|
Autor
|
Wiadomość |
Bimi Site Admin
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 17:29, 14 Kwi '09
Temat postu: |
|
|
alkohol, chyba nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi.
ja mówiłem o rzeczywistości prawdziwej, takiej która istnieje niezależnie od człowieka. nie mówiłem o rzeczywistości postrzeganej przez ludzki mózg.
zgodnie z waszą definicją np. postacie z gier komputerowych również istnieją. powiem więcej, istnieją bardziej niż jezus, gdyż istnieją w dwóch różnych rodzajach pamięci: ludzkiej i komputerowej. czy zgodzilibyście się z tym że postaci komputerowe istnieją nie mniej niż ten bóg/jezus o którym rozmawiamy?
i teraz dalej: czy kłamstwo istnieje?
czy można stworzyć kłamstwo?
oczywiście że można - temu chyba nikt nie zaprzeczy?
i tu właśnie tkwi sedno problemu. bo czy kłamstwo też jest tworzoną przez nas rzeczywistością? a może jest jedynie iluzją rzeczywistości obserwowaną przez ludzki mózg?
tutaj odpowiedzi nie byłyby pewnie jednogłośne, ale większość pewnie zgodzi się z tym że kłamstwo jest jedynie iluzją rzeczywistości obserwowaną przez ludzki mózg. kłamstwo nie jest rzeczywistością, czyli czymś co istniałoby nawet gdyby tego mózgu nie było.
ok - odpowiedzieliśmy sobie na pytanie 'czym jest kłamstwo?'.
w takim razie czym jest bóg?
moim zdaniem tym samym: kłamstwem - iluzją rzeczywistości obserwowaną przez ludzki mózg.
można oczywiście (z różnych pobudek) założyć sobie że bóg istnieje, że jest prawdziwy, by później opierać wszystkie swoje życiowe decyzje na tym "fakcie". jasne - każdy ma wolną wole i może sobie założyć co mu się podoba, włącznie z tym że jest np. ptakiem.
jednakże jeśli przyjmie fałszywe założenia to wszelkie dalsze, wypływające z nich decyzje będą błędne, gdyż opierać się będą na kłamstwie. doprowadzić to może np. do tego że któregoś dnia taki jegomość wyskoczy przez okno - wszak ptaki potrafią latać.
i na tym właśnie polega problem religii, wiary. kłamstwo można urzeczywistnić w swojej głowie, jednak z takim brzemieniem nie można w sposób świadomy żyć w świecie którego rzeczywistość jest 100% niezależna od zawartości naszej głowy.
podsumowując: zamiast tworzyć/kopiować kłamstwo proponuję wam raczej spróbować zrozumieć prawdę.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Lech
Dołączył: 13 Lut 2009 Posty: 348
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 00:36, 15 Kwi '09
Temat postu: |
|
|
Bimi:
Cytat: | i teraz dalej: czy kłamstwo istnieje?
czy można stworzyć kłamstwo?
oczywiście że można - temu chyba nikt nie zaprzeczy?
i tu właśnie tkwi sedno problemu. bo czy kłamstwo też jest tworzoną przez nas rzeczywistością? a może jest jedynie iluzją rzeczywistości obserwowaną przez ludzki mózg?
tutaj odpowiedzi nie byłyby pewnie jednogłośne, ale większość pewnie zgodzi się z tym że kłamstwo jest jedynie iluzją rzeczywistości obserwowaną przez ludzki mózg. kłamstwo nie jest rzeczywistością, czyli czymś co istniałoby nawet gdyby tego mózgu nie było. |
Jakim cudem mózg może "obserwować" coś co jest iluzją? Mózg obserwuje pewne kategorie zdarzeń i dopiero na podstawie "dodatkowych" danych kategoryzuje: iluzja, nie iluzja, prawda, fikcja. Ja rozumiem, że Tobie chodzi o sytuację, w której mózg doświadcza iluzji, a kategoryzuje ją błędnie jako nie iluzję. Kiedy mózg zostaje niejako oszukany względem obiektywnych faktów. Kiedy zatem mózg obserwujący rzeczywistość może uwierzyć w realność fikcji? Otóż jedynie wtedy, kiedy w nim (obserwującym) zaistnieje jakiś wzorzec odpowiadający owej iluzji. Te wzorce to zazwyczaj archetypy, symbole i nabyte doświadczenia i wyobrażenia rezydujące "pod powierzchnią" świadomości. Nie ma sensu rozważać co by było prawdziwe, gdyby "w ogóle" nie było "mózgu", czyli jak rozumiem "odbiorcy". To jest dopiero fikcja, bo takiej sytuacji nie podobna sobie w ogóle wyobrazić. Możemy sobie wyobrazić, że nie ma jakiegoś jednego obserwatora, ale, że nie ma w ogóle żadnego obserwatora? To wtedy nie ma problemu.
To czy Bóg istnieje, czy nie istnieje nie ma wielkiego znaczenia, gdyż samo pojęcie Boga ma swoją REALNĄ, obiektywną reprezentację w ludzkiej jaźni, na którą nie mają wpływu żadne "fakty" i "dowody", a raczej powiedziałbym, że jest odwrotnie. Identycznie jest z Jezusem. Ja rozumiem, że Ciebie może mierzić fakt, że Jezus ewentualnie został przez kogoś tam wymyślony i rozpropagowany. Nawet jeśli, to "obrażaj się" na samą ludzką naturę, która w pojęciu Jezusa znajduje reprezentację wielu nieuświadamianych w inny sposób treści. Jeżeli pojęcie Jezusa staje się tu "narzędziem" do zintegrowania tych treści ze świadomością - to na co się tu "obrażać", lub kogo potępiać za "kłamstwo"? I po co?
Oczywiście Bimi masz połowę racji (widzisz tylko jedną stronę monety) mówiąc o kłamstwie/fikcji.
Jednak tak się składa, że "fikcyjne wyobrażenia" jeżeli dotyczą kwestii, które mają wielkie społeczne i psychologiczne znaczenie zawsze odzwierciedlają, korespondują z jakąś potrzebą czy wewnętrzną zasadą osób (społeczeństw) daną fikcję wyznających. Tu jest właśnie paradoks. Że zmyślenie zaczyna być prawdziwe, a nawet "bardziej prawdziwe od rzeczywistości", bo odpowiada dokładnie temu co "jest w nas". Wyznawca fikcji legitymizuje tę fikcję jako prawdę nie przez to, że "staje się ona realna", ale przez to że odpowiada ona pewnym prawdziwym mechanizmom.
I teraz, jeżeli kosmici to kłamstwo, to jest to tzw. "zmyślenie prawdziwe" (jak poetycko pisał Hłasko), gdyż doskonale wpasowuje się w oczekiwania, przedstawia lęki i odzwierciedla treści nieuświadamiane. Oczywiście na bazie tego gremialnego przeświadczenia o istnieniu kosmitów powstało wiele fikcji i kłamstw, które w żaden sposób nie korespondują z rzeczywistością i to rzeczywiście są "śmieci". Polecam w tym kontekście przeczytać "Nowoczesny mit, czyli o rzeczach widywanych na niebie" C.G. Junga.
A teraz z drugiej strony: Jeżeli kosmici jako przybysze z kosmosu realnie, bezwzględnie obiektywnie istnieją i jako przybysze "z zewnątrz" spoza naszego obszaru codziennego bytowania, i spoza obszaru naszego postrzegania, i spoza obszaru naszej świadomości i wyobrażeń, to jakże moglibyśmy w ogóle ich dostrzec i rozpoznać, skoro w nas nie istniało wcześniej żadne ich wyobrażenie czy przeczucie (wzorzec) chociażby. Nie poznalibyśmy kosmitów nawet jeżeli podeszliby i kopnęli nas w dupę. Ale czy to z kolei znaczyłoby to, że ich nie ma?
Ergo - kosmici bez względu na to, czy są "realni", czy tylko "wyśnieni", to są na swój sposób prawdziwi. Bo w jakikolwiek sposób "są", "istnieją". I choćby będąc tylko "wyimaginowanymi" istotami, "dokonują" w naszych umysłach tych samych rzeczy, których dokonywaliby rzeczywiście i materialnie istniejący kosmici. Efekt pozostaje taki sam. Obrona ludzi przed realnymi kosmitami jest również de facto taka sama co obrona ludzi przed "wiarą w kosmitów". Jedni i drudzy mówią "nie chcemy na Ziemi kosmitów", "nie lubimy tego tematu", "kosmici są źli", "kosmici są wymyśleni". Kosmitom: NIE!
Ale to jest mocno powierzchowne rozumowanie i pozbawione kategorycznego osądu i twierdzenia, jakiego się domagasz w kwestii kosmitów (że nie istnieją, że to wymysły od czapy, że ich nie ma po prostu). I tu możemy wrócić do Davida Icke'a. Chłopak twierdzi, że istnieją kosmici, jako obiektywnie istniejące, zewnętrzne byty, istoty, które przeprowadzają swoistą inwazję na planetę Ziemia, za pomocą kolaborujących z nimi, genetycznie modyfikowanych grup ludzi (bloodlines). Twierdzi, że te istoty mają charakterystykę niematerialną, a jak już mają materialną, to gadzią. I nikt tu nie ma zamiaru Cię namawiać, żebyś w to uwierzył. Bo ja sam nie wierzę, a powiem więcej, jestem wręcz pewien, że takie rozumienie zjawisk, które przedstawia David Icke, jest nie tyle efektem kłamstwa, co kompletnego niezrozumienia obserwowanych zjawisk i własnej niekonsekwencji. A jego ujawnienia w tej kwestii - mówiąc Twoim językiem - są zmyśleniem, fikcją. David Icke robi ten sam błąd, co jego zaciekli przeciwnicy: zatrzymuje się wpół drogi, myśląc, że dotarł do sedna. Nie chodzi też o to, że David Icke "zmyśla", czy jest skrajnie nielogiczny. Chodzi o to, że nie rozumie, że to o czym mówi w kwestii kosmitów nie jest opisem rzeczywistości, a wyrazem jego własnej (lub kolektywnej) kondycji poznawczej. Znaczy to, że największy sekret, tak naprawdę jeszcze nie został przez niego odkryty.
Ale to już temat na inną, jeszcze bardziej mętną i zagmatwaną pogadankę
Lech
_________________ lechszukapracy@gmail.com
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Bimi Site Admin
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 09:08, 15 Kwi '09
Temat postu: |
|
|
Lech napisał: | Nie ma sensu rozważać co by było prawdziwe, gdyby "w ogóle" nie było "mózgu", czyli jak rozumiem "odbiorcy". To jest dopiero fikcja, bo takiej sytuacji nie podobna sobie w ogóle wyobrazić. |
Toś mnie rozwalił tym stwierdzeniem. Naprawdę myślisz, że nie istnieje nic poza twoim mózgiem, poza tym co obserwujesz? Myślisz że słońce wschodzi i zachodzi tylko dlatego, że istnieje twój mózg, że istnieje „odbiorca”? Uważasz, że gdyby na Ziemii nigdy nie zaistnieli ludzie to wschody i zachody słońca byłyby fikcją - bo takiej sytuacji nie podobna sobie w ogóle wyobrazić.
No cóż... to próbuj, próbuj – a nuż któregoś dnia uda ci się wyobrazić sobie że świat jest w 100% niezależny od projekcji odbywającej się w twoim mózgu, że istniał, istnieje i będzie istnieć bez niego... Może kiedyś sobie to wyobrazisz i zrozumiesz róznice między prawdą a fałszem.
Aby poznac prawdę wpierw musisz zrozumieć kłamstwo. Tymczasem wygląda na to, że nie jesteś nawet w stanie dostrzec granicy pomiędzy snem a jawą. Obudź się, zacznij używać swoich sześciu zmysłów, a nie tylko obłąkanego mózgu. We śnie nie znajdziesz nic prawdziwego – w tym co postrzegasz zmysłami, owszem.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Lech
Dołączył: 13 Lut 2009 Posty: 348
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 11:31, 15 Kwi '09
Temat postu: |
|
|
oj Bimi, Bimi...
Ty mnie naprawdę uważasz za debila
W romantycznej filozofii pojawił się dylemat: co się dzieje, z rzeczami na które nikt nie patrzy, których nikt nie widzi? Istnieją, czy nie istnieją? Otóż odpowiedzią ówczesnych filozofów było stwierdzenie, że istnieją... bo Bóg je widzi. Twoje poglądy w tej kwestii jako żywo mi te romantyczne rozważania przypominają To tak na marginesie.
A co do sytuacji braku obserwatora, to oczywiście każdy może sobie wyobrazić, że nagle znikają wszyscy możliwi obserwatorzy (mózgi, umysły, ludzie) i świat (rzeczywistość) zostaje taki jaki był, tyle, że bez ludzi (obserwatorów). Planety wirują, rośliny wegetują, etc... Tyle, że nie zauważyłeś drobnego niuansu, że aby sobie wyobrazić taką sytuację, musisz ją sobie w umyśle przedstawić, czyli zaobserwować! Niejako "stwarzasz" sobie świat bez obserwatora, a jednak ukradkiem go (w) sobie obserwujesz... Świat bez ŻADNEGO obserwatora, to jest świat nawet NIEWYOBRAŻONY, jest tym samym NIEWYOBRAŻALNY, więc nie można sobie go wyobrazić. Ponadto świat, który nie jest obserwowany, doświadczany przez cokolwiek i kogokolwiek jest pozbawiony ZNACZEŃ i POJĘĆ, więc zupełnie nie ma o czym rozmawiać rozpatrując rzeczywistość nigdy i przez nikogo niezaobserwowaną. W takim świecie, nie ma również czegoś takiego jak PRAWDA. W domenie idei można powiedzieć, że w takim niewyobrażonym świecie istnieje tylko jedno: BYT. I tenże BYT jest jedyną obiektywną kategorią, którą przychodzi wyobrazić sobie niewyobrażalne. Tyle, że BYT nie jest ani prawdziwy, ani fałszywy.
Ja rozumiem, że masz na myśli fakt, iż świat i rzeczywistość istnieją POMIMO naszych umysłów i naszego postrzegania - w końcu przed zaistnieniem wszelkich obserwatorów istniała pewna obiektywna prawda w postaci materii, praw fizyki, procesów chemicznych, prymitywnych żywych organizmów, etc. I że są to rzeczy do dziś istniejące obiektywnie i bezwzględnie. Tyle, że bez obserwatora owe rzeczy NIE MAJĄ ŻADNEGO ZNACZENIA, dopiero w momencie pojawienia się świadomego obserwatora, nabierają one SENSU, czyli stają się elementami pożądanej przez Ciebie PRAWDY. Bo dopiero obserwator (Ty) decyduje co jest PRAWDĄ, a co NIEPRAWDĄ i zapewniam Cię, że akurat owe sześć (!?) zmysłów, do których mnie przekonujesz są w tej kwestii właśnie najmniej doskonałym narzędziem.
Chodzi o to, że właśnie w momencie pojawienia się obserwatora rzeczywistości zaczynają się schody, gdyż PRAWDA traci swój autonomiczny, pozbawiony znaczeń i interpretacji charakter, poprzez sam akt obserwacji, jak w słynnym eksperymencie z elektronem zachowującym się "zgodnie z intencją" badaczy. Ale to na poziomie molekularnym, gdzie granice między materią i energią są już zatarte. Natomiast w naszym "codziennym doświadczeniu", potocznie PRAWDĘ zazwyczaj pojmuje się jako rzeczywiście coś obiektywnego i bezwzględnego, niezależnego od obserwatora. I w tym sensie rzecz pojmując, rzeczywiście mogłeś ulec ILUZJI i stwierdzić, że mój umysł jest obłąkany. Ale tylko wtedy, kiedy odniesiesz swoje postrzeganie PRAWDY jedynie do kategorii tzw. zdarzeń, faktów doświadczalnych, empirycznych i pominiesz takie niematerialne i irracjonalne zjawiska, jak intuicja, paradoksy i dysonanse poznawcze, strukturę psychiki, itd. Z punktu widzenia racjonalistów zatem, rzeczywiście jestem pierdolnięty. Ale tylko wtedy kiedy przyjmujemy za aksjomat, że racjonalizm, zawierzenie zmysłom i rozumowej, dyskursywnej analizie jest jedynym sposobem poznawania i uzewnętrzniania PRAWDY. Ja mogę jedynie uznać, że racjonalizm dla wielu jest JEDYNYM DOSTĘPNYM sposobem doznawania PRAWDY i rzeczywistości. Jednak, jak na ironię, ów racjonalizm jest z gruntu irracjonalny, ponieważ również opiera się na WIERZE w siłę zmysłów, rozumu i empirii. Kto tu jest zatem obłąkany bardziej?
Cytat: | Toś mnie rozwalił tym stwierdzeniem. Naprawdę myślisz, że nie istnieje nic poza twoim mózgiem, poza tym co obserwujesz? Myślisz że słońce wschodzi i zachodzi tylko dlatego, że istnieje twój mózg, że istnieje „odbiorca”? Uważasz, że gdyby na Ziemi nigdy nie zaistnieli ludzie to wschody i zachody słońca byłyby fikcją |
Akurat tak się składa, że wschody i zachody słońca NAPRAWDĘ nie istniałyby, gdyby nie ich obserwatorzy.
Po pierwsze, wschód lub zachód słońca to fakt który dzieje się wyłącznie wtedy, kiedy stoisz w jakimś ściśle określonym miejscu na kuli ziemskiej i obserwujesz złudne "wyłanianie się " tarczy słońca zza horyzontu, obserwujesz za pomocą zmysłu wzroku, który odbiera wąskie pasmo promieniowania elektromagnetycznego i identyfikuje je jako światło widzialne w określonych kolorach, które złudnie "powstają" na skutek kąta obserwacji owego pasma promieniowania przez warstwę atmosfery, która to promieniowanie w określony sposób rozszczepia i filtruje. Akurat wschód i zachód słońca to EWIDENTNA FIKCJA. Bo bez obserwatora, nie byłoby przede wszystkim miejsca z którego "widać" ów wschód lub zachód słońca (co jest podstawowym warunkiem jego "zaistnienia"), bez zmysłu wzroku nie byłoby jego specyfiki barwnej, itd. Bez obserwatora istniałby w potencjalnie w jednym momencie wszystkie możliwe do zaobserwowania ze wszystkich punktów obserwacji, przez dowolnie przystosowanego do obserwacji obserwatora, "wschody" i "zachody" słońca. I gdzie tu jest Twoja PRAWDA?
Ale wróćmy do kosmitów i Davida Icke'a, bo to jest TOPIC tego wątku.
Cytat: | ... wygląda na to, że nie jesteś nawet w stanie dostrzec granicy pomiędzy snem a jawą. |
O to, to! Sen i jawa! Twoja intuicja jednak Cię nie zawodzi.
Bowiem w postrzeganiu świata o specyfice snu, kryje się "tajemnica" istnienia lub nieistnienia kosmitów. Charakterystyka snu polega na symbolicznym ukazywaniu rzeczywistości - sen nie "posługuje się" obiektywnym językiem matematyki, tylko subiektywnym i opartym na konwencjach i archetypach językiem symboli. Owe symbole, to jakby słowa, części składowe zdań z których zbudowana jest "senna rzeczywistość" Owe symbole, słowa o "dużej pojemności semantycznej" pochodzą z podświadomości, czyli z obszaru, który na co dzień jedynie "przeczuwamy", doświadczamy jego istnienia, ale nie jesteśmy w stanie świadomie "wiedzieć" wszystkiego, co "wie" nasza podświadomość. Tak jest i tyle. Podświadomość, stanowi olbrzymią większość naszego umysłu, a nasza świadomość w porównaniu do niej, jak powiedział Jung, jest "jak korek od butelki targany falami oceanu podświadomości". W codziennym doświadczeniu, kiedy napotykamy na jakąś rzecz lub fenomen, który nie odpowiada treściom, znajdującym się w danej chwili w naszej świadomości, to nasz umysł odwołuje się do podświadomości, przywołując tkwiącą w niej treść odpowiadającą naszej aktualnej percepcji, a podświadomość "podsyła" do świadomości tę treść zazwyczaj w formie "spakowanej", w formie symbolu - jak w stanie snu. I w tym sensie wszyscy bez przerwy ŚNIMY. Chyba, że nasza świadomość w sposób doskonały potrafi "rozpakować", "rozkodować" każdą treść podesłaną nam przez podświadomość. Wtedy mówimy o absolutnym "przebudzeniu". W naszej podświadomości znajdują się również treści, które na skutek uwarunkowań wpływających na naszą świadomość (normy społeczne i kulturowe, nawyki myślowe, itd.) nie są w ogóle przez ową świadomość akceptowane, a w skrajnym przypadku są wypierane i świadomość w ogóle zaprzecza i zapomina istnienie takich treści we własnym umyśle, bo np. "nie pasują" one do ustalonego przez świadomość "obrazu świata" i wyznawanej przez świadomość "PRAWDY". Wtedy owe wyparte treści zaczynają być postrzegane przez świadomość jako "rzeczy" zewnętrzne, obiektywne i autonomiczne, pochodzące spoza umysłu, obce i w ogóle "nie należące" do umysłu. Często takie wyparte treści manifestują się u nas jak np. choroby, przejęzyczenia, itp. gdyż niejako "chcą" zostać zintegrowane ze świadomością. Jednak istnieją również treści wyparte i zaprzeczone przez świadomość w tak "doskonały" sposób, że nie mają one szans nawet na zamanifestowanie się w świadomości poprzez reakcje psychosomatyczne. Wtedy się obiektywizują i świadomość odbiera je w postaci zewnętrznych fenomenów i nawet bierze je za PRAWDĘ, a kiedy je np. bada i analizuje, to w rzeczywistości bada i analizuje swój własny umysł. Swój własny "SEN". Powyższe prawidłowości dotyczą również tzw. świadomości kolektywnej i podświadomości kolektywnej.
David Icke tego nie rozumie i z uporem maniaka twierdzi, że "inwazja" z kosmosu (alternatywnych wymiarów, wszechświatów) jest faktem zewnętrznym i obiektywnym, istniejącym niezależnie od ludzkiej świadomości. I po części może nawet taką jest, tyle że pozostanie nią, jeżeli się nie zrozumie, że owi kosmici to de facto "byty" i treści nieuświadamiane przez nas samych, a przedstawiające się nam jako manifestacja naszych najgorszych koszmarów. Albo marzeń. Czy david Icke zatem kłamie? I tak i nie.
Czy "prawdziwi" kosmici rzeczywiście i "naprawdę" przylecieli na Ziemię, dogadują się z rządami, eksperymentują na ludziach i dają się zabijać Philowi Schneiderowi? Nie wiem. Ale sam fakt, że istnieje tak wiele materiałów i relacji o nich, to nawet jeśli byłyby one wszystkie kłamliwe, lub fałszywie zinterpretowane, to nie można powiedzieć, że owi kosmici to wymysł zupełny. Bo jeżeli potrafimy ich rozpoznać i nazwać, to znaczy, że "istnieją" jako wzorce (konwencjonalne, nabyte symbole lub archetypy) w naszych umysłach. I wzięły się tam albo z zamierzchłych doświadczeń ludzkości, albo na skutek mechanizmów działania naszego umysłu. Albo i stąd, i stamtąd równocześnie. Skądkolwiek się jednak wzięły, to samych kosmitów nie można ignorować, bo sam "temat" jest zbyt istotny, dla naszego zrozumienia tego, co się obecnie dzieje na świecie. Czymkolwiek by owi kosmici nie byli.
Lech
_________________ lechszukapracy@gmail.com
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Bimi Site Admin
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 12:59, 15 Kwi '09
Temat postu: |
|
|
Wcale nie za debila. Po prostu uważam że żyjesz w świecie snu i dopóki się nie obudzisz dopóty nie rozumiesz różnicy pomiędzy snem a jawą - pomiędzy fałszem a prawdą.
Powiadasz że rzeczywistość jest jedynie snem obserwatora, a gdy obserwatora zabraknie to wszechświat przestanie istnieć... Nic bardziej mylnego. To obserwator przestanie istnieć razem ze swoją fałszywą wizją rzeczywistości. Prawdziwa rzeczywistość będzie natomiast istnieć dalej, nieprzerwanie po wsze czasy. Dlatego to w prawdzie należy szukać klucza do nieśmiertelności, a nie w fałszywym Bogu czy Kosmitach.
Wiem - trochę mnie poniosło, zaczynam brzmieć jak kaznodzieja Ale napisałem tylko to co myślę, ani grama więcej.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Lech
Dołączył: 13 Lut 2009 Posty: 348
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:24, 15 Kwi '09
Temat postu: |
|
|
Hej, Bimi, nie trywializuj tu mojego starannego wywodu, który pochłonął mi wiele czasu i energii
Cytat: | Powiadasz że rzeczywistość jest jedynie snem obserwatora, a gdy obserwatora zabraknie to wszechświat przestanie istnieć... Nic bardziej mylnego. To obserwator przestanie istnieć razem ze swoją fałszywą wizją rzeczywistości. Prawdziwa rzeczywistość będzie natomiast istnieć dalej, nieprzerwanie po wsze czasy. |
Powiadam, że rzeczywistość BYWA snem, a gdy zniknie obserwator, to nie tyle wszechświat przestanie istnieć, co przestanie istnieć "ten" wszechświat, który był obserwowany, śniony i który ma sens i o którym cokolwiek można powiedzieć i kompletnie niemożliwe jest sobie wyobrazić co wtedy "zostanie". "Prawdziwa rzeczywistość"? Ale już tłumaczyłem, że aby rzeczywistość mogła być "prawdziwa", to MUSI być obserwator. Nie ma bata...
Cytat: | w prawdzie należy szukać klucza do nieśmiertelności, a nie w fałszywym Bogu czy Kosmitach. |
Oczywiście, że tak! Po stokroć TAK!
Tyle, że prawda istnieje na wielu poziomach rzeczywistości, nie tylko na poziomie materialnym, na poziomie zdarzeń w sensie historycznym, empirycznym i namacalnym. Tak jak kosmici, czy Bóg. Są czy ich nie ma w "prawdziwej rzeczywistości", to są częścią jednej dużej PRAWDY. Bóg jest zatem jak wschód słońca - prawdziwy, o ile stoimy w miejscu, z którego go akurat widać i mamy akurat te zmysły, aby go doświadczyć. Ale nie można powiedzieć, że go nie ma. Można jedynie zamknąć oczy i mówić "nic nie widzę"!
Kto tu śpi?
Lech
_________________ lechszukapracy@gmail.com
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Al Kohol
Dołączył: 17 Sie 2008 Posty: 1198
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:47, 15 Kwi '09
Temat postu: |
|
|
jezu Lech przez ciebie czuje sie jak ratlerek co pobiegl za bullterrierem pogonic nomen omen kota (sory Bimi ) ale co tam, nie moge sie powstrzymac
Bimi patrzysz na problem jednostronnie. dostrzegasz tylko ze to my jestesmy w swiecie, ale nie widzisz ze swiat jest tez w nas. problem polaga na tym ze nie chcesz dostrzec, ze to tylko i wylacznie twoja prawda, a nie prawda obiektywna. to twoj paradygmat rzeczywistosci. jestes jak ktos kto tylko dostrzega ze petla moebiusa ma dwie strony i za chiny ludowe nie potrafi pojac ze te dwie strony sa jedna i ta sama. rzeczywistosc i my to dwie nierozdzielne rzeczy - jedna bez drugiej nie istnieje.
podsumowac to mozna starym powiedzeniem: prawda jest jak dziura w dupie - kazdy ma swoja
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
goral_
Dołączył: 30 Gru 2007 Posty: 3715
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 15:41, 15 Kwi '09
Temat postu: |
|
|
Ja już wiem!
Kosmici to bankierzy!
Bo bankier to nie człowiek (nie ma żadnej cechy człowieka) a działa zgodnie z pewną bankierska logiką i widać pewną obcą formę inteligencji wśród bankierów!
Bankierzy to kosmici!
Więc bierzmy miotacze kamieni i rozpierdolmy "obcych"!
Ale uwaga, może być ciężko kosmici dysponują nowoczesną bronią nam nie znaną. Poza tym, kosmita nie ma cech człowieka czyli współczucia dlatego oni działają bardzo brutalnie! Potrafią nawet samych siebie niszczyć.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Bimi Site Admin
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 15:57, 15 Kwi '09
Temat postu: |
|
|
Al Kohol napisał: | Bimi patrzysz na problem jednostronnie. dostrzegasz tylko ze to my jestesmy w swiecie, ale nie widzisz ze swiat jest tez w nas. |
to o czym ty mówisz, że jest w nas to nie jest świat tylko zwykły sen - iluzja, która zniknie wraz z nami.
to nie jest prawda. w każdym razie nie dla mnie. moja definicja prawdy jest m.in. taka że prawda nie przemija.
a to co wy nazywacie "prawdą" przemija wraz z człowiekiem.
Al Kohol napisał: | problem polaga na tym ze nie chcesz dostrzec, ze to tylko i wylacznie twoja prawda, a nie prawda obiektywna. to twoj paradygmat rzeczywistosci. jestes jak ktos kto tylko dostrzega ze petla moebiusa ma dwie strony i za chiny ludowe nie potrafi pojac ze te dwie strony sa jedna i ta sama. rzeczywistosc i my to dwie nierozdzielne rzeczy - jedna bez drugiej nie istnieje. |
no więc pokaz mi tą druga stronę prawdy, jeśli chcesz abym ja dostrzegł.
bo jak na razie to pokazujesz mi same kłamstwa - iluzje zrodzone w zagubionym umyśle, który myśli że tworzy prawdę gdy w istocie jedynie się mota w tworzeniu fałszu. i będzie się tak motał aż do usranej śmierci kiedy to wszystkie jego objawione prawdy zamienią się z nicość razem z nim samym.
Al Kohol napisał: | podsumowac to mozna starym powiedzeniem: prawda jest jak dziura w dupie - kazdy ma swoja |
według waszej definicji prawdy jest to niewątpliwie prawdą
według mojej prawda jest tylko jedna, a do tego w 100% niezależna od człowieka.
Lech napisał: | Ale już tłumaczyłem, że aby rzeczywistość mogła być "prawdziwa", to MUSI być obserwator. Nie ma bata... |
No widzisz, ja tak nie uważam. Jak dla mnie mylisz prawdę z kłamstwem. To tylko kłamstwo ma taką właściwość, że nie może istniec bez obserwatora. Prawda nie potrzebuje obserwatora aby istnieć. Ziemia nie potrzebuje człowieka aby krążyć wokół Słońca.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Aya Sophia
Dołączył: 23 Gru 2008 Posty: 1227
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 16:23, 15 Kwi '09
Temat postu: |
|
|
Własnie Waldkowi cały "Beyond the cutting" Youtube wycięło...
_________________ "W pozornie beznadziejnej walce, rozwiązanie tych problemów jest proste. Jedyną broń jaką mają przeciwko nam jest ukrywanie przed nami wiedzy. Musicie dużo czytać, by
poznać prawdę i dostrzec korzenie zła"
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Waldek
Dołączył: 10 Lip 2008 Posty: 1253
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Komzar
Dołączył: 24 Wrz 2007 Posty: 1285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 21:59, 15 Kwi '09
Temat postu: |
|
|
Uważam, że powinniśmy się przyjrzeć bliżej temu co mówi Lech.
Jak czegoś nie można dotknąć to może warto szukać symptomów.
Postaram się opisać to przez analogie.
Mam dziecko i chciałbym je dobrze wychować zgodnie ze swoją wiedzą. Wiem, że nadmiar słodyczy szkodzi jego zdrowiu. Wiem też, że jak człowiek o czymś intensywnie myśli to zaczyna się to urzeczywistniać.
Jest więc sprzeczność interesów, bo jak będę mówił dziecku, że słodycze szkodzą to właśnie tak będzie się działo jak je zje. Jak jednak pozwolę mu jeść to i tak mu zaszkodzą bo przecież 'obiektywnie' szkodzą.
Jaka jest więc różnica?
Może taka o której mówi Bimi. Czyli to, że słodycze szkodzą jest prawdą obiektywną (tak Bimi to nazywa). Niezależnie co to moje dziecko będzie myśleć to i tak mu te słodycze zaszkodzą jak zje za dużo. Jego mentalny wzorzec dobrych słodyczy będzie działał tak długo do puki starczy organizmowi energii na walkę z tą trucizną. Potem polegnie.
W przypadku gdy dziecko będzie znać 'prawdę obiektywną' urzeczywistni bardzo szybko konsekwencje jedzenia słodyczy, może nawet nieracjonalnie szybko i nad wyraz w stosunku do 'prawdy obiektywnej'. Otrzyma jednak szybciej sprzężenie zwrotne.
Obecnie narody weryfikują prawdę o cudownym kapitalizmie, wierze katolickiej, cukrze, kredytach itd.. Na tej liście są również nasze poglądy na temat UFO.
Jak myślicie, co pokazuje nam obecna rzeczywistość, weryfikuje je pozytywnie czy negatywnie? Mamy dobry model rzeczywistości czy nie? Czy to model bliższy modelowi Bimiego czy Lecha?
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Lech
Dołączył: 13 Lut 2009 Posty: 348
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 12:21, 16 Kwi '09
Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
PopS
Dołączył: 23 Cze 2007 Posty: 620
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 19:37, 16 Kwi '09
Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Waldek
Dołączył: 10 Lip 2008 Posty: 1253
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 19:43, 16 Kwi '09
Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
outlaw87
Dołączył: 19 Wrz 2007 Posty: 880
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 19:51, 16 Kwi '09
Temat postu: |
|
|
Czy zna ktoś jakieś info na temat obublikowania przez Davida DVD z jego najnowszego wystąpienia które odbyło się w tym tygodniu ???
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Dzizys
Dołączył: 13 Mar 2009 Posty: 15
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 20:32, 16 Kwi '09
Temat postu: |
|
|
Bimi napisał: | Aby poznać prawdę wpierw musisz zrozumieć kłamstwo. Tymczasem wygląda na to, że nie jesteś nawet w stanie dostrzec granicy pomiędzy snem a jawą. Obudź się, zacznij używać swoich sześciu zmysłów, a nie tylko obłąkanego mózgu. We śnie nie znajdziesz nic prawdziwego – w tym co postrzegasz zmysłami, owszem. |
Wtrącę swoje 3 grosze do dyskusji.
Bimi uważasz, ze zmysły to niezawodny aparat w ocenie rzeczywistości.
A gdy jesteś pijany i widzisz podwójnie też w że wszystko co widzisz jest realne. Gdy widzisz z oddali jakiś obiekt też w rzeczywistości ma taki kształt jaki postrzegasz w danej chwili. Skupiasz sie na tym co materialne, a jak sie zagłębić w materię, tam można znaleźć niezłe kwiatki. Sam atom jest połączeniem jądra, elektronów i PUSTKI znajdującej się w środku. A rozdrabniając się drobniej to niektóre składowe części atomów nie posiadają masy. Jak takie coś może być realne. Samo to ze patrzysz na własną dłoń i widzisz ją jako ciało stałe jest zwykła ściemą.
Dodam jeszcze, że istniejącą tacy ludzi jak daltoniści. Oni to dopiero postrzegają obiektywną prawdę
I jako ciekawostka zjawisko takie jak synestezja czyli widzenie kolorów dźwięku. Z nimi porozmawiaj o obiektywnej widzianej zmysłowej prawdzie.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Bimi Site Admin
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 21:01, 16 Kwi '09
Temat postu: |
|
|
Dzizys napisał: | Wtrącę swoje 3 grosze do dyskusji.
Bimi uważasz, ze zmysły to niezawodny aparat w ocenie rzeczywistości. |
Nic takiego nie powiedziałem. Oczywiście że zmysły są ułomne, że mogą dostarczać przekłamane informacje itp. Ale w co najmniej 99% przypadków kłamstwa którymi żyją ludzie nie powstają na skutek niedoskonałości ich zmysłów, lecz na skutek wybujałej fantazji w ich głowach.
Zmysły są o wiele bardziej obiektywnym środkiem obserwacji niż myśli. Ba - moim zdaniem myśli w ogóle nie są środkiem obserwacji rzeczywistości. Bo przecież gdy śnimy nie obserwujemy rzeczywistości - obserwujemy jedynie film który sami sobie kręcimy z naszych wspomnień.
Zarówno sny jak i myśli ograniczają się wyłącznie do wspomnień jakie mamy w mózgu - nie są w stanie wykroczyć poza zasób naszych wspomnień.
Tymczasem zmysły pozwalają poznawać nowe rzeczy.
Dlatego myślenie szkodzi, a patrzenie z otwartymi oczami pomaga - tak mógłbym to chyba podsumować
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Dzizys
Dołączył: 13 Mar 2009 Posty: 15
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:33, 16 Kwi '09
Temat postu: |
|
|
Bimi napisał: |
Dlatego myślenie szkodzi, a patrzenie z otwartymi oczami pomaga - tak mógłbym to chyba podsumować |
Z całym szacunkiem i nie che cię tu obrazić. Ale głupszego zdania w życiu nie widziałem. Bez myślenia podstawowego "przyrządu" analitycznego cała patrzenie by nic nie znaczyło. Nawet nie zdawał byś sobie sprawy tego, że patrzysz.
Po drugie analiza i myślenie, bez wyobraźni nie ma miejsca bytu.
Bo to właśnie ta wyobraźnia dopisuje brakujący obraz świata odbierany przez oko które ma martwy punk w swoim środku. Wiec to co widzisz jest, jak nie w całości to częściowo "dopisywane" przez mózg.
Także za pomocą wyobraźni tworzysz w swojej głowy obrazy które możesz analizować. Tak jak Demokryt wyobrażał sobie nóż którym kroił materię aż do momentu który mu pozwolił wydedukować istnienie Atomu. To właśnie fizycy teoretycy tym co im tam się urodzi w głowach napędzają eksperymenty które mają wykazać czy maję rację.
A co do...
Bimi napisał: |
Zarówno sny jak i myśli ograniczają się wyłącznie do wspomnień jakie mamy w mózgu - nie są w stanie wykroczyć poza zasób naszych wspomnień. |
Czyli mam rozumieć, że nie potrafisz w myślach zaplanować tego co będziesz robił jutro?
I sny nie są tylko filmem bo możesz w nich odczuwać doznania fizyczne. Nawet je kontrolować jak się zaprzesz i rzeczywistość cię otaczającą w snach też.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Bimi Site Admin
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 09:33, 17 Kwi '09
Temat postu: |
|
|
Dzizys napisał: | Bimi napisał: |
Dlatego myślenie szkodzi, a patrzenie z otwartymi oczami pomaga - tak mógłbym to chyba podsumować |
Z całym szacunkiem i nie che cię tu obrazić. Ale głupszego zdania w życiu nie widziałem. Bez myślenia podstawowego "przyrządu" analitycznego cała patrzenie by nic nie znaczyło. Nawet nie zdawał byś sobie sprawy tego, że patrzysz. |
Bzdura. Myślę że śmiało można załozyc iż zwierzęta (przynajmniej niektóre, np. owady) nie zdają sobie sprawy z tego że patrzą. Czy w ich przypadku patrzenie nic nie znaczy? To po chuj bozia dała im oczy?
Dzizys napisał: | Po drugie analiza i myślenie, bez wyobraźni nie ma miejsca bytu. |
Tu zgoda, ale co z tego? Analiza i myślenie są człowiekowi zbędne, zarówno do szczęścia jak i do przetrwania. Inteligencja - ta jest istotą człowieczeństwa i to ona zapewnie nam (jak i innym organizmom) przetrwanie. Inteligencja istnieje bez wyobraźni.
Zrozum, że myslenie jest człowiekowi kompletnie niepotrzebne do działania; dla optymalnego działania jest wręcz szkodliwe. Działanie nieskalane myślą, będące bezpośrednim produktem inteligencji - to jest droga do wolności i prawdy. Wyobraźnia jest natomiast drogą zniewolenia poprzez iluzję-kłamstwo, które w niej sobie budujemy.
Dzizys napisał: | Czyli mam rozumieć, że nie potrafisz w myślach zaplanować tego co będziesz robił jutro? I sny nie są tylko filmem bo możesz w nich odczuwać doznania fizyczne. Nawet je kontrolować jak się zaprzesz i rzeczywistość cię otaczającą w snach też. |
W swoich snach możesz sobie zaplanować, wyczarować, kontrolować na co tylko masz ochotę... Sęk w tym że nie będzie to prawda, a jedynie iluzja. Snem nie zmienisz przyszłości, ani nawet teraźniejszości. To możesz zrobić wyłącznie działaniem. A najbardziej inteligentna forma działania to działanie instynktowne, bez użycia wspomnień / bez udziału myśli.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów
|
|