za Bibułą:
“Condom School of Economics” ma patent na walkę z globalnym ociepleniem
Aktualizacja: 2009-09-13 3:05 pm
Z globalnym ociepleniem należy walczyć przy pomocy aborcji, antykoncepcji i sterylizacji – głoszą naukowcy z prestiżowej London School of Economics and Political Science.
- Najlepszym sposobem na zwalczanie globalnego ocieplenia jest zredukowanie nadmiernej liczby populacji ludzkiej poprzez stosowanie antykoncepcji i aborcji – czytamy w raporcie naukowców z think tanku „Optimum Population Trust” działającego przy prestiżowej London School of Economics and Political Science (LSE).
42-stronicowy raport nosi tytuł: „Mniej emitujących, mniej emisji, niższe koszty”. Wynika z niego, że ograniczenie „niechcianych ciąż” doprowadzi do zmniejszenia się emisji dwutlenku węgla o 34 miliardy ton. To prawie sześciokrotna ilość dwutlenku węgla emitowanego przez USA. – To tak jakby chcieć uporać się z chorobą poprzez uśmiercenie pacjenta – komentuje w rozmowie z Fronda.pl ks. dr Andrzej Muszala, bioetyk z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie.
Jakimi metodami naukowcy chcą zmiejszać ilość “emitujących”? – Planowanie rodziny, aborcja, sterylizacja i masowa dystrybucja antykoncepcji powinna być postrzegana jako priorytetowe metody na obniżenie emisji dwutlenku – czytamy w raporcie. Opierają się na raportach UNICEFu oraz oenzetowskiego Światowego Funduszu Ludnościowego (UNFPA) dotyczących konieczności planowania rodziny w rozwijającym się świecie.
Planowanie rodziny według UNFPA oznacza najczęściej aborcję, antykoncepcję i sterylizację. Raport tej agendy ONZ, cytowany przez londyńskich naukowców wykazuje, że 40 proc. wszystkich ciąż na świecie jest nieplanowanych. A co za tym idzie – niechcianych. Z tego powodu popierają propozycję wzmocnienia kontroli urodzin poprzez antykoncepcje i aborcję. Obliczają, że ma to zredukować liczbę ciąż o 72 proc.
Tego typu pomysły nie dziwią specjalnie ks. Muszali. – To nic nowego. Na przełomie XVIII i XIX wieku Tomasz Malthus chciał wyliczyć tzw. współczynnik nośny ziemi. Głosił teorię, że populacja Anglii nie powinna nigdy przekroczyć dziesięciu milionów. Teraz mamy ok. 60 milionów Anglików i nic się nie dzieje – mówi.
Bioetyk podkreśla, że teraz mamy do czynienia z powrotem do tych teorii, których prekursorem i aktywnym promotorem jest właśnie ONZ. – Teorie te służą do propagowania tzw. polityki kontroli urodzeń. Mówiąc o kontroli urodzeń mówimy o koncernach aborcyjnych i farmaceutycznych, które produkują środki antykoncepcyjne, a więc mówimy o ogromnych pieniądzach – mówi w rozmowie z nami.
Autorzy raportu już w samym jego tytule posługują się terminem „emitującego” (emitters), który odnosi się po prostu do każdego człowieka. – Zawsze oczywistym było, że całościowa ilość emisji dwutlenku zależy od liczby emitujących, nie zmniejszymy jej do tego stopnia do jakiego byśmy chcieli, z chwilą, kiedy populacja ludzka wciąż się zwiększa – cytuje Rogera Martina, szefa „Optimum Population Trust”, dziennik “The Daily Telegraph”.
Gerald Warner, brytyjski publicysta zajmujący się tematyką polityczną i cywilizacyjną na swoim blogu w internetowym wydaniu “The Daily Telegraph”, nie zostawia na raporcie suchej nitki. Wskazuje, że „antyludzcy i radykalni działacze angażujący się na rzecz ochrony środowiska nie zatrzymają się tylko na propozycji ograniczania liczby ludności celem obniżenia emisji”.
- Dlaczego nie oszczędzić 80 bilionów ton poprzez absolutny zakaz zachodzenia w ciążę? To świetny i pewny sposób na wyzwolenie ludzkości z problemu globalnego ocieplenia – ironizuje publicysta. Jego zdaniem fanatycy walki ze zmianami klimatycznymi swoje postulaty osiągają poprzez wykorzystanie korzystnej dla nich histerii mas oraz marginalizowanie uczciwych naukowców.
Warner krytykuje też bezrefleksyjne powtarzanie tezy o globalnym ociepleniu. – Zestawianie przeludnienia ze zwiększaniem emisji dwutlenku węgla, a także obwinianie wyłącznie człowieka za zmiany klimatyczne stało się uznaną tezą w środowiskach naukowych – pisze. W efekcie, tezy lansowane przez prestiżowych naukowców znajdują swoje szerokie poparcie wśród skrajnych organizacji. Brytyjski publicysta przywołuje przykład „Ruchu na rzecz wyginięcia rodzaju ludzkiego” ( Voluntary Human Extinction Movement). – Alternatywą do zgubienia milionów gatunków roślin i zwierząt na Ziemi jest dobrowolne wyginięcie jednego tylko gatunku: Homo sapiens – twierdzą członkowie organizacji.
Mimo coraz częstszych głosów, że globalne ocieplenie jest tylko mitem, politycy nie rezygnują z promowania tej tezy, traktując ją niemal jak dogmat. W ubiegłym tygodniu brytyjska parlamentarna Komisja ds. Zmian Klimatu rekomendowała laburzystowskiemu rządowi zarzucenie planu budowy trzeciej autostrady do jednego z bardziej przeładowanych lotnisk jakim jest Heatrow Airport argumentując, że potrzebne jest “zmniejszenie globalnej emisji lotniczej”.
Raport LSE zawiera również szereg uwag i rekomendacji dotyczących polityki państwa w zakresie emisji dwutlenku węgla. Administracja powinna prowadzić handel ilością emitowanego dwutlenku. Gdy jakaś instytucja chciała emitować więcej, mogłaby za pośrednictwem państwa odkupić prawa emisyjne od fabryki czy instytucji, która nie osiągnęła wyznaczonego limitu.
Krytycy tych pomysłów podkreślają, że rekomendacje dla polityków prowadzą do rozwinięcia lukratywnego interesu i wzrostu dochodów dla budżetu państwa. Jednak nie będzie to miało wielkiego wpływu na zredukowanie emisji dwutlenku węgla, na czym, jak twierdzą autorzy tych pomysłów, tak bardzo im zależy. Według danych Banku Światowego dochody z handlu kwotami emisyjnymi wzrosły z 11 mld dolarów w 2005 roku do 30 mld w 2006 i do 64 mld w 2007 roku."
Ok, proponuję, żeby zacząć walkę z globalnym ociepleniem, od wyskrobania wszystkich przyszłych dzieci i wnuków tych "naukowców"......
|