W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Karina S. inspektor TOZ, sposób ratowania zwierząt?  
Podobne tematy
Próby egzekwowania moich praw w procesie karnym40
Antoni Gucwiński znowu stanie przed sądem 7
Skradziona klacz - sposób prowadzenia sprawy14
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
25 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Polska i Polacy Odsłon: 37444
Strona: 1, 2, 3 ... 14, 15, 16   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Komu bardziej wierzysz czytając ten wątek?
Justice
54%
 54%  [ 25 ]
redfox
45%
 45%  [ 21 ]
Wszystkich Głosów : 46

Autor Wiadomość
Justice




Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 205
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:25, 27 Sie '08   Temat postu: Karina S. inspektor TOZ, sposób ratowania zwierząt? Odpowiedz z cytatem

Dla pelnego obrazu sprawy czytaj link:

http://www.newsweek.pl/wydania/artykul.asp?Artykul=27875 *)

lub w skrócie ponizszy watek:

Chcialbym uzyskac odpowiedz, co tak naprawde sie wydarzylo i jakie byly prawdziwe motywy postepowania Kariny S.
W jednym z watków zostalo stwierdzone, ze Karina S. nie byla w stanie podjac zadnej konkretnej akcji w sprawie koni przed 15.03.2006 poniewaz 10 dni wczesniej urodzila dziecko. Zas rezultatem tej interwencji bylo dla niej zapalenie pluc.
Karina S. dokonala inspekcji moich koni po raz pierwszy 07.01.2006 r. Skoro jak twierdzi juz wtedy konie byly zaglodzone i nie wierzyla w opinie wydana na ich temat przez Powiatowego Lekarza Weterynarii, dlaczego nie zlecila nikomu z TOZ lu innej podobnej organizacji, przeprowadzenia ponownej inspekcji. Skoro wg. jej slów konie glodowaly w styczniu, mogla po prostu pozostawic te sprawe i zainteresowac sie ich sytuacja dopiero po dwóch miesiacach, kiedy to nawet bez ogladania ich podjela decyzje o ich odbiorze. Jesli to nie jest zaniedbania obowiazków, nie wiem jak nazwac takie postepowanie.
Chcialbym przywolac pewne fakty:
1. Szesc dni zanim konie zostaly odebrane, Karina S. spotkala na poczcie Powiatowego Lekarza Weterynarii i po rozmowie z nim podjela decyzje o odebraniu koni. Spotkanie to mialo miejsce 4 dni po porodzie Kariny S. i wynika z tego, ze czula sie na tyle dobrze, zeby bez problemu pójsc na poczte, rozmawiac z weterynarzem, a nawet podjac decyzje o odebraniu koni.
2. 13.03.2006 r., pojechala sprawdzic sytuacje koni wraz ze znajoma dziennikarka, i jak zeznala przed sadem, widziala wówczas wszystkie konie. Poniewaz wszystkie konie nie byly w jednym miejscu, wiec jesli przed sadem powiedziala prawde, musiala przemierzyc okolo dwóch km, po zasypanych sniegiem polach, zeby naprawde sprawdzic kondycje wszystkich koni. Nigdy w zadnych wypowiedziach nie skarzyla sie, ze nie czula sie wówczas dobrze i nie mogla sprawdzic koni, poniewaz zaledwie osiem dni wczesniej urodzila dziecko.
3. 15.03.2006 brala aktywny udzial w odbieraniu moich koni, poprzez lapanie ich i trzymanie na polu, z którego zostaly odebrane, co jest widoczne na zdjeciach zamieszczonych na stronie internetowej Kariny. Podczas odbierania koni obecnych bylo wiele osób, wiec nie bylo koniecznosci, zeby Karina brala udzial w odbieraniu koni w aspekcie fizycznym.
4. 17.03.2006 r. zostalo zrobione zdjecie Kariny z moim zrebakiem Adamem. Wówczas nie bylo koniecznosci, aby przebywala w stajni Stefana S. , poniewaz konie znajdowaly sie juz pod opieka innych osób. Lecz znów fakt porodu sprzed 12 dni nie wydawal sie jej martwic.

www.karina-blp.strefa.pl/interwencje/inter30/wiecej/koniemarz/konmarz%20(31).jpg

5. 18.03.2006 r. Karina S. wlamala sie do mojego samochodu, który znajdowal sie na kwaterach lakowych w Naleczowie.
6. Kilka dni po odebraniu koni Karina S. wraz z Eulalia W. braly udzial w nagrywaniu programu dla Animals, TVP. Takze wówczas Karina S. nie wykazaywala zadnych objawów choroby, a takze zatroskania faktem koniecznosci pozostawienia dziecka pod opieka innych.
Skutki porodu sprzed 13 dni nie wydawaly sie wiec miec jakiegos znaczacego wplywu na stan fizyczny Kariny S., jak tez nie widac skutków rzekomego zapalenia pluc, na które zapadla po interwencji 15.03.
Poza tym, jaka osoba trzeba byc, zeby zostawiac dzien po dniu malutkie dziecko pod czyjas opieka, po to, by prezentowac sie przed kamerami. Czy nie ma w TOZ innych osób, którym mogla zlecic odebranie koni? Czy jej obecnosc podczas nagrywania programów byla tak niezbedna, zeby pozostawiac dziecko? To po raz kolejny swiadczy o motywach postepowania Kariny S.
Zadaje wiec pytanie za milion dolarów: wedlug slów Kariny S. konie byly zaglodzone i pozostawione na pastwe losu, dlaczego wiec wiedzac o tej sytuacji pozostawila konie bez jedzenia i wody na kolejne 6 dni (od.09.03 do 15.03). Dlaczego nie podjela sie wysilku i nie skontaktowala z wladzami, innymi czlonkami TOZ, ojciec jej dziecka jest policjantem, wiec miala doskonala sposobnosc przekazania policji informacji o koniecznosci podjecia interwencji, nie skontaktowala sie z mieszkancami Naleczowa, zeby dostarczyc koniom choc troche siana i zboza, cokolwiek. Za to jedyna osoba z która sie skontaktowala byla znajoma dziennikarka. Wspólnie zorganizowaly udzial mediów, a dziennikarka zorganizowala stajnie, do której konie mialy byc przewiezione po ich odebraniu. (okazalo sie pózniej, ze wlasciciel stajni, Stefan S. doprowadzal do zazrebiania moich klaczy i poprzez pozyskiwanie zrebaków czerpal z tego korzysci finansowe, a takze okazalo sie, ze ze stajni zostala skradziona moja klaczka i w tej sprawie zostalo zlozone zawiadomienie w prokuraturze) .
Wobec tych wyjasnien, nie jestem w stanie uwierzyc, ze Karina S. poswiecala swoje zdrowie, jak to zostalo powiedziane przez autorke watku, bardziej prawdopodobne jest, ze poswiecila konie pozostawiajac je przez 6 dni, zeby historie, która juz wtedy planowala sprzedac, uczynic jeszcze bardziej soczysta. Wiecej tragedii, wiecej szokujacych szczególów równa sie glosniejsza sprawa - wiekszy rozglos.
NIkt nie byl w stanie wyjasnic mi dlaczego Karina S. nie zrobila absolutnie nic przez 6 dni. Dobrych kilka dni przed odebraniem koni wykazywala sie duza aktywnoscia fizyczna, tak samo jak i podczas odbierania koni, natomiast po ich odebraniu, na zadnym ze zdjec nie wyglada na osobe
chora na zapalenie pluc.
Czy ktos móglby dostarczyc odpowiedz na pytanie, dlaczego Karina tak sie zachowala?

Dlaczego Karina S. przez 6 dni nie zrobila nic aby nakarmic te konie, jesli wedlug niej glodowaly? Dlaczego nikogo nie poinformowala nikogo o tej sytuacji? CZy nie po to, zeby odpowiedni zorganizowac udzial mediów i odebrac konie w swietle fleszy? Gdy latem 2005 r. zostal zabity mój kon, a kilka zostalo bardzo powaznie zranionych przez kogos, gdzie pani Karina bylw wówczas? O tej sytuacji byla informowana policja, ukazal sie duzy artykul w lokalnej gazecie, ale nie byl to odpowiednio nosny temat, zeby sie tym zajmowac. Lokalni dziennikarze sa zaprzyjaznieni z nia, nie ma wiec mozliwosci zeby nie wiedziala o tych zajsciach, wiec czy to oznacza, ze pani Karina wybiera sobie interwencje w którye warto sie angazowac, a nie po porostu pomaga zwierzetom, które pomocy potrzebuja?
Jeszsze jeden fakt chcialbym tu przytoczyc. W czasie kiedy moje konie byly ranione a jeden zabity, latem 2005 r. toczylo sie postepowanie skargowe wytoczone przeze mnie przeciwko jednemu z policjantów z Konskich, który próbowal wymusic ode mnie pieniadze. W tym czasie Karine wiazaly intymne relacje z innym policjantem z Konskich, (z którym ma dziecko) przyjacielem tego, który zadal ode mnie pieniedzy. Jest oczywistym, ze nie chciela zajmowac sie sprawa moich koni poniewaz nie chciala, zeby wyszly na jaw sprawy nielegalneych dzialan w policji.
_________________
Prawda moze bolec, ale prawda to prawda


*) Nowy link do nesweek.pl: http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/s.....ow,34128,1
Cytat:
Potrafi rzucić wszystko i tłuc się w środku nocy 500 kilometrów na drugi koniec kraju. Tylko dlatego że dostała sygnał o męczonym psie.

Jej prowokacje przypominają kadry z filmu szpiegowskiego. Każda jest skrupulatnie zaplanowana. Najpierw sprawdza teren. Potem podjeżdża starym, zdezelowanym samochodem z lokalnymi tablicami rejestracyjnymi w upatrzone miejsce.

[...]
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Justice




Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 205
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 18:59, 27 Sie '08   Temat postu: Kradzież rocznej klaczki, Odpowiedz z cytatem

To pismo zostało przedstwione w sądzie

Końskie, 17.07.2008

Sąd Rejonowy w Końskich
Wydział II Karny
ul. Iwo Odrowąża 5
26-200 Końskie

Sygn. Akt II K 193/06

Niniejszym chciałbym poinformować Sąd, że prowadzone jest obecnie na etapie postępowania sprawdzającego, postępowanie w sprawie kradzieży mojej rocznej (w momencie odebrania), gniadej klaczy.

W sprawie tej policja zwróciła się do Kariny S. o przesłanie ewidencji fotograficznej sporządzonej przez nią podczas odbierania koni oraz tuż po odbiorze koni. Karina S. odmówiła twierdząc, że zdjęcia te są jej prywatnymi zdjęciami. Trudno zrozumieć taką argumentację biorąc pod uwagę fakt, że Karina S. była na miejscu odbierania koni nie jako osoba prywatna lecz jako inspektor TOZ, więc zrobione wówczas zdjęcia nie mogą być prywatnymi zdjęciami.

Ponadto można by myśleć, że Karina S., tak jak i Dominik N. i Stefan S., będą więcej niż zadowoleni, żeby przy tak doskonałej sposobności udowodnić, że całą historię ze skradzioną klaczą zmyśliłem i podaję policji fałszywe oskarżenia i z tego powodu dostarczą policji wszystkie dowody potwierdzające jakie konie trafiły do stajni Stefana S. 15.03.2006 r. oraz wyrażą chęć współpracy z policją w celu wyjaśnienia sprawy. Okazało się jednak, że Karina S. odmówiła wydania zrobionych przez siebie zdjęć, Dominik N. przesłał jedynie kilka bardzo złej jakości fotografii oraz adres strony internetowej swojego stowarzyszenia, a Stefan S. nie wyraził zgody na moje wjeście na teren jego stajni, co zaskutkowało koniecznością sporządzania przez policję dokumentacji fotograficznej, na podstawie której ja miałem identyfikować konie. Stefan S. podał także policji nieprawdziwą informację, że dwa konie, które padły w jego stajni to konie, które zostały mi odebrane 16.03.2006 r. Jest to oczywista nieprawda, ponieważ 16.03 została odebrana ciemnogniada klacz i gniady siedmiomiesięczny ogierek, które to konie są obecnie w stajni Stefana S. Zastanawiający jest fakt, dlaczego osoby te utrudniają policji przeprowadzenie czynności i nie chcą ujawnić materiałów, które pomogą wyjaśnić sprawę?

Chcę jednak powiedzieć, że na podstawie ewidencji fotograficznej sporządzonej na potrzeby postępowania w sprawie II K 193/06, w dniu wczorajszym została zidentyfikowana należąca do mnie roczna klaczka, której brakuje w stajni Stefana S. Z wyników sekcji zwłok koni padłych po 15.03.2006 r. wynika, że taka klaczka nie padła, powinna się więc znajdować w grupie koni przebywających w tej stajni.

Wobec powyższego chciałbym zwrócić uwagę Wysokiego Sądu na fakt, że zidentyfikowanie tej klaczy jest dowodem na przedstawianie w sądzie fałszywego dowodu przeciwko mnie i oskarżonej, jakim są wyniki sekcji zwłok 11 letniej klaczy padłej podczas transportu do Warszawy. Jest to także dowód na to, w jaki sposób działają osoby pod przykrywką organizacji mających za cel ochronę zwierząt, a naprawdę czerpiących prywatne korzyści z tej działalności.

Stephen Drew
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Justice




Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 205
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 19:30, 27 Sie '08   Temat postu: Karina S. pozostawia świadomie zwierzęta bez pomocy Odpowiedz z cytatem

Pismo to zostało przesłane do prokuratury

Kraków, 30.11.2007
Prokuratura Rejonowa w Końskich
ul. Krakowska 34
26-200 Końskie

Niniejszym chcemy poinformować prokuraturę o przestępstwie znęcania się nad zwierzętami popełnionym przez Karinę S., inspektora Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami oraz z Luizę J., w okresie od 9 lub 10 marca 2006 r do 15 marca 2006 r.

W zeznaniach Kariny S. w sprawie II K 193/06, toczącej się przed Sądem Rejonowym w Końskich, w której Karina S. występuje w charakterze prokuratora posiłkowego, a w której była także przesłuchiwana jako świadek, pojawiły się fakty świadczące o przestępstwie okrucieństwa wobec zwierząt, którego dopuściła się poprzez doprowadzenie do śmierci lub zezwolenie na pogorszenie się sytuacji koni, które na kwaterach łąkowych w Kornicy i na polu w Sędowie padały z powodu choroby.

W swoim zeznaniu Karina S. zeznała, że w dniu 9 lub 10 marca 2006 spotkała na poczcie Powiatowego Lekarza Weterynarii, który oświadczył jej, że konie, wobec których interweniował w styczniu na kwaterach łąkowych w Kornicy zaczęły padać. Po tej rozmowie wyżej wymieniona podjęła decyzję o odebraniu koni właścicielowi. W tym samym czasie poinformowała swoją znajomą Luizę J., która jest dziennikarką, lecz jak twierdzi Karina S. działała w sprawie jako osoba prywatna, o potrzebie zorganizowania transportu koni oraz stajni.

Przez co najmniej 3 dni od czasu rozmowy z Powiatowym Lekarzem Weterynarii i od czasu podjęcia decyzji o odebraniu koni Karina S. nie sprawdziła osobiście stanu koni ani nie podjęła żadnej próby natychmiastowego zorganizowania pożywienia dla koni. Nie podjęła żadnej próby kontaktu z Urzędem Miasta i Gminy lub właścicielem zwierząt w celu znalezienia jakiegoś tymczasowego rozwiązania zaistniałej sytuacji, żeby pomóc koniom.

Karina S. zeznała, że 13 marca 2006 r., podjęła decyzję o inspekcji koni, w celu potwierdzenia decyzji o ich odebraniu i wraz z Luizą J. udała sie na miejsce przebywania koni. Stwierdziła, że zobaczyła konie makabrycznie zagłodzone, a także ciało padłego konia. Mimo tak drastycznej, według słów Kariny S., sytuacji, po tej inspekcji wyżej wymienione pozostawiły konie bez żadnej pomocy przez kolejne 2 dni, do czasu odebrania ich w dniu 15 marca 2006 r. W żadnym momencie ani Karina S. ani Luiza J. nie próbowały znaleźć tymczasowego rozwiązania ani dostarczyć głodującym, wg. słów Kariny S., koniom, jedzenia. Nie próbowały skontaktować się z właścicielem mieszkającym w niedalekiej odległości, nie poinformowały Urzędu Miasta i Gminy ani policji.

Karina S. zeznała, że nie poinformowała żadnych organów ponieważ sytuacja wymagała natychmiastowej interwencji, chociaż według jej słów podjęła decyzję o odebraniu koni po rozmowie z panem K., 9 lub 10 marca. Przez co najmniej 5 dni nie podjęła żadnej próby natychmiastowej pomocy takiej jak dostarczenie jedzenia, pomocy weterynaryjnej czy pomocy ze strony okolicznych mieszkańców. Żadna natychmiastowa interwencja nie miała więc miejsca. Natomiast z tych faktów wynika jasny wniosek o zaniedbaniu obowiązków przez osobę odgrywającą rolę obrońcy zwierząt.

Świadome pozostawienie cierpiącego zwierzęcia bez pomocy jest przestępstwem a ponieważ Karina S. bardzo jasno w swych zeznaniach stwierdziła, że ustawa mówi, że głodzenie jest znęcaniem się a ona wie, że zwierzęta były głodzone, więc pozostawienie przez nią przez 5 dni zwierząt bez żadnej pomocy jest łamaniem prawa.

Do kolejnego odsłonięcia faktów należy zaznaczyć: Karinie S. podczas przesłuchania zostało zadane pytanie: "9 lub 10 marca i 13 marca dlaczego nie poinformowała pani Urzędu Miasta i Gminy, policji lub prokuratury o tym, że konie są w takich warunkach? Odpowiedziała: "Nauczona doświadczeniem nie musiałam iść do gminy".

Z takiego przedstawienia sytuacji wynika, że nie było w tej sytuacji miejsca na szczere interesowanie się losem zwierząt, lecz w grę wchodziły rozgrywki pomiędzy Kariną S. i Urzędem Miasta i Gminy, w których Karina S. próbowała udowodnić swoją rację odnośnie sytuacji koni poprzez świadome dopuszczenie do jak najtragiczniejszej ich sytuacji. Było to skalkulowane przestępstwo dokonane z premedytacją. Karina S. działała ponad prawem. Nawet gdy mówi, że "konie były makabrycznie zagłodzone" i że "ma nadzieję nigdy więcej nie widzieć takiego zagłodzenia" jej arogancja sięga takiego poziomu, że woli raczej zostawić konie bez pomocy tylko w celu udowodnienia swoich racji i występowania później w charakterze wybawicielki zwierząt, które wcześniej, mimo wypowiadanego przekonania o ich zagłodzeniu i braku jakiejkolwiek opieki nad nimi, pozostawiła bez najmniejszej nawet pomocy. Pani Luiza J., jako osoba zaangażowana w tę sprawę, biorąca udział w inspekcji koni 13 marca, świadomie zezwoliła na taką sytuację, co również jest przestępstwem.

Stephen Drew
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
jabba




Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1186
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 19:56, 27 Sie '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A właściwie to wjakim stanie były te konie???
_________________
http://republika.pl/blog_fa_550912/991430/sz/zwoliludu.gif
________________________________
A na drzewach zamiast liści wisieć będą komuniści
i LEWACY

Raz sierpem raz młotem w czerwoną hołotę
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Justice




Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 205
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:04, 27 Sie '08   Temat postu: Równość wobec prawa??? Odpowiedz z cytatem

Kraków 13.11.2006

Prokuratura Okręgowa w Kielcach
ul. Mickiewicza 7
25-352 Kielce

ZAŻALENIE NA POSTANOWIENIE PROKURATORA PROKURATURY REJONOWEJ W KOŃSKICH O ODMOWIE WSZCZĘCIA ŚLEDZTWA W SPRAWIE SYGN. AKT 1642/06/Sw.

Niniejszym pragnę złożyć zażalenie na postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa z dnia 02.11.2006 roku.

Po pierwsze, kwalifikacja prawna czynu dokonana przez prokuratora Ł., nie wypelnia wszystkich znamion przestępstwa, o którym donosiłem w moim zawiadomieniu o przestępstwie z dnia 21.09.2006 roku. W powyżej wzmiankowanym zawiadomieniu informowałem prokuraturę o przestęptwie, polegającym na pozostawieniu bez pomocy leżącego zwierzęcia, czyli o przestępstwie z art. 35 ust. 1 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 roku o ochronie zwierząt. W myśl w/w ustawy przestępstwem jest również świadome dopuszczanie do cierpienia zwierzęcia. Zgadzam się jednakże z prokuratorem Ł., że miało tu również miejsce niewypełnienie obowiązków służbowych przez Powiatowego LekarzaWeterynarii jak i policję.

Wcześniejsze działania Powiatowego Lekarza Weterynarii w związku z kontrolą z 03.03.2006 r., jak również późniejsza komunikacja ze mną lub Ewą K., nie uwalnia Powiatowego Lekarza Weterynarii i policjantów od odpowiedzialności i winy, oraz niewypełnienia obligatoryjnych obowiązków służbowych poprzez pozostawienie konia bez udzielenia jakiejkolwiek pomocy. Podobnie jak odniesienia prokuratora Ł. do późniejszych wydarzeń, jak odebranie koni 15 marca przez Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami przy udziale policji, oraz wydanie aktu oskarżenia przeciwko mnie i Ewie K..

10 marca mieliśmy do czynienia z bardzo jasno określoną i potwierdzoną sytuacją: Powiatowy Lekarz Weterynarii i dwaj policjanci nie udzielili żadnej pomocy leżącemu na ziemi, umierającermu zwierzęciu. Czy wytłumaczeniem dla takiej bezczynności może być powoływanie sie na wysłane wcześniej pismo lub fakt skierowania do sądu kilka miesięcy później aktu oskarżenia przeciwko mnie? Z takiego wyjaśnienia prokuratora Ł. wynika wniosek, że jeśli zwierzę należy do oskarżonego to nie jest konieczne udzielenie mu pomocy. A w taki sposób nie możemy interpretować prawa. Sprawa aktu oskarżenia czy prowadzenia jakiejkolwiek korespondencji nie ma związku z opisaną sytuacją.

Ponadto, stwierdzenie prokuratora Ł., że "zły stan zdrowia koni i śmierć kliku z nich była wyłącznie efektem zachowania Stephena Drew i Ewy K." jest niezgodne z prawdą, ponieważ nigdzie w aktach sprawy, w której jestem oskarżonym, nie ma potwierdzenia takiego faktu, a sprawa pozostaje do rozstrzygnięcia przez sąd. Jest to więc stwierdzenie nieprawdziwe, oparte na subiektym odczuciu.

W sprawie prokuratora Rafała Ł. Prokoratura Rejonowa w Jędrzejowie prowadzi obecnie postępowanie sprawdzające, odnośnie zaniedbania obowiązków służbowych, a toczące się w odpowiedzi na moja skargę na działania prokratora Ł., który moje zawiadomienie o przestępstwie dołączył do akt sprawy przeciwko mnie! W tej sytuacji mamy do czynienia z konfliktem interesów i możliwością zaistnienia braku obiektywizmu ze strony prokuratora, który postanowił o odmowie wszczęcia śledztwa. W sytuacji tej, prokurator Ł. powinien sam zrezygnować z zajmowania się kolejną sprawą ze mną związaną.

Wobec wydania tak bezpodstawnego postanowienia o odmowie wszczęcia śledztwa, w sytuacji ewidentnego popełnienia przestepstwa, wnoszę o ukaranie prokuratora Rafała L. za nieodpowiednie wypełnienie obowiązków służbowych, czyli o przestępstwo z art. 231§1 kk.

Wobec powyższych dowodów domagam się wszczęcia śledztwa w sprawie dopuszczenia do cierpienia i możliwej śmierci zwierzęcia, przez Powiatowego Lekarza Weterynarii Tadeusza K. oraz policjantów Piotra C. i Dariusza M..

Chciałbym również zwrócić uwagę Prokuratury Okręgowej w Kielcach na fakt, że postanowienie wydane przez prokuratora Ł. 2.11.2006 roku zostało mi wręczone w dniu 09.11.2006 r., kiedy to korzystając z obecności w Końskich spowodowanej rozprawą sądową, osobiście stawiłem się w prokuraturze w Końskich w celu uzyskania odpowiedzi co dzieje się ze sprawami, o których informowałem w/w prokuraturę. Dlaczego czekano aż 7 dni z wysłaniem tego postanowienia, a nie wiadomo jak długo jeszcze zwlekano by z tym, gdybym nie stawił się osobiście w prokuraturze. Bardzo proszę więc o uzyskanie odpowiedzi na to pytanie z prokuratury w Końskich.

Stephen Drew

-----------------------------------------------------------------------------------------------

Kraków, 14.02.2008

Prokuratura Rejonowa w Końskich
ul. Krakowska 34
26-200 Końskie

Niniejszym chciałbym poinformować prokuraturę o popełnieniu przestępstwa znęcania się nad zwierzętami przez policjantów z Komendy Powiatowej Policji w Końskich.

Jak wynika z zeznań świadka Tadeusza K. oraz protokołów policyjnych załączonych do akt sprawy IIK 193/06, w dniach od 3 do 15 marca 2006 prawie codziennie policja była obecna na terenach kwater łąkowych w Kornicy, gdzie do 11 marca 2006 r. przebywały należące do mnie konie. W przekonaniu Powiatowego Lekarza Weterynarii, a także policji, moje konie były zagłodzone. W tej sprawie było już wówczas prowadzone postępowanie przygotowawcze. Jeśli konie były zagłodzone, a taką opinię wyrażała policja, to prowadzenie postępowania w sprawie przestępstwa, a jednocześnie pozwalanie, aby przestępstwo to było w dalszym ciągu kontynuowane, jest ze strony policji przestępstwem. Przedstawiciele policji byli obecni na terenie kwater w Kornicy prawie codziennie, obserwowali padające, rzekomo z głodu, konie, i nie uczynili nic, aby temu zapobiec. Nie uczynili najmniejszego ruchu w celu zorganizowania pożywienia, nie skontaktowali się z właścicielami koni, lecz przyglądali się jak konie padają, prowadząc w międzyczasie postępowanie w sprawie znęcania się nad zwierzętami.

Pozostawienie cierpiącego zwierzęcia bez pomocy jest okrucieństwem i przestępstwem z art. 35 ustawy o ochronie zwierząt. Dlatego domagam się wszczęcia dochodzenia w tej sprawie i ukarania sprawców.

Stephen Drew
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Justice




Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 205
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:29, 27 Sie '08   Temat postu: Niekonieczne cierpienie - dlaczego nie byłem informowany? Odpowiedz z cytatem

Kraków, 14.02.2008

Prokuratura Rejonowa w Końskich
ul. Krakowska 34
26-200 Końskie

Niniejszym chciałbym poinformować o popełnieniu przestępstwa znęcania się nad zwierzętami, poprzez nieudzielenie pomocy cierpiącym zwierzętom przez Teresę J., pracownika oczyszczalni ścieków w Kornicy, gmina Końskie.

W pierwszych tygodniach września 2005 r. zaginął mój koń, skarogniady młody ogier. Ponieważ nie mogłem go nigdzie znaleźć o tym fakcie powiadomiłem w godzinach popołudniowych policję. Z zeznań jednego z pracowników oczyszczalni ścieków w Kornicy składanych przed sądem w sprawie sygn. akt VI W 949/05, wynika, że zobaczył on mojego ogiera z bardzo poważną raną nogi, stojącego w pobliżu bramy oczyszczalni ścieków i poinformował o tym telefonicznie panią Teresę J. około godz. 12.30 - 13.00. Określenie czasu tej rozmowy telefonicznej jest uprawdopodobnione faktem, że pracownik ten jest chory na cukrzycę i musi bardzo regularnie spożywac posiłki oraz przyjmowac leki, a telefon do pani J. wykonał w porze swojego południowego posiłku. Pani J., z nieznanych mi powodów, nie przekazała nikomu tej informacji, a przez to skazała tego konia na kilkugodzinne cierpienia, bez możliwości udzielenia mu pomocy weterynaryjnej. Przy tak poważnym zranieniu, którego okoliczności też budzą poważne wątpliwości, brak natychmiastowej pomocy weterynaryjnej skutkuje pogłebieniem się urazu i coraz mniejszą mozliwością realnej pomocy wraz z upływającym czasem od chwili zranienia. Należy także dodać, że rana nogi była tak poważna, że całkowicie zostały przecięte ścięgna i koń nie mógł się poruszać o własnych siłach. Wskazuje to na fakt, że zranienie nastapiło tuż obok, lub też w miejscu, w którym koń stał. Umiejscowienie rany i jej głębokość wskazywały, że działały tutaj osoby trzecie.

Okoliczności tej sprawy zostały potwierdzone dopiero podczas przesłuchania pani J. w sprawie IIK 193/06, dlatego dopiero teraz mam możliwośc poinformować o tym przestępstwie prokuraturę.

Ok. 9-10 marca 2006 r. moje dwie klacze utknęły w stercie siana znajdującej się tuż obok oczyszczalni ścieków w Kornicy i nie były w stanie samodzielnie wstać. Pani Teresa J. poinformowana o tym fakcie przez pracowników po raz kolejny nie zawiadomiła właściciela koni, pozostawiając konie bez należytej pomocy. Gdy znalazłem klacze, które oddzieliły się od głównej grupy, na pomoc było za późno i jedna z nich padła. Gdybym został poinformowany, że te klacze utkwiły w stercie, lub gdyby w inny efektywny sposób została udzielona im pomoc, klacz przeżyłaby.

Pewne informacje dotyczące tej sprawy znajdują się w zeznaniach Teresy J. w sprawie II K 193/06 z dnia 15.01.2008 r.

Wobec powyższego domagam się wszczęcia postępowania w tej sprawie i ukarania winnej pozostawienia cierpiących zwierzącia bez pomocy, czyli przestępstwa z art. 35 ustawy o ochronie zwierząt.

Stephen Drew

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kraków, 09.04.2008


Do: Sąd Rejonowy w Końskich
ul. Iwo Odrowąża 5
26-200 Końskie

Przez: Prokuratura Rejonowa w Końskich
ul. Krakowska 34
26-200 Końskie

Zażalenie na postanowienie o odmowie wszczęcia dochodzenia w sprawie Ds. 222/08/D.

Niniejszym składam zażalenie na postanowienie o odmowie wszczęcia dochodzenia.

Po pierwsze, wydanie opinii, że pracownik nie stwierdza jednoznacznie, o której godzinie poinformował panią J., jest niezgodne z faktami zapisanymi w protokole rozprawy z dnia 14.04.2006 r., ponieważ pracownik Ryszard M. bardzo dokładnie określił godzinę zawiadomienia kierownictwa oczyszczalni ścieków o stojącym w pobliżu oczyszczalni zranionym koniu. Nawet uprawdopodobnił ten czas faktem choroby i koniecznością regularnego spożywania posiłków. Pani J. nie poinformowała mnie jednak o tym fakcie od razu, a jedynie w sytuacji, kiedy o sprawie poinformowałem policję. Podobna sytuacja miała miejsce w dniu 9-10.03.2006 r., kiedy nie poinformowała mnie o dwóch klaczach, które utkneły w stercie siana w pobliżu oczyszczalni ścieków.

Nalezy tutaj dodać, że nie jest prawdą, abym odmówił udzielenia odpowiedzi na pytanie, co robił kiedy klacz znajdowała sie bez opieki. Zarówno policja jak i prokuratura powinna znać treść art.145 § 1 oraz art. 147 § 3. W sytuacji, kiedy rozprawy sądowe sa rejestrowane przy pomocy urządzenia rejestrującego obraz i dźwięk, jak mamy w przypadku sprawy II K 193/06, opieranie sie jedynie na zapisach zawartych w protokołach jest niewystarczające. Policja i prokuratura wykazały się tutaj nieznajomością przepisów i procedur prawnych oraz nieodpowiednim wypełnieniem słuzbowych obowiązków.

Postanowienie wydane w oparciu o niepełne protokoły zeznań oraz opinie niezgodne z faktami zawartymi w protokołach, nie może sie ostać. Dlatego domagam się wszczęcia dochodzenia w sprawie mojego zawiadomienia o przestępstwie oraz należyte przeprowadzenie postępowania w oparciu o wszystkie należne dane oraz przez prokuraturę, która nie wykazuje sie nieznajomością przepisów oraz lekceważeniem służbowych obowiązków.

Stephen Drew
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Justice




Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 205
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:41, 27 Sie '08   Temat postu: Co się dzieje a nie jest ujawniane! Odpowiedz z cytatem

Kraków, 09.04.2008

Sąd Rejonowy w Końskich
ul. Iwo Odrowąża 5
26-200 Końskie

Zażalenie na postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie Ds. 172/08/S.

Niniejszym składam zażalenie na postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa, które wykazuje niekompetencję oraz stronniczość Policji i Prokuratury w Końskich.

I.Odnośnie zawiadomienia o przestępstwie znęcania się nad zwierzętami przez Stefana S., Dominika Nawę oraz Ryszarda B., wobec którego stwierdzono brak znamion cznu zabronionego, należy podkreślić, że Policja i Prokuratura nie sprawdziła podstawowych informacji zawartych w aktach sprawy II K 193/06. Sprawdzając moje zawiadomienie o przestępstwie organa ścigania oparły sie wyłacznie o zeznania osób, które mogły dopuścić się przestępstwa. Mimo wskazania w moim zawiadomieniu o przestępstwie opinii bezstronnego weterynarza, składającego zeznania w sprawie II K 193/06, odnośnie oznak problemów zdrowotnych klaczy, zeznania te zostały przez organa ścigania zlekceważone. Należy podkreślić, że to nie według zawiadamiającego, jak jest zapisane w postanowieniu o odmowie wszczęcia sledztwa, klacz pozostawała bez udzielenia jej pomcy przez 3-4 dni, lecz są to stwierdzenia weterynarza wykonującego sekcję padłej klaczy. Ponadto w zawiadomieniu o przestępstwie znęcania się nad zwierzętami przez Stefana S., Dominika N. oraz Ryszarda B. z dnia 04.02.2008 r. zawarłem również informację o złożeniu fałszywego zeznania przez Stefana S., który zeznając przed sądem stwierdził, że padła klacz stała w boksie z tylko jedna inną klaczą, natomiast z protokołu policyjnego wynika, że klacz stala w boksie z dwiema innymi klaczami oraz ogierem. Fakt ten został pominięty w postanowieniu o odmowie wszczęcia śledztwa.
Z treści postanowienia o odmowie wszczęcia śledztwa wynika, że nawet wynikające z dokumentów uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa jest przez organa ścigania lekceważone, a dowody ewentualnego popełnienia przestepstwa są przez nie ignorowane. W postępowaniu sprawdzającym nie zostały sprawdzone najbardziej podstawowe informacje, dlatego nie ma możliwości obiektywnego i uczciwegostwierdzenia, że w sprawie brak znamion czynu zabronionego.

II.Odnośnie sprawy składania fałszywych zeznań przez Karinę S. oraz przedstawienia przed sądem sfabrykowanego protokołu, sporządzonego rzekomo 16.03.2008 r., należy podkreślić, że w samym postanowieniu o odmowie wszczęcia śledztwa w tej sprawie zawarta jest watpliwość odnośnie możliwości popełnienia przestępstwa przez Karinę S.. Sformułowanie, że niedostarczenie do sądu protokołu nie przekreśla sytuacji, że nie został sporządzony, zawiera wątpliwość, że być może jednak protokół ten nie został sporządzony. Zaś zdanie stwierdzające, że fakt, że protokół z dnia 16.03.2008 został dostarczony do sądu jest wystarczający aby uznać, że nie został sfabrykowany, tzn. sporządzony po dacie znajdującej sie na protokole, jest po prostu nielogiczne. Zarówno policja jak i prokuratura powinny znać formalne wymogi sporządzania protokołu i powinny wiedzieć, że w protokole muszą znaleźć się podpisy wszystkich osób biorących udział w wydarzeniu, z przebiegu ktorego spisywany jest protokół. Brak podpisów innych osób biorących udział w odbieraniu moich koni, a przede wszystkim fakt, że kopia tego protokołu nie została przekazana do Urzędu Miasta i Gminy w Końskich ani nie została przekazana żadnym innym organom, stwarza podejrzenie, że dokument ten powstał dopiero po wezwaniu sądu do załączenia go do akt sprawy II K 193/06. Powyższe fakty są dowodem na istnienie uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa i w sprawie tej powinno zostać przeprowadzone śledztwo.

III.Odnośnie przestępstwa składania fałszywych zeznań przez Stefana S., na okoliczność zaźrebienia dwóch klaczy, którymi się opiekował, trudno uwierzyć, że właściciel stajni nie wiedział o fakcie zaźrebienia klaczy, do którego to faktu konieczny był kontakt klaczy z ogierem. Czy właściciel stajni nie wiedział o takiej sytuacji? Ponadto twierdzenie, że "zawiadamiający jest przekonany, że bez jego zgody odebrane mu klacze były wcześniej źrebne" jest nielogiczne. Źrebność klaczy w momencie składania zeznań przez Stefana S. jest oczywista, a wynika to ze zwykłego rachunku, którym obliczamy długość ciąży u klaczy. Ponadto Stefan S. próbował ukryć fakt wyźrebienia się dwóch klaczy podczas kolejnego przesłuchania w dniu 29.01.2008, co zapisane zostało na nagraniu kamerą cyfrową, ponieważ w taki sposób utrwalane są rozprawy sądowe w sprawie II K 193/06. Fakt, że właściciel stajni, osoba zajmująca sie końmi nie wiedziała o fakcie zaźrebienia klaczy wskazuje albo na skrajną niekompetencję tej osoby albo na mówienie przez nią nieprawdy. Ponieważ policja i prokuratura w bardzo dużym stopniu opierają się na zeznaniach Stefana S., traktując je jako opiniotwórcze, świadczy to o zeznaniu przez niego nieprawdy.

IV.Odnośnie przestępstwa składania fałszywych zeznań oraz przedstawiania w sądzie fałszywego dowodu przeciwko mnie przez Dominika N. należy zdecydowanie podkreślić, że sekcjonowana w Warszawie klacz nie była moją własnością. Jak pisałem w zawiadomieniu o przestępstwie nigdy nie byłem włascicielem 11 letniej klaczy. W jaki sposób, bez sprawdzenia tego faktu, policja i prokuratura może stwierdzić, że brak jest w tej sytuacji znamion czynu zabronionego, jest dla mnie zagadką. Faktem jest, że 11 letnia klacz nie była moją własnością, a taki koń został zawieziony do Warszawy. Opieranie się w tej sytuacji na zeznaniach osoby, co do której zachodzi podejrzenie składania fałszywych zeznań, wskazuje, że organa ścigania z Końskich nie chcą dociekać prawdziwych wydarzeń i nie chcą, aby niewygodne fakty wyszły na światło dzienne.

V.Pkt. V został zawarty w pkt. II.

VI.Odnośnie składania fałszywych zeznań przez Tadeusza K. dotyczących zapozawania się oraz przekazywania materiałów ze śledztwa, fakt popełnienia przestępstwa jest potwierdzony w zeznaniach Tadeusza K., Konrada D. oraz Justyny B.. Dodatkowo, niepokój budzi fakt, że ani policja ani prokuratura nie widzi nic niestosownego w przeciekach materiałów ze śledztwa w niepowołane ręce. Słowa postanowienia "W tej sytuacji trudno stwierdzić, czy T. K. zapoznawał się czy też nie zapoznawał z wynikami sekcji padłych koni" są farsą. To do obowiązków policji i prokuratury nalezy przynajmniej próba ustalenia tego faktu, a także ustalenie kto przesłał wyniki sekcji zwłok do Konrada D..

VII. Pkt VII został zawarty w pkt. IV.

Mając na względzie powyższe, należy stwierdzić, że wydając postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie Ds. 172/08/S policja i prokuratura oparła się na zeznaniach osób, będących potencjalnymi sprawcami przestępstwa, pomijając zeznania bezstronnych osób, znajdujące się w aktach sprawy II K 193/06. W sytuacji, w której osoby te być może dopuściły się przestępstwa składania fałszywych zeznań, opieranie się na tych fałszywych zeznaniach jest działaniem nielogicznym i niekompetentnym. Ponadto w sytuacji, w której rozprawy sądowe są zapisywane za pomocą kamery, opieranie się na protokołach zapisywanych ręcznie jest zdecydowanie niewystarczające. Podane przeze mnie w zawiadomieniach o przestępstwie fakty uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestepstwa, znajdują swoje potwierdzenie w materiałach postępowania sądowego w sprawie II K 193/06.

Powoływanie się przez policję i prokuraturę na fakt, że sąd nie wyłączył do odrębnego postępowania materiałów w zakresie ewentualnego popełnienia przestępstw przez Stefana S., Dominika N., Ryszarda B., Karinę S. i Tadeusza K., świadczy o nieprzestudiowaniu materiałów z postępowania sądowego w sprawie II K 193/06, w których to sędzia oświadczyła, że ewentualne wyłączenie materiałów do odrębnego postępownia nastąpi po zakończeniu przewodu sądowego i analizie zebranych materiałów.

Twierdzenie: "okoliczności, które podnosi Stephen Drew, a w których Tadeusz K., Karina S., Stefan S. i Dominik N. mogliby dopuścić się powyższych przestępstw są drugorzędne dla końcowego rozstrzygnięcia toczącego się postępowania sądowego IIK 193/06" jest dla mnie szokujące. Czy wg. policji i prokuratury dostarczanie do sądu fałszywych dowodów przeciwko mnie, fałszywych dokumentów, nielegalny wypływ dokumentów z postępowania przygotowawczego, nieudzielenie pomocy klaczy i próba zrzucenie na mnie odpowiedzialności za jej śmierć (tutaj należy zapoznać się z opinią weterynarza Stanisława S., który przeprowadzał sekcję zwłok padłej klaczy), zawiezienie na sekcję zwłok klaczy do mnie nie należącej, aby dostarczyć do sądu dokumenty jak najbardziej mnie obciążające, nie są okolicznościami mającymi wpływ na rozstrzygnięcie postępowania sądowego przeciwko mnie?! Po raz kolejny policja i prokuratura w Końskich wykazuje się skrajną niekompetencją i brakiem obiektywizmu, wydając postanowienie o odmowie wszczęcia sledztwa dlatego, że jestem osoba oskarżoną, a ujawnienie faktów dotyczących nieodpowiedniego prowadzenia postepowania przygotowawczego w sprawie II K 193/06 byłoby dla tych organów obciążające.

Dlatego domagam się wszczęcia śledztwa w sprawach moich zawiadomień o przestępstwie oraz domagam się, aby sprawy te były prowadzone przez prokuraturę niezależną od Prokuratury Rejonowej w Końskich, która jest bezpośrednio zainteresowana niewszczynaniem postępowania w tych sprawach.

Stephen Drew
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Justice




Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 205
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:48, 27 Sie '08   Temat postu: Co gmina chce ukryć? Odpowiedz z cytatem

Kraków, 12.06.2008

Burmistrz Miasta i Gminy Końskie
ul. Partyzantów 1
26-200 Końskie

W niniejszym piśmie chciałbym poinformować Burmistrza Miasta i Gminy w Końskich o przebiegu oględzin koni, odebranych mi czasowo i przebywających w stajni należącej do Stefana S., który sprawuje także nad nimi opiekę, na mocy umowy zawartej pomiędzy nim a Urzędem Miasta i Gminy w Końskich.

W dniu 05.06.2008 r. po raz pierwszy od momentu odebrania mi koni mogłem zobaczyć konie, przebywające w stajni Stefana S.. Do tego czasu Stefan S. skutecznie udaremniał moje prośby o możliwość zobaczenia moich koni, a Urząd Miasta i Gminy Końskie nie użył swoich możliwości wyegzekwowania przestrzegania moich praw. Oględziny koni zaowocowały wieloma spostrzeżeniami.

Stefan S. utrzymuje konie po dwa w boksie, a w jednym z boksów są trzy konie, co nie zapewnia zwierzętom odpowiedniej ilości miejsca. Dwa ogiery stoją razem w środkowym boksie, pomiędzy boksami, w których przebywają klacze. Te same ogiery, przebywające podczas oględzin razem na wybiegu, walczą ze sobą. Ta sytuacja jest powodem, że jeden z ogierów utyka na tylną nogę, a drugi ma poważnie zraniony nadgarstek przedniej nogi.

Jeden z ogierów, który podczas kontroli przebywał w stajni, ma świeże rany na szyi, drugi ma odgryzioną część ucha, a z rany cieknie krew. Dwuletni źrebak przebywający na wybiegu z pozostałą grupą koni ma poważną i zanieczyszczoną ranę na klatce piersiowej. Na moje pytanie w jaki sposób doszło do zranienia się źrebięcia weterynarz Ryszard B. odpowiedział, że zwierzę w takim stanie zostało przywiezione do stajni. Gdy jednak zapytałem o wiek źrebaka, okazało się, że urodził się on już po odebraniu mi zwierząt. Wówczas weterynarz odpowiedział, że źrebak zranił się o ogrodzenie. Należy podkreślić, że weterynarz odjechał z miejsca oględzin przed spisaniem protokołu, nie udzielając pomocy żadnemu ze zranionych koni, ani nawet nie ogladając dokładniej ran.

Stefan S. nie pozwolił mi na dokładniejsze oględziny koni ani na robienie im fotografii. Nie pozwolił abym wszedł do boksu, nie zgodził się na wyprowadzenie koni z boksów, nie mogłem podejść do koni będących na wybiegu. Stefan S. odmówił także przyprowadzenia bliżej konia będącego na dużym wybiegu, a Ryszard B. zlekceważył moją prośbę określenia wieku jednego z koni. Być może więcej koni ma ślady zranień lub problemów z nogami, lecz nie byłem w stanie tego sprawdzić.

Ponieważ nie miałem możliwości przeprowadzenia odpowiednich oględzin koni, zwracam się do Burmistrza Miasta i Gminy Końskie o wyznaczenie jak najszybciej terminu kolejnych oględzin koni, ponieważ oględziny w dniu 05.06.2008 r. nie zostały przeprowadzone prawidłowo.

Zwracam się również z prośbą o pisemną zgodę Burmistrza Miasta i Gminy w Końskich na przeprowadzenie dokładnych oględzin koni, tzn. zgodę na podejście do każdego konia z bliska, dokładnego obejrzenia, wejście do boksów, wyprowadzenie konia z boksu czy z wybiegu, sprawdzenie stanu jego kończyn poprzez oględziny konia w ruchu oraz na możliwość robienia koniom zdjęć. Równocześnie wnoszę o wpłynięcia na Stefana S., aby swoją postawą nie utrudniał oględzin zwierząt oraz jako właściciel stajni pomagał w technicznych sprawach przy przeprowadzaniu oględzin, jak udostępnienie kantarów, uwiązów dla koni itp.

Ponieważ w 2007 roku urodziły się w stajni dwa źrebięcia, a ani Stefan S., ani weterynarz Ryszard B. nie poinformowali Urzędu Miasta i Gminy w Końskich o tym, że klacze są źrebne, ani później o fakcie urodzenia się źrebiąt, (przedstawicielka UMiG podczas comiesięcznych oględzin koni zobaczyła źrebaki i dopiero wówczas Stefan S. przyznał się, że są to źrebaki urodzone z moich koni), wnoszę o przeprowadzenie kontroli źrebności klaczy przez niezależnego lekarza weterynarii. Sprawujący opiekę weterynaryjną nad końmi Ryszard B. wykazał się dotychczas albo ogromną niekompetencją, ponieważ nie potrafił stwierdzić, że klacze są źrebne, albo wspólnie ze Stefanem S. brał udział w nielegalnym procederze krycia moich klaczy. Koszt tych badań powinien zostać pokryty przez osoby, które spowodowały taką sytuację, poprzez swoje nieuczciwe zachowanie.

Jak pisałem powyżej konie nie mają odpowiedniej ilości miejsca w boksach, a calkowicie niedopuszczalne jest przetrzymywanie dwóch ogierów w jednym boksie pośród klaczy, które podczas rui prowokują ogiery do walki, której efekty są widoczne w postaci utykania koni. Obowiązkiem Stefana S. jest zapewnienie koniom odpowiednich warunków, jakimi są odpowiednia ilość miejsca.

Konie, które są zranione powinny zostać zbadane przez kompetentego weterynarza.

Wszystkie konie powinny zostać odpowiednio opisane, w sposób pozwalający na ich identyfikację.

Oględziny koni powinny odbywać się niezapowiedzianie, żeby zobaczyć syutację w stajni, gdy właściciel nie jest przygotowany do kontroli, co jest standartową praktyką stosowaną w sprawdzaniu gospodarstw rolnych.
Wszystkim młodym koniom, które nie posiadają paszportów, powinny one zostać wystawione.

W tym miejscu chciałbym dodać, że moje uwagi odnośnie sytuacji koni w stajni Stefana S. zostały zapisane w protokole z oględzin koni.

Mam nadzieję, że Urząd Miasta i Gminy traktuje swoje obowiązki odnośnie nadzoru nad moimi końmi w sposób poważniejszy niż Stefan S., dla którego oględziny koni to "farsa i strata czasu" i wnoszę o wypełnienie moich żądań.

Z poważaniem Stephen Drew

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kraków, 09.07.2008

Przez: Urząd Miasta i Gminy
ul. Partyzantów 1
26-200 Końskie

Do:Samorządowe Kolegium Odwoławcze
ul. IX Wieków Kielc 3
25-516 Kielce

W niniejszym piśmie chciałbym złożyć skargę na ciągłe niedopełnianie obowiązków służbowych przez pracowników Urzędu Miasta i Gminy Końskie, w nawiązaniu do oględzin koni, które odbyły się w dn. 30.06.2008 r. oraz na premanentne łamanie moich praw.

W moim piśmie z dn. 27.06.2008 r., składałem już zażalenie na niewypełnianie przez pracowników Urzędu Miasta i Gminy Końskie obowiązków nałożonych na Urząd Miasta i Gminy decyzją SKO w Kielcach o czasowym odebraniu moich koni z dn. 30.06.2006 r., znak: SKO. 407/1661/68/06.

Po oględzinach koni, które odbyły się 05.06.2008 r., podczas których nie miałem możliwości dokładnego obejrzenia, sprawdzenia i zidentyfikowania koni przebywających w stajni Stefana S., złożyłem w Urzędzie Miasta i Gminy pismo w którym sprecyzowałem dostrzeżone przeze mnie uchybienia, a także pismo, w którym domagałem się, abym podczas kolejnych oględzin miał zapewnione prawo do dokładnego obejrzenia koni, wejścia do boksów, wyprowadzenia koni z boksów, przyprowadzenia koni znajdujących się na wybiegu na odległość pozwalającą obejrzenie i zidentyfikowanie koni. Moje prośby nie były bezzasadne, ponieważ nawet w sytuacji, gdy Stefan S. próbował uniemożliwić mi jakiekolwiek oględziny koni, byłem w stanie dostrzec rany jakie miały ogiery przebywające w boksach oraz źrebak, który przypadkiem podszedł w pobliże ogrodzenia przy którym stałem. W takiej sytuacji niezbędne było obejrzenie wszystkich koni, żeby sprawdzić ile z nich jest okaleczonych, czy nie utykają. Niestety, nawet mimo mojego monitu do Gminy, oględziny koni w dniu 30.06.2008 r. odbyły się w taki sam sposób jak oględziny w dn. 05.06.2008 r., czyli w praktyce się nie odbyły. Nie można bowiem mówić o przeprowadzonych oględzinach stada klaczy ze źrebakami i trzyletnim ogierem z odległości 40-80 m, czy oględziny ogierów, które przebywają w boksach i nie można ich wyprowadzić, wejść do boksu w celu ich obejrzenia, a nawet nie było możliwe otworzenie drzwi boksu, żeby sprawdzić stan przednich nóg konia. W sytuacji zranień koni, opuchlizn, powstania narośli na kości u jednego z ogierów, nie pozwolono mi na zrobienie zdjęć.

Także sytuacja w stajni nie zmieniła się, mimo zwrócenia uwagi przedstawicielom Urzędu Miasta i Gminy na nieodpowiednie rozmieszczenie koni w boksach, co jest przyczyną ran jakie konie odnoszą, w dalszym ciągu dwa ogiery przebywają w jednym boksie, nie została poprawiona niebezpieczna dla koni bariera oddzielająca boks, w którym przebywają dwa ogiery od boksów w których są klacze.

Co więcej, przedstawiciele Urzędu Miasta i Gminy w Końskich, podczas oględzin w dniu 30.06.2008 r. sami nie chcieli dopuścić do przeprowadzenia odpowiednich oględzin. Gdy domagałem się wyprowadzenia koni z boksów czy przyprowadzenia klaczy w pobliże ogrodzenia, mówiono mi, że ja jestem tylko stroną postępowania i nie ja będę dyktował, w jaki sposób oględziny koni mają przebiegać.

Na moje pytanie odnośnie kwalifikacji przedstawicieli Gminy w zakresie opieki i hodowli koni, odpowiedziano mi, że nie posiadają żadnych kwalifikacji w tym zakresie.

Podczas oględzin w dniu 30.06.2008 r. mogłem przekonać się, że Stefan S. wciąż dopuszcza do sytuacji zaźrebiania moich klaczy. Dwa dwuletnie ogiery, w dniu oględzin 30.06 przebywające w boksie w innym budynku, przebywały razem z klaczami aż do końca czerwca. Dwuletnie ogiery to konie w wieku, w którym są już zdolne do rozpłodu. Natomiast w grupie klaczy nadal przebywa trzyletni ogier. Mimo oglądania klaczy z odległości 40 m, mogę stwierdzić, że co najmniej trzy klacze są źrebne.

Nie miałem możliwości sprawdzenia innych budynków na posesji Stefana S. pod kątem przebywania w nich źrebaków pochodzących od moich klaczy. Jak juz wielokrotnie pisałem, w stajni Stefana S. zostały przypadkiem ujawnione dwa źrebaki pochodzące od moich klaczy, a nikt nie wie jaka mogła być ich prawdziwa liczba.

Urząd Miasta i Gminy odmówił także współpracy z policją prowadzącą postępowanie sprawdzające w sprawie kradzieży mojej klaczy. Ponieważ Stefan S.. odmówił mi prawa wstępu na swoją posesję, policja zwróciła się do Urzędu Miasta i Gminy jako do organu, który jest władny przeprowadzenia administracyjnych czynności także w celu wyjaśnienia sprawy kradzieży mojej klaczy, o przeprowadzenie wspólnych czynności w tej sprawie. Gmina jednak nie zgodziła się na przeprowadzenie takiego postępowania. Wobec takiej sytuacji muszę stwierdzić, że przedstawiciele Urzędu Miasta i Gminy przyzwalają i pomagają ukryć nielegalne działania Stefana S., Dominika N., Kariny S., gdyż nie znajduję innego wytłumaczenia dla takiego postępowania przedstawicieli Urzędu Miasta i Gminy.

Dowiedziałem się także od dziewcząt przychodzących do stajni Stefana S., że w stajni pojawił się Paweł K., który oferował Stefanowi S. 20 000 euro za każdego z moich koni rasy kabardyńskiej.

Urząd Miasta i Gminy jest władny a także ma obowiązek zapewnić przestrzeganie moich praw. Jednakże od samego początku odkąd został obarczony odpowiedzialnością za moje konie moje prawa są permanentnie łamane.

-Jako właściciel koni mam prawo do wglądu w moją własność: " Każda osoba fizyczna i prawna ma prawo do poszanowania swego mienia." (Protokół dodatkowy do Konwencji o Ochronie Praw Człowieka, Art. 1). Urząd Miasta i Gminy przez ponad dwa lata nie zapewnił mi możliwości zobaczenia moich koni, co zaskutkowało niemożliwością przeprowadzenia odpowiedniej obrony przed sądem w sprawie karnej. Urząd Miasta i Gminy nie zabezpieczył mojego prawa do poszanowania mojej własności i zabezpieczenia mojej własności przed użytkowaniem bez mojej zgody. Właściciel stajni, Stefan S., bez mojej wiedzy i zgody pozyskiwał źrebaki od moich klaczy, lecz Urząd Miasta i Gminy nie zrobił nic, aby tę sprawę wyjaśnić, a także nie poinformował mnie o tym fakcie. Mam również prawo do tego, aby moja własność została odpowiednio zabezpieczona przed uszkodzeniem. Urząd Miasta i Gminy nie dba o to czy konie przebywające w stajni mają odpowiednie warunki i czy są chronione przed urazami i kontuzjami. Nawet po wskazaniu zranień u koni, które nigdy przedtem nie były odnotowywane w protokołach oględzin, oraz po wskazaniu przyczyn tych zranień, warunki przetrzymywania koni nie zostały zmienione. Konie nie mają także zapewnionej odpowiedniej opieki weterynaryjnej. Podczas pierwszych oględzin, w których mogłem uczestniczyć, weterynarz nie zajął się ranami zwierząt, mimo że zostały mu wskazane i opuścił stajnię nie podpisując protokołu oględzin. Na kolejne oględziny wogóle się nie stawił. Należy tu przypomnieć, że jest to ten sam weterynarz, który nie dostrzegł i nie poinformował gminy o dwóch źrebnych klaczach w 2007 r., nie zauważył porodu i cierpienia klaczy, która padła 31 marca 2006 r., a która miała powiększone wymię i nie jadła od kilku dni, zadecydował o zmniejszeniu racji żywnościowych u odebranych koni i żywieniu ich tylko minimalnie przez pierwsze dwa tygodnie po ich odebraniu, twierdząc, że konie głodowały, nawet gdy wyniki sekcji zwłok padłych zwierząt wykazały, że miały one pełne żołądki.

-Mam prawo do uważania mnie za niewinnego do czasu udowodnienia mi winy (art. 6.2 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka). Natomiast Urząd Miasta i Gminy wielokrotnie stwierdzał w wydawanych przez siebie dokumentach, że jestem winny znęcania się nad zwierzętami.

-Mam prawo do równego traktowania mnie (art. 14 Konwencji o zakazie dyskryminacji) Urząd Miasta i Gminy nie zapewnił mi tego prawa w sytuacji, kiedy Stefan S. przez dwa lata nie wyrażał zgody na mój wstęp do jego stajni, a pozwalał na to innym osobom.

W związku z powyższymi przykładami łamania wobec mnie prawa a także wobec rażącego niedopełniania służbowych obowiązków przez przedstawicieli Urzędu Miasta i Gminy Końskie, domagam się przeprowadzenia stosownego postępowania w tych sprawach oraz ukarania winnych.

Stephen Drew
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Justice




Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 205
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:59, 27 Sie '08   Temat postu: Kto czerpie korzyści z moich koni? Odpowiedz z cytatem

Kraków, 18.07.2008

Prokuratura Rejonowa w Końskich
ul. Krakowska 34
26-200 Końskie

Chciałbym poinformować prokuraturę, w związku z prowadzonym postępowaniem sprawdzającym w sprawie kradzieży mojej klaczy, że urzędnicy Urzędu Miasta i Gminy w Końskich celowo starają sie ukryć fakty, odnośnie tego, co stało się z moją klaczą. Wierzę, że osoby Krzysztof O., Antoni W., Grażyna J., Stanisław L. są osobami, które powinny być dodane do w/w sprawy, w której mamy do czynienia z kradzieżą konia. Przedstawiciele Urzędu Miasta i Gminy przez dwa lata nie zezwalali na mój udział w procedurach administracyjnych jakimi były comiesięczne kontrole koni, w których jestem stroną. Uczynili to jedynie w sytuacji, która wymusiła na nich decyzja SKO w Kielcach SKO.407/740/27/2008, która wskazała na moje prawo do obecności podczas kontroli koni. Jednak przedstwiciele Urzędu Miasta i Gminy w dalszym ciągu próbują uniemożliwić mi należyte oględziny koni poprzez brak możliwości wejścia do boksów koni, oglądanie klaczy z odległości 40-80 m, nie mam możliwości sprawdzenia czy klacze są źrebne, nie mam możliwości sprawdzenia, które źrebaki należą do której matki itp. W 2006 r. informowałem władze o tym, że moje klacze są kryte, bez mojej wiedzy i zgody, nikt jednak nie zaregował na te informacje, a gdy źrebaki się urodziły w 2007 r. nie zostałem o tym fakcie poinformowany. Konie celowo zostały opisane w sposob niepozwalający na ich identyfikcję, a ilość źrebiąt, jakie urodziły się w stajni Stefana S. jest dyskusyjna. Przedstawiciele gminy nie zezwolili mi na robienie zdjęć moim koniom. Gmina odmawia wzięcia na siebie odpowiedzialności za zwierzęta. Odmówiono także wezwania niezależnego weterynarza, który sprawdziłby konie i odpowiednio je zidentyfikował je odpowiednio. Gmina nie przesłała żadnego pisma do Stefana S. w związku z wykazanymi nieprawidłowościami przy opiece nad moimi końmi oraz w celu wyjaśnienia faktu zniknięcia mojej klaczy i krycia klaczy bez zezwolenia. Gmina także odmówiła udzielenia policji pomocy przy przeprowadzeniu oględzin koni w stajni Stefana S., mając możliwości przeprowadzenia administracyjnego postępowania w sprawie kradzieży mojej klaczy.

Wobec powyższych informacji mogę wnioskować, że związki w/w osób z kradzieżą mojej klaczy są dużo szersze, ponieważ chodzi tutaj także o czerpanie finansowych korzyści z rozmnażania moich koni i ich sprzedaży, w czym przedstawiciele gminy uczestniczą wprost lub poprzez ochronę osób bezpośrednio zamieszanych w ten proceder.

Domagam się, aby wymienione przeze mnie osoby zostały przesłuchane i aby wyjaśniona została ich rola w opisanej przeze mnie sytuacji.

Stephen Drew

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kraków, 11.08.2008

Rada Miasta i Gminy Końskie
ul. Partyzantów 1
26-200 Końskie

W nawiązaniu do postanowienia Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Kielcach z dn. 31.07.2008 r. Znak: SKO.407/1505/84/08, chciałbym zwrócić uwagę, że SKO w w/w postanowieniu wymieniło jedynie dwa zarzuty, które kierowałem w swoich pismach pod adresem Urzędu Miasta i Gminy Końskie. Domagam się jednak, aby Rada Miasta i Gminy Końskie rozpatrzyła moje skargi w całości, zwracając uwagę na wszystkie zarzuty, zgrupowane zwłaszcza w piśmie z dn. 24.07.2008 r, a których wyjaśnienia znajdują się w pismach wcześniejszych, znajdujących się w aktach sprawy.

Niemniej jednak, aby uniknąć nieporozumień jeszcze raz przypomnę podnoszone przeze mnie zarzuty:

1.Naruszanie mojego prawa do uczestnictwa w procedurach administracyjnych, czyli art. 10 kpa, poprzez co nie mogłem odpowiedniego kierować swoją obroną zarówno przed Samorządowym Kolegium Odwoławczym jak i Sądem Rejonowym w Końskich. Brak dostępu do koni spowodował sytuację, że dopiero po dwóch latach od ich odebrania mogłem stwierdzić kradzież klaczy, rany jakie konie odnoszą, niewłaściwą identyfiację koni, dostęp do koni zapobiegłby nielegalnemu procederowi pozyskiwania źrebiąt z moich klaczy przez Stefana S., w celu odnoszenia prywatnych zysków.

2.Urząd Miasta i Gminy w Końskich nie wykorzystał swoich uprawnień w celu wegzekwowania od Stefana S. jego powinności odnośnie moich praw jako właściciela koni. Urząd Miasta i Gminy przez dwa lata zasłaniał się wymówką, że nie mogę wejść na teren stajni Stefana S., gdyż on nie wyraża na to zgody. Urząd Miasta i Gminy miał jednak prawo do zmuszenia Stefana S., nawet pod groźbą finansowych kar, do wpuszczenia mnie na teren swojej posesji.

3.Urząd Miasta i Gminy dopuścił do sytuacji nielegalnego krycia moich kalczy przez Stefana S. i nie wyciągnął z tego faktu żadnych konsekwencji, nawet mimo oczywistego faktu próby ukrycia tego procederu przez Stefana S.. Co więcej, ja nie zostałem o tym fakcie poinformowany.

4.Urząd Miasta i Gminy nie dopełnił obowiązku przeprowadzenia odpowiedniej identyfikacji koni. Dowodem tego jest fakt, że podczas oględzin koni w dniu 05.06.2008 r., przedstawiciele Urzędu Miasta i Gminy Końskie nie potrafili przyporządkować koni znajdujących się w stajni Stefana S. do koni z listy zawartej w protokole oględzin.

5.Konie będące pod opieką Stefana S. odnoszą poważne rany, którymi nikt się nie zajmuje. Mimo wskazywania na przyczyny powstawania tych zranień nie zostały zmienione warunki przetrzymywania koni.

6.Urząd Miasta i Gminy dopuszcza do sytuacji, w których zdjęcia moich koni są bez mojej zgody publikowane w mediach, czym przyczynia się do czerpania finansowych korzyści przez organizacje związane z odebraniem moich koni.

7.Urząd Miasta i Gminy Końskie rażąco łamie wobec mnie zasadę domniemania niewinności, stwierdzając w wielu pismach i dokumentach, że jestem winny znęcania się nad zwierzętami.

8.Urząd Miasta i Gminy nie chroni moich praw jako właściciela koni, skutecznie przez dwa lata niepozwalając mi na odpowiednie ich użytkowanie.

9.Urząd Miasta i Gminy dopuścił do sytuacji kradzieży mojej klaczy, a gdy fakt ten wyszedł na jaw, nie zrobił nic, aby sprawę tę wyjaśnić.

Wobec powyższego, jeszcze raz wnoszę o rozpatrzenie wszystkich moich zarzutów pod adresem Urzędu Miasta i Gminy Końskie, z uwzględnieniem całości korespondencji przesyłanej do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Kielcach .

Stephen Drew
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
amros




Dołączył: 03 Sty 2008
Posty: 144
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:15, 28 Sie '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kurcze ktoś to czyta? Smile

Czy ten temat faktycznie nadaje się na forum?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
redfox




Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 45
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:24, 28 Sie '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A to jest właśnie cała prawda o Stephenie D. To jego robota: (zdjecia drastyczne)

link: http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=75654&page=44

Na wszystkich forach internetowych, gdzie powiela tę samą treść osczerstw, zamykane są jego watki, bo to typ pieniaczy.
Wystarczy poczytać co internauci o nim sądzą.
Przez dwa miesiące nie zainteresował sie swoimi końmi, nie wie nawet, jakie konie miał w stadzie. To gospodarz i osoba dbająca o zwierzęta? Żeby koń się nie męczył, padając już głodu, to dobijał podrzynając gardło. Przez dwa miesiące na ponad 20 stopniowym mrozie zostawił konie bez opieki, pożywienia, schronienia.
A teraz ma pretensję, że ktoś mu je odebrał. I bardzo dobrze, że to zrobiono, bo całe stado by padło. Dobrze, że w marcu chociaż połowę uratowano, a było na początku stycznia w stadzie 25 koni.

To forum ma byc o prawdzie, a nie o fałszywych oskarżeniach i niesłusznych pretenensjach do wymiaru sprawiedliwości. W tym przypadku prawo nie kłamie, a Stephen D. - KŁAMIE i próbuje się wybielić oczrniając innych, zarzucając korupcję itp. bzdety.
Chce znależć kogoś, kto mu będzie współczuł, za to że bestialsko zamordował wiele koni.

Proponuje moderatorowi tego wątku, aby wykasował bzdury pisane przez tego typa bo to forum nie jest dla takich, jak on KŁAMCÓW. Proszę o zamknięcie wątku.

Do Stephena D i Ewy K. : może zamieścicie, jak się te wszystkie sprawy, które tu poruszacie zakończyły, może zamieścicie odpowiedzi na te wasze pisma.



Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Justice




Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 205
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 18:01, 28 Sie '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Do Stephena D i Ewy K. : może zamieścicie, jak się te wszystkie sprawy, które tu poruszacie zakończyły, może zamieścicie odpowiedzi na te wasze pisma.


Oczywiście, że zamieszczę odpowiedzi z prokuratury na moje pisma, jesli jeszcze tego nie zrobiłem to tylko z braku czasu. Czytelnicy tego forum zapewne z zainteresowaniem przeczytają z jakich powodów prokuratura umarza bądż nawet nie wszczyna postępowania. Chciałbym, aby przynajmniej część polskiego społeczeństwa dowiedziała się, jak skorumpowane i nieuczciwe są polskie organa sprawiedliwości.
Moim kolejnym celem jest uświadomienie ludziom w jaki sposób działają organizacje typu "non profit", a przynajmniej część z nich. Czytelnikom tego forum chciałbym zwrócic uwagę, na to dlaczego przedstawiciele środowisk zajmujących sie ochroną zwierzat, którego przedstawicielem jest red fox, tak bardzo obawiają się publikowanych przeze mnie informacji? Dlaczego blokują mi dostep do publicznej wypowiedzi? Ja nikogo nie obrażam, nikogo nie szkaluję. Przedstawiam wszystko w formie urzędowej dokumentacji. I za to spotykam się z obelgami z przeciwnej strony.
Jesli to forum jest forum prawdy, pozwólmy wszystkim stronom przedstawić swój punkt widzenia. Lecz widzę, że redfox ma zupełnie inny pogląd na to, w jaki sposób to forum powinno funkcjonować, skoro wbrew regulaminowi forum domaga się zamknięcia mojego wątku.
Prawdą jest, to co mówi redfox o zamykaniu moich wątków lub całkowitych banach mnie z kilku forów, zaraz po pojawieniu się na nich redfoxa. Sądzę, że czytelnicy tego forum będą zainteresowani sposobem wypowiedzi forumowiczów :

http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=75654&page=47
http://www.wegetarianie.pl (they've blocked me from entering the site)
http://vegie.pl/topics85/1824.htm
http://www.stajenka.fora.pl/boks-3-arka-noego,4/stephen-d-o-karinie-s,2147.html

Moim głównym pytaniem postawionym na tych forach było: dlaczego inspektor TOZ Karina S., będąc przekonana, że moje konie głodują (co nie jest prawda, ale do tego tematu jeszcze powrócę, bo sprawa jest skomplikowana) zostawiła je przez szereg dni nie organizując dla nich żadnego jedzenia. ZOrganizowała za to świetnie zaaranżowaną akcję odbierania koni, w świetle kamer TV. Jak dotąd nikt na to pytanie nie odpowiedział. Jedynymi odpowiedziami były obelgi oraz wyrzucenie mnie z forów. To pytanie jest pirwszym pytaniem zawartym w moim pierwszym wątku.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
jabba




Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1186
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 18:19, 28 Sie '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A te fotki z dogomanii to z Twojego rancza???
_________________
http://republika.pl/blog_fa_550912/991430/sz/zwoliludu.gif
________________________________
A na drzewach zamiast liści wisieć będą komuniści
i LEWACY

Raz sierpem raz młotem w czerwoną hołotę
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Justice




Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 205
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 19:35, 28 Sie '08   Temat postu: Karina S., Newsweek czy Polityka? Odpowiedz z cytatem

Mam jeszcze jedno pytanie do Kariny S., dlaczego artykuły o niej ukazują się w Newsweeku a nie np. w Polityce?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
jabba




Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1186
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:10, 28 Sie '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

pozwolisz że powtórzę pytanie.

Te fotki z dogomanii to twoje ranczo
_________________
http://republika.pl/blog_fa_550912/991430/sz/zwoliludu.gif
________________________________
A na drzewach zamiast liści wisieć będą komuniści
i LEWACY

Raz sierpem raz młotem w czerwoną hołotę
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Justice




Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 205
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:04, 28 Sie '08   Temat postu: dobry business Odpowiedz z cytatem

redfox napisał:




Ta roczna klaczka ze zdjęcia padła 13.03.2006 r. Karina S. składając zeznania w sądzie stwierdziła, że 13.03. była na polu i widziała konie. Dlaczego nie uratowała tego konia???

A teraz trochę historii.

14 i 15.03.2006 r. byłem na spotkaniach w Urzedzie Miasta i Gminy, w celu wyjaśnienia tego, dzieje się z moimi końmi i w jaki sposób się nimi zajmuję. Pracownicy Urzędu Miasta i Gminy kontaktowali sie wówczas z weterynarzem, który zajmował się moimi końmi, a także widzieli, że konie stoją przy stogach siana oraz mają wodę do picia, co zostało zapisane w protokole.

Wiele razy mieliśmy umawiane spotkania z Powiatowym Lekarzem Weterynarii, którego informowałem o problemach z końmi, lecz nigdy nie dotrzymał on umówionego terminu. Daltego w końcu musiałem wezwać innego weterynarza, ale zmarnowanego czasu nie dało sie odzyskać.

15.03. rano, podczas kolejnej kontroli weterynaryjnej próbowałem wskazywać przedstawicielce Powiatowego Inspektoratu Weterynaryjnego, Katarzynie G., że dwa kolejne konie zaczęły mieć objawy kolki a ich odchody są zbyt rzadkie i naciskałem, żeby kał został pobrany do badań. Jednak w odpowiedzi usłyszałem, że one nie jest po to, żeby leczyc moje konie.

Gdzie była wówczas Karina, kiedy niezbędne było znalezienie przyczyny choroby koni? Wówczas ona i jej znajomi z mediów organizowali przyjazd kamer telewizyjnych.

Dwa tygodnie po odebraniu koni, jak mówiono, dwa moje konie padły. Jeden z nich, źrebna klacz padła na skutek poronienia i obumarcia płodu wewnątrz, co spowodowało zapalenie otrzewnej. Lecz co było bardzo interesujące, wyniki sekcji wykazały, że klacz przez co najmniej trzy dni wcześniej nie jadła. Gdy w sądzie zapytałem właściciela stajni, w której zostały umieszczone moje konie, czy nikt nie zauważył, że klacz nie je, odpowiedział, że byc może inny koń wyjadał jej jedzenie. Nikt tez nie zauważył, że klacz
była w końcowym stadiu ciąży, mimo znacznie powiększonego wymienia. Od razu chcę też powiedzieć, że weterynarz robiący sekcje zwłok nie łączył poronienia klaczy z rzekomym zagłodzeniem, a zważona po śmierci klacz ważyła 450 kg.
Odnosnie drugiej rzekomo padłej klaczy, dopiero gdy w czerwcu tego roku mogłem po raz pierwszy odkąd konie mi odebrano zobaczyc je, okazało sie, że drugi koń nie padł, lecz został skradziony. (sytuacje opisuję w wątku powyżej).
Now it has been found out that the second horse of mine didn't die it was just stollen!!!

Pytanie: dlaczego komus zależało na odebraniu mi koni? Stefan S. (własciciel stajni) i jego przyjaciele do tej pory otrzymali od Urzędu Miasta i Gminy 200 000 zł (dwieście tysięcy złotych) - niezły interes! Karina S. załozyła fundację i próbuje uzyskiwać dla niej wpłaty 1% podatku, ale trzeba pamietać, że jeszcze dwa lata temu była bezrobotną, podobnie jak drugi oskarzyciel posiłkowy Dominik Nawa, który jest bezrobotny ale jest tez prezesem fundacji Komitet Pomocy dla zwierzat. Teraz Karina S. kupiła grunt koło Warszawy, buduje dom. Jako oskarzyciel posiłkowy próbuje doprowadzić do skazania mnie, ponieważ wówczas sąd będzie mógł przekazać jej odebrane mi wczesniej konie, jako osobie reprezentującej organizację, której celem jest ochrona praw zwierząt. Ponieważ Karina S. nie ma stajni na tyle koni będzie mogła je sprzedać, a pieniądze sobie zatrzymać. Konie warte są więcej niż 400 000 zł. Całkiem niezły biznes!!!!
Wyjaśnia to też dlaczego, skoro tak potwornie znęcałem się nad zwierzetami, Karina S. nie zainteresowała się losem kóz, owiec i świń, które także hodowałem. Czy dlatego, że są one mniej ważne, mniej czują ból? NIe , po prostu ich cena rynkowa jest zbyt niska, żeby zawracać sobie nimi głowę.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
otelodreiP




Dołączył: 06 Sty 2008
Posty: 611
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:12, 28 Sie '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

hehe
Bimi czy to forum zaatakowal jakis bot czy mi sie wydaje ?
_________________
Czego sie nie dotkne to spierdole !
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Justice




Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 205
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:12, 28 Sie '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

jabba napisał:
pozwolisz że powtórzę pytanie.

Te fotki z dogomanii to twoje ranczo


No it is not my place it's a field that I moved the horses to after my veterinary advised me that where they were before may be making them ill. The horses had never been ill from the field before but I took his advice.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
redfox




Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 45
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:41, 28 Sie '08   Temat postu: Re: dobry business Odpowiedz z cytatem

Justice napisał:
redfox napisał:




Ta roczna klaczka ze zdjęcia padła 13.03.2006 r. Karina S. składając zeznania w sądzie stwierdziła, że 13.03. była na polu i widziała konie. Dlaczego nie uratowała tego konia???

A teraz trochę historii.

14 i 15.03.2006 r. byłem na spotkaniach w Urzedzie Miasta i Gminy, w celu wyjaśnienia tego, dzieje się z moimi końmi i w jaki sposób się nimi zajmuję. Pracownicy Urzędu Miasta i Gminy kontaktowali sie wówczas z weterynarzem, który zajmował się moimi końmi, a także widzieli, że konie stoją przy stogach siana oraz mają wodę do picia, co zostało zapisane w protokole.

Wiele razy mieliśmy umawiane spotkania z Powiatowym Lekarzem Weterynarii, którego informowałem o problemach z końmi, lecz nigdy nie dotrzymał on umówionego terminu. Daltego w końcu musiałem wezwać innego weterynarza, ale zmarnowanego czasu nie dało sie odzyskać.

15.03. rano, podczas kolejnej kontroli weterynaryjnej próbowałem wskazywać przedstawicielce Powiatowego Inspektoratu Weterynaryjnego, Katarzynie G., że dwa kolejne konie zaczęły mieć objawy kolki a ich odchody są zbyt rzadkie i naciskałem, żeby kał został pobrany do badań. Jednak w odpowiedzi usłyszałem, że one nie jest po to, żeby leczyc moje konie.

Gdzie była wówczas Karina, kiedy niezbędne było znalezienie przyczyny choroby koni? Wówczas ona i jej znajomi z mediów organizowali przyjazd kamer telewizyjnych.

Dwa tygodnie po odebraniu koni, jak mówiono, dwa moje konie padły. Jeden z nich, źrebna klacz padła na skutek poronienia i obumarcia płodu wewnątrz, co spowodowało zapalenie otrzewnej. Lecz co było bardzo interesujące, wyniki sekcji wykazały, że klacz przez co najmniej trzy dni wcześniej nie jadła. Gdy w sądzie zapytałem właściciela stajni, w której zostały umieszczone moje konie, czy nikt nie zauważył, że klacz nie je, odpowiedział, że byc może inny koń wyjadał jej jedzenie. Nikt tez nie zauważył, że klacz
była w końcowym stadiu ciąży, mimo znacznie powiększonego wymienia. Od razu chcę też powiedzieć, że weterynarz robiący sekcje zwłok nie łączył poronienia klaczy z rzekomym zagłodzeniem, a zważona po śmierci klacz ważyła 450 kg.
Odnosnie drugiej rzekomo padłej klaczy, dopiero gdy w czerwcu tego roku mogłem po raz pierwszy odkąd konie mi odebrano zobaczyc je, okazało sie, że drugi koń nie padł, lecz został skradziony. (sytuacje opisuję w wątku powyżej).
Now it has been found out that the second horse of mine didn't die it was just stollen!!!

Pytanie: dlaczego komus zależało na odebraniu mi koni? Stefan S. (własciciel stajni) i jego przyjaciele do tej pory otrzymali od Urzędu Miasta i Gminy 200 000 zł (dwieście tysięcy złotych) - niezły interes! Karina S. załozyła fundację i próbuje uzyskiwać dla niej wpłaty 1% podatku, ale trzeba pamietać, że jeszcze dwa lata temu była bezrobotną, podobnie jak drugi oskarzyciel posiłkowy Dominik Nawa, który jest bezrobotny ale jest tez prezesem fundacji Komitet Pomocy dla zwierzat. Teraz Karina S. kupiła grunt koło Warszawy, buduje dom. Jako oskarzyciel posiłkowy próbuje doprowadzić do skazania mnie, ponieważ wówczas sąd będzie mógł przekazać jej odebrane mi wczesniej konie, jako osobie reprezentującej organizację, której celem jest ochrona praw zwierząt. Ponieważ Karina S. nie ma stajni na tyle koni będzie mogła je sprzedać, a pieniądze sobie zatrzymać. Konie warte są więcej niż 400 000 zł. Całkiem niezły biznes!!!!
Wyjaśnia to też dlaczego, skoro tak potwornie znęcałem się nad zwierzetami, Karina S. nie zainteresowała się losem kóz, owiec i świń, które także hodowałem. Czy dlatego, że są one mniej ważne, mniej czują ból? NIe , po prostu ich cena rynkowa jest zbyt niska, żeby zawracać sobie nimi głowę.



Te ostatnie zdania to idealna podatawa do tego, aby cię stephen pociągnąć do odpowiedzialnosci karnej, (dlatego zacytowałem, abyś nie mógł usunąć postu), a to sprawa cywilna i bedzie mogła p. Karina rządać odszkodowania i może wtedy jej wystarczy na - jak ty to twierdzisz - .... postawienie domu.

Poza tym skoro to jest polskie forum to obowiazuje chyba język polski.
Stephen, ta twoja konkubina - wspołwłaścicielka koni licho coś operuje angielskim, lepiej już wychodzi jej polski.
Te 200 tys. - znając polskie prawo- w toku postępowania regreswnego, urząd jeśli zapadnie wyrok was skazujacy będzie z ciebie stephen ściągał i własnie tego się boisz, że wreszcie zapłacisz za swoje zamordowane konie karę, jaka ci się należała.

A teraz odpowiedz po polsku Jabba, na jego pytanie.
To jest forum o prawdzie, więc czekamy na tę prawdę.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Justice




Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 205
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:09, 28 Sie '08   Temat postu: Re: dobry business Odpowiedz z cytatem

Why redfox (?Karina s.) was the 1 year old foal left to die on the 13/03/06?
Just give a simple straight answer?
The story was not juicy enough yet? or ......
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
redfox




Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 45
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:18, 28 Sie '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Ta roczna klaczka ze zdjęcia padła 13.03.2006 r. Karina S. składając zeznania w sądzie stwierdziła, że 13.03. była na polu i widziała konie. Dlaczego nie uratowała tego konia???


Stephen, a skąd wiesz że ta klaczka padła 13.03.2006? Dobiłeś ją w tym dniu? Bo tak jakoś wydeptane przy jej szyi buciorami.

A gwoli ścisłości nie jestem Karina S. Znam ją z internetu tak, jak i ciebie stephen, ale jak będzie sprawa w Końskich to CHĘTNIE tam przyjadę. Specjalnie dla ciebie.
I myślę, że jeszcze sporo ludzi się tam wybierze.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Justice




Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 205
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:49, 28 Sie '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kraków, 18.12.2007

Sąd Rejonowy dla Krakowa - Sródmieścia
Sąd Grodzki
Wydział X Grodzki w Krakowie
Sekcja d/s Karnych
Oś. Kościuszkowskie 2
31-858 Kraków

Sygn. Akt XK 76/07/S

W odpowiedzi na pismo z dnia 11.12.2007 informuję, że Anna B. w programie "Ekspres Reporterów" wyemitowanym w dniu 5.09.2006 r., mówiła fałszywe i stawiające mnie w bardzo złym świetle słowa, jakobym nie wezwał weterynarza do jej zranionej klaczy i klacz ta do dziś utyka na nogę. Anna B. wiedziała, że po wypadku, jaki przydarzył się tej klaczy był wzywany kilkukrotnie weterynarz Daniel C. z Gorlic. Nie jest więc prawdą, że pozostawiłem konia należącego do Anny B. bez pomocy weterynaryjnej, a Anna B. doskonale o tym wiedziała.

Paweł K. podawał fałszywe infromacje jakobym uciekał z każdego miejsca, w którym mieszkałem, pozostawiając liczne trupy zwierząt. Stwierdził, że wg. jego obliczeń spowodowałem śmierć ok. 40 koni.

Andrzej T. w nagranym przez siebie programie wypowiadał treści świadczące o tym, że ukrywam się, co jest nieprawdą.

Tomasz S. w nagranym przez siebie programie podał nieprawdziwe informacje, jakoby prokuratura miała problem ze skontaktowaniem się ze mną w celu przedstawienia mi zarzutów, dlatego zarzuty zostały przedstawione mi tak późno. Te twierdzenia również są fałszywe.

Roman K. i Krzysztof Kuba S., jako osoby odpowiedzialne za dział Wiadomości i Panoramy TVP, są odpowiedzialne za fałszywe informacje przedstawiane w Wiadomościach TVP1 i Panoramie TVP2 jakoby moja działalność polegała na kupowaniu koni, doprowadzania do ich śmierci i ucieczki w nowe miejsce, gdzie działania takie zaczynałem na nowo. W programach tych ponadto podano fałszywe informacje dotyczące wyników sekcji zwłok moich koni, które rzekomo miały stwierdzać, że przyczyną ich śmierci było zagłodzenie. W Wiadomościach nazwany zostałem "potworem ze Szkocji", co jest obrazą mojej osoby.

Sławomir C. jako szef odziału TVP3 Kielce jest odpowiedzialny za podanie w wiadomościach lokalnych fałszywych informacji dotyczących wyników sekcji zwłok moich koni, które rzekomo miały stwierdzać, że przyczyną ich śmierci było zagłodzenie. Ponadto w wiadomościach podano nieprawdziwą informację jakobym był oskarżony o znęcanie się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem, czyli przestępstwo zagrożone karą do 2 lat więzienia, co jest nieprawdą.

W programach tych nagminnie była również łamana wobec mnie zasada domniemania niewinności.

Sytuacja wytworzona przez fałszywe przedstawianie faktów dotyczących mojej osoby wpłynęła bardzo negatywnie na moje życie, na możliwość znalezienia miejsca zamieszkania, jak również miejsca pracy.

Odnośnie wpłaty 300 zł chciałbym poiformować, że wpłaty takiej dokonałem w dniu 28.10.2006 r. jako opłatę sądową sprawy sygn. Akt XIV K 1009/06/S, na nr konta Sądu Rejonowego Kraków - Śródmieście. Kopię potwierdzenia tej wpłaty załączam do niniejszego pisma.

Stephen Drew

--------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziś, a właściwie już wczoraj, odbyło się pierwsze posiedzenie sądu w sprawie przeciwko Sławomirowi C., szefowi TVP 3 Kielce. Sprawa ta została oddzielona z akt powyższej sprawy ze względu na właściwość miejscową. Pan Sławomir C. jest reprezentowany przez dwóch prawników.
Zostałem korzystnie zaskoczony przez sąd w Kielcach, ponieważ przychylił sie do mojego wniosku o przyznanie mi prawnika z urzedu do pomocy mi w reprezentowaniu tej sprawy. Uzasadniałem ten wniosek poprzez wykazanie, że działania dziennikarzy mają ogromne implikacje i jak ważne jest aby informacje podawane przez media były prawdziwe.
Informacje podawane w mediach maja ogromny wpływ na potencjalnych świadków spraw sądowych, i jeśli są one fałszywe, świadkowie będąc pod ich wpływem także będą fałszywie zeznawać.
Siedząc dziś w sądzie, obserwując dobrze opłacanych, sądząc po ubiorze, prawników reprezentujących pana C., zastanawiałem się, czy nie prościej byłoby sprawdzenie prawdziwości podawanych przez siebie informacji, niż później wydawanie ogromnych pieniędzy na naprawianie szkody tym wyrządzonej.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
jabba




Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1186
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 01:45, 29 Sie '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

redfox napisał:


Proponuje moderatorowi tego wątku, aby wykasował bzdury pisane przez tego typa bo to forum nie jest dla takich, jak on KŁAMCÓW. Proszę o zamknięcie wątku.


A co boisz się czegoś?!? że tak szybko chcesz zamknąć ten wątek
_________________
http://republika.pl/blog_fa_550912/991430/sz/zwoliludu.gif
________________________________
A na drzewach zamiast liści wisieć będą komuniści
i LEWACY

Raz sierpem raz młotem w czerwoną hołotę
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
redfox




Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 45
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 03:15, 29 Sie '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

jabba napisał:
redfox napisał:


Proponuje moderatorowi tego wątku, aby wykasował bzdury pisane przez tego typa bo to forum nie jest dla takich, jak on KŁAMCÓW. Proszę o zamknięcie wątku.


A co boisz się czegoś?!? że tak szybko chcesz zamknąć ten wątek



Ja nie mam żadnego powodu, aby się czegoś obawiać. Nie mam żadnego związku z tą sprawą poza tym, że widzę co to za typ i jak postępuje.
Niech Stephen D. zamieści nie jego pozwy i inne bzdury, ale odpowiedzi na te pozwy i ich wyniki, bo jak na razie to jest jego produkcja dokumentów. Każdy na każdego może teraz pisać, ale jakie jest końcowe rozstrzygnięcie? Podejrzewam, że sądy odmawiają, bądź umarzają postępowania w sprawach tych donosów.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
amros




Dołączył: 03 Sty 2008
Posty: 144
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 09:46, 29 Sie '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Apeluje do Bimiego o skasowanie tego wątku!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Polska i Polacy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona: 1, 2, 3 ... 14, 15, 16   » 
Strona 1 z 16

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Karina S. inspektor TOZ, sposób ratowania zwierząt?
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile