Dołączył: 25 Cze 2009 Posty: 532
Post zebrał 80000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:19, 27 Wrz '14
Temat postu: Każda władza pochodzi od Boga - i tego skutki
KAŻDA WŁADZA POCHODZI OD BOGA: CHRZEŚCIJAŃSKIE „UMIŁOWANIE NIE-WIEDZY” I TEGO SKUTKI
Wyprodukowalem coś, jako rezultat okresowej współpracy wz witryną "Gajówka Maruchy". Może zainteresować i dętych ględziarzy na prawda2.info.
1. Czy NASZA RELIGIA, bezkrytycznie oparta na starotestamentowym micie o grzechu pierworodnym, a następnie na nowotestamentowym „zbawieniu” z tego grzechu poprzez mękę Chrystusa, nie „wpuszcza” automatycznie wiernych w totalne upodlenie przez ”globalizującą świat” Mafię-Korporację Pana Zastępów?
Ten problem systematycznie narasta już od wielu stuleci, ale jest „pracowicie przemilczany” – i to nie tylko przez Kościół. A oto przykład. Na deklarującym się jako chrześcijański portalu zwanym „Gajówka Maruchy” pojawił się wpis na temat niedawnej „banderowskiej” demonstracji w Moskwie sugerujący, m.in., że „na oczy naszych demokratów spadła jakaś zasłona. Ludzie, którzy jeszcze niedawno organizowali antyfaszystowskie konferencje, dziś kroczą pod banderowskimi symbolami i wznoszą hitlerowskie hasła…” (http://marucha.wordpress.com/2014/09/23/marsz-pokoju-w-moskwie-relacja-zawstydzonego-swiadka/#comments ).
No cóż, Hitler doszedł do władzy w jak najbardziej demokratyczny sposób, a jeszcze nie tak dawno uczyliśmy się w Polsce, że faszyzm to jest spontanicznie powstająca formacja społeczna w sytuacji zagrożenia „zdobyczy” klasy kapitalistów, czyli właścicieli kapitału. I jak gdyby dla wytłumaczenia zasadności poparcia, moskiewskich demokratów, dla „ukrów”, próbujących „ogniem i mieczem” wytępić „anty-poroszenkowskie” powstanie w Donbasie, bardzo chrześcijański komentator „Jowram” (@21) przytoczył bardzo pobożną naukę św. Maurycego z roku około 300:
Cytat:
… że winniśmy posłuszeństwo władzy świeckiej. Opór i wszelki bunt przeciw niej jest zdrożnością. Uznaje to św. Piotr w swym pierwszym liście, stawiając cześć Boga obok czci powinnej władzy jako dwa obowiązki, z których jeden jest wypływem i uzupełnieniem drugiego. „Bójcie się Boga, czcijcie króla”. W zgodzie z nim uczy święty Paweł w liście do Rzymian, że poddany winien władzy to samo posłuszeństwo co Bogu. Legion tebański dobrze wiedział, że Maksymian, jakikolwiek zresztą był jego charakter, jest jego prawowitą władzą, dlatego też w świetle wiary widział w nim swego przez Boga ustanowionego zwierzchnika, oddawał mu cześć należną, okazując mu we wszystkim, co nie stało w jawnym przeciwieństwie z objawieniem Boskim, posłuszeństwo czynne; w tym zaś co temu objawieniu się sprzeciwiało, posłuszeństwo bierne. W żadnym wypadku nie wolno poddanym szemrać przeciwko władzy, lżyć jej, buntować się, silić się na gwałtowne jej obalenie…. Żadna klęska, żadne nieszczęście powstające z tyrańskiego nadużywania władzy nie może iść w porównanie ze złem wyradzającym się z zasady, która głosi, że wolno się buntować przeciw niesprawiedliwej zwierzchności.”
Jeśli podstawimy „legion tebański” = ukrowska armia, Maksymilian = prezydent Poroszenko, buntownicy galijscy = buntownicy w Donbasie, to zrozumiemy, że w „prawdziwie chrześcijańskim” zrozumieniu, to „męczennikami XXI wieku” są ukraińscy poborowi, których tysiące już poległo „wystrzelanych jak kaczki” przez donbaskich powstańców, będących uosobieniem ZŁA w formie buntu przeciw niesprawiedliwej zwierzchności Ukrainy. Dokładnie to twierdzi „Dialog serca miłości” na temat aktualnej wojny w Donbasie. I z „prawdziwie chrześcijańskiego” punktu widzenia to banderowcy dzisiaj, będący „szpicą przednią” niedawno ustanowionych, przez Departament Stanu USA, władz na Ukrainie (Poroszenko – prezydent, Jaceniuk-premier), są ŚWIĘTYMI MĘCZENNIKAMI walczącymi w obronie niesprawiedliwego reżymu. Bo „KAŻDA WŁADZA POCHODZI OD BOGA”, jak pisał w Liście do Rzymian były nienawistnik Chrystusa święty Paweł (św. Paweł, podówczas jeszcze jako Szaweł, prawdopodobnie był na placu w Jerozolimie w 33 roku w czasie gdy Piłat publicznie decydował, kogo należy powiesić i tam zapewne wrzeszczał „Ukrzyżuj go, ukrzyżuj, niech jego (odkupicielska) krew spadnie na głowy nasze!”)
W świetle tej „mądrości bożej świętego Pawła” – „mądrości, która niweczy mądrość mędrców” (I Kor. 1, 19) powszechne obecnie lamenty, jakżesz licznych, nie tylko na portalu Marucha, tak zwanych „polsko-narodowych chrześcijan” są po prostu niedorzeczne. Ci nieszczęśnicy, nie rozumiejący „paulińskiej” istoty chrześcijaństwa, z próżną rozpaczą piszą:
Cytat:
„Rzadzi w Polsce zydowstwo Dla nich kazdy banydta zlodziej i kanala jesli jest Żydem ktory okrad ludzi jest bohaterem ! Nie darmo wiec odrazajacy oszust i zlodziej jest bohaterem ! (…) Żydy sobie ubzdurali, że muszą być najbogatszą oraz rządzącą KASTĄ w Rosji tak, jak są w tym zbankrutowanym USA, gdzie ta żydowska mafia BRUTALNIE eksploatuje resztę tego OGŁUPIAŁEGO społeczeństwa „amerykańskiego”, podcierając sobie dupy amerykańską flagą …” (komentarze @6, @54 i @55).
A przecież KAŻDA WŁADZA POCHODZI OD BOGA – a zatem przeciw temu „bożemu prawu” nie wolno się buntować, tak jak uczynili to w Donbasie powstańcy, którzy zbuntowali się przeciw nowym władzom Ukrainy „nasadzonym”, przez grający rolę Boga, Departament Stanu USA. Toć to przecież, będący według Pisma Świętego wzorem do naśladowania, lubiący przesiadywać w bezpiecznym namiocie ciura Jakub, podstępem wyzuł z rodzinnego majątku swego brata Ezawa i z tego powodu „Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba” go umiłował i zapewnił mu dożywotnie bezpieczeństwo. I z tego właśnie powodu w krajach, w których ludzie wierzą w „boga Jakuba-Izraela”, ta „historia wybraństwa Jakuba-Izraela” się raz po raz powtarza, jak dostrzegli to powyżej cytowani komentatorzy Maruchy.
2. „Bożyszcze” gajówkarzy, Szaweł alias Paweł i jego Umiłowanie Nie-Wiedzy (I Kor. 8, 1-2)
Anonim „Marucha” jakoś zaakceptował mój prosty wniosek, wynikający ze złożenia opinii @6 z @21:
Cytat:
@23 Wniosek logiczny:
1. Słusznie przeto mówi św. Paweł: „Kto się sprzeciwia żydostwu, sprzeciwia się postanowieniu Bożemu. A ci którzy się sprzeciwiają rządom odrażających oszustów, lichwiarzy i innych złodziei, ci potępienia sobie nabywają”
2. I właśnie po to, by zrealizować ten „boży” ideał Prawa i Sprawiedliwości, jerozolimski Sanhydryn pod przywództwem rabina Gamaliela w I wieku wymyślił „chrześcijaństwo”*. A ci którzy się temu historycznemu Postanowieniu Bożemu sprzeciwiali, tych w następnych wiekach na „oczyszczających z grzechów” stosach zwykło się palić (vide umoralniająca historia z przed 325 lat podsędka brzeskiego, rycerza Kazimierza Łyszczyńskiego, tak niedawno oplutego przez niektórych „wiernych Panu” z gajówki).
No i po tej, zaakceptowanej przez „Maruchę” (kto się za tym pseudo ukrywa?) mej kilkuzdaniowej wypowiedzi, posypała się taka Falanga, głównie odwołujących się do działalności Odbytu, wyzwisk pod moim adresem (recenzenci” nr @24, 26, 27, 29, 32, 34) że Marucha, najwyraźniej dbając o poczytność swej witryny, zgasił na swej stronie mą replikę na wyzywania mnie od „wychodkowego filozofa” (Re: @35 „ocenzurowano”). Zrobił to, bo jego „gajówkarze” w szczególności zarzucili mi, że „Marklogg cieszy się jak dziecko, że odkrył artykuł bożyszcza Agnosiewicza na serwisie racjonalista.pl, nad którym dyskusja zakończyła się jakieś dziesięć lat temu.”
No cóż, pobożni „gajówkarze” zachowują się jak ci krótkowzroczni Żydzi, z których naśmiewał się Fiodor Dostojewski, że jak im wskazać na SŁOŃCE, to oni są w stanie dostrzec tylko wskazujący palec. O zamordowaniu w 1689 roku przez kler – zgodnie z prawem – Kazimierza Łyszczyńskiego (który nieopatrznie zakwestionował istnienie Boga), ja się dowiedziałem nie z tekstu „szczyla” Mariusza Agnosiewicza, (właśc. Mariusz Gawlik ur. 4 stycznia 1979 w Bolesławcu), ale z tekstu „Nietota, Księga tajemna Tatr” opublikowanego przed ponad stu laty przez poetę Tadeusza Mycińskiego – na której to książeczki okładce widnieje nawet i swastyka:
A co na temat wyczynów tego kleru, czczącego św. Pawła i jego świętych naśladowców jak prawdziwe „bożyszcza”, mają do powiedzenia ludzie orientujący się w tak zwanym ‘ukrytym myśleniu’ najwyższych sfer duchownych w Europie? Warto tę ukrytą wiedzę upublicznić, a to w celu UROZUMNIENIA chrześcijan (ROZUM to po grecku także LOGOS, który „był na Początku”).
Zacznę od informacji przekazanej nam kilka lat temu przez naszego kolegę z pracy, który z ks. profesorem Józefem Tischnerem napisał książkę http://opac.ciniba.edu.pl/191800772450/k.....rdodialogu . Mianowicie Tischner, który często bywał w Watykanie, opowiedział mu, że kardynałowie zrobili miedzy sobą, oczywiście nie ujawnioną mediom, ankietę kto w ich środowisku wierzy w Boga. I okazało że są tylko 3 takie osoby, w tym jeden żyd Emanuel Lewinas. Po prostu hierarchowie potrafią być krytyczni w stosunku do nauk, które na najwyższe piedestały ich wyniosły: o tym na przykład, że filozof Immanuel Kant twierdził, iż „musi przestać wierzyć, aby zacząć myśleć” przypomniał papież Benedykt XVI w trakcie swego sławnego wykładu w Regensburgu w roku 2006 http://www.fidelitas.pl/pdf/Benedykt_16_wyklad_w_Ratyzbonie.pdf . I zapewne z tego powodu odsunięto tegoż, ujawniającego rąbek prawdy o źródle wiary chrześcijan, papieża od Apostolskiego Stolca. (Według poglądów Apostoła Pawła, to sam Bóg spowodował, że odważający się filozofować niemiecki papież musiał opuścić swe stanowisko; według ludzi orientujących się co nieco w problematyce Watykanu, tym „Bogiem” był, jak zwykle w dzisiejszych czasach, Departament Stanu USA.)
Jeśli zaś chodzi o „chrześcijan”, którym zasady LOGIKI FORMALNEJ kojarzą się z pierd… godnymi wychodka? Toć to już 41 lat temu, w artykule „Kuracja antyszokowa” opublikowanym w paryskiej „Kulturze” (nr 7-8, 1973) wskazywałem, że wychodek – w USA nazywany eufemistycznie „łazienką” – stał się przedmiotem kultu „Amerykanizmu: czwartej wielkiej religii Zachodu” jak ten nowotwór umysłowy zachwala „komputerowy mesjasz” Dawid Gelertner. (Na amerykańskim filmie „Asfaltowy kowboj” jest nawet scena, jak jeden z jego bohaterów modli się do Matki Boskiej umieszczonej na wewnętrznej stronie jego drzwi do WC-tu.)
Stąd też i niestety coraz bardziej zamerykanizowanym „gajówkarzom” wypowiedzi o charakterze złowrogo logicznym kojarzą się z kultową dla nich „łazienką” dawniej wychodkiem – a po czesku ZACHODEM – zwanej. Bo jak nauczało „bożyszcze kleru”, znane wśród chrześcijan jako święty Paweł, WIEDZA NADYMA A MIŁOŚĆ BUDUJE. Oczywiście buduje „globalny wychodek – czyli łazienkę – w której MIŁOŚĆ KWITNIE”. Kwitnie tak jak w Donbasie i na Bliskim Wschodzie dzisiaj.
————————-
* W jaki sposób wymyślono w I wieku chrześcijaństwo? Na temat socjotechniki konstrukcji tzw. „Religii holokaustu” angielski historyk II Wojny Światowej, Dawid Irwing wypowiedział zaledwie dwa zdania: „Około roku 1970, (żydowska) firma PR zaproponowała, by dać temu (przedsięwzięciu) jedną nazwę (Holokaust) i by trwać przy tej nazwie i by trwać przy jej społecznym wyobrażeniu – i stopniowo wy (żydowska oligarchia) zarobicie na tym miliardy. I to jest to co się stało.”
Jak zauważyłem to w reportażu „Bóg i Zło(to)” (http://markglogg.eu/?p=701) z konferencji „Mut zur Ethik” w Szwajcarii w 2013 roku, ta formuła Irwinga może być potraktowana jako uniwersalna metoda robienia Złota (Gold) za pomocą Boga (God) przy wykorzystaniu odpowiednich ofiar. Jeśli bowiem podstawimy:
To otrzymujemy zdanie:
„Około roku 70 n.e. św. Paweł & Co. zaproponował, nadać temu przedsięwzięciu jedną nazwę ‘Chrystus ukrzyżowany’ i by trwać przy tej nazwie i by trwać przy jej społecznym wyobrażeniu – i stopniowo wy, biskupi kościoła zarobicie na tym góry złota. I to jest to co się stało, w szczególności w państwie Watykan.”
Jest to prawie jednozdaniowe streszczenie dwóch tysięcy lat historii istnienia „bożego przedsiębiorstwa” pod nazwą Kościół Chrystusa Odkupiciela.
Dołączył: 29 Sty 2014 Posty: 831
Post zebrał 40000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:00, 28 Wrz '14
Temat postu:
Bardzo dobrze napisane. Trudno nie potraktować "po łebkach" tak skomplikowanej tematyki w jednym krótkim poście.
"NASZA" RELIGIA, "bezkrytycznie oparta na starotestamentowym micie o grzechu pierworodnym, a następnie na nowotestamentowym „zbawieniu” z tego grzechu poprzez mękę Chrystusa", prócz tego, że "„wpuszcza” automatycznie wiernych w totalne upodlenie przez ”globalizującą świat” Mafię-Korporację Pana Zastępów" - to jeszcze z założenia, z góry "czyni" z człowieka istotę upadłą i to od momentu urodzenia.
Chyba nie dziwisz się Gasienica, że wyznawcy zaatakowali Cię u Maruchy...
W końcu to Ty "zaatakowałeś" ich pierwszy w ich ograniczonym postrzeganiu świata. Obnażyłeś to, w co tak fanatycznie wierzą i z czym tak bardzo się identyfikują, co uważają za swoje, wręcz za istotę swego człowieczeństwa. Będą tego bronić. Atak na "swoją" wiarę odbierają, jak atak na "swoją osobę".
Nie dziwi, że czarni wmawiają ludziom, że "KAŻDA WŁADZA POCHODZI OD BOGA – a zatem przeciw temu „bożemu prawu” nie wolno się buntować". Dziś ludzie zbuntują się przeciwko władzy świeckiej, a jutro przeciw duchownej. A tak na prawdę to jedna i to samo, obie te władze są tym samym na najwyższych szczeblach.
Nie mogą dopuścić, by człowiek "przestał wierzyć" we wszelką władzę, w autorytety, bo nie-daj-boże "zacząłby myśleć".
Co do swastyki, to taka uwaga:
była ona symbolem od tysiącleci, znana w różnych zakątkach świata, znajdywana na pomnikach Buddy, w hinduizmie, u Słowian itd... Z tym, że Hitlerowcy odwrócili ten symbol (ich swastyka skierowana jest w przeciwną stronę), tak jak tajne bractwa [masońskie] odwracają wszelkie symbole i ich znaczenie. „W masonerii wszystko jest symbolem” - mówią wolnomularze. Np. "symbol pokoju" oraz symbol Ameryki: Statua Wolności – "gigantyczna figura kobiety trzymającej we wzniesionej prawej ręce płonącą pochodnię ofiarowana Amerykanom przez Francuzów z okazji stulecia Deklaracji Niepodległości (jej autorem był mason) według artykułu z The Cutting Edge, jest kolejnym seksualno-masońskim symbolem. Płonąca pochodnia to znak Lucyfera lub… jego prącie."
źr: http://wolnomularstwo.pl/index.php?optio.....;Itemid=46
Dołączył: 18 Wrz 2007 Posty: 3535
Post zebrał 40000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 03:16, 29 Wrz '14
Temat postu:
Kto w XXI wieku zwraca uwage na jakies doktryny koscielne ???
Mlodzi ludzie zwariowali !!! Moja mlodosc uplynela przede wszystkim bez Biblii. Do 1981 roku w Polsce jej nie bylo. Nie bylo jej, bo w kosciele katolickim jest zakazana od 1897 roku. Papiez Leon XIII dopisal Biblie do Indeksu Ksiag Zakazanych, co obowiazuje do dzisiaj.
Tylko kosciol anglikanski holdowal Biblie, ktora sam sobie stworzyl.
Nowo powstala Biblia polska jest dwa razy grubsza jak angielska !!!
Biblia pierwszy raz wydrukowana zostala w 1552 roku. Zawierala wtedy 42 wersety.
Dołączył: 29 Sty 2014 Posty: 831
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 07:18, 29 Wrz '14
Temat postu:
A jak księżą katoliccy nazywają swoich poddanych?
Parafianie.
Co znaczy słowo parafianin:
"(1.1) członek wspólnoty parafialnej"
"(1.2) przestarzałe: człowiek ze wsi, człowiek bez ogłady, wykształcenia, zacofany, ograniczony, tępak, pot. idiota"
źr: http://pl.wiktionary.org/wiki/parafianin
A jak władcy polityczni swoich poddanych nazywają?
Obywatele czyli mieszkańcy (słowo to pochodzi z czeskiego obyvatel, a to z czasownika obývati 'mieszkać' za: sjp.pwn).
Każdy musi mieć tzw. osobowość prawną.
Dla rządzących nie jesteśmy ludźmi, a osobami.
"Osoba fizyczna (wikip.) – prawne określenie człowieka w prawie cywilnym, od chwili urodzenia do chwili śmierci."
Osoba wcale nie musi być człowiekiem:
Cytat:
W 2013 roku rząd Indii uznał za osoby delfinowate, na podstawie badań nad ich tożsamością, uczuciami i komunikacją[15]. Great Ape Project dąży do przyznania praw człowieka wszystkim małpom człowiekowatym, co zostało już uczynione w 2007 roku na Balearach[16].
Możliwe, że w przyszłości status osoby zostanie przyznany również posiadaczom sztucznej inteligencji[17].
Również otwartymi pozostają kwestie istnienia kosmitów i istot, których egzystencja jest postulowana przez religie.
Jest jeszcze "osoba prawna – jeden z rodzajów podmiotów prawa cywilnego. Osobę prawną definiuje się zazwyczaj jako trwałe zespolenie ludzi i środków materialnych w celu realizacji określonych zadań, wyodrębnione w postaci jednostki organizacyjnej wyposażonej przez prawo (przepisy prawa cywilnego) w osobowość prawną." (wikip.)
Dołączył: 29 Sty 2014 Posty: 831
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 07:52, 29 Wrz '14
Temat postu:
Goska napisał:
Papiez Leon XIII dopisal Biblie do Indeksu Ksiag Zakazanych, co obowiazuje do dzisiaj.
Dzięki Goska za przypomnienie...
Trzeba jeszcze dodać, że Biblie do Indeksu Ksiąg Zakazanych dopisał nieomylny papież, który wraz ze swoją świtą zajmuje na tej ziemi miejsce Boga Wszechmocnego!
Dołączył: 25 Cze 2009 Posty: 532
Post zebrał 40000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:25, 29 Wrz '14
Temat postu:
Ponieważ jest zainteresowanie tym "bożym" tematem dodam jeszcze kolejny oj komentarz do oskarżeń na portalu "marucha":
@57 Griszka napisał:
Cytat:
„…te szemrane typy … pałują Kościół katolicki i oczerniają nas, np. aluzje do związku marszu banderowskiego z chrześcijaństwem.”
No niech Griszka nie przesadza, krytyka na obecnym mini-portalu nie jest żadnym „pałowaniem”, a jeśli liczący blisko miliard wyznawców KK się jej — jak SŁOŃCA na okładce „Nietoty” Micińskiego — lęka, to coś jest na rzeczy. Mianowicie wystająca z ukrowskiego Tryzuba banderowska „szpica bojowa” w istocie jest wsparta, z dwóch stron, przez giga-formacje o charakterze religijno-komercyjnym: jedno jej skrzydło stanowi rozpychający się na Ukrainie Kościół Greko-Katolicki pod bezpośrednim zwierzchnictwem Watykanu, a drugie Zorganizowane Żydostwo w formie Chabadu i UCSJ. Obie formacje oczywiście pod kontrolą „Boga” rezydującego w Departamencie Stanu USA. Patrz obrazek poniżej, po lewej bardzo młody arcybiskup Kijowa i Galicji, Światoslaw Szewczuk, wychowany w latach 1990 w Argentynie, pod opieką obecnego papieża Franciszka.
W istocie obecna „wojna o Donbas” ma charakter WOJNY RELIGIJNEJ, z jednej strony Chabad i KG-K (a nawet po części KK), a z drugiej „moskiewskie” Prawosławie. Czym te religie się różnią? Marksistowski religioznawca, profesor Włodzimierz Pawluczuk pisał – i mnie osobiście o tym pouczał – że w chrześcijaństwie Zachodnim BÓG JEST TRANSCEDENTALNY, podobnie jak u ortodoksyjnych żydów. A we wschodnim IMMANENTNY, podobnie jak w islamie (który obstawił oba umiejscowienia swego „Boga nad Bogami” Al-laha).
Według (anty)żydowskiego holenderskiego filozofa Barucha d’Espinoza Bóg „transcedentalny” – ten w niebie – po prostu nie istnieje, jest wzorowanym na ziemskich władcach SZTUCZNYM TWOREM ludzkiej wyobraźni, CHIMERĄ, jak to zauważył polski filozof Kazimierz Łyszczyński, za co go ówczesny polski KK srodze pokarał.
A zapoznany przez Żydów i Kościół Zachodu BÓG IMMANENTNY, ten wyczuwalny zwłaszcza wewnątrz spójnej grupy (komuny, Gemeinde, obszcziny, a po arabsku ummy)? Jego istnienie każdy może sobie sam sprawdzić na sobie, zwłaszcza na kontaktach ze swymi bliskimi – nawet z bliskim nam domowym kotem, którego przecież jako boga czcili Egipcjanie. Tym, którzy choć trochę studiowali nauki przypisane Jezusowi z Nazaretu przypominam, iż ten POLITEISTA zauważył „Jest napisane, bogami jesteście! … A tam gdzie będzie was razem dwóch albo trzech, ja będę z wami”
No i jeszcze coś interesującego, co wczorajszym e-listem dotarło do mnie z Moskwy:
Na poniższym wideo „baron” Edward Hodos – którego poznałem w Kijowie 10 lat temu i otrzymałem wtedy od niego książeczkę „Kogda jewrei maszirujut” – wskazuje do jakiego stopnia obecna „wojna o Ukrainę” ma swój STAROTESTAMENTOWY KORZEŃ, z wyraźnym celem zamiany tych dawnych polskich kresów w opłakiwaną przez Tarasa Szewczenko „Ukrainę-Mogilę”. Swe internetowe wystąpienie Hodos kończy obrazkami świeżych trupów w Donbasie, pokazywanych w rytm przedwojennej lwowskiej melodii tanecznej „krok na lewo, krok na prawo” itd.
Cytat:
Mr. Hodos explains that the video shows a Judaic religious ritual:
1. Ten Jews. Ten is the number when Jews can do Judaic rituals.
2. The ritual is going on in a restroom and according to a Judaic religion, all the other people are Goys and are looked upon by Jews as human stool or feces by the Jews…
3. In the end of this Jewish Sabbath, the Jewish multimillionaires show a map of Kiev, when instead of the word Kiev, it is the last name of multimillionaire Melamud.
Watch the degenerates who have high jacked and money grubbed Ukraine and who have created a putsch, brought a Kiev Jewish Junta, and it is they who are now murdering Ukraine civilians of Novorossiya— in the southeast of Ukraine.
At the end of the video, Mr. Hodos shows and explains what this wild Judaic Sabbath of Jewish oligarchs millionaires is all about with their wild Khazar dances and jumping has brought to Ukraine!
Sztuczny „Bóg” (B’G – YHWH) i Sztuczny Świat który entuzjaści Pana Zastępów usiłują Zbudować
No cóż, e-dyskusja nt. WŁADZY BOGA (a ściślej biblijnego B’Ga, inaczej JHWH) nabrała rumieńców. „Franek” – a podejrzewam, że to kolejna ksywa „em-strem-bzdrem” Romana Kafela pozującego na goral’a z Teksasu (przez dyskutantów „gajówki Maruchy” rozpoznanego jako BANDEROWIEC), napisał:
Cytat:
„No dobra ,jak tygo ich jahwe nima to zobocta co pise M,G o jego odratowaniu ,przecie to zasluga uconych takich ja lon,tyle ze w jinny spec-jalizacji ,które to zycie uratowali jako swojimu – co nie ?
Otóż jeśli chodzi o me wyratowanie od progresji w mym organizmie nowotworu chłoniaka, to zgadzam się z „Frankiem”, że „przecie to zasluga uconych takich ja lon,tyle ze w jinny spec-jalizacji ,które to zycie uratowali jako swojemu. Tak jest, zauważyłem że opiekujący się mą osobą lekarze ze Szpitala Uniwersyteckiego UJ zostali dobrze do zawodu przygotowani. Co oczywiście nadaje markę dobrej jakości i mojej – na UJ przed 50 laty – edukacji.
A sugestia „Franka”, że „zycie uratowali jako swojimu – co nie ?” To prawda, ale w Polsce – jak na razie – nie ma podziałów kastowych: akurat gdy to piszę to siedzę w „szpitalu dziennym” rzeczonego SU UJ i obok mnie „wlewki dożylne” życieratujących trucizn (patrz Prawo Paracelsusa) przyjmuje kilka innych w sile wieku osób, w tym synowie chłopów spod Nowego Sącza i Nowego Targu. Na długotrwałe – i kosztowne – leczenie czekałem aż 7 miesięcy, ale jak już wpadłem „w system”, to ma kuracja całkiem w porządku i sprawnie leci dalej. Co więcej, mam nadzieję, że podobnie jak mnie zacznie lecieć i innym Polakom zamieszkałym w kraju, w którym władzę otrzymała (od kogo?) wyszkolona jeszcze w głębokim PRL-u, lekarz pediatrii (coś akurat dla „dorosłych” Polaków!), Ewa Kopacz.
„Franek zza Wielkiej Kałuży” jednak nie chce – lub po prostu nie potrafi – połączyć sugerowanego przezeń faktu, mej dobrej jakościowo edukacji, z naukowymi tezami jakie głoszę. Na odwrót, jak „lubujący się w Nie-Wiedzy chrześcijanin” ostrzega ”Chlopaki ! zobaczcie powyżej jakie „uczoności” glosza” filozofy i to gdzie i dlaczego .Tylko sobie dokładnie glow nie zaśmiecić…(itd.)”. A przecież ma argumentacja logiczna i faktograficzna jest dość prosta, bardzo dobrze ją streszcza mój były student „dyl”, a na portalu prawda2.info nie znany mi osobiście „Mirkas” zauważył: ”Bardzo dobrze napisane. Trudno nie potraktować „po łebkach” tak skomplikowanej tematyki w jednym krótkim poście..
A zatem co się dzieje, od strony psychologicznej, z osobnikami („trollami Pana Zastępów?”) takimi jak wyżej wzmiankowany „Franek”,względnie „Griszka”, który na „gajówce Maruchy” – najwyraźniej w imię swojego Pana – się domaga:
Cytat:
2014-09-27 (sobota) @56,@57,@58: Panie Gajowy. Proszę o wywalenie wpisu z portalu Wierni Polsce, którego autorem jest obsrywacz Marklogg. … 2014-09-29 (poniedziałek) @65, @66 Panie Gajowy. Pan Marklogg nadal nie robi sobie nic z pańskich wcześniejszych ostrzeżeń odnośnie promocji antyklerykalnych paszkwili. Najwidoczniej uważa, że Gajówka jest doskonałą platformą do promocji tego typu pseudonaukowych bajań.
Najwyraźniej Franek oraz Griszka mają „zatwardzenie” (konstypację – to terminologia Zygmunta Freuda) swego, wypełnionego „chrześcijańskim miodem” MÓZGU i wskutek tego nie potrafią dokonać nawet najbanalniejszych logicznych powiązań. A jak napisałem „po łebkach” w ramach powyższej e-dyskusji:
”Zdolności asocjacyjne posiadają już jednokomórkowce, w szczególności duże rozmiarami pierwotniaki, z którymi przeprowadzono potwierdzające to zjawisko doświadczenia. I te trzy R-N-A IMMANENTNE CECHY ŻYWINY (po grecku ZOON) powodują iż BIOSFERA JEST NIEŚMIERTELNA I TWÓRCZA. BIOLOGIA JEST BOGIEM STWÓRCĄ, którego nazywa się także INTELIGENCJĄ (od inter-ligare, wiązać ze sobą, łączyć odruchy, idee a nawet i ludzi – ta ostatnia cecha kojarzona z Erosem).”
Wypada mi zatem – jako profesjonaliście także i w tym zakresie – dorzucić kilka słów o tym immanentnym dla wszelkiej żywiny EROSIE, bogu STWARZANIA NOWYCH FORM ŻYCIA, bogu totalnie zapoznanym zarówno przez żydodarwinowskich teoretyków ewolucji jak i poczciwych entuzjastów rozwoju ekonomii. Otóż poprzez współdziałanie w wykonywaniu jakiejś czynności – czy to będą „zwierzęce” ruchy seksualne, czy „ludzkie” towarzyskie rozmowy zwane dialogami – powstaje nawyk ich powtarzania, po prostu pojawiają się odruchy warunkowe wzajemnego przywiązania się partnerów. Ja tylko, już 35-20 lat temu, podałem biochemiczny mechanizm „R-N-A” pojawiania się tego biologicznego zjawiska wzajemnego się uzależnienia współdziałających ze sobą osób (a nawet i zwierząt, np. przywiązywania się psów do ich właścicieli). Którego to zjawiska prostego wytłumaczenia, za pomocą elektrostatycznego przyciągania się i spontanicznego łączenia się nawzajem, pobudzonych ruchami członków (w tym i „członka”) centrów nerwowych, tak zwani „koryfeusze nauki” jak dotąd znać nie chcą. (Mam tutaj na myśli w szczególności neodarwinowskiego neurologa Jean-Pierre Changeux w Paryżu i (post?)marksistowskiego filozofa Władysława Krajewskiego w Warszawie; postmarksistowski filozof Leszek Kołakowski w Oksfordzie był tutaj pozytywnym wyjątkiem.)
Co więcej, jest znanym, że w następstwie pojawienia się tych „kolektywnych” odruchów warunkowych powstają zazwyczaj nowe formy życia: w wypadku „niezabezpieczonego” seksu można się nabawić potomstwa, a w rezultacie „frywolnych” dialogów już w starożytności pojawiły się bardziej pogłębione – i „niebezpieczne dla ustalonych norm” – rozważania na temat miłości, kojarzonej z BOGIEM TWÓRCZOŚCI zwanego w Grecji EROSEM (patrz na przykład zakrapiana winem „Uczta” Platona). Jaki zaś Nowotwór Ustrojowy wynikł z wieloletniej przyjaźni Karola Marksa z Fryderykiem Engelsem, wszyscy ludzie zamieszkujący Europę, na wschód od linii łączącej rzekę Łabę z włoskim Triestem, mogli na sobie doświadczać przez prawie całe drugie półwiecze ubiegłego wieku. Przyznaję, że te „złe” czasy wspominam z rozrzewnieniem, nawet uciekłem „do komuny” z Zachodu, po 14 latach na nim pobytu, w 1982 roku.
Na temat tego, zapoznanego totalnie przez dzisiejszy świat nauki, pogańskiego lubieżnego Erosa, który „goni za tym, co piękne i co dobre, odważny, zuch, tęgi myśliwy, zawsze jakieś wymyśla sposoby, do rozumu dąży, dać sobie radę potrafi, a filozofuje całe życie”, niebezpiecznie dla swej kariery filozofujący, odsunięty obecnie od swej funkcji papież Benedykt XVI napisał w 2005 roku w encyklice „De Caritas Dei” (rozdz. 3) co następuje:
Cytat:
„Według Friedricha Nietzsche chrześcijaństwo jakoby dało erosowi do picia truciznę, a chociaż z jej powodu nie umarł, przerodził się w wadę. W ten sposób filozof niemiecki wyrażał bardzo rozpowszechnione spostrzeżenie: czy Kościół swymi przykazaniami i zakazami nie czyni gorzkim tego, co w życiu jest najpiękniejsze? Czy nie stawia znaków zakazu właśnie tam, gdzie radość zamierzona dla nas przez Stwórcę ofiarowuje nam szczęście, które pozwala nam zasmakować coś z Boskości? Czy rzeczywiście jest tak? Czy chrześcijaństwo rzeczywiście zniszczyło erosa?
Jak zauważyłem, komentując tekst „De Caritas Dei” (http://markglogg.eu/?p=210 ), tak zwana chrześcijańska „bezmyślna i bierna miłość”, określana jako Agape względnie Caritas, która „wszystko zakrywa, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko znosi” i którą przypisał swemu „bogu” św. Paweł, to nic innego jak PRZECIW-ROZUM, MISOLOGOS, najzwyklejszy nowotwór umysłowy, którego trucizny ustrzegli się wyznawcy islamu, a którego to nowotworu obecność w Kościele zaczęto w Europie szerzej denuncjować dopiero u progu Oświecenia. Postulowane przez „13 apostoła” całkowite zespolenie się EROSA – czyli manifestacji ŻYWEJ natury – z AGAPE, czyli SZTUCZNĄ imitacją tegoż EROSA, jest na dalszą metę niemożliwe, taka hybryda biologiczno-literacka musi prowadzić do martwicy Erosa. Ludzie tak zwani „pobożni”, wyrabiający w sobie odruchy warunkowe umiłowania NIE-WIEDZY, odruchy zgodne z nauką kleru „ciekawość to pierwszy stopień do piekła”, automatycznie zamieniają się w rodzaj światłowstrętnych (lucifuge), pracowitych termitów, zdolnych tylko do rozbudowy CYWILIZACYJNEJ TERMITIERY, sztucznej budowli chroniącej ich coraz bardziej niedowidzące, wyblakłe i otłuszczone, nieodporne na promienie słońca cielska.
Które to, wywołane zawartym w Biblii wirusem NIE-WIEDZY przemiany cywilizacyjne, bardzo źle się zakończą. Być może nawet zamianą planety Ziemia w kolejny pas sterylnych asteroidów krążących wokół Słońca.
Dołączył: 18 Wrz 2007 Posty: 3535
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:59, 03 Paź '14
Temat postu:
Na początku 20 wieku pewien spostrzegawczy lekarz z Indiany, Dr W.B. Clarke, stwierdził "Rak był praktycznie nieznany dopóki nie zostały wprowadzone przymusowe szczepienia przeciw krowiance. Miałem do czynienia z dwustoma przypadkami raka i nigdy nie widziałem przypadku raka u niezaszczepionej osoby."
-
Wywiad z Dr Deanem Black przeprowadzony przez Gary'ego Nulla, 7.04.1995.
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3097
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:29, 03 Paź '14
Temat postu:
Gasienica napisał:
(...)
Fajnie napisane, ale:
1. Zbyt dużo "naukowego" jeżyka. Głupi człowiek nie zrozumie co piszesz, dla niego to "bełkot". I będzie tylko bełkotem, bo przecież wiedzy nie uzupełni, lepiej polegać na tym "co inni mówiom, nie?"
2. Agape zostało bardzo mocno zepsute przez chrześcijan. Termin pochodzi ze starożytnej Grecji. Grecy odróżniali trzy postacie Miłości.
Eros - miłość pomiędzy ludźmi i zwierzętami. Ta, która sprawia, że ludzie wiążą się w rodziny i rozmnażają, podobnie jak zwierzęta.
Philos - to miłość "wyższa", można w uproszczeniu powiedzieć "mentalna". Filozofia to phileo sophia czyli "umiłowanie mądrości". To iskra wewnętrzna, napędzająca poszukiwanie wiedzy.
Agape - to właściwie ni tyle "coś co się czuje" a "w czym się żyje". To bezwarunkowa miłość Stwórcy do owoców swej kreacji, to ta energia, która trzyma wszystko "w kupie". To określona energia o wysokiej wibracji, otwierająca Świadomość na poznanie "wyższych stanów". Chrześcijaństwo, jak z wieloma innymi kwestiami, zniekształciło znaczenie, utożsamiając to z niewiedzą i ignorancją. Tymczasem to nie jest prawda, to manipulacja. Agape jest najwyższym stanem Miłości, Agape jest nam dostępne i Agape pomaga rozwijać niższe stany miłości. Można pożądać, ale bez Agape nie ma Erosa. Można się uczyć, ale bez Agape nie ma Philos w żadnej postaci.
Dobro i zło w swej naturze są tym samym, różnica leży w stopniu koncentracji. Zło to brak dobra, tak jak zimno to brak energii cieplnej, ciemność to brak światła, a strach to brak miłości. Nie ma konfliktu między nimi, ciemność znika kiedy pojawia się światło, strach znika kiedy pojawia się miłość, zimno znika kiedy pojawia się ciepło, a zło znika kiedy pojawia się dobro.
Dołączył: 25 Cze 2009 Posty: 532
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:28, 04 Paź '14
Temat postu:
Agape - czyli tzw. Miłość Boża - sprowadza się do tego, że pozorując "miłość do wszystkich" Bóg ukochał tylko Siebie Samego, a kler imituje postępowanie Jego
de93ial napisał coś ciekawego:
Cytat:
Agape - to właściwie ni tyle "coś co się czuje" a "w czym się żyje". To bezwarunkowa miłość Stwórcy do owoców swej kreacji, to ta energia, która trzyma wszystko "w kupie".
Przyznaję, że o tej "chimerze agape", na podstawie encykliki "Deus caritas/agape est" Benedykta XVI wyrobiłem sobie, jako specjalista od filozofii starożytnej, bardzo "kwaśne" zdanie, opublikowane w przytaczanym powyżej poście "Odwieczny Eros znęca się nad chimerą Agape". (To EROS bowiem, będący manifestacją ODWIECZNEJ INTELIGENCJI ŻYWINY (od inter ligare, asocjować łączyć ze sobą zarówno indywidualne komórki oraz osobniki jak i ich produkty w formie idei), zrodził CHIMERĘ AGAPE a nie na odwrót) http://markglogg.eu/?p=210
Cytuję siebie samego przed dwoma laty:
Cytat:
Przyznaję, że nie jestem w stanie dostrzec u siebie żadnych odruchów przypominających agape, o której to „miłości bożej” starożytni Grecy prawie nic nie wiedzieli, co potwierdza w swej encyklice Benedykt XVI. Popychany do tego przez mego „wewnętrznego Erosa” (..., odważę się zasugerować, że cierpliwego, dobrotliwego, nie chełpliwego Boga po prostu nie ma. Religijny hucpiarz Paweł/Szaweł po prostu go zmyślił (czyżby wzorując się na Agatonie z „Uczty” Platona?). Zaś stojąca za jego plecami mafia geszefciarzy rabina Gamaliela skutecznie tę literacką fikcję po antycznym świecie rozreklamowała. Co więcej, badacz dobrze znający etykę greko-rzymską, bez trudu zauważy rzecz bardzo istotną. Mianowicie
upozowana na „kobiecą miękkość” agape/caritas jest w istocie przeciwieństwem cnoty arete/virtus (od vir – mężczyzna), którą kultywowali u siebie obywatele Imperium Romanum.
Idol ówczesnych czasów to człowiek Odważny, dążący do Wiedzy i Mądrości. A zatem jest on NIE cierpliwy w docieraniu do prawdy i NIE raduje się (biernie) z prawd powierzchownych, pozornych, ale (aktywnie) wytrwale dąży do odkrycia prawd przed oczyma tłumu ukrytych. NIE zakrywa on, kamufluje ludzkich podłych dążeń i uczynków, ale na odwrót stara się je uwidocznić. Co więcej, NIE wszystko znosi, a szczególnie NIE znosi hipokrytów oraz własnej słabości. I tak dalej, Jezus z Nazaretu, którego znamy z opisów zawartych w trzech ewangeliach synoptycznych**, wyraźnie pozostawał pod wpływem tego helleńskiego virtus/arete i żadnej agape, miłości doskonalej obejmującej wszystkich bez wyjątku ludzi (patrz encyklika Benedykta XVI) nie propagował. W szczególności zaś nienawidził on sekty faryzeuszy złożonej z dwulicowych dostojników i uczonych, którzy “podobni są do grobów pobielanych, na zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa”. (Mt 23,27-28). Gdyż właśnie ta „umiłowana przez boga Izraela” Elita Kapłańska męczeńską śmierć na krzyżu mu zgotowała – by następnie rozkręcić, po upadku starożytnego Izraela, intratny biznes z „odkupieniem grzechów krwią Chrystusa”, który rozkwitł wręcz niebywale w czasach nowożytnych.
Jak to zauważył umęczony przez ścięcie głowy i spalenie szczątków na Rynku w Warszawie 325 lat temu Kazimierz Łyszczyński:
Cytat:
Religia została ustanowiona przez ludzi bez religii, aby ich czczono (vide JPII), chociaż Boga nie ma. Pobożność została wprowadzona przez bezbożnych. ... Wiara zwana boską jest wymysłem ludzkim. Doktryna, bądź to logiczna bądź filozoficzna, która się pyszni tym, że uczy prawdy o Bogu, jest fałszywa, a przeciwnie, ta, którą potępiono jako fałszywą, jest najprawdziwsza.
Prosty lud oszukiwany jest przez mądrzejszych wymysłem wiary w Boga na swoje uciemiężenie; tego samego uciemiężenia broni jednak lud, itd,
A przy okazji, najnowszy, wprowadzony do użytku 28 września br., przypominający zagiętego fallusa pastorał papieża Franciszka (Chrystus na nim ma ponoć postać w formie cache sex czyli stringów):
The Post Vatican II Newpopes Have Rejected the Traditional Catholic Papal Crozier
Substituting for It the „Bent” or „Twisted Serpent” Crucifix
Now Francis-Bergoglio Has Done His Predecessors One Better
He Has Introduced the „Phallic” Cross, Complete with „Cache-sexe”!
From: The TRADITIO Fathers
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3097
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:59, 04 Paź '14
Temat postu:
@Gasienica
To właśnie doskonale obrazuje STOPIEŃ dezinformacji panujący obecnie na świecie. Wszędzie gdzie się da fałszuje się znaczenie słów, nadaje się im "nową" konotację, wmawia się ludziom, że to słowo znaczy to, a w rzeczywistości znaczy coś zupełnie innego. Przykładowo "tolerancja" obecnie przez większość utożsamiana jest z "akceptacją" a przecież to dwa zupełnie odmienne od siebie słowa, opisujące dwa różne stany.
ja nie będę się "wgryzał" w teologie religijne, ponieważ jest to marnowanie czasu. Religie zostały zbudowane na elementach Prawdy, ale w taki sposób aby uwiarygodnić ich kłamstwo. Brnięcie i analizowanie kłamstwa nigdy do Prawdy nie doprowadzi. Twór zwany "bogiem" pojawiający się w religiach nie ma nic wspólnego ze Stwórcą, może poza tylko tym, że Stwórca odpowiada za jego powstanie, ponieważ Stwórca odpowiada za powstanie wszystkiego. Zamiast więc analizować to zacytuję hermetyczne podejście do tej kwestii:
Cytat:
W tym miejscu właściwe byłoby stwierdzenie, iż rozróżniamy religię od teologii i filozofię od metafizyki. Religia oznacza dla nas intuicyjną realizację egzystencji WSZYSTKIEGO i czyjś stosunek do niej, a teologia oznacza: dokonywane przez ludzi próby przypisania temu osobowości, wartości i charakterystyki; teorie odnoszące się do spraw, woli, pragnień, planów i projektów; oraz ich założenie dotyczące stanowiska "przeciętnych ludzi" w temacie WSZYSTKIEGO i ludzi. Filozofia oznacza dla nas podążanie za wiedzą o rzeczach znanych i obejmowalnych rozumem; podczas gdy metafizyka oznacza próbę przeniesienia tego poza granice, na tereny rzeczy niepoznawalnych i nie do objęcia rozumem, z taką samą tendencją, jaką posiada teologia. I w konsekwencji zarówno religia, jak i filozofia oznaczają dla nas rzeczy mające korzenie w rzeczywistości, a teologia i metafizyka zdają się być ułamanymi odgałęzieniami osadzonymi w piaskach niewiedzy, które skutkują jedynie najbardziej niepewnym wsparciem dla umysłu czy duszy człowieka. Nie naciskamy, aby nasi uczniowie zaakceptowali te definicje - wspominamy o nich jedynie, aby pokazać nasze stanowisko. Jednak w tych naukach usłyszysz bardzo mało o teologii i metafizyce.
oraz
Cytat:
Ludzki rozsądek, którego przekaz musimy akceptować tak długo, jak długo w ogóle myślimy, informuje nas o następujących rzeczach odnośnie WSZYSTKIEGO, nie próbując przy tym odsunąć zasłony niepoznawalnego:
(1) WSZYSTKO musi być WSZYSTKIM, co NAPRAWDĘ ISTNIEJE. Nie może istnieć nic poza WSZYSTKIM, bo inaczej WSZYSTKO nie byłoby WSZYSTKIM.
(2) WSZYSTKO musi być NIESKOŃCZONE, gdyż nie istnieje nic, co definiowałoby, zawierało, wiązało, limitowało lub ograniczało WSZYSTKO. Musi być nieskończone w czasie, czyli WIECZNE - musi zawsze nieprzerwanie istnieć, gdyż nie istnieje nic, co by mogło to stworzyć, a coś nigdy nie bierze się z niczego. Jeśli kiedykolwiek by tego "nie było", nawet przez jeden moment, to nie "byłoby" tego teraz - to musi nieprzerwanie istnieć na zawsze, gdyż nie istnieje nic, co by mogło to zniszczyć i to nigdy nie może "nie być", nawet na chwilę, ponieważ coś nigdy nie może stać się niczym. Musi być nieskończone w przestrzeni - musi być wszędzie, gdyż nie istnieje miejsce poza WSZYSTKIM. Nie może być inne niż ciągłe w przestrzeni, bez przerw, zaprzestania, separacji czy przerwania, gdyż nie istnieje nic, co mogłoby przerwać, odseparować albo przełamać jego ciągłość, i nie istnieje nic, co wypełniałoby te "puste miejsca". Musi być nieskończone w mocy, w absolucie, gdyż nie istnieje nic, co mogłoby to limitować, powstrzymywać, ograniczać, zawierać, przeszkadzać lub warunkować - to nie jest przedmiotem żadnej innej mocy, gdyż nie istnieje żadna inna moc.
(3) WSZYSTKO musi być STAŁE, czyli nie może być przedmiotem zmian w swojej własnej naturze, gdyż nie istnieje nic, co mogłoby wywierać te zmiany; nic, w co mogłoby się to zmienić, ani też nic, z czego by się zmieniało. Nie można do tego nic dodać ani od tego odjąć; zwiększyć ani zmniejszyć; ani stać się większym czy mniejszym w żadnym aspekcie. Musiało zawsze być i musi zawsze pozostawać tym, czym jest teraz - WSZYSTKIM. Nigdy nie istniało, nie istnieje dzisiaj i nie będzie istniało coś innego, w co mogłoby się to zmienić.
I jako podsumowanie:
Cytat:
Istnieje jeszcze jedna kwestia, którą chcemy przedstawić w tej lekcji metafizycznej sfery spekulacji, chociaż naszym celem jest jedynie ukazanie jej daremności. Chodzi nam o pytanie, które niewątpliwie pojawia się w umysłach wszystkich myślicieli, którzy dążyli do poznania Prawdy. To pytanie brzmi: "DLACZEGO WSZYSTKO tworzy Wszechświaty?". To pytanie można zadać w różnych postaciach, lecz powyższe stanowi sedno.
Ludzie usilnie starali się odpowiedzieć na to pytanie, lecz nie istnieje odpowiedź godna swej nazwy. Niektórzy wyobrażali sobie, że WSZYSTKO miałoby coś przez to zyskać, lecz jest to absurd, bo czyż WSZYSTKO mogłoby zyskać coś, czego nie posiada? Inni poszukiwali odpowiedzi w idei, że WSZYSTKO "chciało coś kochać"; a jeszcze inni uważali, że dla przyjemności czy zabawy; albo dlatego, że "było samotne"; czy też dla ukazania swojej mocy - wszystko to są dziecinne wyjaśnienia i pomysły, które należą do dziecinnego okresu myśli.
Inni poszukiwali wyjaśnienia tajemnicy w założeniu, że WSZYSTKO jest "pobudzone" do tworzenia z powodu własnej wewnętrznej natury - jej "instynktu do tworzenia". Idea ta wyprzedza pozostałe, lecz jej słaby punkt to pomysł, że WSZYSTKO jest "pobudzone" przez cokolwiek, wewnętrznego czy zewnętrznego. Jeśli jego "wewnętrzną naturą" czy "instynktem do tworzenia" byłby Absolut, a nie WSZYSTKO, to ta część propozycji upada. A jednak WSZYSTKO tworzy i ukazuje, i zdaje się odnajdywać w tym pewien rodzaj satysfakcji. Trudno też jest uciec konkluzji, że w pewnym nieskończonym stopniu musi ono posiadać coś, co odpowiadałoby "wewnętrznej naturze" czy "twórczemu instynktowi" u człowieka, z odpowiednio nieskończonym pragnieniem i wolą. Nie mogłoby działać, gdyby nie miało woli działania; i nie miałoby woli działania, gdyby nie pragnęło działać; i nie byłoby pragnienia do działania, gdyby nie było uzyskanej z tego satysfakcji. Wszystkie te rzeczy należałyby do "wewnętrznej natury" i można by postulować ich istnienie według prawa zgodności. Jednak wciąż wolimy myśleć, że WSZYSTKO działa całkowicie SWOBODNIE, bez żadnego wpływu, czy to wewnętrznego, czy zewnętrznego. Jest to problem, który leży u podstaw trudności; i trudność, która leży u podstaw problemu.
Mówiąc wprost, nie można stwierdzić, że istnieje jakikolwiek "powód" dla działania WSZYSTKIEGO, gdyż "powód" implikuje "przyczynę", a WSZYSTKO jest ponad przyczyną i skutkiem, z wyjątkiem tego, gdy chce stać się Przyczyną, w którym to momencie to prawo będzie wprawione w ruch. Widać więc, że materia ta jest nie do objęcia myślą, tak samo jak i WSZYSTKO jest niepoznawalne. Tak jak mówimy, że WSZYSTKO po prostu "JEST", tak samo jesteśmy zmuszeni do stwierdzenia, że "WSZYSTKO DZIAŁA, PONIEWAŻ DZIAŁA". W końcu WSZYSTKO jest wszelkim powodem w samym sobie - wszelkim prawem samym w sobie; wszelkim działaniem samym w sobie - i można prawdziwie powiedzieć, że WSZYSTKO jest swoim własnym powodem, swoim własnym prawem, swoim własnym działaniem, czy nawet więcej, że WSZYSTKO, jego powód, jego działanie, jego prawo są JEDNYM, gdyż wszystko to są nazwy dla tej samej rzeczy. W opinii tych, którzy przedstawiają te lekcje, odpowiedź zamknięta jest w WEWNĘTRZNEJ JAŹNI WSZYSTKIEGO razem z jego tajemnicą istnienia. Prawo zgodności, w naszym odczuciu, sięga jedynie do tego aspektu WSZYSTKIEGO, który można określić jako "aspekt STAWANIA SIĘ". Za tym aspektem jest "aspekt ISTNIENIA", w którym wszystkie prawa są zagubione w PRAWIE; wszystkie zasady scalają się w ZASADĘ; a WSZYSTKO, ZASADA i ISTNIENIE są IDENTYCZNE, są JEDNYM I TYM SAMYM. Zatem metafizyczna spekulacja w tym miejscu jest bezowocna. Wchodzimy w nią tutaj tylko po to, by pokazać, że znamy to pytanie, jak również by ukazać absurdalność pospolitych odpowiedzi udzielanych przez metafizykę i teologię.
Na zakończenie może być interesującym fakt, że o ile zarówno starożytni, jak i współcześni nauczyciele hermetyzmu skłaniali się raczej w kierunku zastosowania do tego pytania zasady zgodności, co owocowało konkluzją o "wewnętrznej naturze", o tyle legendy mówią, że HERMES, Wielki, gdy zaawansowani uczniowie zadali mu to pytanie, odpowiedział im MOCNO ZACISKAJĄC WARGI i nie wypowiadając ani słowa, co wskazywało, że ODPOWIEDŹ NIE ISTNIEJE. Może jednak chciał zastosować aksjomat swej filozofii, mówiący: "Usta mądrości są zamknięte dla wszystkiego za wyjątkiem uszu zrozumienia", uważając, że nawet jego zaawansowani uczniowie nie posiadali zrozumienia, które uprawniałoby ich do otrzymania tej nauki. W każdym bądź razie, jeśli Hermes znał tę tajemnicę, to nie przekazał jej, zatem w tej kwestii USTA HERMESA SĄ ZAMKNIĘTE dla świata. A tam, gdzie Wielki Hermes nie chciał mówić, jaki śmiertelnik ośmieli się nauczać?
Pamiętaj jednak, że jakakolwiek by nie była odpowiedź na ten problem, jeśli rzeczywiście ona istnieje, to pozostaje prawdą, że: "Podczas gdy wszystko jest we WSZYSTKIM, to równie prawdziwe jest, że WSZYSTKO jest we wszystkim". Nauka w tym temacie jest wyraźna. I możemy dodać kończące słowa cytatu: "Ten, kto prawdziwie rozumie tę prawdę, doszedł do wielkiej wiedzy".
I w sumie tyle jeśli idzie o jakiekolwiek rozważania na temat "miłości boga do samego siebie". My na tej płaszczyźnie istnienia nie dotrzemy do zrozumienia "dlaczego wszystko istnieje", tym bardziej więc przypisywanie "bogu" egoistycznej miłości wykracza dalece poza Prawdę i stanowi jedynie część dezinformacji.
Dlatego tak ważne jest zrozumienie, że Agape, prawdziwe, nie jest jakimś chimerycznym tworem jakim pewna grupa chce aby była. Błądzenie w fałszu nie pozwala odkryć Prawdy, podobnie jak pływanie w szambie nie pozwala na zalezienie czystej wody. Aby to zrobić trzeba wyjść z szamba, wydostać się z fałszu.
Dołączył: 25 Cze 2009 Posty: 532
Post zebrał 160000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:14, 05 Paź '14
Temat postu:
Ad del93al dłuższe cytaty, streszczone w podsumowaniu wytluszczonym drukiem:
Cytat:
Mówiąc wprost, nie można stwierdzić, że istnieje jakikolwiek "powód" dla działania WSZYSTKIEGO, gdyż "powód" implikuje "przyczynę", a WSZYSTKO jest ponad przyczyną i skutkiem, z wyjątkiem tego, gdy chce stać się Przyczyną, w którym to momencie to prawo będzie wprawione w ruch.
Coś tutaj logiczne nie gra: jeśli WSZYSTKO obejmuje Wszystko, to oczywiście obejmuje także Przyczyny: na przykład chyba nie kwestionowany przez del93al'a fakt że Księżyc jest satelitą Ziemi obejmuje przyczynę tego stanu rotacji jaką jest przyciąganie grawitacyjne oraz pęd własny Księżyca. Jak WSZYSTKO ma znaczyć wszystko, to ma i obejmować nie tylko Wszystkie Przedmioty Materialne ale i Wszystkie Przyczyny, zwane PRAWAMI PRZYRODY, że się te przedmioty tak a nie inaczej zachowują.
Ponieważ CAŁOŚĆ przytoczonych przez del93al'a argumentów sprawia wrażenie LANIA WODY O NICZYM - CZYLI O WSZYSTKIM - pozwolę sobie wskazać na ODWIECZNĄ PRZYCZYNĘ, określaną potocznie jako INTELIGENCJA ŻYWINY powodującą iż BIOSFERA JEST NIEŚMIERTELNA I TWÓRCZA. BIOLOGIA JEST BOGIEM STWÓRCĄ. Stwórcą także takich tekstów jak PISMO ŚWIĘTE obu Testamentów, oraz cytowane przez del93al'a fragmenty opusu http://franzbardon.pl/ksiazki/kybalion/kyb_intro.php . Przepraszam, że w opublikowanym na praeda2.info tekście pominęłem banalne wytłumaczenie co ten skrót R-N-A, wskazujący na ODWIECZNE PRAWO DZIAŁANIA INTELIGENCJI oznacza. Kopiuję zatem ten komentarz z http://wiernipolsce.wordpress.com/2014/0.....o-skutki/. Powtarzam rzecz dobrze znaną w starożytnej Grecji, ale zupełnie zapoznaną w chrześcijaństwie i wywodzących się z judaizmu ustrojach liberalnych.
Mianowicie POZNAJ SAMEGO SIEBIE, A POZNASZ (WSZYSTKO?) O BOGACH I WSZECHŚWIECIE
A oto brakujące uzupełnienie wiedzy o mechanizmie R - N - A powstawania odruchów warunkowych, w tym i naszych (WSZYSTKICH?) ODRUCHÓW MYŚLI:
APA pyta się:
Cytat:
28 Wrzesień 2014 o 19:14
(...) Twierdzimy na podstawie własnych doswiadczen życiowych ,ze ISTNIEJE TEN ,KTORY SAM CZY Z POMOCA INNYCH SIL STWORZYL WSZYSTKO i WSZYSTKICH. (…)
SZUKASZ PRAWDY ?
ZNALAZLES JA ?
Jeżeli nie, to może to do ciebie przemowi :
1- aby jajo było ,ktoś musial to jajo zaprojektować/zbudować i dac nam go – jak myślisz dokonal tego przemadrzaly człowiek ?
Jeżeli tak, to siadaj i znos jaja … – jak myślisz za czyja to zasluga, przyczyna,wynalazek,zwykle jajo a w nim pierwociny zycia ?
2 – wiele się paple o sztucznym zapłodnieniu ale skad bierze się sperme ?
Pewnie powiesz – ja to potrafie SPUSCIC …
3 – A wszelka materia skad się wziela ? Dlaczego do tej pory nie znalazł się człowiek i
nie zrobil zlota ? …
***
Wot, jako dyplomowany fizyk (z UJ) i geofizyk (z UC Berkeley) odpowiem na pytanie 3:
ISTNIEJE PRAWO ZACHOWANIA MASO-ENERGII, które postuluje, że we Wszechświecie sumaryczna maso-energia jest stała. Po prostu JEST WIECZNA. Nie było żadnego Wielkiego Stworzycielskiego Wybuchu, a tylko lokalne wybuchy gwiazd super-nova.
Na pytanie 2 i 1 odpowiem jako mężczyzna, że w istocie do dzisiaj produkuję nasienie. Jeśli zaś chodzi o kobiety to jajeczkują one od swych lat kilkunastu gdzieś do lat 50. A więc my – nie tylko ludzie, ale i zwierzęta i rośliny – jesteśmy TWÓRCAMI NASIENIA. To chyba każdy – i każda –zauważył(a) po sobie, już w wieku młodzieńczym.
Co więcej, znajomość podstawowej embriologii wskazuje, że nasi odlegli przodkowie żyli w wodzie i mieli rybie kształty oraz organy: na to wskazuje ogon ludzkiego wczesnego embriona oraz zalążki łuków skrzelowych widoczne na szyi ludzkich – i innych ssaków – płodów. Ta rzecz była już znana przed ponad stuleciem jako tak zwane PRAWO BIOGENETYKI Ernesta Haeckla: ONTOGENEZA (rozwój osobniczy) jest REKAPITULACJĄ FILOGENEZY (rozwoju ewolucyjnego) danego gatunku.
Aż dziwne, że Kościół stara się o tym nie wiedzieć, tkwiąc W BŁĘDZIE WIARY W CZŁOWIECZEŃSTWO LUDZKIEGO WCZESNEGO EMBRIONA: Arystoteles, wnioskując po wyglądzie usuwanych wczesnych ludzkich embrionów, twierdził że tzw. „hominizacja” zarodka następuje dopiero w 40-80 dniu ciąży, w zależności od płci.
A skąd się wzięły PIERWSZE NASIONA na powoli stającej się zdatną do życia, stygnącej Planecie Ziemia? Po prostu przybyły w MEGA LODÓWKACH jakimi są krążące we wszechświecie komety, złożone głównie z lodu zawierającego – ponoć to już potwierdzono – ślady opartych na strukturach węgla związków organicznych.
Czyli nie tylko MARTWA ale i OŻYWIONA MATERIA zdają się być WIECZNE – posiadają zatem cechę przypisywaną Bogom (a więc i B’Gu Żydów oraz chrześcijan w l. poj. i rodz. męskiego).
Ale tylko ożywiona, z konieczności posiadająca STRUKTURĘ KOMÓRKOWĄ materia ma zdolności twórcze:
Już rośliny, z niskozłożonych pierwiastków i związków chemicznych takich jak CO2, H2O, oraz K, Na, Si, Fe uwięzionych w skałach, oraz źródeł ciepła, niekoniecznie słonecznego, potrafią syntetyzować – w nieskończoność (w wypadku Ziemi od półtora miliarda lat) bardzo złożona Florę Świata, odporną na nawet wielkie przyrodnicze katastrofy.
Aby przeżyć – czyli nie dopuścić do dezintegracji ich struktur, zarówno zewnętrznych jak i wewnętrznych – biosfera ma:
R – IMMANENTNĄ ZDOLNOŚĆ REGENERACJI. Co każdy Nie-Czytacz Pisma Świętego chyba zauważył, chociażby na sobie w formie gojenia się zdartego naskórka. Materia nieożywiona tej zdolności nie posiada, zarówno góry jak i najwspanialsze nawet maszyny ulegają erozji względnie zepsuciu – same się reperować (odtwarzać uszkodzone elementy, względnie nawet całości) nie potrafią.
N – IMMANENTNĄ (wewnętrzną, zawartą w niej) ZDOLNOŚĆ NADREGENERACJI – i to nie tylko mięśni – co każdy sportowiec chyba na sobie zauważył.
A – IMMANENTNĄ ZDOLNOŚĆ ASOCJACJI – co każda osoba, starająca się dostrzec skąd się u niej biorą nowe pomysły, względnie tylko pojęcia językowe, mogła na sobie samej potrenować. Zdolności asocjacyjne posiadają już jednokomórkowce, w szczególności duże rozmiarami pierwotniaki, z którymi przeprowadzono potwierdzające to zjawisko doświadczenia.
I te trzy R-N-A IMMANENTNE CECHY ŻYWINY (po grecku ZOON) powodują iż BIOSFERA JEST NIEŚMIERTELNA I TWÓRCZA. BIOLOGIA JEST BOGIEM STWÓRCĄ, którego nazywa się także INTELIGENCJĄ (Od inter-ligare, wiązać ze sobą, łączyć odruchy, idee a nawet i ludzi – ta ostatnia cecha kojarzona z Erosem).
Jest Stwórcą także form, które odczuwamy jako patologiczne, jak na przykład przerosty słabo zróżnicowanych, „niedotrenowanych” w ich funkcjach w ramach całości organizmu tkanek NOWOTWORU przypominającego RAKA. Co też chyba wielu czytelników na sobie zauważyło, ja rok temu w dostrzegalnej gołym okiem pod mymi powiekami, formie mego – zlikwidowanego chemicznie-operacyjno-radiacyjnie chłoniaka płaszcza.
A zatem zarówno ogółowi dyskutantowi jak i APA pozwolę sobie odpowiedzieć: chcecie poznać Boga?
POZNAJCIE SAMYCH SIEBIE (tj. wasze własne reakcje fizjologiczne) a poznacie Bogów (a więc i rako-podobnego małozróżnicowanego, egoistycznego B’Ga żydów i mityczne Agape będącą wytworem ludzkiej fantazji) i Wszechświat – tak głosił napis na tympanonie świątyni Apollona w Delfach, o czym za wszelką cenę nie chciał wiedzieć św. Paweł i jego naśladowcy, także obecnie urbi et orbi.
Dołączył: 08 Gru 2013 Posty: 548
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:11, 05 Paź '14
Temat postu:
Ach Gąsiennica, trudno, strasznie trudno nie nagrodzić Cię za ten tekst napiwkiem, bez watpienia jeden z lepszych na tym forum, szczególnie jego lektura powinna być zalecona wszystkim początkującym na drodze odkrywania samego siebie.
A przy okazji, taka myśl mnie naszła, po jego lekturze: cóż znaczą te nasze wszystkie codzienne dylematy, wojny, gwałty w obliczu grozy istnienia o czym pisał Gombrowicz w swych dziennikach.
ps/ z tym posiłkiem i przystawka to oczywista żarcik był, ot, natura/biologia małego psotnika/żartownisia chwilowo wzięła górę.
_________________ */ Wróżę z fusów. Na księżycu. I to na pewno nie jest ziemski księżyc.
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3097
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:19, 05 Paź '14
Temat postu:
@Gasienica
Nie dostrzegasz w swym lewopółkulowym zaślepieniu tego, że to o czym piszesz stanowi zaledwie element nauk hermetycznych. To co napisałeś wcale nie przeczy ani nie neguje tego co ja przytoczyłem, wręcz przeciwnie. Ale aby móc holistycznie spojrzeć na to wszystko (i naturalnie WSZYSTKO bo to WSZYSTKO można zastąpić innym terminem typu "Stwórca", "Źródło", "Biosfera" czy jakim kto tylko chce, ale każdy z tych terminów i tak ogranicza to co próbuje opisać) trzeba poszerzyć swoją percepcję.
Polecam na początek przeczytać Kybalion, potem informacje w nim zawarte wstawić w kontekst informacji pochodzących z nauk ścisłych oraz innych źródeł i wtedy można ujrzeć to co próbuje w niedoskonały sposób wyjaśnić.
Nie chodzi o to aby skupiać się na pojedynczym elemencie wielkiej układanki i na podstawie obserwacji tego elementu wnioskować o całej układance. Lepiej dostrzec tą układankę, a później badać jej elementy, wiedząc gdzie i do czego one pasują.
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 2837
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:28, 05 Paź '14
Temat postu:
Gasienica odwołuje się do naszej grecko-rzymskiej tożsamości "poznaj siebie a poznasz wszystko..", które to odwołuje się do tożsamych koncepcji filozoficznych powstałych również w innych regionach.
Zaskakujące, ale ciekawe.
Czyżby Gasienica mógł stwierdzić, że odpowiedzi trzeba szukać nie w masach, ale jednostkach?
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3097
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:54, 05 Paź '14
Temat postu:
ElComendante napisał:
Gasienica odwołuje się do naszej grecko-rzymskiej tożsamości "poznaj siebie a poznasz wszystko..", które to odwołuje się do tożsamych koncepcji filozoficznych powstałych również w innych regionach.
Zaskakujące, ale ciekawe.
Czyżby Gasienica mógł stwierdzić, że odpowiedzi trzeba szukać nie w masach, ale jednostkach?
Wszystkie te tradycje pochodzą z tych samych źródeł - różnych Tradycji Mistycznych, obecnych w różnych rejonach świata, ale posiadających ten sam zasób wiedzy. Nie ma znaczenia czy mowa o Kabale, Hermetyzmie, Masonerii czy jakiejkolwiek innej - wszystkie one mają te same korzenie i o ile różnią się w szczegółach i celach w jakich wiedza ma być wykorzystywana, to sama wiedza jest ta sama. To wiedza, która "kryje się" pod mianem "Okultyzm" (to słowo oznacza właśnie tylko tyle - ukryta wiedza).
"Poznaj siebie" to zasada mająca podparcie w Prawie Zgodności czyli "jak na górze tak i na dole, jak na dole tak i na górze". Mówi o tym, że zarówno mikrokosmos (czyli "świat wewnętrzny") i makrokosmos (czyli "świat zewnętrzny") rządzą się jednakowymi zasadami i stanowią swoje wzajemne odbicie. Dlatego jeśli "poznam siebie" poznam też WSZYSTKO. I nie chodzi tutaj wyłącznie o fizjologię, która jest tylko częścią Całości czyli WSZYSTKIEGO.
To tylko mały wycinek, wszystkie Prawa - a jest ich 8 - są ze sobą powiązane i współistnieją ze sobą, ale wykorzystując ich znajomość można "niższe" kompensować "wyższymi" - i na tym polega "alchemiczna transmutacja", która na planie fizycznym, materialnym postrzegana jest jako "przemiana ołowiu w złoto" (co jest spłyconą interpretacją), ale w rzeczywistości i pełnym znaczeniu mówi o przemianie "duchowego ołowiu w duchowe złoto" (upraszczając). Każdy człowiek jest alchemikiem dokonującym swej własnej transmutacji. bardziej doświadczeni mogą jedynie asystować i pomagać w tym procesie, bo nikt niczego nie może zrobić za kogoś.
Pomijanie jakiegokolwiek fragmentu sprawia, że zamiast budować pełne zrozumienie, ślizgamy się.
Dołączył: 08 Gru 2013 Posty: 548
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:12, 06 Paź '14
Temat postu:
de93ial napisał:
bardziej doświadczeni mogą jedynie asystować i pomagać w tym procesie, bo nikt niczego nie może zrobić za kogoś.
Ech denial, rozmowa z toba to niby rzucanie grochu o ścianę, ale... Ale wiesz, ja też chwilami oddaję się wierze: Otóż, mam to przeczucie, że wyrośnie z ciebie całkiem przyzwoity Denial - to tylko kwestia czasu, po prostu jesteśmy świadkami procesu twego inydywidualnego przepoczwarzania się.
Życzę ci tego z calego serca.
_________________ */ Wróżę z fusów. Na księżycu. I to na pewno nie jest ziemski księżyc.
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3097
Post zebrał 40000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:18, 06 Paź '14
Temat postu:
Nie wiem co rozumiesz przez słowa "całkiem przyzwoity" ale odczytuję to w najlepszy z możliwych sposobów. Dziękuję więc. I myślę, że z Ciebie też wyrośnie całkiem przyzwoity tokebit.
_________________ http://www.triviumeducation.com/
Punkt startowy dla wszystkich.
http://trivium.wybudzeni.com/trivium/
Wersja PL
Dołączył: 13 Gru 2007 Posty: 682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:37, 06 Paź '14
Temat postu:
Też nagrodzę post Gasienicy napiwkiem, może po kilku jasnych pełnych w głowie mu się rozjaśni i napełni się jakąś pożyteczną wiedzą, choć o piwo bym się nie założył.
Przecież to co napisał to bzdury straszne.
Gasienica napisał:
A zatem zarówno ogółowi dyskutantowi jak i APA pozwolę sobie odpowiedzieć: chcecie poznać Boga?
POZNAJCIE SAMYCH SIEBIE (tj. wasze własne reakcje fizjologiczne) a poznacie Bogów (a więc i rako-podobnego małozróżnicowanego, egoistycznego B’Ga żydów i mityczne Agape będącą wytworem ludzkiej fantazji) i Wszechświat
Sugerując innym „poznanie siebie” wypadałoby uprzednio zrobić to samemu, żeby wiedzić, czy faktycznie po poznaniu siebie poznaje się Wszystko, czy to tylko pusty frazes. Gąsienica ewidentnie tego nie zrobił, gdyż twierdzi, że poznanie siebie miałoby jakoby być tożsame z poznaniem „swoich” reakcji fizjologicznych. Wnioskuję z tego, że Gąsienica sądzi, że jest swoim ciałem, a autor napisu na śwatyni delfickiej sugerował zgłebianie wiedzy o biologii człowieka. Nie wydaje mi się, a nawet pewny jestem, że nie o to autorowi chodziło.
Gasienica napisał:
„Czyli nie tylko MARTWA ale i OŻYWIONA MATERIA zdają się być WIECZNE – posiadają zatem cechę przypisywaną Bogom (a więc i B’Gu Żydów oraz chrześcijan w l. poj. i rodz. męskiego).”
Niewątpliwie, tak się komuś może jedynie zdawać, ale po chwili refleksji powinien szybko dojść do wniosku, że się mylił. Z pewnością, Gąsienica jak też każdy to czytający słyszał co najmniej, że np. ludzie umierają, więc w jaki to sposób posiadają niby tą cechę przypisywaną bogom, a właściwą tylko Bogu?
Gasienica napisał:
Co więcej, znajomość podstawowej embriologii wskazuje, że nasi odlegli przodkowie żyli w wodzie i mieli rybie kształty oraz organy: na to wskazuje ogon ludzkiego wczesnego embriona oraz zalążki łuków skrzelowych widoczne na szyi ludzkich – i innych ssaków – płodów.
Może mógłby mi to ktoś rozjaśnić, bo nie rozumiem, w jaki sposób wygląd, czy kształt embrionu miałby mówić cokolwiek o przodkach, bliskich, czy odległych?
Skąd zatem czerpać wiedzę o naszych potomkach, z kształtu odchodów, czy może resztek ludzkiego organizmu?
Gasienica napisał:
A skąd się wzięły PIERWSZE NASIONA na powoli stającej się zdatną do życia, stygnącej Planecie Ziemia? Po prostu przybyły w MEGA LODÓWKACH jakimi są krążące we wszechświecie komety, złożone głównie z lodu zawierającego – ponoć to już potwierdzono – ślady opartych na strukturach węgla związków organicznych
A dlaczego nie miałyby to być oryginalne lodówki dwukomorowe (z opcją zamrażarki) na 220V, ponoć już latających.
Nie jest istotny wygląd lodówki, ale skąd się wzięły w tej lodówce? Nieśmiertelna inteligentna żywina je tam umieściła?
Niewątpliwie poznanie siebie jest kluczem do poznania Wszystkiego, ale trzeba to zrobić samemu, a nie tylk rozprawiać o tym i sugerować innym.
P.S. Nie wydaje mi się też, żeby np. chrześcijaństwo o tej prawdzie zapomniało. Chrześcijańskie skrypty cytują: „Kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie...” Każdy kto pozna siebie, natychmiast się siebie zaprze, ale jak tu się zaprzeć siebie, jak fizykę kończyło sie na UJ, geofizykę w Berkelej, artykuły pisze się na prawie wszystkie (za wyjątkiem muzyki) tematy i ogólnie jest się posiadaczem mocno przerośniętego ego.
Dołączył: 12 Paź 2011 Posty: 368
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 17:40, 06 Paź '14
Temat postu:
de93ial, czy Ty masz może coś nie tak z głową? Pytam zupełnie poważnie i bynajmniej nie złośliwie. Wydajesz się nie mieć za grosz pokory wobec własnej głupoty. Jeśli te dwie cyferki w twoim nicku oznaczają rok twojego wyklucia, to w jakimś (niewielkim) stopniu cię to usprawiedliwia. Pan dr Marek Głogoczowski (Gąsienica) to doktor fizyki oraz filozofii, wykładowca akademicki z potężnym stażem. Przepraszam za ten off-top, ale zwyczajnie nie mieści mi się w głowie, jak ktokolwiek (a zwł. taki młokos) może mieć czelność, by Gąsienicę w jego profesji pouczać? Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę, z człowiekiem jakiego formatu usiłujesz (niezbyt kulturalnie zresztą) polemizować?
http://markglogg.eu/?page_id=2
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3097
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:13, 06 Paź '14
Temat postu:
@grzanek
A czy Ty nie widzisz tego, że wpadasz w pułapkę autorytetów? Przecież takie postępowanie - "bo człowiek z TAKIMI TYTUŁAMI tak powiedział, więc NA PEWNO TAK JEST" - jest jedną z przyczyn stanu w jakim znajduje się obecnie ludzkość. Każdy z nas dostał rozum od Stwórcy i na każdym z nas spoczywa powinność korzystania z niego. Kiedy pozwalasz innym, utytułowanym lub nie, myśleć za siebie wtedy nie wypełniasz tej powinności.
Poświęciłem sporo swego życia na zrozumienie wielu kwestii i nie boję się o tym rozmawiać. Jeśli nie umiesz dostrzec różnicy między pewnością płynącą ze zrozumienia pewnych zagadnień, a zadufaniem w sobie to Twój problem, nie mój. Jeśli wolisz aby ktoś inny myślał za Ciebie to Twoja sprawa, nie moja. Ale nie próbuj narzucać swojego stanowiska innym. Ja rozmawiałem i "polemizowałem" z bardzo wieloma "utytułowanymi" ludźmi i jakoś ci ludzie nie mieli nigdy problemu z tym, z czym Ty najwyraźniej masz. I gdzie tu jest brak kultury? Bo nie kajam się w co drugim słowie, nie płaszczę się, nie zaznaczam, że "ja głupiec ośmielam się z PANEM nie zgodzić, ale proszę sobie nie myśleć, że to cokolwiek znaczy, bo ja tylko głupi człek jestem i pewnie i tak się mylę" to znaczy, że jestem niekulturalny? Człowieku, masz bardzo zniekształcone rozumienie tego co znaczy słowo "kulturalny".
I jakbyś miał odrobinę zrozumienia to może dostrzegłbyś, że ja wcale nie próbuję podważać słów Gasienicy, wcale nie neguję tego co on napisał, wręcz przeciwnie. Tyle, że aby to dostrzec trzeba mieć pewną WIEDZĘ, której najwyraźniej Ci brakuje.
No i może mi powiesz jeszcze, że sam Gasienica potrzebuje armii folołersów, którzy będą budować jego "autorytet"? Że potrzebuje jakichkolwiek adwokatów?
Na koniec - w chwili, w której ludzie zaczną się bać rozmawiać czy "polemizować" z ludźmi utytułowanymi staniemy się niewolnikami doskonałymi. Bo wtedy wystarczy, że pojawi się jakiś "uznany autorytet", który powie "jak jest" i już. I nie będzie pytań "dlaczego?".
Masz rozum? Zacznij z niego korzystać, zamiast unikać powinności i odpowiedzialności płynącej z jego posiadania. Ludzie z tytułami mogą pomóc w budowie zrozumienia, ale nie mogą go zastąpić. Autorytety to nie mentorzy, a mentorzy to nie autorytety. Nie mieszaj jednych z drugimi. Autorytet myśli za Ciebie, mentor zachęca Cię do własnych poszukiwań i uczy Cię jak myśleć. W swoim życiu spotkałem wiele autorytetów i kilku mentorów.
Dołączył: 08 Gru 2013 Posty: 548
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:21, 11 Paź '14
Temat postu:
one1 napisał:
Sugerując innym „poznanie siebie” wypadałoby uprzednio zrobić to samemu, żeby wiedzić, czy faktycznie po poznaniu siebie poznaje się Wszystko, czy to tylko pusty frazes. Gąsienica ewidentnie tego nie zrobił, gdyż twierdzi, że poznanie siebie miałoby jakoby być tożsame z poznaniem „swoich” reakcji fizjologicznych. Wnioskuję z tego, że Gąsienica sądzi, że jest swoim ciałem, a autor napisu na śwatyni delfickiej sugerował zgłebianie wiedzy o biologii człowieka. Nie wydaje mi się, a nawet pewny jestem, że nie o to autorowi chodziło.
Och, czepiasz się, że paznokieć na palcu wskazującym Słońce przycięty nie tak jak trzeba?
Cytat:
Gasienica napisał:
„Czyli nie tylko MARTWA ale i OŻYWIONA MATERIA zdają się być WIECZNE – posiadają zatem cechę przypisywaną Bogom (a więc i B’Gu Żydów oraz chrześcijan w l. poj. i rodz. męskiego).”
Niewątpliwie, tak się komuś może jedynie zdawać, ale po chwili refleksji powinien szybko dojść do wniosku, że się mylił. Z pewnością, Gąsienica jak też każdy to czytający słyszał co najmniej, że np. ludzie umierają, więc w jaki to sposób posiadają niby tą cechę przypisywaną bogom, a właściwą tylko Bogu?
No właśnie popełniasz błąd logiczny - otóż wszechmocność BOGA zakłada, że potrafi sobie umrzeć czasami, w zasadzie to kiedy mu się zachce to sobie umiera. To prawdopodobnie uzależnione jest od JEGO chwilowych potrzeb.
Cytat:
Gasienica napisał:
Co więcej, znajomość podstawowej embriologii wskazuje, że nasi odlegli przodkowie żyli w wodzie i mieli rybie kształty oraz organy: na to wskazuje ogon ludzkiego wczesnego embriona oraz zalążki łuków skrzelowych widoczne na szyi ludzkich – i innych ssaków – płodów.
Może mógłby mi to ktoś rozjaśnić, bo nie rozumiem, w jaki sposób wygląd, czy kształt embrionu miałby mówić cokolwiek o przodkach, bliskich, czy odległych?
Stary, ten cały świat to kształty, a już szczególnie na ich widok można się {cytując Ordela} zesrać obserwując proces formowania się kryształów wody, substancji ogólnie znanej na tej planecie.
Cytat:
Skąd zatem czerpać wiedzę o naszych potomkach, z kształtu odchodów, czy może resztek ludzkiego organizmu?
Wbrew pozorom, to niby zupełnie prymitywne pytanie, to początek drogi Twego Zbawienia.
Gasienica napisał:
A skąd się wzięły PIERWSZE NASIONA na powoli stającej się zdatną do życia, stygnącej Planecie Ziemia? Po prostu przybyły w MEGA LODÓWKACH jakimi są krążące we wszechświecie komety, złożone głównie z lodu zawierającego – ponoć to już potwierdzono – ślady opartych na strukturach węgla związków organicznych
A dlaczego nie miałyby to być oryginalne lodówki dwukomorowe (z opcją zamrażarki) na 220V, ponoć już latających.
Nie jest istotny wygląd lodówki, ale skąd się wzięły w tej lodówce? Nieśmiertelna inteligentna żywina je tam umieściła
Hmm, doceniam, doceniam Marku Twą hipotezę
Cytat:
Niewątpliwie poznanie siebie jest kluczem do poznania Wszystkiego, ale trzeba to zrobić samemu, a nie tylk rozprawiać o tym i sugerować innym.
P.S. Nie wydaje mi się też, żeby np. chrześcijaństwo o tej prawdzie zapomniało. Chrześcijańskie skrypty cytują: „Kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie...” Każdy kto pozna siebie, natychmiast się siebie zaprze, ale jak tu się zaprzeć siebie, jak fizykę kończyło sie na UJ, geofizykę w Berkelej, artykuły pisze się na prawie wszystkie (za wyjątkiem muzyki) tematy i ogólnie jest się posiadaczem mocno przerośniętego ego.
[/quote]
Masz prawo błądzić, w gruncie rzeczy jak zawsze to była i będzie kwestia smaku _________________ */ Wróżę z fusów. Na księżycu. I to na pewno nie jest ziemski księżyc.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: 1, 2, 3, 4, 5, 6 »
Strona 1 z 6
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów