Dyskusja:Ewolucja

Z Wiki2

Brak krytycznych uwag

w opisie brak krytycznych uwag na temat ewolucji. podam kilka:

Teoria ewolucji

Teorię Ewolucji, rozumiemy jako zmianę jednych gatunków w inne w wyniku naturalnej selekcji przypadkowych zmian genetycznych. Według informacji w encyklopediach (np. internetowa wikipedia – hasło ewolucja biologiczna: http://pl.wikipedia.org/wiki/Ewolucja_biologiczna ) „gatunki powstały w wyniku naturalnej selekcji przypadkowych zmian w genach, które są powodowane różnymi przypadkowymi czynnikami mutacyjnymi”. Kluczowym elementem tej teorii jest założenie, że zmiany genetyczne są losowe i gatunki powstają bez żadnego „planu” czy mechanizmu ”ukierunkowującego” mutacje genetyczne. „Mechanizmem” sterującym ewolucją jest zachodząca przez miliony lat „selekcja naturalna”, czyli eliminacja osobników źle przystosowanych do walki o przetrwanie i rozradzanie się osobników „przypadkowo” obdarzonych przydatnymi cechami genetycznymi. Uzasadnieniem ideologicznym jest zarówno chęć ograniczenia założeń teorii (brzytwa Ockhama) jak i chęć stworzenia teorii powstania życia na Ziemi bez udziału Boga.

Zgodność z faktami:

Koronnym argumentem teorii ewolucji jest zgodność tej teorii z łatwo obserwowalnym podobieństwem (pokrewieństwem) gatunków i licznymi danymi paleontologicznymi, które ponad wszelką wątpliwość pokazują zmienność gatunków. Większość polskich biologów na bazie poglądów pochodzących z połowy XX wieku uznaje że: „przebieg i mechanizm procesu ewolucji opisywany jest przez teorię ewolucji która jest obecnie niepodważalnym faktem naukowym”. Wspomniany powyżej „dowód” jest złożeniem udowodnionej prawdy (przebieg ewolucji) i wymagającej udowodnienia hipotezy (mechanizm ewolucji). Zgodnie z logiką matematyczną takie zestawienie nie jest żadnym „dowodem” prawdziwości wyjaśnienia mechanizmów ewolucji (czyli Teorii Ewolucji). Czyli, każda poprawna teoria ewolucji musi być zgodna z obserwowanym przebiegiem ewolucji, ale z faktu zgodności danej teorii z przebiegiem ewolucji wcale nie wynika prawdziwość takiej teorii.

W przypadku Teorii Ewolucji z przypadkowymi mutacjami, wymagana dla każdej poprawnej teorii zgodność z danymi paleontologicznymi i obserwacjami przyrodniczymi jest, jak wykażemy poniżej, tylko przybliżona i tylko „jakościowa” (a ponadto istnieje wiele faktów przyrodniczych i paleontologicznych nieznajdujących żadnego wyjaśnienia na gruncie Teorii Ewolucji z przypadkowymi mutacjami, czy wręcz sprzecznych z tą teorią). Takie stanowisko zupełnie ignoruje zachodzącą na przełomie wieków rewolucję w naszym rozumieniu mechanizmów genetycznych (będącą wynikiem dynamicznego rozwoju inżynierii genetycznej na świecie), ale także jest powodem unikania jakiejkolwiek próby ilościowego wyjaśnienia szybkości ewolucji czy wykazania, że Teoria Ewolucji z przypadkowymi mutacjami zgadza się ze wszystkimi obserwacjami przyrodniczymi i danymi paleontologicznymi. Podczas prób ilościowej analizy Teorii Ewolucji z przypadkowymi mutacjami ewolucjoniści używają argumentu mówiącego, że tempo ewolucji jest „za wolne”, aby ewolucję można było zaobserwować.

Sprawdźmy, czy leżący u podstaw dyskutowanej teorii, mechanizm zakładający przypadkowość mutacji genetycznych jest zgodny z obserwacjami zmian genetycznych np. u człowieka - czyli gatunku, który zgodnie z danymi paleontologicznymi, niezwykle szybko się zmienia (najstarsze znaleziska kości gatunku homosapiens sapiens są datowane na około 250 tyś lat – patrz: Wikipedia hasło Antropogeneza: http://pl.wikipedia.org/wiki/Antropogeneza ).

Zobaczmy najpierw, jakie są skutki przypadkowych zmian genetycznych. Olbrzymią liczbę faktycznie przypadkowych zmian genetycznych niestety mogliśmy zaobserwować jako efekt eksplozji nuklearnej w Hiroszimie i Nagasaki, a także jako efekt radioaktywnego skażenia środowiska np. w byłym Związku Sowieckim. Ponadto duża liczba ludzi została wystawiona na działanie innych mutacyjnych czynników np. niektórych związków chemicznych. Szacuje się, że tylko w wyniku działania promieniowania radioaktywnego w ostatnich 70 latach ponad milion osób doznało różnych losowych zmian w materiale genetycznym komórek rozrodczych. Skutki przekazania tych przypadkowych mutacji genetycznych potomkom są w olbrzymiej (ponad 90%) większości przypadków tragiczne – dzieci ofiar umierają we wczesnym etapie rozwoju embrionalnego. Powodem jest mutacja genów odpowiedzialnych za wytwarzanie przez nasz organizm różnych enzymów niezbędnych do podstawowych funkcji życiowych np. łączenia tlenu, trawienia, tworzenia kości. Niektóre mutacje nie wykluczają przeżycia, ale w większości przypadków wymagane jest leczenie szpitalne w celu utrzymania przy życiu. Zwolennikom teorii ewolucji z przypadkowymi mutacjami nie udało się znaleźć ani jednego przypadku oczywistej, pozytywnej mutacji przekazanej potomstwu u ponad miliona ludzi będących ofiarami promieniowania nuklearnego. Nie ulega wątpliwości, że wykrycie takiego „nadczłowieka” zostało by szeroko nagłośnione. Analogiczne próby wywołania użytecznych mutacji zostały przeprowadzone w latach 50-tych zeszłego stulecia na muszkach owocowych i innych zwierzętach, również bez uzyskania jakiejkolwiek pozytywnej mutacji. Od kilkudziesięciu lat napromieniowanie much atakujących bydło domowe przeprowadza się na masową, przemysłową, skalę na pograniczu Meksyku i Teksasu. Setki milionów much rocznie jest hodowanych w specjalnej fabryce i jest pozbawianych możliwości rozpłodu poprzez napromieniowanie. Ponieważ te muchy tworzą pary monogamiczne, (czyli łączą się tylko raz w życiu) to takie bezpłodne muchy skutecznie redukują populację tych niebezpiecznych dla bydła owadów. Przez okres prawie pół wieku, pomimo olbrzymiej ilości napromieniowanych much, nie uzyskano ani jednego przypadku utworzenia nowego gatunku czy tylko pojedynczej pozytywnej mutacji. Na podstawie powyższych danych, bazujących na makroskopowych obserwacjach, jest oczywiste, że przypadkowe zmiany genetyczne nie częściej niż raz na milion dają jakąś wykrywalną i nieszkodliwą zmianę, a w pozostałych przypadkach skutki są negatywne.

Z własnych obserwacji wiemy, że olbrzymia większość dzieci rodzi się zdrowa, a analizując statystyki dziedzicznych chorób genetycznych możemy oszacować, że czynniki naturalne np. promieniowanie kosmiczne, powodują nie więcej niż jedną przypadkową zmianę genetyczną na 10000 urodzeń. Ponieważ ludzie mają potomstwo w wieku około 20-30 lat, to jedna „przypadkowa próba” mutacji genetycznej zachodzi w sposób naturalny w naszej linii genetycznej nie częściej, niż co 20 lat x 10000 = 200 tysięcy lat, a jedna „nieszkodliwa” milion razy rzadziej, – czyli co 200 miliardów lat. Dla zwolenników teorii ewolucji z przypadkowymi mutacjami Wszechświat został stworzony tylko jakieś 15 do 20 miliardów lat temu (wynika to z dobrze udokumentowanych badań astrofizycznych – patrz np. Wikipedia hasło: Wielki Wybuch http://pl.wikipedia.org/wiki/Wielki_Wybuch ) i tym samym czas potrzebny na jedną jedyną pozytywną mutację zachodzącą w naszej linii genetycznej jest co najmniej dziesięciokrotnie dłuższy od czasu istnienia Wszechświata. Co więcej, do powstania nowego gatunku lub tylko odmiany mającej użyteczne w praktyce cechy genetyczne potrzeba wielu (może i tysięcy) skorelowanych zmian genetycznych. Szansa powstania dwu przypadkowych pozytywnych mutacji jest kwadratem szansy powstania pozytywnej mutacji, czyli wynosi jedna na milion x jedna na milion, czyli jedna na tysiąc miliardów. Czyli czas potrzebny na przypadkowe powstanie tysięcy skorelowanych zmian jest miliardy razy dłuższy od wieku Wszechświata.

Powyższego paradoksu nie można wyjaśnić przyjmując, że w innych epokach występowała znacznie większą częstość naturalnych mutacji np. w wyniku czasowo podniesionego poziomu promieniowania kosmicznego spowodowanego eksplozją pobliskiej gwiazdy (typu supernowa). Czynniki mutacyjne oddziałują nie tylko na materiał genetyczny komórek rozrodczych, ale są jednocześnie czynnikiem kancerogennym dla pozostałych komórek organizmu. Dlatego znaczne np. ponad 1000 krotne zwiększenie czynnika mutacyjnego spowodowałoby, przez rozwój chorób onkologicznych, skrócenie czasu życia ludzi poniżej progu umożliwiającego utrzymanie gatunku.

Oczywiście, zwolennicy teorii ewolucji z przypadkowymi mutacjami wysuwają argument, że „próby” mutacji zachodzą jednocześnie u „olbrzymiej ilości” osobników danego gatunku. Obecnie żyje na Ziemi kilka miliardów ludzi. Obecna populacja ludzka, to i tak wiele milionów razy za mało, aby wyjaśnić ewolucją opartą o przypadkowe mutacje, nawet zakładając dużo większą liczbę naturalnych mutacji (ale w granicach wspomnianego uprzednio limitu przeżywalności gatunku ludzkiego) niż wynika to z oszacowania obecnego tempa naturalnych mutacji. Tak liczna, jak obecnie, populacja ludzka jest jednak możliwa tylko w wyniku rozwoju cywilizacji i rolnictwa. Jeszcze kilka tysięcy lat temu liczba ludzi na Ziemi można było liczyć raczej w tysiącach niż w milionach. Podobnie nigdy nie żyły na Ziemi w setkach milionów niektóre duże zwierzęta np. tygrysy. Tygrys wymaga terytorium ponad 100 kilometrów kwadratowych dżungli i po prostu nie ma miejsca na kontynentach na miliardy tygrysów. Z kolei inne zwierzęta do życia wymagają specyficznego środowiska występującego tylko w niewielu miejscach na Ziemi np. wysokie góry czy jaskinie, co także wyklucza, aby takie gatunki kiedykolwiek występowały w znaczących ilościach. Ponieważ średni czas przypadkowego wystąpienia jednej jedynej pożytecznej mutacji u wolno rozmnażających się dużych ssaków jest porównywalny z wiekiem Wszechświata, to nawet populacje liczące miliony osobników, są za mało liczne, aby uzyskać tempo pojedynczych pozytywnych przypadkowych mutacji porównywalne do oszacowanego na podstawie danych paleontologicznych tempa powstawania gatunków. Jeśli przyjmiemy, że powstanie nowego gatunku wymaga kilku do kilkuset skorelowanych mutacji, to do wyjaśnienia obserwowanego tempa ewolucji nie wystarczą nawet miliardowe populacje.

Obliczenia czasu i wielkości populacji koniecznej do wyjaśnienia ewolucji opartej o przypadkowe mutacje można również wykonać biorąc za punkt wyjścia wielkość genomu ludzkiego i różnice pomiędzy genomami ludzi oraz ssaków naczelnych mierzone w ilości nukleotydów. Następnie należy obliczyć prawdopodobieństwo uzyskania w wyniku losowych przestawień sekwencji działającej w sensie genetycznym i prawdopodobieństwo uzyskania sekwencji bezsensownej w sensie genetycznym. Wyniki takich obliczeń wskazują na jeszcze mniejsze szanse wyjaśnienia ewolucji przypadkowymi mutacjami, niż pokazane powyżej obliczenia bazujące na obserwacjach makroskopowych. Z kolei rozwój inżynierii genetycznej w czasie ostatnich 10 - 15 lat jasno wskazuje, że naturalny mechanizm kontrolujący kopiowanie i modyfikację DNA nie pozwala na żadne przypadkowe zmiany i ewolucja genomu jest sterowana przez komórkowy mechanizm naturalnej inżynierii genetycznej. Spójność teorii:

Oparcie teorii ewolucji o przypadkowy mechanizm generowania mutacji nie pozwala wyjaśnić, obserwowanych na podstawie dobrze udokumentowanych danych paleontologicznych, olbrzymich różnic w szybkości ewolucji różnych gatunków. Teoria ewolucji z przypadkowymi mutacjami zupełnie nie potrafi wyjaśnić paradoksu zaobserwowania szybszej ewolucji u mniej licznych gatunków niż u gatunków miliony razy liczniejszych i do tego szybko i często się rozmnażających. Przykładowo, bardzo wolno rozmnażający się, mający nieliczne potomstwo i w przeszłości bardzo nielicznie występujący, gatunek ludzki charakteryzuje się jednocześnie niezwykle szybkim tempem ewolucji (skutkującym powstaniem gatunku znacznie różniącego się od gatunków pokrewnych w czasie około 1 miliona lat). Istnieją jednak gatunki doskonale pasujące do testowania mechanizmu pojedynczych przypadkowych zmian genetycznych np. owady czy skorupiaki planktonowe. Te gatunki mają olbrzymią liczbę potomstwa w miocie, dojrzewają płciowo w czasie kilku tygodni, czy wręcz kilku dni, i występują na całej Ziemi w faktycznie olbrzymich ilościach. Zgodnie z postulowanym w Teorii Ewolucji mechanizmem przypadkowych mutacji takie gatunki powinny ewoluować miliony razy szybciej niż np. wspomniane powyżej tygrysy czy ludzie. Jednakże, jest dokładnie odwrotnie, w kawałkach węgla z przed setek milionów lat można znaleźć odciski zwierząt (np. ważek, mrówek, skorpionów) prawie identycznie wyglądających jak owady czy pajęczaki współczesne. Wyjaśnienie ewolucjonistów, że te stworzenia są już „doskonałe” i z tego powodu nie podlegają dalszej selekcji naturalnej, wydaje się, co najmniej wątpliwe w świetle niewątpliwie zachodzących w ciągu ostatnich milionów lat wielu znacznych zmian klimatu i zmian drapieżników (np. w międzyczasie powstały ssaki i ptaki owadożerne).

Istnieje jeszcze wiele innych niezgodności. Jednakże, fundamentalnie najważniejszy brak konsystencji teorii ewolucji z przypadkowymi mutacjami wynika z wzajemnie sprzecznych wyjaśnień zgodności mechanizmów genetycznych z drugą zasadą termodynamiki w przypadku funkcjonowania pojedynczego żywego organizmu i w przypadku wyjaśniania ewolucji gatunków. Druga zasada termodynamiki jest jedna z ważniejszych zasad fizyki i dotyczy wszystkich obiektów zbudowanych z wielu cząsteczek i w związku z tym podlegających prawom termodynamiki i fizyki statystycznej. W przypadku funkcjonowania pojedynczego żywego organizmu ewolucjoniści zgadzają się, że działanie żywego organizmu zgodnie z drugą zasadą termodynamiki jest możliwe dzięki istnieniu „projektu” genetycznego sterującego rozwojem i funkcjonowaniem żywego organizmu, ale zaprzeczają istnieniu takiego mechanizmu w przypadku rozwoju gatunków. W sprzeczności z podstawowymi prawami fizyki statystycznej, ewolucjoniści postulują, że oparty na przypadku mechanizm generowania mutacji genetycznych sterujący ewolucją „ma moc” naruszania drugiej zasady termodynamiki.

Wyjaśnienie znanych faktów:

Wbrew twierdzeniom ewolucjonistów istnieje sporo bezpośrednio obserwowalnych zmian w populacji, które nie mają znanego wyjaśnienia na gruncie teorii ewolucji. Doskonałym przykładem są zmiany obserwowane na przestrzeni historycznej i prehistorycznej w gatunku ludzkim. Np. szybkie zwiększanie się wzrostu mieszkańców Europy jest najłatwiejszym do zaobserwowania przykładem ewoluowania gatunku ludzkiego. Wystarczy pójść do muzeum i obejrzeć średniowieczne zbroje – są mniej więcej “o głowę” niższe od naszego wzrostu. Średnio nasze dzieci są również zauważalnie wyższe od swoich rodziców (obecne tempo zwiększania wzrostu ludzi w Polsce to 4 do 5 cm na pokolenie). Ekstrapolując dla zabawy obecne tempo zmian możemy spodziewać się, że za około 500 lat średni wzrost ludzi w Europie będzie prawie dwa razy większy niż 500 lat temu. Dla kogoś porównującego kości ludzi, dwukrotna zmiana rozmiarów może wyglądać jak powstanie innego gatunku, tak jak uznaliśmy ludzi z wyspy Flores mających około 1 metr wzrostu za inny gatunek (oczywiście nie tylko na podstawie wzrostu). Z drugiej strony wiemy, że obserwowana zmiana wzrostu nie mogła zacząć się wcześniej niż około 500 do maksymalnie 1000 lat temu. Po prostu ekstrapolacja tempa zmiany wzrostu kilka tysięcy lat wstecz dałaby ludzi o wysokości mierzonej w centymetrach - co jest oczywiście bezsensowne i sprzeczne z rozmiarami kości ludzkich sprzed kilku tysięcy lat.

Jednakże np. 500 lat temu żyło już wiele (w całej Europie, co najmniej kilkanaście milionów) ludzi będących bezpośrednimi przodkami obecnie żyjących w Europie ludzi. Możemy także obliczyć (szacując maksymalną liczbę naszych bezpośrednich przodków i uwzględniając ówczesną mała skłonność ludzi do zmiany miejsca zamieszkania), że prawdopodobnie nie jesteśmy bezpośrednio spokrewnieni ze wszystkimi ludźmi żyjącymi pod koniec średniowiecza w Europie (świadczą o tym także drobne, ale łatwo zauważalne, różnice w wyglądzie pomiędzy poszczególnymi narodami Europy). Zmiana stymulująca zwiększenie się wzrostu musiała, zatem wpłynąć na wszystkich (lub prawie wszystkich) naszych przodków, a nie jak chcą zwolennicy teorii ewolucji z przypadkowymi mutacjami, na jednego osobnika, którego potomstwo nie zostało wyeliminowane w wyniku naturalnej selekcji. Co więcej, obserwujemy, że prawie wszystkie nasze dzieci są od nas wyższe, a nie, że mamy po równo wyższe i niższe potomstwo, a to niższe potomstwo jest “eliminowane” w wyniku doboru naturalnego. Również, niekiedy postulowane wyjaśnienie, zwiększania się wzrostu ludzi mechanizmem doboru płciowego wydaje się wątpliwe, gdyż niżsi ludzie nie są mniej skłonni do rozrodu od wysokich i nie obserwujemy żadnej statystycznej korelacji pomiędzy wzrostem rodziców a ilością potomstwa. Obserwujemy jednak ujemną korelację pomiędzy wzrostem rodziców a różnicą wzrostu rodziców i dzieci. Dzieci niskich rodziców (w tym również, gdy oboje rodziców jest niskiego wzrostu) są prawie takiego samego wzrostu jak ich rówieśnicy będący potomkami wysokich rodziców. Obserwowanego zjawiska nie da się wyjaśnić wpływem prostych czynników zewnętrznych, np. zmianą diety, zwłaszcza, że w średniowieczu pewne, uprzywilejowane, grupy społeczne nie miały żadnych ograniczeń w dostępie do różnorodnej żywności.

Wyjaśnienie szybkiego tempa powiększania się wzrostu ludzi przez teorię ewolucji z przypadkowymi mutacjami wymagałoby wskazania uaktywnionego około 500 do 1000 lat temu niezwykle silnego i efektywnego mechanizmu “selekcji naturalnej” ukierunkowanego na powiększanie wzrostu i powiększanie siły osobników. Tymczasem paradoksalnie, to właśnie około 1500 lat temu nastąpił upadek bazującego na fizycznej pracy ludzi systemu niewolniczego, a około 1000 lat temu rozpoczęło się powszechne wykorzystywanie siły zwierząt i maszyn, co zmniejszyło znaczenie siły ludzi, a zwiększyło znaczenie, niezależnej od wzrostu i siły, umiejętności posługiwania się zwierzętami i maszynami.

Powyższy przykład wskazuje na problemy z wyjaśnieniem działania mechanizmu „selekcji naturalnej”, drugiego, po przypadkowości mutacji, podstawowego założenia teorii ewolucji z przypadkowymi mutacjami.

Mechanizm selekcji naturalnej, czyli eliminacja osobników źle przystosowanych do walki o przetrwanie, wydaje się „oczywisty”, logiczny i łatwy do obserwacyjnego potwierdzenia poprzez obserwacje przyrodnicze. Selekcja naturalna niewątpliwie występuje w przyrodzie, wystarczy zaobserwować jak kalekie zwierzęta są „eliminowane” przez drapieżniki. Nie znaczy to jednak, że „selekcja naturalna” pozwala wyjaśnić ewolucję gatunków. W przyrodzie występują zmiany, które na wczesnym etapie nie mogły przynosić żadnego pożytku, a korzyści uwidoczniły się dopiero po skumulowaniu wielu zmian genetycznych. W przypadku takich zmian mechanizm „naturalnej selekcji” nie stymulowałby rozrodu osobników obdarzonych cechami, które mogą być pożyteczne dopiero w wyniku dalszego rozwoju, a wręcz przeciwnie, uniemożliwiałby zrealizowanie „łańcuszka” mutacji, które początkowo nie były by korzystne (patrz zagadnienie” nieredukowalnej złożoności”, zwłaszcza w kontekście, intencjonalnie pominiętego w tym artykule, zagadnienia powstania życia).

Doskonałym kontrprzykładem dla teorii sterowania ewolucji przez mechanizm „naturalnej selekcji” jest rozwój człowieka, a w szczególności powstanie mózgu wielokrotnie większego niż u innych naczelnych. Duży mózg z początku przynosi gatunkowi olbrzymie straty, a korzyści z wolna uwidaczniają się dopiero po dziesiątkach tysięcy pokoleń. Np. poród jest cięższy niż w przypadku gatunków obdarzonych mniejszą głową, a tym samym większa jest śmiertelność wśród rodzących kobiet i dzieci. Rozwój potomstwa jest wolniejszy (prawdopodobnie z powodu trudności w nauczaniu „za mądrego mózgu” prostych czynności). Dzieci ludzkie są bezradne przez okres, co najmniej kilku lat, podczas gdy większość zwierząt osiąga samodzielność w czasie do jednego roku. Tylko te dwie, powyżej opisane, wady „większej głowy” powinny spowodować wyginięcie tak zmutowanego gatunku zanim będzie mógł rozwinąć umiejętności i narzędzia potrzebne do wykorzystania zwiększonego potencjału intelektualnego (faktycznie dane paleontologiczne wskazują, że gatunek ludzki przez większą część swojego rozwoju był na granicy wymarcia). Zneutralizowanie powyższych wad wymagało nabycia przez naszych przodków umiejętności budowy bezpiecznych schronień dla matek z dziećmi, zorganizowania im dostarczania żywności i wytworzenia nawet najprymitywniejszych środków obrony przed drapieżnikami. „Wymyślenie” powyższych umiejętności musiało zająć wiele pokoleń i wymagało równolegle „wymyślenia” sposobu przekazywania wiedzy następnym generacjom – praktycznie w celu zneutralizowania fizycznego upośledzenia gatunku ludzkiego „musieliśmy” wymyślić cywilizację. Ten proces nie był szybki i „naturalna selekcja” powinna spowodować wyginięcie gatunku ludzkiego zanim zdołał wprowadzić środki zaradcze pod postacią cywilizacji. Założenie (wydaje się, że raczej sprzeczne z danymi paleontologicznymi), że „zwiększanie głowy” zachodziło stopniowo nie wyjaśnia problemu, ponieważ takie założenie implikuje jednocześnie stopniowe narastanie możliwości „wynajdywania cywilizacji” i w efekcie prowadzi do wydłużenia czasu dochodzenia do momentu, w którym cywilizacja skompensuje upośledzenie wynikające z „dużej głowy”.

Podobnie, teoria ewolucji, w której obok przypadku główną rolę sterującą odgrywa mechanizm doboru naturalnego, nie pozwala wyjaśnić występowania gatunków endemicznych, czyli pojedynczych zachowanych przedstawicieli dawno wymarłych grup czy rodzin – np. Opos, pojedynczy gatunek torbacza powszechnie występujący w Ameryce Północnej. Teoria ewolucji nie dostarcza żadnego przekonywającego wyjaśnienia, dlaczego mechanizm doboru naturalnego wyeliminował setki czy tysiące podobnych gatunków, a zostawił (czasami przez setki milionów lat i często występujące w znacznej ilości osobników) pojedyncze gatunki obdarzone dokładnie takimi samymi cechami jak wymarłe gatunki.

Wbrew propagandzie, Teoria Ewolucji nie pozwala wyjaśnić wyników sztucznej hodowli roślin i zwierząt. Z punktu widzenia ewolucjonizmu sztuczna hodowla różni się od doboru naturalnego tylko występowaniem niezwykle silnego mechanizmu ukierunkowanej selekcji (selekcja jest dokonywana przez człowieka) a źródłem zmienności (według Teorii Ewolucji) są w dalszym ciągu przypadkowe mutacje zachodzące dokładnie pod wpływem tych samych czynników i z taką samą częstotliwością jak naturalnie. Niestety, z uwagi na ograniczone tempa mutacji odpornością organizmów przez czynniki kancerogenne nie jest możliwe w oparciu o sam mechanizmem selekcji wyjaśnienie niezwykle szybkiego powstania nowych odmian roślin i zwierząt w wyniku sztucznej hodowli. Dodatkowo, Teoria Ewolucji nie pokazuje żadnych mechanizmów odpowiedzialnych za powstanie takich cech odmian hodowlanych, które nie występują wśród gatunków nieudomowionych.

Warto zaznaczyć, że w wyniku ogłoszenia Teorii Ewolucji przez Darwina nie nastąpił żaden zauważalny przełom (ani nawet małe udoskonalenie) metod hodowlanych. Ogłoszenie Teorii Ewolucji nie miało żadnych praktycznych implikacji dla hodowców i z praktycznego punktu widzenia Darwinowska Teoria Ewolucji jest całkowicie bezużyteczna.

Minimalizacja założeń

Podobnie, jak w przypadku funkcjonowania pojedynczego organizmu, „układ” wielu organizmów (gatunków) tworzy coraz doskonalsze ekosystemy, czyli ulega w wyniku ewolucji trwałej komplikacji. Oznacza to, że układ organizmów (ekosystem) zmniejsza swoje nieuporządkowanie kosztem zwiększenia nieuporządkowania materii nieożywionej. Konsekwentnie stosując dyskutowane powyżej podejście do pojedynczych organizmów, proces ewolucji gatunków (ekosystemu) też powinien, zgodnie z prawami fizyki, wymagać istnienia maszyny funkcjonującej zgodnie z konstrukcją czy projektem. Materialnie funkcje takiej maszyny mogą pełnić żywe gatunki, a projekt to np. mechanizm naturalnej inżynierii genetycznej zawarty w kodzie genetycznym przedstawicieli różnych gatunków (analogicznie jak w przypadku wielokomórkowego organizmu kod genetyczny jest zawarty w każdej komórce). Jednakże ewolucjoniści w przypadku ewolucji gatunków utrzymują, że coraz większa komplikacja ekosystemów zachodzi „samoistnie” i „bezplanowo” w wyniku działania przypadkowych mutacji. Statyczne (długoterminowe) naruszenie drugiej zasady termodynamiki przez stochastyczne procesy (przypadkowe) jest sprzeczne z prawami fizyki statystycznej i kwantowej (patrz wikipedia Ilya Prigogine: http://pl.wikipedia.org/wiki/Ilya_Prigogine ). Wyjaśnienie ewolucjonistów implikuje istnienie tajemniczych i nieznanych jeszcze praw fizyki czy bliżej niezdefiniowanych i nieznanych nauce własności owego „przypadkowego” mechanizmu („demona przypadku”) generującego mutacje genetyczne w sposób sprzeczny z rachunkiem prawdopodobieństwa (patrz powyżej na dyskusję czasu i ilości osobników niezbędnych do wyjaśnienia tempa ewolucji człowieka).

Czas, prawdopodobieństwa a ewolucjonizm.

http://jddx1.blog.pl/archiwum/?tag=ewolucjonizm


Brak krytycznych uwag - odp.

Cokolwiek rozumiesz przez "krytyczne uwagi" nie widzę problemu aby rozbudować hasło o takowe.
Na razie jest tylko zgrubna definicja "ewolucji" oraz przedstawienie oficjalnej wersji ewolucji życia na ziemi. Wszelkie inne aspekty (m.in. kontrowersje dot. oficjalnej wersji) oczywiście też się przydadzą. Prosiłbym tylko o to aby nowe fragmenty (rozdziały) były w miarę możliwości encyklopedyczne, a nie publicystyczne. Czyli np. nie zawierały stwierdzeń typu "Uzasadnieniem ideologicznym jest ... chęć stworzenia teorii powstania życia na Ziemi bez udziału Boga." - jest to przykład tezy wyssanej z palca. Bimi 14:47, 18 sie 2009 (CEST)