W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Żydzi i 11 września  
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
1 głos
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wojny i terroryzm Odsłon: 15055
Strona: 1, 2   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
frasobliwy




Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1595
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:47, 15 Paź '07   Temat postu: Żydzi i 11 września Odpowiedz z cytatem

nasza witryna

Cytat:
Czy Żydzi wiedzieli wcześniej?

Kiedyś do mediów "reżymowych" żywiłem gorącą niechęć. Dziś do mainstream-owych dziennikarzy staram się podchodzić nieco bardziej wyrozumiale. Koniec końców za mówienie prawdy nie dostaje się wierszówek, ale co najwyżej grzywny - a przecież rodzinę trzeba z czegoś utrzymać...

Piszę o tym, ponieważ poniżej znajdziecie Państwo publikację na temat największej afery szpiegowskiej przełomu XX i XXI wieku, siatki ponad stu izraelskich szpiegów w Stanach Zjednoczonych, którzy w dodatku mieli swoją kwaterę tuż obok kwatery domniemanej al-Kaidy. Kiedy przeczytacie ten tekst po raz pierwszy, pomyślicie zapewne, że są to bajdurzenia faceta, który nadużywa wolności słowa i szokując odbiorców, usiłuje zwrócić na siebie uwagę. Czujcie się usprawiedliwieni. Kiedy ja po raz pierwszy usłyszałem opowieść o tzw. Israeli Art Students, również tak myślałem. W końcu "prasa nic o tym nie pisała" - myślałem.

Myliłem się...

Dwie wieże

Zapewne wielu z Państwa słyszało mrożącą krew w żyłach plotkę o tym, że feralnego dnia Żydzi masowo nie stawili się do pracy w sławetnych "dwóch wieżach" WTC. Plotka ta została nagłośniona przez liberalne media - głównie dlatego, że nie ma mocnych dowodów na jej poparcie, a co za tym idzie - cytowanie jej posłużyło do ośmieszania wszelkich spekulacji na temat rzeczywistych okoliczności ataku na World Trade Center. Istotnie odróżnia ją to od historii Israeli Art Students, która została całkowicie udowodniona przez kilka dziennikarskich śledztw (choć nie do końca wyjaśniona).

Skoro jednak sprawa ewakuowania się Żydów z WTC została już postawiona na porządku dziennym, warto postawić kilka frapujących pytań. Cytaty podaję za Davidem Dukem, znanym i kontrowersyjnym publicystą z Luizjany (http://www.davidduke.com/). Jest tak znienawidzony przez lewicowy establishment, że jestem przekonany, iż gdyby popełnił najmniejszą omyłkę w prezentowaniu faktów, natychmiast zostałoby to wychwycone i obnażone.

12 września 2001 r. "Jerusalem Post" opublikowało artykuł Brakuje tysięcy Żydów w pobliżu WTC, Pentagonu, w którym - powołując się na Ministerstwo Spraw Zagranicznych Izraela - stwierdzono, że istnieje lista 4 000 obywateli Izraela (ang. Israelis), o których sądzi się, że w chwili ataku przebywali w rejonie WTC albo Pentagonu. (A swoją drogą, czyż to nie zabawne, że w Pentagonie było aż tylu obywateli Izraela?)

Potem George Bush, przemawiając w Kongresie, mówił, że oprócz tysięcy Amerykanów, w WTC zginęło 130 Izraelczyków. Było to już statystycznie mniej niż "powinno było" zginąć, przy założeniu, że na zagrożonym terenie wokół WTC przebywało 45 tys. osób, w tym 4 tys. Żydów. To dosyć dziwne, że w jednym z głównych ośrodków żydowskiej finansjery (używam tego określenia bez perioratywnych odcieni!), zginęło mniej Żydów niż Kolumbijczyków (199) i Filipińczyków (428), którzy tam zazwyczaj tylko sprzątali. Stu trzydziestu to wciąż jednak nie była liczba zabitych, która wymagałaby szukania dodatkowej przyczyny: rachunek prawdopodobieństwa nie determinuje rzeczywistości, a jedynie pokazuje pewne zależności, które uwidaczniają się przy wielokrotnym powtarzaniu pewnego eksperymentu.

Na tym jednak nie koniec.

Okazało się, że spośród 130 Żydów, o których śmierci mówił Bush, 129 żyje...

Zginął tylko jeden!

22 września 2001 r. "New York Times", powołując się na konsula generalnego Izraela Alona Pinkasa, stwierdził, że pierwotna lista zaginionych okazała się przesadzona. Potwierdzono tylko trzy wypadki śmierci Izraelczyków - jednego w WTC i dwóch w samolotach.

Jeden na cztery tysiące!!!

Proszę mnie źle nie zrozumieć - nie to, żebym Żydom żałował tego uśmiechu losu (w końcu w poprzednim wieku Opatrzność ich nie rozpieszczała). Problem polega na tym, że takiej liczby nie można już przyjąć, nie szukając dla niej innej przyczyny niż tylko łut szczęścia. Tym bardziej iż na jaw wyszedł co najmniej jeden wypadek, kiedy Żydzi w gmachu WTC - pracownicy firmy Odigo, otrzymali ostrzeżenie o ataku na dwie godziny przed uderzeniem samolotów. Pisał o tym "Newsbytes", czyli internetowy serwis informacyjny "Washington Post" oraz żydowski "Ha'aretz". Lakoniczne notki mówiło o tym, że FBI bada sprawę, ale nigdy potem Duke nie znalazł informacji o tym, jakie były efekty tego badania (ja również nie!).

Tyle David Duke.

My dodajmy, że z jego przypuszczeniami wiąże się także pojawiająca się w prasie historia spekulacji finansowych na giełdach tuż przed 11 września 2001 r. Dokonywano ich przy pomocy zaawansowanych instrumentów pochodnych (tzw. put options), które gwarantowały zyski w wypadku, gdyby spadły notowania akcji American i United raz innych linii lotniczych.

Kto spekulował?

Tego nie wiemy, bo sprawa wyparowała z komentarzy prasowych.

Wiele więc wskazuje na to, że właściwe pytanie nie brzmi: czy Żydzi wiedzieli o zamachu na WTC?, ale: co i skąd Żydzi wiedzieli o zamachu?

Cui bono...

Tuż po uderzeniu pierwszego samolotu w wieżę WTC pewna mieszkanka Nowego Jorku (Maria, odmówiła podania prasie nazwiska) zauważyła podejrzany widok. W Liberty Park na New Jersey trzech mężczyzn robiło sobie zdjęcia (lub film) na tle płonącego World Trade Center. Wesoło podskakiwali, a nawet wdrapali sięna dach białej ciężarówki, aby zmieścić w kadrze płonący gmach. Wyglądali jakby byli szczęśliwi (...) dla mnie nie wyglądali na zszokowanych. Pomyślałam, że to bardzo podejrzane. Tym bardziej że mężczyźni mieli "bliskowschodnie" rysy twarzy. Kobieta zadzwoniła po policję.

11 września około godz. 16.00, samochód zlokalizowano. Znaleziono w nim pięciu mężczyzn w wieku lat 22-27. Rzeczywiście pochodzili z Bliskiego Wschodu. Nazywali się Sivan Kurzberg, Paul Kurzberg, Yaron Shmuel, Oded Ellner i Omer Marmari.

Byli obywatelami Izraela...


Policja uważała ich zachowanie za dziwaczne. Jeden z nich miał ukryte w skarpecie 4 700 dolarów, inny posiadał dwa zagraniczne paszporty. Poza tym kierowca zapewniał oficera: - Jesteśmy obywatelami Izraela. Nie jesteśmy waszym problemem. Wasze problemy są naszymi problemami. Problemem są Palestyńczycy.

Policjant jakoś nie dał się przekonać i aresztował Żydów.

W mediach pojawiła się wiadomość, że firma, na którą zarejestrowana była biała furgonetka, Urban Moving Systems, uważana jest przez FBI za przykrywkę Mosadu (ABCNews), a co najmniej dwóch z mężczyzn było związanych z wywiadem Izraela ("The Forward", żydowska gazeta w Nowym Jorku). Wersja oficjalna brzmi, że zajmowali się infiltrowaniem Amerykanów wspierających Hamas i Islamic Jihad.

Czy na pewno?

Wkrótce gruchnęła wieść o dziesiątkach kolejnych obywateli Izraela zatrzymanych przez Amerykanów...

* * *

W listopadzie 2001 r. "Washington Post" napomknął, że aresztowano 60 Żydów - na tej samej podstawie, co Arabów podejrzewanych o związek z zamachami. Wiadomość wywołała konsternację. Plotki mówiły, że aresztowanych jest dużo, dużo więcej. Wciąż jednak nikt nie znał szczegółów.

11 grudnia 2001 r. historia przebiła się do oficjalnych mediów. Telewizja Fox News zaprezentowała pierwszą z czterech części reportażu Carla Camerona. Do 14 grudnia nadano kolejne odcinki, w serii Carl Cameron Investigates. Organizacje żydowskie JINSA (Jewish Institute for National Security Affairs) i AIPAC (America-Israel Political Action Committee) nazwały reportaż "machinacją", ale większość mediów po prostu go przemilczała. W tym samym czasie zaczęły się zakulisowe naciski na Fox News. Po półtora dnia zdjęto reportaż Camerona z Internetu. Mimo pytań czytelników odmówiono podania przyczyny. Artykuły umieszczono w serwisie "Free Republic". Ale i stamtąd zniknęły w styczniu 2002 r.

Sprawą zainteresował się francuski "Le Monde". Redakcja trzykrotnie kontaktowała się z Fox News, prosząc o kopię reportażu Camerona. Bezskutecznie. 26 lutego nowojorski korespondent "Le Monde" usłyszał od Fox News, że przekazanie reportażu przedstawia "problem". Dziennikarzowi nie ujawniono, na czym ten problem polega.

Cóż tak sensacyjnego znajdowało się w reportażach Camerona?

Świat jest mały

W styczniu 2001 r. amerykańska służba kontrwywiadowcza (National Counterintelligence Center, NCC) zaczęła donosić, że w gmachach rządowych notuje się zastanawiający wzrost najść podejrzanych osobników. Dwumiesięczny raport tej instytucji z marca 2001 r. precyzował, że są to studenci sztuk pięknych, usiłujący sforsować systemy bezpieczeństwa pod pretekstem zaprezentowania pracownikom budynków swoich dzieł. Zanotowano co najmniej 36 przypadków wejścia "studentów" do budynków Departamentu Obrony. W Dallas złapano jednego ze studentów z planem piętra w ręku.

Do walki ze studentami utworzono specjalną jednostkę, w skład której wchodzili pracownicy służb narkotykowych (dlaczego?!) oraz imigracyjnych: DEA (Drug Enforcement Administration) i INS (Immigration and Naturalization Service).

W czerwcu 2001 r. siatka została rozbita. Jak się okazało, "studenci" to prawie wyłącznie obywatele Izraela. Zorganizowani w grupy 4-6-osobowe, mieszkali w Dallas, St Louis, Kansas, Atlancie, Nowym Jorku. Łącznie w 42 miastach.

Nie było wątpliwości, że Żydzi są szpiegami. Co najmniej 120 "studentów" aresztowano jeszcze przed 11 września 2001 r. (może było ich nawet 200). Kilkudziesięciu później. Ostatni wpadli na początku grudnia 2001 roku. Zazwyczaj odsyłano ich do Izraela pod pretekstem naruszenia przepisów wizowych, ponieważ (tak przypuszczam) nie znaleziono na nich nic konkretnego.

Co ciekawe, pięciu "studentów" mieszkało w Hollywood, małym miasteczku na Florydzie (25 tys. mieszkańców; nie mylić z ośrodkiem przemysłu filmowego o tej samej nazwie). Cóż za zdumiewający zbieg okoliczności! W tym samym miasteczku mniej więcej w tym samym czasie mieszkali również Mohammed Atta, Abdulaziz Al-Omari, Walid Waďl Al-Shehri i Marwan Al-Shehhi. Późniejsi porywacze z 11 września...

Jakiż mały jest ten świat: lokalnemu liderowi siatki Żydów, Hananowi Serfati, najwyraźniej nie wystarczało mieszkanie w tym samym mieście i wybrał sobie apartament tuż obok lidera siatki islamistów Mohammeda Atty. Ciekaw jestem, jak się witali, kiedy wpadali na siebie przy drzwiach...

Dwóch innych "studentów" terminowało w Fort Lauderdale. Nieco na północ od tego miasteczka leży Delray Beach, gdzie przebywali Ahmed Fayez, Ahmed i Hamza Al-Ghamdi, Mohand Al-Shehri, Saďd Al-Ghamdi, Ahmed Al-Haznawi, Ahmed Al-Nami i Nawaq Al-Hamzi. Kolejni porywacze z 11 września!

Z reportażu Camerona płynął wniosek, że wywiad Izraela prowadził w Stanach Zjednoczonych operację na wielką skalę. Dzięki niej miał dosyć dokładną wiedzę o przyszłych atakach, ale nie podzielił się nią z Waszyngtonem. Przekazał pewne informacje, ale mniej dokładne niż te, które posiadał.

Można przypuszczać, że Izrael przekazał mętne informacje, aby zapewnić sobie alibi, kiedy amerykańskie służby specjalne były już na tropie żydowskich agentów. Być może wiadomości były tak spreparowane, aby nie wskazać rzeczywistego zagrożenia i nie zapobiec atakowi na WTC, był on bowiem bardzo korzystny dla polityki Izraela wobec Palestyńczyków i innych muzułmanów.
Cui bono...


Wiadomość ta układa się w logiczną całość z przypuszczeniem, że niektórzy obywatele Izraela mogli zostać ostrzeżeni przed zamachem.

* * *

Być może już na zawsze zostalibyśmy tylko z mętnymi przypuszczeniami na temat "studentów", gdyby nie libertariański dziennikarz Justin Raimondo. Współpracuje z "Chronicles", jest adiunktem w Instytucie Ludwika von Misesa oraz autorem trzech książek: An Enemy of the State: The Life of Murray N. Rothbard; The Lost Legacy of te Conservative Movement (ze wstępem samego Patricka J. Buchanana) i Into the Bosnian Quagmire: The Case Against U.S. Intervention in the Balkans. Poza tym jest redaktorem doskonałego portalu internetowego "Antiwar.Com".

Przypuszczam, iż libertarianie nigdy nie wygrają żadnych wyborów, ale jedno jest pewne: w kwestii wolności słowa nie warto z nimi zadzierać.

Sprawa studentów zaczęła regularnie gościć na łamach "Antiwar". W ślad za Raimondo sprawę zaczęły opisywać "antysystemowe" media na całym świecie. Już dłużej nie dało się milczeć.

W marcu 2002 r. publikacje ukazały się w "Independent" i "Le Monde". 5 marca 2002 r. skromną notatkę przedstawiła "Rzeczpospolita", powołując sie na redaktora naczelnego pisma "Intelligence Online" Guillaume'a Dasqui, ale kilka dni później wycofała się ze swoich doniesień. Mała ciekawostka: artykuł ten jest umieszczony w internetowym archiwum "Rzeczpospolitej", ale nie został zindeksowany w wewnętrznej wyszukiwarce. Oznacza to, że czytelnicy, którzy nie wiedzą, czego dokładnie szukać, nie mają szans trafić na ten sensacyjny materiał. Przypadek?

* * *

Niestety mass media zdominowały pokrętne tłumaczenia w stylu tych, które w październiku 2002 r. opublikował niemiecki "Die Zeit". Otóż Oliver Schröm sugerował tam, że żydowscy szpiedzy infiltrowali wyłącznie islamistów. W domyśle: usiłowali zapobiec zamachowi, a nierozważne aresztowania zniszczyły misterny plan i doprowadziły do ataku na World Trade Center. Rzekomo już w sierpniu 2001 r. Żydzi przekazali Amerykanom listę podejrzanych. Znajdował się na niej m.in. zamachowiec z 11 września Khalid al-Midhar.

Zdumiewające!

Izrael wysyła do Stanów specjalistów do walki z terroryzmem. Z niewiadomych przyczyn nie informuje o tym władz w Waszyngtonie. W sierpniu 2001 r. żydowscy terror investigators ostrzegają rząd Stanów Zjednoczonych przed zagrożeniem.

I co robi rząd Stanów Zjednoczonych?

Aresztuje 120 izraelskich detektywów i kompletnie ignoruje ostrzeżenia. 60 dalszych "detektywów" z sojuszniczego państwa zostaje zatrzymanych po zamachach, nawet w grudniu 2001 r.

Jak reaguje rząd Izraela na aresztowanie swoich detektywów?

Milczy.

Co mówi żydowska opinia publiczna na fakt, że dziesiątki doborowych "specjalistów od walki z terroryzmem" są NIELEGALNIE przetrzymywane przez FBI?

Milczy i zakulisowo naciska na media, aby pod żadnym pozorem nie pisały na ten temat.

Trudno wymyślić mniej logiczne wytłumaczenie.

I jeszcze jedno: dlaczego tych "specjalistów od walki z terroryzmem" tak ciągnęło do gmachów Departamentu Obrony? Szukali tam islamistów?

Prawda, cała prawda - wciąż czeka na ujawnienie.

(powyższy tekst został opublikowany na witrynie internetowej Wandea - http://www.wandea.org.pl/)

wszystkie cytaty za: http://www.antiwar.com i http://www.davidduke.com)

Robert Nogacki, Wandea, Nasza Polska, 2003-03-19


Poniżej link na wątek opisujący operację z 1954, kiedy to Izrael dokonał jednej ze swych "false flag operations" wymierzonych w USA. Przykład operacji nieudanej, dobrze opisanej i małokontrowersyjnej - w świetle dowodów trudno iść w zaparte.

""Operation Susannah"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Leech




Dołączył: 03 Paź 2007
Posty: 289
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 09:15, 16 Paź '07   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.tolerancja.pl/?nr=41

Cytat:
Antysemickie gry... tragedią 11 września

Tragedia 11 września 2001 roku od początku wykorzystywana była jako narzędzie antysemickiej propagany. Nazajutrz po ataku muzułmanskich fanatyków ze świata arabskiego popłynęły w świat "doniesienia", że za napaścią i śmiercią - jak się wtedy wydawało - wielu tysięcy ludzi stoją Żydzi i izraelski Mossad.

To zniesławiające oskarżenie powielały nawet niektóre polonijne media o orientacji nacjonalistycznej, m.in. "Polska Gazeta" z nowojorskiego Greenpointu. Jako dowód "spisku" podawano kłamstwo, że wśród ofiar nowojorskiego World Trade Center zabrakło... Żydów, którzy 11 września "nie przyszli do pracy". Perfidia polega na tym, że Żydzi wśród ofiar reprezentowani byli szczegolnie licznie. Dokładna liczba ofiar żydowskiego pochodzenia jest trudna do ustalenia. Nieoficjalnie mówi się o 450-500 osobach. Wśród nich znajduje się m.in. nazwisko Neila D. Levina, dyrektora Port Authority of New York and New Jersey instytucji, która była... właścicielem World Trade Center.

Abraham H. Foxman, dyrektor ADL i autor książki "Never Again?", mówi o zniesławieniu jako nowej fali antysemityzmu szeroko rozlewającej się po świecie mówi: Jeszcze dziś "Wielkie Kłamstwo", że atak na World Trade Center był przeprowadzony przez Izraelczyków, którzy zawczasu ostrzegli innych Żydów, by nie przychodzili tego dnia do pracy, jest podłą kalumnią szeroko przyjmowaną za fakt w świecie muzułmańsko-arabskim i gdzie indziej. To jest oczywiste antysemickie kłamstwo. Setki Żydów, tak jak ludzi innych religii, stało się niewinnymi ofiarami Al-Kaidy.

W opublikowanym w piątą rocznicę tragedii komunikacie Liga Przeciw Zniesławianiu (ADL) podaje przykłady "twórczej eksploatacji" wątku "spisku żydowskiego". Jest ona powszechna w świecie muzułmanskim i arabskim, ale także wśród zwolenników teorii spiskowych, rasistowskich ekstermistów i skrajnych ugrupowań z lewej i prawej strony sceny politycznej, reprezentowanych przez postaci w rodzaju: Malika Zulu Shabazza, lidera grupującej głównie murzyńskich muzułmanów, nazistowskiej i antysemickiej New Black Panther Party, otwarcie deklarującej wypędzenie Żydów z USA; Christophera Bollyna, autora antysemickiego pisma "Free American Press", notorycznie lansującego konecpcję "żydowskiego spisku", czy Davida Duke’a, białego rasistowskiego suprematysty (przedtem lidera KuKluxKlanu), walczącego z Żydami, gdzie tylko się da, m.in. na Ukrainie dzięki znanej już z antysemityzmu "kuźni kadr" MAUP, której jest doktorem honoris casusa podobnie jak Andrzej Lepper).

Kiedy opublikowaliśmy nasz pierwszy raport o teoriach konspiracji wiążących Żydów z tragedią 11 września, skonstatowaliśmy, że to "Wielkie Kłamstwo" ("Big Lie"), będące formą nowego antysemityzmu, będzie z upływem czasu słabło. Myliliśmy się. Nawet umierając na śmietniku historii teorie konspiracyjne pozostają rdzeniem systemów myślowych antysemitów i milionów innych ludzi na świecie - - stwierdza Abraham Foxman cytowany w komunikacie ADL.(wł)

(2006-09-11 15:57:06)


Takie coś znalazłem. Najbardziej podoba mi się to:
Cytat:
Perfidia polega na tym, że Żydzi wśród ofiar reprezentowani byli szczegolnie licznie. Dokładna liczba ofiar żydowskiego pochodzenia jest trudna do ustalenia. Nieoficjalnie mówi się o 450-500 osobach


I gdzie tu logika?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Leech




Dołączył: 03 Paź 2007
Posty: 289
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 09:21, 16 Paź '07   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.bibula.com/16/main.php?page=atak

Cytat:
Atak na czarnoskórego poetę




Lech Maziakowski



Amiri Baraka, znany czarnoskóry poeta amerykański został zaatakowany przez żydowską organizację Anti-Defamation League - ADL oraz przez ulegającemu naciskom ADL Gubernatora stanu New Jersey, Jamesa McGreevey za to, że "ośmielił się" napisać wiersz, gdzie jeden z wersetów wspomina o "czterech tysiącach Izraelczyków, którzy zostali w domu tego dnia".



Jak wiemy, na krótko po wydarzeniach 11 września w Internecie zaczęła krążyć pogłoska o tym, że 4000 osób pochodzenia żydowskiego ("Żydów" bądź "Izraelczyków", bowiem występowały dwie jej wersje) nie zgłosiło się do pracy w kompleksie World Trade Center w tym tragicznym dniu. Świadczyć to miało o wiedzy pewnych kręgów o mającym nastąpić zamachu.

To, że plotka ta nie ma pełnego pokrycia w rzeczywistości, to raczej wiadomo. Wiadomo jednak również, że istnieje wiele pytań, na które ludzie - w tym poeta Amiri Baraka - pragną rzetelnej odpowiedzi.

Miast tego ADL rzuca klątwę. ADL ma, w kraju chlubiącym się wolnością wypowiedzi, pełne prawo do wydawania oświadczeń potępiających swoich przeciwników, jednak naciski i szantaże politycznych przywódców, by pozbawiać ludzi pióra nagród i pozycji - bo aż do takich żądań doszło w przypadku poety A. Baraka - jest działaniem pozaprawnym, jest zwykłym polowaniem na wymyślone antysemickie czarownice.

Taktyka ADL jest zawsze taka sama i nie ogranicza się do wydawania oświadczeń lecz pragnie zniszczyć jakąkolwiek dyskusję mogącą ustalić prawdę, oskarżając każdego kto podejmie temat związany z udziałem Żydów w wydarzeniach 11 września o antysemityzm. A przecież chcielibyśmy tylko poznać prawdę. Chcielibyśmy tylko wiedzieć co się kryje za tą plotką, ile w niej realności, a ile fantazji. Chcielibyśmy też wiedzieć ile w tym tragicznym dniu zginęło Amerykanów, Włochów, Anglików, Francuzów, Polaków, Chińczyków, Izraelczyków czy Rosjan. Ilu chrześcijan, żydów czy muzułmanów. Moglibyśmy wobec tych statystyk zadumać się, ale moglibyśmy również i przeprowadzić analizę czy ktoś, jakaś grupa miała "więcej szczęścia".

Można by też spytać się wprost: ile osób nie przyszło w tym dniu do pracy, ile było uznanych za zaginionych, a potem odnalazło się. Przy próbach znalezienia odpowiedzi na to pytanie okaże się wtedy, że liczba "4000" nie wzięła się z nieba i nie jest produktem "spiskujących teoretyków", "antysemitów" czy "prawicowych fanatyków". Okazuje się bowiem, że po raz pierwszy liczba "4000" pojawiła się nie w jakimś "antysemickim" wydawnictwie czy antyizraelskiej prasie arabskiej, lecz w samym Jerusalem Post, który już 12 września 2001 roku napisał m.in.:

"Minister Spraw Zagranicznych w Jeruzalem nie otrzymał do tej pory nazwisk 4000 Izraelczyków, którzy - jak się sądzi - przebywali w rejonach World Trade Center i Pentagonu w momencie ataku. Jak podało radio Armii Izraelskiej, lista nazwisk stworzona została z osób, które nie skontaktowały się jeszcze ze swymi przyjaciółmi czy rodzinami."

Nikt nie zaprzecza, że wśród ofiar znalazły się również osoby pochodzenia żydowskiego, jednak chcielibyśmy wiedzieć ilu ich naprawdę było. Prezydent G.W. Bush w swym przemówieniu przed Kongresem wygłoszonym 13 września 2001 mówił o "130 Izraelczykach, którzy zginęli w katastrofie", lecz w tym samym dniu izraelski The Jerusalem Post pisał:

"Jak podaje konsul izraelski w Nowym Jorku, czterech Izraelczyków na pewno przebywało w budynkach World Trade Center w czasie ich upadku. Dodał on, powołując się na radio Armii Izraelskiej, że istnieje możliwość, iż czterech innych Izraelczyków znajdowało się w pobliżu budynków stając się ofiarami wydarzeń."

Komu zatem wierzyć? Ile zginęło obywateli Izraela ("Izraelczyków"), ile obywateli amerykańskich uważających się za Żydów, no i ilu było tych szczęśliwców, którzy nie przyszli do pracy? Uważna analiza dostępnych materiałów (m.in. stwierdzenie konsula generalnego Izraela w Stanach Zjednoczonych Alona Pinkasa z 22 września 2001 roku) wskazuje, że w tragicznym dniu zginęło trzech Izraelczyków: dwóch w samolotach i jeden z wymienionej przez Prezydenta Busha grupy 130 osób. Tak więc, poza dwoma pasażerami samolotów (z których jeden - Daniel Lewin, dziwnym zbiegiem okoliczności wysoki funkcjonariusz antyterrorystycznej komórki wywiadu Mossad - okazał się być pierwszą ofiarą wydarzeń 11 września zabity przez porywaczy samolotu Lot Numer 11), możemy mówić zatem tylko o jednej ofierze ("Izraelczyku") wydarzeń 11 września. Czy fakt ten nie powinien zastanowić nawet największego sceptyka, w tym szczególnie kogokolwiek kto zetknął się z rzeczywistością nowojorską, że zwykłe matematyczne prawdodobieństwo dawałoby wynik zdecydowanie wyższy, bowiem w tym największym na świecie skupisku Żydów, w katastrofie zginęło ich... 199 razy mniej niż np. Kolumbijczyków i 428 razy mniej niż Filipińczyków. Nieodparcie cisną się zatem pytania: ile w tym tragicznym dniu przebywało w tym rejonie Żydów, ile zwykło tam pracować w przeciętny dzień, no i ilu nie przyszło do pracy w tym dniu? Dopóki nie dowiemy się tej prostej prawdy, dopóty plotka o "4000" będzie krążyć. Być może jednak o to właśnie chodzi. Być może wynika to zarówno z immanentnej cechy grup żydowskich: unikania dyskusji w dochodzeniu do prawdy, jak również z nieustannego kreowania i podgrzewania dyżurnego tematu tzw. antysemityzmu, jako jednego z najskuteczniejszych klejów cementujących środowiska żydowskie. Sztucznego tematu, bez którego te środowiska nie potrafią normalnie żyć.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20400
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 09:30, 16 Paź '07   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Leech napisał:
To, że plotka ta nie ma pełnego pokrycia w rzeczywistości, to raczej wiadomo. Wiadomo jednak również, że istnieje wiele pytań, na które ludzie - w tym poeta Amiri Baraka - pragną rzetelnej odpowiedzi.

Po 6 latach trudno już cokolwiek udowodnić, ale pamiętam że gdy sprawa była świeża mówiło sie o tym dużo.
Nie tyle chodzi o to, że Żydzi bez powodu nie przyszli sobie tegodnia do pracy co o to, że poszli na jakieś głosowanie, które przypadkiem się wtedy odbywało. Wiedziałem nawet co to było za głosowanie, ale dziś już nie wiem Smile

Na cnn.com byl też memorial ofiar 911 gdzie były nazwiska wszystkich ofiar, które można było sobie posortować m.in. po narodowości.
w istocie, według tamtej listy, w wtc nie zginął żaden obywatel izraela.

http://www.cnn.com/SPECIALS/2001/memorial/lists/by-country/page9.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Leech




Dołączył: 03 Paź 2007
Posty: 289
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 09:35, 16 Paź '07   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.bibula.com/15/main.php?page=klamstwo_nowojorskie

Cytat:
'Kłamstwo nowojorskie'
Krytyka oficjalnej wersji wydarzeń 11 września


Lech Maziakowski







Wydarzenia 11 września stają się powoli kolejnym trwałym symbolem zaszczepianym w świadomość społeczeństw, wraz z innymi kontrowersyjnymi ideologicznie i historycznie tematami, wokół których można jedynie tańczyc i krążyć, a próby rzetelnych dociekań kończą się na towarzyskiej i publicznej banicji. Wobec tego pozwoliliśmy sobie próby zawładnięcia prawdy historycznej związanej z wydarzeniami 11 września nazwać odpowiednio 'kłamstwem nowojorskim', bowiem oczywiście nie negując skutków wydarzeń, podważamy przyczyny i sposób w jakie się one dokonały. Tworząca się na naszych oczach nowa 'jedyna i słuszna' wykładnia opanowuje historię, zbyt blisko przypominając inne historyczne epizody, chociażby sposób w jaki przez 61 lat wyjaśniano przyczyny wydarzeń w Pearl Harbor. Dzisiejsi historycy docierają do powoli odtajnianych dokumentów, z których jednoznacznie wynika, iż ówczesny Prezydent Stanów Zjednoczonych, Franklin Delano Roosevelt nie tylko wiedział o mającym nastąpić ataku sił japońskich, ale również również i to, że amerykańska polityka sprowokowała tę agresję. Była ona potrzebna do wywołania szoku mającego przekonać społeczeństwo amerykańskie i wysoce neutralny wtedy Kongres, by zaakceptowano przystąpienie Ameryki do wojny, szczególnie po stronie wrogiego ideowo państwa radzieckiego.

Te paralele historyczne dostrzegane są przez wielu obserwatorów sceny politycznej i spodziewać należałoby się rzetelnych studiów nad wydarzeniami 11 września. Póki co, minął rok i nieustanny potok medialnych dyskusji miast wyjaśniania wszystkich wątpliwości, coraz bardziej je zaciera. Żyjemy bardziej w świecie zagadek niż konkretnych odpowiedzi. Skąd wobec zeszłorocznych wydarzeń bierze się tyle niejasności, dlaczego wciąż brak wiążących odpowiedzi na podstawowe pytania?



Przyczyn należy upatrywać w szoku jaki doznało społeczeństwo amerykańskie, co pozwoliło na przyjęcie łatwej i zrozumiałej interpretacji wydarzeń. Zaserwowano nam więc 'ekstremistów religijnych', choć jak do tej pory nie zdecydowano jeszcze skąd tak naprawdę mają pochodzić. Najpierw wskazano nam Afganistan, teraz próbuje się znaleźć powiązania z "irackim reżimem", po drodze będzie kilka innych państw, a z czasem przyjdzie czas i na "ekstremistów" rodzimego chowu, członków niewygodnych organizacji. Z drugiej strony pokazano nam, "amerykańską demokrację i wolność", której z racji samego swego istnienia reżimy totalitarne i ekstremiści różnej maści po prostu mają nienawidzić.

Na bazie rozpętanej "wojny z terroryzmem" wielu lewicowych radykałów wzywa do wojny. Norman Podhoretz, znany żydowski autor w piśmie Commentary wzywa wręcz do 'IV Wojny Światowej' (trzecią miała być Zimna Wojna), z aplauzem odnosząc się do nowej ofensywnej doktryny Busha wyrażonej 'Osią Zła' i 'niekończącą się wojną z terroryzmem'. Podhoretz dodaje jednak, iż wrzucone do tej 'Osi' państwa (Irak, Iran, Korea Północna) to tylko początek prawdziwej walki, wołając:

"Reżimy, które należy zniszczyć nie są ograniczone jedynie do tych wymienionych członków "Osi Zła". Jako minimum, ta Oś powinna być rozszerzona na Syrię, Liban i Libię, jak również takich "przyjaciół" Ameryki jak saudyjską królewską rodzinę i egipskiego Hosni Mubaraka, do spółki z Palestyńską Autonomią, czy to rządzoną przez Arafata czy innego swego wyznawcę."

Jeśli ten zagrzewający do walki syjonistyczny teoretyk jako zupełne minimum wymienia dziewięć państw, to co musi kryć się w pojęciu maksimum? Tak się jakoś składa, że wymienione państwa są wrogami Izraela, a nie Stanów Zjednoczonych, którym zupełnie one nie zagrażają, zatem czyżbyśmy mieli prowadzić wojnę z każdym, kto wpisany zostanie na listę wrogów Izraela? Znając dzisiejszą definicję antysemity, jako nie tego, który nienawidzi Żydów, lecz tego, którego Żydzi nienawidzą, można spodziewać się wojen ze wszystkimi.

Problem wydarzeń wrześniowych jest jednak wielowymiarowy. Jeden z bardziej istotnych elementów, z reguły pomijanych przy tego typu analizach, poruszył, jeszcze w 1997 roku, znany globalista Zbigniew Brzeziński, mówiąc:

"Ameryka stając się społecznością coraz bardziej wielokulturową, może stanąć przed coraz to większymi trudnościami w stworzeniu wspólnej polityki zagranicznej, z wyjątkiem okoliczności rzeczywiście wielkiego i odbieranego szeroko bezpośredniego zagrożenia pochodzącego z zewnątrz."
(podkreślenie moje - LM)

Stwierdzenie to jest o tyle istotne, że daje do zrozumienia, iż skutki współczesnej polityki propagującej wielokulturalizm, wieloetniczność, wielorasowość i zrównującej wszystkich do poziomu (najniższego) wspólnego mianownika, mogą być widziane jako historyczne fiasko amerykańskiego eksperymentu. Po drugie, sugeruje, iż jedynym skutecznym rozwiązaniem jest skonsolidowanie społeczeństwa wokół jednego tematu, najlepiej zagrożenia, najlepiej nieokreślonego i monstrualnego zagrożenia z zewnątrz. Wydarzenia 11 września zostały więc użyte do tych politycznych celów, rozbudzony hurrapatriotyzm scementował społeczeństwo i rozpoczęła się mająca trwać bez końca "wojna z terroryzmem". Pozostaje jednak nie wyjaśnione zagadnienie na ile te tragiczne wydarzenia zaadaptowano post factum do swej polityki mogącej skutecznie zakryć wszystkie nagości systemu polityczno-społeczno-gospodarczego, a na ile znane braki systemowe i dążenia globalistyczne zgodziły sie na takie rozwiązanie bądź nawet je zainspirowały. Sądząc, iż jakikolwiek stopień uprzedniej wiedzy równałby się świadomemu współudziałowi w tej zbrodni, chcielibyśmy nieco szerzej zająć się tym zagadnieniem.

Każdy, kto próbował zainteresować się nieco nie tyle przyczynami wydarzeń 11 września - bo temat to tak szeroki, że bez uciekania się do wyjaśniania celów, powiązań i mechanizmów funkcjonownia międzynarodowej finansjery i meandrów geopolityki nie sposób sensownie ogarnąć - ile samego przebiegu wydarzeń w tym tragicznym dniu, zauważy natychmiast niezwykle silne różnice zdań pomiędzy oficjalnymi wersjami poszczególnych zdarzeń a relacjami świadków i uczestników: pracownicy nadzorujący przestrzeń powietrzną mówią co innego niż (nieliczne i trudnodostępne) protokoły sporządzane przez komórki rządowe, niektórzy piloci wojskowi podają fakty, które nie zgadzają się z urzędowymi sprawozdaniami, naoczni świadkowie mówią co innego niż podsumowania ich zeznań. Setki czy tysiące pytań pozostaje bez odpowiedzi, lecz - co gorsza - miast wyjaśniania, eliminuje się je z oficjalnych dochodzeń.

Wobec przypisywania wydarzeniom 11 września tak ogromnej wagi historycznej nie czyni się wiele, a w gruncie rzeczy prawie nic aby wyjaśnić wątpliwości i odpowiedzieć na najprostsze lecz i najważniejsze pytania. Co gorsze: czas, czyli czynnik zwykle sprzyjający analitykom i historykom w dochodzeniu do przyczyn i ustalaniu prawdy, okazał się w tym przypadku skutecznym narzędziem przejęcia kontroli nad źródłami informacji i rozwinięciem dezinformacji. Ten stan rzeczy zauważają liczni obserwatorzy, bez względu na swoje polityczne czy ideologiczne asocjacje, od lewicowego populisty Gore Vidala, znanego lewicowego profesora Noama Chomsky'ego, przez wnikliwych dziennikarzy typu Roberta Fisk, polityków w stylu Lyndona LaRouche, po konserwatywnych myślicieli w postaci Joe Sobrana.

Po kilkunastu miesiącach aktywnego hamowania jakiegokolwiek dochodzenia, pod koniec listopada 2002 roku Prezydent G.W. Bush niespodziewanie powołał b. Sekretarza Stanu Henry Kissingera na szefa 10-osobowej komisji mającej "poznać fakty" - jak to określają agencje. Jest jednak niemal pewne, że ten znany z absolutnie proizraelskiej postawy oraz z bezpośrednimi powiązaniami z finansjerą światową polityk, nie będzie mógł prowadzić niezależnego dochodzenia. Cokolwiek pozytywnego można powiedzieć o tym polityku, to niezależność znajduje się na samym końcu tej listy.

Wiedza kół rządowych?

Jedną z najbardziej nurtujących wątpliwości, przywoływanych nie tylko w kręgach osób oskarżanych o sympatie do "irracjonalnych" teorii konspiracji, ale przecież publicznie podnoszonych przez wielu amerykańskich polityków i publicystów, jest wiedza pewnych kół rządowo-militarnych (czy też niewiedza, jak się uparcie oficjalnie twierdzi) o mającym nastąpić 11 września ataku.

Już choćby tylko pobieżny rzut oka na te ubogie dostępne dzisiaj materiały wywiadów różnych państw (a przecież wraz z upływem czasu nasza wiedza w tym zakresie będzie się zwiększać), które dawały w różny sposób do zrozumienia komórkom wywiadu amerykańskiego o montowanej akcji przeciwko Stanom Zjednoczonym, daje dość gruntowny obraz uprzedniej wiedzy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
frasobliwy




Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1595
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:27, 16 Paź '07   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Sprawdziłem jedną z rewelacji rozpoczynajacego watek artykulu. To chyba prawda.

CNN: Alona Avraham - Pechowiec do kwadratu

Na stronie należącej do CNN (a zatem oficjalnej - żadna tam antyżydowska polonica) jest wymieniona tylko JEDNA ofiara 11/9 o obywatelstwie izraelskim. Obywatlestwo izraelskie nie jest tożsame z żydowskością, ale to trochę dziwne - Pentagon, centrum biznesu...Izrael dosłownie oplata USA, a tutaj prosze: obywatele Izraela unikają przebywania w centrach decyzyjnych. To gdzie oni lobbują? Na wsi?

Niezwykła absencja na niektórych stronach bywa tłumaczona świetem jom kipur. Jest to ruchome świeto. W dwoch miejscach (lista świat żydowskich na przestrzeni wielu lat i życzenia świąteczne G.Busha) widziałem, że w roku 2001 przypadało ono 27 września. Nie wiem skąd się biorą czasem sugestie, że to z powodu jom kipur Żydzi nie poszli do pracy. Może ktoś spojrzał nie na ten rok co trzeba i nie wiedział, że to święto ruchome?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Voltar




Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 5408
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 19:24, 16 Paź '07   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

drugim izraelczykiem był Daniel Lewin na pokładzie AA11, były członek izraelskich sil specjalnych, który siedział tuz obok zamachowców

Lewin was born in Denver, Colorado and raised in Jerusalem, where he served for four years in the Israel Defence Forces. He was an officer in Sayeret Matkal, an elite and secretive intelligence unit.
http://en.wikipedia.org/wiki/Daniel_M._Lewin

trzecim Shai Levinhar (WTC) z firmy Cantor Fitz.

Na tej stronie
http://www.september11victims.com/september11victims/
w polu wyszukiwarki polecam wpisać:
"raytheon"
"budget analyst"

Raytheon posiadał siedzibę na 91 piętrze WTC2, powyżej miejsca uderzenia, w rejonie tym zginęło prawie 600 osób, z niższych pięter tylko 4, ilu pracowników Raytheona zginęło w WTC? ZERO.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
frasobliwy




Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1595
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:05, 20 Lis '07   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://forum.prisonplanet.com/index.php?topic=8917.0
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
frasobliwy




Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1595
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:59, 13 Sty '08   Temat postu: Re: Żydzi i 11 września Odpowiedz z cytatem

Ci kolesie co przybijali sobie piątki przy walącym się WTC wystapili nawet w izraelskim talkshow.



Fragment artykułu zamieszczonego już w tym wątku:

Cytat:
Tuż po uderzeniu pierwszego samolotu w wieżę WTC pewna mieszkanka Nowego Jorku (Maria, odmówiła podania prasie nazwiska) zauważyła podejrzany widok. W Liberty Park na New Jersey trzech mężczyzn robiło sobie zdjęcia (lub film) na tle płonącego World Trade Center. Wesoło podskakiwali, a nawet wdrapali sięna dach białej ciężarówki, aby zmieścić w kadrze płonący gmach. Wyglądali jakby byli szczęśliwi (...) dla mnie nie wyglądali na zszokowanych. Pomyślałam, że to bardzo podejrzane. Tym bardziej że mężczyźni mieli "bliskowschodnie" rysy twarzy. Kobieta zadzwoniła po policję.

11 września około godz. 16.00, samochód zlokalizowano. Znaleziono w nim pięciu mężczyzn w wieku lat 22-27. Rzeczywiście pochodzili z Bliskiego Wschodu. Nazywali się Sivan Kurzberg, Paul Kurzberg, Yaron Shmuel, Oded Ellner i Omer Marmari.

Byli obywatelami Izraela...

Policja uważała ich zachowanie za dziwaczne. Jeden z nich miał ukryte w skarpecie 4 700 dolarów, inny posiadał dwa zagraniczne paszporty. Poza tym kierowca zapewniał oficera: - Jesteśmy obywatelami Izraela. Nie jesteśmy waszym problemem. Wasze problemy są naszymi problemami. Problemem są Palestyńczycy.

Policjant jakoś nie dał się przekonać i aresztował Żydów.

W mediach pojawiła się wiadomość, że firma, na którą zarejestrowana była biała furgonetka, Urban Moving Systems, uważana jest przez FBI za przykrywkę Mosadu (ABCNews), a co najmniej dwóch z mężczyzn było związanych z wywiadem Izraela ("The Forward", żydowska gazeta w Nowym Jorku). Wersja oficjalna brzmi, że zajmowali się infiltrowaniem Amerykanów wspierających Hamas i Islamic Jihad.



O miesieczniku Wiedza i Życie już na tym forum wspominałem

Małgoprzata Minta przypuściła dość prostacki atak na "teorie spiskowe" (na teorie spiskowe ogólnie - oczywiscie bez konkretów bo tak łatwiej się z nim rozprawić...) i tym samym zdradziła obawy środowisk syjonistycznych: pewne tematy wyciszono, większość debunkerów tropi "globalną elitę" albo wyznawców kultu Sowy, ale conieco wyszło, został nagrane i zawsze może być przypomniane. Pewna grupa ludzi pamięta, kojarzy. Jest niebezpiecznie. Bez jawnej dyktatury trudno takich ludzi uciszyć.

Małgoprzata Minta (Dziennik, WiŻ) napisał:
Częstą manipulacją jest wykorzystywanie krążących od dawna teorii w kontekście nowych wydarzeń do wzmocnienia własnej pozycji i stanowiska (np. przedstawiciele antyizraelskich organizacji mogliby rozgłaszać, że katastrofa WTC została spowodowana przez Żydów).


Artykuł z WiŻ jest równie ważny co ci agenci z talk-show.

"Najpierw cię ignorują, potem wyśmiewają, potem atakują, a potem przegrywają"

Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Iluminator




Dołączył: 09 Sty 2008
Posty: 37
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:16, 14 Sty '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Czesc frasobliwy:-)

Ci kolesie raczej nie maja nic wspolnego z Mossadem, nie wystepowali by w jakims glupkowatym talkshow. Bo niby dlaczego? Sprawa by przycichla i finito. Zreszta dziwia mnie te informacje o nasileniu dzialalnosci izraelskiego wywiadu, tz. te wszystkie aresztowania itp. o ile mialy miejsca.
CIA i FBI scisle wspolpracuja z Mossadem i Shin Bet. Nie wydaje mi sie, zeby Izrael sam cos kombinowal na tak duza skale.

Izraelczyk
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ogrodnik




Dołączył: 08 Sty 2008
Posty: 234
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:46, 14 Sty '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Iluminator napisał:
Czesc frasobliwy:-)

Ci kolesie raczej nie maja nic wspolnego z Mossadem, nie wystepowali by w jakims glupkowatym talkshow. Bo niby dlaczego? Sprawa by przycichla i finito. Zreszta dziwia mnie te informacje o nasileniu dzialalnosci izraelskiego wywiadu, tz. te wszystkie aresztowania itp. o ile mialy miejsca.
CIA i FBI scisle wspolpracuja z Mossadem i Shin Bet. Nie wydaje mi sie, zeby Izrael sam cos kombinowal na tak duza skale.

Izraelczyk

Temat to Żydzi i 11 września a nie Izrael i 11 września
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
AndrzejH




Dołączył: 12 Cze 2007
Posty: 522
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 01:09, 14 Sty '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Też mi się wydaję, że to mogli być jacyś przypadkowi idioci, którzy może myśleli, że ten zamach pogorszy notowania Palestyńczyków lub coś w tym stylu. Jaki agent Mossadu dałby się złapać, gdy jak kretyn cieszy się z właśnie przeprowadzonego przez siebie zamachu i robi sobie na jego tle zdjęcia ?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Iluminator




Dołączył: 09 Sty 2008
Posty: 37
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 01:12, 14 Sty '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tak, ale w cytacie umieszczonym przez frasobliwego w poscie tuz nad moim czytamy:

W mediach pojawiła się wiadomość, że firma, na którą zarejestrowana była biała furgonetka, Urban Moving Systems, uważana jest przez FBI za przykrywkę Mosadu (ABCNews), a co najmniej dwóch z mężczyzn było związanych z wywiadem Izraela ("The Forward", żydowska gazeta w Nowym Jorku). Wersja oficjalna brzmi, że zajmowali się infiltrowaniem Amerykanów wspierających Hamas i Islamic Jihad.

Zreszta ponoc frasobliwy czesto zle tytuluje watki Laughing .

PS. AndrzejH, Very Happy wlasnie to tego chcialem sie odniesc.

Izraelczyk.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
AndrzejH




Dołączył: 12 Cze 2007
Posty: 522
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 01:16, 14 Sty '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dobra faktycznie jest taka gazeta, sprawdziłem. Zastanawia mnie co to znaczy "wersja oficjalna". Oficjalna czyli przez kogo potwierdzona ?

Dalej jednak uważam, że to przypadkowi ludzie, ich zachowanie raczej wskazuję, że nie mieli nic wspólnego z zamachem. A to, że się z tego cieszyli tylko pokazuję jak Żydzi traktują swojego sojusznika. Zrobili im "kuku" to się cieszymy bo teraz to amerykanie dadzą arabom popalić i zobaczyli na własnej skurzę jacy źli są palestyńczycy czy inni arabowie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Iluminator




Dołączył: 09 Sty 2008
Posty: 37
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 01:26, 14 Sty '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

AndrzejH jest dokladnie tak jak mowisz.

W tym czasie moj kumpel przebywal w Izraelu (oczywiscie prywatnie Wink ) i opowiadal mi jak zareagowali Izraelczycy gdy dowiedzieli sie o atakach na WTC.
Powiedzial dokladnie to co Ty napisales: "i zobaczyli na własnej skurze jacy źli są palestyńczycy czy inni arabowie."

Izr.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Leech




Dołączył: 03 Paź 2007
Posty: 289
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 01:47, 14 Sty '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

zaraz zaraz
satysfakcja izraelitów w Izraelu, czyli miejscu bardzo odległym od Manhatanu, a nieukrywana radość w samym centrum tragedii to spora róźnica. Przypadkowi ludzie (żydzi też) są raczej wstrząśnięci jeżeli kilka metrów od nich giną inni ludzie i napewno nie jest im do śmiechu.

Mi to bardziej przypomina radość po dobrze wykonanej robocie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Iluminator




Dołączył: 09 Sty 2008
Posty: 37
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 01:53, 14 Sty '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Leech, ze niby Ci mlodzi maczli w tym palce?

Kumpel tak powiedzial: Po kazdym zamachu bombowym w Izraelu, jak tylko robimy odwet na arabach, swiat patrzy nieprzychylnie na nas, a teraz niech sie ameryka przekona jak to jest...

To nie bylo tak, ze wyszli ludzie na ulice, bili brawo i skakali -zebym zostal dobrze zrozumiany.
Mowili mniej wiecej w takim tonie jak niektorzy Polacy o Zydach ktorzy zgineli w obozach..

Izr.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
AndrzejH




Dołączył: 12 Cze 2007
Posty: 522
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 08:31, 14 Sty '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Leech napisał:
Przypadkowi ludzie (żydzi też) są raczej wstrząśnięci jeżeli kilka metrów od nich giną inni ludzie i napewno nie jest im do śmiechu.


Nie generalizuj. Przytłaczająca większość była wstrząśnięta. Zawsze znajdzie się kilka osób, które mają inne odczucia od reszty. Jak w liceum lubiana przez nas nauczycielka zginęła w wypadku to jeden kolego na wieść o tym zaczął się śmiać. Tacy ludzie też się trafiają.




Leech napisał:

Mi to bardziej przypomina radość po dobrze wykonanej robocie.


Co Ty myślisz, że praca w MOssadzie to jak wyjazd na wakację ? Po co sobie niby te zdjęcia wg. Ciebie robili ? Może po to, żeby swoim dziewczynom pokazać i kumplom się pochwalić ?

O tu sobie montujemy ładunki, a tu Omer podpina zapalniki, a tu ja na tle walącego się WTC ...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Leech




Dołączył: 03 Paź 2007
Posty: 289
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:48, 14 Sty '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

AndrzejH napisał:
Leech napisał:
Przypadkowi ludzie (żydzi też) są raczej wstrząśnięci jeżeli kilka metrów od nich giną inni ludzie i napewno nie jest im do śmiechu.


Nie generalizuj. Przytłaczająca większość była wstrząśnięta. Zawsze znajdzie się kilka osób, które mają inne odczucia od reszty. Jak w liceum lubiana przez nas nauczycielka zginęła w wypadku to jeden kolego na wieść o tym zaczął się śmiać. Tacy ludzie też się trafiają.


Ok podłość ludzi nie zna granic ale przypadkowość tych kolesi jest mocno naciągnięta.


AndrzejH napisał:
Leech napisał:

Mi to bardziej przypomina radość po dobrze wykonanej robocie.


Co Ty myślisz, że praca w MOssadzie to jak wyjazd na wakację ? Po co sobie niby te zdjęcia wg. Ciebie robili ? Może po to, żeby swoim dziewczynom pokazać i kumplom się pochwalić ?

O tu sobie montujemy ładunki, a tu Omer podpina zapalniki, a tu ja na tle walącego się WTC ...

Zauważ że nie cieszyli się centralnie przed WTC tylko w jakimś ustronnym miejscu gdzie mogło im się wydawać że nikt ich nie widzi .

Kolesie nie wyglądają na serce całego zamachu, raczej na pionków współpracujących z Mossadem (może to ci "studenci sztuk pięknych"), którzy wiedzieli że coś jest na rzeczy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Leech




Dołączył: 03 Paź 2007
Posty: 289
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:02, 14 Sty '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jeszcze jedna sprawa: grupka cieszyła się "Tuż po uderzeniu pierwszego samolotu w wieżę WTC" kiedy wszyscy myśleli że to jakaś awionetka przypadkowo przywaliła w wieże.
To jeszcze bardziej komplikuje tą historie
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Voltar




Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 5408
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:06, 14 Sty '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

gdyby to byli niewinni studenci to by nie aresztowało ich FBI... Wink
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
frasobliwy




Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1595
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:57, 14 Sty '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Iluminator napisał:

Ci kolesie raczej nie maja nic wspolnego z Mossadem


AndrzejH napisał:
Też mi się wydaję, że to mogli być jacyś przypadkowi idioci


No zaraz, zaraz. W tekscie były takie rodzynki:

Cytat:
Policja uważała ich zachowanie za dziwaczne. Jeden z nich miał ukryte w skarpecie 4 700 dolarów, inny posiadał dwa zagraniczne paszporty. (...) W mediach pojawiła się wiadomość, że firma, na którą zarejestrowana była biała furgonetka, Urban Moving Systems, uważana jest przez FBI za przykrywkę Mosadu (ABCNews), a co najmniej dwóch z mężczyzn było związanych z wywiadem Izraela.


Nie wzieliście pod uwagę, że w momencie uderzeń samolotów mało kto się orientował o co chodzi.

Cytat:
Tuż po uderzeniu pierwszego samolotu w wieżę WTC pewna mieszkanka Nowego Jorku (Maria, odmówiła podania prasie nazwiska) zauważyła podejrzany widok. W Liberty Park na New Jersey trzech mężczyzn robiło sobie zdjęcia (lub film) na tle płonącego World Trade Center. Wesoło podskakiwali, a nawet wdrapali sięna dach białej ciężarówki, aby zmieścić w kadrze płonący gmach.


Radość z wojny z terrorem o tej porze? Radować mógł się tylko ktoś zorientowany w oficjlanej wykładni, której w tym momencie jeszcze nie było.

AndrzejH napisał:

Jaki agent Mossadu dałby się złapać, gdy jak kretyn cieszy się z właśnie przeprowadzonego przez siebie zamachu i robi sobie na jego tle zdjęcia ?


Sivan Kurzberg, Paul Kurzberg, Yaron Shmuel, Oded Ellner i Omer Marmari. Laughing

A poważniej. Idąc Twoim rozumowaniem dojdziemy do absurdu. Wszystkie akcje wywiadu pozostają tajne, agenci nie zaliczają wpadek. Jeśli zaliczą, to powiemy, że przecież w wywiadzie nie pracują durnie. Zainteresuj się tematem (ogolnie), a zobaczysz, że nie jest tak różowo, a wpadki bywaja czasem skandaliczne.

Pytanie teraz jakie wnioski wyciągną sprawcy zamachów.

- można olewać coraz bardziej bo osłona polityczno-medialna jest skuteczna
- wyeliminować na przyszłość powody do zadawania pytań.

Iluminator napisał:
Ci kolesie raczej nie maja nic wspolnego z Mossadem, nie wystepowali by w jakims glupkowatym talkshow. Bo niby dlaczego? Sprawa by przycichla i finito.


Twój sposób rozumowania dowodzi, że występ w talk-show był dobrym pomysłem bo jak powszechnie wiadomo as wywiadu nie wystepuje w durnym talk-show. Smile

Iluminator napisał:
Zreszta dziwia mnie te informacje o nasileniu dzialalnosci izraelskiego wywiadu, tz. te wszystkie aresztowania itp. o ile mialy miejsca.
CIA i FBI scisle wspolpracuja z Mossadem i Shin Bet. Nie wydaje mi sie, zeby Izrael sam cos kombinowal na tak duza skale.


"CIA i FBI scisle wspolpracuja z Mossadem i Shin Bet".. "Wieczne sojusze" istnieją tylko w propagandzie. Na przykład sojusz ZSRR-PRL będacy w rzeczywistości układem suweren-wasal. Podobnie współpraca wywiadów. Współpraca może dotyczyć jednego zadania, ale nie może być ścisła i długofalowa.

USA ma z Izraelem sprzeczne interesy. Na przykład USA mogłoby się opłacać dogadać z Syrią w celu stabilizacji sytuacji w Iraku. Izraelowi będzie zależało by Syria leżała na osi zła. USA widzi konkurenta w Chinach, ale Izrael nie i po cichu sprzedaje Chinom amerykańską technologię. Jeden z najwiekszych ciosów dla CIA w czasach zimnej wojny przyszedł od Izraela. Jonathan Pollard odsiaduje dożywocie.

"Zreszta dziwia mnie te informacje o nasileniu dzialalnosci izraelskiego wywiadu" - Jakby w USA wybuchła rewolucja, to Izrael zostałby z ręką w nocniku. Na obecną chwilę nie ma innej bazy skąd mógłby być zasilany syjonizm. Aczkolwiek nie wykluczam jej powstania. Przecież na początku syjonizm wspierał sam wujaszek Stalin, dopiero póżniej nastapiła zmiana ról. Pewne jest, że Izrael politycznie wyzyskuje "11 września", a pod terroryzm grożący USA wpisano wszystkich przeciwników Izraela. Pytanie "Cui bono?" prowadzi między innymi do Izraela - choć nie twierdzę, że tylko.

"Nie wydaje mi sie, zeby Izrael sam cos kombinowal na tak duza skale." - Na pewno sam kombibował w 1954 podczas nieudanej operacji Zuzanna. Próba zatopienia USS Liberty w 1967[*] była już koordynowana z rządem USA. 11 września, podobnie jak USS Liberty wymagało bazy politycznej w USA i tym właśnie różni się od operacji Zuzanna.

Dominacja nie jest pełna. CIA i FBI podejmowały nieraz działania przeciw agenturze izraelskiej. Przypuszczam, że rozwój Homeland Security może być próbą obejscia niereformowalności CIA i FBI. Podobnym sposobem jest AIPAC gdzie politycy oraz wysocy urzędnicy mogą kontaktować się z wywaidem izraelskim niemal jawnie. I last but not least. Syjoniści to nie tylko Żydzi. W USA prawdopodobnie ważniejszą rolę odgrywają fudamentalisci protestantcy. To jest trochę jak z komunizmem. ZSRR pewnych agentów opłacał, ale miał też ideowców. Moim zdaniem ideowcy są lepsi.

_____________

[*] - no właśnie. Metodą *przecież_nie_mogli_byc_amatorami* można udowodnić, że USS Liberty nie został zaatakowany. Rok 1967 i nie mogą zatopić bezbronnego okretu? Nonsens. Very Happy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
frasobliwy




Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1595
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 01:23, 16 Sty '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Temat nie jest bezpośrednio związany z 11 września, ale dobrze pokazuje mentalność syjonistów.

Cytat:
Jerozolima: Jeden z placów nazwany symbolicznie "Placem Jonathana Pollarda" - żydowskiego szpiega

Jeden z placów Jerozolimy został nazwany imieniem Jonathana Pollarda, amerykańskiego Żyda, który pracując jako analityk w marynarce wojennej USA, dokonał aktu zdrady państwowej przekazując tajemnice wojskowe Izraelowi. Za udowodnione szpiegostwo, Pollard odsiaduje obecnie wyrok dożywotniego pozbawienia wolności bez prawa ubiegania się o przedterminowe zwolnienie. Skazany został w 1986 roku, jednak dopiero w 1996 roku Izrael przyznał się to tego, że Pollard był szpiegiem izraelskim. Liczne organizacje żydowskie prowadzą głośną kampanię medialną o uniewinnienie Pollarda, ukazując go w jak najlepszym świetle.

Radna miasta Jerozolimy, Mina Fenton oznajmiła, że na dwa dni przed wizytą prezydenta USA George W. Busha w Izraelu, Plac Paryski będzie w uroczystości przeprowadzonej 7 stycznia br. nazwany symbolicznie "Placem Jonathana Pollarda". Plac Paryski mieści się w prominentnym miejscu Jerozolimy: pomiędzy konsulatem USA w zachodniej części miasta a główną siedzibą premiera Ehuda Olmerta.

Komisja Knessetu zdecydowała w zeszłym tygodniu o przygotowniu tajnego raportu w sprawie działań rządu izraelskiego o uwolnienie Pollarda. Jonathan Pollard uważany jest w Izraelu oraz przez Żydów w różnych krajach, w tym przez Żydów amerykańskich za "żydowskiego bohatera".


Przez Pollarda życie straciło wielu agentów za żelazną kurtyną. Jego postepki to jedna z najwiekszych katastrof CIA doby zimnej wojny.

Czytałem, że Izrael sprzedawał ZSRR tajemnice za umożliwioane rosyjskim Żydom emigracji do Izraela. Cześć jaką oddaje się Pollardowi umacnia ta teze.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
easy russian




Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 2573
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:12, 30 Lis '14   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.ojczyzna.org/szokujacy_wywiad_-_abe_finkelstein.html
_________________
"istnieje tylko jedno dobro - WIEDZA, oraz tylko jedno zło- IGNOROWANIE WIEDZY "

- Sokrates
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
one1




Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 682
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:04, 30 Lis '14   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wojny i terroryzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona: 1, 2   » 
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Żydzi i 11 września
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile