Dołączył: 16 Lis 2007 Posty: 132
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:15, 11 Maj '08
Temat postu: Co stracimy na wprowadzeniu euro
Cytat:
Co stracimy na wprowadzeniu euro ?
Na fali entuzjazmu wobec przyjęcia przez Polskę wspólnej europejskiej waluty, warto się zastanowić, co stracimy. Szczególnie, że w zalewie medialnej papki przedstawiającej same korzyści ze wstąpienia do strefy euro, rzadko jesteśmy informowani o drugiej stronie tego medalu.
Ostatnio premier Tusk stwierdził, że do przyjęcia wspólnej waluty będziemy gotowi w 2011 r. Dotychczas mówiło się o roku 2012, jako oczekiwanym terminie jej przyjęcia. Czy to aby nie jest zbytni pośpiech? Warto wiedzieć co tracimy na odejściu od złotego.
Polska wyrzeka się praw
Po pierwsze, wraz ze wstąpieniem do strefy euro Polska zrzeka się prowadzenia własnej polityki monetarnej na rzecz Europejskiego Banku Centralnego (EBC). Rezygnujemy wtedy z samodzielnego ustalania wysokości stóp procentowych. Zwolennicy wspólnej waluty często bagatelizują ten problem, jednak jest on niezwykle istotny. Nie miejmy złudzeń, EBC w swojej polityce będzie kierował się dobrem całej Unii Europejskiej, a w szczególności dobrem krajów takich jak Francja, Włochy czy przede wszystkim Niemcy. Te kraje bowiem mają największy udział w PKB strefy euro i ich dobrobyt z punktu widzenia EBC jest najważniejszy. Polska ze swoim ok. 3-proc. wkładem w PKB Unii Europejskiej będzie dla Europejskiego Banku Centralnego krajem drugiej kategorii.
Skokowy wzrost inflacji
Kolejny problem dotyka już bezpośrednio portfeli naszych obywateli. Nie było chyba takiego kraju, gdzie po przyjęciu euro ceny nie poszły w górę, a realne pensje nie obniżyły się. W takich wypadkach zawsze ceny były zaokrąglane do góry, natomiast wynagrodzenia zaokrąglano w dół. Najbardziej wymowny jest przykład Austrii, gdzie ceny od czasu przyjęcia wspólnej waluty (2004 r.) poszybowały o minimum kilkadziesiąt procent. Na austriackim portalu OE24.at zostały podane dane na temat wzrostu cen od momentu przyjęcia euro. Wystarczy przyjrzeć się zaledwie kilku produktom: mleko podrożało o 29 proc., wino o 20 proc., prąd aż o 104 proc., bilety do muzeów średnio o 42 proc., pomarańcze o 45 proc., taryfa taxi o 18 proc.
Straci zwykły Kowalski
Zbyt szybkie przyjęcie euro grozi spadkiem realnej wartości naszych oszczędności lokowanych w złotówkach. Rynkowi eksperci zgodnie twierdzą, że złotego czeka dalsze umacnianie się względem euro i jest to trend na co najmniej kilka lat. Jeśli przyjmiemy wspólną walutę zbyt szybko wartość naszych lokat bankowych przeliczonych na euro będzie mniejsza. Obrazuje to następujący przykład. W chwili obecnej kurs złotego do euro to ok. 3,40, więc za każde 10 tys. PLN na lokacie otrzymamy 2941 EUR. Jest bardzo możliwe, że w 2011 r. kurs będzie wynosił ok. 3,1 PLN za 1 EUR. Wówczas za każde 10 tys. PLN otrzymamy 3225 EUR. Gdyby poczekać jeszcze parę lat, aż kurs złotego wyniesie ok. 2,8 PLN za 1 EUR, to każde 10?000 PLN naszych oszczędności zostanie przeliczone na 3571 EUR. Jak widać nie warto się spieszyć z przyjęciem wspólnej waluty.
Nie chcą euro
Polscy politycy powinni pamiętać, że Wielka Brytania, Szwecja i Dania nie bez powodu nie chciały wspólnej waluty i zastrzegły to w traktatach akcesyjnych. Ich negocjatorzy zdawali sobie sprawę, że w razie kryzysu gospodarczego przynależność do strefy wspólnej waluty pozbawia istotnych narzędzi w polityce państwa, czyli obniżania stóp procentowych i obniżania wartości rodzimej waluty. Bank Anglii nie raz pokazał, że umie tak manipulować kursem funta by zwiększyć konkurencyjność gospodarki i zapewnić sobie tanie surowce z zagranicy. Może dzięki temu właśnie gospodarka UK, pomimo ostatnich kłopotów, zaliczana jest do najprężniejszych w całej Europie.
Państwo nie pomoże
Kraje w strefie euro borykają się z coraz silniejszym sprzeciwem wobec wspólnej waluty. Co ciekawe, jednymi z największych jej przeciwników są drobni przedsiębiorcy, którzy mieli w założeniach być jednymi z beneficjentów wstąpienia do strefy euro. Niestety, rządy tych krajów same pozbawiły się możliwości dewaluacji rodzimej waluty w celu zwiększenia słabnącej konkurencyjności firm. Nic dziwnego, że w takich krajach, jak na przykład Włochy, narasta sprzeciw wobec wspólnej waluty.
Artur Skoneczko
Link _________________ Błędem jest jedynie założenie, że w świecie obowiązują prawa logiki klasycznej.
Tymczasem świat trzeba badać, a nie przyjmować założenia.
Dołączył: 10 Lip 2008 Posty: 1253
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:08, 27 Gru '08
Temat postu:
Program "W dobrym towarzystwie"
TV Puls (27.12.2008)
Prowadzący: Wojciech Reszczyński
Goście:
Janusz Korwin Mikke ("Najwyższy Czas")
prof. Cezary Mech (ekonomista)
Dołączył: 13 Lip 2008 Posty: 93
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:26, 27 Gru '08
Temat postu:
Myślę,że ten temat jest trochę "opóźniony"...takie tematy warto było poruszać zanim wstąpiliśmy do unji...Euro to kolejny krok w integracji..i na 100% będzie wprowadzone, czy nam się to podoba czy nie...pozostaje tylko kwestia kiedy.
Dołączył: 06 Gru 2008 Posty: 130
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:53, 27 Gru '08
Temat postu:
Osobiście domagam się referendum w tej sprawie i to z co najmniej z tak sformułowanym pytaniem:
„Czy jesteś za wprowadzeniem EURO oraz przyjściem eurokonstytucji, a co za tym idzie likwidacją NBP oraz Sejmu i Senatu RP ?”
Banda darmozjadów już teraz nic nie robi, większość przepisów powstaje w Brukseli, tak też jak tak bardzo chcą do Europy to coś za coś.
Adolf H. pewnie przewraca się teraz w grobie widząc jak pod hasłami demokracji i integracji można trzymać całe narody pod butem.
Dołączył: 24 Wrz 2007 Posty: 1285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:40, 27 Gru '08
Temat postu:
Warto tu chyba dodać jeszcze jedno.
Mianowicie kurs EURO w momencie zmiany waluty. Jak będzie wysoki, to nasze pensje, renty i emerytury po przeliczeniu na euro będą bardzo małe w stosunku do krajów sąsiadujących, a z racji jednej waluty ceny produktów szybko zaczną dorównywać tamtym. Staniemy się biedakami w wielkiej europie.
Mam racje?
Dołączył: 03 Lis 2008 Posty: 135
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:24, 27 Gru '08
Temat postu:
Mi się wydaje, że w obecnej sytuacji tak czy siak, nie mamy innej możliwości. Nie wiem jak wy, ale ja już przestałem wierzyć w naszych polityków i w jakąkolwiek poprawę w naszym kraju. Kogo nie wybierzemy i za jakimi szumnymi ideami się nie opowiemy, to i tak zawsze będzie to samo głębokie i śmierdzące gówno... Niestety... Na dobrą sprawę, to wcale nie musi być wina tylko polityków. Przecież u nas każdy ma swoje zdanie i 5gr. Każda rewolucja w tym kraju i tak się skończy protestami oraz opozycją i zawsze u nas pozostaje wszystko "po staremu". Tutaj po prostu nikt nie pozwoli na zmiany
A wracając do euro. Każdy kij ma dwa końce.
Nie ma co się łudzić. Polscy emeryci i renciści są już teraz biedakami europy. Czy to będzie jałmużna w złotówkach, czy w euro... Tak czy siak nikomu i tak nie starcza. Dlatego najbardziej obawiam się nie o nasze pensje (bo tutaj i w złotówkach przecież szału nie ma i nikt ze średnią pensją, nie pojedzie do Paryża zawojować w tamtych restauracjach i kawiarniach...), a o ceny w sklepach.
Jeśli nam przeliczą tak jak w niektórych krajach Eu to będziemy piszczeć cienko, bo wszystko zdrożeje. Z drugiej strony, zastanawiam się, komu się to opłaci Kto będzie komu sprzedawał mleko i chleb w sklepie, w cenach droższych niż dzisiaj? Po prostu im to zgnije na półkach.
Poza tym, niestety przy kursie z lata 2008, ze sklepu na zachodzie Eu (Francja, Holandia, Niemcy) można było wynieść więcej produktów, niż mając tyle samo złotówek (po przeliczeniu z euro) w polskim hipermarkecie... Nie mówiąc już o tym, że jakość produktów bardzo często była tam wyższa, a produkcja droższa, bo większe płace... Po prostu pewnie nas jak zwykle nabijają w balona.
Ale takie rozważania, są w sumie mało istotne. To wszystko się okaże już po fakcie niestety.
Z tego co wiadomo już dziś, to kurs złotówki. Czy to nie jest niestety właśnie taka podwyżka cen? I to z dnia na dzień, totalnie bez kontroli? Wszystko co importowane: samochody, elektronika, części, niektóre leki (nie wszystkie mają polskie odpowiedniki) i masa innych produktów jest kupowana przez nas za euro i dolary. Wydaje mi się nawet, że euro włazi jeszcze głębiej. Bo przecież dzisiaj, to nawet żeby kurę wyhodować, to trzeba mieć jakieś maszyny, antybiotyki i sterydy z importu (no, wcale to nie takie śmieszne... ale prawdziwe).
Dla mnie jest to najważniejsza zaleta euro. Jest to mocniejsza waluta, aniżeli PLN. I nasze zakupy i wakacje, będą prawdopodobnie cenowo bardziej przewidywalne. Pytanie tylko, czy będziemy mieć za co kupować i odpoczywać
A wada jak dla mnie jest jedna. Nie wierze, że zdechniemy z głodu i nie będziemy mieć za co jeść i mieszkać. Wierze za to, że nasze szlachetne świnie parlamentarno-sejmowe, "wynegocjują" wyjątkowo niekorzystne warunki, na których przejdziemy na Eu. Pewnie przeżyjemy, ale będzie boleć. Jak zwykle...
Dołączył: 12 Cze 2008 Posty: 1549
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:35, 27 Gru '08
Temat postu:
Korwin tutaj może mieć rację - jeśli wsyztkie kraje przyjmą euro to będą oni mieli w dupie siłę tego pieniądza i zaczną drukować bez umiaru, tak jak za komuny w Polsce.
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 3285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:10, 28 Gru '08
Temat postu:
Dla szarych ludzi wiele się nie zmieni. Czy to euro, czy złotówka nie ma żadnej różnicy.
Zmieni się tylko to, że kto inny zacznie nami tak naprawdę rządzić.
Na różnych walutach można tak naprawdę zarabiać.
Jeżeli będzie ujednolicona, wszystko stanie się bardziej stabilne.
A czy dodrukują, to już inna kwestia.
Pewnie tak, bo to jedyny sposób, aby zmobilizować ludzi do roboty.
Pamiętajmy, że jak forsy dodrukują, to nie dadzą każdemy tej forsy w łapę.
Dostaną ją banki, a banki będą mogły dawać wtedy więcej kredytów i mniejszym oprocentowaniem. Więc więcej ludzi się zadłuży. A jak się ma dług, to się pracuje dokąd się go nie spłaci... czyli do końca życia mniej więcej...
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 1270
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:40, 11 Sty '09
Temat postu:
Komzar napisał:
Warto tu chyba dodać jeszcze jedno.
Mianowicie kurs EURO w momencie zmiany waluty. Jak będzie wysoki, to nasze pensje, renty i emerytury po przeliczeniu na euro będą bardzo małe w stosunku do krajów sąsiadujących, a z racji jednej waluty ceny produktów szybko zaczną dorównywać tamtym. Staniemy się biedakami w wielkiej europie.
Mam racje?
Tak
_________________ Piłeś...nie jedź!
Nie piłeś...napij się!
Do jakiego wniosku można dojść po krytycznej analizie raportu NBP "na temat pełnego uczestnictwa Rzeczypospolitej Polskiej w trzecim etapie Unii Gospodarczej i Walutowej"? Głównie do takiego, że ukrywa on niewygodne fakty i produkuje bełkot.
Dołączył: 09 Mar 2009 Posty: 701
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 07:34, 21 Kwi '09
Temat postu: Debata na temat wejścia Polski do strefy euro
Debata na temat wejścia Polski do strefy euro z udziałem szwajcarskich profesorów i strony polskiej (dyrektor NBP do spraw integracji z euro)
Jeśli ktoś ma ochotę może obejrzeć debatę na temat rezygnacji Polski z własnej waluty kosztem euro. Debata odbyła się 10 marca 2009r. w szwajcarskim uniwersytecie we Fribourgu. W debacie wzięli znani profesorowie ekonomii:
Prof. Dr Paul Dembinsky, Fribourg/Geneve, Suisse
Prof. Dr Heinrich Bortis, Fribourg, Suisse
Prof. Dr Sergio Rossi, Fribourg, Suisse
Prof. Dr Jean‐Jacques Friboulet, Fribourg, Suisse
Dr Paweł Kowalewski, Directeur du Bureau de l’Integration avec la zone Euro, Varsovie, Pologne
M. Michał T. Krupiński, Directeur Suppléant Exécutif à la Banque Mondiale, Washington, USA
Oczywiście wkurzające jest, że już na samym początku strona polska nie chciała dyskutować nad sensem wprowadzenia euro w PL. Mimo usilnych starań uniknięcia tego tematu, pytanie to i tak pojawiło się w dyskusji. Profesorowie szwajcarscy wydają się być raczej zgodni z bzdurnością całego przedsięwzięcia.
Nie mniej jednak dyskusję rozpoczyna stwierdzenie Polaków:
Cytat:
The question is not whether adopt the euro, but when?
Szwajcarzy: euro nie teraz
ACW 12-03-2009, ostatnia aktualizacja 12-03-2009 03:58
Szwajcarscy ekonomiści odradzają Polsce szybkie wstąpienie do strefy euro
– Należy dokładnie przemyśleć, kiedy i na jakich warunkach rozpocząć proces wchodzenia do korytarza walutowego ERM2 oraz jak w czasach kryzysu gospodarczego wypełnić warunki konwergencji – taką konkluzją zakończyła się konferencja „Wejście do strefy euro: za czy przeciw?” na Uniwersytecie Fryburskim w Szwajcarii.
Ekonomiści tego Uniwersytetu, m.in. prof. Heinrich Bortis i prof. Sergio Rossi, podkreślali, że model funkcjonowania strefy euro jest wciąż modyfikowany, na co będzie także miał wpływ kryzys finansowy. Kraje członkowskie powinny wpływać na te zmiany, tak by lepiej były spełniane ich potrzeby rozwojowe.
Konferencję zorganizował Instytut Kościuszki wraz ze Stowarzyszeniem Ekonomiczno-Kulturalnym Fripol Association we Fryburgu. Wzięło w niej udział ok. 100 osób, przedstawiciele m.in. szwajcarskich ministerstw, świata naukowego i finansowego, Polonii, polskiej ambasady i Narodowego Banku Polskiego.
– Wejście Polski do strefy euro będzie miało długofalowe skutki dla nas i całej strefy – stwierdziła Izabela Albrycht, wiceprezes Instytutu Kościuszki. – Konieczna jest dyskusja na ten temat – dodała.
Rzeczpospolita
Dołączył: 10 Lut 2007 Posty: 1484
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:58, 08 Lut '10
Temat postu:
Jak to co stracimy?? Onet mówi że stracimy to stracimy...
Cytat:
Strefa euro pęka na kawałki? Polska traci
Rynki finansowe nie uwierzyły w plan ratunkowy Grecji - cierpi na tym cała strefa euro. Robi się gorąco - informuje "Puls Biznesu".
Reakcja rynków finansowych (gwałtowne spadki indeksów giełdowych) pokazuje, że inwestorzy tracą zaufanie do kondycji ekonomicznej strefy euro.
Jak informuje gazeta - konflikty między poszczególnymi członkami eurolandu są coraz bardziej realne. I znowu zaczyna się od Grecji. Inwestorzy nie wierzą po prostu w plan ratunkowy dla tego kraju, a oliwy do ognia dolewają greckie związki zawodowe, które zapowiadają protesty przeciwko niektórym punktom programu.
Jednak nie tylko Grecja powinna się martwić. Wśród zagrożonych państw są także Hiszpania, Portugalia, Irlandia i Włochy - czytamy w gazecie.
Kłopoty w strefie euro przekładają się niestety także bezpośrednio na silne wahania złotego i indeksów na GPW.
źródło: http://biznes.onet.pl/strefa-euro-peka-n.....rasa-detal
Wnioskuje, że gdybyśmy mieli euro to byśmy nie tracili pomimo tego iż w tytule strefa euro się sypie? Co za ambiwalentność i głupota piszących takie artykuły.
_________________ Jestem pisowskim aparatczykiem z małym penisikiem.
Dołączył: 17 Maj 2008 Posty: 2461
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:23, 18 Lut '10
Temat postu:
Cytat:
70 procent Francuzów żałuje wprowadzenia euro
Aż 69% Francuzów żałuje wymiany franków na euro - wynika z sondażu instytutu badań opinii publicznej Ifop dla tygodnika "Paris Match". Francuzi od ośmiu lat płacą wspólną walutą.
Wymiany franków na euro "bardzo żałuje" 47% Francuzów, "tylko trochę" żałuje 22% badanych. Jedynie 31% ankietowanych nie tęskni za frankami.
Badania dowodzą, że niechęć Francuzów do euro
rośnie. W czerwcu 2005 roku wymiany żałowało 61% Francuzów, a pół roku po wprowadzeniu euro, w czerwcu 2002 roku - tylko 48%.
Ifop donosi, że w zastąpienia franka w najmniejszym stopniu żałują osoby z wykształceniem wyższym (37%) i na drugim roku studiów (49%), w największym natomiast osoby bez matury (78%) i bez wykształcenia wyższego (81%).
Do jakiego wniosku można dojść po krytycznej analizie raportu NBP "na temat pełnego uczestnictwa Rzeczypospolitej Polskiej w trzecim etapie Unii Gospodarczej i Walutowej"? Głównie do takiego, że ukrywa on niewygodne fakty i produkuje bełkot.
Istnieje taka stara prawda, że to co dla Ciebie wygodne, powinieneś mówić wprost i łatwym językiem, a to co niewygodne zapakuj w skomplikowany bełkot, tak aby Cię nikt nie zrozumiał.
Ten raport, to nic innego aniżeli przekucie powyższych słów w czyn. Po zapoznaniu się z całym raportem (479 stron nowomowy i żargonu ekonomicznego) wysuwam tezę, że nikt kto zapoznał się z raportem i zrozumiał, co jest w nim napisane, nie może dojść do wniosku, że euro jest jednoznacznie korzystne dla Polski.
Nie będę pisał o korzyściach wprowadzenia euro, bo ten prawie pięćsetstronicowy dokument mówi o nich tak przystępnym i zrozumiałym językiem, że dziecko jest w stanie zrozumieć, o co chodzi. We fragmentach poświęconych kosztom pozbycia się naszej narodowej waluty, raport jest już mniej zrozumiały. Tu zaczynają się już zawiłe tłumaczenia. Przypadek? Warto poświęcić się lekturze; Jedyne 479 stron!
Szczególnie uważnie należy przeczytać jeden z fragmentów ze strony 176. Interpretacja tego zapisu jest niezwykle trudna.
Co mówi raport NBP o [Nie]„Adekwatności polityki EBC do polskiej gospodarki”
"Istnieje ryzyko strukturalnego (długookresowego) niedopasowania poziomu stopy EBC. (...) Naturalna stopa procentowa dla strefy euro jest prawdopodobnie niższa niż jej wielkość dla polskiej gospodarki. Oznacza to, że w ramach członkostwa w strefie euro realna stopa procentowa w Polsce będzie najprawdopodobniej niższa niż miałoby to miejsce w warunkach niezależnej polityki pieniężnej realizowanej przez RPP. Niedopasowanie stopy EBC mogłoby prowadzić do efektów procyklicznych. Spadek kosztu kapitału z jednej strony sprzyjałby wzrostowi nakładów inwestycyjnych, ale z drugiej strony mógłby doprowadzić do silnego wzrostu konsumpcji finansowanej tańszym niż dotychczas kredytem.
W takich warunkach wpływ realnej stopy procentowej byłby procykliczny i powodowałby nadmierny wzrost popytu, który z kolei zwiększałby presję inflacyjną. Krytyka Waltersa nie uwzględnia jednak funkcjonowania kanału konkurencyjności, który w przeciwieństwie do procyklicznego oddziaływania kanału realnej stopy procentowej pełni rolę mechanizmu dostosowawczego. Z jednej strony wzrost inflacji (a) poprzez obniżenie poziomu realnej stopy procentowej oddziałuje w kierunku wzrostu popytu krajowego. Z drugiej jednak strony, wyższe ceny oznaczają pogorszenie konkurencyjności producentów krajowych(b) (ze względu na wzrost jednostkowych kosztów pracy), co znajduje odzwierciedlenie w realnej aprecjacji kursu walutowego i spadku popytu na ich produkty. Wiążący się z tym spadek dynamiki produkcji przekłada się z kolei na niższe dochody, a tym samym na ograniczenie popytu i presji inflacyjnej."[/i]
Ile osób tak naprawdę zrozumiało, o czym traktuje ten fragment raportu? Jestem ciekaw, ilu redaktorów sugerujących, że Raport NBP jednoznacznie mówi, że "Przyjęcie euro będzie korzystne” zapoznało się z nim i zrozumiało treść tej cegły?
Przytoczony fragment raportu wyraźnie sugeruje, że:
- choć istnieje ryzyko inflacji (tu raport relatywizuje to dodatkowo słowem "prawdopodobnie"),
- to nie mamy się tym zbytnio przejmować, ponieważ zachodzi jeszcze inne zjawisko, które działa w przeciwną stronę, wyhamowuje inflację i wszystko będzie w porządku.
Nie! Nie będzie wszystko w porządku! Choć to, co jest tam napisane, to w 100 proc. prawda i nikt nie skłamał. Przemilcza się jednak fakt, że prawdopodobieństwo spełnienia się ryzyka niedopasowania stóp EBC również oscyluje w okolicach 100 proc., co można wydedukować z lektury innych fragmentów raportu. Próby relatywizacji i chowania tak istotnych zagrożeń są wg mnie nie do przyjęcia.
Reasumując. Po wprowadzeniu euro
a) wzrośnie inflacja
b) i jednocześnie ze spadkiem konkurencyjności naszego kraju
c) wzrośnie bezrobocie. Powodem tego jest to, że pogorszy się konkurencyjność naszych producentów krajowych, czyli mówiąc po ludzku, będzie ciężko sprzedać wszystko co produkowane w Polsce. Będziemy za drodzy i konsumenci z innych krajów przestaną kupować nasze produkty. Będziemy mieli szansę stać się jedynie rynkiem zbytu. Nie będzie się opłacać otwierać w Polsce nowych fabryk, ponieważ tak samo jak produkty, również praca stanie się droższa. A mniej pracy dla chcących pracować, to więcej bezrobotnych.
To jest tylko jeden przykład. W raporcie czytamy jeszcze o praktycznym braku wpływania na decyzje EBC. Zatem cóż to za decydowanie, jeśli ma się jedynie prawo głosu? Prawo, z którego nie będzie można skorzystać niemal w połowie głosowań. Dowiadujemy się też m.in. o kosztach krótkoterminowych (np. wg obliczeń NBP, to ponad 20 mld PLN jedynie za samo wprowadzenie nowej waluty), długoterminowych, o kontynuacji wzmacniania się euro, związanym ze stopniowym trendem "pozbywania" się dolara i zwiększania rezerw dewizowych w euro. Ten trend może mieć ogromne negatywne długoterminowe skutki na całą strefę euro. Przykładów można mnożyć, a są one ładnie przygotowane dla amatorów szarad i łamigłówek. No cóż, przecież Enigmę złamał Polak.
Tak na poważnie - myślę, że gdyby wyjaśnić wszystkie koszty i zagrożenia przekładając na zrozumiały i przystępny język oraz powiedzieć wprost, co one oznaczają, to wiele nagłówków naszych gazet zmieniłoby swój ton... z euforii na strapienie. Chyba, że istnieje, jeszcze jakaś inna, nieznana mi bliżej siła, która może ignorować fakty i wpływać na nagłówki gazet?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów