Scorpio napisał: |
z dupy wyjęty , obliczony na szczającą hałastrę przykład z czarnymi dziećmi |
A skąd wyjęta jest twoja opinia ? znikąd czyli głowy !
Marek Kondrat może nie nie był do końca szczery mówiąc że "dojście " do pewnych wniosków zajęło mu kilkadziesiąt lat ,bo z pewnością przemyślenia te nosił w swoim umyśle i sumieniu od bardzo dawna ale to nie obniża wartości jego wypowiedzi.
@Scorpio z powodu jego ograniczeń intelektualnych a
młodzieży która się jeszcze uczy ,wyjaśniam że Marek Kondrat jak mało kto miał prawo i do takich przemyśleń a tym bardziej takich wniosków.
Marek Kondrat pochodzi ze "starej aktorskiej rodziny",jego
ojciec Tadeusz i stryj
Józef grali w przedwojennych teatrach i filmach.
Kilka miesięcy po wkroczeniu Niemców do Warszawy,władze okupacyjne zezwoliły na otwarcie kilku teatrów . Przed wojną podobnie jak dziś, 90% aktorów polski miała żydowskie pochodzenie i z tych względów nie mogło zatrudniać się w teatrach.Stosując taktykę "lisa i kwaśnych winogron" ogłosili bojkot "niemieckich teatrów".Wszelako była jeszcze garstka polskich aktorów którzy czy to z zamiłowania do zawodu czy braku innych możliwości, sezonowo lub na "etat" angażowała się do tych teatrów.
Repertuar składał się z pozycji zaliczanych do
lekkich,łatwych i przyjemnych , choc nie rzadko były w nim pozycje do dziś zaliczane do światowej klasyki.
Polscy aktorzy ,w tym aktorskie sławy,występowali w tych teatrach ,wychodząc ze słusznego (moim zdaniem) założenie,że grać po polsku dla polskiej publiczności w Damie Kameliowej czy Słomkowym Kapeluszu, to ani zbrodnia ani akt narodowej zdrady.
Do tego grona należeli : Adolf Dymsza,Andrzej Szalawski,Antoni Fertenr,
Józef Kondrat,Stanisława Perzanowska i inni.
"I inni" kórych nazwisk ani twarzy nie mieliśmy okazji poznać, bo po wojnie "aktorskie sądy koleżeńskie"
dokonywały dintojry na śmiałkach którzy odważyli się złamać "bojkot".Karą był czasowy lub stały zakaz wykonywania zawodu.Najgorszy był środowiskowy ostracyzm ktory przekładał się na trwający latami brak "propozycji" a więc "aktorskie bezrobocie" .
W Paryżu pracowały na wysokich obrotach wszystkie teatry ,kabarety,Edit Piaf dawał koncerty dla wysokich rangą niemieckich oficerów i żadnemu Francuzowi nie przyszło by do głowy traktować to jako narodową zdradę.