Dołączył: 07 Sie 2011 Posty: 161
Post zebrał 1000000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:57, 27 Wrz '11
Temat postu: Czerwone Dynastie
Rodzina Smolarów
Grzegorz Hersz Smolar (ur. 1905 w Zambrowie, zm. 1993 w Tel Awiwie) – działacz komunistyczny i działacz społeczności żydowskiej.
Urodził się w Zambrowie w rodzinie żydowskiej jako Hersz Smolar, syn Dawida - producenta wody sodowej. Do 1917 ukończył cztery klasy szkoły podstawowej. W latach 1918-1919 organizował w miasteczku lewicującą grupę młodzieży syjonistycznej, którą nazwał Związkiem Młodzieży Socjalistycznej. W lipcu 1920, po wkroczeniu Armii Czerwonej, został z ramienia tej organizacji członkiem miejscowego Komitetu Rewolucyjnego. Z tego powodu, po wyparciu bolszewików poszukiwała go żandarmeria wojskowa.
Wyjechał do Warszawy, gdzie związał się z Komunistyczną Partią Polski. Ta przerzuciła go do Kijowa, gdzie został sekretarzem Wydziału Ekonomicznego Gubernialnego Komitetu Komunistycznego Związku Młodzieży, a także sekretarzem gazety Młodzież Robotnicza. Następnie podjął studia w sekcji żydowskiej Komunistycznego Uniwersytetu Mniejszości Narodowych Zachodu w Moskwie. Była to uczelnia partyjna, kształcąca działaczy komunistycznych głównie z krajów sąsiadujących ze Związku Radzieckiego. Po śmierci Włodzimierza Lenina w 1924 został delegowany do Humańskiego Komitetu Okręgowego KZM. Organizował tam tzw. zaciąg leninowski do tej organizacji. W 1925 został przyjęty do Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, a następnie przeniesiono go do Charkowa (gdzie pracował jako redaktor Młodej Gwardii) i Moskwy. W 1926 został wybrany na członka Centralnego Żydowskiego Biura Komitetu Centralnego Komsomołu. Dwa lata później sekcja polska Międzynarodówki Komunistycznej skierowała go do pracy partyjnej w kraju. Przeniósł się do Wilna, gdzie był sekretarzem komunistycznej młodzieżówki, a później Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi. Szybko jednak został aresztowany i przez trzy następne lata odbywał karę w wileńskich Łukiszkach. W 1932 wrócił do KPZB, tym razem jako sekretarz na Baranowicze i Słonim oraz Białystok. Od 1934 był kierownikiem krajowej redakcji wydawnictw KC KPZB, a także publikował testy w języku jidysz. W 1936 ponownie został aresztowany i skazany na 6 lat więzienia, z którego uwolnił go wybuch II wojny światowej i wkroczenie Armii Czerwonej. Został wówczas redaktorem dziennika Białystokier Sztern - żydowskiego organu Komitetu Obwodowego KPZR. Gdy w czerwcu 1941 wojska III Rzeszy zaatakowały Związek Radziecki, Smolar przebywał w Mińsku, gdzie następnie trafił do miejscowego getta. Tworzył tam komunistyczną partyzantkę, a po opuszczeniu getta został komisarzem politycznym sowieckich oddziałów partyzanckich działających w tym rejonie.
W 1946 jako repatriant powrócił do Polski i rozpoczął pracę w Centralnym Komitecie Żydów Polskich jako kierownik Wydziału Kultury i Propagandy oraz członek jego Prezydium. W latach 1949-1950 pełnił funkcję przewodniczącego CKŻP jako następca Adolfa Bermana, który wyjechał do Izraela. Następnie, aż do 1962 był przewodniczącym Zarządu Głównego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce. Do 1968 kierował Fołks Sztyme – organem prasowym PZPR w języku jidysz. Stanowisko to utracił w 1968 w wyniku antysemickiej nagonki, będącej następstwem wydarzeń marcowych. Wtedy też został usunięty z partii. W 1970 wyjechał przez Paryż do Izraela, gdzie pracował w Bibliotece Narodowej w Jerozolimie oraz na Uniwersytecie Tel Awiwu. Tam też zmarł w 1993. W Polsce pozostała jego żona Walentyna.
Odznaczenia
Grzegorz Smolar był wielokrotnie odznaczany przez władze PRL za walkę w sowieckiej partyzantce, w latach 1943-1944. W niektórych życiorysach podawał, że był członkiem Sztabu Zjednoczenia Partyzanckiego w południowej zonie Puszczy Białowieskiej. W rzeczywistości działał na terenie Puszczy Nalibockiej oraz w jej okolicach, ale przekłamanie to nie było zamierzone. Otrzymał stopień wojskowy lejtnanta i pod pseudonimem Jefim był redaktorem naczelnym pięciu gazet partyzanckich wydawanych w języku rosyjskim i jidysz. Odznaczony był Krzyżem Partyzanckim, Orderem Krzyża Grunwaldu III klasy, Orderem Sztandaru Pracy II klasy, Krzyżem Walecznych oraz Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Rodzina
Żoną Grzegorza Smolara była Walentyna Najdus (1909-2004), z którą związał się w 1940. Miał z nią dwóch synów:
Aleksandra (ur. 1940)- prezesa zarządu Fundacji im.Stefana Batorego
Po 1989 pełnił funkcję doradcy premierów Tadeusza Mazowieckiego (ds. politycznych) oraz doradcy Hanny Suchockiej (ds. polityki zagranicznej). Od początku lat 90. zasiadał we władzach krajowych Unii Demokratycznej i następnie Unii Wolności. W 1990 został prezesem zarządu Fundacji im. Stefana Batorego. Jest także członkiem rady European Council on Foreign Relations (ECFR).
W 2011 prezydent Bronisław Komorowski odznaczył go Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2009 za stworzenie forum poważnej debaty oraz dorobek w promowaniu demokracji, działalność naukową i zasługi dla polskiej służby zagranicznej minister Radosław Sikorski nadał mu Odznakę Honorową "Bene Merito"
Eugeniusza (ur. 1945) - dziennikarza
Po powrocie do Polski w 1997 zainicjował powstanie Inforadia. W 1998 wszedł w skład zarządu Polskiego Radia. Od 2002 do 2004 był jego dyrektorem programowym. W październiku 2005, gdy dotychczasowy prezes Janusz Reiter został ambasadorem w Waszyngtonie, objął na kilka lat stanowisko prezesa Centrum Stosunków Międzynarodowych.
W 2011 prezydent Bronisław Komorowski odznaczył go Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
Źródło:
http://pl.wikipedia.org http://www.ivrozbiorpolski.pl/index.php?page=smolar
Dołączył: 07 Sie 2011 Posty: 161
Post zebrał 1000000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:49, 01 Paź '11
Temat postu:
Czerwone Dynastie - Janusz Onyszkiewicz cz. 11
Kolejny "polski" eurodeputowany, powiązany rodzinnie z hersztem band UPA na tzw. Zakierzoni.
Gdy w latach 1943-1947 UPA realizowała pomysł Zakierzonii, dowodzący rejonem UPA "Zachód" Mirosław Onyszkiewicz "Orest" (w tej rodzinie było przynajmniej trzech zajmujących się wojskiem, byli jeszcze: Mirosław Onyszkiewicz "Myron” "Hałada" d-ca sotni UPA i Janusz Onyszkiewicz niedawny minister III RP obecnie kandydat SLD/UW/ wydał obwieszczenie by do 6 kwietnia 1944 r. wszyscy Polacy bez wyjątków opuścili opanowane przez UPA części województw: rzeszowskiego i lubelskiego, a w przyszłości miało dotyczyć to również nowosądeczczyzny w myśl haseł "Ukraina - i Zakierzonia - bude no bez Lachiw".
Pomysł przerwała zrealizowana dopiero w miesiącach kwiecień–lipiec 1947 r. akcja wojska wymierzona w zaplecza UPA znana pod kryptonimem Akcja Wisła. Nim to nastąpiło teren zabarwiał się krwią tysięcy ofiar obywateli polskich wielu narodowości. Szczególnie bowiem krwawo obchodzono się z ludźmi narodowości ukraińskiej opierającymi się hasłom towarzyszy Onyszkiewicza. Mimo upływu lat jednak w kołach skrajnie nacjonalistycznych Ukrainy pomysł nadal jest aktualny. Przypomina o tym rzeszowski pop. W roku 2006 w połowie października, gdy przypadała kolejna rocznica /1942r./ "powstania UPA" czyli rozpoczęcia przez nią mordów polskich obywateli Wołynia i Polesia pop uczcił rocznicę wybierając się do podkarpackiej
Pawłokomy by na mogiłach ofiar polityki Ukraińskiej Powstańczej Armii odprawić uroczyste prawosławne nabożeństwo dziękczynne. Pokazała to polska TV wcale nie krytykując popiego pomysłu.
Obecnie dostał realne pozwolenie by zacząć odtwarzać podstawy Zakierzonii. Dzieje się tak choćby dlatego, że podczas obecności w polskim rządzie panów Onyszkiewicza i Kuronia zawieszono uchwalanie przygotowanej już ustawy potępiającej zbrodnie Ukraińskiej Powstańczej Armii i obecnie możemy straszyć więzieniem polskie dzieci za machanie w powietrzu rączkami bo przecież są to faszyści proniemieccy, a nie możemy nic zrobić faszystom z Ukrainy za głoszone przez nich hasła bo nie ma takiego prawa. W tej lekcji współczesnej historii warto wspomnieć, że UPA jako twór przebywających w latach 1941-1944 na Ukrainie armii Wehrmahtu, a głównie formacji SS takich jak chociażby 10. dywizji pancernej SS "Frundsberg /w której służył niemiecki ochotnik pisarz Gűnter Grass/, czy 14 Dywizji Grenadierów Waffen SS-Galizien została stworzona by przy boku swoich mocodawców, których była sojusznikiem dzielnie wspierać niemieckie interesy faszyzmu na tych terenach.
Warto przypomnieć że stryj min.Onyszkiewicza to:
Mirosław Onyszkiewicz ps. Orest, Biłyj, Bohdan, Ołeh , ur. 1911 w Uhnowie koło Sokala, zm. 6 lipca 1950 – pułkownik faszystowskiej UPA dowódca VI Okręgu "Sian", strukturach OUN członek Krajowego Prowydu i referent do spraw wojskowych.
Początkowo dowodził kureniem UPA, który dokonał mordów na polskiej ludności we wsiach m.in. Tamoszyn, Posadów i Podlodów w okolicy Tomaszowa Lubelskiego oraz Ostrów i Chlewiska w rejonie Bełżca.
Oddział znany jest też z akcji zlikwidowania oddziału AK oraz wymordowania polskich partyzantów i spadochroniarzy pod Dachnowem.
Od kwietnia 1943 szef sztabu Okręgu UPA "Buh".
W połowie marca 1945 Mirosław Onyszkiewicz mianowany został dowódcą VI Okręgu UPA Sian (tzw. Zakierzoński Kraj). Podległe mu oddziały dokonały szeregu grabieży i mordów na terenach województw lubelskiego, rzeszowskiego i krakowskiego. 2 marca 1948 został aresztowany we Wrocławiu. Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie skazał go 2 czerwca 1950 na karę śmierci. Wyrok wykonano 6 lipca.
Dołączył: 07 Sie 2011 Posty: 161
Post zebrał 1000000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:29, 03 Paź '11
Temat postu: Czerwone Dynastie - Rodzina Toruńczyków cz.12
Henryk Toruńczyk (ur. 8 lutego 1909 we Włocławku, zm. 18 stycznia 1966) – komunista żydowskiego pochodzenia, pułkownik Ludowego Wojska Polskiego.
Przed wojną należał do antypolskiej tzw.Komunistycznej Partii Polski. Ukończył studia w Belgii, uzyskując tytuł zawodowy inżyniera tekstylnego oraz podchorążówkę w Polsce. W latach 1937- 1939 brał udział jako ochotnik w wojnie domowej w Hiszpanii. W 1938 kolejno: adiutant w batalionach im. Palafoxa i Mickiewicza, następnie szef sztabu brygady pod dowództwem Bolesława Mołojca. Po rozwiązaniu brygad pozostał w Hiszpanii by, w 1939 w stopniu majora, objąć dowództwo powtórnie sformowanej XIII Brygady Międzynarodowej. Następnie objął dowództwo wszystkich jednostek międzynarodowych.
XIII Brygada Międzynarodowa im. Jarosława Dąbrowskiego, potocznie: Dąbrowszczacy – grupa polskich komunistów i zdrajców narodowych, wojny domowej w Hiszpanii w latach 1936−1939, walczących w składzie terrorystycznych Brygad Międzynarodowych po stronie wojsk republikańskich [sowieckich] przeciwko wojskom gen. Francisco Franco. Faktycznie, tak jak wszystkie Brygady Międzynarodowe XIII Brygada była organizowana i nadzorowana przez Komintern i sowieckie służby bezpieczeństwa NKWD.
Komunistyczni bojówkarze rozpalili ogień wojny domowej w Hiszpanii w katolickim kraju. Wojnę o niebywałej eskalacji nienawiści, zniszczenia, zwyrodnienia. Jej znaki szczególne to:
eksplozja nienawiści do Kościoła katolickiego trwającej i obecnie w UE;
wymordowanie prawie siedmiu tysięcy zakonników i księży, w tym trzynastu biskupów;
zniszczenie setek kościołów i klasztorów;
rabunek i zagłada bezcennych dóbr kultury;
rzeź 300 tysięcy ludzi, w tym inteligencji hiszpańskiej i około 30 tys. zaginionych;
niezliczone tysiące Hiszpanów mordowanych w więzieniach;
setki tysięcy uciekinierów za granicę przed represjami władz centrolewicy socjalistycznej hiszpańskiej republiki bolszewickiej.
Za to Henryk Toruńczyk został pozbawiony obywatelstwa polskiego przez władze polskie II RP.
Po zakończeniu walk przekroczył granicę francuską i został internowany w obozach: Vernet i Dżilfa. W 1943 uciekł do ZSRR. Został tam, w stopniu pułkownika, dowódcą Samodzielnego Batalionu Szturmowego. Pierwszy dowódca zbrodniczego Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego od marca do maja 1945. Po wojnie został oddelegowany do administracji Ziem Odzyskanych, a następnie został dyrektorem departamentu w Ministerstwie Przemysłu Lekkiego.
Syn aktywisty Bundu. Ojciec profesora topologii, Adama Henryka Toruńczyka, i publicystki i wydawcy Barbary Toruńczyk, twórczyni "Zeszytów Literackich".
Barbara ToruńczykBarbara Toruńczyk - córka Henryka Toruńczyka (pseud. Julia Juryńska, ur. 26 września 1946 r. w Warszawie), publicystka, eseistka, historyk literatury, wydawca, przyjaciółka Adama Michnika.
Córka komunisty Henryka (1909-1966) i Romany (1915-2000) Toruńczyk. Studiowała socjologię na Wydziale Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego (1964-1968) oraz Wydziale Filozofii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego (mgr 1974).
W 1963 r. uczestniczyła w zebraniach Klubu Poszukiwaczy Sprzeczności, założonego przez Jana Grossa, Jana Kofmana i Adama Michnika.
Uczestniczka wydarzeń marcowych 1968, aresztowana i wyrzucona z UW z zakazem studiów na uczelniach państwowych).
Współpracowniczka KOR (1976-1981), następnie Towarzystwa Kursów Naukowych (1977-1981). W latach 1978-1981 współpracownik Oficyny Literackiej NOW-a, "Biuletynu KOR", czasopisma "Krytyka". Od 1979 do 1980 r. redaktor pisma Res Publica.
W 1982 r. w Paryżu założycielka i redaktor naczelny kwartalnika "Zeszyty Literackie". W latach 1986-1987 przebywała na stypendium The Mary Ingraham Bunting Institute Radcliff College (USA).
Zamężna z Roberto Salvadorim. Mieszka w Warszawie, na Ochocie.
Jest autorką listu otwartego w obronie przywilejów komunistów tzw. Polaków walczących w Brygadach Międzynarodowych w hiszpańskiej wojnie domowej 1936-1939 po stronie sowieckiej (walczył w nich jej ojciec).
Źródło:
http://www.ivrozbiorpolski.pl/index.php?page=torunczyk
Dołączył: 18 Kwi 2010 Posty: 2310
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:37, 03 Paź '11
Temat postu:
Nie rozumiem tej talmudyczno-naszodziennikowej logiki ,no nie rozumiem i basta .
Cytat:
Komunistyczni bojówkarze rozpalili ogień wojny domowej w Hiszpanii w katolickim kraju. Wojnę o niebywałej eskalacji nienawiści, zniszczenia, zwyrodnienia.
Słabo znającym historię a także leniom którym nie chce się zerknąć do stosownych źródeł przypominam :
w owe "dni " w Hiszpanii doszło do takiej samej sytuacji jak w dzisiejszej Libii .Przeciw legalnemu rządowi ,rządowi wybranemu w demokratycznych wyborach wystąpili "zbuntowani" powstańcy pod dowództwem gen Franco wspieranego przez nazistowskie Niemcy.
Polityczny kierunek o którym zdecydowali Hiszpanie jest dla mnie sprawą nieistotną ,istotne jest tylko to, że zdecydowała o nim większość w drodze parlamentarnych wyborów.
Rebelia gen Franco wzburzyła wszystkich w miarę uczciwych ludzi .Z całego świata ściagali romantycy ,idealiści ,i bóg wiek kto jeszcze ,aby wspomóc Hiszpanow w obronie ich prawa do dokonywania wolnych wyborów .Byli również i komuniści ale co z tego ? ( był też Ernest Hemingway którego nie lubię za to że on lubił corridy )
Reżim gen Franco w rankingu krwawych reżimów zajmuje I miejsce .196.200 wydanych i wykonanych wyroków śmieci ,groby zamordowanych bez wyroku odnajduje się do dziś .
Według danych międzynarodowych instytucji humanitarnych w frankistowskiej Hiszpanii w wyniku represji życie straciło 1.07 % - 1.3 % populacji ( represje Suharto Indonezja 1.04 % populacji ,Południowa Korea 1950r 1.1% populacji,Chile Pinocheta 0.7% populacji , w ZSRR: 0.39 % populacji )
_________________ sasza.mild.60@mail.ru
Dołączył: 07 Sie 2011 Posty: 161
Post zebrał 1000000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:24, 04 Paź '11
Temat postu: Czerwone Dynastie - Magdalena Środa cz. 13
Profesor Edward Ciupak
Zarejestrowany przez wywiad PRL jako kontakt informacyjny „Gabriel. Wieloletni współpracownik Urzędu ds. Wyznań, ateista, przez niemal całe życie zawodowe zajmował się Kościołem katolickim. Urząd ten, zlikwidowany w końcu 1989 r., był częścią aparatu kontroli i represji PRL, stosowanych wobec kościołów i związków wyznaniowych. Profesor komunistycznej Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR.
W okresie PRL Edward Ciupak był szczęśliwym posiadaczem służbowego paszportu uprawniającego go do wyjazdu na Zachód Europy. Wielokrotnie przebywał we Francji, gdzie kilka razy zabrał córkę Magdalenę (obecnie Środę, znaną z łamów „Gazety Wyborczej” i „Wprost” filozof, ateistkę, przeciwniczkę lustracji, zwolenniczkę ruchów feministycznych i proaborcyjnych).
Według archiwów służb specjalnych PRL, prof. Ciupak został pozyskany przez Departament I (wywiad) przed wyjazdem do Francji. W kartotece figuruje jako kontakt informacyjny – była to jedna z kategorii świadomej współpracy z wywiadem cywilnym PRL.
Wykorzystywanie kontaktu informacyjnego „Gabriel” wywiad PRL rozpoczął w maju 1965 r. Z odręcznych notatek wynika, że podczas rozmowy z 20 kwietnia 1965 r. z pracownikiem paryskiej rezydentury ps. „Sawan” Edward Ciupak przekazywał informacje na temat prof. Swieżawskiego, który uzyskał stypendium francuskie. Przekazywał również bardzo szczegółowe informacje dotyczące dr. Malanowskiego z katedry socjologii UW, który przebywał we Francji.
Według dokumentów bezpieka oczekiwała od „Gabriela” przede wszystkim dokładnych informacji na temat polskiego Kościoła we Francji. „Rozmówca był bardzo otwarty i chętny do pomocy, wspominając, że w kraju jest wykorzystywany jako ekspert przez Urząd do spraw Wyznań” – czytamy w notatce rezydenta.
Z dokumentów wynika, że funkcjonariusze wywiadu PRL mieli o swoim rozmówcy bardzo dobre zdanie – rezydent wywiadu opisywał, że jego źródło jest komunikatywne i ma z nim w rozmowie „bardzo bezpośredni kontakt”, a „idąc do niego z konkretnym pytaniem, można liczyć »na pewniaka« na wyczerpującą odpowiedź”.
Wywiad PRL z gorliwością zajmował się emigracją polityczną i polskimi parafiami w Paryżu. Szczególną uwagą Departamentu I cieszyła się Polska Misja Katolicka. Zbierano o niej szczegółowe informacje – w dokumentach znajduje się m.in. tajna notatka „Sawana” z rozmowy z dr. Edwardem Ciupakiem sporządzona 21 stycznia 1965 r.: „E. Ciupak został wprowadzony przez Marka Śliwińskiego na spotkania urządzane w Paryżu przez zakonnika Placyda Galińskiego. M. Śliwiński przebywa we Francji na paszporcie PRL, ukończył on studia socjologiczne na UW.
Placyd Galiński pochodzi z klasztoru z Tyńca, ma paszport polski, nosi się z zamiarem powrotu do kraju. W każdy czwartek przy ul. 19 Maitre-Abert (Hotel Etienne Delet) Galiński organizuje dyskusje na tematy religijne. Omawia on np. biblię. (…) W soboty odbywają się spotkania towarzyskie (…). Poza tym Galiński przyjmuje indywidualnie. Poszukuje on mieszkań i pracy dla ludzi przyjeżdżających z kraju. (…) Ciupak twierdzi, że cała ta impreza ma inny niż tylko religijny charakter. Rozmówca mój nadal będzie się interesował Galińskim” – raportował do centrali „Sawan”.
Z dokumentów wynika, że „Gabriel” we Francji śledził sprawy parafii polskiej. „Przesiaduje w kościołach, robi wywiady wśród wiernych, zna wielu księży, rozmawia w Misji Katolickiej, szpera w bibliotekach Misji” – pisał rezydent polskiego wywiadu, zaznaczając, że jego kontakt świetnie orientuje się w tematach problematyki interesujących SB, w tym dotyczących związków Kościoła we Francji z polską emigracją, polskiej Misji Katolickiej i seminariów duchownych. „Gabriel” wskazywał m.in., że przepływ pieniędzy do Polski z Paryża odbywa się przez sprzedaż w kraju dewocjonaliów pochodzenia francuskiego.
Jednym z zadań „Gabriela” było dokonanie opisu struktury instytucji związanych z polskim Kościołem we Francji. W czasie rozmów kontakt informacyjny sam zwrócił bezpiece uwagę na celowość uważnego śledzenia publikacji „Głosu Katolickiego” wydawanego we Francji. Sugerował pomoc w tym zakresie, dorzucając, iż jest w kontakcie z redaktorem naczelnym ks. Adolfem Józefem Stopą.
Pracownicy wywiadu potwierdzali później znajomość tematyki przez „Gabriela” i to, jak wartościowym jest źródłem. Doceniali jakość informacji, rewanżując się zwerbowanemu, obdarowując go regularnie za pośrednictwem rezydenta prezentami w postaci papierosów i alkoholu.
W dokumentach przechowywanych w IPN dotyczących prof. Ciupaka znajduje się kilkustronicowa, odręcznie sporządzona notatka na temat studenckiej pielgrzymki z Paryża do Chartres, gdzie stoi konsekrowana w 1260 r. gotycka katedra pw. Najświętszej Marii Panny.
Prof. Ciupak przyznał, że był na tej pielgrzymce.
Z dokumentów wynika, że „Gabriel” po pielgrzymce do Chartres przekazał wywiadowi PRL informacje, które uznano za interesujące. Dotyczyły one relacji między Misją i seminarium księży oraz roli ks. Stopy.
„Gabriel” opisał organizatorów pielgrzymki: ks. Georgesa Wierusza Kowalskiego i ks. Burzawę, scharakteryzował też grupę polskiej młodzieży emigracyjnej na podstawie swoich obserwacji. Przekazał, że jej poglądy nie pokrywają się z „ideologią propagowaną przez Wolną Europę” o prześladowaniu Kościoła katolickiego w Polsce. Jednocześnie „Gabriel” donosił, że księża przyjeżdżający do Francji z kraju są traktowani przez emigrację jak bohaterowie. „Podejmują po przyjeździe intensywną pracę duszpasterską, manifestując, iż jest ona ograniczana w PRL. Ich kontakty ograniczają się do młodzieży emigracyjnej. Z innych moich obserwacji wynika, że nie mają oni wpływu na tzw. starą emigrację zarobkową, która przyjechała do Francji w latach międzywojennych” – pisał „Gabriel”.
Po powrocie do kraju Edward Ciupak podjął pracę w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie wykładał do 2005 r. Pracował także w Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR. Dzisiaj prof. Ciupak, chociaż jest już na emeryturze, nadal kształci młode kadry. Jest dziekanem Wyższej Szkoły Administracyjno-Społecznej w Warszawie, wykłada też w warszawskiej Wyższej Szkole Finansów i Zarządzania. Na kierunku neuropsychologia kliniczna zajęcia prowadzi obok prof. Janusza Czapińskiego, a jego kolegami-wykładowcami na tej uczelni są m.in. prof. Lew Starowicz i dr Waldemar Gontarski.
Profesor Edward Ciupak jest ojcem Magdaleny Środy.
Magdalena Środa (ur. 7 stycznia 1957 w Warszawie) – teoretyk etyki, filozofka, publicystka, feministka; ateistka, przeciwniczka lustracji, zwolenniczka ruchów feministycznych i proaborcyjnych. Była wiceminister w rządzie Marka Belki.
Od 1993 redaktor Przeglądu Filozoficznego, od 1994 sekretarz redakcji pisma Etyka. Jest stałą felietonistką „Gazety Wyborczej” i profesorem Uniwersytetu Warszawskiego.
16 sierpnia 2004 premier Marek Belka powołał Magdalenę Środę na stanowisko Pełnomocnika Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn.
Minister Środa wzbudziła kontrowersje, kiedy 8 grudnia 2004 Agencja Reutera podała wiadomość o jej wypowiedzi na konferencji w Sztokholmie dotyczącej "morderstw honorowych". Środa powiedziała, że:
Katolicka, w przeważającej mierze, Polska, choć wolna od "honorowych zabójstw", ma problemy ze zjawiskiem stosowania przemocy wobec kobiet, mające źródło w silnym wpływie Kościoła Katolickiego na życie publiczne. [...] Katolicyzm nie wspiera bezpośrednio, ale też nie sprzeciwia się przemocy wobec kobiet. Istnieją jednak pośrednie związki, poprzez kulturę, która jest silnie oparta na religii.
Początkowo Środa zaprzeczyła tym doniesieniom; następnie przyznała, że mogła użyć podobnych słów, ale wynikało to ze słabej znajomości angielskiego. W rezultacie nacisku mediów premier Marek Belka postanowił ukarać Środę: pełnomocniczka miała stać się podsekretarzem stanu w Ministerstwie Polityki Społecznej. Magdalena Środa oceniła ten pomysł jako "cios w urząd i prawa kobiet" i zagroziła dymisją; premier ustąpił.
Źródło:
http://www.ivrozbiorpolski.pl/index.php?page=ciupak
Dołączył: 07 Sie 2011 Posty: 161
Post zebrał 1000000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:29, 05 Paź '11
Temat postu: Czerwone Dynastie - Helena Łuczywo cz.14
Ferdynand Chaber (ur. 16 kwietnia 1907 w Tarnowie, zm. 7 maja 2005 w Warszawie) – żydowski działacz komunistyczny.
Syn bogatej rodziny żydowskich handlarzy winem. Został on w latach dwudziestych komunistą.
Studiował prawo i ekonomię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od marca 1929 roku był członkiem antypolskiej Komunistycznej Partii Polski (pseudonimy "Krzysiek", "Bolek"). Przed II wojną światową spędził 6 lat w więzieniu, skazany za działalność przeciwko suwerenności i niepodległości Polski. Okres II wojny światowej spędził spokojnie w Związku Radzieckim. Do 1941 roku przebywał we Lwowie, biorąc czynny udział w sowieckich strukturach okupacyjnych niszczących polski Lwów.
W kwietniu 1945 roku został skierowany do pracy w cenzurze prasowej Polski Ludowej, po jej wydzieleniu z Wydziału Propagandy. Został kierownikiem wydziału w Centralnym Biurze Kontroli Prasy w II Departamencie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, a następnie przeniesiony do pracy w Komitecie Centralnym PPR (gdzie był zastępcą kierownika Wydziału Prasy i Wydawnictw KC oraz zastępcą Wydziału Propagandy). Funkcję tę pełnił również w PZPR, aż do przejścia na emeryturę w 1967 roku.
Pochowany na cmentarzu żydowskim przy ulicy Okopowej w Warszawie (kwatera 2).
Ferdynand Chaber jest ojcem Heleny Łuczywo.
Helena Łuczywo nazwisko swe odziedziczyła po mężu Witoldzie Łuczywo, działaczu opozycji demokratycznej i organizatorze podziemnej poligrafii w czasach PRL-u.
Jest córką działaczy komunistycznych żydowskiego pochodzenia, Ferdynanda Chabera (1907– 2005) i Doroty (Debory) z domu Guter. Rozwiedziona z Witoldem Łuczywą, działaczem opozycji demokratycznej i organizatorem podziemnej poligrafii w czasach PRL-u. Mają córkę Łucję, absolwentkę Wydziału Stosowanych Nauk Społecznych i Resocjalizacji Uniwersytetu Warszawskiego.
Przyjaciółka Adama Michnika.- Helena Łuczywo jest absolwentką Liceum im. Klementa Gottwalda, czeskiego komunisty. Utworzone w 1951 roku było jedynym warszawskim liceum bez lekcji religii. Uczniowie rekrutowali się wyłącznie z rodzin stalinowskich aparatczyków, prokuratorów wojskowych, oficerów politycznych, zamieszkujących pobliskie wojskowe bloki w rejonie ulic: Nowowiejska, Piękna i Filtrowa.
Helena Łuczywo była oczywiście uczestniczką żydowskich ruchawek w marcu 1968 roku. Należała do Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej (przybudówka PZPR). W 1977 współzakładała i do 1981 redagowała pismo „Robotnik”, w 1981 była redaktor naczelną agencji prasowej „Solidarność” i pracowała dla „Daily Telegraph”, w latach 1982-1989 redagowała „Tygodnik Mazowsze”, największe pismo podziemnej „Solidarności”. W 1989 uczestniczyła ze strony opozycyjnej w obradach rady ds. mediów Okrągłego Stołu, no bo przecież do tak ważnych rozmów nie wolno było dopuścić opozycji narodowej i antykomunistycznej a tylko tą związaną z lewackim KOR.
W 1989 wraz z Michnikiem założyła „Gazetę Wyborczą” , w której objęła stanowisko zastępcy redaktora naczelnego Adama Michnika. Do 2004 była wiceprezesem zarządu Agory. W latach 2004-2007 była faktyczną naczelną „Gazety Wyborczej”.
Międzynarodowa masoneria wyraziła jej nie raz swe uznanie: W 1989 otrzymała nagrodę Harvard University Niemann Foundation Lyons Award for Conscience and Integrity in Journalism, w 1986 – Radcliffe’s Bunting Institute Peace Fellowship, a w 1999 została wyróżniona Knight International Press Fellowship Award.
Według miesięcznika „Forbes” Helena Łuczywo należy do najbardziej wpływowych kobiet w Polsce. W 2008 roku znalazła się na 5. miejscu w rankingu „Forbesa”. W 2002 roku oraz w latach 2004-2005 notowana była na liście najbogatszych Polaków tygodnika „Wprost”.
Należy ją podziwiać, iż w kraju „tak wściekle antysemickim”, jak Polska, uzyskała nie tylko olbrzymie wpływy polityczne, ale i olbrzymie bogactwo, o którym przeciętny Polak nawet by nie umiał zamarzyć, a jakby nawet zamarzył, to by go wtrącono do więzienia za antysemityzm.
W Internecie pojawiła się informacja że Helena Łuczywo- Chaber jest ...ciotką posła Pawła Kowala [rozłamowca PiS], przywódcy PJN oraz że wsparła kongres założycielski PJN!!!
Paweł Kowal od 2009 poseł do Parlamentu Europejskiego, sympatyk Bandery i gloryfikator OUN-UPA w Polsce., za co otrzymał Ukraiński order "Za Zasługi" trzeciego stopnia. Jako polski eurodeputowany skrytykował rezolucję PE z 25.02.2010 potępiającą odznaczenie Bandery tytułem Bohatera Ukrainy.
Dołączył: 17 Sie 2009 Posty: 1441
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:40, 05 Paź '11
Temat postu:
Witam
napisałeś ,jeden z kilku tu na tym ,,forum" najwartościowszych tematów .
Warto jest ,kiedy jeszcze możesz i chcesz ,abyś zrobił z tego temat autorski .
Bo to nie są dyskusje ogólne ,a sprawy najwyższej wagi .
pozdrawiam.
_________________ bankierska lichwa - nowoczesne niewolnictwo -złudzenia na raty /
NIE WIERZĘ POLITYKOM -NIE . / bo to sprzedajne marionetki i cyniczni psychopaci /
Dołączył: 07 Sie 2011 Posty: 161
Post zebrał 1000000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:05, 06 Paź '11
Temat postu: Czerwone Dynastie - Rodzina Michników cz.15
Ozjasz Szechter (ur. 1901, zm. 1982) - działacz komunistyczny i antypolski, pochodzenia żydowskiego.
Jego synem ze związku z Heleną Michnik jest Adam Michnik.
W dwudziestoleciu międzywojennym aktywnie działał w ruchu komunistycznym. We Lwowie był członkiem młodzieżowej bojówki komunistycznej. Później jednym z funkcyjnych działaczy nielegalnej Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy.
Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy konsekwentnie dążyła do rozbicia Polski, oderwania wielkiej części jej ziem i przyłączenia do już rusyfikowanej skrajnym sowieckim terrorem wschodniej Ukrainy. Ozjasz Szechter był starym, wypróbowanym agentem Moskwy w Polsce. I wchodził wraz z Brystygierową, Bermanem, Chajnem, Groszem, Kasmanem i innymi w skład wydzielonej komórki, bezpośrednio podporządkowanej Moskwie. Był też zwolennikiem Paktu Ribbentrop-Mołotow oraz popierał aktywnie oderwanie wschodnich terytoriów II RP i wcielenie ich siłą do ZSRR, a co za tym idzie walnie przyczynił się do IV rozbioru Polski.
Ozjasz Szechter [u góry z lewej]. Obok niego Joanna Szczęsna i Bogusława Blajfer, w pierwszym rzędzie Henryk Wujec i Aleksander Hauke-Ligowski.
Brał udział w operacji szpiegowskiej NKWD przeciw Polsce pod kryptonimem Koń Trojański (w Obszarze C - Zachodnim). Został za to aresztowany i skazany w tzw. procesie łuckim w 1934. (nazwa wzięła się od miejscowości Łuck), załamał się i sypał współtowarzyszy, tłumacząc to rzekomymi torturami w śledztwie. Gdy później wyszło na jaw że nic takiego nie miało miejsca, nie zrobił już znaczącej kariery w Polsce Ludowej. Ale nie został też odrzucony przez władców PRL. Mieszkanie „dostał” w Alei Przyjaciół (w czasie okupacji była to dzielnica tylko dla Niemców, po wojnie dla nowych okupantów czyli komunistów).
Po wojnie Szechter był członkiem kierownictwa Komitetu Organizacyjnego Żydów w Polsce. Pracował jako kierownik Wydziału Prasowego Centralnej Rady Związków Zawodowych, a następnie jako zastępca redaktora naczelnego pisma związkowego "Głos Pracy" oraz redaktor w wydawnictwie Książka i Wiedza. Ciekawe, że szefem Szechtera w tej gazecie kadłubowych związków zawodowych był Bolesław Gebert, ojciec obecnego podwładnego Michnika - Dawida Warszawskiego (Geberta).
W latach 60. związał się ze środowiskami kontestującymi system polityczny. W maju 1977 wziął udział w odbywającej się w warszawskim kościele św. Marcina głodówce protestacyjnej przeciwko uwięzieniu przez władze PRL kilkudziesięciu działaczy KOR-u.
Stefan Michnik ur. 28 września 1929 w Drohobyczu – syn Heleny Michnik i przyrodni brat Adama Michnika, kapitan Ludowego Wojska Polskiego, sędzia, adwokat. Był również informatorem i rezydentem Informacji Wojskowej, sądowy morderca.
Był aktywnym działaczem w Związku Walki Młodych. W 1948 r. został sekretarzem koła Związku Młodzieży Polskiej na terenie elektrowni w Warszawie, gdzie pracował jako laborant-elektryk. 7 grudnia 1947 r. wstąpił do PPR, a później do PZPR. Z rekomendacji partii 28 sierpnia 1949 r. zapisał się jako ochotnik do Oficerskiej Szkoły Prawniczej w Jeleniej Górze. Studiował tam do 25 lutego 1951 r. W 1950 r. został członkiem egzekutywy Oddziałowej Organizacji Partyjnej PZPR w tej szkole.
W 1950 r. został płatnym, dobrowolnym tajnym informatorem służby bezpieczeństwa o pseudonimie "Kazimierczak". Wkrótce awansował na rezydenta Informacji Wojskowej w Jeleniej Górze.
27 marca 1951 r., po ukończeniu Oficerskiej Szkoły Prawniczej, został asesorem w Wojskowym Sądzie Rejonowym w Warszawie, w stopniu podporucznika w wieku 22 lat. Jednocześnie został rezydentem Wydziału Informacji Garnizonu Warszawskiego, który miał sześciu informatorów o pseudonimach: "Chętki", "Czaruch", "Romański", "Szych" (lub "Szycha"), "Zbotowski" i "Żywiec". W 1952 r. przekwalifikowano go z rezydenta na tajnego informatora. 10 czerwca 1953 r. podjęto decyzję o zaprzestaniu współpracy z "Kazimierczakiem".
W kwietniu 1952 r. został porucznikiem i zaczął przewodniczyć składom sędziowskim sądzącym schwytanych członków żołnierzy podziemia niepodległościowego i członków dawnej partyzantki antyhitlerowskiej. 20 listopada 1953 r. przestał pracować w Wojskowym Sądzie Rejonowym. Objął wówczas stanowisko kierownika gabinetu Katedry Nauk Wojskowo-Prawniczych Wojskowej Akademii Politycznej im. F. Dzierżyńskiego w Warszawie kierowanej przez Polana-Haraschina.
Nigdy nie ukończył studiów prawniczych. Próbował uzupełnić swą wiedzę, studiując na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Jednak po czterech latach nauki w 1955 r. zaliczył tylko I stopień studiów prawniczych.
Od 10 grudnia 1955 r. był instruktorem Wydziału Szkolenia Oddziału I Organizacji i Planowania Zarządu Sądownictwa Wojskowego. W roku 1956 w wieku 27 lat awansował do stopnia kapitana, aby rok później dobrowolnie odejść z wojska. Według innych danych 26 lipca 1957 r. kapitan Stefan Michnik został przeniesiony do rezerwy ze względu na opisanie jego działań w raporcie Komisji Mazura. Przez kilka miesięcy w latach 1957-1958 był adwokatem w Warszawie. Następnie, w latach 1958-1968, redaktorem w Wydawnictwie MON. Przez kilka miesięcy na przełomie lat 1968-1969 był likwidatorem szkód stołecznego PZU.
Oskarżany o zbrodnie stalinowskie oficer Ludowego Wojska Polskiego, sędzia w Wojskowym Sądzie Rejonowym w Warszawie w latach 1951-1953, gdzie był przewodniczącym składów sędziowskich orzekających często karę śmierci na żołnierzach podziemia antykomunistycznego, wywodzących się z dawnych oddziałów AK, BCh i NSZ.
Był sędzią między innymi w procesach:
majora Zefiryna Machalli (wyrok śmierci, pośmiertnie rehabilitowany, skład sędziowski podjął wspólną decyzje o niedopuszczeniu obrońcy do procesu, o wykonaniu wyroku nie poinformowano rodziny),
pułkownika Maksymiliana Chojeckiego (niewykonany wyrok śmierci),
por. Andrzeja Czaykowskiego, w którego egzekucji uczestniczy,
majora Jerzego Lewandowskiego (niewykonany wyrok śmierci),
pułkownika Stanisława Weckiego wykładowcy Akademii Sztabu Generalnego (13 lat więzienia, zmarł torturowany, pośmiertnie zrehabilitowany),
majora Zenona Tarasiewicza,
pułkownika Romualda Sidorskiego redaktora naczelnego Przeglądu Kwatermistrzowskiego (12 lat więzienia, zmarł wskutek złego stanu zdrowia, pośmiertnie zrehabilitowany),
podpułkownika Aleksandra Kowalskiego,
majora Karola Sęka, artylerzysty spod Radomia, przedwojennego oficera, potem oficera Narodowych Sił Zbrojnych (wyrok śmierci, stracony w 1952 roku).
Był również sędzią w tzw. "sprawach odpryskowych" od procesu generałów (sprawy Tatara).
Wymieniony przez Komisję Mazura jako jeden z sędziów łamiących praworządność.
W 1969 r. po wydarzeniach marcowych 1968 r. wyjechał do Szwecji (odmówiono mu wizy USA), gdzie mieszka do dziś jako emerytowany bibliotekarz w miasteczku Storvreta, około 10 kilometrów od Uppsali. W latach 70 współpracował z Radiem Wolna Europa i publikował w paryskiej "Kulturze" teksty na temat Czechosłowacji w roku 1968 (pod pseudonimem Karol Szwedowicz).
Po 1989 r jego postawa spotkała się z próbą tłumaczenia jej naiwnością przez Adama Michnika. Jednak od sierpnia 2007 Instytut Pamięci Narodowej rozważa wniosek o jego ekstradycję któremu to sprzeciwia się środowisko Gazety Wyborczej.
Źródło:
http://www.ivrozbiorpolski.pl
Dołączył: 07 Sie 2011 Posty: 161
Post zebrał 1000000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:20, 12 Paź '11
Temat postu: Czerwone Dynastie - Henryk Wujec cz.16
Henryk Wujec (ur. 25 grudnia 1940, w oficjalnych dokumentach 1 stycznia 1941w Podlesiu koło Biłgoraja) –pochodzi z rodziny chłopskiej, polityk, fizyk, działacz „opozycji” w czasach PRL, poseł na Sejm na Sejm X, I, II i III kadencji, były wiceminister rolnictwa, mąż Ludwiki Wujec
W 1970 ukończył studia na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego, a w 1977 studia podyplomowe z zakresu technologii elektronowej na Politechnice Warszawskiej. W 1962 został członkiem Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie.
W latach 1968-1978 był zatrudniony w fabryce półprzewodników "Tewa" i Unitra-Cemi, gdzie w 1975 został kierownikiem Laboratorium Badań Niezawodności. W latach 1976-1977 był współpracownikiem Komitetu Obrony Robotników zwanego również „Różowym Salonem”, następnie do 1981 członkiem Komitetu Samoobrony Społecznej KOR. Za współpracę z tą organizacją w 1978 został wyrzucony z pracy.
Od 1978 do 1981 był pracownikiem Zespołu Elektryki w Polskim Komitecie Normalizacji Miar i Jakości. Organizował i redagował podziemne czasopismo "Robotnik", znalazł się wśród założycieli Wolnych Związków
Zawodowych. W 1980 wstąpił do NSZZ "Solidarność", zasiadał we władzach krajowych i mazowieckich związku. Od 13 grudnia 1981 do września 1982 był internowany, następnie do 1984 i ponownie od czerwca do września 1986 więziony. Po zwolnieniu do 1989 pracował w Centralnym Ośrodku Badawczym Normalizacji.
W latach 1987-1988 był członkiem, a od 1988 do 1990 sekretarzem Komitetu Obywatelskiego przy przewodniczącym NSZZ "Solidarność" Lechu Wałęsie. W 1989 brał udział w obradach Okrągłego Stołu w zespole ds. pluralizmu związkowego, po których to otrzymał lukratywne posady o które to, jeszcze walczył jako korowiec.
W latach 1989-2001 był etatowym posłem na Sejm X, I, II i III kadencji z ramienia Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego, Unii Demokratycznej, a następnie Unii Wolności. Zasiadał w Komisji Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej oraz Komisji Finansów Publicznych. Pełnił funkcje sekretarza OKP, klubów parlamentarnych UD i UW, następnie (1997-1999) wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego Unii Wolności (1997-1999).
W rządzie Jerzego Buzka (od 1999 do 2000) zajmował stanowisko sekretarza stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Po zakończeniu pracy w parlamencie w 2002 został był zatrudniony w Towarzystwie Inwestycji Społeczno-Ekonomicznych.
Od 2005 należał do Partii Demokratycznej, z której wystąpił w 2006. Związany z Forum Liberalnym.
Reprezentuje ideologię Gazety Wyborczej, jedynie „słuszną” obecnie w Polsce.
Aktywista forum polsko-ukraińskiego, sympatyk OUN-UPA i wielbiciel Bandery.
W dn.03.08.09 w programie TVN-24 w brutalny sposób zaatakował ks.Isakowicza-Zaleskiego przyrównując go do Gomółki a z drugiej strony stanął w obronie Stepana Bandery, przywódcy faszystów ukraińskich odpowiedzialnego za ludobójstwo Polaków przez OUN –UPA na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej. Oberwało się też środowiskom kresowym a sam Wujec stwierdził że był osobiście w Porycku i widział tam jeden krzyż to po co ta cała wrzawa a najlepiej to by, było aby Polacy przeprosili Ukraińców za to że Ukraińcy mordowali Polaków.
Ciekawie o Wujcu pisze też Stanisław Michalkiewicz.
Biłgorajski chłop opętany przez Żydów – Stanisław Michalkiewicz
Pisząc o Władysławie Machejku Stefan Kisielewski nazwał go „chłopem opętanym przez komunistów”. Lista opętanych na Władysławie Machejku oczywiście się nie kończy. Kolejnym przykładem opętanego chłopa jest Henryk Wujec, mąż pani Ludwiki Okrętówny, córki zasłużonego ubeka Zygmunta, a tak naprawdę – Nachamiasza Okręta. Różnica między Henrykiem Wujcem i Władysławem Machejkiem polega na tym, że Władysław Machejek został opętany przez komunistów, podczas gdy biłgorajski chłop Henryk Wujec – przez Żydów, którzy bywają komunistami albo nieprzejednanymi antykomunistami – w zależności od mądrości etapu. Czy jednak są akurat komunistami, czy „lewicą laicką” – tak czy owak tworzą tzw. warszawski Salon, w którym co prawda nie ma podłogi, ale za to są fumy oraz koneksje i fortuny – te ostatnie – prawdziwe. Najwyraźniej „Salon”, a zwłaszcza – jego możliwości, musiały biłgorajskiemu chłopu zaimponować do tego stopnia, że za swój punkt honoru uznał akomodowanie się do wszystkich wyznaczanych przezeń „mądrości etapu”. Dlatego – jak pamiętam – Henryk Wujec w KOR-rze ofiarnie biegał za chłopaka do roboty, którą wyznaczali mu starsi i mądrzejsi. I tak już zostało.
Toteż kiedy, testując naszych pozerów, zajmujących stanowiska prezydenta Rzeczypospolitej, ministra spraw wewnętrznych i ministra spraw zagranicznych, ukraińscy szowiniści wysłali dzieci „szlakiem Stefana Bandery”, Henryk Wujec w audycji emitowanej w TVN-24 3 sierpnia br, nikczemnie przypisał księdzu Tadeuszowi Isakowiczowi-Zaleskiemu odpowiedzialność za odrodzenie na Zachodniej Ukrainie kultu Stefana Bandery. Tymczasem ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski z renesansem tym nie ma nic wspólnego. Odpowiedzialność za to ponoszą – po pierwsze – Stany Zjednoczone, które po II wojnie światowej, z uwagi na sowieckie zagrożenie Europy Zachodniej, machnęły ręką na hitlerowskie („nazistowskie” – he, he!) koneksje OUN-UPA, podobnie jak na przeszłość Reinhardta Gehlena bo potrzebowały antysowieckich dywersantów. Trzeba przyznać, że OUN-UPA skrzętnie to wykorzystała i obecnie banderowcy są politycznymi kierownikami wszystkich ośrodków ukraińskich – również Związku Ukraińców w Polsce. Na skutek lizusostwa prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, któremu wydawało się, że właśnie za podlizywanie się Amerykanom zostanie wynagrodzony posadą sekretarza generalnego ONZ, Rzeczpospolita Polska i pozujący na polityków kabotyni w rodzaju Lecha Wałęsy, podczas tzw. „pomarańczowej rewolucji” poparli Wiktora Juszczenkę, którego nawet najbliższe polityczne zaplecze – bo w postaci małżonki – stanowią banderowcy. I to jest grono następnych odpowiedzialnych za renesans kultu Stefana Bandery nie tylko na Ukrainie – ale również w Polsce. Trzecim odpowiedzialnym jest niewątpliwie prezydent Lech Kaczyński, który w stosunkach z Ukrainą strategię plucia pod wiatr opanował do perfekcji, między innymi na skutek otaczania się coraz głupszymi doradcami (przy czym jest to tłumaczenie uprzejme).
[img]http://t2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQwcFhdB7LdIO-1f2n4bz8rY4EspQanvmxcoft403p5t5R6et1k-YsZWH0Nog[/img]
Więc chociaż moskiewska wizyta amerykańskiego prezydenta Baracka Husejna Obamy wyjaśniła, że USA, do czasu wyjaśnienia sytuacji w Iranie, na razie żadnych dywersantów nie potrzebują, politycy ukraińscy postanowili przetestować polskich pozerów przy pomocy dzieci – jak się okazało – z powodzeniem – gdyby nie reakcja środowisk kresowych i ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, którzy ośmielili się zwrócić uwagę na tę – jak to nazwali – „prowokację”. Tymczasem to nie jest żadna „prowokacja” (bo do czego niby miała Polskę „sprowokować” jeśli nie do okazania bierności?) tylko rodzaj rozpoznania walką, jak daleko wobec Rzeczypospolitej Polskiej banderowcy mogą się dzisiaj posunąć. A ponieważ na obecnym etapie żydowskie lobby w Polsce nastawia się wobec Rzeczypospolitej na scenariusz rozbiorowy, to i chłop opętany przez Żydów, czyli Henryk Wujec, przekracza granice już nie tylko przyzwoitości, ale zwyczajnego rozsądku w podlizywaniu się banderowcom pod pretekstem tzw. „pojednania”. Józef Mackiewicz zauważył kiedyś, że Niemcy robią z Polaków bohaterów, podczas gdy Sowieci – gówno. Okazuje się, że nie tylko Sowieci. Inni też to potrafią.
Dołączył: 07 Sie 2011 Posty: 161
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:06, 21 Paź '11
Temat postu:
Czerwone Dynastie - Tadeusz Mazowiecki cz. 17
Rok 2010 był dla Mazowieckiego szczęśliwy: 7.04 Tusk zabrał go do Katynia, 4.07 był pierwszą osobą, której Komorowski podziękował za poparcie w wyborach , a 30.08 za sprawą Krzywonos został ogłoszony głównym bohaterem strajku z 1980.
Tadeusz Mazowiecki ma szczęście nie tyle do biografów, co do hagiografów. Jeden z nich, Tomasz Wołek, tak opisywał jego młodość: “W ściskanej coraz szczelniej stalinowską obręczą Polsce niemal z dnia na dzień kurczyły się możliwości publicznej aktywności. Szczególnie dotyczyło to ludzi jawnie manifestujących swe przywiązanie do religii i Kościoła, właśnie takich jak młody student Mazowiecki.
W tamtych czasach jedną z nielicznych enklaw względnej autonomii wydawał się katolicki tygodnik »Dziś i Jutro«” (T. Wołek, “Tadeusz Mazowiecki – polityk zgody” [w:] “Rodem z »Solidarności«. Sylwetki twórców NSZZ »Solidarność«”, Warszawa 1997).
“Dziś i Jutro” było tygodnikiem wydawanym przez grupę Bolesława Piaseckiego (później zorganizowaną w Stowarzyszenie PAX), deklarującą katolicyzm, ale i akceptację ustroju komunistycznego. Mazowiecki zaczął tam publikować w roku 1949 jako 22-latek, a już rok później został zastępcą redaktora naczelnego PAX-owskiego dziennika “Słowo Powszechne”. Wołek oczywiście nie wspomina, co było przyczyną tak błyskotliwej kariery niedoświadczonego politycznie młodzieńca – i trudno się temu dziwić. Musiałby bowiem sięgnąć do pożółkłych roczników “Dziś i Jutro” z najciemniejszych lat stalinizmu i zacytować ówczesną publicystykę Mazowieckiego. Na przykład takie wywody:
“Nie wydaje mi się, aby istniała tylko alternatywa: integralna wrogość do marksizmu albo integralne przyjęcie marksizmu. W każdym razie dla katolika nie istnieje lub może nie powinna istnieć żadna z tych możliwości. (…) Uważam, iż katolik nie ma żadnej potrzeby zaprzeczać wielkiej doniosłości, jaką w rozwoju myśli ludzkiej odegrały teorie Marksa i jego następców. Uznaję wielki wkład myśli marksistowskiej do ogólnego dorobku ludzkiej kultury, wkład, którego największa doniosłość polega nie tylko na rehabilitacji znaczenia pierwiastka materialnego i procesów społeczno-ekonomicznych, ale na połączeniu tych założeń z walką wyzwoleńczą, słowem – na rewolucyjności zarówno intelektualnej, jak i społecznej. (…) Dziś, gdy spory światopoglądowe nabrały na całym świecie ostrych konturów, trzeba zdobywać się na szczególny wysiłek uniwersalistycznego obejmowania prawdy. Katolicy nie mają powodu do negowania słusznego dorobku myśli marksistowskiej i jakiejkolwiek innej niekatolickiej” (“Dziś i Jutro”, 23.04.1950 r.).
“Naszym zadaniem jest trafnie wysnuć konsekwencje wynikające z faktu pierwszeństwa dziejowego marksistów w podniesieniu socjalistycznego buntu społecznego, z pierwszeństwa, które dało właśnie im w ręce ster historii nowej epoki. Widząc w postulatach społecznych marksizmu pierwiastki zagubione przez postawę katolicką, ale i nie zacierając świadomości różnic w konsekwencjach społecznych, powodowanych przez różnice światopoglądów, musimy ideowo pogłębić elementy zbieżne, pozwalające na współdziałanie, stwarzając przez to możliwość skuteczniejszego oddziaływania naszego światopoglądu na kształt nowego życia. (…) Stąd więc nie obrona zdrowych nawet pierwiastków indywidualizmu, ale pełne rozwijanie i wnoszenie personalizmu w treść rewolucji nadać winno właściwy charakter myśli katolickiej. Walka o personalizm w ustroju socjalistycznym jest bowiem tym zadaniem, które mamy wykonać” (“Dziś i Jutro”, 2.07.1950 r.).
Trudno się dziwić, że tak zaangażowany autor został pierwszym laureatem PAX-owskiej Nagrody im. Włodzimierza Pietrzaka (czym dzisiaj się nie chwali). O rosnącej pozycji Mazowieckiego świadczy też fakt, iż jako 25-latek napisał słowo wstępne do wydanej w lipcu 1952 r. broszury pt. “Wróg pozostał ten sam”, zawierającej antyniemieckie i ogólnie antyzachodnie opinie całej plejady związanych z PAX-em intelektualistów, w tym wielu księży. Mazowiecki pisał tam m.in.:
“W roku 1952 historia dowodzi wyraźnie, że dokonane w Polsce przemiany społeczne są nieodwracalne. W świat zaś wyzysku kapitalistycznego i kolonialnego coraz to mocniej uderza powiew buntu społecznego. (…) Robota przeciw Polsce, jej nowej linii rozwojowej, wychodzi z tych samych kół politycznych Zachodu, które przerażone przebiegającą przez cały świat falą przemian społecznych, wyciągnąwszy swe stare zawołanie bojowe o »niebezpieczeństwie czerwonej zarazy«, usiłują wepchnąć ludzkość w tragedię nowej ogólnoświatowej wojny. Ostatni rok ujawnił szczególnie wyraźnie dla każdego nieuprzedzonego człowieka, że świat kapitalistyczny rozdzierany jest od wewnątrz sprzecznościami, a źródło wyzwoleńczej walki tkwi nie w tej czy innej ideologii, lecz w krzywdzącej rzeczywistości społecznej, jakiej poddane są masy ludzi ciemiężonych i wyzyskiwanych”.
Pogromca biskupa Kaczmarka
Hagiografowie Mazowieckiego, przemilczając szczegóły jego aktywności w prasie PAX-owskiej, zawsze podkreślają, że już od roku 1952 był “przeciwnikiem koncepcji ideologicznych Bolesława Piaseckiego” (jak pisze w jego biogramach Andrzej Friszke). W rzeczywistości chodziło o mało znaczące różnice w dyskusji nad dokumentami ideowymi stowarzyszenia, co jednak Piasecki uznał za próbę podważenia jego przywództwa i “zesłał” Mazowieckiego do Wrocławia, mianując redaktorem naczelnym “Wrocławskiego Tygodnika Katolickiego”. O tym, że młody publicysta nie przeszedł wówczas żadnej widocznej przemiany, świadczy jego najgłośniejszy tekst z tamtych czasów pt. “Wnioski”, opublikowany na łamach “WTK” z 27 września 1953 r. Był to komentarz do skazania kilka dni wcześniej przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka i kilku innych duchownych, oskarżonych o “zorganizowanie ośrodka prowadzącego działalność dywersyjną, wymierzoną przeciwko państwu ludowemu”. Mazowiecki pisał:
“Każdy, kto jest wiernym Kościoła, a zarazem uczciwym obywatelem ludowej ojczyzny rozumie, że religijna misja Kościoła trwająca przez wszystkie czasy może i powinna być pełniona w ustroju socjalistycznym. Równocześnie milionowe rzesze wierzących w naszym kraju dają codziennie ofiary, i twórczy wkład w nowe budownictwo gospodarczo-społeczne. I właśnie ludowa ojczyzna przywróciła godność ludzką milionom prostych ludzi, w olbrzymiej większości wierzących, przekraczając raz na zawsze stosunki społeczne, w których urodzenie czy majątek decydowały o wartości człowieka, otwarła dzieciom robotników i chłopów dostęp do nauki i kultury i buduje w niezwykle trudnych warunkach powojennego życia podstawy lepszego bytu (…). Na rozprawie sądowej zanalizowana została przestępcza działalność oskarżonych, jak i jej skutki. Wychowanie nacechowane podejrzliwością i wrogością wobec postępu społecznego, atmosfera środowiska społecznego rozniecająca lub choćby tylko podtrzymująca bezwzględną wrogość wobec osiągnięć społecznych Polski Ludowej, wpływy polityczne przychodzące z zewnątrz i wyrosła na tym wszystkim błędna postawa polityczna ks. bp. Kaczmarka, która doprowadziła go do kolizji z prawem – oto sumarycznie ujęte przyczyny działalności przestępczej oskarżonych. Doprowadziły one do czynów skierowanych przeciwko interesom własnego narodu. Doprowadziły ks. bp. Kaczmarka do działalności wrogiej wobec interesu narodowego i postępu społecznego w okresie przedwojennym, okupacyjnym i w Polsce Ludowej. Doprowadziły w szczególności nie tylko do postawy przeciwnej nowej rzeczywistości naszego kraju, nie tylko do podrywania zaufania w trwałość władzy ludowej i nowych stosunków społecznych w Polsce, ale i do uwikłania się we współpracę z ośrodkami wywiadu amerykańskiego, które pragnęłyby posługiwać się przedstawicielami duchowieństwa, jako narzędziem realizacji swych wrogich Polsce planów. (…) Postawa polityczna biskupa czy kapłana podlega takiej samej ocenie, jak postawa każdego innego obywatela. Dlatego więc nie tylko bolejemy, ale i odcinamy się od błędnych poglądów ks. bp. Kaczmarka, które doprowadziły go do akcji dywersyjnej wobec Polski Ludowej i kierowały w tej działalności jego postawą. (…) Ku tej szkodliwej działalności kierowały ks. bp. Kaczmarka i współoskarżonych poglądy prowadzące do utożsamiania wiary ze wsteczną postawą społeczną, a dobra Kościoła z trwałością i interesem ustroju kapitalistycznego. Z tego stanowiska wynikało wiązanie się z imperialistyczną i nastawioną na wojnę polityką rządu Stanów Zjednoczonych. (…) Katolicy polscy co dnia pogłębiając swój wielki udział w pracy całego narodu, jednocząc się we wspólnym Froncie Narodowym, będą dalej pracować nad tym, aby stwarzać perspektywę dla misji Kościoła w nowej epoce, usuwać istniejące trudności i nie dopuszczać do tragicznych konfliktów w sumieniach wierzących, jak to miało miejsce w związku z procesem ks. bp. Kaczmarka. Wierzymy bowiem najgłębiej, że nawet najbardziej bolesne i tragiczne pomyłki nie mogą zmienić faktu, że przyszłość należy do ustroju społecznego, w którym żyjemy, i że w tej przyszłości Kościół znajdzie właściwe swojej misji religijnej miejsce, a ludzie wierzący na równi z ludźmi innych światopoglądów będą tej przyszłości współtwórcami”.
Szczególnego posmaku temu tekstowi nadaje fakt, iż ojciec Tadeusza Mazowieckiego, Bronisław, z zawodu lekarz, był przed wojną znanym działaczem Akcji Katolickiej w Płocku, której diecezjalnym dyrektorem był właśnie ks. Czesław Kaczmarek, późniejszy biskup…
Z partią przeciw Piaseckiemu
Znajdując się poza bezpośrednią kontrolą Piaseckiego, we Wrocławiu, Mazowiecki skupił wokół siebie grupę młodych działaczy PAX-u, nazwaną później “frondą”, która zaczęła niemal jawnie podważać przywództwo szefa organizacji. I znów – wbrew temu, co piszą hagiografowie – nie chodziło o jakieś zasadnicze różnice polityczne. Jeszcze 21 kwietnia 1955 r. PAX zorganizował we Wrocławiu manifestację z okazji 10. rocznicy powrotu Ziem Odzyskanych do Macierzy. Główny referat, który wygłosił Mazowiecki, poświęcony był “jeszcze mocniejszemu ukochaniu sprawy obrony pokoju, przyszłości naszego narodu i świata”. W tym samym czasie “fronda” już niemal jawnie głosiła, że stowarzyszeniem rządzi “mafia” złożona z dawnych podwładnych Piaseckiego z ONR-Falanga. Grupa Mazowieckiego domagała się zatem “demokratyzacji” PAX-u, czyli – jak łatwo zgadnąć – udziału we władzy. Piasecki zareagował stanowczo, ogłaszając 13 sierpnia zawieszenie przywódców “frondy” w prawach członków.
Co zrobił Mazowiecki i jego współpracownicy? Już następnego dnia wystosowali list do władz partii, w którym poskarżyli się na Piaseckiego.
“Niżej podpisani działacze katoliccy zwracają się z niniejszym pismem do Komitetu Centralnego PZPR jako do gospodarza politycznego naszego kraju, pragnąc poinformować go o przebiegu sprawy, która stała się przyczyną faktu, iż praktycznie znaleźli się w obliczu utraty możliwości aktywnej pracy dla celów ruchu społecznie postępowego katolików polskich. (…) Pragniemy też na wstępie z całym naciskiem podkreślić, zwracając się z tym pismem do KC PZPR, że czynimy to z pełnym zaufaniem wynikającym z głębokiego ideologicznego uznania przez nas partii klasy robotniczej za siłę kierowniczą naszego kraju oraz w pełni gotowości zastosowania się do jej oceny” – tak zaczyna się ów list. A właściwie donos na kierownictwo PAX-u, któremu zarzucono takie “grzechy”, jak “skłonność do arbitralnych decyzji, pogarda nawet pozorów kolegialności, dygnitarstwo i burżuazyjny, konsumpcyjny styl życia, które – stanowiąc relikty faszystowskiej przeszłości tych ludzi – kompromitują w opinii zewnętrznej nasze środowisko i osłabiają siłę jego oddziaływania na duchowieństwo”.
Ponieważ aktywność “frondy” zbiegła się w czasie z potępieniem jednej z książek Piaseckiego przez watykańskie Święte Oficjum, Mazowiecki wraz z kolegami usilnie starali się przekonać partię, że ich wystąpienie nie ma z tym faktem nic wspólnego: “Niżej podpisani wielokrotnie dawali wyraz zarówno w publicystyce, jak i w działalności politycznej, swojemu krytycznemu i negatywnemu stosunkowi do linii politycznej Watykanu”.
Dwa miesiące później, 14 października 1955 r., grupa Mazowieckiego wystosowała kolejny list do Komitetu Centralnego, składając go na ręce sekretarza KC Franciszka Mazura, odpowiedzialnego wówczas za politykę wobec Kościoła. Oba listy ewidentnie świadczyły o tym, że akcję przeciwko Piaseckiemu “fronda” podjęła przynajmniej za wiedzą, o ile nie na zlecenie części kierownictwa PZPR. Piasecki jednak okazał się mocniejszy i usunął wewnętrzną opozycję z PAX-u, dlatego też drugi list kończy się błagalną prośbą “do Partii jako do kierowniczej siły Frontu Narodowego” o “umożliwienie nam dalszej pracy we Froncie Narodowym i w tym jego ogniwie, jaki stanowi ruch społeczny postępowych katolików”.
“Lewe skrzydło” KIK-u
I rzeczywiście, partia dała “frondzie” możliwość dalszej pracy, tyle że już po październiku 1956 r. Mazowiecki został redaktorem naczelnym miesięcznika “Więź”, wydawanego od 1958 r. Hagiografowie byłego premiera o tym nie wspominają, ale z wydanych niedawno dzienników najbliższego wówczas współpracownika Mazowieckiego, Janusza Zabłockiego, jasno wynika, że miał to być organ “lewego skrzydła” ruchu Klubów Inteligencji Katolickiej – stanowiący prokomunistyczną przeciwwagę nawet dla środowiska “Tygodnika Powszechnego”, które zresztą długo traktowało rozłamowców z PAX-u nieufnie.
W programowym tekście pt. “Rozdroża i wartości”, zamieszczonym w pierwszym numerze “Więzi”, Mazowiecki – obok wołania o “Kościół otwarty” – podkreślał, iż
“bezpłodna jest wszelka myśl i wszelki wysiłek nie liczący się z tym, że Polski nie można cofać do formacji kapitalistycznej. Chodzi natomiast o to, aby socjalistyczna formacja społeczno-ekonomiczna, w jaką Polska w wyniku dokonanych reform społecznych weszła, rozwijała się w kierunku najkorzystniejszym dla życia i praw człowieka, którym winna ona służyć”.
Natomiast w numerze 5. z 1960 r. Mazowiecki opublikował jeden z najgłośniejszych swoich esejów pt. “Antysemityzm ludzi łagodnych i dobrych”. W tekście jednoznacznie potępiającym zjawisko antysemityzmu nie omieszkał rozprawić się z poglądem o znacznym udziale Żydów w budowaniu komunizmu w Polsce:
“Przyczyn, które sprawiły, że w aparacie władzy w 1945 roku na odpowiedzialnych nieraz stanowiskach znalazło się dużo Polaków pochodzenia żydowskiego szukać należy w historycznej sytuacji tamtego okresu, a nie w jakichś wiecznych cechach charakteru żydowskiego, czy co gorsza w planach światowego żydostwa. Polacy ci należeli do zasymilowanej czy asymilującej się inteligencji żydowskiego pochodzenia. Byli to ludzie bądź już dawniej związani z ruchem komunistycznym bądź też wiążący się z nim szczególnie mocno po gehennie, jaką przeszli w czasie wojny. W założeniach tego ruchu, stanowiącego przecież siłę napędową armii, która rozgromiła faszyzm, widzieli oni trwałą zaporę przeciw możliwości odrodzenia się rasizmu i antysemityzmu. Wpływało to niewątpliwie na ich stosunek do nowej, rewolucyjnej władzy. Tymczasem zaś tradycyjna inteligencja polska była w olbrzymiej większości tak czy inaczej w opozycji. O faktach tych dziś łatwo się zapomina, gdy doszukuje się »proporcji pochodzeniowych«, czyniąc z nich argument nadający rzekomo antysemityzmowi w naszych warunkach jakieś racje”.
Nic dziwnego, że tak gorliwego sojusznika kierownictwo PZPR postanowiło w końcu nagrodzić mandatem poselskim. Po raz pierwszy Mazowiecki został posłem w 1961 r. – dla porównania zauważmy, że Bolesław Piasecki dostąpił tego “zaszczytu” dopiero 4 lata później. Okręgiem wyborczym redaktora “Więzi” stał się znowu Wrocław. Styl jego wystąpień przez 11 lat zasiadania w Sejmie pozostał niezmienny: zawsze podkreślał swoją lojalność wobec partii i jej aktualnego kierownictwa, uwagi krytyczne dozował zaś bardzo oszczędnie. Już w pierwszym swoim wystąpieniu sejmowym 14 lipca 1961 r. stwierdził:
“Można z czystym sumieniem i bez najmniejszej przesady powiedzieć, że gdyby Polska Ludowa miała na koncie swoich społecznych zdobyczy tylko to, co osiągnięto w upowszechnianiu oświaty, samo to wystarczyłoby dla zapewnienia jej szczególnego miejsca w tysiącletnich dziejach naszego narodu. (…) Rozumiemy, że ten wielki rozwój oświaty nie jest dziełem przypadku, ale wynika z założeń ustroju socjalistycznego. Bez przebudowy społecznej nie byłaby możliwa zakrojona na szeroką skalę, obejmująca wszystkie środowiska społeczne przebudowa oświatowa”.
Ordery i mieszkania
Hagiografowie Mazowieckiego podkreślają jego udział w sławnej interpelacji posłów koła “Znak” do premiera w obronie studentów represjonowanych w marcu 1968 r. Tyle że nie dodają, iż jedynym posłem, który poniósł konsekwencje tego gestu, był Jerzy Zawieyski. Ten znany pisarz stracił miejsce w Radzie Państwa i w Sejmie, a niedługo potem zakończył życie w do dziś nie wyjaśnionych okolicznościach. Natomiast pozostali sygnatariusze interpelacji – w tym Mazowiecki – w rok po jej złożeniu ponownie zostali posłami. Co więcej, w lipcu 1969 r. z okazji 25-lecia Polski Ludowej odznaczono ich wysokimi orderami. Mazowiecki otrzymał wtedy Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski – “oczko wyżej” niż Jerzy Turowicz, szef “Tygodnika Powszechnego”. Dla ścisłości dodajmy, że Krzyż Kawalerski OOP redaktor “Więzi” dostał już wcześniej, na 20-lecie PRL.
Cokolwiek by zatem robili piewcy legendy Mazowieckiego, w pamiętnym roku 1968 na pewno nie był on opozycjonistą. Jeszcze 21 grudnia tegoż roku podkreślał z trybuny sejmowej: “Zasadą ustrojową jest w Polsce socjalistycznej założenie, że kierownictwo polityczne rozwojem kraju sprawuje Polska Zjednoczona Partia Robotnicza. Na uznaniu tej zasady i my opieramy swą działalność”.
Do opozycji przeszedł dopiero w latach 70., po trzech kadencjach spędzonych w Sejmie PRL, mimo iż – jak wynika z dziennika Zabłockiego – w 1961 r. zapewniał swoje środowisko, że interesuje go tylko jedna kadencja. Trudno się jednak dziwić tej niekonsekwencji, skoro niespełna rok po wyborze otrzymał jako poseł nowe mieszkanie przy ul. Marszałkowskiej w Warszawie (“bardzo ładne, obszerne, urządzone estetycznie i wygodnie” – notował Zabłocki). Charakterystyczna jest także opinia innego posła z koła “Znak”, Stefana Kisielewskiego, który zapamiętał, że Mazowiecki “zawsze wierzgał, jak przeciwko socjalizmowi coś się mówiło”. No cóż, w końcu zawdzięczał temu ustrojowi niemało…
Źródło:
Paweł Siergiejczyk
http://hej-kto-polak.pl/wp/?p=15405
[img]http://static.polityka.pl/_resource/res/path/92/99/9299c952-ae13-4c72-9109-cfa4b3ecad98_260x[/img]
Synem Tadeusza Mazowieckiego jest szef działu programowego Superstacji Wojciech Mazowiecki.
Absolwent historii na UW.
Pracował w "Gazecie Wyborczej" od samego początku jej istnienia, gdzie był sekretarzem redakcji i kierownikiem działu gospodarczego, później w kierownictwie Agory, wydawcy "Wyborczej". Od 2002 roku w "Przekroju", w którym do połowy października 2007 roku szefował działowi krajowemu. Aktualnie prowadzi audycje W samo południe.
Dołączył: 07 Sie 2011 Posty: 161
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:46, 23 Paź '11
Temat postu: Czerwone Dynastie - koneksje rodzinne "znanych" cz
BOROWSKI, SYN WYSOKIEGO FUNKCJONARIUSZA Z ANTYPOLSKIEJ KPP
Przewodzący buntowi wewnątrz SLD przeciwko Millerowi, marszałek Sejmu Marek Borowski jest synem wysokiej rangi komunistycznego działacza o bardzo szkodliwej antypolskie] przeszłości. Jego ojciec, Wiktor Borowski (właść. Aron Berman) był w czasach II Rzeczypospolitej trzykrotnie skazywany na więzienie za działalność wymierzoną w interesy Polski. Zaszedł bardzo wysoko w strukturach KPP - partii zdrady narodowej, stając się członkiem sekretariatu jej władz. Został nawet pracownikiem przedstawicielstwa KPP przy Komitecie Wykonawczym Międzynarodówki Komunistycznej w Moskwie. Można więc powiedzieć, ze stał się prawdziwą szychą wśród agentury sowieckiej na Polskę.
Po wojnie ojciec Borowskiego (na zdjęciu powyżej) należał do najgorszych staliruzatorów polskiej prasy jako redaktor naczelny „Życia Warszawy", a od 1951 r. zastępca redaktora naczelnego głównego dziennika komunistycznego „Trybuny Ludu'. Jego wpływy w dobie stalinowskiej powiększał fakt, ze był spokrewniony z głównym zarządcą okrutnej bezpieki - Jakubem Bermanem (zdjęcie poniżej), członkiem Biura Politycznego KC PPR, a potem PZPR, najbardziej wpływowym członkiem tnumwiratu rządzącego Polską na przełomie lat 40 i 50. Młody Borowski próbuje dziś maksymalnie pomniejszać znaczenie tych bliskich związków rodzinnych z Jakubem Bermanem. Zapytany przez redakcję „Życia Warszawy", czy łączy go pokrewieństwo ze stalinowskim szefem bezpieczeństwa, odpowiedział - Nie wiem, ale jeśli nawet, to czy to, że byłbym odlegle spokrewniony z jakimś oprawcą, ma mieć jakieś znaczenie? "W rzeczywistości te dowody pokrewieństwa mają aż nadto wiele znaczenia także dziś, odbijając się w postawach SLD tak mocno blokującego różne formy rozliczenia ze zbrodniami komunizmu i „wielkodusznie zabiegającego o utrzymanie uprzywilejowanych emerytur dla stalinowskich sędziów prokuratorów (vide casu\ S Morela czy H Wohńskiej).
Młody Marek Borowski (ma syna Jakuba) był - według .Wprost" - bardzo mocno związany duchowo ze swym ojcem - stalinowcem. Polityk Unii Wolności Jan Litynski, który chodził z M. Borowskim do jednej klasy (w sławetnym liceum dla młodzieży bananowej im Klimenta Gottwalda) wspominał, ze M Borowski już wtedy był ideowym wyznawcą komunizmu. Młody Borowski wcześnie zaprzyjaźnił się L innym synem komunistycznego działacza - Adamem Michmkiem w 1962 r wstępując do założonego przez Michnika międzyszkolnego Klubu Poszukiwaczy Sprzeczności. W 1967 r zostaje członkiem PZPR. W 1967 r ojciec Borowskiego traci piastowaną od 1951 r. funkcję zastępcy naczelnego „Trybuny Ludu". To jeszcze bardziej popycha związanego z michnikowcami Borowskiego do opozycyjnego ruchu studenckiego. W 1968 r. odgrywa w nim aktywną rolę. Zostaje wyrzucony z PZPR, co ogromnie przeżywa; jest wręcz zdruzgotany. Pozostał jednak - jak wspominał -nadal wierny wartościom komunistycznym. Pozostał członkiem ZMS-u i dalej studiował na SGPiS-ie. Po ukończeniu studiów zaczął pracować w Domach Towarowych „Centrum", gdzie został przewodniczącym ZMS. Już po kilku latach - w 1973 r. wysłano go na staż do francuskich domów towarowych.
Powrócił do PZPR w 1975 r., w dość szczególnym roku, w którym zaproponowano do konstytucji wpis o wiecznej przyjaźni z ZSRR. Jak pisze w „Życiu" z 3 listopada 2001 r. Joanna Bichniewicz: Wprowadzenie stanu wojennego przyjął niemal z ulgą. - „To było racjonalne i słuszne rozwiązanie" -mówił zarówno wtedy, jak i dziś. Ciekawe, że akurat w dobie stanu wojennego zaczyna się nagły skok jego kariery - zatrudnienie w Ministerstwie Rynku Wewnętrznego. Znalazł jakichś dobrych protektorów. Był to szczególnie dobry czas dla awansów towarzyszy żydowskiego pochodzenia. Jak stwierdzał żydowski publicysta Abel Kainer (Stanisław Krajewski) na łamach podziemnej KOR-owskiej „Krytyki", nr 15 z 1983 r. WRON grała rolę bardziej opiekunki Żydów. Znany izraelski naukowiec profesor Chone Shmeruk mówił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" z 19 kwietnia 1995 r., że: - Władze PRL w łatach 80. też popierały sprawy żydowskie. Było wtedy takie powiedzonko: „Co się nosi w Polsce? Żydów na rękach (...).
Red. Bichniewicz przytacza w kontekście ówczesnego awansu Borowskiego wypowiedź jednego z członków SLD i długoletniego działacza PZPR: -Musiał go ktoś dobrze pilotować. Nie było takich cudów, by ktoś, ot tak, wypatrzył młodego zdolnego w domach „Centrum" i zapragnął go mieć w ministerstwie. Nie w tamtym systemie. Być może o awansie Borowskiego zadecydowały wcale nie znajomości rodzinne i nowa filosemicka moda czasów Jaruzelskiego, lecz jego własne kontakty. Były przewodniczący Klubu Parlamentarnego KPN Krzysztof Król zapewniał, że Borowski prowadził wDT„Centrum" sklepik za tzw. żółtymi firankami, czyli dla KC i uprzywilejowanych członków partii (według tekstu A. Gargas w „Gazecie Polskiej" z 5 stycznia 1995 r.). Sprzyjało to poznaniu „odpowiednich" protektorów.
Za rządów T. Mazowieckiego Borowski awansował na podsekretarza stanu w Ministerstwie Rynku Wewnętrznego, gdzie odpowiadał za rynek artykułów konsumpcyjnych i nadzorował prywatyzację handlu i turystyki. Anita Gargas, pisząc w „Gazecie Polskiej" o tym okresie kariery Borowskiego przypomniała: To w tym okresie doszła do skutku afera alkoholowa, za co miał odpowiadać przed Trybunałem Stanu przełożony Borowskiego.
W 1993 r. został wicepremierem i ministrem finansów w rządzie pierwszej koalicji SLD i PSL. Jako szef resortu finansów odpowiadał m.in. za fatalnie, z różnymi nieprawidłowościami, przeprowadzoną prywatyzację Banku Śląskiego. Wybuchł prawdziwy skandal wokół całej sprawy, w niemałej mierze dzięki nagłośnieniu jej przez ówczesnego posła PSL, przewodniczącego
Komisji Przekształceń Własnościowych Bogdana Pęka. Premier W. Pawlak zdecydował się na odwołanie wiceministra finansów Stefana Kawalca, który bezpośrednio odpowiadał za przekształcenia Banku Śląskiego. Borowski postanowił postawić się premierowi Pawlakowi i wymusić na nim cofnięcie dymisji Kawalca. Złożył swoją dymisję ze stanowisk rządowych i bezskutecznie próbował namówić innych postkomunistycznych ministrów do zbiorowe¬go odejścia z rządu. Bleff Borowskiego zawiódł. Premier przyjął dymisję Borowskiego, który wyraźnie przegrał całą sprawę. Zemścił się wkrótce na pośle B. Pęku, doprowadzając do jego odwołania z przewodnictwa Komisji Sejmowej.
Jako polityk SLD-owski należy do nurtu „czerwonych liberałów" w gospodarce. Ma wyraźne uprzedzenia wobec Kościoła. Należał do tych posłów SLD, którzy wykazywali wręcz „ośli upór" w przeciwstawianiu się ratyfikacji konkordatu. Można przewidywać, że będzie oddziaływał na założoną przez siebie partię w duchu polityki antykościelnej. Po wygranej SLD w 2001 r. Borowski awansował najwyżej - został marszałkiem Sejmu. Na tej funkcji „wsławił się" m.in. brutalną decyzją o usunięciu nocą przez Straż Marszałkowską posła Gabriela Janowskiego, okupującego trybunę z żądaniem debaty o prywatyzacji STOEN-u. Następnego dnia liczni posłowie opozycyjni powitali za to Borowskiego krzykami: „Hańba" i „Łukaszenko"!
Borowski odegrał szczególnie dużą rolę w niedawnych działaniach opozycji SLD-owskiej, zmierzającej do obalenia rządu Millera i stworzenia nowej partii - Socjaldemokracja Polska. Wielu widzi w powstaniu tej partii drogę do powstania tak wymarzonej przez Kwaśniewskiego i Michnika wspólnej formacji i tworzącej wreszcie historyczny sojusz byłych komunistów i byłych opozycjonistów z lewicowej opozycji laickiej, głównie też komunistycznego chowu.
Warto przypomnieć, że Borowski od początków powstania SdRP, faktycznie od jej zjazdu założycielskiego, należał do ludzi związanych z Aleksandrem Kwaśniewskim.
Źródła:
http://www.borowski.pl/blog/
Jerzy Robert Nowak - Czerwone Dynastie
Dołączył: 07 Sie 2011 Posty: 161
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:24, 28 Paź '11
Temat postu:
Czerwone Dynastie - dziadek Felka - Edzio Ochab
W 1939 roku znalazł się na terenie ZSRR. Do chwili inwazji hitlerowskiej na ZSRR przebywał w Kijowie i Saratowie, gdzie pracował w sowieckim Wydawnictwie Literatury w Językach Obcych. Po 1941 roku służył jako ochotnik w Armii Czerwonej.
Współorganizator ZPP oraz I Armii Wojska Polskiego w ZSRR. Od maja 1943 w randze podporucznika był w 1 Dywizji piechoty im. Tadeusza Kościuszki jednym z czołowych oficerów politycznych (tzw. „politruków”); powierzono mu funkcję wykładowcy i kierownika szkoły dla podoficerów politycznych 2 Pułku Piechoty 1 Dywizji. Pod koniec grudnia 1943 w randze porucznika został mianowany zastępcą dowódcy ds. polityczno-wychowawczych powstającej wówczas 3. Dywizji Piechoty im. R. Traugutta.
Odpowiadał za szkolenie polityczne żołnierzy; z ogromną gorliwością realizował wytyczne, które godziły w żywotne interesy Polski, służąc jednocześnie interesom sowieckim – klasycznym przykładem jest przeprowadzenie akcji na rzecz uznania przez żołnierzy tzw. linii Curzona za prawną i historycznie uzasadnioną granicę między Polską a ZSRR
W pełni popierał IV rozbiór Polski i włączenie na siłę polskich ziem wschodnich II RP do ZSRR, we wrześniu 1939 roku na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow oraz paktu Hitler-Stalin.
W styczniu 1944 wszedł w skład powołanego wówczas w Moskwie tajnego Centralnego Biura Komunistów Polskich (CBKP) jako członek specjalnego zespołu złożonego z oficerów politycznych; ich zadaniem była indoktrynacja polityczna w wojsku polskim wg linii ustalonej przez CBKP; należał do najbardziej zaufanych członków tego zespołu, np. w maju 1944 wszedł – już jako major – do specjalnej politycznej komisji weryfikacyjnej, powstałej na mocy uchwały CBKP w Armii Berlinga.
W Armii berlinga zrobił błyskawiczna karierę; w 2 połowie 1944 był już pułkownikiem i zastępcą dowódcy 1 Armii ds. polityczno-wychowawczych, a zarazem pełnomocnikiem Rady Wojennej tej armii. 25 lipca jako pełnomocnik Rady przybył na czele tzw. grupy operacyjnej (złożonej ze 152 oficerów i podoficerów) do Lublina w celu przygotowania tam siedziby PKWN. W pierwszych dniach sierpnia 1944 został włączony w skład Komitetu Centralnego PPR.
23 listopada objął kierownictwo resortu administracji publicznej PKWN. Po powołaniu 31 grudnia 1944 Rządu Tymczasowego został wiceministrem administracji publicznej.
Od kwietnia do czerwca 1945 był ministrem administracji publicznej w Rządzie Tymczasowym RP i członkiem sekretariatu KC PPR. W latach 1946-1948 skierowano go na Śląsk gdzie został I sekretarzem PPR w Katowicach. W tym czasie przewodniczył również Społem podczas bitwy o handel.
4 lutego 1947 podczas otwarcia Sejmu Ustawodawczego wygłosił mowę, w której „wyraził największą radość, że nareszcie Polska będzie miała pełny ustrój komunistyczny -i będzie wiecznie związana z tym ustrojem ze Związkiem Sowieckim. Dziękował Związkowi Sowieckiemu za pomoc udzieloną w zaprowadzaniu ustroju komunistycznego w Polsce i składając najgłębszy hołd Związkowi Sowieckiemu i jego władzom – przysiągł wieczystą miłość i wierność Sowietom.
W czerwcu 1948 objął funkcję prezesa „Centralnego Związku Spółdzielczego” (CZS) w celu spacyfikowania, niezależnego dotąd od władz państwowych, ruchu spółdzielczego.
W okresie wewnątrzpartyjnej walki z tzw. gomułkowszczyzną wiernie stanął po stronie Bolesława Bieruta, ostro atakując Władysława Gomułkę za jego tzw. „prawicowo-nacjonalistyczne odchylenia”; w nagrodę za swoją postawę we wrześniu 1948 został wybrany w skład Sekretariatu KC PPR.
Ochab sprawował po wojnie funkcje polityczne w wojsku (mianowany został generałem brygady), obejmując w 1949 funkcję wiceministra obrony narodowej (12 czerwca 1950 usunięto go) oraz szefa Głównego Zarządu Politycznego w Wojsku Polskim.
Po październiku 1956 powoli odsuwany od ważnych stanowisk partyjnych. 1957-1959 minister rolnictwa (na którym niezbyt się znał). 1957-1964 sekretarz PZPR. 1961-1964 zastępca przewodniczącego Rady Państwa, w latach 1964-1968 jej przewodniczący. W tym czasie wsławił się m.in. odmową przyjęcia w Polsce papieża Pawła VI, który zamierzał uczestniczyć w uroczystościach tysiąclecia Chrztu Polski. Ustąpił w lipcu 1968 roku.
Pozostałe 21 lat życia przeżył w luksusie dostępnym emerytowanym bonzom PRL-u. Jego córka jest żoną Longina Pastusiaka.
Źródło:
http://hej-kto-polak.pl/wp/?p=2172
Longin Hieronim Pastusiak (ur. 22 sierpnia 1935 w Łodzi) – polski polityk, historyk i politolog, amerykanista, działacz PZPR, SdRP i SLD; w latach 1991–2001 poseł na Sejm I, II i III kadencji, w latach 2001–2005 senator i marszałek Senatu V kadencji.
W 1959 ukończył studia magisterskie w Woodrow Wilson School of Foreign Affairs oraz University of Virginia w Charlottesville, a w 1960 został magistrem na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Doktoryzował się w American University w Waszyngtonie oraz w Wydziale Historii Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR w Warszawie. Stopień doktora habilitowanego uzyskał w 1967 w Instytucie Historii PAN. Profesorem nadzwyczajnym mianowano go w 1978, zwyczajnym zaś w 1986.
W 1961 przystąpił do PZPR i pozostał w niej, aż do samorozwiązania się partii w 1990.
Źródło:
http://pl.wikipedia.org
Syn Longina Pastusiaka - Feliks
Afera Rywina
"Oświadczam, że mój syn, Feliks Pastusiak, pracuje od 11 lat w firmie Heritage Films na stanowisku specjalisty. Rozmowy telefoniczne, które poseł Rokita określił jako rozmowy marszałka Pastusiaka z Lwem Rywinem, były to jedynie rozmowy telefoniczne mojej żony i córki do pracującego w tej firmie mojego syna Feliksa, oraz od syna do matki i siostry" - oświadczył Pastusiak.
"Według informacji mojej żony i córki, kiedy dzwonią one do mojego syna zgłasza się sekretariat firmy Heritage Films, który następnie łączy rozmowę na wewnętrzny numer aparatu telefonicznego znajdującego się na biurku syna" - wyjaśnił.
Pastusiak podkreślił, że wypowiedź Jana Rokity "jest stwierdzeniem kłamliwym, nierzetelnym, opartym na niesprawdzonych faktach. (...) I niezależnie od intencji posła Rokity dyskredytuje mnie osobiście, ugrupowanie, którego jestem członkiem, urząd, który sprawuję, i instytucję, którą reprezentuję" - podkreślił marszałek Senatu.
Ponieważ - jak powiedział Pastusiak - "podano do publicznej wiadomości nieprawdziwą informację, która naruszyła moje dobre imię oraz naruszyła autorytet instytucji, którą reprezentuję, oczekuję, aby na posiedzeniu wysokiej komisji doszło do publicznego sprostowania tej informacji".
O przesłuchanie Pastusiaka wnioskował podczas jednego z poprzednich posiedzeń komisji Jan Rokita (PO) argumentując, że w 2002 roku Pastusiak odbył 100 telefonicznych rozmów z Rywinem, "w tym odbył również rozmowy telefoniczne krytycznego dnia - 15 lipca, tuż przed wizytą Lwa Rywina u Wandy Rapaczyńskiej".
"Co więcej, marszałek Senatu wypowiada się bardzo kategorycznie w sprawie przyjęcia przez Senat sprawozdania KRRiT i chciałbym zbadać, czy jego kontakty z Lwem Rywinem nie mają wpływu na jego stosunek do tej sprawy" - powiedział wówczas poseł Platformy.
Źródło:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,P.....omosc.html
Dołączył: 07 Sie 2011 Posty: 161
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:47, 31 Paź '11
Temat postu:
Czerwone Dynastie - koneksje rodzinne "znanych" cz.1 Czerwone Dynastie - Rodzina Kraśków
Jednym ze szczególnie widocznych symptomów patologii awansów w naszym życiu publicznym jest szczególna kariera rodu Kraśków w telewizji publicznej.
Protoplastą tego klanu był osławiony Wincenty Kraśko (zdjęcie obok), przez lata sekretarz KC PZPR ds. kultury. Kraśko wyróżniał się zarówno swymi dogmatycznymi poglądami, jak i skłonnościami do autorytarnego dyrygowania kulturą. Nader typowa pod tym względem była jego broszura z 1968 r. “Głos w dyskusji przedzjazdowej”, ostro piętnująca “krnąbrnych” literatów. Słynny pisarz i publicysta Stefan Kisielewski (Kisiel) tak skomentował udział Wincentego Kraśki w nikczemnej nagonce na twórców w 1968 r.: “(…) jak powiedział towarzysz Kraśko, kultura polska nie skorzysta z naszych usług. Znalazł się właściciel polskiej kultury – przerażony osioł” (S. Kisielewski, Dzienniki, Warszawa 1996, s. 16).
Bardzo duże wpływy Kraśki w sferze kultury ułatwiły karierę jego potomków w szczególnie atrakcyjnej jej dziedzinie – publicznej telewizji. Ciekawie opisała to dziennikarka “Tygodnika Solidarność” (nr z 19 listopada 2004 r.) Marzanna Stychlerz-Kłucińska w tekście “Kraśko i inni”, stwierdzając m.in.: “Kolejnym charakterystycznym zjawiskiem w TVP jest pokoleniowość, dziedziczenie stanowisk. Władza przechodzi z ojca na syna, a potem pałeczkę przejmują wnuki. Wystarczy, że przez jakiś czas senior rodu pełnił jakąś ważną funkcję. Klasycznym przykładem jest tu familia Kraśków. (…) Rodzina Kraśków stanowi jakby oddzielną instytucję w TVP. Początek dynastii dał Wincenty Kraśko, sekretarz KC PZPR ds. kultury.
Wszystko, co szło na antenę, było z nim konsultowane. Wkrótce w dziale kultury w TVP pojawił się młody Kraśko [Tadeusz - J.R.N.] (zdjęcie powyżej), przed kilku laty jeszcze młodszy [Piotr Kraśko - J.R.N.]. Średni Kraśko był człowiekiem kochliwym i zmieniał partnerki. Ale miał ludzkie odruchy, wszystkie byłe żony oraz liczne przejściowe przyjaciółki nadal pracują w TVP i jakoś – mówią moi rozmówcy – w tym sobie w miarę bezkonfliktowo funkcjonują. To swoisty fenomen. W ślad familii Kraśków poszli inni. (…) Jedna z większych telewizyjnych rodzin wraz z ‘przyległościami’, czyli dziećmi, kuzynami, kochankami oraz bliższymi i dalszymi znajomymi – wg Michała Mońki (dziennikarza związanego z ‘Solidarnością’) – liczy 64 osoby”.
Czerwone Dynastie - Rodzina Bierutów
Wśród dyplomatów III RP nie zabrakło innych piastujących wysokie stanowiska urzędników powiązanych z rodziną Bierutów. Krzysztof Górecki tak pisał w “Naszej Polsce” z 30 sierpnia 2005 r. o najsłynniejszej postaci z tego rodu wśród dyplomatów RP: “Maciej Górski – ambasador RP w Atenach, to nieślubny syn Bieruta i jego sekretarki Wandy Górskiej, aktywistki PPR. Kreator i propagandysta stanu wojennego, znany z wystąpień u boku Urbana, któremu prowadził konferencje prasowe, szef Interpressu. W Rzymie, gdzie był jeszcze do niedawna ambasadorem, nie należał do najbardziej zapracowanych dyplomatów. Zajmował się jedynie goszczeniem partyjnych i wojskowych prominentów SLD w prywatnym charakterze nieprzerwanie wizytujących Rzym. Stąd nasza ambasada nazywana była ‘Pensjonat Rubens’ (leży przy via Rubens). Oprócz pełnienia funkcji szefa pensjonatu zajmował się także kolekcjonowaniem… talonów na benzynę. Na swoje nazwisko zarejestrował pięć samochodów i pobierał z MSZ Włoch talony, które pokątnie z zyskiem spieniężył za – bagatela – kilkanaście tysięcy euro. Po powrocie z Rzymu mianowany wiceministrem obrony narodowej ds. polityczno-wychowawczych (sic!). W Atenach przejmuje schedę po innym współpracowniku Urbana – Grzegorzu Dziemidowiczu”.
Macieja Górskiego ze stanowiska ambasadora w Atenach odwołano w marcu 2006 roku. Krzysztof Górecki pisał w “Naszej Polsce” z 30 sierpnia 2005 r. o bratanku Macieja Górskiego – Adamie Kobierackim, w MSZ od 1982 r., od 1991 r. stałego przedstawiciela RP przy Biurze Narodów Zjednoczonych i Organizacjach Międzynarodowych w Wiedniu, a od 1997 r. szefa Misji RP przy OBWE w Wiedniu.
Górecki przypomniał również postać Grażyny Bernatowicz-Bierut – ambasador RP w Madrycie, przedtem m.in. dyrektor Departamentu Integracji Europejskiej, a później (i obecnie, w rządzie Donalda Tuska) wiceminister spraw zagranicznych. Jej mężem jest dziennikarz Marek Bierut (Bolesław Bierut był jego stryjem). Wspomniany dziennikarz w stanie wojennym “reaktywował” “Rzeczpospolitą”, później był jej korespondentem w Sztokholmie.
Według tekstu S.H. Wilka, do roku 1989, gdy ktoś w MSZ nieopatrznie zatytułował ją “panią Bernatowicz”, niezmiennie poprawiała go, groźnie wykrzykując: “Bierut-Bernatowicz” (czy “Bernatowicz-Bierut”).
Dołączył: 07 Sie 2011 Posty: 161
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:43, 02 Lis '11
Temat postu:
Czerwone Dynastie - Wiktor Grosz cz. 19
W latach 30. Grosz należał do tajnej komórki Kominternu przeprowadzającej w Polsce tajne operacje wywiadowcze. Po napaści ZSRS na Polskę stał się jednym z najgorliwszych kolaborantów z Sowietami. Był m.in. sekretarzem redakcji osławionej lwowskiej gadzinówki "Czerwonego Sztandaru". Odegrał wyjątkowo brudną rolę w pierwszych latach sowietyzacji Polski, począwszy od 1944 roku. Należał do tej licznej skądinąd grupy komunistów żydowskich, którzy postawiwszy na stalinizm, zrobili zadziwiające, iście napoleońskie kariery - w ciągu zaledwie czterech lat (1941-1945) awansował z szeregowca na generała. Tak błyskawiczną karierę zawdzięczał fanatycznej gorliwości w plwaniu na polskość i polskie siły niepodległościowe.
To on jako szef Głównego Zarządu Polityczno-Wychowawczego Wojska Polskiego w latach 1944-1945 inspirował najohydniejsze antyakowskie plakaty w stylu: "AK - zapluty karzeł reakcji" i zajadle szkalował Powstanie Warszawskie. Już w październiku 1944 r. dał sygnał do najskrajniejszej kampanii oszczerstw przeciw Armii Krajowej. W poufnej instrukcji zalecał: "Mamy liczne dowody zbieżności haseł głoszonych przez AK i propagandę Goebbelsa, mamy liczne dowody współpracy AK - NSZ z bandami bulbowskimi i gestapo, nie pora więc okazywać im 'zrozumienie', 'szacunek' i tolerować 'przywiązanie do przeszłości'. (...) Każdy pracownik pol-wychu musi pojąć, że dzisiaj nie ma miejsca na żadne kompromisy z AK w wojsku. Jeśli byli akowcy chcą pracować z nami, nie zawieramy z nimi żadnych układów o nieagresji w stosunku do ich dawnej ideologii. Oni muszą ze swoją przeszłością zerwać, potępić ją i odgrodzić się od niej, a wtedy będzie dla nich miejsce w Wojsku Polskim. To nie jest układ równych z równymi (...) zwolenników 'neutralnego' czy pojednawczego stosunku do AK traktować jako akowców, dopóki się nie wykażą w najbliższym czasie aktywną walką przeciw AK (...) (cyt. za J. Ślaski "Skrobów", "Tygodnik Solidarność" z 1 września 1989 r.).
7 października 1944 roku, tuż po kapitulacji Powstania Warszawskiego, Grosz ogłosił wytyczne pracy propagandowej nr 7: "W sprawie haniebnej roli dowództwa AK w Warszawie". W instrukcji piętnował przebieg powstania jako rzekomy dowód "całej przewrotności politycznej i zdrady ze strony dowództwa AK". Twierdził, że: "Uhonorowaniem haniebnej, zdradzieckiej polityki dowództwa AK jest podpisanie kapitulacji i wydanie w ręce niemieckich zbirów powstańców wraz z bronią i amunicją oraz ludności cywilnej". Kończył swe wywody zaleceniem: "Należy rozniecić płomień powszechnego oburzenia przeciwko zdradzieckiej robocie sanacyjno-londyńskiej, rozbić dotychczasowe ogniska sympatyków AK" (oba cytaty za B. Urbankowskim: "Czerwona msza", Warszawa 1998, s. 331-332).
8 grudnia 1944 r. w pogadance dla "nowego" wojska Grosz głosił: "Zdrajcy spod znaku NSZ i AK stosują swą starą wypróbowaną metodę prowokacji i szpiegowania... Zniszczyć to, co jest dumą narodu, co jest jego siłą - Wojsko Polskie - oto wspólny cel Hitlera i AK" (cyt. za T. Żenczykowski: "Polska Lubelska 1944", Warszawa 1990, s. 193). W wydanej w 1945 r. broszurze "Na drogach powrotu" Grosz głosił, że wybuch Powstania Warszawskiego spowodowała egoistyczna awanturniczość garstki bankrutów; twierdził, że "była to największa zbrodnia sanacyjnej kliki".
W grudniu 1945 r. mianowany generałem brygady, w marcu 1946 r. Grosz stał się szarą eminencją specjalnej Państwowej Komisji Bezpieczeństwa, która miała nadzorować pacyfikację Polski, tak by doprowadzić do pełnego wyniszczenia podziemia niepodległościowego. Również w marcu 1946 r. przechodzi do Ministerstwa Spraw Zagranicznych na stanowisko dyrektora Departamentu Prasy i Informacji. W latach 1950-1954 był ambasadorem PRL w Czechosłowacji, a od lutego do października 1955 r. przedstawicielem PRL w Międzynarodowej Komisji Nadzoru i Kontroli. Po powrocie do kraju nadzorował znane z niebywałej fali oszczerstw redakcje "Kraj" i "Fala 49" w rozgłośni Polskiego Radia.
Można tylko podziwiać skwapliwość, z jaką opanowane przez komunę i geremkowców MSZ zatroszczyło się w 1991 r. o wypromowanie kariery nieznanej przedtem szerzej Małgorzaty Lavergne, córki tak "zasłużonego" targowiczanina. Jako wicedyrektor departamentu promocji i informacji, a od 1992 r. dyrektor departamentu polityki kulturalnej i naukowej MSZ Lavergne nie wyróżniła się raczej kompetencjami fachowymi. Zasłynęła czymś zupełnie innym - niebywałą zręcznością w organizowaniu dla siebie jak największej liczby wyjazdów zagranicznych. Świetny znawca kulisów MSZ Tadeusz Kosobudzki pisał w swej książce "MSZ od A do Z" (Warszawa 1997, s. 137): "W MSZ praktykowane były wycieczki pod pozorem służbowych delegacji. Korzystała z tego również Małgorzata Lavergne. Zalecała takie przygotowanie biletów lotniczych, żeby po drodze odwiedzić miasta, gdzie ma swoich najbliższych - siostrę czy przyjaciółkę. Lavergne nie lubiła latać przez Frankfurt. Pracownicy więc musieli szukać nowych połączeń. To podnosiło koszty, ale było tolerowane (...). We wrześniu 1994 r. przebywała w Dubaju, prowadząc negocjacje na temat wymiany kulturalnej z tym emiratem. Dubaj słynie co prawda bardziej ze świetnie zaopatrzonych sklepów niż ze zdobyczy w dziedzinie kultury". Doprawdy trudno nie "podziwiać" takiej inwencji pani Lavergne w wyszukiwaniu "odpowiednich" kontaktów kulturalnych dla Polski. Rzecz znamienna, że pani ta "gorączkowo trudziła się" nawiązywaniem wymiany kulturalnej w Dubaju w sytuacji, gdy brakowało pieniędzy na promocję polskiej kultury, choćby wśród setek tysięcy Polaków zamieszkałych na Litwie, Ukrainie, Białorusi czy w Rosji.
Źródło:
http://www.rodaknet.com/rp_art_3181_czytelnia_nowak_czerwone_dynastie_w_msz2.htm http://gu.us.edu.pl/node/214541 więcej na: http://czerwonykiel.blogspot.com/2011/11.....cz-19.html
Dołączył: 07 Sie 2011 Posty: 161
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:12, 10 Lis '11
Temat postu:
Czerwone Dynastie - Rodzina Nowickich cz. 20
Założyciel internetowego portalu Lewica Bez Cenzury i związanego z nim pisemka "Młody Komunista" Michał Nowicki szydzi z Polaków pomordowanych w Katyniu i gloryfikuje działania Stalina. Komuniści, którymi interesują się już organa ścigania, za pomocą internetu wzywają do przeprowadzenia metodami bolszewickimi rewolucji i wprowadzenia w Polsce komunizmu. Zapewniają, że nauczyli się, jak "z flagi biało-czerwonej stworzyć czerwony sztandar". Nowicki, syn Wandy Nowickiej, współtwórczyni Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, propagującej aborcję, pozostaje bezkarny, a strona internetowa nadal działa.
"Stalin popełnił poważne błędy. Nie uczynił z Polski republiki zależnej od Związku Radzieckiego i nie napadł na Europę Zachodnią" - twierdzą komuniści działający w utworzonej rok temu na bazie strony internetowej Organizacji Młodzieżowej "Lewica Bez Cenzury" imienia Feliksa Dzierżyńskiego, kierowanej przez Michała Nowickiego, chuligana skazanego za bójkę z policją przed kilkoma laty w Ożarowie. Nowicki, choć zatrzymany "na gorącym uczynku", wykpił się grzywną. W 2006 r., pod rządami SLD, kiedy to na polecenie Prokuratury Krajowej pierwszy raz wszczęto postępowanie w sprawie propagowania komunizmu przez Nowickiego i kierowany przez niego portal totalitaryzmu komunistycznego, sprawie ukręcono łeb. Postępowanie skierowano wówczas do Prokuratury Rejonowej w Poznaniu przy ul. Słowackiego, która... nie miała łączy internetowych. A w ciągu dwóch tygodni śledczy umorzył postępowanie.
Źródło:
http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20080606&id=po41.txt
Wnuczek poszedł w ślady dziadka
Andrzej Rusław Nowicki (ur. 27 maja 1919) – filozof kultury, historyk filozofii i ateizmu, italianista, religioznawca, twórca systemu filozoficznego, który nazywa ergantropijno-inkontrologicznym systemem "filozofii spotkań w rzeczach". Profesor emerytowany, związany dawniej z Uniwersytetem Warszawskim (1952-1963), Uniwersytetem Wrocławskim (1963-1973), Uniwersytetem Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie (1973-1991). Współzałożyciel i prezes Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli oraz Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Założyciel i redaktor naczelny pisma Euhemer.
W latach 1934-1937 należał do socjalistycznej organizacji młodzieży szkół średnich „Spartakus", działającej pod patronatem PPS, następnie w latach 1937-1939 do Związku Niezależnej Młodzieży Socjalistycznej.
W czasie wojny członek socjalistycznej grupy "Płomienie". Od 1942 r. w Związku Walki Zbrojnej. W latach 1942-1944 był członkiem władz Wydziału Młodzieży PPS i oficerem politycznym III Kompanii im. Komuny Paryskiej w batalionie OW PPS im. Jarosława Dąbrowskiego, redaktorem naczelnym miesięcznika „Światło" i członkiem komitetu redakcyjnego miesięcznika „Młodzież Socjalistyczna". Po wojnie w "lubelskiej" PPS od 1945 do 1948.
W latach 1948-1981 członek PZPR, przez wiele środowisk krytykowany za udział w propagandzie antyreligijnej lat 40. i 50. (por. wydaną wówczas książkę "Papieże przeciwko Polsce").
Następnie związany z wolnomularstwem. Przez cztery kadencje był Wielkim Mistrzem Wielkiego Wschodu Polski, obecnie jest Honorowym Wielkim Mistrzem. Wiceprezydent Polskiej Grupy Narodowej Universala Framasona Ligo.
Źródło:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_Nowicki_%28filozof%29
Ojciec Astrolog - Wróżbita Marksistowski
Światosław Florian Nowicki, ur. 25 stycznia 1947 r., syn prof. filozofii, Andrzeja Nowickiego. Absolwent Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 1969-1981 wykładał filozofię na różnych warszawskich uczelniach. Tłumacz, znawca i komentator filozofii Hegla. Członek Stowarzyszenia Tłumaczy Polskich. Pracuje głównie dla Biblioteki Klasyków Filozofii Wydawnictwa Naukowego PWN. Ma w dorobku m.in. przekład Encyklopedii nauk filozoficznych Hegla i trzytomowych Wykładów z historii filozofii tegoż filozofa. Od 1984 roku zajmuje się również astrologią – głównie w aspekcie teoretycznym. Opublikował wspólnie z Wojciechem Jóźwiakiem książkę astrologiczna, pt. Cykle zodiaku. Od 1990 roku współpracuje wielorako z Jerzym Prokopiukiem. Prowadzi własne badania teoretyczne na temat harmonii sfer niebieskich. Od 1994 roku utrzymuje robocze kontakty z kilkoma osobami praktykującymi na gruncie polskim channeling.
Przykładowy fragment z blogu Światosława
Cudowne lądowanie Boeinga 767, czyli przemiana Czarnej Madonny w Białą
Godzina, o której pani Lidia pojawia się w biurowcu, odpowiada momentowi szczęśliwego wylądowania Boeinga 767 bez podwozia. Pani Lidia, czyli Matka Boska, pojawia się w moim śnie jako zmieniona. Zmiana ta odpowiada różnicy między katastrofą smoleńską jako znakiem od Czarnej Madonny o persefonicznym obliczu a tym szczęśliwym lądowaniem jako znakiem od Białej Madonny, czyli Lidki upudrowanej na biało. Jest to znak dany dokładnie w Święto Zmarłych i na przekór znaczeniu tego święta – otóż właśnie nie będzie 231 pogrzebów. Czarny Kruk, zwiastun śmierci, występujący w herbie Częstochowy i związany z symboliką Czarnej Madonny, przemienił się w kapitana Tadeusza Wronę, który ocalił życie pasażerom i załodze.
Dołączył: 07 Sie 2011 Posty: 161
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:07, 22 Lis '11
Temat postu:
Czerwone Dynastie - Rodzina Cegielskich cz. 21
Szczególnie szokująco w kontekście tego co działo się 11 listopada brzmią słowa Maxa Cegielskiego: "Zapraszam, żeby 11 listopada coś zrobić. Niech każdy wybierze jaką formę prezentacji swoich poglądów, czy też jaką formę zmieniania świata wybiera. Czy taką BARDZIEJ KONFRONTACYJNĄ, czy taką, żeby po prostu przyjść na koncert, imprezę, czy w każdym razie zastanowić się nad tym wszystkim."
Syn historyka profesora nadzwyczajnego Uniwersytetu Warszawskiego Tadeusza Cegielskiego, we wczesnym dzieciństwie spędzał czas bawiąc się w bibliotece uniwersyteckiej. Jego dziadek ze strony ojca dr Longin Cegielski był wicepremierem w rządzie Piotra Jaroszewicza.
Pracował jako prezenter telewizji Canal+, współprowadził audycję "Masala" w Radiostacji, a następnie w Jazz Radiu i Radiu Bis. Wraz z przyjaciółmi z zespołu otrzymał tytuł Antyfaszysty 2004 od organizacji 'Nigdy więcej'.
Jako Grodyński publikował wiersze w "Decentrum sztuki" i opowiadania w bruLionie. Jego felietony ukazywały się w czasopismach Dziennik i Metropol. Prowadził rubrykę muzyczną w magazynie Elle. Pisał też do Gazety Wyborczej (m.in. relacje z Pakistanu), Newsweeka, Machiny, Fluidu, City Magazine Warszawa, Tygodnika Powszechnego i Pulsu Świata.
Po podróży do Indii napisał pierwszą powieść pt. "Masala" (2002), w późniejszym okresie ukazały się następne książki jego autorstwa: "Apokalipso" (2004) , "Pijani bogiem" (2007) , "Oko świata. Od Konstantynopola do Stambułu" (2009).
Tadeusz Cegielski (ur. 1948 w Krakowie) - historyk, profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Warszawskiego, prodziekan Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego w latach 1993-1999 oraz od 2008, wykładowca w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego i w Centrum Europejskim Uniwersytetu Warszawskiego, specjalista w dziedzinie historii nowożytnej, historii idei i historii kultury, wolnomularz (33 stopień), Wielki Mistrz Wielkiej Loży Narodowej Polski w latach 2000-2003, obecnie Wielki Mistrz Honorowy WLNP oraz Wielki Namiestnik (zastępca) Wielkiego Komandora Rady Najwyższej Polski 33. stopnia Rytu Szkockiego Dawnego i Uznanego.
Był sekretarzem generalnym Polskiego Towarzystwa Historycznego, przewodniczącym Rady Muzealnej Muzeum: Zespołu Pałacowo-Parkowego w Dobrzycy, współzałożycielem i sekretarzem fundacji "Historia pro Futuro" oraz prezesem wolnomularskiej fundacji "Sztuka Królewska w Polsce". Od 1992 pełni funkcję redaktora naczelnego czasopisma "Ars Regia", którego jest również wydawcą; współautor książki Rozbiory Polski 1772–1793–1795, prac o wolnomularstwie Ordo ex Chao (1994), Sekrety Masonów (1990), Polubić Masonerię (2008), a także programów i podręczników szkolnych w zakresie historii - ostatnio Człowiek i Historia, 2003. Autor powieści Morderstwo w alei Róż (Mroczna Seria W.A.B. 2010).
W 2005 r. odznaczony przez Prezydenta RP Złotym Krzyżem Zasługi.
Dziadek - poseł PRL - działacz ludowy
Longin Cegielski (ur. 12 marca 1920 w Moszczenicy, zm. 29 stycznia 1987) – działacz ludowy, doktor nauk rolnych, ekonomista, polityk.
Studiował nauki rolnicze na Uniwersytetach we Lwowie i Krakowie.
W latach II wojny światowej był żołnierzem Batalionów Chłopskich i prowadził tajne nauczania.
Od 1946 był w SL, następnie w ZSL. Od 1957 pracował w administracji państwowej. W latach 1968–1971 był związany z resortem rolnictwa. Od 1972 do 1985 był posłem na Sejm PRL VI, VII i VIII kadencji. W okresie od marca 1976 do kwietnia 1980 był wicepremierem w rządzie Piotra Jaroszewicza oraz Przewodniczącym Komisji Planowania Gospodarczego przy Radzie Ministrów.
Dołączył: 07 Sie 2011 Posty: 161
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:27, 23 Lis '11
Temat postu:
Czerwone Dynastie - Hanna Lis cz. 22
[img]http://e3.pudelek.pl/p1359/7c1b5ce2001d8d7a49a33b02[/img]
Hanna Lis z domu Kedaj, primo voto Smoktunowicz, ur. 13 maja 1970 w Warszawie. Ukończyła italianistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Z racji młodego wieku, karierę dziennikarską rozpoczęła już w RP III, w roku 1992 jako prezenterka Teleexpresu. Córka Aleksandry i Waldemara Kedaja, oboje byli znanymi peerelowskimi dziennikarzami, znanymi przede wszystkim z politycznej agitacji, tajni agenci SB. Oboje zostali umieszczeni na słynnej „liście kanalii” Stefana Kisielewskiego. Była żona: Roberta Smoktunowicza i Jacka Kozińskiego, obecna żona Tomasza Lisa.
Waldemar Kedaj to zasłużony dla władz PRL dziennikarz „Trybuny Ludu”, korespondent PAP m.in. w Rzymie. Do pracy w Agencji został skierowany przez Zarząd Główny ZMS. Powierzono mu tam funkcję kierownika działu zagranicznego. W latach 1970–1972 był korespondentem w Hanoi. Wyróżniał się zaangażowaniem partyjnym – był członkiem egzekutywy PZPR w PAP.
Wywiad SB zarejestrował go w 1974 r. jako kontakt operacyjny „Mento”. Wówczas cenne okazały się dla bezpieki jego możliwości operacyjne wynikające z objęcia stanowiska korespondenta PAP w Rzymie. Mimo iż z materiałów SB wynika, że „Mento” współpracował z SB z poczucia obowiązku wobec PRL i odbył przeszkolenie dot. metod pracy wywiadowczej i kontrwywiadowczej, po latach napisał na łamach „Wprost” oświadczenie, iż nigdy świadomie nie podjął współpracy z tajnymi służbami PRL.
Według akt IPN, „Mento” za doniesienia nie był wynagradzany, ale refundowano mu koszty wynikające z realizacji zadań nałożonych przez SB.
Bezpieka z jego udziałem powiększała wiedzę o kulisach rozmów Stolicy Apostolskiej z władzami PRL. Poza tym miał obserwować na bieżąco, co interesującego dla SB dzieje się w Watykanie.
Efekty współpracy „Mento” z SB jej funkcjonariusze określali jako dobre. Jego donosy wielokrotnie wykorzystywano „na szczeblu kierownictwa partyjno-rządowego” – zapisał inspektor Wydziału III Departamentu I ppor. Chojnowski. Podkreślił, że KO nie odmówił wykonania żadnego z wyznaczonych mu zadań. Po powrocie korespondenta PAP z Włoch do kraju w 1980 r. bezpieka zaprzestała wykorzystywania go jako źródła informacji i złożyła akta sprawy do archiwów. Nie wszystkie jednak – uprzednio dokonano komisyjnego zniszczenia 37 dokumentów – donosów „Mento”, raportów i innych materiałów z jego akt.
Dołączył: 07 Sie 2011 Posty: 161
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:08, 24 Lis '11
Temat postu:
Czerwone Dynastie - Daniel Passent cz.23
Daniel Passent (ur. 28 kwietnia 1938 w Stanisławowie) – polski dziennikarz i dyplomata, wieloletni felietonista tygodnika społeczno-politycznego Polityka i były ambasador RP w Chile, także tłumacz, satyryk i autor książek.
Jako dziecko z żydowskiej rodziny ocalony z Holocaustu przez Polaków, wychowywany w Berlinie przez wuja Jakuba Prawina, generała Ludowego Wojska Polskiego i szefa Polskiej Misji Wojskowej w Berlinie, z wykształcenia ekonomista, studiował na Uniwersytecie w Leningradzie (1955/1956), na Uniwersytecie Warszawskim (1956–1960) i na Uniwersytecie Princeton (1962/1963).
Działalność dziennikarską rozpoczął w 1956 roku w Sztandarze Młodych, gdy był studentem Uniwersytetu Warszawskiego. Od 1959 roku jest związany z Polityką. Był m.in. korespondentem podczas wojny wietnamskiej, a od wielu lat pisze felietony. Wszedł do historii światowego dziennikarstwa, gdy na początku lat 60. zdobył prawo do publikacji pamiętników Adolfa Eichmanna - zbrodniarza hitlerowskiego, odpowiedzialnego za zagładę Żydów. Polityka była jednym z dwóch pism na świecie, które jako pierwsze je opublikowały. W latach 80. wielokrotnie bronił na łamach tego tygodnika decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego oraz polityki ówczesnych władz. W latach 1996-2001 pełnił funkcję polskiego ambasadora w Chile.
Wuj i wychowawca Daniela Passenta
Jakub Prawin (ur. 18 kwietnia 1901 w Tarnowie, zm. 7 lipca 1957 w Warszawie) – doktor ekonomii, generał brygady Wojska Polskiego. Polski komunista pochodzenia żydowskiego. Wuj i wychowawca Daniela Passenta, dziennikarza tygodnika "Polityka", dyplomaty.
Syn Adolfa, zawiadowcy stacji kolejowej, i Bronisławy z Erlichów. W czerwcu 1911 ukończył gimnazjum w Tarnowie. Pod wpływem nauczyciela historii Włodzimierza Jarosza stał się socjalistą. W 1920 uniknął poboru do wojska i przedostał się do Wiednia, gdzie ukończył studia prawnicze (uzyskał tytuł doktora nauk prawnych), a także studia w Wyższej Szkole Handlu Zagranicznego w Wiedniu. Studiował równolegle biologię i antropologię. W Wiedniu związał się z ruchem komunistycznym - w 1920 wstąpił do Związku Młodzieży Komunistycznej (Kommunistischer Jugend-Verband). Interesował się muzyką. Grał na skrzypcach i fortepianie.
Po powrocie do Polski w 1928 (skorzystał z amnestii), pracował w firmach ubezpieczeniowych, we włoskiej firmie handlowej jako przedstawiciel na Polskę. Bronił praw związków zawodowych. W 1931 wstąpił do Komunistycznej Partii Polski, gdzie był m.in. sekretarzem Komitetu Dzielnicowego (KD) Śródmieście i Wola oraz sekretarzem Wydziału Propagandy Komitetu Warszawskiego (KW) i członkiem KW KPP. Od maja 1935 do stycznia 1936 i od stycznia do maja 1937 był więziony w Berezie Kartuskiej za działalność wywrotową. We wrześniu 1939 uciekając przed Niemcami trafił do Lwowa, gdzie działał na rzecz komunistów. Przyjęty do WKP(b) z zaliczeniem stażu w KPP od 1931.
W 1941 uciekał przed Niemcami, wcielony do Armii Czerwonej. Jako żołnierz Armii Czerwonej walczył w bitwie pod Stalingradem. Za bitwę mianowany do stopnia majora. W 1943 w stopniu majora odkomenderowany do 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Służył jako politruk współpracujący z NKWD w kwatermistrzostwie, w wydziale oświatowym 1 Dywizji, następnie zastępca dowódcy 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki ds. polityczno-wychowawczych. Ranny w bitwie pod Lenino. Pułkownik z 1944.
Dołączył: 07 Sie 2011 Posty: 161
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:29, 28 Lis '11
Temat postu:
Czerwone Dynastie - Marek Safjan cz.24
Marek Henryk Safjan (ur. 28 sierpnia 1949 w Warszawie) – polski prawnik, prezes Trybunału Konstytucyjnego w latach 1998–2006, sędzia Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (od 2009). Syn Zbigniewa Safjana, mąż Doroty Safjan.
Ojciec podporucznik LWP
Zbigniew Safjan (ur. 2 listopada 1922 w Warszawie) – polski scenarzysta, pisarz i dziennikarz. Były redaktor naczelny "Słowa Żydowskiego".
W czasie wojny podporucznik LWP.
W 1993 roku czasopismo "Arka" zarzuciło Safjanowi, że w 1944 jego donos doprowadził do rozstrzelania innego żołnierza LWP byłego akowca Jana Nesslera. W wywiadzie udzielonym tygodnikowi "Przegląd" w 2002 Safjan odrzucił oskarżenia twierdząc, że tylko podpisał zeznanie przedstawione mu przez NKWD po aresztowaniu go razem z Nesslerem.
Odznaczony Krzyżem Kawalerskim i Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, odznaką Zasłużonego Działacza Kultury i statuetką Gwiazdy Telewizji Polskiej (z okazji 50-lecia TVP).
Dziennikarz m.in. miesięcznika "Polska", warszawskiej "Kultury".
Od 1951 kierował działem propagandy w Centralnym Zarządzie Księgarstwa. Od 1967 do 1990 był członkiem PZPR a w latach 1971–1973 komitetu warszawskiego PZPR. W latach 1982–1984 wchodził w skład Tymczasowej Rady Krajowej PRON. W 1983 wybrany w skład Krajowej Rady Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. Znalazł się na liście Kisiela. Według zasobów archiwalnych Instytutu Pamięci Narodowej w 1951 roku został zarejestrowany przez Wydział I Oddziału I Głównego Zarządu Informacji Wojska Polskiego jako tajny współpracownik ps. Żerań.
Dołączył: 07 Sie 2011 Posty: 161
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:30, 08 Gru '11
Temat postu:
Czerwone Dynastie - Maciej Gdula cz.26
[img]http://static.polskieradio.pl/files/d74f9fd1-3f78-44ac-9485-a8db913cac2f.file[/img]
Maciej Gdula (ur. w 1977 w Żywcu) – polski socjolog, publicysta. Członek zespołu "Krytyki Politycznej". Pracuje w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego.
Absolwent Instytutu Socjologii UW (studia w latach 1996–2001), w roku 2006 obronił doktorat poświęcony dyskursom eksperckim o miłości. Zajmuje się teorią społeczną i teorią polityki, propaguje myśl Niklasa Luhmanna, Norberta Eliasa i Bruno Latoura. W kilku artykułach krytykował
władzę sondaży opinii publicznej, wskazując na ich metodologiczne słabości i polityczne funkcje. Tłumacz i redaktor przekładów artykułów i książek Pierre’a Bourdieu.
Zainteresowania naukowe łączy z zaangażowaniem w debatę publiczną. Wątki szczególnie częste w jego publicystyce to lewicowa polityka historyczna i krytyka militaryzmu.
Jest synem Andrzeja Gduli.
Andrzej Adam Gdula (ur. 27 czerwca 1942 w Żywcu) – polski polityk, działacz PZPR, doradca prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
Ukończył studia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Od 1964 był członkiem PZPR. W latach 1969–1975 pełnił funkcję sekretarza ds. rolnych w Komitecie Powiatowym w Żywcu. Następnie pracował w aparacie Komitetu Wojewódzkiego w Bielsku-Białej, gdzie był zastępcą kierownika Wydziału Rolnego i Gospodarki Żywnościowej, a od 1980 sekretarzem ds. rolnych. W 1981 objął funkcję I sekretarza KW w Bielsku-Białej, którą sprawował do 1985. Sprawował mandat radnego Powiatowej (1974–1975) i Miejskiej Rady Narodowej w Żywcu (1975–1978).
Od grudnia 1984 do lipca 1986 był podsekretarzem stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Od 1986 pracował w Komitecie Centralnym PZPR, gdzie kierował najpierw Wydziałem Społeczno-Prawnym, a od 1989 do rozwiązania partii w styczniu 1990 Wydziałem Prawa i Praworządności.
Od lat 90. działał w sektorze prywatnym, zasiadał w radach nadzorczych (m.in. Banku Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych), jak również we władzach Polskiego Związku Łowieckiego i Polskiego Związku Wędkarskiego. Był również prezesem zarządu Fundacji Wschód-Zachód (1991–1993).
Od 1993 kierował departamentem w Ministerstwie Pracy i Polityki Socjalnej. W latach 1996–2005 pracował w Kancelarii Prezydenta RP jako dyrektor Zespołu Doradców.
Po 2005 powrócił do działalności w sektorze prywatnym.
Źródło: wikipedia
Dołączył: 07 Sie 2011 Posty: 161
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:34, 09 Gru '11
Temat postu:
Czerwone Dynastie - Monika Richardson cz.27
Monika Richardson, z d. Pietkiewicz (ur. 25 kwietnia 1972 we Wrocławiu) – polska dziennikarka.
Studiowała iberystykę na Uniwersytecie Warszawskim. Dyplom obroniła w Ośrodku Studiów Amerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego.
Od 1995 jest dziennikarką TVP2. Była autorką, współautorką i prowadzącą program Kulty popkultury, teleturniej prawny Teleadwokat
oraz programy o tematyce europejskiej: Europejczycy, Strefa otwarta, Witaj, Europo, Europa da się lubić i Orzeł czy reszta?. Była gospodynią Pytania na śniadanie w TVP2. Prowadziła serwisy kulturalne w TVP Info oraz od stycznia do września 2010 program kulturalny Wstęp Wolny w TVP2. W marcu 2011 została współprowadzącą audycji Radia Złote Przeboje Złote Przeboje na Dzień Dobry.
Przez 2,5 roku (do maja 2008) pełniła funkcję redaktorki naczelnej czasopisma „Zwierciadło”.
Źródło:
wikipedia
to chyba nie powinno dziwić, zwłaszcza jeśli przeczytamy kilka akapitów z autobiograficznej książki tej jowialnej blondynki "Moja Europa da się lubić"
"Nim dostałam propozycję poprowadzenia Europy, w TVP pracowałam siedem lat. Poszłam tam tuż po studiach, w 1995 r. (...) Właściwie nie wiem, co w końcu popchnęło mnie do na Woronicza, chyba geny. W każdym razie wymogłam spotkanie z Niną Terentiew, ówczesnym wicedyrektorem Dwójki, i po rozmowie kwalifikacyjnej zostałam przyjęta do pracy. No dobra, zdradzę tajemnicę poliszynela i przyznam: zostałam przyjęta po protekcji. Z układu przez wielkie "U". Z sitwy. Drogą niedostępną dla ogółu. I dość komentarzy na ten temat. W tym by dostąpić zaszczytu stanięcia przed obliczem Carycy (Niny Terentiew), pomogła wieloletnia znajomość Niny z moją mamą, Barbarą Trzeciak-Pietkiewicz. Gdy mama była przez kilka miesięcy dyrektorem w Dwójce, Nina została jej zastępczynią. Gdy przyszłam do Dwójki, mama już pracowała w Polsacie, ale zgodziła się poprosić Ninę Terentiew o spotkanie ze mną, za co jestem jej dzisiaj wdzięczna. [...] Jestem zwolenniczką znajomości i pomagania sobie.[...] prawdziwie uzdolnionych ludzi nie ma zbyt wielu. I dobrze, kiedy ktoś o kimś wie i szepnie o nim słówko komu trzeba [...]"
Dołączył: 07 Sie 2011 Posty: 161
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:34, 15 Gru '11
Temat postu:
Czerwone Dynastie - Michał Komar cz. 28
Michał Komar (ur. 28 sierpnia 1946 w Warszawie) - scenarzysta i krytyk filmowy, autor sztuk teatralnych, wydawca i publicysta.
Syn generała Wacława Komara. W 1969 ukończył Wydział Ekonomiki Produkcji SGPiS w Warszawie. W 1982 otrzymał doktorat w dziedzinie nauk humanistycznych. Pracował w redakcjach czasopism Szpilki i Miesięcznik Literacki oraz współpracował w redakcją Współczesności i Dialogu. Kierownik literacki zespołu filmowego Silesia (1979-1983).
Tatuś Michała - Wacław
Wacław Komar vel Mendel Kossoj, ps. "Kucyk", "Morski", "Herbut", "Nestor", "Cygan" (ur. 4 maja 1909 w Warszawie, zm. 26 stycznia 1972 w Warszawie) – generał brygady Wojska Polskiego, wieloletni funkcjonariusz komunistycznych służb specjalnych, szef wywiadu wojskowego (Oddziału II Sztabu Generalnego LWP) i wywiadu cywilnego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego oraz dowódca Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Ojciec Michała Komara.
Urodził się w Warszawie w rodzinie żydowskiej, jako syn rymarza Dawida (1883-1956) i Fejgi (1884-1965) Kossojów.
Dołączył: 07 Sie 2011 Posty: 161
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:01, 17 Sty '12
Temat postu:
Czerwone Dynastie - Potomek Józka?? cz.30
No a wtedy nie tylko w kontrolowanych coraz ściślej przez bezpiekę niezależnych mediach, ale i na innych forach, rozlegnie się straszliwy jazgot przeciwko „teoriom spiskowym” i lansującym je, „chorym z nienawiści” rozmaitym „oszołomom”. Oczywiście jazgot podniosą ci sami „mądrzy i roztropni” co zawsze - a jestem pewien, że na czele jazgoczących znajdzie się „Gazeta Wyborcza”, w której schronienie znalazło już trzecie pokolenie fejginiąt i humerząt. Żeby nie być gołosłownym, podam tylko jeden przykład; pan redaktor Bartosz Węglarczyk, jednocześnie udzielający się dla TVN, jest w linii prostej potomkiem osławionego Józefa Światły, co to naprawdę nazywał się Izaak Fleischfarb i był wicedyrektorem X Departamentu
Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. W 1953 roku zwiał na Zachód, bo obawiał się, że po aresztowaniu w Związku Sowieckim Wawrzyńca Berii, tubylcze komuchy mogą pociągnąć smykiem również po nim. Józef Światło podlegał bowiem bezpośrednio Berii i dlatego m.in. zbierał materiały nawet na Bieruta.
więcej na: http://czerwonykiel.blogspot.com/2012/01.....-cz30.html
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: 1, 2 »
Strona 1 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów