Tak jak przedstawiono w w/w filmiku salvia jest wyjątkową rośliną, a podróży z nią odbytych nie można porównać do niczego dostępnego na naszym rynku.
Przy odpowiedniej mocy potrafi zostawić daleko w lesie LSD i Grzybki, jedyne co potrafi ją przegonić to DMT (która także jest naturalne i produkowane jest w naszym mózgu, ale DMT jest nielegalne).
Za ustawę o używaniu DMT powinno się wsadzić do paki każdą osobę która śpi, ponieważ wtedy szyszynka pompuje DMT po całym mózgu. Kiedy śpimy jesteśmy na DMTowym tripie, nic dziwnego, że sny są czasem tak pokręcone
Waldek napisał: |
Czy są na forum osoby, które mają doświadczenia związane z tą rośliną?
Czy udało się Wam odbyć podróż i możecie podzielić się swoimi doświadczeniami?
|
Trochę tych podróży odbyłem i myślę, że znam te rośline na tyle aby wiedzieć, że ona potrafi zaskoczyć nawet najbardziej zaawansowanych psychonautów.
Szałwia działa za każdym razem coraz mocniej, na początku może w ogóle nie zadziałać (chyba że stosuje się mocne ekstrakty). Mnie kopnęła dopiero za 4 razem, wcześniej odczuwałem tylko śmiechawkę i lekkie wyostrzone CEVy.
Gdy podszedłem do niej za 5 razem, dostałem porządnego bata na plecy ponieważ uważałem, że i tym razem będzie lekko, strawnie i wesoło, a tu zonk, kompletna dezorientacja.
Przy 5 podejściu używałem ekstraktu x10 i to była moja pierwsza wycieczka do alternatywnej rzeczywistości, której w ogóle nie planowałem.
Zaczęło się niewinnie pierwsze 10 sekund potężna śmiechawka i nagle pojawiły się wszędzie i na wszystkim kolorowe fraktale, to co się dzieje później nie da się w żaden sposób przenieść na realia tej rzeczywistości. Totalny abstrakcyjny SF. Gdybym sam nie znał działania salvi powiedziałbym, że połowa trip raportów to jakieś przekolorowane bajki, bo jak wytłumaczyć komuś, że widziało się 4 wymiar, nieskończoność, nowe kolory, przestrzeń smaku, przebywanie w 2,3,4 miejscach jednocześnie, latanie po pokoju, wcielanie się przedmioty domowe i widzenie rzeczywistości, które miały barwy, a nie były przestrzenne.
Jak już wcześniej pisałem na tym
forum jeden porządny psychodeliczny trip, może nam roztrzaskać cała koncepcje istoty świata i pokazać nam jak wiele jeszcze nie widzieliśmy i jak mało wiemy.
Uważam salvie, za dodatkową lekcje w szkole życia. rózni się ona od innych sybstancji psychoaktywnych, każda podróż nas czegoś uczy. Jeżeli jesteśmy ignorantami to dostaniemy nauczkę, jeżeli ktoś ćpa za dużo różnego gówna to najprawdopodobniej szałwia na niego nie podziała, nie wiem dlaczego tak jest ale ostry trip wchodzi jak jesteśmy na niego najmniej przygotowani.
Palenie rośliny działa antydepresyjnie, poprawia jakość naszego życia. Człowiek po powrocie z tripa zaczyna bardziej doceniać piękno naszego świata, także umysł staje się bardziej otwarty i skłonny do nowych refleksji. Człowiek zaczyna odczuwać szczęście i radość z powodu życia na ziemi, jest to bardzo pozytywna cecha szałwii.
Nastawienie do rośliny jest bardziej ważne niż się z pozoru wydaje, ponieważ tripami na szałwii można sterować tylko myślami i to w niewielkim stopniu, ponieważ salvia-przestrzeń rządzi się własnymi prawami. Jeżeli ktoś, spróbuje jej w nie najlepszych warunkach, gdzie jest głośno, wśród żartujących znajomych to przejdzie przez piekło, tu działa naturalna selekcja. Jeżeli, ktoś nie umie jej palić dostanie takiego stracha, że już 2 raz po nią nie sięgnie, znam kilku takich gostków, co myśleli, że na psychotematy już wszystko wiedzą, a tripa na sali nie przeskoczyli.
W brew pozorom pozytywne tripy osiąga się dość łatwo,wszystko zależy od nastawienia, pozytywna muzyka i pozytywne myślenie to 100% pozytywnego tripa. Bat trip powstaje w skutek ignorancji, ciężkiej muzyki, niewłaściwego otoczenia i sięganiu po zbyt mocne ekstrakty przy braku doświadczenia.
Jeżeli jest się dobrym człowiekiem to niema się czego bać ale ważne, aby zrobić sobie dobry klimat do spożywania sali, aby nie zrobić sobie bad tripa, który można porównać z dosłownym wejściem do piekła. Dobry klimat = niebo, ignorancja = piekło, wato to wiedzieć zanim się zapali.
Ludzie, którzy nie przeżyli psychodelicznego trpia i się o nim negatywnie wypowiadają są totalnym nieporozumieniem, nie są oni wstanie wyobrazić jak to wygląda, nikt nie jest dopóki się tego nie zobaczy, mamy tutaj do czynienia z wyjściem poza zakres naszych zmysłów i naszej stabilnej przestrzeni.
AQuatro napisał: |
Łatwy sposób, aby uwierzyć w inne światy, wymiary, duchy i tego typu sprawy, co wg mnie nie ma miejsca. Chociaż podróże salviowe wyraźnie na to wskazują.
|
Na początku także uważałem, że to tylko dzieje się w mojej głowie. Dylemat zaczął się, gdy mogłem latać po pokoju, usiąść na segmencie i obserować siebie i innych z tej perspektywy lub wcielać się w dowolne przedmioty na które spojrzałem i widzieć wszystko z ich perspektywy.
to nie są zwykłe halucynacje jak przy LSD, tutaj mamy do czynienia z całkowita teleportacją świadomości w inną przestrzeń. Można podróżować w 2 strony do siebie i od siebie, przynajmniej te strony odkryłem, czyli na zewnątrz do naszej rzeczywistości i do świata fantastycznego, wtedy nie ma rzeczy nie możliwych.
Można także sobie zaplanować podróż, jak to zrobić można przeczytać tutaj:
http://trawka.org/viewtopic.php?t=14216
nie zawsze lądujemy w światach abstrakcyjnych, czasem są one bliższe naszej rzeczywistości ale jeszcze do takich nie dotarłem, zawsze wywala mnie tak daleko, że nie wiem gdzie jest nasza rzeczywistość, o ile o niej pamiętam, bo generalnie całość bardzo przypomina niezwykle realny sen.
Dostajemy taki dostęp do pamięci jaki jest potrzebny, aby przebywać w danej rzeczywistości i tak w abstrakcyjnych światach nie jesteśmy ludźmi, nie mamy ciała jesteśmy tylko świadomością, która stara się zrozumieć co się właściwie teraz dzieje. Im dalej od naszej rzeczywistości tym mniej o niej pamiętamy.
AQuatro napisał: |
Nietypowy dla substancji narkotycznych, przymusowy odwyk. Strach przed kolejnym spróbowaniem. Niektórzy potrafią się odważyć nawet po kilku miesiącach, czy nawet roku.
|
Jasne ja to traktuje jak skok na banguee, czuje się niesamowite podniecenie, ciekawe gdzie sali zabierze mnie tym razem i co mi pokaże ale także włącza się strach egzystencjalny, a także strach przed bad tripem. Bo chyba niema nic gorszego niż bad trip na psychodelikach.
Rivera napisał: |
A jakie jest dzialanie boskiej szalwi (bo divinorum nalezy chyba tak przetlumaczyc) na psychike, czy jednorazowe zazycie powoduje jakies zmiany psychofizyczne. Osobiscie nie sadze by tak bylo, podobnie jak jednorazowe zapalenie skreta nie wplywa na nic.
Ja sam w zyciu jedynie pale okazjonalnie (kiedys troche czesciej) maryske i nie odczuwam potrzeby by siegac po cokolwiek innego (naturalnego, juz nie mowiac o syntetycznych swinstwach) ale pytam z ciekawosci. I czy jest jakis okres dochodzenia do siebie po tym i czy czlowiek jest podatny na zrobienie sopbie krzywdy.
|
Jeżeli chodzi ci o działanie długo terminowe to nie, żadnych zmian. Podczas tripu max. 15 minut świadomość jest maksymalnie zmieniona, niema ego, nie wszystko pamiętasz, czasem pamiętasz rzeczy o których nigdy nie wiedziałeś, masz totalnego crazola w głowie.
Po powrocie nawet do kilku godzin można czuć lekkie otępienie i brak koncentracji, jak przy trawie, do tego uczucie szczęścia i zregenerowania psychicznych akumulatorów, radość przepływa przez całe ciało ale jest to taki czysty typ radości jakbyś poznał nowa dziewczynę
Później powraca myślenie dnia codziennego, tylko od nas zależy kiedy minie radość, inspiracja, refleksyjne myślenie i powrócimy do systemu przekonań.
Fizycznie można sobie zrobić krzywdę ponieważ na tripach nie mamy świadomości ciała fizycznego, możemy na coś się natknąć i zrobić sobie kuku, dlatego lepiej palić z opiekunem, dodatkowo mamy komfort, że ktoś się zaopiekuje naszym ciałem kiedy nas nie będzie. Na szczęscie, człowiek na salvi się nie rusza za dużo, bo działa tzw. grawitacja salvi, powietrze jest gęste, a ziemia przyciąga ciało jakbyśmy mieli magnesy w kieszeniach.
Jeżeli chodzi o zdrowie to uważam tę roślina za jeden z najbezpieczniejszych środków, jaki paliłem, nie uzależnia i do tej pory nie stwierdzono jej negatywnych skutków działania na człowieka.
Rivera napisał: |
Natomaist zakazywanie czy delegalizacja takich naturalnych substancji moim zdaniem jest chora.
|
Waldek napisał: |
dlatego nie dziwi mnie, że delegalizują takie rzeczy jak BZP, ale z tą szałwią to już będzie przegięcie... przecież to sama natura
|
Chodzi o to, że tego typu substancje za bardzo wybudzają ludzi z systemu, rządy się boją psychodelików, bo nie chcą mieć 2giej fali hipisowskiej miłości na głowie, o zdrowie obywateli im nigdy nie chodziło.
nobody napisał: |
Jak z dostępnością? Ktoś wie?
|
Waldek napisał: |
Obecnie jest dużo legalnych sklepów z gotowymi ekstraktami nawet do x60 (1g. ekstraktu z 60g. liści).
Cena za gram ekstraktu to 50 do ponad 200 PLN, w zależności od mocy. |
Wystarczy wpisać w przeglądarce salvia divinorum sklep, jest ich tak dużo, że nie będzie z tym problemu. Paczki przeważnie są nieznakowane jakoś specjalnie tylko adres nadawczy i odbiorczy dlatego osoba 3cia nie będzie wstanie określić po kopercie co jest w środku.
Odradzam kupowanie tak dużych ekstraktów jak x60 osobą niedoświadczonym, tylko się zrazicie od salvi, a i z zapamiętaniem tripa będą duże problemy.
to co się teraz dzieje mnie przeraża kupowanie x40, x60 jest przeginaniem, ja się boje x20, a wiem jak to działa.
Jeżeli ktoś chce spróbować mocy sali to proponuje zacząć od mniejszych nominałów jak x10, x15 jak nie chcemy się zrazić. Na początku w ogóle może nie zadziałać dlatego w pierwszej kolejności zaleca się palenie zwykłego suszu, który jak się później może okazać też ma moc
Cena suszu za 1g to ok. 5zł, 1g ekstraktu x5 = 35zł, x10 = 65zł, x20 = 90zł itd.... można konsumować to znacznie taniej.
_________________
http://zakazaneowoce.pl/imgs/banery/baner-zakazaneowoce-350x20.jpg
Zdolność do dziwienia się jest początkiem do mądrości
Prawa jednego człowieka kończą się tam, gdzie zaczynają się prawa drugiej osoby.
W jedności siła nie w budowanych murach!!!