagoda, czarcie ziele, koci pazur, język jaskółki, ogon ropuchy, śluz ślimaka, utarta grzechotka grzechotnika czy sproszkowany róg jednorożca. Nierzadko w ich skład wchodziło mumio1, a także sproszkowane kości jakiegoś świętego, mającego na swym koncie cudowne uzdrowienia.
Bez względu na skład, wszystkie cudowne eliksiry mają cztery charakterystyczne cechy:
Muszą pochodzić z dalekich egzotycznych krain, a więc powinny mieć specyficzne, najlepiej trudne do wymówienia nazwy, albo przynajmniej nazwy łacińskie.
Muszą mieć gorzki, cierpki albo przynajmniej nieprzyjemny smak, który po zażyciu ma być długo odczuwany.
Muszą zawierać długą listę świadectw uleczeń wielu chorób, w tym koniecznie raka.
Muszą być sprzedawane w niewielkich ilościach (jak na lekarstwo), ale za to powinny być drogie albo bardzo drogie. Jest bowiem coś takiego w pacjencie, że najbardziej pomagają mu leki, których jest najmniej, ale za to są najdroższe. Pod tym względem wszyscy pacjenci są tacy sami.
Seneca oil czyni cuda
W latach trzydziestych XIX wieku domokrążca 2 William Rockefeller 3 sprzedawał cudowny eliksir seneca oil – olej (Indian) Seneca 4. Owym specyfikiem była popularna po dziś dzień w niekonwencjonalnym lecznictwie nafta organiczna, którą William sam filtrował z ropy naftowej. Lek należało stosować trzy razy dziennie po 5 kropli na łyżkę cukru. Seneca oil był reklamowany jako cudowny lek na wszystkie choroby, przede wszystkim na raka. Seneca oil nie był tani, gdyż jedna buteleczka kosztowała 15 dolarów (co odpowiada dzisiejszemu tysiącowi dolarów), mimo to specyfik cieszył się dużą popularnością.
W roku 1835 William Rockefeller ożenił się z Elizą Davison. Małżonkowie zamieszkali w Richford w stanie Nowy Jork, gdzie urodziło im się sześcioro dzieci. Ich źródłem utrzymania była produkcja i sprzedaż seneca oil, na którym dorobili się niewielkiego majątku. Przez dwadzieścia lat wszystko szło gładko, ale w roku 1856 jakiś niezadowolony klient, któremu żona zmarła, mimo iż wydał sporo pieniędzy na seneca oil, doniósł do lokalnej gazety, że ten lek to zwyczajne oszustwo. Po ukazaniu się artykułu sprawą zainteresował się amerykański urząd podatkowy. Williamowi groziło więzienie, więc uciekł do Kanady, zmienił nazwisko na Levingston i tylko co jakiś czas odwiedzał Elizę i dzieci.
Także Eliza z szóstką dzieci musieli zmienić miejsce zamieszkania, ze względu na sensację, jaką była ucieczka Williama, którą odczytano jako przyznanie się do winy. Rodzina najpierw przeniosła się do Owego w stanie Nowy Jork, a następnie do Cleveland w tym samym stanie. Prawdopodobnie chodziło o to, że stan ten graniczy z Kanadą, a więc Williamowi łatwiej było odwiedzać rodzinę. Dlatego właśnie w Cleveland, które miało się stać jednym z centów przemysłu Stanów Zjednoczonych, pierwsze szlify w biznesie zdobywał przyszły twórca potęgi Standard Oil – John D. Rockefeller5.
Za radą ojca, John nie zamierzał studiować. Ukończył jedynie szkołę zawodową, w której poznał podstawy rachunkowości, prawa i bankowości. Jako szesnastolatek został zatrudniony w firmie Hewitt & Tuttle na stanowisku asystenta księgowego. Po roku rozpoznawania działalności firmy od strony finansowej John doszedł do wniosku, że sam może założyć własną działalność.
Siedemnastolatkowi żaden bank nie udzieliłby kredytu, ale były pieniądze zarobione na seneca oil. Ponoć matka wręczyła Johnowi pieniądze na założenie firmy z życzeniem: – „Niech ci służą, bo one mają służyć tobie, nie ty im.” Tą dewizą John kierował się przez resztę życia. Część pieniędzy pożyczył mu ojciec (ponoć na 10%) i do spółki z niewiele odeń starszym Anglikiem Mauricem Clarkiem założyli firmę Clark & Rockefeller, handlującą zbożem, nawozami, narzędziami rolniczymi i artykułami gospodarstwa domowego.
Clark & Rockefeller przynosiła dochody, ale nie takie, na jakie liczył John D. Rockefeller, toteż w roku 1862 sprzedał swoje udziały, zaś pieniądze zainwestował w budowę rafinerii, której pomysłodawca, chemik Samuel Andrews, opracował lepszy i tańszy sposób rafinacji ropy naftowej. Nowa firma przyjęła nazwę Standard Oil. Wspólnicy podzielili role – Andrews zajmował się technologią produkcji, zaś Rockefeller przysparzaniem zysków.
Zasadniczym obciążeniem, wpływającym na cenę zbytu, był wysoki koszt transportu samochodowego do rafinerii w Cleveland (40 centów za baryłkę) oraz rafinowanego oleju do Nowego Jorku (2 dolary za baryłkę). Rockefellerowi udało się wynegocjować z koleją umowę gwarantującą przewóz sześćdziesięciu samochodów dziennie, co zmniejszyło koszt transportu do 35 centów do rafinerii oraz 1,3 dolara do Nowego Jorku. Umowa zawierała klauzulę wyłączności, w związku z czym kolej nie mogła przewozić produktów innych firm, poza Standard Oil. Tym sposobem Standard Oil mógł zaproponować konkurencyjne ceny, zaś konkurenci mogli albo dać się przejąć przez Standard Oil, albo splajtować. Pierwsza rafineria przejęta przez Standard Oil należała do Williama Rockefellera – brata Johna, który biznesmenem został także dzięki pieniądzom zarobionym na seneca oil.
W roku 1870 John wykupił za milion dolarów udziały Andrewsa, któremu nie podobała się polityka firmy wykorzystująca monopolistyczną pozycję do zawierania korzystnych umów, dyktowania cen i przejmowania konkurencji. Firma zmieniła nazwę na Standard Oil Company i stała się firmą rodzinną Rockefellerów, na razie dwóch braci – Johna i Williama. Do roku 1873 firma przejęła 22 z 26 rafinerii w Cleveland i kontrolowała 10% przeróbki ropy naftowej Stanów Zjednoczonych. W wyniku dalszych przejęć do końca lat 70. pod kontrolą Standard Oil Company znalazło się 95% przemysłu rafineryjnego Stanów Zjednoczonych.
W latach 80. XIX wieku firma wkroczyła na rynki Azji i Europy Zachodniej, na których sprzedawała więcej ropy naftowej, niż w USA. Tym sposobem Standard Oil Company osiągnął rozmiary imperium dyktującego ceny ropy naftowej w skali światowej.
Pozycja Standard Oil Company była zagrożeniem dla bezpieczeństwa energetycznego USA, toteż rząd już od lat 90. XIX wieku czynił starania podzielenia molocha, skutecznie blokowane przez lobbystów firmy. Wreszcie w roku 1911, na mocy wyroku sądu najwyższego, Standard Oil Company został podzielony na 34 mniejsze firmy. John i William Rockefellerowie na takie rozwiązanie byli przygotowani i zdążyli w każdej z nowopowstałych firm wykupić udziały większościowe dla piątki dzieci Johna i czwórki Williama. Od tego czasu decyzje dotyczące cen ropy naftowej nie są podejmowane na posiedzeniach zarządu Standard Oil Company, lecz na rodzinnych spotkaniach w posiadłościach Rockefellerów.
Stres związany z prowadzeniem tak potężnej firmy odbił się na zdrowiu jej założyciela. Jako czterdziestolatek przeżył załamanie nerwowe i zaczął tracić włosy na całym ciele. Od roku 1895 był jedynie oficjalnym prezesem Standard Oil Company, natomiast firmą zarządzał jego brat – William. W roku 1910 John D. Rockefeller oficjalnie przeszedł na emeryturę. Majątek, jaki zdołał zgromadzić, ocenia się (w przeliczeniu na dzisiejszą walutę) na 318 miliardów dolarów, co stawia go na pierwszym miejscu wśród najbogatszych ludzi w historii.
Chemizacja medycyny
John D. Rockefeller był zniesmaczony, że medycyna nie potrafiła mu pomóc, gdy podupadł na zdrowiu. Nie mieściło mu się w głowie, że najznamienitsi specjaliści z całego świata nie potrafili odpowiedzieć na proste pytanie: – Co mi jest; jaka jest przyczyna mojej choroby? – Mimo to... brali się za leczenie.
Po przejściu na emeryturę Rockefeller postanowił część fortuny przeznaczyć na działalność filantropijną (by w oczach opinii publicznej poprawić swój wizerunek bezwzględnego kapitalisty-wyzyskiwacza). Był zbyt bogaty, by poprzestać na rozdawaniu zupek dla bezrobotnych. Postanowił zrobić coś dla ludzkości, a jednocześnie dla siebie, bowiem w planie miał dożycie 100 lat, a do tego potrzebna mu była medycyna znająca przyczynę chorób, a więc potrafiąca uchronić przed śmiercią wskutek jakiejś przypadkowej infekcji.
W roku 1901 John D. Rockefeller założył Instytut Rockefellera. Pracowników szczodrze wynagradzano, laboratoria wyposażono w najnowocześniejsze urządzenia badawcze, nie szczędzono pieniędzy na badania, toteż do instytutu garnęli się najzdolniejsi naukowcy z całego świata. Takie były początki instytucji rzutującej na obraz dzisiejszej medycyny. Do tej pory aż 24 laureatów Nagrody Nobla miało ścisłe powiązania z Instytutem Rockefellera.
Po kilku latach badań na zwierzętach zaistniała potrzeba prób na ludziach. Początkowo Instytut Rockefellera wykorzystywał oddziały w nowojorskich szpitalach jako poligony doświadczalne, ale okazało się to niewygodne i mało wydajne. W roku 1910 John D. Rockefeller ufundował nowy obiekt – The Rockefeller Institute for Medical Research – Instytut Badań Medycznych Rockefellera. Nowy obiekt składał się z nowoczesnej kliniki oraz świetnie wyposażonych laboratoriów. Zatrudnienie w nim znaleźli najlepsi naukowcy z całego świata – mikrobiolodzy, wirusolodzy, immunolodzy, neurolodzy oraz (nieprzypadkowo) chemicy.
W roku 1909 Paul Ehrlich6 oraz jego asystent Sahachiro Hata7 wynaleźli arsfenaminę8. Ten związek arsenu był pierwszym lekiem syntetycznym, czyli sztucznie wytworzonym w wyniku reakcji chemicznych. John D. Rockefeller szybko zdał sobie sprawę, że właśnie leki chemiczne są przyszłością medycyny. Od tej pory chemizacja lecznictwa jest głównym kierunkiem badań Instytutu Rockefellera.
Patenty na leki wynalezione i przetestowane w Instytucie Rockefellera leżały w sejfie. Nikt nie chciał podjąć się ich produkcji, ponieważ lekarze nie chcieli wprowadzić ich do swojej praktyki z obawy, że jeśli owe nieznane dotąd leki komuś zaszkodzą, to będą odpowiadać za tak zwany błąd w sztuce lekarskiej, czyli postępowanie niezgodne z tym, czego ich uczono, a w tamtych czasach żadna uczelnia medyczna nie uczyła stosowania leków syntetycznych. Nie było nawet takich podręczników. Sytuacja wymagała rewolucyjnych zmian, więc perswazje nie wchodziły w rachubę. Rockefeller nie miał cierpliwości Pasteura, by 40 lat czekać, aż się w medycynie coś zmieni. Potrzebny był mu jakiś mechanizm nacisku, najlepiej finansowy, bo w tym czuł się najlepiej, toteż w roku 1913 zainwestował 250 milionów dolarów w Fundację Rockefellera9, której zadaniem, pod płaszczykiem bezinteresownej działalności dobroczynnej, było i po dziś jest wywieranie ekonomicznego nacisku na uczelnie medyczne, szpitale, wreszcie rządy państw, słowem kluczowe instytucje decydujące o kierunku rozwoju farmaceutyczno-medycznego przemysłu. Chciał, nie chciał – John D. Rockefeller budował kolejne światowe imperium, o wiele potężniejsze od Standard Oil.
Na pierwszy ogień poszły uczelnie medyczne, w których zaczęto uczyć z podręczników podyktowanych przez fachowców z Instytutu Rockefellera. Uczelnie, które przyjęły nowy kierunek, otrzymały nowy sprzęt badawczy, zaś uczelniom stawiającym opór, dzięki naciskom Fundacji Rockefellera, wstrzymano wszelkie dotacje, bez których szybko uległy likwidacji. Ten sam mechanizm kija i marchewki zastosowano w szpitalach, w których promowano lekarzy „nowoczesnych”, tj. niemających oporów przed wypisywaniem recept na leki syntetyczne, zaś lekarzy „starej daty”, mających opory przed serwowaniem leków chemicznych – mających większe skutki uboczne od chorób, przeciwko którym miały być stosowane – zwolniono.
John D. Rockefeller zmarł w roku 1937. Wprawdzie nie udało mu się dożyć zaplanowanej setki, ale i tak żył imponująco długo, bo 98 lat. Nie wiadomo, w jakim stopniu przyczyniły się do tego leki chemiczne, ani czy w ogóle je zażywał.
Schedę po ojcu przejął syn – John D. Rockefeller, Jr10, który główny nacisk postawił na kształcenie kadry medycznej. W tym celu przy Instytucie Rockefellera utworzył podyplomową prywatną uczelnię medyczną kształcącą przyszłych profesorów uczelni medycznych. W roku 1954 Instytut Rockefellera rozpoczął nadawanie stopnia doktoranta, zaś w roku 1965 zmienił nazwę na The Rockefeller University (Uniwersytet Rockefellera)11.
Powoli i systematycznie na wszystkich uczelniach medycznych świata zaczęto studentom wkładać do głów tę samą wiedzę. Poznikały stare, konkurujące ze sobą szkoły medyczne, zaś ich miejsce zastąpił monopol medyczny, nastawiony na sprzedaż chemicznych leków. Jednym słowem: tworzono farmaceutyczno-medyczne kartele, w których lekarze jako funkcjonariusze służby zdrowia pełnią rolę wykształconych sprzedawców leków na receptę.
Monopolizacji uległy także wszelkie normy medyczne. Dla przykładu, według tak zwanej starej szkoły przyjmowano dość luźno, że skurczowe ciśnienie krwi mieszące się poniżej 100 + wiek badanego nie wymaga leczenia. Natomiast według obecnie obowiązujących norm rockefellerowskich przekroczenie 140 mmHg ciśnienia skurczowego uznano jako patologię wymagającą leczenia. Ale to jeszcze nie było to, więc w roku 2003 obniżono graniczną wartość ciśnienia tętniczego do 120 mmHg. Tym sposobem osoby osiągające wiek emerytalny, niejako rutynowo, przechodzą na leki nadciśnieniowe, oczywiście te najnowszej generacji, a więc chemiczne. Żeby sprawa na tym się kończyła, ale gdzież tam – to jest jedynie preludium totalnego uzależnienia emerytów od leków.
Nomenklatura medyczna pierwszy lek nadciśnieniowy podany pacjentowi nazywa lekiem pierwszego rzutu, co by sugerowało, że mają nastąpić kolejne "rzuty". I tak jest w istocie, bowiem stosowane długotrwale leki chemiczne rozregulowują inne rockefellerowskie parametry krwi, to zaś tworzy konieczność wdrożenia kolejnych leków, oczywiście chemicznych – na rozrzedzenie krwi, na poziom hemoglobiny, płytek krwi, bilirubiny, żelaza, potasu, czy innych pierwiastków transportowanych we krwi. Tak więc owe zapowiedziane kolejne „rzuty” to leki chemiczne leczące szkody wyrządzone przez leki chemiczne, wśród których najpopularniejsze są leki na żołądek, dwunastnicę, nerki, wątrobę, trzustkę.
Poważne skutki uboczne serwowanych leków syntetycznych, często groźniejsze od chorób, przeciwko którym były przepisywane, okazały się poważnym problemem dla lekarzy świadomie narażających zdrowie swoich pacjentów na szwank. Coraz częściej bowiem spotykali się z pretensjami pacjentów, którzy po leczeniu nabawili się nowych chorób, o wiele poważniejszych od tych, z którymi zgłosili się do lekarza, licząc na jego pomoc. Odżyło wówczas zapomniane już pojęcie konował12, niegdyś określające lekarza niezbyt rozgarniętego, przepisującego każdemu choremu te same zalecenia, np. lewatywy, ciepłą kąpiel i upuszczanie krwi.
W tej sytuacji lekarze woleli raczej ograniczać ilość przepisywanych leków, co hamowało rozwój medycyny; jedna apteka wystarczała na zaspokojenie popytu na leki dla ludności małego miasta, zaś w dużych miastach w zupełności wystarczało kilka aptek. Ale i na to rockefellerowscy spece znaleźli sposób i rozmyli odpowiedzialność lekarzy na tak zwane specjalizacje, co oznacza, że na przykład kardiolog nie musi wysłuchiwać pretensji pacjenta skarżącego się na wrzody żołądka, których nabawił się zażywając leki na serce, czy mającego problemy z nerkami. Kardiolog po prostu zrzuca odpowiedzialność, czyli kieruje delikwenta do gastrologa czy nefrologa, by ten przepisał mu kolejne chemiczne leki, mające również działania uboczne, o czym pacjent przekona się niebawem.
Ludzie starej daty ze sceptycyzmem patrzyli na leki chemiczne. Na domiar złego tym sceptycyzmem zarażali swoje dzieci – że chemiczne jest złe. Przyszedł więc czas na głęboką edukację, wręcz indoktrynację społeczeństwa, począwszy od szkoły podstawowej. W tym celu, wśród wielu przedmiotów nauczania, często życiowo bezużytecznych, nie uczy się o zdrowiu. Za to uczy się dzieci, a faktycznie oszukuje, że przyczyną chorób są zarazki. Taka jest cena za to, że Fundacja Rockefellera od czasu do czasu zafunduje Ministerstwu Edukacji jakieś komputery dla szkół, w zamian za co program nauczania musi uwzględniać kierunek kształcenia13 wyznaczony przez Uniwersytet Rockefellera. Coś za coś.
Nie jest przypadkiem, że wśród licznych przedmiotów nauczania, w żadnej szkole nie ma takiego, który uczyłby hipokratejskiej profilaktyki zdrowotnej, której istotą jest zapobieganie chorobom poprzez utrwalanie prawidłowych wzorców zdrowego stylu życia. Czyż nie tego powinna uczyć szkoła? Ale gdzież tam. Szkoła wpaja dzieciom, że profilaktyka zdrowotna to... wczesne wykrycie i leczenie chorób. Jeśli do tego dodamy, że taką samą wiedzę o profilaktyce zdrowotnej mają rodzice, to otrzymujemy sztucznie wyhodowany gatunek człowieka – Homo patiens.
Taki właśnie człowiek jest medycynie potrzebny – niemyślący, owczym pędem podążający w kierunku narzuconym przez farmaceutyczno-medyczną propagandę, z pokorą przyjmujący fakt, że ulotki leków zawierają długą listę negatywnych skutków ubocznych. Zresztą „rasowi” Homo patiens w ogóle nie czytają ulotek. Jedni dlatego, że wygodniej jest nie wiedzieć, drudzy, bo zakazał lekarz (co nie należy do rzadkości). Lekarze po prostu nie lubią pacjentów niepokornych, próbujących dojść do sedna sprawy, a więc przyczyny choroby, której objawy każe im się zwalczać lekami wykazującymi o wiele groźniejsze skutki uboczne od tej choroby.
Historia chemioterapii onkologicznej
Edward Krumbhaar14 podczas I wojny światowej, razem z żoną Helen Dixon Krumbhaar, służyli w korpusie sanitarnym Amerykańskich Sił Ekspedycyjnych we Francji. Krumbhaar przeprowadzał sekcje ofiar iperytu siarkowego15, zaś jego żona leczyła żołnierzy poparzonych tym chemicznym środkiem bojowym. Helen bardzo zaciekawiły liczne doniesienia chorych, że wygoiły im się kontuzje, choroby skóry oraz inne choroby, w tym także rozmaite narośle i guzy, z których część zapewne miała charakter nowotworowy.
Po powrocie do kraju w 1919 roku Krumbhaarowie postanowili zbadać przydatność iperytu w leczeniu nowotworów. Badania na zwierzętach trwały 20 lat, czyli do wybuchu II wojny światowej. Nie kończą ich konkretne wnioski dotyczące zastosowania tej substancji do leczenia nowotworów u ludzi, ponieważ Krumbhaarowie nie mieli możliwości przeprowadzenia takich prób.
W latach 1942 - 1945 lekarze SS przeprowadzili szereg eksperymentów z użyciem iperytu siarkowego, a także innych trujących substancji chemicznych, na ludziach – więźniach niemieckich obozów koncentracyjnych. Eksperymenty te miały wykazać przydatność trujących substancji chemicznych w przyśpieszeniu gojenia się ran, a także w leczeniu nowotworów.
Badając skuteczność trucizn w przyśpieszeniu gojenia się ran łamano „badanym” kości i zadawano okrutne rany, które infekowano różnymi gatunkami bakterii, albo posypywano błotem, piaskiem, trocinami, prochem czy innymi substancjami, mającymi imitować warunki, w jakich odnoszone są rany na polu walki. Następnie wstrzykiwano im substancje chemiczne i obserwowano przebieg „leczenia”. Eksperymenty te miały pomóc dowództwu – jak to określono – w odzyskiwaniu personelu wojskowego.
Wyniki tych eksperymentów wyszły na jaw podczas procesu w Norymberdze16. Wykazały one, że z wszystkich przetestowanych trujących substancji chemicznych najskuteczniejsze w leczeniu zapaskudzonych ran są sulfomilamidy17.
Lekarzy SS bardzo interesowały osoby chore na raka, na których mogli wypróbować terapeutyczne działanie iperytu siarkowego oraz innych trujących substancji chemicznych. Eksperymentom poddawano także osoby zdrowe, na których ustalano dawkę przeżyciową, czyli maksymalną dawkę danej trucizny, jaką jest w stanie przeżyć człowiek. Taki bowiem jest postulat chemioterapii onkologicznej, by podać delikwentowi maksymalną dawkę trucizny, jaką tylko zdoła przeżyć, bo wtedy komórki rakowe – jako postulatywnie najsłabsze – „powinny” zginąć pierwsze.
Wyniki eksperymentów z trującymi substancjami chemicznymi w leczeniu nowotworów nigdy nie wyszły na jaw, więc nie ma żadnej pewności, czy zakończyły się sukcesem, ani co się z nimi stało. Istnieje duże prawdopodobieństwo, graniczące z pewnością, że przejęli je Amerykanie, którzy bardzo byli zainteresowani wszelkimi osiągnięciami naukowymi faszystowskich Niemiec, a także ich naukowcami. Jeśli tak rzeczywiście było, to Fundacja Rockefellera, która była bardzo aktywna w pokonanych Niemczech, miała w tym przejęciu największe możliwości, a także swój własny interes.
Jak by nie było, w USPTO (Urzędzie Patentowym USA) jeszcze przed rokiem 1950 złożono kilka wniosków o ochronę patentową leków cytostatycznych – trujących substancji chemicznych, mających mieć zastosowanie w leczeniu nowotworów – wynalezionych rzekomo w laboratoriach Uniwersytetu (wówczas jeszcze Instytutu) Rockefellera. Niemalże natychmiast, bo już w latach 50. XX wieku, chemioterapia zyskała status konwencjonalnej metody leczenia nowotworów we wszystkich szpitalach na wszystkich kontynentach. Gdzie by kiedyś w medycynie tak rewolucyjna zmiana była możliwa? Pasteur musiał poświęcić aż 40 lat, by wreszcie wbić lekarzom do głowy, że powinni myć ręce, zanim zabiorą się do operowania czy odebrania porodu. To daje obraz, jak skuteczny wpływ na oblicze medycyny dnia dzisiejszego wywarło i wciąż wywiera farmaceutyczno-medyczne imperium zbudowane przez Johna D. Rockefellera, obecnie zarządzane przez jego spadkobierców.
Współczesna chemioterapia onkologiczna
W składanej niegdyś przez lekarzy Przysiędze Hipokratesa były słowa: "Nikomu, nawet na żądanie, nie dam śmiercionośnej trucizny, ani nie będę jej doradzał..." Rozwijającemu się rockefellerowskiemu imperium tak jednoznacznie sprecyzowana deklaracja była nie w smak, toteż w roku 1948 na Konferencji Genewskiej zwolniono lekarzy ze składania Przysięgi Hipokratesa i zastąpiono ją Przyrzeczeniem Lekarskim, które nie zakazuje lekarzom stosowania trucizn. Przypadek?
Powszechnie stosowane w konwencjonalnej onkologii trujące substancje chemiczne eufemistycznie18nazywane są lekami, co jest nieporozumieniem, wręcz nadużyciem. Kolejnym nadużyciem jest nazywanie ich cytostatykami, czyli lekami cytostatycznymi19, a więc jedynie hamującymi rozmnażanie się komórek. Takie substancje wywołałyby jedynie stagnację tkanki nowotworowej, nie zaś jej zniszczenie, co jest celem samym w sobie chemioterapii onkologicznej. W rzeczywistości stosuje się kombinację rozmaitych substancji cytotoksycznych, czyli ewidentne toksyny niszczące, a przynajmniej uszkadzające komórki. Oczywiście nie tylko komórki nowotworowe, lecz wszystkie komórki, a więc także zdrowe komórki „leczonego” organizmu. Inaczej być nie może!
Chemioterapia
Z powodu braku jakiejkolwiek cytotoksycznej wybiórczości chemioterapia onkologiczna wykazuje niezwykle szeroki zakres działań niepożądanych względem wielu układów, związanych z toksycznym wpływem na tkanki zdrowe. Szczególnie narażone na owe działania niepożądane są układy: krwiotwórczy, krwionośny, odpornościowy, pokarmowy, nerwowy i moczowy. Organy, które najczęściej ulegają toksycznemu wpływowi chemioterapii, to: wątroba, nerki, mięsień serca, płuca oraz gonady (jajniki, jądra). Ponadto leki przeciwnowotworowe wykazują właściwości embriotoksyczne (uszkadzające zarodek), teratogenne (uszkadzające płód), mutagenne (zmieniające materiał genetyczny), a także onkogenne (rakotwórcze). W obliczu rzeczywistych niepożądanych skutków ubocznych łysienie jako charakterystyczny objaw chemioterapii nowotworów wydaje się być niewiele znaczącą błahostką.
Nigdy nie przeprowadzono jakichkolwiek badań na próbie kontrolnej, której podano by placebo. Nie ma też żadnych dowodów, że okaleczani chemioterapią żyją cokolwiek dłużej od leczonych metodami niekonwencjonalnymi, nieuznawanymi przez rockefellerowskie władze medyczne, czy też nieleczonych w ogóle. Jedno jest pewne – jeśli umierają to godnie, bez tych strasznych tortur, jakich doznaliby poddając się konwencjonalnej chemioterapii. Mimo to chemioterapia od ponad pół wieku jest tak zwaną konwencjonalną metodą leczenia nowotworów. Dlaczego tak jest? Jedynym powodem wydają się być patenty, w zdecydowanej większości należące do spadkobierców Johna D. Rockefellera.
Patenty na leki, a więc także chemioterapeutyki onkologiczne, wygasają po 20 latach, toteż trzeba wynaleźć jakiś nowy specyfik, by zastąpić wycofany z produkcji. W lecznictwie używa się około 40 preparatów przeciwnowotworowych, co oznacza, że średnio co pół roku jakiś stary preparat zostaje wycofany z produkcji, zaś jego miejsce zastępuje nowy. Na ogół nowy preparat niewiele różni się od starego – ma inny kolor albo zmieniony jakiś składnik, czy też większe stężenie, na co by wskazywało rzeczywiste działanie, gdyż do prawdy dojść nie sposób, ponieważ technologia produkcji jest objęta (i owiana) największą tajemnicą.
Rzekome wielkie wydatki na wynalezienie nowego leku to oczywiście fikcja. Największe wydatki są przeznaczone na reklamę mającą przekonać, że nowy lek jest lekiem nowej generacji, a więc otwiera nowe perspektywy w trudnej walce z rakiem. Potem jest tak samo jak było, aż kolejny patent wygaśnie i jego miejsce zastąpi nowy lek. I tak co jakieś pół roku w środkach masowego przekazu pojawia się sensacyjna wiadomość o wynalezieniu nowego leku przeciwnowotworowego, oczywiście nowej generacji, dającego lepsze perspektywy pacjentom onkologii. Potem znów jest tak samo, aż za pół roku pojawia się sensacyjne doniesienie, że naukowcy wynaleźli... no co? Oczywiście kolejny cudowny lek przeciwnowotworowy; kolejny seneca oil – ropę leczącą raka, na której można nieźle się obłowić. Bo pieniądze to wiadomo – władza. Im większe pieniądze, tym większa władza, więc najkorzystniej jest skupić te atuty w jednym ręku.
Skutkiem ubocznym konieczności odnawiania patentów na leki jest wpojenie społeczeństwu przekonania o rzekomym stałym postępie w lecznictwie w ogóle, a w leczeniu raka szczególnie, więc każdy może sobie spać spokojnie, bo gdyby tak trafiło na niego, to coraz nowsze (no i oczywiście coraz lepsze) chemioterapeutyki będą już tak doskonałe, że wyleczenie raka okaże się po prostu błahostką.
Cytotoksyczne "lekarstwo"
Nowy lek (bo zastępujący stary) jest, rzecz jasna, lekiem nowej generacji (cokolwiek to znaczy) i jako taki nie może być tani. Toteż leki nowej generacji są drogie albo bardzo drogie, co jest o tyle nieuzasadnione, że są to leki chemiczne. Wszak ich produkcja niczym szczególnym nie różni się od produkcji proszku do prania, styropianu, kwasu do akumulatorów, nawozów sztucznych, czy innych produktów syntetycznych, otrzymywanych w procesie chemicznego przetwórstwa ropy naftowej. Skąd to uprzywilejowanie syntetyków sprzedawanych w aptekach? Najwyraźniej seneca oil – ropa lecząca raka – wciąż ma inne właściwości od zwykłej ropy.
Jedyny postęp, jaki się dokonał przez przeszło pół wieku konwencjonalnej terapii przeciwnowotworowej, to postęp w diagnostyce pozwalający wykryć zmiany nowotworowe jeszcze w niegroźnej fazie przedrakowej, które nie wiadomo kiedy ani czy w ogóle by się uzłośliwiły. Są one stosunkowo łatwe w leczeniu, więc podnoszą o kilka miesięcy statystyczną przeżywalność leczonych konwencjonalnymi metodami. Na tej kruchej podstawie wywierany jest na chorych olbrzymi nacisk – zarówno ze strony medycyny, jak i najbliższych Homo patiens. Jakoś nikomu nie przyjdzie do głowy, że z każdej sytuacji są co najmniej dwa wyjścia, więc nie ma najmniejszego sensu wybierać akurat to najbardziej szkodliwe. Społeczeństwo najwyraźniej zatraciło instynkt obronny. Jest to efekt wielopokoleniowej rockefellerowskiej indoktrynacji, w wyniku której ludzie nie są w stanie ocenić rzeczywistości – ocenić szans i zagrożeń – więc owczym pędem poddają się barbarzyńskim metodom, zwanym konwencjonalną chemioterapią przeciwnowotworową.
Dlaczego nie ma i nie będzie leku na raka
Jedyny w swoim rodzaju; niepowtarzalny; unikalny; unikatowy – taki właśnie jest nowotwór, czyli nowy twór powstały wskutek przypadkowych przeobrażeń równie unikatowego kodu genetycznego komórki. Wprawdzie medycyna po swojemu przypisuje je do określonych grup – nowotwory przełyku, oskrzeli, płuc, piersi, prostaty, żołądka, i tak dalej i dalej – ale to niczego nie zmienia, ponieważ bez względu na „najnaukowszą” nazwę, nawet łacińską, budowa każdego nowotworu jest bardziej niepowtarzalna niż linie papilarne. Jednym słowem: nowotwór nie jest gatunkiem patogenu (wirusa, bakterii czy pasożyta) posiadającym swoiste cechy genetyczne, bowiem każdy nowotwór posiada swoiste cechy genetyczne, czyli że każdy nowotwór jest niejako odrębnym gatunkiem. Wniosek stąd, że lek skuteczny w przypadku jakiegoś nowotworu będzie bezużyteczny we wszystkich pozostałych nowotworach, także u tego samego osobnika.
Powyższe argumenty wskazują na to, że jedynym potencjalnie skutecznym lekarstwem na raka może być tylko i wyłącznie sprawny system odpornościowy, który będzie potrafił rozpoznać i zlikwidować komórki nowotworowe. W tym właśnie kierunku zmierzają niekonwencjonalne metody leczenia nowotworów, by pozostawić organizmowi uporanie się z rakiem, dzięki racjonalnym działaniom prozdrowotnym.
Przypisy:
Mumio, zwane smołą górską, jest substancją o konsystencji smoły, ale smołą nie jest, ponieważ dobrze rozpuszcza się w wodzie. Zaskakujący jest skład tej substancji: • makroelementy – wapń, fosfor, sód, magnez, potas • mikroelementy – żelazo, miedź, kobalt, mangan, selen, cynk, molibden • aminokwasy egzogenne – treonina, walina, metionina, izoleucyna, fenyloalanina, lizyna • witamina B12 (która jest wytwarzana wyłącznie przez bakterie) • witamina P (bioflawonoid) • ergosterol (prowitamina D2) • olejki eteryczne • kwasy organiczne. Jest wiele hipotez próbujących wyjaśniających pochodzenie mumio. Najbardziej popularna zakłada, że powstawało ono przez tysiąclecia w wyniku reakcji chemicznych nieorganicznego materiału skalnego oraz organicznych pozostałości roślinnych (głównie pleśni, porostów oraz wysokogórskich roślin zielnych – mięty i macierzanki), a także skamieniałych ekskrementów zwierząt jaskiniowych. Miejscem występowania mumio są głębokie, suche jaskinie, położone wysoko w górach. Szczeliny skalne ścian najdalszych odcinków tych jaskiń wypełnione bywają rozmaitymi substancjami organicznymi, pod którymi może (ale nie musi) znajdować się cienka warstwa mumio. Powiedzieć o mumio, że jest trudno dostępne, to powiedzieć o wiele za mało. Jeśli w bajkach o cudownym leku, dla zdobycia którego bohater musi pokonać wiele przeszkód, jest ziarnko prawdy, to zapewne jest nim znane już od 4 tysięcy lat mumio. Żyjący na przełomie pierwszego i drugiego tysiąclecia naszej ery słynny perski uczony i lekarz Awicenna, autor „Kanonu medycyny”, w każdą podróż zabierał ze sobą mumio i stosował je jako doraźny lek na wszystkie choroby. Awicenna zalecał mumio przede wszystkim do leczenia złamań kości, zwichnięć, stłuczeń, opuchlizn, a także migren, zaparć. Mumio występuje w niewielkich ilościach, zaś proces jego tworzenia jest liczony w tysiącleciach, więc praktycznie jego zasoby są nieodnawialne. Z tego względu jest wysoce prawdopodobne, że dostępne na rynku mumio to zwyczajna podróbka.
Domokrążca – osoba obnosząca po domach różne towary na sprzedaż.
William Avery Rockefeller (1810 – 1906) zwany Big Bill (Duży Bill). W roku 1837 ożenił się Elizą Davison, z którą miał sześcioro dzieci. W roku 1855 porzucił rodzinę, zmienił nazwisko na William Levingston i, będąc wciąż żonatym, ożenił się z młodszą od siebie o 25 lat Margaret Allen.
Seneca to plemię Indian zamieszkujących dzisiejsze zachodnie terytoria stanu Nowy Jork oraz kanadyjskie prowincje Ontario i Quebek. Na terytorium Indian Seneca znajdowały się samoistne wycieki oleju skalnego, czyli ropy naftowej, które wiosną spływały do potoków, zanieczyszczając wodę. W XVII wieku pewien jezuicki misjonarz zanotował, że tubylcy używają wody zanieczyszczonej olejem skalnym jako lekarstwa. Obecnie liczne niegdyś plemię Indiana Seneca żyje w kilku rezerwatach na terenie Stanów Zjednoczonych (ok. 30.000) i Kanady (ok. 20.000).
John Davison Rockefeller (1839 - 1937) – amerykański potentat naftowy.
Paul Ehrlich (1854 - 1915) – niemiecki chemik i bakteriolog, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny za rok 1908. To właśnie Ehrlich wprowadził do medycyny pojęcie chemioterapii, oznaczające stosowanie syntetycznych związków chemicznych w celu zwalczania chorób wywołanych przez drobnoustroje i pasożyty, a także chorób nowotworowych.
Sahachiro Hata (1875 - 1928) – japoński bakteriolog. Studiował na wydziale immunologii Uniwersytetu Roberta Kocha w Berlinie. Przez trzy miesiące jako asystent Ehrlicha uczestniczył w badaniach nad zastosowaniem związków arsenu w lecznictwie i właśnie jemu przypadło zbadanie próbki nr 606, zawierającej związek nazwany arsfenaminą.
Arsfenamina (arsenoorganiczny związek chemiczny) pod nazwą handlową salwarsan (od łac. Salvator – Zbawiciel) stosowana była jako pierwszy syntetyczny lek w leczeniu kiły. W latach 40. XX wieku wyparta przez antybiotyki.
Fundacja Rockefellera (ang. Rockefeller Foundation) jest największą organizacją filantropijną na świecie. Głównym kierunkiem działania fundacji jest powszechna służba zdrowia i postęp medyczny. Ponadto fundacja zajmuje się wieloma innymi dziedzinami, m.in. walką z głodem poprzez wspieranie produkcji żywności, kulturą i sztuką. Na koniec roku 2001 wartość rynkowa Fundacji Rockefellera wynosiła przeszło 3 miliardy dolarów.
John Davison Rockefeller, Jr (1874 - 1960) – syn Johna D. Rockefellera, Sr, spadkobierca fortuny Rockefellerów.
Uniwersytet Rockefellera (ang. The Rockefeller University) jest prywatną uczelnią oferującą studia podyplomowe i przewody doktorskie. Studenci mają do dyspozycji 72 nowoczesne laboratoria naukowe. Wydział prasowy Uniwersytetu Rockefellera publikuje trzy czasopisma naukowe: Journal of Experimental Medicine, Journal of Cell Biology i Journal of General Physiology.
Konował – w średniowieczu pomocnik weterynarza, którego zadaniem było powalanie i unieruchamianie koni, w celu przeprowadzenia zabiegu weterynaryjnego.
Kształcenie, czyli kształtowanie umysłów, jest to rozmyślne działanie mające na celu homogenizację (gr.homogenes – jednorodny) społeczeństwa. Społeczeństwo wykształcone, a więc zhomogenizowane, powinno cenić te same wartości, opierać się o te same wzorce, mieć tę samą świadomość, przejawiać te same zachowania. Proces kształcenia ma na celu wyrugowanie z poddanej mu populacji jednostek indywidualnych, czyli zdolnych do samodzielnego myślenia i podejmowania decyzji.
Edward Bell Krumbhaar (1882 - 1966) – czołowy amerykański patolog.
Iperyt siarkowy jest bezbarwną oleistą cieczą o zapachu musztardy albo czosnku. Jako środek bojowy został on po raz pierwszy użyty 1917 roku w bitwie pod belgijskim miastem Ypres, kiedy to Niemcy ostrzelali pozycje angielskie pociskami wybuchowymi wypełnionymi iperytem. Temperatura eksplozji wywołuje parowanie iperytu, zamieniając go w mgłę o zapachu musztardy – gaz musztardowy.
Proces lekarzy (proces USA vs. Karl Brandt i inni) toczył się od 9 grudnia od 1946 do 20 sierpnia 1947 roku i dotyczył zbrodni popełnionych przez członków nazistowskich służb medycznych III Rzeszy.
Sulfomilamidy – jedne z pierwszych chemioterapeutyków przeciwbakteryjnych, wynalezione w 1935 roku w Instytucie Pasteura. Lek o nazwie sulfanilamidu elixir, wprowadzony w Stanach Zjednoczonych w roku 1937, spowodował masowe zatrucie oraz śmierć ponad 100 osób. Oburzenie opinii publicznej wymusiło na kongresie Stanów Zjednoczonych uchwalenie w roku 1938 ustawy zobowiązującej Urząd ds. Żywności i Leków (Food and Drug Administration – w skrócie FDA) do kontroli wyników badań na zwierzętach wszystkich nowych leków dopuszczanych na rynek amerykański. Firma farmaceutyczna Massengill, która ów lek wyprodukowała, zapłaciła tylko niewielką grzywnę za to, że bezpodstawnie sprzedawała swój produkt jako eliksir, mimo że eliksirem nie był, bowiem nie zawierał alkoholu. Obecnie Massengill wchodzi w skład międzynarodowego koncernu farmaceutycznego GlaxoSmithKline.
Eufemizm – zastępczy środek językowy (wyraz, wyrażenie lub zwrot), stosowany w celu uniknięcia wyrazu, wyrażenia, zwrotu, uważanego za dosadny, krępujący, nieprzyzwoity, np. kobieta lekkich obyczajów zamiast dziwka.
Leki cytostatyczne (gr. kytos – komórka, statyka – brak ruchu; stan równowagi) to substancje uniemożliwiające rozmnażanie się komórek; blokujące proces podziałów komórkowych.
Autor: Józef Słonecki
Dołączył: 13 Gru 2007 Posty: 682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:15, 10 Lut '19
Temat postu:
Powiem tylko, że trudno to opisać, to trzeba zobaczyć:
Breaking: Golden Globe freaks out stars giving out "flu shots" live on TV, making anti vaxxer jokes
Skomentować też nie jest łatwo. Dwa komentarze spod filmu:
"It’s the End of world as we know it!"
"That pizza joke is really over the top. An additional slice of insanity!".
Dołączył: 07 Wrz 2015 Posty: 4105
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:36, 10 Lut '19
Temat postu:
November09 napisał:
Komentarz po spotkaniu w Sejmie dot szczepionek
Ciekawe ile ten biznesmen Zięba już zarobił ma takich umysłowych amebach jak novemberki?
_________________ Stagflacja to połączenie inflacji i hiperinflacji ~ specjalista od ekonomii, filantrop, debil, @one1
MEDICAL HORROR: Genetic sequencing of common vaccine finds entire male human genome from aborted human baby… “a complete individual genome” with abnormal, modified genes… 560 genes linked to cancer
Dołączył: 07 Wrz 2015 Posty: 4105
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:03, 12 Sty '20
Temat postu:
Jezu, ileż razy można pisać, że do produkcji szczepionek używa się namnażanych komórek zawierających odpowiednie markery z kilku PORONIONYCH płodów bodaj z lat 70-80, czyli nie "zabija się" nowych płodów, tylko namnaża już istniejąc i pobrane komórki. Jak grochem o ścianę, a raczej jak wiedzą o mur ignorancji spisko-świata.
Dla myślących, na odtrutkę
_________________ Stagflacja to połączenie inflacji i hiperinflacji ~ specjalista od ekonomii, filantrop, debil, @one1
Dołączył: 18 Sie 2009 Posty: 1305
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 03:59, 13 Sty '20
Temat postu:
pies, z prawidłowo wykształconym odruchem pawłowa, napisał:
Jezu, ileż razy można pisać, że do produkcji szczepionek używa się namnażanych komórek zawierających odpowiednie markery z kilku PORONIONYCH płodów bodaj z lat 70-80
Do Jezusa wzdychasz? ... ... ...
...bo co, bo jakiś sci-fun potwierdził tę bzdurę w swoim Q-anale na YouTube? ..czy tam inny medical journal powtarza te banialuki dla potłuczonych ... PORONIONĄ to ty masz świadomość, gamoniu.. (aa "odpowiedniego markera" w odbycie frontalnym — po nim w ogle poznajemy, że płodził Azyren ) . Pewnie w XXX wieku, w roku 2980 w całym Układzie Słonecznym dalej ciągle będą wytwarzali WSZYSTKIE szczepionki z tych samych płodów z końca ubiegłego tysiąclecia, co nie .. No tak - bo chyba istnieje jakaś umowa międzynarodowa, że nie można rozwijać swojego przemysłu farmaceutycznego niezależnie, albo jakieś porozumienie ogólnoświatowe wszystkich korporacji, że nie można rozwijać nowych technologii, nigdzie nie można wytworzyć szczepionki "od podstaw" - ..yyyy? -bo nie! ...i już... Trzeba na całym świecie korzystać z jakiegoś materiału genetycznego sklonowanego w latach 70-80 z kilku próbek łaskawie rozkolportowanego przez jakąś uber-korporację ; i tak KAŻDĄ jedną usraną partię szczepionek... bo co? Bo tak się wszyscy umówili?? Wszystkie firmy, wszystkie kraje?? Jakim trzeba być skończonym durniem, żeby to łyknąć i pociskać dalej tego typu bajeczki dla chyba kompletnie niekumatych downów. Jedyne, na co się być może umówili, to że będą wmawiać te głodne kawałki gawiedzi azyrenopodobnej.. Co też tresura do rezygnacji z myślenia robi z ludzi Niby zawsze wiedziałem, że Azyrek to tresowany pelikan, który łyknie wiele, ale żeby aż taak? Jak widać niektórzy mają na czaszce fabrycznie wbudowany taki guzik - wyłącznik myślenia - co więcej, chętnie sami z niego korzystają. Podobno poprawia samopoczucie..
_________________ w_Królestwie_TV http://www.metrykakoronna.org.pl/
#zdejmijMaske i #wyjdźZchaty
Jezu, ileż razy można pisać, że do produkcji szczepionek używa się namnażanych komórek zawierających odpowiednie markery z kilku PORONIONYCH płodów bodaj z lat 70-80, czyli nie "zabija się" nowych płodów, tylko namnaża już istniejąc i pobrane komórki. Jak grochem o ścianę, a raczej jak wiedzą o mur ignorancji spisko-świata.
Gdybys nie byl kretynem to zakumal bys ze tu nie chodzi o ochrone plodow.
Cytat:
Podsumowując, szczepionki wytwarzane w ludzkich liniach komórek płodowych zawierają niedopuszczalnie wysokie poziomy zanieczyszczeń fragmentami płodowego DNA. Ludzkie fragmenty DNA o podobnej długości i sygnaturze epigenetycznej spontanicznie integrują się z genomem z prymitywnymi liniami komórkowymi, proces, który można wzmocnić w stanach zapalnych. Ludzki genom naturalnie zawiera regiony, które są podatne na tworzenie dwuniciowej przerwy i mutagenezę insercyjną DNA, regiony szczególnie skoncentrowane w eksonach genów, które okazały się przyczynowe lub związane z fenotypem ASD. "Wakefield Scare" stworzył naturalny eksperyment, który wskazuje na związek przyczynowo-skutkowy między produkowanymi szczepionkami linii komórkowej płodu a zapadalnością na ASD. Nasz artykuł wzywa do dodatkowego badania i badania tego potencjalnego związku.
Rozwiązanie tego przerażającego problemu zdrowia publicznego jest łatwo dostępne: szczepionki można bezpiecznie i skutecznie wytwarzać w liniach komórkowych zwierzęcych, owadzich lub roślinnych, 75-77 eliminując zagrożenia związane z resztkowym ludzkim DNA i zanieczyszczeniami retrowirusowymi.
Ps. Jest fotka dowodzaca, ze byles szczepiony, szczeniaku
Dołączył: 27 Sty 2014 Posty: 753
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:20, 13 Sty '20
Temat postu:
Use of Aborted Fetal Tissue in Vaccines and Medical Research Obscures the Value of All Human Life
Despite the recent attention paid to Planned Parenthood’s reimbursement practices for providing aborted fetal tissue to research laboratories (Armour 2015), the commercialization of fetal tissue is not a new practice. The utilization of embryonic and fetal cells from elective abortions in the pharmaceutical industry and medical research is commonplace.
Fetal Tissue from Elective Abortions in Vaccines
The American Academy of Pediatrics recommends fifteen different vaccines for children to induce protection against several viral and bacterial infections that are causes of morbidity and mortality (American Academy of Pediatrics 2016). Three of these vaccines, M-M-R-II (Merck 2016a), VARIVAX (Merck 2016b), and HAVRIX (Glaxo Smith Kline 2016) utilize cell lines WI-38 or MRC-5 that were derived from fetal tissues (Wong 2006) harvested from elective abortions in the 1960s to generate the attenuated viruses used in these immunizations for rubella (M-M-R-II), varicella (VARIVAX), or hepatitis A (HAVRIX).
Dołączył: 07 Wrz 2015 Posty: 4105
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:50, 13 Sty '20
Temat postu:
Kaleka Umysłowy napisał:
...bo co, bo jakiś sci-fun potwierdził tę bzdurę w swoim Q-anale na YouTube? ..czy tam inny medical journal powtarza te banialuki dla potłuczonych ... PORONIONĄ to ty masz świadomość, gamoniu.. (aa "odpowiedniego markera" w odbycie frontalnym — po nim w ogle poznajemy, że płodził Azyren ) . Pewnie w XXX wieku, w roku 2980 w całym Układzie Słonecznym dalej ciągle będą wytwarzali WSZYSTKIE szczepionki z tych samych płodów z końca ubiegłego tysiąclecia, co nie .. No tak - bo chyba istnieje jakaś umowa międzynarodowa, że nie można rozwijać swojego przemysłu farmaceutycznego niezależnie, albo jakieś porozumienie ogólnoświatowe wszystkich korporacji, że nie można rozwijać nowych technologii, nigdzie nie można wytworzyć szczepionki "od podstaw" - ..yyyy? -bo nie! ...i już... Trzeba na całym świecie korzystać z jakiegoś materiału genetycznego sklonowanego w latach 70-80 z kilku próbek łaskawie rozkolportowanego przez jakąś uber-korporację ; i tak KAŻDĄ jedną usraną partię szczepionek... bo co? Bo tak się wszyscy umówili?? Wszystkie firmy, wszystkie kraje?? Jakim trzeba być skończonym durniem, żeby to łyknąć i pociskać dalej tego typu bajeczki dla chyba kompletnie niekumatych downów. Jedyne, na co się być może umówili, to że będą wmawiać te głodne kawałki gawiedzi azyrenopodobnej.. Co też tresura do rezygnacji z myślenia robi z ludzi Niby zawsze wiedziałem, że Azyrek to tresowany pelikan, który łyknie wiele, ale żeby aż taak? Jak widać niektórzy mają na czaszce fabrycznie wbudowany taki guzik - wyłącznik myślenia - co więcej, chętnie sami z niego korzystają. Podobno poprawia samopoczucie..
Słuchaj niedorozwinięty zjebie, ty wcale nie musisz w to wierzyć, i tak samo nie musisz wierzyć w to że ogień parzy, że woda jest mokra i trawa zielona. Ale nauka dzisiaj jest już na takim etapie że jedną pierdolona komórkę można powielać i klonować miliardy razy, przez tysiące lat. Ja wiem że komuś o twoim ilorazie inteligencji ciężko jest to zakumkać, ale to nie moja wina że twoja matka wysrała cie jako wcześniaka i to jeszcze bliźniaka jednojajowego złączonego łbem ze swoją własną dupą, i że jak cie oddzielali od twojej dupy to zaszły nieodwracalne uszkodzenia tkanki mózgowej. To że ty pajacu czegoś nie kumasz, bo najwidoczniej twoje zdolności umysłowe na to nie pozwalają, to nie znaczy że to nie jest prawdą, tak jak nierozumienie koncepcji koła czy kwadratu u szprotki nie zmienia faktu, że w ekosystemie zamieszkiwanym przez szprotki mogą występowac struktury będące kołem lub kwadratem. Zrozum w końcu debilu, ty nie musisz w nic kurwa wierzyć, nikt cie nie zmusza. Możesz sobie wierzyć w wielki satanistyczny spisek i taśmową mordownię płodów pod produkcję szczepionek z rtęcią wywołujących autyzm, i w sumie ja mam na to wyjebane (przecież w moim poście zaznaczyłem, że to treśc kierowana do myślących, czyli z pewnością nie do ciebie - więc o co masz pretensje?)
_________________ Stagflacja to połączenie inflacji i hiperinflacji ~ specjalista od ekonomii, filantrop, debil, @one1
Dołączył: 07 Wrz 2015 Posty: 4105
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:03, 13 Sty '20
Temat postu:
Piioottrr napisał:
Azyren napisał:
Jezu, ileż razy można pisać, że do produkcji szczepionek używa się namnażanych komórek zawierających odpowiednie markery z kilku PORONIONYCH płodów bodaj z lat 70-80, czyli nie "zabija się" nowych płodów, tylko namnaża już istniejąc i pobrane komórki. Jak grochem o ścianę, a raczej jak wiedzą o mur ignorancji spisko-świata.
Gdybys nie byl kretynem to zakumal bys ze tu nie chodzi o ochrone plodow.
Cytat:
Podsumowując, szczepionki wytwarzane w ludzkich liniach komórek płodowych zawierają niedopuszczalnie wysokie poziomy zanieczyszczeń fragmentami płodowego DNA. Ludzkie fragmenty DNA o podobnej długości i sygnaturze epigenetycznej spontanicznie integrują się z genomem z prymitywnymi liniami komórkowymi, proces, który można wzmocnić w stanach zapalnych. Ludzki genom naturalnie zawiera regiony, które są podatne na tworzenie dwuniciowej przerwy i mutagenezę insercyjną DNA, regiony szczególnie skoncentrowane w eksonach genów, które okazały się przyczynowe lub związane z fenotypem ASD. "Wakefield Scare" stworzył naturalny eksperyment, który wskazuje na związek przyczynowo-skutkowy między produkowanymi szczepionkami linii komórkowej płodu a zapadalnością na ASD. Nasz artykuł wzywa do dodatkowego badania i badania tego potencjalnego związku.
Rozwiązanie tego przerażającego problemu zdrowia publicznego jest łatwo dostępne: szczepionki można bezpiecznie i skutecznie wytwarzać w liniach komórkowych zwierzęcych, owadzich lub roślinnych, 75-77 eliminując zagrożenia związane z resztkowym ludzkim DNA i zanieczyszczeniami retrowirusowymi.
Słuchaj niedorozwoju, po pierwsze, jak coś cytujesz to podaj źródło lub adres cytatu, bo tak to taki cytat z dupy i nie wiadomo do czego się odnosi. Ale mimo że źródła nie podałeś to i tak już zweryfikowałem to gówno które podałeś - oficjalna strona STOPNOP w nawiązaniu do pracy szarlatana Wakefielda, czyli człowieka obarczonego wyrokami sądowymi za manipulowanie wynikami badań. I to mi wystarczy.
Co do szczepienia, to ty @piioottrr byłeś szczepiony głową z odbytem krowy, i dlatego masz tak we łbie nasrane
Niektóre bajki to źródło wiedzy i morałów, zwłaszcza dla dzieci i nie tylko. Inne bajki to źródło kalectwa umysłowego (pacjent powyżej, powaznie okaleczony i nie rokujących już żadnych nadziei na powrót do społeczeństwa) i nadają się jedynie jak w celu poniżej:
_________________ Stagflacja to połączenie inflacji i hiperinflacji ~ specjalista od ekonomii, filantrop, debil, @one1
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: « 1, 2, 3...26, 27, 28, 29 »
Strona 27 z 29
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów