KtozjakBog napisał: |
dr02d2u napisał: | Wszystkim "specjalistom" od anatomii zwierząt roślinożernych i mięsożernych, oraz tych co to drwią z diety jarskiej polecając ją "ciężko pracującym robotnikom" polecam przyjrzeć się koniowi. Wspaniały anatomicznie roślinożerca (jak to możliwe, że nie ma wydętego brzucha ), silny i wytrzymały (skąd on ma siłę skoro żre tylko trawę i owies ). |
Jadłem wszelakie ważywa i owoce
Chodziłem na siłownię
Schódłem i mi zaczęło sił brakować.
Jak to - soczewica, zielony jaś, banany, marchew, buraki, sałąta, kalarepa, ogórki, rzodkiew, cebula, owoce (duużo winogrona) a ja chudłem w oczach...
Może dlatego, że w roślinie nie ma pewnego aminokwasu.
To tak, jak by budować dom (człowiek potrzebuje tyminę) na bazie kleju modelarskiego (w roślinach występuje jedynie zamiennik - uranina).
Z jednym się zgodzę - ci, co żrą mają więcej siły od tych, co jedzą.
Pozdro |
Aminokwasy dzielimy na egzogenne i endogenne. Jedne sobie sami możemy wytworzyć z białek zwierzęcych, inne musimy dostarczać bezpośrednio. Dlatego same białka roślinne nazywa się niepełnowartościowymi. Na przykład fasola czy orzeszki mają dużo białka, jednak to nie wystarczy. Dobrymi źródłami pełnowartościowego białka jest np. pierś kurczaka, prawie wszyscy sportowcy ciągle je wcinają. Jak ktoś nie je mięsa to też twaróg czy jajka. Jak ktoś jest całkiem wege to wiem, że można na upartego te białka zastąpic chyba soją czy coś takiego, trzeba by się dowiedzieć już szczegółowo jak kogoś interesuje (jak ktoś się roślinnych estrogenów nie boi).
Jest jeden dobry myk który sam wykorzystuję - łączenie białek niepełnowartościowych z pełnowartościowymi. Wtedy w sumie wychodzi pełnowartościowe. Ważne żeby to było w jednym posiłku. Na przykład jak jesz fasolę to do tego nawet niewielka ilość mięsa.