Czy Kościół Kat. powinien zostać osądzony i zdelegalizowany za ludobójstwo?
Tak
85%
[ 12 ]
Nie
14%
[ 2 ]
Wszystkich Głosów : 14
Autor
Wiadomość
Mirkas
Dołączył: 29 Sty 2014 Posty: 831
Post zebrał 40000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 08:36, 24 Kwi '14
Temat postu: Zbrodnie KK przeciwko ludzkości, ludobójstwo
Ludobójstwo czy też zbrodnie przeciwko ludzkości nie ulegają przedawnieniu. Dlaczego więc nie rozliczyć Kościoła za stosowanie przez setki lat zbrodni, mordów?
Żeby być "sprawiedliwym", o ile może być tu mowa o jakiejś sprawiedliwości, sprawdziłem co "oskarżony" ma na swoją obronę:
Cytat:
Propagowanie mitu inkwizycji jako zbrodniczej organizacji chrześcijańskiej
staje się dla wielu sztandarowym dowodem na to, że prawdziwa wiara, gorliwość
religijna i przywiązanie do dogmatów mogą stać się źródłem fanatyzmu i
okrucieństwa wobec bliźnich, dlatego wiarę w Boga należy sprowadzić do sfery jak
najbardziej prywatnej i osobistej. Tymczasem – w porządku doczesnym – powołanie
powszechnych sądów kościelnych miało ukrócić samosądy na heretykach oraz
uniezależnić dbanie o czystość doktryny wiary od częstokroć okrutnych sądów
państwowych.
Wytłuściłem fragment, szczególnie interesujący. Nieraz w rozmowach słyszałem ten argument, że w owych czasach "sądy państwowe były jeszcze bardziej okrutne". Cóż takie czasy były, taki klimat...
Taki fragment piosenki zespołu Raz Dwa Trzy - "W wielkim mieście" przyszedł mi na myśl:
"...to policjant jak sam anioł
w samą porę będzie mógł się teraz
wstawić za nim
i przebaczy to co może i zapomni
przecież inni robią jeszcze gorzej..."
Kto podejmie się roli policjanta, czy też anioła i wstawi się za biednym Kościołem atakowanym przez wrogów dążących do "dechrystianizacji"?
Dołączył: 29 Sty 2014 Posty: 831
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:22, 03 Cze '14
Temat postu: Re: Zbrodnie KK przeciwko ludzkości, ludobójstwo
A oto co powiedział Święty Tomasz z Akwinu (1225–1274) – "włoski duchowny katolicki, dominikanin, święty Kościoła katolickiego, Doktor Kościoła, teolog i filozof-scholastyk" - uważany za jedną z najwybitniejszych postaci KK i całego Chrześcijaństwa:
Cytat:
Heretycy popełniają grzech, z powodu którego zasłużyli sobie nie tylko na to, by zostali karą klątwy wyłączeni z Kościoła, lecz także usunięci ze świata karą śmierci. O wiele bowiem cięższą zbrodnią jest psuć wiarę, która daje życie dla duszy, niż fałszować pieniądze, które służą życiu doczesnemu. Skoro więc świeccy władcy z miejsca sprawiedliwie karzą fałszerzy pieniędzy i innych złoczyńców karą śmierci, tym bardziej heretyków można z miejsca, skoro tylko udowodni się im winę herezji, nie tylko ukarać klątwą, ale także sprawiedliwie uśmiercić. Ze strony zaś Kościoła jest miłosierdzie troszczące się o nawrócenie błądzących; stosownie do nauki Apostoła nie potępia się ich od razu, lecz dopiero: „po pierwszym i drugim upomnieniu”; po tym zaś skoro heretyk nadal trwa w uporze, straciwszy nadzieję w jego nawrócenie, mając na uwadze zbawienie innych, Kościół karą klątwy wyklucza go z swojego łona i następnie zostawia go sądownictwu świeckiemu, by przezeń był usunięty ze świata karą śmierci. Mówi przecież Hieronim: „Trzeba odciąć zgangrenowane członki i usunąć z trzody parszywą owcę, aby cały dom nie spłonął, nie popsuła się cała masa, nie zaraziło się całe stado, nie zginęła cała trzoda”.
Dołączył: 13 Gru 2007 Posty: 682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:54, 03 Cze '14
Temat postu: Re: Zbrodnie KK przeciwko ludzkości, ludobójstwo
Mirkas napisał:
Ludobójstwo czy też zbrodnie przeciwko ludzkości nie ulegają przedawnieniu. Dlaczego więc nie rozliczyć Kościoła za stosowanie przez setki lat zbrodni, mordów?
Cytat:
Żeby być "sprawiedliwym", o ile może być tu mowa o jakiejś sprawiedliwości
to skoro
Mirkas napisał:
Internet jest narzędziem, zbiorem wszelkich informacji, nie jest człowiekiem, więc jak może kłamać?
trzeba by zauważyć, że Kosciół też człowiekiem nie jest, więc jak może mordować?
A odnośnie cytatu św.Tomasza, to można tylko powiedzieć
Cytat:
Cóż takie czasy były, taki klimat...
co jest bardzo trafną uwagą, a o czym bardzo często zapominamy oceniając ludzi, lub jakieś postawy i zachowania z przeszłości.
Nie żebym jakoś szczególnie bronił KK, ale czy nie lepiej po chrześcijańsku wybaczyć? No dobra, może nie po chrześcijańsku , ale tak zwyczajnie wybaczyć?
P.S. Nie chcę Mirkas żebyś pomyślał, że się Ciebie czepiam, ale Tomasza z Akwinu cytujesz, a na religii musiałeś nie uważać, bo w innym temacie zauważyłem, że nie wiesz co oznacza słowo "amen". Sprawdź to lepiej, bo życzenia, a w szczególności modlitwy lubią się sprawdzać
Dołączył: 29 Sty 2014 Posty: 831
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:59, 04 Cze '14
Temat postu: Re: Zbrodnie KK przeciwko ludzkości, ludobójstwo
one1 napisał:
trzeba by zauważyć, że Kosciół też człowiekiem nie jest, więc jak może mordować?
Ale za Kościołem, w przeciwieństwie do internetu, stoją konkretni ludzie i oni mogą mordować i często chętnie z tej możliwości korzystają. W obecnych czasach może już bezpośrednio nie mordują, a przynajmniej nie oficjalnie, bo co się wyczynia na tajnych rytuałach np. w Watykanie to nie wiem (czytałem tylko o pewnych chorych rytuałach satanistycznych, ale nie badałem tego jakoś specjalnie, więc nie będę się wypowiadał). Nie mniej przyczyniają się jednak do śmierci głodowej milionów ludzi w tzw. krajach trzeciego świata, poprzez "nawracanie i cywilizowanie" ludzi, którzy żyli od tysięcy lat w strukturach plemiennych w harmonii z naturą i głodu nie znali. Jest to ukryte ludobójstwo odbywające się na naszych oczach, za nasze pieniądze - nie tylko od wiernych, ale też państwo płaci na Kościół/Watykan, czyli my wszyscy jako podatnicy. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że nie robię tego dobrowolnie.
one1 napisał:
Cytat:
Cóż takie czasy były, taki klimat...
co jest bardzo trafną uwagą, a o czym bardzo często zapominamy oceniając ludzi, lub jakieś postawy i zachowania z przeszłości.
Wpadłeś tutaj w pułapkę drogi kolego, że się tak zwrócę do Ciebie.
Skoro tak, to po co w ogóle oceniać, po co rozliczać kogokolwiek za to co zrobił? Po co utrzymywać sądy, prokuratury, IPN itd?
Zbrodnie popełnione za komuny też usprawiedliwisz w ten sposób? Przecież takie czasy były, takie rozkazy z Moskwy płynęły. Ich tym bardziej należało by usprawiedliwić, bo nie robili tego dobrowolnie, nie mieli wyboru, musieli słuchać, bo sami mieliby problemy. Najlepiej "gruba kreska" i po sprawie.
Żołnierzy mordujących ludzi "winnych" jedynie temu, że mieszkają w nieodpowiednim miejscu też usprawiedliwisz? Przecież takie czasy (wojna), taki klimat (inni też to robią, rozkaz jest rozkaz - nie masz myśleć tylko wykonywać). Na Ukrainie też nastały nieciekawe czasy, ostry klimat - czy to usprawiedliwia kogokolwiek odbierającego życie innemu w imię jakiejś chorej ideologii?
Życie jest wartością samą w sobie, największą jaką człowiek posiada i nie można jej odbierać bez względu na czasy, bez względu na to jak zrypany jest klimat. Tak było tysiące lat temu, tak jest teraz i tak zawsze będzie. Takie jest naturalne prawo i ono nie podlega zmianom. Szkoda, że dostojnicy kościelni tego nie wiedzą.
one1 napisał:
Nie żebym jakoś szczególnie bronił KK, ale czy nie lepiej po chrześcijańsku wybaczyć? No dobra, może nie po chrześcijańsku Wink , ale tak zwyczajnie wybaczyć?
Wybaczyć można, a nawet trzeba, bo trzymanie żalu w sobie, karmienie złej energii jaką jest nienawiść na pewno nikomu dobrze się nie przysłuży. Pytanie tylko czy mamy do tego prawo, by wybaczać w imieniu tych, którzy stracili życie w okrutnych mękach, podczas gdy ich oprawców obwołano świętymi i dzisiaj wystawia się na ołtarzach?
one1 napisał:
Nie chcę Mirkas żebyś pomyślał, że się Ciebie czepiam, ale Tomasza z Akwinu cytujesz, a na religii musiałeś nie uważać, bo w innym temacie zauważyłem, że nie wiesz co oznacza słowo "amen". Sprawdź to lepiej, bo życzenia, a w szczególności modlitwy lubią się sprawdzać Wink
Nie pomyślałem tak. Nie trzeba uważać na lekcjach religii, ani nawet na nie chodzić, by móc Tomasza z Akwinu cytować. Akurat miałem jednak tą wątpliwą przyjemność uczęszczać na te "lekcje", bo byłem do tego zmuszony i zindoktrynowany (wychowany w duchu chrześcijańskim, z wpojonym strachem przed bogiem, z którego to dopiero jako człowiek dorosły się wyleczyłem). Co do amen to jest to judeochrześcijańska formułka kończąca i nie zagłębiałem się w jej znaczenie, a tylko napisałem sobie tam od tak, bez jakiegoś specjalnego powodu, znaczenia.
Dołączył: 13 Gru 2007 Posty: 682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 10:24, 04 Cze '14
Temat postu: Re: Zbrodnie KK przeciwko ludzkości, ludobójstwo
Co do Kościoła masz sporo racji, tylko na tej samej zasadzie trzeba by też rozliczać państwa i korporacje, tzn. konkretnych ludzi, którzy za nimi stoją. Jasne, że przydałoby się to zrobić, tylko kto ma to zrobić? Sądy, prokuratury i IPN? Chyba nie bardzo znasz realia tych instytucji. Najpierw to by wypadało rozliczyć sądy, prokuratury i IPN, póżniej na miejsce 99% z ich pracowników siedzących w więzieniach powołać nowych i zacząć rozliczać. Dobry pomysł!
Ale rozliczać można tylko kogoś za jego własne winy, a nie jego poprzedników, chyba że uznamy, że ktoś się już urodził z grzechem pierworodnym...
Z tym, że „takie czasy były”, nie chodziło mi o przyzwolenie na zbrodnie, itp. Miałem na myśli to, że kiedyś inne były realia i prawo.
Za kradzież można było np. stracić rękę, co dziś wydaje się być chore, bo przecież wszyscy by bez rąk chodzili, ale dawniej moralność była na wyższym poziomie, ludzie tak nie kradli, a ci co to robili musieli się liczyć z poważnymi konsekwencjami.
Kara śmierci była powszechna i legalna. Czy to dobrze, czy źle, tego nie oceniam. Ale mówi przecież Hieronim:
Cytat:
„Trzeba odciąć zgangrenowane członki i usunąć z trzody parszywą owcę, aby cały dom nie spłonął, nie popsuła się cała masa, nie zaraziło się całe stado, nie zginęła cała trzoda”.
Czy nie ma racji?
Wystarczy popatrzec na dzisiejszy świat. Całe stado zarażone.
Mirkas napisał:
Życie jest wartością samą w sobie, największą jaką człowiek posiada i nie można jej odbierać bez względu na czasy, bez względu na to jak zrypany jest klimat. Tak było tysiące lat temu, tak jest teraz i tak zawsze będzie. Takie jest naturalne prawo i ono nie podlega zmianom.
Czy takie jest naturalne prawo? Nie wydaje mi się. Naturalnie to każdy kiedyś umrze, kwestia tylko kiedy? Naturalnie to chory osobnik umiera, albo zdrowieje, ale chory długo nie pociągnie. Ja nikomu życia nie dałem i nikomu bym go nie odebrał, bez absolutnej konieczności. Ale jeśli nie zabijać, to przecież co najmniej izolować gangrenę trzeba. Dawniej więzienia nie były tak dobrym interesem jak teraz, więc za poważne przestępstwa była kara śmierci. Czy herezja to poważne przestępstwo? Dziś na pewno nie, a herezja od doktryny KK to nawet cnota.
Chodzi mi tylko o to, aby nie przykładać swojej miary do innych ludzi, dzisiejszymi realiami nie oceniać przeszłości. Zbrodnia zawsze będzie zbrodnią, ale wiele rzeczy i zachowań oceniamy pochopnie nie biorac pod uwagę czynników jakimi są miejsce i czas. To, co kiedyś było normą dziś jest chore i odwrotnie. Tylko czy zawsze mamy do czynienia z postępem? Dziś wszystko jest szybkie, coraz szybsze... Ale jak coś porusza się coraz szybciej to zazwyczaj stacza się w dół i to jest prawo naturalne.
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3097
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:35, 04 Cze '14
Temat postu:
Na otwarcie muzyka:
Aby zaistniała zbrodnia musi istnieć ktoś, kto ją orzeka. Jeśli to zrobi to na jakiej podstawie? Co jest kryterium? Jakieś napisane prawo czy może niepisane? Już obecnie żyjemy w czasach, w których napisane prawo straciło swą rolę. Kiedy rodziło się przyświecał temu cel - ma być wyrazem niepisanego prawa naturalnego, ma służyć ludziom. Obecnie to ludzie służą temu spisanemu prawu, większość przynajmniej, bo niewielka grupa, kontrolująca owo prawo uczyniła sobie z niego narzędzie kontroli. Jedno z wielu. I do tego stopnia wmówiła bzdurę stadu, że pośród niego większość będzie bronić tych narzędzi (vide taki thecombo i jego zaślepienie religią; niby żyje według zasad chrześcijaństwa, a bluzgać, pogardzać i wyśmiewać bliźniego przychodzi mu wyjątkowo łatwo, jak chuj JCH byłby z niego dumny, że tak sobie do serca wziął Jego nauki... ).
Kryterium zbrodni jest jedno - krzywda. Jeśli spotyka kogoś krzywda, to czynnik ją wywołujący jest zbrodnią. Tego oryginalnie trzymano się podczas tworzenia prawa stanowionego, potem to się rozmyło - "przypadkiem" zapewne - i wyszło to co mamy dziś. Fundament narzędzi kontroli, bo przecież cała reszta została zbudowana na nim. Bo żeby funkcjonował Rząd musi być coś co masa uzna za reguły, a to czyni prawo. Aby istniał Kościół muszą istnieć odpowiednie przepisy, umożliwiające istnienie struktury i "uprawomocniające" wszelkie działania, decyzje, itd. Fundament zgnilizny leży w prawie stanowionym, które w obecnej postaci mija się z prawem naturalnym.
Wróćmy teraz do zasady "najsilniejszy przetrwa". Czy to jest naturalna reguła? Dla zwierząt tak. Nawet w przypadku roślin już nie działa, bo rośliny rozwijają się wszędzie gdzie się tylko da i bez rywalizowania. Las, sawanna, pustynia, góry, itd. tam wszędzie istnieje współpracujący ze sobą ekosystem, oparty na równowadze. Paprocie nie podgryzają korzeni drzewom, a drzewa nie niszczą paproci. Wszystko rośnie i kwitnie, obok siebie. IMHO świadomość roślin - czyli ujmując to nieco innym językiem, informacja stojąca za ich wzrostem i rozwojem, regulująca go - jest wyżej niż zwierząt. Prawdopodobnie, w pewien sposób, jest wyżej niż nasza. Bo rośliny potrafią istnieć w równowadze z otoczeniem, bez łupieżczego zachowania i eksploatowania otoczenia. W sumie to są wyżej niż my, nawet zwierzęta potrafią złapać równowagę z otoczeniem. Czyli, że my, ludzie, jesteśmy tak naprawdę najniżej, wszystko na to wskazuje. No ale mamy potencjał rozwoju, jesteśmy tutaj aby się uczyć i rozwijać. I przez to zasada "najsilniejszy przetrwa" nie ma zastosowania do nas. Albo inaczej - jak tylko wychodzimy poza poziom świadomości zwierząt przestaje nas obejmować. Bo jednak mamy wyższą świadomość, przynajmniej mamy taki potencjał. Bo wielu niestety - celowo lub nie, świadomie lub nie - marnuje go i pozostaje na najniższym poziomie. Tutaj warto się nad tym pochylić bo najwyraźniej komuś zależy, aby większość z nas była na tym dnie świadomości. To rodzi kolejne pytania: po co? dlaczego? kto? itd.
Przede wszystkim musimy przestać myśleć o sobie jak o zwierzętach. Mimo wszystko, pomimo wielu wad i braków jesteśmy czymś więcej. Zwierze nie umie przekroczyć swojego jestestwa, rozwinąć swej świadomości. My umiemy i możemy. Więc zwierzętami nie jesteśmy. Skoro zwierzętami nie jesteśmy to i prawa Królestwa Zwierząt nas nie dotyczą, nas dotyczą inne prawa. Mamy szansę na zrozumienie, na zbudowanie go. Zwierzęta tej szansy nie mają. Nie marnujmy jej, tylko dlatego, że ktoś nam powiedział coś innego.
Druga rzecz to musimy przestać szukać przyczyn syfu w kimś innym. Najpierw trzeba posprzątać swoje własne podwórko, zająć się sobą. Obwinianie innych niczego nie zmieni. To właśnie obwinianie innych jest jednym z powodów postaci naszej rzeczywistości. Ale czy trzeba wszystkim wszystko wybaczać? No kurwa, jasne, że nie. Ale zanim nauczymy się orzekać co jest zbrodnią a co nie jest, musimy nauczyć się odróżniać jedno od drugiego. Stara hermetyczna zasada brzmi "dla czystego umysłu wszystko jest czyste, dla brudnego umysłu wszystko jest brudne". I jest w niej bardzo dużo racji i słuszności. Dzisiaj mamy do czynienia z wieloma "wyrokami" które wzbudzają nasze wątpliwości, bo kurwa każdy z nas w środku czuje, że coś w tym jest nie tak. Wiele osób bawi się w definiowanie "zła" i "dobra", rozmywanie definicji, komplikowanie, itd. Gry słowne mające przyćmić wewnętrzny głos. Bo prawda jest taka, że nie potrzebujemy definicji, nie musimy mieć opisu każdej możliwej sytuacji albo prawa, które będzie próbowało każdą możliwą sytuację wcisnąć w jakieś przepisy (co teraz ma miejsce). Każdy z nas w środku siebie czuje i wie co to jest dobro i zło. Każdy z nas kiedy czynił coś złego dobrze wiedział, że czyni zło. Może wielu z nas się oszukiwało, wmawiało sobie coś innego, usprawiedliwiało siebie na różne sposoby, ale kurwa każdy dobrze wiedział. Wie i będzie wiedział, bo każdy w sobie to ma. Albo słuchasz tego wewnętrznego szeptu, albo próbujesz go dusić na różne sposoby - używki, obwinianie innych, rzyganie nienawiścią czy cokolwiek innego. Można też zwalać na szataniuka czy innego jaszczura, bo kurwa mać boimy się po prostu, sami przed sobą przyznać, że kurwa źle zrobiłem. Lub, że nadal źle robię. Dlatego tak ważne jest aby zrobić porządek w sobie. Jak się posprząta własne podwórko wtedy pojawia się jasna wskazówka co jest porządkiem, a co tylko porządkiem się wydaje. I nie kurwa, ja jeszcze nie skończyłem sprzątać, ale uczę się tego, więc mi tu nie wyjeżdżać z tekstami pokroju Marylin, która chuja o mnie wie a zachowuje się jakby była przynajmniej w połowie wszechwiedząca, a tymczasem jest modelowym wręcz przykładem produktu systemu kontroli - zamiast sprzątać swoje to zagląda przez płot do innych i się wymądrza co powinien zrobić aby miecz czysto. A za plecami burdel i syf.
Frustracja? Może trochę, bo zacząłem sprzątać i zaczynam widzieć w jakim gównie wielu z nas żyje i chuja z tym robi. I zamiast sprzątać to tylko patrzą aby inni żyli w większym gównie niż oni sami żyją. Jakby to kurwa miało jakieś znaczenie czy siedzisz w gównie po kostki, po kolana czy po zęby trzonowe. To tak jakby kanapka z małą ilością gówna była smaczniejsza niż z dużą ilością. Ja tam nie mam ochoty na żadną z nich, ale jest wielu takich co czuje się lepszymi, bo ich kanapki mają mniej gówna w sobie. Więc tak, wkurwia mnie ten marnowany potencjał, który widzę do koła siebie. I wkurwia mnie, że nie bardzo wiem co zrobić aby nie był tak marnowany. A jak komuś mówię "hej, gówno masz pod nosem i między uszami" to się obraża i unosi dumą.
Wracając do tematu, najpierw trzeba posprzątać u siebie. Potem można pomyśleć co dalej. I kiedy każdy zadba o swoje podwórko to zrobi się czysto na świecie. Problemem nie są ludzie reżyserujący ten cały syf. Ci ludzie zależą OD NAS. To MY gotujemy im posiłki, wozimy ich, dbamy o to aby mieli prąd, wodę, kasę i to wszystko co mają i co wykorzystują przeciwko nam. Oni zależą OD NAS. Problemem są ci, którzy wykonują ich polecenia bez zająknięcia, bez namysłu. Wykonujący rozkazy. Każda instytucja ma władzę bo MY im taką władzę daliśmy. Potem te instytucje używają tej iluzorycznej władzy przeciwko nam i umacniają ją poprzez dalsze wciskanie nam tego kłamstwa. Władza nie płynie z rangi, z symbolu, z odznaki, z nazwy. Władza płynie ze świadomości lub jej braku. W tym przypadku z ich świadomości i braku naszej świadomości.
Co możemy zrobić, wspólnie, aby to zmienić? Bo kłótnia na pewno nigdzie nas nie zaprowadzi. I na pewno wielu jest takich, którym zależy abyśmy się kłócili i żyli "zgodnie z zasadami chrześcijaństwa" pojmowanymi na sposób thecombo.
Dołączył: 29 Sty 2014 Posty: 831
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 17:29, 05 Cze '14
Temat postu:
one1 napisał:
Co do Kościoła masz sporo racji, tylko na tej samej zasadzie trzeba by też rozliczać państwa i korporacje, tzn. konkretnych ludzi, którzy za nimi stoją.
I są/były rozliczne - np. Niemcy po II w. św. płaciły odszkodowania, reparacje wojenne. Nie było to oczywiście adekwatne do szkód w żadnej mierze, ale jednak. Korporacje też czasem płacą.
one1 napisał:
Jasne, że przydałoby się to zrobić, tylko kto ma to zrobić? Sądy, prokuratury i IPN? Chyba nie bardzo znasz realia tych instytucji. Najpierw to by wypadało rozliczyć sądy, prokuratury i IPN, póżniej na miejsce 99% z ich pracowników siedzących w więzieniach powołać nowych i zacząć rozliczać. Dobry pomysł!
Znam realia. Nie liczę na to, że ich rozliczą od razu. Trzeba jednak zacząć mówić o tym, że KK jest odpowiedzialny za ludobójstwo. Nie mówię, żeby wsadzać księży, czy biskupów do więzień, ale można, a nawet trzeba odebrać im zagrabione majątki, za które biorą jeszcze dopłaty unijne - a co oni rolnicy? W tym porąbanym systemie nie trzeba nawet uprawiać pól, a wystarczy skosić 2 razy w roku i za to bierze się opłaty!
one1 napisał:
Ale rozliczać można tylko kogoś za jego własne winy, a nie jego poprzedników, chyba że uznamy, że ktoś się już urodził z grzechem pierworodnym...
Przecież KK uznaje tak właśnie i kasuje za zmycie tego grzechu pochodzącego od poprzedników - mitycznego Adama i Ewy sprzed tysięcy lat, którzy nawet nie istnieli prawdopodobnie, to tylko 'symbole'.
To nie prawda, że to są winy jego poprzedników - to jest wina instytucji jaką jest Kościół nieprzerwanie od wieków, jest kontynuacja!
one1 napisał:
Z tym, że „takie czasy były”, nie chodziło mi o przyzwolenie na zbrodnie, itp. Miałem na myśli to, że kiedyś inne były realia i prawo.
Czyżby inne przykazania boże były? Czy V przykazanie dekalogu nie obowiązywało wówczas duchownych?
one1 napisał:
Za kradzież można było np. stracić rękę, co dziś wydaje się być chore, bo przecież wszyscy by bez rąk chodzili, ale dawniej moralność była na wyższym poziomie, ludzie tak nie kradli, a ci co to robili musieli się liczyć z poważnymi konsekwencjami.
Kara śmierci była powszechna i legalna. Czy to dobrze, czy źle, tego nie oceniam.
Tego nie oceniasz, ale pomysł rozliczenia KK za ludobójstwa oceniasz krytycznie?
one1 napisał:
Ale mówi przecież Hieronim:
Cytat:
„Trzeba odciąć zgangrenowane członki i usunąć z trzody parszywą owcę, aby cały dom nie spłonął, nie popsuła się cała masa, nie zaraziło się całe stado, nie zginęła cała trzoda”.
Czy nie ma racji?
Wystarczy popatrzec na dzisiejszy świat. Całe stado zarażone.
Jaki Hieronim? Wrona?
Całe stado zarażone religijnym wirusem. Właśnie należy usunąć ze społeczeństwa tą parszywą trzodę wypasioną na ludzkiej naiwności, głupocie, szukaniu nadziei..., na ludzkim nieszczęściu.
one1 napisał:
Czy herezja to poważne przestępstwo? Dziś na pewno nie, a herezja od doktryny KK to nawet cnota.
Na prawdę nie wiesz o co chodziło z tą "herezją", czy udajesz?
Wiesz kim byli tzw. "heretycy" qrwa? To byli ludzie pokroju Giordano Bruno, którzy zwyczajnie nie łykali tej ciemnoty wciskanej ludziom (o płaskiej ziemi, konieczności kupowania odpustów itp...). To byli szamani, znachorzy pałający się 'niechlubnym zajęciem' ziołolecznictwa, którzy śmieli nieść pomoc ludziom i wyręczać Boga. To byli najświatlejsi ludzie tamtych czasów posiadający wiedzę ezoteryczną, stare księgi, przez co byli niebezpieczni dla władzy, dla KK, dla systemu którego Kościół zawsze był, jest i będzie częścią (dopóki będzie istniał - mam nadzieję, że nie(za)długo).
one1 napisał:
Chodzi mi tylko o to, aby nie przykładać swojej miary do innych ludzi, dzisiejszymi realiami nie oceniać przeszłości. Zbrodnia zawsze będzie zbrodnią, ale wiele rzeczy i zachowań oceniamy pochopnie nie biorac pod uwagę czynników jakimi są miejsce i czas. To, co kiedyś było normą dziś jest chore i odwrotnie. Tylko czy zawsze mamy do czynienia z postępem? Dziś wszystko jest szybkie, coraz szybsze... Ale jak coś porusza się coraz szybciej to zazwyczaj stacza się w dół i to jest prawo naturalne.
Chodzi Ci raczej o rozmywanie problemu.
W przypadku KK to o żadnym postępie nie może być mowy, a jedynie o dostosowywaniu się do realiów - czyli postęp w ich przypadku jest wymyślaniem coraz to nowych sposobów dojenia trzódki. Co kiedyś było chore, dziś też jest chore i jutro też takie będzie. Kiedyś po prostu mniejsza ilość ludzi to dostrzegała, za co byli mordowani i torturowani na przeróżne wymyślne sposoby - zarówno fizycznie, jak i psychicznie.
Nie obawiaj się, nie jestem za wsadzaniem księży do pierdla za grzech Kościoła z przeszłości. Możesz spać spokojnie. Jestem natomiast za tym, by przestali ludziom robić wodę z mózgu i wzięli się w końcu za jakąś konkretną pożyteczną dla społeczeństwa pracę, zajęcie, a nie pasożytowali na społeczeństwie i blokowali jego prawdziwy rozwój duchowy.
Dołączył: 29 Sty 2014 Posty: 831
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 17:53, 05 Cze '14
Temat postu:
de99ial napisał:
Wróćmy teraz do zasady "najsilniejszy przetrwa". Czy to jest naturalna reguła? Dla zwierząt tak. Nawet w przypadku roślin już nie działa, bo rośliny rozwijają się wszędzie gdzie się tylko da i bez rywalizowania. Las, sawanna, pustynia, góry, itd. tam wszędzie istnieje współpracujący ze sobą ekosystem, oparty na równowadze. Paprocie nie podgryzają korzeni drzewom, a drzewa nie niszczą paproci. Wszystko rośnie i kwitnie, obok siebie. IMHO świadomość roślin - czyli ujmując to nieco innym językiem, informacja stojąca za ich wzrostem i rozwojem, regulująca go - jest wyżej niż zwierząt. Prawdopodobnie, w pewien sposób, jest wyżej niż nasza. Bo rośliny potrafią istnieć w równowadze z otoczeniem, bez łupieżczego zachowania i eksploatowania otoczenia.
Nie najsilniejszy, a najlepiej przystosowany. Czasem jest to najsilniejszy, najlepiej wyposażony przez naturę, a czasem najmądrzejszy, najszybszy, a nawet najlepiej zakamuflowany.
Reguła ta działa doskonale również w przypadku roślin. One również rywalizują o światło, wodę, pokarm, przestrzeń życiową. Potrafią to robić równie brutalnie - te o silniejszym wzroście zagłuszają, zabijają te słabsze. Co nie stoi w sprzeczności, z tym, że jak słusznie zauważyłeś "tam wszędzie istnieje współpracujący ze sobą ekosystem, oparty na równowadze". Równowaga czasem może być zachwiana jeśli pojawi się jakiś gatunek inwazyjny - zwykle zawleczony z odległego ekosystemu i nie mający naturalnych wrogów.
Wierzę, że ludzie też by potrafili istnieć w równowadze z otoczeniem, bez łupieżczego zachowania i eksploatowania przyrody, ekosystemów. Wierzę, jestem głęboko przekonany, że ludzie z natury są dobrzy i potrafiący żyć w harmonii z naturą i że tak kiedyś żyli, setki, tysiące lat temu. Do dzisiaj spotyka się takie plemiona w Amazonii, Oceanii i innych ginących pierwotnych ekosystemach. Są nazywani pogardliwie dzikusami, podczas gdy to naszą cywilizację śmiało można tak nazwać, patrząc jakie sieje zniszczenie.
Co jest tego przyczyną?
Wirus trawiący ludzkość od zarania dziejów, od starożytnych cywilizacji. Nie wiadomo kiedy to się zaczęło. Wirus religii i wszelkich rządów. Wirus władzy świeckiej i duchowej, która nie złuży ludziom, a ludzie służą jej, są niewolnikami i to dosłownie. Tak na prawdę są jednak niewolnikami własnych umysłów uwięzionych w niewidzialnych klatkach chorych wierzeń i przekonań.
Dołączył: 13 Gru 2007 Posty: 682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:43, 06 Cze '14
Temat postu:
Zasadniczo Mirkas to ja się z Tobą zgadzam. Wcale nie podoba mi się fakt, że KK jest jedną z najbogatszych organizacji na świecie i ten ich majątek wypadałoby im odebrać i jakoś sprawiedliwie podzielić, zbrodnie ujawnić, a zboków pozamykać.
Tylko nie bardzo wiem, kto miałby się tym zająć w praktyce?
Mirkas napisał:
Co kiedyś było chore, dziś też jest chore i jutro też takie będzie.
A to już nie do końca tak jest, przynajmniej nie w opinii większości. Na przykład takie pedalstwo, guru zachodniej psychologii Freud, klasyfikował jako chorobę psychiczną i jeszcze do niedawna ludzi z tego leczono, a dziś to “wybór stylu życia” czy “orientacj seksualnej”. Za jakiś czas, jak ktoś powie że to trzeba leczyć, to sam może trafić na oberwację psychiatryczną.
Dołączył: 29 Sty 2014 Posty: 831
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 07:32, 19 Cze '14
Temat postu:
"Poletka śmierci"
Cytat:
Jak w irlandzkim Kościele działał mechanizm głodzenia dzieci na śmierć? [WIDEO]
Od dwóch tygodni Europa żyje informacjami z Irlandii, gdzie przy prowadzonym przez siostry zakonne domu dla samotnych matek znaleziono około dwudziestu szkieletów małych dzieci w szambie, a kolejnych kilkaset spoczywa zapewne obok w zbiorniku na wodę i podziemiach pod byłymi ogrodami. Z informacji rozmówców „Newsweeka” wynika, że siostry działały rozmyślnie i według swoistego biznesplanu. Dziennikarz „Newsweeka” opisał, jak działał przerażający mechanizm selekcyjny, który jedne dzieci wysyłał do dochodowych adopcji, a słabsze i chore zaniedbywał i liczył się z ich masowymi zgonami.
Dołączył: 29 Sty 2014 Posty: 831
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:42, 19 Cze '14
Temat postu:
one1 napisał:
Mirkas napisał:
Co kiedyś było chore, dziś też jest chore i jutro też takie będzie.
A to już nie do końca tak jest, przynajmniej nie w opinii większości. Na przykład takie pedalstwo, guru zachodniej psychologii Freud, klasyfikował jako chorobę psychiczną i jeszcze do niedawna ludzi z tego leczono, a dziś to “wybór stylu życia” czy “orientacj seksualnej”. Za jakiś czas, jak ktoś powie że to trzeba leczyć, to sam może trafić na oberwację psychiatryczną.
To, że taki przekaz płynie z góry od pseudo-auterytetów, nie oznacza, że to jest prawdą. Nie jest to temat o gejach - i tak się o nich za dużo mówi moim zdaniem więc tylko powiem tyle: albo homoseksualizm jest chorobą i jest wyleczalny, albo nie i nie zmieni tego opinia jakiegoś guru psychologii, czy innego wybitnego znawcy tematy, bądź eksperta.
Jako, że dzisiaj mamy święto religijne ("zawdzięczamy" im wolny dzień, nie musimy dziś pańszczyzny obrabiać) i ulicami przeszło stado baranów śpiewając nawiedzone pieśni i sypiąc kwiatami pod przewodnictwem psów pasterskich i w ochronie psów policyjnych zadedykuję im i ich zwolennikom następujący film:
Dołączył: 25 Kwi 2012 Posty: 69
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:22, 24 Cze '14
Temat postu:
Za agencją informacyjną PALI-NJUS
"Na południu Polski szczególnie w okolicach Częstochowy terroryzują miejscową ludność grupy doskonale wyszkolonych i uzbrojonych ministrantów. Kieruje nimi ksiądz zaopatrzony w kropidło i wiadro z wodą święconą.
W szczególnym niebezpieczeństwie są członkowie pokojowego ugrupowania tzw.ruchacze palikota . ze względu na specyficzną strukturę mózgu kontakt z wodą święconą może dla nich skończyć się epilepsją i dezintegracją osobowości."
Franco jest dziś jednym z najczęściej gloryfikowanych rządów wśród nacjonalistów, kapitalistów i kleru. Pierwsi z nich widzą w generale wodza, który uchronił Hiszpanię od „czerwonej zarazy”; drudzy zręcznego ekonomistę, którego reformy pozwoliły odbudować gospodarkę kraju; kler natomiast gorliwego katolika, stojącego na straży dawnych przywilejów. Co nikogo nie powinno dziwić, o zbrodniach dokonywanych przez Franco wszyscy oni milczą. Dlaczego? Tchórzostwo, zaślepienie, powodów jest pewnie wiele. Jednym z nich jest niewątpliwie świństwo, którego nie są w stanie wytłumaczyć ani obroną kraju, chłodnymi kalkulacjami, czy obroną chrześcijańskich wartości. Bo czym można uzasadnić odebranie setek tysięcy dzieci ich matkom?
Dramat hiszpańskich kobiet i ich dzieci rozpoczął się u schyłku wojny domowej, gdy Antonio Vallejo-Nájera (hiszpański psychiatra) oznajmił, że zaangażowane politycznie kobiety są „moralnie zdegradowane” i powinno odebrać się im dzieci. Doszedł on do takiego wniosku po eksperymentach, przeprowadzonych na uwięzionych członkiniach Frontu Ludowego i Brygad Międzynarodowych. Brzmi znajomo? Nic dziwnego. Nájera podczas pobytu w Berlinie stał się uczniem rasistów, którzy do osiągnięcia „czystości rasowej” wykorzystywali eugenikę. Po powrocie, zdobyte doświadczenie postanowił przenieść na grunt hiszpańskiej dyktatury. Próba wyeliminowania „czerwonego genu” spotkała się z ogromnym entuzjazmem nacjonalistów skupionych wokół generała Franco, oraz wśród katolickich księży.
Liczba odebranych dzieci mogła sięgnąć nawet 300 tysięcy, natomiast liczba zmarłych w więzieniach z powodu tragicznych warunków pozostaje nadal nieznana. W procederze tym uczestniczyli lekarze, którzy po porodzie wmawiali kobietom, że ich dzieci zmarły; księża, przez których instytucje przewijały się te sieroty; oraz zwykłe rodziny, które je adoptowały. Niemal całe społeczeństwo dało sobie narzucić tę chorą ideologię, a zaprowadzenie demokracji niczego nie zmieniło. Ideologiczny terror zmienił się jedynie w dochodowy biznes, który trwał do początku lat 90.
Gdyby nie kilka osób które postanowiły wyciągnąć sprawę na światło dzienne, prawdopodobnie zapomniano by o tym epizodzie hiszpańskiej historii. Nowemu, demokratycznemu rządowi byłoby to na rękę, nie musiał by się mierzyć z powracającym problemem. Próba zamknięcia ludziom ust przez Prokuraturę Generalną spełzła jednak na niczym, a do głosu doszli sami pokrzywdzeni – dzieci „czerwonych matek”.
A "piecemeal" World War III may have already begun with the current spate of crimes, massacres and destruction, Pope Francis has warned.
Cytat:
"Humanity needs to weep, and this is the time to weep," he said.
Ludzkość potrzebuje płakać, i to jest ten czas, by płakać.
Cytat:
The Argentine Pope has often condemned the idea of war in God's name.
Papież często potępia ideę wojny w imię Boga.
Ale mówi też, że społeczność międzynarodowa powinna zostać usprawiedliwiona w użyciu siły, by powstrzymać jak to nazwał "nieusprawiedliwioną agresję" bojowników islamskich, którzy zabili lub wypędzili tysiące ludzi w Iraku i Syrii, w tym wielu chrześcijan (zaznaczył, że chrześcijan, jakby byli lepsi od nie-chrześcijan - skąd my to znamy żydzi lepsi od gojów, chrześcijan od muzułmanów itd...):
Cytat:
Pope Francis said the international community would be justified in using force to stop what he called "unjust aggression" by Islamic State militants, who have killed or displaced thousands of people in Iraq and Syria, including many Christians, the BBC's David Willey reports.
Język ojczysty, język narodu charakteryzuje określoną wspólnotę, łączy daną grupę. Mówiąc językiem ojców wyrażamy ducha narodu, bez niego nie umiemy wyrazić siebie, tego kim naprawdę jesteśmy. Jeden z indiańskich uczniów powiedział ( uczeń rządowej szkoły katolickiej , w której siłą umieszczano dzieci indiańskie): “ kiedy zakazano nam mówić naszym własnym językiem grożąc karą cielesną, płakałem ,bo oznaczało to , że kiedy będę się modlił w mowie angielskiej do naszych Duchów nie zostanę przez nie zrozumiany i tak stracę możliwość modlenia się i łączenia się z Duchami”.
Szkoły katolickie , luterańskie czy ogólnie mówiąc oparte na chrześcijaństwie, powołane przez rząd Stanów Zjednoczonych i Kanady (tzw Boarding and Residential Schools) w celu “ucywilizowania” Indian, prowadzone przez księży i zakonnice, to koszmar większości Tubylców Ameryki. Powstały w 1879 roku i funkcjonowały do 1990 roku. Działały pod hasłem “KILL THE INDIAN SAVE THE MAN” (zabij Indianina ocal człowieka) i skutecznie dążyły do “wyprania” Indian z tożsamości.
Tragiczne fakty całego tego przedsięwzięcia to przede wszystkim zabieranie rodzicom dzieci siłą. Kiedy skończyły 5-6 lat, wywożono je daleko do szkół, na 7-9 lat, zrywając więzy dzieci z rodziną żyjącą w rezerwacie.Zakazywano mówić językiem plemienia, odprawiać jakiekolwiek rytuały czy obrzędy, zakazywano modlitw, noszenia ubrań indiańskich czy swiętych rekwizytów, obcinano długie włosy chłopcom, które w wierzeniach są źródłem mocy i siły. Takie “ogołocone” ze wszystkiego dzieci, zastraszone i pogrążone w smutku oraz tęsknocie za rodziną, w imię Boga i Jezusa Chrystusa, nawracano biciem, poniżaniem, wmawiając, że dopóki nie będą jak Biali, nie są ludźmi tylko dzikusami, których Bóg nie kocha. Wykorzystywano dzieci do ciężkiej pracy, prowadzono na nich doświadczenia i eksperymenty “naukowe” (używano także elektrowstrząsów). Dzieci te były wykorzystywane seksualnie, zarówno przez księży jak i zakonnice. Wiele tysięcy dzieci zaginęło bez śladu, nigdy już nie wróciły do domu. Po latach znajdowano pojedyncze lub też masowe groby w pobliżu szkoły. Rodziny zabitych dzieci nigdy nie zostały nawet poinformowane o ich śmierci i jej przyczynach. Powszechnie stosowana była również sterylizacja. Dzieci chodziły do lekarza szkolnego na zabieg, nie wiedząc nawet czemu zostały poddane.
Dołączył: 29 Sty 2014 Posty: 831
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 10:00, 19 Sty '15
Temat postu:
Mówiąc o zbrodniach Kościoła i jego ofiarach nie można zapominać o kobietach będących przez wieki obiektem prześladowań.
Zbiór cytatów zebranych przez marry:
Cytat:
„Kobieta jest istotą pośrednią, która nie została stworzona na obraz i podobieństwo Boga. To naturalny porządek rzeczy, że kobieta ma służyć mężczyznie.” (św. Augustyn 354-430 — jeden z najznakomitszych ojców Kościoła)
„Wartość kobiety polega na jej zdolnościach rozrodczych i możliwości wykorzystania do prac domowych” (św. Tomasz z Akwinu, mędrzec Kościoła, 1225-1275)
„Kobieta winna zasłaniać oblicze, bowiem nie zostało ono stworzone na obraz Boga.” (Ambroży, mędrzec Kościoła, 339-397)
„Kiedy widzisz kobietę, pamiętaj, to diabeł! Ona jest swoistym piekłem!” (Papież Pius II, 1405-1464)
„Kobiety ze swej natury są przeznaczone do wspólnych uciech.” (Kapokrates, założyciel klasztoru)
„Kobiety są błędem natury... z tym ich nadmiarem wilgoci i ich temperaturą ciała świadczącą o cielesnym i duchowym upośledzeniu... są rodzajem kalekiego, chybionego, nieudanego mężczyzny... Pełnym urzeczywistnieniem rodzaju ludzkiego jest mężczyzna.” (św. Tomasz z Akwinu)
„Dziewczęta noszące spódniczki mini, pójdą do piekła.” (Wild, SJ, XX w.)
„W miejscu, w którym zatrzyma się ksiądz, nie powinna przebywać żadna kobieta” (Synod Paryski, 846)
I usłyszałem inny głos z nieba mówiący:
«Ludu mój, wyjdźcie z niej,
byście nie mieli udziału w jej grzechach
i żadnej z jej plag nie ponieśli:
bo grzechy jej narosły - aż do nieba,
i wspomniał Bóg na jej zbrodnie.
Odpłaćcie jej tak, jak ona odpłacała,
i za jej czyny oddajcie podwójnie:
w kielichu, w którym przyrządzała wino, podwójny dział dla niej przyrządźcie!
Ile się wsławiła i osiągnęła przepychu,
tyle jej zadajcie katuszy i smutku!
Ponieważ mówi w swym sercu:
"Zasiadam jak królowa
i nie jestem wdową,
i z pewnością nie zaznam żałoby",
dlatego w jednym dniu nadejdą jej plagi:
śmierć i smutek, i głód;
i będzie ogniem spalona,
bo mocny jest Pan Bóg, który ją osądził
_________________ Jeśli dowiedziesz swoich racji – zyskasz niewiele,
jeśli dowiodą ci błąd – zyskasz dużo, poznasz prawdę.
Jehuda Ben Samuel (XII w.)
Dołączył: 29 Sty 2014 Posty: 831
Post zebrał 10000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 07:09, 11 Wrz '17
Temat postu:
Co jakiś czas wychodzą na jaw kolejne zbrodnie katolickich duchownych, co dowodzi, że nie były to przypadkowe incydenty, a reguła. Najbardziej bestialskie są zbrodnie na niewinnych dzieciach, bo wszystkie dzieci są ['z definicji'] niewinne i powinny być objęte szczególną ochroną.
Cytat:
Szokujące znalezisko przy katolickim sierocińcu. Ujawniono masowy grób dzieci
Brytyjskie radio publiczne BBC Radio 4 i gazeta "Sunday Post" poinformowały w niedzielę, że odkryły dowody wskazujące na istnienie masowego grobu dzieci koło szkockiego sierocińca Smyllum Park, prowadzonego w latach 1864-1981 przez katolickie zakonnice.
Informacje mediów potwierdzają wcześniejsze śledztwo dwójki byłych mieszkańców położonego w Lanarkshire, w południowej Szkocji domu, którzy pracując nad ujawnieniem skali przemocy, jakim poddawani byli podopieczni sierocińca, odkryli na pobliskim cmentarzu św. Marii nieoznaczoną kwaterę z ciałami dzieci.
W 2004 roku Frank Docherty i Jim Kane zmusili zarządzającą domem organizację Daughters of Charity do przyznania się do istnienia co najmniej 158 grobów, ale obaj mężczyźni podejrzewali, ze ta liczba jest znacząco zaniżona.
wp
Zamieszczone na stronach internetowych portalu WP.PL materiały sygnowane skrótem "PAP" stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazami danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie, chronionych przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez WP.PL na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.
oprac. Adam Styczek
wczoraj (23:35)
Szokujące znalezisko przy katolickim sierocińcu. Ujawniono masowy grób dzieci
Brytyjskie radio publiczne BBC Radio 4 i gazeta "Sunday Post" poinformowały w niedzielę, że odkryły dowody wskazujące na istnienie masowego grobu dzieci koło szkockiego sierocińca Smyllum Park, prowadzonego w latach 1864-1981 przez katolickie zakonnice.
Szokujące znalezisko przy katolickim sierocińcu. Ujawniono masowy grób dzieci
(Twitter, Fot: b/d)
Informacje mediów potwierdzają wcześniejsze śledztwo dwójki byłych mieszkańców położonego w Lanarkshire, w południowej Szkocji domu, którzy pracując nad ujawnieniem skali przemocy, jakim poddawani byli podopieczni sierocińca, odkryli na pobliskim cmentarzu św. Marii nieoznaczoną kwaterę z ciałami dzieci.
W 2004 roku Frank Docherty i Jim Kane zmusili zarządzającą domem organizację Daughters of Charity do przyznania się do istnienia co najmniej 158 grobów, ale obaj mężczyźni podejrzewali, ze ta liczba jest znacząco zaniżona.
Według wspólnego śledztwa BBC Radio 4 i "Sunday Post", prawdziwa liczba pochowanych ofiar przemocy przekracza 400 osób. Według oficjalnej dokumentacji, większość z dzieci zmarła z przyczyn naturalnych, w tym chorób takich jak gruźlica i zapalenie płuc. Aż jedna trzecia miała umrzeć przed skończeniem piątego roku życia.
Jak wynika z informacji BBC, losy wielu z pochowanych na cmentarzu dzieci nie były dotychczas znane nawet członkom ich najbliższej rodziny.
Dziennikarze odkryli także dowody na przemoc fizyczną i psychiczną wobec podopiecznych.
Jak zaznacza BBC, sprawa Smyllum Park bliźniaczo przypomina historię prowadzonego w latach 1925-1961 domu dla niezamężnych matek w Tuam, na zachodzie Irlandii. W marcu br. powołana przez irlandzki rząd komisja śledcza potwierdziła istnienie tam masowego grobu, w którym wg. szacunków mogło być pochowanych nawet do 800 dzieci.
Prace prowadzone od października 2016 roku na terenie dawniej należącym do domu Zgromadzenia Matki Bożej Wspomożenia Wiernych wykazały istnienie tam podziemnego zbiornika podzielonego na 20 komór; w co najmniej 17 z nich odkryto znaczne ilości ludzkich szczątków.
Jak wykazały badania DNA są to szczątki dzieci w różnym wieku, od 35-tygodniowych płodów do 3-latków. Zgony nastąpiły w latach 1925-1961, przy czym najwięcej szczątków pochodzi z lat 50.
W 2014 roku arcybiskup Dublina powiedział: "Jeśli cokolwiek stało się w Tuam, to wydarzyło się prawdopodobnie również w innych domach samotnej matki i dziecka w kraju". Dlatego poza Tuam rządowa komisja śledcza objęła dochodzeniem 17 innych tego rodzaju kościelnych instytucji.
Miłosz
Szokujące odkrycie? Nie powinno TO już nikogo szokować. To norma. Sadystyczne siostrzyczki istnieją i dziś.Uznana za świętą KK niejaka matka Teresa zamiast pomagać chorym, ulżyć im w cierpieniu, zbierała konających, upychała ich w swych koszmarnych umieralniach i chrzciła bez ich zgody. Kosmiczną kasę, którą dostawała z całego świata wysyłała do Watykanu. Sama korzystała z usług najlepszych klinik świata, natomiast cierpiącemu Hindusowi, który prosił ją o środek przeciwbólowy kazała cierpieć, bo Chrystus też cierpiał. Według tej 'świętej' kobiety ból to był pocałunek Chrystusa. Jeden z chorych miał powiedzieć do tej 'matki miłosierdzia' - Powiedz zatem swemu Chrystusowi, żeby mnie przestał całować!
Są też komentarze pokroju One1 (forumowego muzułmanina), który swego czasu stwierdził, że "Kosciół też człowiekiem nie jest, więc jak może mordować?" oraz że: "cóż takie czasy były, taki klimat..."
Ów fanatyk religijny chciałby wybaczać w imieniu ofiar:
"Nie żebym jakoś szczególnie bronił KK, ale czy nie lepiej po chrześcijańsku wybaczyć? No dobra, może nie po chrześcijańsku , ale tak zwyczajnie wybaczyć?"
Tak jak "polscy" (tylko z nazwy oczywiście) księża katoliccy "wybaczyli" w liście biskupów polskich do niemieckich z 1965, nazywany później orędziem, z którego pochodzi słynny cytat "wybaczamy i prosimy o wybaczenie". Oprawcy wybaczyli oprawcom i jeszcze prosili ich o wybaczenie w imieniu narodu, na którym pasożytują. Ciekawe co mielibyśmy po 2 w. św. (w 1965 roku) wybaczyć Niemcom? Że się broniliśmy, że przepędziliśmy swoich oprawców z naszych ziem odzyskanych?
_________________ Gdy przechodzisz przez piekło, nie zatrzymuj się.
Pdoobne odkrycie miało miejsce w Hiszpani o którym poinformował Alberto Riviera nawrócony były Jezuita. Między budynkiem dla księzy i sióstr zakonnych istniał tunel gdzie chowano ich dzieci.
Przypomne tylko co Biblia mówi na temat celibatu.
Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony 2,trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, 3 nie przebierający miary w piciu wina, nieskłonny do bicia, ale opanowany, niekłótliwy, niechciwy na grosz, 4 dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą godnością. 5 Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży? 6 Nie [może być] świeżo ochrzczony, ażeby wbiwszy się w pychę nie wpadł w diabelskie potępienie. 7 Powinien też mieć dobre świadectwo ze strony tych, którzy są z zewnątrz 3, żeby się nie naraził na wzgardę i sidła diabelskie.
Celibat pochodzi wprost z Babilonu gdzie kapłani babilońscy w ten sposób byli wywyższani i uważani za super świętych
_________________ Jeśli dowiedziesz swoich racji – zyskasz niewiele,
jeśli dowiodą ci błąd – zyskasz dużo, poznasz prawdę.
Jehuda Ben Samuel (XII w.)
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 8682
Post zebrał 10000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 08:56, 30 Wrz '17
Temat postu:
Zbrodnią największą KK na ziemiach Polskich jest ograniczanie rozwoju państwa , ponieważ rozwój podmiotu świeckiego odbiera władzę nad duchem .
Tak więc , za to że po Grunwaldzie nie dobiliśmy Krzyżaków , odpowiada KK . Za to , że Jagiełło nie włączył do Unii Czech ( przy okazji zostając królem Czeskim ) też odpowiada KK . Gdyby Polacy stworzyli swój własny Kościół Narodowy ( wolny od wpływów Papieży ) i np przyłączyli się do Husytów , byliby potęgą największą w Europie . Tamten czas Unia z Litwą , to był zalążek Unii Europejskie , ale przecież Niemcy nigdy nie pozwolą by Polacy mogli coś zakładać , a co dopiero przewodzić czemuś .
Do Unii mogliśmy wciągnąć Czechów, Węgrów . Z Turkami się dogadaliśmy na wieczny Pokój , co Papieżowi nie pasowało i nie było w jego interesie . To wysłał Polskie siły na zadupie nad jakąś Warnę w dzisiejszej Bułgarii , gdzie króla straciliśmy w obronie nie polskich interesów , a interesu KK .
Polecam :
Cytat:
Jerzy Kurnatowski
Katolicyzm i polskość (cz.1)
1. Od Grunwaldu do Warny.
Jak Hiszpanie, którzy wygnawszy Maurów z pomocą duchowieństwa katolickiego, stali się niebawem niewolnikami Rzymu, tak i Polacy po uwolnieniu się od niebezpieczeństwa Krzyżackiego i po nawróceniu na wiarę katolicką Litwy przetworzyli się w bierne narzędzia polityki papieskiej. Chwilową korzyść polityczną, jaką katolicyzm przyniósł tym państwom musiały one później przypłacić ciężkiemi stratami. Katolicyzm, raz użyty jako narzędzie przez te słabe ustroje państwowe, niebawem podporządkował je sobie i z nich porobił swoje narzędzia. Rozbieżność interesów państwowości polskiej i kościoła katolickiego zarysowała się zaraz po oddaleniu niebezpieczeństwa Krzyżackiego, t. j. już w XV-ym wieku. Państwowość polską reprezentuje wówczas możnowładztwo, które znajduje się w stanie pełnego rozkwitu i stoi na nadzwyczajnie wysokim szczeblu kultury umysłowej i moralnej. Panowie małopolscy, genjalni twórcy państwa polsko-litewskiego, waleczni rycerze z pod Grunwaldu, niczem nie przypominają późniejszych zwyrodniałych i zapitych magnatów z XVII-go wieku. W XV-ym wieku, w sąsiednich nam Czechach budzi się ruch husycki, mający na celu zarówno religijne oderwanie się od Rzymu, jak i polityczne uniezależnienie od Niemców. Blizkość językowa była jeszcze wtedy tak wielka, że kaznodziejów czeskich lud polski doskonale rozumiał. Niższe duchowieństwo, część szlachty i możnowładzców, sprzyjali husytom. W 1420-ym roku Husyci ślą poselstwo do Władysława Jagiełły z prośbą o pomoc przeciwko Niemcom i ofiarują mu koronę czeską. Jagiełło zwołuje szlachtę na zjazdy do Łęczycy i Lublina, ogólnie przeważa głos za udzieleniem pomocy Husytom, sam biskup krakowski, Wojciech Jastrzębiec, ten ostatni dostojnik kościoła katolickiego w Polsce, który stawiał wyżej interes narodowy, niż papieski, jest po stronie Husytów, jednak zorganizowana hierarchia kościelna pod wodzą przebiegłego Zbigniewa Oleśnickiego dokłada wszelkich starań, aby nie zbliżyć Polski z zarażonymi odszczepieństwem Czechami. Przodujące warstwy społeczeństwa nie umieją stawić czoła zabiegom rzymskiego duchowieństwa a słaby Jagiełło, pod wpływem Oleśnickiego, daje posłom czeskim odpowiedź, że „dopiero po pogodzeniu się z Rzymem mogą się przyjęcia korony od Jagiełły spodziewać”. Niedość było tego duchowieństwu, niebawem zaprowadzono inkwizytorów herezji husyckiej w Polsce i uzyskano w 1424-ym roku na słabym Jagielle sławny edykt wieluński, zapewniający kościołowi i jego klątwie zbrojną egzekutywę przez starostów grodowych, t. j. przez urzędników państwa. Egzekutywa polegała na odbieraniu przemocą majątku Husyta na korzyść kościoła. Państwo stało się komornikiem kościoła, który za odstępstwo od dogmatów niebieskich łupił dobra ziemskie. Jednak bezwzględność w tłumieniu ruchu husyckiego budziła wciąż rosnące niezadowolenie. Duchowieństwo, stojące u steru polityki, znajduje sposób odwrócenia uwagi ogółu od sprawy husyckiej. Sposobność ku temu nastręcza śmierć Witolda, wielkiego Księcia litewskiego, w 1430-ym roku. Litwini i Rusini, zupełnie równouprawnieni pod względem językowym i religijnym w państwie litewskiem, wynoszą na tron Świdrygiełłę, który pragnie utworzyć samoistne państwo litewsko-ruskie. Polacy, z pomocą części Litwinów fanatycznie po katolicku usposobionych, zwyciężają Świdrygiełłę, na tron wielkoksiążęcy wprowadzają kreaturę kościelną w osobie Zygmunta, Księcia Starodubowskiego, i w 1432-im r. za zgodą tego księcia odrywają od państwa Litewsko-Ruskiego Wołyń i Podole, przyłączając te prowincje do Polski. Duchowieństwo rzymsko-katolickie odrazu bierze je w swoją szczególną opiekę i rozpoczyna w nich prześladowanie obrządku greckiego, który dotąd był szanowany przez Litwinów. Mimo wszystko stronnictwo husyckie nie daje za wygraną. Przytłumione podczas wojny z Świdrygiełłą, wybucha ono z nową siłą zaraz po zawarciu pokoju, tembardziej, iż po tron czeski, osierocony śmiercią bezdzietnego Zygmunta Luksemburczyka, sięga jego zięć Albert Habsburg. Czesi, przerażeni widmem germanizacji, błagają Jagiełłę, aby im przysłał syna swego Kazimierza na króla. Cały naród polski gotów jest tej prośbie zadość uczynić, lecz, jak mówi Kobrzyński, „kiedy cały naród do myśli tej się zapalił, jedna hierarchja kościelna, a na czele jej Oleśnicki, stanęła żelaznym murem przeciwko wielkiej łączności z Czechami”. Hierarchja kościelna, jako instytucja rzymska, doskonale rozumiała, że łatwiej dzieła nawrócenia na katolicyzm Czechów dokonają Niemcy, dążąc oprócz tego do zgermanizowania ich, niż Polacy którzyby Czechów polszczyć nie mogli, gdyż wówczas języki dwóch tych narodów niczem się prawie nie różniły. Znowu duchowieństwo katolickie zwyciężyło. Jagiełło nie posłał Kazimierza do Czech, a koronę świętego Wacława objął Albert Habsburski, przyłączając w ten sposób opuszczone przez Polskę Czechy do Rzeszy Niemieckiej. Tu już jednak miara cierpliwości się przebrała. Stronnictwo czeskie w Polsce powstało z bronią w ręku przeciwko duchowieństwu. Jednak duchowieństwo z pomocą wojsk królewskich zwyciężyło. W rozstrzygającej bitwie pod Grotnikami w 1439-ym roku padł wódz stronnictwa czeskiego, magnat małopolski, Spytko z Melsztyna, ten sam, który kilkanaście lat przedtem Jadwigę rzucał w objęcia barbarzyńskiego Jagiełły, aby nawróconą na katolicyzm Litwę zespolić z Polską i aby szerzeniu mieczem wiary przez Krzyżaków odjąć rację bytu.
Kościół katolicki zwyciężył w Polsce, kościół zyskał Wołyń i Podole, serce Rusi, które z całą bezwzględnością począł nawracać z obrządku greckiego na rzymski. Państwo polskie przegrało. Zamiast połączenia z wysoce cywilizowanymi i mówiącymi tym samym językiem Czechami, którzy sami pragnęli wejść w stosunki z Polską, zamiast wdarcia się w serce Europy i zaważenia na szali europejskich losów, Polsce dostała się wrogo usposobiona Ruś jako zdobycz, jako pole do szerzenia wiary katolickiej i jako zarzewie przyszłych buntów kozackich, tem szerzeniem wywołanych. Kościół katolicki w Polsce odrazu zaznaczył się jako instytucja rzymska, jako rzecznik i wykonawca wyłącznych interesów katolicyzmu. Potrzeby państwa polskiego i kultury polskiej, o ile nie zgadzały się z interesem katolicyzmu, były bezlitośnie zwalczane zato kościół nie wahał się stawić na kartę posłusznej sobie państwowości polskiej, gdy jej potrzebował, choćby przedsięwzięcie miało być zbrodnią lub szaleństwem. Po śmierci Władysława Jagiełły wstąpił na tron Władysław III, któremu niebawem Węgrzy ofiarowali swoją koronę. Węgrzy szukali w Polsce sprzymierzeńca przeciwko nowemu wrogowi, który przybył do Europy, przeciwko Turkom. Władysław III koronę węgierską przyjął, Turków z granic Węgier wypędził i zawarł w 1443-im roku wieczny pokój, stwierdzony przysięgą z sułtanem tureckim Amuratem. Polska i Węgry mogły przez jakiś czas poświęcić się wewnętrznej konsolidacji i reformom. Jednak kościół katolicki obawiał się wszelkiej wewnętrznej kulturalnej pracy, gdyż ta mogła osłabić jego powagę, fale reformacji mogły się łatwiej w czasie pokoju wedrzeć do Polski. Dlatego papież, za staraniem Zbigniewa Oleśnickiego, zwalnia Władysława III go od danej Amuratowi przysięgi, i słaby król, narzędzie hierarchji duchownej, zapuszcza się na czele polskich i węgierskich hufców aż za Dunaj, gdzie ani Polska, ani Węgry żadnego interesu nie miały, i w 1444-ym roku znajduje klęskę i śmierć pod Warną. Zbrodnia wiarołomstwa w połączeniu z szaleństwem politycznem, podyktowane przez kościół, srodze pomściły się na państwowości polskiej. Tak zakończył się pierwszy akt walki pomiędzy państwem i kościołem w Polsce. Pod Grunwaldem interes kościoła był jeszcze podporządkowany interesowi państwa. Z punktu widzenia katolickiego obojętnem bowiem było, kto nawróci Litwinów na katolicyzm: Polacy, czy Zakon; obojętnem też było, czy katolicka Polska i Litwa same sobą będą rządziły, czy też rządzić nimi będzie katolicki Zakon Krzyżowy; choć z drugiej strony kościół katolicki zrozumiał, że łatwiej Litwę nawróci Polska, niż Zakon, dlatego pozwolił się użyć jako narzędzie połączenia Litwy z Polską. Uczyniwszy to jednak, odrazu chciał wyzyskać wszystko, co tylko mógł. Rzucił Czechy na pastwę Niemcom, zgniótł Husytów, zabrał sobie grecką Ruś i chciał sobie zabrać -ciągle polskiemi rękoma – muzułmańsko- grecki półwysep bałkański Te wszystkie plany przeprowadzał, nie licząc się najzupełniej ani z siłami, ani z potrzebami, ani z sympatjami i antypatiami narodu. Do zupełnego podboju Zakonu, który siedział na ziemiach rdzennie polskich i litewskich, czego zarówno, jak i Unji z Czechami, pragnął cały naród – kościół katolicki nie dopuścił; za to posłał nas pod Warnę, abyśmy, sami przezeń zniewoleni, nowych mu niewolników dostarczyli.
2. Zwycięstwo państwa nad kościołem w Polsce.
Historja wolnej Polski w czasach nowożytnych zawiera dwa wielkie okresy: Okres Odrodzenia i Okres Oświecenia. Okres Oświecenia przypadł na schyłku naszego istnienia politycznego, nie zdołał już uratować zbutwiałej państwowości polskiej, lecz uratował kulturę polską, kładąc w życie narodowe zarodki przyszłego rozwoju. Okres ten rozpoczyna się od zamknięcia Zakonu Jezuitów w 1773-im roku. Przez podobne osłabienie potęgi kościoła i dzięki niemu rozpoczyna się największy i najwspanialszy okres dziejów Polski: Okres Odrodzenia, inaczej Złotym Wiekiem zwany. Przez drugą połowę długiego panowania Władysława Jagiełły i przez całe panowanie Władysława Warneńczyka właściwie rządziła Polską hierarchja katolicka z Zbigniewem Oleśnickim na czele; państwo polskie stało się potulnem narzędziem w ręku duchowieństwa rzymskiego. Te rządy teokratyczne spowodowały nie dojście do skutku unji Polski z Czechami, zaniechanie ostatecznego podboju Zakonu, prześladowania Husytów w Polsce i klęskę pod Warną. To też, gdy wstąpił na tron monarcha, pod którego panowaniem Polska doszła do szczytu potęgi politycznej, sprawa obalenia władzy kościelnej stała się koniecznością zarówno dla króla, który nie chciał być poddanym Rzymu, jak i dla narodu, który łaknął odwetu za zdeptanie przez duchowieństwo najdroższych swoich zamiarów. Kazimierz Jagielończyk sprawę tę rozwiązał i stworzył w ten sposób epokę potęgi politycznej i moralnej Polski. Dotąd kapituły wybierały biskupów, papież ich zatwierdzał, a król tak wybranych biskupów musiał przyjmować do swojej rady. W ten sposób papież i duchowieństwo zdobywali sobie wpływ na politykę kraju. Kazimierz Jagielończyk, otoczony tego rodzaju ludźmi, jak Jan Ostroróg, Rytwiański i inni, którzy wykształciwszy się na wzorach zagranicznych rozumieli, że średniowieczne feodalno-stanowe państwo musi się przetworzyć w nowożytną absolutną monarchję, postanowił usunąć przemożny wpływ duchowieństwa. To też w 1460-ym roku Kazimierz Jagielończyk nakazuje wybrać kapitule Krakowskiej na biskupa Jana Gruszczyńskiego, a gdy kapituła w porozumieniu z papieżem Mikołajem V-ym wybiera Siemieńskiego, król wydaje mandat, grożący gardłem każdemu, ktoby Siemieńskiego poważył się popierać, starostom zaś rozkazuje odebrać Siemieńskiemu dobra biskupie, które ten zagarnął, i zwrócić Gruszczyńskiemu. Rozkazy królewskie zostają wykonane i odtąd królowie polscy sami biskupów mianować będą. Od tej chwili datuje się zwycięstwo państwa nad kościołem w Polsce i początek politycznej potęgi Polski. Przez wiek cały kościół katolicki będzie zbyt słabym, aby robić sobie z Polski narzędzie do własnych celów, z celami Polski całkiem niezgodnych, i wiek ten będzie okresem największego rozkwitu narodu i państwa. Daremnie kościół, okiełzany przez władzę królewską, zechce apelować do narodu. Naród, który w początku XV-go wieku skłaniał się do nauki husyckiej, w XVI-ym wieku naoścież otworzy wrota reformacji. W XV-ym wieku najwięcej kulturalną warstwą narodu było możnowładztwo; ono wydawało takich ludzi jak Ostroróg, którzy wbrew klasowemu interesowi swego stanu, w imię interesów ogółu, dążyli do utrwalenia absolutnej monarchji. W XVl-ym wieku możnowładztwo bardzo szybko degeneruje się a najkulturalniejszą warstwą społeczeństwa staje się szlachta. Do tej też warstwy przedostaje się szerokim strumieniem reformacja, budząc jednocześnie polskie piśmiennictwo, oraz szeroki program społeczno-religijnej „naprawy rzeczy-pospolitej”. Szlachta, jako stan, zaczyna się przeciwstawiać możnowładztwu i szuka oparcia w królu. Ze szlachty przejętej idejami reformacji wychodzi Rey, pierwszy pisarz polski, ona wydaje znakomitych „statystów”, jak wówczas mawiano, Przyłuskiego i Frycza Modrzewskiego. Program polityczny szlachty dążył wówczas do stworzenia dobrze zorganizowanego narodu. Monarchja absolutna trwała u nas tylko w przeciągu rządów Kazimierza Jagielończyka i Jana Olbrachta. Podczas panowania Aleksandra, Zygmunta Starego i Zygmunta Augusta, monarchów bez inicjatywy i energji, prawo państwowe zaczęło się opierać na różnych zwyczajach nie skodyfikowanych. Sejm ogólnokrajowy nie miał przewagi nad sejmikami lokalnymi. Prawo przyjęte przez sejm ogólnokrajowy mogło być odrzucone przez sejmiki. Znaczenie sejmików dawało obszerne pole anarchicznej agitacji możnowładców, w dodatku zasada przyjmowania wniosków większością głosów nie była wyraźnie przyjęta, ani na sejmie, ani na sejmikach. Otóż szlachta żądała, aby sejm ogólnokrajowy, stale zasiadający, na parę lat wybrany i decydujący większością głosów – miał prawo wydawania postanowień, które stawałyby się obowiązującemi, gdy zatwierdził je król, bez odwoływania się do sejmików. Ta reforma, opisana w wiekopomnem dziele Frycza Modrzewskiego „De emendanda Republica”, wprowadzała doskonale zorganizowany system monarchji konstytucyjnej, odbierała magnatom możność kupowania sobie głosów pieniędzmi czy winem na sejmikach wśród ciemnych tłumów szlacheckich, słowem tworzyła klasową wprawdzie, lecz prawidłową i stałą instytucję prawodawczą. Reforma jednak wychodziła z łona heretyckiej szlachty, to wystarczało, aby duchowieństwo stanęło po stronie magnatów i udaremniło ją, utrwalając, wpływ zdegenerwowanego możnowładztwa. Słynne małżeństwo Zygmunta Augusta z córką magnata Barbarą Radziwiłłówną, było właśnie zwycięztwem anarchicznej klerykalno-magnackiej koterji.
Pod względem religijnym szlachta początkowo dążyła do Kościoła Narodowego, który miał się niewiele różnić od katolicyzmu, lecz miał być zupełnie niezależnym od Rzymu. Zygmunt August pod wpływem jezuity Commendoni’ego, magnatów i biskupów, stanowczo sprzeciwił się Kościołowi Narodowemu; wówczas część szlachty przeszła na kalwinizm i arjanizm. Wszakże pod wpływem ruchu reformacyjnego przeszła ustawa z r. 1565, zakazująca egzekucji wyroków kościelnych przez władze świeckie i zaprowadzająca tolerancję wyznań.
Ta tolerancja wyznań w XVI-ym wieku, którą zawdzięczamy reformacji, pozostanie na zawsze chlubą imienia polskiego. Otóż ten wiek, którego słupami granicznymi jest rok 1460, nominacje biskupów przez Króla, i rok 1565 – tolerancja religijna, wiek w którym społeczeństwo przeszło wszystkie fazy buntu przeciwko papiestwu: Husytyzm, Kościół Narodowy, Kalwinizm, Luteranizm, Arjanizm, Tolerancję dla innych wyznań, jest wiekiem najwyższego rozwoju Polski pod wszystkiemi względami. Kościół katolicki i jego hierarchię znajdujemy w tym wieku zawsze po stronie wsteczników, którzy starają się utrwalić przeżyte formy i nie dopuścić do powstania nowych. W XV-ym wieku za Kazimierza Jagielończyka kościół chce nadal utrzymać Polskę w zależności od Rzymu. W XVI-ym wieku, zbyt słaby, aby działać otwarcie, kościół katolicki chowa się za plecy zdegenerowanego możnowładctwa i niedołężnego Zygmunta Augusta, a z pomocą tych wstecznych żywiołów udaje mu się zniweczyć program monarchji konstytucyjnej i kościoła narodowego, to jest niezależności narodowej. Natomiast wszystko, co współdziałało postępowi Polski, co stanowiło jej wielkość w tej epoce, powstało wbrew kościołowi, dzięki zwalczeniu go. Wbrew kościołowi w XV-ym wieku powstała potężna i najlepiej do opoki przystosowana absolutna monarchja Kazimierza Jagielończyka, który odebrawszy Krzyżakom dwie trzecie ich posiadłości zrobił z Zakonu wasala Polski i który na tronach Czech i Węgier posadził swoich synów. Wbrew kościołowi w XVI-ym wieku powstał szeroki reformacyjny prąd, który wydał wspaniałe naukowe i literackie piśmiennictwo polskie, z Kopernikiem, Reyem i Modrzewskim na czele, i który pobudził w masach krytyczną myśl tak dalece, że Polska jest jedynym krajem w Europie, uznającym tolerancję już w zaraniu nowych wieków.
Potęga polityczna, umysłowa i moralna Polski w okresie 1460-1565 znajduje się w ścisłym związku z upadkiem katolicyzmu w Polsce w tym czasie; ma się do niego w tym stosunku, jak skutek do przyczyny.
Jest chyba jedna pozytywna rzecz ktora jako niezamierzona jest udzialem obecnosci w kulturze Europejskiej antyludzkiej ideologii chrześcijańskiej. Tym czymś jest-rozkwit filozofii,nauki,technologii itd.w Europie . Bo gdzie najgłebiej i najobficiej rozwijają sie idee wolnosciowe?-no właśnie w tyranii absolutnej. Komu narzuca sie obłude ten ma sklonnosc do jej zwalczania korzystając z tzw. środkow reglamentowanych badz zakazanych.
Gdzie samodzielne myślenie jest tepione tam płodzi ono zwykle najpiekniejsze dzieła. Bo ludzie mają zmysl do prawdy i falszu.
Dodam coś od siebie
Ciekawy temat niektóre rozważania mi się bardzo podobają no ale tez mam parę ale
No zacząłbym od tego że w tym temacie nie powinno być w temacie hasło KK a hasło cybernetyka społeczna
KK to tylko tak jakby jedno z narzędzi cybernetyki społecznej.
Ta dziedzina powinna być powszechna by każdy umiał się przed tym bronić a widać jak jest ... a jak patrze na hasło na wiki to aż mnie mdli jak kurwy mogły wymyślić taką wymijającą definicje.
No a że już w czasach w huj dawnych ktoś wymyślił by ową cybernetyczną manipulacje powiązać z kodeksem moralnym to świadczy ze ludzie od już dawien dawna byli w huj cwani. Po prostu naszą naturalną (sam wymyślam nazwy xD potrzebę braku konfliktów oraz tak jakby duchowy kręgosłup moralny) nazwali bogiem i wjebali klechy jako jego wysłanników no i każdy to kupił bo wszyscy w głębi siebie czują to samo a wzajemne zrozumienie bardzo łączy ludzi.
BA bo ludzkość to gatunek który zamiast odkryć siebie odkrywają świat oczywiście poza niewielkim odsetkiem co zrobił odwrotnie no i potomkowie tego odsetku zapewne teraz rządzą światem w sposób zakulisowy no i ci ludzie będą zawsze krok dalej prze resztą bo prawie każdy ma ubrane ma krótkowzroczne okulary spreparowane przez nich ja to nazywam emocjonalno- hedonistycznie zaburzona percepcją xD
Cytat:
Wracając do tematu, najpierw trzeba posprzątać u siebie. Potem można pomyśleć co dalej. I kiedy każdy zadba o swoje podwórko to zrobi się czysto na świecie. Problemem nie są ludzie reżyserujący ten cały syf. Ci ludzie zależą OD NAS. To MY gotujemy im posiłki, wozimy ich, dbamy o to aby mieli prąd, wodę, kasę i to wszystko co mają i co wykorzystują przeciwko nam. Oni zależą OD NAS. Problemem są ci, którzy wykonują ich polecenia bez zająknięcia, bez namysłu. Wykonujący rozkazy. Każda instytucja ma władzę bo MY im taką władzę daliśmy. Potem te instytucje używają tej iluzorycznej władzy przeciwko nam i umacniają ją poprzez dalsze wciskanie nam tego kłamstwa. Władza nie płynie z rangi, z symbolu, z odznaki, z nazwy. Władza płynie ze świadomości lub jej braku. W tym przypadku z ich świadomości i braku naszej świadomości.
No jakby tak myśleć ten sposób to każdy powinien mieć wyrzuty sumienia że uruchamia komputer bo by każdy był wyprodukowany tam gdzie biedni ludzie musza tachać 50 kg plecaki przez masy kilometrów jedząc kilka kawałków chleba dziennie. ofc wiadomo co będzie jak się zbuntują ... nie bez powodu jest tam wojsko. O co mi chodzi? kto czyta ten wie
Jak ja mam ciągle żyć z wyrzutami sumienia (które to jest naturalne u nas ) o wszystko to bym się zabił no bez kitu.
Wszystko to kwestia wybiorczości percepcji. czyli wracamy do cybernetyki społecznej.
dalej Fakt że oni zależą od nas doskonale jest obrazowany przez transfer $$ z klas niższych do wyższych podczas gdy cały czas obowiązuje status quo a przełamanie go jest praktycznie nie wykonalne w dobie wszech ogarniającego świat hedonizmu.
No chyba że jest ktoś masochistą... i lubi być głodny to śmiało może się buntować każdemu (pracodawcy?) bo komu się nie buntować?
Pracujesz masz za co żyć , nie pracujesz umierasz z głodu świadomość tego czy tamtego napawa cie jedynie nienawiścią do obecnego systemu czego wyraz dajemy umieszczając komentarz tutaj lub post gdzie indziej, bo nic innego zrobić nie możemy. tak wygląda nasza wolność.
Jak bym miał zacząć od przełamywania systemu to zaczął bym od tego by nadgonić lub nawet przegonić intelektualnie tych co go tworzą. By móc umieć świadomie manipulować nimi w końcu wiadomo na czym im najbardziej zależy.
Wciskają nam kłamstwa ? więc Powinniśmy się nauczyć jak rozpoznać kłamstwo na początek. czyli no cybernetyka społeczna po raz 3.
Na koniec napisze dzięki Debial podobają mi się twoje posty bo są one dla mnie że tak powiem bardzo rozwojowe
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3097
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 07:40, 02 Paź '17
Temat postu:
Wyrzuty sumienia nie są potrzebne za wszystko. Kiedy jesz jabłko napędzone sztucznymi nawozami, nabite tylko fruktozą, które zrywali ludzie za groszowe sprawy to też masz czuć wyrzuty sumienia? Nie da się, wtedy zwariujesz. Wyrzuty sumienia powinno się mieć za czyny i sytuacje na które mamy realny, nie wydumany wpływ, czyli jeśli to Ty pilnujesz niewolników w fabryce to powinieneś czuć się z tym źle. Po prostu.
I zgadzam się - edukacja to podstawa, nie da się inaczej zmienić tego syfu, który nas otacza. Ale ludź został tak wyprodukowany, aby mu się nie chciało, ludź oddaje odpowiedzialność za siebie innym, a ci inni go wyprodukowali. I koło się zamyka. Nadzieję na zmianę mam, ale realnie patrząc chuj z tego będzie.
Dołączył: 07 Wrz 2015 Posty: 4105
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:26, 02 Paź '17
Temat postu:
Ordel napisał:
Zbrodnią największą KK na ziemiach Polskich jest ograniczanie rozwoju państwa , ponieważ rozwój podmiotu świeckiego odbiera władzę nad duchem .
Tak więc , za to że po Grunwaldzie nie dobiliśmy Krzyżaków , odpowiada KK . Za to , że Jagiełło nie włączył do Unii Czech ( przy okazji zostając królem Czeskim ) też odpowiada KK . Gdyby Polacy stworzyli swój własny Kościół Narodowy ( wolny od wpływów Papieży ) i np przyłączyli się do Husytów , byliby potęgą największą w Europie . Tamten czas Unia z Litwą , to był zalążek Unii Europejskie , ale przecież Niemcy nigdy nie pozwolą by Polacy mogli coś zakładać , a co dopiero przewodzić czemuś .
Do Unii mogliśmy wciągnąć Czechów, Węgrów . Z Turkami się dogadaliśmy na wieczny Pokój , co Papieżowi nie pasowało i nie było w jego interesie . To wysłał Polskie siły na zadupie nad jakąś Warnę w dzisiejszej Bułgarii , gdzie króla straciliśmy w obronie nie polskich interesów , a interesu KK .
Polecam :
Cytat:
Jerzy Kurnatowski
Katolicyzm i polskość (cz.1)
1. Od Grunwaldu do Warny.
Jak Hiszpanie, którzy wygnawszy Maurów z pomocą duchowieństwa katolickiego, stali się niebawem niewolnikami Rzymu, tak i Polacy po uwolnieniu się od niebezpieczeństwa Krzyżackiego i po nawróceniu na wiarę katolicką Litwy przetworzyli się w bierne narzędzia polityki papieskiej. Chwilową korzyść polityczną, jaką katolicyzm przyniósł tym państwom musiały one później przypłacić ciężkiemi stratami. Katolicyzm, raz użyty jako narzędzie przez te słabe ustroje państwowe, niebawem podporządkował je sobie i z nich porobił swoje narzędzia. Rozbieżność interesów państwowości polskiej i kościoła katolickiego zarysowała się zaraz po oddaleniu niebezpieczeństwa Krzyżackiego, t. j. już w XV-ym wieku. Państwowość polską reprezentuje wówczas możnowładztwo, które znajduje się w stanie pełnego rozkwitu i stoi na nadzwyczajnie wysokim szczeblu kultury umysłowej i moralnej. Panowie małopolscy, genjalni twórcy państwa polsko-litewskiego, waleczni rycerze z pod Grunwaldu, niczem nie przypominają późniejszych zwyrodniałych i zapitych magnatów z XVII-go wieku. W XV-ym wieku, w sąsiednich nam Czechach budzi się ruch husycki, mający na celu zarówno religijne oderwanie się od Rzymu, jak i polityczne uniezależnienie od Niemców. Blizkość językowa była jeszcze wtedy tak wielka, że kaznodziejów czeskich lud polski doskonale rozumiał. Niższe duchowieństwo, część szlachty i możnowładzców, sprzyjali husytom. W 1420-ym roku Husyci ślą poselstwo do Władysława Jagiełły z prośbą o pomoc przeciwko Niemcom i ofiarują mu koronę czeską. Jagiełło zwołuje szlachtę na zjazdy do Łęczycy i Lublina, ogólnie przeważa głos za udzieleniem pomocy Husytom, sam biskup krakowski, Wojciech Jastrzębiec, ten ostatni dostojnik kościoła katolickiego w Polsce, który stawiał wyżej interes narodowy, niż papieski, jest po stronie Husytów, jednak zorganizowana hierarchia kościelna pod wodzą przebiegłego Zbigniewa Oleśnickiego dokłada wszelkich starań, aby nie zbliżyć Polski z zarażonymi odszczepieństwem Czechami. Przodujące warstwy społeczeństwa nie umieją stawić czoła zabiegom rzymskiego duchowieństwa a słaby Jagiełło, pod wpływem Oleśnickiego, daje posłom czeskim odpowiedź, że „dopiero po pogodzeniu się z Rzymem mogą się przyjęcia korony od Jagiełły spodziewać”. Niedość było tego duchowieństwu, niebawem zaprowadzono inkwizytorów herezji husyckiej w Polsce i uzyskano w 1424-ym roku na słabym Jagielle sławny edykt wieluński, zapewniający kościołowi i jego klątwie zbrojną egzekutywę przez starostów grodowych, t. j. przez urzędników państwa. Egzekutywa polegała na odbieraniu przemocą majątku Husyta na korzyść kościoła. Państwo stało się komornikiem kościoła, który za odstępstwo od dogmatów niebieskich łupił dobra ziemskie. Jednak bezwzględność w tłumieniu ruchu husyckiego budziła wciąż rosnące niezadowolenie. Duchowieństwo, stojące u steru polityki, znajduje sposób odwrócenia uwagi ogółu od sprawy husyckiej. Sposobność ku temu nastręcza śmierć Witolda, wielkiego Księcia litewskiego, w 1430-ym roku. Litwini i Rusini, zupełnie równouprawnieni pod względem językowym i religijnym w państwie litewskiem, wynoszą na tron Świdrygiełłę, który pragnie utworzyć samoistne państwo litewsko-ruskie. Polacy, z pomocą części Litwinów fanatycznie po katolicku usposobionych, zwyciężają Świdrygiełłę, na tron wielkoksiążęcy wprowadzają kreaturę kościelną w osobie Zygmunta, Księcia Starodubowskiego, i w 1432-im r. za zgodą tego księcia odrywają od państwa Litewsko-Ruskiego Wołyń i Podole, przyłączając te prowincje do Polski. Duchowieństwo rzymsko-katolickie odrazu bierze je w swoją szczególną opiekę i rozpoczyna w nich prześladowanie obrządku greckiego, który dotąd był szanowany przez Litwinów. Mimo wszystko stronnictwo husyckie nie daje za wygraną. Przytłumione podczas wojny z Świdrygiełłą, wybucha ono z nową siłą zaraz po zawarciu pokoju, tembardziej, iż po tron czeski, osierocony śmiercią bezdzietnego Zygmunta Luksemburczyka, sięga jego zięć Albert Habsburg. Czesi, przerażeni widmem germanizacji, błagają Jagiełłę, aby im przysłał syna swego Kazimierza na króla. Cały naród polski gotów jest tej prośbie zadość uczynić, lecz, jak mówi Kobrzyński, „kiedy cały naród do myśli tej się zapalił, jedna hierarchja kościelna, a na czele jej Oleśnicki, stanęła żelaznym murem przeciwko wielkiej łączności z Czechami”. Hierarchja kościelna, jako instytucja rzymska, doskonale rozumiała, że łatwiej dzieła nawrócenia na katolicyzm Czechów dokonają Niemcy, dążąc oprócz tego do zgermanizowania ich, niż Polacy którzyby Czechów polszczyć nie mogli, gdyż wówczas języki dwóch tych narodów niczem się prawie nie różniły. Znowu duchowieństwo katolickie zwyciężyło. Jagiełło nie posłał Kazimierza do Czech, a koronę świętego Wacława objął Albert Habsburski, przyłączając w ten sposób opuszczone przez Polskę Czechy do Rzeszy Niemieckiej. Tu już jednak miara cierpliwości się przebrała. Stronnictwo czeskie w Polsce powstało z bronią w ręku przeciwko duchowieństwu. Jednak duchowieństwo z pomocą wojsk królewskich zwyciężyło. W rozstrzygającej bitwie pod Grotnikami w 1439-ym roku padł wódz stronnictwa czeskiego, magnat małopolski, Spytko z Melsztyna, ten sam, który kilkanaście lat przedtem Jadwigę rzucał w objęcia barbarzyńskiego Jagiełły, aby nawróconą na katolicyzm Litwę zespolić z Polską i aby szerzeniu mieczem wiary przez Krzyżaków odjąć rację bytu.
Kościół katolicki zwyciężył w Polsce, kościół zyskał Wołyń i Podole, serce Rusi, które z całą bezwzględnością począł nawracać z obrządku greckiego na rzymski. Państwo polskie przegrało. Zamiast połączenia z wysoce cywilizowanymi i mówiącymi tym samym językiem Czechami, którzy sami pragnęli wejść w stosunki z Polską, zamiast wdarcia się w serce Europy i zaważenia na szali europejskich losów, Polsce dostała się wrogo usposobiona Ruś jako zdobycz, jako pole do szerzenia wiary katolickiej i jako zarzewie przyszłych buntów kozackich, tem szerzeniem wywołanych. Kościół katolicki w Polsce odrazu zaznaczył się jako instytucja rzymska, jako rzecznik i wykonawca wyłącznych interesów katolicyzmu. Potrzeby państwa polskiego i kultury polskiej, o ile nie zgadzały się z interesem katolicyzmu, były bezlitośnie zwalczane zato kościół nie wahał się stawić na kartę posłusznej sobie państwowości polskiej, gdy jej potrzebował, choćby przedsięwzięcie miało być zbrodnią lub szaleństwem. Po śmierci Władysława Jagiełły wstąpił na tron Władysław III, któremu niebawem Węgrzy ofiarowali swoją koronę. Węgrzy szukali w Polsce sprzymierzeńca przeciwko nowemu wrogowi, który przybył do Europy, przeciwko Turkom. Władysław III koronę węgierską przyjął, Turków z granic Węgier wypędził i zawarł w 1443-im roku wieczny pokój, stwierdzony przysięgą z sułtanem tureckim Amuratem. Polska i Węgry mogły przez jakiś czas poświęcić się wewnętrznej konsolidacji i reformom. Jednak kościół katolicki obawiał się wszelkiej wewnętrznej kulturalnej pracy, gdyż ta mogła osłabić jego powagę, fale reformacji mogły się łatwiej w czasie pokoju wedrzeć do Polski. Dlatego papież, za staraniem Zbigniewa Oleśnickiego, zwalnia Władysława III go od danej Amuratowi przysięgi, i słaby król, narzędzie hierarchji duchownej, zapuszcza się na czele polskich i węgierskich hufców aż za Dunaj, gdzie ani Polska, ani Węgry żadnego interesu nie miały, i w 1444-ym roku znajduje klęskę i śmierć pod Warną. Zbrodnia wiarołomstwa w połączeniu z szaleństwem politycznem, podyktowane przez kościół, srodze pomściły się na państwowości polskiej. Tak zakończył się pierwszy akt walki pomiędzy państwem i kościołem w Polsce. Pod Grunwaldem interes kościoła był jeszcze podporządkowany interesowi państwa. Z punktu widzenia katolickiego obojętnem bowiem było, kto nawróci Litwinów na katolicyzm: Polacy, czy Zakon; obojętnem też było, czy katolicka Polska i Litwa same sobą będą rządziły, czy też rządzić nimi będzie katolicki Zakon Krzyżowy; choć z drugiej strony kościół katolicki zrozumiał, że łatwiej Litwę nawróci Polska, niż Zakon, dlatego pozwolił się użyć jako narzędzie połączenia Litwy z Polską. Uczyniwszy to jednak, odrazu chciał wyzyskać wszystko, co tylko mógł. Rzucił Czechy na pastwę Niemcom, zgniótł Husytów, zabrał sobie grecką Ruś i chciał sobie zabrać -ciągle polskiemi rękoma – muzułmańsko- grecki półwysep bałkański Te wszystkie plany przeprowadzał, nie licząc się najzupełniej ani z siłami, ani z potrzebami, ani z sympatjami i antypatiami narodu. Do zupełnego podboju Zakonu, który siedział na ziemiach rdzennie polskich i litewskich, czego zarówno, jak i Unji z Czechami, pragnął cały naród – kościół katolicki nie dopuścił; za to posłał nas pod Warnę, abyśmy, sami przezeń zniewoleni, nowych mu niewolników dostarczyli.
2. Zwycięstwo państwa nad kościołem w Polsce.
Historja wolnej Polski w czasach nowożytnych zawiera dwa wielkie okresy: Okres Odrodzenia i Okres Oświecenia. Okres Oświecenia przypadł na schyłku naszego istnienia politycznego, nie zdołał już uratować zbutwiałej państwowości polskiej, lecz uratował kulturę polską, kładąc w życie narodowe zarodki przyszłego rozwoju. Okres ten rozpoczyna się od zamknięcia Zakonu Jezuitów w 1773-im roku. Przez podobne osłabienie potęgi kościoła i dzięki niemu rozpoczyna się największy i najwspanialszy okres dziejów Polski: Okres Odrodzenia, inaczej Złotym Wiekiem zwany. Przez drugą połowę długiego panowania Władysława Jagiełły i przez całe panowanie Władysława Warneńczyka właściwie rządziła Polską hierarchja katolicka z Zbigniewem Oleśnickim na czele; państwo polskie stało się potulnem narzędziem w ręku duchowieństwa rzymskiego. Te rządy teokratyczne spowodowały nie dojście do skutku unji Polski z Czechami, zaniechanie ostatecznego podboju Zakonu, prześladowania Husytów w Polsce i klęskę pod Warną. To też, gdy wstąpił na tron monarcha, pod którego panowaniem Polska doszła do szczytu potęgi politycznej, sprawa obalenia władzy kościelnej stała się koniecznością zarówno dla króla, który nie chciał być poddanym Rzymu, jak i dla narodu, który łaknął odwetu za zdeptanie przez duchowieństwo najdroższych swoich zamiarów. Kazimierz Jagielończyk sprawę tę rozwiązał i stworzył w ten sposób epokę potęgi politycznej i moralnej Polski. Dotąd kapituły wybierały biskupów, papież ich zatwierdzał, a król tak wybranych biskupów musiał przyjmować do swojej rady. W ten sposób papież i duchowieństwo zdobywali sobie wpływ na politykę kraju. Kazimierz Jagielończyk, otoczony tego rodzaju ludźmi, jak Jan Ostroróg, Rytwiański i inni, którzy wykształciwszy się na wzorach zagranicznych rozumieli, że średniowieczne feodalno-stanowe państwo musi się przetworzyć w nowożytną absolutną monarchję, postanowił usunąć przemożny wpływ duchowieństwa. To też w 1460-ym roku Kazimierz Jagielończyk nakazuje wybrać kapitule Krakowskiej na biskupa Jana Gruszczyńskiego, a gdy kapituła w porozumieniu z papieżem Mikołajem V-ym wybiera Siemieńskiego, król wydaje mandat, grożący gardłem każdemu, ktoby Siemieńskiego poważył się popierać, starostom zaś rozkazuje odebrać Siemieńskiemu dobra biskupie, które ten zagarnął, i zwrócić Gruszczyńskiemu. Rozkazy królewskie zostają wykonane i odtąd królowie polscy sami biskupów mianować będą. Od tej chwili datuje się zwycięstwo państwa nad kościołem w Polsce i początek politycznej potęgi Polski. Przez wiek cały kościół katolicki będzie zbyt słabym, aby robić sobie z Polski narzędzie do własnych celów, z celami Polski całkiem niezgodnych, i wiek ten będzie okresem największego rozkwitu narodu i państwa. Daremnie kościół, okiełzany przez władzę królewską, zechce apelować do narodu. Naród, który w początku XV-go wieku skłaniał się do nauki husyckiej, w XVI-ym wieku naoścież otworzy wrota reformacji. W XV-ym wieku najwięcej kulturalną warstwą narodu było możnowładztwo; ono wydawało takich ludzi jak Ostroróg, którzy wbrew klasowemu interesowi swego stanu, w imię interesów ogółu, dążyli do utrwalenia absolutnej monarchji. W XVl-ym wieku możnowładztwo bardzo szybko degeneruje się a najkulturalniejszą warstwą społeczeństwa staje się szlachta. Do tej też warstwy przedostaje się szerokim strumieniem reformacja, budząc jednocześnie polskie piśmiennictwo, oraz szeroki program społeczno-religijnej „naprawy rzeczy-pospolitej”. Szlachta, jako stan, zaczyna się przeciwstawiać możnowładztwu i szuka oparcia w królu. Ze szlachty przejętej idejami reformacji wychodzi Rey, pierwszy pisarz polski, ona wydaje znakomitych „statystów”, jak wówczas mawiano, Przyłuskiego i Frycza Modrzewskiego. Program polityczny szlachty dążył wówczas do stworzenia dobrze zorganizowanego narodu. Monarchja absolutna trwała u nas tylko w przeciągu rządów Kazimierza Jagielończyka i Jana Olbrachta. Podczas panowania Aleksandra, Zygmunta Starego i Zygmunta Augusta, monarchów bez inicjatywy i energji, prawo państwowe zaczęło się opierać na różnych zwyczajach nie skodyfikowanych. Sejm ogólnokrajowy nie miał przewagi nad sejmikami lokalnymi. Prawo przyjęte przez sejm ogólnokrajowy mogło być odrzucone przez sejmiki. Znaczenie sejmików dawało obszerne pole anarchicznej agitacji możnowładców, w dodatku zasada przyjmowania wniosków większością głosów nie była wyraźnie przyjęta, ani na sejmie, ani na sejmikach. Otóż szlachta żądała, aby sejm ogólnokrajowy, stale zasiadający, na parę lat wybrany i decydujący większością głosów – miał prawo wydawania postanowień, które stawałyby się obowiązującemi, gdy zatwierdził je król, bez odwoływania się do sejmików. Ta reforma, opisana w wiekopomnem dziele Frycza Modrzewskiego „De emendanda Republica”, wprowadzała doskonale zorganizowany system monarchji konstytucyjnej, odbierała magnatom możność kupowania sobie głosów pieniędzmi czy winem na sejmikach wśród ciemnych tłumów szlacheckich, słowem tworzyła klasową wprawdzie, lecz prawidłową i stałą instytucję prawodawczą. Reforma jednak wychodziła z łona heretyckiej szlachty, to wystarczało, aby duchowieństwo stanęło po stronie magnatów i udaremniło ją, utrwalając, wpływ zdegenerwowanego możnowładztwa. Słynne małżeństwo Zygmunta Augusta z córką magnata Barbarą Radziwiłłówną, było właśnie zwycięztwem anarchicznej klerykalno-magnackiej koterji.
Pod względem religijnym szlachta początkowo dążyła do Kościoła Narodowego, który miał się niewiele różnić od katolicyzmu, lecz miał być zupełnie niezależnym od Rzymu. Zygmunt August pod wpływem jezuity Commendoni’ego, magnatów i biskupów, stanowczo sprzeciwił się Kościołowi Narodowemu; wówczas część szlachty przeszła na kalwinizm i arjanizm. Wszakże pod wpływem ruchu reformacyjnego przeszła ustawa z r. 1565, zakazująca egzekucji wyroków kościelnych przez władze świeckie i zaprowadzająca tolerancję wyznań.
Ta tolerancja wyznań w XVI-ym wieku, którą zawdzięczamy reformacji, pozostanie na zawsze chlubą imienia polskiego. Otóż ten wiek, którego słupami granicznymi jest rok 1460, nominacje biskupów przez Króla, i rok 1565 – tolerancja religijna, wiek w którym społeczeństwo przeszło wszystkie fazy buntu przeciwko papiestwu: Husytyzm, Kościół Narodowy, Kalwinizm, Luteranizm, Arjanizm, Tolerancję dla innych wyznań, jest wiekiem najwyższego rozwoju Polski pod wszystkiemi względami. Kościół katolicki i jego hierarchię znajdujemy w tym wieku zawsze po stronie wsteczników, którzy starają się utrwalić przeżyte formy i nie dopuścić do powstania nowych. W XV-ym wieku za Kazimierza Jagielończyka kościół chce nadal utrzymać Polskę w zależności od Rzymu. W XVI-ym wieku, zbyt słaby, aby działać otwarcie, kościół katolicki chowa się za plecy zdegenerowanego możnowładctwa i niedołężnego Zygmunta Augusta, a z pomocą tych wstecznych żywiołów udaje mu się zniweczyć program monarchji konstytucyjnej i kościoła narodowego, to jest niezależności narodowej. Natomiast wszystko, co współdziałało postępowi Polski, co stanowiło jej wielkość w tej epoce, powstało wbrew kościołowi, dzięki zwalczeniu go. Wbrew kościołowi w XV-ym wieku powstała potężna i najlepiej do opoki przystosowana absolutna monarchja Kazimierza Jagielończyka, który odebrawszy Krzyżakom dwie trzecie ich posiadłości zrobił z Zakonu wasala Polski i który na tronach Czech i Węgier posadził swoich synów. Wbrew kościołowi w XVI-ym wieku powstał szeroki reformacyjny prąd, który wydał wspaniałe naukowe i literackie piśmiennictwo polskie, z Kopernikiem, Reyem i Modrzewskim na czele, i który pobudził w masach krytyczną myśl tak dalece, że Polska jest jedynym krajem w Europie, uznającym tolerancję już w zaraniu nowych wieków.
Potęga polityczna, umysłowa i moralna Polski w okresie 1460-1565 znajduje się w ścisłym związku z upadkiem katolicyzmu w Polsce w tym czasie; ma się do niego w tym stosunku, jak skutek do przyczyny.
W punkt, aczkolwiek ja bym dodał jeszcze wcześniejsze wydarzenia. W trakcie krucjaty Połabskiej w 1147 mogliśmy stanąć po stronie Obodrytów, i razem z nimi raz na zawsze unieszkodliwić Niemców, ale na sojusz Polski z pogańskimi Obodrytami nie zgodził się papież, który wcześniej jakoś nie miał nic przeciwko sojuszowi Niemiec z pogańskimi Wieletami przeciw Polsce, czy Niemiec z prawosławną Rusią. 1147 to był ostatni przełomowy moment, kiedy Niemców można jeszcze było powstrzymać, bo po upadku połabskiego oporu i chrystianizacji Połabia, potęga Niemiec była już zbyt duża by jej zaradzić.
_________________ Stagflacja to połączenie inflacji i hiperinflacji ~ specjalista od ekonomii, filantrop, debil, @one1
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 8682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:59, 02 Paź '17
Temat postu:
Azyren napisał:
W punkt, aczkolwiek ja bym dodał jeszcze wcześniejsze wydarzenia. W trakcie krucjaty Połabskiej w 1147 mogliśmy stanąć po stronie Obodrytów, i razem z nimi raz na zawsze unieszkodliwić Niemców, ale na sojusz Polski z pogańskimi Obodrytami nie zgodził się papież, który wcześniej jakoś nie miał nic przeciwko sojuszowi Niemiec z pogańskimi Wieletami przeciw Polsce, czy Niemiec z prawosławną Rusią. 1147 to był ostatni przełomowy moment, kiedy Niemców można jeszcze było powstrzymać, bo po upadku połabskiego oporu i chrystianizacji Połabia, potęga Niemiec była już zbyt duża by jej zaradzić.
Nie mogliśmy , bo nie reprezentowaliśmy odpowiedniej siły Mieszko Stary miał 20 tysięcy wojów co było kroplą w morzu potrzeb . A Polska jako taka nie istniała . Ostatni moment to były czasy Bolesława Chrobrego . I gdyby od Polski , Obodryci i Wieleci się ochrzcili może można by było powstrzymać żywioł niemiecki . Tzw "krucjata" Połabska i to co po niej nastąpiło było konsekwencją eksplozji demograficznej na ziemiach "Niemieckich" i głodu ziemi . Koloniści tak skutecznie zniemczyli te ziemi , że nawet dziś genetycznie niewiele tam pozostałości po Słowianach .
_________________ https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: 1, 2 »
Strona 1 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów