Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 799
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:58, 07 Lip '07
Temat postu: PEAK OIL
Cytat:
„PEAK OIL” - w Disneyland zabawa skończona
Niewiele pojęć wywarło większy wpływ na sposób postrzegania historii i ocenę kultury przez społeczeństwa Zachodu niż idea postępu. Rozwój gospodarczy był wiodącym tematem politycznych dyskusji i propagandowych manipulacji. Usprawiedliwiano nim niejednokrotnie decyzje działań wojennych. Wkład w postęp naukowy honorowano zaszczytnymi wyróżnieniami. Idea postępu cywilizacyjnego stanowiła jeden z ważniejszych motywów wychowawczych i celów, jakie stawiały przed sobą zinstytucjonalizowane systemy edukacji, nadzorowane przez państwa przemysłowe. W zachodniej koncepcji cywilizacyjnego postępu nie trudno jest dostrzec jednak wyraźne cechy typowej irracjonalnej dewocji. W jaki sposób bowiem wytłumaczyć można fakt, że społeczeństwa Zachodu, tak bezkrytycznie poświęcone celowi cywilizacyjnego rozwoju, rozumieją tak nie wiele - by nie powiedzieć prawie nic - na temat cywilizacyjnego upadku? Nasuwa się też refleksja, czy gloryfikowany rozwój cywilizacyjny jest w istocie spełnieniem racjonalnych potrzeb ludzkich, czy też odgrywa rolę zniewalającego kultu? Czy cywilizacja, którą współtworzymy, jest – niczym bóg – nieskończona, czy też, wręcz przeciwnie, ma racjonalne ograniczenia i uwarunkowania, których rozpoznanie może przyczynić się do zmiany jakości naszej tragicznej już egzystencji?
Każda ze znanych antropologom cywilizacji rozwinęła się w oparciu o źródła dostępnej energii, które zdołano pozyskać i wyczerpać. Żadna z cywilizacji nie mogłaby istnieć bez surowców energetycznych, które, z jednej strony, dawały im możliwość rozkwitu, z drugiej zaś, wyznaczały granice rozwoju, a nawet odpowiedzialne były za późniejszy ich upadek. Cywilizacja zachodnia nie stanowi żadnego wyjątku. Zawdzięcza swój przemysłowy rozwój wykorzystaniu paliw kopalnych, a przede wszystkim olbrzymich zasobów taniej ropy naftowej. Choć jej ideologiczni przywódcy starali się jej rozkwit przypisać zaletom „doskonałego systemu ekonomicznego” i szczytowym osiągnięciom umysłowym człowieka Zachodu, nietrudno jest zauważyć, że jedynie te ośrodki przemysłowe, które zdobyły dostęp do zasobów energii i posiadały dominujący wpływ na sposób ich dystrybucji, zdołały narzucić swoje zasady ekonomiczne na kontrolowanym przez siebie rynku. „Jakkolwiek lubimy myśleć o sobie, jak o kimś wyjątkowym w historii – pisze jeden z najbardziej szanowanych autorytetów współczesnej archeologii, Joseph Tainter – społeczeństwa przemysłowe podlegają tym samym prawom, które spowodowały upadek cywilizacji wcześniejszych”. (1) Saudyjskie powiedzenie potwierdza tę prawdę najtrafniej: „Mój ojciec jeździł na wielbłądzie. Ja jeżdżę samochodem. Mój syn lata odrzutowcem. Jego syn będzie jeździł na wielbłądzie”.
Początki ery przemysłowej oparte były na węglu kamiennym, który stanowił energetyczne źródło napędu maszyny parowej, wykorzystywanej w manufakturach przemysłu tekstylnego Anglii. Późniejszym, ważnym zastosowaniem maszyny parowej było kolejnictwo. Tym czym w XIX wieku był węgiel, tym w XX w. okazała się ropa naftowa. Pierwsze jej złoża, odkryte w Pensylwanii jeszcze w 1859 r., zainicjowały wielką karierę tego surowca, którego pierwotnym zastosowaniem było oświetlenie naftowe. W krótkim czasie John D. Rockefeller zdołał zmonopolizować przemysł wydobywczy i rafineryjny Stanów Zjednoczonych, budując swoje imperium Standard Oil of Ohio. W Europie, w latach 1880., przedsiębiorstwa zakładane kolejno przez Rothschildów, Ludviga Nobla (starszego brata Alfreda) oraz Marcusa Samuela (Shell Transport and Trading Company) przystąpiły do eksploatacji regionu Baku na Morzu Kaspijskim. Koncern Royal Dutch Company rozpoczął wiercenia w regionie Indonezji. (2)
W początkach XX wieku zastosowanie paliwa naftowego przeszło gwałtowną rewolucję. Elektryfikacja miast doprowadziła do zmniejszenia zapotrzebowania na lampy naftowe, ale w tym samym czasie ropa naftowa znalazła swego największego i najwierniejszego sojusznika: silnik spalinowy wewnętrznego spalania, zastosowany do napędu pojazdów mechanicznych. Fenomen popularności tego wynalazku przeszedł do historii i pozostanie dla wielu największą legendą minionego wieku.
Do 1913 roku technika masowej produkcji umożliwiała pracownikom zakładów Forda w Michigan budowę Modelu T w 12,5 godziny, ale z wprowadzonej rok później nowej linii montażowej pojazd Tin Lizzie zjeżdżał już co 93 minuty. W ciągu pierwszych dwudziestu lat ubiegłego wieku zużycie benzyny w USA wzrosło drastycznie z 4 tysięcy do 4 milionów galonów rocznie. „W 1923 roku jeździło więcej samochodów po drogach [rolniczego stanu] Kansas niż w całej Francji czy w Niemczech, a do 1927 roku Stany Zjednoczone produkowały około 85% pojazdów całego świata”. W ten sposób rozpoczynała się era motoryzacji i - jak powiedział kiedyś o Fordzie gwiazdor filmowy Will Rogers - „zabierze nam sto lat, by stwierdzić, czy pomógł nam, czy też zaszkodził, ale jedno można przyznać już dziś na pewno, że nie pozostawił nas tam, gdzie nas znalazł”. (3)
Sto lat minęło chyba zbyt szybko, by znaleźć odpowiedź na tak zasadnicze pytanie w społeczeństwie oszołomionym komercyjną iluzją, tym bardziej, że życie zmieniło się nie do poznania. Proces zmian jakiego byliśmy świadkami - proces nazywany postępem cywilizacyjnym - nie był jednak, jak nam zdołano wmówić, wynikiem demokratycznych decyzji, ale w przeważającej mierze był następstwem grabieży i konsekwencją przemocy tych, którzy zaangażowani byli w walkę o zdobycie prawa do dystrybucji surowca energetycznego. „Każda kropla ropy warta jest jednej kropli krwi” – stwierdził nie bez podstawnie, w czasie pierwszej wojny światowej, premier Francji, Georges Clemenseau. I nie było w tym jakiejkolwiek przesady. Japonia przystąpiła do II wojny światowej w celu zdobycia kontroli nad indonezyjskimi złożami ropy naftowej. Celem strategicznym przemysłowców hitlerowskich Niemiec było Baku ze swymi olbrzymimi zasobami naftowymi w Morzu Kaspijskim. Inwazja Iraku na Kuwejt była wynikiem złamania przez Kuwejt założeń, dotyczących limitów wydobywczych w ramach OPEC, która to praktyka zaniżała ceny ropy w regionie i wskutek tego narażała Irak na straty handlowe. Władze Stanów Zjednoczonych, których zasoby energetyczne weszły w fazę wyczerpania na początku lat 1970, wielokrotnie prezentowały stanowisko, że dostęp do obcych złóż ropy naftowej jest naczelnym celem politycznym, stanowiącym uzasadnienie militarnych interwencji państwa. (4)
Jednocześnie wszystkie artykuły pierwszej potrzeby, komfort, luksus i cuda techniki naszych czasów takie jak: centralne ogrzewanie, klimatyzacja, motoryzacja, lotnictwo, oświetlenie elektryczne, tania odzież, muzyka popularna, kinematografia, supermarkety, artykuły gospodarstwa domowego, środki farmaceutyczne, tworzywa sztuczne, uzbrojenie narodowe, słowem cały nasz współczesny Disneyland, zawdzięczają swoje powstanie i nieprzerwane istnienie, w mniejszym czy większym stopniu, tanim paliwom kopalnym.
Epokę przemysłową, czy rozwój cywilizacji zachodniej, można zatem postrzegać w dwóch - na ogół ignorowanych z przyczyn doktrynalnych - aspektach: przemocy związanej ze zdobyciem dostępu i asekuracją prawa do dystrybucji surowca energetycznego oraz uzależnienia społeczeństw Zachodu od produktów, wytwarzanych dzięki tym surowcom. Obydwa zagadnienia łączy jeden wspólny temat: brak demokratycznej kontroli nad zasobami energetycznymi i nad przemianami - zwanymi postępem - którymi nie potrafimy dziś kierować, a co gorsza - nawet ich zrozumieć.
Chyba najbardziej obrazowym przykładem przemocy politycznej i uzależnienia technologicznego społeczeństw Zachodu był rozwój motoryzacji w USA. W roku 1932 General Motors, największa wówczas korporacja przemysłowa świata, powołał do życia przedsiębiorstwo United Cities Motor Transit (UCMT), które rozpoczęło zakrojony na szeroką skalę proces wykupu linii tramwajowych kolejno w największych miastach Stanów Zjednoczonych i zastępowaniu ich autobusami z silnikami diesela, produkowanymi przez GM. Proces był tak owocny, że w cztery lata później do spółki przyłączyły się dwa giganty, związane z przemysłem naftowym: Firestone (przemysł gumowy) i Standard Oil of California (przemysł rafineryjny), by wraz z GM utworzyć firmę National City Lines, która kontynuowała działania UCMT przez wykup i niszczenie sieci transportu miejskiego w Los Angeles, gdzie funkcjonował jeden z największych systemów kolejowych na świecie, Pacific Electric Red Car System o łącznej długości trakcji 1100 mil. Transport publiczny ponad stu miast amerykańskich poddano identycznym zabiegom demontażu na przestrzeni następnych lat w celu rozwinięcia systemu transportu samochodowego, znacznie mniej wydajnego pod względem energetycznym, znacznie bardziej szkodliwego pod względem ekologicznym, kilkukrotnie droższego w utrzymaniu i tysiące razy bardziej niebezpiecznego w działaniu, biorąc pod uwagę liczbę ofiar śmiertelnych i trwałych okaleczeń, jakie system ten powoduje. 47 000 ludzi ginie co roku na drogach w Stanach Zjednoczonych, a 2 miliony doznaje poważnych obrażeń ciała, z czego wiele prowadzących do trwałego inwalidztwa. Do tej pory motoryzacja w USA pochłonęła grubo ponad 3 miliony ofiar, przewyższając dwukrotnie liczbę zabitych Amerykanów we wszystkich wojnach w historii tego państwa, które, jak wiadomo, nie grzeszy pacyfizmem.
Wypada jednak podkreślić, że korporacji General Motors postawiono zarzut kryminalnej konspiracji i decyzją sądu w roku 1949 uznano winną, orzekając karę 5000 dolarów (czyli równowartość zysków netto ze sprzedaży kilku samochodów Chevrolet) za przestępstwo, którego skutki miały wymiar cywilizacyjny. Możliwe, że ta symboliczna kara miała jakiś związek z niepodważalnym w naszej kulturze faktem, że „to co dobre dla państwa, jest dobre dla General Motors i vice versa”, jak zadeklarował kiedyś prezes korporacji GM, Charles Erwin Wilson. (5)
Niszczenie przestrzeni miejskiej przez transport samochodowy było zagadnieniem nie branym nawet pod uwagę. Robert Moses, projektant miejski Nowego Jorku, który nigdy sam nie prowadził samochodu, uczynił z niego priorytet planowania miejskiego. Na przestrzeni ponad czterdziestu lat, począwszy od lat 30. do późnych lat 70. przebudował Manhattan dla potrzeb motoryzacji. W efekcie jego „postępowych” działań ruch uliczny i parkowanie są problem jeszcze większym niż były dawniej, a rower pozostaje do dziś najszybszym środkiem transportu w mieście, które bezpowrotnie „utraciło wielką część swego uroku i integralności”, pisze James Howard Kunstler w książce, („Geography of Nowhere”), będącej „poważną próbą wskazania sposobów na to, aby budowniczowie przyszłości mogli uniknąć błędów, które oszpeciły krajobraz Ameryki”, jak znamiennie skomentował „The New Yorker”. (6)
Na legendarny romans Ameryki z samochodem miał również przeogromny wpływ największy projekt robót publicznych w historii - budowa Interstate Highway System (sieci autostrad międzystanowych) w roku 1957 - wzorowany na przedsięwzięciu Hitlera. Bez jakiejkolwiek konsultacji społecznej 25 miliardów dolarów z pieniędzy publicznych przeznaczono na budowę 38 000 mil dróg samochodowych. W ten sposób - doprowadzając do upadku system kolejnictwa pasażerskiego - zapewniono korporacjom naftowym i samochodowym wysoko subwencjonowany publicznie rynek zbytu na produkty z branży motoryzacyjnej od samochodów, po - wytwarzane z ropy - asfalt, gumę i paliwo napędowe. Dla porównania, budżet roczny państwa wynosił w 1956 r. 71 miliardów dolarów, a cały Plan Marshalla kosztował 17 miliardów. Tak w zarysie wygląda od kuchni wolny rynek, funkcjonujący w ojczyźnie nowoczesnej demokracji, gdzie działanie każdej wielkiej korporacji wymaga finansowego wsparcia podatników. Praktyki te, utrzymywane w tajemnicy, tworzą część polityczno-ekonomicznego tabu naszej cywilizacji, dzięki któremu korporacjonizm globalny może bez przeszkód funkcjonować. (7)
Rozbudowie sieci transportu indywidualnego w Ameryce towarzyszył wielki plan budownictwa mieszkaniowego, prowadzący do niesłychanego rozrostu przedmieść miejskich. Celem planowania urbanistycznego było rozdzielenie stref: mieszkaniowej, komercyjno-usługowej i przemysłowej. Efektem było przekształcenie miast w molochy tak odrażające, że marzeniem każdego była ucieczka... daleko jak najdalej, oczywiście w wymarzonym produkcie firmy General Motors. Wspólną cechą wszystkich miast amerykańskich i w dużej mierze wszystkich współczesnych wielkich miast przemysłowych jest to, że nikt dobrowolnie w nich nie mieszka, a marzeniem większości jest osiedlenie się na przedmieściach. Charakterystyczne jest również to, że ludzie, którzy zajmują się projektowaniem miast i ich zarządzaniem na ogół w tych miastach również nie zamieszkują. Współczesne metropolie dają możliwość zdobycia środków do życia, ale miejsca do życia oferują, jak widać, mało atrakcyjne, przynajmniej dla swoich projektantów. Ich wysiłki, ukierunkowane przez interesy finansowe, prowadziły do grupowania ludności w rozrosłych gettach nędzy, kiczowatych dzielnicach niespełnialnych marzeń i elitarnych enklawach przepychu, oddalonych od siebie na tyle aby nie szkodzić klimatowi inwestycyjnemu. Jest rzeczą oczywistą, że miasta służą do handlowania nieruchomościami i tej funkcji podporządkowane jest ich planowanie.
Funkcjonowanie miast wymaga dziś ogromnych ilości energii, której wydobyciem i dystrybucją zarządzają korporacje naftowe, niepodlegające żadnej demokratycznej kontroli. Tłumaczy się nam, że „rządzą nami prawa rynku” oraz że „jesteśmy zależni od rozwoju cywilizacyjnego”, który „stawia przed nami wymagania” i „nowe wyzwania”.
Rozwój cywilizacyjny Zachodu oparty na szybkiej i wzrastającej progresywnie eksploatacji złóż paliw kopalnych osiągnął swoją szczytową fazę w pierwszych latach XXI wieku, kiedy do opinii publicznej całego świata zaczęły docierać wieści, że ilość zasobów energetycznych planety, jakie były możliwe do wydobycia, została wyczerpana w połowie. Eksploatacja złóż ropy naftowej nie przypomina jednak zwykłego procesu wypompowywania cieczy ze zbiornika. Im mniej ropy w złożu tym droższy jest bowiem proces wydobycia. Geolodzy wyrażają to wskaźnikiem EROEI (energy returned over energy invested), określającym stosunek energii uzyskanej do energii włożonej. W pierwszych latach eksploatacji złóż w Teksasie wskaźnik EROEI wynosił, dla przykładu, 20:1. W miarę eksploatacji każdego złoża wskaźnik ten obniża się, zmniejszając opłacalność przedsięwzięcia i przy spadku EROEI poniżej 2:1 czyni go ekonomicznie nieuzasadnionym. Największy spadek opłacalności wydobycia następuje po opróżnieniu połowy zasobów złoża, czyli przekroczeniu momentu, nazywanego przez geologów „peak oil”. Tę fazę eksploatacji Stany Zjednoczone przekroczyły w początkach lat 70. minionego wieku, co spowodowało natychmiastową zmianę polityki naftowej na świecie i międzynarodowy kryzys paliwowy. W skali globalnej moment szczytowego wydobycia („peak oil”) szacuje się na pierwszą dekadę XXI wieku. Inwazja USA na Irak jest tego oczywistą konsekwencją.
W korporacyjnych mediach problem nie istnieje. W magazynie „Wprost” czytamy entuzjastyczne przepowiednie, że to „wodór będzie paliwem, które w przyszłości zastąpi ropę naftową - mówi Tomasz Lotz, ekspert Centrum im. Adama Smitha” . Deklaracja eksperta brzmi zdumiewająco, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, znany większości studentów fizyki, że do wytworzenia paliwa wodorowego potrzebny jest większy wkład energii niż wartość energetyczna otrzymanego produktu (EROEI < 1). Paliwo wodorowe, wytwarzane z wykorzystaniem gazu ziemnego, nie jest bowiem źródłem energii, a jedynie formą jej akumulacji, czyli przechowywania. Jest tylko rodzajem akumulatora, którego wytworzenie kosztuje dziś kilkadziesiąt razy więcej od prostego silnika benzynowego. Dla ekspertów współczesnej ekonomii i technokratów zaślepionych mesjanistyczną wizją postępu, nie ma to jednak zbyt wielkiego znaczenia. Tak więc czekamy w spokoju na erę wodorową, która ma w ich lunatycznych wizjach zasilić flotę około 800 milionów pojazdów, użytkowanych w tej chwili na naszej planecie i przenieść nas w wyższe stadium rozwoju cywilizacyjnego, tak zwyczajnie, jak robi się to jednym kliknięciem lewego klawisza myszki w grach komputerowych Sida Meiera.
Bez względu na to, jak bardzo chcielibyśmy jeszcze czcić świat naszych beztroskich iluzji, bez względu na to jak głęboka jest nasza miłość do produktów public relations, nadchodzi chwila, kiedy trudno będzie nam uciec jednej, prostej, racjonalnej refleksji, że znaleźliśmy się w poważnych tarapatach i to nie tylko natury filozoficznej.
Problem, jaki mamy, nie wynika jedynie z faktu, że kończy się energia (przy równoczesnych nasilających się dramatycznie zmianach warunków klimatycznych) ale przede wszystkim z tego, że prawda ta nie jest z należną powagą prezentowana społeczeństwu. Aby zrozumieć z czego to wynika, warto przytoczyć wypowiedź znanego geologa Colina Campbella, który pracował dla wielu międzynarodowych koncernów naftowych, takich jak British Petroleum. Tłumacząc stanowisko zarządców korporacji naftowych, komentował tak:
„Jedną rzeczą, o której nie lubią rozmawiać jest ‘wyczerpanie’ [złóż ropy]. Słowo to działa odstraszająco na środowiska inwestycyjne, które zawsze poszukują wyłącznie dobrych wieści i korzystnego wizerunku, i nie jest łatwo im objaśniać te wszystkie dość skomplikowane zagadnienia, tym bardziej, że nie są ani zmotywowani ani zobowiązani by to czynić. Ich zadaniem nie jest troska o przyszłość świata. Ich zadanie polega na zarabianiu pieniędzy, w pierwszej kolejności dla siebie, w drugiej dla współudziałowców. Zgadzam się z tym, że rzeczywiście przedstawiciele korporacji naftowych unikają tego tematu jak ognia, nie lubią o tym mówić i są niezwykle ostrożni w wypowiedziach na ten temat. Zarządy korporacji rozumieją sytuację nie gorzej ode mnie, a ich postępowanie tłumaczy to lepiej niż słowa. Jeśli uważano by, że możliwy jest wzrost produkcji w nadchodzących latach, z jakich powodów nie inwestowano by w nowe rafinerie? Powstaje ich obecnie bardzo niewiele. (...) Wydobycie na Morzu Północnym spada gwałtownie. Nie mówi się o tym głośno ale, z tego co wiem, tylko cztery wiercenia przeprowadzono tego roku [2002]. Skończyło się! Nie ma więcej! Niby dlaczego jednak BP, Shell czy inne europejskie kompanie miałyby obwieszczać to całemu światu i tłumaczyć: ‘przykro nam, pokłady ropy na Morzu Północnym są wyczerpane?’ Tak szokujących wiadomości nie rozpowszechnia się. I nie ma w tym ani złej woli ani jakiejkolwiek wielkiej konspiracji. Tak zarządza się firmami. Żyjemy w świecie wyobrażeń i public relations i według mnie, to co robią kompanie naftowe, robią całkiem nieźle”, tzn. nie troszcząc się o przyszłość świata, rządzą nim, tworząc dla nas całkiem niezłe wyobrażenia, dzięki którym tak błogo i beztrosko śnią się nam nasze amerykańskie marzenia. (9)
Jeśli jednak uwolnimy nasz umysł od wyobrażeń, tworzonych dla nas przez ekspertów public relations wielkich korporacji naftowych, dążących, jak wiadomo, jedynie do zwiększania efektywności sprzedaży, jeśli przebudzimy się choćby na chwilę z naszego romantycznego snu, trzeźwiej możemy spojrzeć w przyszłość. Dla wielu może ona zależeć od umiejętności przystosowania się do warunków życia, opartego na znacznie niższym poziomie zużycia energii i rezygnacji z produktów przemysłowych, wytwarzanych z ropy naftowej. Oznaczać to może rezygnację z przyzwyczajeń i udogodnień, do jakich przywykliśmy, karmieni od lat mlekiem i miodem postępu. Przyszłość dla jednych oznaczać będzie migrację w poszukiwaniu środków do życia, dla innych - konieczność bycia samowystarczalnym. Rozpoczynający się proces gwałtownego wzrostu kosztów energii przyniesie bez wątpienia zauważalne i drastyczne zmiany życia w całym świecie przemysłowym. Zmieni globalne relacje handlowe, zmniejszając opłacalność transakcji opartych na międzykontynentalnym transporcie tanich produktów, wytwarzanych w takich państwach jak Chiny. Regres paliwowy wymusi, prędzej czy później, gruntowny proces przebudowy struktury współczesnych miast przemysłowych, zwłaszcza amerykańskich, rozbudowanych dzięki powszechnej dostępności taniej energii naftowej, a pozbawionych w tej chwili odpowiednich środków komunikacji zbiorowej. Zmiana warunków egzystencji będzie z całą pewnością skutkować zaostrzeniem konfliktów w społeczeństwach, nie posiadających wiarygodnych środków przepływu informacji, które wytwarza się obecnie, w celu podtrzymania funkcjonowania korporacyjnych instytucji finansowo-przemysłowych. Konsekwencją tego, władza polityczna będzie prawdopodobnie jeszcze bardziej niż obecnie skupiała się w rękach ugrupowań, kreujących nadzieje i propagujących najbardziej irracjonalne rozwiązania gospodarcze, oparte na głęboko zakorzenionych w naszej tradycji, iluzorycznych wyobrażeniach o rozwoju gospodarczym, w których czynnikiem dominującym może okazać się religia.
Nie ulega wątpliwości, że przewidywanie perspektyw, jakie wyłaniają się przed współczesną cywilizacją przemysłową, nie jest ani łatwe ani szczególnie obiecujące. Jakich obietnic może oczekiwać bowiem społeczeństwo, którego autorytarni przywódcy ciągle nie są w stanie pogodzić się z faktem, że w Disneyland zabawa skończona?
Dołączył: 18 Lut 2007 Posty: 383
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:22, 07 Lip '07
Temat postu:
Brawo dla tego kto to napisał!
Wielkie koło cały czas krąży. Niestety, błogosławiony upadek jest tylko kwestią czasu.
Linearny rozwój to bajka dla naiwnych. W przyrodzie nie ma czegoś takiego, bilans musi być zachowany.
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 799
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:42, 08 Lip '07
Temat postu:
Cytat:
...Niestety, błogosławiony upadek jest tylko kwestią czasu Linearny rozwój to bajka dla naiwnych. ....
i jeszcze w ramach uzupełnienia:
Cytat:
Eksperci często argumentują, że nierównowaga na rynku ropy wynika z czynników niezwiązanych z geologią, a nie z faktu, że światowe wydobycie tego surowca osiągnęło szczyt. W rzeczywistości to właśnie geologia wydobycia stanowi przyczynę wydarzeń o charakterze geopolitycznym, takich jak chaos w Iraku i Nigerii czy nacjonalizacja w Wenezueli i Boliwii, podczas gdy owi eksperci klasyfikują je jako czynniki z geologią niezwiązane
...
Geologiczny szczyt wydobycia uruchamia pętle dodatniego sprzężenia zwrotnego w ramach systemu geopolitycznego. Pętli tych nie można rozpatrywać w oderwaniu od geologii - stanowią one element szerszego "systemu", jakim jest peak oil.
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 799
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:41, 20 Sie '07
Temat postu:
Cytat:
Opublikowany niedawno Statystyczny Przegląd Światowej Energii sygnowany przez BP informuje, że "potwierdzone" światowe zasoby ropy wystarczą na 40 lat. Ocena ta, oparta na oficjalnych danych, ponownie odsunęła w czasie moment, w którym światu zabraknie tego surowca.
Naukowcy z londyńskiego ośrodka badawczego, Oil Depletion Analysis Centre uważają jednak, że na najbliższe cztery lata przypadnie szczyt światowej produkcji ropy, po czym zacznie ona gwałtownie spadać, co będzie miało ogromne konsekwencje dla światowej gospodarki i naszego sposobu życia. Według tej teorii nawet odkrywanie nowych złóż ropy nie pozwoli na pokrycie rosnącej szybko konsumpcji i zaczniemy wyczerpywać posiadane zasoby.
"To prawda, że za 20 lat skończy się ropa... i to jest prawda od niemal 50 lat."
_________________ "Jeden człowiek nie zmieni świata, ale jeden człowiek może przekazać informację która zmieni świat." David Icke
www.infowars.patrz.pl
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20448
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 10:11, 24 Sie '07
Temat postu:
W istocie całą ta historia z kończącymi sie zapasami ropy wydaje się picem na wodę. Ropy jest mnóstwo i ciągla odkrywa się nowe złoża.
Jednak ludzie kontrolujący jej wydobycie chcą by jej ceny były jak najwyższe.
Od 1998 roku cena ropy wzrosła kilkukrotnie. Dla tych sukinsynów oznacza to kilkukrotnie większe zyski przy takich samych kosztach.
Nie napadli na Irak po to by zacząć czerpać stamtąd ropę, ale po to by zakręcić tamtejsze szyby które obniżały cenę ropy na światowych rynkach. Wszystkie te wojny są nie tyle o ropę jako taką, ale o monopol na jej dystrybucję. Pokłady ropy są na świecie na tyle duże, że gdyby nie mafijny kartel o nazwie OPEC jej cena byłaby pewnie najniższa w histori.
Naiwni ludzie myślą, że ropa drożeje bo się kończy. Nic bardziej mylnego - drożeje bo monopolista OPEC narzuca nam wysokie ceny, a my się na nie godzimy nie mając wyjścia.
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 799
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:08, 25 Sie '07
Temat postu:
Bimi napisał:
W istocie całą ta historia z kończącymi sie zapasami ropy wydaje się picem na wodę. Ropy jest mnóstwo i ciągla odkrywa się nowe złoża....
sęk w tym Bimi, że od lat właściwie to nie odkrywa się żadnych nowych dużych złóż ...
a wojna jest rzeczywiście toczona o dystrybucję, ale i o przejęcie kontroli nad istniejącymi złożami ...tak na wszelki wypadek, gdyby przewidywania części geologów rzeczywiście miały się ziścić
Dołączył: 15 Sie 2007 Posty: 1071
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:09, 28 Sie '07
Temat postu:
Boruta napisał:
sęk w tym Bimi, że od lat właściwie to nie odkrywa się żadnych nowych dużych złóż ...
To nie jest dobry argument. Kto prowadzi badania i na czyje zlecenie? Oczywiście korporacje naftowe. Jeżeli korporacjom naftowym zależy na utrzymaniu mitu Peak Oil bo ten zapewnia wysokie ceny i zarazem olbrzymie zyski BEZ INWESTYCJI to odkrycie wielkich złóż w różnych miejscach świata był by jak strzał w stopę. Wysokie ceny są dobre dla kartelu naftowego i to kartel naftowy decyduje czy znaleźć i informować o nowych złożach czy nie. Sam Pan przyzna, że to dość logiczne.
Prawdę mówiąc na początku mojej "przygody z 9/11 truth" też dałem się przekonać, że ropa się niebawem skończy. Przekonał mnie do tego swoimi wykładami nijaki Pan MICHAEL RUPPERT
"THE TRUTH & LIES OF 9/11"
http://video.google.pl/videoplay?docid=8797525979024486145
Dlaczego tak szybko uwierzyłem w mit Peak Oil? Człowiek który dowiaduje się, że 11 września jest w rzeczywistości robotą ludzi z wewnątrz szuka natychmiast odpowiedzi na pytanie: Dlaczego?! Co może zmusić cywilizowanych ludzi w XXI w. do przyjęcia tak bezwzględnych metod by zmobilizować naród do wojny?
Odpowiedź: "Kończąca się niebawem ropa naftowa" wydawała się odpowiedzą pasującą idealnie.
Dlaczego dziś nie wierzę w Peak Oil? Otóż zadałem sobie proste pytanie - pierwsze pytanie które zadawano w Starożytnej Grecji gdy doszło o morderstwa - Cue Bono? Kto na tym skorzysta? Odpowiedź jest oczywista i wynika z wykresu popytu/podaży - przy stale rosnącym popycie (w Chinach zwłaszcza) zmniejszenie podaży (lub nawet samo straszenie zmniejszeniem) daje efekt rosnących cen (z sporej części ok. - 40% cena surowca jest wynikiem spekulacji). Kiedy zacząłem szukać informacji o udokumentowanych złożach ropy okazało się, że jest więcej niż przemysł naftowy by sobie tego życzył. Dlatego też celowo zamykają wielkie złoża ropy tworząc w tych miejscach Parki Narodowe UNESCO (które pewnego pięknego dnia jednym dekretem przejdą na własność banków), zamykają rafinerie, nie informują o nowych odkryciach... Rosjanie odkryli złoża na głębokości ponad 6 000m co zmienia całkowicie nasze pojęcie skąd się bierze ten surowiec. Biorą pod uwagę powyższe fakty staje się oczywiste, że kartel z premedytacją tworzy atmosferę strachu by zwiększyć dochody bez angażowania dodatkowego kapitału - po prostu podnosząc ceny. Ma to też związek z próbą ratowania amerykańskiej waluty... ale o tym nawet nie zaczynam bo to temat rzeka.
Polecam:
http://jackblood.wrzuta.pl/katalog/sOp0IpwGA1/money
"Money as Debt" http://video.google.pl/videoplay?docid=-9050474362583451279
Prawda jest taka, że dla przeciętnego zjadacza chleba nie ma znaczenia czy ropa na prawdę się kończy czy to spisek kartelu naftowego który sztucznie zmniejszy podaż by podbić cenę. Efekt końcowy będzie podobny. Podaż przestanie zaspokajać popyt i cena ropy będzie systematycznie rosła, a to automatyczne przełożenie na koszty życia każdego człowieka.
Mając w ręce mit Peak Oil i kontrolując wszystkie źródła kartel będzie mógł zmniejszać podaż (tłumacząc się kończącymi się zasobami). A to proszę Państwa jest już broń demograficzna dzięki której można skutecznie kontrolować liczebność populacji na świecie. I o to właśnie Global-Elicie chodzi! Mają wszystkie pieniądze świata - potrzebują więcej władzy, więcej pewności, że "Bestia" (lud/masy) pewnego dnia się nie obudzi i nie odbierze im pozycji! By zapewnić swoim genom pozycję muszę przejąć pełną kontrolę nad populacją (wszczepiając każdemu chip RFID) co dziś jest niewykonalne bo ludzi jest za dużo. Kissinger uważa, że należy populację zredukować przynajmniej o 80%! Możecie być pewni, że Kissinger nie należy do ludzi rzucających słowa na wiatr.
PS. Na dobrą sprawę nikt nie wie czy ropa się już kończy, czy jeszcze nie, ani nawet czy może się kiedyś skończyć (tak na prawdę wcale nie wiemy skąd się bierze ropa). Wiemy natomiast ze 100% pewnością kto zarabia na tym, że ludzie wierzą w to, że ropa się kończy. Peak Oil służy bardzo dobrze kartelowi naftowemu i im więcej ludzi w to wierzy tym łatwiej kartelowi windować cenę.
_________________ "Jeden człowiek nie zmieni świata, ale jeden człowiek może przekazać informację która zmieni świat." David Icke
www.infowars.patrz.pl
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 799
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:35, 28 Sie '07
Temat postu:
JackBlood napisał:
Boruta napisał:
sęk w tym Bimi, że od lat właściwie to nie odkrywa się żadnych nowych dużych złóż ...
To nie jest dobry argument. ...
ale nie jest też "zły" ...
chodzi o to, że niezależnie od tego gdzie (tj. na jakich głębokościach) i w jaki sposób ropa mogłaby powstawać, to należy zdać sobie sprawę z tego, że koncentruje się ona w tzw. skałach zbiornikowych (porowatych), te zaś wraz ze wzrostem głębokości występują rzadziej ... tak więc nie wiązałbym zbyt dużych nadzieji z naprawdę głębokimi złożami.
Uważam inaczej jak Pan, że wzrost obecnego napięcia na świecie wynika w głównej mierze z powodu kurczenia się nieodnawialnych zasobów energetycznych oraz zwiazanej z tym postępującej dewastacji biosfery w wyniku ich rabunkowej eksploatacji oraz szczególnie uciążliwych odpadów (produktów) poeksploatacyjnych (gazy cieplarniane i inne)
Trwanie przy ropie w głównej mierze wynika z braku konkretnych i zadawalających rozwiązań alternatywnych, które możnaby było rozpowszechnic z naprawdę wymiernym skutkiem na masową skalę, a w mniejszym stopniu zaś wynika z pazerności koncernów, chociaż tego czynnika nie można bagatelizowac.
Pańskie spostrzeżenia mimo, że ich nie podzielam wydają mi się ciekawe i warte uwagi ...
Dołączył: 15 Sie 2007 Posty: 1071
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:27, 29 Sie '07
Temat postu:
Boruta napisał:
Trwanie przy ropie w głównej mierze wynika z braku konkretnych i zadawalających rozwiązań alternatywnych, które możnaby było rozpowszechnic z naprawdę wymiernym skutkiem na masową skalę
W 1996 roku na drogach Kalifornii zaczęły pojawiać się samochody elektryczne. Były ciche, szybkie, nie zanieczyszczały środowiska, miały niezły zasięg (ok. 200mil) i rozwijały prędkość ponad 80 mil/h. 10 lat później samochody te niemal zniknęły z dróg. Co się stało?
Okazuje się, że ktoś wydał na nie wyrok śmierci. Samochody odebrano zadowolonym właścicielom pod groźbą oskarżenia o kradzież wywieziono na pustynię, sprasowano i przemielono na drobny granulat. To samo zrobiono z nowymi samochodami z fabryki, które nie trafiły jeszcze do salonów!
Kto wydał rozkaz? Rząd? Kartel naftowy? Kartel producentów samochodów spalinowych i części do nich (olejów, filtrów itd.)? Na to pytanie starają się odpowiedzieć autorzy filmu "Who Killed the Electric Car"
Ta sama Globalna Elita która niszczy samochody elektryczne bo zagrażają dochodom ich korporacji poprzez własne mass media głośno krzyczą o wpływie CO2 na efekt globalnego ocieplenia i przekonują, że "coś z tym trzeba zrobić bo w przeciwnym razie czeka nas zagłada". Co proponują? Zmniejszenie emisji poprzez… wprowadzenie nowego GLOBALNEGO PODATKU! Czy zmniejszy się przez to ilość CO2? Nie! Za to przeciętni ludzie na całym świecie staną się jeszcze biedniejsi, a Globalna Elita stanie się jeszcze bogatsza, jeszcze potężniejsza. To kolejny oręż w arsenale Global Elit który chcą użyć przeciwko populacji w toczącej się Wojnie Klasowej. Za pomocą podatku będą mogli kontrolować rozwój różnych regionów świata.
Polecam filmy na temat wpływu CO2 na globalne ocieplenie:
“The Great Global Warming Swindle”
http://tiny.pl/2dxx
"CBC - Global Warming Doomsday Called Off"
http://video.google.pl/videoplay?docid=-3309910462407994295
Krótkie filmiki o prostych ogniwach wodorowych i działających samochodach na wodę:
Sprawa jest oczywista jeżeli weźmie się pod uwagę kapitał zaangażowany w przemysł naftowy. Nie ma szans (przynajmniej w dzisiejszych czasach) by dopuszczono do sytuacji kiedy na rynek trafia produkowany na masową skalę generator (lub samochód) na wodę . Ekonomicznych, politycznych, demograficznych, socjologicznych, militarnych itd skutków takiej oficjalnej premiery nie da się ogarnąć. To wyrok na majątki najbogatszych, najpotężniejszych ludzi świata. To zagrożenie dla budowanego od dziesięcioleci Nowego Porządku Świata. Każdy twardo stąpający po ziemi człowiek rozumie, że za takie wynalazki Global-Elita nie rozdaje dyplomów tylko ołowiane kulki w potylicę. Wpisując w wyszukiwarce "Zero point energy" otrzymacie historie niesamowitych wynalazków i jednocześnie tajemniczych śmierci ich wynalazców.
Podobnie się ma sprawa z lekarstwem na raka. Leczenie jest tak dochodowe, że wynalezienie lekarstwa spowodowało by natychmiast falę bankructw firm farmaceutycznych na całym świecie. Każdy szef firmy farmaceutycznej wam to powie, że wyleczenie choroby nigdy nie będzie tak opłacalne jak leczenie choroby. To, że firmy farmaceutyczne ścigają się w poszukiwaniu skutecznego lekarstwa na raka jest takim samum mitem jak to, że wielkie korporacje naftowe ścigają się w poszukiwaniu nowych dużych pól naftowych. W jednym i drugim przypadku osiągnięcie sukcesu oznacza ogromne straty dla całego kartelu.
W takiej patologicznej wersji kapitalizmu przyszło nam, żyć. Władza i bogactwo skoncentrowane są w rękach niewielkiego procenta populacji. Ta grupa posiada władzę nad politykami, wywiadami, policją, sądami, wojskiem, mediami, korporacjami... na przeciwko tej potęgi staje wynalazca ze swoim patentem, który w krótkim czasie może Elitom tą władzę odebrać. Odpowiedzcie sobie Państwo sami na pytanie, kto z tego konfliktu wyjdzie z tarczą, a kto na.
Jeżeli ma się cokolwiek zmienić za naszego życia, by pokolenie naszych dzieci mogły żyć w systemie wolnym od takich patologii i swobodnie rozwijać cywilizację w zgodzie z naturą my teraz musimy wypowiedzieć wojnę temu systemowi. W pierwszej kolejności trzeba podkopać wiarygodność korporacyjnych mass-mediów które stoją na straży tego systemu. Jak? Informując najbliższych o tym co na prawdę stało się 11 września 2001 (http://video.google.pl/videoplay?docid=1364247616051038290) oraz o tym jak działa system pieniądza zadłużającego (www.michaeljournal.org/wyspa.htm lub "Money as Debt"). Jeżeli każdy poinformuje 10 osób, każda następna poinformuje następne 10 itd. to mamy piramidę. W ten sposób w krótkim czasie można uświadomić całe społeczeństwo. Taka wiedza pogrzebie wiarygodność korporacyjnych kochających wojnę mass-mediów na długie lata. Władza pozbawiona propagandy jest bezsilna. Środki przymusu bezpośredniego są w dłuższej perspektywie bezużyteczne. Władza Elit opiera się w niemal 100% na propagandzie i właśnie z propagandą należy dziś walczyć. H. G. Wells pisał: "Historia ludzkości staje się coraz bardziej wyścigiem między edukacja a katastrofą". Edukujmy siebie, edukujmy najbliższych i zanjomych - pomóżmy im wyjść z Matrixa, a może uda się uniknąć kolejnej katastrofy - III Wojny Światowej po której - jak to stwierdził Albrert Einstein - "następna będzie toczona ka kamienie i kije".
Na koniec proszę obejrzeć ten krótki filmik.
Uzmysłowi Wam jaki skromny wycinek budżetu USA wydawany jest na badania nad alternatywnymi źródłami energii w porównaniu z wydatkami na zbrojenia.
_________________ "Jeden człowiek nie zmieni świata, ale jeden człowiek może przekazać informację która zmieni świat." David Icke
www.infowars.patrz.pl
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 799
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:28, 29 Sie '07
Temat postu:
Nie bronię "nafciarzy" ale silniki spalinowe jeżeli chodzi o zastosowania w transporcie pod wieloma wzgledami przewyższają inne formy napędu ...
Wrócę jednak do spraw poruszonych we wcześniejszych postach:
Spójrzmy na to jeszcze inaczej ...
Otóż nie bardzo mogę się zgodzić z twierdzeniem jakoby dążenie do .. oraz utrzymywanie sztucznie wygórowanych cen ropy naftowej na dłuższą metę było (mogło być) korzystne dla hegemonów globalnej gospodarki.
To właśnie dzięki stosunkowo „taniemu” paliwu (oczywiście poza „rewolucją” informatyczną) możliwym stało się powstanie i rozwój „globalnego” rynku.
W dobie obecnej niemal cały transport morski, lotniczy i lądowy stosunkowo „tanich” towarów z różnych zakątków świata (najczęściej stamtąd gdzie jest „tania” siła robocza) mozliwy jest dzieki mobilnym środkom napędzanym za pomocą 'tanich” paliw będących pochodnymi ropy naftowej.
Sztuczne wyśrubowanie tych cen grozi zbyt poważnymi konsekwencjami, które uderzając w „biednych” , uderzą również w „bogatych”, a ci raczej nie powinni sobie tego życzyć.
Dlatego też państwa (głównie USA) będące de facto polityczno-militarnym ramieniem wielkich korporacji dążą do przejęcia kontroli nad dostepnymi złożami ropy naftowej i gazu ziemnego oraz nad drogami ich transportu z peryferii do centrów globalnego kapitalizmu.
Powyższe trudno tłumaczyć innymi względami, a niżeli przytoczone, chociaż nie wykluczam, że istnieją jeszcze jakieś inne pobudki.
Dopuszczam też, że mogę się mylić ... .
Nawiążę jeszcze do rewelacji dotyczących „nowo odkrytych ale utajonych złóż” ...
Jak wiemy pokaźne złoża ropy naftowej eksploatowane są głównie na obszarach tzw. platform (nie myliś z wiertniczymi) i szelfów kontynentalnych pod względem geologicznym charakteryzujących się budową płytową z elementami tektoniki fałdowej (tj. dyslokacji ciągłych). Tam właśniie występują najlepsze warunki dla skał porowatych (zbiornikowych) oraz dla ciągłości warstw izolujących, które skutecznie ograniczają niepożądaną migrację weglowodorów ze stref ich koncentracji, przez co złoże może być wystarczająco „stabilne”, co z kolei umożliwia jego planową eksploatację.
Zakładając (jak utrzumują niektórzy) teorię według której złoża miałyby się w jakiś sposób „uzupełniać” albo „tworzyć” na nowo należy przyjąć, że migracja węglowodorów wskałach skorupy ziemskiej odbywa się w sposób taki jak migracja wód podziemnych wzdłuż stref uskokowych. Co innego jednak warunki sprzyjajace migracji, co innego zaś warunki sprzyjajace koncentracji i jej utrzymaniu.
Gdyby ów proces odbywał się współcześnie (co jest warunkiem istnienia dotąd nieodkrytych złóż, albo takich, które odkryto, ale nie mówi się o nich), to na zasadzie analogii powinniśmy obserwować eksploatację większości złóż właśnie w strefach dyslokacji nieciagłych i zaburzeń taktonicznych, które często związane są z obszarami aktywnymi tektonicznie.
O ilę się orientuję wydobycie ropy koncentruje się jednak na obszarach znacznie spokojniejszych pod tym wzgledem.
Dodam jeszcze, że niezgodne zaleganie warstw (bedace następstwem złożonej tektoniki) znacznie utrudnia prowadzenie otworów, a tym samym poważnie komplikuje dowiercenie sie tam gdzie akurat życzylibyśmy sobie tego. ...
Te i inne przesłanki wskazuja na to, że wystepowanie nowych wielkich złóż to rzadkość poza dobrze znanymi i udokumentowanymi obszarami.
Trudno również utrzymywać (chociaż całkiem nie mozna tego wykluczyć) żeby wszyscy byli w zmowie, a konkurujące ze sobą kartele nie wykorzystywalyby nowoodkrytych złóż we wzajemnej walce na śmierć i zycie.
Otóż nie pozwala na to krótkowzroczna logika kapitalizmu nastawiona na szybki zysk
Jak już wcześniej wspominałem byłem kiedyś fanem teorii Peak Oil. Czytając Pana komentarze widzę dokładnie te same błędy w pojmowaniu rzeczywistości, które ja popełniałem. Niech Pan zapozna się z poniższymi materiałami. Może one jakoś uzmysłowią Panu kto jest tą Global Elitą i jak bajecznie bogaci i potężni są ci ludzie. Im żaden kryzys nigdy nie zagrozi. Oni tworzą kryzysy by z powstałego chaosu stworzyć pożądany wcześniej nowy porządek. Lada dzień będziemy światkami takiego sztucznie stworzonego chaosu - hiperinflacji dolara, krachu na giełdzie i poważnej recesji w USA z czego po jakimś czasie wyłoni się nowa waluta AMERO wspólna dla USA, Kanady i Meksyku. To będzie pierwszy kroczek w kierunku stworzenia North American Union.
KOLEKTYWIZM to cel Globalnej Elity - robiąc małe kroczki spychają nas w wybranym przez nich kierunku - ku Nowemu Porządkowi Świata. Ten Nowy Porządek to zredukowana o 80% populacja samych idiotów (takimi się łatwiej manimuluje, tacy nie zagrażają pozycji władcy), z zaszepionymi chipami identyfikacyjno lokacyjnymi RFID, jeden rząd światowy, jeden bank, jedna armia, jedna waluta.
Skąd mają na to pieniądze? Niech Pan sobie wyobrazi grę w Monopol w której jeden z graczy może zgodnie z prawem tworzyć pieniądze "z powietrza" i za tą operację pobiera jeszcze opłatę kilku procent. Nie trudno zgadnąć kto w takiej grze w krótkim czasie przejmie wszystkie parcele.
Powyższe materiały powinny mniej więcej dać wam prawdziwy obraz rzeczywistości ekonomicznej na świecie dzięki czemu będziecie rozumieli co leży u podstaw zbliżającej się hiperinflacji dolara i co za tym idzie kryzysu ekonomicznego w USA.
Kto to są Ci "ONI"? Do czego dążą? Jak z nimi walczyć?
PS. Jak już bawimy się w wróżby to niebawem dojdzie również do kolejnego wykreowanego przez specsłużby ataku terrorystycznego, który posłuży jako pretekst do zbombardowania Iranu (prawdopodobnie bombami z taktycznymi głowicami atomowymi).
Krążą nawet plotki w sieci, że bliżej niezidentyfikowany inwestor postawił 4,5 MLD $ na giełdzie w postaci opcji sprzedaży na to, że do 21 września wydarzy się coś (np. Nowy 911/Pearl Harbor/Golf of Tonkin) co spowoduje, że giełda zanotuje spadki 30%-50%. Jeżeli ten "ktoś" się pomylił straci 1 MLD $. Jeżeli faktycznie wie coś o czym nie wiedzą inni to zarobi 2 MLD $.
Przyjacielska rada. Macie jeszcze jakieś akcje lub fundusze? Pozbywać się natychmiast. W co inwestować? Jeżeli wysłuchaliście juz wykład G.E. Giffina www.creature.patrz.pl powinniście już wiedzieć - w złoto! Cena poszybuje wysoko ponad 800$ (już by poszybowała gdyby nie spekulacje banków centralnych).
_________________ "Jeden człowiek nie zmieni świata, ale jeden człowiek może przekazać informację która zmieni świat." David Icke
www.infowars.patrz.pl
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 799
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:34, 30 Sie '07
Temat postu:
Nie przeczę, że istnieją grupy (np. Bilderberg) zainteresowane urządzeniem świata wg. własnego pomysłu.
Uważam, że jest to bardzo niebezpieczne i nie podoba mi się to ... .
Tak więc pod tym względem zgadzam się z Panem ...
...jednak jeżeli chodzi o czający się "za rogiem" kryzys energetyczny to pozostaję przy swoim zdaniu, które zbliżone jest do zdania wielu geologów (moich kolegów po fachu) ...
uważam ponadto, że jedną z pobudek, dla której Global Elity dążą do zmniejszenia populacji jest właśnie fakt, że zdają sobie sprawę z coraz bardziej kurczących się zapasów nie tylko surowców energetycznych ale również ziemskiej biosfery ...
Dołączył: 15 Sie 2007 Posty: 1071
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:04, 01 Wrz '07
Temat postu:
Boruta napisał:
uważam ponadto, że jedną z pobudek, dla której Global Elity dążą do zmniejszenia populacji jest właśnie fakt, że zdają sobie sprawę z coraz bardziej kurczących się zapasów nie tylko surowców energetycznych ale również ziemskiej biosfery ...
Niech Pan jeszcze raz obejrzy ten film.
Niech Pan poprosi kogoś żeby Panu przetłumaczył bo widzę, że zapoznaje się pan z materiałami do których podaje linki.
Pentagon wydaje ponad 60 MLD $ na utrzymywanie arsenału atomowego który mógł by zniszczyć naszą cywilizację ponad 100 razy. Wystarczyło by 15MLD$ z tego przeznaczyć na badania nad alternatywnymi źródłami energii a za 10 lat można by zmniejszyć zapotrzebowanie na ropę o 50%.
A Elita mówi NIE! To niedopuszczale! Okrutne! Bezwzględne!
Zmniejszyć budżet na zbrojenia o 15 MLD $?! Zmniejszyć liczbę głowic nuklearnych z 10 000 do 5 000?! Nie możemy tak niemoralnie postąpić wobec Pentagonu i Kompleksu Przemysłowo-Zbrojeniowego!
Mamy lepszy, bardziej humanitarny pomysł. Nasz przyjaciel Kissinger słusznie zauważył, że "nie problem w tym ze jest za mało ropy - problem w tym, że jest za dużo ludzi". Wytępimy więc 80% populacji w tym Pana, Pańskie dzieci,mnie, moje dzieci i każdego kogo uważają za "podludzi" i problem z głowy.
PS. Pisze Pan:
Boruta napisał:
Trudno również utrzymywać (chociaż całkiem nie mozna tego wykluczyć) żeby wszyscy byli w zmowie, a konkurujące ze sobą kartele nie wykorzystywalyby nowoodkrytych złóż we wzajemnej walce na śmierć i zycie.
Otóż nie pozwala na to krótkowzroczna logika kapitalizmu nastawiona na szybki zysk
"KARTELE w ZAJEMNEJ WALCE na śmierć i życie..." ?!
KARTEL z definicji jest to umowa państw lub przedsiębiorstw posiadających decydujący wpływ w tej samej lub podobnej branży, mająca na celu kontrolę nad rynkiem i jego regulację (ceny, podaży, popytu). Nie jest to oddzielna instytucja. Państwa pozostające poza kartelem nazywane są outsiderami. Są one niszczone przez kartele drogą konkurencji, jeśli staną na drodze ich interesów. Zazwyczaj są bardzo trwałe. Kartelem międzypaństwowym jest OPEC.
Więc o rzadniej "ZAJEMNEJ WALCE na śmierć i życie" z definicji nie może być mowy.
Nie ma walki. Jest porozumienie i kto porozumienie narusza ten GINIE co pokazał przykład Iraku i Saddama, a niebawem też Iranu, Sudanu, Syrii, Arabii Saudyjskiej, Pakistanu, Somalii, Wenezueli...
Z góry informuję, że bez znajomości języka angielskiego nigdy nie zrozumie Pan rzeczywistości. Zasób materiałów dostępnych w naszym ojczystym języku jest skromy jak średni poziom IQ na Wiejskiej i moim zdaniem nie daje podstaw do prowadzenia konstruktywnej polemiki na ten, ani żaden inny poważny temat.
_________________ "Jeden człowiek nie zmieni świata, ale jeden człowiek może przekazać informację która zmieni świat." David Icke
www.infowars.patrz.pl
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 799
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 10:16, 01 Wrz '07
Temat postu:
Wyrywając z kontekstu fragmenty moich wypowiedzi skupuia się Pan na rzeczach mniej istotnych lecz ważnych dla podkrślenia prezentowanego przez pana stanowoska i ja to rozumiem, ale wolałbym żeby w tej dyskusji używał pan argumentów wynikających z własnych analiz, przemysleń i obserwacji.
P.S.
Wszystkie te materialy, do których podał pan linki nie stanowią dla mnie jakiegoś novum ...
P.S.
Pańskie sugestie o bezcelowości prowadzenia dalszej polemiki nie wynikają z powodow przytoczonych przez Pana ale z tego, że moja ocena i stosunek do omawianych problemów są odmienne od pańskich.
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20448
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 10:53, 01 Wrz '07
Temat postu:
Czytam tą dyskusję od początku i uważam, że JackBlood przedstawił wystarczająco dużo przekonywujących dowódów na to, że tzw. Peak Oil jest tylko mitem wymyślonym przez korporacje naftowe w celu maksymalnego wywindowania cen ropy.
Najwpoważniejszy argument jaki wydaje się mieć Boruta to że on sam pracuje w przemyśle naftowym więc gdyby ropa się nie kończyła to na pewno by o tym wiedział... Sorry, ale to słaby argument. W przemyśle naftorym pracują setki tysięcy, o ile nie miliony ludzi, którzy wykonują swoją mrówczą robotę i z oczywistych względów nie znają strategicznych tajemnic wielkich korporacji.
Odsyłam raz jeszcze do pierwszego linka - wywiadu Alexa Jonesa z reporterem BBC Gregiem Palastem:
Gość mówi wprost, że rozmawiał z ważnymi ludźmi, widział dokumenty i wie, że ropa się nie kończy, a wręcz przeciwnie - wszędzie odkrywa się nowe złoża. Nawet taka Wenezuela może produkowac o wiele więcej ropy niż obecnie - jednyny problem polega na tym, że gdyby się nagle wyłamała to kartel naftowy zjadłby ją w jednej chwili. Mają spokój tylko dlatego, że przestrzegają limitów.
Saddam nie chciał przestrzegać limitów, więc podbili Irak i zakręcili kurki - jeden konkurent mniej.
To wszystko trzyma się kupy i jak dla mnie tak własnie jest - ropa się nie kończy, a peak oil to tylko mit.
Sam pomyśl Boruta, gdyby ropa się końćzyła to rząd USA byłby pierwszym który inwestuje w alternatywne źródła energi. Tymczasem jest pierwszym który je zwalcza.
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 799
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:00, 02 Wrz '07
Temat postu:
Po założeniu tego wątku przez dłuższy czas nie cieszył się on wiekszą poczytnością. Myślałem nawet, że mało kogo to wszystko obchodzi, a tu proszę ... dyskutujemy na argumenty bez niepotrzebnych pyskówek.
Mając pełną świadomość tego, że ...”po czyjej stronie jest racja” pokaże dopiero najblizsze kilka lat nie mam zamiaru nikogo przekonywać na siłę do prezentowanych prze siebie pogladów.
[Gwoli wyjaśnienia zmuszony jestem zaznaczyć, że wbrew potocznym opiniom (i związanym z tym odczuciom), „Peak Oil” nie dotyczy „wyczerpania się” (w sensie dosłownym) złóż ropy naftowej ale nieuniknionego spadku produkcji (tj. wielkosci wydobycia) po osiągnięciu jej szczytu].
W dużej mierze opieram się tutaj na raportach (jak narazie nielicznych ale znaczących) geologów (głównie Colina Camphella, przez ponad 40 lat związanego z branżą naftową) oraz na logicznym ciągu wydarzeń, które w ostatnim okresie przybrały formę globalnego konfliktu o dostęp do złóż paliw kopalnych, oraz o przejęcie pełnej kontroli nad ich dystrybucją.
Nie chodzi tutaj tylko o samą ropę naftową, ale o ropę naftową i gaz ziemny, w którym pokładane są największe nadzieje na odsunięcie wiszącego nad nami kryzysu energetycznego.
W ów konflikt wepchnięto także nasz kraj, mający pełnić (ze szkodą dla siebie) „przeszkodę” (jak to się usiłuje wmówic) w pełnym uzależnieniu (a de facto zbilansowaniu zapotrzebowania ) Europy Zachodniej od kontrolowanych przez Moskwę dostaw „ze Wschodu”, która po jelcynowskiej smucie, zazdrośnie strzeże swoich bogactw (co z kolei doprowadza amerykańskich gazo-nafciarzy do prawdziwego szału), oraz stara się odzyskać pozycję w rejonie Morza Kaspijskiego i Kazachstanu, co (zwłaszcza w tym drugim przypadku) wydaje się już przesądzone ... .
W dalszym ciągu tego wywodu odejdę nieco od stosowanych przez siebie zasad i posłużę się (dla lepszego zrozumienia ) zapożyczonymi cytatami ze stron polskojęzycznych:
Cytat:
Często słyszy się, że całe “zamieszanie” wokół peak oil nie może być prawdą, w przeciwnym wypadku “ktoś” podejmowałby w tym zakresie działania. Ten “ktoś” to oczywiście rządy, korporacje, ONZ czy Unia Europejska, a przede wszystkim media powinny być pełne informacji na ten temat. Prawda jest jednak taka, że w wielu państwach intensywnie się nad tym dyskutuje i media nie raz podnosiły tą tematykę. W dodatku jeśli wczytać się dokładnie w te bardziej optymistyczne dane ośrodków naukowych takich jak CERA (Cambridge Energy Research Associates) okaże się, że dane na których bazują nie do końca oddają rzeczywistość, a z pewnością nie napawają optymizmem.
Cytat:
Człowiek jest zwierzęciem wszystkożernym, jednak człowiek współczesny jest przede wszystkim stworzeniem ropożernym. W dużym uproszczeniu dzisiejsza produkcja żywności polega na zamianie paliw kopalnych w żywność. Oczywiście nie należy odczytywać tego dosłownie, ale bez energii i surowców uzyskiwanych z paliw kopalnych, współczesne rolnictwo nie jest w stanie funkcjonować. Szczyt produkcji ropy naftowej i późniejszy jej spadek, najdotkliwiej odbije się na rolnictwie.
Cytat:
Spadek produkcji ropy naftowej największy wpływ będzie miał na transport i rolnictwo. Dwie kluczowe gałęzie gospodarki, już teraz bardzo podatne na ceny paliw. Obecnie nie ma poważnej alternatywy dla paliw płynnych produkowanych z ropy. Takie branże jak lotnictwo są skazane na obumieranie, pomimo starań wprowadzenia innych paliw takich jak syntetyczne paliwo lotnicze otrzymywane np z węgla. Tzw. tanie linie lotnicze to łabędzi śpiew lotnictwa i w momencie, w którym ceny paliw osiągną tak wysoki poziom, że dalsze obniżanie standardów i przenoszenie części kosztów na pasażerów straci sens ekonomiczny.
Cytat:
Problemem nie jest kończąca się ropa, ale zmniejszające się możliwości produkcyjne. Ropa nigdy się nie skończy, tak jak nie jesteśmy w stanie wydobyć 100% ropy z danego złoża. Skończyć się może, choć i to w bardzo odległej perspektywie, ropa której wydobycie będzie opłacalne. Nie chodzi tu jednak o sens ekonomiczny (na co wpływ mają zmieniające się ceny), ale opłacalność energetyczną. Jeśli podczas wydobycia musimy zużyć porównywalną ilość energii , do tej jaką z tej ropy uzyskamy, to jasnym staje się fakt, że cały proces traci sens.
Cytat:
Niestety nic nie wskazuje, aby istniało jakieś cudowne rozwiązanie, nieodkryte złoża, nowe technologie, które pozwoliłyby odmienić sytucję. Najlepiej ilustruje to przykład Stanów Zjednoczonych, gdzie pomimo ogromnych inwestycji, istotnych innowacji w dziedzinie technik wydobywczych jak i poszukiwawczych, mamy do czynienia z dwoma zjawiskami - spadającym nieubłaganie wydobyciem (począwszy od 1971r.) oraz spadającymi odkryciami nowych złóż (maksimum przypadało na lata 30-te).
Cytat:
Szczyt światowy z pewnością nie nastąpił w roku 2000, niektórzy spierają się czy obecnie nie doświadczamy tego zjawiska. Po ‘71 Amerykanie stopniowo zaczęli zwiększać import ropy, aby nadążyć za rosnącym popytem. Jak wrażliwa stała się gospodarka USA na podaż ropy z importu przekonano się już dwa lata później w czasie tzw. Kryzysu Naftowego w 1973r, kiedy to państwa arabskie ograniczyły eksport tego surowca do państw wspierających Izrael w wojnie Jom Kippur. Warto mieć na uwadze tamte wydarzenia, kiedy rozpatrujemy amerykańską politykę zagraniczną w ciągu ostatnich 30 lat. W przypadku poszczególnych państw można zmniejszające się wydobycie kompensować zwiększonym importem, podstawowy problem światowego Peak Oil polega na tym, że nie jesteśmy w stanie w żaden sposób nadrobić rosnącej luki pomiędzy popytem a podażą. Oczywiście teoria Hubberta jest tylko modelem teoretycznym i rzeczywiste wydobycie podlega fluktuacjom. Upadek Związku Radzieckiego spowodował chwilowe ograniczenie wydobycia i w przypadku Rosji z pewnością będziemy mieli do czynienia z kolejnym, drugim szczytem w najbliższej dekadzie.
A teraz zestawimy najczęściej zadawane pytania podające w wątpliwość sens „Peak Oil” oraz udzielane przez jego „zwolenników” odpowiedzi, potwierdzajace ich punkt widzenia:
Cytat:
Gdyby problem Peak Oil istniał na prawdę z pewnością rządy i duże korporacje by coś robiły, a media byłyby pełne informacji o zbliżającym się kryzysie.
Pytanie na pierwszy rzut oka wydaje się logiczne, ale przynajmniej część rządów dobrze wie jaka jest sytuacja (np. USA, Szwecja, Australia). O działaniach rządów poszczególnych państw, czy też Unii Europejskiej, jak i mediów można już było przeczytać tutaj. Dość powiedzieć, że nawet Pentagon zamierza uniezależnić się od ropy do 2050r. i przejść na elektryczność i wodór. Należy zadać sobie pytanie, jaki Departament Obrony miałby powód, aby wprowadzać np. czołgi napędzane wodorem. Kwestia mody na ekologiczne rozwiązania?
Cytat:
Jeśli ceny ropy pójdą w górę, popyt spadnie i wszystko wróci do normy.
Ropa jest dobrem o kluczowym znaczeniu, podobnie jak leki, czy żywność. Wysoka cena odtwarzaczy DVD, czy koszulek z podobizną Spidermana mogłaby “zniszczyć” popyt na dany produkt, ale nawet kilkukrotne podwyższenie ceny żywności nie zmniejszy znacznie zapotrzebowania na jedzenie. Są to tak zwane dobra o niskiej elastyczności popytu. Kryzysy naftowe, takie jak ten z 1973r. pokazują, że nawet znaczny wzrost cen obniża popyt jedynie o kilka procent. Dodatkowo ropa i jej produkty zaspokajają, bezpośrednio lub pośrednio, podstawowe potrzeby społeczeństwa, więc wysokie ceny paliw nie zmniejszą popytu na gaszenie pożarów, czy interwencje pogotowia, o produkcji żywności nie wspominając.
Cytat:
Z pewnością znajdziemy jeszcze dużo ropy.
Z pewnością od lat 60-tych znajdujemy coraz mniej ropy. Stany Zjednoczone, kraj który pod względem kapitałowym, technologicznym i politycznym, miał wyjątkowo dobre warunki do eksploracji nowych złóż, szczyt odkryć osiągnął w latach 30-tych! Predykcja USGS odnośnie przyszłych odkryć, okazała się jak dotąd przesadnie optymistyczna i jak do tej pory poziom rzeczywistych znalezisk wynosi niecałe 20% planowanego poziomu.
Cytat:
Czy biorąc pod uwagę rozwój naukowy i technologiczny nie można jednak mieć nadziei, że znalezione zostaną alternatywne źródła energii.
Nadzieję zawsze można mieć. Nikt rozsądny jednak nie będzie opierał długofalowych decyzji na nadziei na opracowanie technologii, tak jak większość z nas nie zaciąga krociowych pożyczek w nadziei na wygrana na loterii, czy nawet na dostanie świetnie płatnej pracy. Z pewnością pojawią się nowe technologie, ale bez jasnego określenia celów a przede wszystkim wdrożenia, dostępnych już dziś rozwiązań, nadchodzące wyzwania mogą nas przerosnąć. Aktualnie nie stać nas na luksus bezczynnego oczekiwania na cudowne rozwiązanie.
Cytat:
Ludzkość z czasem znajdowała nowe źródła energii. Najpierw było drewno, później węgiel, a teraz ropa. Jak przyjdzie czas na pewno coś znajdziemy.
Problem polega na tym, że czas na znalezienie nowego źródła energii już nadszedł, a my nadal nie posiadamy alternatywy. Wcześniejsze zmiany odbywały się stosunkowo łagodnie a niewykorzystane złoża węgla nadal są ogromne i wybór ropy i gazu ziemnego nie był dyktowany wyczerpaniem się zasobów.
Cytat:
Przecież są już samochody na wodór, które nie emitują spalin a przede wszystkim nie potrzebują ropy.
Nie potrzebują ropy, a dokładniej jej pochodnych do napędzania silnika, ale potrzebują wodoru, który trzeba wyprodukować (sam w sobie nie jest źródłem energii, a jedynie jej nośnikiem). Obecnie na skalę przemysłową uzyskuje się go z gazu ziemnego, a jedyna metoda produkcji wodoru, nieograniczona przez skończone zasoby surowca, to elektroliza wody, tutaj jednak problem pojawia się ze sporą stratą energetyczną, (co najmniej 50%) spowodowaną sprawnością samego procesu elektrolizy jak i ogniwa paliwowego.
Wracając do sytuacji w skali globalnej o czym wspominałem na wstepie należy dodać, że:
Cytat:
Rosja stoi obecnie przed podobnym problemem jak pozostali producenci - wydobycie z dużych i łatwych w eksploatacji złóż spada, a nowe pola są dużo mniejsze i często dużo trudniejsze technicznie
Cytat:
Wszystkie największe złoża, takie jak Urungoj (swojego czasu drugie co do wielkości pole gazowe na świecie), przekroczyło swój szczyt wydobycia i ich udział w całkowitej produkcji systematycznie maleje
.
A także:
Cytat:
Wątpliwym wydaje się uruchomienie gazociągu Nabucco z jego przedłużeniem do Iranu, podobnie jak wiele innych inwestycji w rejonach zagrożonych konfliktami zbrojnymi, stoi pod znakiem zapytania.
Cytat:
Produkcja biopaliw, w przeciwieństwie do importu ropy, wymaga wydatków energetycznych, a nie jedynie kapitałowych. Szacunki odnośnie EROEI, czyli zysku energetycznego, dla produkcji biopaliw są różne i zależą od wielu zmiennych czynników z pogodą włącznie.
Cytat:
Na koniec pozostaje zadać sobie pytanie jak, w obliczu potencjalnego kryzysu, zachowują się duże korporacje, a przede wszystkim najbardziej zainteresowane podażą ropy, spółki naftowe. Często można spotkać opinię, że obecne wysokie ceny tego surowca, wynikają z bliżej nieokreślonych machinacji tychże spółek. Fakt, że na wyższych cenach ropy, zarobiły krocie, ale pamiętajmy, że wysokie ceny są niezbędnym bodźcem do rozwoju alternatywnych technologii. Jak widać, pomimo sporego zainteresowania tematyką odnawialnych źródeł energii , cena w przypadku najbogatszych państw jest ciągle zbyt niska, aby problem potraktowano z całą powagą
Kiedy to nastąpi? Otóż najbardziej optymistyczna teoria, broniona przez rządy i ekonomistów zakłada, że szczyt wydobycia przypadnie na lata 2020-2035. Dobre samopoczucie rządów i koncernów naftowych coraz trudniej jednak utrzymać. W roku 2004 geolodzy Kjell Aleklett, Colin Campbell i Anders Sivertsson opublikowali w czasopiśmie "Nature" pracę, w której przewidywali rychłe załamanie się produkcji ropy na świecie. Ich wersja rozwoju wydarzeń, coraz bardziej popularna wśród naukowców, przewiduje nastąpienie szczytu wydobycia na lata 2005-2010. Co oznaczałoby, że jesteśmy w samym środku "peak oil".
Gdyby nie bylo takiej potrzeby to po co mieli by robić to o czym ponizej:
Cytat:
Amerykańska linia lotnicza Jet Blue Airways opracowała dokument, w którym proponuje paliwo z węgla jako "praktyczne rozwiązanie" problemów "ograniczonych rezerw" i dużego wzrostu popytu, zaznaczając, że "nie oczekuje spadku cen" ropy naftowej.
W tym celu linia lotnicza proponuje budowę od 10 do 70 obiektów upłynniania węgla, mających wykorzystywać zgazowanie i syntezę Fischera-Tropscha. Jak czytamy w dokumencie, dzięki temu "Stany Zjednoczone zyskają bezpieczeństwo zaopatrzenia", "miliony miejsc pracy",
Cieszący się dużym prestiżem geolog, Ali Samsam Bakhtiari, oświadczył przed senatem Australii – instytucją, która niedawno powołała specjalną komisję do spraw szczytu produkcji ropy naftowej – że w 2020 roku świat będzie w stanie produkować około 55 milionów baryłek dziennie, 32% mniej, niż obecnie, podczas gdy utrzymanie dzisiejszego modelu rozwoju wymagałoby wówczas dwa razy tyle: 120 milionów baryłek dzienni. W ciągu kilku lat gospodarki będą musiały nauczyć się funkcjonować w oparciu o zaledwie połowę aktualnie dostępnej energii. Dla niektórych branż, w tym linii lotniczych, w praktyce oznacza to śmierć.
Matthew Simmons, szef Simmons & Co. International z Houston, jedna z
najbardziej znanych postaci światowego sektora energetycznego, w wywiadzie dla
Bloomberga swierdza, że już przekroczyliśmy peak oil i jest wielce
prawdopodobne, że prędzej czy później ropa będzie kosztować 300 dolarów.
Nie ma praktycznie znaczenia, ile w ziemi jest ropy naftowej. Geolodzy są generalnie zgodni, że matka natura dała nam pomiędzy 2 a 3 gigabaryłkami. Liczby się zmieniają, lecz dzwonowa dynamika wydobycia - nie. Dlatego nietrafione są twierdzenia, że “ropa starczy nam na xxx lat”. Słowo “starczy” jest mylące, ponieważ problemy gospodarcze zaczną się nie wtedy, gdy nie zostanie już ani jedna kropelka, tylko wtedy, gdy podaż nie nadąży nad popytem, czyli na szczycie dzwonu, zwanym właśnie peak oil. Popyt na ropę jest bardzo nieelastyczny i wzrasta ok. 2% rocznie niezależnie od wzrostu cen, do tego wbrew pozorom ropa naftowa jest dobrem podstawowym, a nie dziesiątą parą butów, nowym pendrivem 1gb czy podstawką pod wazon z Ikei, z których to możemy zrezygnować nie zmieniając sposobu życia i struktury ekonomicznej świata.
Nie ma praktycznie znaczenia, ile w ziemi jest ropy naftowej. Geolodzy są generalnie zgodni, że matka natura dała nam pomiędzy 2 a 3 gigabaryłkami. Liczby się zmieniają, lecz dzwonowa dynamika wydobycia - nie. Dlatego nietrafione są twierdzenia, że “ropa starczy nam na xxx lat”. Słowo “starczy” jest mylące, ponieważ problemy gospodarcze zaczną się nie wtedy, gdy nie zostanie już ani jedna kropelka, tylko wtedy, gdy podaż nie nadąży nad popytem, czyli na szczycie dzwonu, zwanym właśnie peak oil. Popyt na ropę jest bardzo nieelastyczny i wzrasta ok. 2% rocznie niezależnie od wzrostu cen, do tego wbrew pozorom ropa naftowa jest dobrem podstawowym, a nie dziesiątą parą butów, nowym pendrivem 1gb czy podstawką pod wazon z Ikei, z których to możemy zrezygnować nie zmieniając sposobu życia i struktury ekonomicznej świata.
branżowy magazyn Petroleum Intelligence Weekly (PIW), złoża Kuwejtu są w rzeczywistości dwa razy mniejsze niż podają oficjalne dokumenty.
Jak podaje PIW, rzeczywiste rezerwy ropy, oficjalnie szacowane na 99 miliardów baryłek (10 procent światowych zasobów), są znacznie niższe w wewnętrznych dokumentach wykorzystywanych przez Kuwejtczyków, gdzie rezerwy te oceniane są na 48 miliardów baryłek.
PIW informuje, że w oficjalnych danych brak jest rozróżnienia między udowodnionymi, prawdopodobnymi i "możliwymi" rezerwami. Wiadomo jednak, że w danych, do których dotarł magazyn, rezerwy w pełni udowodnione stanowią zaledwie 24 miliardów baryłek, z czego 15 miliardów przypada na największe pole naftowe Burgan, które pod koniec ubiegłego roku osiągnęło szczyt wydobycia.
Rewelacje PIW zostały szybko zdementowane przez władze Kuwejtu. "Nie mam pojęcia, skąd wzięli te dane [...] Uważam, że nie są dokładne", oświadczył Farouk Al Zanki, dyrektor będącego własnością państwa Kuwejckiego Koncernu Naftowego.
W reakcji na tę informację na rynku kontraktów terminowych cena ropy wzrosła na krótko powyżej 70 USD za baryłkę. Jeśli potwierdzą się doniesienia PIW, uczestnicy rynku mogą nabrać podejrzeń co do prawdziwości oficjalnych danych dotyczących rezerw w pozostałych krajach OPEC, które w latach osiemdziesiątych szybko wzrastały, mimo iż w tym czasie nie dokonano znaczących odkryć nowych złóż.
Peak Oil i Globalne Ocieplenie będą pretekstem by cenę ropy podbić do ponad 200$ za baryłkę.
_________________ "Jeden człowiek nie zmieni świata, ale jeden człowiek może przekazać informację która zmieni świat." David Icke
www.infowars.patrz.pl
Dołączył: 18 Wrz 2007 Posty: 3535
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:50, 18 Wrz '07
Temat postu:
Ta dyskusja jest swietna, ale moim zdaniem nie uwzglednia jednej rzeczy. Otoz wszystkim wiadomo, jak szybko rozwijaja sie dzisiaj takie kraje jak Chiny i Indie. Ja ogranicze sie tylko do rozwoju prywatnej komunikacji. W kazdym z tych krajow jest ponad miliadr ludnosci i setki milionow tych ludzi marzy o wlasnym samochodzie. W szybkim tempie, juz wielu z nich przesiada sie do swojego pojazdu. Koncerny samochodowe az piszcza z radosci, bo to sa gigantyczne rynki zbytu. Ropy potrzeba coraz wiecej i wiecej. Coraz wiecej wiec trzeba jej wydobywac, bo juz nie wystarczy ta ilosc, ktora zaspakajala kraje wysoko cywilizowane. Ceny sie winduje, ale nie wszedzie jednakowo. Nie wiem, ile kosztuje dzisiaj litr benzyny w Chinach czy Indiach. Wiem natomiast, ze w Europie jest benzyna ponad dwa razy drozsza jak w Australii, a USA jest tansza jak w Australii.
Trudno sie jest polapac faktycznie, czy ceny rosna dlatego, ze ropy jest mniej, czy dlatego, ze klient ma pieniadze, to niech placi, bo na cos musi je wydac. Pieniadz musi byc w obrocie.
Z taka ochota podchodzi sie do ucywilizowania Chin i Indii, ze watpie w to, zeby mialo brakowac ropy.
Dołączył: 13 Lut 2007 Posty: 414
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:34, 18 Wrz '07
Temat postu:
Nie wiem na ile mam rację, ale uważam, że tu chodzi o dążenie właścicieli koncernów naftowych i "kręgów wpływu" do których należą o szybszy względem innych wzrost gospodarczo- militarny, przez co też polityczny, kraju, który obrali sobie za... siedzibę- usA. Tańsze paliwa, to większe możliwości w produkcji, eksporcie, na polu bitwy.
_________________ Admin ograniczył mi liczbę postów do 4, bo krytykowałem policjanta kopiącego człowieka podczas Marszu Niepodległości. Teraz 1/dobę(nie powiedział dlaczego).
19 października 1987 nastąpił kryzys na amerykańskiej giełdzie. Dziś mija dwudziesta rocznica od tamtych wydarzeń. Tymczasem na otwarciu dzisiejszej sesji giełdowej w Nowym Jorku większość indeksów zanotowała spadki. Dow Jones spadł spadł o 0,06 proc.; Nasdaq zniżkował o 0,1 proc.
W późniejszych godzinach handlu indeksy notowały jeszcze większe straty. Na zakończenie sesji indeks Dow Jones stracił 2,64 proc., Nasdaq spadł o 2,65 proc. Zdaniem analityków to reakcja inwestorów na zapowiadaną recesję w branży kredytów hipotecznych.
Na rynkach towarowych rekordowe ceny zanotowała ropa naftowa. Za baryłkę ropy Brent podczas dzisiejszej sesji płacono ponad 90 dolarów.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: 1, 2, 3, 4, 5 »
Strona 1 z 5
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów