W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Rak i wit. B17 na podstawie własnych doświadczeń   
Podobne tematy
Hemp Oil - mega skuteczne lekrastwo na raka 13
Lekarstwo na nowotwór (raka) 28
Dr. Burzyński i jego Lekarstwo na raka 4
Pokaz wszystkie podobne tematy (18)
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
39 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Człowiek i medycyna Odsłon: 294727
Strona:  «   1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 17, 18, 19   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Szczypior




Dołączył: 06 Mar 2013
Posty: 241
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:29, 19 Sie '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Po kawałku wrzucam książkę:

WITAMINA B17

Rewolucja w onkologii


Poradnik dotyczący leczenia raka zgodny z lekarską praktyką dr Putticha


Informacja bibliograficzna Niemieckiej Biblioteki Narodowej:
Publikacja ta została odnotowana w bibliografii Niemieckiej Biblioteki Narodowej;
szczegóły na stronie internetowej: http://dnb.d-nb.de

© 2012 Brigitte Helene

Szata graficzna, okładka, produkcja oraz wydawnictwo:
Books on Demand GmbH, Norderstedt
ISBN: 978-3-8448-2931-0

_____________________________________________________________________________

Wstęp

Zapewne sięgnęli Państwo po tą książkę, ponieważ zdiagnozowano u Państwa chorobę nowotworową, albo też ktoś z Państwa najbliższych został skonfrontowany z tym tematem.

Jestem w pełni świadoma faktu, że temat choroby nowotworowej dla osób niezwiązanych z medycyną jest sprawą bardzo trudną. Nie tylko u Państwa wzbudza on wiele strachu. Nawet lekarze czy pielęgniarki z niechęcią podchodzą do tej kwestii. Zwykle skuteczny mechanizm „udam się do fachowca, a on doprowadzi wszystko do porządku” w przypadku choroby nowotworowej nie funkcjonuje tak sprawnie. Bywa wręcz przeciwnie: bezkrytyczne poddawanie się wszystkim terapiom leczniczym, jakie ma do zaoferowania medycyna konwencjonalna, może być zagrożeniem dla życia.

Być może zauważyli Państwo, z jaką obłudą podchodzi się do prawdy, gdy chodzi o metody leczenia czy perspektywy na sukces w przypadku choroby nowotworowej.

Możliwe, że właśnie dlatego stali się Państwo bardziej nieufni.

Może doszli Państwo do wniosku, że powinna istnieć szersza gama ofert terapeutycznych niż te powszechnie znane.

Być może dlatego zapragnęli Państwo wziąć sprawy w swoje ręce i stać się ekspertami w zakresie własnej choroby.

Ta książeczka ma za zadanie Państwu pomóc. Z niej dowiedzą się Państwo o możliwościach terapii, które odnoszą wielkie sukcesy i znane są od kilkudziesięciu lat. Tysiące pacjentów zostało całkowicie wyleczonych. Istnieją rozliczne powody, dla których wiedza na temat tych metod leczenia nie jest udostępniana w Niemczech szerszemu ogółowi. Proszę zarezerwować sobie trochę czasu na przestudiowanie niniejszych stron.

Doświadczeni lekarze opisują teorię i praktykę z dziedziny leczenia nowotworów witaminą B17. Osoby bezpośrednio dotknięte chorobą opisują drogę do odzyskiwania pełni zdrowia. Każdy może zrozumieć zasady leczenia witaminą B17.

Zapraszam Państwa do spokojnego przestudiowania tych stron. Być może będzie to najważniejsze godziny w Państwa życiu. Moment, który podaruje wam wiele szczęśliwych lat przeżytych w zdrowiu.

Życzyłabym sobie, aby przyjęli Państwo moje zaproszenie.

Serdecznie pozdrawiam

Brigitte Helene


Moim zdaniem, terapia za pomocą witaminy B17 jest jedyną dostępną metodą pozwalającą uporać się z chorobą nowotworową.
Dr med. Hans Nieper, Niemcy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Travis




Dołączył: 06 Lut 2012
Posty: 61
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 19:10, 20 Sie '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Moim zdaniem, terapia za pomocą witaminy B17 jest jedyną dostępną metodą pozwalającą uporać się z chorobą nowotworową.
Dr med. Hans Nieper, Niemcy

Pieprzy, jak to doktor.
Jest znacznie więcej metod i terapii, które są skuteczne ale nie w każdym przypadku. Każdy przypadek nowotworu to tak naprawdę inna sytuacja, i należy dobierać sposób wychodzenia z niego indywidualnie. Samą B17 traktowałbym raczej jako działanie wspierające.

Bardzo uniwersalna jest metoda absorpcji neutralnej infekcji, połączona z odpowiednim, przemyślanym odżywianiem. Są też różne sposoby wspierające intensywność oraz ilość przesączającej się limfy, co zwiększa ilość wydostających się przez ranę toksyn.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Aspelta




Dołączył: 11 Mar 2012
Posty: 268
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 19:55, 20 Sie '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Szczypior napisał:
Po kawałku wrzucam książkę:


Szczypior,
możesz mi proszę wyjaśnić po co to robisz?

Pozdrawiam
Aspelta
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Szczypior




Dołączył: 06 Mar 2013
Posty: 241
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:50, 20 Sie '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

WITAMINA B17

Rewolucja w onkologii


Poradnik dotyczący leczenia raka zgodny z lekarską praktyką dr Putticha (2)



Wprowadzenie do terapii witaminą B17


Być może bezpośrednio zetknęli się Państwo z tą sytuacją, albo doświadczyli jej poprzez znajomych lub członków rodziny:

Pacjent, który po raz pierwszy zostaje skonfrontowany z diagnozą raka, odczuwa przede wszystkim jedno: straszliwy lęk. Nieustannie przekonujemy się o tym, że choroba nowotworowa jest ogromnym zagrożeniem dla naszego życia, które poza tym w naszych nowoczesnych czasach uważamy za dosyć bezpieczne. Media usilnie próbują nas przekonywać, że w leczeniu raka robi się ciągłe postępy, jednak nie do końca dajemy temu wiarę.

Znamy zbyt wiele osób z kręgu rodziny lub znajomych z pracy, którzy zmarli na skutek raka, choć poddali się wszystkim możliwym terapiom dostępnym w zakresie medycyny konwencjonalnej. Niektórzy doświadczyli strasznego końca, dlatego twierdzenie jakoby ta choroba miała być mniej groźna, wciąż budzi wątpliwości. Można ją porównać do miecza Damoklesa, który zagraża naszemu życiu i życiu naszej rodziny.

Do tego dochodzi fakt, że choć choroba nowotworowa jest zjawiskiem powszechnym, wciąż pozostaje przykrym stygmatem. Prowadzi to do sytuacji, gdy członkowie rodziny oraz znajomi, być może w sposób grzecznym, ale na pewno odczuwalny dla chorego, powoli usuwają się z jego życia.

Kryje się za tym nie tyle lekceważenie chorego, co strach i rozpacz oraz ściśle z nimi powiązane uczucie, że pewnego dnia sami możemy zapaść na tą ciężką chorobę. Ta sytuacja jest dość prawdopodobna. Jeśli nie nastąpi przełom w leczeniu choroby nowotworowej, w ciągu nadchodzących 20 lat stanie się ona najczęstszym powodem śmierci w tzw. świecie zachodnim. To znaczy, że każdy z nas, kto ma obecnie mniej niż 60 lat, sam lub poprzez kogoś z najbliższego otoczenia doświadczy choroby nowotworowej. A komu podoba się myśl o pobycie w szpitalu? Kto nie obawia się chwili, w której lekarz przedstawiłby mu taką druzgocącą diagnozę?

Obecnie, tak jak i w przeszłości, pacjenci chorzy na raka są obiektami litości i pożałowania, ponieważ rak wciąż jest uważany za chorobę nie do pokonania, która wzbudza przerażenie, prowadząc ostatecznie do śmierci. Jednakże pacjenci chorzy na raka najgorzej znoszą fakt izolacji oraz bycia skazanym na całkowitą pasywność. Ostatecznie pacjent, żywiąc nadzieję na poprawę, może jedynie starać się znieść wszystko to, co w przyszłości będzie się z nim działo, uświadamiając sobie jednocześnie, że jego życie musi ulec nieodwracalnym zmianom. O tym, co go czeka, jakie będą okoliczności towarzyszące oraz jakie są przyczyny tej choroby, pacjent nie wie prawie nic. Udaje się więc do lekarza rodzinnego lub do jakiegoś znanego specjalisty, żywiąc nadzieję, że ten doda mu otuchy, a co najważniejsze, wskaże drogę wyjścia z beznadziejnej sytuacji.

I od tej chwili pacjent dotknięty chorobą nowotworową zaczyna poddawać się wszystkim typowym rytuałom proponowanym w ośrodkach medycyny konwencjonalnej, stając się częścią tego mechanizmu. Osoba aktywna i pełna sił do działania zamienia się w pasywną ofiarę i staje się elementem niezrozumiałego dla niej systemu. Tak rozpoczynający się proces ma w obrębie medycyny konwencjonalnej utarty oraz przewidywalny przebieg. Osoba aktywna i w pełni sił powoli zamienia się w pasywną ofiarę i staje się elementem niezrozumiałego dla niej systemu. Tak rozpoczynający się proces ma w obrębie medycyny konwencjonalnej utarty oraz przewidywalny przebieg.

Pacjent podejmuje gorączkowe działania, które nie pozostawiają czasu na refleksję. Po stwierdzeniu za pomocą biopsji czy nowotwór jest złośliwy, szybko następuje jego operacyjne usunięcie, chemioterapia albo naświetlanie, a to wszystko w ciągu zaledwie kilku dni. Ta droga zdaje się być nieunikniona. Rzadko zdarza się, by ktoś stawiał pytania, ponieważ z reguły nie ma na to czasu.

Jak wyglądają statystyki?

Z jakim procentem uleczalności należy się liczyć?

Kto został wyleczony tą metodą?

Codzienność w ośrodkach onkologicznych oraz gabinetach lekarskich nie pozostawia czasu na pytania. W najlepszym wypadku na pacjenta czekają jedynie niejasne statystyki, niekonkretne wypowiedzi oraz niemiłe wrażenie, że zajęło się ekspertom zbyt wiele czasu. Ostatecznie każdy wie, że raka leczy się operacyjnie, chemoterapią lub naświetlaniem.

Pacjenci dotknięci chorobą nowotworową, którzy na własne życzenie oraz odpowiedzialność chcą zboczyć z raz wyznaczonej drogi i zastanowić się nad innymi możliwościami terapii, zostają wręcz przygnieceni ogromną ilością ofert terapii niekonwencjonalnych czy metod cudownie uzdrawiających. W efekcie są zagubieni oraz zniechęceni.

Osoba, która mimo wszystko nie da zbić się z tropu i nadal chce wziąć los w swoje ręce, wybierze się do zaufanego lekarza, aby porozmawiać z nim na temat dalszego postępowania. Ten zrozumie potrzebę emocjonalną pacjenta oraz jego starania, by znaleźć inne rozwiązanie niż proponowane przez medycynę konwencjonalną, ale jednocześnie taktownie przypomni, że naukowcy współpracujący z koncernami farmaceutycznymi zrobili wszystko, co możliwe, aby wynaleźć lek przeciwnowotworowy.

Najczęściej ze zrozumieniem, ale i zdecydowanie, lekarz zwróci uwagę pacjenta na fakt, że gdyby istniało lekarstwo poza obszarem medycyny konwencjonalnej, to byłoby ono powszechnie stosowane i tym samym znane. Ale ponieważ ani on ani jego koledzy z klinik uniwersyteckich nic o takich metodach nie wiedzą, w związku z tym terapie takie nie mogą istnieć. Jednoznacznie zachęci on pacjenta, aby oddał się z zaufaniem w ręce onkologów wyspecjalizowanych w leczeniu nowotworów.

Jeśli pacjent, mocno zaangażowany w poszukiwania prawdy, nadal będzie miał wątpliwości, wtedy lekarz z naciskiem przypomni mu, że jeśli nie podda się chemioterapii, czeka go pewna śmierć i szybki koniec. To tak przestraszy pacjenta i wywrze na nim takie wrażenie, że pospiesznie i bezkrytycznie podda się wszelkim metodom leczenia, które się mu zaproponuje. Wydaje się bowiem, że raka nie można opanować i większa część społeczeństwa wychodzi z założenia, że musi bezwarunkowo poddać się raz przez los nakreślonej drodze.

Pośród wielu opinii, jakie będą docierać do pacjenta, co jakiś czas usłyszy on o przypadkach wyzdrowienia, ale będą to raczej wyjątki potwierdzające regułę dotyczącą nieuleczalności raka.

Wydaje się, że nie istnieją kryteria, które pomogłyby jasno i logicznie określić, kto może opanować chorobę, a kto nie. Dla pacjenta najgorsze jest jednak, poza samą chorobą, uczucie pasywności oraz całkowitej zależności w obliczu nowej sytuacji.
Jeśli po zakończonej terapii pacjent zapyta lekarza działającego na polu medycyny konwencjonalnej, co może zrobić, aby zapobiec nawrotowi choroby, usłyszy zawsze tą samą odpowiedź: Nic więcej nie możemy zrobić aż do momentu, gdy pojawi się nowa tkanka nowotworowa.

W tej sytuacji oprócz przykrej świadomości, że jest się chorym na nieuleczalną chorobę, pacjenta ogarnia poczucie bezradności w obliczu zaistniałej sytuacji i braku możliwości wpłynięcia na jej dalszy przebieg.



Jest jednak dobra wiadomość:

Skuteczny sposób leczenia raka znany jest od kilkudziesięciu lat, jednakże konkretne fakty nie przedostały się jak dotąd do wiadomości opinii publicznej.

Przykładem wyparcia faktów, zasługującym na szczególną uwagę, jest wiedza na temat działania substancji naturalnej o nazwie amigdalina znanej jako witamina B17. Ta niepozorna substancja wywołała sensację na całym świecie. W latach 50. z miękkich pestek moreli uzyskano ekstrakt, który jej odkrywca nazwał witaminą B17.

Początkowo świat z kręgu medycyny świętował odkrycie witaminy B17, traktując je jako przełom w onkologii. Wkrótce euforia ogarnęła też kręgi nie związane z medycyną.

Ronald Reagan, późniejszy prezydent USA, wtedy gubernator Kalifornii, powiedział, że żywi nadzieję, że dzięki witaminie B17 uda się pokonać raka.

I nagle stało się coś dziwnego. Szerokie zainteresowanie publiczne prawie z dnia na dzień zgasło, lecz na tym nie koniec. Tak zachwalany wcześniej lek, który miał pokonać raka, nagle stał się obiektem masowej krytyki i zaczęto go prezentować jako niebezpieczny. W jaki sposób do tego doszło?

Naukowe badania prowadzone w renomowanych klinikach onkologicznych wykazały jednoznacznie skuteczność witaminy B17. Nie dało się więc zaprzeczyć, że to substancja, za pomocą której można opanować raka. Posiadała jednak pewną wadę. Jej mankamentem nie był brak skuteczności albo zła tolerancyjność czy cena - nie! Ujemną stroną było jej pochodzenie naturalne. Była dla wszystkich dostępna, a przy tym stosunkowo tania. Nie można jej było opatentować. Nie można więc było osiągnąć dzięki niej wielkiego zysku.

Produkcja leków przeciwnowotworowych jest dla farmaceutycznych karteli, osiągających zyski poprzez patentowanie oraz sprzedaż substancji o podstawie chemicznej, biznesem przynoszącym miliardy.

Witamina B17, oceniona jako skuteczna w procesie zapobiegania jak i leczenia chorób nowotworowych, nie mogła być opatentowana w przeciwieństwie do leków o składzie chemicznym i dlatego nie wzbudziła szerszego zainteresowania naukowców. Obecnie sytuacja nadal wygląda tak samo.

Gdyby wiadomość, że raka można leczyć w sposób naturalny, dotarła do opinii publicznej, koncerny farmaceutyczne, które do tej pory cieszyły się pozycją monopolistyczną, poczułyby zagrożenie względem własnych interesów i wiążących się z nimi oszałamiających zysków. To oczywiste.

Więcej informacji dotyczących historii tej witaminy oraz próbach tłumienia wiedzy na ten temat znajdą Państwo w książce p.t.: "Świat bez raka" Edwarda Griffina.



Czym w zasadzie jest witamina B17 i dlaczego jest tak ważna w walce z chorobą nowotworową?

Molekuła witaminy B17

Substancja ta w szczególny sposób chroni nas przed chorobami. Jest zbudowana z trzech składników. Po pierwsze z cyjanku (cyjanowodór), po drugie z aldehydu benzoesowego (substancja przeciwbólowa). A wszystko wiążą i neutralizują cząsteczki cukru.



Grafika obrazująca skład molekuły witaminy B17 (CN- cyjanek; Benzaldehyde- aldehyd benzoesowy; Sugar- cukier) Witaminę tą można znaleźć w nasionach owoców pestkowych (pestki jabłka oraz moreli), ale również w niektórych rodzajach zboża.

Dla zdrowego organizmu jest ona nieszkodliwa.Jej trujące elementy składowe są mocno związane z cząsteczką cukru.
Molekuła B17 rozpada się na części pierwsze tylko i wyłącznie w wyniku działania enzymu zwanym alfa-glukozydazą.
Wtedy ta nieszkodliwa molekuła cukru staje się dla komórek trucizną.

Istotą tego procesu jest fakt, że enzym zwany alfa-glukozydazą nie występuje w zdrowych komórkach, można go zaobserwować tylko w tkance złośliwej, czyli komórkach rakowych.

Właśnie dlatego w zdrowej tkance trucizna nie uwalnia się. Służy ona bowiem organizmowi do rozpoznawania oraz eliminowania szkodliwych komórek.

Krótko na temat toksyczności molekuły witaminy B17: nieustannie ostrzega się przed jej zażywaniem. Podczas stosowania terapii witaminą B17 nie doszło nigdy do komplikacji, które wskazywałyby na szkodliwe działanie kwasu cyjanowodorowego, a co więcej, substancja ta okazuje się bardzo skutecznym środkiem przeciwnowotworowym w walce z tą budzącą grozę chorobą.

Bez miejscowego działania toksycznego na komórki rakowe nie mielibyśmy tak silnego efektu. Lek przeciwnowotworowy nigdy nie jest zbyt „toksyczny” względem komórek raka.

Ważne jedynie, aby nie uszkodzić zdrowych komórek w organizmie, a taką ochronę zapewnia specjalny enzym. Rodanaza, spotykana tylko w zdrowych komórkach organizmu, to enzym wystarczająco skuteczny, aby zapobiec skutkom ubocznym czy ewentualnym zatruciom.



Komórka rakowa a witamina B17

Komórka rakowa otrzymała swoją nazwę od podobieństwa do pospolitego raka, ponieważ tak samo jak on potrafi nacinać zdrową tkankę, gdzie później bez przeszkód może się rozwijać. Właśnie to czyni chorobę nowotworową tak niebezpieczną. Komórka nowotworowa wykorzystuje specjalny enzym, alfa-glukozydazę, dzięki któremu nacina jak nożyczkami ściany komórkowe zdrowych sąsiednich komórek.

W tym celu komórka nowotworowa przekazuje swój enzym do płynu znajdującego się w przestrzeni międzykomórkowej.
Tam znajduje się również przyjęta podczas terapii witamina B17. Jeśli nożyce natną przypadkiem nieszkodliwą do tej pory molekułę witaminy B17, uwalnia ona swoją niebezpieczną zawartość.

Wydziela się wtedy trucizna, która natychmiast zabija komórkę rakową. Ponieważ jedynie komórki rakowe posiadają ten konkretny enzym (nożyce), proces ten ma miejsce tylko i wyłącznie wewnątrz lub w pobliżu guza. Mechanizmowi temu poddają się także komórki nowotworowe pojedynczo rozsiane po organizmie.

Próbują one bowiem zakorzenić się w innych miejscach i wedrzeć się w zdrową tkankę. Tam znowu napotykają molekuły witaminy B17 i doznają śmierci chemicznej. Mechanizm ten ma podstawowe znaczenie dla organizmu z dwóch powodów. Z jednej strony regularne przyjmowanie witaminy B17 chroni organizm przed powstawaniem raka, ponieważ usuwa już pierwsze zaczątki choroby. Wystarczy regularne zażywanie nawet niewielkich dawek (pestek jabłka albo moreli).

Z drugiej strony, jeśli choroba nowotworowa zdążyła się rozwinąć, aby ją wyeliminować, potrzebne są duże dawki tej witaminy. W tym wypadku stosuje się lek o nazwie witamina B17, Amigdalina lub Letril.

Witamina B17 atakuje wyłącznie komórki rakowe i usuwa z organizmu tylko komórki guza. Podczas jej stosowania nie dochodzi do żadnych skutków ubocznych jak wypadanie włosów czy zakłócenie pracy jelit. Te symptomy to efekt uszkodzenia zdrowych komórek podczas konwencjonalnych terapii jak chemioterapia.

Podczas leczenia witaminą B17 nowotwór zmniejsza się. W efekcie pozostaje po nim tylko tkanka łączna byłego guza nowotworowego. W ten sam sposób usunięte zostają również komórki rakowe, które zostały rozsiane po całym organizmie podczas operacji. Nie dochodzi więc do kolejnych przerzutów.

Aby zrozumieć działanie oraz znaczenie terapii witaminą B17 w walce z chorobą nowotworową, trzeba najpierw dokładnie zrozumieć proces powstawania tej choroby. Również tutaj istnieją znaczące różnice pomiędzy zwolennikami terapii witaminą B17, a metodami stosowanymi przez medycynę konwencjonalną.

Jest to logiczna i łatwo przyswajalna koncepcja, do zrozumienia której nie są potrzebne lata studiów, wystarczy zdrowy rozsądek. Również Państwo będą w stanie zrozumieć zasady działania terapii z zastosowaniem witaminy B17.




W dzisiejszych czasach nie powinno się twierdzić, że nie wiadomo, co to jest rak i co jest jego główną przyczyną. Wręcz przeciwnie, nie istnieje choroba, której przyczyny byłyby lepiej znane, tak więc niewiedza nie może dłużej być usprawiedliwieniem dla niepodejmowania odpowiednich działań prewencyjnych. Nie ma wątpliwości, że w przyszłości większą uwagę zwracać się będzie na działania zapobiegawcze. To jak długo będą one zaniedbywane, zależy od tego, jak długo prorocy konserwatywnej medycyny udaremniać będą zastosowanie naukowych badań w dziedzinie medycyny zajmującej się chorobami nowotworowymi. W międzyczasie miliony osób będą musiały umrzeć.

Prof. Dr. Otto von Warburg, zdobywca nagrody Nobla podczas wykładu w roku 1966 na spotkaniu osób nagrodzonych w Lindau nad jeziorem Badeńskim.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Aspelta




Dołączył: 11 Mar 2012
Posty: 268
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:15, 20 Sie '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Szczypior,
nawet nie raczysz odpowiedziec na grzeczne pytanie, ale cóż pewnie taka jest Twoja kultura dyskusji....

Jeśli prześledzisz uważnie ten wątek a nie będziesz wklejał bzdur robiących wodę z mózgu nieszczęśliwym ludziom, zobaczysz,
że przytaczany w tej książce mechanizm działania amigdaliny (bo to nie jest żadna witamina) to totalna bzdura i kłamstwo.

Popatrz na przytoczone przeze mnie wcześniej linki do niezależnych badań naukowych.

Nie ma czegoś takiego jak zwiększone stężenie glukozydazy w komórkach rakowych...

Jak więc to niby działa?

I ważniejsze - poczytaj również jak się ta substancja wchłania z przewodu pokarmowego, i jakie są tego szlaki metaboliczne.

Ale rozumiem, że jest to za trudne.... lepiej robić copy/paste głupot.... bez zrozumienia

Pozdrawiam
Aspelta
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Szczypior




Dołączył: 06 Mar 2013
Posty: 241
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:59, 21 Sie '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

WITAMINA B17

Rewolucja w onkologii


Poradnik dotyczący leczenia raka zgodny z lekarską praktyką dr Putticha (3)



Proces powstawania choroby nowotworowej

W rozumieniu lekarzy medycyny konwencjonalnej choroba nowotworowa to zachodzący w organizmie i rozpoczynający się z nieznanego powodu proces niekontrolowanego podziału komórkowego.

Początkowo pacjent czuje się źle, następnie przestają funkcjonować organy, ostatecznie organizm zostaje całkowicie zniszczony. Dzieje się tak, według opinii niektórych osób, bez żadnej przyczyny oraz wyraźnego celu.

W naturze jednak nie ma miejsca na takie sytuacje. Natura nie zna programu samobójczego. Natura nie działa bez sensu, zawsze posiada konkretny cel, najczęściej jest to próba naprawy szkód.

Lekarze oraz naukowcy zajmujący się terapią witaminą B17 uważają chorobę nowotworową za niedokończoną próbę samoleczenia organizmu. W tym przypadku trudny do zaakceptowania okazuje się fakt, że tak groźna i budząca przerażenie choroba pierwotnie miałaby być podejmowaną przez organizm próbą leczenia uszkodzeń, czyli właściwym biologicznym programem.

Kiedy ten naturalny biologiczny proces przeradza się w chorobę i staje rakiem?

Tu granica okazuje się płynna. Przyjrzyjmy się naturze. Oto prosty przykład. Gdy drzewo choruje, przeznacza wszystkie siły na wypuszczenie nowych pędów i korzeni, próbując ratować się poprzez wzrost. Jeśli uda mu się wyzdrowieć, przyjmując większą ilość substancji odżywczych i tlenu, jego wzrost znormalizuje się w kolejnym roku.

Jeśli drzewo nie potrafi sobie w ten sposób pomóc, wykorzystuje wszystkie zasoby skumulowanej energii i obumiera. Ten sam proces zachodzi również w naszym organizmie, jest jednak dużo bardziej skomplikowany. Kiedy istnieje niedobór lub większe zapotrzebowanie na pewne substancje, komórki, które je wytwarzają, zaczynają się dzielić. Podczas ich rozmnażania organ powiększa się, zaczyna rosnąć. Jeśli zapotrzebowanie znika, wszystko powraca do normy.

Tak rozumiana jest choroba nowotworowa w kręgu osób praktykujących terapię witaminą B17. Początkowo organizm naprawia powstałe uszkodzenia i dopasowuje się do niecodziennej sytuacji. Proces samoleczenia nie zostaje jednak zakończony, ponieważ organizm nie był w stanie naprawić uszkodzeń poprzez podział komórek. Tak więc początkowo uzasadniony proces podziału komórek, z czasem staje się procesem niekontrolowanym i bezsensownym. Tak powstaje nowotwór.



Teoria trofoblastów

John Beard, profesor embriologii na uniwersytecie w Edynburgu, napisał w 1905 roku artykuł dla gazety medycznej „The Lancet”. Stwierdził on, że komórki raka oraz tzw. trofoblasty, czyli komórki we wczesnej fazie rozwoju embrionalnego człowieka, które występują w łożysku w początkowym stadium ciąży, nie różnią się od siebie w żaden sposób.

W czwartym wydaniu niemieckiego tygodnika „Spiegel” z 2009 roku, co ciekawe, ponad sto lat po ukazaniu się wyżej wymienionej publikacji, informuje się o wspólnych cechach komórek placenty oraz komórek nowotworowych:

To szybko posuwająca się armia inwazyjna. Miliony komórek agresywnie wdzierają się coraz głębiej w obcą tkankę; drogę otwierają im enzymy rozmiękczające otoczenie.

Układ odpornościowy nie staje tym intruzom na drodze, ponieważ komórki te potrafią się tak zamaskować, że nie są rozpoznawalne przez system odpornościowy żywiciela. W sprytny sposób są one nawet w stanie skłonić system immunologiczny do pomocy na ich zwycięskiej drodze...

Powyższy opis nie odnosi się do procesu powstania tak podstępnej choroby, jaką jest choroba nowotworowa. Odpowiada on przebiegowi wzrostu ludzkiego płodu w macicy. Około tygodnia po zapłodnieniu zarodek zaczyna agresywnie przedzierać się i zagnieżdżać w macicy w celu utworzenia łożyska z komórek własnych oraz komórek macierzystych...

Istnieje zadziwiające podobieństwo pomiędzy tworzeniem się łożyska a rozwojem nowotworu. Tym samym w placencie da się zaobserwować obecność dużego zagęszczenia prawie wszystkich znanych markerów nowotworowych. Niektóre z nich zostały odkryte dopiero tam...

Inwazja komórek łożyska dziecka w macicy jest kontrolowana za pomocą tych samych substancji neuroprzekaźnikowych, co w przypadku inwazji komórek rakowych w głąb obcej tkanki...

„Od 12 lat porównuję komórki łożyska i komórki nowotworowe”, mówi prof. Kämmerer z Uniwersytetu w Würzburgu, „lecz do tej pory nie znalazłem między nimi znaczącej różnicy”.

W artykule czytamy dalej:

...dlaczego jednak łożysko przestaje rosnąć po przeniknięciu około 1/3 ścianki macicy, guz natomiast nie? „Wszyscy chcielibyśmy poznać te przyczyny”, dodaje prof. Kämmerer, „ponieważ od tego faktu zależy możliwość zahamowania wzrostu nowotworu”.

Odpowiedź w zasadzie jest bardzo prosta. Jest znana od 1905 roku i została potwierdzona w latach 90. przez różne grupy badaczy na świecie.

Kiedy zaczyna pracować trzustka zarodka, wytwarzając enzymy - trypsynę oraz chymotrypsynę - wzrost łożyska zostaje zatrzymany. Enzymy trawią powierzchnię ochronną komórek łożyska (trofoblasty) i w ten sposób demaskują je dla systemu immunologicznego.

W tym momencie limfocyty grasicozależne (Limfocyty T) rozpoznają komórki rakowe jako obce i agresywne i zaczynają je unicestwiać. Od tej chwili proces ten powtarza się w organizmie miliony razy dziennie. W przypadku niedostatecznej aktywności trzustki i zbyt małej ilości enzymów, rozwój nie zostaje zatrzymany i powstaje nowotwór.

Pytanie, dlaczego wszystkie znane nam markery nowotworowe można znaleźć również w łożysku, posiada logiczną odpowiedź.

Medycyna konwencjonalna wychodzi z założenia, że istnieje kilkaset rodzajów nowotworów. Nie wiąże ona jednak tej wiedzy z faktem, że wszystkie nowotwory posiadają wspólną cechę: ostatecznie, każdy rodzaj nowotworu, bez względu na jego nazwę, zbudowany jest z trofoblastów. Logiczne jest zatem, że tam gdzie znajduje się duża ilość komórek placenty, w łożysku, będzie można znaleźć wszystkie markery nowotworowe.

W przypadku nowotworów zachodzi zawsze ten sam proces, jednak medycyna konwencjonalna nie jest w stanie dostrzec tej wspólnej cechy. Skupiając się na różnicach, nie dostrzega podobieństw. To kolejny przykład na to, że teoria trofoblastów nawet po stu latach nie straciła na ważności. Po dziesięcioleciach badań i mozolnej pracy nie stała się mniej aktualna. W tym samym czasie, w którym powstała teoria trofoblastów, Albert Einstein odkrył teorię względności. I ona nie jest obecnie mniej aktualna niż przed stu laty.

Zdarza się, że potrzeba czasu, aby prosta i logiczna treść dotarła do świadomości naukowców, z których zdaniem liczy się większość.

Podsumujmy jeszcze raz teorię trofoblastów:

W naukowych badaniach z zakresu medycyny konwencjonalnej zakłada się, że rak jest lokalnie ograniczoną chorobą charakteryzowaną przez lezję (uszkodzenie), występującą tylko w określonym miejscu. To uszkodzenie uważane jest za następstwo aktywnego atakującego wirusa, który jest przyczyną wywołującą raka, albo za chorobę pourazową, powstałą na przykład po uderzeniu.

Częsty nawrót choroby w postaci złośliwego guza po okresie tradycyjnego leczenia - tzn. po zabiegu operacyjnym, naświetlaniu, albo chemioterapii - można wyjaśnić tym, że przyczyna wywołująca chorobę nowotworową nie została rozpoznana i tym samym zlikwidowana.


Najnowsze wyniki badań naukowych potwierdziły, że komórki rakowe są identyczne z komórkami embrionalnymi. Na płaszczyźnie molekularnej te dwa rodzaje komórek zachowują się identycznie. Występujący podczas ciąży trofoblast (komórka łożyska w fazie embrionalnego rozwoju) rzeczywiście wykazuje wszystkie klasyczne cechy raka. Podczas procesu zagnieżdżania się w ściance macicy bardzo szybko się rozprzestrzenia. W tym okresie podział komórek również jest szybszy. W ten sposób przygotowywane jest miejsce dla zarodka, w którym ten będzie bezpieczny oraz zaopatrzony w pożywienie. Komórki te wytwarzają enzym, który rozpuszcza sąsiednie ścianki komórkowe. Ten sam mechanizm wykorzystuje komórka rakowa, rozprzestrzeniając się w sposób nieograniczony, co podczas terapii witaminą B17 prowadzi do jej chemicznej śmierci.

Trofoblast (embrionalna komórka łożyska) powstaje poprzez rozwój komórki zwanej komórką omnipotentną. Komórka ta posiada zdolność przekształcenia się w komórkę dowolnego organu lub tkanki lub do w pełni rozwiniętego zarodka.
Jeśli komórka omnipotentna zostanie pobudzona do wytwarzania trofoblastów poprzez kontakt z hormonem typu estrogen, który jest produkowany zarówno przez kobiety jak i mężczyzn, zajdzie jeden z dwóch możliwych procesów:
W pierwszym przypadku, jakim jest ciąża, naturalnym procesem będzie wytworzenie łożyska oraz pępowiny. Drugi przypadek to taki, kiedy trofoblast staje się częścią procesu leczenia.

W normalnych okolicznościach proces leczenia kończą enzymy produkowane w trzustce. Jeśli jednak enzymy nie wykonają zadania, dochodzi do wytworzenia się nowotworów jako następstwa zaburzonego, wciąż powtarzającego się procesu leczenia.

Organizm ludzki posiada od wieków, a właściwie od początków historii ludzkości, jeszcze inną linię obrony. W przypadku, gdy enzymom nie uda się zatrzymać rozwoju nowotworu, to hamują go molekuły witaminy B17, znajdującej się w tradycyjnym pożywieniu, a która w dzisiejszych czasach całkowicie zniknęła z talerza. Można jednoznacznie wskazać, że niedobór witaminy B17 w pożywieniu spotęgował problem chorób nowotworowych. W społeczeństwach, które spożywają naturalne pożywienie bogate w tą witaminę, choroba nowotworowa jest prawie nieznana.

Witamina B17 znajduje się we wspomnianych wcześniej owocach pestkowych, a także w licznych roślinach oraz dawnych odmianach zboża. Odstawiliśmy te produkty spożywcze, ponieważ są dla nas zbyt gorzkie. Słodki smak wyparł w ciągu ostatnich stuleci smak gorzki, co spowodowało dramatyczny spadek zawartości witaminy B17 w spożywanym przez nas pokarmie.


Codzienna racja witaminy B17 a prawdopodobieństwo zachorowania na raka [wykres nieczytelny - przypis]

Zwolennicy terapii witaminą B17 uważają chorobę nowotworową za niedokończony proces samoleczenia (czyli dalszy rozwój trofoblastów), którego nie mogły pohamować ani enzymy ani witamina B17. Teoria ta stała się rozsądną i rzetelną podstawą przedstawianej koncepcji leczenia.

Najpierw należy zahamować niekontrolowany rozwój trofoblastów, a następnie usunąć je z organizmu. Cel ten osiąga się w terapii witaminą B17, stosując substancję działającą jedynie na komórki nowotworowe, które pod jej wpływem ulegają chemicznej śmierci (witamina B17- Amigdalina- Letril); a także poprzez zastosowanie enzymów rozkładających białka. Ich działanie demaskuje komórki raka, w efekcie czego stają się one rozpoznawalne dla systemu immunologicznego oraz limfocytów grasicozależnych.

Aby program samoleczenia organizmu, czyli podział komórkowy, mógł zostać zatrzymany, przyczyna choroby musi zostać rozpoznana, a warunki, w jakich powstała, zmodyfikowane. Na płaszczyźnie komórkowej może to oznaczać regulację zaburzonych procesów przemiany materii, a w sferze codzienności może dotyczyć potrzeby zmiany naszych warunków życia.



Jeśli nic nie zmienisz, to nic się nie zmieni…

Lothar Hirneise, Niemcy


Początek świata bez raka

Oto scena, która rozegrała się 15 czerwca 1977 roku w szpitalu Memorial-Sloan-Kettering w Nowym Yorku podczas konferencji prasowej zorganizowanej w celu prezentacji wyników badań naukowych na temat skuteczności terapii witaminą B17.

Oprócz oficjalnych przedstawicieli kliniki, obecny był tam również prof. dr Sugiura, jeden z najważniejszych ówcześnie naukowców zajmujących się chorobą nowotworową, a także osoba przewodząca badaniom.

„Mam tylko jedno pytanie, panie profesorze Sugiura”, zapytał głos dochodzący od strony publiczności. „Czy nadal utrzymuje pan, że witamina B17 może zahamować rozwój raka?”

Na sali zaległa cisza i dało się wyczuć napięcie. Profesor Sugiura spojrzał na dziennikarza ze stoickim spokojem i odpowiedział klarownym głosem: „Tak. Nadal jestem tego zdania!”

Na sali dało się słyszeć szepty. Nie zadawano już dalszych pytań.

W tamtym okresie przeprowadzono szeroko zakrojone badania naukowe na temat witaminy B17. Wszystkie serie doświadczeń, łącznie z badaniami prowadzonymi na zwierzętach, potwierdziły skuteczność witaminy B17 jako leku nie powodującego skutków ubocznych w procesie hamowania rozwoju komórek raka. Niebawem urzędy zakazały jednak stosowania witaminy B17 w celu zabezpieczenia profitów przemysłu farmaceutycznego w USA. W późniejszym okresie nie prowadzono już badań nad skutecznością witaminy B17 na taką skalę.

Być może spotkanie grupy osób, które miało miejsce prawie 35 lat później, zimą 2011 roku w biurze inżynierskim przy wielkim stole w Wiesbaden, było równie istotnym momentem historycznym, którego znaczenie ocenimy później, za kilka, a może nawet kilkadziesiąt lat.

Spotkali się tam biznesmeni, inżynierowie, doradca podatkowy, profesor uniwersytecki oraz lekarz od 20 lat praktykujący leczenie z zastosowaniem witaminy B17. Tej małej grupce, składającej się z tak różnych osób, przyświecał wspólny cel: zapewnić terapii wykorzystującej witaminę B17 należne jej miejsce na polu medycyny oraz nauki.

Czy witamina B17 jest środkiem leczniczym w przypadku raka?

Czy witamina B17 jest w stanie kontrolować rozwój raka w dłuższej perspektywie?

Czy witamina B17 jest w stanie zapobiec pojawianiu się kolejnych przerzutów?

Czy terapia z jej zastosowaniem jest lepsza niż inne terapie stosowane w onkologii?


Ostatecznie na te pytania odpowiedzieć może jedynie nauka. Co do tego wszyscy byli zgodni i to właśnie dlatego doszło do tamtego spotkania.

Oczekiwanie, że oficjalne instytucje uniwersyteckie zajmą się tym tematem, przestało mieć sens. Skoro nie doszło do tego w przeciągu ostatnich 35 lat, nie można oczekiwać tego w przyszłości. Nadszedł więc czas aby działać, jeśli terapia witaminą B17 miałaby zdobyć uznanie.

A takie są nasze zamiary:

Terapia witaminą B17 powinna zostać włączona do kręgu terapii przeciwnowotworowych, tak aby była dostępna dla każdego pacjenta, który sobie tego życzy, czy to w klinice uniwersyteckiej, centrum onkologicznym, czy u lekarza rodzinnego. Terapia witaminą B17 powinna zostać uznana za część medycyny konwencjonalnej.

To wielki cel.

To wizja przyszłości.

Droga wydaje się daleka i wyboista.

Każda droga ma jednak swój początek.

To właśnie dlatego doszło do spotkania wspomnianej grupy.

Miało ono zapoczątkować proces, na końcu którego witamina B17 zostanie uznana za lek. Lek, którego nie można opatentować. Nie będzie on więc generował miliardowych zysków , które miałyby zasilać ogromne firmy. Pomoże jednakże tysiącom pacjentów, będzie korzystny cenowo oraz dostępny dla wszystkich potrzebujących na świecie, nie tylko dla nielicznych osób, które przez przypadek dowiedziały się o terapii witaminą B17. Witamina B17 będzie prezentem dla ludzkości służącym niczemu innemu jak dobru pacjentów.

Piękne i wzniosłe zadanie.

Czego potrzeba, aby to się udało?

Na początek renomowanego działu badań naukowych, który odważnie i z należytą powagą, bez uprzedzeń oraz gotowych opinii zajmie się badaniem skuteczności substancji naturalnej, jaką jest witamina B17. Przedstawiciel takiej instytucji, profesor dużego niemieckiego uniwersytetu uczestniczył we wspomnianym spotkaniu przy okrągłym stole w Wiesbaden. Jest to człowiek posiadający naukowe oraz techniczne know-how potrzebne do wykonania tego skomplikowanego zadania. Jest naukowcem o międzynarodowym uznaniu ze świetną reputacją w dziedzinie badań nad rakiem, ma też na koncie kilkadziesiąt publikacji w medycznych czasopismach.

Obecnie wspiera go zespół składający się z fachowców zajmujących się patogenezą nowotworów, specjalistów z dziedziny nauk podstawowych, doktorantów medycyny oraz asystentów. Kieruje dużym laboratorium przy jednym z niemieckich uniwersytetów, gdzie prowadzone są badania z zakresu nauk podstawowych.

Planowo mają powstać 3 prace doktorskie z zakresu badań nad skutecznością witaminy B17.

Zostaną także przeprowadzone serie badań: najpierw na ludzkich kulturach komórek, później na zwierzętach laboratoryjnych, u których w takim przypadku hoduje się różne formy nowotworów, a następnie dojdzie do pierwszych badań klinicznych z udziałem pacjentów wspomnianej kliniki uniwersyteckiej.

Będą to badania ściśle naukowe, zgodne z międzynarodowymi zasadami, które określają warunki rejestracji danej substancji jako leku.

To wielkie przedsięwzięcie będzie realizowane przez najbliższe 3 lata. Tak postanowiono. Taka decyzja zapadła pod koniec spotkania w Wiesbaden.

Pozostało jednak ostatnie pytanie.

Jak sfinansować ten projekt? Skąd wziąć pieniądze na jego realizację?

Przy okrągłym stole w Wiesbaden znajdowali się jednak nie tylko naukowcy i lekarze, ale osoby ze świata finansów i techniki. To wielkie szczęście. Okoliczności okazały się pomyślne. Były tam nie tylko osoby z entuzjazmem oraz wizją na przyszłość, ale również osoby z zapleczem finansowym, potrafiące wprowadzić ten plan w życie.

Poza wizją i entuzjazmem ludzie ci posiadali finansowe zaplecze, aby móc wprowadzić plan w życie.

Szczególne podziękowania należą się małżeństwu Norbertowi oraz Brigicie M., którzy poza kapitałem założonej przez nich prywatnej fundacji, z własnych środków przeznaczyli na badania nad witaminą B17 dodatkowo sumę sześciocyfrową. Zrobili to bezinteresownie, wyłącznie po to, by umożliwić badania nad skutecznością witaminy B17 w leczeniu chorób nowotworowych.

Być może to ich wspaniałomyślność sprawiła, że osoby uczestniczące w spotkaniu odczuły ten moment jako znaczący w dziejach historii. Zadecyduje o tym przyszłość.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Aspelta




Dołączył: 11 Mar 2012
Posty: 268
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:50, 21 Sie '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Co za troll,
widać spada mu sprzedaż pestek, czy tabletek z tzw witaminą, i musi znowu podbić bębenek - reklama dźwignią handlu.
Tylko zastanawiam się, jak taki sk.... może rano spojrzeć w lustro.
Oby Ci ta kasa, którą chcesz zarabiać na nieszczęśliwych ludziach utknęła w gardle.
Bez Pozdrowień
Aspelta
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kapitan_Nemo




Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 498
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 02:24, 22 Sie '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

In life you can achieve more with a smile, than you can with a fist.

Cytat:
11 Mar 2012 - zaproszony przez Bimi

Bimoza

Pozdrawiam serdecznie Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Szczypior




Dołączył: 06 Mar 2013
Posty: 241
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:19, 22 Sie '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

WITAMINA B17

Rewolucja w onkologii


Poradnik dotyczący leczenia raka zgodny z lekarską praktyką dr Putticha (4)



Rozmowa z założycielami wspomnianej fundacji - Brigittą i Norbertem M. oraz wydawcą tej książki na temat projektu badań nad witaminą B17 w jednej z klinik uniwersyteckich.

Wydawca

Skąd pomysł założenia fundacji, która za cel stawia sobie badania nad witaminą B17 w jednej z niemieckich klinik uniwersyteckich?

Norbert M.

Doprowadziły do tego okoliczności, których nie można było przewidzieć. W 2008 roku prawie jednocześnie oboje z żoną zachorowaliśmy na raka. Początkowo przeżyliśmy szok. Poddaliśmy się powszechnie stosowanym metodom leczenia. Przez cały czas szukaliśmy jednak alternatywy wobec metod medycyny konwencjonalnej. Przebieg naszych chorób był na szczęście wyjątkowo pozytywny.

Brigitta M.

Nie mamy dzieci, nie posiadamy więc bezpośrednich spadkobierców. Choroba skonfrontowała nas z pytaniami dotyczącymi egzystencji. Chcieliśmy, aby nasze pieniądze przysłużyły się dla dobra ogółu. Od razu nasunął się pomysł założenia fundacji. A ponieważ oboje mieliśmy do czynienia z różnorakimi metodami leczenia, zdecydowaliśmy, że fundacja będzie wspierała naukowe badania.

Norbert M.

I tak też zrobiliśmy. Z czasem dowiedzieliśmy się także o korzyściach wynikających z terapii witaminą B17. Dzięki stosowaniu witaminy B17 czuliśmy się coraz lepiej, a nasz stan zdrowia można uznać obecnie za stabilny. Uważamy, że to skutek regularnych infuzji zawierających witaminę B17 przeprowadzanych przez dr Putticha.

Rozmawialiśmy z dr Puttichem na temat witaminy B17 i badań naukowych poświęconych tej substancji, a raczej ich braku i zdecydowaliśmy, że pieniądze fundacji powinny zostać przeznaczone na takie badania.

Oczywiście dr Puttich i wszyscy, z którymi o tym rozmawialiśmy, bardzo się ucieszyli.

Brigitta M.

Wciąż słyszymy te same zarzuty, że nie ma konkretnych badań na temat terapii witaminą B17 i dlatego uważa się ją za nieskuteczną. W związku z tym takie badania powinny zostać przeprowadzone.

Norbert M.

To wszystko okazało się jednak niełatwe. Oficjalnie nie chciano nas słuchać. Wciąż próbowano nas uspokoić.

Nie dałem się jednak zniechęcić. Przez całe życie pracowałem jako inżynier w branży budowlanej i proszę mi wierzyć, że ten zawód uczy uporu.

Pomimo początkowych trudności ostatecznie odniosłem sukces.

Udało mi się porozmawiać z profesorem B. z jednej z niemieckich klinik uniwersyteckich, który nie zbagatelizował tematu. Był otwarty, zainteresowany i obiecał przeprowadzenie wstępnych badań nad witaminą B17, aby sprawdzić opłacalność badań na szerszą skalę. Był to człowiek sceptyczny, po prostu typowy naukowiec.

Badania wstępne wypadły wyjątkowo pozytywnie. W związku z tak dobrymi wynikami testów wstępnych przeprowadzonych na kulturach komórkowych, w ciągu najbliższych 3 lat grupa naukowców kliniki uniwersyteckiej będzie prowadzić szczegółowe badania nad skutecznością witaminy B17. Tak wygląda obecny stan rzeczy.

Brigitta M.

Bardzo nas to cieszy i uważamy, że nasze wysiłki, aby za pomocą pieniędzy fundacji dokonać czegoś pozytywnego, powiodły się.

Wydawca

Państwa skromność sprawia, że muszę dodać, że oprócz pieniędzy fundacji, dodatkowo na poczet badań przeznaczyli Państwo ze swoich prywatnych funduszy sumę sześciocyfrową.

Brigitta M.

Tak, to okazało się konieczne, ponieważ pieniądze, którymi dysponowała fundacja nie wystarczyłyby na sfinansowanie tak dużego projektu badawczego.

Wydawca

To bardzo interesująca historia i wszyscy jesteśmy ciekawi, jakie będą dalsze wyniki badań.

To wielka radość móc spotkać osoby tak odważne jak Państwo, które posiadając majątek, odczuwają odpowiedzialność wobec społeczeństwa. Czuję jednak smutek, myśląc o milionach euro, które w dobrej wierze są przekazywane fundacjom zajmującym się badaniami nad chorobami nowotworowymi, a za pomocą których przeprowadza się tak niewiele lub prawie żadnych badań wychodzących poza zakres medycyny konwencjonalnej.

Myśl o tym jak wiele ludzkiego cierpienia powodowanego przez raka dałoby się uniknąć, gdyby przeznaczyć na naukowe badania nad witaminą B17 nawet niewielką sumę pieniędzy w porównaniu z tym, co wydaje się na inne badania – napawa mnie wstydem.

A gdyby się okazało, że mamy rację, twierdząc, że witamina B17 to przełom w leczeniu raka – już w ciągu najbliższych tygodni poznalibyśmy świat bez raka. To byłaby naprawdę wielka chwila.

Cieszę się również, że chcą Państwo zaprezentować naszym czytelnikom pierwsze wyniki badań na temat wpływu witaminy B17 na zahamowanie choroby nowotworowej.

Życzę Państwu, aby działania fundacji przyniosły kolejne sukcesy oraz co najważniejsze - dobrego zdrowia.

Dziękuję bardzo za rozmowę.


Komentarz wydawcy:

Dlaczego nie podajemy nazwisk naukowców, którzy przeprowadzali badania w klinice uniwersyteckiej, jej nazwy oraz nazwisk założycieli fundacji?

Osoby zainteresowane obawiają się, że gdyby informacje dotyczące zarówno treści jak i celu badań zbyt szybko zostały ujawnione, dalsza realizacja przedsięwzięcia byłaby zagrożona. Udowodnienie skuteczności omawianej terapii antynowotworowej nie leży w interesie przemysłu farmaceutycznego, a tym samym medycyny konwencjonalnej. Poszukując naukowych dowodów, liczymy się z wszelkimi trudnościami, widzimy także realne zagrożenie dla niezależności oraz wolności przeprowadzanych badań.




Wyniki badań nad skutecznością terapii witaminą B17 prowadzonych na kulturach komórek

Pierwsze badania zostały przeprowadzone na ludzkich kulturach komórkowych raka. Chodzi tu o nowotworowe komórki prostaty, nerki oraz pęcherza moczowego. Komórki te zostały pobrane od pacjentów oraz rozmnożone w specjalnych roztworach substancji odżywczych. Ten sam rodzaj komórek wykorzystuje do badań przemysł farmaceutyczny. Po dodaniu odpowiedniej substancji można bardzo dokładnie obserwować ich zachowanie.

Poszukując leku, który miałby hamować rozwój komórek nowotworowych, mierzy się ilość obumarłych komórek w danej kulturze. Jeśli w ciągu krótkiego czasu obumiera duża ilość komórek, jest to dość pewny wskaźnik skuteczności przyszłego leku przeciwnowotworowego.

W przypadku badań nad witaminą B17 komórki zostały wystawione na działanie tej witaminy.

Po podaniu terapeutycznej dawki, to znaczy takiej jak w przypadku rzeczywistego leczenia, w ciągu 3 dni obumierało średnio około 2/3 komórek rakowych.

Witamina B17 jest najskuteczniejsza w przypadku raka prostaty. Potwierdzają to również obserwacje innych lekarzy stosujących w leczeniu tą substancję. Aktywność raka pęcherza moczowego spadła natomiast o 65%. To wyjątkowo dobry wynik.

Rak nerki, który w tej serii badań znalazł się na 3 miejscu, jest bardzo złośliwą odmianą. Ten nowotwór jest tak agresywny, że nieleczony już po 3 dniach staje się 6 razy większy. Jednakże 3 dnia dało się odnotować 60% zanik komórek nowotworowych.

W takim przypadku wynik leczenia witaminą B17 można uznać za spektakularny.

Dla lepszego zrozumienia przeprowadzonych badań trzeba sobie zdawać sprawę z pewnych faktów. Dlaczego 3 dnia obumarło 2/3 złośliwych komórek, a nie wszystkie?

Oto wyjaśnienie:

Jeśli w tak krótkim czasie obumarłyby wszystkie komórki, trzeba by było założyć, że dana substancja jest trucizną, który zaatakuje także zdrowe komórki, a może również cały organizm.

Inny wariant tej sytuacji to taki, gdy kultura komórkowa przez pierwsze 2 dni nie wykazuje żadnych reakcji, a dopiero 3 dnia rozpoczyna się intensywny proces obumierania komórek. Taki scenariusz oznaczałby, że badana substancja może być dozowana do pewnej granicy i wtedy jest całkowicie nieszkodliwa i tym samym skuteczna, jednakże przekroczenie tej granicy powoduje silne działanie trujące.

Oba scenariusze są niepożądane, ponieważ pierwszy jest oznaką silnego działanie trującego, a drugi oznacza, że przy pewnym stężeniu substancja staje się trucizną komórkową.

W przypadku witaminy B17 tak się nie dzieje. Jasno widzimy, że witamina B17 w sposób ciągły i równomierny prowadzi do redukcji komórek rakowych.

Dobre działanie lecznicze jest tylko wtedy, tzn. siła działająca tylko na komórki nowotworowe, jeśli osiągnie się nieprzerwane obumieranie komórek nowotworowych. Taki właśnie proces zachodził podczas przeprowadzonego eksperymentu.

Poniżej znajdują się poszczególne wyniki przedstawione w formie graficznej.

Dla lepszego zobrazowania wybraliśmy szalki Petriego, które najlepiej oraz w sposób najbardziej klarowny ukazują stopień zaniku komórek rakowych.

[grafika niestety się nie wgrała – przypis]

- A ona (ziemia) i tak się kręci…- zamruczał pod nosem Galileo Galilei, opuszczając salę sądową po tym jak naukowcy popierający ogólnie przyjętą naukę odrzucili wyniki jego badań, z których wynikało, że Ziemia kręci się dookoła Słońca.



Witamina B17 działa!

Już w latach 60. istniało kilkadziesiąt opublikowanych artykułów naukowych napisanych przez znanych lekarzy, którzy leczyli pacjentów stosując witaminę B17 i którzy doszli do wniosku, że witamina B17 w leczeniu raka jest nie tylko nieszkodliwa, ale także bardzo skuteczna.

Jednym z nich był na przykład dr Nieper z Niemiec, dyrektor szpitala Paracelsus am Silbersee w Hannowerze.

To on stworzył koncepcję transportu za pomocą minerałów, na której bazuje obecnie nowoczesna terapia witaminą B17.

Ten lekarz leczył tysiące osób chorujących na raka i był tak popularny w kraju jak i zagranicą, że do Hanoweru przylatywały samoloty czarterowe z USA, przewożące pacjentów, którzy chcieli być leczeni w szpitalu Silbersee.

Podczas konferencji prasowej w trakcie wizyty w Stanach Zjednoczonych powiedział dziennikarzom:

Po 20 latach pracy, którą poświęciłem specjalistycznej praktyce onkologicznej, muszę stwierdzić, że nietoksyczne nitrylozydy czyli witamina B17 jest zdecydowanie dużo bardziej skuteczna niż inne znane środki lecznicze lub zapobiegawcze stosowane wobec choroby nowotworowej.

…. moim zdaniem terapia witaminą B17 jest jedyną dostępną metodą przeciwnowotworową, która jest w stanie zapanować nad tą chorobą.

Żyjący w Kanadzie dr Bouizane, ordynator odpowiedzialny za oddział chemioterapii dużej kliniki w Montrealu, w następujący sposób wypowiedział się na temat skuteczności witaminy B17 po przeprowadzeniu pierwszej serii badań naukowych:

...Mieliśmy w każdym bądź razie wynik histopatologiczny.. Nie rozpatrywaliśmy żadnego przypadku bez badań histopatologicznych nowotworu..

...Podczas badań stan niektórych pacjentów był niemal beznadziejny, także nie otrzymali oni nawet tej dawki witaminy B17, która zgodnie z naszą opinią jest dawką podstawową.

...Jednak w większości przypadków pacjenci, którzy przyjęli dawkę minimalną mogli opuścić szpital, a niektórzy mogli wrócić do pracy.

Dr Navarro, jeden z profesorów leczących na Filipinach, profesor w dziedzinie medycyny wewnętrznej oraz chirurgii, ceniony na arenie międzynarodowej naukowiec specjalizujący się w chorobach nowotworowych, który jest autorem ponad stu naukowych artykułów, swoje doświadczenia z witaminą B17 opisał w następujący sposób:

Od 18 lat specjalizuję się w onkologii. Od tylu też lat stosuję podczas leczenia pacjentów chorych na raka witaminę B17. W ciągu tego 18-letniego okresu leczyłem ponad 5 tysięcy pacjentów witaminą B17 podawaną w różnej postaci: doustnie albo dożylnie. Większość z leczonych przeze mnie pacjentów znajdowała się w końcowym stadium choroby...

...Jako onkolog oraz naukowiec związany z tą dziedziną uważam i potwierdza to moja kliniczna praktyka, że używając witaminy B17 w leczeniu pacjentów chorych na raka w końcowym stadium choroby, udało mi się osiągnąć ważne oraz dodające otuchy wyniki. Te wyniki były co najmniej porównywalne z tymi, które osiągnięto przy zastosowaniu leków cytostatycznych (chemioterapia), a nawet dużo lepsze.

Dr Contreras, lekarz praktykujący od ponad 35 lat w Meksyku, który stosował wyłącznie metodę leczenia witaminą B17 i który zbierał doświadczenia, zajmując się wieloma tysiącami przypadków, opisał je w następujący sposób:

W 15% bardzo zaawansowanych przypadków udało mi się zaobserwować zatrzymanie choroby albo jej regresję nawet do jej całkowitego ustąpienia (zniknięcia tkanki nowotworowej).

Lekarz praktykujący w Japonii, dr Sakai, w jednym z fachowych czasopism lekarskich opublikował artykuł na temat swoich doświadczeń dotyczących stosowania witaminy B17:

Stosowanie witaminy B17 nie powoduje żadnych skutków ubocznych, chciałbym też zauważyć, że żaden inny ze środków terapeutycznych stosowanych w leczeniu raka nie powoduje tak szybkiej poprawy stanu zdrowia pacjenta.

...Nie trzeba przy tym dodawać, że witamina B17 jest w stanie opanować rozwój choroby nowotworowej oraz zwalcza ją w każdej chorej części organizmu.

Profesor dr Guidetto, dyrektor dużej kliniki onkologicznej we Włoszech, na międzynarodowym kongresie poświęconym chorobom nowotworowym zdał następujące sprawozdanie na temat własnych doświadczeń w leczeniu pacjentów witaminą B17:

W niektórych przypadkach dało się zaobserwować rozpad bardzo szybko powiększających się zbiorowisk podobnych do kalafiora nowotworów.

Na zdjęciu rentgenowskim można było bezpośrednio obserwować regresję nowotworu lub jego metastazy...

Większość praktykujących lekarzy poświadcza niezależnie od innych, że u pacjentów można było zaobserwować wiele znaczących zmian, które trzeba ocenić pozytywnie. Należą do nich: stabilizacja ciśnienia krwi u pacjentów cierpiących na nadciśnienie, poprawa apetytu, zwiększona produkcja czerwonych krwinek, a przede wszystkim ustanie bólu nawet bez lekarstw.

Dr Binzel, lekarz praktykujący w USA, który posiadał duże doświadczenie w leczeniu witaminą B17 i wydał na ten temat interesującą książkę, przeprowadził statystyczne badania wśród swoich pacjentów. Jego praca poświęcona była 108 pacjentom z 23 rodzajami raka.

W ciągu 18 lat spośród 108 pacjentów z rakiem z przerzutami przeżyło 76 osób (70,4% sukcesu).

...Jeśli weźmiemy pod uwagę tylko pacjentów, którzy przeżyli 5 albo więcej lat, oznacza to, że wynik procentowy uzyskanej przez mnie przeżywalności jest o 287% lepszy niż wynik American Cancer Society, które w leczeniu raka z przerzutami stosuje metody medycyny konwencjonalnej.

Oprócz sprawozdań lekarzy na temat wyników uzyskanych w leczeniu ludzi, co najmniej 5 eksperymentów przeprowadzonych na myszach pokazało jednoznacznie hamujący wpływ witaminy B17 na rozwój choroby nowotworowej.

Przyglądając się sprawozdaniom na temat badań nad witaminą B17 i jej działania terapeutycznego, zauważymy, że wyniki te są bardzo przekonujące i potwierdzają sukcesy uzyskane w terapii raka w klinice.

Dr Burk, dyrektor oddziału Zellchemie w National Cancer Institute Bethesda w Stanach Zjednoczonych, poświadczył, że podczas serii badań na tkance zwierzęcej dało się zaobserwować, że witamina B17 nie uszkadzała w żaden sposób zdrowych komórek, jednakże w kontakcie z komórkami raka uwalniała związek kwasu cyjanowodorowego oraz aldehydu benzoesowego, tak że żadna z nich nie była w stanie przeżyć.

Oznacza to, że w warunkach laboratoryjnych obumierały wszystkie komórki rakowe, podczas gdy zdrowe komórki nie doznawały żadnych uszkodzeń.

Jeśli do kultury komórek rakowych dodamy witaminę B17 w obecności enzymu glukozydazy, pod mikroskopem będzie można oglądać zawrotne tempo obumierania komórek rakowych.

Na kongresie dotyczącym chemioterapii dr Burk wyjaśnił:

Witamina B17 wydaje się być skuteczna w leczeniu wielu rodzajów nowotworów włącznie z rakiem płuc. Jednocześnie nie jest w ogóle trująca.

...Badania przeprowadzane na różnych kulturach komórek rakowych pokazały, że sam cyjanek zabija tylko 1% procent komórek, aldehyd benzoesowy 20%, a jedynie ich kombinacja pozwala na skuteczne zwalczenie ich wszystkich.

Po dodaniu glukozydazy (enzym, który wytwarzany jest przez komórki rakowe) również witamina B17 doprowadziła do stuprocentowego zniszczenia komórek rakowych, ponieważ w trakcie reakcji chemicznej uwalniają się te same substancje chemiczne.

Dr Burk wypowiedział się na temat dalszej serii badań, podczas której okazało się, że witamina B17 przedłużała przeżywalność szczurów laboratoryjnych o 80% w stosunku do nie zaszczepionej grupy kontrolnej.

Każdy może mieć odrębne zdanie na temat doświadczeń na zwierzętach, jednakże badania przeprowadzone na populacjach komórek oraz na zwierzętach pokazują jasno jak silne działanie ma kombinacja składająca się z aldehydu benzoesowego oraz cyjanowodoru, które powstają w komórkach rakowych na skutek działania glukozydazy.

Na koniec jeszcze raz oddamy głos naukowcowi, dr Burkowi:

...Jeśli witamina B17 działa, to znaczy że działa...


Witamina B17 jest najmocniejszą bronią przeciwnowotworową.

Dr Andreas Puttich, Niemcy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Aspelta




Dołączył: 11 Mar 2012
Posty: 268
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:42, 22 Sie '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:

...Jeśli witamina B17 działa, to znaczy że działa...

No po prostu genialne Laughing

Albo to lepsze:

Cytat:
Witamina B17 jest najskuteczniejsza w przypadku raka prostaty. Potwierdzają to również obserwacje innych lekarzy stosujących w leczeniu tą substancję. Aktywność raka pęcherza moczowego spadła natomiast o 65%. To wyjątkowo dobry wynik.

A jak spada aktywność o 65% w przypadku raka, i jak się to mierzy ? Laughing

I jeszcze jedno, no miodzio Wink
Cytat:
Rak nerki, który w tej serii badań znalazł się na 3 miejscu, jest bardzo złośliwą odmianą. Ten nowotwór jest tak agresywny, że nieleczony już po 3 dniach staje się 6 razy większy.


6 razy..... no po prostu człowiek zostaje nerkowcem Laughing w trzy dni!!!

Cytat:
Komentarz wydawcy:

Dlaczego nie podajemy nazwisk naukowców, którzy przeprowadzali badania w klinice uniwersyteckiej, jej nazwy oraz nazwisk założycieli fundacji?

Osoby zainteresowane obawiają się, że gdyby informacje dotyczące zarówno treści jak i celu badań zbyt szybko zostały ujawnione,


A ten samolot został zestrzelony..... tylko oni się zmówili... i nie chcą ujawnić spisku Laughing Laughing Laughing


A tak na poważnie zacytuję siebie samego, bo nie wszystkim się chce czytać całość:


Cytat:
Twierdzę jedynie, że:
1. tzw. B17 nie zabija wybiórczo komórek rakowych co jest udowodnione naukowo, a przynajmniej mechanizm działania opisywany na stronach poświęconych amigdalinie n. p. tu:

http://www.eioba.pl/a/1zy7/witamina-b17a.....wo-na-raka

jest nieprawdziwy

2. Podane doustnie glikozydy cyjanogenne w kwaśnym środowisku żołądka hydrolizują z wydzieleniem HCN

"Cyjanki należą do najsilniejszych trucizn na ziemi. Ok. 1 mg cyjanowodoru/kg masy ciała zabija człowieka. Stężenie HCN 0,2-0,3 mg/dm3 powietrza powoduje szybką śmierć. Niektóre rośliny potrafią w jednym nasionku zgromadzić od 0,9-1,3% glikozydów cyjanogennych, co daje zawartość 0,001-0,24% czystego cyjanowodoru. Człowieka ważącego 70-75 kg cyjanek sodu lub potasu zabija w dawce 100-150 mg."
Cytat pochodzi stąd:

http://rozanski.li/?p=573



"Uwolniony cyjanowodór w przewodzie pokarmowym, w przeciwieństwie do glikozydu cyjanogennego, szybko ulega wchłonięciu do krwi i limfy. Wolne jony cyjanowe są metabolizowane do rodanków z udziałem enzymu siarkotransferazy tiosiarczanowej. Rodanki są 200 razy mniej toksyczne od cyjanków. Metabolizm cyjanów odbywa się głównie w wątrobie. Do przemiany potrzebna jest dostateczna ilość aminokwasów siarkowych, metioniny, cysteiny, cystyny. Przy niedoborze tych aminokwasów dochodzi szybko do zatrucia cyjankami. Część grup cyjanowych jest utleniana do CO2 i kwasu mrówkowego. Cyjanki łączą się również z cystyną, dając kwas 2-iminotiazolidyno-4-karboksylowy, który, podobnie jak rodanki może być wydalony z moczem.

Cyjanki muszą być wydalone z ustroju, bowiem hamują układ enzymatyczny oksydazy cytochromowej, uniemożliwiając wykorzystanie tlenu przez komórkę. Cyjanki powodują więc uduszenie organizmu wewnątrzkomórkowo."

http://slawomirambroziak.pl/forum/index.php?topic=2105.25;wap2


oraz:
Cytat:
Ja mówię o tym, że Amigdalina, B17 Laetrile nie działa selektywnie na komórki rakowe, i zatruwa całość organizmu w skrajnych przypadkach doprowadzając do śmierci poprzez blokadę oksydazy cytochromowej.

http://cancerres.aacrjournals.org/content/12/8/574
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC349070/?page=1


Zabawne jest to, że propagatorzy takich bredni nigdy nie podają żadnych tzw. referencji czyli odnośników do publikacji, które można przeczytać i zweryfikować.

Pozdrawiam
Aspelta

PS
I jeszcze jedno....
Z niecierpliwością czekam na następne części.
Obiecuję, że poświęcę czas na analizę tego gniota, a weryfikację treści pozwolę sobie zamieścić w tym temacie.
Dzisiaj to była taka krótka wprawka, bo nie miałem za dużo czasu.
Następne wypociny Szczypiora przeanalizuję dogłębnie, cytat po cytacie.
Ponieważ jestem osobą trochę zajęta, nie obiecuję że będę to robił codziennie, ale będę.
Doszedłem do wniosku, że zrobię to.... ponieważ będzie to (chyba) świetny materiał na książkę rozdawaną we wszystkich ośrodkach zdrowia za darmo, wydaną na mój koszt.
Sama się napisze....
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Komzar




Dołączył: 24 Wrz 2007
Posty: 1285
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 09:33, 23 Sie '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie bardzo rozumiem czym tu się tak podniecać.
Praktycznie cała współczesna medycyna konwencjonalna to oszustwo i jakoś niewielu się tym podnieca, ale jak komuś udało się wyleczyć kogoś witaminą (konwencjonalna medycyna robi to dokładnie tak samo,przepisuje witaminki na prawo i lewo w nadziei że pomoże) to robicie aferę, że nie ma na to podstaw naukowych.
Nie ma i nie będzie, bo każdy przypadek jest indywidualny i niby dlaczego bronić ludziom przyjmowania witaminy ?
Rozumiał bym jeszcze jak zmniejszało by to szanse na wyzdrowienie w porównaniu do konkurencyjnych metod "konwencjonalnych", ale tu ryzyka niema, bo medycyna już gorszych wyników w tej dziedzinie mieć nie może. Smile Tak więc wybór innej terapii lub totalny brak wyboru na pewno nie pogorszy sytuacji w sensie statystycznym. Bo indywidualnie co dla kogo najlepszy to jeszcze nie wymyślono.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
czekan




Dołączył: 17 Sie 2009
Posty: 1411
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:32, 23 Sie '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pozdrawiam Szczypior , rób swoje i nasze , Polskie , a aspelta psy bimozy niech szczekają Smile
_________________
bankierska lichwa - nowoczesne niewolnictwo -złudzenia na raty /
NIE WIERZĘ POLITYKOM -NIE . / bo to sprzedajne marionetki i cyniczni psychopaci /
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Szczypior




Dołączył: 06 Mar 2013
Posty: 241
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:39, 23 Sie '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Komzar napisał:
Nie bardzo rozumiem czym tu się tak podniecać.
Praktycznie cała współczesna medycyna konwencjonalna to oszustwo i jakoś niewielu się tym podnieca, ale jak komuś udało się wyleczyć kogoś witaminą (konwencjonalna medycyna robi to dokładnie tak samo,przepisuje witaminki na prawo i lewo w nadziei że pomoże) to robicie aferę, że nie ma na to podstaw naukowych.
Nie ma i nie będzie, bo każdy przypadek jest indywidualny i niby dlaczego bronić ludziom przyjmowania witaminy ?
Rozumiał bym jeszcze jak zmniejszało by to szanse na wyzdrowienie w porównaniu do konkurencyjnych metod "konwencjonalnych", ale tu ryzyka niema, bo medycyna już gorszych wyników w tej dziedzinie mieć nie może. Smile Tak więc wybór innej terapii lub totalny brak wyboru na pewno nie pogorszy sytuacji w sensie statystycznym. Bo indywidualnie co dla kogo najlepszy to jeszcze nie wymyślono.

No chyba nie cała medycyna to oszustwo. Nie bądźmy nadmiernie krytyczni ):

Ta medycyna jest oparta na mechanistycznej wizji człowieka i jakieś osiągnięcia ma. Czasami potrafią człowieka uśpić, rozkroić a potem złożyć tak aby się obudził i nie zgnił. Zdarza się co prawda wszczepiają jakieś gangreny czy gronkowce, ale w większości przypadków operacje się udają, nawet jeśli pancenci złośliwie potem umierają. Inna rzecz że często kroją niepotrzebnie ale dłonie i szczypce przed operacjami jednak zwykle myją.

Plagą są choroby przewlekłe. Tutaj współczesna medycyna poległa całkowicie. Tak przykładowo, dla pobudzenia wyobraźni: uczy się bachury w szkołach że trzeba myć zęby całe życie, aż zęby same wypadną. Zęby rzekomo się psują jak się ich regularnie nie myje.

Tylko że zwierzęta nie myją zębów a zachowują pełne uzębienie do starości. Jak spotyka się czaszki ludzkie sprzed setek lat, to tam też ludzie dorośli i starzy zachowali pełne lub prawie pełne uzębienie (widziałem to na rozoranym cmentarzu sprzed ~trzystu lat). W kulturach w których z pewnością nie myje się i nie myło zębów, ludzie również cieszyli się do starości pełnym i zdrowym uzębieniem (np. Aborygeni czy Maorysi na Antypodach). Dopiero jak ci ludzie przesiedli się na naszą dietę to pojawiły się problemy.

Rak jest problemem masowym. Jak prawdopodobieństwo zaliczenia raka zbliża się do 40% to nie są przelewki. Nie sądzę że każdy rak jest inny, przypuszczam że musi być bardzo prosta i banalna przyczyna tej katastrofy.

Pouczająca jest historia witaminy C. Szkorbut to straszna choroba, problem pojawił się wraz z rozpoczęciem długich podróży oceanicznych ~pięćset lat temu. Chińczycy czy Arabowie odbywali długie podróże oceaniczne bez szkorbutu, to była tylko przypadłość europejska. Hipotez było mnóstwo, a to morowe tropikalne powietrze, a to szczury okrętowe czy robactwo z sucharów.

Zawód marynarza był nieciekawy, jak to rozwiązała Anglia, której marynarka pełniła kluczową rolę w zadaniu podboju i zniszczenia świata? Angielscy marynarze byli niewolnikami. Poławiało się niewolników w miastach portowych. Przez paręset lat angielscy marynarze umierali w mękach. Naliczono ich ponad milion. Oficerowie mieli swoje ukryte sposoby zapobiegania szkorbutowi typu dżemiki z owoców tropikalnych bogatych w witaminę C. To była jednak wiedza ukryta, dostępna tylko dla wybranych, nie dla marynarzy. Tymczasem niezawodnym sposobem zapobiegania szkorbutowi okazała się być banalna kapusta kiszona, tania i świetnie przechowująca się na statkach.

Szkorbut nie wynikał z zarazków krążących w tropikach czy z zarazków roznoszonych przez szczury okrętowe. Szkorbut wynikał z braku witaminy C.

Z rakiem może być tak jak ze szkorbutem. Zapewne ta witamina B17 rzeczywiście leczy raka. Wskazówką potwierdzającą tą hipotezę jest zachowanie wszystkich funkcjonariuszy hasbary którzy są obecni w tym wątku.

Oni stosują różne techniki ale wszyscy przyjęli jednolity front przeciwko witaminie B17. Funkcjonariusz działający pod ksywą “Bimi”, jak w innych sprawach pozwala sobie na (dość powierzchowną i prymitywną) krytykę Systemu, tutaj promuje dogmatyczne stanowisko o koncernach farmaceutycznych które rzekomo ciągle szukają lekarstw na trapiące ludzkość choroby. To jak kopia wstępniaka rabina Michnika z Gazety Wyborczej.

Taka wersja to oczywiście idiotyzm. Koncerny farmaceutyczne działają dla zysku (pomijam tutaj głębsze żydowskie motywacje), a z czego będą one żyły jak już ludzi uzdrowią z chorób? Leczenie ludzi zupełnie się nie opłaca. Na zdrowych ludziach nie da się zarobić. Najkorzystniejszą strategią jest maskowanie objawów chorób przewlekłych. Z tego są najlepsze pieniądze.

Witamina B17, jeśli jest skuteczna (nie wiem) to jest banalnie prostym sposobem zapobiegania rakowi. Wystarczy jeść pewne owoce i problem z głowy. To fatalna wiadomość dla (żydowskich) koncernów farmaceutycznych, nie da się z tego zrobić drogich leków czy urządzeń diagnostycznych. Stąd wściekłe ataki funkcjonariuszy hasbary. Nie mam wątpliwości że te ataki wynikają z centralnych dyspozycji pochodzących z Nowego Jorku.

Najwięsze zasługi w tym wątku i podziękowania należą się użytkownikowi o nicku “paravindskey”. Opisał on bardzo ciekawy przypadek z naukową rzetelnością, na tyle na ile to jest możliwe w warunach rodzinnych. Paravinskey pewnie ma rację, należy łykać witaminę B17 i zmienić nawyki żywieniowe. Nie można jeść pestek moreli i jednocześnie żreć bikmaków czy zamęczonych kurcząt z KFC. To jest chyba dość intuicyjna i zarazem oczywista rada.

Nikogo nie będę przekonywał bo nie mam naukowej wiedzy. Książka, którą po kawałku wrzucam, to właśnie taka wiedza. Jej wartość polega na tym że naukowcy i lekarze którzy tam występują, zwykle nie są i nie będą milionerami wypasionymi na pozorowaniu pomocy medycznej i kultywowaniu pseudo-medycyny. Oni radzą motywowani chęcią pomocy ludziom a nie niską pobudką zarobienia jeszcze większej ilości szekli.

Każdy ma swój rozum albo jego brak. Zachowanie funkcjonariuszy hasbary wskazuje jednak że nie należy gorzkich pestek moreli obchodzić szerokim łukiem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Aspelta




Dołączył: 11 Mar 2012
Posty: 268
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:33, 23 Sie '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wreszcie coś od serca....
Chciałem się rzucić jak ten bullterier na następny wpis, ale nie mam się do czego przyczepić.
Okazało się, że są to takie tam sobie rojenia sfrustrowanego człowieka...
Pozdrawiam
Aspelta
PS
zastanawiam się Dlaczego Szanowny Pan Szczypior nie "zapodaje" dalszych części...
Czyżby to były takie głupoty, których się nie da publikować ? Nie wiem...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20416
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:36, 24 Sie '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

dziesiąta strona a oni jeszcze dalej się nie wstydzą. Smile

statystycznie rzecz biorąc istnieje co najmniej 30% szansy, że zachorujecie kiedyś na raka - więc licząc szczypior+szczekan+paravindskey (plus jeszcze paru innych oszołomów z tego tematu), przynajmniej jeden z nich powinien go w końcu dostać...
a wtedy niech koniecznie nie zapomni że gabinety onkologiczne musi omijać szerokim łukiem (zaoszczędzi sobie przy tym w chuj czekania po kolejkach), natomiast "witamina" B17, czyli wpierdalania pestek z moreli zakupionych na allegro, z pewnością rozwiąże jego problem, gdyż jak to twierdzi wasz guru, dr. medycyny Ernst Krebs, "rak to tak naprawdę nic poważnego".
natomiast, jakby się wydarzył cud, jakby te pestki wam jednak nie pomogły wyleczyć raka, to przynajmniej nie będziecie się już musieli wstydzić za to jacy kiedyś byliście głupi Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Szczypior




Dołączył: 06 Mar 2013
Posty: 241
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 07:18, 25 Sie '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

WITAMINA B17

Rewolucja w onkologii


Poradnik dotyczący leczenia raka zgodny z lekarską praktyką dr Putticha (5)




Instrukcja samopomocy


Z reguły wobec chorych pacjentów stosuje się konwencjonalne metody leczenia jak operacja, naświetlanie oraz chemioterapia. Zabiegi te obciążają oraz uszkadzają organizm.

Poniższe zalecenia terapeutyczne są kwintesencją wszystkich odkryć terapii witaminą B17 stosowanej w celu ochrony zdrowych komórek oraz redukcji komórek nowotworowych. Nie jest ona ani droga ani czasochłonna i można ją przeprowadzić w domu. Naprawdę warto.

Opisane zabiegi celowo ingerują w nieprawidłowo przebiegający proces komórkowy, który pozwala na niepohamowane rozprzestrzenianie się komórek nowotworowych. Naszym zdaniem to najbardziej skuteczne metody w terapii antynowotworowej, które jak dotąd pomogły wielu tysiącom osób na świecie.

Pomóżcie sobie sami.



Terapia podstawowa zmniejszania nowotworu - program samopomocy

1. Terapia witaminą B17

Najbogatszy w witaminę B17 jest miąższ pestki moreli. Zawartość witaminy B17 to 8% jego objętości Żaden produkt spożywczy nie jest tak wydajny jak pestka moreli, gdy chodzi o tą witaminę.

Podczas terapii dawkę należy zwiększać stopniowo. Zaczynamy od 2 pestek moreli dziennie (z uprawy ekologicznej) i sukcesywnie zwiększamy spożycie o kolejne 2 pestki dziennie.

Niestety, nie każdy pacjent dobrze znosi spożywanie wspomnianych pestek. Nie chodzi tu o działanie cyjanku, jak twierdzą niektórzy, lecz niestrawności spowodowane znajdującymi się w pestkach olejkami eterycznymi.
W takim przypadku trzeba będzie zrezygnować z pestek moreli i od razu rozpocząć terapię od zażywania tabletek albo kropli zawierających witaminę B17.

Należy poprosić lekarza o wystawienie recepty na Mandelonitril-ß-D-gentiobiosid 0,5 g i dostaną Państwo witaminę B17 w postaci tabletek lub kropli, które można przyjmować w sposób łatwy i wygodny. Zaleca się przyjmowanie tabletek z witaminą B17 w trakcie posiłku, ponieważ ich działanie będzie wtedy najskuteczniejsze. Dawkę musi ustalić lekarz.

Jeśli przyjmujemy witaminę B17 bez konsultacji z lekarzem, to nie należy spożywać więcej niż jedną tabletkę dziennie.
Zapobiegawczo, chroniąc się przed chorobą nowotworową, wystarczy spożywać 2 do 4 pestek moreli dziennie. Ta dawka będzie skutecznym suplementem diety.

Rada:

Jeśli pestka wydaje się Państwu zbyt gorzka lub nieprzyjemna w smaku, radzę ją zmielić i dodawać do posiłku. Tu pozostawiam wolne pole dla Państwa fantazji.

Intensywna terapia wysokodozowaną witaminą B17 za pomocą infuzji albo zastrzyków może zostać przeprowadzona tylko i wyłącznie przez doświadczonego lekarza. Stosowana dawka może być dużo większa jedynie pod nadzorem lekarskim, który będzie potrafił odpowiednio kontrolować przebieg leczenia.

Wysokie medyczne kwalifikacje oraz duży zasób doświadczeń będą niezbędne do tego, aby zalecić pacjentowi odpowiednią dawkę, która umożliwi maksymalną redukcję komórek rakowych.

W starych zapisach na temat stosowania lokalnych roślin leczniczych, które powstały w czasach ubiegłych stuleci, można znaleźć zaskakujące wskazówki dotyczące terapeutycznego działania witaminy B17 stosowanej w przypadku raka. Nasi przodkowie już od dawien dawna zdawali sobie sprawę z leczniczego działania roślin zawierających witaminę B17. Istnieje pewna herbata stosowana jako lekarstwo, w skład której wchodzą właśnie te rośliny. Rosną one od zawsze właściwie w zasięgu ręki.

Kto nie lubi tabletek czy nalewek, może codziennie pić tą herbatę i w ten sposób dostarczyć organizmowi witaminę B17. Niestety nie należy ona do najsmaczniejszych.

Mieszanka herbaty z witaminą B17

Rp.:
Rad. Ebuli……….
Cort. Sambuci nigri…..
Flor. Spiraeae ulm……
Fruct. Sorbi aucupar…..aa ad 100,0

Sposób przyrządzenia: 2 łyżki stołowe wsypać do 250 ml zimnej wody, odstawić mieszankę na kilka godzin, następnie gotować na małym ogniu przez 35 minut.


Uzupełniająco poza herbatą należy pić szklankę świeżego soku z aronii. Owoce aronii należą do najbogatszych w witaminę B17. Jednocześnie zawierają one naturalne czerwone barwniki, antocyjany. Antocyjany, znajdują się w jagodach, malinach, czerwonej porzeczce oraz w różnych rodzajach warzyw, np. papryce albo pomidorach. Ta substancja została dosyć dokładnie zbadana i udowodniono jej działanie antynowotworowe.

Kombinacja substancji roślinnych znajdujących się w herbacie oraz substancji czynnych, które zawiera aronia dziesięciokrotnie zwiększa działanie antynowotworowe.


2. Terapia enzymowa

Dużą rolę podczas leczenia witaminą B17 odgrywa terapia enzymami. Oprócz diety bogatej w enzymy i takiej, która jednocześnie pobudza produkcję enzymów trzustki, należy dodatkowo przyjmować preparaty zawierające enzymy.
Enzymy demaskują komórki nowotworowe i umożliwiają w ten sposób systemowi odpornościowemu ich rozpoznanie oraz eliminację.

Jest to kluczowy proces w leczeniu choroby nowotworowej.

W niemieckich aptekach można nabyć bez recepty preparat o nazwie Wobe-Mucos. Zawiera on niezbędne w terapii antynowotworowej enzymy - trypsynę oraz chymotrypsynę.

Tuż przed snem należy zażyć 5 tabletek, przy czym przed tym należy jak najdłużej pozostać na czczo. Ilość zażywanych tabletek można zwiększać, ponieważ wysokość stężenia zawartych w nich enzymów jest mniejsza niż zaleca się w terapii witaminą B17.

Jeśli nie chcą Państwo połykać dużej ilości tabletek, to należy sprowadzić z zagranicy preparat o nazwie Megazyme forte; jedna tabletka tego preparatu zawiera znacznie więcej enzymów.

W przypadku zaawansowanej choroby konieczne jest przyjmowanie większej ilości enzymów.

Niezbędne będą wtedy lewatywy roztworami zwierającymi enzymy przez 5 dni pod rząd.

Cały proces przebiega tak:

Należy zakupić w aptece preparat o nazwie Cotazym 20.000. To wysokoskoncentrowany preparat składający się z enzymów trzustki. Składa się z zewnętrznej powłoki, kapsułki oraz małych kuleczek, tzw. peletek. Kuleczki te zawierają aktywne enzymy, które chroni twarda powłoka. Służy ona przede wszystkim do ochrony enzymów przed kwasem żołądkowym, gdy preparat przyjmowany jest doustnie.

Nas interesuje jednak roztwór potrzebny do lewatywy. Nie potrzebna nam więc powłoka ochronna. Dlatego należy wsypać zawartość dwóch kapsułek do szklanki zimnej wody i odstawić na co najmniej 24 godziny. Następnie należy przecedzić mleczno-mętny płyn przez sitko, tak aby był wolny od twardych pozostałości. Otrzymany płyn to wysokoskoncentrowane aktywne rozpuszczone enzymy, które mogą zostać wykorzystane tylko w celu lewatywy.

Do lewatywy potrzebna będzie tzw. gruszka o pojemności 150 ml. Można ją nabyć w aptece lub sklepie medycznym.
Przygotowany płyn podgrzewamy aż do momentu, gdy osiągnie temperaturę ciała.

Należy zachować ostrożność. Płyn nie może przekroczyć temperatury 38°C, ponieważ enzymy giną przy takiej temperaturze. Należy go podgrzewać, mieszając aż do momentu, gdy osiągnie temperaturę około 36°C.
Następnie wlewamy płyn do gruszki i aplikujemy do odbytu (wedle wskazań znajdujących się na ulotce).
Należy postarać się potrzymać go w odbycie przez 10 minut, a następnie udać się do toalety.

W tym czasie aktywne enzymy zostaną wchłonięte przez błonę śluzową jelita i przedostaną się do krwiobiegu.
W przypadku schorzeń końcowej części jelita należy zachować ostrożność i skonsultować się z lekarzem!


3. Terapia żywieniowa

Opisana poniżej dieta jest łatwa do przeprowadzenia i bardzo efektywna.

Niestety na skutek choroby nowotworowej większość pacjentów jest źle odżywiona. Często spotykamy się z utratą wagi i brakiem apetytu, które znacznie ograniczają dobre samopoczucie. W takim wypadku stanowczo odradza się stosowanie ścisłej diety i zaleca konsultację zmian żywieniowych z lekarzem.

Mieszanka herbaty na pobudzenie apetytu

Rp.:
Rhiz. Calami…………10,0
Herb. Nasturtii…..
Herb.Euphrasia….…aa 15,0
Herb.Majoranae…….
Herb.Cochleariae…….
Herb. Fumariae…….aa 20,0

Sposób przyrządzenia: 2 łyżki stołowe zalać 250ml wrzącej wody, parzyć przez 15 minut; Pić 20 minut przed posiłkiem po pół filiżanki.



Nie wolno dodatkowo osłabiać organizmu. Przyniosłoby to odwrotny skutek niż ten, do którego dążymy, czyli wzmocnienie organizmu, by lepiej sobie radził podczas walki z rakiem.

Dieta ta jest odpowiednia tylko dla wybranych pacjentów. Po pierwsze na początku musimy zrezygnować na przynajmniej 3 tygodnie ze wszystkich artykułów spożywczych pochodzenia zwierzęcego.

Podkreślam: chodzi o artykuły pochodzenia zwierzęcego, a więc również o produkty mleczne. Do rozkładu białka zwierzęcego w jelicie wykorzystywane są enzymy trzustki, dlatego w efekcie nie przedostają się one w dostatecznej ilości do krwiobiegu, gdzie są niezbędne do walki z rakiem.

Także dieta tłuszczowo-białkowa dr Ireny Budwig musi zostać na ten czas przerwana.

Aby zaopatrzyć organizm w ważne kwasy tłuszczowe, można codziennie dodawać do posiłku 2 do 3 łyżek tzw. Oleoluxu, przede wszystkim do ugotowanych albo uduszonych warzyw (nie podgrzewać).

Oleolux można używać także jako smaczną pastę kanapkową. Przepis na Oleolux znajdą Państwo w aneksie. Aby osiągnąć w pożywieniu możliwie wysokie stężenie naturalnej witaminy B17, należy wybierać przede wszystkim pożywienie zawierające jej dużą ilość. Lista tych produktów również znajduje się w aneksie. Przyrządzenie z tych produktów smacznych potraw zależy od Państwa fantazji.

Rano należy pić na czczo szklankę soku z kiszonej kapusty albo napoju chlebowego firmy Kanne (Kanne-Brottrunk). Napoje te powinny zostać rozcieńczone z wodą w stosunku co najmniej 1:1, ponieważ inaczej będą zbyt kwaśne i mogą spowodować mdłości.

Zawarty w nich prawoskrętny kwas mlekowy powoduje intensywne odtrucie oraz odkwaszenie całego organizmu. Kurację kwasem mlekowym należy prowadzić przez co najmniej 30 dni, ponieważ tylko poprzez konsekwentne jej stosowanie można osiągnąć efekty terapeutyczne.

Aby zaopatrzyć organizm w ważne enzymy znajdujące się w roślinach, należy spożywać codziennie połówkę papai i ananasa.

Po minimum 3 tygodniach ścisłej diety, która eliminuje białko zwierzęce, możemy poluzować jadłospis i 2 razy w tygodniu spożywać małą porcję ryby.

Naturalnie lepiej stosować dietę przez dłuższy okres czasu.

Podczas tego okresu powinno się wypijać 1/2 litra herbaty o podanym składzie dziennie.

Rp.:
Herb. Millefolii…….…....20,0
Rad. Taraxaci c. Herb......20,0
Fol. Trifolii fibrini….……20,0
Herb. Agrimonii …..........20,0
Rad. Bardanae………......20,0
Fruct. Foeniculi………....15,0

Sposób przyrządzania: Wsypać 1 łyżkę na 1/2 litra gotującej się wody, odstawić napar do zaparzenia na 15 minut.




4. Terapia wzmacniająca system odpornościowy

Do przeprowadzenia terapii wzmacniającej system immunologiczny potrzebna będzie opieka lekarska (może to być lekarz stosujący metody tradycyjne bądź też niekonwencjonalne).

Jedną z najważniejszych terapii na drodze do uleczenia się z raka oraz osiągnięcia stanu pełnego zdrowia jest terapia z zastosowaniem wyciągu z grasicy wzmacniająca system immunologiczny nazywana potocznie w Niemczech „kuracją grasicy“.

Grasica to jedyny organ, który potrafi całkowicie wyleczyć organizm z raka, ponieważ wytwarza ona ważne limfocyty T, czyli limfocyty grasicozależne.

Do tego potrzebuje jednak wsparcia.

Przeprowadzenie terapii wzmacniającej grasicę oraz śledzionę jest absolutnie konieczne.

Jeszcze skuteczniejsze okazują się terapie grasicy oraz terapie odpornościowe z wykorzystaniem świeżych komórek.

Informacji na ten temat udzieli Państwu lekarz.

W warunkach domowych można stosować witaminową terapię odpornościową. W tym przypadku kluczową rolę odgrywa witamina C.

Nie należy stosować proszku kwasu askorbinowego, bo jest zbyt kwaśny i niepotrzebnie obciąża organizm. W aptece lub w internecie, co jest korzystniejsze cenowo, można zakupić preparaty o dużej zawartości witaminy C w formie bezkwasowej oraz preparaty multiwitaminowe.

Dla wzmocnienia systemu odpornościowego potrzeba 2000 mg Ester-Vitamin C.

Taką dawkę powinno się zażyć w ciągu 1 dnia podzieloną na mniejsze dawki.

Gdy chodzi o preparaty multiwitaminowe, należy zwrócić uwagę na jakość oraz dawkę. Efekt leczniczy można osiągnąć tylko w przypadku stosowania odpowiednio wysokiej dawki. Istotny jest także preparat Zinkorotat oraz selen. Wskazówki dotyczące dawkowania znajdą Państwo poniżej.


Terapia zalecana podczas chemioterapii

Chemioterapia unicestwia komórki rakowe, ale jest również trucizną dla zdrowych szybko dzielących się komórek, dlatego te drugie muszą zostać poddane specjalnej ochronie.

Podczas chemioterapii poza uszkodzeniami zdrowych komórek, dochodzi również do silnego osłabienia systemu odpornościowego.

Dlatego należy stosować metody zapobiegawcze:

Cefasel (300 mcg) ... 1 tabletkę (proszę zasięgnąć po poradę lekarza)
Zink-Orotat 40 POS ... 2 tabletki
Inzelloval ... 3 tabletki
Milgamma protekt...2tabletki
Witamina D3...2000 IE (z wyjątkiem kobiet w ciąży oraz kobiet karmiących piersią, należy poradzić się lekarza)
Witamina A jako Beta-karoten...50mg

Dodatkowo dla wzmocnienia systemu odpornościowego należy pić co najmniej 1 litr herbaty o podanym składzie:

Rp.:
Flor. Sambuci
Flor. Tiliae
Herb. Veronicae .......aa 25,0
Fruct. Juniperi
Stipit. Dulcamarae
Herb. Equiseti
Fol. Betulae ..............aa 20,0
Fruct. Petroselini
Herb. Herniariae
Fol. Myrtilli
Herb. Violae tricol. .....aa 15,0



Sposób przyrządzenia: Wsypać 3 czubate łyżki na litr wrzącej wody, parzyć przez 20 minut, pić w ciągu dnia w małych porcjach.

Ważne:

Może się zdarzyć, że Państwa onkolog będzie Państwu powtarzał, że wspomagająca terapia witaminowa osłabiała działanie chemioterapii.

To tylko częściowo prawda.

W przypadku chemioterapii chodzi między innymi o terapię oksydacyjną.

Aby zapobiec ryzyku wzajemnego oddziaływania terapii witaminą B17 z chemioterapią, należy zaprzestać zażywania wszystkich witamin, minerałów oraz enzymów na czas 48 godzin przed i po zabiegu.

Odstępy pomiędzy kolejnymi zabiegami chemioterapii są z reguły na tyle duże, że można prowadzić kurację witaminami.
Doświadczenie pokazuje, że efekty chemioterapii są wtedy najlepsze, ponieważ jest ona lepiej tolerowana, a także, staje się skuteczniejsza.

Dr Nieper zawsze powtarzał:

Chemioterapia wsparta kuracją za pomocą witaminy B17 zawsze jest skuteczniejsza.


Terapia stosowana podczas naświetlania

Podczas terapii naświetlaniem, zdrowe komórki znajdujące się w pobliżu ogniska zmian, a także całe ciało, również są narażone na silne promieniowanie radioaktywne.

Należy więc w tym okresie próbować maksymalnie chronić zdrowe komórki przed szkodliwymi promieniami.
Konieczny jest wtedy następujący program ochronny:

Jodek potasu ... 131 µg tabletki (przed zażyciem należy koniecznie skonsultować się z lekarzem)
Calcium-EAP ... 3 tabletki
Inzelloval ... 3 tabletki
D-pantenol ... 200 mg
Witamina A jako Beta-karoten ... 50 mg
Witamina C w formie bezkwasowej ... 2000 mg
Witamina B 3 ... 400 mg
Witamina E ...1200 IE


Dodatkowo należy pić co najmniej 1 litr herbaty o następującym składzie:

Rp.:
Herb. Gentianae robert .......... 40,0
Herb. Lycpodii................................
Herb. Millefolii ...................... 20,0
Herb. Spiraeae ulm....................
Rad. Bardanae ................. ad 120,0

Sposób przyrządzenia: Wsypać 3 czubate łyżki na litr wrzącej wody i parzyć przez 20 minut. Herbatę należy wypić w ciągu 1 dnia, w małych porcjach.


Nie ma żadnych przeciwwskazań dla kontynuacji kuracji podczas naświetlania, chyba że wystąpią dolegliwości w okolicy żołądka lub jelit.



Terapia towarzysząca przed i po operacji

Przed i po operacji głównym zadaniem organizmu będzie wytworzenie jak najwięcej tkanki kolagenowej koniecznej do gojenia ran.

W tym okresie istnieje większe zapotrzebowanie na składniki odżywcze. Rany będą goiły się efektywniej, jeśli podczas pobytu w szpitalu oraz przez kolejne 2 tygodnie przyjmować będziemy następujące witaminy:


Witamina C w formie bezkwasowej... 3000 mg (zażyć w małych dawkach w ciągu 1 dnia)
Zink-Orotat... 80 mg
Witamina A (Beta-karoten)....50 mg
Calcium EAP...3 tabletki
Witamina D3....2000 IE (nie zażywać w czasie ciąży oraz karmienia piersią, w tym przypadku należy skonsultować się z lekarzem)
Frubiase calcium forte....1 ampułka do picia
Bromelain POS... 6 tabletek (rozpocząć zażywanie 5 dnia po operacji)


Herbata o następującym składzie jest pomocna w trakcie gojenia ran:

Rp.:
Herb. Violae tricolor…..…15.0
Herb. Urticae…………..…........20.0
Herb. Bursae pastor…..….20,0
Stipit. Dulcamarae….….............20,0
Herb. Veronicae…………..........30,0

Sposób przyrządzenia: 2 łyżki stołowe wsypać do 250 ml wrzącej wody, odstawić na 15 minut aż do naciągnięcia, wypić przed południem.




Choroby, które są następstwem terapii konwencjonalnych

Częstym skutkiem ubocznym naświetlania lub chemioterapii jest poważne uszkodzenie błony śluzowej jelita. W fazie regeneracji będzie ona potrzebowała specjalnych substancji odżywczych:

Pantenol....400 mg
Witamina A (Beta-karoten)...75 mg
Witamina B3 (Nicotinamid)....400mg
Witamina B2 (ryboflawina)...50 mg
Witamina B12...3000 mcg (w formie zastrzyku, przedtem należy zrobić badania krwi)
[b]Zink-Orotat 40 mg POS[/b]....2 tabletki
Calcium EAP... 6 tabletek
Perenterol Forte...6 kapsułek

Uwaga: W tym okresie należy odstawić witaminę C na co najmniej 2 tygodnie. Należy też dostarczać organizmowi odpowiedniej ilości płynów.


Herbata o następującym składzie będzie wspomagać regenerację błony śluzowej jelita:

Rp.:
Rhiz. Calami……..100.00

Sposób przyrządzenia: 2 łyżeczki herbaty wsypać do niewielkiej filiżanki zimnej wody i pozostawić na noc, następnego dnia przecedzić przez sitko, nie podgrzewać, ilość płynu wypić w ciągu 1 dnia rozdzielając na siedem łyków.


Innym niepożądanym skutkiem ubocznym chemioterapii jest uszkodzenie mięśnia sercowego. Dlatego, jeśli istnieje takie ryzyko (trzeba zapytać o to onkologa), w trakcie trwania chemioterapii należy pić dla ochrony serca herbatę o następującym składzie:

Rp.:
For. Convallariae……..10,0
Herb. Equiseti………....20,0
Herb. Polygoni avic…...30,0
Flor. Crateagi oxycant…50,0

Sposób przyrządzenia: wsypać do filiżanki 1 łyżeczkę herbaty i zalać wrzacą wodą, odstawić na 3 minuty, wypić zawartość filiżanki małymi łykami w ciągu całego dnia
.


Jeśli uratujesz choć jedno życie ludzkie- to tak jakbyś uratował cały świat.

Talmud
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Aspelta




Dołączył: 11 Mar 2012
Posty: 268
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:44, 25 Sie '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W sumie to jestem rozczarowany następną częścią...
Myślałem, że będzie to na trochę wyższym poziomie.
Słaby tekst marketingowy:
Cytat:
Zaczynamy od 2 pestek moreli dziennie

Cytat:
Należy poprosić lekarza o wystawienie recepty na Mandelonitril-ß-D-gentiobiosid 0,5 g

Cytat:
W niemieckich aptekach można nabyć bez recepty preparat o nazwie Wobe-Mucos

Cytat:
...to należy sprowadzić z zagranicy preparat o nazwie Megazyme forte...

Cytat:
Należy zakupić w aptece preparat o nazwie Cotazym 20.000

Cytat:
Rano należy pić na czczo szklankę soku z kiszonej kapusty albo napoju chlebowego firmy Kanne (Kanne-Brottrunk)

Cytat:
potrzeba 2000 mg Ester-Vitamin C


Kwiatków logicznych w świetle przedstawionych argumentów naukowych dotyczących chemii, szlaków metabolicznych etc. jest w tym tekście dużo typu:

Cytat:
Niestety, nie każdy pacjent dobrze znosi spożywanie wspomnianych pestek. Nie chodzi tu o działanie cyjanku, jak twierdzą niektórzy, lecz niestrawności spowodowane znajdującymi się w pestkach olejkami eterycznymi.

Cytat:
Enzymy demaskują komórki nowotworowe i umożliwiają w ten sposób systemowi odpornościowemu ich rozpoznanie oraz eliminację


Nie mówiąc już o sprzecznościach w samym tekście:
Cytat:
Niestety na skutek choroby nowotworowej większość pacjentów jest źle odżywiona. Często spotykamy się z utratą wagi i brakiem apetytu, które znacznie ograniczają dobre samopoczucie. W takim wypadku stanowczo odradza się stosowanie ścisłej diety i zaleca konsultację zmian żywieniowych z lekarzem.

a zaraz potem:
Cytat:
Dieta ta jest odpowiednia tylko dla wybranych pacjentów. Po pierwsze na początku musimy zrezygnować na przynajmniej 3 tygodnie ze wszystkich artykułów spożywczych pochodzenia zwierzęcego.


Natomiast najbardziej szokujący dla mnie jest tekst o lewatywach enzymami (trypsyną i chymotrypsyną)...
Tu akurat nie jestem ekspertem, dlatego proszę o wsparcie gastrologów.
Według mojej wiedzy, funkcją jelita grubego jest resorpcja wody, i uformowanie kału.
Myślę, że budowa nabłonka tej części układu pokarmowego jest inna niż budowa dwunastnicy do której są uwalniane powyższe enzymy.
Myślę też, że jelito grube dlatego nie jest odporne na traktowanie enzymami rozkładającymi białko...
Czyli co? Trawimy się od środka?
Jaki tego sens i logika?
Co to ma dać?

Acha znalazłem:
Cytat:
Enzymy demaskują komórki nowotworowe i umożliwiają w ten sposób systemowi odpornościowemu ich rozpoznanie oraz eliminację.
Laughing Laughing Laughing
A niby jak?

Pozdrawiam i czekam na następne części reklamy wspierającej sprzedaż.
Nie znam tego tekstu, ale zapewniam wszystkich, że znajdziecie tam zalecenia kupna następnych preparatów ratujących wasze życie, lub życie waszych bliskich

Pozdrawiam
Aspelta
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Szczypior




Dołączył: 06 Mar 2013
Posty: 241
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 07:51, 26 Sie '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

WITAMINA B17

Rewolucja w onkologii


Poradnik dotyczący leczenia raka zgodny z lekarską praktyką dr Putticha (6)



Sprawozdania pacjentów z przebiegu leczenia

Szanowna Pani Helène,

Cieszę się mogąc Panią powiadomić, że po terapii witaminą B17 w moim organizmie nie ma śladu po raku pęcherza moczowego. Do mojego listu dołączam ostatnie orzeczenie lekarskie.

Cystoskopia u urologa, który nie był moim prowadzącym lekarzem, przebiegło w dużej mierze pozytywnie. Jednakże lekarz przyjął wobec mnie postawę agresywną. Nie mógł zaakceptować faktu, że poddałem się klasycznym metodom leczenia. Chciał, abym natychmiast, nawet bez prześwietlenia, udał się do szpitala, skąd miałem wyjść ze sztucznym pęcherzem moczowym. Doszło między nami do poważnej kłótni.

Podczas cystoskopii, która jednak doszła do skutku, zachowywał się agresywnie i uszkodził moją lewą nerkę. Fakt, że nie mógł znaleźć w pęcherzu moczowym nawet pooperacyjnej blizny, zupełnie zbił go z tropu. Wypisał mi skierowanie na badanie metodą rezonansu magnetycznego i polecił mi udać się do innego urologa w celu dalszego leczenia. W tej sytuacji nie chciał mnie dalej leczyć.

Podczas badania metodą rezonansu również nic nie znaleziono, ale tam cieszono się wraz ze mną. W międzyczasie zmieniłem lekarza rodzinnego. Teraz jestem pod opieką lekarki, która leczy, korzystając przede wszystkim z osiągnięć medycyny naturalnej. Stosuje również akupunkturę oraz tradycyjne chińskie metody leczenia. Bardzo pomaga mi oraz mojej żonie. Obecnie czuję się bardzo dobrze, chodzę nawet ścinać drzewa w lesie.

Ilość zażywanych tabletek na obniżanie ciśnienia krwi zredukowałem do ¼ tabletki dziennie i będę próbował odstawić je całkowicie. Chodzę regularnie na siłownię i odżywiam się tak jak zawsze, spożywając dużo zieleniny, owoców, a przede wszystkim ryb. Mój codzienny jadłospis zawiera orzechy oraz ziarna.

Jestem gotowy podzielić się informacjami na temat alternatywnych możliwości leczenia, by uchronić pacjentów dotkniętych chorobą nowotworową przed śmiercią, na którą skazuje ich medycyna konwencjonalna.

Jestem szczęśliwy, że udało mi się pokonać chorobę nowotworową. Jednak chce mi się krzyczeć, gdy myślę o dzieciach, które leczy się zatruwając ich organizm, co w efekcie prowadzi do śmierci.

Kontakt z ich rodzicami, by wskazać im lepszą drogę, mógłby być dla tych dzieci nowym początkiem.

Klasyczna medycyna odnosi się wrogo wobec wobec naturalnych terapii leczniczych.

Do listu załączam zrobiony przeze mnie opis mojej historii choroby nowotworowej.


Szanowna Pani Helene,

Moja choroba nowotworowa całkowicie zmieniła nasze życie. Straciliśmy przez nią przyjaciół, którzy nie zrozumieli dlaczego zrezygnowałem z leczenia metodami wykorzystywanymi przez medycynę konwencjonalną.

Dla innych droga, którą przeszedłem oraz ostateczny sukces wydają się niewiarygodne. Pożegnałem się z tymi wszystkimi, którzy mnie krytykowali. Mój sposób życia bardzo się zmienił.

Byłbym szczęśliwy, gdybym mógł pozostać z Panią w kontakcie. Wciąż potrzebuję Pani rady odnośnie mojej dalszej terapii.
Pełni wdzięczności serdecznie pozdrawiamy

Gerhard W. oraz Ursula W.


Opis przebiegu mojego wyzdrowienia z 16 października 2010 roku. Zdiagnozowana choroba nowotworowa nie oznacza końca.

W połowie marca 2010 roku przeprowadzony test Combur 9 wykazał u mnie między innymi krew w moczu. Jako wykształcony lekarz z pola medycyny niekonwencjonalej regularnie przeprowadzam badania kontrolne u siebie i całej rodziny. 15 kwietnia, podczas prześwietlenia pęcherza moczowego, urolog stwierdził, że wyniki na 95% świadczą o nowotworze złośliwym.

Podczas operacji, która miała miejsce 29 kwietnia 2010 roku, nie udało się całkowicie usunąć jednego z siedmiu guzów. Zalecono mi kolejną operację umożliwiającą cystostomnię albo sztuczny pęcherz moczowy. Nie zgodziłem się na to i opuściłem klinikę, na początku na 2 godziny i umówiłem się na wizytę u dr Putticha, którą wyznaczono na 10 maja 2010 roku.

W klinice (Langen-Debstedt, Niemcy) okazano wyrozumiałość, radząc jednocześnie, aby nie zwlekać zbyt długo z decyzją. Gdyby terapia alternatywna się nie powidła, zawsze mogłem wrócić do kliniki.

Tego samego dnia wysłano mnie na tomografię komputerową, abym mógł zabrać ze sobą wyniki dla mającego leczyć mnie lekarza.

Wraz z żoną na okres 6 dni wynajęliśmy mieszkanie w okolicach Darmstadt, co okazało się istotne.

Po rozmowie z dr Puttichem zniknęło poczucie, że mam problem. Od razu mnie ostrzegł, że trzeciego albo czwartego dnia poczuję się źle. Stało się to w Dzień Ojca. Dr Puttich ucieszył się z tego powodu. Powiedział, że mój stan się teraz polepszy. W trakcie terapii dr Puttich odkrył u mnie przyczyny ataków migreny, które obecnie udało się opanować.

Po powrocie do domu, w związku z cukrzycą, musiałem zmodyfikować terapię odtruwającą. Z powodu ogromnej ilości wypijanych przeze mnie soków owocowych, miałem bardzo wysoki poziom cukru we krwi.

Znalazłem dla siebie odpowiednie homeopatyczne środki odtruwające organizm i omówiłem zmiany z dr Puttichem.
23 sierpnia 2010 roku podczas prześwietlenia urolog nie mógł znaleźć nawet blizn pooperacyjnych na pęcherzu moczowym. Skierował mnie na badania metodą rezonansu magnetycznego. Podczas tego badania również nie znaleziono guzów, a wszystkie ważne wyniki laboratoryjne mieściły się w normie.

Wciąż jestem w trakcie terapii witaminą B17. Mojej wyniki badań dotyczących cukrzycy również się znormalizowały i wyglądają niemal jak wyniki zdrowej osoby.

Choroba niedokrwienna serca już tak mi nie dokucza. Objawy migreny, o ile w ogóle się pojawiają, udaje mi się opanować w ciągu 10 minut.

Jeśli potrzebuję informacji na temat terapii albo mojego stanu zdrowia, dzwonię do dr Putticha. On zawsze jest gotów pomóc.

Czuję się tak silny, że mógłbym wyrywać drzewa z korzeniami. Chodzę na siłownię 2-3 razy w tygodniu. Jeśli w wieku 66 lat, po tak ciężkiej chorobie można czuć się tak dobrze, to trzeba odmówić modlitwę dziękczynną.

Ten, komu postawiono tą straszną diagnozę, zna strach, smutek, cierpienie i łzy.

Najtrudniej wytrzymać krytykujące wszystko osoby z grona przyjaciół. W tym okresie potrzebna jest rodzina oraz przyjaciele, którzy potrafią pomagać, tak jak robiła to moja żona, moi synowie, synowa oraz wnuczki.

Wszystkim, którzy byli dla mnie podporą oraz wspierali mnie na duchu oraz doktorowi Puttichowi jak i Pani Reisich wielkie podziękowania. To im dedykuję ten tekst.

Ogromnie wdzięczny,

Gerhard Hermann W.


Rak krtani

Od dłuższego czasu byłem zachrypnięty. Ciężko mi się również oddychało. W pracy miałem duże trudności z mową. Lekarz laryngolog stwierdził podejrzenie raka krtani (prawdopodobnie guz uciskał struny głosowe). Należy szybko udać się do szpitala w celu pobrania próbki tkanki (rak niekoniecznie jest złośliwy). Pytanie: „czy poza medycyną konwencjonalną istnieją inne alternatywne terapie?” - „nie rozumiem Pańskiego pytania.”

Zszokowany udałem się do innego laryngologa. „Potwierdzam diagnozę” (chciał mnie namówić na dodatkowe zabiegi). „Jeśli guz nie jest złośliwy, to nie ma się czym martwić, jeśli jest, wytniemy kawałek krtani, co naturalnie osłabi głos” (jestem doradcą biznesowym, w tej branży wymagane są zdolności komunikacyjne). „Odżywianie może stać się problematyczne.” Pytanie: „Czy istnieją jakieś alternatywy w stosunku do konwencjonalnych metod leczenia raka?” - „Nie, ale istniejące metody są bardzo dobre! Proszę niezwłocznie udać się do szpitala.”

Moja żona oraz znajoma:

Moja żona od lat interesuje się medycyną alternatywną (zna lekarzy stosujących metody niekonwencjonalne). Zadaniem nadrzędnym było zdobycie niezbędnych informacji przed poddaniem się 3 standardowym zabiegom (operacji, naświetlaniu, chemioterapii). Żona znalazła dla mnie odpowiednią literaturę.

„Świat bez raka” Edwarda Griffina: lektura konieczna dla tych, którzy pragną zrozumieć interesy przemysłu farmaceutycznego w odniesieniu do choroby nowotworowej. Książka zawiera dodatkowo ciekawe informacje na temat terapii alternatywnych.

„Zrozumieć raka oraz wyleczyć go w sposób naturalny” Ty Bollingera: książka zawiera opis interesujących alternatywnych metod leczenia wraz z uzasadnieniem dlaczego są lepsze od metod stosowanych przez medycynę konwencjonalną. Materiały znajdujące się w internecie: np. Lothar Hirneise, ODŻYWIANIE DETOX PRACA ENERGETYCZNA (znajdują się tu również ciekawe informacje na temat diety tłuszczowo-białkowej).

Pierwszą książkę poleciła mi pielęgniarka oraz znajomy chemik (w związku z tym, że znajdowały się tam informacje na temat chemioterapii), drugą moja żona. Resztę znalazłem sam.


Rezultat:

Po analizie faktów zapadła jednoznaczna decyzja: operacja, chemioterapia i naświetlanie (nazywane przez wiele osób „rozcięciem, zatruciem i spalaniem”) lub całościowe leczenie organizmu. Zdecydowaliśmy się na metody alternatywne. Po namyśle postanowiliśmy podjąć leczenie u dr Putticha oparte na terapii witaminą B17.


Leczenie:

Leczenie rozpocząłem pod koniec kwietnia 2011 roku. Już 3 dnia zniknęły częściowo moje problemy z mową. Ważne: Dr Puttich zbadał mnie, a następnie doradził cierpliwość, ponieważ guz nie zniknął całkowicie. Po około 8 tygodniach, według opinii wielu osób, mój głos był czysty i mocny jak dawniej. Wzmocnił się także mój oddech.

Znów usłyszałem od dr Putticha: Widać poprawę, ale nie wolno zapominać o faktach. Jeśli organizm dopuścił do powstania guza, to znaczy, że system odpornościowy nie funkcjonuje poprawnie. Nadal trzeba wzmacniać zdolności organizmu do samoleczenia i dążyć do ustabilizowania systemu odpornościowego (na ten temat również istnieje ciekawa książka: „Spontaniczne uzdrowienie” Andrew Weil'a, niestety trudno się ją czyta).

Dodatkowo zacząłem praktykować jogę, aby nauczyć się leczenia poprzez oddech: dostarczania komórkom tlenu.

Naturalnie zmuszony byłem zmienić swoje przyzwyczajenia żywieniowe. Dr Puttich oraz jego kompetentny i zaangażowany personel służyli radą również w tym zakresie. Ciekawa książka na ten temat to: „Jeść aby schudnąć” Michela Montignaca. Nie chodzi o to, by żywić się samymi korzonkami. Sam wypróbowałem metody zalecane w tej książce. Są rzeczywiście skuteczne.

Sierpień 2011 roku: Jestem całkowicie „odnowiony” i uczę się jak postępować z „nowym głosem” (czasem mówić ciszej). Proszę wziąć pod uwagę, że jeszcze przed rozpoczęciem terapii miałem kłopoty z głosem i codziennym porozumiewaniem się.


Dlaczego również medycyna niekonwencjonalna:

Aby zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi, trzeba otworzyć się na nowe tematy i sposoby myślenia (medycyna konwencjonalna a rak, alternatywne metody leczenia, medycyna Dalekiego Wschodu, wspólnota interesów, pieniądze a polityka, ludzka egzystencja itp.). Proces zmiany podejścia i uwalniania od stereotypowych opinii nagłaśnianych przez media może trwać nawet kilka lat. Dlaczego? Leczenie musi odbywać się całościowo, na wszystkich płaszczyznach, a więc w ciele, psychice i duszy. Trzeba wyleczyć źródło choroby, a nie tylko jej symptomy.

Wskazówka: W czasie leczenia (poza dwutygodniowym okresem odtruwania organizmu) mogłem bez problemu pracować. Proszę spróbować zrobić to samo w trakcie leczenia choroby nowotworowej metodami konwencjonalnymi.


Podsumowanie:

Każdy sam ponosi odpowiedzialność za swoje zdrowie, ponieważ najlepiej zna swój organizm. Samemu trzeba podjąć decyzję dotyczącą zdrowia. Oddając odpowiedzialność w cudze ręce, człowiek szybko staje się pionkiem w grze cudzych interesów. Jednak medycyna konwencjonalna nie pozostawia miejsca na własne doświadczenie w procesie leczenia choroby nowotworowej.

Medycyna konwencjonalna nie jest jedynym sposobem leczenia. Trzeba ocenić krytycznie jej mocne i słabe strony i zastanowić się nad jej zależnością od związków oraz lobbystów.

Warto przyjrzeć się metodom stosowanym przez medycynę Dalekiego Wschodu (jest ona coraz częściej uważana przez ekspertów za medycynę przyszłości).

Medycyna niekonwencjonalna wykorzystuje w lecznictwie przede wszystkim środki naturalne oraz opiera się na założeniu, że organizm posiada zdolności do samoleczenia. Warto zasięgnąć informacji na temat istniejących możliwości.

Medycyna konwencjonalna jest nauką, którą cechuje pewna ignorancja: trzeba zastanowić się nad różnicą pomiędzy reakcją fizyka, który zobaczy czarne łabędzie, a reakcją lekarza w zetknięciu z „cudownym uzdrowieniem”.

Kto ma wpływ na medycynę konwencjonalną, naukę oraz badania? Kto hamuje rozwój alternatywnych terapii leczniczych?


Historia Melanie W.

Nazywam się Melanie W. W wieku 28 lat zdiagnozowano u mnie raka. W czasie świąt Bożego Narodzenia wyczułam guzy w piersi i od razu po świętach udałam się do ginekologa. Po przeprowadzeniu biopsji postawiono jednoznaczną diagnozę. Szybko przedstawiono mi dalszy tok postępowania. Najpierw chemioterapia wstępna podzielona na 8 cykli, następnie operacja, a na koniec prawdopodobnie naświetlanie.

Dwa lata wcześniej zetknęłam się z tematem nowotworu. Mój tata zapadł na tą chorobę. W listopadzie 2008 roku stwierdzono u niego raka trzustki. Spędziłam wtedy wiele wieczorów, szukając w internecie informacji na temat alternatywnych możliwości leczenia.

Dowiedziałam się wtedy po raz pierwszy o metodzie leczenia witaminą B17 i doktorze Puttichu. Było dla mnie jasne, że trzeba ją wypróbować, ponieważ medycyna konwencjonalna nie dawała ojcu szansy na wyzdrowienie. Niestety nie mogłam zawieźć taty do Darmstadtu bo był już bardzo chory.

Po pierwszej wizycie w szpitalu byłam pewna, że równolegle z chemioterapią będę chciała leczyć się u doktora Putticha. Ustaliłam termin wizyty z panią Reisich i już w kolejnym tygodniu, po pierwszym zabiegu chemioterapii wraz z moim 2-letnim synkiem i teściową pojechałam na tydzień do Darmstadtu, aby poddać się intensywnej terapii.

To było w styczniu. Codziennie otrzymywałam infuzje, po których czułam się bardzo dobrze. Pod koniec pobytu dostałam od lekarza tabletki, które miałam przyjmować w domu oraz plan żywienia i detoksykacji organizmu.

Sumiennie stosowałam się do zaleceń doktora Putticha i choć trochę w tamtym czasie schudłam, po okresie odtruwania organizmu czułam się tak zdrowa i silna jak nigdy dotąd. Znalazłam odpowiedniego lekarza w pobliżu mojego miejsca zamieszkania, który zgodził się co 2 tygodnie podawać mi infuzje, abym nie musiała podróżować do Darmstadtu.

W ten sposób stosowałam infuzje równolegle z chemioterapią. Chorowałam wtedy tylko raz, choć syn w tym zimowym okresie chorował co 2 tygodnie. Myślę, że to dzięki leczeniu u dr Putticha tak bardzo wzmocnił się mój system odpornościowy.

Operowano mnie w sierpniu, po półrocznym okresie stosowania chemioterapii. W tym czasie co 2 tygodnie przeprowadzano u mnie badanie ultrasonograficzne, aby sprawdzić czy nastąpiły zmiany. Guzy zmniejszyły się już po drugim zabiegu, a po sześciu z ośmiu zaplanowanych sesji dwóch lekarzy podczas badania nadaremnie szukało u mnie guza.

Po operacji otrzymałam wynik badania histopatologicznego. W pobranych próbkach nie było komórek nowotworowych. Jedyną pozostałością po chorobie była zabliźniona tkanka. A przecież cierpiałam na potrójnie negatywnego raka piersi. Lekarze byli zdziwieni takim wynikiem testów, tłumacząc, że to niezwykle rzadki przypadek.

Ja od razu wiedziałam, dlaczego moje wyniki badań były tak pozytywne:
- Pozytywne nastawienie
- Nie uważałam się za chorą
- Tabletki od doktora Putticha
- Chemioterapia

Jestem przekonana, że pozytywne rezultaty przyniosły obydwie metody leczenia. Po rozmowie z dr Puttichem wzięłam sobie dwie pierwsze rady do serca i kiedy pojawiały się negatywne myśli, zawsze przypominałam sobie o tym, co powiedział. Jestem w stu procentach pewna, że wynik nie byłby tak pozytywny, gdybym stosowała tylko chemioterapię.


Sprawozdanie z procesu zdrowienia pana Leonharda H.

2 kwietnia 2009 roku

Podczas badań prowadzonych z powodu bardzo złych wyników krwi (hemoglobina 7g), wykryto krwawiącego guza w pęcherzu moczowym. Od 19 do 24 stycznia 2009 roku przebywałem w szpitalu, czekając na diagnozę, żeby ustalić czy rak jest złośliwy. Wtedy też guz został częściowo usunięty. 30 stycznia 2009 roku dowiedziałem się, że guz jest złośliwy. Czyli jednak rak! Lekarze zalecili usunięcie pęcherza moczowego, prostaty oraz jąder. Zdecydowałem się więc poszukać lekarza stosującego metody niekonwencjonalne i spróbować innych sposobów leczenia.

Wtedy dowiedziałem się o preparacie Letril (witamina B17 albo amigdalina). Szukając w internecie odpowiedniego lekarza, który stosowałby tą metodę leczenia, trafiłem na dr Andreasa Putticha mieszkającego w Augsburgu.

Dr Puttich mógł się pochwalić piętnastoletnim doświadczeniem w leczeniu witaminą B17. Ustaliłem termin terapii w jego klinice na okres od 14 do 18 lutego 2009 roku. Razem z żoną Sylwią wynajęliśmy na ten czas mieszkanie.

14 lutego rozpocząłem leczenie u dr Putticha. Podano mi infuzje o stężeniu witaminy B17 odpowiadającym 400 pestkom moreli (14 lutego), 800 pestkom moreli (15 lutego), 1200 pestkom moreli (16 lutego), 1800 pestkom moreli (17 i 18 lutego). W tym okresie dostawałem dodatkowo duże dawki witamin, a także enzymy i minerały. Po upływie 5 dni nie miałem już raka!!!!!!

Byłem bardzo szczęśliwy, patrząc na ten wynik.

Po powrocie do domu przez 2 tygodnie stosowałem intensywną kurację odtruwającą zaleconą przez dr Putticha, która miała oczyścić mój organizm z obumarłych komórek raka. Odtruwanie odbywało się na 4 różne sposoby: poprzez wątrobę, skórę, jelito oraz nerki.

Spuszczana została limfa i wprowadzana z powrotem do organizmu w postaci świeżych soków, oczyszczanie wątroby odbywało się przez codzienne okłady; detoksykacja skóry w trakcie 20 minutowych kąpieli z sodą oczyszczoną przeprowadzanych co 2 dni; soki ze świeżych owoców i warzyw miały pomóc odtruć nerki, dlatego codziennie wypijałem kilka litrów soków owocowo-warzywnych.

30 marca 2009 roku w ramach badań na cukrzycę, których wyniki okazały się bardzo dobre, zmierzono również poziom markerów CEA (rak pęcherza moczowego). Wynosił on 3,4 ng/ml (dopuszczalny wynik to 0-5 ng/ml).

To kolejny dowód na to, że pokonałem raka.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
jarondo




Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 1666
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:45, 26 Sie '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Chociaż sam jadam pestki, to zastanawia mnie.
Dlaczego to nie jest dyskusja, tylko przeklejanie treści z książki?
Bardzo bym chciał poznać, zamiast reklamy, wyniki badań nad amigdaliną.
PROSZĘ O USTOSUNKOWANIE SIĘ DO PYTAŃ UŻYTKOWNIKA ASPELTA.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Szczypior




Dołączył: 06 Mar 2013
Posty: 241
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 07:52, 27 Sie '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

WITAMINA B17

Rewolucja w onkologii


Poradnik dotyczący leczenia raka zgodny z lekarską praktyką dr Putticha (7)





Harry T. - Walka z rakiem prostaty

Szanowny panie dr Puttich,

Jestem niezmiernie szczęśliwy, że mogę przedstawić panu ostatnie wyniki badań z 11.07.2011 r. przeprowadzone przez mojego urologa, dr W. we Frankfurcie nad Menem.

PSA: 0,84 ng/ml. Badanie ultrasonograficzne: prostata w normie, a nawet zmniejszona. To niewiarygodny wynik, biorąc pod uwagę to wszystko, co się do tej pory zdarzyło.

Kontrolne badania krwi z 24.11.2010 r. wykazały wartość PSA: 14.62 ng/ml. Lekarz natychmiast oznajmił, że to alarmujący wynik. 25.11.2010 r. ponownie zbadano mi krew i wykonano badanie ultrasonograficzne prostaty. Wyniki wykazały PSA: 13.10 ng/ml i obecność guza w prostacie. W związku z tym, lekarz przepisał mi antybiotyki, podejrzewając, że chodzi o zapalenie prostaty. Leczenie nie przyniosło skutków.


Chronologia:

06.04.2010 r. - Badania profilaktyczne przeprowadzone przez urologa wykazują: forma i konsystencja prostaty prawidłowa, objętość prostaty 31 ml, widoczne zwapnienia, małe cysty. Obraz sonograficzny świadczy o pewnych odstępstwach od normy, jednak nic nie wskazuje na obecność guza. Wartość PSA: 0,94 ng/ml

24.11.2010 r. - Rutynowe badania wykazują wartość PSA: 14.62 ng/ml. Lekarz informuje, że to wyjątkowo niepokojący stan.

25.11.2010 r. - Urolog przepisuje mi antybiotyki, podejrzewając zapalenie prostaty. Kolejne badanie krwi wykazuje wartość PSA: 13.10 ng/ml, a podczas badania sonograficznego lekarze diagnozują guza.

02.12.2010 r. - Ponowne badanie krwi przeprowadzone przez lekarza rodzinnego wykazuje wartość PSA: 16.18 ng/ml

05.12.2010 r. - Kolejne badania przeprowadzone przez urologa wykazują wartość PSA: 15.10 ng/ml


Mój urolog był ogromnie zaniepokojony faktem, że wartość PSA tak drastycznie wzrosła w przeciągu 8 miesięcy. Skierował mnie do kliniki Martini w Hamburgu w celu przeprowadzenia biopsji. Ja uważałem, że biopsja nie jest potrzebna, wynik był dla mnie oczywisty. Byłem pewien, że w niedługim czasie czeka mnie operacja.

Czułem się zdruzgotany. Wtedy przypomniałem sobie o książce „Świat bez raka”, którą kiedyś czytałem. Opisano tam alternatywne terapie leczenia nowotworu. Z nadzieją zacząłem przeszukiwać internet i znalazłem pana stronę.

09.12.2010 r. - Pierwsze spotkanie z dr Puttichem. Po rozmowie z nim, podczas której przedstawił dalszy tok postępowania, odzyskałem odwagę i nadzieję.

Otrzymałem pierwszą infuzję z witaminą B17, a potem następną z witaminą C. Jednocześnie miałem przyjmować w ciągu dnia 2 torebki preparatu Avemar. Doktor zalecił mi także kurację odtruwającą, którą stosowałem przez 14 dni. Rano i wieczorem przyjmowałem tabletki Karazyme.

10.12. 2010 r. - Otrzymałem infuzje, tak jak dzień wcześniej.

Od 11.12.2010 r. przyjmowałem rano i wieczorem kilka tabletek witaminy B17; codziennie zażywałem też Avemar (2 opakowania).

14.12.2010 r. - Otrzymałem trzecią infuzję.

14.12.2010 r. - Badania laboratoryjne wykazały „zanikanie guzów”. Nadal przyjmowałem codziennie tabletki i infuzje oraz Avemar.

17.12.2010 r. - dr Puttich skierował mnie na badania: Pozytonowa tomografia emisyjna (PET-CT) całego ciała z wykorzystaniem F18-Choliny. Wynik: widoczny rak prostaty, zalecenie wykonania biopsji.

12.01.2011r. - Ponowne badanie i UWAGA: wartość PSA: 7.73 ng/ml Wciąż otrzymywałem infuzje, tabletki z witaminą B17 i Avemar.

17.02. 2011r. - Ponowne badanie krwi, wartość PSA: 6.57 ng/ml Wciąż otrzymywałem witaminę B17 oraz Avemar.

25.02.2011 r. - Badanie krwi oraz badanie ultrasonograficzne przeprowadzone przez urologa, wartość PSA: 6.50 ng/ml Leczenie zgodne z opisem powyżej.

04.05.2011 r. - Badanie krwi, PSA: 2.29 ng/ml Kontynuacja leczenia, mniejsza ilość infuzji.

11.07.2011 r. - Ponowne badanie krwi oraz ultrasonografia, PSA: 0.84 ng/ml.

Prostata w normie, względnie zmniejszona. Ta historia jest dla mnie dowodem na to, że rak nie musi oznaczać końca.

Dzień, w którym znalazłem w internecie informacje na temat leczenia witaminą B17 oraz lekarza stosującego tą metodę, należy do najważniejszych w moim życiu. Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim za pomoc i życzyć sił, aby nadal mógł pan chronić ludzi przed cierpieniem. Służę pomocą, gdyby pana pacjenci chcieli porozmawiać ze mną na temat moich doświadczeń.

Z serdecznymi pozdrowieniami
Harry T.



Osobisty opis przebiegu choroby jednej z pacjentek

Historia została spisana w lutym 2004 roku. Opisane zdarzenia miały miejsce 18 lat wcześniej, czyli w 1994 roku.


Sprawozdanie:

W październiku 1994 roku zdiagnozowano u mnie guza w lewej piersi (Mamma-Ca). Zalecono natychmiastową operację, a potem naświetlanie.

Na pytanie czy istnieje jakaś alternatywa bezceremonialna odpowiedź brzmiała: „śmierć”.
Choć lekarz doradzał natychmiastową operację, zdecydowałam się zasięgnąć innych opinii i 2 dni później udałam się do renomowanej kliniki uniwersyteckiej Hamburg-Eppendorf.

Tam zaproponowano taki sam sposób leczenia. Na pytanie dotyczące terapii alternatywnych zareagowano podobnie - agresywnie i z niechęcią. Za namową koleżanki podjęłam ostatnią próbę i zwróciłam się z prośbą o pomoc do kliniki Paracelsus w Osnabrücku. Istniała opinia, że na tamtejszym oddziale chirurgicznym próbuje się ratować, a nie natychmiast usuwać piersi.

Niestety zalecono mi takie samo postępowanie jak w innych klinikach. Zgodziłam się na proponowaną operację. Wydawało się, że w moim przypadku nie istnieje alternatywa.

Po udanej operacji usunięcia guza oraz 2-tygodniowym okresie rekonwalescencji, wypisano mnie z kliniki. Wróciłam do domu, gdzie miałam rozpocząć terapię naświetlaniem.

Na oddziale onkologicznym w klinice uniwersyteckiej w Münster najpierw zaznaczono na piersi miejsce, które miało być naświetlane, a potem za pomocą plastrów wydzielono od reszty ciała.

Następnego dnia przeprowadzono pierwszy zabieg naświetlania.

Wieczorem poczułam silne pieczenie w miejscu, które zostało naświetlone i odkryłam mocne zaczerwienienie, podobne jak w przypadku oparzenia słonecznego.

Następnego dnia zaczerwienienie wyglądało jeszcze gorzej. Było dużo mocniejsze. Zamiast na popołudniowy zabieg naświetlania, udałam się do profesora prowadzącego, aby pokazać mu podejrzane miejsca na skórze. Stwierdził, że to reakcja alergiczna na założony plaster.

Gdy zaprotestowałam, tłumacząc, że piekące miejsca na skórze nie są identyczne z miejscami, gdzie znajdował się plaster, lekarz odparł jedynie, że mam udać się na kolejną zaplanowaną sesję naświetlania i nie marnować dłużej jego czasu. Kiedy odmówiłam dalszego naświetlania podrażnionej skóry, profesor poprosił mnie o opuszczenie pokoju. Na korytarzu profesor pożegnał się ze mną, po czym zwrócił się do pacjentek z tym samym schorzeniem. Powiedział: „Proszę popatrzeć, to jest pani P. Ta pani umrze. Właśnie zdecydowała się na przerwanie naświetlania z powodu reakcji alergicznej na plaster. Panie mogą uważać się za szczęśliwe. Paniom się to nie przytrafi.”

Po odejściu profesora pacjentki zareagowały konsternacją podobną do mojej. Nikt nie potrafił zrozumieć tak grubiańskiego i pogardliwego zachowania. Wszystkie z obecnych osób zgodziły się być świadkami zaistniałej sytuacji, gdybym zdecydowała się pójść do sądu. Po tym zdarzeniu zrezygnowałam z metod medycyny konwencjonalnej i zaczęłam szukać alternatywnych sposobów leczenia.

Po dotychczasowych doświadczeniach nie bałam się już szukać alternatywy do terapii naświetlaniem. Szczęśliwe zrządzenie losu sprawiło, że dowiedziałam się o doktorze Puttichu oraz leczeniu witaminą B17.

Podczas mojej pierwszej wizyty opowiedziałam mu nie tylko o doświadczeniach w klinice uniwersyteckiej, ale również o zamiarach wszczęcia postępowania sądowego w związku z tak strasznym zachowaniem lekarza.

Doktor Puttich odradził mi wszczynanie procesu i polecił, abym skupiła się na leczeniu. Następnie przedstawił zasady terapii witaminą B17 (Letril-Amigdalina) i na początek zaproponował wysokodozowaną kurację infuzjami oraz terapię wzmacniającą system odpornościowy.

Podczas leczenia witaminą B17, kuracji witaminowej oraz terapii wzmacniającej system immunologiczny czułam jak codziennie przybywa mi sił. Po zakończeniu terapii czułam się tak dobrze, jakbym nigdy nie była chora.

Dwa lata później byłam na tyle silna, aby wytoczyć proces wspomnianej klinice uniwersyteckiej i poprosiłam mojego adwokata, aby skontaktował się ze świadkami opisanej sceny.

Dwa tygodnie później adwokat poinformował mnie, że żadna z tamtych kobiet nie żyje i poradził odstąpienie od oskarżenia.
Jeszcze dzisiaj, 10 lat później, myślę czasami o tych kobietach, które nie miały odwagi sprzeciwienia się autorytetowi i wypróbowania alternatywnej drogi leczenia.

Dzisiaj mogłyby być zdrowe i żyć - tak jak ja.

Pani Irena Koswig mieszkająca obecnie na Majorce, która wyleczyła się z dwóch chorób nowotworowych oraz poważnych zaburzeń przemiany materii, jest autorką pamiętnika, gdzie opisuje pacjentów dotkniętych chorobą nowotworową, z którymi rozmawiała oraz których informowała o możliwościach leczenia za pomocą witaminy B17. Za zgodą autorki publikujemy fragmenty tekstu.


14 października 2003 roku

Dzisiaj rano rozmawiałam z panem Jürgenem Winkelmannem. Zgłosił się do mnie przed 3 miesiącami. Odkryto u niego zmiany w płucach. Musiał się udać na badania do szpitala.

Zdiagnozowano u niego raka. Natychmiast rozpoczął leczenie, przyjmując 50 pestek moreli dziennie oraz enzymy.

Rozmawiałam z nim jeszcze kilka razy. Stosował ścisłą dietę, wystrzegając się białka zawartego w mięsie, jedząc dużą ilość owoców papai, które najwidoczniej dobrze mu zrobiły.

Dzisiaj był na badaniu kontrolnym. Nie stwierdzono u niego raka. Płakał ze szczęścia.

Powiedział: „Cały czas wierzyłem, że wszystko, co robię, jest słuszne”.


23 października 2003 roku

Pani Sieglinde K. opowiedziała mi dzisiaj, że ból po naświetlaniu, operacji oraz chemioterapii (rak piersi z przerzutami), który był nie do zniesienia mimo najsilniejszych lekarstw, w tym morfiny, w 75% ustąpił. Uważa, że powodem poprawy jest kuracja witaminowa. Przez 5 dni przyjmowała witaminę B17 w postaci infuzji, a od tego czasu przyjmuje także tabletki z witaminą B17 i je pestki moreli. Nadal będzie kontynuować ten sposób terapii.


24 listopada 2003 roku

Dzisiaj skontaktował się ze mną doktor filozofii. Starszy, uczony, elegancki pan. Potrafił się ładnie wysławiać. Jego wynik PSA to: 12 ng/ml. Lekarz zalecił natychmiastową biopsję. Na pytania dotyczące choroby otrzymał opryskliwe odpowiedzi. To obudziło w nim nieufność. Na początek zaczyna jeść pestki. Poleciłam mu książkę Griffina „Świat bez raka”. Będzie mnie informował o postępach w leczeniu.


3 grudnia 2003 roku

Dzisiaj zadzwoniła do mnie młoda kobieta, Dorothea Friedrich. Jej ojciec zachorował poważnie na raka trzustki. Poddał się pierwszej chemioterapii. Niestety guz rośnie. Lekarze rozkładają ręce. Stracił energię, jest wyczerpany i bezsilny. Brakuje mu apetytu. Obecnie codziennie je pestki, dodatkowo zażywa tabletki i odżywia się prawidłowo. Czuje się dużo lepiej. Przed kolejnym badaniem tomografii komputerowej chce poddać się infuzjom z witaminą B17. Jak dotąd sporo przytył.

Wczoraj skontaktował się ze mną profesor. Rozpoczyna leczenie witaminą B17. Książka Griffina go przekonała.

Pogratulowałam mu tej decyzji.


20 grudnia 2003 roku

Najpiękniejsze są te dni, kiedy słyszę o sukcesach dotyczących leczenia. Dzisiaj skontaktowały się ze mną aż 3 osoby dotknięte chorobą nowotworową, aby życzyć mi wesołych świąt oraz opowiedzieć o swojej chorobie.

Jedną z nich była Helga Sunderbier, jeszcze młoda kobieta, która zachorowała na raka piersi i została operowana 4 lata temu. Następnie rozpoczęła terapię witaminą B17, konsekwentnie stosując się do zasad. Była na badaniu kontrolnym.

Wszystko w porządku. Piękny prezent świąteczny i dla mnie i dla niej.

Pan Walter, mężczyzna po sześćdziesiątce, ma teraz PSA w normie. Nawet jego urolog, który sugerował usunięcie prostaty, poradził mu na razie odczekać. Dalej będzie zażywał tabletki i otrzymywał infuzje z witaminą B17. Znalazł lekarza w okolicy swojego miejsca zamieszkania, który będzie mu podawał infuzje.

Wspomnę jeszcze wesołą starszą panią, panią Schwabe, której chciano zoperować piersi z powodu podejrzanych guzów. Zażywała konsekwentnie pestki moreli i jak dotąd nie doszło do kolejnych zmian. W każdym bądź razie wchodzi w nowy rok spokojna, chce poczekać.


15 stycznia 2004 roku

Dzisiaj usłyszałam straszną historię. Pani Gisela F., niewiele po sześćdziesiątce, zachorowała na raka piersi. Pojechała do kliniki uniwersyteckiej w N, gdzie pracował jej siostrzeniec. Nie zoperowano jej, ale poddano chemioterapii, stosując jakąś nowatorską metodę, jak powiedziała. Czuła się tak źle jak nigdy dotąd i chciała jak najszybciej poddać się operacji. W klinice chciano jednak poczekać na efekty chemioterapii. Na własne żądanie wypisała się ze szpitala i poszła do innego lekarza, który stwierdził kolejne przerzuty. Powiedział, że sama jest sobie winna skoro do tego dopuściła. Strasznie płakała. Niedługo będą ją operować. Skontaktuje się ze mną później.


25 stycznia 2004 roku

Operacja pani F. przebiegła pomyślnie. Pozostały jeszcze przerzuty do kości. Ma być poddana naświetlaniu. Na razie chce odczekać i zaczyna leczenie za pomocą pestek moreli oraz terapię wzmacniającą system odpornościowy.


9 luty 2004 roku

Historia pani F. trwa. Znowu musiała jechać do kliniki uniwersyteckiej, tym razem po orzeczenie lekarskie, ponieważ onkolog chciał wiedzieć, jaką zastosowano chemioterapię. Nie odnaleziono jej karty choroby. Ostatecznie pracownicy kliniki poddali w wątpliwość fakt, że się tam w ogóle leczyła. Niewiarygodne. Starałam się ją pocieszyć i powiedziałam, że musi przestać zajmować się takimi sprawami. Powinna teraz patrzeć w przyszłość i uważać na zdrowie. Będzie kontynuować terapię i spożywać pestki moreli oraz brać tabletki. Kuracja wzmacniająca układ odpornościowy została zakończona. W zasadzie czuje się dobrze. Długo jeszcze myślałam nad tym, co mi opowiedziała.

Dopisek autora: 26 kwietnia 2004 roku przeprowadzono badania kontrolne. Rozsiew nowotworu do kości ma obecnie tendencję silnie regresywną. Obecnie pacjentka pracuje w ogrodzie, tak jak wcześniej i jest dobrej myśli. Zażywa już tylko pestki.


3 marca 2004

Pan Siegfried Moll zgłosił się do mnie po raz pierwszy 3 lata temu w związku z rakiem jelita grubego. Nowotwór był operowany i naświetlany, ponieważ zostały zaatakowane węzły chłonne. Zastosowano też chemioterapię. Pan Siegfried dzielnie poddał się wszystkim zabiegom, ale nie zrezygnował z terapii witaminą B17. Zażywał duże dawki witamin i enzymów, poddał się też terapii wzmacniającej układ odpornościowy.

Co jakiś czas dzwonił do mnie i tak zrobił też dzisiaj. Teraz czuje się wspaniale, w zasadzie lepiej niż przed chorobą. Osoby z jego środowiska coraz częściej sięgają po pestki, przede wszystkim znajomi z kręgielni, klubu, do którego należy.
Nikt nie chce wierzyć, że kiedyś był taki chory.


26 czerwca 2004 roku

Dzisiaj bardzo ucieszyła mnie czyjaś wizyta. Koleżanka, z którą od dawna się przyjaźnię, co roku spędza urlop na Majorce i jeszcze nie zdarzyło się, żeby mnie nie odwiedziła. Przed jedenastoma laty wykryto u niej raka płuc z przerzutami do tkanki kostnej. Nowotwór okazał się operowalny. Później leczyła się już tylko pestkami, minerałami oraz stosowała kurację wzmacniającą system odpornościowy. Obecnie jest zdrowa. Choroba całkowicie ustąpiła. Przepełnia ją radość życia.

Cieszę się, widząc ją taką szczęśliwą, tym bardziej, że zgodnie z wiedzą zawartą w podręcznikach medycznych ten rodzaj nowotworu pozostawia jedynie kilka miesięcy życia. To wspaniałe uczucie przechytrzyć i medycynę i śmierć. Takie dni sprawiają, że jestem szczęśliwa. Mam wtedy pewność, że jesteśmy na właściwej drodze.



...witamina B17 nie wywołuje u pacjentów chorych na raka żadnych skutków ubocznych i muszę stwierdzić, że żaden inny lek przeciwnowotworowy nie powoduje tak szybkiej poprawy. Witamina B17 może kontrolować rozwój nowotworu, zwalczając go w każdej zaatakowanej części organizmu.”

Dr med Youri Sakai (Japonia)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Szczypior




Dołączył: 06 Mar 2013
Posty: 241
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:26, 28 Sie '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

WITAMINA B17

Rewolucja w onkologii


Poradnik dotyczący leczenia raka zgodny z lekarską praktyką dr Putticha ( 8 )




Rozmowa z dr med Andreasem Puttichem przeprowadzona przez Panią Andreę von Ammon na Majorce w 2004 roku (część pierwsza)


Dr med. Andreas Puttich jest jednym z niewielu lekarzy na świecie zajmujących się terapią witaminę B17, który może pochwalić się 20-letnim doświadczeniem. Przeprowadził już ponad tysiąc terapii u pacjentów chorych na raka.
W tym miejscu podzieli się z nami swoimi doświadczeniami.


Podczas leczenia często słyszy się o „cudzie uzdrowienia”. Jak można to rozumieć?

Wystrzegam się takich określeń. To, do czego staram się doprowadzić to aktywacja wewnętrznych sił pacjenta potrzebnych do wyleczenia. Posługuję się przy tym naturalną metodą leczenia, w tym przede wszystkim w przypadku chorób nowotworowych.

Muszę przyznać, że mimo wieloletniej praktyki, wciąż często bywam bardzo wzruszony, widząc, że pacjent, któremu nie dawano nadziei, nagle nabiera sił i znowu może prowadzić niemal normalny tryb życia. W takim przypadku słowo „cud” wydaje się być właściwe. Trudno opisać to uczucie. To chwila prawdziwego szczęścia. Inaczej nie potrafię tego ująć.


Co różni tą metodę od metod stosowanych przez innych lekarzy?

Od dawna podejmowane są próby zrozumienia oraz leczenia choroby nowotworowej, gdzie punktem wyjściowym jest zupełnie inne podejście niż to, które przyjmuje medycyna konwencjonalna. To nowe podejście przyniosło wielki sukces.

Metody, które rozwinęły się w efekcie tych działań, choć niezauważone przez opinię publiczną, pomagają efektywnie wpływać na zahamowanie rozwoju nowotworu. Moim zdaniem ta terapia wydaje się być najbardziej obiecująca.


To brzmi rewolucyjnie!

I tak też jest. Niestety medycyna konwencjonalna w ostatnich latach prawie w ogóle nie zajmowała się badaniem przyczyn chorób, szczególnie w odniesieniu do terapii przeciwnowotworowych.

Wciąż szuka się nowych i bardziej skutecznych substancji toksycznych oraz rozwija takie metody leczenia jak np. radioterapia, bez zrozumienia oraz usuwania prawdziwych przyczyn choroby.

Leczone są w zasadzie tylko symptomy. To prowadzi do deprymujących rezultatów.

Obecnie mówi się już tylko o szansach na przeżycie w granicach do 5 lat. Każda osoba związana z medycyną wie, że wszystkie konwencjonalne terapie nie mają na celu leczenia źródła choroby, skupiając się tylko na symptomach.

Tą sytuację można zobrazować poprzez analogiczny przykład.

Jeszcze w latach 50. istniały w Niemczech niezliczone ilości sanatoriów, gdzie leczono chorych na gruźlicę. Nie istniała bowiem terapia przyczyn, w klinikach, u tysięcy pacjentów mniej lub bardziej skutecznie leczono jedynie symptomy. Niestety często nadaremnie, wielu pacjentów musiało umrzeć. Gdzie się podziały te wszystkie kliniki? Została tylko jedna, której jeszcze nie zamknięto.

Dlaczego?

Ponieważ udało się znaleźć sposób na zwalczenie przyczyn tej choroby: odkryto metody leczenia bazujące na antybiotykach, które eliminowały zarazki chorobotwórcze.

Obecnie, przynajmniej u nas, gruźlica nie stanowi już większego zagrożenia.

Te specjalistyczne kliniki trzeba było zlikwidować, bo można było się usunąć przyczyny tej choroby za pomocą skutecznej terapii. I nikt nie musiał już umierać. Tego życzyłbym sobie również na polu onkologii.

Przyjemnie jest sobie wyobrazić sytuację, gdy z powodu braku pacjentów zamykane są liczne kliniki onkologiczne w Niemczech.


Dla nas, pacjentów, to piękna wizja.

Czym można wyjaśnić obecne podejście? Czy przysięga Hipokratesa nie zobowiązuje do stosowania najlepszej z możliwych terapii w celu leczenia pacjentów?

Zgadza się. Tradycyjna medycyna musi przyswoić sobie jednak inne metody leczenia niż stosowane do tej pory. Jak na razie, nie są jej one znane.

Proszę zauważyć: substancja uzyskiwana z pestek moreli, czyli witamina B17, jest jedną z najbardziej skutecznych substancji antynowotworowych, ale medycyna konwencjonalna ignoruje naukowe dowody. Dlaczego?

Ponieważ tej substancji nie można opatentować. Trudno w to uwierzyć, ale to prawda. Wiadomo, zarobić można tylko wtedy, gdy leki pochodzą z chemicznej fabryki farmaceutycznej.

Oficjalnie nie ma zainteresowania witaminą B17 oraz jej skutecznością. Argumentacja osób związanych z dziedziną nauki dotyczącej chorób nowotworowych, że substancja ta nie została dostatecznie zbadana, nie jest przekonująca.

Żądam więc, aby to w końcu zrobiono. Sukcesy w leczeniu za pomocą tej substancji, a są to tysiące przypadków, muszą zostać w końcu zauważone.

Terapia witaminą B17 oraz bazująca na niej teoria dotycząca powstawania nowotworu muszą zostać w końcu naukowo zbadane, bez uprzedzeń oraz bez interesu ekonomicznego. Tymczasem tysiące pacjentów chorych na raka powinno mieć prawo do stosowania terapii za pomocą witaminy B17 równolegle z tradycyjnymi metodami.


Czym jest w zasadzie terapia witaminą B17? Czy może pan ją krótko opisać naszym czytelnikom?

Mogę spróbować, choć jest to bardzo złożony temat.

Metoda leczenia witaminą B17 jest wynikiem zupełnie innego podejścia do tej złośliwej choroby. Jej przyczyn nie szuka się na zewnątrz, np. jako infekcji wirusowej, zatrucia substancją wywołującą raka itp. Chorobę tą postrzega się raczej jako rozsądny program biologiczny, który przestał właściwie funkcjonować. Taka teza prowadzi do całkiem nowych wniosków, a co za tym idzie, nowych sposobów leczenia.


Proszę to trochę lepiej wyjaśnić.

Chętnie. Spójrzmy na przykład na osobę, której poświęca się tyle uwagi - palacza. Nie ma wątpliwości, że palenie poważnie szkodzi zdrowiu. A jednak palenie nie powoduje raka płuc. Sprawa wygląda trochę inaczej.


To nietypowy pogląd.

Gdyby palenie w stu procentach prowadziło do raka, to większość palaczy byłaby chora i nie byłoby takiego, który w efekcie nie zapadłby na raka płuc.

Proszę spojrzeć na byłego prezydenta Niemiec, Helmuta Schmidta. On i jego żona z pewnością są złym przykładem dla tych, którzy starają się wskazywać na zagrożenia spowodowanie paleniem. Palili nałogowo od wczesnej młodości, a żadne z nich nie zachorowało na raka płuc. Inne osoby zaś chorują, choć nigdy nie zaciągnęły się dymem papierosowym.


Moja ciekawość rośnie. Dlaczego jedna osoba choruje, a inna nie?

Teoria, na której została oparta terapia witaminą B17, wyjaśnia to w ten sposób: długotrwałe szkodzenie organizmowi, jak to się dzieje w przypadku palacza, powoduje ciągłą konieczność naprawy pęcherzyków płucnych.

Programy naprawcze w organizmie są nieustannie uruchamiane i zatrzymywane. Jeśli podczas naprawy uszkodzonych tkanek dojdzie do zaburzenia tego procesu, następstwem będzie niekontrolowany podział komórek.

Tkanka naprawcza składająca się głównie z komórek embrionalnych rozrasta się w niekontrolowany i inwazyjny sposób, granice komórek lub organów zostają naruszone. Taki przypadek nazywamy chorobą nowotworową.

To znaczy, że ciągłe uszkadzanie tkanki w płucach określa miejsce pojawienia się choroby, ale nie jest jej bezpośrednią przyczyną.

Jeśli przebieg procesów naprawczych zostanie zaburzony, nowotwory zaczynają się pojawiać również w innych miejscach.

To samo dzieje się w przypadku raka skóry po zbyt długim naświetlaniu promieniami UV. Opisany proces zachodzi w odniesieniu do każdej choroby nowotworowej.


Czy dobrze pana zrozumiałam? Powiedział pan, że rak to proces samoleczenia organizmu, który przestaje prawidłowo funkcjonować?

Tak można by to było opisać.


Jakie są w takim razie właściwe mechanizmy odpornościowe, albo inaczej, co się dzieje, jeśli przestaną one właściwie funkcjonować?

W zdrowym organizmie każdego dnia zachodzą procesy naprawcze. Zostają one uruchomione np. po skaleczeniu, a zatrzymane po wytworzeniu nowej tkanki.

Cały proces kończy praca komórek systemu odpornościowego, przede wszystkim limfocytów grasicozależnych.

Aby limfocyty grasicozależne mogły dobrze wykonać swoje zadanie, komórki embrionalne muszą zostać rozpoznane przez system odpornościowy.

Odpowiedzialne za to są enzymy trzustki, przede wszystkim trypsyna oraz chymotrypsyna. Jeśli współpraca przebiega sprawnie, to każdy proces naprawczy zostaje poprawnie zakończony.


A jeśli proces nie przebiega właściwie?

W takim wypadku natura może skorzystać z jeszcze jednej linii obronnej.

Chodzi o witaminę B17, która w normalnych warunkach powinna trafiać do organizmu wraz z pożywieniem. Substancja ta niszczy tylko i wyłącznie komórki embrionalne, które rozwijają się nieprawidłowo (nazywamy je trofoblastami).

To efektywny system, który chronił przed rakiem naszych przodków jeszcze sto lat temu. Wcześniej choroba nowotworowa właściwie nie istniała.

Obecnie witamina B17 prawie całkowicie zniknęła z naszego pożywienia.

Niestety, w obecnych warunkach organizm człowieka nie może wykorzystać tej drugiej linii obronnej chroniącej przed rakiem. Ma to tragiczne konsekwencje. To właśnie dlatego staliśmy się ofiarami raka.


Uważa pan więc, że rak rozwija się na skutek niedoboru witamin?

Upraszczając, można tak powiedzieć.

Brak witaminy B17 w pożywieniu jest głównym powodem masowego występowaniem nowotworu. Zostaliśmy pozbawieni tego naturalnego sposobu obrony.

Ale nie to jest powodem choroby. Jej przyczyną jest zaburzenie procesów naprawczych. To istotna różnica, o której trzeba pamiętać, aby zrozumieć zasady leczenia witaminą B17.


Które komórki przestają właściwie funkcjonować podczas procesów naprawczych i dlaczego są takie groźne?

Komórki, które odgrywają kluczową rolę w procesie rozwoju choroby nowotworowej nazywamy trofoblastami.

Chodzi tu o komórki z bardzo wczesnej fazy rozwoju embrionalnego, które nadal posiadają właściwość przekształcania się w każdą dowolną komórkę organizmu. Ta zdolność jest istotnym elementem procesów naprawczych w organizmie.

Komórki te są wytwarzane przez organizm w bardzo dużej ilości we wczesnej fazie ciąży. Są to komórki, które po zapłodnieniu wędrują do błony śluzowej macicy, tam przyłączają do macierzystego krwiobiegu w celu wytworzenia łożyska, w którym następnie rozwija się zarodek.

Trofoblasty posiadają specyficzną cechę. Są w stanie przenikać przez ścianki innych komórek. To jedyny rodzaj komórek, które potrafią „przeciąć się” przez inną tkankę. Zauważa tu pani jakieś podobieństwo?


Tak, od razu pomyślałam o komórkach raka. Właśnie dlatego są one tak niebezpieczne. Rozprzestrzeniają się agresywnie, niszcząc w ten sposób organy, a w efekcie cały organizm.

Właśnie. I stąd też pochodzi nazwa „rak”. Komórki rozprzestrzeniają się bowiem po całym organizmie w sposób niekontrolowany. Można to ująć prościej: nowotwór jest swoistego rodzaju łożyskiem, tyle że niewłaściwie umiejscowionym i rozwijającym się bezcelowo.


Tak, z tym punktem widzenia trzeba się najpierw oswoić, choć wydaje mi się przekonywujący.

Przyjrzyjmy się bliżej łożysku. Trofoblasty jako komórki łożyska mogą się rozprzestrzeniać tylko za pomocą jednego z enzymów - glukozydazy.

Jest on czymś na pozór nożyczek komórki, ponieważ rozkłada związki chemiczne sąsiednich komórek. W przypadku procesów naprawczych lub rozwoju łożyska w macicy to właściwe działanie, ale staje się bardzo niebezpieczne, gdy zachodzi w zdrowej tkance. Na uwagę zasługuje fakt, że trofoblasty produkują enzym Beta-HCG, którego występowanie można łatwo wykryć poprzez badanie moczu czy krwi.


Czy dobrze zrozumiałam? Istnieje enzym, który pojawia się podczas wzrostu komórek łożyska i który można zmierzyć?

Tak, o tym medycyna wie od bardzo dawna. Jest to zresztą ten sam enzym, który wskazuje wynik testów ciążowych. W przypadku ciąży bardzo wcześnie da się wykryć występowanie komórek łożyska i enzym Beta-HGC.

Ponieważ we wczesnej ciąży organizm wytwarza dużą ilość komórek łożyska, aby potwierdzić lub wykluczyć ciążę, wystarczy prosty test.

W międzyczasie w dziedzinie technik laboratoryjnych dokonał się ogromny postęp. Istnieją bardzo dokładne metody pomiaru, dzięki którym można stwierdzić ciążę już we wczesnym stadium. Te metody stają się coraz precyzyjniejsze.


Chyba zaczynam rozumieć. Mówi pan o metodzie, dzięki której można stwierdzić obecność komórek łożyska? W takim razie w ten sam sposób można stwierdzić obecność komórek nowotworowych.

Tak. Ponieważ każdy trofoblast wytwarza ten sam enzym, co komórka tworząca łożysko, jego występowanie u osób, które nie są w ciąży, będzie świadczyło o chorobie nowotworowej.

Podczas leczenia moich pacjentów starannie badam jego poziom, ponieważ te informacje służą do kontroli przebiegu choroby, dzięki temu wiadomo czy terapia odnosi sukces.

Jeśli podczas leczenia stężenie tego enzymu we krwi zbliża się do poziomu 0, możemy zakładać, że komórki łożyska nie są już aktywne, a nowotwór przestał się powiększać.


Niewiarygodne. Istnieje metoda, dzięki której można precyzyjnie zmierzyć poziom występowania komórek nowotworowych w organizmie, a o której my wszyscy nie wiemy nic. Jak to możliwe?

Chodzi o to, że medycyna akademicka ignoruje teorię rozwoju choroby nowotworowej, którą opisałem wcześniej. Co nie ma prawa istnieć, nie istnieje, nawet jeśli mamy dowody w postaci licznych terapii zakończonych sukcesem.


Ale pacjentowi nie pomoże akademicki spór na temat tego, kto ma rację. Jest chory, potrzebuje pomocy i tylko to się dla niego liczy. Powróćmy zatem do bardziej praktycznych pytań. Co ma zrobić pacjent, który jest chory na raka?

Rodzaj stosowanej terapii jest logiczną konsekwencją faz rozwoju raka. Spróbuję przedstawić poszczególne etapy.

Choroba nowotworowa ma tą właściwość, że organizm nie jest w stanie sam sobie z nią poradzić. Potrzebna jest pomoc z zewnątrz. System immunologiczny nie potrafi sam pokonać raka.

Wtedy trzeba wykorzystać drugą naturalną metodę obronną, którą podarowała nam natura i sięgnąć po witaminę B17, czyli zawartą w owocach pestkowych oraz wielu innych roślinach gorycz.

To oczywiste, że w przypadku raka nie wystarcza już taka jej ilość, jaką można znaleźć w pożywieniu. Potrzebne będą większe dawki.

Możemy być wdzięczni dr Krebsowi, że udało mu się wyabstrahować tą substancję z gorzkich pestek moreli. Posiadając amigdalinę, znaną też jako witamina B17 czy Letril, dysponujemy najskuteczniejszą istniejącą bronią naturalną służącą do walki z rakiem i powinniśmy, a nawet musimy ją wykorzystać!

W tym momencie lekarz i pacjent rozpoczynają wyścig z czasem w walce z nowotworem.

Zasadniczym pytanie to: czy uda się doprowadzić do sytuacji, w której ilość likwidowanych komórek nowotworowych będzie większa od ilości komórek powstających? Wynik tego działania jest bowiem kluczem do sukcesu, czyli wyzdrowienia.

Dopiero wtedy, gdy uda się zahamować proces powstawania nowych komórek nowotworowych, możemy przejść do kolejnego etapu, czyli likwidacji pozostałych komórek złośliwych poprzez wzmocnienie działania systemu immunologicznego organizmu.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
paravindskey




Dołączył: 08 Gru 2011
Posty: 47
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:06, 28 Sie '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witam po prawie dwóch latach.

Czas mija, przyszła pora na podsumowania i przyszedł czas na pewne spostrzeżenia i refleksje.

Temat burzliwy, dyskusja ściera się na polu argumentów, opinii i czystej polemiki, mimo to od prawie dwóch lat temat figuruje non stop w top 10 najczęściej czytanych tematów tego forum.

Od dawna przestałem brać czynny udział w dyskusji, lecz śledzę co jakiś czas wątek który żyje już własnym życiem. Ale do rzeczy.

Podsumowanie zdrowia mojego dziadka, od prawie roku dziadek nie był na diecie, pestki spożywał w małych ilościach (3-4) szt prawie codziennie. Wrócił do części starych nawyków, 4 miesiące temu przeżył mikro wylew do mózgu, jego lewa strona ciała, została częściowo sparaliżowana, po intensywnej rehabilitacji i wyciągania go na siłę i ćwiczenia kiedy tylko można, przywróciliśmy go do chodzenia w wieku 86 lat, lekarze ocenili jego stan zdrowia jak bardzo dobry jak na jego wiek, diagnoza po całym zdarzeniu postawiona przez lekarza to, przedawkowanie leków na nadciśnienie, dziadek przyznał się że nie pamiętał o dawce górnej, i spożył za dużą dawkę, a gdy poczuł się źle połknął kolejną dawkę leku.... jest już z w domu, ma wsparcie rodziny, wykonano ze względu na przebytą chorobę nowotworową wszelkie testy. PSA niższe niż rok temu, reszta wskaźników dalej na niskim poziomie.

Stan zdrowia kobiety która opisywałem na początku, jest bardzo ciężki. Podjęła decyzje o powrocie na chemię, mimo silnych reakcji uczuleniowych, i zapaści którą ostatnio przeszła podczas ostatniej sesji. Na dzień dzisiejszy stan jest ciężki.

Moje spostrzeżenia i obserwacje... nowy czynnik który obserwuje w ostatnim czasie bazując na założeniach Nowej germańskiej medycyny. Nowotwór może być formą otorbienia narządu nie w celu zniszczenia go lecz jego regeneracji, bazując na założeniach NGM nowotwór często może być wynikiem regeneracji danego organu, biorąc pod uwagę masę przypadków tak zwanych samo-uzdrowień, czy też zniknięcia guza w niewyjaśnionych okolicznościach, wchłonięcia go, można się przychylić do teorii gdzie poprzez odżywianie w odpowiedni sposób możemy pomóc organizmowi zakończyć ten proces szybciej, z drugiej strony ten etap może być zabójczy gdy nie dostarczymy tego co jest potrzebna by ten proces zakończyć, co może być szokujące może to również być czynnik, społeczny, rodzinny, konflikt wewnętrzny. Takie zatrzymanie procesu przyczyni się do powstania rzeszy innych konfliktów(przerzutów) w efekcie końcowym do śmierci.
To są moje wnioski, bazuje tu na NGM ale nie akceptuje wszystkich jej założeń.

Ostatecznie podsumowując, nowotwór może być sygnałem o konflikcie, od nas zależy jakie rozwiązanie nas zadowoli, czy będzie to pogodzenie się z potrzebami organizmu i spełnieniem jego wymagań, czy może forma zablokowania wszelkich przemian i procesów metabolicznych za pomocą chemioterapii, tu każda droga ma swoje ale. Pierwsza to droga która nie można iść jeśli nie wie co się robi i dlaczego, bo żyjąc w konflikcie ze sobą nie można osiągnąć sukcesu, druga droga to droga która może pomóc tym którzy uwierzą że chemikalia im pomogą, w efekcie końcowym będą się zmagać z konsekwencjami swojego wyboru, lecz paradoksalnie konflikt sam w sobie może zostać rozwiązany od samego poczucia iż wybór był słuszny.

Idąc dalej sprowadzam amigdalinę jak i wszystkie inne elementy diety do tego samego poziomu, każdy jest ważny i każdy musi byc w równowadze, zakładam przy tym brak potrzeby robienia z jakiejkolwiek substancji remedium, wszystko jest istotne. Stworzenie warunków bogatych w każdy minerał i witaminę, każdy enzym to baza, druga część zmagań to zmagania w naszej głowie i brak akceptacji tego że coś robimy źle.

Na koniec obawiam się że książka tu publikowana jest na tyle miałka i niekonkretna, że szybciej mnie by zraziła niż do czegoś przekonała. Z biegiem czasu holistyczne podejście do sprawy okazuje się jedyną sensowna drogą, to nie pestka nas wyleczy, to jej wkład kilku procent złoży się na zaspokojenie naszych potrzeb które wraz ze spadkiem jakości jedzenia z każdym rokiem rosną.

Za wszystkie maile dziękuję, co niektórzy już wcześniej poznali moją opinię, teraz pisze ją do wszystkich. Nie ma łatwej drogi, gdy trzeba walczyć ze swoimi słabościami czy to pestka, czy zioło, czy też dieta nie zrobią tego za nas. Chemia to łatwiejsza droga co dla nie których, bo blokuje te wszystkie procesy na jakiś czas, niektórzy wyciągną z tego wnioski i zmienią swoje życie i będą żyli, a niektórzy nie. Osobiście odradzam drugą ścieżkę, ale jej wam nie zabronię bo to w końcu wasz wybór, to wy musicie zrozumieć siebie, a nie ja przekonać was co jest dla was lepsze.

Dziękuję wszystkim, w szczególności sceptykom,, chcesz jeść pestki to jedz, jedz je rozsądnie, ale nie jedz ich samych jako lekarstwo bo to ledwie 5% tak zwanej drogi do tego by być zdrowym...

mam masę bardzo osobistych wniosków którymi nie zamierzam dzielić się już na forum, zostawiam je sobie, jedno jest pewne wiedza to nie rzecz stała, lecz rzecz ewoluująca która przychodzi z czasem i dystansem.


P.S.prosił bym o zaprzestanie pisania na mój stary adres paravindskey@gmail.com

wszelkie pytania bądź spostrzeżenia prosiłbym kierować na mój aktualny adres czajka.damian.pro@gmail.com

Prosił bym o brak pytań ile pestek i gdzie je kupić, są w owocach są w bio-sklepach to żadna niespodzianka, znajdziecie tam też buraki, marchew, czy też sałatę, rybę, oliwę, są ludzie którzy jeszcze hodują i uprawiają to jak trzeba, jest to drogie, bardzo drogie, ale lepsze niż raty na nowy telewizor, czy też frytkownice, zawsze macie wybór.

Pozdrawiam Ciepło odezwę się za rok!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20416
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:11, 28 Sie '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

paravindskey napisał:
Temat burzliwy, dyskusja ściera się na polu argumentów, opinii i czystej polemiki, mimo to od prawie dwóch lat temat figuruje non stop w top 10 najczęściej czytanych tematów tego forum.

Nie wątpię, że łechta to twoje ego, ale weź pod uwagę, że każdego dnia setki ludzi w Polsce dowiadują się o tym, że mają raka, z czego większość później na niego umiera.

Więc naprawdę to że zakładasz temat p.t. "Mam lekarstwo na raka / Rak to nic groźnego", który to temat dzięki Google bije potem rekordy popularności żerując na ludzkim nieszczęściu - to powinien być dla ciebie raczej powód do wstydu, niż do dumy.

I raz jeszcze powtórzę, co pisałem wcześniej: każdy kto uwierzył w twoje brednie o przewadze magicznych pestek nad trującą chemioterapią, po czym stracił kogoś bliskiego, powinien cię znaleźć i co najmniej otłuc ci ryja - przynajmniej tyle, po tym jak go zrobiłeś w chuja na nieistniejącą witaminę z magicznych pestek.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Aspelta




Dołączył: 11 Mar 2012
Posty: 268
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:27, 28 Sie '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W jednym się Z Autorem tego wątku zgodzę.... wpisów/wklejek Szczypiora nie da się właściwie komentować.
Jest to tak słabe, że aż szkoda czasu.

Takie pierwsze lepsze kwiatki wybrane na szybko:
Cytat:
Chyba zaczynam rozumieć. Mówi pan o metodzie, dzięki której można stwierdzić obecność komórek łożyska? W takim razie w ten sam sposób można stwierdzić obecność komórek nowotworowych.

Tak. Ponieważ każdy trofoblast wytwarza ten sam enzym, co komórka tworząca łożysko, jego występowanie u osób, które nie są w ciąży, będzie świadczyło o chorobie nowotworowej.

Podczas leczenia moich pacjentów starannie badam jego poziom, ponieważ te informacje służą do kontroli przebiegu choroby, dzięki temu wiadomo czy terapia odnosi sukces.

Jeśli podczas leczenia stężenie tego enzymu we krwi zbliża się do poziomu 0, możemy zakładać, że komórki łożyska nie są już aktywne, a nowotwór przestał się powiększać.


Jeśli ktoś wszystkie rodzaje raka sprowadza do wzrostu trofoblastów to jest par excellence "idiotą"

Wystarczy poczytać o markerach nowotworowych n.p. na wikipedii (nie jest to moje ukochane źródło), ale jak wspomniałem, na szybko wystarczy
http://pl.wikipedia.org/wiki/Markery_nowotworowe

i cytat któy chyba zamyka wiarygodność powyższego:

Cytat:

Prawidłowe stężenie markera nie wyklucza obecności nowotworu (zmienność osobnicza poziomu wyjściowego).
Umiarkowane podwyższenie markerów (szczególnie pochodzenia tkankowego) występuje w chorobach nienowotworowych.
Oznaczanie markerów ma znaczenie pomocnicze i nie może zastąpić pełnego badania klinicznego.
Na właściwe wnioski pozwalają jedynie stężenia markerów wykonywane seryjnie w określonych odstępach czasu i w tych samych warunkach testowania.

i Proszę zwrócić uwagę na typy nowotworów w których podwyższony jest poziom omawianej w tym gniocie gonadotropiny kosmówkowej:
Cytat:
Choriocarcinoma, guzy zarodkowe jądra, neuroblastoma, nephroblastoma


Pozdrawiam
Aspelta
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Szczypior




Dołączył: 06 Mar 2013
Posty: 241
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:11, 29 Sie '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

WITAMINA B17

Rewolucja w onkologii


Poradnik dotyczący leczenia raka zgodny z lekarską praktyką dr Putticha (9)




Rozmowa z dr med Andreasem Puttichem przeprowadzona przez Panią Andreę von Ammon na Majorce w 2004 roku (kontynuacja)


Nie do końca rozumiem, na czym polega różnica pomiędzy witaminą B17, Letrilem i amigdaliną. Najwyraźniej istnieje tu zamęt językowy.

W żadnym wypadku, jest to bardzo proste. Te trzy pojęcia to jedno i to samo.

Gdy znaleziono substancję znajdującą się w miąższu twardej pestki, a było to już w połowie XIX w., nadając jej chemiczną nazwę - nitriloside czyli glikozyd cyjanogenny (jeszcze prościej – molekuła cukru zawierająca cyjanowodór), wiedziano już o jej silnych właściwościach leczniczych.

Moja babcia często mówiła do mnie podczas pieczenia bożonarodzeniowych ciastek: „Chłopcze, zjedz trochę gorzkich migdałów, są dobre dla zdrowia, zawierają kwas pruski.”

Później zaczęto obawiać się toksycznego działania kwasu pruskiego, ale to skutek braku wiedzy na temat składu chemicznego witaminy B17.

To dr Krebsowi, amerykańskiemu naukowcowi, zawdzięczamy wyabstrahowanie tej substancji, dzięki czemu możemy ją stosować w czystej oraz wysokoskoncentrowanej postaci jako bezpieczny lek.


Ale skąd nazwa witamina B17? O ile mi wiadomo, witaminy występują tylko jako składniki pożywienia.

Zgadza się, również witamina B17 w przeszłości znajdowała się głównie w pożywieniu. Słowo witamina w dosłownym tłumaczeniu znaczy „substancja życia”. Chodzi o składnik pożywienia, który jest niezbędny do przeżycia.

Wystarczy wziąć za przykład witaminę C. Jeśli brakuje jej w pokarmie, ludzie zapadają na okropną chorobę zwaną szkorbutem. W ostatnich stuleciach zebrała ona straszliwe żniwo – cierpiały na nią miliony osób. Wydawało się, że w tym przypadku nie istnieją skuteczne sposoby leczenia.

Dopiero wtedy, gdy pojawiły się oficjalne naukowe dowody na to, że to brak witaminy prowadził do śmierci tylu osób, choroba mogła zostać skutecznie leczona.

Nie leczono jednak za pomocą wyszukanych chemioterapii czy też bardzo precyzyjnych technicznie terapii protonowych. Nie. Pacjentom zaczęto dawać sok z cytryny i zdrowieli.

Witamina B17 jest zatem niezbędnym do przeżycia składnikiem pożywienia, ponieważ jej brak prowadzi do choroby, która, gdy nieleczona, prowadzi do śmierci. Witamina B17 jest substancją konieczną do ochrony przed nowotworem. Jeśli brakuje jej w pożywieniu, ludzie masowo zapadają na raka. Tak też dzieje się w dzisiejszych czasach. Jeśli porównać zawartość witaminy B17 w pożywieniu różnych grup etnicznych, można dojść do wręcz szokujących wniosków.

Pierwotne grupy etniczne, których nawyki żywieniowe nie zmieniły się od stuleci, spożywają pokarmy bogate w witaminę B17.

Tutaj Panią zaskoczę.

Porównując zawartość witaminy B17 w pożywieniu z częstotliwością zachorowań na raka, można jednoznacznie stwierdzić, że społeczności spożywające duże ilości witaminy B17 nigdy nie chorują na raka.

Wspaniałym przykładem jest społeczność Hunza. Ci ludzie od dawien dawna spożywają spożywają dużo moreli, a przy tym także pestek moreli. Właściwie nie odnotowuje się tam przypadków chorób nowotworowych.

Kiedy jednak osoba z tej społeczności zamieszka w świecie zachodnim, szybko wzrasta u niej ryzyko zachorowania na raka, osiągając taki sam poziom jak u mieszkańców Europy Zachodniej.

To powinno nam dać do myślenia.


Albo zachęcić do spożywania pestek moreli jako suplementu diety.

Tak. Profilaktycznie zalecam spożywanie 3-5 pestek dziennie. W przypadku choroby potrzebna jest dużo większa dawka.


Mówił pan o terapii witaminą B17. Jakie są inne strategie leczenia?

Jeśli komórki łożyska rozprzestrzeniają się bez ograniczeń, trzeba przede wszystkim zahamować ten proces wzrostu i sprawić, by system odpornościowy organizmu odzyskał nad nim kontrolę. Istotną rolę odgrywają tu proteolityczne enzymy trzustki. Demaskują one komórki nowotworowe, dzięki czemu stają się one rozpoznawane przez komórki systemu odpornościowego, limfocyty grasicozależne.

Enzymy muszą zostać dostarczone do organizmu w dużych ilościach – w postaci preparatów doustnych, za pomocą lewatyw oraz poprzez pożywienie bogate w naturalne enzymy.

W dalszej fazie leczenia dużą rolę odgrywają rośliny lecznicze, które wspomagają działanie trzustki.

Sukces przynieść może jedynie absolutna determinacja i konsekwencja.

Kolejnym krokiem jest aktywacja systemu immunologicznego organizmu.

W trakcie biologicznej terapii przeciwnowotworowej podejmuje się liczne działania mające na celu jego wzmocnienie. Najlepsze efekty jednakże przynosi bezpośrednie działanie na grasicę za pomocą preparatów komórkowych.


Myślę, że nie każdy wie, co to jest grasica. Proszę nam ją opisać.

To najważniejszy organ wspomagający system odpornościowy. Znajduje się w śródpiersiu przednim, tuż za mostkiem.

Wielkość grasicy zmniejsza się wraz z wiekiem, organ kurczy się, a w związku z tym odporność komórkowa organizmu jest coraz mniejsza.

To właśnie dlatego choroba nowotworowa występuje częściej u osób starszych.

Grasica wytwarza limfocyty T, czyli komórki odpornościowe, które rozpoznają oraz eliminują tkankę obcą.

Ten mechanizm hamuje proces tworzenia się komórek łożyska lub nowotworu.

Można się łatwo domyślić, że limfocyty T pełnią wyjątkową funkcję w procesie leczenia choroby nowotworowej.

Właśnie dlatego grasica musi zostać wzmocniona.

Terapia za pomocą preparatów komórkowych została poparta licznymi badaniami i osiąga bardzo pozytywne rezultaty.

Preparaty komórkowe działają bezpośrednio na grasicę. Prowadzą one do zwiększenia produkcji komórek odpornościowych, a co najważniejsze, dzięki nim grasica zmienia na stałe swoją wielkość, co oznacza, że produkcja komórek odpornościowych zostaje zwiększona na długi czas.


Jak przebiega terapia komórkowa?

Preparaty te regularnie, np. raz w tygodniu, wstrzykuje się domięśniowo. Zawierają one komórki grasicy albo komórki innych organów.

Na podstawie moich doświadczeń, muszę stwierdzić, że najlepsze rezultaty przynosi jednorazowa terapia, podczas której aplikowane zostają przez parę dni pod rząd preparaty zawierające duże ilości komórek.

W tym celu używa się przygotowywanych na miejscu roztworów.

Tym sposobem wstrzyknięte komórki wędrują do grasicy, wywołując długotrwałe pozytywne efekty.

Grasica zostaje odmłodzona.


Ale powróćmy na moment do tematu witaminy B17. Wciąż słyszy się ostrzeżenia, że ta substancja jest niebezpieczna, ponieważ jest trująca.

Faktycznie, to przykry temat. Przyglądając się przyczynom takich postaw, nasuwa się wniosek, że twierdzenie jakoby witamina B17 była niebezpieczna, jest głównym argumentem kampanii mającej na celu zniesławienie oraz uniemożliwienie leczenia witaminą B17. Propaganda ta istnieje już od połowy lat 70.

Chodzi tu tylko i wyłącznie o interesy ekonomiczne. Niestety te nieprawdziwe opinie często wywołują u pacjentów stan niepewności i w ten sposób udaremniają poważną dyskusję dotyczącą tego tematu.

Należy w końcu położyć kres rozprzestrzenianiu tych błędnym informacją. Do tego jednak potrzeba naukowych dowodów. Ale ponownie przyjrzyjmy się faktom.

Jak dotąd nie zarejestrowano żadnego udokumentowanego przypadku zatrucia wywołanego przez witaminę B17.

Wszystkie tego typu informacje były przekazywane przez prasę, a po zbadaniu okazywały się być nieprawdziwe.

Organizm posiada bardzo skuteczny system ochronny, który zabezpiecza go przed szkodliwym działaniem związku cyjanowodoru powstającym na pewien czas na skutek rozpadu molekuły witaminy B17. Umożliwia to enzym zwany rodanazą. Enzym ten znajduje się we wszystkich zdrowych komórkach organizmu oprócz komórek raka. To przykład nieskończonej mądrości natury.

Chroni on organizm przed ewentualnym zatruciem.


I jeszcze jeden argument krytyków: Witamina B17 jest nieskuteczna, ponieważ nie istnieją na jej temat żadne naukowe badania. Jaki jest stan rzeczy w obecnym momencie?

Faktycznie. Gdy chodzi o badania naukowe w tym zakresie, sytuacja w ostatnich latach przedstawia się raczej marnie.
Wynika to z braku poważnego zainteresowania takimi badaniami ze strony instytucji naukowych na przestrzeni minionych 30 lat.

Choć badania prowadzone w Sloan Kettering Hospital, poparte rzetelnymi danymi statystycznymi, jednoznacznie potwierdzają skuteczność witaminy B17 oraz bezpieczeństwo jej stosowania w walce z rakiem, eksperci z dziedziny nauki udaremniają dalsze badania dotyczące tego leku.

Posługują się przy tym nieprzekonywującym i oklepanym argumentem, że witamina B17 jest substancją niebezpieczną, ponieważ zawiera kwas cyjanowodorowy.

Badania przeprowadzone w latach 70. jednoznacznie wykazały, że witamina B17 nie stanowi żadnego zagrożenia dla zdrowych komórek organizmu.

Obawy dotyczące jej rzekomej toksyczności nie mają zatem żadnych naukowych podstaw.


Dlaczego kampania skierowana przeciwko uznaniu witaminy B17 za lek odniosła tak duży ogólnoświatowy sukces? Substancja ta została zmarginalizowana, a z terapii z jej zastosowaniem korzystają jedynie pacjenci, którzy przypadkowo albo na skutek własnych poszukiwań natrafili na informacje na ten temat.

Chodzi tu przede wszystkim o konflikt wspólnoty interesów.

W tym samym stopniu, w jakim naukowo potwierdzono skuteczność witaminy B17 i faktu tego nie można było dłużej ignorować, w dużych koncernach związanych z przemysłem farmaceutycznym pojawił się lęk, że w walce przeciwko nowotworom mógłby nastąpić przełom.

Inne metody jak chemioterpia, a także naświetlanie oraz wszystko, co wytworzyły oraz zbadały do tej pory laboratoria farmaceutyczne, mogły stać się bezużyteczne.

Problemu choroby nowotworowej nie da się rozwiązać za pomocą jeszcze silniejszych środków oraz bardziej radykalnych metod. Badając poziom skuteczność różnych rodzajów chemioterapii, w 85% przypadków porównuje się jeden chemioterapeutyk z innym.

Nie zmienia to faktu, że chemioterapia nie jest tak skuteczna, jakby sobie tego życzyły wszystkie osoby zainteresowane. Jeśli jeden czy drugi chemioterapeutyk nie jest skuteczny, to połączenie ich ze sobą nie podwyższy ich skuteczności.

Rozumie to nawet gospodyni domowa.

Jeśli obiad jest przypalony i niesmaczny nie stanie się lepszy, jeśli dodam do niego inną nieudaną potrawę.

Nauka już od dłuższego czasu znajduje się w ślepej uliczce.

Nie rozwiążemy problemu choroby nowotworowej, jeśli będziemy się starali rozwiązać go od zewnątrz, to znaczy poprzez ingerencję za pomocą środków chemicznych. To nie doprowadzi do uleczenia, ale w najlepszym wypadku do przedłużenia życia oraz do stłumienia symptomów choroby nowotworowej.

W medycynie konwencjonalnej brakuje rzetelnej koncepcji dotyczącej zwalczania przyczyn raka.

Już sam fakt, że lek nie jest chemiczną trucizną wytworzoną w laboratorium, wywołuje silne uczucia strachu wśród przedstawicieli koncernów.

Jaki los czekałby leki, w które inwestują?

Pozostało tylko jedno rozwiązanie.

Przedstawić witaminę B17 w najgorszym świetle. Początkowo próbowano to osiągnąć poprzez ignorowanie wszystkich badań naukowych, a kiedy to już nie było możliwe, ponieważ dowody jej skuteczności stały się zbyt oczywiste, pozostał jeszcze jeden sposób, który stosuje się w takich wypadkach.


To znaczy?

Stwierdzono po prostu: Witamina B17 jest toksyczna. Ten argument okazał się jednak niewystarczający, bo przecież chemioterapeutyki też są toksyczne, w przeciwnym razie nie byłyby skuteczne. Oznajmiono więc, że witamina B17 zagraża życiu.

Ponieważ nie dało się tego udowodnić - badania toksykologiczne wskazywały na przeciwny stan rzeczy- przemysł farmaceutyczny wykorzystał siłę opinii publicznej.

W mediach zaczęto opisywać przypadki śmiertelne. Opisano przypadek małżeństwa z amerykańskiej prowincji, które rzekomo zmarło po zjedzeniu gorzkich pestek moreli. Dziennikarze, którzy chcieli dowiedzieć się więcej na ten temat, nie znaleźli żadnych informacji na temat nazwisk czy miejsca, w którym miało dojść do tego przykrego zdarzenia.

Ale historia ta przeraża nawet dziś, a wzbudzanie strachu wokół tematu dotyczącego witaminy B17 jest działaniem zamierzonym.

Ten sposób okazuje się wyjątkowo skuteczny.

Taką sytuację obrazuje inny podobny przypadek.

Jeszcze niedawno sugerowano, że przyjmowanie witaminy C nie ma sensu, że jest to kosztowne, a koniec końców ta witamina i tak jest wydalana z moczem. Obecnie również ostrzega się przed zagrożeniem związanym ze stosowaniem tej niegroźnej witaminy.

Ponieważ jednak te informacje wciąż nie zniechęciły dostatecznej ilości osób do zażywania witaminy C w celu utrzymania zdrowia, nagle uznano, że jej przyjmowanie może prowadzić do zawałów serca, co rzekomo zostało udowodnione poprzez mało znaczące badania, które jednakże zostały szeroko opublikowane.

Gdyby zebrać wszystkie dokumentacje badań potwierdzających pozytywny wpływ witaminy C na ludzkie zdrowie, to prawdopodobnie powstałaby z tego wieża 10-metrowej wysokości.

Nie opublikowano jednak żadnego z wyników tych badań, przedstawiono jedynie to, w którym udział wzięło 20 osób.

Niewiarygodne, że konsumentów czy czytelników uważa się za tak głupich. Takie działania osiągają jednak swój cel.

Wywołana niepewność oraz strach pozostawiają swój ślad.

Obecnie większość osób uważa, że lepiej połykać tabletki wyprodukowane w laboratorium niż spożywać witaminy w postaci naturalnej, ponieważ tabletki są bezpieczniejsze.

W ten sposób udało się zniszczyć zaufanie konsumentów względem substancji naturalnych.

Ten sam los spotkał witaminę B17.

I aby całkowicie uniemożliwić stosowanie tej substancji, która jest naturalnym środkiem antynowotworowym, w USA zakazano jej użycia, a lekarzy oraz pacjentów, którzy sięgali po nią mimo zakazu, zaczęto zwyczajnie ścigać.

W historii Ameryki to bezprecedensowy przypadek, żeby państwo ingerowało w sprawy dotyczące osobistej decyzji związanej z wyborem odpowiedniej terapii.


Słuchając pana, przychodzi mi na myśl pewne powiedzenie: nie drażnij psa, to cię nie ukąsi.

Gdyby witamina B17 byłaby całkowicie nieskuteczna i nie przynosiła rezultatów, urzędy na całym świecie nie zajmowałyby się udaremnianiem jej stosowania.

Być może ten fakt jest właśnie dowodem na to, że witamina B17 jest dużo bardziej skutecznym środkiem antynowotworowym niż nam się wydaje.


Brzmi to logicznie.

Być może osoby zajmujące najwyższe stanowiska w koncernach farmaceutycznych bardzo dokładnie przestudiowały naukowe badania i nie miały wątpliwości co do skuteczności witaminy B17. To sprawiło, że nie mogły spokojnie spać, myśląc o złości akcjonariuszy tracących zyski ze sprzedaży akcji koncernów chemicznych, dlatego zdecydowały się na kontratak czyli walkę o zakaz stosowania witaminy B17.

Ma pani rację. Witamina B17 jest traktowana jako zagrożenie. To się musi zmienić. Potrzebujemy instytucji naukowych, które są niezależne od przemysłu farmaceutycznego i obojętne względem jego interesów, ponieważ są zobowiązane do mówienia prawdy. Bardzo bym sobie życzył, żeby przeprowadzono naukowe badania na temat witaminy B17.

To rozwiałoby wszystkie wątpliwości, o których właśnie mówiliśmy.


Jak wygląda sytuacja prawna odnośnie witaminy B17 tu w Europie?

Dzięki Bogu, to co wydarzyło się w Ameryce nie może mieć miejsca w Europie, a przede wszystkim w Niemczech. Tutaj nie można zabronić czegoś całkowicie bezpodstawnie.

W Niemczech prawo do wolnego wyboru terapii jest najwyższym dobrem i dlatego procesy sądowe dotyczące stosowania witaminy B17 często kończą się pomyślnie. Wyższy Sąd Krajowy w Niemczech wydał zgodę na stosowanie witaminy B17 przez lekarzy w celach terapeutycznych, ponieważ substancja ta nie jest ani toksyczna ani niebezpieczna.


Wciąż jednak natrafiam na informacje, że witamina B17 jest jednak toksyczna, a jej stosowanie karalne.

To jedno z tych kłamstw, które trudno zwalczyć. Podejmowane próby wyjaśnienia tej sprawy, czy to w programie niemieckiej telewizji publicznej ZDF czy na portalu internetowym Wikipedia, nie przynoszą skutku. Prawda jest po prostu ignorowana.

To niewiarygodne.

Fakty są takie, że witamina B17, jak każdy inny lek, jest dostępna w aptece na receptę i jeśli lekarz ma wystarczające doświadczenie na tym polu, może stosować ją w leczeniu pacjentów.

Witamina B17 jest dostępna w postaci roztworu do zastrzyków domięśniowych, jako płyn do infuzji, w kapsułkach, kroplach, a nawet jako maść do stosowania zewnętrznego.


Jeśli taki jest stan faktyczny, to naprawdę nie rozumiem, dlaczego w telewizji oraz internecie podaje się tak błędne informacje i powoli utwierdzam się w przekonaniu, że propagowanie nieprawdziwych informacji przez dziennikarzy nie jest wynikiem ich niewiedzy.

Tutaj chodzi o coś zupełnie innego.

Dobrze, że wyjaśnił pan tą sprawę, ponieważ wciąż budzi ona kontrowersje.

Dlaczego stosowana przez pana całościowa koncepcji leczenia raka jest tak wyjątkowa?


Nie dążę do monoterapeutycznych założeń ani w medycynie klasycznej ani też w medycynie naturalnej. Zasady terapii witaminą B17 opierają się na wielu innych koncepcjach terapeutycznych, których nie będę teraz szerzej omawiał. Chodzi tu na przykład o odpowiednie odżywianie i oczyszczanie komórek oraz całego organizmu. Terapię witaminą B17 można również stosować w połączeniu z klasycznymi metodami proponowanymi przez medycynę konwencjonalną. Wiele można by mówić na ten temat.

Wierzę, że istnieje wiele dróg prowadzących do celu, czyli wyzdrowienia pacjenta.

Proszę mi wierzyć, że każdego dnia odczuwam wdzięczność za uzdrowienia, których doznają moi pacjenci i które mogę przeżywać razem z nimi.


Jakie są pana kompetencje?

Ukończyłem 6-letnie studia medyczne, habilitowałem się, przeprowadzając przy tym naukowe badania z zakresu medycyny. Zdobyłem też solidne praktyczne doświadczenie pracując w szpitalu, podobnie jak inni dobrze wykształceni lekarze.

Mój rozwój zawodowy oraz naukowy nie różnił się od tego innych lekarzy.

Posiadając akademicką wiedzę lekarską, zna się również jej słabe strony i można próbować je przezwyciężyć.

Zaufałem od nowa niedocenianym siłom natury i chciałbym wykorzystać moją wiedzę na ten temat, niosąc pomoc innym.


Doktorze Puttich, na czym opiera pan swoje decyzje, dobierając odpowiednie metody leczenia?

Próbuję zrozumieć i poznać pacjenta, w przeciwieństwie do wielu moich kolegów nie obawiam się poznać psychiki, umysłu oraz ciała danego pacjenta.


Niektórzy twierdzą, że takie zdolności to dar.

Proszę nie przesadzać, robię to, co potrafię i wypełniam swoją powinność.


Doktorze Puttich, bardzo dziękuję za rozmowę.

Rozmowę przeprowadziła Andrea von Ammon.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Człowiek i medycyna Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona:  «   1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 17, 18, 19   » 
Strona 10 z 19

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Rak i wit. B17 na podstawie własnych doświadczeń
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile