W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Wyślemy 3 tysiące misjonarzy  
Podobne tematy
Mafia odwołała Kamińskiego6
Kto nami rządzi28
Tajemnice mafii politycznych 4
Pokaz wszystkie podobne tematy (7)
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
11 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Odsłon: 2945
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 15:53, 25 Paź '09   Temat postu: Wyślemy 3 tysiące misjonarzy Odpowiedz z cytatem

Kosztem wydatków na ochronę zdrowia wyślemy do Afganistanu 3 tysiące misjonarzy.
(w 2010 roku o jeden miliard mniej niż w poprzednim roku będzie miał NFZ na leczenie wiernych)
Ten jeden miliard powiekszy budżet misji na nawracanie niewiernych na demokrację i katolicyzm!)

Pozostali w służący w Polsce w czarnych mundurach na pewno poradzą sobie z zwiększoną ilością zgonów spowodowanych niedoinwestowaniem Ochrony Zdrowia.

Poza tym ratujemy w ten sposób ZUS, bo zmniejszamy liczbę jej wierzycieli.

Nu cóz najlepiej wymordować beznakładowo swoich wierzycieli!
==================================================

Tysiące Polaków na wojnę?! USA proszą o pomoc!

A w zasadzie nie wiadomo - proszą, czy żądają.

Jak informuje Radio Zet, podczas niedawnej wizyty w naszym kraju wiceprezydent USA próbował nakłonić polskich polityków, by dosłali na afgańską misję kolejnych żołnierzy.

Już wczoraj pojawiły się w mediach pogłoski, iż polski rząd zdecyduje się zwiększyć liczący obecnie 2 tys. ludzi kontyngent w środkowoazjatyckim kraju. Jednakże mówiono o 600 wojskowych. Eksperci i tak oceniali, że 2600 żołnierzy to maksimum tego, na co stać nasz kraj (dla przypomnienia – kontyngent iracki liczył za czasów
swej największej liczebności 2,5 tys. ludzi).

Tymczasem, zdaniem dziennikarzy Radia Zet, wiceprezydent Joe Biden rozmawiał z polskimi politykami na temat wręcz gigantycznego zwiększenia naszej obecności w Afganistanie. Amerykanie domagają się aż tysiąca nowych żołnierzy. Oznaczałoby to, że PKW Afganistan liczyłby 3 tysiące ludzi. Byłaby to największa zbrojna wyprawa w dziejach III RP – a na 3 tys. wcale nie musiałoby stanowić najwyższego pułapu. W Afganistanie brakuje ok
. 40 tys. żołnierzy NATO. Amerykanie sami tej dziury nie załatają – nawet, gdyby mogli, to nie chcą. Zaś inne kraje (np. Australia) myślą już o odwrocie spod Hindukuszu, a nie o wysłaniu tam kolejnych swych obywateli w mundurach.

Dlatego bardzo jest istotny ton w jakim Biden rozmawiał z Polakami. Żądać, to on by sobie bowiem mógł. Powinnien prosić, błagać i dawać konkretne oferty
.

Operacja iracka wykazała, iż wystawienie 2,5 tysięcznego kontyngentu to dla polskiej armii heroiczne zadanie. Co więcej, to zadanie, które dało dużo naszemu wojsku doświadczeń, ale zablokowało jego modernizację. Wysłanie teraz do Afganistanu 3 tys. żołnierzy po prostu zarżnęłoby Wojsko Polskie.

Polacy mogą zwiększyć swe zaangażowanie w Afganistanie tylko pod warunkiem, że Amerykanie dadzą nam dużo pieniędzy oraz sprzętu. Ale czy wówczas nasi żołnierze będą kimś innym, niż najemnikami?

Paweł Rybicki
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:17, 25 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie wyślemy żołnierzy do Czadu, bo tam jest wojna.


Magda Hartman | Czwartek [ 7.02.2008, 12:58]
"Przez Afganistan rozleci się NATO". Polacy wierni do ostatka


W łonie NATO zaczynają się poważne kontrowersje odnośnie wojny afgańskiej. Ostatnio Bundeswehra odmówiła przerzucenia swych żołnierzy na południe, w rejon najcięższych walk. Tylko Polska wciąż posyła nowych.

W USA mówi się o Afganistanie zapomniana wojna. To prawda - wojnę afgańską całkowicie przyćmiewa ta w Iraku. Być może
dlatego, że łatwiej wytłumaczyć społeczności międzynarodowej, po co Irak zaatakowano. Ostatecznie każdy rozumie, że Saddam był ohydnym tyranem - no i miał za dużo ropy.

Z Afganistanem sprawa jest trudniejsza. Nie dość, że nikt nie jest w stanie zrozumieć, po co w ogóle ten kraj zaatakowano, to zaczyna być widać, iż szansa na zwycięstwo jest tam nikła. Do tego stopnia, że i marionetkowy rząd Karzaja, i siły sprzymierzone próbują się z talibami jakoś dogadać - każdy na własną rękę.

George W. Bush niedługo przejdzie do historii - ale pozostawi nam w spadku wojnę. Która, jak to w Afganistanie, jest nie do wygrania.

Śmieszni ludzie w naleśnikach na głowach starli już niegdyś uśmiech z twarzy Brytyjczyków i Rosjan. Brytyjczyków nauczyło to niewiele - wrócili do Afganistanu, i ponoszą tego konsekwencje.

Znamienny jest wczorajszy komunikat brytyjskiego Ministerstwa Obrony. Otóż w kwietniu 52. Brygada Piechoty, walcząca na południu Afganistanu, zostanie zastąpiona przez 16. Brygadę Spadochronową. Nie zmienia
to ilościowo brytyjskiego kontyngentu - za to znacząco podnosi jego jakość
.

W dodatku 16. Brygada będzie w Afganistanie tylko pół roku - w październiku zluzuje ją jednostka równie elitarna, 3. Brygada Komandosów Królewskiej Piechoty Morskiej. Tego typu gospodarowanie siłami jest właściwe zaciętym działaniom wojennym. Zaś spadochroniarzy wysyła się wtedy, gdy zwykłe jednostki nie są w stanie opanować sytuacji.

Komentatorzy słusznie podkreślają, że od zakończenia II wojny światowej Wielka Brytnaia nigdy nie wysłała za granicę tak dużo żołnierzy z elitarnych jednostek desantowych. Impreza w Afganistanie się rozkręca.

Nie podoba się to Niemcom. W ślad za dowództwami kontyngentów francuskiego, tureckiego i włoskiego również dowództwo niemieckie odmówiło przerzucenia wojsk ze stosunkowo spokojnej północy na objęte walkami południe.

Uporczywie żądał tego Pentagon, jednak minister obrony RFN Franz Josef Jung odpowiedział, że Bundestag bardzo precyzyjnie określił mandat niemieckiego kontyngentu i nie będzie go teraz na gwałt zmieniał.

Takie rzeczy to tylko w Polsce, chciałoby się dodać. Żołnierze wysłani na misję stabilizacyjną znienacka znaleźli się na bojowej. W dodatku jak tylko zaczną strzelać, media ogłaszają ich zbrodniarzami wojennymi. Kwintesencja groźnej paranoi, jaką jest nasze afgańskie zaangażowanie wojskowe.

Na południu walczą Amerykanie, Holendrzy, Brytyjczycy - i Kanadyjczycy, którym ta sytuacja również przestaje się podobać. Tydzień temu premier Kanady Stephen Harper uprzedził nawet, że jego rząd rozważy wycofanie kontyngentu, jeśli Amerykanie znacząco nie wzmocnią swojego.

2,5 tys. kanadyjskich żołnierzy walczy w Kandaharze, jednej z najniebezpieczniejszych prowincji. Zginęło już 78.

Dlatego amerykański sekretarz obrony Robert Gates ostrzegł ostatnio, że wobec niewielkiej reakcji na zeszłotygodniowy apel do szefów rządów państw NATO o zwiększenie liczebności kontyngentów, przyszłość NATO stoi pod znakiem zapytania.

Naturalnie
nie dotyczy to Polski, która natychmiast zgodziła się wysłać dodatkowych 400 żołnierzy. Minister Klich zapowiada, że nastąpi to na przełomie kwietnia i maja.

Hipokryzja polskich władza zaczyna się robić niewiarygodna. Nie wyślemy żołnierzy do Czadu, bo tam jest wojna.

W Afganistanie wojna jakoś nikomu nie przeszkadza.

Magda Hartman
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:19, 25 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bartosz Kowalczyk | Środa [12.08.2009, 21:50]
Polacy nie opuszczą Afganistanu. 'Honor nie pozwala się wycofać!'

Dowódcy wojsk NATO nie wiedzą, jak zakończyć afgański konflikt. Sojusz jest podzielony, ale Polska chce wytrwać do końca. Nawet przez 40 lat?

Afgańska misja polskich żołnierzy staje się coraz bardziej niebezpieczna. W tym tygodniu doszło do najcięższego od jej początku starcia z talibami. Zginął w nim oficer. Polscy żołnierze borykają się z brakami w sprzęcie i kiepską organizacją naszej armii (w Afganistanie mamy dziewięć śmigłowców, ale lata ich tylko pięć). Mimo to są kierowani do najcięższych zadań w przeciwieństwie do
oddziałów naszych niektórych sojuszników - choćby Niemców czy Francuzów. Paryż dopiero niedawno zgodził się na ich udział w walkach na południu kraju, ale Berlin nadal nie pozwala swoim wysłannikom wychodzić z baz po zmroku.

W rozmowie z dziennikiem "Polska" zwraca na to uwagę gen. Roman Polko.

Potężne państwa takie jak USA czy Wielka Brytania wzmacniają swoje siły i swoje strefy odpowiedzialności, a my nie możemy liczyć na wsparcie techniczne. Powoduje to, że duży ciężar walki spada na barki polskich żołnierzy. Należy wymagać
od innych państw, żeby w równym stopniu angażowały się w tej misji, żebyśmy mogli liczyć na odwody od dowództwa sił.

Pomogłoby
na pewno, gdyby więcej polskich oficerów znalazło się w dowództwie sił ISAF, ale minister obrony Bogdan Klich nie wspomina, żeby o to zabiegał. Obiecuje za to, że dozbroi polskich kontyngent i powtarza rytualne formułki o polskiej racji stanu oraz o tym, że w Afganistanie decyduje się przyszłość NATO. Jeśli jednak ten ciągle najpotężniejszy na świecie sojusz ma działać tak, jak podczas azjatyckiej misji, to rzeczywiście można się bać o bezpieczeństwo naszych granic. Gen. Polko:

NATO nie jest w pełni efektywne wojskowo, bo kontyngenty mają swoje ograniczenia.

Były dowódca GROM jest jednak zdania, że Polska nie powinna wprowadzać ograniczeń wzorem Niemców czy Francuzów. Uważa też, że pora na wycofanie naszych wojsk z Afganistanu jeszcze nie nadeszła.

Polski żołnierz zawsze walczył z honorem i jestem przekonany, że jeśli teraz wycofamy się, salwując się ucieczką, to nic nie zyskamy. Powinniśmy wycofać się z honorem, nawet jeśli mamy zapłacić za to krwią.

Wtóruje mu minister Klich, który podkreśla, że w Afganistanie "byliśmy, jesteśmy i będziemy".

Tymczasem gen. Polko przyznaje, że NATO zabrnęło podczas azjatyckiej misji w ślepą uliczkę. Odbudowa Afganistanu posuwa się wolno, talibowie nadal kontrolują wysokogórskie rejonu kraju, a zwiększanie liczby żołnierzy nie poprawi sytuacji. Bo Afganistan w przeciwieństwie do Iraku nie jest krajem w przeważającej części równinnym.

W Afganistanie nie ma tego wszystkiego, co było w Iraku, czyli wykształconych ludzi, surowców naturalnych i tradycji państwowej. W Afganistanie są plemiona, poza narkotykami nie ma żadnej gospodarczej alternatywy, ludzie są niewykształceni. A poprzez to że większość krajów chowa się za ograniczeniami narodowymi, ich żołnierze siedzą w bazach, terroryści mają wolne pole do działania.

Zdaniem Romana Polko żołnierzy w Afganistanie powinni zastąpić inżynierowie. Tylko, że najlepszy moment, by rozpocząć odbudowę kraju był tuż po obaleniu reżimu talibów latem 2002 r. Od tego czasu wojna partyzancka przybrała na sile, a żołnierze koalicji, także z powodu dużej liczby ofiar wśród cywilów, nie mogą liczyć na sympatię miejscowej ludności.

Aby przystąpić do odbudowy kraju, trzeba najpierw ograniczyć aktywność talibów. Wysokie straty niemieckiego kontyngetu składającego się głównie z wojsk inżynieryjnych nie są przypadkowe - partyzanci wiedzą kogo atakować. Na uspokojnie sytuacji i odbudowę potrzeba czasu. Generał David Richards, nowy szef sztabu brytyjskiej armii, ocenia w wywiadzie dla "Timesa", że wojska koalicji zostaną w Afganistanie nawet przez kolejnych 40 lat. Misja polskich żołnierzy - "wypełniania z honorem i oddaniem" - też powinna trwać tak długo?

Bartosz Kowalczyk
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20448
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:35, 25 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

bezprawna okupacja Afganistanu - to jest prawdziwy przykład korupcji w polskiej polityce.
jawna korupcja jakiej ten kraj jeszcze nie doświadczył w swej historii. kompletnie bezkarna.
ta kwestia powinna już dawno trafić do sądu, a rząd który za to odpowiada już dawno powinien siedzieć w pierdlu.
prokuratura? policja? BBN? ABW? CBŚ? gdzie jesteście skurwysyny gdy trzeba bronić praworządności i ludzkiego życia !?


no, ale za to mamy skandal: "rysiu obiecujący coś misiowi" - temat zastępczy dla głupoli podniecających się tzw. kampanią wyborczą, walką frakcji politycznych, z których każda służy temu samemu Panu.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Aya Sophia




Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 1227
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:55, 25 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

"Policja chroni polityków kolumnę i bije tych co poglądy mają inne, w tym samym czasie, zupełnie niedaleko..."

CBS/ABW/Wojsko Polskie - najbardziej bezmyslne twory polskiej transformacji
_________________
"W pozornie beznadziejnej walce, rozwiązanie tych problemów jest proste. Jedyną broń jaką mają przeciwko nam jest ukrywanie przed nami wiedzy. Musicie dużo czytać, by
poznać prawdę i dostrzec korzenie zła"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 18:08, 25 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

I premier i prezydent się zgodzili , że należy wysłać więcej misjonarzy do Afganistanu.

Ciekawe jak to się stało , że ci na oko tacy dwaj wrogowie , co do tego są tacy zgodni.

Widać służą temu samemu panu!
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
AQuatro




Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 3285
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 18:17, 25 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tylko nie zauważają, że ilość powołań w Polsce maleje z roku na rok.
Myślę, że misja w Afganistanie zredukują tą ilość powołań maksymalnie. Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8682
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 18:45, 25 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

JerzyS napisał:
I premier i prezydent się zgodzili , że należy wysłać więcej misjonarzy do Afganistanu.

Ciekawe jak to się stało , że ci na oko tacy dwaj wrogowie , co do tego są tacy zgodni.

Widać służą temu samemu panu!


Ja proponuje razem z tymi misjonarzami wysłać premiera , prezydenta i cały sejm .
Polacy w loteri wizowej w USA znowu odpadli , nie ma dla kraju , żadnych realnych propozycji , chociażby kontrakty na sprzęt wojskowy . Amerykanie nas dymają ,aż wiury lecą , a premier nadstawia dupe i mówi wsadzcie drugiego fiuta ( bo jeden juz jest ) .
Czy ten Tłuk nie widzi że w Polsce dzieci w szkołach nie dojadają .
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:25, 25 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

"Pokój lepszy jest od wojny , gdyż w czasie pokoju synowie chowają ojców, a w czasie wojny ojcowie chowają synów" Krezus
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:32, 26 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

JerzyS napisał:
I premier i prezydent się zgodzili , że należy wysłać więcej misjonarzy do Afganistanu.

Ciekawe jak to się stało , że ci na oko tacy dwaj wrogowie , co do tego są tacy zgodni.

Widać służą temu samemu panu!



Teraz już wiemy kogo się musi słuchać prezydent i premier!

a ze wszystkich Polaków pewną wizę do USA ma tylko
...Polański.
==============================
Niezręczna sytuacja w relacjach Polska-USA
Nowy ambasador USA w Polsce mówi w wywiadzie telewizyjnym to, do czego polscy politycy nie chcą przyznać się od kilku dni. - Premier i prezydent Polski deklarują utrzymanie, a nawet zwiększenie liczby żołnierzy w Afganistanie - powiedział w TVN 24 Lee A. Feinstein.
Źródła w resorcie dyplomacji przyznają, że to bardzo niezręczna sytuacja, gdy ambasador USA mówi publicznie to, nad czym polskie władze ciągle jeszcze się zastanawiają. Bo oficjalna wykładnia Ministerstwa Obrony jest taka, że na razie zwiększenie liczebności naszego kontyngentu w Ghazni nie zostało jeszcze uzgodnione.

Wiele wskazuje jednak na to, że decyzje w tej sprawie już zapadły. Nieoficjalnie wiadomo, że w czasie wizyty w Polsce wiceprezydent USA Joe Biden mocno naciskał na wysłanie dodatkowych wojsk na wojnę z talibami. Miałaby to być cena za obietnicę zainstalowania w Polsce amerykańskich systemów rakietowych SM-3, którą entuzjastycznie przyjął premier Donald Tusk. Nie przypadkiem w chwili, gdy Feinstein ogłaszał zwiększenie polskiego kontyngentu w Afganistanie, do Gdyni przypłynął niszczyciel USS "Ramage" uzbrojony w rakiety SM-3.

Mimo to oficjalnie nikt nie chce łączyć obietnic Bidena w sprawie instalacji wojskowych z koniecznością wysłania dodatkowych żołnierzy do Ghazni. - Premier nie poruszał w rozmowie z wiceprezydentem Bidenem problemu zwiększenia obecności polskich wojsk w Afganistanie - twierdzi rzecznik rządu Paweł Graś. Również politycy z otoczenia prezydenta zaprzeczają, by Biden namawiał do wysłania posiłków na wojnę z talibami. - W rozmowie z panem prezydentem nie było o tym mowy - twierdzi Witold Waszczykowski, wiceszef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Obecnie Polska ma w Afganistanie 2 tys. żołnierzy, którzy odpowiadają za prowincję Ghazni. Mieszka w niej mniej więcej tyle ludzi co w Warszawie. O proporcjach sił najlepiej świadczy fakt, że stołeczny garnizon policji liczy ok. 10 tys. żołnierzy. W zamieszkałej przez półtora miliona niechętnie nastawionych do obcych wojsk Afgańczyków prowincji Ghazni 2 tys. żołnierzy to garstka, która musi być wzmocniona.

Temat zwiększenia liczby żołnierzy w Afganistanie dominował na ubiegłotygodniowej naradzie ministrów obrony państw NATO w Bratysławie. Głównodowodzący siłami sojuszu w Afganistanie gen. Stanley McChrystal chce wysłania tam 40 tys. dodatkowych żołnierzy.

Minister obrony Bogdan Klich co prawda zdementował w Bratysławie informacje, jakoby Polska miała wysłać dodatkowych żołnierzy do walki z talibami, jednak Kancelaria Prezydenta i MSZ wskazują na niego jako na źródło przecieku o zamiarze wysłania do Afganistanu dodatkowych 600 żołnierzy.

Tym deklaracjom dziwi się opozycja. - To dla budżetu MON poważne obciążenie, bo tę liczbę trzeba pomnożyć przez trzy: ktoś walczy, ktoś inny się szkoli, a ktoś inny odpoczywa - mówi poseł Janusz Zemke, były wiceminister obrony. - Obiecywanie systemu SM-3 przypomina obiecywanie Niderlandów. Przecież system powstanie najwcześniej za 7-10 lat. A Amerykanie chcą, byśmy wysłali żołnierzy już teraz - dodaje.

Polacy potrzebni w Afganistanie

Ambasador USA wyręcza polskie władze w ogłoszeniu mobilizacji dodatkowych sił do Afganistanu czy tylko zgłasza pobożne życzenia administracji Baracka Obamy? Prostej odpowiedzi na to pytanie nie ma, bo i cała operacja NATO w Afganistanie to coraz bardziej złożony problem. Z jednej strony mamy kraje takie jak USA, Wielka Brytania, Kanada, Polska czy Dania, których żołnierze walczą na pierwszej linii frontu z talibami. Z drugiej są niekwestionowane potęgi wojskowe, takie jak Niemcy, Francja czy Hiszpania, które umiejętnie dekują swoich żołnierzy na tyłach, wypełniając misję pomocy sojusznikom w natowskich statystykach, a nie na polu bitwy.

Presja ze strony szefostwa sojuszu, by misja afgańska nie wymknęła się spod kontroli, jest tym większa, im większy jest opór państw członkowskich przed eskalacją zaangażowania wojsk w tę coraz bardziej niepopularną wojnę. W Polsce aż 74 proc. obywateli jest przeciwnych wysyłaniu żołnierzy do Afganistanu. To po części tłumaczy ostrożność, z jaką czuli na sondaże politycy podchodzą do konieczności zmierzenia się z problemem zapewnienia wystarczających sił do panowania nad sytuacją w prowincji Ghazni.

Z drugiej jednak strony rząd musi liczyć się także z konsekwencjami fiaska planów budowy tarczy antyrakietowej w Polsce. Jej instalacja miała chronić nas przed zakusami Rosji odbudowującej swoje imperialne ambicje w Europie Środkowej. Obama wycofał się z tego projektu dokładnie w rocznicę sowieckiej inwazji na Polskę. Została bardzo źle przyjęta w Europie Środkowej jako dowód na porzucenie regionu przez uległą wobec rosyjskich protestów administrację demokratyczną w Białym Domu.

Ściągnięcie na powrót uwagi administracji na naszą część Europy to poważne wyzwanie dla rządu, który krytykowany jest przez opozycję także za to, że nie dość energicznie zabiegał w USA o realizację umowy o tarczy, a jednocześnie poniósł porażkę, próbując ocieplić stosunki z Rosjanami. Pytanie tylko, czy wysłanie kolejnych 600 żołnierzy do Afganistanu to cena, jaką warto zapłacić za obietnice składane przez wiceprezydenta Joego Bidena w Warszawie?

- Trzeba do nich podchodzić wstrzemięźliwie, bo to trochę przypomina sprzedawanie Niderlandów, cała instalacja ma być przecież gotowa dopiero za 7 do 10 lat - mówi były wiceszef MON Janusz Zemke.

Wojskowi od dawna mówią, że w Afganistanie potrzeba więcej wojsk. Wyrzucony z armii dowódca wojsk lądowych Waldemar Skrzypczak twierdził wręcz, że do sprawowania kontroli w Ghazni potrzeba nie tak jak obecnie 2, ale przynajmniej 6 tysięcy żołnierzy. 600-osobowe posiłki, o których się ostatnio spekuluje, to zaledwie garstka, ale polowi dowódcy milczą, nauczeni przykładem dymisji generała Waldemara Skrzypczaka

Braki kadrowe w Afganistanie to oczywiście szerszy, ogólnonatowski problem i jeden z głównych powodów, dla których cała misja dryfuje w stronę spektakularnej klęski, podobnej do tej, którą w latach 80. poniósł w Afganistanie Związek Radziecki. Problem w tym, że sojusznicy nie palą się do słania na wojnę nowych żołnierzy. Dotyczy to zwłaszcza Niemców, Hiszpanów i Holendrów, ale także Duńczyków, którzy mają swoje powody: na 700 walczących w prowincji Helmand żołnierzy stracili już 26 ludzi. Rumuni i Bułgarzy otwarcie przyznali, że nie mają pieniędzy na zwiększanie obecności w Afganistanie.

Jedynie Brytyjczycy zadeklarowali wysłanie dodatkowych 500 żołnierzy, którzy mieliby wzmocnić liczący 9 tysięcy żołnierzy korpus brytyjski w Afganistanie. Na tym tle 600-osobowe posiłki polskie byłyby absolutnym ewenementem, biorąc pod uwagę także finansowe i militarne możliwości naszego kraju.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:06, 26 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Polacy uratowali Brytyjczykom skórę, a ci...
Nasi wojenni sojusznicy byli wspaniali. Najpierw zdradzili, a potem ograbili z pieniędzy.
Na blogu Janusz Korwin-Mikke przypomina za kanałem Discovery Historia niezbyt znany epizod II wojny światowej. Otóż po zakończeniu działań wojennych Brytyjczycy zabrali ze zdeponowanych u siebie polskich pieniędzy dziesiątki milionów funtów – rzekomo jako zapłatę za utrzymanie polskiego lotnictwa. Tego lotnictwa, które walnie przyczyniło się do obrony Wysp przed urządzonym przez Luftwaffe Blitzem.
Korwin-Mikke nie pochwala zachowania Brytyjczyków, ale próbuje ich usprawiedliwić:
O ile pamiętam, rządowi II RP na emigracji bardzo zależało na tym, by np. Dywizjon 303 był jednostką polską. Od tego odcinamy do dziś kupony – chwaląc się, jak najbardziej słusznie, że wnieśliśmy znaczący wkład w Bitwę o Anglię (polscy piloci z samego tylko Dywizjonu 303 zestrzelili ok. 50 samolotów Luftwaffe).

Skoro to miał być polski dywizjon – to zrozumiałe, że trzeba za to zapłacić. Gdyby polscy piloci latali (od 5-VI-1940) nie na samolotach z biało-czerwoną "szachownicą" lecz na brytyjskich – to, oczywiście, koszty pokrywaliby Brytyjczycy, ale też splendoru z tego byłoby tyleż, co np. ze znakomitej zresztą służby Polaków w Legii Cudzoziemskiej.
Cóż, pamięć pana Korwina-Mike jednak zawodzi. Owszem, Polacy dbali o niezależny status swej armii, lecz akurat nie dotyczyło to lotnictwa. Aż do 1944 roku polskie eskadry stanowiły integralną część RAF. Podczas kluczowych dni Bitwy o Anglię dywizjonem 303 nominalnie dowodzili brytyjscy oficerowie, a samoloty posiadały oznaczenia RAF. Jedyne, po czym można było poznać Polaków, to po kodzie RF na burtach. Między innymi dlatego śmialiśmy się niedawno z angielskich nacjonalistów, którzy wybrali samolot polskiego dywizjonu na symbol brytyjskości.
Nasi wyspiarscy alianci uzupełnili Polakami braki kadrowe w momencie, gdy byli o krok od klęski. Piloci z okupowanego kraju wykonali wspaniałą robotę. To nie przesada – w 1940 roku polscy lotnicy byli prawdziwymi gwiazdami. Jednakże kilka lat później Polacy nie byli już potrzebni, a ich kraj znalazł się w orbicie wpływów Związku Sowieckiego. Wtedy Brytyjczycy mogli swym najwierniejszym sojusznikom wystawić rachunek za uratowanie własnej skóry.
Wstyd, Anglio, wstyd.
Paweł Rybicki
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wiedzmin




Dołączył: 20 Wrz 2009
Posty: 1035
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:17, 26 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie wiedzialem czy to kogos zainteresuje,ale do tego co napisal JerzyS pasuje jak ulal. Artykul o nepalskich zolnierzach w brytyjskiej armii:

http://blogbiszopa.blog.onet.pl/Najlepsi-z-najlepszych,2,ID393194930,n


Cytat:
Co trzy lata Gurkhowie udają się na pięciomiesięczny urlop do Nepalu. Przeciętny czas ich służby w brytyjskiej armii wynosi 20 lat. Wraz z jej końcem zaczyna się ciemna strona tej dwustuletniej tradycji...


Gurkhowie nie są obywatelami brytyjskimi. Wielu z nich po latach wiernej służby nie ma nawet prawa pobytu w Wielkiej Brytanii. Zazwyczaj wracają do Nepalu, a rząd Jej Królewskiej Mości wypłaca im emeryturę w wysokości... około 20 dolarów miesięcznie. Muszą ją odebrać osobiście, co dla większości z nich oznacza kilkudniową wędrowkę z rodzinnej wioski położonej gdzieś w Himalajach. A wielu z nich to przecież inwalidzi wojenni. Po prostu więc nie odbierają tej emerytury (a raczej jałmużny) i wegetują w nędznych lepiankach gdzieś na zboczach Himalajów. Kilka miesięcy temu jeden z gurkhijskich żołnierzy został rozerwany na strzępy przez minę w afgańskiej prowincji Helmand. Jego rodzina mieszkająca na Wyspach wraz z tragiczną wiadomością dostała... nakaz opuszczenia Wielkiej Brytanii w ciągu 30 dni. Powód: "brak znaczących więzi z obecnym krajem zamieszkania". Pod wpływem oburzenia opinii publicznej nakaz został anulowany, ale ten przykład pokazuje, w jaki sposób Brytole traktują swoich najwierniejszych sprzymierzeńców. Coś nam to przypomina, nieprawdaż...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Opaq




Dołączył: 12 Wrz 2009
Posty: 175
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:54, 26 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Klich we wiadomościach na razie podał, że dodatkowego wysłania żołnierzy do Afganistanu nie będzie, może tak tylko pitoli, bo wiadomo, że ostatecznie decyduje prezydent, na wniosek premiera. Zobaczymy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8682
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:56, 26 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wygląda na to że Gurkhowie to taka druga kategoria , potrzebni są , bo jako żołnierze są zdyscyplinowani i dobrze walczą . Ale traktowani są jako mięso , pewnie mają najcięższe zadania .
To prawie jak w nazistowskich Niemczech gdzie pod koniec wojny ( a czasem i wcześniej ) tworzono jednostki z ukrainców, muzełmanów , łotyszy i wielu inny podludzi . Traktowani byli jak mięso armatnie . Jako ciekawostke mogę podać , że nawet Hindusi mieli swoją jednostkę Ochotniczy Legion Hinduski http://pl.wikipedia.org/wiki/Ochotniczy_Legion_Hinduski
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wiedzmin




Dołączył: 20 Wrz 2009
Posty: 1035
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:10, 26 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Oczywiscie, ze mieso armatnie. Do tego tanie. Spojrz ile kosztuje emerytura brytyjskiego oficera. Ile pieniedzy zaoszczedzonych. Dzieki za tych Hindusow. O tym nie wiedzialem. Przykre jest to, ze chlopaki musza zostac najemnikami, bo wiekszego wyboru nie maja.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20448
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:18, 26 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Opaq napisał:
wiadomo, że ostatecznie decyduje prezydent, na wniosek premiera.

nie rozbawiaj mnie Smile
ostatecznie to oni obaj mogą co najwyżej powiedzieć 'yes, sir'.
czy jak to tam jest po hebrajsku Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Opaq




Dołączył: 12 Wrz 2009
Posty: 175
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:58, 26 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bimi

Cytat:

wiadomo, że ostatecznie decyduje prezydent, na wniosek premiera.


Tak sobie na to patrzę, patrzę, no i faktycznie, napisałem coś, co się kupy nie trzyma. Smile

Wiadomo, kaczorki, donaldy, czy inna hołota, pochylają głowy, nie patrzą do góry, słuchają, a potem robią co trzeba. Racja.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:07, 27 Lis '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nasza działalność misyjna nie przynosi żadnego rwezultatu
Wysyłamy tysiące misjonarzy do Afganistanu i Iraku licząc na kontrakty.

Czesi jak wysłali do Iraku tylko pięciu misjonarzy weterynarzy i maja z tego pięć kontraktów

-----------------
http://nczas.home.pl/wiadomosci/azja/irak-ochlapy-dla-polski/

25/03/2008, 11:07.
Irak: Ochłapy dla Polski?
admin »


Mieliśmy zarobić nawet 2,2 miliarda dolarów, a dostaliśmy kontrakty na ledwie 410 milionów – to bilans naszej interwencji w Iraku. Nawet kraje, które były przeciwne wojnie – Chiny i Iran, dostały ponadmiliardowe umowy. A Czesi, choć nie wychodzili przed szereg, robią gigantyczne interesy z irackimi rafineriami i cementowniami.

Oczywiście najwięcej na wojnie w Iraku zarobią Amerykanie. Trzeba dodać, że zwłaszcza ci Amerykanie, którzy są u władzy. Firma Halliburton, która należała niegdyś do wiceprezydenta USA Dicka Cheneya, oraz koncern Bechteli, gdzie pracuje były sekretarz stanu USA George Schultz – to spółki, które zgarnęły kontrakty na 10 miliardów dolarów – pisze “Rzeczpospolita”.

Na odbudowie Iraku nieźle zarobią również Brytyjczycy. Już teraz zdobyli kontrakty na 4,4 miliarda dolarów. Ale najlepsze jeszcze przed nimi, bo Brytyjczycy, podobnie jak Amerykanie, zagwarantowali sobie dostęp do złóż ropy. Na wydobyciu i handlu zarobią krocie, bo w zastraszającym tempie rośnie cena ropy, a Irak eksportuje coraz więcej surowca.

“Rzeczpospolita” przypomina też, że Amerykanie dali większe kontrakty niż Polsce nawet takim krajom, jak Chiny i Iran.

Mało tego
– Czesi, którzy mają w Iraku jedynie kilkudziesięciu żołnierzy,
już teraz zarobili tyle, co Polacy.


My dostaliśmy kontrakty na dostawę broni na 410 milionów dolarów, a Czesi zarobili tyle samo na dostawach sprzętu do rafinerii.

Ale na tym nie koniec, bo nasi południowi sąsiedzi zarobią znacznie więcej.
Właśnie wynegocjowali kontrakt na budowę cementowni o wartości 328 milionów euro
– pisze “Rzeczpospolita”.


==================
http://wiadomosci.wp.pl/kat,8311,title,C.....;_ticrsn=3
Czesi odbudują Irak
PAP | dodane 2004-01-16 (18:50)


Obietnice kontraktów dla czeskich firm, w wysokości co najmniej 100 mln dolarów, uzyskał w czasie czwartkowej podróży do Iraku czeski minister spraw zagranicznych Cyril Svoboda - poinformowały praskie media.

W podróży do Bagdadu Svobodzie towarzyszył nowy amerykański ambasador w Pradze William Cabaniss, który wchodził w skład delegacji.


W czasie przygotowań do operacji wojskowej w Iraku Czechy skierowały do Kuwejtu
jednostkę obrony radiologicznej, biologicznej i chemicznej, która nie weszła na irackie terytorium.
Później, przez kilka miesięcy, działał w Basrze czeski szpital polowy.

Doradca czeskiego ministra spraw zagranicznych Ivo Szilhavy poinformował, że w skład czeskiej delegacji weszła bardzo duża grupa przedsiębiorców.

Zwrócił uwagę, że Czechy są pierwszym krajem, który był w stanie przywieźć do Bagdadu tak liczną reprezentację kół gospodarczych.

Według rzecznika prasowego czeskiego MSZ Vita Kolarza, delegacja otrzymała od członków irackiej Rady Zrządzającej obietnice kontraktów na sumę od 100 do 200 mln dolarów. Chodzi o dostawy dla amerykańskich firm Halliburton i Bechtel, mających realizować projekty odbudowy i rekonstrukcji Iraku, na które amerykański kongres przeznaczył 18,6 mld dolarów.

Jak na razie konkretne zamówienie - na dostawę kamizelek kuloodpornych - otrzymała czeska firma Mars Jeviczko. W najbliższym czasie zamierzają podpisać umowy trzy firmy z Czech, w tym znany producent samochodów ciężarowych Tatra z Koprzyvnicy. Pozostałe firmy mają uczestniczyć w odbudowie urządzeń rafineryjnych, tras kolejowych i obiektów hydrotechnicznych.

Jeśli przedstawiciele czeskich firm podpiszą konkretne zamówienia, każda z tych firm sfinansuje 30% kontraktu z sumy 520 mln koron (ok. 20 mln dolarów), którą czeski rząd przeznaczył na pomoc w odbudowie Iraku do roku 2005. Strona czeska jest przekonana, że rozmowy powinny zakończyć się sukcesem.

(mn)
TopNews - najpopularniejsze materiały WP.PL
=================
a... -Białorusini zamiast misjonarzy wysyłaja do Iraku traktory
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Wyślemy 3  tysiące  misjonarzy
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile