W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Kto nami rządzi  
Podobne tematy
Mafia odwołała Kamińskiego6
Tajemnice mafii politycznych 4
Wyślemy 3 tysiące misjonarzy17
Pokaz wszystkie podobne tematy (5)
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
7 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Odsłon: 8555
Strona: 1, 2   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:07, 14 Paź '09   Temat postu: Kto nami rządzi Odpowiedz z cytatem

Po przeczytaniu tekstu poniżej łatwiej będzie zrozumieć postępowanie pana Tuska


http://autonom.edu.pl
Józef KOSSECKI, Tajemnice mafii politycznych, Wyd. Szumacher, Kielce 1991, s. 237-259.
Skanowanie i opracowanie W.D. (autonom@o2.pl).
(Ostatni rozdział książki poświęcony tajnej polityce brytyjskiej wobec Polski.)
PEWNE PROBLEMY TAJNEJ POLITYKI MIĘDZYNARODOWEJ

Kiedy w 1904 r. wybuchła wojna między Japonią a carską Rosją, dla Polaków powstała nowa okazja do walki z caratem. Chcąc wykorzystać nową sytuację, do Tokio udali się w tymże roku przywódca Narodowej Demokracji – Roman Dmowski oraz przywódca prawicowego nurtu PPS – Józef Piłsudski.
13 lipca 1904 r. Piłsudski złożył w japońskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych memoriał, w którym przekonywał Japończyków, że Polacy są w stanie wywołać powstanie, które pociągnie za sobą również powstania innych ciemiężonych przez carat narodów, co w rezultacie doprowadzi do rozbicia imperium carskiego. 15 lipca 1904 r. Piłsudski rozmawiał z zastępcą japońskiego szefa Sztabu Generalnego, generałem Muratu, proponując akcję dywersyjną i wywiadowczą na tyłach armii carskiej za udzielenie przez Japonię pomocy technicznej – przede wszystkim w broni i amunicji – kierowanej przez niego organizacji.
Dmowski był przeciwny polskiej akcji powstańczej przeciw Rosji carskiej. W rozmowach, które prowadził z japońskim wiceministrem spraw zagranicznych, Chindą, i dyrektorem Departamentu Politycznego, Yamazą, oraz generałem Muratu, a także w memoriale opracowanym na żądanie japońskiego szefa sztabu, generała Kodamy, przekonywał Japończyków, że powstanie polskie nic by Japonii nie dało, a dla Polski byłoby katastrofą. Powstanie niewątpliwie spowodowałoby w Rosji wybuch antypolskiego nacjonalizmu i zostało ostatecznie krwawo stłumione. Polacy po każdym stłumionym powstaniu na trzydzieści lat zupełnie opadają z sił. Natomiast sama groźba powstania /które nie wybucha/ wiąże stale pewne siły rosyjskie.
Argumenty Dmowskiego przekonały japońskie kierownictwo i generał Muratu zawiadomił go, że dowództwo japońskie nie udzieli poparcia powstaniu w Polsce.
Każdy, kto próbował uzyskać audiencję u jakiegokolwiek dygnitarza państwowego, wie, że dla ludzi, którzy nie zajmują żadnych odpowiednio wysokich oficjalnych stanowisk, nie jest to rzeczą łatwą.
W 1904 r. ani Dmowski, ani Piłsudski nie piastowali żadnych wysokich oficjalnych stanowisk, z racji których mieliby ułatwiony dostęp do japońskich dygnitarzy. Gdyby do Japonii pojechali bez uprzedniego przygotowania gruntu, prawdopodobnie skończyłoby się na rozmowach z jakimiś niższymi oficerami wywiadu japońskiego lub z niższymi urzędnikami Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Dmowski będąc w latach 1898-1899 w Londynie, dzięki swym angielskim znajomym poznał wpływowego dyplomatę japońskiego, krewnego generała Kodamy. Dzięki temu mógł w 1904 r. dotrzeć do tego generała i innych dygnitarzy japońskich. Piłsudski również nawiązał kontakt z przedstawicielami japońskiego kierownictwa podczas swego pobytu w Londynie, a w samej Japonii przygotowywał dla niego grunt niejaki James Douglas, który przyjechał tam w 1904 r. przed Piłsudskim.
J. Douglas był obywatelem brytyjskim urodzonym w Polsce i doskonale władał językiem polskim. Do Japonii przyjechał oficjalnie jako korespondent endeckiego „Słowa Polskiego”, a przy tym był członkiem PPS. Na podstawie lektury listów Douglasa do działaczy PPS W. Jodki i B. Jędrzejowskiego można się przekonać, że obserwował on poczynania Dmowskiego w Japonii i szczegółowo informował o nich swych przyjaciół z PPS-u. W Japonii zresztą starał się „obstawiać” zarówno Dmowskiego, jak i Piłsudskiego. Cieszył się też zaufaniem władz japońskich, którym zaoferował swe usługi jako cenzor korespondencji Polaków z armii rosyjskiej, którzy dostali się do niewoli japońskiej.
Analiza całego życiorysu Douglasa, a zwłaszcza jego zachowania w 1904 r. prowadzi do wniosku, że w rzeczywistości był on w Japonii „aniołem stróżem” zarówno Piłsudskiego, jak i Dmowskiego, z ramienia brytyjskich służb, które za jego pośrednictwem mogły skutecznie kontrolować obu przywódców dwu polskich obozów politycznych – endecji oraz prawicy PPS.
[b]Przykład J. Douglasa pozwala się zorientować w wieloszczeblowej technice tajnego sterowania. Dla nie wtajemniczonej szeroko polskiej publiczności był on korespondentem endeckiej gazety, który przesyła mniej lub bardziej interesujące informacje dla swego pisma, dla węższego grona wtajemniczonych z PPS było wiadome, ze Douglas nie jest endekiem, lecz z ramienia PPS obserwuje poczynania Dmowskiego oraz przygotowuje w Japonii grunt dla Piłsudskiego. Prawdopodobnie nikt z Polaków nie wiedział, że w rzeczywistości głównym zleceniodawcą Douglasa jest tajna służba brytyjska, dla której zbierał on informacje zarówno o Dmowskim, jak i o Piłsudskim. Dostarczając odpowiednich informacji – tak endekom, jak Piłsudskiemu i jego ludziom – mógł też Douglas w sposób niewidoczny i dla jednych, i dla drugich /zwłaszcza gdy nie znali oni ówczesnych celów tajnej polityki brytyjskiej/ wywierać dyskretny wpływ na ich poglądy i działania. Tego rodzaju ukryta inspiracja może być często bardziej skuteczna niż oficjalne jawne sterowanie.

Tajna polityka międzynarodowa jest tą właśnie dziedziną życia, przy badaniu której metody analizy cybernetyczno-społecznej mogą oddać szczególne usługi.
Metodami tajnego sterowania w polityce międzynarodowej od niepamiętnych czasów posługują się niemal wszystkie suwerenne państwa. [/b]Bardzo często bowiem w stosunkach międzynarodowych występują sprzeczności interesów poszczególnych państw i wówczas państwo, które chce swe zamiary zrealizować, albo jawnie wymusi siłą /wojskową, ekonomiczną lub polityczną/ rozwiązania zgodne ze swymi interesami, albo też musi je realizować jakąś okrężną drogą, która na pozór prowadzi w innym kierunku niż ten, w którym nie chcą podążać przeciwnicy. Zwłaszcza w tym drugim wypadku tajność celów i metod polityki realizowanej przez dane państwo stanowi zasadniczy warunek jej powodzenia.
Badanie tajnej polityki międzynarodowej jest jednak bardzo często utrudnione brakiem odpowiednich źródeł historycznych, w których wyłożone byłyby tajne cele i metody polityki zagranicznej poszczególnych państw. Nie należy się temu dziwić – ostatecznie państwo prowadzące tajną politykę międzynarodową z reguły nie jest zainteresowane ujawnianiem naukowcom jej celów i metod, zwłaszcza wówczas, gdy nie straciły one jeszcze swej aktualności. Politycy wiedzą dobrze, że tak w życiu osobistym, jak i międzynarodowym, jeżeli się ma jakieś tajne cele do zrealizowania i nie chce się, aby przeciwnik zorientował się o co chodzi, to najlepiej udawać naiwnego, aby uśpić czujność obiektów tajnego sterowania.
Najciekawsze materiały dotyczące tajnej polityki międzynarodowej przechowywane są najczęściej w archiwach różnego rodzaju tajnych służb, które z reguły nie są skłonne udostępniać ich badaczom. Do badań udostępnia się zwykle materiały zdezaktualizowane, a często nawet przedtem usuwa się z archiwów materiały dotyczące śliskich i kompromitujących spraw, które właśnie mogłyby być najciekawszym obiektem badań.
Ale tajna polityka, jeżeli jest skuteczna, doprowadza do określonych rezultatów, które ostatecznie wychodzą komuś na korzyść, jeżeli przy tym tajne sterowanie prowadzone było konsekwentnie, przez długi czas, opierając się na znajomości ogólnych praw rządzących wszelkimi procesami sterowania społecznego można przeprowadzić analizy jakościowe i obliczenia, które pozwalają na wykrycie zarówno celów, jak i metod tajnej polityki międzynarodowej poszczególnych państw.
Bardzo ciekawym i wdzięcznym obiektem badań tego rodzaju jest tajna polityka brytyjska, której analizie poświęcimy w niniejszym rozdziale więcej uwagi. Polityka ta przez długi czas wywierała istotny wpływ na losy naszego narodu.
Historycy, którzy chcieliby badać tajną politykę Wielkiej Brytanii w stosunku do Polski oraz tajne wpływy brytyjskie na politykę polską, potkną się łatwo o brak materiałów źródłowych w udostępnionych do badań archiwach brytyjskich. Np. w udostępnionych badaczom archiwach brytyjskich Ministerstwa Spraw Zagranicznych niewiele można znaleźć na ten temat, a do najciekawszych archiwów Intelligence Service naukowiec /zwłaszcza polski/ nie ma dostępu. Ale w tej dziedzinie z pomocą przychodzi właśnie analiza cybernetyczna. Tajna polityka brytyjska była bowiem przez długi czas bardzo konsekwentna i skuteczna, a w związku z tym jej skutki bardzo dobrze poddają się tego rodzaju analizie.
W historii każdego państwa występują momenty, w których nie może już ono ukrywać rzeczywistego kierunku swej polityki, musi bowiem podjąć decyzje powodujące niedwuznaczne konsekwencje. Do takich momentów należą przede wszystkim okresy wojny. W czasie pokoju i stabilizacji można ostatecznie poprzez różne misterne zabiegi ukrywać cel swojej działalności – kogo naprawdę chce się zniszczyć, ale kiedy zaczyna się wojna, do której dane państwo faktycznie /a nie tylko formalnie/ przystępuje, wówczas maska spada i dla wszystkich staje się jasne, kogo się naprawdę niszczy.
Jeżeli zbadać, z jakimi państwami w Europie w okresie od XVIII do XX wieku Anglia prowadziła poważne wojny, wówczas ujawnia się pewna żelazna konsekwencja: zawsze zwalczała ona pierwsze z dwu najsilniejszych mocarstw na kontynencie europejskim, występując przy tym w koalicji z innymi państwami, a zwłaszcza z drugim z dwu najsilniejszych mocarstw kontynentu europejskiego.
W latach 1792-1802, a potem 1805-1815, Anglia w koalicji z różnymi państwami kontynentu europejskiego walczy przeciw Francji – najpierw rewolucyjnej, a potem napoleońskiej. Na przełomie XVIII i XIX wieku dwa najsilniejsze państwa na kontynencie europejskim to Francja i Rosja. W roku 1800 ludność Francji liczy około 28 milionów, a ludność Rosji około 40 milionów. Francja /wraz z wcielonymi do niej wówczas niefrancuskimi terytoriami/ produkuje w tym czasie 200 tys. ton surówki żelaza rocznie, Rosja natomiast – 162 tys. ton. Żadne z państw kontynentu nie dorównuje im ani pod względem potencjału ludnościowego, ani gospodarczego, ani też oczywiście militarnego. Dzięki napoleońskiej polityce ekspansji Francja rozszerza swe terytoria i swoje strefy wpływów dystansując Rosję i staje się w związku z tym pierwszym mocarstwem kontynentu europejskiego. Właśnie w tym czasie Anglia z uporem i konsekwencją montuje kolejne koalicje antyfrancuskie i walczy z Francją, przy czym w pierwszym rzędzie stara się pozyskać Rosję, a więc drugie mocarstwo kontynentu, co jej się zresztą udaje dzięki agresywności Napoleona. Ostatecznie Francja napoleońska zostaje pokonana, odebrane jej zostają zdobycze terytorialne i strefy wpływów.
W połowie XIX wieku państwo carów rosyjskich jest największym kolosem ludnościowym kontynentu europejskiego – w 1850 r. liczy 75 milionów ludzi /w tym samym czasie Francja i Austria mają po około 36 milionów ludzi, a wszystkie państwa niemieckie – poza Austrią – mają łącznie około 34 milionów ludzi/. W dziedzinie potencjału gospodarczego Rosja – mimo zwolnienia tempa rozwoju w okresie panowania Mikołaja I – jest niewątpliwie drugim mocarstwem kontynentu. Produkuje ona 240 tys. ton surówki żelaza rocznie. Z państw kontynentu wyprzedza ją tylko Francja produkująca wówczas 590 tys. ton surówki żelaza rocznie /Austria produkuje wówczas 162 tys. ton rocznie, a wszystkie – oprócz Austrii – państwa niemieckie – łącznie około 300 tys. ton/. Rosja Mikołaja I była więc jednym z dwu najsilniejszych mocarstw kontynentu europejskiego. Ale polityczna waga Rosji była wówczas większa niż Francji. Francja była politycznie osłabiona niedawnymi wstrząsami rewolucyjnymi oraz /a nawet jeszcze bardziej/ reakcją, która potem nastąpiła. Rosja carska natomiast pełniła funkcję żandarma Europy, poskromiła rewolucję w Austrii i była gotowa tłumić ją również w innych krajach. W tym czasie zaczął się formować blok polityczny rosyjsko-austriacko-pruski, w którym Rosja grała pierwsze skrzypce. Taki blok był niewątpliwie najsilniejszą organizacją polityczną na kontynencie, a Rosja jako główne państwo tej organizacji staje się pierwszym państwem kontynentu. Anglia montuje w tym czasie koalicję i prowadzi przeciw Rosji wojnę krymską w latach 1854-55, przy czym główną siłą militarną tej koalicji jest Francja – a więc drugie po Rosji mocarstwo kontynentu. Rosja zostaje pokonana, groźba koalicji rosyjsko-austriacko-pruskiej zażegnana.
Następną dużą wojną na kontynencie europejskim, w której bierze udział Anglia, jest I wojna światowa. W przededniu tej wojny Niemcy są niewątpliwie pierwszym mocarstwem kontynentu europejskiego. W 1913 r. Niemcy wyprodukowały 16 764 tys. ton surówki żelaza, mając w tej dziedzinie zdecydowanie pierwsze miejsce w Europie /w tym samym roku Francja wyprodukowała 5207 tys. ton surówki żelaza, a Rosja 4630 tys. ton/. Jeżeli chodzi o potencjał ludnościowy, to Niemcy zajmują wówczas drugie miejsce w Europie: w 1910 r. miały 65 milionów ludzi, podczas gdy Rosja carska 160 mln. Ale Niemcy sterowały blokiem państw centralnych, do którego oprócz nich należały Austro-Węgry, posiadające w 1910 r. 45 mln ludności, Turcja i Bułgaria, co stanowiło łącznie blok ludnościowy równoważny Rosji. Niemcy były więc przed pierwszą wojną światową pierwszą potęgą kontynentu i Anglia w koalicji z Francją i Rosją /a więc drugim i trzecim mocarstwem kontynentalnym/ podczas pierwszej wojny walczyła przeciw Niemcom i ich sojusznikom i wojnę tę wygrała.
Wreszcie w przededniu drugiej wojny światowej, znów pierwszym mocarstwem kontynentu europejskiego stały się Niemcy – w 1939 r. wyprodukowały 22 500 tys. ton stali, zajmując w tej dziedzinie pierwsze miejsce w Europie /na drugim miejscu był Związek Radziecki, który wyprodukował w tymże roku 17 654 tys. ton stali/. W tym samym roku, po włączeniu do III Rzeszy Austrii i prowincji czeskich, ludność państwa Hitlera liczyła 79 milionów, zajmując pod tym względem drugie miejsce po ZSRR, który miał wówczas około 170 mln ludności. Niemcy hitlerowskie stanowiły w tym czasie główną siłę bloku państw osi, w skład którego najpierw weszły Włochy, liczące wówczas około 44 mln ludności, a następnie Japonia, posiadająca ok. 72 mln ludności. Łącznie wszystkie państwa osi miały ok. 195 mln ludności, a więc więcej nawet niż Związek Radziecki. Niemcy stanowiły wówczas pierwszą potęgę kontynentu europejskiego i Anglia podczas drugiej wojny światowej walczy przeciw nim w koalicji z innymi państwami. Do koalicji tej po agresji hitlerowskiej w 1941 r. wszedł również Związek Radziecki, a więc drugie wielkie mocarstwo kontynentalne.
Prowadzenie wojny jest tylko jednym ze sposobów realizacji celów politycznych. Można więc śmiało przyjąć, że w okresach pokoju tajna i jawna polityka Wielkiej Brytanii miała analogiczne cele jak podczas wojny, tzn. zwalczała ona najsilniejsze aktualnie państwo kontynentu europejskiego starając się doprowadzić do jego konfliktu z drugim głównym państwem kontynentu. Zasada ta jest zresztą całkiem racjonalna. W ten sposób bowiem Anglia cudzymi rękami zwalczała głównego swego konkurenta do hegemonii w Europie.
Z tego punktu widzenia spróbujemy zanalizować tajną politykę Anglii w stosunku do Polski, poczynając od drugiej połowy XVIII wieku, a kończąc na okresie drugiej wojny światowej. W tym czasie Polska nie była najsilniejszym mocarstwem kontynentu ani nawet drugim mocarstwem i wobec tego polityka angielska w stosunku do nas musiała być tylko funkcją polityki Wielkiej Brytanii w stosunku do głównego mocarstwa europejskiego.
W drugiej połowie XVIII wieku dwa główne mocarstwa Europy to Francja i Rosja, przy czym w latach mniej więcej 1760-1790 pierwsze miejsce należy do Rosji. W roku 1770 na przykład, Rosja wyprodukowała 83 tys. ton surówki żelaza, podczas kiedy Francja tylko 65 tys. ton, a w 1775 r. Rosja miała ok. 29 milionów ludności, podczas gdy Francja 25 mln.
Zasadniczym celem polityki angielskiej w tym okresie musiało być zatem dążenie do sprowokowania konfliktu między Francją a Rosją i oczywiście przeciwdziałanie wzmacnianiu potęgi Rosji /a także w pewnym stopniu Francji/. Polityka angielska musiała więc przeciwdziałać zarówno wykrystalizowaniu się rzeczywistego /a nie tylko wymuszonego siłą/ przymierza Polski z Rosją, jak również inkorporacji całego państwa polskiego do Rosji. Jedno i drugie stanowiłoby bowiem powiększenie potencjału, którym dysponowała Rosja. Korzystne natomiast z punktu widzenia polityki angielskiej było utrzymywanie ciągłych napięć w stosunkach polsko-rosyjskich oraz dążenie do tego rodzaju podziału terytorium Polski, w którym Rosja otrzymałaby najmniej wartościowe pod względem potencjału ludzkiego i gospodarczego obszary.
Wymarzonym partnerem polityki angielskiej było przy tym Królestwo Pruskie. Przed rozbiorami Polski Państwo Pruskie było w posiadaniu Prus Elektorskich, Pomorza Szczecińskiego, Brandenburgii i Śląska. Aby stać się silnym państwem, Prusy musiały doprowadzić do scalenia tych terytoriów, a do tego droga wiodła tylko poprzez aneksję polskiego Pomorza i przynajmniej większej części Wielkopolski. Ale władcy Prus rozumieli dobrze, że bez tych terenów państwo polskie nie może na dłuższą metę egzystować.
O znaczeniu Pomorza dla Polski powiedział wyraźnie Fryderyk Wielki: „Kto posiada Gdańsk i ujście Wisły, ten jest bardziej panem tego kraju niż król, który króluje w Warszawie”. Aby więc trwale zawładnąć tymi ziemiami Prusy musiały doprowadzić do likwidacji państwa polskiego.
Wykorzystując uwikłanie się Rosji w wojnę z Turcją, Polska w trakcie Sejmu Czteroletniego przeprowadza reformy zmierzające do wzmocnienia państwa. Król Stanisław August przeprowadził wówczas zręczną grę dyplomatyczną – zaproponował Rosji sojusz przeciwko Turcji, przy czym Polska miała w związku z tym powiększyć swą armię, wprowadzić szereg reform wzmacniających władzę królewską, miała też otrzymać od Rosji pomoc finansową oraz ewentualne nabytki terytorialne kosztem Turcji, m.in. port Akerman nad Morzem Czarnym.
Ostatecznie do przymierza polsko-rosyjskiego w wojnie z Turcją nie doszło, ale król polski uzyskał przynajmniej tyle, że Rosja nie sprzeciwiała się pewnemu zwiększeniu armii polskiej oraz pewnym reformom wewnętrznym w Polsce.
Gdy jednak zwołano sejm, który miał przeprowadzić konieczne reformy w Polsce, Prusy zaczęły swą tajną grę polityczną. Ambasadorzy pruscy w Warszawie – najpierw Buchholtz, a potem Lucchesini – prowadzili tajne intrygi przeciwko królowi polskiemu, które zmierzały m.in. do wyrwania królowi władzy nad wojskiem. Lucchesini spotykał się potajemnie z przedstawicielami antykrólewskiej opozycji, uzyskiwał od nich informacje i udzielał im ,,dobrych rad”, a potem sporządzał odpowiednie raporty dla króla pruskiego.
W liście do pruskiego ministra Hertzberga z 1 listopada 1788 roku pisał Lucchesini: „...choćby nas wszystko zawiodło z tego, co się tutaj gotuje, to Rossyanie upierając się przy zimowych leżach w Polsce, dadzą pewno powód do zadarcia z Polakami. Mam już gotowego warchoła, który poleci na Ukrainę zaczepić Rossyan w kilkaset szlachty i dać sygnał do ruchawki, bylebym mu powiedział, że król pruski wesprze naród polski”. I dodaje w postscriptum: „Już po zapieczętowaniu niniejszego pakietu miałem z nim schadzkę tajemną /trzecią/, na której się upewniłem, że jeżeli na sessyi poniedziałkowej król polski weźmie górę w sprawie komendy nad wojskiem, znaczna liczba wojewodów i posłów, nie bacząc wcale na karę wyznaczoną na reprezentantów narodu za przyzywanie zagranicznej pomocy, zdecydowana jest posłać do Berlina jednego ze swoich, z adresem podpisanym przez 50 do 60 członków sejmu. Żądają wkroczenia wojsk pruskich, by pod ich zasłoną, głów swoich nie wystawiając, mogli się rekonfederować. Rzecz wprawdzie nie zrobiona, ale zaręczam, że wszystkiego użyję, aby ich w tak dobrym usposobieniu utrzymać”.1
W listopadzie 1788 r. przysłano z Berlina do Warszawy uroczystą deklarację, odczytaną w Izbie w dniu 20 listopada, w której oświadczono, że król pruski czuje się w obowiązku bronienia niepodległości Rzeczypospolitej, chce gwarantować wolność jej ustaw i nie ma zamiaru stawać na przeszkodzie jej reformom wewnętrznym. Oczywiście deklaracja ta nie mówiła nic o rzeczywistych celach tajnej polityki pruskiej wobec Polski.
Na temat tego, o co naprawdę chodziło królowi pruskiemu, tak pisał nasz wybitny historyk, Walerian Kalinka: „A celem było wywołać zerwanie między Polską a Rossyą, wywołać zaś dlatego, aby tę ostatnią przekonać, że na żaden wpływ trwały w Polsce liczyć nie może, że król pruski potrafi go zburzyć, kiedy zechce, że Rossya nie ma żadnego interesu oszczędzać tak lekkomyślnego i zmiennego narodu, a tem samem zasłaniać Polski od nowego rozbioru; jednem słowem, celem było pozyskać przyjaźń Polaków, aby ich później sprzedać Moskwie za kawałek ziemi polskiej”2.
Od czasu odczytania w sejmie wspomnianej deklaracji pruskiej przewaga wpływów Prus w polskim sejmie była całkowita. Wyraził to ówczesny poeta pisząc:
„Chcesz wiedzieć, co są dzisiaj Zgromadzone Stany?
Ja ci słowem odpowiem, że to są organy,
Gdzie każdy klawisz tknięty swą powinność czyni,
Organista zaś na nich – teraz Lucchesini!”3
Lucchesini puścił w ruch wszystkie swe wpływy, aby doprowadzić do zawarcia przez Polskę aliansu z Prusami i tym samym ostatecznie oderwać ją od Rosji. Pomagał mu w tym bardzo poseł angielski w Warszawie, Hailes. Lucchesini tak przekonywał króla polskiego: ,,/.../ gdy zawrzecie z nami alians, przynajmniej my was bronić będziemy, a przez traktat nie tylko my wam gwarantować będziemy granice i independencyą, ale wraz z nami Turcy, Szwed, Holandya i Anglia. Bo już ta deklaruje się tandem otwarcie przy nas, a was zaprasza do ligi z nami, tej co w Loo była zawarta. Więc jest to taki moment, gdzie Polska przyjść może do związków z połową Europy; gdy ten moment chybi, będzie wzgardzona i zgubiona na zawsze /.../
Godna uwagi, że Hailes od niejakiego czasu głośno przemawiał po salonach warszawskich, że rząd W. Brytanii zaprosi Rzpltę do potrójnego przymierza, że sam na wojnę już zdecydowany wyśle niebawem flotę na morze bałtyckie /.../ Tegoż samego dnia, /opowiada dalej król/ zastałem wieczorem Hailesa u Kasztelanowej Podlaskiej na dole. Potwierdził mi słowo w słowo to co Lucchesini był mi powiedział. Pytałem się go: »Czegóż nie podajesz nam tego ministerialnie, na piśmie?« »Bo jeszcze nie mam na to directe rozkazów od mego Dworu, tylko od Ewarta z Berlina otrzymałem uwiadomienie«”4.
Ostatecznie zabiegi prusko-angielskie w Warszawie odniosły pełny sukces. 29 marca 1790 r. zawarty został traktat przymierza polsko-pruskiego, który swym ostrzem skierowany był przeciw Rosji.
O co naprawdę chodziło Prusom i jakie były ich prawdziwe zamiary wobec Polski, napisał już w dwa dni potem Lucchesini w raporcie dla swego króla: „Teraz, kiedy już mamy w ręku tych ludzi i kiedy przyszłość Polski jedynie od naszych kombinacyj zawisła, kraj ten posłużyć może WKMości za teatr wojny i zasłony od wschodu dla Śląska albo też będzie w ręku WKMości przedmiotem targu przy układach pokojowych. Cała sztuka z naszej strony jest w tem, aby ci ludzie niczego się nie domyślili i aby nie mogli przewidzieć, do jakich ustępstw będą zmuszeni w chwili, gdy WKMość za swe usługi zażąda od nich wdzięczności”5.
10 sierpnia 1790 r. do króla Stanisława Augusta zgłosił się poseł angielski w Warszawie, Hailes, i przekonywał go, że Polska powinna odstąpić Prusom Gdańsk i Toruń, które im są bardziej potrzebne niż Polsce. Król polski odpowiedział na to dowcipnie: „Być może, że to miasto w obecnym położeniu większą dla Króla pruskiego niż dla nas ma wartość; ale wiadomo W Panu, co od lat trzydziestu wszyscy wasi ministrowie wyznawali, że utrzymywanie i obrona Gibraltaru były i są niezmiernym dla Anglii ciężarem i że już nieraz Hiszpania ofiarowała Anglii bardzo zyskowne za Gibraltar zamiany. A chociaż handel angielski na Morzu Śródziemnym doskonale bez niego obejść się może, to jednak żaden z waszych ministrów nie śmiał nigdy takowej umowy proponować do aprobaty narodu angielskiego, znając jego wstręt do tego ustępstwa”6. Jak z tego widać, polityka angielska popierała Prusy.
Lucchesini nie był jednak zadowolony z wysuwania tej sprawy przez Anglię w nieodpowiednim momencie. Ostatecznie ważniejsze było dla Prus zorganizowanie tego rodzaju prowokacji, która by doprowadziła do wojny Rosji z Polską, i w tej sprawie Anglia również wydatnie pomogła Prusom.
Na początku 1791 r. Anglia stwarza wrażenie, że na serio przygotowuje się do wojny z Rosją. 27 marca Pitt /popierany zresztą przez króla Jerzego III/ na posiedzeniu angielskiego gabinetu przeprowadził uchwałę dotyczącą wypowiedzenia wojny Rosji. Następnego dnia złożył w parlamencie wniosek dotyczący powiększenia angielskiej floty wojennej.
Polacy licząc na powstanie koalicji antyrosyjskiej pod przewodnictwem Anglii i na wojnę tej koalicji z Rosją przystępują do przygotowania i uchwalenia Konstytucji 3 Maja, która była dla Polski niewątpliwie zbawienną reformą, ale musiała narazić Polskę na gniew Rosji i doprowadzić do wojny z nią. Reforma konstytucyjna 3 Maja miała szanse powodzenia tylko wówczas, gdyby Rosja znalazła się w wojnie z całą koalicją.
Tymczasem w kwietniu 1791 r. zapada w parlamencie angielskim uchwała przeciwko wojnie z Rosją, poprzedzona burzliwą dyskusją, w trakcie której ostro krytykowano Polskę. Koncepcja koalicji antyrosyjskiej upada. Zanim jednak Warszawa została poinformowana o tej zmianie sytuacji, następuje uchwalenie Konstytucji 3 Maja.
W następnym roku Rosja kończy wojnę z Turcją i uderza na Polskę. Prusy oczywiście wykręciły się od udzielenia Polsce pomocy. Ostatecznie dochodzi do drugiego rozbioru Polski. Niedługo po nim nastąpił trzeci rozbiór – państwo polskie przestało istnieć.
Za pomocą analizy cybernetyczno-społecznej można wykazać, że ze strony Anglii w stosunku do Polski miało w tym wypadku miejsce klasyczne, podwójne tajne sterowanie. Ze względu jednak na popularny charakter niniejszej publikacji nie będziemy tu przytaczać procedury dowodowej.
Później, w okresie napoleońskim, Księstwo Warszawskie było sojusznikiem Napoleona i razem z nim było przez Anglię zwalczane. Po upadku Napoleona Księstwo Warszawskie znalazło się w strefie wpływów rosyjskich. Francja była wówczas pokonana i osłabiona politycznie, głównym mocarstwem kontynentu była Rosja Aleksandra I, która potencjałem ludnościowym zdecydowanie górowała zarówno nad Francją, jak i innymi państwami europejskimi. W 1820 r. Rosja miała 47 milionów ludności, podczas gdy Francja około 30 milionów, zaś potencjał gospodarczy Rosji niewiele ustępował francuskiemu. W 1820 r. Francja wyprodukowała 165 tys. ton surówki żelaza, a Rosja 132 tys. ton. Potencjał militarny Rosji był najsilniejszy w Europie.
Oczywiście więc Anglia, zgodnie z podstawową zasadą swej polityki zagranicznej, zaczęła wówczas zwalczać Rosję. Już na Kongresie Wiedeńskim w styczniu 1815 r. doszło do układu dyplomatycznego między Anglią, Francją i Austrią, którego głównym zadaniem było przeciwstawienie się politycznym zamysłom cara Aleksandra I. W tym czasie Aleksander I bronił na Kongresie Wiedeńskim polskich interesów w tym sensie, że starał się zachować w całości Księstwo Warszawskie. Anglia mu te plany pokrzyżowała doprowadzając do oderwania Poznańskiego, które przyłączono do Prus, i Krakowa, z którego utworzono Rzeczpospolitą Krakowską.
Istotny wpływ na nasze losy wywarła angielska tajna gra polityczna również w okresie powstania styczniowego. Po pokonaniu Rosji podczas wojny krymskiej głównym mocarstwem politycznym kontynentu staje się znowu Francja Napoleona III. Pod względem liczby ludności ustępowała tylko Rosji i dorównywała Austrii. W 1850 r. Francja miała 36 milionów ludzi, tzn. tyle, ile Austria, Rosja zaś – 75 milionów. W dziedzinie gospodarczej natomiast Francja była zdecydowanie pierwszą potęgą na kontynencie – w 1860 r. wyprodukowała 898 tys. ton surówki żelaza, podczas gdy Rosja tylko 323 tys. ton, a Austria 313 tys. ton. Przejawiała też wówczas Francja wielką aktywność dyplomatyczną. Po Kongresie Paryskim w 1856 r. następuje zbliżenie polityczne Francji i Rosji. Francja w sojuszu z Rosją byłaby hegemonem Europy – do tego Anglia nie mogła dopuścić.
W tym właśnie czasie Prusy rządzone przez Bismarcka starają się uzyskać dominującą pozycję w Niemczech. Na przeszkodzie tym dążeniom stoi Austria i Francja. Ale przed rozprawą z przeciwnikami Bismarck musi sobie zapewnić przynajmniej neutralność Rosji. Tymczasem w sferach kierowniczych państwa rosyjskiego przybierają na sile tendencje propolskie. Głównym przedstawicielem tych tendencji jest brat cara, wielki książę Konstanty Mikołajewicz, który w 1862 r. został namiestnikiem Królestwa Polskiego. Naczelnikiem władz cywilnych zostaje margrabia Wielopolski, który rozpoczął realizację reform, dzięki czemu Królestwo uzyskało znów pewien zakres samodzielności i swobody. Ta propolska polityka była popierana przez Francję, Prusy natomiast patrzyły na nią z nienawiścią.
Tymczasem 22 stycznia 1863 r. wybucha w Polsce powstanie, błyskawicznie wykorzystuje to Bismarck i już 8 lutego 1863 r. zostaje w Petersburgu podpisana tzw. Konwencja Alvenslebena, w której Prusy zobowiązują się do udzielenia Rosji carskiej pomocy w akcji przeciw powstańcom. Stanowiło to klęskę propolskiej orientacji na dworze carskim i związało carat z polityką pruską.
Sam Bismarck tak pisał w swych pamiętnikach na temat Konwencji Alvenslebena: „Konwencja ta była udanym pociągnięciem na szachownicy, które rozstrzygnęło partię toczącą się wewnątrz rosyjskiego gabinetu między wpływem kierunku antypolskiego, monarchicznego i polonizującego, panslawistycznego”7.
„W naszym interesie leżało zwalczanie w rosyjskim gabinecie partyj polskich sympatyj, również i tych w duchu Aleksandra I”8. „Trudno było z jaką taką pewnością przewidywać, czy i jak długo ten polityczny kapitał carskiej przyjaźni będzie dla nas praktycznie możliwy do zużytkowania. W każdym jednak razie prosty zdrowy rozsądek nakazywał nie dopuścić do tego, aby dostał się on w posiadanie naszych przeciwników, których musieliśmy widzieć w Polakach, w polonizujących Rosjanach i w ostatecznym wyniku prawdopodobnie i we Francuzach
”9.
Napoleon III chciał pomóc Polakom. Próbował nawet wciągnąć do tej gry Austrię, której pomoc dla Polski mogła być całkiem realna ze względów geograficznych. Ostatecznie jednak plany te w zarodku zdusiła polityka angielska.
Polityka angielska zastosowała tu klasyczny manewr podwójnego tajnego sterowania, którego właściwym celem było pokłócenie Francji z Rosją. Zaraz po wybuchu powstania styczniowego, w Anglii rozpoczęły się wielkie demonstracje, podczas których na wszystkie sposoby deklamowano o miłości w stosunku do Polski. 27 lutego 1863 r. w brytyjskim parlamencie odbyła się wielka debata, która miała charakter zdecydowanie propolski. Równocześnie odbywały się wiece, wygłaszano przemówienia, pisano artykuły, w których deklarowano się po stronie Polski. 17 kwietnia 1863 r. Anglia wraz z Francją i Austrią składa w Petersburgu notę, w której ujmuje się za Polakami: drugą taką notę złożono 17 czerwca tegoż roku. Polacy zapatrzeni w Zachód i przyjmujący wszystko, co z Zachodu pochodzi jako objawienie, skłonni byli ulegać złudzeniom i brali tę angielską grę dyplomatyczną za dobrą monetę. Dzięki temu angielskie podwójne tajne sterowanie odnosiło podwójny sukces – po pierwsze prowokowało Polaków do podtrzymywania walki z Rosją, a po drugie niszczyło francuską politykę zbliżenia z Rosją, wpychając tym samym Rosję w objęcia Prus.
O tym, że gra angielska nie miała faktycznie na celu realnego przyjścia z pomocą Polsce, świadczy najlepiej fakt, że gdy tylko Francja wysunęła realny plan przyjścia z pomocą powstaniu polskiemu, polityka angielska od razu go obaliła i nie dopuściła do jego realizacji.
Ostatecznie powstanie polskie upadło, ale pozostał jego polityczny owoc w postaci zbliżenia rosyjsko-pruskiego, dzięki któremu Prusy miały zapewnioną życzliwą neutralność Rosji, gdy w roku 1864 napadły Danię odrywając od niej Szlezwik i Holsztyn, a następnie w 1866 r., gdy zaatakowały Austrię i Królestwo Hanoweru, i wreszcie w 1870 r., gdy wszczęły wojnę z Francją. Ostatecznie doszło do zjednoczenia Niemiec pod hegemonią Prus. Powstało Cesarstwo Niemieckie, a hegemonia Francji na kontynencie przestała Anglii zagrażać.
Minęło jednak kilkadziesiąt lat i na kontynencie europejskim powstaje nowe mocarstwo, które jest na najlepszej drodze, aby stać się hegemonem Europy – tym państwem są wówczas właśnie cesarskie Niemcy.
W ciągu ponad czterech dziesięcioleci, które nastąpiły po zwycięstwie nad Francją, Rzesza niemiecka przeżyła eksplozję demograficzną i przemysłową. W 1870 r. ludność Niemiec wynosiła 41 mln, w 1900 r. 56 mln, a w 1913 r. przekroczyła już 67 mln, co stanowiło około 15% zaludnienia ówczesnej Europy /dziś taki udział w zaludnieniu naszego kontynentu mogłoby mieć państwo posiadające ponad 100 mln ludności/. Produkcja surówki żelaza w Niemczech w 1870 r. wynosiła 1 mln t /8,4% produkcji światowej/, w 1900 r. 7750 tys. t /około 18,8% produkcji światowej/, a w 1913 r. 16 764 tys. t /21,4% produkcji światowej/.
W roku 1871 Niemcy w dziedzinie produkcji żelaza wyprzedziły Francję a w 1904 r. Anglię. W przededniu I wojny światowej Niemcy miały już bardzo znaczną przewagę nad Wielką Brytanią – zarówno w dziedzinie potencjału demograficznego, jak i przemysłowego /w 1913 r. liczba ludności Wielkiej Brytanii wynosiła niecałe 42 mln, zaś produkcja surówki żelaza 10 400 tys. t/.
Oczywiście podstawowa zasada polityki angielskiej nakazuje Wielkiej Brytanii podjąć walkę z Niemcami. W tej nowej sytuacji Anglia sprzymierza się z Francją i Rosją. W rozgrywkach rosyjsko-niemieckich istotnego znaczenia nabiera sprawa polska, nie należy się więc dziwić, że Anglia znowu zaczyna interesować się Polską. Chętnie użycza Polakom schronienia. Angielskie tajne służby starają się o kontakty z polskimi działaczami politycznymi.
W latach 1891 – 1902 główny organ PPS „Przedświt” wychodził w Londynie. Od 1893 r. zespół czołowych działaczy PPS osiedlił się w Londynie. Wielokrotnie jeździł tam też Piłsudski, przebywając w Anglii nawet przez dłuższe okresy. Jeżeli ma się na swoim terytorium jakiś ośrodek polityczny, wówczas nietrudno pozyskać nań wpływ i uczynić zeń kanał sterowniczy własnej tajnej polityki. Nie musi to oczywiście oznaczać wyłącznie ordynarnej agenturalnej działalności. Metody tajnego sterowania mogą mieć o wiele bardziej subtelny charakter – można na przykład operować jakimiś niby społecznymi funduszami, można postarać się o to, aby określone osoby pozyskały sobie autorytet i zaufanie danego środowiska i mogły mu następnie udzielać „dobrych rad”, można serwować odpowiednio dobrane, „poufne” informacje pochodzące ze sfer „dobrze poinformowanych” itp.
Kiedy w 1904 r. wybuchła wojna rosyjsko-japońska, właśnie w Londynie Piłsudski nawiązał kontakty z Japonią, a jak wspominaliśmy już, zarówno on, jak jego przeciwnik Dmowski podczas swej podróży do Tokio obserwowani byli przez Anglika J. Douglasa.
W okresie poprzedzającym I wojnę światową jeździł do Anglii również przeciwnik Piłsudskiego, Dmowski, i był tam przez polityków angielskich chętnie przyjmowany.
Podczas I wojny światowej notujemy znaczne ożywienie w kontaktach między polskimi działaczami politycznymi a angielskimi sferami politycznymi – Dmowski wielokrotnie jeździł do Anglii, a Piłsudski, mimo że początkowo formalnie występował po stronie państw centralnych, miał podczas wojny w Anglii swego stałego przedstawiciela w osobie Augusta Zaleskiego /późniejszego ministra spraw zagranicznych, wybitnego członka lóż wolnomularskich/.
Polityka Anglii wobec Polski była wówczas, podobnie jak dawniej, funkcją jej polityki wobec Niemiec i Rosji. Jak długo Niemcy były silne i były kandydatem na hegemona Europy, Anglia zwalczała Niemcy i w tej grze karta polska stanowiła jeden z atutów. Stąd właśnie działalność polskiego Komitetu Narodowego kierowanego przez Dmowskiego, dążącego do odbudowania Polski mającej oparcie w zachodnich aliantach, spotykała się podczas I wojny z pewnym poparciem angielskim. Równocześnie jednak angielscy politycy myślący perspektywicznie popierali również konkurencyjną wobec Komitetu Narodowego ekipę piłsudczyków z A. Zaleskim na czele.
Z chwilą pokonania Niemiec następuje zwrot w polityce angielskiej. Niemcy są pokonane, zdezorganizowane i osłabione. Przestają więc być kandydatem na hegemona Europy, zwycięska jest natomiast Francja i ona właśnie jest w tym czasie głównym mocarstwem na kontynencie europejskim. Polska jest wówczas naturalnym sojusznikiem Francji, która zresztą popiera Polskę na konferencji wersalskiej. Silna Polska stanowiłaby zbyt wielkie wzmocnienie bloku francuskiego, Anglia zatem zgodnie z podstawową zasadą swej polityki musi dążyć do osłabienia Polski.
Jeszcze podczas I wojny światowej Neville Chamberlain /ten sam, który wsławił się później układem monachijskim/ na jakimś bankiecie rozmawiał z Dmowskim. Dmowski jak zwykle, korzystając z okazji, starał się przekonać angielskiego polityka o tym, że zbudowanie silnej Polski leży w interesie Wielkiej Brytanii. Chamberlain odpowiedział mu jednak twardo, że jest w błędzie, gdyż interes angielski wymaga, aby Niemcy miały swobodne pole dla swej ekspansji na wschód, a silna Polska przeszkadzałaby im w tym.
Chamberlain nie piastował jeszcze wówczas żadnego kierowniczego stanowiska w polityce brytyjskiej i dlatego mógł sobie pozwolić na tego rodzaju szczerą wypowiedź, która zresztą była tylko odbiciem perspektywicznych koncepcji polityki brytyjskiej w stosunku do Polski. Z tego punktu widzenia jest rzeczą zupełnie zrozumiałą, że już w Wersalu premier brytyjski Lloyd George nie dopuścił do przyznania Polsce Gdańska, całości Śląska i Mazur.
W rozgrywkach wewnętrznych w Polsce Anglia stawiała na obóz Piłsudskiego. W okresie gdy Piłsudski wycofał się z oficjalnego życia politycznego i zajmował się działalnością spiskową podczas swego pobytu w Sulejówku, odwiedzali go tam zarówno poseł brytyjski Max-Muller, jak i brytyjski attache wojskowy, Clayton. Po zwycięstwie Piłsudskiego w 1926 r. zarówno w Polsce, jak i w radzieckich sferach dyplomatycznych panowało przekonanie, że za zamachem Piłsudskiego stała Anglia. Faktem jest, że jak dotychczas nie udało się historykom znaleźć wystarczających źródłowych potwierdzeń powiązań obozu Piłsudskiego z Anglią, ale tu właśnie przychodzi z pomocą metoda analizy cybernetycznej.
Aby zrozumieć podwójne tajne sterowanie, które w badanym okresie stosowała Anglia w stosunku do Polski, trzeba najpierw zanalizować potencjały, którymi wówczas dysponowały najważniejsze państwa na kontynencie europejskim.
Wkrótce po dojściu do władzy Piłsudskiego rozpoczął się wielki kryzys, produkcja przemysłowa najważniejszych państw kapitalistycznych spadła bardzo wyraźnie, co oczywiście wpłynęło na ich potencjał polityczny. O ile w 1928 r. Francja wyprodukowała 9500 tys. ton stali, a Niemcy 14 500 tys. ton, o tyle w roku 1932 Francja wyprodukowała stali już tylko 5640 tys. ton, a Niemcy 5770 tys. ton. W tym samym czasie Związek Radziecki zwiększył swój potencjał przemysłowy i radziecka produkcja stali wzrosła z 4251 tys. ton w roku 1928 do 5927 tys. ton w roku 1932. Z porównania tych liczb wynika, że Związek Radziecki w 1932 r. w produkcji stali prześcignął zarówno Francję, jak i Niemcy, a produkcja stali w owym czasie może być traktowana jako zasadniczy /obok potencjału ludzkiego/ miernik potencjału gospodarczego państwa. Jeżeli chodzi o liczbę ludności, to w 1930 r. Związek Radziecki miał 154 miliony ludzi, podczas gdy Niemcy 64 miliony, a Francja 42 mln. Kraje kapitalistyczne trapiła wówczas plaga bezrobocia związana z niewykorzystaniem potencjału ludzkiego, podczas gdy w Związku Radzieckim starano się wykorzystać w gospodarce wszystkich ludzi zdolnych do pracy.
Również potencjał militarny ZSRR zaczynał w tym czasie górować nad potencjałami głównych krajów kapitalistycznych kontynentu europejskiego. W latach 1930/31 armia radziecka liczyła 562 tysiące żołnierzy, podczas gdy armia francuska /największa w owym czasie spośród armii europejskich krajów kapitalistycznych/ – 452 tysiące żołnierzy, Niemcy posiadały tylko stutysięczną Reichswehrę.
Związek Radziecki stawał się więc wówczas pierwszą potęgą kontynentu europejskiego i oczywiście polityka angielska – zgodnie ze swą podstawową zasadą – była w tym czasie skierowana przeciw ZSRR. Jedynym realnym sposobem zwalczania Kraju Rad mogło być wtedy wzmocnienie Niemiec i skierowanie ich ekspansji na wschód. Nic więc dziwnego, że polityka angielska nie mogła dopuścić do interwencji państw Ententy w Niemczech, w chwili gdy w 1933 r. doszedł do władzy Hitler, ani też do antyhitlerowskiej akcji militarnej, w chwili gdy wojska hitlerowskie zajmowały Nadrenię, a następnie Austrię, czy wreszcie Czechosłowację.
Żeby jednak doszło do zbrojnego konfliktu między Niemcami Hitlera a Związkiem Radzieckim, trzeba było doprowadzić do bezpośredniego styku między tymi państwami. Styk taki mógł powstać w dwojaki sposób: albo wówczas, gdy Polska sprzymierzy się militarnie z jednym ze swych sąsiadów przeciw drugiemu, albo wówczas, gdy państwo polskie zostanie zlikwidowane.
Ale gdyby Polska sprzymierzyła się z Hitlerem przeciw Związkowi Radzieckiemu, wówczas Rzesza niemiecka za bardzo by się wzmocniła – polska armia przedwrześniowa, zwłaszcza zmodernizowana i dozbrojona przez Niemcy, stanowiłaby siłę na tyle wielką, że Hitler stałby się zbyt silny jak na potrzeby polityki angielskiej.
Z kolei armia polska, sprzymierzona z ZSRR przeciw Hitlerowi, stanowiłaby zbyt wielkie – z punktu widzenia podstawowej zasady polityki angielskiej – wzmocnienie Związku Radzieckiego.
Ani więc sojusz ze Związkiem Radzieckim, ani też sojusz Polski z Niemcami nie był korzystny z punktu widzenia polityki angielskiej. Pozostawała więc tylko jedna ewentualność – załatwienia sprawy polskiej zgodnie z polityką angielską: osłabienie Polski, a potem jej likwidacja, po której prędzej czy później musiało dojść do ataku Hitlera na Związek Radziecki.
Jeżeli z tego punktu widzenia przeanalizujemy decyzje kierownictwa polskiego w okresie od 1926 do 1939 r., to uderzy nas zadziwiająca ich zgodność z podstawowym kierunkiem polityki brytyjskiej na naszym odcinku.
Kiedy w 1933 r. Hitler doszedł do władzy, wówczas Piłsudski – jak twierdzi Józef Feldman w swej książce „Problem polsko-niemiecki w dziejach”10 – chciał doprowadzić do wspólnej interwencji polsko-francusko-angielskiej w Niemczech, ale ostatecznie mocarstwa zachodnie nie poszły na to i Piłsudski poniechał swych planów. Tak czy inaczej stało się faktem, że polskie kierownictwo nie podjęło wówczas decyzji o interwencji w Niemczech przeciwko Hitlerowi.
Potem, kiedy wojska Hitlera zajęły Nadrenię, Polska mogła znowu – przynajmniej wspólnie z Francją – podjąć przeciwakcję militarną. Wówczas Hitler był jeszcze słaby i można go było stosunkowo łatwo powstrzymać, ostatecznie jednak do decyzji takiej nie doszło.
Następnie wojska hitlerowskie zajęły Austrię i wówczas również kierownictwo polskie nie podejmuje żadnej decyzji o przeciwdziałaniu. Wreszcie przychodzi jesień 1938 r. – Hitler zwraca się przeciw Czechosłowacji. Armia czechosłowacka była wówczas dobrze i nowocześnie uzbrojona, posiadała zaplecze we własnym nowoczesnym przemyśle zbrojeniowym, a czeska granica z Niemcami była dobrze ufortyfikowana. Szczególnie istotne z punktu widzenia polskiego było to, że Czechosłowacja dysponowała dużą liczbą samolotów i czołgów, których brakowało armii polskiej. Elementarny interes państwa polskiego wymagał wówczas poparcia Czechosłowacji, ale kierownictwo polskie podjęło wprost przeciwną decyzję. Cały potencjał przemysłowo-wojenny Czechosłowacji wpadł w ręce Hitlera.
Wszystkie powyższe decyzje polskiego kierownictwa przedwrześniowego nie były wprawdzie zgodne z elementarnymi interesami polskimi, ale były niewątpliwie zgodne z omówionym wyżej kierunkiem polityki brytyjskiej wobec Polski.
Po zajęciu Czech przyszła kolej na Polskę. Zgodnie ze swą podstawową zasadą Anglia nie mogła dopuścić, aby Polska sprzymierzyła się z którymkolwiek ze swych sąsiadów, a tymczasem pozostawiona sam na sam z Hitlerem mogła podjąć tego rodzaju decyzję. Najlepszym sposobem zapobieżenia takiej decyzji było udzielenie Polsce przez Anglię gwarancji. I tak się też stało. Gwarancja angielska niewiele nam pomogła w 1939 r. bowiem nasi zachodni sojusznicy nie uderzyli na Hitlera.
Wielu ludziom wydawało się dziwne, dlaczego nie zdecydowali się oni uderzyć na Hitlera ani w roku 1939, ani też wcześniej. 4 czerwca 1946 r. hitlerowski generał Jodl w swych zeznaniach złożonych podczas procesu norymberskiego stwierdził: „Aż do 1939 roku mieliśmy oczywiście możność zniszczyć Polskę samą. Ale nie mieliśmy nigdy – ani w r. 1938, ani w r. 1939 – możności wytrzymania koncentrycznego ataku ze strony tych państw /Polski, Francji, Czechosłowacji/ razem. I jeśliśmy nie załamali się w r. 1939, zawdzięczać to należy tylko temu faktowi, iż w czasie polskiej kampanii około 110 francuskich i brytyjskich dywizji na zachodzie było kompletnie nieczynnych przeciw niemieckim 23 dywizjom”11.
A marszałek Keitel /szef Oberkommando der Wehrmacht/ zeznał w tym samym dniu: ,,... Z czysto wojskowego punktu widzenia trzeba dodać, że my, żołnierze, oczywiście zawsze spodziewaliśmy się ataku mocarstw zachodnich, tj. Francji, w ciągu kampanii polskiej i byliśmy bardzo zaskoczeni tym, że na zachodzie – prócz małych potyczek między linią Maginota a wałem zachodnim – do niczego wówczas nie doszło /.../ Z czysto wojskowego punktu widzenia francuski atak podczas kampanii polskiej miałby do czynienia tylko z wojskową przesłoną, a nie z rzeczywistą obroną.
Skoro nic w tym rodzaju nie nastąpiło, my, żołnierze, myśleliśmy oczywiście, że zachodnie mocarstwa nie miały poważnych zamiarów, ponieważ nie wykorzystały one skrajnie sprzyjającej sytuacji do operacji militarnych i nie przedsięwzięły niczego poważnego przeciw nam w ciągu 3-4 tygodni, kiedy wszystkie niemieckie formacje bojowe były użyte na Wschodzie”12.
Ale zastanówmy się, co oznaczałoby dla Anglii pokonanie Hitlera już w 1939 r. Oczywiście wówczas Związek Radziecki stałby się głównym mocarstwem na kontynencie, a pokonane Niemcy nie mogłyby już uderzyć na ZSRR. W takiej sytuacji całe uprzednie tajne sterowanie brytyjskie nie osiągnęłoby celu. A zatem to, co faktycznie stało się w 1939 r. i 1940 r., było zgodne z zasadniczym kierunkiem tajnego sterowania brytyjskiego.
Warto jeszcze rozpatrzyć podstawowe decyzje polskiego kierownictwa z lat 1926-1939 w sprawach dotyczących naszej obronności.
Przede wszystkim w latach 1926-1935 nastąpił ogromny regres naszego wojska.
Lotnictwo polskie, które w 1926 r. posiadało około 800 nowoczesnych samolotów, w dziewięć lat później nie miało nawet jednej trzeciej tej liczby. Wojska techniczne zostały tak zmniejszone, że niemal przestały istnieć: 30 batalionów saperów zostało skadrowanych do 8, pułki łączności rozwiązano, a broń pancerna i przeciwpancerna była tak mała, że praktycznie się nie liczyła. Lotnictwu zabroniono nawet opracowywać doktrynę bojową.
Po 1935 r. rozpoczęto modernizację polskiej armii, rozbudowywano przemysł zbrojeniowy, który w ostatnich latach przed wojną produkował już całkiem nowoczesne samoloty, czołgi, działka przeciwpancerne i przeciwlotnicze. Przyjęto jednak zasadę, że polski przemysł zbrojeniowy musi być samowystarczalny ekonomicznie. W rezultacie najlepsze uzbrojenie produkowane przez polskie fabryki było nawet w przededniu wojny eksportowane za granicę.
Na przykład od 1937 r. Państwowe Zakłady Lotnicze produkowały doskonałe, nowoczesne myśliwce P-24, ale zamiast dla polskiej armii duża ich część szła na eksport za granicę. Jeszcze między majem a wrześniem 1939 r. sprzedano Bułgarii 36 doskonałych liniowych maszyn P-43. Z 900 wyprodukowanych w 1938 r. pierwszorzędnych polskich działek przeciwpancernych 500 sprzedano za granicę. Analogicznie większość produkowanych w Polsce nowoczesnych działek przeciwlotniczych również eksportowano za granicę.
Osoby odpowiedzialne za te decyzje tłumaczyły, że taka polityka jest słuszna, gdyż pozwala nam zdobyć cenne dewizy tak potrzebne dla rozwoju naszego przemysłu zbrojeniowego. Odpowiedzialny za rozbudowę naszego lotnictwa generał Rayski stwierdził wręcz, że eksportujemy samoloty wyższej jakości niż te, które dostaje nasze lotnictwo, gdyż tylko takie można sprzedać za granicą.
Tego rodzaju decyzje były niewątpliwie tragiczne w skutkach dla Polski, ale przecież były zgodne z zasadniczym kierunkiem polityki brytyjskiej wobec Polski – jeżeli państwo polskie miało zostać zlikwidowane, to z punktu widzenia polityki brytyjskiej nie była potrzebna silna i dobrze uzbrojona armia polska gdyż mogła tylko utrudnić realizację celu polityki brytyjskiej, jakim w tym czasie było doprowadzenie do konfrontacji Niemiec hitlerowskich ze Związkiem Radzieckim.
Ostatecznie więc, również w dziedzinie obronności większość decyzji polskiego kierownictwa przedwrześniowego była zgodna z zasadniczym kierunkiem polityki brytyjskiej.
Biorąc pod uwagę tego rodzaju zbiory decyzji i stosując znane w rachunku prawdopodobieństwa twierdzenie Bayesa o prawdopodobieństwie przyczyn, obliczono, że z prawdopodobieństwem 0,75 przyczyną decyzji polskiego kierownictwa w okresie 1926-1939 było tajne sterowanie angielskie. Jest to wartość prawdopodobieństwa bardzo duża, zważywszy, że te wartości wahają się w granicach od 0 do 1. Prawdopodobieństwo równe 1 oznacza całkowitą pewność.
Oczywiście pozostaje do wyjaśnienia na razie nie zbadany problem: w jaki sposób sterowanie angielskie w stosunku do Polski w latach 1926-1939 mogło być aż tak skuteczne. Problem angielskich kanałów sterowniczych w Polsce przedwrześniowej czeka jeszcze na zbadanie.
Na koniec z perspektywy czasu trzeba stwierdzić, że okres drugiej wojny światowej stanowi przełom, jeżeli chodzi o skuteczność zarówno tajnej, jak i jawnej polityki brytyjskiej. Pod koniec wojny już nie udawało się Anglii uzyskiwanie pożądanych rezultatów. Nie było to zresztą przypadkiem, procesy rozwoju społeczno-gospodarczego doprowadziły do sytuacji, w której Anglia przestała liczyć się w świecie /a właściwie nawet w Europie/ jako potęga gospodarcza, co z kolei musiało pociągnąć za sobą zmniejszenie skuteczności oddziaływań politycznych. Dość powiedzieć, że w XIX wieku Anglia była pierwszą potęgą gospodarczą świata. Na przykład w 1870 r. Anglia wyprodukowała 5960 tys. ton surówki żelaza, podczas gdy USA 1670 tys. ton, Francja 1420 tys. ton, Niemcy 1000 tys. ton, Rosja carska 360 tys. ton. Anglia zatem w tym czasie produkowała żelaza więcej niż USA, Francja, Niemcy i Rosja razem wzięte. Po drugiej wojnie światowej układ sił przedstawiał się zupełnie inaczej – Anglia nie była już pierwszą potęgą gospodarczą świata. Na przykład w 1950 r. wyprodukowano w Anglii 16,6 mln ton stali, podczas gdy w USA w tym samym roku wyprodukowano 87,8 mln ton, w ZSRR – 27,3 mln ton, w RFN – 14 mln ton, a we Francji – 8,7 mln ton.
Jak długo za tajną polityką brytyjską stała odpowiednia potęga gospodarcza, tak długo mogła ona odnosić sukcesy – z chwilą gdy gospodarcza baza tej polityki przestała być wystarczająca, sukcesy te się skończyły.
Tajne sterowanie w polityce międzynarodowej, podobnie jak w polityce wewnętrznej, nie może zbyt długo powstrzymywać biegu historii.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:14, 27 Lut '12   Temat postu: Re: Kto nami rządzi Odpowiedz z cytatem

JerzyS napisał:

Jak długo za tajną polityką brytyjską stała odpowiednia potęga gospodarcza, tak długo mogła ona odnosić sukcesy – z chwilą gdy gospodarcza baza tej polityki przestała być wystarczająca, sukcesy te się skończyły.
Tajne sterowanie w polityce międzynarodowej, podobnie jak w polityce wewnętrznej, nie może zbyt długo powstrzymywać biegu historii.


Wielka Brytania już została pokonana
Prawo Większego Ptaka
Czyli wojna demograficzna
Pokonali ją muzułmanie którzy tam napłynęli i rozmnażają się jak króliki, a angielski podatnik za to płaci

Drugie,to aby prowadzić wojnę trzeba mieć za co.
Nie tylko żeby zacząć, ale i żeby ja zwycięsko zakończyć
Wielkiej Brytanii pieniądze już się skończyły, o czym powiedział sam brytyjski minister finansów
viewtopic.php?p=223944#223944

"Brytyjski minister finansów zapowiada restrykcyjną politykę
Szef brytyjskiego ministerstwa finansów oświadczył wprost, iż państwu "skończyły się pieniądze". George Osborne zapowiedział, że Londyn nie będzie już zaciągać kolejnych pożyczek i obniżać podatków, bowiem nie ma na to funduszy. - Całe pieniądze zostały wydane przez poprzednie rządy w dobrych latach - stwierdził minister.
Osborne wypowiadając się na temat sytuacji budżetu Wielkiej Brytanii przed nadchodzącym miesiącem, stwierdził, iż rząd nie ma już sposobów na stymulowanie gospodarki. - Pieniądze na inwestycje, rozwój i nowe miejsca pracy muszą pochodzić z sektora prywatnego - stwierdził polityk cytowany przez "Daily Telegraph"."


Stymulowanie gospodarki za pomocą wojny to zdecydowanie zły ryzykowny pomysł!

.
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 18:49, 24 Mar '12   Temat postu: Re: Kto nami rządzi Odpowiedz z cytatem



ciekawa jest szczególnie końcówka.
Jak rezygnując z ilości głosów w UE oddamy władzę Niemcom Francjii , Anglii i uczcimy 300 lecie masonerii
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 17:55, 31 Mar '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.fronda.pl/blogowisko/wpis/naz.....ski__35134

Skandal! Litwa obejmie kontrolę nad 1/5 przestrzeni powietrznej Polski!


Konsekwencje polsko-litewskich negocjacji w sprawie powołania Baltic FAB.

I. FAB – co to jest, założenia

Były minister transportu Jerzy Polaczek alarmuje na portalu wPolityce.pl, że w Wilnie negocjowane jest oddanie Litwie w zarząd 1/5 polskiej przestrzeni powietrznej (teksty TU i TU). I co? I nic. To nie jest news. Mediodajnie wolą się ekscytować czymkolwiek innym, tylko nie tym, czy przestrzeń powietrzna obejmująca m.in. Warszawę będzie nadzorowana przez służby polskie, czy litewskie. Na stronach Ministerstwa Transportu ostatnia wiadomość dotycząca Baltic FAB pochodzi z 15.06.2011 r. i jest tak ogólnikowa, że nie idzie się z niej czegokolwiek konkretnego dowiedzieć.

No więc ja podejmę temat. Na początek, gwoli wyjaśnienia: UE nakazała krajom członkowskich tworzenie FAB-ów (Functional Airspace Block – Funkcjonalny Blok Przestrzeni Powietrznej). Jest to racjonalne i ma na celu zoptymalizowanie żeglugi powietrznej na obszarze UE – choćby po to, by samoloty nie robiły „zygzaków” wzdłuż granic. Tych FAB-ów funkcjonuje kilka (patrz mapka pod tekstem), zaś Polska i Litwa negocjują od dłuższego czasu (od 2010 roku) utworzenie Baltic FAB, czyli Bałtyckiego Funkcjonalnego Bloku Przestrzeni Powietrznej. No i pozornie wszystko gra, albowiem jak czytamy na stronach ministerstwa:

„Głównym celem utworzenia FAB w Europie jest osiągnięcie maksymalnej pojemności i wydajności sieci zarządzania ruchem lotniczym, skrócenia długości tras lotniczych - z czym wiąże się oszczędność paliwa lotniczego oraz zmniejszenie emisji zanieczyszczeń do środowiska, przy zachowaniu wysokiego poziomu bezpieczeństwa i poprawy efektywności kosztowej instytucji zapewniających służby żeglugi powietrznej. Zgodnie z celami pakietu legislacyjnego Jednolitej Europejskiej Przestrzeni Powietrznej II (SES II) funkcjonalne bloki przestrzeni są głównymi elementami umożliwiającymi poprawę współpracy pomiędzy instytucjami zapewniającymi służby żeglugi powietrznej, służącej zwiększeniu efektywności działania i redukcji kosztów. Państwa członkowskie UE są zobowiązane do utworzenia FAB- ów najpóźniej do 4 grudnia 2012 roku.”

II. Uderzenie w suwerenność i bezpieczeństwo Polski

Zatem, gdzie tu afera? Wszak to czysto techniczne sprawy, dotyczące specjalistycznego odcinka gospodarki i stosunków międzynarodowych... Ano w tym, że polscy negocjatorzy pod kierunkiem wiceministra Tadeusza Jarmuziewicza mają zamiar w ramach Baltic FAB oddać Litwie zarządzanie nad 1/5 polskiej przestrzeni powietrznej (zob mapka):

https://lh3.googleusercontent.com/-J3tXb.....Litwie.jpg

Trzeba tu podkreślić z całą mocą, że UE nie wymaga od krajów członkowskich zbywania na rzecz innego państwa kontroli nad swym obszarem powietrznym – to, w jaki sposób poszczególne kraje ułożą sobie kooperację w ramach FAB w dużej mierze zależy od nich samych. Dotychczas w Europie żadne państwo nie scedowało poprzez FAB na kooperanta nadzoru nad całością lub częścią swej przestrzeni. Polska jest pierwsza.

Oczywiście, w ramach dwustronnych umów dochodziło uprzednio do delegowania sąsiadowi kontroli nad jakimś wycinkowym fragmentem strefy przygranicznej (tzw. delegacja przestrzeni powietrznej - tam, gdzie granica ma np. kłopotliwe wybrzuszenie) – np. w Polsce Czechy sprawują nadzór nad częścią Kotliny Kłodzkiej, Niemcy nad okolicami Świnoujścia, Cedyni i Bogatyni, z kolei Polska obejmuje swym nadzorem fragmencik Czech – jednak oddelegowanie kompetencji do sprawowania kontroli powietrznej nad 1/5 własnego terytorium jest w warunkach pokoju czymś bez precedensu.

Jako się rzekło, pod litewskim nadzorem znajdzie się m.in. stolica Polski. Ale nie tylko. Na załączonej mapce widać, że jest to cała północno-wschodnia część kraju, w tym obszar graniczący z silnie zmilitaryzowanym Obwodem Kaliningradzkim i spora część granicy z Białorusią. Jest to również obszar lotów naszych myśliwców F-16, które obsługiwane byłyby przez kontrolerów z Litwy. Innymi słowy, mamy do czynienia z fundamentalnym zagrożeniem bezpieczeństwa państwa. Dodajmy, że na 32 litewskich pracowników kontroli obszaru powietrznego ponad połowę stanowią Rosjanie. I jeszcze aspekt ekonomiczny: litewska kontrola lotów pobiera za obsługę o 30% wyższe stawki, niż kontrola polska...

III. Pytania

Teraz nadeszła pora na kilka pytań:

1) Jakie były przyczyny delegowania stronie litewskiej kontroli nad 1/5 obszaru Polski?

2) Jak rząd Tuska wyobraża sobie w takich warunkach zapewnienie bezpieczeństwa stolicy kraju i całej północno-wschodniej Polski?

3) Jaki jest poziom zaufania do rosyjskich kontrolerów pracujących na Litwie, którzy będą zawiadywali lotami polskich samolotów wojskowych, w tym myśliwców F-16, które okresowo w ramach NATO patrolują również terytorium Litwy?

4) Jak będzie w związku z tym wyglądała nasza wiarygodność w NATO?

5) Czy polska kontrola lotów zatrudniająca 450 pracowników, w tym 150 w kontroli obszaru powietrznego nie jest w stanie udźwignąć obsługi polskiej przestrzeni powietrznej (litewska kontrola zatrudnia ok. 70 pracowników, w tym 32 kontrolerów z czego połowa to Rosjanie)?

6) Kto, prócz wiceministra Tadeusza Jarmuziewicza jest personalnie odpowiedzialny za wynegocjowanie i przyjęcie opisanych tu ustaleń?

7) Czy obszar polskiej kontroli powietrznej naprawdę musi się kończyć już za Łodzią i Radomiem?

Cool Jakie są przewidziane dalsze kroki w ramach Baltic FAB? Czy rząd planuje oddanie kontroli nad kolejnymi obszarami przestrzeni powietrznej kraju gdyby do FAB zechciała dołączyć np. Białoruś i Obwód Kaliningradzki? (cyt. „Na podstawie rekomendacji Komitetu Sterującego ds. Studium Wykonalności Bałtyckiego FAB, Komitet Strategiczny zadecydował, iż jako kierunki dalszego rozwoju Bałtyckiego FAB-u analizowane będą: - Bałtycki FAB + Białoruś + Obwód Kaliningradzki (Federacja Rosyjska) (...)” źródło: http://www.transport.gov.pl/2-482b061c5dcb5-1794142.htm).

9) Jak nazwać takie uderzenie w strategiczne bezpieczeństwo Polski? No, jak?! Proszę powiedzieć panie ministrze, panie premierze... Jak zakwalifikować Wasze poczynania?

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: Niepoprawne RadioPL

Mapka FAB-ów:

https://lh4.googleusercontent.com/-Xb9Wc.....Europa.jpg



Teksty Jerzego Polaczka:

http://wpolityce.pl/artykuly/25459-nasz-.....owietrznej



http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-j.....owietrznej



Strona Baltic FAB:

http://www.balticfab.eu/


_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:44, 31 Mar '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://razem.tv/filmy/-/Raport-Rybinskie.....go-tworcow



Raport Rybińskiego: złe prawo w Polsce to głupota i zła wola jego twórców


Ponad 1300 ustaw zbadali eksperci pod okiem prof. Rybińskiego. Efekt jest porażający.

Posłowie -lobbyści i kryminaliści

Wymieniajcie ich z nazwiska
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Goska




Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 3492
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:04, 02 Kwi '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gra Wielkiej Brytanii wobec calego swiata, a takze Polski toczy sie dalej. Nie mozemy wszak zapominac, ze od 1717 roku Bawarczycy zalozyli loze masonskie w Anglii, a w 1837 roku przejeli tron angielski, ktory trzymaja do tej pory. Para krolewska w Anglii to przeciez Niemcy [oboje].


Po 1989 roku w Polsce wladze szybko objeli Zydzi i do czasu wejscia Polski do Unii Europejskiej [1.05.2004] sprawowali wladze w Polsce niepodzielnie. Po wejsciu Polski do UE, na horyzoncie pokazali sie Niemcy [jak w calej Unii Europejskiej]. Wszak Unia Europejska jest tworem Niemieckim, do ktorego namowili najpierw Francuzow.

Kiedy w 2008 roku wladze w Polsce objal Niemiec Tusk, to zaczely sie tarcia miedzy Niemcami i Zydami. Jak to zawsze bywa, Niemcy Zydow zawsze eliminuja w ostatecznym rozrachunku. Lech Kaczynski zaczal sie stawiac [rozne jego przemowienia na forum miedzynarodowym nawet], to skonczyl na Wawelu. Reszta poplecznikow rowniez.

W Polsce wszyscy wszystko zniosa, tylko nie rzady Niemcow. Wiadomo, ze Niemcy przede wszystkim staraja sie wynaradawiac kazdy kraj, wiec likwiduja rodzima edukacje, elite naukowa i kulure, a w tym i wiare. Niemcy, to wlasnie masoneria. Oni zalozyli ja w Europie w 1717 roku. Masonskie zalozenia [debilna filozofia niemiecka] daza do zalozenia zycia na Ziemi na nowo, ale juz pod kontrola. Chca zaczac od Adama i Ewy [ale pewnie beda to juz Niemcy]. Przeciez Niemcy uwazaja swoja rase za najlepsza na swiecie. Od czasu, jak w 1837 roku zdobyli tron brytyjski, to po nim zdobywaja caly swiat i chca urzeczywistnic swoj masonski zamysl - organizacja zycia na Ziemi od nowa !

Kretactwo niemieckie wykolowalo juz prawie caly swiat, wybijajac wszystkich przeciwnikow po drodze. Wiele narodow nieswiadomie im w tym pomaga. Dorze by bylo, gdyby wlasnie nastapilo przebudzenie, bo inaczej te eksperymenty niemieckie spowoduja calkowita zaglade zycia na Ziemi, a moze i Ziemi. Niemiec nie bada. Niemiec eksperymentuje !!!!

Czekamy wiec na ogolnoswiatowe przebudzenie !
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:58, 06 Kwi '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Goska napisał:
!!

Czekamy wiec na ogolnoswiatowe przebudzenie !


Przebudzą cie jak przez pomyłke wysadzą ci drzwi do mieszkania


Poniżej parada oszustów
=================================================================
Absolutnie szczere bezprawie antyterrorystów

Opublikowano: 06.04.2012 | Kategorie: Prawo, Publicystyka

Czytając wywiady z Gromosławem Czempińskim, Sławomirem Petelickim oraz Jerzym Dziewulskim udzielone w kontekście zarzutów postawionych Zbigniewowi Siemiątkowskiemu można spostrzec, że panowie dochodzą do podobnych konkluzji:

1. Jesteśmy rzekomo bardzo zagrożeni – można by pomyśleć, że znajdujemy się w stanie totalnej wojny z terroryzmem (jakbyśmy śmiertelne ofiary zamachów terrorystycznych liczyli w Polsce co najmniej w setkach lub nawet w tysiącach).


2. Na wojnie jak to na wojnie – gdzie drwa rąbią tam wióry lecą – nie powinniśmy zatem się przejmować jakimiś tam prawami człowieka zakazującymi torturowania. Czy kodeksem karnym, który tego zakazuje, konstytucję, czy jakąś tam europejską konwencję praw człowieka możemy spokojnie przerobić na sraj-taśmę. Powinniśmy naszym fachowym ubekom zaufać – prawo będzie naginane wyłącznie wobec terrorystów. W domyśle: racja stanu wymaga aby śledztwo przeciwko Siemiątkowskiemu umorzono-przecież to bezpieczeństwo polskich obywateli jest najważniejsze. O tym, kto będzie uznany z terrorystę i w jakim trybie będą podejmowane decyzje kto może być torturowany panowie dyskretnie milczą.

Czy ta troska o nasze bezpieczeństwo jest szczera?


Na pewno nie to raczej troska o interes kasty bezpieczniaków.
Pretekst byśmy zaaprobowali nadzwyczajne środki i zgodzili się na zawieszenie prawa. Pamiętajmy jaką troskę okazywał o bezpieczeństwo obywateli Jerzy Dziewulski gdy nieumundurowani policjanci w Poznaniu przez pomyłkę śmiertelnie postrzelili 19-latka a jego kolegę posłali na wózek. On od razu wiedział, że to wina głupich obywateli – przecież policjanci krzyczeli „stój policja”. Była co prawda druga w nocy a policjanci nieumundurowani a nikt normalny widząc ludzi wymachujących bronią po nocy nie zatrzymywał by samochodu by otworzyć szybę i posłuchać co krzyczą wymachujący bronią ludzie. Jednak taką wykładnię przyjął sąd (celowo pisany małą literą) to nic, że 19-latek jechał wozem pożyczonym od ojca i gdyby mu go skradziono ojciec nie byłby zachwycony. Dzięki takim lekcjom już wiemy jakie mamy obowiązki obywatelskie: gdy o drugiej w nocy nieumundurowani uzbrojeni ludzie krzyczą „stój policja” mamy obowiązek się zatrzymać. Jeśli okaże się, że to gangsterzy i w następnym zdaniu powiedzą: żartowaliśmy z tą policją a teraz dawać portfele, komórki, kluczyki ewentualnie ładną żonę do zgwałcenia prosimy uprzejmie zostawić i wynocha to zrozumiemy jakie troski ma pan Dziewulski i w jak głębokim poważaniu ma nasze bezpieczeństwo jako obywateli. Mamy obowiązek bez zastrzeżeń ufać „dobrym szeryfom” ze spluwami i wcześniejszymi emeryturami że nas „obronią”. Obywatel zastrzelony – renta dla człowieka na wózku płacona z budżetu – winne oczywiście były ofiary a policjanci są jak zawsze niewinni i dostaną wcześniejszą policyjną emeryturę ale nie burzmy się za głośno – ci ludzie mają broń i chodzą po mieście.

Dzięki szczerym wyznaniom na łamach „Angory” wiemy ile są warte przysięgi strzeżenia konstytucji i porządku prawnego składane przez Dziewulskiego czy obrony granic przez gen. Petelickiego – są nie warte funta kłaków a oni kompletnie zdemoralizowani. Dla nich racją stanu jest zagwarantowanie bezkarności herosom w mundurach – tyle, że oszukują sami siebie – po prostu lubują się w używaniu przemocy i władzy, którą mają nad zwykłymi obywatelami bez giwery. Dzisiaj domagają się bezkarności dla jednego ze „swoich”. Nie miejmy złudzeń jeśli władza obieca im bezkarność będziemy na pewno świadkami gorszych wydarzeń. Pewnie w pierwszej kolejności zabiorą się za pętaków i rozrabiaków domagających się demokracji, jakichś tam referendów czyli za wichrzycieli i terrorystów.

Wszystko to oczywiście w kraju gdzie od co najmniej dziesięciu lat nie było ani jednej ofiary śmiertelnej zamachu terrorystycznego.

Każdy normalny człowiek wie, że największym zagrożeniem dla demokracji są właśnie ci bezpieczniacy wraz w politykami, z którymi nawzajem kryją sobie tyły. Teraz otwarcie i bez żenady domagają się wszechwładzy. Grecy mają okazję przekonywać się o tym na co dzień gdy brutalnie tłumią demonstracje w imię „demokracji”.

Jeśli są takimi twardzielami niech pojadą na wakacje do Afganistanu po wyzwania tam przynajmniej przeciwnik ma broń palną a nie kamienie wyrwane z bruku zatem walka jest uczciwsza – tylko niech nie mówią, że walczą za Polskę.

Autor: pasanser8
Nadesłano do „Wolnych Mediów”
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
fearmen13




Dołączył: 16 Lis 2011
Posty: 60
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:04, 12 Lis '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

; OOOOOO

Jestem mega zaszokowany przyznam szczerze. Miałem te tematy wszystkie w gimnazjum, ale żadnych faktów nie kojarzyłem. Teraz jestem w liceum i przyznam, że nie będę mógł przez to zasnąć i nie wiem czy nie wybuchnę frustracyjną furią kiedy temat wojny pojawi się znowu.
Nie sądziłem, że w Anglii mogła być tak genialna masoneria jak w przypadku dzisiejszych Stanów Zjednoczonych.
Więcej takich postów ! dziękuję po raz kolejny za otworzenie oczu na następne sprawy !
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Goska




Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 3492
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:40, 13 Lis '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Niemcy rzadza

Polska jest pod niemiecka okupacja. Wreszcie Polacy zaczynaja zdawac sobie z tego sprawe. Fascynacja niemiecka technika, ktora tak naprawde nie jest niemiecka Polakom zaczyna przechodzic. Tak w rzeczywistosci to Polak zafascynowany byl zawsze bardziej Jaguarem angielskim jak Mercedesem niemieckim, ale Jaguar dla Polaka nie byl osiagalny [moze dlatego, ze mial kierownice po prawej stronie]. Niemcami zafascynowana byla cala Europa i caly swiat, ale dzisiaj zaczyna to kazdemu wychodzic bokiem, od kiedy Niemcy rzadza Unia Europejska. Przypomnialo sie Polakom starodawne polskie powiedzenia - mow mu, a on Nimiec ! Trzeba zdawac sobie z tego sprawe, co ten zwrot powinien nam Polakom i swiatu uzmyslowic - Niemic jest debilem !!! To sie potwierdza dzisiaj szczegolnie w dualizmie niemieckim iw niemieckiej filozofii, a raczej fantazji. Niemcy sa ludzmi, z ktorymi jeszcze nikt nie doszedl do porozumienia na stale. Jezeli Niemiec wykorzystuje kogos, to tylko do swojego zwyciestwa. Dojczland, Dojczland gance welt obowiazuje dalej i nie wolno nikomu o tym zapominac !

Rasa niemiecka w Niemca mniemaniu jest niedoscigniona i dlatego jest on w stanie kazdego wysmiac, oczernic, upokorzyc i unicestwic. Trzeba sie bronic. Dzisiaj Polacy moga sie bronic tylko tak, ze wolno im sluchac Niemca i unikac z nim wszelkich kontaktow. Nie wolno Niemcowi niczym sie chwalic i nie wolno chwalic tez Niemcow. Trzeba wymagac od Niemca rownej placy za taka sama place. Trzeba o tym bebnic po calej Europie i w kazdym jej urzedzie. Trzeba wszak pamietac, ze ja umiesz liczyc, to licz na siebie. Musimy walczyc z Niemcami jak zwykle do ostatniej kropli krwi.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:53, 02 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Czy Biblia przepowiada światowy spisek?
iluminaci
http://www.iluminaci.pl/iluminaci/czy-biblia-przepowiada-swiatowy-spisek
Jest rzeczą zadziwiająca, ze Biblia zawiera przepowiednie odnoszące się bezpośrednio do wielkiego światowego spisku, jaki w tej chwili grozi ludzkości.
Te przepowiednie powinny ożywić zainteresowanie ludzi Słowem Bożym!
Oto jedynie kilka niezwykle dokładnych przepowiedni biblijnych dotyczących spisku w ostatnich dniach przed powtórnym przyjściem Jezusa:



Ogólnoświatowy spisek:

spisek będzie olbrzymi, o światowym zasięgu, z udziałem wielu ludzi, języków, grup etnicznych i narodów. ?
Pochłonie on cala ziemie".
(Apokalipsa 13:8,
Ksiega Daniela 7:23).

Religia oświecona:
spiskowcy beda wyznawać obcego ?boga żywiołów", a nie osobowego Boga. Ich religia będzie uniwersalistyczna, tajemna religia.
(Księga Daniela 11:36-39; 2 list do Tesaloniczan 2).

Masowa hipnoza:
ludziom świata dane będzie "wielkie zwodzenie" by uwierzyli "kłamstwo".
- (list do Tesaloniczan 2; Księga Izajasza 28, 29; Apokalipsa 13:14).

Rządząca elita:
mala grupa będzie kontrolowała cały świat. Dziesięciu przywódców, którzy ?
maja jeden zamysł" oddadzą w przymierzu "potęgę i władzę swa" jednemu najwyższemu przywódcy.
(Ksiega Daniela 11:23; Apokalipsa 13:8; 17:12-17).

Międzynarodowy porządek ekonomiczny:
najbogatsi będą prosperować dzięki pieniądzom i międzynarodowemu handlowi.
(Apokalipsa 13:16-17; 18; Ksiega Ezechiela 28:16).

Spisek pieniądza:
spiskowcy osiągną swoje bogactwo i dobra przez okradanie innych ludzi.
Kontrolować beda handel zlotem i srebrem.
(List św. Jakuba 5; Księga Daniela 11:37-3Cool.

Okultyzm:
spisek spożytkuje "Umiejętności" (czary) i magie by uwieść masy.
(Księga Izajasza 44; Księga Daniela 8:23-25; 11:37-38; 1 List do Tymoteusza 4:1-3).

Oszukiwanie:
oszukane masy zgodzą sie na zapoczątkowanie Nowego Porządku Świata uknutego przez elitarna klikę
(Księga Daniela 11:23-32; Księga Izajasza 28:15-18; Apokalipsa 13).

Kryzysy i chaos:
spiskowcy spowodują krwawe i wyniszczające wojny, plagi, głód i zanieczyszczenie.
(Apokalipsa 6; Ewangelia sw. Mateusza 24:21; Ksiega Zachariasza 14:12; Księga Izajasza 1:7-12; 24:6; 25:5).


Końcowa klęska:

w końcu spiskowcy zostaną całkowicie pokonani, ponieważ Bóg jest i zawsze będzie Panem i Władcą.
Pozwala spiskowcom istnieć jedynie, by wypełniła się Jego wola.


(List do Filipian 2:9-11; Ksiega Daniela 7:27; 28:18; Apokalipsa 19; 1 List sw. Jana 5:4).
===================================================================

Dekret nr 11110

Dekrety prezydenckie w USA to najmocniejsze prawo. Wykorzystują one w pełni przywileje prezydenckie (executive power). Kierowane są do agencji i departamentów rządowych, albo obwieszczane w sytuacji zagrożenia, kiedy nie ma czasu na uchwały parlamentu. Dekrety prezydenckie są poleceniami prezydenta które nie wymagają autoryzacji przez kongres i które muszą być wykonane.

Prezydent Roosevelt wydał m.in. dekret 6102 oraz parę innych, w tym dekret 9066 (E.O. 9066) z 19 lutego 1942 roku. Nakazywał w nim internowanie obywateli amerykańskich japońskiego pochodzenia. Było to zupełne bezprawie.

Po wojnie regularnego zamachu stanu dokonał następca Roosevelta, Harry Truman w 1951 roku. Media łączą Trumana głównie z bombą atomową i z Hiroszimą. Jego dekret 10289 (E.O. 10289) ma jednak do dziś siłę rażenia wielokrotnie większą. Precyzuje on że sekretarz skarbu jest odpowiedzialny za wykonywanie szeregu newralgicznych funkcji prezydenckich bez aprobaty, zatwierdzenia, ratyfikacji, czy innej akcji ze strony prezydenta. Rozkaz wymienia i opisuje wszystkie te funkcje, dotyczące głównie polityki gospodarczej i monetarnej. Sekretarz skarbu może wykonywać te zadania bez kłopotania nimi prezydenta, który stał się przynajmniej w tej materii figurantem. Widoczny szczególnie w ostatnich latach układ "drzwi obrotowych" w którym szefowie Goldmana-Sachsa niejako automatycznie lądują na tej pozycji nie wydaje się więc przypadkiem. Ciekawe czy jakiś podręcznik historii o tym pisze, przedstawiając obiektywnie jak rzeczy stoją...

I tu dochodzimy do rzeczy niewątpliwie najważniejszej, której implikacje trudno przecenić. Czwartego czerwca 2009 minęła właśnie 46 rocznica wydania dekretu 11110 (E.O. 11110) przez prezydenta Kennedy'ego.

W tym miejscu historia robi się szczególnie interesująca. Okazuje się mianowicie że numer 11110 był jedynym dekretem który został całkowicie zignorowany. Dosłownie zniknął, przepadł, ślad po nim zaginął. Jego prowizje w pośpiechu wycofano, ślady zatarto. Co oczywiście prowadzi do intrygującego pytania co w nim takiego było że grupa trzymająca władzę tak się tego obawiała?

Otóż następcy Trumana, zarówno prezydent Eisenhower jak i Kennedy, rozumieli powagę sytuacji i istotę faktycznego zamachu stanu dokonanego za kadencji poprzednika. Ike nie odważył się jednak wystąpić otwarcie przeciwko trzymającej władzę elicie. Być może dlatego przeżył. Dopiero w swoich uwagach na zakończenie prezydentury zdobył się na szczerość, przestrzegając przed dyktaturą gospodarczo-wojskowego lobby. Natomiast prezydent Kennedy też się orientował czym grozi taka sytuacja i zdecydował się na konfrontację. Chcąc ratować resztki wpływu prezydenta na gospodarkę i przeciwdziałać wykupywanej własności Stanów Zjednoczonych wydał właśnie ów feralny dekret 11110.

Z zewnątrz miało to wyglądać jako poprawka do dekretu 10289 Trumana. W istocie jednak jego dekret wywracał całą elitę finansową USA. Kennedy rozkazał aby departament skarbu (tj rząd federalny) wypuścił certyfikaty na posiadane srebro. Skarb USA miał wówczas olbrzymie rezerwy srebra i srebro było w powszechnym obiegu monetarnym. Na każdą posiadaną uncję srebra musiałby być wystawiony papier. Tylko takiego papieru można by było używać jako pieniądza. Innymi słowy, wyprodukowano by tylko taką ilość dolarów jaka miała pokrycie w srebrze. Kontrola tej produkcji miała znajdować się w rękach rządu.

Kennedy zdecydował się na srebro zamiast złota ponieważ rynek srebra jest dużo trudniej kontrolować, a tym samym trudniej go manipulować grupom nacisku. Postanowił wypuścić w obieg 4,3 miliarda dolarów, powstałych w oparciu o realną wartość posiadanego przez USA srebra. Była to pierwsza od pół wieku emisja pieniędzy przez skarb państwa, z pominięciem Rezerwy Federalnej (FEDu).

Rys.1 United States note 1963. Wartość kolekcjonerska obecnie: jeden tysiąc Federal Reserve notes.

Z pieniędzy tych nominały $2 i $5 dolarów zdążono nawet wydrukować i puścić w obieg, natomiast nominały $10 i $20 zostały jedynie wydrukowane. Czasu aby i je puścić w obieg zabrakło. Banknoty rządowe miały nagłówek "United States Notes", w odróżnieniu od "Federal Reserve Notes". Do dzisiaj są w Ameryce osoby które posiadają takie pieniądze (Rys.1).

Łatwo jest zrozumieć czym groził sprawującej faktyczną władzę w USA elicie dekret Kennedy?ego. Odbierał on Rezerwie Federalnej rzecz najważniejszą w całym przekręcie - prawo do pożyczania na procent rządowi Stanów Zjednoczonych wygenerowanego z czystego powietrza ?pieniądza?. Ruch ten natychmiast eliminowałby z biznesu wiele organizacji finansowych, oczyściłby giełdę ze spekulantów i efektywnie wymusił zawieszenie działalności FEDu.

Odebrana Rezerwie Federalnej (FED) prerogatywa generowania pieniądza powróciłaby do rządu federalnego, dokładnie tak jak wymaga tego konstytucja Stanów Zjednoczonych. Dekret 11110, autoryzując generowanie pieniądza przez departament skarbu a nie przez prywatny bank jakim jest FED, zawierał dosłowną stypulację: ?to issue silver certificates against any silver bullion, silver, or standard silver dollars" [do wypuszczania certyfikatów srebra opartych na srebrnym bulionie, srebrze lub standardowych srebrnych dolarach]. Oznacza to że na każdą uncję srebra w sejfach departamentu skarbu rząd mógł wprowadzić pieniądz oparty na przechowywanym tam metalu.

Krótko mówiąc -dekret Kennedy?ego oznaczał w praktyce koniec FEDu, koniec przekrętu z papierowym pieniądzem bez pokrycia i koniec związanej z tym bonanzy dla ukrywającej się za tym elity. Do dzisiaj skrzętnie ukrywa się też fakt że tego samego dnia kiedy prezydent Kennedy podpisał dekret 11110 podpisał on również rozporządzenie zmieniające oparcie (backing) dla banknotów jedno i dwu dolarowych ze srebra na złoto.

Jeszcze 12 listopada 1963 roku, przemawiając do studentów Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku Kennedy mówił: ?
Stanowisko prezydenta zostało użyte do zorganizowania spisku, który zniszczy wolność. Zanim opuszczę Biały Dom, muszę o tym poinformować amerykańskich obywateli?. Poinformować nie zdążył. W dziesięć dni później nie żył. Został zamordowany w Dallas w stanie Teksas. Wcześniej otruty został kongresman McFadden usiłujący ujawnić zasady działalności FEDu. Był on o krok od przegłosowania odpowiedniej ustawy w tej sprawie. Z grupą trzymającą władzę nie ma żartów.




Powtarzane w wielu opracowaniach a kwestionowane w innych przemówienie Kennedy'ego na uniwersytecie Columbia (wg innych na Columbus university) na kilka dni przez śmiercią jest trudne dziś do zweryfikowania. Argumenty sceptyków kwestionujące ten fakt ponieważ nie można obecnie dojść do oryginalnego nagrania i że uniwersytety nie mają danych na temat wizyty zastrzelonego prezydenta o niczym jednak nie świadczą, IMO. W sprawie tej nie takie tajemnice istnieją i nie takie dowody tajemniczo usunięto, łącznie z Jackiem Ruby'm i Lee Harvey Oswaldem. Sformułowania prawie identyczne z cytowanymi w ww. przemówieniu występują natomiast w udokumentowanym wcześniejszym przemówieniu Kennedy'ego z 27.04.1961



Materiały dotyczące zabójstwa utajniono na dziesiątki lat. Sprawców nie odnaleziono, mocodawców nie ukarano. Banknoty rządu federalnego po zabójstwie prezydenta Kennedy'ego natychmiast wycofano z użycia. Dekret 11110 zignorowano, wszelką dyskusję o nim wyciszono. I co najważniejsze - rezerwy srebra w departamencie skarbu wyprzedano co do ostatniej uncji, wycofując jednocześnie srebro z obiegu monetarnego. Najwyraźniej aby nikt znowu nie wpadł na pomysł opierania na nim waluty i ominięcia w ten sposób FEDu.

Próba uzdrowienia systemu finansowego i wydarcia go z rąk międzynarodowej finansjery się więc nie powiodła. Elita okazała się silniejsza, jej przekręt z prywatnym bankiem emitującym pieniądz z powietrza i pożyczającym go rządowi federalnemu na procent trwa. Trwa też demokracja i ma się całkiem dobrze.

źrodlo:dwagrosze
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
manhattanman




Dołączył: 28 Paź 2011
Posty: 1721
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 01:26, 03 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

idiota.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
wunderwaffel




Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 425

PostWysłany: 01:42, 03 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Debilizm rytualny widzę, że się szerzy...

Gdybyście zamiast pierdoleniem o UK wiedzieli kto w Polsce trzyma wodze prawa i porządku... ale nie jebiecie o GMO i Żydach idioci....
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Karkołomny




Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 386
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:57, 04 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

manhattanman napisał:
idiota.

A ja Karkołomny. Czuj się jak u siebie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:28, 05 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dziwna zgodność "zwalczających" sie stron!

=============================================

Warszawa 16 stycznia 2007

Ruch Narodowy Polski



Operacja „Wielgus”

Operacja, o której tutaj opowiemy wpisuje się w cały ciąg działań wymierzonych w Kościół i w państwa narodowe, których jest ostoją.
Trzeba tu zaznaczyć, że bez Kościoła w Polsce Kościół w Europie praktycznie nie istnieje.
Celem jest podważenie autorytetu i zniszczenie suwerenności Kościoła.
Jak wiemy Instytucja kościoła ma strukturę hierarchiczną i nie podlega mechanizmom współczesnej demokracji. Swojej autonomii broni już od ponad 2000 lat.


Walka o władzę nad Kościołem w Polsce rozgorzała z chwilą, gdy pojawił się wakat na stanowisko Ordynariusza Diecezji Warszawskiej. Nasiliła się, gdy Papież odrzucił proponowane mu kandydatury zgodne z dotychczasową polityką kadrową.
Świadomi toczącej się walki, o tak ważny dla Kościoła i Polski urząd stanęliśmy do działań pod hasłami „Ojcze Święty prosimy o drugiego Wyszyńskiego”, „Prosimy o Polaka”. Od śmierci Wielkiego Prymasa Polacy nie znajdowali oparcia w hierarchii kościelnej.
Nuncjusz arcb. Józef Kowalczyk, nie przyjął naszego pisma do Ojca Świętego w tej sprawie.
Byliśmy potraktowani podobnie jak w ambasadzie Izraela.
W obydwu przypadkach potraktowano nas arogancko oraz próbowano się nas pozbyć przy użyciu polskiej policji.


W pierwszym przypadku przypominaliśmy postać Wielkiego Prymasa i prosiliśmy Ojca Świętego o wybór „takiego drugiego”, zaś w drugim przypadku sprzeciwialiśmy się ingerencji obcego państwa w skład Rządu RP.

W okresie tak zwanej transformacji ustrojowej nie wszyscy aktywni funkcjonariusze PRL-owskich służb chcieli przejść pod skrzydła nowych mocodawców! Osoby nieprzydatne, lub nieprzychylne były i są ujawniane - patrz lista ministra d/s. służb specjalnych Antoniego Macierewicza i prezesa telewizji państwowej Bronisława Wildstajna.
Akta służb PRL-u służą dziś wielu wywiadom do uzyskiwania uległości uwikłanych w nich ludzi. Osoby, które się ledwie otarły o służby, stają się ofiarami szantażu i presji.
Na nie uległych sypią się szykany. Tak próbowano zniszczyć Polaków: wcześniej Mariana Jurczyka, a obecnie arcb. Stanisława Wielgusa).
Nominacja arcb. S. Wielgusa była świadomym, stanowczym i konsekwentnym aktem w realizacji posłannictwa Kościoła.
Musiała wywołać gwałtowną reakcję!
Wiemy, że pewne ośrodki nie wyobrażały sobie takiego obrotu sprawy. Znamy te środowiska. Nie w smak jest im, gdy Polacy obejmują wysokie urzędy. Było nam dane obserwować ich misterne działania, aby skompromitować nominata.
To nie przypadek, że między innymi tak zwana ”Gazeta Polska” przypuściła atak. Nie jest znany opinii publicznej sposób, w jaki, co jakiś czas, staje się ona posiadaczem dotychczas „nikomu” nie znanych „rewelacji” – od dawna istniejących, oficjalnych przecież dokumentów z resortów podległych panom Antoniemu Macierewiczowi i Ludwikowi Dornowi.
Wiemy, że łączy tych panów z redaktorem Tomaszem Sakiewiczem długotrwała znajomość.
Do akcji przeciwko Kościołowi włączyli się redaktorzy:
„Przekroju” Piotr Najsztub, „Newsweeka” Tomasz Terlikowski,
naczelny „Katolickiej Agencji Informacyjnej” sp. z.o.o. Marcin Przeciszewski,
związany z niepolskimi ośrodkami tygodnik „Wprost” i wiele innych.
Warto może wspomnieć, że Sąd nad biskupem sprawował w TV „Polsat ”
ateista, lider ruchu na rzecz propagowania zboczeń, aktywny zwolennik odłączenia od Macierzy ziemi Śląskiej pan senator Kazimierz Kutz.
Tym razem nasza żydowska „Gazeta Wyborcza”, naczelny organ prasowy trockistowskiej międzynarodówki, jakby nie nadążała za „peletonem”. Przodem puściła niby to mocniej katolickie, bardziej prawicowe i niepodległościowe siostrzyczki.
Jak w każdej ważnej dla Kościoła i Polski kampanii, odezwały się te same, co zwykle dyżurne autorytety. Jaki to rodzaj zależności łączy ich z mediami, które w większości należą do niepolskich właścicieli?
Znamy ich wszystkich na przykład z kampanii na rzecz wciągnięcia Polski do Unii Europejskiej.
Są wśród nich: bp. Tadeusz Pieronek, arcb. Józef Życński, arcb. Tadeusz Gocłowski, naczelny „Tygodnika Powszechnego” ks. Adam Boniecki, ks. Kazimierz Sowa.
Dołączył do nich nawet ks. Stanisław Małkowski współpracownik KOR-u, oraz kard. Stanisław Dziwisz.

Aktywni w kampanii unijnej przedstawiciele zakonów Jezuitów i Dominikanów i tym razem prześcigali się w sądach i komentarzach.
Należy zauważyć, że przeciw nominacji stanęły wszystkie strefy wpływu, które w taktycznych walkach często stają przeciw sobie. Bracia fartuszkowi podali sobie ręce.
To zjednoczenie sugerować może, że wszystkie uznały go za przeszkodę dla ich interesów.
Podsumowaniem tej operacji i przyznaniem rzeczywistego jej celu było stwierdzenie podane w TVP3 za Le Figaro z dnia 13 stycznia 2007 „Koniec nietykalności Kościoła”.
W kampanii medialnej sugerowano nam by te same mechanizmy lustracji zastosować w stosunku do świeckich jak i ludzi kościoła. Zaprotestowaliśmy, gdyż oznaczałoby to „likwidację autonomii kościoła w obronie, której kard. Stefan Wyszyński poszedł do więzienia. Nie zgodził się wtedy na obsadzanie stanowisk kościelnych przez władze PRL.
Operacja „Wielgus ” przewidywała, że opisane wyżej działania służb i mediów winny być poprzedzone przygotowaniem „gruntu”.
Z niepokojem obserwowaliśmy między innymi działalność ormiańskiego ks. Isakiewicza Zalewskiego, który wraz ze środowiskiem dobrze nam znanego wydawnictwa „Znak” przygotowywał odpowiedni klimat nieufności do hierarchów kościoła w Polsce.
21 października została uruchomiona nowa inicjatywa lustracyjna.
Apel w tej sprawie wystosował lider ruchu na rzecz JOW (Jednomandatowych Okręgów Wyborczych) pan Mirosław Dakowski.
Zaproponowano nam poparcie jej w dniu 6 grudnia 2006 roku.
Lustracja Episkopatu miałaby być przeprowadzona przez bliżej nie określonych uczciwych, wiarygodnych i odważnych historyków IPN-u Inicjatorami jej miały być środowiska związane z rządem premiera Jana Olszewskiego. Pan Dakowski utyskiwał, że sprawą tą nie zajęły się media, chciał, aby to się zmieniło.
Prorok czy co ?
Zastanowiło nas: dlaczego autorzy apelu stanowczo domagali się natychmiastowych działań? Dlaczego w kręgu ich zainteresowania były jedynie osoby związane z UB, SB i Informacją Wojskową zaś z naciskiem wyraźnie wskazywali, aby na razie pozostawić innych w spokoju?
Dziwiliśmy się, dlaczego lustracja w kościele miała być realizowana przez instytucje podległe antypolskim i antykatolickim ośrodkom?
Pan Dakowski napisał, że autorami wystąpienia było 5-8 osób. To niemożliwe, bo albo było ich 5 albo 8! Zapytaliśmy, kto konkretnie?
W odpowiedzi wymienił następujące osoby: Izabela Brodacka żona po Falzmanie, Krzysztof Cierpisz, Anna Falzman, Maria Dąbrowska, Aleksander Pruszyński (niedoszły prezydent Białorusi), Konrad Turzyński, Janusz Czyż, Andrzej Czachor. Z tej listy znaliśmy osobiście panów Krzysztofa Cierpisza i Konrada Turzyńskiego. Zwróciliśmy się do nich z zapytaniem, a oni stanowczo zaprzeczyli jakoby redagowali ten tekst.
Owszem rzeczywiście go podpisali.
Zabezpieczyliśmy odpowiednie dowody w tej sprawie i stwierdzamy, że osoby, które podpisały się pod apelem zostały oszukane.
Oszukano ich nie tylko poprzez podanie nieprawdziwej listy autorów apelu.
Nie wszyscy podpisujący treść apelu wiedzieli, że są jeszcze publikowane związane z nim pisma szczegółowo określające intencje autorów. (Zainteresowanym służymy materiałem dowodowym w sprawie tej manipulacji)
Wiele oszukanych osób próbuje bezskutecznie wycofać swoje poparcie dla tej inicjatywy.
Wiemy, że wstydzą się, że pod tym apelem widnieją ich podpisy. Aby w miarę naszych możliwości zadośćuczynić godności oszukanych podajemy powyższe fakty do publicznej wiadomości!
Dlaczego tę część operacji przeprowadzał pan Dakowski i grupa Olszewskiego? Sądzimy, że wykazali się umiejętnością wnoszenia inicjatywy JOW w bardzo różne cywilizacyjnie i ideowo środowiska.
Z pewnością nie poznaliśmy całego scenariusza i wszystkich aktorów operacji „Wielgus „, ale jesteśmy pewni, że nie było by tej światowej „afery” gdyby na to stanowisko Papież zgodził się mianować kolegę Adama Michnika. Mógłby być nawet aktywnym i zasłużonym SB-ekiem, byle byłby to KOR-nik z tak zwanej opozycji demokratycznej.

Nasza zdecydowana postawa w czasie dramatycznego „INGRESU”, kiedy wraz z tysiącami zebranych Polaków krzyczeliśmy „NIE” jako znak naszego sprzeciwu wobec tych, którzy w osobie arcb. Biskupa chcieli podeptać autorytet i autonomię Kościoła, zadaje kłam sondażom i wszystkim mediom. Zebrany Lud wyraził jednoznacznie zrozumienie, szacunek i miłość dla Papieża jak i dla udręczonego biskupa.

Wyrazem nierozerwalności Narodu Polskiego z Kościołem był nasz marsz na ul Miodową pod siedzibę arcybiskupa. Zapamiętajmy, że na zakończenie zebrani Polacy odśpiewali tragiczną prawdę „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie”

Bo kiedy milczą pasterze - krzyczą owce !


Dariusz Benedykt Ciesielski

Sławomir Andrzej Zakrzewski
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:37, 15 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Scenariusz na przewrót wojskowy


Przygotowania do wojny?

Opublikowano: 15.12.2012

Niedawno w telewizji Janusza Zagórskiego Dariusz Kwiecień podał szokującą informację o tym, że wydawane są karty mobilizacyjne.[1] Okazuje się, że karty mobilizacyjne to nie wszystko. Militaryzowany jest też wymiar sprawiedliwości.

„Rozmawiałem z dowódcą, i on powiedział, że wszyscy, którzy podpisali NSR, nawet ci, którzy zrezygnowali dostali identyczne pismo. [...] W Czechach dokładnie to samo się dzieje, ludzie dostają powołania do armii. [...] W środę muszę być w jednostce. [...] Dzieje się bardzo dużo, dostałem pismo z mojej jednostki, że amunicja do mojej broni już doszła. A do tej pory amunicji do mojej broni, karabinku SWD nie było.

Zbroją się wszyscy, Niemcy, Holandia, Belgia, Norwegia, najlepszym dla mnie przykładem tego, że coś się dzieje w Europie to są ludzie stawiani pod broń, to jest Norwegia, oni nigdy nie posiadali armii większej niż 8.000 ludzi. [...]
Litwa, Łotwa, Estonia, wszyscy stawiają swoich ludzi pod broń. Po co? W imię czego?…” – mówił Kwiecień.[2]

Wydawanie kart mobilizacyjnych potwierdził jeden z generałów w TVP Info ostrzegając, że mogą je dostawać nawet osoby nie będące w rezerwie. Towarzyszyła temu propagandówka „jak to dobrze znów być w wojsku”…

„Od przyszłego roku wezwań do wojskowych komend uzupełnień powinny się spodziewać osoby, które wcześniej służyły w armii, a teraz są w rezerwie. Jest ich nawet kilkaset tysięcy” – podaje Dziennik Gazeta Prawna.[3]

Wezwania już są wydawane – można znaleźć relacje innych osób, które niespodziewanie nagle je dostały. Oto co mówi chory 51-latek z Lidzbarka Warmińskiego:
„W latach 1984-1986 odbyłem czynną służbę wojskową. Wyszedłem w stopniu st. kaprala. Przez następne lata miałem przydział mobilizacyjny, kilka razy byłem powoływany na ćwiczenia. W lutym 2000 r. przydział ten cofnięto. W grudniu tego roku otrzymałem wezwanie (WKU Lidzbark Warmiński) po odbiór przydziału mobilizacyjnego. Przez 12 lat nikt się nie interesował moim stanem zdrowia itp. A jest chyba logiczne, że nie uległ on poprawie. Mam 51 lat, choruję na nadciśnienie tętnicze, mam pod opieką niepełnoletniego syna. Mogę jeszcze dopisać, że 30 rok pracuję w szkole, jestem nauczycielem historii.”[4]

To wszystko można by jednak wytłumaczyć chęcią naprawy stanu polskiej armii, która została zdziesiątkowana przez poprzedniego ministra i faktycznie wymaga odnowy. Ale jednocześnie wprowadza się bardzo niepokojące zmiany legislacyjne, które nie mają nic wspólnego z demokracją – raczej z wprowadzaniem tylnymi drzwiami do Polski rządów totalitarnych czy wręcz tyranii.

Prokurator Beata Mik w artykule w Rzeczpospolitej „Prokuratura: stan nadzwyczajny”[5] ostrzega:

„Mimo pokoju rozszerza się kompetencje prokuratorów wojskowych i wciela się ich w mundurach oficerskich do struktur prokuratur powszechnych na koszt MON. Całość wieńczy lapsus w art. 32 projektu, stosownie do którego z podaną datą prokuratorzy wojskowi rozpatrywaliby nierozpoznane do tego czasu petycje, skargi i wnioski w dowolnych sprawach. Słowem, scenariusz przypominający przewrót wojskowy”.

Tego typu zmiany wprowadzane są po cichu, podstępem.
Podobnie jak wprowadzane są totalitarne zmiany w USA w postaci NDAA czy Patriot Act. W USA był zamach na WTC, w Polsce nie ma nawet żadnego pretekstu do takich zmian legislacyjnych. Próby z polskim Breivikiem okazały się wręcz śmieszne, choć na pewno miały swój cel – zastraszenie polskiej opinii publicznej „terrorystami”.

Nie mam wątpliwości, że za tym co się dzieje obecnie w Polsce stoi tzw. „rząd światowy” – klika kierowana przez syjonistycznych bankierów, których celem jest wymordowanie większości ludzkiej populacji. Zubożony uran, GMO, aspartam, szczepionki czy trujące lekarstwa to nie wszystko – sposobów na likwidację ludzi mają oni całe mnóstwo.

Trudno jeszcze powiedzieć czy są to przygotowania do wielkiej wojny, czy może raczej do wyjątkowej sytuacji jaka może niedługo nastąpić np. w wyniku międzynarodowego krachu finansowego. W opinii wielu ekspertów ten niewątpliwie nastąpi i to w ciągu najbliższych miesięcy. Zgodnie z tezą szefa żydowskiej mafii w Chicago (a może i w całych USA) Rahma Emanuela, żaden kryzys nie może pójść na marne.

Ja osobiście mam obawę, że może chodzić o przygotowywany wybuch „epidemii”, a naszym politykom się tylko wmawia, że są to przygotowania do kryzysu. Po co bowiem była by potrzebna nowelizacja ustawy o chorobach zakaźnych, która zezwala na przymusowe szczepienia całej populacji? W jaki sposób niby miały by być te szczepienia przeprowadzone jak nie z użyciem wojska?

Źródło: Monitor Polski

PRZYPISY

[1] http://www.monitor-polski.pl/50000-zolne.....ryfikowac/

[2] http://pressmix.eu/index.php/2012/11/18/.....more-3681)

[3] http://strims.pl/s/Wojsko/tb/x0snfv/armi.....-cwiczenia

[4] http://lidzbarkwarminski.wm.pl/134885,Ab.....ojska.html

[5] http://prawo.rp.pl/artykul/757643,926462.....rator.html
===============================================================================

Macedonię osądzono za przestępstwa CIA

Opublikowano: 15.12.2012

Obywatel Niemiec, przez pomyłkę podejrzewany o terroryzm, spędził w tajnym więzieniu CIA 4 miesiące. Na mocy decyzji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka otrzymał on 60 tys. odszkodowania.

Sąd przyznał, że pochodzący z Libanu Haled Masri, przebywający na urlopie w Macedonii w 2003 roku,
został aresztowany na rozkaz CIA, ponieważ miał nazwisko podobne do islamisty podejrzanego o terroryzm.
Został on aresztowany, odizolowany oraz pobity w Skopje.
Przebywał tam 23 dni, zanim przekazano go agentom CIA, którzy wysłali go do Afganistanu.


Winą za incydent trybunał obarczył Macedonię. Obrońcy praw człowieka nazwali tę decyzję historyczną, ponieważ po raz pierwszy w historii europejskie państwo uznano winnym udziału w tajnym programie CIA.

Źródło: Głos Rosji
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
hasesis




Dołączył: 15 Cze 2012
Posty: 79
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:56, 17 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
[...]...dziękuję po raz kolejny za otworzenie oczu na następne sprawy !


Rządzi nami nasz własny egoizm a my nie zdajemy sobie nawet z tego sprawy.
Patrzymy na innych, wielkich ludzi, polityków i zwalamy na nich winę za wszystko za te wszystkie złe czyny co ich dokonali.
Czemu tyle w nas nienawiści i jakiejś zawiści, że potrafimy jedynie angażować się w ocenianie innych i wyszukiwanie dramatów, a zapominamy o tym co naprawdę jest dla nas ważne.
Każdy chce kochać i być kochany, być samotnym nikt nie chce, ale rozmawiamy tylko o tym co złe jest winnych ludziach, nie we mnie samym.
Nie potrafimy otworzyć się na to co naprawdę czujemy, ciągle tylko chcemy wszystko objąć rozumem.
Po co?
żeby wzbudzić jeszcze większą nienawiść? i co dalej z tym zrobić? pouczać innych? każdy będzie chciał pouczać nikt słuchać... a gdzie nasz wspólny cel? nie czujemy jedności, bo nie potrafimy odkryć w sobie miłości...
wciąż tylko nienawiść i zło...
może czas uświadomić sobie, że wszystko ma swoje drugie oblicze, tak i po drugiej stronie nienawiści i zła jest nie odkryte jeszcze przeze mnie dobro i miłość, ale ja sam muszę chcieć to odkryć;
bez mojej własnej chęci będę dalej iść za marchewką jak ten osiołek albo uciekać od kijka, bo boli... czym różnię się od zwierzęcia?
uświadomieniem, że mogę się zmienić, bo tego CHCĘ

pozdr. Laughing
_________________
POCZUJ co dla ciebie ważne.
ZDROWIEDUCHA.PL <- Polecam! Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Venom




Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 1888
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:35, 17 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tak to jest hanesis. Szukanie prawdy w ludziach w tej chwili to już obiekt kultu, nie ważne by odnaleźć prawdę. Najważniejsza jest droga ku niej i czczenie tej czynności. Nie powinno, więc dziwić istnienie tak wielu teorii.. Tych w miarę racjonalnych i tych zupełnie odjebanych.
Wiedza, której dostąpiliście lub dostępujecie nadała wam ulgi? Poczuliście się dzięki niej wyżsi czyż nie mam racji?* Wyżsi od tych, którzy rzekomo nic nie rozumieją, nie wiedzą i żartobliwie nazywani przez was jako zombie. Oh tępaki tak? No tak właśnie myślisz ty przeorana egzystencjalnym praniem mózgu kurwo. I teraz najlepsze, bo co to ma być za wiedza? Użyteczna w czym? Być może podczas libacji alkoholowych gdzie wszyscy są politykami, generałami i lekarzami w pizdu haram na to. Specjaliści pierdoleni, a mają problem i brak chęci z lenistwa żeby wymienić koła na zimę w samochodzie. Minister o nazwisku Bla bla ujawnił fakt o bla bla, ponieważ jego bla bla zdefiniowało cały ten blablablabeon, choć nie zapomniajmy, że ludzie z bla bla tak naprawdę mają inne na myśli bla bla - no i chuj ci po tym wykarmisz rodzinę czy poczujesz coś na wzór dumy a może honoru haha. Przetrwacie bez tego, mówię wam zamiast spawać neurony do postaci pęcherzowego gotującego się bagna smrodu. Zajawka dla starych kawalerów bez hobby i zdesperowanych lub niedopieszczonych oralnie cnotek. Chcecie z tym skończyć, ale nie możecie zerwać z rodziną. Kochacie mnie i siebie nawzajem bracia. Kocham was pogubione szmaty (powiedziała pogubiona szmata).



*Ja ją zawsze mam
_________________
Uwaga - Wypowiedzi autora posiadają jedynie wydźwięk satyryczny celem obnażenia ludzkich lęków i obsesyjnych zachowań społeczeństwa.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Qub@




Dołączył: 25 Wrz 2011
Posty: 93
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:09, 18 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W Niemczech mają dobry towar, skąd masz dealera? Bo zaczynają mi sie podobać Twoje posty, rano, jak stuff przestaje działać to pewnie takiej weny nie masz Very Happy Laughing
_________________
"...odejdziemy, ale tak trzaśniemy drzwiami, że cały świat zadrży..."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Venom




Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 1888
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:13, 18 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

rano ide do roboty einfach i o 5 rano mam ochote tylko na kawe, szluge i do sracza jesli tak bardzo chcesz wiedziec czemu Cool Pozniej tone w papierach, opierdalam pracownikow i ide do domu i taki kolowrotek chomika dziubasq Smile
_________________
Uwaga - Wypowiedzi autora posiadają jedynie wydźwięk satyryczny celem obnażenia ludzkich lęków i obsesyjnych zachowań społeczeństwa.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:17, 18 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem


_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
pszek




Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2310
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:49, 19 Gru '12   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

JerzyS napisał:
http://www.youtube.com/watch?v=hoMjm_B_nE8

Niepokoi mnie z lekka protekcjonalny ton prelegenta mówiącego o Białorusi a zwłaszcza Łukaszence.Wprawdzie ja żadnych uprzedzeń względem prezydenta Białorusi nie mam ale poczucie realności a zwłaszcza znajomość faktów każde mi stwierdzić że Łukaszenko nic by nie wskórał gdyby nie uporczywa i konsekwentna praca jednego z jego wybitnych poprzedników.Mowa o Piotrze Maszerowie.
Piotr Maszerow I sekretarz Komunistycznej Partii Białorusi postać wybitna a nawet charyzmatyczna.Inteligentny,pracowity,bezkompromisowy,zdołał zgromadzić wokół siebie właściwych ludzi.Maszerow znał osobiście i na okrągło wizytował każde przedsiębiorstwo,budowę,kołchoz,itd
Przez długi okres sekretarzowania Maszedowa ani jedna kopiejka nie skręciła na lewo,ani jedna cegła nie trafiła na budowę prywatnych daczy.
W innych republikach ZSRR w czasie breżniewowskiego zastoju działy się rzeczy skandaliczne,w tym zjawisko cechowików.Białorusi była od tego wolna.Towary konsumpcyjne deficytowe nawet w Moskwie zalegały półki zwykłych prowincjonalnych białoruskich sklepów.
Mówiąc krótko dzięki Maszerowowi na Białorusi nie wyłoniła się warstwa sępów która w następnym etapie przekształciła się w warstwę wilków.I w tym pozytywnym sensie Białoruś była względem innych republik "opóźniona" o dobrych kilka lat.Nic innego ale ten fakt był głównym warunkiem sukcesu Łukaszenki.
Nie kogo innego a właśnie Piotra Maszerowa upatrzył sobie Andropow na następcę Breżniewa ale niestety stało się jak się stało.
_________________
sasza.mild.60@mail.ru
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:40, 06 Sty '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem











POLICJANT SADYSTA TO Andrzej Czajka; SĘDZINA Iwona Konopka! NA LIŚCIE HANBY
sigma, 25 listopada, 2011 - 19:03




W imieniu Rzeczpospolitej - skazany !
Echa Marszu Niepodległości

...policjant Andrzej Czajka, który bestialsko kopał Daniela po głowie, dostanie wyrokiem sądu 300 złotych, które Daniel ma wpłacić na konto policjanta Czajki.

Bił policjant - to widzieliście. Bił po cywilnemu, bestialsko, kopiąc Daniela w głowę kilkanaście razy. Sędzia Iwona Konopka w imieniu Rzeczpospolitej skazała Daniela na trzy miesiące więzienia. A policjantowi Daniel ma zapłacić 300 zł nawiązki.

Odnaleźliśmy wszystkie ofiary brutalności policji podczas Marszu Niepodległości. Dzisiaj był w redakcji Nowego Ekranu Daniel, którego miliony Polaków oglądały na filmie nagranym przez blogera Nowego Ekranu skulonego na ziemi i kopanego w twarz przez policjanta po cywilnemu. Inny policjant – w mundurze – trzymał Daniela, dwóch innych przyglądało się. Pewnie z satysfakcją.

Dwa dni po Marszu Niepodległości Prokuratura Okręgowa w Warszawie wzywała Daniela, żeby ujawnił się i złożył zeznania – to był wyłącznie pokaz na potrzeby TVN i TVP. Daniel w tym czasie był prokuraturze świetnie znany, bo oskarżony o szarpanie policjanta za kurtkę przez co okazał „lekceważenie dla porządku prawnego”. Wyrok zapadł błyskawicznie – nie mogło być inaczej, skoro głównymi świadkami byli bijący policjanci. Z ich zeznań wynikało, że Daniel przyjechał do Warszawy wyłącznie po to, żeby wziąć udział w awanturze, bić się. Rzucał kamieniami, atakował policjantów. Nic takiego kamery nie zarejestrowały. Sąd nie uznał za ważne przyjąć jako dowodów nagrań wideo, nawet tych z monitoringu miejskiego. Dla Sądu to nie Daniel był pokrzywdzony – w końcu wciąż obowiązuje retoryka, że świętowanie niepodległości w wolnej (?) Polsce jest manifestowaniem uwielbienia dla faszyzmu (sic!). Nawet mimo tego, że na głowie i twarzy Daniela dwa dni po zajściu były wyraźne ślady pobicia, to właśnie Daniel był przestępcą. I to Daniel został skazany na trzy miesiące bezwzględnego więzienia. Skazała Sędzia Iwona Konopka w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej. Trzy miesiące, to nie wszystko, bo policjant Andrzej Czajka, który bestialsko kopał Daniela po głowie a dzisiaj jest na zwolnieniu lekarskim, i wobec którego ma się ponoć odbywać postępowanie dyscyplinarne, dostanie wyrokiem sądu 300 złotych, które Daniel ma wpłacić na konto policjanta Czajki. Czemu? Tego Daniel nie wie. Sam proces odbywał się szybko. Zeznania – dzisiaj jest przekonany, że w protokole sądowym znajduje się nie do końca to, co mówił. Z pewnością, że wersja policjantów niewiele ma wspólnego z rzeczywistością i prawdą.

Wyrok nie jest prawomocny a Nowy Ekran będzie pomagał Danielowi w walce o ukaranie policjantów. Będziemy również prosić o pomoc Helsińską Fundację Praw Człowieka, żeby bacznie przyglądała się współpracy policji z sądami, szczególnie w zakresie zarzutów stawianych pobitym przez policję uczestników, bądź niedoszłych uczestników Marszu Niepodległości. Daniel złożył także doniesienie do prokuratury przeciwko katującemu go policjantowi. Sprawę Daniela pilotuje przede wszystkim Andrzej Słonawski, nasz dziennikarz i bloger systemowo zajmujący się pomaganiem pokrzywdzonym

25.11.2011 Paweł Pietkun http://pietkun.nowyekran.pl/post/41668,w-imieniu...
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
multipro




Dołączył: 15 Lis 2007
Posty: 275
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 07:16, 10 Sty '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

.
Ot i cały Jerzy.

Od dawna wiadomo że to nie żaden Czajka a niejaki Karol C. o czym tak dociekliwy JerzyS z pewnością wie.

http://narodowcy.net/policjant-oskarzony.....012/07/04/

http://carcinka.nowyekran.pl/post/85208,.....-bilokacja

W ogóle to wypada zadać pytanie - kto się zorientował na czym polega technika dezinformacji Jerzego?

Po prostu kłamie ile wlezie kłamstwem wybielonym, a o prawdę się ociera tylko wtedy kiedy musi.
_________________
viewtopic.php?p=178889#178889
Ograniczenie do 1 postu dziennie, blokada
na zakładanie tematów.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:04, 12 Sty '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ryszard Gontarz "Rewolta Marcowa" marzec 1968





Narodowcy ery PRL-u?



Ryszard Gontarz - Komentarz do filmu Sprawiedliwi z 1968 r. - II WŚ - Polacy - Żydzi


_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
pszek




Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2310
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:04, 12 Sty '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Ryszard Gontarz "Rewolta Marcowa" marzec 1968
http://www.youtube.com/watch?v=SyQdd_V-UCQ

Ja już nie zobaczę słonka na horyzoncie (..) ale oni tak,ja wierzę że oni tego dokonają -w 57 minucie powiada ów staruszek o którym niczego nie wiem po za tym czego się domyślam.
Ja jako humanista nie mogę patrzeć na cierpienia starców,odruchowo staram się ulżyć ich cierpieniu a w tym przypadku będzie to niezwykle łatwe.Tak tedy jak przystało na humanistę zapewniam że wprawdzie pan Gontarz nie zobaczy już słonka na horyzoncie ale ręczę że "oni" również nie zobaczą.Nigdy.Może kto kiedy zobaczy ale z pewnością nie ci których pan Gontarz ma na myśli.
między 1965-1967 r prezydent de Gaulle stworzył dwa niebezpieczne precedensy.Zmienił status Francji w NATO i zażądał wymiany znajdujących się w posiadaniu banku Francji dolarów na czyste złoto.
Amerykanie zacisnęli zęby i ze swych już wówczas skromnych zapasów wydali Francji 3.000 ton złota.Po Francji pretensje zaczęły wnosić również Niemcy i tego już było za wiele.Jeśli USA tj DOLAR miał zachować a nawet umocnić swą światową dominację trzeba było coś zrobić.I zrobiono.We Francji masowe wystąpienia studentów w 1967 wysadziły z siodła narodowca de Gaulla i jego ekipę.

http://translate.google.pl/translate?hl=.....CDMQ7gEwAA
http://en.wikipedia.org/wiki/Bretton_Woods_system
Studenckie protesty "bloku wschodniego" miały nieco inny scenariusz ale były narzędziem realizacji tego samego celu.
Tych którzy posiadają konto na nowymekranie uprzejmie proszę o przekazanie panu Gontarzowi moich niosących ukojenie słów Laughing
_________________
sasza.mild.60@mail.ru
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona: 1, 2   » 
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Kto nami rządzi
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile