Uwaga! Znajdujesz się w jednej z sekcji autorskich forum.
Administracja forum nie ponosi odpowiedzialności za ewentualną cenzurę w tym wątku. Moderatorem tego tematu jest jego założyciel czyli autor pierwszego posta.
Dołączył: 01 Gru 2008 Posty: 828
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:25, 20 Lip '09
Temat postu:
balgatron napisał:
Ty wciąż próbujesz usilnie każdemu zmienic swój tok myślenia.
a moze tylko ci sie tak wydaje
mi wydaje sie ze to dyskusja
ktos pisze jedno ktos cos innego
mi nie wydaje sie by ktos komus tu usilnie probowal zmieniac
Cytat:
Daj ludziom myślec swobodnie i wypowiadac się swobodnie,
a nie daje?
Cytat:
bo to forum nie zostało stworzone dla wygłaszania twoich widzimisię.
mysle jednak ze zostalo do tego stworzone
kazdy moze swoje mysli przedstawiac
armos jak i ty mozecie prezentowac tu swoje widzimisie
Dołączył: 17 Lip 2009 Posty: 42
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:40, 20 Lip '09
Temat postu:
@slidexman
Dyskusja jest dyskusją, kiedy ludzie wymieniają się wiadomościami, a nie wkładają sobie kija do oka. To nie jest mądre.
Nikt nikomu nie dał prawa, aby oczerniac tą czy inną dziedzinę.
Owszem, dyskutujmy, ale w odpowiedni sposób.
Dołączył: 01 Gru 2008 Posty: 828
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 10:09, 20 Lip '09
Temat postu:
amros napisał:
Tylko słabi ludzie decydują się na ryzyko związane z narkotykami.
nie wiem czy to prawda ale jesli nawet moze i slabi to z pewnoscia ciekawi swiata
zarowno wewnetrznego jak i zewnetrznego
Cytat:
Na Waszym poziomie zrozumienia (dla tych, którzy nigdy głęboko nie studiowali magii) niech wystarczy pojęcie: duszy, choć tak naprawdę w magii nazywa się to inaczej.
ciekawe skad wiesz kto bedzie czytal te posty
zalozenie ze jako jedyny tu zagladajacy studiowales magie jest niezwykle magiczne
Cytat:
sonic3 napisał:
Chrześcijan może powiedzieć, że to co napisałem to herezja, ja mogę jedynie odpowiedzieć, że jest nieświadomie kontrolowanym przez nieustanne NLP kościoła hipokrytom.
Amen :) Ty SpecjalistoOdWrzucaniaDoJednegoWorka_kontrolowany_nlp'owo_przez_newage
Dołączył: 20 Mar 2009 Posty: 204
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:19, 20 Lip '09
Temat postu:
Zwolennicy szerokiego „otwarcia umysłu” drugami, by na wskroś okultystyczny New Age „zlał im się do środka” nie mają zielonego pojęcia, z czym igrają.
Odnośnie rzekomo „nieistniejących demonów”:
Oto najbardziej przerażające ateistów materiały, które nawróciły zapewne niejednego opętanego beżbożnictwem. Tylko dla ludzi o mocnych nerwach
Od 2 min. : 45 sekundy tu przerażający fragment :
A tu wcześniejszy odcinek serii zwłaszcza pod sam koniec filmiku 10: 13 (dziewczynka przy lustrze)
Labyrinth of Truth.pt 10 The Paranormal :
Oto reprezentanci tzw. Zeitgeist movement, najnowszego „odprysku” światowego okultyzmu, jak Jordan Maxwell, Michael Tsarion, David Icke, Zecharia Sithin, David Wilcock oraz Alan Watt. Osoby te, pomimo, że ich nazwiska przeciętnemu zjadaczowi chleba mogą niewiele mówić, są tak wpływowe, iż wielbiciele ich filozofii znajdują się nawet w Klubie Rzymskim oraz agendach ONZu.
Total Onslaught - 226B - The UN and the Occult Agenda http://video.google.com/videoplay?docid=-355200598020137027
A tu z kolei cytat z książki "ABC o New Age", Maternus Media, Tychy 2005 r., s. 45–46 „Helen–Broich cytuje teozofkę Bailey i jej ‘Edukację w New Age’, której idee zostały wykorzystane na początku lat 60. przez różne ruchy badawcze, a później przez Klub Rzymski: ‘ Osiągnięcia nauki, narodów i całych obszarów zależą od metody charakterystycznej dla Ery Ryb, operującej we wszystkich dziedzinach szufladkowaniem wiedzy. Ale oto jest przed nami wiek syntezy, scalania i zrozumienia, toteż edukacja Ery Wodnika musi łagodnie przenikać przez ludzką aurę’. Przypomina także trzy cele New Age w dziedzinie przyrostu naturalnego: ograniczenie liczebności rodzin oraz liczby urodzeń, a także rozwój eugeniki i antykoncepcji.’ Ten plan – pisze dalej Hellen–Brolich – jest dobrze obmyślony. ‘Pierwszy etap masowej rekrutacji zwolenników New Age pokrywa się z okresem ‘buntów studenckich z lat 60., bezpłatnego rozdawnictwa LSD przez Timothy Leary’ego w miasteczkach uniwersyteckich (campusach), ruchów ekologicznych, pacyfistycznych, antynuklearnych i homoseksualnych’. Była to nienawistna ‘walka przeciwko rozwojowi, postępowi, wszelkim autorytetom i burżuazyjnej moralności’. Drugi etap ‘rekrutacji’ to – według autorki – początek lat 80., wraz z prezentacją Sprzysiężenia Wodnika Marylin Ferguson na Światowym Kongresie Futurologii w Toronto. ‘Nie opowiada się ona jawnie za psychodelicznymi narkotykami, ale prowadzi także kampanię na rzecz alternatywnego stylu życia, powrotu do starych wierzeń gnostyckich i pierwotnych wierzeń orientalnych. Celem jest poszerzenie świadomości człowieka. Rynki zostały wówczas zalane nielicznymi dziełami gnostyckimi, ezoterycznymi i teozoficznymi. Gdy już udało się zaszczepić pesymizm kulturalny przeważającej części młodzieży, kieruje ona atak przeciwko tradycyjnym religiom i wartościom moralnym. W końcu zło jest chwalone za to, że jest złem’ – twierdzi Helen–Broich.”
„Zatracenie duszy i ciała” przez promocję psychodelików i składanie masowych ofiar na ołtarzu postmodernistycznego Molocha sprawia, że w świecie New Age nie ma miejsca na Boga zbawiającego wiernych, lecz na „samozbawienie” człowieka zajmującego miejsce Boga. Nie ma w niej też miejsca na Prawdę zawartą w Ewangelii, lecz na jej doktrynalną „interpretację”. Autosoteriologia ma też inny wymiar, cielesno–duchowy filozoficznie (i personalnie) połączony z satanizmem łykanym bez podkładu zwłaszcza przez utożsamiających prawdziwie satanistyczny Katolicyzm (17sty rozdział Apokalipsy Św. Jana czyli Objawienie, ostatnia księga w BIBLII. To taka informacja dla gorliwych fanów NEW AGE, znanych szeroko w świecie wielbicieli literatury fachowej, wybitnych znawców zwłaszcza tej książki) z chrześcijaństwem, które ma z nim tyle wspólnego, co białe z czarnym.
Ciekawy jest również fragment Drugiego listu do Tesaloniczan (w tej samej książce) rozdział Drugi wersety od trzeciego do dwunastego. To o białym dziadku i jego agendach New Age. Naprawdę polecam Wam całość tej fascynującej książki.
Odnośnie innej ciekawej książki i PSYCHODELIKÓW. Oto cytat z jednej z książek do których link poniżej :
„Pozostali ludzie, którzy nie zginęli od tych plag, nie odwrócili się od uczynków rąk swoich, nie przestając oddawać czci demonom oraz bałwanon złotym i srebrnym, i spiżowym, i kamiennym, i drewnianym, które nie mogą anie widzieć, ani słyszeć, ani chodzić, i nie odwrócili się od zabójstw swoich ani od swoich czarów, ani od swego wszeteczeństwa, ani od kradzieży swoich(Obj 9:21-22) [Użyte w tym miejscu przez Św. Jana] Słowo czary po grecku brzmi pharmakeia, od czego pochodzi nasze słowo (ang) określające zażywanie narkotyków. Obecnie wiemy, że poprzez zażywanie LSD i innych narkotyków, ludzie udają się w podróż i w sensie dosłownym kontaktują się z demonami. Wynalazki techniki potwierdzają (...) że Objawienie to Boża księga mądrości wszech czasów.”
Prawda nt. halucynogenów w cytowanej książce „Nadchodzi Ostatni Dyktator Świata” Kinman L. Dwight
Pomimo różnych absurdalnych interpretacji wielu Biblijnych wersetów w niej zawartych, jest tam całkiem sporo ciekawych, acz mało znanych informacji.
Poszukacie trochę w sieci o okultyzmie to znajdziecie naprawdę wiele: jest również sporo w ujęciu Hannemana, jako założyciela homeopatii, wszechobecne zjawisko zwane „OKULTYSTYCZNE LEKARSTWA Hahnemanna”:
"Homeopatię "zawdzięczamy" niemieckiemu doktorowi Samuelowi Hahnemannowi (1753-1843). Był to człowiek kpiący z chrześcijaństwa i samego Zbawiciela. Należał do sekty wolnomularskiej, potępionej przez Kościół jako narzędzie i siedlisko diabła. Dodatkowo parał się spirytyzmem, co ma niebagatelne znaczenie, gdyż jak sam oświadczył, homeopatia powstała dzięki informacjom przekazanym podczas objawień spirytystycznych. Jest to niewątpliwie główny "trop" na drodze do odrzucenia tego sposobu leczenia.
Specyfika hahnemannowskiej "medycyny" polega m.in. na swoistej spirytualizacji organizmu ludzkiego i atakujących go chorób. W jego najważniejszej pracy pt. "Organon der Heilkunst" dowiadujemy się, że choroby, to "tylko duchowy, dynamiczny rozstrój życia". Trzeba tedy, aby i lekarstwa działały w obszarze ducha, co prowadzi Hahnemanna do nauki o "uduchowieniu materii".(...) Tu oczywiście rolę zaczyna odgrywać trzecia, najbardziej tajemnicza zasada omawianego sposobu leczenia. Jest to potencjalizacja. (...) "każdy lek jest wielokrotnie rozcierany lub rozcieńczany i wstrząsany. Naprzemiennie lek się rozcieńcza i wstrząsa na każdym etapie jego przygotowania. Nazywa się to potencjalizacją." Co więcej, twórca homeopatii uważał, że proces wstrząsania odgrywa większą rolę niż samo rozcieńczanie. Mówił: "przez rozcieńczanie uwalnia się coś dynamicznego". Co dokładnie? Na pewno nie jest to substancja wyjściowa, ponieważ przy stosowaniu bardzo wysokich rozcieńczeń może ona już fizycznie zupełnie nie istnieć. Dwudziestowieczny niemiecki homeopata, R. Planer, potwierdza fakt, że homeopatia bazuje nie na masie, lecz na dynamice, tzn. przy wysokich rozcieńczeniach działa nie materia, ale energia powstała dzięki rozpadowi molekuły na elementy. Mniej naukowo ujmował to sam ojciec homeopatii, który owe "coś dynamicznego", będące istotą lekarstwa, nazywał siłą żywotną, energią duchową czy siłą kosmiczną mającą rozbudzić w człowieku zdolność samo uzdrawiania. Tym sposobem środek ten powinien dostarczać pożądanych informacji dla "psychiki organizmu". Dodać należy, że używane przez Hahnemanna słownictwo w zupełności przypomina terminologię okultystyczną. (...) W rzeczywistości cały proces opisany powyżej zawiera w sobie wiele elementów, których nie sposób przypisać prawdziwej nauce. Jest tam coś z rytu, z tajemnicy, z nieznanych mocy, czemu zresztą nie należy się dziwić, wiedząc, że przy odkryciu homeopatii ważną rolę odegrały seanse spirytystyczne."
Inny fragment Objawienia pochodzący z ostatniej strony Biblii (Objawienie 22: 14-15)
„14 Błogosławieni, którzy płuczą swe szaty, aby władza nad drzewem życia do nich należała i aby bramami wchodzili do Miasta. 15 Na zewnątrz są psy,[spirytyści] guślarze, rozpustnicy, zabójcy, bałwochwalcy i każdy, kto kłamstwo kocha i nim żyje.”
Zdjęcie poniżej ukazuje postać Lucyfera z charakterystycznie ułożonymi rękoma; NEW AGE movement nakazuje ćwiczyć tego typu ustawienia, które jakoby poprzez ułożenie "lewej ręki ku górze a prawej ku dołowi pozwala pozyskiwać energię pozytywną z kosmosu negatywną wyrzucając do ziemi ".
"Jako pierwszą kartę, czyli ogólny opis sytuacji, wylosowałam Maga.Ta skromna figura naładowana jest jednak wielką mocą. Pod postacią magika (lub szewca) wyobrażony jest Człowiek-Który-Stwarza-Świat. Oczywiście nie świat cały, ale jakiś jego ważny ułamek. Mag to twórca, uchwycony w chwili, kiedy przystępuje do swego Wielkiego Dzieła. (...) Obiema nogami stoi pewnie na ziemi. Jest dokładnie tam, gdzie być powinien, w swoim własnym Miejscu Mocy. Mag lewą rękę wznosi ku górze i trzyma w niej pręt. Prawą rękę kieruje ku dołowi i trzyma w niej pierścień. W tym obrazie rozpoznajemy dwa podstawowe składniki świata, (...)Jang i In: siłę męską i żeńską, moc Słońca i Księżyca; to, co widoczne, i to, co ukryte; aktywność i dostosowanie się. Mag ma władzę nad tymi elementami i dzięki temu ma moc stwarzania świata. Gdy we wróżbie wypada ta karta, wiemy, że wzorem Maga posiedliśmy umiejętność kształtowania świata wedle własnej woli."
Przekażcie proszę ten post znajomym zwłaszcza posiadaczom obrazów tzw. „Jezusa” czyli obrazu Lucyfera poprzez łamanie 2go Przykazania (20 rozdział Biblijnej Księgi Wyjścia)
Wiecie co NAPRAWDĘ oznacza gest wykonywany przez niego ? Obejrzyjcie film Saturnalian Brotherhood Cult Revealed http://www.youtube.com/view_play_list?p=BA9704E8D8D0DFE8 Księga Wyjścia rozdział 20 „4 Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! 5 Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. 6 Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań".
Patrzcie uważnie i porównajcie tego gościa
z tym gościem
Oto dlaczego to idol Różokrzyżowców czy Templariuszy
A tu jako założyciel “demokracji jednodolarówkowej”
Kim NAPRAWDĘ jest pan ze zdjęcia i dlaczego razem z większością z Was zostanie niebawem zniszczony możecie zapoznać się w Biblii. Polecam Apokalipsę (Objawienie Św. Jana to taka ostatnia księga w takiej grubej zakurzonej książce na półce w waszych domach)
Zostańcie z Jedynym Bogiem, którego Syn niebawem przyjdzie sądzić również Was...
Pozdrawiam
Prawdziwy
P.S.
DATUR - Cezary Rogowski
Przejmujący biograficzny film Cezarego Rogowskiego.
Wierzę, że będzie on ostrzeżeniem dla wszystkich przed narkomanią i nadzieją dla tych, którzy wpadli w ten straszny nałóg i nie widzą dla siebie ratunku.
FILM MOŻNA OBEJRZEĆ ON-LINE LUB POBRAĆ BEZPOŚREDNIO Z SERWERA.
Książki dotyczące chrześcijaństwa, kościoła i czasów ostatecznych, z których każdy wielbiciel psychodelików może uzyskać obraz całości wielkiej kupy w jaką wpadł:
Chick.-.Smokescreens.-.The.Crimes.of.Roman.Catholic.Church.(1983).(R).
Nadchodzi ostatni dyktator świata Kinman L. Dwight
Bestie Konca Czasow H. Pająk
Avro Manhattan - The Vatican Billions (1983)
Behold A Pale Horse - William Cooper
Marrs.-.Codex.Magica.-.Secret.Signs,.Mysterious.Symbols,.and.Hidden.Codes.of.the.Illuminati.(2005)
Is the Pope Catholic - Texe Marrs.
Ellerbe.Helen-Ciemna Strona Historii Chrzescijanstwa (nie mająca wiele wspólnego z chrześcijaństwem, jak można się domyślić)
Po więcej prawdy ( i filmów ) na temat chrześcijaństwa, jako remedium na bolączki niebawem zniszczonego świata zapraszam poniżej:
Oto linki do wszystkich moich tematów i większości postów, jakie zdążyłem napisać na tym forum zanim administracja odjęła mi możliwość zakładania nowych tematów, jak zresztą większej części tutejszych chrześcijan.
Wrzućcie je proszę do maili do waszych rodzin, przyjaciół czy znajomych. Niech poznają Prawdę inną od mainsteam'owej, od stron z którą roi się internet.
NIECH POZNAJĄ WRESZCIE CAŁĄ PRAWDĘ O WSPÓŁCZESNYM ŚWIECIE!
Jeżeli w waszej rodzinie lub wśród znajomych znajduje się osoba niewidząca a pragnąca poznać Słowo Boże, Biblia w plikach mp3 znajduje się pod tym adresemhttp://www.biblia-mp3.pl/
Poniżej rozdział wspaniałej książki otwierającej oczy niedowiarkom na dalekosiężne plany "Lucifer Trust" oraz gigantyczne wpływy tej organizacji sięgające CFR i ONZ. Zasysajcie póki jest
(Jeżeli ktoś ma, bądź zdobędzie całość, niech z łaski swojej wklei poniżej)
Dołączył: 03 Lip 2008 Posty: 386
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:53, 20 Lip '09
Temat postu:
Ktoś jeszcze podziela pogląd, że Terence McKenna jest/był sponsorowany przez Rockefellerów.
Cytat:
Rockefellers Funded Terence McKenna?
I have to admit that a lot of my conspiracy theories are being turned inside out lately. Which I think is good, because it means a lot of my base assumptions are being put through the ringer. Who knows what the hell will come out the other side though! Recently I found out that the Rockefellers had a significant hand in promoting the Abstract Expressionist movement in the 50’s, somehow connected to the CIA and the war on Communism.
Here’s a more recent tidbit to chew on. Apparently one Laurence Rockefeller was (or may still be) giving hundreds of thousands of dollars to the Green Earth Foundation. One website says (this source seems to be repeated all over the web):
Still on the ecology front, Laurence Rockefeller also funds the Green Earth Foundation headed by Terence McKenna. McKenna scouts the globe collecting psychoactive plants, which he is permitted to cultivate in Hawaii. One of McKenna’s theories is that psychoactive substances used by native cultures in religious ceremonies induce telepathic links with alien cultures. He believes the patriarchal “dominator” cultures of the past few thousand years have failed us and the earth, and calls for an “archaic revival”, which requires a return to humanity’s last “sane” moment 15,000 years ago on the plains of Africa “rocked in the cradle of the great horned mushroom goddess.”
Also consider the statements above in light of the words of Maurice Strong, co-chairman of the Council of the World Economic Forum (among other things) who started his career under David Rockefeller’s wing. Strong outlines a “hypothetical” meeting of the World Economic Forum:
What if a small group of these word leaders were to conclude that the principle risk to the earth comes from the actions of the rich countries? And if the world is to survive, those rich countries would have to sign an agreement reducing their impact on the environment. Will they do it? Will the rich countries agree to reduce their impact on the environment? Will they agree to save the earth?
The group’s conclusion is “no.” The rich countries won’t do it. They won’t change. So, in order to save the planet, the group decides: isn’t the only hope for the planet that the industrialized civilizations collapse? Isn’t it our responsibility to bring that about?
So are certain factions of the elite really interested in implementing McKenna’s “archaic revival”? This makes McKenna’s comments on Art Bell rather more interesting:
BELL: Would you care to comment on why the government has not yet assassinated you?
MCKENNA: Me? Well, maybe they’re hoping somebody will do the job for them. I don’t know, I think maybe the government tolerates a certain level of dissent almost as a fall-back position … in other words, you never quite throw away the small pox virus, just in case you might need it … I can imagine the culture crisis getting so crazy that the people at the top will have to turn to their cohorts and say, “Call in McKenna and his friends†…
Did they in fact do just that, like they seem to have done with Leary and others before him? What’s really going on here? What’s next - are these guys gonna hire Ran Prieur?
Może nie każdy Rockefeller taki sam. Może nie mają co robić z pieniędzmi to inwestują w 'obie strony konfliktu', żeby być na wierzchu w odpowiednim momencie. A może to zasadzka.
"Kłamstwa między prawdami, prawda między kłamstwami".
Dołączył: 03 Sty 2008 Posty: 144
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:49, 20 Lip '09
Temat postu:
slidexman napisał:
amros napisał:
Tylko słabi ludzie decydują się na ryzyko związane z narkotykami.
nie wiem czy to prawda ale jesli nawet moze i slabi to z pewnoscia ciekawi swiata
zarowno wewnetrznego jak i zewnetrznego
Wiesz, najchętniej bym napisał tak (gdyby to tylko było całkowicie i zawsze możliwe):
Warto coś spróbować żeby to poznać. Prawda, że przejmujące odkrycie?
Ale... Czy naprawdę warto skakać z wysokiego klifu aby poczuć co się dzieje przy łamaniu kręgosłupa? Gdzie są granice i w jaki sposób nieświadomy człowiek (np. nieświadomy przeznaczenia poszczególnych roślin) ma mieć na tyle rozwiniętą wewnętrzną intuicję (skoro jest "bombardowany" wieloma sprzecznymi informacjami) aby móc poznać granicę poznania? Granicę BEZPIECZNEGO poznania.
W niniejszym wątku przedstawiłem moje doświadczenia z Ayahuscą, poparte tym co widziałem (oczywiście u źródła) oraz studiowaniem ups o pardon kontemplowaniem pewnych dziedzin okultyzmu.
Nie wymyślam Wam tego po to aby Wam Ayahusce obrzydzić Broń Boże, nic z tego nie mam.
slidexman napisał:
Cytat:
Na Waszym poziomie zrozumienia (dla tych, którzy nigdy głęboko nie studiowali magii) niech wystarczy pojęcie: duszy, choć tak naprawdę w magii nazywa się to inaczej.
ciekawe skad wiesz kto bedzie czytal te posty
zalozenie ze jako jedyny tu zagladajacy studiowales magie jest niezwykle magiczne
Masz racje, trochę się zagalopowałem. Generalnie powinieno być:
# s/wszyscy/osoby dotychczas ze mną dyskutujące <m>
Ale czyż nie zaznaczyłem w nawiasie (dla tych, którzy nigdy głęboko nie studiowali magii) ?
nomorenazi
Jest wielu "fałszywych proroków". Alex Jones to nie jedyny w talii kart. Pamiętaj, że Elita zadbała o to przez dziesiątki a nawet setki lat, aby dzisiejsze pokolenia rosły skołowacone.
I to skołowacenie nie omija Ciebie, mnie, tego forum, tych prawdziwych truthseekerów i innych "truthseekerów" - nie mówiąc już o tych "baranach" siedzących przed TV.
Tak, wiem jestem zły Chrześijanin bo szufladkuję ludzi.... niestety zdarza mi się to.
W każdym razie zajmie nam naprawdę bardzo dużo czasu aby to wszystko uporządkować.
Fundacje Rockefellera i Carnegie są specyficznymi fundacjami z szeroko rozwiniętym gremium przeszukiwawczym idei, które Im pasuja. Tu nic nie odbywa się przypadkiem. Od początku te fundacje miały na celu kreowanie przeróżnych idei, które zbliżą do NWO.
Czy naprawdę sądzicie, że fundacje te działają jak Domy Kultury w miastach? Tzn., że tak z ulicy ktoś przyjdzie, zatańczy, zagra i zaśpiewa i od razu dostaje dotacje?
Te fundacje SAME wyszukują "obiekty" godne Ich zaufania.
Są BARDZO PRECYZYJNE w tych działaniach. Podejrzewam, że duża grupa sponsorowanych grup ludzi została w pełni przez nich wykreowana
W sprawie Terence'a napisałem maila do znajomego z Arkansas (był ze mną na tych wykładach) z prośbą o potwierdzenie/zaprzeczenie (dałem mu link do mojej wypowiedzi).
Może jeszcze u siebie mogę podejrzewać sklerozę - oczywiście żart, ale może ocalały zdjęcia z wykładu - zresztą nawet jeśli ostały to i tak ktoś zarzuci fotomontaż.
Wszystko jest kwestią, kto jak głęboko poświęcił swoje życie w kierunku jakiejś teorii.
Boże, kiedyś za opracowania teozoficzne (też podobne pisałem) dałbym sobie Głowę uciąć aby je bronić, a David Icke'a jeszcze całkiem niedawno był dla mnie prawdziwym Guru. Teraz ani Blavatsk'ie stękanie ani Icke'owe manipulacje już nie robią na mnie wrażenia.
Chciałbym jeszcze dodać że fundacja Green Earth obiła mi się o uszy przy okazji Awakening Earth należącej do tej fundacji, której główne motywy nakreśliła filozofii Bailey czy Gerhars. Co ciekawe większość tych fundacji powstała dopiero po nakreśleniu celu przez nadrzędne gremia (należy tylko domniemywać kim te Gremia są).
W knigach Bailey również było o EcoMyśleniu, EcoAwakeningu wszystko w kierunku cytat z Bailey "Czystej nieskalanej energii Lucyfera".
Cytat:
Still on the ecology front, Laurence Rockefeller also funds the Green Earth Foundation headed by Terence McKenna. McKenna scouts the globe collecting psychoactive plants, which he is permitted to cultivate in Hawaii. One of McKenna’s theories is that psychoactive substances used by native cultures in religious ceremonies induce telepathic links with alien cultures. He believes the patriarchal “dominator” cultures of the past few thousand years have failed us and the earth, and calls for an “archaic revival”, which requires a return to humanity’s last “sane” moment 15,000 years ago on the plains of Africa “rocked in the cradle of the great horned mushroom goddess.”
Dołączył: 13 Gru 2007 Posty: 682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:15, 21 Lip '09
Temat postu:
Prawdziwy - daruj sobie zabieranie glosu w tematach, o ktorych nie masz zielonego pojecia, bo ktos jeszcze sklonny bedzie wysnuc wniosek, ze cala reszta Twoich postow jest podobnej wartosci.
Mam amros pytanie - ile razy przyjales ayahusce? Mnie akurat nie interesuja Twoje doswiadczenia z okultyzmem, a jedynie z ayahusca. Nic nie napisales na temat Twoich osobistych z nia kontaktow, a jedynie, ze widziales "u zrodla".
Dołączył: 03 Sty 2008 Posty: 144
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:06, 21 Lip '09
Temat postu:
one1 napisał:
Mam amros pytanie - ile razy przyjales ayahusce? Mnie akurat nie interesuja Twoje doswiadczenia z okultyzmem, a jedynie z ayahusca. Nic nie napisales na temat Twoich osobistych z nia kontaktow, a jedynie, ze widziales "u zrodla".
Hej one1,
Ile razy? Ciężko mi powiedzieć... Zachwycony kiedyś tam... tą rośliną i nietylko mieszkałem u Indian (w pobliżu Lago de Coari - Brazylia) przez kilka lat. Myślisz, że pamiętam ile się wypiło: Ayi, Chincho, Katho (chyba tak to się pisze) ?. Nie pamiętam, ale strzelam ze 100? 120 razy? naprawdę nie pamiętam, ale była to liczba duża.
W tamtym czasie nie skupiałem się na liczeniu, tylko na rozumieniu - kontemplowaniu.
No i jeszcze dochodzą sesje w UA u znajomych Polaków tam mieszkających (jak to mówi jeden z dyskutantów: ośrodku silnego okultyzmu).
Ps.
Chciałbym dodać, że istnieją różnice w ceremoniach, sposobach, dawkach, domieszkach etc etc w przypadku Ayahuasci. Indianie brazylijscy (no wiem, niezbyt właściwe sformułowanie, ale cóż) mają inne, inne Ekwadorscy czy z terenów Boliwii.
Dołączył: 23 Lut 2009 Posty: 940
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:03, 21 Lip '09
Temat postu:
Cytat:
Ile razy? Ciężko mi powiedzieć... Zachwycony kiedyś tam... tą rośliną i nietylko mieszkałem u Indian (w pobliżu Lago de Coari - Brazylia) przez kilka lat. Myślisz, że pamiętam ile się wypiło: Ayi, Chincho, Katho (chyba tak to się pisze) ?. Nie pamiętam, ale strzelam ze 100? 120 razy? Smile naprawdę nie pamiętam, ale była to liczba duża.
W tamtym czasie nie skupiałem się na liczeniu, tylko na rozumieniu - kontemplowaniu.
No i jeszcze dochodzą sesje w UA u znajomych Polaków tam mieszkających (jak to mówi jeden z dyskutantów: ośrodku silnego okultyzmu).
Ps.
Chciałbym dodać, że istnieją różnice w ceremoniach, sposobach, dawkach, domieszkach etc etc w przypadku Ayahuasci. Indianie brazylijscy (no wiem, niezbyt właściwe sformułowanie, ale cóż) mają inne, inne Ekwadorscy czy z terenów Boliwii.
amros
rewelacja ...wiadomo już ze jesteś obeznany w tematach podróżniczo - przyrodniczych ( możesz jeszcze podać tytuły pozycji o życiu Indian pd amerykańskich, na pewno jest tu sporo osób które też chętnie zagłębią się w tą tematykę), a teraz nadal ja, jak i może inni byliby zainteresowani tym co sam napisałeś rzekomo i co jest wydane w Polsce.
Prawdziwy masz zamiłowanie do obrazków ale niekoniecznie musisz te same wklejać w różne tematy, jak już chcesz nam dogodzić wizualnie to postaraj sie o coś zbliżonego w temacie ...moze jakąś fot. z albumu botanicznego albo z wędrówki szamana.
_________________ nie konwersuje z babochłopami.
*miarą twojej wiedzy jest zasięg twojej intuicji* astrit
Dołączył: 03 Sty 2008 Posty: 144
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:26, 21 Lip '09
Temat postu:
astrit napisał:
rewelacja ...wiadomo już ze jesteś obeznany w tematach podróżniczo - przyrodniczych ( możesz jeszcze podać tytuły pozycji o życiu Indian pd amerykańskich, na pewno jest tu sporo osób które też chętnie zagłębią się w tą tematykę), a teraz nadal ja, jak i może inni byliby zainteresowani tym co sam napisałeś rzekomo i co jest wydane w Polsce.
Odpowiadam na pierwszą część:
Przeceniasz moją wiedzę Dużo owszem podróżuje, aczkolwiek lepiej znam obyczaje w Azji Pd.Wsch (tu bywałem wiele razy) niż w Am. Pd. A w czasach, których podróżowałem po Am.Pd. (właściwie niewiele bo oprócz Brazylii, trochę Boliwii) opierałem się tylko na książkach Fiedlera, czy też przemycanych z RFN angielskojęzycznych opracowań o samotnych podróżach - musiałbym pogrzebać w domowej biblioteczce, aby to znaleźć. Dziś tych książek jest mnóstwo, z tego co mi wiadomo najbogatsza literatura jednak jest wydawana w języku hiszpańskim czy portugalskim.
W tamtym czasie i tak zresztą większą wiedzę ode mnie w sprawie Indian (tą wiedzą się ze mną nawet czasami dzielili ) mieli współtowarzysze pobytu, w tym jeden etnograf z zamiłowania.
Druga część pytania:
Powiem tak, na to pytanie już odpowiedziałem w tym wątku. Dodam tylko, że kiedyś na jednym forum dot. rozwoju osobistego ujawniłem swoje dane z powodu właśnie takiej prośby. Skończyło się tym, że zostałem zbesztany (odstępca od "wiary") i doznałem licznych ataków (niefizycznych). Mogę służyć wiedzą czy doświadczeniem, ale całkowicie anonimowo.
Inny powód odmowy jest taki, że dziś jestem pełną gębą (tak się przynajmniej staram) Chrześcijaninem i nie chcę aby kolejni poszli w moje ślady. Okultyzmem (szerokie pojęcie rzecz jasna) już się nie zajmuje.
Zaczynam powoli żałować, że zacząłem dyskusję w tym wątku o Ayahuasce. Korciło mnie, żeby napisać i gdy zobaczyłem znowu temat "na szczycie" forum nie mogłem się powstrzymać.
Dołączył: 23 Lut 2009 Posty: 940
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:40, 21 Lip '09
Temat postu:
każda religia jest okultyzmem sama w sobie...natomiast sami chrześcijanie (ci pierwsi) siedzieli w tym głębiej niż mogą o tym wiedzieć ci co się uważają za chrześcijan współczesnych.
trudno, skoro nie chcesz podać tytułów swoich prac, ale myślę że jeśli się ktoś wypowiada publicznie w książkach, to bierze za to odpowiedzialnosc i również tu na forum, nie powinien mieć z tym problemu, jeśli uważa że to co robi i pisze jest zgodne z jego wnętrzem
_________________ nie konwersuje z babochłopami.
*miarą twojej wiedzy jest zasięg twojej intuicji* astrit
Dołączył: 13 Gru 2007 Posty: 682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:48, 21 Lip '09
Temat postu:
No to moze przedawkowales - zartuje, ale mam na mysli, ze za czesto ja przyjmowales. Piszesz, ze przyjmowales ja dla kontemplowania, ale jak to wygladalo? Piles codziennie i w miedzyczasie kontemplowales? Piles raz w tygodniu i w miedzyczasie kontemplowales? To za czesto (to tylko moja osobista opinia i nie interesuje mnie, co na ten temat mowia Indianie, ktorych znales). Nie zrozum mnie zle - uwazam, ze nie ma regoly i mozna ja spozyc np. 5 dni pod rzad, ale potem na dluzszy okres odstawic. To nie kompot na lepsze samopoczucie. Pokontemplowac trzeba, ale pozniej juz Ci ayahuasca nie potrzebna w codziennym zyciu. Jakie byly wnioski z Twoich kontemplacji? Nic Cie nie natknello, ze moze by sie tak zmienic i starac sie zyc lepiej i w milosci? Nie chce Cie oceniac (a raczej tego dawniejszego Ciebie), ale mysle ze tu tkwil problem. Spodobalo Ci sie i wpakowales sie w cos o czym nie miales wystwrczajaco glebokiej wiedzy.
Zebysmy sie rozumieli - ayi nie probowalem nigdy w zyciu (ale teraz jest pewne ze to zrobie przy pierwszej okazji, ktora bede mocno prowokowal ), inne psychodeliki sporadycznie (ostatnio salvia trzy dni temu, po niemal rocznej przerwie), dawniej czesciej. Wiec szamanem nie jestem, ale wiem o czy mowie, choc o ayahuasce moja wiedza konczy sie na trip raportach. I wlasnie do zabrania glosu w tym temacie sprowokowal mnie jeden z nich : http://hyperreal.info/node/6025 (inne tripy na ayi w linku podanym przez sonica tez bardzo ciekawe). Dlaczego wydal mi sie on szczegolny? Bo bylem w tym samym miejscu - na poczatku stworzenia. Nie potrafie tego wyjasnic slowami (a juz napewno nie w krotkim poscie) ale to jak zobaczyc Boga (ja tam dotarlem bez zadnych substancji wspomagajacych, a jedynie przez zastosowanie sie do rady Jezusa - "zaprzyj sie samego siebie"). I jesli zabrac Cie tam moze ayahuasca, to sama w sobie nie moze byc zla, a problemem jest ten, kto jej uzywa, a nie sama roslina. Po prostu w pewnym momencie musisz podac decyzje Bog, czy Szatan i nie wszyscy sobie z tym radza i mam wrazenie, ze to przydarzylo sie Tobie.
Zastanow sie sam dla siebie amros, jakim byles wtedy czlowiekiem? Czym kierowales sie wtedy w swoim zyciu? Czy nie zwalasz na rosline winy za to, kim byles? Moze ayahuasca uwydatnila tylko i spotegowala to, kim juz byles? Czy roslina sama w sobie jest zla? Czy twierdzisz, ze po jednorazowym jej przyjeciu pod okiem kogos doswiadczonego opetac kogos moze demon? (wszystko jest mozliwe oczywiscie i jest tez szansa, ze po zjedzeniu cukierka mietowego cos zlego sie przydarzy, ale mowimy o realnym prawdopodobienstwie)
Nikt w tym temacie amros nie mowi, ze zajebiscie jest zaczac dzien od szklanki magicznej herbatki, a jedynie, ze warto kiedys sprobowac i przekonac sie samemu.
Fakt, ze okultysci uzywaja czasem swieczek, nie oznacza jeszcze, ze sa one zrodlem wszelkiego zla.
Pozdrawiam!
Dołączył: 03 Sty 2008 Posty: 144
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:13, 21 Lip '09
Temat postu:
one1 napisał:
No to moze przedawkowales - zartuje, ale mam na mysli, ze za czesto ja przyjmowales. Piszesz, ze przyjmowales ja dla kontemplowania, ale jak to wygladalo? Piles codziennie i w miedzyczasie kontemplowales? Piles raz w tygodniu i w miedzyczasie kontemplowales? To za czesto (to tylko moja osobista opinia i nie interesuje mnie, co na ten temat mowia Indianie, ktorych znales). Nie zrozum mnie zle - uwazam, ze nie ma regoly i mozna ja spozyc np. 5 dni pod rzad, ale potem na dluzszy okres odstawic. To nie kompot na lepsze samopoczucie. Pokontemplowac trzeba, ale pozniej juz Ci ayahuasca nie potrzebna w codziennym zyciu. Jakie byly wnioski z Twoich kontemplacji? Nic Cie nie natknello, ze moze by sie tak zmienic i starac sie zyc lepiej i w milosci? Nie chce Cie oceniac (a raczej tego dawniejszego Ciebie), ale mysle ze tu tkwil problem. Spodobalo Ci sie i wpakowales sie w cos o czym nie miales wystwrczajaco glebokiej wiedzy.
Sam proces przyjmowania czy też jak napisałem wcześniej rytuał różni się w Brazylii od tego np. znanego z Peruwiańskich "okolic" Iquitos itp.
Jeśli miałbym rozwinąć swoją wypowiedź to mogę dodać, że było nas tam kilkanaście osób w tym kilku polaków, ludzie z Ukrainy, ówczesnego ZSRR, Anglii i Szkocji.
Wszyscy mieli odpowiednią wiedzę (większość była "znanymi" w swoich krajach okultystami) i ludzie, z którymi później utrzymywałem długo kontakt doszli do tych samych wniosków co ja.
Wystarczyło połączyć linki, znaleźć symbolikę i powiązania. Symbolika tu jest niezwykle istotna!
Uderzające jest też podobieństwo przedmiotów stosowanych w okultyźmie do tych, które miałem okazje widzieć podczas ceremonii. Dodam, że przedmioty te w okultyźmie mają negatywne znaczenie i przywołują potężne demony Victusy. Opiekunowie pojawiający się podczas sesji (oczywiście Ci wirtualni) są pochodzenia astralnego, dla znających historie Leszka Ż. - będą wiedzieli jakie tam typy przesiadują
Pytasz o sposób picia.
Muszę Ci powiedzieć, że to co uprawiają Szamani w Peru dla turystów to poważnie skrócona wersja. Tak naprawdę Ayahuasce dopiero zażywa sie po wielu miesiącach żmudnych przygotowań. Dziwi mnie, że mądrzy Szamani peruwiańscy (w Ekwadorze jest podobnie) skracają okres przygotowawczy czasami do jednego do kilku dni czy tygodnia!. Ale widać co kraj to obyczaj
Z mojego punktu widzenia przygotowania są istotne i Indianie, z którymi obcowaliśmy bez tego nie pozwoliliby nam na rytuał. Picie Ayahuasci odbywało się w określonych dniach, o określonych porach (nie trudno nam było się domyśleć, bo wg. kalendarza okultystycznego również posługujemy się pewnymi okresami większej i mniejszej mocy)
Dla mnie okres przygotowawczy wynosił prawie pół roku od czasu przyjazdy w okolice jeziora.
Nie jestem w stanie streścić Ci kilku lat spędzonych w dżunglii... ot tak sobie, za dużo informacji mi przychodzi do głowy.
one1 napisał:
Zebysmy sie rozumieli - ayi nie probowalem nigdy w zyciu (ale teraz jest pewne ze to zrobie przy pierwszej okazji, ktora bede mocno prowokowal ), inne psychodeliki sporadycznie (ostatnio salvia trzy dni temu, po niemal rocznej przerwie), dawniej czesciej. Wiec szamanem nie jestem, ale wiem o czy mowie, choc o ayahuasce moja wiedza konczy sie na trip raportach. I wlasnie do zabrania glosu w tym temacie sprowokowal mnie jeden z nich : http://hyperreal.info/node/6025 (inne tripy na ayi w linku podanym przez sonica tez bardzo ciekawe). Dlaczego wydal mi sie on szczegolny? Bo bylem w tym samym miejscu - na poczatku stworzenia. Nie potrafie tego wyjasnic slowami (a juz napewno nie w krotkim poscie) ale to jak zobaczyc Boga (ja tam dotarlem bez zadnych substancji wspomagajacych, a jedynie przez zastosowanie sie do rady Jezusa - "zaprzyj sie samego siebie"). I jesli zabrac Cie tam moze ayahuasca, to sama w sobie nie moze byc zla, a problemem jest ten, kto jej uzywa, a nie sama roslina. Po prostu w pewnym momencie musisz podac decyzje Bog, czy Szatan i nie wszyscy sobie z tym radza i mam wrazenie, ze to przydarzylo sie Tobie.
Masz racje, ale My tam nie pojechaliśmy dla tripów ale w konkretnym celu, a odkryliśmy coś innego.
one1 napisał:
Zastanow sie sam dla siebie amros, jakim byles wtedy czlowiekiem? Czym kierowales sie wtedy w swoim zyciu? Czy nie zwalasz na rosline winy za to, kim byles? Moze ayahuasca uwydatnila tylko i spotegowala to, kim juz byles? Czy roslina sama w sobie jest zla? Czy twierdzisz, ze po jednorazowym jej przyjeciu pod okiem kogos doswiadczonego opetac kogos moze demon? (wszystko jest mozliwe oczywiscie i jest tez szansa, ze po zjedzeniu cukierka mietowego cos zlego sie przydarzy, ale mowimy o realnym prawdopodobienstwie)
Byłem tym, za którego się dzisiaj wstydzę. Ale wiem, że było mi to potrzebne aby więcej i lepiej wiele rzeczy rozumieć.
Pytasz o opętania. Rzekłbym, wszyscy zostaliśmy opętani, niezłe rytuały musieliśmy kontynuować po powrocie, aby się z tego oczyścić. Dodam, że i tak nie zniechęciło mnie od odkrywania dalej (a raczej badania) później Ayi w Europie...
one1 napisał:
Nikt w tym temacie amros nie mowi, ze zajebiscie jest zaczac dzien od szklanki magicznej herbatki, a jedynie, ze warto kiedys sprobowac i przekonac sie samemu.
Fakt, ze okultysci uzywaja czasem swieczek, nie oznacza jeszcze, ze sa one zrodlem wszelkiego zla.
Pozdrawiam!
Z tymi świeczkami to powiem Ci tak. Bardzo byś się zdziwił jakie świeczki mają duże znaczenie w okultyźmie )) Oczywiście mówimy tu o rytuałach intencjonalnych.
Dołączył: 23 Lut 2009 Posty: 940
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:28, 21 Lip '09
Temat postu:
amros czy po tym wszystkim co tu napisałeś i co przeżyłeś nadal uważasz że do pewnych rzeczy związanych z "magią" nadaje się każdy co nawet długie lata ją stiudiuje?
_________________ nie konwersuje z babochłopami.
*miarą twojej wiedzy jest zasięg twojej intuicji* astrit
Dołączył: 03 Sty 2008 Posty: 144
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:32, 21 Lip '09
Temat postu:
astrit napisał:
amros czy po tym wszystkim co tu napisałeś i co przeżyłeś nadal uważasz że do pewnych rzeczy związanych z "magią" nadaje się każdy co nawet długie lata ją stiudiuje?
Astrit jeśli "pijesz" do mnie , to pojecie "studiowania" użyłem jako zastępcze. Tak naprawdę to pojęcie nie jest zbyt trafne. Żadny czasownik w pełni tego nie wyjaśni.
Tak naprawdę z tym się człowiek rodzi i potrafi to rozwinąć lub nie, dużo pomaga pochodzenie. Ja z takiej rodziny pochodzę (dziadkowie + ojciec).
A później to już .... <czasownik>
Dołączył: 23 Lut 2009 Posty: 940
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:39, 21 Lip '09
Temat postu:
ooo nie mieszaj w to rodziny , tak sie tylko przyjeło dla podbudowania ego że jak ktoś z takiej czy innej sie wywodzi to już pokoleniowo ma to w genach, nie licz na to tak nie jest , to tylko ludzie tak potrafią się dowartościowywać. dobry czasownik na to to "kontynuowanie" a skąd dokąd to już sam się domyśl skoro jesteś w tym temacie nie od teraz
_________________ nie konwersuje z babochłopami.
*miarą twojej wiedzy jest zasięg twojej intuicji* astrit
Dołączył: 13 Gru 2007 Posty: 682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:53, 21 Lip '09
Temat postu:
No i dotarlismy do sedna. Nie interesuje mnie wogole rola swieczki w okultyzmie.
Nie interesuje mnie tez jak przyjmowales ayahuasce - to byly pytania retoryczne, majace wskazac Twoje "niewlasciwe" jej uzycie. Przyznales, ze byles wtedy praktykujacym okultysta - czlowiekiem, ktorego dzis nie nazwalbys "dobrym" ogolnie .
Gdybys wtedy jadl duzo marchewki, to bys pewnie teraz napisal referat na temat jej szkodliwosci (wiem, zdziwilbym sie jak toksyczna jest witamina A w duzych ilosciach ).
Ten temat jest o ayahuasce.
Zaluz inny o okultyzmie, bo napewno wiele osob to na forum zainteresuje, a moze komus pomozesz. Mozesz tam wspomniec o ayi, ale w tym temacie mylisz pojecia (mimo prawdopodobnie jak najlepszych checi z Twojej strony). Niemniej jednak dzieki amros za Twoj glos w dyskusji!
Dołączył: 03 Sty 2008 Posty: 144
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:54, 21 Lip '09
Temat postu:
astrit napisał:
ooo nie mieszaj w to rodziny , tak sie tylko przyjeło dla podbudowania ego że jak ktoś z takiej czy innej sie wywodzi to już pokoleniowo ma to w genach, nie licz na to tak nie jest , to tylko ludzie tak potrafią się dowartościowywać. dobry czasownik na to to "kontynuowanie" a skąd dokąd to już sam się domyśl skoro jesteś w tym temacie nie od teraz
Oooo jedne z dyskutantów wyżej nie omieszkał stwierdzić że POCHODZI z terenów silnie związanych z okultyzmem i zamieścił to w wypowiedzi, to co nie mogę wspomnieć o koneksjach rodzinnych skoro dla paru osób jest to tu na forum ważne? ))
"Kontynuowanie" to też nie jest zbyt szczęśliwe słowo.
one1 napisał:
No i dotarlismy do sedna. Nie interesuje mnie wogole rola swieczki w okultyzmie. Nie interesuje mnie tez jak przyjmowales ayahuasce - to byly pytania retoryczne, majace wskazac Twoje "niewlasciwe" jej uzycie. Przyznales, ze byles wtedy praktykujacym okultysta - czlowiekiem, ktorego dzis nie nazwalbys "dobrym" ogolnie .
Gdybys wtedy jadl duzo marchewki, to bys pewnie teraz napisal referat na temat jej szkodliwosci (wiem, zdziwilbym sie jak toksyczna jest witamina A w duzych ilosciach ).
"dotarliśmy" - podoba mi się to stwierdzenie, od razu widać, że chcesz w imieniu forumowiczów postawić diagnozę :> Wiem wiem, robi to większe wrażenie na czytających, takie konsylium podejmujące ostateczną diagnozę
Ale do rzeczy, Słuchaj, fajnie, że wyciągasz wniosek z mojego życia. Szkoda tylko, że jako substraty masz niepełne dane a jako wynik masz swoje wyobrażenia. Cóż tak bywa
Nie byłem początkującym okultystą, miałem już za sobą kilka publikacji i 1 książkę (wydaną na Ukrainie). Za dużo sobie dopowiadasz
Zresztą jak sam powiadasz: szukasz dziury w całym, aby się do czegoś doczepić. Skoro nie interesuje Cie Ayahuasca ani okultyzm, to nie jesteś w stanie niczego stwierdzić, a tym bardziej mojego stopnia zainteresowania w tamtym czasie.
Nawet gdybym był wówczas początkujący, to wiem dziś, że cały okultyzm daje tylko i wyłącznie negatywne energie i to było kwintesencją mojej wypowiedzi w tym temacie.
one1 napisał:
Ten temat jest o ayahuasce.
Zaluz inny o okultyzmie, bo napewno wiele osob to na forum zainteresuje, a moze komus pomozesz. Mozesz tam wspomniec o ayi, ale w tym temacie mylisz pojecia (mimo prawdopodobnie jak najlepszych checi z Twojej strony). Niemniej jednak dzieki amros za Twoj glos w dyskusji!
Powiedziałem nieraz, bardzo wiele nici w tych świecie jest połączonych. Okultyzm jest połączony z wierzeniami i praktykami Indian. To tak jak znajomość piramid była u ludów, które prawdopodobnie nigdy się ze sobą fizycznie nie spotkały. Można domniemywać, skąd wszyscy wpadli na "podobne pomysły" ale jedno jest pewne: są to te same rytuały lub bliźniaczo podobne i nie ma mowy o przypadku.
Wiem, że wiele osób kole w oczy to, że uważam, że psychodeliki są szkodliwe i demonotwórcze. Bardzo wielu okultystów w tym John Todd o tym wiedzą/wiedzieli. Teraz wiem, że Biblia również kategorycznie tego zabrania. Doszedłem do tego inną drogą, przez to cały zakaz ma dla mnie sens.
Ogólnie: Dajcie sobie już luz z szukaniem problemów tam gdzie ich nie ma, z szukaniem luk poprzez swoje filtry Moimi filtrami są przemyślenia oparte na doświadczeniach.
Spędziłem z Ayahusca i innymi roślinkami mnóstwo czasu i w sumie nad tym pracowaliśmy w kilka osób z różnymi doświadczeniami i ich własnymi filtrami.
Kto chce niech uwierzy, kto nie chce to nie. Ale na Boga nie próbujcie ze mnie robić niedorozwiniętego idioty, który poleciał najarać sie ziółka. Poprzez podważenie tego co piszę nie obronicie prawdy, która jak to mówią gdzieś tam jest.
Napiszę osobny temat autorski (o ile Bimi go nie skasuje) na temat moich badań (i nie tylko moich) na temat obrzędów i rytuałów - bo notatek zachowało się multum.
Muszę tylko odgrzebać zakurzone notatki.
Dołączył: 17 Lip 2009 Posty: 42
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:01, 21 Lip '09
Temat postu:
Lepiej nie wspominac o pochodzeniu z rodziny, gdzie się przekazywało wiedzę okultystyczną z pokolenia na pokolenie, wypierając się potem takiego dorobku rodzinnego. To nie kojarzy się zbyt dobrze...
Dołączył: 23 Lut 2009 Posty: 940
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:28, 21 Lip '09
Temat postu:
amros napisał:
Napiszę osobny temat autorski (o ile Bimi go nie skasuje) na temat moich badań (i nie tylko moich) na temat obrzędów i rytuałów - bo notatek zachowało się multum.
Muszę tylko odgrzebać zakurzone notatki.
napisz... z chęcią poczytam.
co do słowa" kontynuacja" to nie ma byc ono szczęsliwe tylko trafne i nie oznacza ani przekleństwa ani błogosławieństwa tylko coś czym można być naznaczonym czy się tego chce czy nie, a i tak zawsze wypłynie. może nie jasno się wyraziłam ale nie miałam tu na myśli kontynuacji w sensie pokoleniowo - rodzinnym a zupełnie inną.
jeśli chodzi o działanie wszelkich ziół które są wg. ciebie tak szkodliwe i działają na człowieka demonicznie to wiedz że wszystko zależy od tego jaka osoba je zażywa i w jakich okolicznościach. skoro jesteś takim zwolennikiem chrześcijaństwa to chyba wiesz czym raczyły się kultowe postacie (guru/mistrzowie) tej sekty i nie tylko tej jakoś nikt nie widział w tym większej szkody ani dla duszy ani na umyśle.
nie jest nam znana inna duchowość niż własna. jak ktoś kiedys napisał : do świata bogów nie prowadzą żadne spekulacje ani najbardziej nawet wymyślne systemy mistyczno-religijne.
jeśli ktoś szuka tej wiedzy dla własnych potrzeb chorej psychiki, ciała bądź duszy lub z ciekawości niestety nie otrzyma jej chyba że pomieszania zmysłów. taka wiedza jest tylko dla tych co nie pragną, a podziwiają.
to tak jak z obrazem ...możesz podziwiać go ale nie pragniesz go mieć dla siebie ale chcesz aby po prostu był.
czy zażywając jakiekolwiek zioła umiałeś słuchać intuicji do tego stopnia żeby wiedzieć kiedy masz to robić a kiedy przestać? czy słyszałes swój wewnętrzny głos który kieruje w każdej sytuacji czy zdawałeś się tylko na znajomość rzeczy tubylców i ich doświadczenia .... jeśli wogóle to miało miejsce.
_________________ nie konwersuje z babochłopami.
*miarą twojej wiedzy jest zasięg twojej intuicji* astrit
Dołączył: 03 Sty 2008 Posty: 144
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 07:17, 22 Lip '09
Temat postu:
astrit napisał:
jeśli chodzi o działanie wszelkich ziół które są wg. ciebie tak szkodliwe i działają na człowieka demonicznie to wiedz że wszystko zależy od tego jaka osoba je zażywa i w jakich
okolicznościach. skoro jesteś takim zwolennikiem chrześcijaństwa to chyba wiesz czym raczyły się kultowe postacie (guru/mistrzowie) tej sekty i nie tylko tej jakoś nikt nie widział w tym większej szkody ani dla duszy ani na umyśle.
Daj już spokój bo zboczymy na inne tematy. Masz inne poglądy. Jeśli dla Ciebie chrześcijaństwo jest sektą to znaczy, że jeszcze za mało wiesz o tym świecie i za mało potrafisz cokolwiek wyedukować z tego co się dzieje.
A paplanie w stylu "to wiedz że wszystko zależy od tego jaka osoba je zażywa i w jakich
okolicznościach" przypomina mi starą szkołę waldorfowską. Jak widać filozofia new ageo'wa nakreślona przez Olcott'a, Blavatską i innych poprańców dalej robi furrorę - nawet wśród ludzi, którzy niekoniecznie całą tą filozofię znają.
Zresztą trzeba przyznać, że genialnie wszystko wymyślili, akurat w powyższym fragmencie nie wiem czy świadomie, czy nieświadomie - prezentujesz taki styl wypowiedzi.
astrit napisał:
nie jest nam znana inna duchowość niż własna. jak ktoś kiedys napisał : do świata bogów nie prowadzą żadne spekulacje ani najbardziej nawet wymyślne systemy mistyczno-religijne.
Zwykłe new-ageowe bzdurki. Zarzucasz mi, że w tamtym czasie byłem mało dojrzały. Właśnie jesteś na etapie, tego czym byłem w tamtym czasie. Każdy, kto zajmuje się okultyzmem jest niedojrzały. Zakładam, że każdy z nas ma swoją drogę do przejścia. Życzę Ci odnaleźć prawdę.
astrit napisał:
jeśli ktoś szuka tej wiedzy dla własnych potrzeb chorej psychiki, ciała bądź duszy lub z ciekawości niestety nie otrzyma jej chyba że pomieszania zmysłów. taka wiedza jest tylko dla tych co nie pragną, a podziwiają.
"Esoter et act creatio" ? Nieraz podobne farmazony już czytałem
Dołączył: 03 Lip 2008 Posty: 386
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 10:38, 22 Lip '09
Temat postu:
amros może byś powiedział co wiesz o duszy, bo bez znajomości jej znaczenia, nie wydaje się ona wartością. Czy dusza to jest jakiś zbiór czegoś? Do czego ona jest potrzebna?
Jednego razu podstymulowałem sobie odrobiną konopi swój mózg, tak, że rozjaśnił mi się zdziebko obraz..ułożył mi się jakiś pocieszny wzór myślowy lub otrzymałem taką myśl (nie pamiętam) i się ucieszyłem, ale w tym momencie ktoś (coś. jakiś diabelski kontroler czy co) 'chwycił mnie za fraki' i szarpał jakby chciał to ze mnie wydrzeć mówiąc: pokaż co tam dostałeś! (było to szarpanie dosyć subtelne, ale odczuwalne. Pewnie, gdybym nie podstymulował się konopią, to bym nawet nie poczuł. Ciekawe, przecież inaczej mógłby być świat stworzony; moglibyśmy nie mieć takiego komfortu i być narażeni na takie nieprzyjemności, ale tu proszę, dopóki się nie stymulujemy, z reguły mamy spokój).
Wniosek z tego popłynął taki, że obcujemy z roślinami, które faktycznie są kluczem, ale przejście przez bramę może działać na naszą korzyść lub niekorzyść. To pewnie zależy od indywidualnych okoliczności. Nie powiem, żebym miał wtedy o swoim sercu złe zdanie. To może zaprzeczyć tezie, że tylko złego człowieka zło rusza, ponadto walczymy ze zwierzchnościami.
Próbowałem też 3 razy SD. Wrażenie jakie na mnie zrobiła ta roślina przerosła oczywiście moje oczekiwania. Nic złego widocznego się ze mną nie stało, chociaż kto wie jakie kanały mogło to otworzyć. Moim zdaniem, 'można spróbować tego czy tamtego', ale to powiedzieć można po Happy Endzie, a wiadomo różnie to może być, więc z reguły stronię od tego typu zabaw z dziwnymi substancjami. Alkohol np. wcale nie jest lepszy, też wchodzi się na jakieś mętne wody i jakieś mendy się czepiają bądź przykre zdarzenia człowieka spotykają. Jakimiś nieszczęśliwymi ścieżkami się wtedy chadza.
Co mogą dać nam takie substancje czego nie dostalibyśmy od życia, skoro np DMT wytwarza nam nasz mózg. Myślę, że jest to przeskoczenie bardzo wielu lekcji (skoro wrażenia po śmierci klinicznej są takie jak to opisują tripy po Ayi). Ale skakanie z takiego wysoka, mając nieobecność na lekcji, na której rozdawane były spadochrony, może nie wyjść na zdrowie, więc raczej optuję za spokojniejszym tempem rozwoju pod skrzydłami opiekuńczych przyjaciół.
Co można otrzymać a co stracić? Więc jeszcze raz zwracam się z prośbą o wątek o duszy.
"Wygrana niczego nie uczy, za to przegrana tak. Choćby tego, że lepiej wygrywać"
Dołączył: 23 Lut 2009 Posty: 940
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:26, 22 Lip '09
Temat postu:
amros napisał:
Zwykłe new-ageowe bzdurki. Zarzucasz mi, że w tamtym czasie byłem mało dojrzały. Właśnie jesteś na etapie, tego czym byłem w tamtym czasie. Każdy, kto zajmuje się okultyzmem jest niedojrzały. Zakładam, że każdy z nas ma swoją drogę do przejścia. Życzę Ci odnaleźć prawdę.
amros
nic ci nie zarzucam ani cie nie oceniam - może gdybym znała cię realnie to pewnie miałabym o tobie jakieś zdanie gdybyś zwrócił moją uwagę...ale to tak apropo twojej aluzji do "zarzucania". jeśli już chcesz mogę tylko dorzucić od siebie - dobrze dostałeś po łapach skoro przeniosłeś się pod skrzydła sekty chrześcijan, napisz tylko jeszcze że jedynym wskaźnikiem i drogowskazem jest czytanie i stosowanie biblii w twoim życiu. co chciałeś to masz, co zasiejesz to i zbierasz.
jeśli chodzi o "new -ageowe bzdurki" jak to piszesz to nie miałam z nimi do czynienia ani też nie znam z żadnych w/w postach nazwisk ludzi, na których opierasz znajomość w tematach okultystycznych kiedyś tam( ja poznałam je z forum lub z wszechobecnego net-u )..powiem więcej nawet niechciałoby mi się czytac ich wypocin okultystycznych (szkoda prądu na to co ktoś sobie wykombinował...wolę tych co żyją i są teraz ),natomiast etap w którym jestem utrzymuje mi się od urodzenia, a czym ty jesteś i na jakim etapie to nie wiem, ale pewnie już tak dojrzałym, że aż przedojrzałym. prawdy nie szukam bo ona jest we mnie i sama znajduje ujście wystarczy że zrobię coś nie tak a od razu wiem co się dzieje. i nie życz mi więcej czegokolwiek zachowaj dla siebie te maniery wielkiej improwizacji.
_________________ nie konwersuje z babochłopami.
*miarą twojej wiedzy jest zasięg twojej intuicji* astrit
Dołączył: 13 Gru 2007 Posty: 682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:25, 22 Lip '09
Temat postu:
amros napisał:
Za dużo sobie dopowiadasz
I kto to mowi?
Nigdzie nie stwierdzilem, ze kiedykolwiek byles "poczatkujacym okultysta" - jak dla mnie mozesz byc nawet Pierwszym Okultysta Rzeczypospolitej, albo i lepiej.
Nigdzie nie stwierdzilem, ze "szukam dziury w calym". Nigdzie nie stwierdzilem, ze "nie interesuje mnie Ayahuasca ani okultyzm". Nie interesuje mnie jak TY osbiscie przyjmowales Ayahuasce i nie interesuje mnie rola swieczki.
Tak na marginesie (bo i tak juz sporo odbieglismy od tematu): bardzo interesuje mnie np. rola takich przedmiotow w okultyzmie jak "Sigillum Aemeth" (Sigil of Truth), czy alfabet enochianski. Jezeli bylbys tak mily i cos mi w tym temacie naswietlil, lub wskazal, gdzie moge sie czegos wiecej na ten temat dowiedziec, bylbym Ci niezmiernie wdzieczny (moze byc na priv).
Piszac "dotarlismy do sedna" mialem na mysli tylko Ciebie i mnie (nie wszystkich forumowiczow), a konkretnie mnie samego. Chodzilo mi tylko o to, ze mi (i tylko mi, a nie wszystkim forumowiczom) juz wystarczy informacji z Twojej strony o Ayahuasce, gdyz (blednie lub nie, to juz moj problem) uznalem, ze podczas Twoich kontaktow z ta roslina byles osoba o wyraznie negatywnych "wibracjach". (Nie umniejszam bynajmniej Twojej wiedzy okultystycznej, a wrecz przeciwnie - napisalem "praktykujacym okultysta" [w sensie, ze wiedziales co robisz, lub tak Ci sie conajmniej wydawalo], a nie "poczatkujacym okultysta").
Nie jest tu wazny Twoj poziom wiedzy okultystycznej, ale sam fakt, ze nim byles, co powodowalo okreslony "poziom wibracji", a w nastepstwie okreslony rodzaj Twoich "relacji" z Ayahuasca.
I znow na marginesie musze dodac, ze jak na osobe z tak bogatymi doswiadczeniami z Ayahuasca, cechuje Cie bardzo duzy egocentryzm (z regoly roslina ta powoduje odwrotny skotek). Moze to tylko moje subiektywne wrazenie, ale jestes dziwnie przeczulony na punkcie swojej osoby - wszedzie dopatrujesz sie atakow, proby oceny Twojej osoby i prob umniejszania Twojej wiedzy, co nie ma miejsca (tzn. nie mialo do tej pory, bo teraz to zrobilem , przyznaje sie ).
Pozdrawiam!
Dołączył: 13 Kwi 2009 Posty: 45
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:01, 22 Lip '09
Temat postu:
Sledze ten watek od dluzszego czasu i nachodzi mnie pewna refleksja,ktora chcialbym sie podzielic.Z wypowiedzi Amrosa wnioskuje ,ze przebyl dluga droge i znalazl sie wpunkcie ostatecznym,prawdziwym,ekskluzywnym,roszczacym sobie jedyne pretensje do tak zwanej prawdy.Jestem przekonany,ze dusza jego odpoczela i cieszy sie spokojnym bytowaniem na Ziemi tu i teraz.Jak pisze sw Augustyn:"Nie zazna spokoju dusza ma poki nie spocznie w Panu".Coz,moje gratulacje...
Niestety laska wiary nie zostala mi jeszcze dana,i nie wiem czy doczekam takich dni kiedy powiem,ze wierze ze"Chrystus jest krolem i umarl za nas na krzyzu",na ten czas,sory vinetou,ale nie da rady...
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: « 1, 2, 3, 4, 5 »
Strona 3 z 5
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów