Dołączył: 22 Lis 2011 Posty: 40
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:36, 17 Sty '12
Temat postu:
Czlowieku, nie musisz się tak produkować do lat 50-tych, ponad połowa członków BP KC PZPR czyli ciała sprawującego realną władze w Państwie Polskim była Żydowskiego pochodzenia... . Nagonkę syjonistyczną, zapoczątkował już Stalin, pod koniec życia miał prawdziwą żydowską fobie... Co akurat było zrozumiane bo mnóstwo najwazniejszych stanowisk w bloku wschodnim do lat 60 była obsadzona przez żydów.
_________________ Dla Rewolucji!
http://arkady-janiszewski.blogspot.com/
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:40, 17 Sty '12
Temat postu:
Arkady napisał:
Czlowieku, nie musisz się tak produkować do lat 50-tych, ponad połowa członków BP KC PZPR czyli ciała sprawującego realną władze w Państwie Polskim była Żydowskiego pochodzenia... . Nagonkę syjonistyczną, zapoczątkował już Stalin, pod koniec życia miał prawdziwą żydowską fobie... Co akurat było zrozumiane bo mnóstwo najwazniejszych stanowisk w bloku wschodnim do lat 60 była obsadzona przez żydów.
Aj, waj ,
-nieprawda!
Większość stanowisk była obsadzona przez mężów Żydówek!
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:42, 17 Sty '12
Temat postu:
JerzyS napisał:
Większość stanowisk była obsadzona przez mężów Żydówek!
Nie, no jak tak będziemy podchodzić do tematu, to zaraz dojdziemy do wniosku, że i Jezus nie był Żydem... i znowu trzeba będzie kogoś zamknąć za obrazę uczuć religijnych!
Dołączył: 22 Lis 2011 Posty: 40
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:56, 17 Sty '12
Temat postu:
Brus_Zły_Lis nie wiem co Cie tak dziwi, zazwyczaj dzieci Polityków, czy napszykład Żydowskie żony Robią sobie kariere, ponieważ mają po prostu dobre znajomości. Przeanalizuj sobie powiazania rodzinne amerykańskich polityków. Albo suber czerwoną dynastię o dziwo nie żydowską Słońc ludzkości Kimów w Korei
_________________ Dla Rewolucji!
http://arkady-janiszewski.blogspot.com/
Dołączył: 27 Sty 2010 Posty: 203
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:28, 17 Sty '12
Temat postu:
no w przeciwieństwie do wielu bohomazów na tym forum - ten temat przeczytałem od deski do deski. Takich układów w RP są tysiące. Również w strukturach lokalnych.
_________________ Brak ideologii jest najlepszą ideologią.
Dołączył: 07 Sie 2011 Posty: 161
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:49, 11 Kwi '12
Temat postu:
Paweł - Kierbel - Olszewski
Paweł Bartosz Olszewski (ur. 11 grudnia 1979 w Bydgoszczy) – polityk, działacz samorządowy, poseł na Sejm V, VI i VII kadencji.
Absolwent Szkoły Podstawowej nr 32 w Bydgoszczy oraz I Liceum Ogólnokształcącego w Bydgoszczy. Następnie studiował na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu na kierunku zarządzanie i marketing (specjalizacja – ekonomia i polityka gospodarcza).
Po skończeniu studiów podjął pracę menedżera ds. eksportu w Bydgoskiej Fabryce Mebli. W 2004 został dyrektorem finansowym oraz prokurentem w Zakładzie Mechanicznym Skraw-Mech Sp. z o.o. (należącej do holdingu Pojazdy Szynowe PESA Bydgoszcz S.A.). Zawodowo pracował do czasu objęcia mandatu poselskiego.
Jest synem Wiesława Olszewskiego, wojewody bydgoskiego (w latach 90.) i byłego radnego z ramienia SLD.
Wiesław Cezary Olszewski (ur. 21 maja 1948) – polski działacz polityczny związany z Bydgoszczą, wojewoda bydgoski (1994–1997). W latach 1994–1997 sprawował urząd wojewody bydgoskiego z ramienia SLD. Objął później stanowisko dyrektora Nordea Bank Polska S.A. w Bydgoszczy.
Źródło: wikipedia
Rady Nadzorcze :
Przedsiębiorstwo Zieleń Miejska W Bydgoszczy - Spółka Z Ograniczoną Odpowiedzialnością
Pojazdy Szynowe Pesa Bydgoszcz Spółka Akcyjna Holding
Europlast - Spółka Akcyjna
Bydgoska Ośmiornica
Kiedy uczęszczał do Technikum Elektryczno-Mechanicznego nazywał się jeszcze Wiesław Kierbel, ale przed maturą, w roku 1967, zdecydował się wraz z kolegą klasowym – Adamem Kwoką , na zmianę nazwiska. Ukończył więc bydgoską Akademię Techniczno-Rolniczą już jako Wiesław Olszewski. Podczas studiów zaangażował się politycznie po stronie nazywanej dziś reżimową. Działał w Zrzeszeniu Studentów Polskich. Nawiązał wtedy odpowiednie kontakty, co zaowocowało otwarciem się przed nim nowych możliwości. Zaczął kierować studencką spółdzielnią pracy Inventus. Żeby wzmocnić zaufanie do swojej osoby, wstąpił do PZPR, której członkiem pozostał do końca.
Spółdzielnia Inventus dawała średnio zatrudnienie 1500 studentom z WSP i ATR rocznie. Jej kierownictwo rozdzielało zlecenia. Witold Gadomski z “GW” zbadał, jakie obowiązywały w spółdzielniach zasady działania :
“W spółdzielniach istniała ścisła hierarchia. Ci na samym dole musieli wstawać przed świtem i czekać w kolejce na byle jaką fuchę – mycie okien czy sprzątanie hal fabrycznych. Ci w środku pracowali na kilka książeczek, dostawali lukratywne zlecenia, a czasem odpalali dolę tym na samej górze. Tam można było robić prawdziwy biznes. Tam też zaczynała się droga na salony wielkiej polityki.
Spółdzielnie były zapleczem finansowym organizacji młodzieżowych. A organizacje były zapleczem władzy. Tu rosły kadry, które miały rządzić PZPR i Polską.”
(...)
wiecej na: http://czerwonykiel.blogspot.com/2012/04/pawe-kierbel-olszewski.html
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:05, 11 Kwi '12
Temat postu:
Oto kariera rzecznika PiS
Jego kariera przypomina american dream, chociaż akcja tego filmu rozgrywa się nad Wisłą. Już na studiach zajął się polityką. Do sejmu dostał się w wieku 25 lat. Opłaciło się.
Jak podaje Fakt, z 6-letniego daewoo lanosa i z 8 tysiącami na koncie Adam Hofman przesiadł się do luksusowego terenowego volvo. Rzecznik PiS zarabia dziś ok. 100 tys. rocznie, ma 80-metrowe mieszkanie warte pół miliona, grunty orne i dwukrotnie większe oszczędności.
- Samochody trzeba zmieniać, bo się starzeją i tracą na wartości - wyjaśnił niedawno Hofman, zapytany przez Fakt, czemu zmienia auta jak rękawiczki. Cztery w ciągu czterech lat. Nic dziwnego, zarabiając na Wiejskiej 12,5 tys. złotych rzecznik PiS możne trochę odłożyć.
Tym bardziej, że za benzynę, przeloty samolotem czy przejazdy pociągiem, Hofman nie musi płacić z własnej kieszeni. Do tego wszystkiego jeszcze poseł co miesiąc dostaje ponad 10 tys. zł na prowadzenie biura poselskiego. Nie jest źle. A może być jeszcze lepiej, bo kariera przed młodym (jest dopiero po trzydziestce) posłem PiS stoi otworem...
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:11, 11 Kwi '12
Temat postu:
Kim są Kaczyńscy – fakty, mity i wątpliwości
Co wiemy o Kaczyńskich?
Rajmund Kaczyński, urodzony w Grajewie z matki Franciszki ze Świątkowskich, zrodzonej w Gronowce koło Odessy, z rodziny Naczelnego Prezesa Sądu Wojskowego z okresu stalinizmu, pułkownika armii czerwonej Wilhelma Świątkowskiego – też urodzonego w tej samej Gronowce. Sami bracia Kaczyńscy podają, że przodkowie Rajmunda Kaczyńskiego po mieczu byli wysokimi oficerami armii carskiej.
Co to oznacza? Jedno! Nie mógł on być Polakiem, bo ci byli na ogół albo prawie zawsze – wyznania katolickiego. W imperium Rosyjskim obowiązywał od polowy XIX wieku carski ukaz, który zakazywał piastowania wysokich urzędów przez Polaków wyznania rzymsko-katolickiego oraz Żydów mojżeszowego wyznania. Identyczna sytuacja dotyczyła innych wysokich posad, np. dyrektora stacji kolejowej. Zatem funkcja oraz imiona zarówno Rajmund jak i Wilchelm wskazują na to, że mogli to być Żydzi wyznania ewangelickiego. Nic dziwnego. Zarówno w Polsce zaborowej jak na wschodzie Europy było całe mnóstwo takich haskalizowanych (Haskala) Żydów. Do Rosji przenosili się w ramach kolonizowania południowych rubieży cesarstwa rosyjskiego tj. tworzenia tzw. „Nowej Rosji”. Pierwotnie Nazwisko Świątkowski, brzmiało Sviatkowski, co można potwierdzić w bazie genealogicznej jewishgen.org. Interesującym źródłem informacji o żydowskich i ewangelickich osadach i ich składzie są żydowskie strony www, pokazujące osadnictwo, budowanych na zasobach archiwów rosyjskich państwowych. Na wschód Europy szli polscy i pruscy (menonici) Żydzi.
Ludwik Dorn zdecydował się przyjąć chrzest. A to dlatego, że jego wybranka serca okazała się głęboko wierzącą osobą. Długo dojrzewał do swojej decyzji, a kiedy ją wreszcie podjął, poinformował o tym jedynie swoich najbliższych - pisze "Super Express".
Ojcem chrzestnym został Piotr Piętak, przyjaciel Dorna, podsekretarz stanu w MSWiA.
O religijnym życiu Dorna wiadomo niewiele. Gazeta pisze:
Wiadomo, że nie został wychowany w tradycji katolickiej. Ojciec był niewierzący. Sceptyczny stosunek do wiary miała też jego matka. Co ostatecznie sprawiło, że w tak późnym wieku zdecydował się przystąpić do katolickiej wspólnoty?
Piętak opowiada:
Przyjęcie chrztu w tak późnym wieku, w dodatku osoby pochodzenia żydowskiego, jest bardzo poważną sprawą. To nie jest kwestia, o której chciałbym rozmawiać. (...) Przegadaliśmy z Ludwikiem wiele godzin na tematy teologiczne. Nasze rozmowy o chrześcijaństwie były bardzo budujące.
Żona wicepremiera Izabela Śmieszek-Dorn:
To była jego samodzielna decyzja. Wiara jest bardzo intymną sprawą. Gdyby mąż chciał z tego wydarzenia zrobić spektakl, to - jak Michał Wiśniewski - zaprosiłby do kościoła telewizję. Sama jestem osobą wierzącą i krępuje mnie np. udział we mszach transmitowanych w telewizji. Z tego powodu chodzę do tzw. wiejskiego kościółka.
"Żelazny Ludwik" zdradził swój sekret nielicznym. Posłowie PiS zapytani o chrzest Dorna byli wyraźnie zaskoczeni. Sam wicepremier nie chciał się wypowiadać na temat motywów swojej decyzji.
Istotne jest jednak to, że jeszcze dwa lata temu jego żoną (drugą zresztą) była niejaka Joanna Dorn. Potem pojawiły się doniesienia o romansie ze znaną warszawską wizażystką Izabelą Śmieszek, głęboko wierzącą kobietą, która - jak stwierdziła niedawno - nie jest niańką Ludwika. Na pewno jest za to jego trzecią żoną.
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:27, 11 Kwi '12
Temat postu:
Tak że lisku bury, nie chcesz ze mną zadzierać w temacie "czerwoną dynastie"...
Na każdą jedną, które nam tu z takim zapałem wyliczasz w ramach swej partyjnej działalności w PiS, znajdę ci trzy lepsze - ni gdzie indziej, jak właśnie w twoim ukochanym, okrutnie pro-polskim ugrupowaniu.
Chcesz się w to pobawić?
Be my guest - czekam na twój kolejny wpis w tym temacie... mam nadzieję, że już jutro
Dołączył: 07 Sie 2011 Posty: 161
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:59, 12 Kwi '12
Temat postu:
Czerwone Dynastie - Kierbel vel Olszewski
Żeby zrozumieć, jak zdobył swoją dzisiejszą pozycję, trzeba zacząć od prześledzenia drogi życiowej jego ojca, bo tak jakoś mi się wydaje, że jedna kariera bez drugiej nie byłaby możliwa.
Wiesław Kierbel, po zmianie nazwiska na Olszewski, działał najpierw w komunistycznej młodzieżówce studenckiej (ZSP – dziś Ordynacka), potem w PZPR aż do wyprowadzenia sztandaru. Zawierał ciągle nowe znajomości, budował zaplecze, dzięki któremu pracę zawodową zaczął od kierowniczego stanowiska (kierował spółdzielnią Inventus), a następne były już dyrektorskie (dyrektor administracyjny ATR, potem dyrektor oddziału banku).
Nawet w okresie PRL takie błyskawiczne kariery należały do rzadkości.
Okazuje się jednak, że i w wolnej Polsce są one możliwe, czego dowodzi droga zawodowa syna Wiesława Olszewskiego. Pierwsza posada Pawła – menedżer, po niecałym roku druga – dyrektor finansowy.
Absolwentowi studiów z zerowym doświadczeniem zawodowym nie powierza się od razu, na tzw. piękne oczy, odpowiedzialnej funkcji. Przyjmowany jest na okres próbny, a gdy się sprawdzi, podpisuje się z nim umowę o pracę, ale najpierw na szeregowym stanowisku, dopiero po kilku latach może się starać o kierowniczą funkcję. Inaczej było w przypadku Pawła Olszewskiego. Oddaję mu głos, bo tak opisał swoją drogę zawodową na stronie internetowej, że nie sposób nie przytoczyć jego słów w dosłownym brzmieniu, z zachowaniem wszystkich wielokropków. To naprawdę wzruszająca powiastka. Chwyta za serce. Wydawać się wręcz może, że słowa te wyszły spod ręki jakiejś egzaltowanej panienki, a nie młodego, drapieżnego wilczka:
„Praca zawodowa
Za ciosem… Tuż po zakończeniu studiów, z dyplomem w ręku podjąłem swoją pierwszą pracę. Stanowisko menedżera ds. exportu w Bydgoskiej Fabryce Mebli odpowiadało moim oczekiwaniom i pozwalało na wykorzystanie wiedzy, którą zdobyłem w toku studiów. Poznałem z bliska mechanizmy rządzące rynkiem, nauczyłem się skutecznej negocjacji oraz indywidualnego podejścia do ludzi…Świetna szkoła dla młodego człowieka stojącego u progu kariery zawodowej.
Ogromna szansa…. przyszła nieoczekiwanie. W takiej sytuacji zwykło się mówić „propozycja nie do odrzucenia”. Przed taką właśnie stanąłem w 2004 roku, gdy zaproponowano mi objęcie funkcji dyrektora finansowego w Zakładzie Mechanicznym Skraw-Mech sp. z o.o. prężnie rozwijającej się spółce należącej do holdingu Pojazdy Szynowe PESA Bydgoszcz S.A. Odpowiedzialność ogromna…satysfakcja jeszcze większa.”
Wygląda na to, że w bydgoskich firmach aż się trzęśli z niecierpliwości, żeby zatrudnić młodego Olszewskiego. Oczywiście, ta niepohamowana chęć nie miała nic wspólnego z tym, że tatuś absolwenta był wcześniej wojewodą, a jest obecnie dyrektorem banku, który może dawać korzystne kredyty. Jest równie oczywiste, że w holdingu PESA zawsze marzono o dyrektorze finansowym z paromiesięcznym stażem i nie miało to nic wspólnego z tym, że Wiesław Olszewski jest członkiem rady nadzorczej PESY.
Interesująco przedstawiał się zakres obowiązków młodocianego dyrektora. Odpowiadał m.in. za współpracę z instytucjami finansowymi i zapewnienie środków pieniężnych, niezbędnych do finansowania bieżącej działalności. Innymi słowy, miał znaleźć bank, który będzie przyjazny dla spółki. Z tym chyba Olszewski junior nie miał większych trudności.
Nie całkiem zrozumiałam Pawła Olszewskiego, gdy wyznał, iż była to dla niego „propozycja nie do odrzucenia”. Jak to niby miało wyglądać? Znalazł odcięty koński łeb w swoim łóżku? Musiał przyjąć tę propozycję, bo dawano mu niedwuznacznie do zrozumienia, co go spotka, jeśli nie zgodzi się zostać dyrektorem finansowym spółki?
Już jako poseł uczestniczył Olszewski w bydgoskim Festiwalu Przedsiębiorczości. W auli Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego studenci wysłuchali wykładu Krzysztofa Mateli, kanclerza Bydgoskiej Loży BCC, „Jak osiągnąć sukces w biznesie w wieku 20 lat?”. Najciekawszym punktem pierwszego dnia festiwalu była debata zatytułowana “Dlaczego absolwenci zarządzania zmywają naczynia w zagranicznych barach”. Paweł Olszewski skończył kierunek marketing i zarządzanie, więc był osobą jak najbardziej właściwą do udziału w dyskusji. Studenci znaleźli mnóstwo powodów na “tak”: pieniądze, podszkolenie języka, zaznajomienie się z obcą kulturą i zdobycie nowych umiejętności.
Prezydent Lech Kaczyński 9 czerwca 2009 roku ułaskawił Adama S., przedsiębiorcę z Kwidzyna. Trzy tygodnie wcześniej mężczyzna ten założył spółkę z Marcinem Dubienieckim, mężem Marty Kaczyńskiej. Kwidzyński biznesmen z Marcinem Dubienieckim w ciągu ostatnich miesięcy prowadzili rozliczne interesy. Również i obecnie są wspólnikami w jednej ze spółek.
Z wyroku sądowego wynika, że kwidzyński przedsiębiorca przez niemal 8 lat oszukiwał Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz urząd skarbowy. W zamian za podpisywanie się pod fikcyjnymi listami obecności, wypłacał kilku niepełnosprawnym po 100-200 zł. W ten sposób poświadczał ich rzekomą pracę w jednej z jego firm w Kwidzynie. Dzięki procederowi wyłudził z PFRON ponad 120 tys. zł, a Skarb Państwa naraził na stratę co najmniej 30 tys. zł. Zarówno w trakcie śledztwa, jak i w późniejszym procesie sądowym, interesy Adama S. reprezentował Marek Dubieniecki, ojciec Marcina.
Jedyna rozprawa sądowa odbyła się 15 maja 2008 r. Skończyła się po zaledwie 15 minutach. Adam S. przyznał się do zarzucanych mu czynów i zaproponował dla siebie wymiar kary. Wobec braku sprzeciwu pozostałych stron sąd ogłosił wyrok - 1 rok i 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata.
Adam S. dalej prowadził biznes. Jednak "w papierach" wciąż miał kłopotliwy zapis, z którego wynikało, że jest osobą karaną.
Niespełna rok po wyroku, w lutym 2009 r., Adam S. złożył wniosek o ułaskawienie do Kancelarii Prezydenta. W aktach sądowych brak informacji, czy wniosek został przygotowany przez kancelarię Dubienieckich. Mecenas Marek Dubieniecki stanowczo zaprzeczył, by jego kancelaria przygotowywała odpowiednie pismo bądź jego projekt.
- Nigdy nie prowadziłem żadnej procedury o ułaskawienie - powiedział.
Wniosek Adama S. 5 lutego wpłynął wprost do Kancelarii Prezydenta, a 8 maja zapadła decyzja, że będzie rozpatrywany w stosowanym rzadko trybie tzw. prezydenckim. W okresie sprawowania urzędu przez Lecha Kaczyńskiego do Kancelarii Prezydenta wpłynęły 1824 wnioski o ułaskawienie. Decyzja o wszczęciu postępowania w trybie "prezydenckim" zapadła tylko wobec 18 osób.
Zazwyczaj w procedurze ułaskawienia znaczącą rolę odgrywa prokurator generalny. To on opiniuje wniosek i następnie przesyła go do Kancelarii Prezydenta. Jakie było stanowisko prokuratury w sprawie Adama S.? Z dokumentów, do których dotarliśmy, wynika, że prokurator generalny był przeciwny zastosowaniu prawa łaski wobec Adama S.
9 czerwca 2009 roku w Kancelarii Prezydenta zapadła decyzja - okres zawieszenia kary Adama S. został skrócony do 1 roku, a jego skazanie zostało zatarte.
Marta Kaczyńska odebrała 3 miliony za śmierć rodziców
Marta Kaczyńska-Dubieniecka otrzymała już 3-milionowe odszkodowanie z tytułu tragicznej śmierci rodziców. Na taką kwotę byli ubezpieczeni Lech i Maria Kaczyńscy. Informację o tym, że jeden z największych ubezpieczycieli w Polsce - Warta - wypłaciło odszkodowanie Marcie Kaczyńskiej potwierdzili "Super Expressowi" urzędnicy w Kancelarii Prezydenta RP.
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:12, 12 Kwi '12
Temat postu:
Minister Janusz Kaczmarek jest w rządzie PiS prokuratorem krajowym, zastępcą prokuratora generalnego Ziobry. Bracia Kaczyńscy mają wobec niego dług wdzięczności. Krył ich partię.
W czerwcu 2001 r. publicznie oskarżono Kaczyńskich oraz ich ówczesną partię Porozumienie Centrum (PC) o udział w aferze Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego (FOZZ). Zarzuty przedstawione w telewizyjnym reportażu „Dramat w trzech aktach” były najwyższego kalibru. Świadkowie opowiadali o znacznych kwotach, które mieli wziąć pod stołem działacze PC. Były to pieniądze pochodzące z przestępczej działalności oficerów związanych z wywiadem wojskowym. To mógł być polityczny koniec bliźniaków, a Lech Kaczyński wyrósł właśnie jako ten minister sprawiedliwości w rządzie Buzka, który obiecywał ukrócić korupcję polityków.
Czując grozę sytuacji, bracia Kaczyńscy natychmiast zdementowali te doniesienia krzycząc, że to napaść i manipulacja. Jednak aby opinia publiczna i media nabrały pewności co do tego, kto mówi prawdę, potrzebna była opinia jakiegoś autorytetu. Najbardziej kompetentna była prokuratura, która prowadziła śledztwo w sprawie FOZZ. W jej imieniu zabrał głos ówczesny zastępca prokuratora generalnego Janusz Kaczmarek. Całym swoim i prokuratury autorytetem zapewnił, że wszystkie zarzuty wobec Kaczyńskich i PC są wyssane z palca. Dziś oznajmiamy, że mijał się z prawdą.
1. Notatka
Powstała 29 kwietnia 1992 r. Nosi nagłówek: „Sprawa inwestycji dokonywanych przez Biuro II Zarządu WP”. Oryginał leży w aktach sprawy FOZZ. Sporządził ją jeden z prokuratorów zajmujących się sprawą. Została przepisana z odręcznej notatki Grzegorza Żemka, głównego oskarżonego w aferze FOZZ. Żemek napisał ją po rozmowie z oficerem UOP wyraźnie zaznaczając, iż nie życzy sobie, by ta część jego zeznań trafiła do akt sprawy. Stąd niecodzienna forma dokumentu: notatka prokuratorska.
Grzegorz Żemek według prokuratorskiej notatki miał napisać:
(...) czekała nas pilna wizyta u p. Glapińskiego* i potem u p. J. Kaczyńskiego. Pieniądze zostały włożone do teczki przez p. Klembę – i pojechaliśmy dalej. (...) Z p. Glapińskim rozmawialiśmy wszyscy – z p. J. Kaczyńskim mając wszędzie tę samą teczkę rozmawiał p. Pineiro osobiście przez dłuższą chwilę, potem p. Kaczyński rozmawiał ze mną w części w obecności Klemby i Pineiro – w drugiej części sam na sam.
W tej notatce Żemek pisze także o rozmowie z biznesmenem Pineiro:
(...) w czasie rozmowy u Pineiro rozmawialiśmy w zasadzie cały czas o finansowaniu PC, o tym, że Cliff musi wpłacić konkretne /nie wymienione jednak z cyfry/ kwoty na finansowanie kampanii wyborczej PC, że ma to zrobić bezpośrednio po rozmowie – że być może zużyje przywiezione przez Niedzielskiego** pieniądze na ten cel – i za kilka dni zwróci Wojsku to, co wziął na cele wyborcze.
W reportażu „Dramat w trzech aktach”, o którym napiszę więcej, fakt przekazywania pieniędzy FOZZ na Porozumienie Centrum potwierdza Jerzy Klemba, podpułkownik wywiadu wojskowego. Padają te same, co w notatce Żemka, nazwiska i okoliczności. Są zatem co najmniej dwa zeznania dotyczące Kaczyńskich i PC.
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:22, 12 Kwi '12
Temat postu:
Przedwojenne spółki mogą odzyskać miliardy
Mieszkaniec Gdańska ma szansę stać się właścicielem trzeciej części Katowic należącej kiedyś do firmy Giesche SA. Coraz więcej jest spraw, w których w grę wchodzi odzyskanie całych ulic czy dzielnic
Możliwość reprywatyzacji majątku koncernu obejmującego tak duży obszar Katowic otwiera orzeczenie Naczelnego Sądu Administracyjnego. Stwierdził on, że przedwojenna spółka Giesche SA wciąż istnieje.
Przepis, który mógłby zapobiec tak zwanej reaktywacji przedwojennych spółek, zniknął w 2000 roku w niejasnych okolicznościach. Do dziś nie wiadomo kto i dlaczego go usunął – ujawniają reporterzy "Superwizjera" TVN.
Reaktywowanie przedwojennych spółek przez osoby, które z dawnymi właścicielami nie mają nic wspólnego, jest możliwe dzięki prostemu mechanizmowi. Polega on na skupieniu dawnych akcji na okaziciela i zarejestrowaniu nowych organów spółki. Wówczas otwiera się droga do żądania od państwa zwrotu majątków i odszkodowań za mienie, które przed wojną należało do spółki, a po wojnie zostało przejęte przez komunistyczne państwo.
Z dokumentów wynika, że projekt poprawki usuwającej datę został opracowany przez rząd kierowany przez Jerzego Buzka. Powstał w Departamencie Legislacyjno–Prawnym Ministerstwa Sprawiedliwości.
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:30, 12 Kwi '12
Temat postu:
Doktorat Jarosława Kaczyńskiego
Promotorem pracy doktorskiej Jarosława Kaczyńskiego był prof. Stanisław Ehrlich (1907-1997), osoba bardzo wtedy wpływowa i szanowana w środowisku prawniczym. (...) Kaczyński pisał u Ehrlicha pracę magisterską, a później chodził na prowadzone przez niego nieformalne seminarium doktorskie w towarzystwie m.in. Macieja Łętowskiego, Bogusława Wołoszańskiego, Sławomira Popowskiego i Wojciecha Sadurskiego.
Egzaminy doktorskie zdał z teorii państwa i prawa oraz filozofii marksistowskiej (oba na „bardzo dobrze"), a 8 grudnia 1976 r. obronił pracę doktorską „Rola ciał kolegialnych w kierowaniu szkołą wyższą". Recenzowali ją profesorowie: Ryszard Malinowski, Michał Pietrzak i Wiesław Skrzydło. Uzyskała pomyślne recenzje i wszyscy członkowie Rady Naukowej Instytutu Nauki o Państwie i Prawie na WPiA UW obecni na jej obronie opowiedzieli się za nadaniem magistrowi Kaczyńskiemu stopnia doktora nauk prawnych. Także prof. Stanisław Gebethner, który jednak zaznacza, że po tylu latach nic z tej obrony nie pamięta.
Pamięć lepiej służy recenzentom. Prof. Pietrzak przyznaje, że wtedy trudno było znaleźć recenzentów prac z prawa administracyjnego. Prośbie Ehrlicha uległ, bo recenzowanie jest jednym z obowiązków uczonego. Z kolei prof. Skrzydło mówi, że Ehrlich miał taką pozycję, że nie wypadało odmówić. Zainteresował go też temat pracy, który dotykał tego, czym wówczas zajmował się w praktyce jako rektor UMCS.
Obaj profesorowie nie dysponują kopiami swoich recenzji, ale pamiętają, że samej pracy do obszernych zaliczyć nie można. I faktycznie, liczy ona 265 stron, z których 36 zajmują przypisy, bibliografia (121 pozycji, wśród nich nawet artykuł Jerzego Urbana "Feudałowie i wasale" z "Polityki") i wykaz przywoływanych aktów prawnych. Ma tylko trzy rozdziały. Dwa pierwsze, już wtedy o charakterze historycznym, dziś, po 30 latach od napisania, ciągle są ciekawą lekturą. Kaczyński przedstawia w nich przemiany roli ciał kolegialnych w szkołach wyższych w II RP i w latach 1944-1968. (...)
Premier Kaczyński pytany przez "Fakt" o pracę doktorską brata, okraszoną odwołaniami do klasyków marksizmu-leninizmu, odpowiedział, że "w latach 70. w Polsce w każdej praktycznie pracy doktorskiej z dziedziny prawa gdzieś tam Marks czy Lenin był wspominany". Ale okazuje się, że tych klasyków nie ma w pracy doktorskiej Jarosława. Jest za to sporo odwołań do wypowiedzi przywódców i ideologów PRL: Gomułki, Bieruta, Cyrankiewicza, Kliszki, Sokorskiego, Werblana, Kąkola oraz do referatów na partyjne zjazdy i plena KC. Te konieczności, rodzaj obliga, wynikającego z wymogów warsztatu naukowego, dobrze zrozumie rówieśnik premiera, ale może już mieć z tym problem młody poseł PiS czy LPR.
Stanisław Ehrlich (ur. 27 października 1907 w Przemyślu, zm. 2 października 1997 w Warszawie) – polski prawnik i naukowiec, teoretyk państwa i prawa.
Pochodził z żydowskiej, spolonizowanej rodziny o poglądach lewicowych. W 1925 zdał maturę w gimnazjum im K. Morawskiego. W 1929 ukończył Wyższą Szkołę Nauk Politycznych w Krakowie. W 1930 uzyskał stopień naukowy doktora prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Bezpośrednio po wojnie pracownik Uniwersytetu Łódzkiego, a następnie od 1948 roku pracownik naukowo-dydaktyczny Uniwersytetu Warszawskiego. Profesor nadzwyczajny UW od 1951, profesor zwyczajny od 1958. Kierował Katedrą Teorii Państwa i Prawa oraz istniejącą przez pewien czas Katedrą Prawa Radzieckiego. Był założycielem i wieloletnim redaktorem naczelnym "Państwa i Prawa".
Początkowo marksista, stopniowo odchodził od dogmatycznego podejścia do nauki prawa. Był zwolennikiem interdyscyplinarności w badaniach zjawisk społecznych. Od lat sześćdziesiątych koncentrował się na badaniach pluralizmu. Wypromował wielu doktorów, w tym późniejszego premiera RP Jarosława Kaczyńskiego.
Dołączył: 30 Sie 2010 Posty: 504
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:56, 12 Kwi '12
Temat postu:
Bimi, wykorzystujesz swoja pozycje, brus jeden post dziennie w temacie, ty 4/5. Abstrahujac od treści, uwazam ze nie jest to fair... wdajecie sie w dyskusje poboczne, bo przeciez pis i po, zreszta podobnie jak psl/sld/palikot to to samo -> ich celem jest ciagnac kase od nas, nic wiecej, no moze tyle ze niektorzy lubia przy tym wiecej poklasku niz inni
Dołączył: 17 Sie 2009 Posty: 1441
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 10:54, 13 Kwi '12
Temat postu:
Jerzy Ulicki-Rek napisał:
Bimi
Super robota:)
"Tylko prawda jest ciekawa"
Jerzy
Skoro ,afiszujesz się ,że Tylko Prawda Jest Ciekawa to co napiszesz na te wypociny ?
Bimi napisał:
Dla mnie np. (i wiem, że nie jestem jedyny) to nie był żaden dramat.
Powiem więcej: kiedy się dowiedziałem że Król Kaczyński rozbryzgał się razem z całym swoim dworem, do tego w drodze na modły, przez moment przeszło mi przez myśl, że może jednak Bóg istnieje...
Ale potem przeanalizowałem wszystko na spokojnie i doszedłem do wniosku, że kto jak nie on? Kto jak nie on, król nasz jedyny, miałby potencjał dokonać zamachu tysiąclecia przy pomocy własnej głupoty?
Ostatnio zmieniony przez Bimi dnia 21:32, 11 Kwi '12, w całości zmieniany 9 razy
no ,żeby nabredzić TAAAKĄ PRAFDĘ faktycznie potrzeba 9 razy edytować post .
Jerzy Ulicki-Rek , jakoś nie rzuciło mi się w oczy TWOJE DOCIEKANIE - Tylko Prawda Jest Ciekawa , w tematyce smoleńskiej .
Rozumiem ,że każdy żyje w swoim świecie , ale udajesz naiwnego ,czy tracisz kontakt z przytomnym rozeznaniem , w co pogrywa Bimi ?
_________________ bankierska lichwa - nowoczesne niewolnictwo -złudzenia na raty /
NIE WIERZĘ POLITYKOM -NIE . / bo to sprzedajne marionetki i cyniczni psychopaci /
Dołączył: 18 Gru 2007 Posty: 9351
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:29, 13 Kwi '12
Temat postu:
Czekan:
"Jerzy Ulicki-Rek , jakoś nie rzuciło mi się w oczy TWOJE DOCIEKANIE - Tylko Prawda Jest Ciekawa , w tematyce smoleńskiej ."
W takim razie nie obserwujesz tego co robie w tej materii w swoim forum.
Moj punkt wiedzenia:wszystko wskazuje na to ,ze byl to zamach ale zbyt malo dowodow na to ,ze winni byli Rosjanie albo:jaka wine i za co ponosza Rosjanie wlasnie?
Rozumiem ,że każdy żyje w swoim świecie , ale udajesz naiwnego ,czy tracisz kontakt z przytomnym rozeznaniem , w co pogrywa Bimi ?
Sposob w jaki Bimi formuluje wlasne poglady jest jego sprawa.
Moge sie z nimi zgadzac lub nie ale wybor formy w jakiej to robi to tylko jego- i jego wylacznie- sprawa.
A tu cos specjalnie dla ciebie.Posmotri niemnozka:)
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:35, 13 Kwi '12
Temat postu:
czekan napisał:
Bimi napisał:
Dla mnie np. (i wiem, że nie jestem jedyny) to nie był żaden dramat.
Powiem więcej: kiedy się dowiedziałem że Król Kaczyński rozbryzgał się razem z całym swoim dworem, do tego w drodze na modły, przez moment przeszło mi przez myśl, że może jednak Bóg istnieje...
Ale potem przeanalizowałem wszystko na spokojnie i doszedłem do wniosku, że kto jak nie on? Kto jak nie on, król nasz jedyny, miałby potencjał dokonać zamachu tysiąclecia przy pomocy własnej głupoty?
Ostatnio zmieniony przez Bimi dnia 21:32, 11 Kwi '12, w całości zmieniany 9 razy
Hehe - se wygrubił w całości zmieniany 9 razy...
Weź jeszcze pod uwagę, że było to 9 razy w ciągu 5 minut - co tylko dowodzi, że nie działam sam!
I wiesz, pozwól że jeszcze uraczę cię komplementem, szczekan.
Myślę, że jesteś co najmniej tak samo mądry jak twój król męczennik Lech Kaczyński - jakby ci dać do dyspozycji samolot, to nie wątpię, że miałbyś co najmniej tak samo wielkie szanse rozpierdolić go własną głupotą jak twój bohater narodowy.
Tak że: szczekan na prezydenta!!!
Polska potrzebuje męczenników, którzy wyplenią z niej te czerwone dynastie. Zwłaszcza, że z takim poświęceniem
A powiedz @szczekan, kogo najbardziej kochałeś w tym samolocie?
Prezydenta Kaczyńskiego, czy jego żonę? A może generała Błasika?
Za kim twoje serce krwawi najbardziej?
Dołączył: 18 Gru 2007 Posty: 9351
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:01, 13 Kwi '12
Temat postu:
Cwele
by Cezary Zbikowski » 13 Apr 2012 06:26 pm
Źródło : Kontrowersje.net
W subkulturze kryminalnej na najniższych szczeblach drabinki klęczą pedofile i cwele, z tym, że ci pierwsi bardzo szybko stają się jednymi i drugimi. Gdybym chciał bez sensu obrażać, jak to wielu odczyta po łebkach i tytule, napisałbym, że Tusk i Komorowski są pedofilami, sodomitami lub gwałcicielami, ale ja obrażać nie chcę, jedyne co chcę, to napisać prawdę. Tusk i Komorowski są cwelami i w definicji cwela mieszczą się idealnie, a co gorsze dla nich, są cwelami z wyboru, czyli najgorszą kategorią cwela. W strukturze więziennej cwelem można zostać na klika sposobów, w tym zawiera się gwałt i wówczas cwel jest cwelem tylko dla zakapiorów, natomiast dla ludzi staje się ofiarą.
Często działo się tak, że więźniów politycznych wsadzano do celi, po to by ich przerobić na cweli i często bywało tak, że zgwałceni pozostawali niezłomni. Innym sposobem na status cwela są zaloty, korzyści materialne lub szukanie opiekuna, który za usługi homoseksualne zapewnia poczucie bezpieczeństwa. W tych kategoriach trzeba poszukiwać cwela Tuska i cwela Komorowskiego. Nie będę zgadywał jaką konkretną ścieżkę przecwelenia wybrał jeden i drugi, w najlepszym dla nich razie są to zaloty, po prostu mentalność cwela, w najgorszym szukanie opiekuna, bo płacić takim cwelom nikt nie będzie. Po 154 tekście, który ocenia to czy tamto, pora na jeden tekst, który podsumuje wszystko. Wszelkie próby analizy, czy jeszcze bardziej naiwne próby wymuszania ludzkich zachowań na cwelach, pozbawione są sensu. Oczekiwać od cwela, że zachowa się jak człowiek, w dodatku godny, honorowy, odważny, jest przywoływaniem pingwina na pustyni. Tym bardziej pozbawione sensu oczekiwania, że zarówno Tusk jak i Komorowski zostali przecweleni w warunkach stricte kryminalnych. Ich nie przecwelono symbolicznie, metaforycznie, czy tam w przenośni, oni zostali przecweleni klasycznie, przez git-ludzi z KGB, czyli po prostu bandytów. Zaznaczę w tym miejscu, że przecwelenie wcale nie musi się odbyć w warunkach gwałtu seksualnego. Wystarczy cwela potratować szczotką WC, szmatą do podłogi, wsadzić mu głowę do kibla i spuścić wodęTuska i Komorowskiego, bandyta Putin, wielokrotnie przyczesał szczotką WC, zanurzył w kiblu i spuścił wodę, na końcu oddał szeregowym sołdatom.
Cwel nie ma zupełnie nic do powiedzenia, jest od dawania dupy na każdy kaprys. Z cwelem można zrobić wszystko, wyładować napięcie seksualne i emocjonalne. Cwela żaden człowiek nie dotknie, nie będzie z nim jadł przy jednym stole, nie będzie z nim rozmawiał, będzie poniewierał na dowolne sposoby. Putin, który przecwelił Tuska i Komorowskiego, pokazuje czym jest cwel i robi to bez najmniejszych oporów, ponieważ tak się z cwelami postępuje, tak i tylko tak. Jeśli cwel o coś prosi, to nie ma żadnego argumentu, bo cwelowi zwyczajnie można wszytko odebrać i niczego nie dać. Jedyną formą ofiarowania cwelowi czegokolwiek, jest upokorzenie cwela, rzucenie kości jak kundlowi, którą wcześniej zlewa się moczem albo wyciąga z kibla. Takie są twarde realia w relacjach z bandytami, a bandytami z KGB szczególnie. W związku z tymi bezlitosnymi okolicznościami, musimy sobie zdać sprawę, my, czyli Polacy rządzeni przez cweli, że metodą na spełnienie naszych aspiracji, nie jest wymuszanie na cwelach zachowań ludzkich, ale pozbycie się cweli. Cwel nawet gdyby chciał, gdyby przeszedł człowieczy kurs, niczego od bandziora nie uzyska, z tego prostego powodu, że bandzior, który zadaje się cwelem, natychmiast sam cwelem zostaje. Nie ma czegoś takiego jak powrót cwela do git-ludzi, taka procedura po prostu nie istnieje. Cwelem zostaje się raz i na całe życie i z cwelem nikt nie będzie się zadawał, chyba, że sam cwelem chce zostać.
Jest niezwykle przykre, że 40-to milionowym krajem rządzą dwa ruskie cwele, obsługujące przy okazji Niemcy i Europę, absolutnie zależni od ruskich bandytów niemieckich bauerów i europejskich demiurgów, ten stan rzeczy tłumaczy wszystkie polskie dramaty, upokorzenia i gwałty. Cwel nie jest w stanie wybudować stadionu, drogi, przeprowadzić śledztwa w dowolnej sprawie, ugrać coś dla Polskie w kraju i za granicą. Cwel niczego nie potrafi, cwel wszystkie sprawy załatwia nieustannym dawaniem dupy. Jedyny ratunek dla Polski i Polaków, to nie dotykać ruskich cweli, nie prowadzić z nimi żadnych rozmów, nie wygłaszać żadnych apeli. Co więcej Polska i Polacy w ogóle powinny wyjść z tej bandyckiej subkultury, bo sposobem na ruskich cweli nie są git-ludzie, których sobie wyznaczymy i oddelegujemy do bandyckiej hierarchii. Sposobem na ruskich cweli i powstanie z kolan Polski, jest wyjście z ruskich łagrów i niemieckich stalagów, wyjście z więzienia, budowanie kraju wolnych ludzi. Wolny człowiek nie daje dupy wachmanowi, ani sołdatowi, za michę zupy z brukwi i komiśniak krojony po europejsku. Jeśli nie zrezygnujemy z delegowania cweli na najwyższe polskie urzędy, jeśli nie wyjdziemy z łagrów i stalagów, będziemy skazani na dawanie dupy, wszyscy zostaniemy przecweleni. Zatem bardzo proszę mi nie zawracać głowy pierdołami w stylu „alternatywa”, wszystko i każdy jest alternatywą dla cwela. Nie wiem jak pozostali, ale ja żadnej estetyki, żadnego świętego spokoju i mniejszego zła w cwelach nie widzę i nie zamierzam cweli dotykać, tylko traktować jak cweli, ponieważ cenię sobie własną wolność i status człowieka.
"Jedną rzeczą jest odkryć prawdę, inną zrozumieć ją, a jeszcze inną wszczęcie działania. Prawda jako taka nie ma wartości dopóki nie jest wykorzystana lub zastosowana."
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: « 1, 2
Strona 2 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów