W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Ekologiczni fanatycy rządzą światem?  
Podobne tematy
Epoka lodowcowa nadchodzi 45
Dziwne zachowanie Słońca 35
Epoka lodowcowa rozpocznie się w 2014 roku1
Pokaz wszystkie podobne tematy (7)
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
3 głosy
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Ziemia i wolna energia Odsłon: 2941
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
franek12




Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 664
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 22:18, 14 Sie '08   Temat postu: Ekologiczni fanatycy rządzą światem? Odpowiedz z cytatem

http://www.wiadomosci24.pl/artykul/ekolo.....73612.html

Cytat:
Ekologiczni fanatycy rządzą światem?

Czy globalne ocieplenie to rzeczywisty problem, czy tylko sposób, aby zarobić duże pieniądze? Otóż wbrew temu, co próbuje się nam wmówić klimat naszej planety od 2002 roku ochładza się, a nie ociepla! Jak zatem naprawdę wyglądają zmiany klimatyczne na Ziemi?

XXI wiek oprócz niewątpliwego rozwoju technologicznego przyniósł nam również powszechną walkę ze zmianami klimatycznymi na świecie. Nie bez przyczyny w 2007 roku Pokojową Nagrodę Nobla za działania mające na celu przeciwdziałanie globalnemu ociepleniu otrzymał Al Gore. Organizacje ekologiczne, rządy wysoko rozwiniętych państw, środki masowego przekazu, wybitni naukowcy starają się wmówić opinii publicznej, jak duże zagrożenie czeka naszą planetę, jeśli nie ograniczymy spalin, emisji CO2, nie zaczniemy segregować śmieci itd.

Ekologiczni fanatycy wykorzystują hasła ochrony środowiska, by nas kontrolować, by rządzić światem, wpływać na nasze życie w sposób, który jest absolutnie nie do przyjęcia dla wolnych ludzi. Trzeba zniszczyć histerię wokół tej ideologii – stwierdził w jednym z wywiadów udzielonych "Rzeczpospolitej"http://www.rp.pl/artykul/62915.html Vaclav Klaus, prezydent Czech.

Ilekroć docierają do nas informacje dotyczące podnoszenia się średniej temperatury na Ziemi, topnienia lodowców, a winą za to obarcza się człowieka nasuwa mi się jedna myśl. Mianowicie w jaki sposób kilka milionów lat temu roztopiły się lodowce, jak podzieliły się lądy, jak ocieplił się klimat skoro ingerencja człowieka nie mogła mieć wtedy miejsca? Odpowiedź na to pytanie znajdujemy w artykule "Czy człowiek zmienia klimat?"http://archiwum.wiz.pl/1998/98051700.asp prof. Zbigniewa Jaworowskiego zamieszczonego w „Wiedzy i Życiu” nr 5/1998.
- Gdyby nie było efektu cieplarnianego w atmosferze Ziemi, średnia temperatura przy jej powierzchni wynosiłaby -18°C, a nie około +15°C jak obecnie. Różnica 33°C powstaje wskutek zatrzymania przez tzw. gazy cieplarniane promieniowania podczerwonego odbitego od powierzchni Ziemi. Najważniejszym z nich jest para wodna, na którą przypada około 96% efektu cieplarnianego. Wpływ CO2 obejmuje około 22% całego efektu cieplarnianego, ale pokrywa się częściowo z działaniem pary wodnej, więc sam CO2 dodaje do tego efektu zaledwie 2.44%. Pozostałe gazy cieplarniane mają marginalne znaczenie – możemy przeczytać.

Współcześnie cała uwaga skupia się na zbyt dużej emisji dwutlenku węgla, natomiast w dyskusji nad zmianami klimatycznymi na Ziemi zupełnie pomija się wpływ pary wodnej.
Jeśli zaś problemem jest CO2 to według wielu winny jest człowiek. Nic bardziej mylnego.

- Zarówno ilość dwutlenku węgla w atmosferze, jak i jej temperatura nigdy nie były stałe. Z przyczyn naturalnych podlegały one zawsze ogromnym wahaniom. Dane geologiczne wskazują, że stężenie CO2 w atmosferze bywało w minionych epokach nawet kilkunastokrotnie wyższe niż obecnie. 50 mln lat temu przewyższało współczesne wartości niemal sześciokrotnie! Od około 100 mln lat zarówno średnia temperatura powierzchni Ziemi, jak i ilość CO2 w powietrzu systematycznie się obniżają - pisze prof. Jaworowski.

Oznacza to, że zarówno wzrost, jak i spadek stężenia gazów cieplarnianych w atmosferze jest procesem naturalnym, a wpływ człowieka jest znikomy. Warto zwrócić uwagę na fakt, iż okresy zlodowaceń, które trwają nawet kilkaset tys. lat występują na przemian z okresami ciepłymi, które trwają znacznie krócej (do 12 tys. lat). Wyjaśniałoby to wzrost temperatury na Ziemi i tłumaczyło pewne anomalie zachodzące w przyrodzie. Jednocześnie cykliczne występowanie okresów ciepłych i zimnych daje nam odpowiedź na pytanie dlaczego roztopiły się lodowce mimo braku ingerencji człowieka. Wróćmy jeszcze na chwilę do problemu CO2.

- Po 1988 roku utrzymuje się stały spadek tempa przybywania atmosferycznego CO2, podczas gdy jego emisja ze spalania paliw kopalnych równomiernie wzrasta. Wreszcie w 1992 roku, okresie najwyższego wzrostu emisji "ludzkiego" CO2, wystąpił jeden z najgłębszych spadków przyrostu masy CO2 w atmosferze oraz ochłodzenie powietrza – stwierdza w swoim artykule profesor.

Oznacza to, że CO2 emitowane przez człowieka tak naprawdę nie wpływa na ocieplanie się planety. Powstaje więc pytanie, skąd biorą się współczesne badania twierdzące zupełnie co innego? Czy ktoś manipuluje danymi dotyczącymi stężenia dwutlenku węgla nie tylko w atmosferze, ale również i w lodowcach?

- Aby dopasować tak szeroki zakres stężeń CO2 w starym lodzie do hipotezy ocieplania klimatu przez człowieka, opierającej się na założeniu o niskim "naturalnym" poziomie atmosferycznego CO2, zastosowano metodę odrzucania wysokich wyników z próbek lodu z okresu przed rewolucją przemysłową. Opierano się przy tym na credo glacjologów szwajcarskich: Najniższe wartości najlepiej reprezentują oryginalne stężenia CO2 (w powietrzu uwięzionym w lodzie). Ponadto powszechne było odrzucanie niskich wyników z prób lodu pochodzących z XX wieku oraz interpretowanie wysokich wyników z prób przed przemysłowych jako wpływ obecnej, a nie ówczesnej atmosfery – wyjaśnia Zbigniew Jaworowski.

Zatem problem wpływu dwutlenku węgla na globalne ocieplenie został przez mnie wyjaśniony. Co jednak ze wzrostem temperatury, która przyczynia się do tak dużych zmian (ulewne deszcze, topniejące lodowce, susze)? Otóż wbrew temu, co próbuje się nam wmówić klimat naszej planety od 2002 roku ochładza się, a nie ociepla! Nie zmienia to jednak faktu, że Unia Europejska wprowadziła limity emisji CO2, co uderzy bezpośrednio w gospodarki takich państw, jak Polska, które swoją energetykę opierają głównie na węglu kamiennym i brunatnym.

Otóż „Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady Europejskiej modyfikująca Dyrektywę 2003/87/EC w celu usprawnienia i rozszerzenia Wspólnotowego systemu handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych” stanowi podstawę handlu prawami emisji dwutlenku węgla na lata 2013-2020. Prawa te otrzymuje rząd, a odpowiednie podmioty mogą je nabyć na aukcji, zaś pieniądze ze sprzedaży zasilą państwo. Niestety, firmy, elektrownie, przedsiębiorstwa, które zapłacą za prawa do emisji będą musiały zbilansować poniesione koszty podwyższając ceny swoich usług i produktów. W ten sposób napędzi to inflację, którą Bank Centralny może zahamować podwyższając stopy procentowe. To zaś prowadzi do coraz mniejszej atrakcyjność kredytów, a w konsekwencji do spowolnienia wzrostu gospodarczego poprzez ograniczenie inwestycji. Problem ten dotknie głównie nowe kraje UE, których gospodarki opierają się głównie na węglu. Na Zachodzie część zapotrzebowania czerpana jest z energii jądrowej, która nie emituje dwutlenku węgla lub ze spalania gazu lub ropy, które do atmosfery wydzielają go znacznie mniej.

Bardzo prawdopodobny jest scenariusz, w którym po wprowadzeniu handlu prawami do emisji CO2 część przedsiębiorstw przeniesie swoją działalność do państw, które nie są objęte limitami. Mam na myśli m.in. Ukrainę, Chiny, czy Rosję. W takiej sytuacji emisja szkodliwych dla środowiska gazów cieplarnianych będzie miała miejsce w innym rejonie świata. Podstawą polityki Unii Europejskiej w zakresie walki z globalnym ociepleniem są raporty IPCC (Intergovernmental Panel on Climate Change czyli Międzyrządowy Zespół do spraw Zmian Klimatu – przyp. aut.).

- Na konferencji w Nowym Jorku zaprezentowano raport NIPCC pt. „Nature, Not Human Activity, Rules the Climate - Sumary for Policymakers" (Natura, nie człowiek, rządzi klimatem - podsumowanie dla polityków), w którym omówiono liczne grzechy raportów IPCC. Najważniejsze to:

● Opieranie swoich prognoz na modelach komputerowych, które nie pozwalają rzetelnie przewidywać przyszłości klimatu. Nigdy na ich podstawienie nie można było odtworzyć dawnego klimatu ani nawet obecnego.

● Twierdzenie, że poziom morza podnosi się wskutek topnienia lodowców pod wpływem gazów cieplarnianych. Na Malediwach, uznawanych przez IPCC jako sztandarowy przykład zagrożonego archipelagu, ten poziom nawet obniżył się nawet o 30 cm w ciągu minionych 30 lat.

● Błędne przedstawienie historii stężeń CO2 w atmosferze oparte na rdzeniach lodowych, a zwłaszcza roli oceanów jako źródła CO2.

● Ignorowanie faktu, że podwyższona zawartość CO2 w atmosferze jest korzystniejsza dla roślin, zwierząt i ludzi niż zawartość niska
- pisze prof. Jaworowski w swoim artykule "Idzie zimno!"http://www.polityka.pl/idzie-zimno/Text01,936,251186,18/#1 zamieszczonym w Polityce.

Podsumowując. Można odnieść wrażenie, że walka z globalnym ociepleniem jest tylko przykrywką dla zupełnie innych działań. Przede wszystkim jest to ogromne przedsięwzięcie biznesowe, gdyż ciągłe podtrzymywanie histerii mówiącej o zagrożeniu, jakie niesie ze sobą globalne ocieplenie zmusza państwa i światowe organizacje do finansowania badań mających problem ten potwierdzić i rozwiązać. Na dodatek handel limitami dwutlenku węgla może stanowić gigantyczne źródło dochodów dla wielu państw. Jednocześnie gospodarki nowych członków UE, które dopiero przechodzą transformację i są w fazie rozwoju zostaną zahamowane. W ten sposób odpływ kapitału z Zachodu na Wschód zostanie zatrzymany. Warto się więc zastanowić, czy mamy do czynienia z globalnym ociepleniem, czy z globalnym biznesem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Shigella




Dołączył: 03 Paź 2009
Posty: 101
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:02, 10 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://wiadomosci.onet.pl/2074920,441,sw.....,item.html
Cytat:
Świat jak z "Matriksa"? Naukowcy chcą budować ogromne parasole
Aby powstrzymać niebezpieczne zmiany klimatu będziemy zmuszeni budować gigantyczne parasole słoneczne i obsadzać wielkie połacie lądu sztucznymi drzewami, które będą pochłaniać dwutlenek węgla.
Tak brzmią wnioski z rocznego badania technologii "geoinżynierii”, które zostało niedawno opublikowane przez brytyjską Akademię Królewską. Od sztucznych drzew do statków wytwarzających chmury, wszystkie zaprezentowane tam pomysły mają na celu zmianę klimatu na skalę całej planety, jeśli nie uda się ograniczyć emisji gazów cieplarnianych. To przypomina film "Matrix", gdzie ludzie sztucznie wygenerowanymi ciemnymi chmurami zasłonili słońce, aby maszyny nie mogły z niego czerpać swojej energii. W wizji twórców dzieła zakończyło się to dla ludzkości tragicznie. Także w przypadku geoinżynierii niektórzy mają spore wątpliwości.

Towarzystwo Królewskie jest przekonane, że o ile niektóre technologie przynoszą obiecujące rozwiązania, o tyle w raporcie wyraźnie zwrócono uwagę na możliwe niezamierzone konsekwencje geoinżynierii.
Autorzy tego raportu obawiają się, że fascynacja nowymi technologiami może odwrócić uwagę świata od wysiłków na rzecz ograniczenia emisji gazów cieplarnianych.

"Geoinżynieria nie jest lekiem na całe zło i nic nie wskazuje na to, aby wskazane w raporcie technologie były w najbliższym czasie w stanie odwrócić efekt cieplarniany" – powiedział CNN profesor John Shepherd, oceanograf na Uniwersytecie Southampton i prezes grupy roboczej Towarzystwa Królewskiego.

"Nie nakłaniamy do wdrażania tych technologii, ale do badań które pozwolą nam podjąć rozsądną decyzję o nich w przyszłości".

"Obawiamy się tego, że szczególnie przed grudniowym szczytem w Kopenhadze medialny szum o geoinżynierii może mieć negatywny wpływ na wysiłki podejmowane na rzecz ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, które to wysiłki mają wciąż kluczowe znaczenie".

Śmiałe ale drogie rozwiązania?

Towarzystwo Królewskie przekonuje jedynie do dalszych badań, a nie do działań, ale zainteresowanie geoinżynierią wzrasta i niektórzy już wprost twierdzą, że to rozwiązanie stanowi alternatywę do ograniczania emisji gazów cieplarnianych.

"Musimy skończyć z tą manią ograniczania emisji CO2 za pomocą umów, takich jak te z Kioto czy Kopenhagi, ponieważ doświadczenie pokazuje, że one po prostu nie działają" – powiedział CNN Bjorn Lomborg, dyrektor zespołu analityków Copenhagen Consensus Center i autor publikacji zatytułowanej "Cool It" oraz "The Skeptical Environmentalist".

Badania przeprowadzone przez Copenhagen Consensus Center Lomborga sugerują, że wydanie 9 miliardów dolarów na rozwijanie technologii wybielania chmur w celu odbijania promieniowania słonecznego może pozwolić na zniwelowanie efektu globalnego ocieplenia w tym wieku w relatywnie krótkim czasie, natomiast wedle jego tezy przejście na niskoemisyjną gospodarkę opartą o ekologiczną energię może zająć o wiele dłużej.

"Weźmy pod uwagę to, że elektryfikacja globalnej gospodarki nie jest jeszcze zakończona po stu latach prac" – zauważa Lomborg.

Każda próba wpływania na klimat Ziemi za pomocą geoinżynierii wymagałaby potężnych projektów przemysłowych i profesjonalnych instytucji technicznych, przynoszących korzyści zarówno gospodarce, jak i klimatowi.

"Szacujemy, że w tym sektorze do 2050 roku może powstać nawet 2 miliony nowych miejsc pracy" – przekonuje doktor Tim Fox, szef zespołu ds. środowiska i zmian klimatu w brytyjskim Instytucie Inżynierii Mechanicznej, który ostatnio wydał raport stwierdzający, że geoinżynieria może stanowić drogę do bardziej ekologicznej przyszłości.

"Obecnie nikt nie stara się wyeliminować gazów cieplarnianych z atmosfery i nikt nie próbuje odbijać promieniowania słonecznego. Gdybyśmy podjęli, chociaż jedno z tych działań, to przełożyłoby się ono na miliardy ton gazów rocznie, bądź tysiące kilometrów kwadratowych urządzeń do odbijania promieniowania. To natomiast równałoby się milionom, a nie tysiącom miejsc pracy na całym świecie."

Instytut wzywa rząd Wielkiej Brytanii do wyłożenia 20 milionów funtów (33 miliony USD) w celu stworzenia nowego centrum badawczego geoinżynierii. Dodatkowo jest przekonany, że zarówno Wielka Brytania, jak i USA są w doskonałej pozycji, aby wykorzystać rozwój nowych branż.

"[Geoinżynieria] może zacząć działać już jutro, ale przedtem musimy sobie odpowiedzieć na pytania o skalę i koszty. Nigdy przedtem tego nie robiliśmy i o ile nie potrzebujemy żadnych wynalazków do odniesienia sukcesu, o tyle musimy postępować zgodnie z krzywą postępów w nauce" – argumentuje Fox.

Przyszłość planety jak rosyjska ruletka

Pomimo tak ogromnego entuzjazmu niektórych naukowców, wiele organizacji walczących o ochronę środowiska zdecydowanie sprzeciwia się geoinżynierii. Argumentują oni, że jest to niebezpieczne odwracanie uwagi od tego, co uznają za kluczową kwestię – redukcji emisji gazów cieplarnianych.

"Geoinżynieria nie jest planem B dla naszego klimatu" – twierdzi główny naukowiec Wielkiej Brytanii z organizacji Greenpeace, doktor Doug Parr.

"Powinno się to wykorzystać jako ostatnią deskę ratunku, ponieważ może ona przynieść powszechne niepożądane skutki oraz podnosi ważne kwestie etyczne i polityczne. Może być też bardzo kosztowna i może również nigdy nie zadziałać."

"Wiele z tych propozycji wciąż jest obciążonych sporym ryzykiem – nie ma prostego globalnego termostatu, który można włączyć i wyłączyć, a propozycje, które obejmują odbijanie promieni słonecznych wciąż mogą… mieć wpływ na pogodę i opady atmosferyczne prowadząc do dokładnie takich problemów, jakich próbujemy uniknąć dążąc do odwrócenia zmian klimatycznych."

Mike Childs, szef ds. klimatu w organizacji Przyjaciele Ziemi (Friends of the Earth) również ostrożnie podchodzi do ewentualnych skutków wielu koncepcji geoinżynierii.

"Korzyści geoinżynierii wciąż są nieudowodnione" – powiedział naukowiec w rozmowie z CNN.

"Nie mamy czasu na to, by grać w rosyjską ruletkę bawiąc się przyszłością naszej planety. Nauka mówi nam, że musimy w sposób szybki i zdecydowany ograniczyć emisję dwutlenku węgla, jeśli chcemy mieć nadzieję, że uda się nam uniknąć poważnych zmian klimatycznych."

Istnieje także ryzyko, że nawet jeśli niektóre z projektów geoinżynierii rzeczywiście zadziałają, mogą doprowadzić ludzkość do jeszcze trudniejszej sytuacji w walce na dłuższą skalę.

"Nie jesteśmy pewni, czy niektóre z technologii słonecznych rzeczywiście działają w sposób tak zrównoważony" – podkreśla Shepherd.

"One działają w taki sposób, że równoważą jedną z ludzkich działalności poprzez drugą, a my będziemy musieli utrzymać tę równowagę tak długo, jak długo gazy cieplarniane będą w atmosferze, a to może oznaczać setki lat" – zauważa naukowiec.

"Nie powinniśmy zaczynać czegoś takiego, bez ustalenia i zrozumienia naszej strategii wyjścia."

Mnie najbardziej interesuje przepis na wybielanie chmur - bo te co właśnie widzę za oknem nie spełniają moich ekologicznych wymagań. Wink
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Ziemia i wolna energia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Ekologiczni fanatycy rządzą światem?
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile