W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Rak i wit. B17 na podstawie własnych doświadczeń   
Podobne tematy
Hemp Oil - mega skuteczne lekrastwo na raka 13
Lekarstwo na nowotwór (raka) 28
Dr. Burzyński i jego Lekarstwo na raka 4
Pokaz wszystkie podobne tematy (18)
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
39 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Człowiek i medycyna Odsłon: 294496
Strona: 1, 2, 3 ... 17, 18, 19   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
paravindskey




Dołączył: 08 Gru 2011
Posty: 47
Post zebrał 100.800 mBTC

PostWysłany: 19:44, 10 Gru '11   Temat postu: Rak i wit. B17 na podstawie własnych doświadczeń Odpowiedz z cytatem

Witam!

Zakładam ten temat, gdyż sam temat wit B17 był już poruszony na forum, ale mało osób tak naprawdę wie jak to wygląda w praktyce. Postanowiłem zacząć ten temat z powodu prywatnych wiadomości które od was dostaje, będzie to miejsce w którym będziemy mogli wymieniać się poradami i doświadczeniami.

Podzielę kwestię na kilka kategorii tak by łatwiej było się w Tym wszystkim Odnaleźć

Na wstępie:
Tak naprawdę temat i treści które tu zamieszczę nie powinny być nikomu obojętne, gdyż każdego z nas dotyka problem raka, nie mówię tu o nas samych ale szczególnie bliskich członkach rodziny, są tez krewni, znajomi. Każdy może w swoim kręgu znaleźć osobę borykająca się z tym problemem. Skoro dotarliście na to forum i czytacie jego treści to macie już pełną bazową wiedzę na temat tego, jak wszystko pięknie kręci się wokół pieniędzy, i jak wiadomo cała dziedzina medycyny dotycząca nowotworów jest zmanipulowana i zakłamana. Problem polega na czym innym. Słowo "rak" wypowiedziane przez lekarza działa na większość ludzi paraliżująco, i nawet najbardziej światli potrafią wciągnąć się w niebezpieczny proces leczenia jakim jest chemioterapia. Przede wszystkim autorytet jakim jest dla nas Medycyna i lekarze traktujący o nowotworach, wzbudza w nas jakiś bazowy poziom zaufania który wynika tylko i wyłącznie z naszej niewiedzy a wszelkie próby dowiedzenia się czym jest nowotwór z mainstreamu medycznego kończy się bólem głowy i seria wykluczających się wniosków. Idziemy do lekarza i prosimy o pomoc bo czujemy się za głupi na to by sobie samemu pomóc, tak bym określił ponad 90% przypadków. Dlatego czas na edukację, czas na informowanie swoich bliskich i rozprzestrzenianie informacji, tylko świadomość daje możliwość obronienia się przed decyzjami które będą generowane przez nasz własny strach.

1. Ja/moi bliscy mamy Raka.

Ten dzień większość opisuje jako dzień apokalipsy, to już koniec... Czasem słychać głosy, podjęcia walki, podjęcia natychmiastowego leczenia, ludzie są gotowi stawić czoła nowemu problemowi. Tak wyglądał dzień mojego dziadka, zasmucony i zrezygnowany przyjechał z kolonoskopii, po niedługim czasie doszły wyniki pobranej tkanki, 2 guzy na jelicie grubym w fazie II i III. Pierwszy raz w życiu widziałem tego 78 letniego faceta jak płacze. Oczywiście byłem tym przejęty, ale wiedziałem o alternatywnych możliwościach, i przede wszystkim wiedziałem że chemia nie wchodzi w grę! W tym momencie natychmiast należy się zdeklarować, zaoferować pomoc i wsparcie. Ja od razu obiecałem mu poszukać jak najwięcej informacji o jego chorobie, i przedstawienie mu wszelkich możliwości leczenia. Powtarzam wszelkich. To ważny moment by nasi bliscy nie czuli się sami ze swoim problemem, musza na was liczyć i co najważniejsze musicie mieć do nich cierpliwość, będę to powtarzał wiele razy, ale cierpliwość jest tu bardzo istotna, bo usłyszycie 100 razy to samo pytanie dzień w dzień, "czy aby to na pewno pomoże?". Osoba chora mimo późniejszej świadomości tego że wraca do zdrowia, nawet będąc już wyleczona, może nie przestawać pytać. Mój dziadek przestał pytać w momencie gdy z jego wynikami pojawiliśmy się w poradni onkologicznej by tam usłyszał z ust "Autorytetu" że nic mu nie jest Wink.
Tak więc, deklaracja pomocy i rozpoczęcie poszukiwań.

2. Edukacja

Tak więc należy zabrać się do roboty, bo temat jest dość obszerny. Przyznam że poszukiwanie informacji i edukacja do przyzwoitego poziomu zajęła mi 3 miesiące, dzień w dzień, artykuły, portale medyczne, fora pacjentów, w końcu metody alternatywne, źródła opracowania, nowinki, blogi. Postaram się wam oszczędzić poszukiwań ale nie chce żebyście się rozleniwili bo w końcu pracujecie na czyjeś/swoje zdrowie. Proces Edukacji chorego należy podzielić na 2 etapy:

Medycyna Konwencjonalna:
Czyli wszystko co oferuje dzisiejsza medycyna: jaka jest jej geneza raka, jakie są metody leczenia, jak one powstały, jaka jest ich skuteczność, jakie wady.

Metoda Niekonwencjonalna:
Czyli wszystkie możliwości niekonwencjonalnego leczenia, geneza, opracowania, wszelkie za i przeciw.

Co do Metod Konwencjonalnych podam tylko w skrócie najważniejsze informacje
-medycyna lawiruje z dokładną odpowiedzią czym jest rak, podają dokładne szczegóły zachowywania się nowotworu, potrafią ustalić przebieg kolejnych etapów choroby. Sama geneza jest z pogranicza "obciążenia genetycznego" które okazuje się wierutna bzdurą, ale jak coś to najłatwiej zrzucić na geny. Są tez założenia prawdziwe, jak byciem wystawionym na działanie kancerogenów, promieniowania. Ale nie ma odpowiedzi dlaczego pewnego dnia zdrowa komórka zmienia się w komórkę nowotworową przechodzi w tryb "nieśmiertelności" i rozpoczyna oddychanie beztlenowe.
-Pierwsze chemio terapie powstawały w obozach koncentracyjnych, które prowadziły badania na zlecenia min. takich chemiczno-farmaceutycznych gigantów JAK BASF, BAYER.
-Już wtedy doszli do wniosku że podawanie chemicznych koktajlów potrafi zniszczyć nowotwór ale niestety również cały organizm.
-Tak więc "terapia" to po prostu zatrucie całego organizmu substancjami które same w sobie są kancerogenne (sic!) do tego stopnia by nie uniemożliwić dalsze funkcjonowanie komórkom rakowym. Metoda ta niestety uszkadza organy wewnętrzne które w szybkim czasie zużywają się powodując tak niską przeżywalność.
-oprócz tego do zaoferowania jest też naświetlanie. promieniowanie radioaktywnego pierwiastka "przypala" guza, jednocześnie uszkadzając i naświetlając zdrowe tkanki
-trzecia metoda inwazyjna, jest interwencją chirurgiczną, czyli po prostu wycięcia guza. Jedyna metoda z której można skorzystać w razie gdy wielkość nowotworu może zagrozić życiu, mianowicie ucisk naczyń, organów itp.
-Skuteczność pierwszych dwóch metod jest szokująco niska, naprawdę poniżej jakichkolwiek oczekiwań. Według danych zgromadzonych przez Największe szpitale i klinki onkologiczne znajdujące się w Australii i Kanadzie na przestrzeni lat 2000-20010 średnia życia dla zsumowanych wszystkich przypadków raka bez względy na fazę zaawansowania i wiek badanego, tylko niecałe 3% pacjentów żyło dłużej niż 4 lata. gdy spojrzymy na statystyki wyleczenia dotyczące guza w fazach III i IV otrzymamy wyniki poniżej 0.05%....
-Wady chyba są już zbędne, każdy może sobie wyobrazić sobie bycie podłączonym do najsilniejszych środków przeciw bólowych, i dalej czuć ból, organizm struty chemią, zniszczone organy wszystko z czasem pada wytwarzając tak nieludzki ból iż pacjent jest w stanie podjąć się eutanazji, bądźmy szczerzy, nie jesteśmy sobie tego w stanie wyobrazić...

Metody niekonwencjonalne choć jest ich ogrom to niestety wiele z nich jest tak zwanym półśrodkiem, trzeba spędzić ogromna ilość czasu by sensownie wybrać co jest dla nas najlepsze. Trafimy tu na drogę do zdrowia jaki i trafimy na oszustów, coś nas wyleczy coś nam zaszkodzi, im więcej zbierzemy informacji tym mniej błędów popełnimy.
Ja opieram się na Opracowaniach Ernst Krebs'a Dr. medycyny który niestety poprzez swoje badania nad wit b. 17 został usunięty z "szacownego" grona lekarzy, bo miał czelność odkryć iż rak to tak naprawdę nic poważnego.
-Według jego i nie tylko jego badań, nowotwór ma naturę trofoblastów, Komórki która w naturze występuje w organizmach kobiet podczas zagnieżdżania się płodu w ściance macicy, komórki te dosłownie wgryzają się w ścianę mocując łożysko tak by było one połączone z krwio-obiegiem matki. gdy płód rozwinie swoją trzustkę, jej enzymy niszczą trofoblasty
To trzustka stanowi nasza główną linię obrony przed nowotworem, gdy ta zawiedzie, mamy druga linię obrony... Każdy może zauważyć że zwierzęta żyjące dziko w przyrodzie nie chorują na raka, dzieje sie tak gdyż żywność którą spożywaja jest bogata w nitrolizydy, min b17, witamina ta zawarta jest w trawach i pestkach owoców. To nic innego jak organicznie nieaktywny cyjanek, który uaktywnia się tylko i wyłącznie w obecności enzymów produkowanych przez komórki rakowe, cyjanek uwalnia się do komórki rakowej gdzie po jej zniszczeniu ponownie jest dezaktywowany a następnie wydalany z organizmu.
-mamy tez wit C która stosowana wg. zasad Paulinga również wspomaga procesy lecznicze.
-Wszelkie antyoksydanty usuwające wolne rodniki, jak i enzymy zawarte w surowych roślinach wspomagają leczenie, tu można powołać się na dietę Garsona.
-Leczenie naturalne, oczyszczanie organizmu, przywrócenie prawidłowego funkcjonowania organów.
-Niesamowicie wysokie statystki w leczeniu, niestety mniejsze im dalej posunęło sie zaniedbanie organizmu wynikające z wielkości guza.

Materiały:
Dokument o wit B17
http://www.youtube.com/watch?v=YsT6qNk8_qQ
Dr. rath na temat Kartelów medycznych
http://www.youtube.com/watch?v=jw35QwKuHtc

Z powodu braku czasu postaram się z czasem ponownie znaleźć protokoły Dr Krebsa oraz Dr Paulinga i zamieścić do nich linki

(W kolejnym poście zamieszczę szczegóły dotyczące samej terapii i jej przebiegu)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Pumcia




Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 233
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:42, 11 Gru '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Polecam książkę pt: "Dieta Antynowotworowa", w której niemieccy lekarze sugerują, że dieta ma główny wpływ na rozwój raka. W dzisiejszym świecie zjadamy za dużo węglowodanów, a więc cukrów, przy okazji nie spalając tego co zjemy. Jeżeli cukier ma tak negatywny wpływ na zęby, to jak organizm radzi sobie z jego nadmiarem ?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
paravindskey




Dołączył: 08 Gru 2011
Posty: 47
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 02:39, 11 Gru '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witam ponownie!

3. Przygotowanie do Terapii
Po Etapie Edukacji następuje etap zakupów, i tak ze względu na budżet będzie on różny, jedno jest pewne, od dzisiaj musi się zmienić codzienna lista zakupów, koniec z ciągłym smażeniem w głębokim oleju i odgrzewaniem w mikroweli, kupowaniem mrożonych warzyw i zasypywaniem wszystkiego ogromną ilością cukru i soli. Ten właśnie wygodny tryb życia sprowadził was lub waszych bliskich do tego wątku, nie ma zmiłuj się nie ma półśrodków, albo chce się byc zdrowym albo nie, jeśli ktoś twierdzi że dalej będzie jadł Tesco VAlue i będzie zdrowy może w tym momencie przestać czytać dalej, szkoda czasu...

B 17
Po wstępnym przesiewie wybrałem do terapii, B17 z meksyku, firmy Cythopharma niestety ich strona domowa ma problemy z obsługa naszych polskich kart, jak zresztą inne meksykańskie sklepy, dlatego poszukałem stronki z obsługa paypala i znalazłem przyjazną stronę bajametablic.com gdzie maja nawet w miarę rześkie "customer care" i sprzedają oryginalne produkty od cythopharmy. Tak więc zakupiłem 3 opakowania po 100 tabletek po 500mg każda, cena opakowania nie zmienia się od roku 81$. Prosty rachunek 3x81$ + 35$ przesyłka daje nam po bardzo dużym zaokrągleniu w górę gdzieś 850-900 zł wszystko zależy od kursu dolara. jeśli odejmiemy nasze 121 tabletek z 21 dniowej terapii po 6 dziennie to zostaje nam jeszcze 180 tabletek czyli po dwie na okres 90 dni, czyli w sam raz (pamiętajcie że nawet po 3 miesiącach należy przyjmować regularnie malutkie ilości amigdaliny czyli zjeść pestki z 1 lub 2 jabłek raz dziennie Smile )
Tabletki przyjmujemy rano w południe i na wieczór po 2, tak przynajmniej sobie z dziadkiem ustaliliśmy.

Wit C i cynk
Coś nam musi pomóc transportować wit b 17 i wzmacniać metabolizm.
Tu postawiłem na produkt Calivity, mam gdzieś ich popaprany system sprzedaży rodem z zeptera i amweya przynajmniej maja tabletki 1000mg. Produkt jest wysokiej jakości, odradzam tabletki rozpuszczalne ze względu na Aspartam. (btw w aptece co rusz wszędzie dają aspartam, polecam czytać skład leku przed zakupem, widać jak dbają o nasze zdrowie...) Odradzam też małe tabletki po 200mg bo spożycie jednego lub 2 gram wit C w takiej formie to łykanie 5-10 tabletek co wywoła nieprzyjemności w żołądku. Cynk kupcie jaki chcecie tu akurat nie mam zdania ani dawki godnej polecenia, ja sam wybrałem cynk z calivity żeby mieć wszystko za jednym zamachem. Cena w Cali za 100 tabletek jedno gramowych to 50 zł, jeśli uważacie że za drogo znajdzie taniej, tylko broń boże nie ściągajcie z netu chińskich podrób, taka wit C jest nieoczyszczona i większa ilość jej sztucznego optycznego izomeru może wam zaszkodzić. cynk to jakieś 20 zł. Tak więc na terapię lecą z 3 opakowania wit c i 3 cynku mamy jakieś 230zł z przesyłką.

Resveratrol
Czyli wyciąg z pestek winogron, bardzo dobry antyoksydant.
Od was zależy czy go uwzględnicie. Nie jest jakoś super dostepny, w Cali zapłacicie 100-120 zł za 60 tabletek, jedna dziennie to dwa miesiące takiej przyjemności.

Koenzym Q10
Potrzebny by wzmacniać nasze komórki, ponownie pomaga przyśpieszać proces detoksykacji. W cali dość drogi, w internecie są w sprzedaży duże dawki pod nazwą ubichinol. My po paru eksperymentach zostaliśmy na koenzymie z Apteki (jedyna rzecz jaką tam kupowaliśmy Wink ) cena jakieś 20 zł za 60 tabletek ale nie jestem teraz pewien.

Olej Lniany
Najlepiej z w ciemnych szklanych butelkach, nierafinowany, wyciskany na zimno, świetnny do sałatek lub sera białego jak ktoś lubi. Jak nie lubi to łyżka stołowa lub dwie dziennie.
Olej to od 25-50 zł za 0.5 litra

soki
Soki z wyciskarki ślimakowej lub prasy odpada sokowirówka, gdyż rozrywa tylko wodniczki komórek przez co sok jest wodnisty i mało wartościowy, a wszystko co w cytoplaźmie leci do śmieci. Na ślimaku jest już lepiej, sok wyciska się łatwo tylko maszyna trochę kosztuje my kupiliśmy najtańszą za 700 zł, są też prasy najbardziej wydajna metoda lecz tu ceny są poza moim budżetem, ale jak was stać to czemu nie.

warzywa i owoce
To chyba największa zmora, dorwać dobry produkt, wszędzie tylko holenderskie piekne marchewki smakujące jak rozpuszczony nawóz, albo polskie piękności które są troche lepsze. Ja wyznaje zasadę im brzydsze tym lepsze, polska marchew powyginana i pozjadana przez robaki to gwarancja że kogoś nie było stać na opryski i chwała mu za to kupujemy kilka worków na zapas i do piwnicy. Do tego brzydkie buraki i selery, z owoców polecił bym jabłka ale tylko na prasę w ślimaku zrobicie tylko mus... Cała reszta owoców i warzyw według waszego smaku i humoru. Podczas terapii 21 dni dziadek dotawał 2-3 szklanki soku mieszanego, nie więcej bo można dostać śpiączki wątrobowej! Od takiego soku organizm pozbywa się momentalnie toksyn a wątroba musi z tym nadążyć, jeśli wchodzicie w Gersona na całego to musicie dokładnie poczytać co i jak i robić lewatywy z kawy. Dziadek lewatyw nie chciał, więc dlatego tylko 2,3 szklanki. poza tym Garson to strasznie odpowiedzialna i pracochłonna terapia. Ja przy 3 szklankach soku spędzałem po 4 godziny myjąc warzywa szczotką (nie obierać w skórce jest najwięcej minerałów i witamin!) wyciskając je na wyciskarce ślimakowej, i myjąc ja za każdym razem. Więc robienie 12 szklanek dziennie to praca na cały etat! Jeszcze raz powtarzam Gerson to strasznie ciężka i pracochłonna terapia dlatego ją sobie zmodyfikowałem do potrzeb dziadka.
Cen nie podaje bo to bardzo indywidualne gdzie co jakie kupicie, na giełdzie gdzie obkupują się warzywniaki będzie dużo i tanio w sklepie z ekologiczną żywnością dacie auto w zastaw, najlepiej mieć zaufanego rolnika Smile

koniec z..
Nie wolno podczas terapii spożywać alkoholu! NIE WOLNO! Cannabis jak najbardziej Smile. Smażenie ograniczyć do minimum wprowadzić dużo dań z surowych warzyw, mikrowele polecam wypier..... na śmietnik i zapomnieć o niej raz na zawsze, jak ktoś powie że jest "wygodna" to niech ją sobie założy na głowę...

Podsumowanie:
Na terapię dziadka wstępnie poszło 2 tys zł nie licząc warzyw. Jeśli kogoś nie stać na amigdalinę z meksyku niech zacznie jeść pestki moreli bądź jabłek, jeśli kogoś nie stać na wit C to niech je duże ilości pietruszki, zawsze jest jakiś sposób, nie ma tłumaczenia nie mogę nie chce mi się nie stać mnie!

4. Praktyka

Po wykryciu guzów dziadek przeszedł lekarskie pranie mózgu, po czym zdecydował sie na operację wycięcia kawałka jelita grubego z guzami. Tak też uczyniono, niezwłocznie po zabiegu wykonanym we Wrocławiu poproszono dziadka o podjęcie chemii, dziadek kulturalnie odmówił, wrócił do domu, przyszły wyniki biopsji, i ocena tego co zostało niewycięte, bo jak się okazało nowotwór rozlazł się po węzłach chłonnych i zaczął sobie "wędrować"

Rozpoczynamy terapie od tygodniowego wcinania warzyw i soków by poczyścić organizm ze złogów i śmieci nagromadzonych przez tyle czasu, następnie rozpoczynamy branie wit b17 zaczynając od jednej tabletki dochodząc do 6 dziennie i tak przez 21 dni do tego wit c i cała reszta. Problem wit C jest taki że powoduje zbyt szybkie uwalnianie cyjanku z amigdaliny co powoduje szybkie zatrucie organizmu. Jeśli mam objawy zatrucia, duszności należy przerwać terapie na jeden dzień i wrócić do niej po 48 godzinach na zmniejszonej dawce. trzymać się dawki przy której nie mamy efektów ubocznych, dziadek przy terapii doustnej nie miał na szczęście takich efektów, ale za to przy 2 przypadku kobiety z mojej rodziny gdzie dawki wit c były po 8 gram dziennie dożylnie efekty uboczne były częste ale o tym puźniej. Tak więc dziadek przyjmuje zalecane dawki, pije soki je zdrowe rzeczy (nie mogłem w to uwierzyć bo dziadek całe życie jadł prawie tylko mięso...) po 14 dniach wykonał próbne markery które sam mu zleciłem. To nie takie trudne Smile W każdym laboratorium możesz sobie zrobić badanie markerów na życzenie, koszt jednego to około 20 zł Wybierasz marker odpowiedzialny za dana grupę narządów i możesz ocenić w ten sposób stężenie we krwi antygenów związanych z danym rodzajem nowotworu. W przypadku dziadka głównym Markerem było CEA, okazało się w normie od tej pory nic się już nie zmieniło, po 21 dniach pojawiliśmy się na onkologi z wynikami pani lekarz powiedziała że to jeszcze o niczym nie świadczy, i zleciła USG i rezonans. Na pytanie kto dziadka namówił na odrzucenie chemioterapii pojąłem temat... niepotrzebnie.... zrobił sie straszna afera, musiałem podpisywać jakieś specjalne dokumenty o ubezwłasnowolnieniu dziadka, że to ja podejmuje za niego decyzje, cud niewidy straszenie odpowiedzialnością karną... po miesiącu pojawiliśmy się ponownie, tu dziadek rozpłakał się drugi raz i odetchnął z ulgą. Kobieta powiedziała że wszystko w porządku, i sama nie mogła w to uwierzyć, zmienili ton rozmowy ze mną zaczęły się pytania i miła atmosfera Smile

Jedyny niesmak jaki został to to wycięte jelito, jak tłumaczył lekarz należało tego dokonać gdyż mogło się zamknąć światło przewodu pokarmowego, ale nigdy nic nie wiadomo. Teraz dziadek ma jedynie obniżony poziom żelaza ze względu na krótszy przewód pokarmowy i mniejszą wagę, poza tym wszystko ok Smile

5. Rak Jajnika
Historia Bliskiej osoby która na co dzień mieszka i pracuje we Francji jest inna od tej którą przedstawiłem wcześniej, mianowicie jej wycięto we Francji jajnik z Guzem II stopnia pozostawiono zalaną macicę po czym podjęła się ona Chemii która przy dwóch kursach dwa razy przerywana była przez zapaść. Kobieta odmówiła dalszego leczeni i zaczęła poszukiwania alternatywnych rozwiązań, od moje kuzyna dowiedziała się o historii mojego dziadka, zakupiła w Polsce polską amigdalinę z żywca którą zabrała do Francji tam brała ją przez tydzień gdy w tym czasie powiększał się jej drugi jajnik, lekarze zdecydowali się natychmiast go usunąć, choć sam chirurg przyznał że prawdopodobnie ją tylko rozpruje i jak zobaczy to czego się spodziewa to ją zaszyje z powrotem... (swoją drogą ciekawa opcja...)
Ku jego zdziwieniu po rozlanym nowotworze ani ślady a guz w drugim jajniku wielkości migdału szczelnie zamknięty znajdował się w fazie regresji, niestety trzeba było go wyciąć żeby to stwierdzić...

Po przyjeździe do polski rozpoczęła terapie amigdalina dożylnie w formie kroplówek, niestety przy dużych dawkach wit c które brała maiła silne efekty zatrucia, typowe podczas zatrucia cyjankiem prążki na paznokciach u stóp oraz problemy z oddychaniem, po każdym taki efekcie przerywała terapię i wracała do mniejszej dawki, cały czas jednak próbowała 3 gram, i znów efekt zatrucia wracał, w jej przypadku bezpieczną dawką były 2 gramy. Po 2 tygodniach markery w normie, po terapii i pełnym rezonansie nie ma śladów przerzutów.

Jedyne co jest niepokojące to efekt uzależnienia od tabletek z amigdaliną w jej przypadku, związany z silnymi przeżyciami, i wolą bycia zdrowym. Psychiczne uzależnienie powoli znika wraz świadomością bycia zdrowym.

Cieszą się że dotarliście do końca ,Czekam na wasze pytania i uwagi. A w szczególności na wasze doświadczenia.

Pozdrawiam i bądźcie zdrowi!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mczesiekk




Dołączył: 28 Paź 2008
Posty: 286
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:14, 11 Gru '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dołącze się tylko po krótce. Mama kolegi - rak już nie pamiętam czego. Chłopak załamany, po każdej chemii coraz gorzej. Podesłałem mu podobne materiały do tego o leczeniu alternatywnym. Zainteresował się, wciągnął ją w to, oleje lniane, nasiona itd. Babka wróciła do zdrowia, żyje i ma się dobrze.
Ciekawie to opisałeś.
Szkoda, że lekarze tak rzadko okazują się prawdziwymi medykami. Takie czasy.
_________________
Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchaj też tego co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swoją opowieść.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
nicram




Dołączył: 27 Maj 2009
Posty: 106
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:42, 11 Gru '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bardzo się cieszę że zdecydowałeś się to opisać w tym temacie , dobrze że jest chociaż niewielka garstka ludzi w polsce z otwartymi umysłami potrafiącymi samodzielnie myśleć.Pozdrawiam przebudzonych i liczę na kolejne wpisy o waszych znajomych którzy wyszli z tej strasznej choroby naszej cywilizacji.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
re-ligio




Dołączył: 24 Maj 2008
Posty: 367
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:42, 13 Gru '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witam cię paravindskey jestem wdzieczny,że opisujesz swoje doświadczenia z witaminą B17 może to pomóc innym najwazniejsza praktyka a nie teoria jest wiele osób co traci nadzieję słysząc wyrok z ust lekarza"rak" twoje doświadczenie pokazuje,że B17 i witamina C jest wstanie dać im wyleczenie.
Pozdrawiam
P.s ciekawi mnie jak ma się twoja kuracja do jedzenia niskowęglowodanowego ala doktora Kwasniewskiego zaleca on jeść dużo tłuszczów piec potrawy itp. ograniczając węglowodany czy taki sposób żywienia połączony z B17 i witaminą C może zniszczyć raka?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20400
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:01, 13 Gru '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

witaminy leczą raka... taaaa... to i tak dobrze, że nie lewatywy, jak tu ktoś kiedyś opowiadał.
bo i tego by ci biedni zdesperowani ludzie próbowali, jak już lekarz im powie, że chemia nie działa.

nieładnie jest robić w chuja śmiertelnie chorych ludzi.
z drugiej strony, naukowo dowiedziono że im ktoś bardzie wierzy, że mu pomoże, tym skuteczniej działa placebo.

ja w każdy razie jak dostanę raka to na pewno nie będę go leczyć witaminą, tylko marihuaną.
skuteczność podoba, ale o ile przyjemniejsze samo zażywanie. Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
erde




Dołączył: 14 Cze 2009
Posty: 730
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:12, 13 Gru '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zażywanie ekstraktu jest przyjemniejsze? To że lubisz lepką maź w ustach to wiedziałem od dawna bo chyba nie masz na myśli palenie zioła, które jest dobrym środkiem przeciwbólowym, ale nie leczy raka...
paravindskey w terapii Gersona też wspominał o lewatywie, ale dziadek jej nie chciał.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20400
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:14, 13 Gru '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

erde napisał:
palenie zioła, które jest dobrym środkiem przeciwbólowym, ale nie leczy raka...

leczy, leczy - na pewno nie mniej skutecznie niż te wasze witaminy Razz

natomiast, pomimo tylu lat praktyki, nigdy nie zauważyłem by palenie zioła miało jakiekolwiek działanie przeciwbólowe.
prawdę mówiąc to dałbym głowę, że jak człowiek jest ujarany to wszystko boli go bardziej.
może ci się z heroiną pomyliło? polscy eksperci od narkotyków często mylą marihuanę z heroiną - stąd te same represje za zażywanie jednej i drugiej.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
nicram




Dołączył: 27 Maj 2009
Posty: 106
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:18, 13 Gru '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

moim skromnym czysto teoretycznym zdaniem( nie miałem przyjemności /nieprzyjemności pomagać osobie chorej) należy spojrzeć na raka bardzo kompleksowo , moim zdaniem to nie jest choroba danego narządu tylko układu odpornościowego -tak samo jak aids ktore aplikuja sobie niektorzy na wlasne zyczenie walac sie w dupy .Zmierzam tutaj do tego że każda z tych kuracji może pomóc w zależności od tego w jakim stopniu układ odpornościowy jest upośledzony.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20400
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:23, 13 Gru '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

no ja się na medycynie nie znam, ale z tego co wiem rak to jest choroba tkanki, a nie układu odpornościowego. komórki z uszkodzonym DNA zamiast wymrzeć śmiercią naturalną mnożą się i zastępują komórki ze zdrowym DNA...

natomiast układ odpornościowy, owszem może pomóc, poprzez atakowanie komórek rakowych.
co nie zmienia faktu, że rak nie jest chorobą układu odpornościowego.
chyba że jest białaczką Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
paravindskey




Dołączył: 08 Gru 2011
Posty: 47
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 01:17, 14 Gru '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
re-ligio

P.s ciekawi mnie jak ma się twoja kuracja do jedzenia niskowęglowodanowego ala doktora Kwasniewskiego zaleca on jeść dużo tłuszczów piec potrawy itp. ograniczając węglowodany czy taki sposób żywienia połączony z B17 i witaminą C może zniszczyć raka?


Skoro sama kuracja działa to wszelki dodatkowe aspekty mogą ją tylko wspomóc chyba że będziesz działał umyślnie sam na własną szkodę. Odcinając węglowodany na pewno w dużej mierze odcinasz komórkom rakowym dostęp do pożywienia ale sama "dieta" Kwaśniewskiego, Dukana zwał jak zwał jest niezdrową dietą, raz że odcinasz witaminy i enzymy zawarte w warzywach i owocach więc osłabianie organizmu się potęguje, dwa zapierdzielasz wątrobę śmieciami ze strawionego mięsa a co ze złogami po martwym guzie i nagromadzonym w nich cyjankiem? Troszkę podstawowej wiedzy o metabolizmie organizmu może Cię uratować od zrobienia sobie krzywdy.

Cytat:
Bimi
witaminy leczą raka... taaaa... to i tak dobrze, że nie lewatywy, jak tu ktoś kiedyś opowiadał.


Lewatywy nie leczą raka tylko pomagają oczyszczać wątrobę, jest to chyba najbardziej stara i najprostsza metoda jaką zna ludzkość, a że wlewy do okrężnicy śmieszą Cię jak 13 latka to już nie poradzę...

Dodatkowo w lewatywie z kawy kofeina stymuluje i pobudza produkcję enzymów wątrobywspomagających proces detoksykacji.



Cytat:
[..] pomimo tylu lat praktyki, nigdy nie zauważyłem by palenie zioła miało jakiekolwiek działanie przeciwbólowe. prawdę mówiąc to dałbym głowę, że jak człowiek jest ujarany to wszystko boli go bardziej.


Zależy jaką odmianę i jak spożywasz, jeśli chcesz efektu przeciwbólowego najlepiej jest kwiaty wygotować w mleku.
A skoro główka boli bardziej to może by tak przestać skuny palić czy też roślinkę domestosem podlewać...

Cytat:
nicram
należy spojrzeć na raka bardzo kompleksowo , moim zdaniem to nie jest choroba danego narządu tylko układu odpornościowego


Z tego co pisałem wynika dość oczywisty wniosek, jałowa żywność pozbawiona nitrolizydów powoduje chorobę NIEDOBOROWĄ jaką jest nowotwór, co w praktyce przekłada się na to, że aby nie chorować wystarczy jeść ogryzek z pestkami a nie go wyrzucać, robić konfitury z całych owoców, jak to kiedyś mieliśmy w zwyczaju. A drugi problem to chemia która dodatkowo przyśpiesza procesy nowotworowe, substancje kancerogenne modyfikują DNA zdrowej komórki, z tak zmienioną komórką zazwyczaj radzi sobie enzym trzustki, jednak gdy codziennie zalewasz się i smarujesz kancerogenami to trzustka nie wyrabia i tu ma swoje miejsce B 17 właśnie. Dla wielu ludzi świadomych wszystkich substancji znajdujących się w żywności i chemii gospodarczej zakupy w popularnym Markecie to istne piekło a co ciekawsze osobny dział naukowy od GMO w MONSANTO zajmuje się własnie manipulacjami genetycznymi w kierunku stworzenia popularnych owoców bez pestek, jabłka już wymyślili bo przecież to takie wygodne...

Cytat:
-tak samo jak aids ktore aplikuja sobie niektorzy na wlasne zyczenie walac sie w dupy .


Szkoda troszkę miejsca na takie bzdury, zapraszam do mojego posta w temacie http://prawda2.info/viewtopic.php?t=9166 może się trochę rozjaśni....
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20400
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 01:21, 14 Gru '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

nono. wy ty pierdu pierdu, a jedno dziecko złożyło właśnie podanie, że cieszy się iż pomagacie jej przekonać mamę by zrezygnowała z chemioterapii, na rzecz waszej świętej witaminy.

jak kogoś zabijecie swoją głupotą to gwarantuje wam, że wszyscy macie limit 1.
dożywotnio! Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Astan




Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 388
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 01:35, 14 Gru '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
prawdę mówiąc to dałbym głowę, że jak człowiek jest ujarany to wszystko boli go bardziej.

Dokładnie. O ile normalnie raczej radzę sobie z bólem o tyle na zjarce ora mi on głowę.
Cytat:
Zależy jaką odmianę i jak spożywasz, jeśli chcesz efektu przeciwbólowego najlepiej jest kwiaty wygotować w mleku.

powaga? Do jakiego stopnia to jest skuteczne? Uśnieży ból zęba?

Mówisz pestki wpierdzielać? W papryce jest od groma. Może być? Tylko właśnie sobie uświadomiłem, że nigdy ich nie jadłem. Ciekawe jak smakują.
_________________
Polityka trucizną dla nas jak i naszych ojców.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
paravindskey




Dołączył: 08 Gru 2011
Posty: 47
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 01:48, 14 Gru '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cieszę się z tego, że temat rusza, i ludzie zaczynają się interesować. Według statystyk szpitalnych ludzie nie podejmujący się (podkreślam) ABSOLUTNIE ŻADNEGO leczenia żyją albo tyle samo albo i dłużej od ludzi biorących chemię, a jakość życia bez porównania. Tak więc sama rezygnacja z chemii jest już dobrym krokiem, nie jestem lekarzem więc nie stracę licencji ale od onkologa tego nie usłyszysz chyba że to twój znajomy, albo wyleczyłeś się z Raka przy pomocy wit b 17, wtedy wiedza że na nich skargi nie napiszesz, ani kolegom po fachu słówka nie szepniesz... We Francji gdy znajoma odmówiła 3 kursu mając przed oczami ponowną zapaść nie wiedziała jeszcze co zrobi ale widziała że to co dzieje się z jej organizmem nie można nazwać leczeniem. Po 3 tygodniach gdy szykowała sie do powrotu do Polski do jej domu przysłano psychiatrę ze szpitala, bo tam ludzi rezygnujących z chemii bierze się albo za głęboko pogrążonych w depresji albo za wariatów. Po krótkiej rozmowie gdzie padły argumenty o amigdalinie, rozmowa się ucięła a pani psychiatra skwitowała wychodząc "dobrze pani robi".

Jeśli bimi tak ci zależy na chemii to ja ci jej nie zabraniam, wręcz nalegam byś nie mając kompletnego pojęcia czym jest chemia i jak została wyprodukowana i w jakim dziale firmy farmaceutycznej "Ulepszana", nie czytając statystyk, nie mając zielonego pojęcia o czasie zalegania takiej chemii w organizmie i trwałych uszkodzeniach narządów i tak zwanym efekcie chemicznego mózgu, bo to co mówisz jest bardzo mądre i odpowiedzialne. I przy okazji jak będziesz miał depresje po sesji to poproś lekarza o jakieś Valium albo Xanax, Clonazepamum też w modzie, a i oczywiście gdy będziesz umierał z bólu to niech ci najlepiej podadzą morfinę, najmocniejsza w końcu? Nie Lepiej Fenazocyna pięć razy silniejsza i można zapaśći dostac a co, i broń boże witamin podczas chemii! Masz do ABVD dołączone pouczenie, iż witaminy mogą zakłócić jej "lecznicze działanie".

Powoli idzie trend na Chemię prewencyjną to dopiero wynalazek taka chemioterapia zapobiegająca rakowi, może polecisz znajomym? Dla zdrowia w końcu.....
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
paravindskey




Dołączył: 08 Gru 2011
Posty: 47
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 02:03, 14 Gru '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
powaga? Do jakiego stopnia to jest skuteczne? Uśnieży ból zęba?


Tego nie wiem ale jak spróbujesz to chętnie się dowiem, zazwyczaj taki napar lub czyste skręty
spożywają ludzie po chemii przy III i IV stadium, gdy już legalnie mogą uśmierzyć ból i wytłumić smutki.


Cytat:
Mówisz pestki wpierdzielać? W papryce jest od groma. Może być? Tylko właśnie sobie uświadomiłem, że nigdy ich nie jadłem. Ciekawe jak smakują.


Na pewno jest tam wit b17 pytanie tylko ile? Bo jeśli są to śladowe ilości to nie wyjdzie Ci to za tanio... Największe stężenie b17 masz w jądrze Moreli, dalej pestki jabłek, dyni, siemię lniane.
Co do papryk to już lepszą opcją jest chilli ze względu na zawartą kapsaicynę która ma właściwości prewencyjne.[/quote]
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Pumcia




Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 233
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 02:03, 14 Gru '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Masz rację Bimi, nie żebym się podlizywała, ale masz rację Smile Wszystkie te teorie, które są przedstawiane na forach w związku z alternatywnym leczeniem są wręcz wyssane z palca Sad(

Zwłaszcza teoria z witaminą B17. Mój tato umarł na raka trzustki, więc wiem jak rak wygląda i powiem wam szczerze, że jak mój tato walczył z tą chorobą poznałam metodę Gersona, zakochałam się wręcz w niej, bo wydawała mi się taka naturalna. Miałam nadzieje, która umarła bardzo szybko ;( Tato zmarł 3 tygodnie po wyjściu ze szpitala.

Ważna jest wiara i odpowiednie podejście do tematu. Każda metoda jest moim zdaniem dobra, ale taka, która ma jakieś poparcie w nauce. Nie wolno sugerować się plotkami, informacjami, które nie mają poparcia naukowego. Wszystko to co umiemy jest w jakimś stopniu w ten sposób poparte, to dlaczego nagle mamy myśleć zupełnie inaczej i opierać się na sugestiach osób, które robią na tym biznes.

Dlaczego terapia Gersona tak dużo kosztuje? Wiecie, że prasa kosztuje ponad 12000 zł? Kogo na to stać? Bo na pewno nie ludzi, chorujących na tą paskudną chorobę.

Witamina b17 - nie chcę odbierać nikomu nadziei, bo ona jest najważniejsza, ale polecam historię tej dziewczyny, którą leczono tą metodą w Meksyku:( http://www.tvn24.pl/12690,1656403,0,1,moja-rozyczka-odeszla,wiadomosc.html

Podoba mi się teoria medycyny Germańskiej, ale nie sądzę by wszystko w niej było prawdą. Wierzę w siłę psychiki i równowagi. Na pewno oczyszczanie organizmu z toksyn jest bardzo ważne i na pewno lewatywa może pomagać, ale nie wolno robić tego samemu, bo jest to bardzo niebezpieczne. Na pewno dieta jest istotna, by była jak najmniej przetworzona i zawierała jak najmniej węglowodanów. Zagłodzić paskudztwo.

Dlatego jeszcze raz polecam książkę DR JOHANNES F.COY "Nowa dieta antyrakowa". Ten pan naprawdę bada ludzi, naprawdę posiada instytut walki z rakiem w Niemczech (to troszkę bliżej niż dom starców w Meksyku Sad((), i naprawdę jego teoria jest bardzo ciekawa, a sama terapia nie jest aż taka droga, ponieważ sekret jej oparty jest na ściśle kontrolowanej diecie ubogiej w węglowodany.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
paravindskey




Dołączył: 08 Gru 2011
Posty: 47
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 02:53, 14 Gru '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

pumcia...

Moja Historia nie jest wyssana z palca... jednocześnie musisz wziąć pod uwagę że najgorszy nowotwór jaki jest możliwy to właśnie nowotwór trzustki, atakuje nasza linię obrony.
Terapia amigdaliną nie jest terapią 100% jak każda inna, Rak jest efektem zaniedbania własnego organizmu, w zależności jak daleko jest posunięte tak relatywnie zmniejszają się szanse wyleczenia, przy jakiejkolwiek terapii najważniejsze są sprawne organy, im większe zniszczenia i ich dysfunkcja tym mniejsze szanse na życie bez względu na terapię.
Bardzo mi przykro z powodu Twojej Tragedii, Sam Gerson jest chyba najcięższą terapią i najpóźniej daje efekty, przy jej stosowaniu ważne jest czy pacjent wcześniej przeszedł chemię i w jakiej fazie rozpoczął leczenie. Ale nie będę Cię pytał o szczegóły...

B 17 była przedmiotem badań uniwersyteckich jaki przechodził testy na ochotnikach po wykazaniu jej działania i jednocześnie dawek toksycznych natychmiast zepchnięto jej badania na margines poprzez 2 referaty o jej szkodliwości i nieskuteczności napisane przez panów którzy zachwalali zalety palenia papierosów, ale nie o to się rozchodzi napisałaś o poparciu naukowym tak jakby firmy popierające własny produkt stanowiły dla Ciebie autorytet, Bo czymże jest poparcie naukowe? Czym jest poparcie leku, kto go popiera, nie "jakiś naukowiec" tylko konkretny z imienia i nazwiska i często to robi poprzez podpis, dostaje gotowe "naciągane badania" od "niezależnych naukowców" czyta wszystko ładnie i podpisuje jako "autorytet".

Cytat:
dlaczego nagle mamy myśleć zupełnie inaczej i opierać się na sugestiach osób, które robią na tym biznes.


Producenci moreli już zacierają ręce.... niestety nie mam nawet sadu...

Cytat:
Dlaczego terapia Gersona tak dużo kosztuje? Wiecie, że prasa kosztuje ponad 12000 zł? Kogo na to stać? Bo na pewno nie ludzi, chorujących na tą paskudną chorobę.


Są prasy za 1000 zł jak dobrze poszukasz, masz też ślimaki o których pisałem
Ale masz rację terapia Gersona jest droga, te wszystkie warzywa i czas ludzi którzy to muszą umyć i wycisnąć i robią ci lewatywy, to wszystko niestety kosztuje, albo klinika albo cała rodzina robi za szpital przy chorym, dlatego w tą terapię nie wchodziłem na 100%...
Ale i tak nie pobije to chemii gdzie jak nie z ubezpieczenia to prywatnie liczą od 15-20 tyś.

Pumcia zacytuję z artykułu o Różyczce

Cytat:
Przejrzał moje wyniki badan i powiedział, że nie ma dla mnie nadziei. Że szanse na wyleczenie są bliskie zeru, bo mam złośliwego raka trzustki – opowiada. Róża nie chciała się jednak pogodzić z wyrokiem śmierci. Postanowiła walczyć. - Przyjęłam chemię. Najpierw jedną. Później drugą. Potem trzecią… - mówi.

TVN kaw//kwj


jedną, drugą trzecią...

Cytat:
"Róża ma duże problemy z nerkami, bardzo źle pracują, dlatego nie pojechaliśmy do Meksyku (gdzie przechodziła terapię - red>), jak na razie, bo bez sprawnych nerek to nie ma to sensu - napisał w czwartek Kamil.


Ma raka trzustki i walczy o życie. Nie sama: w jej rodzinnym Mińsku... czytaj więcej »
W piątek dodał: "Jest bardzo źle, wczoraj nastąpiło gwałtowne pogorszenie, Róża jest nieprzytomna, ma bardzo niskie ciśnienie od wczoraj, ok 80 na 40 parę. Ciężko oddycha. Przestała tez robić siku mimo podawania płynów. Obawiam się, że nie ma siły już walczyć...

TVN kaw//kwj


To o czym wspominałem, bez sprawnych organów człowiek nie może się wyleczyć, to wręcz oczywiste że bez sprawnych organów ludzie umierają, nawet nie przeszło może Tobie przez myśl że po 3 chemiach nerki jak i pozostałe organy są "zniszczone"?...

I w stanie agonalnym ją wpakowali do samolotu, i wywieźli do meksyku, ale jak się pakuje dziewczynę na trzy kursy to nie można od ludzi za wiele wymagać....

zostawiam maila jakby ktoś nie miał odwagi powiedzieć o swoich problemach publicznie
paravindskey@gmail.com
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Pumcia




Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 233
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:32, 14 Gru '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

paravindskey napisał:
Moja Historia nie jest wyssana z palca... jednocześnie musisz wziąć pod uwagę że najgorszy nowotwór jaki jest możliwy to właśnie nowotwór trzustki, atakuje nasza linię obrony.

Nie pisałam o Twojej historii, ale ogólnie o tym o czym można przeczytać w Internecie. I tak to prawda, rak trzustki jest najgorszy z najgorszych.

Co do wyciskarek, to jest jedna z lepszych firm, która sprzedaje tego typu wyciskarki w nie najdroższych wersjach. Sama mam tego huromka Wink


http://www.eujuicers.pl/pl/katalog/sokow.....urom-chrom

paravindskey napisał:
I w stanie agonalnym ją wpakowali do samolotu, i wywieźli do meksyku, ale jak się pakuje dziewczynę na trzy kursy to nie można od ludzi za wiele wymagać....

W filmie o Gersonie opisują stany agonalne, które trafiały do ich ośrodka i oni ich niby wyleczyli.

Kup sobie książkę tego faceta, o którym pisałam. To nie są banialuki, tam jest bardzo dużo teorii typowo naukowej. Przede wszystkim książka opowiada o tym, jak komórki nowotworowe powstają i się rozrastają, czym się odżywiają, a posiadając tego typu wiedzę jest łatwiej z tym walczyć, przynajmniej tak mi się wydaje.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mamamia




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 504
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:51, 14 Gru '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W sprawie skuteczności samej chemioterapii jest dostępnych kilka badań, podsumowanych m.in. tu:

Cytat:
Jednym z głównych narzędzi do walki z nowotworami jest chemioterapia. Wiele mówi się o jej zaletach, wadach i skutkach ubocznych, jednak bardzo ciężko znaleźć informacje o jej rzeczywistej skuteczności. A to przecież powinna być rzecz pierwszorzędna. Przeanalizujmy więc kilka wykresów pochodzących z „Raportu Mossa” .
Tabela numer jeden zawiera liczbę osób chorych na raka w Australii, oraz procent przeżywalności po 5 latach od rozpoczęcia chemioterapii. Tabela numer dwa zawiera dane z USA. Jeżeli ktoś ma problemy z angielskim, to obie są dobrze przetłumaczone na stronie dr Hamera. Są to dane z okresu od stycznia 1990, do stycznia 2004. Łącznie w badaniach wzięło udział 227935 pacjentów cierpiących na różne rodzaje nowotworów.
Wyniki są oszałamiająco niskie. Średnio jedynie 2,2% pacjentów poddanych chemioterapii przeżyło więcej niż 5 lat. Przejrzysty wykres statystyczny możemy oglądnąć tutaj.
W innym artykule w „Guardian” autor pisze, że chemioterapia zwiększa szanse przeżycia pacjenta po zabiegu chirurgicznym od 5 do 10 procent. Ale nie zaznaczył, czy są to szanse na przeżycie jeszcze paru dodatkowych dni, miesięcy, czy też lat.
Trzech australijskich lekarzy przeprowadziło badania skuteczności chemioterapii na 10661 przypadkach kobiet chorych na raka piersi. Jedynie 164 z pośród nich przeżyło więcej niż 5 lat. O ile więcej? Tego nie podano. Badania te zostały wykorzystane w raporcie Mossa. Jednak pojawił się głos sprzeciwu. Profesor Michael Boyer zakwestionował otrzymane wyniki stwierdzając, że: „It’s not correct for a number of reasons. The 2% figure is achieved by including a whole series of diseases in which chemotherapy would never be used.” (Z wielu przyczyn dane te są nieprawidłowe. Wykazane tu 2% osiągnięto biorąc pod uwagę wszelkie choroby, przy których nigdy nie zastosowano by chemioterapii, tłum. M. Lewandowski). Jego zdaniem prawidłowe wyniki oscylowałyby w granicach 5 do 6 procent.
W artykule na stronie uniwersytetu w Leeds autor wspomina, że skuteczność chemioterapii w leczeniu raka jelita wynosi 68%. Kłóci się to jednoznacznie z wcześniejszymi wynikami. Być może autor nie wziął pod uwagę różnicy pomiędzy przeżywalnością pacjentów poddanych chemioterapii i tych, którzy jej nie przyjęli. Z kolei Dr Roy E. Smith na tronie HealingWell twierdzi, że biorąc pod uwagę okres czasu 10 lat, nie wykazano znaczących korzyści wynikających z zastosowania chemioterapii. W okresie 5 lat szanse na przeżycie posiadało 67% z chemioterapią i 59% beż niej. Różnica wynosi 8 procent. Biorąc pod uwagę okres lat 10, różnic tych już nie stwierdzono. Doktor Roy mówi jeszcze, że nie stwierdzono różnic w częstotliwości nawrotów nowotworu w okresie 10 lat między grupą po chemioterapii, a grupą bez niej.
Z kolei w tych dwóch artykułach z National Cancer Institute i Canadian Cancer Society przedstawiono wyniki badań nad grupą starszych osób (327 osób było poniżej 65 roku życia, a 155 powyżej), którzy w wyniku nowotworu płuc zostali poddani operacji. W grupie z chemioterapią szansa przeżycia kolejnych 5 lat wyniosła 69%, a w grupie bez chemioterapii 54%. Wynika z tego że chemioterapia poprawia szansę przeżycia pacjentów z nowotworem płuc o 15 %
W New York Times pojawił się artykuł opisujący doświadczenie, w którym poddano badaniom 344 pacjentów chorych na raka płuc. Otrzymano obiecujące wyniki: szanse na przeżycie 5 lat bez chemioterapii wyniosły 59%, a szanse z wykorzystaniem chemioterapii 71%. Jest to poprawa o 12 %. Ale interesujący jest tutaj szczególnie jeden fakt. Kryterium czasowe obniżono w tym badaniu z lat 5 do 4. Autor nie podał danych dotyczących liczby pacjentów, którzy przeżyli po 5 latach, a jest to dosyć istotna informacja, biorąc pod uwagę fakt, że wszystkie dotychczasowe badania brały pod uwagę właśnie okres pięciu lat.
W dalszej części artykułu czytamy, że lek o nazwie Tarceva poprawia o 9% szansę przeżycia pacjenta na okres dłuższy niż jeden rok. Zauważmy, że jest to tylko jeden rok, a nie pięć – tak jak we wcześniejszych badaniach. W sprawozdaniu oceniającym Europeas Medicines Agency czytamy, że lek ten stosuje się na „przerzutowego raka trzustki”. W dalszej części sprawozdania jest napisane: „W przypadku raka trzustki średni okres przeżycia pacjentów otrzymujących preparat Tarceva wynosił 5,9 miesiąca, w porównaniu do 5,1 miesiąca u pacjentów otrzymujących placebo.” Jest to średnio 14% przedłużenie życia. Jeżeli chodzi o skutki uboczne to czytamy: „W badaniach klinicznych najczęstszymi działaniami niepożądanymi związanymi ze stosowaniem preparatu Tarceva (obserwowanymi u więcej niż 1 pacjenta na 10) były wysypka (75%) i biegunki (54%).” A są to tylko skutki „najczęstsze”, jeden na dziesięć przypadków. „Pełny wykaz działań niepożądanych zgłaszanych po podaniu preparatu Tarceva znajduje się w ulotce dla pacjenta.”
Nie zamierzam komentować w żaden sposób tych wyników, chce tylko zadać jedno pytanie: dlaczego nie jesteśmy o tym informowani?
Ten artykuł napisany został jedynie w celu informacyjnym. Nie namawia ani do zaprzestania, ani do podjęcia chemioterapii, ani żadnych innych terapii alternatywnych.

http://www.doorg.info/2009/06/24/skutecznosc-chemioterapii/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
chluma




Dołączył: 21 Lut 2011
Posty: 62
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:53, 14 Gru '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bardzo ciekawy temat. Mam pytanie w związku z tym-czy wyciskania owoców nie mozna zastąpić po prostu ich zjadaniem?
no i jak zjadać te pestki - rozgryzać czy połykać? O ile te z jabłek to bez większego problemu można zjeść to jak poradzić sobie z tymi np. z moreli?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
paravindskey




Dołączył: 08 Gru 2011
Posty: 47
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:14, 14 Gru '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pumcia, mam książkę Gersona, i jest tam bardzo dużo pomocnych i interesujących rzeczy jest tam też opisane dużo przypadków beznadziejnych, ale sam Gerson podaje statystyki możliwości wyleczenia i z każdą Faza są one mniejsze, tak więc jest szansa wyleczenia przypadków beznadziejnych w przeciwieństwie do chemii gdzie przy fazie VI odsyła się pacjenta do domu bo czas się żegnać...

Też mam od nich ślimaka z tej stronki Smile


Do mamamia:

Jak widać chemia poraża niską skutecznością, co do chemii Tarceva jest to chemia doustna. Ogólnie chemie doustne to ciekawy wynalazek, bo są najmniej toksyczne przez co pacjent który zaczyna je brać wiedząc że ma raka zmienia swoją dotychczasową dietę i... zdrowieje, przynajmniej tabletki mu w tym nie przeszkadzają, reszta która opiera się tylko na tabletce to ta podniesienie tej przeżywalności o jakieś kilka miesięcy, w przypadku raka trzustki.


Do Chluma:

Oczywiście że możesz zjadać owoce i ich pestki, w wyciskaniu chodzi o to by móc objętościowo wlać w siebie więcej witamin i enzymów niż w przypadku jedzenia całych owoców i warzyw. Bo łatwiej jest wypić 2 szklanki soku z buraków i marchwi niż zjeść 2 kilo tych warzyw na surowo Smile

Pestki rozgryzać inaczej nie strawisz ich powłoki i wydalisz je w całości. A co do Moreli to jesz jądro, musisz rozłupać tą twardą skorupkę i zjeść to co jest w środku,albo łatwiej jest kupić jądra moreli są ogólnie dostępne i niedrogie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
nanook




Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 229
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:38, 14 Gru '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Znam przypadek skuteczności terapii Gersona. Mój kolega wyleczył z czerniaka żonę. Miała poważne stadium (chyba 3-cie na 4 możliwe czy jakoś tak). Ani razu nie brała chemii, tylko od razu przystąpiła do terapii. Prowadzili ją wspólnie w domu. Wiem, że mieli kłopoty z załatwieniem wszystkich potrzebnych substancji ale podołali. Problemem było też strasznie czasochłonne robienie soków. Leci drugi rok jak nie ma śladu po chorobie. Wyniki bardzo dobre, żadnych problemów. Znam też kilka przynajmniej osób, którym chemoterapia skróciła życie bardziej niż rak.
Nikogo nie namawiam ani nie przekonuje co do wyboru terapii, bo każdy ma własny rozum i każdy idzie swoją ścieżką. Informacje o każdej z terapii są dostępne, więc można sobie poczytać. Takie trudne to dla niektórych? Mam wrażenie, że tak, skoro chcą winnych własnych niepowodzeń. Łatwiej dostać gotowca niż ponieść trud edukacji i stąd te głupie problemy. Lenistwo i głupota zabija równie skutecznie co rak.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Cham




Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 448
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 18:18, 14 Gru '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bimi napisał:
(...) ja w każdy razie jak dostanę raka to (...)


Jedno jest pewne: raka mózgu nie dostaniesz.


paravindskey szacunek za Twój wkład na tym forum.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20400
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 18:31, 14 Gru '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cham napisał:
paravindskey szacunek za Twój wkład na tym forum.

No, proszę jak to niewiele trzeba żeby zostać bohaterem.
Wystarczy ogłosić w internecie że wynalazło się lekarstwo na raka. I że sprawdziło się je na sobie...
Nie trzeba nawet niczego udowadniać - ludzie o różnej płci, wieku i dochodach łykną to tak czy owak Laughing

Chciałbym zobaczyć jak mając raka mówicie lekarzowi żeby wypierdalał ze swoimi wynalazkami, bo macie swój własny, sprawdzony i polecany przez zaufane, kompetentne osoby sposób walki z nowotworem: witaminę B17 Shocked
I chciałbym zobaczyć minę tego lekarza po tym jak to usłyszy. Prawdopodobnie następne badanie jakie by wam zlecił to wizyta u psychiatry w celu stwierdzenia poczytalności. Smile

Idioci. Trzeba być naprawdę niespełna rozumu, by wierzyć, że jakaś witamina leczy raka.
I co jeszcze leczy? Może AIDS, gruźlicę i żółtaczkę, he?
Święta witamina wyleczy wszystko, a każdy kto w to wątpi na pewno jest agentem NWO Smile


Najłatwiej jest robić w chuja ludzi, którzy szukają nadziei w obliczu śmierci.
Rocznie w Polsce diagnozuje się 130tys nowotworów, z których powodu umiera ponad 70tys osób - więc jelenia znaleźć tu nietrudno. I właśnie dlatego "leczenie" raka wszelakimi szarlatańskimi metodami jest jednym z ulubionych przekrętów oszustów i naciągaczy. Dla przestrogi podam dwa newsy z brzegu - kolejnych poszukajcie sobie w googlach:
Cytat:
Ponad sześć lat Zygmunt B. "leczył" chorych na raka miksturą ze sfermentowanych ziół doprawioną kwasem mlekowym, burakami i czosnkiem. W ulotkach rozrzucanych w szpitalach i klinikach onkologicznych zachwalał, że jest to "fenomenalny preparat nowej generacji niszczący raka". Jednym z pacjentów Zygmunta B. był chory na raka przełyku poeta i pieśniarz Jacek Kaczmarski.
http://www.wprost.pl/ar/158388/Niebezpieczni-cudotworcy/

Cytat:
Ohydny zboczeniec wykorzystał naiwność kobiet, które walczyły z nieuleczalnymi chorobami. Policjanci z Zakopanego i Nowego Targu (woj. małopolskie) szukają nieuczciwego uzdrawiacza. 50-latek podający się to za lekarza, to za hrabiego Myszkowskiego, w zamian za płatne stosunki seksualne obiecywał pacjentkom szybkie wyleczenie z dolegliwości.
http://www.se.pl/wydarzenia/kronika-krym.....31109.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Człowiek i medycyna Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona: 1, 2, 3 ... 17, 18, 19   » 
Strona 1 z 19

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Rak i wit. B17 na podstawie własnych doświadczeń
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile