Sąd Najwyższy uchylił wyrok uniewinniający byłego dyrektora wrocławskiego ZOO Antoniego Gucwińskiego od zarzutu znęcania się nad niedźwiedziem Mago. Zwierzę przetrzymywano w małym, wybetonowanym pomieszczeniu. Sprawę przekazano do ponownego rozpoznania wrocławskiemu sądowi.
SN uznał, że sądy, orzekające w tej sprawie niewłaściwie oceniły okoliczności, w jakich doszło do przetrzymywania niedźwiedzia. Zwrócił też uwagę, że znęcanie się nad zwierzęciem może mieć miejsce niezależnie od tego, czy sprawca dążył do zadania mu swoim zachowaniem cierpień czy nie. Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt już samo przetrzymywanie niedźwiedzia w niewłaściwych warunkach wyczerpuje znamiona przestępstwa, jakim jest znęcanie się nad nim.
Sprawę skierowała do sądu Fundacja Viva, która zajmuje się obroną zwierząt. Viva zarzuciła byłemu dyrektorowi w prywatnym akcie oskarżenia, że "długotrwale przetrzymywał" Mago w bunkrze, bez światła, wybiegu i możliwości przebywania w naturalnych dla niedźwiedzia pozycjach oraz że nie dołożył starań, aby te warunki poprawić.
Jednak w 2008 i w 2009 roku sądu uniewinniły Antoniego Gucwińskiego od stawianych mu zarzutów. Sąd pierwszej instancji uznał, że chociaż niedźwiedź rzeczywiście przez dziewięć lat przebywał w złych warunkach, w betonowej gawrze, nie można uznać tego za znęcanie, ponieważ Gucwiński starał się cały czas poprawić te warunku m.in. szukając dla Mago miejsca w innym ogrodzie zoologicznym. Podobne było stanowisko sądu drugiej instancji. Fundacja Viva skierowała kasację do Sądu Najwyższego.
- Nie zgadzaliśmy się z wyrokami poprzednich instancji, dlatego je zaskarżaliśmy - powiedział Cezary Wyszyński z Fundacji Viva. Dodał, że ma nadzieję, iż tym razem sprawa zostanie sprawnie przeprowadzona przez Sąd Rejonowy i powołani zostaną biegli, którzy dobrze znają potrzeby niedźwiedzi. - Gdybyśmy nie podejmowali żadnych działań okazałoby się, że także inne ogrody mogłyby łamać ustawę o ochronie zwierząt - zaznaczył Wyszyński.
Mago do wrocławskiego zoo trafił w 1991 r. z Tatr. Niedźwiedź żył w betonowej klatce ponad dziewięć lat do chwili, gdy w marcu w 2003 zaatakował karmiącego go pracownika zoo.
Ponad 70-letni Gucwiński był wieloletnim dyrektorem ogrodu zoologicznego we Wrocławiu. Znany jest z programów telewizyjnych "Z kamerą wśród zwierząt" prowadzonych wraz z żoną Hanną. Od 2007 roku jest na emeryturze.
Dołączył: 18 Sie 2009 Posty: 694
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 01:08, 17 Lis '09
Temat postu:
Szymon Hołownia "Mistrzowie hipokryzji"
Cytat:
Aby uświadomić sobie, w czym bierzemy udział, wystarczy przed zakupem piersi kurczaka zerknąć do internetu i poczytać, gdzie było to mięsko jeszcze kilka dni temu. Dowiedzieć się o maszynie rzeźniczej unieruchamiającej łapy ptaków. Następnie – wisząc głowami w dół – ptaki zanurzane są w wodzie, przez którą płynie prąd, a przelatujący nóż dokonuje dekapitacji.
Media – od Londynu przez Wiedeń po Delhi – ekscytowały się w ubiegłym tygodniu informacją o Perle, psinie z Kazimierza Biskupiego, która miała uratować swojego pana od śmierci na skutek zawału. 50-letni Piotr Wagner zasłabł na łóżku, a Perła, zauważywszy, że coś jest nie tak, pobiegła zaalarmować panią. Inni twierdzą, że kluczową rolę w całej sprawie odegrała łatka w kształcie serca, którą psina ma na brzuchu. Pan Piotr miał zeznawać, że kiedy Perła dotknęła łatką jego serca, ból natychmiast zniknął.
Na wszystkich stronach, na których umieszczono tę przejmującą opowieść, zaroiło się od komentarzy o tym, jak zwierzęta potrafią być cudowne i głęboko wzruszające. Tabloidy żyją z tego, że pasą się naszymi emocjami i lubią raz na jakiś czas podrzucić czytelnikom historię o piesku, który chciał skoczyć z okna, czy o kotku czekającym na zmarłą panią na peronie. Sam się wzruszam, po czym pytam rodaków (w tym samego siebie) – skąd w nas tak wiele
hipokryzji?
Ronimy krokodyle łzy nad gazetowym pieskiem czy koteczkiem, a każdy z nas (a ściślej kreowany przez nas popyt) sprawia, że co roku życie traci całkiem sporo realnych świnek, o drobiu nie wspominając. Aby uświadomić sobie, w czym bierzemy udział, wystarczy przed zakupem piersi kurczaka zerknąć do sieci i poczytać, gdzie było to mięsko jeszcze kilka dni temu. Dowiedzieć się o rzeźniczej maszynie, która unieruchamia łapy ptaków. Następnie – wisząc głowami w dół – ptaki zanurzane są w wodzie, przez którą płynie prąd, po czym przelatujący nóż dokonuje dekapitacji.
Kolejne pole, na którym robimy wiele, by ukryć współudział w okrucieństwie (zezwierzęcenie to niewłaściwe słowo, zwierzęta nie są zdolne do opakowanego w piękne słowa sadyzmu) to „zużywanie” horrendalnej liczby zwierzaków w instytutach badawczych. Według danych ministerstwa do celów naukowych (uwaga: nie wchodzi w to np. edukacja weterynarzy) wykorzystuje się w Polsce rocznie 120 tys. myszy, 70 tys. szczurów, 1,3 tys. koni oraz około tysiąca psów. Wszystko nadzorują rzecz jasna komisje etyczne, kłopot w tym, że stosunek głosów obrońców zwierząt do badaczy wynosi w nich 2:7 (w I Lokalnej Komisji w Warszawie) czy 3:12 (w Komisji Krajowej).
Serdecznie zapraszam też do lektury polecanej przez komisje broszury o „eutanazji zwierząt laboratoryjnych”, która z wielkim znawstwem opisuje metody mordowania zwierząt, takie jak zalecana w przypadku trzydniowych kurcząt „maceracja” (po prostu mielenie żywcem), i podpowiada, że w wypadku ptaków nieco starszych wystarczy „silne uderzenie w głowę np. o ostry kant stołu”.
Naukowcy uwielbiają mówić o wdzięczności dla zwierząt składających życie na ołtarzu nauki, o tym, że to „zło konieczne”, że to niezbędne, jeśli nauka ma iść naprzód. Pytanie tylko, czy nauka pyta kogokolwiek (np. nas beneficjentów tych tortur), czy chcemy, aby parła naprzód takim kosztem? I czy naukowcy w pogoni za habilitacjami na pewno są świadomi, że zadawanie cierpienia i śmierci ma z moralnego punktu widzenia uzasadnienie tylko wtedy, jeśli rzeczywiście może oszczędzić cierpień konkretnej istocie?
Że duch arogancji i pychy unosi się nad stwierdzeniami niektórych polskich zoologów, którzy twierdzą, że istniejąca ustawa ogranicza ich, bo przecież „największe odkrycia rodziły się z doświadczeń przeprowadzanych z czystej ciekawości”?Idźmy dalej. Warto wreszcie przyjąć do wiadomości, że zamiast ronić łezki nad losem potrąconego przez auto zajączka, powinniśmy raczej wybierać w drogerii kosmetyki, których producenci stosują się do obowiązującej od marca unijnej dyrektywy zabraniającej handlu preparatami testowanymi na zwierzętach.
Że daliśmy się uwieść państwu, które pozwala tytułować się lekarzami weterynarii osobom mającym z leczeniem tyle wspólnego co więzienny dozorca? Patrz przykład weterynarzy z końskich targów w Świętokrzyskiem czy powiatowej lekarki weterynarii z Lęborka, która patrząc na koszmarne warunki, w jakich trzymano krowy w Janowicach, orzekła, że to „typowy chów alkowowy”?
Że ktoś musiał podpisać nominację sędziego z Nowej Huty, który uznał, że wynaturzeniec wytapiający smalec z psów jest w porządku, w końcu psy zjada się także w innych kręgach kulturowych? Że to spośród naszych bliższych czy dalszych znajomych rekrutują się kretyni wyrzucający zwierzęta z jadących samochodów? Że gdziekolwiek pojawia się ktoś, kto chce zwierzętom pomóc – a wiem coś o tym, bo staram się wspierać kilka schronisk – zaraz pojawiają się ludzie, którzy lubią robić kasę, zaczynają się odwoływania zarządów przez nowe zarządy, listy otwarte do darczyńców, przepychanki i afery.
Warto zrobić taki rachunek sumienia, gdy kolejny raz najdzie nas ochota, by uronić łezkę nad opisanym w gazetce zwierzakiem. I albo sprawić, żeby były czyste, albo – chyba prędzej umrę, niźli to nastąpi – żeby nie musiały płynąć.
Dołączył: 23 Gru 2008 Posty: 1227
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:00, 17 Lis '09
Temat postu:
Norbi - żrodło!
_________________ "W pozornie beznadziejnej walce, rozwiązanie tych problemów jest proste. Jedyną broń jaką mają przeciwko nam jest ukrywanie przed nami wiedzy. Musicie dużo czytać, by
poznać prawdę i dostrzec korzenie zła"
Dołączył: 29 Sie 2006 Posty: 5408
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:14, 18 Lis '09
Temat postu:
ale o co chodzi? o znęcanie się na niedźwiedziem czy nad Gucwińskim?
niedźwiedź osobiście go oskarżył? Gucwiński nie chciał się z nim wódką dzielić? ta fundacja przez 9 lat nie wiedziała co się dzieje z niedźwiedziem? kto ją finansuje? czy tylko 1 niedźwiedź był psychicznie maltretowany a reszta zwierzaków w polskich zoo żyje w luksusach?
jakie wymiary miało to "małe, betonowe pomieszczenie?" 0,5 m mniejsze od "dużych, betonowych niedźwiedzich apartamentów"?
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20448
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:27, 18 Lis '09
Temat postu:
chodzi o ustawę o ochronie zwierząt.
załóż sobie fundację "ochrony zwierząt" i szukaj gadów przetrzymywanych w warunkach nie spełniających standardów określonych w ustawie. wszystko jedno: żółwie, kury, konie, niedźwiedzie... zasadniczo im większe zwierze tym lepiej (wyjaśnienie poniżej).
gdy takiego znajdziesz, zgłoś to niezwłocznie pałom i zaproponuj że twoja fundacja zajmie się tym biednym pokrzywdzonym zwierzęciem... wówczas państwo (gmina) zacznie ci bulić urzędową stawkę za jego utrzymanie.
złoty interes, szczególnie w dzisiejszych czasach gdy trudno o pracę. oczywiście im większe zwierze tym więcej dostaniesz od państwa forsy za odebranie go właścicielowi.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów