Wojna to pokój.
Wolność to niewola.
Ignorancja to siła.
A Kongres Wolności to... najwyraźniej propaganda tego samego rodzaju.
Z tym, że pod tą podpisuje się sam rząd oraz minister Boni...
Boni przyzwyczai posiadaczy praw autorskich do dyskusji?
Kongres Wolności w Internecie wywołał wiele komentarzy, ale chyba najciekawszy opublikowały organizacje zbiorowego zarządzania (ZPAV, ZAiKS i in.). Nie kryją one rozgoryczenia faktem, że ktokolwiek śmie dyskutować o granicach prawa autorskiego. Minister Boni w odpowiedzi na ich rozgoryczenie stwierdza, że... to dopiero początek dyskusji.
Kongres Wolności w Internecie był jedną z serii "debat" zorganizowanych przez stronę rządową w reakcji na protestu przeciwko ACTA. Zakończył się on określeniem pewnych postulatów i obszarów prac, czego nie uznaliśmy za istotny przełom. Wydaje się jednak, że Kongres był bardzo przełomowy, a żeby to zrozumieć, trzeba na niego spojrzeć z punktu widzenia organizacji zbiorowego zarządzania (OZZ), takich jak ZAiKS, ZPAV, SFP itd.
Organizacje te 8 marca wydały swój komentarz dotyczący kongresu. Oto jego ciekawsze fragmenty:
Wyrażamy zawód i rozgoryczenie przebiegiem spotkania pod nazwą Kongres Wolności w Internecie (...) Sądząc z nazwy, spotkanie miało być poświęcone kwestii wolności w internecie. Tematem spotkania było jednak prawo autorskie (...) Na Kongresie przedstawiono prawo autorskie jako szkodliwe dla wolności, co przynosi ujmę kompetencjom organizatorów Kongresu (...) To nie obawa o wolność, ale o konsekwencje realnego stosowania prawa autorskiego okazują się teraz być przedmiotem protestu. (...) Wyrażamy zawód instrumentalizacją i nadużywaniem pojęcia wolności dla korzyści grupowych. Wyrażamy sprzeciw wobec: formuły Kongresu, nieobecności na nim w roli panelistów przedstawicieli twórców, producentów, wydawców, ich prawnych oraz społecznych reprezentantów
czytaj dalej:
http://di.com.pl/news/44690,0,Boni_przyz.....kusji.html