Dołączył: 25 Cze 2009 Posty: 532
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:16, 15 Paź '12
Temat postu: Richard Dawkins - rottweiler Darwina
Richard Dawkins - "rottweiler Darwina" pilnujący przepoczwarzania się ludzkości w Globalny Tumor
(Jest to możliwie szerokie „dopełnienie” węższego tematu pt. WROGOWIE ROZUMU, jaki się pojawił na forum „autorskim” viewtopic.php?t=21013 .)
Prawdziwą „gwiazdą” wśród autorytetów myśli na pozór racjonalnej jest Richard Dawkins, autor antropomorfizującej zwykłe kwasy nukleinowe książki „Samolubny gen”, a także książki „Ślepy zegarmistrz” powielającej tezę pisarza naukowego Jacquesa Monoda, iż „przypadek jest źródłem wszelkiej w biosferze nowości”. Odnośnie tego odkrycia francuskiego laureata Nagrody Nobla z zakresu biologii, czytałem kiedyś opinię innego Francuza, tym razem zwykłego lekarza, który ironicznie zauważył, iż „(ambitny) Francuz myśli dużo, by wymyślić… bezmyślność”. I ta celna lekarska uwaga odnosi się także do Richarda Dawkinsa.
Ostatnio Dawkins opublikował kolejną, popularno-naukową książkę pospiesznie przetłumaczoną na język polski pod równie jak poprzednie obiecującym tytułem „Magia rzeczywistości”. Dzięki zaś informacji o tym wydarzeniu, zawartej na portalu www.racjonalista.pl, dotarłem do wywiadu jakiego udzielił on pismu „Newsweek Polska” (http://nauka.newsweek.pl/richard-dawkins--rzeczywistosc-to-najlepsze-miejsce,94498,1,1.html). W wywiadzie tym możemy wyczytać takie oto rewelacje:
„Cudowną rzeczą dotyczącą rzeczywistości jest to, że prawa fizyki doprowadziły na naszej planecie, i zapewne tylko tutaj, do powstania nieprawdopodobnego bogactwa istot żywych. Powstały organizmy z rozwiniętym mózgiem, które mają zdolność rozumienia, skąd pochodzą. To najbardziej zdumiewający i cudowny fakt.”
Odnośnie tych praw fizyki, to ja się uczyłem na studiach już 50 lat temu, że PRAWO WZROSTU ENTROPII stwierdza, iż wszystkie procesy fizyczne zmierzają statystycznie w kierunku nie dywersyfikacji zjawisk zachodzących na świecie, jak to optymistycznie utrzymuje Dawkins, ale dokładnie na odwrót, w dobrze przewidywalnym kierunku ujednolicenia wszystkich parametrów występujących w świecie zjawisk. Mówiąc językiem cybernetycznym, zgodnie z prawami fizyki mamy konieczną, systematyczną w czasie utratę IN-FORMACJI, czyli budowy wewnętrznej wszystkich bardziej złożonych przedmiotów. A to oznacza, że najwyraźniej nie znający Prawa Wzrostu Entropii Richard Dawkins, z wykształcenia zoolog, przypisuje elementarnym prawom fizyki jakieś magiczne, metafizyczne własności, na których głoszeniu robi w RZECZYWISTOŚCI biznes proroka Nauki o Egoizmie Martwych Drobin DNA. (O tym, że w angielskim systemie edukacyjnym nauczanie przedmiotów ścisłych jest bardzo „rozwodnione”, miałem okazję się przekonać ucząc w Szkole Międzynarodowej w Krakowie.)
Odnośnie zaś zachwytu tego ignoranta praw fizyki, nad powstaniem „organizmów z rozwiniętym mózgiem, które mają zdolność rozumienia, skąd pochodzą”, to z głoszonych w jego książkach rewelacji wynika, że organizmy podobne do niego samego powstały w drodze przypadku (czyli mówiąc obrazowo „wolą Ślepego Zegarmistrza”). Gdy jednak skonfrontujemy to „naukowe przekonanie”, ze znaną już od ponad stu lat opinią francuskiego matematyka Henri Poinncaré (odkrywcy, równolegle z Włochem Olinto de Pretto, sławnej formuły E=mc2 na kilka lat przed Einsteinem), iż „PRZYPADEK JEST MIARĄ IGNORANCJI”, to zaczynamy podejrzewać, że, lubiący się ubierać w szaty „przyjaciela rozumu” Dawkins w rzeczywistości handluje towarem potocznie zwanym pustogłowiem!
Są i inne potwierdzenia tego podejrzenia. Mianowicie na krótkim filmie pod tytułem „Wrogowie rozumu”, przygotowanym dla BBC i rozpowszechnianym u nas z polskimi podpisami (http://prawda2.info/viewtopic.php?t=21013), Dawkins po wyśmianiu bezzasadności wiązania cech charakteru ze znakami zodiaku, na głos czyta z jakiejś gazety opisy stereotypowych zachowań się Niemców, Anglików oraz Chińczyków, których „tajemniczość ma wiele zalet”. Po czym konstatuje, że pisma rozpowszechniające zarówno horoskopy jak i powielające znane stereotypy zachowań się narodów „są winne dyskryminacji, dzieląc ludzkość na wykluczające się grupy, bez żadnych dowodów. Chciałbym się dowiedzieć, jak osoby które handlują takimi irracjonalnymi bzdurami, potrafią uzasadnić swoją działalność.” Otóż horoskopy rzeczywiście nie mają wytłumaczalnych fizycznie (jak dotąd) związków z konstelacjami gwiazd. Natomiast podłączenie sprawy charakterów narodów do zabawy w horoskopy to jest rodzaj „zamydlenia oczu” mającego odwrócić uwagę od faktu, że istnieją bardzo silne różnice w zachowaniu się poszczególnych narodów i całych cywilizacji. Toć to przecież cały wielki, dzisiejszy konflikt finansowy w Unii Europejskiej, to konflikt między nagle bardzo biedniejącymi krajami o kulturze śródziemnomorskiej (Grecja, Hiszpania itd.), a z „zimnymi” protestanckimi kraje północy Europy (głównie Niemcy, Anglia, Niederlandy) które stały się wierzycielami „żyjących na luzie” narodów na południe od 42 równoleżnika.
I nie trudno tutaj zauważyć, że „zbiorową osobowością” dążącą do zaciemnienia tej rzeczywistości jest wywodząca się z kultury żydo-protestanckiej Mafia Bankierska czcząca starożytnego „boga” o nazwie Mamon*. Ten bowiem Mamon (czyli pieniądz, najlepiej w formie złota), „zamienia złe na dobre, podłość na szlachetność i każe czcić jako mądrość zwykłą głupotę”, jak to zauważył już William Szekspir, z upodobaniem cytowany przez Karola Marksa. I to właśnie ten starożytny, aramejski „bóg narodu wybranego” powoduje, że czczące go ludzie „na zewnątrz” co innego głoszą, a po cichu coś odwrotnego robią: Dawkins deklaruje się, na wstępie wywiadu udzielonego dla Newsweek.pl, jako entuzjasta „magii świetlistej rzeczywistości” podczas gdy na filmie wyemitowanym przez BBC, dokłada wysiłków by zrobić tę rzeczywistość jeszcze bardziej beznadziejnie szarą, bez zabaw w sprawdzanie horoskopów i bez przyjemności podglądania zachowania się Chińczyków, „których tajemniczość ma wiele zalet”. A zachowując się w ten „podwójny” sposób, Dawkins wpisuje się stereotyp angielskiego hipokryty, którego „usta co innego głoszą, a którego ręce co innego robią” – jak to się przyznał, w momencie szczerości, Arnold Toynbee, znany pracownik brytyjskiego Foreign Office.
Patrząc z punktu widzenia religioznawcy nietrudno zauważyć, że wysiłki „zwalczającego religię” Dawkinsa, który przy okazji zwalcza też przesądy o wielości narodów i całych cywilizacji (patrz książka Feliksa Konecznego pod takim właśnie tytułem), wpisują się w jego, chyba podświadome, starania o realizację starożytnego testamentu, spisanego przez działacza religijnego o imieniu Paweł (a wcześniej Szaweł) z Tarsu. Ten płodny biblijny skryba już bowiem dwa tysiące lat temu podstępnie prorokował, że gdy nadejdą czasy idealne (czyli „chrystusowe”), to „nie będzie Żyda ani Greka, ani niewolnika ani wolnego, ani mężczyzny ani kobiety” (Gal. 3,28). No i Dawkins, idąc śladem Pawła z Tarsu, stara się tak „zaczarować” rzeczywistość, aby ludzie przestali dostrzegać, że narody zaczęły się de novo dzielić na wzajemnie nieprzenikliwe kasty „trzymających się oddzielnie” ludzi: tak się bowiem tłumaczy hebrajskie słowo „peruszim”, faryzeusz, której to sekty święty Paweł był dumnym reprezentantem.
Mamy dzisiaj bowiem, komfortowo wegetujących w oddzielonych płotami dzielnicach, tak zwanych „inwestorów”, czyli właścicieli kapitału oraz mediów, oraz poza obrębem tych OAZ SZCZĘŚCIĄ zdebilizowane, wspólnym wysiłkiem „liberałów” oraz Kościoła, ludzkie masy zepchnięte do roli chcących-nie chcących kondotierów globalnej konkwisty w imię boga o nazwie Mamon. I realizacja takiej właśnie, podobnej do zwykłego raka, de-dyferencjacji dotychczasowych narodów, na te przez boga Izraela „wybrane”, oraz te przez boga Żydów „przeklęte”, to jest zapisany już w Opowieściach Biblijnych o Jakubie i Ezawie, cel „oświeceniowej” działalności angielskiego hipokryty Dawkinsa, oraz licznych entuzjastów, także w Polsce, jego dętej bezmyślności.
* Wykonując swą pracę hipokryty na zlecenie bóstwa o imieniu Wolny Rynek, Dawkins stosuje kilka znanych tricków mających na celu „zamazanie” rzeczywistości. Przykładem takiego zachowania się jest wspomniane powyżej „podłączenie” przezeń zachowań kojarzonych z urodzeniem się pod danym znakiem zodiaku, do społecznych zachowań wykształconych ewolucyjnie, wskutek przystosowania się do narodów do specyficznych warunków ich społecznego bytu. Takie „beztroskie” zachowanie się profesora zoologii R. Dawkinsa przypomina metodę jaką ponad sto lat temu zastosował inny profesor zoologii ewolucyjnej August Weissman. Mianowicie, by zanegować postulowane przez Lamarcka dziedziczenie cech nabytych przez ćwiczenie – względnie nie ćwiczenie – poszczególnych organów, po prostu „podłączył” on do określenia ‘cechy nabyte’ amputacje mysich ogonków, którą to czynność sam przez kilka miesięcy ćwiczył. I jak to dzisiaj widać po zachowaniu się osób latami ćwiczących swój rozum w Instytutach Zoologii, tym głupawym eksperymentem dość skutecznie przekonał on gremia genetyków do wiary, że wykształcone przez lata ćwiczeń odruchy nie pozostawiają śladów w zachowaniach się kolejnych pokoleń specjalistów od amputacji (patrz http://markglogg.eu/?p=276 ).
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:25, 15 Paź '12
Temat postu:
Co ty mówisz? Nigdzie Dawkins nie odwołuje się do żadnego mamona, czy innego boga lub bożka! Nie pasi ci to co on mówi i nadajesz mu cechy religijne (demoniczne).
Cytat:
Dawkins po wyśmianiu bezzasadności wiązania cech charakteru ze znakami zodiaku, na głos czyta z jakiejś gazety opisy stereotypowych zachowań się Niemców, Anglików oraz Chińczyków, których „tajemniczość ma wiele zalet”. Po czym konstatuje, że pisma rozpowszechniające zarówno horoskopy jak i powielające znane stereotypy zachowań się narodów „są winne dyskryminacji, dzieląc ludzkość na wykluczające się grupy, bez żadnych dowodów. Chciałbym się dowiedzieć, jak osoby które handlują takimi irracjonalnymi bzdurami, potrafią uzasadnić swoją działalność.”
Dołączył: 18 Kwi 2010 Posty: 2310
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:02, 15 Paź '12
Temat postu:
The Mike napisał:
Nigdzie Dawkins nie odwołuje się do żadnego mamona, czy innego boga lub bożka! Nie pasi ci to co on mówi i nadajesz mu cechy religijne (demoniczne).
" Niegdyś zda się,w pierwszym Roku Pan
Rzekła Sybilla,bez wina pijana:
Teraz wszystko pójdzie wspak !
Biada ! Biada ! Nigdy świat nie zmarniał tak !
Rzym dziewką,i dziewek zamtuzem się zdał,
Rzymu Cezar bydlęciem,Bóg -Żydem się stał !"
Tragedią naszego (co nie znaczy całego) świata jest to @The Mike,że każdy,bez względu na stopień rozumienia problemu,może mieć na temat owego zagadnienia opinię.
"Nasz świat" cierpi na śmiertelną chorobę "braku idei",wszystkie inne boleści (zwane kryzysami) są tylko objawami choroby głównej.Od czasu kiedy stało się wiadome że bóg umarł nikt nie znalazł w sobie tyle chaosu aby porodzić gwiazdę tańczącą. Krótko mówiąc bóg umarł a nadczłowiek się nie narodził,przed nami nie ma żadnej drogi,ani w tej wiodącej w przód ani powrotnej.Wchłania nas duchowy niebyt i zgodnie z prawami natury powinniśmy sczeznąć albowiem trzeba aby silne panowało _________________ sasza.mild.60@mail.ru
Dołączył: 17 Sie 2008 Posty: 1198
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:58, 15 Paź '12
Temat postu:
uuu pszek szacuneczek. twoje slowa sa esencja naszych dziwnych czasow.
gasienica na pewno znasz takie powiedzenie "wrog mojego wroga jest moim przyjacielem". dokladnie tak samo jest w przypadku dawkinsa. mam w dupie jego rojenia o ewolucji, horoskopie i czymkolwiek. dla mnie wazne sa dwie rzeczy: gosc jest powazany i nie boi sie powiedziec ze religia to syf a jak do tej pory wiekszosc ludzi obchodzi sie z tym gownem jakby bylo nie do ruszenia. nie rozumiem dlaczego ludzie tak strasznie czuja sie zobligowani aby wybierac pomiedzy bogiem a ewolucja.
the mike nie wszystko co nie zostalo jeszcze dokladnie zbadane godne jest wysmiania. wlasnie to mnie najbardziej odrzuca w skrajnych ewolucjonistach - ze zachowuja sie jakby pozzerali wszystkie rozumy a bardziej przypominaja ludzi smiejacych sie z brudu sprzed wynalezienia mikroskopu. przyklady z gazetowymi horoskopami sa przekonywujace co najwyzej dla ludzi ktorzy o astrologii maja takie same pojecie jak i on. nie zmienia to jednak faktu ze go popieram, bo zniszczenie religii jest warunkiem odrodzenia rasy ludzkiej.
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20448
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 06:37, 16 Paź '12
Temat postu:
Jedno mogę wam powiedzieć: Darwin to był bardzo mądry facet, który wyprzedził swą epokę o kilka wieków, więc trzeba mieć naprawdę tupet żeby się odnosić do jego genialnego odkrycia z taką nonszalancją.
A o ile wieków wyprzedził swoją epokę?
Dziś wszyscy już rozumieją, że Ziemia nie jest płaska, ale okrągła i krąży wokół Słońca - ile wieków zajęło przekonanie ludzi do Kopernika? Zdecydowanie zbyt wiele, ale cóż - z fanatyzmem religijnym tak łatwo wygrać się nie da. I dlatego właśnie ciągle mamy chordy religijnych fanatyków - profesorów i doktorów, co zaprzeczają istnieniu ewolucji.
Ale myślę, że jak od opublikowania pracy Darwina minie mniej więcej tyle czasu co do dziś minęło od momentu opublikowania pracy Kopernika - wtedy już tylko sam Orion pozostanie na polu tych co uważają Ziemię za centrum wszechświata stworzonego przez Bozię.
Aczkolwiek nie wiem czy przypadkiem ewolucja temu nie zapobiegnie - bo jednak, jeśli dojdzie do rękoczynów, a jak wiemy w dziejach ludzkości dzieje się to regularnie, to już prędzej fanatycy religijni wybiją ateistów, niż na odwrót...
Dołączył: 17 Maj 2008 Posty: 2461
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 07:49, 16 Paź '12
Temat postu:
Bimi
Cytat:
to już prędzej fanatycy religijni wybiją ateistów, niż na odwrót...
Dlatego ja fanatyków się boję.
@Al Nie nie wiem czego się tam dopaczyłeś w poście pszeka. Czytam, czytam i nic nie widzę.
pszek
Cytat:
Krótko mówiąc bóg umarł a nadczłowiek się nie narodził
I tu mi się właśnie kojarzy to co powiedział Tymochowicz, a właściwie zacytował jezuitę.:
"Skoro tak bardzo potrzebujemy Boga to kiedyś go sami stworzymy. To my będziemy kreatorami jego kreatorami, aż zaistnieje. W pewnym sensie do tego dążymy dlatego ,że internet jest narazie protoplazmą Boga to nawet nie jest jeszcze zygota boska to nawet nie jest embrion , ale jest potencjalna szansa ,że z tej protoplazmy wyłoni się kontent , wielki kontent tego świata. Kontent , który będzie o nas wiedział wszystko który zajrzy nam do móżgu, który będzie kontrolował nasz każdy ruch , który naprawdę będzie w stanie nas ocenić kontentowo. Ja się ciesze ja jestem przeszczęsliwy ,że nie było mi dane żyć w takim świecie."
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 08:10, 16 Paź '12
Temat postu:
Cytat:
Krótko mówiąc bóg umarł a nadczłowiek się nie narodził,przed nami nie ma żadnej drogi,ani w tej wiodącej w przód ani powrotnej.Wchłania nas duchowy niebyt i zgodnie z prawami natury powinniśmy sczeznąć albowiem trzeba aby silne panowało
Nas nie wchłania
Wchłania tych, którzy zostali wychowani w mitologii religijności (pseudouduchowienia), a którym teorie takich ludzi jak Darwin, czy też Dawkins ucieły nagle pempowinę która dostarczała błogi spokój wiary.
Ich wchłania, bo nie chcą sobie z tym poradzić i patrzą z nadzieją w tył, bo może jednak Bóg wyjdzie z za rogu i przytuli, da dobrą radę, skarci jak dobry, acz surowy ojciec.
Patrzą też w gwiazdy z zaufaniem, że to jak ułozyły się te swietliste punkciki zdeterminuje ich życie, oraz pokaże co ich czeka.
Ci, którzy wyciągneli te wnioski niestety nie wiedzieli, że gwaizdy na które patrzą magą już nawet nie istnieć, nie mieli pojęcia czym w ogóle są.
Ale dziś już kazdy o tym wie, a mimo to wiara nie słabnie. Co więcej, pewne mechanizmy silnej wiary sprawiają, że przepowiednie mogą "się spełnić", te cuda napędzają tą spiralę.
Cytat:
"Nasz świat" cierpi na śmiertelną chorobę "braku idei",wszystkie inne boleści (zwane kryzysami) są tylko objawami choroby głównej
.
Darwin, Dawkins i inni też, reprezentują idee.
Idei Ci u nas dostatek! To nie brak idei, ale jej nadmiar i brak umiejętności oceny jest problemem.
@Tańcząca
Tymochowicz, to też bezideowiec wyprany z duchowści.
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 08:17, 16 Paź '12
Temat postu:
Tańcząca napisał:
@Mike
nie byłabym tego taka pewna.
Ale moje pytanie do Ciebie jest no i co w związku z tym ?
Jednak kobiety słabiej wykrywają ironię.
Chodzi mi o to, że gosć trzeźwo i bez zbędnych mitologicznych otoczek ocenia rzeczywistość, chce widzieć rzeczy takimi jakie są. W "pewnych kręgach" jego działanie też może być postrzegane jako bezideowe obdzieranie rzeczywistości z duchowej otoczki.
Dołączył: 17 Sie 2008 Posty: 1198
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 08:31, 16 Paź '12
Temat postu:
powiem tak - jestem wielkim zwolennikiem ewolucji na polu informacyjnym, natomiast jesli chodzi o rozne formy zycia to dla mnie jest nie do pojecia np. taki rozwoj szkrzydla, albo oka. nie przekonuje mnie to, bo zeby powstalo skrzydlo musi byc cel jego posiadania. ilosc form przejsciowych ktore mozolnie daza do osiagniecia tego celu jest po prostu skrajnie niepraktyczna, a przyroda taka nie jest. ale z drugiej strony co ja tam wiem. moze wszystko jest jakas tam forma przejsciowa? moze nasze rece zmienia sie w cos innego z czasem? hgw. dla mnie ewolucja mialaby najwiekszy sens jako narzedzie kreacji wiem wiem to straszny nietakt pisac to tutaj i od razu wskakuje w szufladke. ale czlowiek tez zanim np. zaczal latac wiedzial co chce osiagnac. widzial ptaki. wiedzial ze potrzebuje skrzydel. probowal i w koncu po tysiacach lat mu sie to udalo ale nie byl to zaden przypadek. o to mi chodzi. ze nawet robiac cos celowo wymaga to ogromnej ilosci czasu i podejmowanych prob. dlatego ewolucja jako slepy proces jest dla mnie nie do przyjecia i tyle. nie podoba mi sie tez arogancja ewolucjonistow ktorzy w swym patologicznym materializmie calkowicie lekcewaza niesamowite zjawisko jakim jest swiadomosc traktujac ja jako efekt uboczny ewolucji. to wlasnie skrajny materializm dal narzedzia i pozycje wspolczesnej psychiatrii ktora bimi tak gardzi. na tym polega niebezpieczenstwo wszystkich filozofii opartych na dogmatach - a taki tez jest ewolucjonizm - ze mowi "jest tak i chuj!!! zadna inna opcja nie wchodzi w gre!". najzabawniejsze jest to ze taka postawa najbardziej jest sprzeczna wlasnie z idea ewolucji. to wlasnie swiadomosc powoduje ze swiat sie zmienia - choc jest dokladnie taki sam jak u zarania ludzkosci. dlatego moja konkluzja jest taka: kiedy myslicie ze macie wyjasnienie na wszystko to sami sie ograniczacie bo swiat idei jest nieskonczony. to co dla ewolucjonisty jest dzis caloscia moze sie kiedys okazac tylko fragmentem. nie oznacza to ze nie doceniam wkladu darwina - to byl w istocie ogromny skok w nauce i tak tez go traktuje. nie chcialbym jedynie abysmy sie na nim zatrzymywali.
tanczaca wlasnie to zdanie ktore zacytowalas mi sie najbardziej podobalo. ja sie pod tym podpisuje i tyle. swiat bez idei jest bez sensu dla mnie. ja marze o zjednoczonej ludzkosci ktora rozwiazuje wreszcie swoje banalne problemy i eksploruje kosmos, a nie kisi sie na tej malej planetce i tylko tlucze kase. ja sie po prostu wychowalem na lemie.
the mike na tym polega problem z dualizmem w ktory popadles. albo albo. nie ma trzeciej opcji co? tu nie chodzi o boga ktory przytuli tylko o boga ktorym byc moze jestes i naprawde prosze cie nie wypowiadaj sie na temat astrologii bo jedyna gwiazda jaka tam jest to slonce - a to jak na razie jeszcze swieci.
Dołączył: 17 Maj 2008 Posty: 2461
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:06, 16 Paź '12
Temat postu:
pszek
Cytat:
Krótko mówiąc bóg umarł a nadczłowiek się nie narodził
@ Al
acha czyli Tobie się marzy nadczłowiek, który miałby eskplorować kosmos. Ciekawe jaki nadczlowiek marzy się pszekowi
Al:
Cytat:
zjednoczonej ludzkosci ktora rozwiazuje wreszcie swoje banalne problemy i eksploruje kosmos
mi sie tam nie marzy zjedoczona ludzkość doszłam do takiej ściany swoją świadomością ,która mi pokazuje ,że nie ma takiej możliwośći
A jeszcze pytanie a w jakim celu ludzkość miałaby eksplorować kosmos tak dla eksploracji samej w sobie w celu poznania wszechświata czy jakaś jeszcze inna idea za tym stoi?
No i tak oczywiście zgadzam się co dualizmu . Tak jak pisałam w innym temacie nie cierpię fanatyzmu pod żadną postacią. Fantyzm ewolucyjny niczym dla mnie się nie różni od fanatyzmu religijnego. Fanatyzm to fanatyzm.
Dołączył: 25 Cze 2009 Posty: 532
Post zebrał 40000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:12, 16 Paź '12
Temat postu:
Ależ się nazbierało odpowiedzi. To właśnie w tym celu wpuściłem „rottweilera Darwina” w kategorie „Dyskusji ogólnych”.
Ale do rzeczy. The Mike napisał:
Cytat:
Co ty mówisz? Nigdzie Dawkins nie odwołuje się do żadnego mamona, czy innego boga lub bożka!
Przecież w żydochrześcijańskim Dekalogu wyraźnie pisze „Nie będziesz wyjawiał imienia boga na daremno”. I „handlujacy ignorancją” Dawskins do tego przykazania się ściśle stosuje. Bóg nazwany (czyli rozpoznany) traci kompletnie swoją tajemniczość.
To, że aramejski Mamon to prawdziwy bóg Żydów dobrze wiedziano w starożytności. W wieku XIX tę sprawę na nowo odkrył Heine („nie masz boga nad pieniądza”), a za nim Karol Marks w „W kwestii żydowskiej” z 1844 roku.
Ad Bimi napisał:
Cytat:
Jedno mogę wam powiedzieć: Darwin to był bardzo mądry facet, który wyprzedził swą epokę o kilka wieków, więc trzeba mieć naprawdę tupet żeby się odnosić do jego genialnego odkrycia z taką nonszalancją
.
Otóż jest to błąd wynikający z "wyuczonej" ignorancji historii nauki. Błąd podobny do tego gdy się mówi, że to Einstein odkrył formułę e=mc2. Na kilka lat przed nim odkryli tę formułę równolegle Heinri Poincare we Francji oraz Olinto de Pretto we Włoszech, który swą pracę, po włosku, opublikował w 1902 roku.Albert Einstein, który znał włoski, pracę Olinto de Pretto plagiaryzował. De Pretto został zastrzelony na kilka miesięcy przed otrzymaniem przez Einsteina Nagrody Nobla.
To samo z Darwinem. Po prostu splagiaryzował dobrze mu znaną koncepcję ewolucji przedstawioną przez Lamarcka, łącznie z PRAWAMI BIOLOGII, w „Filozofii zoologicznej” z 1809 roku. (Lamarck w niej wyprowadzał człowieka od „małp dwurękich”. Twierdził, że człowiek tak „przydusił” inne zwierzęta, że te przestały się dalej rozwijać.) W odróżnieniu od Lamarcka Darwin nie dostrzegał u istot żywych (a zatem i u siebie samego) tendencji do samo-doskonalenia się. To z tego powodu Trofim Łysenko nazwał swą, rozwijającą lamarkizm, koncepcję ewolucji „darwinizmem twórczym”.
Bimi napisal też:
Cytat:
A o ile wieków wyprzedził swoją epokę?
Dziś wszyscy już rozumieją, że Ziemia nie jest płaska, ale okrągła i krąży wokół Słońca - ile wieków zajęło przekonanie ludzi do Kopernika?
Otóż o tym, że Ziemia jest okrągła to doskonale wiedzieli starożytni Grecy, nawet obliczyli jej promień z dokładnością do 1 % pomiarów dzisiejszych. Arystach (III w pne) postulował, że Ziemia się kręci wokół Słońca, ale Arystoteles uważał, że ze względów na zdrowie psychiczne zwykłych ludzi lepiej twierdzić to, co oni widzą: że Słońce oraz sfera niebieska się kręcą wokół KULISTEJ Ziemi, a nie że Ziemia obraca się wokół swej osi, dając efekt obracania się wokół niej Słońca.
Ponieważ w Biblii nie ma ani słowa o tym, że Ziemia jest kulista,(a na odwrót, są „boże” sugestie, że jest ona płaska) więc wraz ze spaleniem Biblioteki Aleksandryjskiej chrześcijanie zapomnieli na ponad tysiąclecie o pomiarach promienia Ziemi dokonanych wcześniej.
Dołączył: 20 Maj 2009 Posty: 315
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:28, 16 Paź '12
Temat postu:
Gasienica napisał:
w Biblii nie ma ani słowa o tym, że Ziemia jest kulista
W księdze Izajasza jest użyte sformułowanie "okrąg ziemski" w odniesieniu do Ziemi.
Gasienica napisał:
Richard Dawkins - rottweiler Darwina
Bardzo adekwatne porównanie. Dawkins przekreśla religię, Boga, a w zamian nie oferuje żadnej duchowości, ani żadnej pozytywnej ideologii. Orędownik prymitywnego materializmu, takich władza tego świata hołubi.
Dołączył: 17 Maj 2008 Posty: 2461
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:33, 16 Paź '12
Temat postu:
Panie Jerzy musiałam oddać się kontemplacji po Pana wpisie.
Jestem akurat takim typem ,że nie robią na mnie wrażnia przeintelektualizowane wypowiedzi.
Gąsienica
Cytat:
Odnośnie tych praw fizyki, to ja się uczyłem na studiach już 50 lat temu, że PRAWO WZROSTU ENTROPII stwierdza, iż wszystkie procesy fizyczne zmierzają statystycznie w kierunku nie dywersyfikacji zjawisk zachodzących na świecie, jak to optymistycznie utrzymuje Dawkins, ale dokładnie na odwrót, w dobrze przewidywalnym kierunku ujednolicenia wszystkich parametrów występujących w świecie zjawisk. Mówiąc językiem cybernetycznym, zgodnie z prawami fizyki mamy konieczną, systematyczną w czasie utratę IN-FORMACJI, czyli budowy wewnętrznej wszystkich bardziej złożonych przedmiotów. (...)
Ja odbieram ten wpis ,że reprezentuje Pan swój światopogląd na podstawie wybranych przez Pana teorii naukowych ,iż wszystkie procesy we wszechświecie określane są lub też zdeterminowane są przez układ przyczynowo skutkowy oraz ,że nie występuje w otaczajcej nas rzeczywistości żaden proces tudzież zjawisko , które mogą dawać wynik nieokreślony czy tez nieprzewidywalny bez nadawania mu przyczynowości?
Dołączył: 25 Cze 2009 Posty: 532
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:07, 16 Paź '12
Temat postu:
Stefani napisał:
Cytat:
Gasienica napisał:
w Biblii nie ma ani słowa o tym, że Ziemia jest kulista
W księdze Izajasza jest użyte sformułowanie "okrąg ziemski" w odniesieniu do Ziemi.
Okrąg ziemski nie oznacza bynajmniej, że Ziemia jest kulista, a raczej że jest płaska jak kolisty placek. (Tak myślano po zniszczeniu Biblioteki Aleksandryjskiej, nawet zachowały się tego „okręgu” oblanego wodami, rysunki. Stąd mamy nazwę Morze Śród-Ziemne)
Bo przecież bardzo popularne określenie „widno-KRĄG” – być może znane także Hebrajczykom – jeszcze nie przesądza, że patrząc do-OKOŁA na OKOLI-cę wyobrażamy sobie, iż widzimy część kuli.
Tańcząca napisał(a):
Cytat:
Ja odbieram ten wpis ,że reprezentuje Pan swój światopogląd na podstawie wybranych przez Pana teorii naukowych ,iż wszystkie procesy we wszechświecie określane są lub też zdeterminowane są przez układ przyczynowo skutkowy oraz ,że nie występuje w otaczajcej nas rzeczywistości żaden proces tudzież zjawisko , które mogą dawać wynik nieokreślony czy tez nieprzewidywalny bez nadawania mu przyczynowości?
Pokrywające się z codziennie obserwowaną praktyką, ZJAWISKO WZROSTU ENTROPII (inaczej, Rozpraszania In-Formacji w trakcie jej przekazu) nie jest WYBRANĄ przeze mnie teorią, tylko podstawowym prawem termodynamiki. Ja tylko WYBRAŁEM studia fizyki, by MUSIEĆ się tego uczyć.
To jest PRAWO STATYSTYCZNE, sprawdzające się z prawdopodobieństwem 99,99999… % w procesach MAKROSKOPOWYCH, czyli takich jakie zdolni jesteśmy oglądać własnymi oczami. Jedynie ISTOTY OŻYWIONE, jako SYSTEMY odizolowane od otoczenia błoną komórkową, są w stanie WYTWARZAĆ INFORMACJĘ jako reakcję na ich uszkodzenia przez agresje (‘bodźce’) z zewnątrz. I ta zdolność SYSTEMÓW OŻYWIONYCH ewidentnie przekracza prawo wzrostu entropii, jest zatem META-FIZYKĄ.
Ponieważ i tych systemów materiał genetyczny po pewnym czasie się zużywa (prawo entropii), więc by go ZREGENEROWAĆ istoty żywe wykorzystują proces, który starożytni kojarzyli z BOGIEM EROSEM: po prostu zespolaja się ze sobą i „wycinają”, poprzez wzajemną, zgodną z regułami statystyki Mendla, wymianę chromosomów, uszkodzone aż „nie do odtworzenia” fragmenty genomu. (Robią to nawet nie posiadające seksu bakterie i to się nazywa wtedy koniugacją).
W ten sposób, poprzez krzyżowanie się, odzyskują życiowy WIGOR, zdolność do TWORZENIA nowych genetycznych asocjacji oraz białkowych, widocznych gołym okiem, struktur dających im lepsze przystosowanie, się do nieustannie próbującego je zniszczyć środowiska. I tak dalej w nieskończoność. – To już jest moja PRYWATNA TEORIA, wzorowana na Arystotelesie, mianowicie cyklicznie odradzające się ŻYCIE JEST WIECZNE. Patrz http://www.jodkowski.pl/rodzina_html/teksty/watpliwosci.html#glogoczowski
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:58, 16 Paź '12
Temat postu:
stefani napisał:
Gasienica napisał:
w Biblii nie ma ani słowa o tym, że Ziemia jest kulista
W księdze Izajasza jest użyte sformułowanie "okrąg ziemski" w odniesieniu do Ziemi.
Gasienica napisał:
Richard Dawkins - rottweiler Darwina
Bardzo adekwatne porównanie. Dawkins przekreśla religię, Boga, a w zamian nie oferuje żadnej duchowości, ani żadnej pozytywnej ideologii. Orędownik prymitywnego materializmu, takich władza tego świata hołubi.
Jak to nie oferuje. Przecież Gąsiennica wyraźnie pisze, że oferuje Boga Mamona, chociaż go nie oferuje bo to by obanażyło tajemnicę .
Piszesz Stefani jak kolejny przykład człowieka, któremu trzeba coś ofiarować.
Mi sie wydaje, że Dawkins swoich idei nie ofiaruje ofiarom religijnych manipulacji, tylko uświadamia wam, że nie musicie być religijni.
Ja w podobny sposób rzuciłem palenie. Uswiadomiłem sobie, że nie muszę i że to nic strasznego. Oczywiście palacze, ktorzy nie chcieli tego zrozumieć przekownywali mnie jak zajebiście ciężko, jak sie nie da, bo ból jest okropny. Przekonywali mnie tez, ze papierosy tow gruncie rzeczy nic złego, a wrecz przciwnie, bo są badania i dowody, jakoby nikotyna zapobiegała pewnym chorobom. Może i są!
Ale ja się z tego śmiałem, bo wiem jak jest naprawdę.
Tak samo tutaj, widzę wybielanie religii i straszenie pustką i bezideościową. Jaki to ból pozbyć sie religii. Może i ona, ta religia nie do końca doskonała, ale co mamy w zamian? Pustkę, bezideoowość i inne sratatata
Jak dla mnie to gadanie religijnych narkomanów, bez urazy.
Dołączył: 20 Gru 2011 Posty: 3996
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 17:59, 16 Paź '12
Temat postu:
Skrótowe, nieudolne tłumaczenie wypowiedzi Jurija Pawłowicza o ateistach pochodzącej z rosyjskiego programu TV pt. Rewolucja kulturowa
"Jest takie powiedzenie, że człowiek to religijne zwierzę i w związku tym ateizm jest z zasady po prostu nie możliwy.(…) Człowiek składa się (wg Freuda i in) z minimum z trzech warstw, poziom świadomości, poziom podświadomości i poziom nieświadomości. Jeśli przyjmujesz Boga na poziomie świadomości, jeśli jesteś chrześcijaninem, muzułmaninem, buddystą jest ci po prostu łatwiej żyć ponieważ jesteś wdrożony w tą kolosalną kulturę (…)
No ale jeśli ty wyganiasz Boga z poziomu świadomego na poziom podświadomości – wtedy pojawiają się dość niejasne obrazy, przeczucia, a jeśli Bóg jest tylko na poziomie nieświadomym pozostaje już tylko męka i krzyk. Więc ateiści to po prostu ludzie chorzy mentalnie.
Poza tym często ateizm jest zwyczajnie udawany, ludzie czytają różne książki oglądają programy, potem mówią – jestem ateistą! To jest maska. Przypominam sobie mojego ojca, był jednym z ważniejszych naukowców odnośnie funkcji mózgu, i nie raz się z nim z powodu religii spierałem. I on zawsze mówił mi jestem ateistą Jurek, jestem ateistą, ja mu zawsze starałem się zaprzeczać po prostu by zając względem niego pozycję.
Ale kiedyś on mi opowiadał o pewnym zdarzeniu w którym ja, dzięki Bogu nie uczestniczyłem. On leciał samolotem, który zaczął spadać w przepaść i ojciec zrozumiał, że zaraz się rozbije. I ja go pytam:
- Tato co ty w tym momencie robiłeś?
- Modliłem się
- Tato jak to modliłeś się? Przecież ty nie znasz ani jednej modlitwy…
-Nie Jurek, ja czytałem modlitwę, czytałem … O ty święta Jadwigo i Wy hinduscy bogowie!
Bo on akurat był w Krakowie i spodobała mu się święta Jadwiga, lubił też hinduskich bogów więc z podświadomości spłynęła na niego ta prawdziwa, ludzka modlitwa.
Więc ja bym nie chronił ateistów ja bym ich leczył, bo cała filozofia jest po to by leczyć ludzi którzy zagubili się mentalnie".
_________________ https://www.youtube.com/watch?v=a6EnyQ0Dy50
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20448
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:44, 16 Paź '12
Temat postu:
Gasienica napisał:
Cytat:
Jedno mogę wam powiedzieć: Darwin to był bardzo mądry facet, który wyprzedził swą epokę o kilka wieków, więc trzeba mieć naprawdę tupet żeby się odnosić do jego genialnego odkrycia z taką nonszalancją
.
Otóż jest to błąd wynikający z "wyuczonej" ignorancji historii nauki. Błąd podobny do tego gdy się mówi, że to Einstein odkrył formułę e=mc2. Na kilka lat przed nim odkryli tę formułę równolegle Heinri Poincare we Francji oraz Olinto de Pretto we Włoszech, który swą pracę, po włosku, opublikował w 1902 roku.
Ale ja doskonale rozumiem, że szarzy ludzie wymyślają rzeczy, a żydzi zgarniają za nie sławę.
Nie zmienia to jednak faktu, że Darwina kwestionujesz nie ze względu na to, iż ukradł cudze teorie, a tylko i wyłacznie ze względu na treść tych teorii.
Więc nie bądź hipokrytą, bo rozmawiamy tu o "darwinizmie", który nonszalancko kwestionujesz - tak czy nie?
Kopernik - wiadomo, że nie był pierwszy co zasugerował że Ziemia jest kulą i krąży wokół Słońca...
To że mógłby być pierwszy ze wszystkich ludzi jest zwyczajnie niemożliwe - choćby ze statystycznego punku widzenia.
Ale Kopernik był tym który się przebił - i w XXI wieku każdy przypisuje ową teorią właśnie Kopernikowi.
Tak samo z Darwinem - może i nie był pierwszy, ale to on nadstawiał kark. I zresztą nastawia po dziś dzień... i to dzięki niemu nasza obecna cywilizacja ma tą "teorię".
Niewykluczone że i Egipcjanie i Persowie, i Mongołowie, i Inkowie wiedzieli o ewolucji - z tym, że nikt nie dał rady rozczytać się w ich zapasikach.
Dziś natomiast, wielcy profesorowie - naukowcy od siedmiu boleści, cwaniakują, że "Darwin się z deka pomylił, oni wiedzą lepiej, bo DNA coś tam coś tam..., że skrzydła, że płetwy..." - a chuja wiedzą i chuja mają na poparcie tych swoich teorii, mądrzą się tylko próbując udowodnić, że wiedzą więcej od Darwina... z tym, że 150 lat potem - wielki mi kurwa wyczyn wiedzieć więcej od Darwina 150 lat później
Czy wy ludzie, wielcy krytycy "darwinizmu" z tytułami naukowymi, rozumiecie że Darwin nie miał pojęcia o istnieniu czegoś takiego jak DNA? Nie uczono go o tym na studiach nie nie było tego jeszcze w Wikipedii. A mimo to jebaniec rozkminił system - na podstawie wykopalin i obserwacji przyrody... i bez skrupułów przyjebał swą genialną teorią z grubej rury na cały świat by raz na zawsze oświecić bydło. I ja mu dziękuję że mnie oświecił, bo nie wiem czy sam bym na to wpadł.
Podobnie Kopernik - żył na długo przed Newtonem i nie miał zielonego pojęcia o czymś takim jak grawitacja i jakim niby prawem cokolwiek miałoby gdziekolwiek krążyć - a mimo to wykminił sobie cały układ słoneczny, z księżycem włącznie. I nie bał się że skończy na stosie zajebany przez religijnych fanatyków - robił swoje, bez względu na konsekwencje, by przekazać ludziom prawdę - i za to należy mu się uznanie, jak i Darwinowi.
A kim ty jesteś człowieku i coś takiego wielkiego ludziom powiedział czego nie wiedzieli, że kwestionujesz bezczelnie pracę Darwina w dziedzinie nauki? Na polu nauki, dla mnie, przy Darwinie jesteś nikim; gość żył 150 lat przed tobą a i tak był mądrzejszy...
Dziś wszyscy już rozumieją, że Ziemia nie jest płaska, ale okrągła i krąży wokół Słońca - ile wieków zajęło przekonanie ludzi do Kopernika?
Bimi to taki tępak intelektualny, który nie rozumie, że nikt (nawet w średniowieczu) nie twierdził, że Ziemia jest płaska. Każdy średnio - ogarnięty człowiek widział krzywiznę horyzontu i naprawdę nie potrzeba wielu starań by wiedzieć, ze Ziemia jest okrągła. Problemem wyłącznie był fakt, że KK (jako instytucja paranaukowa) twierdził, że Ziemia zamieszkiwana jest wyłącznie na północnym obszarze półkuli, gdyż... z południa ludzie by pospadali.
Ponadto Kopernik nic nie stworzył nowego - Galileusz wcześniej to zauważył, tylko nie potrafił tego sensownie uargumentować. Pomocny był wydrukowany w początkach XV w. atlas "Geografia" Ptolemeusza, który za pomocą liczb pokazał, ze można zarysować globus ziemi tworząc siatkę na Atlasie, która później zdeterminowała podróże po planecie.
No, ale trzeba posiadać jakąś wiedzę zamiast pierdolić farmazony...
Bimi napisał:
I dlatego właśnie ciągle mamy chordy religijnych fanatyków - profesorów i doktorów, co zaprzeczają istnieniu ewolucji.
Dlatego baranie TEORIA ewolucji jest TEORIĄ, gdyż wciąż nie udowodniono jak ze skały zrodziło się życie. Zalanie kamienia litrami wody nie czyni wiosny - w tym przypadku "życia". A nawet jeśli przybyło życie na asteroidzie, meteorze, to jak ono na niej powstało? Póki nie powstanie sensowny argument, niezaprzeczalny fakt, TEORIA zostanie TEORIĄ.
Bimi napisał:
Ale myślę, że jak od opublikowania pracy Darwina minie mniej więcej tyle czasu co do dziś minęło od momentu opublikowania pracy Kopernika - wtedy już tylko sam Orion pozostanie na polu tych co uważają Ziemię za centrum wszechświata stworzonego przez Bozię.
Darwin był człowiekiem wierzącym, i nie zaprzeczył ingerencji boskiej. Uznał jedynie, ze życie stworzone przez Boga dostosowało się do zmiennych warunków na Ziemi. Udowodnił wyłącznie, że życiem kieruje determinant a nie szczęście.
Bimi napisał:
Niewykluczone że i Egipcjanie i Persowie, i Mongołowie, i Inkowie wiedzieli o ewolucji - z tym, że nikt nie dał rady rozczytać się w ich zapasikach.
Ale ty kurwa pierdolisz pokazując swoją niewiedzę... i to porażającą... o jakim etapie istnienia Persji mówimy? Bo Persja istniała do rewolucji islamskiej więc sprecyzuj debilu o jaki kraj (okres w dziejach) ci chodzi. Bo to, ze debilem jesteś wiadome mi nie od dziś.
Bimi napisał:
Podobnie Kopernik - żył na długo przed Newtonem i nie miał zielonego pojęcia o czymś takim jak grawitacja i jakim niby prawem cokolwiek miałoby gdziekolwiek krążyć - a mimo to wykminił sobie cały układ słoneczny, z księżycem włącznie.
Ja pierdole.
Newton nie opisał grawitacji i nawet jej nie wytłumaczył. Opisał wyłącznie istniejącą siłę, ale nawet dzisiejsi naukowcy z CERN nie powiedzą ci wprost czym jest grawitacja. Wiadomo jedynie, ze ma coś wspólnego z masą, ale nie wiadomo czemu grawitacja wpływa na czas - Einstein udowodnił, ze czas zakrzywia się w silnym polu grawitacyjnym, ale też nie wiedział z jakiego powodu. Nie wiemy czym ONA jest. Umiemy ją opisać, wykorzystać i zauważyć. Nie wiemy jednak jak wytworzyć np. "sztucznego pola grawitacyjnego" takiego jak w filmach "syfy".
Bimi napisał:
A kim ty jesteś człowieku i coś takiego wielkiego ludziom powiedział czego nie wiedzieli, że kwestionujesz bezczelnie pracę Darwina w dziedzinie nauki?
To jest baranie paranoja co ty pierdolisz. TEORIA to TEORIA. Za każdym razem pozostawia coraz więcej pytań, bo wciąż odnajdując naszego praprapradziadka okazuje się, że wciąż daleko mu do wspólnego kuzyna naczelnych. Darwin niczego nie udowodnił - przedstawił TEZĘ, która po dziś dzień rodzi raczej więcej pytań niż odpowiedzi.
Dołączył: 29 Sty 2011 Posty: 2171
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:06, 16 Paź '12
Temat postu:
Tańcząca napisał:
bla bla bla wyobraź sobie ,że jestem mężczyną i w taki sposób pisz do monitora bo to Ci osłabia ogląd
Wprzeciwienstwie do gwiazd, płeć determinuje pewne rzeczy
Cytat:
Cytat:
W "pewnych kręgach" jego działanie też może być postrzegane jako bezideowe obdzieranie rzeczywistości z duchowej otoczki.
acha no tak wśród fanatyków może być tak postrzegany
[/quote]
No i tak jest postrzegany pośród fanatyków, którzy fanatycznie wierzą, że bez religii nie da się żyć.
Cytat:
the mike na tym polega problem z dualizmem w ktory popadles. albo albo. nie ma trzeciej opcji co? tu nie chodzi o boga ktory przytuli tylko o boga ktorym byc moze jestes i naprawde prosze cie nie wypowiadaj sie na temat astrologii bo jedyna gwiazda jaka tam jest to slonce - a to jak na razie jeszcze swieci.
Al
Ty Jedyny dualizm jaki zauważyłem, to dziękowanie Bogu za wybawienie z opresji religiantów. Jakoś nie myślą, ze skoro Bóg ich wybawił z kłopotu, to Bóg ich w ten kłopot musiał wpędzić?
To jest dualizm.
A to o czym piszesz o mnie, to jest racjonalizm.
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20448
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 05:28, 17 Paź '12
Temat postu:
wunderwaffel napisał:
Dlatego baranie TEORIA ewolucji jest TEORIĄ, gdyż wciąż nie udowodniono jak ze skały zrodziło się życie.
Hehe. Oj głupiś wafelku - głupiś jak but, nie uwłaczajac butowi.
Ale powiem ci, że to co własnie napisałeś wiele wyjaśnia.
Ja myślałem że ty byłeś taki tępy od urodzenia, ale najwyraźniej miałeś instynkt do kwestionowanie teorii... i negując teorię grawitacji pewnego razu za mocno uderzyłeś się w głowę.
Dołączył: 25 Cze 2009 Posty: 532
Post zebrał 40000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:04, 17 Paź '12
Temat postu:
Bimiemu, wychwalającemu mądrość Darwina, chciałbym odpowiedzieć tytułem referatu jaki wygłosiłem 9 lat temu w Bańskiej Bystrzycy, Sk: WPŁYW DARWINIZMU NA SKRETYNIENIE LUDZKOŚCI (http://markglogg.eu/?p=458 ). A we Wstępie do „Syndromu Ślepego Zegarmistrza” podaję w jaki sposób darwiniści „zmutowali przystosowawczo” starotestamentową, hebrajska wersję Misterium Stworzenia (http://markglogg.eu/?p=381).
Ponieważ nie chcę być samotnym w mych wypowiedziach, pozwalam sobie poniżej przytoczyć opinię na temat darwinizmu, mego mentora w omawianych powyżej sprawach, ponoć najznamienitszego zoologa XX wieku, profesora Pierre Paula Grassé z Paryża. Poniższe streszczenie idei Grassé pochodzi z tego samego zbioru opinii o „Wątpliwościach teorii ewolucji” co i moja opinia o tym, że ŻYCUIE –przebiegające w cyklach – JEST WIECZNE.
http://www.jodkowski.pl/rodzina_html/teksty/watpliwosci.html#grasse
Pierre-Paul Grassé
Grassé był dyrektorem Laboratorium Ewolucji Organizmów Ożywionych, będącego częścią Uniwersytetu Paryskiego. Był odpowiedzialny za wiele badań prowadzonych nad mechanizmami ewolucji. Dobzhansky, znany amerykański darwinista, tak go scharakteryzował: "Najwybitniejszy francuski zoolog, redaktor 28 tomów Traité de Zoologie, autor licznych oryginalnych studiów i były przewodniczący Académie des Sciences. Posiada encyklopedyczną wiedzę na temat świata ożywionego (...)". [68] Uwaga ta pochodzi z recenzji książki opublikowanej po francusku w 1973 roku, a której angielskie wydanie ukazało się cztery lata później. [69] Cel książki był dwojaki. Po pierwsze, darwinizm jako teoria nie funkcjonuje, ponieważ jest niezgodny z wieloma odkryciami. Zadaniu temu Grassé poświęcił 200 stron. A drugim celem było przedstawienie nowej teorii ewolucji zdolnej zastąpić teorię Darwina.
Atak Grasségo na darwinizm miał wieloaspektowy i wielopłaszczyznowy charakter. Głównie jednak był skierowany na centralną ideę darwinizmu: że ewolucja jest połączonym efektem mutacji i doboru naturalnego.
Mutacje są wynikiem "kopiowania błędów" w genach. Kiedy rośliny albo zwierzęta rozmnażają się, nowe pokolenia są prawie dokładnie takie same jak ich rodzice. Geny są bardzo złożonymi chemicznymi substancjami w komórkach rozrodczych i zawierają pewien rodzaj planu rodziców, który jest przekazywany do następnego pokolenia. Wynikiem zaistniałego błędu po duplikacji genów może być czterolistna koniczyna albo dziecko z dwunastoma palcami u nóg. Takie mutacje stanowią materiał, na którym może pracować dobór naturalny. Czasami zmutowane potomstwo jest lepiej przystosowane niż egzemplarze "normalne". Kiedy to się zdarza, normalna odmiana może lokalnie wymrzeć, podczas gdy niezwykła odmiana - zająć jej miejsce. A jeśli zdarza się to wystarczająco często, to rezultatem może być nowy gatunek. A więc
Mutacja + dobór naturalny = darwinowska ewolucja.
Jednak zdaniem Grasségo ani mutacja, ani dobór naturalny nie funkcjonują w sposób, w jaki darwiniści myślą, że funkcjonują.
Jeśli chodzi o mutacje, to w żadnym rodzaju organizmów żywych, od bakterii do roślin i zwierząt, nie obserwuje się, by przesuwały one kolejne pokolenia dalej od ich punktu wyjściowego. Zmiany mutacyjne są podobne do lotu motyla w cieplarni, który podróżuje wiele kilometrów niewiele oddalając się od miejsca rozpoczęcia lotu. Istnieją niewidoczne, ale mocno ustalone granice, jakich mutacje nigdy nie mogą przekroczyć: "Ten tekst [chodzi o książkę pewnego darwinisty - KJ] sugeruje, iż nowoczesne bakterie ewoluują bardzo szybko dzięki ich niezliczonym mutacjom. Otóż jest to nieprawda . Przez miliony czy nawet miliardy lat bakterie nie przekroczyły strukturalnej ramy, wewnątrz której zawsze fluktuowały i nadal to robią. (...) Zmienność i ewoluowanie to dwie różne rzeczy (...). Pomimo swoich niezliczonych mutacji Erophical verna [ang. whitlow grass], Viola tricola [dziki bratek] i cała reszta nie ewoluują. To jest fakt." [70]
W opinii Grasségo mutacje są tylko trywialnymi zmianami. Są one zaledwie wynikiem nieco zmienionych genów, podczas gdy "ewolucja twórcza (...) wymaga powstawania nowych" genów. [71] Inni biologowie mieli się z tym zgadzać, na poparcie czego przytaczał pewnego amerykańskiego genetyka, [72] według którego "wielkie skoki w ewolucji wymagały stworzenia nowych loci genowych spełniających poprzednio nieistniejące funkcje". [73]
Jeśli chodzi o dobór naturalny, to zdaniem Grasségo on także często nie funkcjonuje w darwinowski sposób. Na przykład kozły i jelenie rozwinęły gruczoły zapachowe umożliwiające im śledzenie swoich śladów, ale ta zaleta jest jednocześnie znacznie większą wadą, bo ułatwia zadanie polującym na nie drapieżcom. Po szczegółowym zbadaniu sposobu funkcjonowania doboru naturalnego wnioskował, że "dobór dąży do wyeliminowania przyczyn rórazem osiągając pożądany wynik. Brak tylko jednego z tych związków chemicznych spowodowałaby, że krew już by nie krzepła. "Jak dobór naturalny mógłby stworzyć taki system" - pytał Grassé. I odpowiadał - tylko wtedy, gdyby jego działanie miało charakter "proroczy" (tj. przewidywało przyszłość).
Innym z jego wielu przykładów jest larwa mrówkolwa. Owad ten żyje w rejonach, gdzie występuje suchy piasek lub piaszczysta gleba, i kopie tam jamkę około pięciocentymetrowej głębokości czekając na jej dnie na wpadające mrówki. Ma on bardzo czuły system wykrywania przybyszów, wrażliwy na bardzo małe drgania gruntu. Jeśli pojedyncze ziarnko piasku stoczy się do jego jamki, mrówkolew staje się czujny. Z rozwartymi podobnymi do obcęgów szczękami gotów jest chwycić swoją ofiarę. Na dolnej części ciała ma szereg zakrzywionych zaczepów, dzięki którym może trzymać się gleby podczas walki. Po schwytaniu mrówki, mrówkolew wstrzykuje do jej ciała substancję paraliżującą, a później soki trawienne, które stopniowo przekształcają wnętrze mrówki w gotowy do wyssania płyn.
W gorących, suchych jamkach w piasku, gdzie żyje mrówkolew, jest bardzo niewiele wody pitnej. Większość owadów wkrótce zginęłaby z odwodnienia. Ale mrówkolew jest przystosowany do życia w takim środowisku. Ma on wodoszczelną powłokę, która uniemożliwia wyschnięcie jego ciała, podobnie jak folia aluminiowa, w którą zawija się kurczaki podczas pieczenia. Mrówkolew ma też kołowy obieg moczu, podobny do tego, jaki mają mieć astronauci w przyszłych długotrwałych lotach kosmicznych.
Zdaniem Grasségo, aby taki organizm miał wyewoluować wedle recept darwinowskich, wymagałoby to "lawiny skoordynowanych i wzajemnie dostrojonych przypadkowych zdarzeń". [75] Prawdopodobieństwo, by taka ewolucja zaszła, jest "nieskończenie małe".
W innym miejscu książki analizował pochodzenie oka i stwierdził, że istnieje większe prawdopodobieństwo, by kurz przywiany przez wiatr mógł wytworzyć "Melancholię" Dürera, niż by oko było wynikiem kopiowania błędów w genie. [76]
Z takich powodów Grassé odrzucił darwinizm jako jawnie fałszywy. Nazywał go "pseudonauką", [77] która wymaga zachodzenia wielu cudów, [78] oraz uznał, że darwiniści widzą tylko te fakty, które pasują do ich teorii. [79] Przypadek uważają za "pewnego rodzaju opatrzność", której nie nazywają po imieniu, ale którą "w tajemnicy wielbią". [80] Uznał, że doktryna darwinowska powinna zostać poddana ponownej szerokiej i krytycznej ocenie. [81]
Grassé zdawał sobie sprawę, że jego opinie i krytyka darwinizmu, jaką przedstawiał, brzmią, jakby pochodziły od kreacjonisty. Dlatego explicite stwierdził, że nim nie jest. [82] Podkreślił także, że nie wierzy w witalizm - ideę, że istnieje jakaś tajemnicza własność życia, która wyjaśnia wszystko w przyrodzie. [83]
Jaką więc alternatywę dawał dla niemożliwego do zaakceptowania darwinizmu? Jego zdaniem materia ożywiona musi obejmować jakieś "wewnętrzne czynniki" zmuszające życie do ewolucji wzdłuż wcześniej zdeterminowanych linii. "Czynniki" te jednak nie są tajemnicze ani magiczne, mają fizyczną naturę i powinny być odkryte przez naukę - biologowie powinni dokonać wysiłku, by je odkryć.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: 1, 2, 3, 4 »
Strona 1 z 4
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów