Proszę państwa do schronu
czyli Rapport suisse numéro 4
Szwajcaria, 2005
Szwajcaria od ponad 400 lat nie uczestniczyła w żadnym konflikcie zbrojnym, ale (lub może: dlatego, że) jest świetnie przygotowana na ewentualny atak. Każdy obywatel ma przydzielone miejsce w jednym z wielu istniejących schronów, które ponoć są w stanie wytrzymać atak jądrowy. Schrony znajdują się w domach, blokach, podziemnych parkingach i budynkach publicznych, a pod spokojną powierzchnią tutejszych gór i jezior kryją się największe w Europie instalacje militarne oraz magazyny broni, surowców, żywności i leków.
Budujący nowy dom w Szwajcarii ma obowiązek wyposażyć go w schron, jeśli dla jego mieszkańców w okolicy nie znajduje się wystarczająca liczba miejsc w istniejących schronach (budowa jest dofinansowywana przez państwo). Poza tym w kraju działają rozwinięte systemy obrony cywilnej, alarmowania i ostrzegania, no i oczywiście mocno uzbrojona armia narodowa, w której do 42 roku życia mają obowiązek służyć wszyscy zdrowi mężczyźni. Do około 35 roku życia biorą oni udział w regularnych corocznych szkoleniach wojskowych i przechowują w domach wyposażenie wojskowe łącznie z bronią. W razie zagrożenia Szwajcaria jest w stanie w ciągu 48 godzin zmobilizować 400 tys. cywilów. Konstytucja zabrania armii wykonywania operacji militarnych poza granicami, aczkolwiek w wyniku referendum w 2000 roku zezwolono jej na udział w misjach pokojowych. W 2002 roku pierwszy raz po kilku wiekach (nie licząc gwardii szwajcarskiej w Watykanie) szwajcarscy żołnierze opuścili terytorium kraju, aby udać się do Kosowa.
Nasz schron znajduje się w piwnicy naszego bloku. Na razie, na szczęście, schodzimy do niej tylko po to, aby zrobić i wysuszyć pranie (w Szwajcarii pralki są współużywane), a ubrania brudzimy tradycyjnie w pracy i na weekendowych wycieczkach krajoznawczych - zapraszam na zdjęcia.
pozdrawiam,
Krzysiek
poleć stronę znajomym
http://krzysztofrozmus.net/szwajcaria/00.....aria.shtml
==============================
Jesienią 1941 metro służyło za schron przeciwlotniczy, a pewna część wagonów została ewakuowana. Zgodnie z postanowieniem państwowego komitetu obrony z 15 października 1941 w wypadku pojawienia się wroga u wrót Moskwy metro miało zostać zniszczone.
===================================================
a my walczymy a Afganistanie, zamiast śladem Szwajcarów, lub Rosjan , budować swoje bezpiewczeństwo w kraju.
========================
http://www.bomb-shelter.net/index.php?op.....Itemid=134
RESIDENTIAL
UNDERGROUND STRUCTURES
luxury house. With over 30 years of experience in residential protection, Radius Engineering is committed to providing its customers with the highest level of protective services in the most cost effective manner. Our turnkey solutions include, but are not limited to, shelter protection consulting, design, permitting and installation. With Radius Engineering on your team, you can rest easy that your home will be provided with state of the art protection that you can count on.
Recommended Residential Underground Structures
Residential protection starts by using the P10, P15, CAT 15, CAT 25 to provide WMD protection for 10 to 25 people.
ceny
http://www.bomb-shelter.net/index.php?op.....Itemid=124
$100 000 do 160 000
=======================
Wirtualne schrony
Natował W.K.
Józef Jaworek, mieszkaniec osiedla "Za żelazną bramą" przy ul. Grzybowskiej:
– Ukrycia dla ludzi? W tej okolicy na pewno niczego takiego nie ma. Pamiętam, że jak w roku siedemdziesiątym drugim się tu wprowadzałem, to mówiono, że taki schron jest pod dziewiątką albo siódemką. Ale z czasem mieszkańcy coraz bardziej się awanturowali, że pomieszczenie wolne stoi, a oni nie mają gdzie prania suszyć. I coś takiego tam urządzono – pralnię czy suszarnię.
Zygmunt Kalemba, łódzki budowlaniec z ponadtrzydziestoletnim stażem:
– W latach 60., 70., a nawet i później w wielu projektowanych blokach przewidywano odpowiednio wzmocnione ukrycie dla ludności, często nawet schron. Szczególnie w czasach napięć w okresie zimnej wojny takie miejsca w blokach były dosyć popularne. W każdym kwartale budynków znajdowało się takie ukrycie. Zwłaszcza tam, gdzie w pobliżu nie było przejść podziemnych czy innych tego rodzaju budowli. Wiem, że taki schron znajduje się w budynku na placu Wolności. Schrony jednak znacznie podrażały koszty budowy, dlatego z czasem z nich zrezygnowano.
Lidia Kraszewska, mieszkanka Ursynowa:
– Pod blokiem jest garaż. Ale wątpię, czy nadawałby on się do jako ukrycie dla mieszkańców. Kiedy budowano metro, słyszałam, że budowa nie pędzi do przodu m.in. dlatego, że metro ma być jednocześnie schronem dla tutejszej ludności. Mówiono nawet o podziemnym szpitalu z łóżkami, a także magazynach z najpotrzebniejszymi rzeczami, takimi jak koce, śpiwory, nawet ubrania ochronne i maski. Ale trudno mi potwierdzić, w jakim stopniu jest to prawda.
Trudne sygnały
Jolanta J. z urzędu wojewódzkiego:
– Gdzieś tutaj mamy taką tabelę, w której opisane są sygnały alarmowe. To niedawno trafiło do urzędu. Osobiście nie znam ich na pamięć. Zresztą po co? Wojny raczej nie będzie, a jak wydarzy się katastrofa i rozbije się cysterna z jakąś toksyczną substancją, to na pewno zaraz w radio będzie komunikat.
Myślę, że z ich zapamiętaniem byłyby kłopoty. Sygnały akustyczne z jakimiś modulacjami, trąbkami i innymi dziwnymi dźwiękami… Kto by to spamiętał? Albo proszę przeczytać, co znalazłam (DzU z 2006 r. nr 191 poz. 1415): alarm powietrzny – znak wizualny. Znak czerwony, najlepiej w kształcie kwadratu. A jak się komuś źle utnie i wyjdzie nie do końca kwadrat, to co? Nie da się takim znakiem ludzi ostrzec?
Inny przykład: alarm o skażeniach. Znak czarny, najlepiej w kształcie trójkąta. Równoramiennego? Czy inny też być może? Wydaje mi się, że trochę to wszystko za skomplikowane, mało czytelne.
Zbigniew Kujawa, nauczyciel PO w liceum:
– Na lekcjach przysposobienia obronnego młodzież uczyła się m.in. podstawowych sygnałów alarmowych. Przyznam, że poza szkołą nie ma za bardzo gdzie sobie o tych sygnałach przypomnieć. Raz w urzędzie widziałem tablicę z niektórymi sygnałami alarmowymi. Niedawno te sygnały zmieniono. Będziemy się ich wszyscy uczyć na nowo. Nie bardzo tylko rozumiem, z czego wynikała konieczność tych zmian. Stare sygnały były dosyć jasne. No i rozpropagowane mimo wszystko wśród ludzi. Teraz będzie trzeba tę robotę wykonać od nowa.
Ryszard K. z urzędu miejskiego niewielkiego miasta w województwie łódzkim:
– Mamy syrenę alarmową, ale mówiąc prawdę, jak pracuję tutaj trzeci rok, nie słyszałem, by ją koś kiedyś włączał. Raz była jakaś komisja z OC i trochę nakrzyczeli, że się nie konserwuje tych syren tak, jak należy. Ale nawet gdyby syreny były sprawne, to i tak nikt nie zna chyba sygnałów alarmowych, więc i tak nikt nie wiedziałby, o co chodzi. Nie ma zresztą specjalnych zagrożeń, które takiego alarmowania by wymagały. Według mnie, szkoda pieniędzy na instalowanie syren i ich utrzymanie.
Można, ale nie trzeba
Paweł Szaciłowski z Ozorkowskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego:
– Kiedy zaczynałem pracę w zakładach 1987 r., miałem stanowisko referenta ds. obronnych. Byli wyznaczeni ludzie, którzy w razie alarmu zgłaszali się do formacji OC. Miałem dla nich sprzęt, były maski, płaszcze OP-1. Trzeba było ten sprzęt konserwować, uzgadniać wspólnie z WKU, kto do jakiej drużyny przynależy. Ćwiczenia nawet były. Teraz sprawy obronności w zakładzie jakby się rozmyły. Na wszystko patrzy się przez pryzmat pieniędzy. A przygotowanie takich ludzi i wyposażenie kosztuje. Obecnie mamy tylko część samochodów przeznaczonych w razie potrzeby na użytek wojska.
Ryszard H., właściciel prywatnej linii autobusowej w mieście powiatowym:
– Przed paroma laty wojsko chciało, żebym się zgodził na ustanowienie świadczenia rzeczowego w postaci jednego czy dwóch autobusów dla armii. Odwołałem się od tej decyzji i sprawę wygrałem. Przecież to mój biznes. Z tego żyję. Jeśli wyłączyłbym autobus dla wojska, to czym bym jeździł na linii? Kto wie, na jak długo musiałbym się z wozem rozstać? A do płacenia, w razie gdyby się autobus zepsuł lub został zdemolowany, armia raczej się nie garnie.
Będzie lepsze prawo
Florian Naumczyk, st. specjalista w Departamencie Zarządzania Kryzysowego i Spraw Obronnych MSWiA:
– Jest przygotowana ustawa precyzująca zadania rzeczowo-finansowe dotyczące funkcjonowania i utrzymywania schronów i ukryć dla ludzi. Dotychczas nie było środków na ten cel, więc w praktyce niewiele w tej kwestii robiono. O ile zadania są w tym dokumencie jasno określone, o tyle nie do końca określone są zasady ich finansowania.
Dokument reguluje te kwestie w ciągu najbliższych dziesięciu lat i ma być co dwa lata nowelizowany. Wojewodowie przeniosą swoje kompetencje w tym zakresie do samorządów, w których będą wykonywane już jako – po części – zadania własne gminy czy starostwa, po części zaś finansowane z budżetu państwa. Tych środków nie ma za wiele, ale dziesięcioletni horyzont czasowy pozwala bardziej sensownie je zaplanować i wydać. Obowiązuje przy tym zasada: wydajemy tyle pieniędzy, ile mamy na dany rok.
W tym akcie prawnym ujęto zadania związane z przeglądem istniejących ukryć i schronów, określeniem ich przydatności w związku z charakterem aktualnych zagrożeń oraz zahamowaniem ich dekapitalizacji. I przede wszystkim trzeba wykreować konkretną politykę w tym zakresie.
Jak miałaby ona wyglądać? Z pewnością nie będą to rozwiązania szwajcarskie, gdzie każdy obywatel ma miejsce w schronie. Nie ma w Polsce takiej potrzeby. Na pewno też i nie takie, by w razie zagrożenia każdy martwił się o siebie na własną rękę. Kwestią do dyskusji jest wciąż jeszcze finansowanie utrzymania tych obiektów i zapobiegania ich dekapitalizacji.
Dotychczasowe analizy wskazują, że najkorzystniejsze byłoby rozwiązanie polegające na podwójnym wykorzystaniu tych obiektów. Kiedy nie ma zagrożenia, mogłyby one być wykorzystywane do innych, np. komercyjnych celów, aby zarobiły przynajmniej na swoje utrzymanie. Jeśli zajdzie taka potrzeba, powinny być szybko dostosowane do wypełnienia swojej zasadniczej misji. Tak właśnie można wykorzystać odcinek metra od Kabatów do Politechniki. Ale nie tylko.
Jeśli chodzi natomiast o ostrzeganie i alarmowanie, pomoże zrealizowanie w praktyce zapisów ustawy o zarządzaniu kryzysowym, tworzące od szczebla centralnego w ministerstwach kluczowych dla bezpieczeństwa ludności komórki merytoryczne zobligowane do tworzenia systemu wzajemnych powiązań i wymiany informacji. Pracuje międzyresortowy zespół do tych ustaleń. Mamy też prawem określone nowe sygnały ostrzegania oraz alarmowania i jeszcze w tym roku rozpoczną się w samorządach treningi z ich użyciem. Uczniowie zapoznają się z nimi na lekcjach PO.
W kwestii skażeń funkcjonuje krajowy system alarmowania i wykrywania, którego centrum na co dzień znajduje się w Wojskowym Ośrodku Analizy Skażeń, gdyż wojsko dysponuje najlepszym sprzętem do tego rodzaju działań. Spina on niejako wszystkie cywilne elementy tego systemu i odznacza się wyjątkową skutecznością. (Nie wszyscy nasi rozmówcy zgodzili się na podanie nazwisk)
Fot. M. K.
Szwajcaria bardziej zagrożona niż Polska!