- jeśli ocr pracowałby - to wyrzuciłby wektor a nie bitmape black/white (ktoś zamienił wektor w bitmape)
- nie ma możliwości aby ocr rozdzielił 1 bitmape na 9 bitmap o roznych rodzielczosciach i tak:
a) tekst jednolity z brakami wywrywkowo: TANLEY, ANN, DUNHAM (ta bitmapa Monochrome) jest w rozdzielczości druku offsetowego czyli 300dpi x 300dpi (dot per inches)
b) tło 150x150 dpi (RGB)
c) pieczatki sa 300dpi (w tym daty)
d) 2 daty te same zresztą w 2 miejscach (pieczatki) oraz pieczatka glowna (STATE REGISTRAR) sa logicznie rozdzielone tak jakby to robił człowiek. Maszyna mogłaby wymyslic główną pieczątkę jako całość, ale te 2 daty to już gruba przesada (no i nie wektor), do tego to co wyzej.
http://img11.imageshack.us/img11/4607/faszywka2.jpg
http://img18.imageshack.us/img18/1561/falszywka3.jpg
http://img10.imageshack.us/img10/3038/faszywkakansas.jpg
Dlaczego napisałem o konwersji z greyscali do bmp- ponieważ nie wszystkie teksty sa takie, część jak na załączonym jpg (pierwsza litera słowa -Kansas) wygląda jak wrzucona z oryginału skanu jakiegoś świadectwa (jest dla mnie prawdziwa), chociaż kolejna rzecz:
jest urwana u góry (literka K w tym wyrazie KANSAS) w taki sposób (wycieniowana), że sugeruje to nakładanie podcienia (jasnego) pod tekst (TANLEY) na tę literę i jej częściowe zamazanie.
Drukowany dokument na papierze jest nie do rozpoznania, jednak w wersji pdf i to takiej, wszystko jest doskonale widoczne.
Poziom pozostawionych śladów jest na tyle duży, że o ile dziadki (nawet g.bush i świta) to już lamery, że wyobraźnia podpowiada taką interpretację, że ten certyfikat jest wyraźnie manipulowany, tyle, że jeśli oryginał faktycznie by istniał i dokument byłby manipulacją prawdy (ktoś majstrował po to by majstrować) oznaczałoby to nic innego jak to aby mieć koronny dowód na istnienie całych mas chorych spiskujących ludzi i doskonały dowód na to, że teorie spiskowe są niedorzeczne.
Sam dokument jest totalnie fabrykowany, ponieważ zawodowo robiłem lepsze
to wiem o czym piszę...
Najbliższe wydarzenia ukazać mogą kontekst tego dokumentu po co był tak zrobiony, jeśli będa kłopoty z odczytaniem "oryginału" ze strony white house itp. to będzie wymowne... lub inne logiczne następstwa.
Dla mnie jako fachowca w tym temacie, nie boję się tego powiedzieć, poziom tandety jest wysoki, ale ten kto to robił, znał się na robocie w jakimś poziomie.. (jakimś bo skan tekstu sugeruje niską rozdzielczość skanu a powinien być zeskanowany na 600 albo 900dpi wtedy nawet po zamianie na 1 bit bmp nie byłoby problemu...
Bo tekst nie powinien być tak poszarpany na ostro (niska rozdz. skanu to 300dpi dla bmp), można zrobić bitmapę w greyscali z przeźroczystością i zachować oryginalne kształty liter, wymaga to więcej pracy (większy dokument), ale to kwestia tylko jakiegoś czasu nieszczególnie długiego ...
Jest to mega fałszywa tylko pytanie po co aż tak do d...
i jeszcze:
- podcien jasny do tekstu - został zrobiony do tekstu ale oddzielony od tekstu i spłaszczony z tłem.
kolejna sprawa jaka mi sie nasuneła:
- jesli grafik mial pewien czas na zrobienie tego swiadectwa, to zrobil to tak (a bylo troche roboty) aby bylo do druku,
moglo byc tak, ze w momencie przekazywania wydruku, zostal poinformowany o tym, ze jest tez potrzebny pdf
gosc dostal gula i nie chcial skupiac na sobie negatywnych emocji (300 dpi a 900dpi to mega robota od nowa, a wszystkie
materialy mial juz wykonane, natomiast wygodnie i bez roznicy robic w 300dpi jesli to tylko wydruk)
co mialby powiedziec, ze musi to zrobic od nowa? sam nie wiem, z drugiej strony przy przekazywaniu wydruku,
a potem pdfa tez musialby sie liczyc ze ktos zobaczy te kulfony.,, z kolei moglby pomyslec, ze dziadki...
i tak sie nie znaja wiec chuja mu udowodnia.... ze to on spartaczyl,,,,, jesli jednak na umowiona godzine nie byloby pdfa
to kto by podpadl ??? jak to wydruk jest ok, a drukowane z pdfa to jaki chuj ze nia ma pdfa??? moglby stracic kredyt zaufania
i skonczyc w smietniku....
to tylko jakas hipoteza wydaje mi sie ze ma odrobine realizmu...