W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Socjoinżynieria a rewelki Snowdena  
Podobne tematy
Program PRISM - Edward Snowden19
USA kontra UE 5
NSA - ekstremizm - kogo śledzą4
Pokaz wszystkie podobne tematy (12)
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
3 głosy
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Publicystyka Odsłon: 5754
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Malinoski




Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 86
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 08:50, 27 Gru '13   Temat postu: Socjoinżynieria a rewelki Snowdena Odpowiedz z cytatem

Tekst jest o nowych narzędziach które po rewolucji informatycznej dostały się do rąk administratorów społecznego bałąganu. Ponad 30K znaków, duży kęs, uprzedzam czytelników którzy mają kłopoty ze skupieniem dłuższym niż trzy minuty. Cytaty które są w oryginale zaznaczone kursywą tu wzięte w nawiasy kwadratowe.
Jeżeli kogoś tekst znudzi, albo wyda mu się niezrozumiały, zero problemu, rozgrzeszam z góry i błogosławię.
Będę odpowiadał na pytania które sam, arbitralnie, uznam za warte odpowiedzi.





NADZIEJE NA PREFABRYKOWANE DZIEJE

Postindustrializm, postmodernizm, posthumanizm, postpolityka, Deutschebundespost. Wygląda na to, że żyjemy w okresie Wielkiego Postu. Rośnie poczucie, że ważna faza rozwoju cywilizacji jest za nami, co zasię przed? Coraz energiczniej zasysani przez przyszłość próbujemy rozeznawać jej wyłaniające się kształty. Ten wysiłek, pytanie, zgaduj- zgadula, jak refren wraca w polskiej prozie ostatnich lat. Lem, Zajdel, Snerg- Wiśniewski, Dukaj, wczesny Ziemkiewicz to załoga co śpiewała szanty na ten temat już od dawna. Okręt zaś płynie dalej i pojawiają się nowe nazwiska autorów którzy podejmują, apgrejdując, tę pieśń pt. „Dokąd płynie okręt?”
[„Filozofowie rozmaicie tylko interpretowali świat. Idzie jednak o to, by go zmienić. Karol Marks”], głosi drażniący oczy Tomasza Wieczorka, bohatera powieści Grzegorza Kopaczewskiego „Huta”, nie usunięty od czasów NRD napis na uniwersytecie Humboldta w Berlinie. A Michał Protasiuk, w „Święcie rewolucji”, dodaje -[Świat stanął na krawędzi kryzysu. Świat oszalał. Słowo „kryzys” jest odmieniane przez wszystkie przypadki. Nadciąga rewolucja. Nagłówki gazet straszą nas, że kończy się porządek świata jaki znamy.] Bez paniki! Mamy CM, crisis management, dukajowski wynalazek na trudne czasy- [Od dawna wiadomo, że gospodarka rozwija się w cyklach i że żadna hossa i wzrost nie mogą trwać wiecznie; sztuka polega więc nie na sztucznym ich podtrzymywaniu, lecz takim wywoływaniu i zarządzaniu kryzysami, recesjami, dewaluacjami, by posłużyły one tylko jako katalizator jeszcze większego wzrostu, możliwie bezbolesny. Dzięki werkom logicznym można obliczać, co przedtem było nieobliczalne, i próbować zapanować nad nieopanowanymi dotąd procesami.(Crux)] I o tym dzisiaj będzie.
Ach, wziąć proces stawania się historii na ręczne sterowanie i chwycić w ręce ster! Odwieczne marzenie wszystkich tyranów, trybunów i rewolucjonistów, a nawet reformatorów drobniejszego płazu. Kiedyś usiłowano robić to manualnie, mieczyk w dłoń i rzeźbimy w ludzkim mięsie, ale czasy się zmieniają, narzędzia, oraz procedury ich użycia się doskonalą, po dwóch kaszlnięciach wojen światowych silnik postępu technologicznego i naukowego odpalił i działa rytmicznie, nabierając coraz wyższych obrotów. Krzywa Kurzweila, wykładniczego wzrostu mocy maszyn obliczeniowych, stopniowo zbliża się do pionu. Kolnięta nią w zadek cywilizacja nasza weszła w fazę informatyczną. Są tego skutki, a będą poważniejsze, to pewne jak w banku, Lehman hehe Brodhers. Brodaty koszmarny wzmiankowany Karolek, autor paranaukowych trillerów z dziedziny ekonomii politycznej, niegdyś przytomnie skonstatował, że zmiany w bazie produkcyjnej nieuchronnie skutkują zmianami w politycznej nadbudowie. Baza technologiczna już się dość radykalnie zmieniła, pociągając za sobą istotne metamorfozy społeczne, a polityczna nadbudowa? Coraz wyraźniej pełni funkcję dekoracyjną. Co jest za dekoracjami?- sondażowe słupki, turbo marketing i ultrazarządzanie nowego typu, to to totalnego, zdaje się podpowiadać Michał Protasiuk w powieści sensacyjnej „Święto rewolucji”, konstatacją swoją zbliżając się do konkluzji Kopaczewskiego, którego cytat z „Huty”we własnej książce zresztą przytacza, bez wstydu ujawniając źródło swoich inspiracji. Obaj pisarze reprezentują różne ligi literackiego kunsztu. Kopaczewski delikatnie nawiązuje do zajdlowskiego SF, Protasiuk z fajerwerkami linkuje do Dana Browna i silnego nurtu tych wszystkich „kodów”, „kluczy” i „szyfrów” do zamków które i tak otwierane są raczej kopem. Wspomniany cytat- [„To początek końca dwudziestowiecznej socjologii. Kończymy z budowaniem argumentów pod telewizyjne tezy. Nasza socjologia nie używa fajnych skrótów o społeczeństwie ryzyka czy duchu historii, który teraz ponoć jest demografem. Nasza socjologia to nauka.” ] A czymż egzorcyzmują tego „ducha historii” by przechwycić z rąk Opatrzności jej prerogatywy? Algorytmami, dopucowanymi formalnie algorytmami, które były niczym, nim przyszła możliwość wpuszczenia ich jako softłer w wysokowydajne maszyny mielące informację. U Protasiuka odkrywcą magicznej matematycznej formuły był nasz Hoene- Wroński, który odkrył ją trudząc się nad sformalizowaniem dowodu na istnienie Boga. Po latach na jego zapomniane zapiski trafia młody uzdolniony matematyk (najpierw stypendium dadzą a potem wypierdolą oprawcy z balkonu akademika) dając równaniom formę algorytmu strawnego dla nowoczesnych maszyn rachunkowych. Superkomp jako kamień filozoficzny zamieniający uporządkowane zaklęciem matematycznych formuł potoki sondażowych danych- w złoto, tu- pewny uchwyt na kole sterowym historii. Maszynka do robienia dziejów! Ekscelento! Sprawę komplikuje jednak pewien nieprzewidywalny czynnik, prole, czerń, niewykształcona biedota ze slamsów i małych miejscowości. Niepodatni na kulturowe warunkowanie, bo stroniący od kultury, co najwyżej przyswajający ją machinalnie w wersji pop. Nie produkują ani nie są przyzwoitymi konsumentami. Blokersi i dresiarze. Kibole i mohery. Wylęgarnia patologii. Niedomyci, nieracjonalni, roszczeniowi. Walka klas trwa! Od razu przychodzi na myśl opowiadanie Dukaja Crux, i jego socjerzy, podkurwieni bezrobotni mieszkańcy betonowych socjalisk szykujący ruchawkę a la Szela, by zemścić się za swoją mizerię na pracującej, kreatywnej, oświeconej szlachcie. Crux- Szela to ich oczekiwany mesjasz. Ma ich poprowadzić ku innej, od tej przewidywanej i optymalizowanej przez rozumną elitę, przyszłości. Chce ich wrzucić w krwawą wolność. [Łorać panów! ]Gdzie opieka socjalna popełniła błąd?
Do tego motywu wyraźnie nawiązuje Protasiuk opisując komunę tzw. wykluczonych, nazwaną „Osada”, wegetującą na obszarze ogródków działkowych jednej z dzielnic Poznania, Dębcy konkretnie. Nawiązuje z detalami, dodajmy. I tu i tam w mroki obszaru kontrolowanego przez proletów idzie parka, on wykształcony i bogaty, ona, przewodniczka po wrogim świecie, z proli rodem, władająca tak samo dobrze literacką polszczyzną jak lokalnym slangiem, ambitna, planująca polepszenie pozycji w socjalnej hierarchii. Podobnie też natykają się na oczekiwanego przez wyrzutków mesjasza. Tylko że ten jest dziecięciem a nie demonicznym rebeliantem. [-przyszli we trójkę. Kibol, emeryt i świeżo zwolniony urzędnik. Złożyli mu dary. Mały dostał szalik Lecha Poznań, kwit na lewą rentę i puszkę pilsa. ] Wydaje się, że to perskie oko puszczone wiernym czytelnikom polskiej fantastyki. A na marginesie, wiadomo, sensacyjnemu fantaście można więcej, ale polski rząd zwalniający URZĘDNIKÓW?!!, to już wulgarna fantejzi. W „Hucie” Kopaczewskiego problemem elity są prole katowiccy z dzielnicy Załęże, napierają na enklawę-laboratorium społeczne nowego infoświata w którą przekształcono tereny zlikwidowanej huty „Baildon”. Wszyscy, i szumowiny, i śmietanka, oczekują w napięciu nadchodzącego przełomu. Jedni widzą go w ostatecznym uporządkowaniu bałaganu dzięki nowym technikom wychwytywania i formowania trendów rozwojowych, ekstrapolowania ich w przyszłość i generowania nowych, drudzy w luddystycznej demolce, zemście za mniemane krzywdy. A więc konfrontacja, odwieczna walka chaosu i porządku przedstawiona w postaci propozycji zmiany płaszczyzny na której się rozgrywa. Ciągle to samo, ale zawsze inaczej, jak mawiał Schopenhauer. Tym razem tak, by nie sposób uniknąć zestawienia powieściowych obrazów z tym co oczy wychwytują tu i teraz, czyli literatura współczesna. A że czasy swoje słuszne przyspieszenie mają, współczesna jest tylko futurologiczna fantastyka, zmyślna fikcja co aktualizuje się w drodze spod klawiatury przed oko czytelnika stając się, sposobem dziwnym a niepojętym, faktem.
Coraz jaskrawsze rozwarstwienie. Pogłębiająca się przepaść między dwoma światami. Wątlejące więzi społecznej solidarności. Prole nie potrzebni nawet jako obiekt ideologicznej manipulacji. A po co ta oświecona elita? Do kompetentnego zarządzania co zaprocentuje gospodarczym wzrostem! Po cholerę ten wzrost? Takie pytanie zadać może tylko nadpedalały nieudaczny egzystencjalista w czarnym golfie, albo refleksyjny funkcjonariusz kultu, na służbie, w sutannie. Wzrost gospodarczy i wdrażanie techno innowacji są celem w sobie. System po prostu musi się optymalizować, a kierunek? Naczelnym, podporządkowującym sobie pozostałe kryterium określającym kurs, jest wzrost wydajności mierzonej tempem przyrostu PKB. To fetysz, ale za razem fatum. Ten wzrost jest warunkiem niezbędnym homeostazy. Ten wzrost ulega raptownemu zahamowaniu. Ergo- system ulegnie destabilizacji. Zajrzyj że wróżko we szklaną kulę, bo bardzo nas korci żeby podejrzeć jutrzejsze pojutrze. Mimochodem, na marginesie sensacyjnego makagigi, Protasiuk szkicuje dwa warianty apokaliptycznego mesjanizmu. Dla wykształciuchów- [W fizyce kwantowej może się jednak zdarzyć, że cząstka zachowa się „wbrew prawom fizyki” i nie bacząc na różnice energii, swobodnie opuści przeszkodę. Owo zjawisko „tunelowania” przypomina sytuację, w której znalazła się historia XXI wieku. Dalszy rozwój nie będzie miał charakteru liniowego, lecz nastąpi gwałtowne wyjście z pułapki potencjału. Przejście do nowego stanu łamiące klasycznie rozumianą zasadę zachowania energii. Zjawisko to będzie miało zupełnie nieprzewidywalny przebieg (…) wszystko wskazuje na to, że świat znalazł się przed murem. I teraz albo ten mur przeskoczy, (łamiąc przy tym zasady fizyki/historii), albo centralnie w niego uderzy, co może mieć dla wszystkich opłakane skutki. I dla buców z Zadupia- Bezrobotni, bezdomni, żebracy, renciści, wegetujący na zasiłku przedemerytalnym, inni wykluczeni. Wszyscy czekają na zbawcę. Kogoś, kto ponownie rozda karty i ustali nowy porządek społeczny. W pierwszej chwili brzmi to socjalistycznie, sprawiedliwa redystrybucja, te sprawy. Sens jest głębszy. Mesjasz nie będzie politykiem, który wyrósł z ludu, nie da się skusić na uroki władzy. Nowa rewolucja będzie miała charakter nie wyłącznie ekonomiczny, ale mistyczny. Przebudowane zostaną wszystkie struktury: państwowe oraz te w naszych sercach i głowach. ]
Jego bohaterowie będą wytrapiali spisek złych co chcą się dostać do kodów startowych wariantu nr 1. W międzyczasie wykukułczeni niemrawo realizują, na fabularnym poboczu pozostający, wariant nr 2. Główne postaci powieści Protasiuka, właściwie wszystkie, w sprawiających wrażenie liofilizowanych, motywacjach, są do siebie podobne. Uwikłane w bezwzględną korporacyjną konkurencję, o karierę i symbole statusu, odkrywają jeszcze ponętniejszą przynętę- władzę. Dana namiętność prowadzi do zbrodni, która stwarza możliwość ukarania, a to z kolei do podziału ról w opowieści, kto gra czarnymi kto białymi. „Źli” są napastnikami, „dobrzy” przemocni tylko w defenzywie, do której mają wiele okazji, bo są bardzo inwazyjni. Oczywiście, na potrzeby narracyjne, są zaopatrzeni przez autora w jeszcze w inne, akcydentalne, motywy swoich działań. Brownoidalny Protasiuk zobowiązany przeto był dodać swoim pozytywnym bohaterom, silniejszy od instynktu samozachowawczego popęd do odkrywania tajemnicy, który powinien się udzielić czytelnikowi podążającemu za nimi, bezpieczny z nosem w książce, przez tor sensacyjnych przeszkód na drodze do mroków zagadki rozświetlenia. Książka ta bawiąc uczy, ucząc rozbawia. [ -Grasz w szachy, wiesz, co to jest roszada? Król i wieża zamieniają się miejscami. Czaisz?] A ileż to namnożył tam przeplecionych wątków! Jak w piosence Przybory „Tanie dranie”. [Zanurzanie wuja w stawie, osaczanie pary w trawie. Obrzydzanie cynaderką, usuwanie śladów ścierką. Usypianie ekstraproszkiem, uduszanie przez pończoszkę. Zakopanie trupa w porcie, zakładanie myszy w torcie. ] Cóż, takie są wymogi gatunku. Inwestygację prowadzą dwie zakochane pary, to i wątek miełosny zaraz gotowy do wyplecenia. Agnieszka i Marcin, Dorota i Marek, i jeden sprzymierzony Japończyk solo, rozbijają się po całem świecie przeważnie samolotowo, biorą urlopy żeby tropić tropy. Dużo jest przy każdej okazji wymieniania marek odzieży i innych produktów, ten zwyczaj stający się powoli tradycją zaprowadziła w polskiej prozie zdaję się Agnieszka Drotkiewicz w Paris London Dachau. Obeznanie w danym temacie świadczyć ma o obyciu światowym autora. Ładnie też podkreśla alienację ofiar postspołeczeństwa neokonsumpcyjnego. [ (Denat miał na nogach sportowe obuwie marki Nike oraz dżinsy Levi's, klasyczne pięćset jedynki. Reszta garderoby składała się z czarnego T-shirtu wyprodukowanego w chinach, kupionego na Węgrzech (jak wskazywał kod kreskowy na metce), oraz przeciwdeszczowej kurtki marki Milo.) ] Czy wyobrażacie sobie jak zacierpieć musiał bohater Marcin, kiedy nawiedzony we śnie, w trakcie hipermarketowych zakupów, przez złośliwego ducha, przywiedziony tym incydentem do utraty przytomności, we śnie, ocknąwszy się we śnie stwierdził, że utracił zdolność do rozróżniania marek produktów? A przesz właśnie na jawie pracował w tzw. konsultingu markietingu! Całkiem jak z utratą smaku u degustatora zagranego przez Louisa de Funesa w komedii Skrzydełko czy nóżka. Cała śledcza czwórka to młodzi nowocześni sakcesfule, trendziki. Czytają „Wyborczą”, usiłują nas kupić bezpretensjonalnym humorem w rodzaju- [Wolę już (…) mieć żonę, która roztyła się po ciąży, i stadko rozwrzeszczanych bachorów. Wolę ciułać do pierwszego, kupować najtańsze tłuste mleko i głosować na PiS. Tylko nie to! ] Tylko nie co? Tylko nie utrata zdolności rozróżniania marek. Marcin, menago wyższego szczebla firmy, za przeproszeniem, konsultingowej Omega Institute, przywiązuje szczególną wagę do snów. Bowiem wpadł na pomysł nowego projektu biznesowego, memetycznej snów treści analizy. Reprezentatywna grupa respondentów opisuje je, poddane zostają rozbiorowi mającemu wychwycić zawarte w nich konsumenckie trendy. [Jeśli replikatory kulturowe rzeczywiście istnieją, poruszają się w pewnej przestrzeni(...) Zatem gdzieś w pamięci krótkotrwałej musi znajdować się rezerwuar memów, które tylko czekają żeby w trakcie marzeń sennych wyleźć na zewnątrz i hulać po głowie ile wlezie. (…) A sny? Były radarem, systemem wczesnego ostrzegania, przechwytywały memy krążące swobodnie w niematerialnej przestrzeni myśli. ] Cóż, sen mara Bóg wiara. Bajdełej, z czasem eksperymenty ze snami i swobodnymi skojarzeniami doprowadzą Marcina do profosa psychiatrii Lochsena (i jego pięknej ,w nordyckim typie, asystentki Evy), Lochsen- [Próbowałem już wszystkiego- zaczął. -Sensu nie znajdzie pan w wielkich religiach monoteistycznych, gdyż tam doświadczenie transcendentalne dane jest nielicznym i należy polegać na świadectwie. Kilka lat błąkałem się po Dalekim Wschodzie. Chiny, Tybet, Nepal. Buddyzm, konfucjanizm, szamanizm. Fenomen medytacji można badać za pomocą neuroobrazowania, prorocze wizje szamanów są efektem zażywania opiatów. Próbowałem okultyzmu. Czarna msza odprawiana na brzuchu prostytutki, liturgiczny kielich wypełniony moczem, psalmy śpiewane na wspak. Wywoływałem duchy oczekując spektakularnych przypadków lewitacji i erupcji ektoplazmy. Bezskutecznie.] Po tej erupcji religioznawczej erudycji pozostałem nieprzekonany o wyższości kompetencji w omówionym przedmiocie protasiukowego Lochsena nad haszkowskim Jurajdą, kucharzem- okultystą. Ów otrzaskany z sacrum i jego profanowaniem profesor prowadzi obecnie badania empiryczne mające udowodnić, przy pełnym zachowaniu metodologicznego rygoru, istnienie świadomości po śmierci. Skutecznie. To odkrycie, będzie zwornikiem złowrogiego planu socjoinżynierów korporacji ONS planujących za pomocą innowacyjnego wszczepiania trendów, pośrednie formowanie społecznej i gospodarczej dynamiki, a w efekcie przechwycenie kontroli nad wspomnianym kółkiem sterowym dziejów. Nielicho namotane, przy czym sekretnie interferujących wątków jest w opowieści znacznie więcej. Plątanie tego supła to imponujący kawał roboty, rozplątywanie też, szczęściem autor obie czynności bierze na siebie, czytelnik po prostu czyta i jest zabawiany.
A więc- bezinwazyjne kontrolowanie metamorfoz społecznej struktury. Aksamitne, nieodczuwalne, a jeśli jednak , to miłe w dotyku, pęta. Ten motyw został wyeksponowany również w „Hucie”, wszechstronniej, no i bez tej zadyszki wywołanej nieustannymi podchodami i pogoniami. Lektura „Święta” dostarcza wesołomiasteczkowej frajdy, „Huty” skłania do analitycznego wysiłku. Zgodnie z zasadą sformułowaną przez Dukaja- prawdopodobieństwo pojawienia się genialnych powieści rośnie, kiedy podglebie użyźnia wiele poprawnych i choćby interesujących. Tym razem Protasiuk nie napisał dzieła genialnego, ale dzięki rzemieślniczej warsztatowej zręczności wyszedł by z boju o życzliwą uwagę czytelnika obronną ręką, gdyby nie matowy, sformatowany, język opowieści i manekinowate dramatis personae. [-Nie wierzę, nie wierzę- Marcin i Agnieszka, chór kochanków. -Niemożliwe, niemożliwe...- niedowierzające spojrzenia szukały się nawzajem.] I te powracające sceny damsko- męskich mordobić i strzelanin w ubikacjach, Wyskoczył z kabiny i rozejrzał się po ubikacji, są jak powracające echo słynnych słów Pucina- [Terrorystów ścigać będziemy nawet w sraczach! ] Memy krążące w obiegu kulturowym dziwaczne czasami kreślą trajektorie. Słowem niezła, choć nieco upokarzająca intelektualnie, rozrywka. Ale nie wspomniałem wam o najważniejszym, otóż historia cała rozpoczyna się od skrytobójstwa na osobie genialnego pisarza Lisieckiego. [-Lisiecki napisał kiedyś opowiadanie, jedyne które nie zmieściło się w książce, wydrukowane chyba w „Lampie”.] Zginął, bo dał do „Lampy” najgorsze opowiadanie? Nie, wszystkiego zdradzić nie mogę.
W blurbie do „Huty” Dariusz Nowacki napisał: [Osobiście cieszą mnie takie utwory jak Huta, ponieważ stanowią dowód, że w naszej kulturze literackiej jest możliwe inteligentne pisarstwo rozrywkowe w najlepszym guście, jest możliwa proza, z którą czytelnikowi będzie dobrze i czego (że mu dobrze) nie będzie musiał się wstydzić.] Treść blurba jak pocaunek Almanzora, powinna mnie zniechęcić, szczególnie po szczęśliwym mimo wszystko zakończeniu „Święta rewolucji”, do którego ta notka pasowała by jak olał. Ale nie tylko przesz u jego bohaterów ciekawość silniejsza od samozachowawczego instincto. Za mą determinację otrzymałem nagrodę, bowiem „Huta” to dobra książka.
Jej fabularną klamrą są opisy atakującego enklawę dresiarskiego motłochu. Czy laboratorium przyszłości, generator i rozsadnik modernizacji nieco zapyziałej ojczyzny przetrwa ten szturm? Jest też powieść Kopaczewskiego dyskusją o klasycznych polskich tematach. Czy być inteligentem to żenada? ( [Ale nie żal mi inteligencji. Przede wszystkim tej sprzed lat. Całej tej zdeklasowanej klasy. Wiesz, czego mi w nich najbardziej brakuje? Co odbiera im wyraz i godność? Brak pieniędzy. Byli i są bez grosza przy duszy. Lekceważyli pieniądz, jednocześnie użalając się nad swoim ubóstwem.) ] Po co nam Polska? Jakie są istotne wyznaczniki polskiej tożsamości? A może ślązakom wcale z Polską nie po drodze? [(Zamiast przyłączyć Kongresówkę do Śląska, przyłączono Śląsk do Kongresówki. A łatwiej jest równać w dół.)] Stara się przy tym unikać powielania zwałkowanych banałów. Pelc o PRLu- [Historię można traktować tylko jako coś ciągłego. Nie można wyrywać danego epizodu z kontekstu i powiedzieć, że się nie liczy, nie ma wpływu, nie był nasz. Tylko całościowe podejście pozwala dostrzec wyraźniej, że PRL nie był historycznym wykolejeniem. To nie obca ręka na siłę wygięła wajchę na lewo. (…) Polska Ludowa mieści się zupełnie swobodnie w ramach które wyznaczają coś takiego jak polskość. Więcej. Polska Ludowa uwypukliła cechy, które polskimi nazywamy. ] Bawiąc się w erudycyjne gierki Kopaczewski jest zdecydowanie bardziej przekonywujący i klarowniejszy od Protasiuka, bo nie usiłuje wykazać się swadą obsługując tematy o których nie ma pojęcia. Choć w akcji powieści zdarzają się momenta dramatyczne, autor elegancko montuje je w tok narracji, unikając kapiszonowej kanonady. Osoby są emocjonalnie plastyczne, i choć autor nie koncentruje się na studiowaniu psycholo portretów, to sprężyny ich motywacji wydają się wiarygodne, ponadto potrafią myśleć i rozmawiać wypowiadając ciągi długich zdań połączonych w logiczną całość. No może wystarczy tej laudacji.
Trzy są pierwszoplanowe osoby w tej opowieści. Leciwy profesor socjologii Lucjan Hermas. Adrian Pelc, jego wybitny, zbuntowany i wyemancypowany niegdysiejszy uczeń, oraz młody doktorant, Tomasz Wieczorek, wysłany przez profesora do Huty na naukowo- badawcze przeszpiegi. Trzy pokolenia, dwa (Hermasa i Pelca) ujęcia problemów współczesności i jedno kształtujące się w czasie kiedy czytamy tę książkę, Wieczorka, on właśnie jest pierwszoosobowym narratorem. Prof. Hermas dobrze pamięta czasy praktycznego aplikowania do życia społecznego marxowskich ideowych dogmatów. Jest sceptycznie nastawiony do socjoinżynieryjnego melioryzmu. Efektowne plany marksistów w realizacji wykazywały przecież niedomogi i luki. A zarządcy aparatu, co miał je w życie wcielać, wykazywali skłonności do wykonywania napraw ujawniających się usterek młotkiem w palec. Terror, cenzura a do tego pustawe koryto, kiedy okazało się, że są nie przypadłością stadium wczesnego rozwoju tylko dolegliwością chroniczną, wpisaną w logikę systemu, leczyły ze złudzeń nawet początkowo gorliwych entuzjastów. To co energicznemu Pelcowi wydaje się kuszącą obietnicą lepszego jutra, profesor widzi jako kolejny, być może bardziej niebezpieczny, wariant czerwonej zarazy, chce bronić popperowskiej wizji społeczeństwa otwartego, nie przyjmując do wiadomości, że ono JUŻ nie istnieje. Deklaratywne przywiązanie państwowej administracji do tej wizji nie zapobiegło powstaniu systemu totalnej kontroli nad rynkiem kulturą i polityką, totalnej, podkreślam, i bardziej nawet efektywnej niż XXto wiecznych totalitaryzmów, choć realizowanej warunkowaniem (w sensie pawłowowskim) i metodami perswazyjnymi, bez angażowania topornego policyjnego aparatu represji. Z notatek Hernasa- [Totalitaryzm jest logicznie niemożliwy. Totalitaryzm oznacza objęcie kontrolą wszelkich stosunków społecznych. Ale każda kontrola prowadzi do powstania nowego stosunku, który także trzeba skontrolować. Następnie należy skontrolować kontrolujących kontrolę i tak ad infinitum. Ponadto, niemożliwa jest do ustalenia siła wpływu kontroli na kontrolowanego. Nie sposób ustalić, które z zachowań kontrolowanego są zachowaniami naturalnymi, a które spowodowane kontrolą. Kontrolujący w systemie totalitarnym, jaki znaliśmy, nie wie zatem za wiele o kontrolowanym. Podstawowy cel jest więc nie do osiągnięcia. Systemy totalitarne nie upadały z powodów ekonomicznych czy politycznych. Upadały, bo były totalitarne. Czy też chciały takie być. Aby stworzyć system, nazwijmy go, paratotalitarny, czy też neototalitarny, niepowielający błędów poprzedników, należy wyeliminować powyższe nielogiczności. Można to osiągnąć jedynie poprzez rezygnację z chęci utrzymania całkowitej kontroli na rzecz kontroli wybiórczej, tj. monitorowania tych aspektów życia społecznego, które są dla kontrolującego najważniejsze. A następnie tak zorganizować system kontroli, by nie było wątpliwości które z zachowań są spowodowane kontrolą, a które nie. Jest to możliwe jedynie wtedy, gdy członkowie społeczności są przekonani o posiadaniu zupełnej wolności osobistej i politycznej. Inaczej mówiąc, nie zauważają żadnych barier ograniczających ich rozwój, czują się swobodnie. ] I oto jako przyczynek do dyskusji o postpolityce, mamy kolejną próbę sformułowania jej sensownej definicji. Zastanówmy się, o co w istocie staremu Hermasowi chodzi. O kryterium prawdy. Ignorowane, musi doprowadzić system do schizofrenii. Bowiem zawodzi detekcja awarii, reakcje są nieadekwatne bo oparte na pokrzywionych chciejstwem, powodującym błędy w rozeznaniu, danych. A kiedy skutki awarii widać gołym okiem, to już chytrymi socjosztuczkami nie idzie ich usunąć, tylko sierpem i młotkiem. Można wszczepić reklamą w konsumenckie bańki pożądanie gównianego gazowanego napoju który robi dziury w jelitach. Można sprzedać upudrowanych cwelowatych polityków którzy będą graficznym interfejsem komunikowania woli wielkiego kapitału społecznej biomasie, ale nie można sprzedać przedłużającej się letniej suszy jako monsunowych opadów, i pustego koryta jako rogu obfitości. Tu system dochodzi do granic elastyczności w kamuflowaniu swojego niedowładu mirażami wszechmocy. PRAWDA JEST. Oto upuszczam porcelanowy talerz na podłogę. Sfilmujmy to, puszczajmy od tyłu w godzinach najwyższej oglądalności z komentarzem- oto rewelacyjny nowy klej, zbiera odłamki z podłogi i sam składa je do kupy. Nawet układa z powrotem kartofle, surówkę i mielonego. Obecnie system administracyjny ciotki Euroatlantyckiej, tej megastraganiary, usiłuje utrzymać zaufanie do swojego towaru w ten właśnie sposób. Teraz zrobią sondaże, wyjdzie im, że optymizm wyborców rośnie, te słynne sondażowe słupki. Metoda na słupa! A tymczasem kot porwał mielonego i dał dyla przez okno. Oto judejsko-chaldejskie metody marketingu przy opylaniu dziurawych kaloszy jako kontrolowanej elektronicznie markowej niezawodności kondona podniesione do rangi www dogmatu. Jeśli takie semantyczne nadużycia w rodzaju 'nasz produkt' na określenie lichwiarskiej pułapki uchodzą płazem, to wszystko ujdzie. Hałewer, lichwiarz zawsze pozostanie mentalnie lichwiarzem, choćby przebierał się we wszystkie rekwizyty z kostiumowni swojego teatrzyku po kolei- togi, korony, armaniaki. Zawsze będzie myślał, że wszystko ma swoją detaliczną i hurtową cenę. A przecież głupota jest bezcenna!
O dziwo, im bardziej ukulturalniony obywatel, tym łatwiej wciąga ten kicik. Operuje, rozeznając się w sytuacji, na abstrakcyjnych danych dozowanych przez infosferę zarządzaną przez kosmopolityczną plutokrację. Takimi danymi łatwiej manipulować i sugerować ich interpretację. Prole są bliżej realu w wersji 1.0. … Ot, paradoks, prostsi, a mniej przewidywalni. W dodatku nigdy nie wiadomo, czy pod piwkiem, spidem czy marihujaną. Kwas, grzybki, jak formować takie poplątane mózgowe zwoje? Impulsywni, łatwo ulegający emocjom. Używają mowy nienawiści. Gitesowo było by im wszczepić, jak wyksztuszciuchom posłusznie ulegającym perswazji medialnie ulizanych autorytetów, taki język co tylko życzliwie afirmuje to co im się pokaże jako fajniutkie i trendy, ale oni nie czytają postępowych gazet. W ogóle durnie nie czytają, wolą dabing od napisów. Więc dajmy im ruchome kolorowe obrazki, to lubią. I tu pojawia się problem. Skojarzenie ekranu z michą popkornu albo czipsów, a micha jest naga. I choćby nie wiem jak zmyślnie uporządkowane strumienie zer i jedynek po wysokowydajnych procesorach śmigały, przekonstruowując świadomość przyssanych do monitorów statystycznych konsumentów, dłoń machinalnie sięgająca po treściwą paszę poskrobie denko. Przebudzenie! Nieświeże oddechy tej przebudzonej durnej masy czują na plecach hurtownicy reklamowego badziewia. [Łorać panów! ] I trzeba wyposażać funkcjonariuszy opieki socjalnej w coraz cięższy sprzęt do obrony rządów miłości. Tłumionym pomrukiem tego tłumu wibrują grzbiety omawianych książek.
Pelc w tym, w czym jego dawny mentor widzi zagrożenie, dostrzega przekornie szansę. Wykiwać system używając jego własnych narzędzi i metod, przez siebie, i śp. kolegi swego Nowaka, najwybitniejszych uczniów Hermasa, udoskonalonych. U Protasiuka Hoene- Wroński, u Kopaczewskiego Kaspar Kuhn, dziewiętnastowieczny pruski genialny prekursor metod statystycznych w socjologii, jest autorem zapoznanego pomysłu matematycznego rozwiązania chronodynamiki dziejów. A kiedy mamy już gotowy wzór i przepiszemy go na algorytm dla wystarczająco szybkiego komputera trzeba tylko stworzyć materialno- społeczną bazę za pomocą której wsprzęgli się w real, żeby zrealizować zbawczy program. Tym sprzęgłem ma być Huta, dzielnica artystów, biznesmenów i naukowców, niepowstrzymana w rozwoju, bo wyposażona przez Pelca i spółkę w najlepszy PROGRAM, nie mający nic wspólnego z tzw. kiełbasą wyborczą. Opracowuje jego funkcjonalną postać założony przez Pelca Instytut Historyczny, z siedzibą, rzecz jasna, w Hucie. Już teraz Huta ma fory, posługując się softem testowym. Pelc kusząc Wieczorka- [Przetwarzamy tu miliony danych dziennie. Potrzebujemy ogromnej mocy obliczeniowej. Zastanawiałeś się kiedyś, co się stało z Deep Blue, gdy wygrał z Kasparowem? -Nie!? Jest u was? Pelc się zaśmiał. -Lubię, gdy ludzie dają się na to nabrać. Wszyscy przez chwilę myślą, że naprawdę go mamy.] Deep Blue to pierwszy komp który ograł ( w 1996ym) szachowego arcymistrza, padło na Kasparowa. Miał moc 1 teraflopsa, betka. Pelca stać było by obecnie na bardziej wypasiony model. Mamy teraz w kraju kilkanaście maszyn o kilkadziesiąt razy większej mocy. Jednak w branży superkompów na czoło wysunęli się Kitajcy ze swoim o rząd wielkości wydajniejszym Tianhe, zasuwa z prędkością 2,5 petaflopsów. Jakie algorytmy mieli? Ba! Żeby dopiąć przedsięwzięcie z oprogramowaniem maszynki do dziejów Pelc potrzebuje jeszcze jednego, decydującego, testu, jak próbnej eksplozji atomowej. Testu dynamicznego ulicznej rewolty proletów. Właśnie zbierają się pod murem Huty, od strony Załęża.
Zrazu, kiedy u Kopaczewskiego natknąłem się na nazwisko Kuhn myślałem, że to chodzi o Tomasa, tego od Struktury rewolucji naukowych, ale ten jest Kaspar, i w książce, choć wszyscy traktują go jak postać historyczną, okazuje się mistyfikacją Nowaka, Pelca et consortes, zręcznym figielkiem, ale tak zaaranżowanym, że środowiska naukowe poważnych uniwersytetów dają się nabrać. Profesor Hermas zwietrzył tę podpuchę, nigdy jej nie mógł pupilom darować. Za jej sprawą wpadł w paranoję. Właściwie, wpędzono go w nią, jego ponawiane na różnych forach dementi było traktowane jako objaw demencji staruszka. Teorie spiskowe! Żenuła...Tymczasem wydawano opracowania dorobku Kuhna, pisano jego intelektualne biografie i organizowano sympozja poświęcone protoplaście koncepcji matematycznego sformalizowania modelu dynamicznego dziejów pozwalającego przewidywać i rzeźbić historię przyszłości.
Tamten Kuhn, Tomas, twierdził że nauka nie rozwija się liniowo, przeto jej odkrycia są nieprzewidywalne. Że gromadząca się wiedza rozsadza wreszcie tamy obowiązującego paradygmatu, tworząc nowy. Koronnym argumentem przeciwników, w tym Lema, futurologii jako łżenauki jest zasadnicza niemożliwość poddania jej teorii testowi falsyfikacji. Ponadto w ścisłym modelowaniu przyszłości nie sposób uwzględnić ważnych zmiennych losowych, jak katastrofy naturalne czy odkrycia naukowe. Ale kolejnym odkryciem może być przecież metoda, albo technologiczna nowinka, umożliwiające przeskoczenie tych trudności, Protasiuk i Kopaczewski są optymistami, projektują reale w których tę metodę mamy na wyciągnięcie ręki.
Jeden ważny czynnik, tak czujni w wychwytywaniu i ekstrapolacji trendów zdają się obaj autorzy ignorować. Pauperyzację klasy średniej. Nie doceniają ile dynamicznej siły w ruch proli mogą wnieść ci którym pozwolono polizać loda a nie zdążyli dobrać się do wafelka. Oni znają reguły gry Systemu i wiedzą gdzie ma czułe miejsca. Ciemny prolecki ruch dostanie kadry które mu obskoczą logistykę. Załatwmy teraz szybciutko kwestie moralne związane z gorączką sobotniej nocy, a raczej pozwólmy je omówić dukajowskiemu mesjaSzeli, Cruxowi, w dialogu z finalnej sceny noweli, kiedy dociera doń po wielu perypetiach, neoarystokrata Ćwiecz z krwią proletów którzy stanęli mu na drodze na karabeli.
[-Prosisz mnie o uzdrowienie ojca.
-Tak. Tak. Proszę.
Aureola różowego światła zbiera się wokół głowy Cruxa, spływa mu po ramieniu i dłoni i gdy Crux prostuje palec, blask pada wprost na ostrze zygmuntówki, czerwień łączy się z czerwienią.
-Czyja to jest krew, panie Ćwiecz?
-Złych ludzi, herr Crux.
-Kogo raczej powinienem uzdrowić: ich czy pana ojca?
-To zbóje uliczni. Mój ojciec nie.
Crux unosi palec i kineskop pod nim eksploduje z przytłumionym hukiem. Cofam się instynktownie, stopień, dwa niżej, lecz zaraz wracam na miejsce. Crux spogląda spode łba, z wnętrza obłoku siwego dymu.
-Twój pan, Buzdygan, któremu hołdowałeś (…) on pod krzyżem i luxusem morduje ludzi, jeśli tylko stanęli mu na drodze do zysku. Przecz mi.
-Nie przeczę.
-Kim on jest, panie Ćwiecz? Czy on nie jest źli ludzie?
-Ja nie.
-Twój vater rodzony, o którego życie prosisz- o co się bił z tym młodzieńcem? Bronił może kobiety, dzieci, Matkoboskiej? Był w ogóle jakiś powód? Czy też po prostu napadł słabszego? Zaszlachtowałby go jak tylu przed nim, bo mu się tak spodobało, zbój uliczny. Przecz mi.
-Nie przeczę.
-Kim on jest, panie Ćwiecz? Czy on nie jest źli ludzie?
-Och, na litość! Być może jest, to jednak-
-Ty, ty, Zygmunt Ćwiecz herbu Leliwa, pan szablowy-co zrobiłeś? Czy poszedłeś zabić Buzdygana, który zabił ci vatera? Nie. Czy wyzwałeś Buzdygana? Nie. Czy chociaż wymówiłeś Buzdyganowi? Nie. Będziesz więc nadal brał pieniądze od mordercy swego ojca. Przecz mi.
-Musisz zrozumieć, że-
-Nie przeczysz.
-To nie jest bajka rycerska, w życiu nie można tak-
-Nie przeczysz.
-Nic bym-
-Nie przeczysz.
-Nie, kurwa, nie przeczę!
Crux kiwa głową.
-Przynajmniej nie łżesz.
(…) Spluwam ponownie.
-Ojcom rewolucji łby ukręcać w kołyskach.
-Ale ojców rewolucji osiemdziesiątego dziewiątego i ojców rewolucjii nano- ich błogosławisz, prawda? Bo kim byś był, gdyby nie oni? A teraz pora na obrót fortuny korzystny dla socjerów, na ich rewolucję. (…)
Błogosławiona rzeź. (…) Jutrzejszej nocy wyłoramy panów. Tego nic nie zmieni, nawet twoje ostrzeżenie. Ale nie ostrzeżesz nikogo. (…) Będą socjerami, jedynie dopóki istnieją jacyś panowie, od których da się wylepperować socjał. Wyprowadzę ich z tej niewoli. Zmuszę do wolności. Zmienią się tylko wtedy, gdy nie będą mieć innego wyjścia.
-Zawsze będą posiadać inne wyjście, zawsze będą posiadać werki.
-Teraz werki mają ich. Socjerzy są polskimi Murzynami nano. Widzisz to.
- Czy ty mnie usiłujesz p r z e k o n a ć? Nie przekonasz.]
Przekonamy się jak Cruxowi pójdzie z przekonywaniem innych.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Goska




Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 3535
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 14:36, 27 Gru '13   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W ich własnych słowach...


Wyłaniający się Nowy Światowy Porządek; jak "oni" chcą to osiągnąć? Bardzo prosto:

Porządek z Chaosu!
(poprzez chaos do - z góry zaplanowanego - porządku)

Bez dalszych wstępów - zaglądnijmy na chwilę do umysłów ludzi, którzy stoją za tym co się obecnie rozgrywa na światowej arenie i zobaczmy efekty ich działań....

---



"Znajdujemy się na pograniczu globalnej przemiany. Wszystko czego potrzebujemy, to odpowiedni kryzys, a narody zaakceptują Nowy Światowy Porządek [New World Order]."
-
David Rockefeller, 1991


--------------------------------------------------------------------------------

"Proces transformacji, choćby przyniósł rewolucyjne zmiany, najprawdopodobniej nie będzie przebiegał szybko, jeśli nie nastąpią katastroficzne i katalizujące wydarzenia - w rodzaju [ataku na] Pearl Harbor."
-
Project for a New American Century (Projekt Nowego Amerykańskiego Stulecia) [www.newamericancentury.com], 2000


--------------------------------------------------------------------------------

"Ziemia, ze względu na swoją unikalną naturę i ważną rolę jaką odgrywa w ludzkich siedliskach, nie może być traktowana jako zwykła własność, kontrolowana przez osoby prywatne, podlegające naciskom i niedomogom rynkowym. Prywatne posiadanie ziemi jest również głównym instrumentem akumulacji i koncentracji bogactwa i stąd, jeśli nie będzie powstrzymane, może się stać wielką przeszkodą w planowaniu i implementacji planów rozwoju... społecznej sprawiedliwości... a zdrowe warunki, środowisko dla ludzi może być osiągnięte jeśli ziemia jest użyta w interesach społeczeństwa jako całości. Dlatego publiczna kontrola użytku ziemi jest nieodzowna."
-
Konferencja ONZ na temat Ludzkiego Osadnictwa,
wstęp do "Agenda 21", Punkt 10.

[to tak jakbyśmy czytali prace największych marksistów czy komunistów, którzy pałali nienawiścią do prywatnej własności. dejavu!]


--------------------------------------------------------------------------------

"Teorię komunizmu można podsumować w jednym zdaniu: Zniesienie prywatnej własności."
-
Karl Marks, autor "Manifestu Komunistycznego" i "Das Capital". Ojciec komunizmu, wraz z Engelsem.


--------------------------------------------------------------------------------

"Będziemy mieli rząd światowy czy wam się to podoba czy nie; za waszą zgodą, lub poprzez zabór."
-
James Warburg,
Rada Spraw Zagranicznych (CFR) [Council on Foreign Relations]


--------------------------------------------------------------------------------

"Niezliczone rzesze ludzi będą nienawidzić Nowy Światowy Porządek [New World Order] i będą umierać sprzeciwiając mu się. Kiedy usiłujemy dokonać ewaluacji jego obietnic, musimy pamiętać cierpienie przynajmniej jednej generacji malkontentów, wielu z nich całkiem miłych i pełnych gracji ludzi."
-
The New World Order [Nowy Światowy Porządek],
H.G. Wells, 1939


--------------------------------------------------------------------------------

"Naszym zadaniem jest dać ludziom nie to co chcą, ale to co my zadecydujemy, że mają mieć."
-
Richard Salant
Były Prezydent CBS News


--------------------------------------------------------------------------------

"W Ameryce nie ma czegoś takiego, w tym rozdziale historii świata, jak niezależna prasa. Wy to wiecie i ja to wiem. Żaden z was nie śmie uczciwie przedstawić swojej opinii. A gdyby spróbował, to wie z góry, że nigdy by się to nie ukazało w druku... Interesem żurnalisty jest zniszczenie prawdy, kłamanie w żywe oczy, perwersja, poniżenie, drżenie u stóp mamony i sprzedawanie swojego kraju i swojej rasy za codzienny chleb. Wy o tym wiecie i ja o tym wiem; i co za szaleństwo wznosić ten toast za niezależną prasę? Jesteśmy narzędziami i wasalami bogaczy za kulisami. Jesteśmy marionetkami; oni pociągają za sznurki, a my tańczymy. Nasze talenty, nasze możliwości i nasze życia są własnością innych ludzi. Jesteśmy intelektualnymi prostytutkami."
-
John Swinton,
były szef personalny New York Times

Swinton became the chief editorial writer at The New York Times[1] from 1860 to 1870 and an editorial writer for The New York Sun from 1875 to 1897


--------------------------------------------------------------------------------

"Jesteśmy na progu globalnej transformacji. Wszystko czego potrzebujemy to właściwy wielki kryzys i państwo zaakceptuje Nowy Światowy Porządek."
-
David Rockefeller: założyciel i honorowy sekretarz Rady Ameryk [Council of the Americas], Sekretarz Stowarzyszenie Ameryk [Americas Society], założyciel Forum Ameryk [Forum of the Americas], Sekretarz honorowy Rady Spraw Zagranicznych [Council on Foreign Relations], założyciel i honorowy sekretarz Komisji Trilateralnej [Trilateral Commission].




--------------------------------------------------------------------------------

Kontrola Populacji


--------------------------------------------------------------------------------

"Celem ONZ jest selektywne zredukowanie populacji poprzez zachętę do aborcji, wymuszoną sterylizację, kontrolę ludzkiej reprodukcji; [ONZ] postrzega dwie trzecie ludzkiej populacji jako niepotrzebny bagaż, z potrzebą eliminacji 350 tys. ludzi dziennie."
-
Jacques Cousteau,
UNESCO Courier

[tak, tak, to ten sam miłośnik natury, Jacques Cousteau, którego filmy na pewno widzieliście w telewizji]


--------------------------------------------------------------------------------

"Pożywienie to władza. My używamy go do zmiany zachowań. Niektórzy mogą to nazwać przekupstwem. My się nie usprawiedliwiamy."
-
Catherine Bertini,
Dyrektor Światowego Programu Żywieniowego ONZ [UN World Food Program]

[Czyjś komentarz: "Nie Katarzyno. Ja to nazywam szantażem; nazywam to zbrodnią; nazywam to ludobójstwem. Teraz wiecie dlaczego świat głoduje"]


--------------------------------------------------------------------------------

"Czyż nie jest jedyną nadzieją dla całej planety, aby ta zindustrializowana cywilizacja upadła? Czyż nie jest to naszą odpowiedzialnością by dopełnić tego dzieła?"
-
Maurice Strong
Podsekretarz Generalny ONZ.
Sekretarz Generalny "Szczytu Ziemi 1992" [Earth Summit 1992]
Specjalny Asystent Sekretarza Generalnego ONZ, Kofi Annana.


--------------------------------------------------------------------------------

"W poszukiwaniu nowego wroga, by nas zjednoczył, wpadliśmy na pomysł, żeby wykorzystać zanieczyszczenie środowiska naturalnego, niedobór wody, głód, itp., to powinno spełnić tą rolę... Wszystkie te zagrożenia są wywołane ludzką ingerencją... Prawdziwym wrogiem, wobec tego, jest sama ludzkość."
-
Rada Klubu Rzymskiego: (100 liderów-globalistów)


--------------------------------------------------------------------------------

"Obecnie mamy zdecydowanie zbyt wielu ludzi na tej planecie. Całkowita liczba ludzi na poziomie 250-300 milionów ludzi, czyli 95% redukcja obecnego poziomu, byłaby idealna."
-
Ted Turner: Turner Broadcasting. Właściciel CNN ["Communist News Network"].


--------------------------------------------------------------------------------

Na początku 20 wieku pewien spostrzegawczy lekarz z Indiany, Dr W.B. Clarke, stwierdził "Rak był praktycznie nieznany dopóki nie zostały wprowadzone przymusowe szczepienia przeciw krowiance. Miałem do czynienia z dwustoma przypadkami raka i nigdy nie widziałem przypadku raka u niezaszczepionej osoby."
-
Wywiad z Dr Deanem Black przeprowadzony przez Gary'ego Nulla, 7.04.1995.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 09:24, 06 Paź '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zabieg socjoinżynierii?

Cytat:
Powtórka ze Snowdena. Pracownik NSA wykradł ściśle tajne kody do inwigilowania innych państw

Siedziba Agencji Bezpieczeństwa Narodowego w Fort Meade / Źródło: Wikimedia Commons

"New York Times" poinformował o aresztowaniu przez FBI pracownika Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA),który miał wykraść między innymi kod źródłowy, służący do hakowania serwerów obcych państw.

Informację gazety potwierdziły osoby ze służb wywiadowczych oraz FBI. Pracownik kontraktowy NSA został potajemnie zatrzymany w sierpniu i obecnie przesłuchiwany jest na okoliczność kradzieży ściśle tajnego komputerowego kodu stworzonego przez agencję do infiltrowania sieci internetowych obcych rządów.

51-letni Martin został aresztowany 27 września. Jego sąsiad Murray Bennet w środę 5 października opisał w rozmowie z dziennikarzami, jak do domu Martina wkroczyło kilkudziesięciu agentów FBI z długą bronią, wyprowadzając go później w kajdankach. Według danych sądowych śledczy zabezpieczyli tysiące stron dokumentów i kilkanaście komputerów w domu i samochodzie zatrzymanego. Na znalezionych podczas przeszukania dyskach odkryto terabajty danych, z których część była ściśle tajna.
Snowden II

Doniesienia o aresztowaniu mężczyzny to już druga w ciągu 3 lat tego typu sprawa. Co zdaniem "New York Timesa" powinno zawstydzać amerykańską administracje - to fakt, że głośna kradzież danych z 2013 roku dokonana została przez pracownika tej samej firmy. Edward Snowden bowiem również był pracownikiem Booz Allen Hamilton. Informatyk wyniósł wówczas z agencji ogromną ilość dokumentów, przekazał je prasie i uciekł ze Stanów Zjednoczonych. To po tamtym zdarzeniu na jaw wyszły informacje o podsłuchach prowadzonych przez USA, które nie ominęła nawet wiernych sojuszników tego kraju. Doszło do międzynarodowego skandalu, a prezydent Barack Obama przepraszał podsłuchiwanych przywódców państw.
Źródło: The New York Times
https://www.wprost.pl/swiat/10025974/Pow.....anstw.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Publicystyka Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Socjoinżynieria a rewelki Snowdena
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile