W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
a. miller-inne spojrzenie na przemoc wobec dzieci  
Podobne tematy
Bezstresowe wychowanie krzywdzi dzieci52
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
10 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Odsłon: 3490
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stefani




Dołączył: 20 Maj 2009
Posty: 315
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 15:32, 28 Sie '09   Temat postu: A. MILLER-inne spojrzenie na przemoc wobec dzieci Odpowiedz z cytatem

Przybliżam postać Alice Miller, (nie prezentowaną bliżej na forum) za pomocą artykułu będącego komentarzem do jej książki pt. "Zniewolone dzieciństwo. Ukryte źródła tyranii".

Zaznaczam na wstępie, że pani Miller nie jest zwolenniczką skrajności zwanej bezstresowym wychowaniem. Zaleca miłość, szacunek i żelazną konsekwencję zamiast klapsów.

Jest wszechstronnie wykształcona (doktoraty z filozofii, psychologii, socjologii), choć jej prace rozmijają się z oficjalną postawą nauki w pewnych kwestiach (np. Freud).
.
.
.

SKĄD SIĘ BIORĄ TYRANI
Anna Bikont



Alice Miller, psychoterapeutka i autorka bestsellerów, od kilkudziesięciu lat mówi to samo: żeby nie bić dzieci. Ponieważ bici na ogół aprobują bicie. Analizowała dzieciństwa wielkich tyranów. Bici byli Stalin, Hitler, Ceausescu, Mao. Jej wykład na sesji "Jak kochać dziecko?" słuchacze nagrodzili owacją na stojąco.

Nie mówię, że wszyscy bici muszą bić " powiedziała mi dzień wcześniej. " Wszystkie krowy są zwierzętami, a nie każde zwierzę jest krową. Znam takich, którzy byli bici i nie biją. Mówię tylko, że wszyscy, którzy biją, byli w dzieciństwie bici. Tak jak zawsze ten co gwałci, był przedmiotem gwałtu. Jeden z pacjentów, mówił mi tak: "Dawałem mu klapsy, nie pomagało, to biłem mocniej". Zapytałam: "Jak długo pan go już bije?". "Od początku. Dziś syn ma 12 lat i cały czas nie widać rezultatów". Zapytałam, czy może sobie wyobrazić, że kupił sobie odkurzacz, który się zaciął, i on od 12 lat go kopie z nadzieją, że zacznie działać. Roześmiał się, to znaczy, że coś do niego dotarło.

Z reguły im dzieci bardziej krnąbne, tym bardziej są bite. Matki mówią mi: "Ja go biłam, jak był mały". Za tym stoi dość powszechne przeświadczenie, że jak mały, to nie czuje i można wszystko z nim zrobić. Najgorsze jest właśnie znęcanie się nad dziećmi do trzeciego roku życia. Wtedy kształtuje się mózg. W dorosłym życiu stajemy i: tym, co wtedy przeżyliśmy.

Alice Miller jest piękną, elegancką kobietą koło osiemdziesiątki. Mówi nienaganną polszczyzną. Zanim zgodziła się udzielić wywiadu "Gazecie", przepytała mnie ze znajomości swoich książek. Zastrzegła, że nie życzy sobie żadnych pytań osobistych. Polska Żydówka, która przeżyła Holocaust w Warszawie (u
jawniła na seminarium, że studiowała filozofię na tajnych kompletach u Tatarkiewicza i Kotarbińskiego), po wojnie zajmowała się psychoterapią w Niemczech, dziś mieszka w Szwajcarii. W Warszawie, gdzie żyje je siostra, była po raz pierwszy od pięćdziesięciu lat.

Powtarza Pani w swoich książkach, że dziecko poniżane, prześladowane, bite ma gorzej niż więzień obozu koncentracyjnego. Mówi to Pani po to, żeby prowokować, czy myśli Pani tak naprawdę?

" Myślę tak naprawdę. Takie stwierdzenie wydaje się nam przesadne, bo cierpienia ludzi w obozach są nam znane, a cierpienia małych dzieci nie. Więźniowi nikt nie kazał kochać prześladowcy, a dziecko ma kochać i szanować ojca, który je bije. Więzień wie, że cierpi i jest w grupie innych cierpiących. Dziecko bite jest osamotnione, a jego cierpienie nie jest uznawane przez społeczeństwo. Mówi mu się, że to, co się z nim robi, jest dla jego dobra. Ma uwierzyć, że osoba, która się nad nim znęca, kocha je i zasługuje na szacunek. Dziecko nie może reagować w naturalny sposób " za złość, krzyk, płacz zostanie znowu zbite. W ten sposób uczy się je, że nic nie czuło. Dziecku pozostaje tylko zaciśnięcie zębów, by nie okazać bólu, czyli wyparcie się samego siebie i identyfikacja z prześladowcą. W przeciwieństwie do dorosłego dziecko nie może sobie recytować z pamięci wierszy, by nie stracić rozumu. Więc pytam Panią, czyje położenie jest gorsze, więźnia obozu koncentracyjnego czy dziecka?

" Przytacza Pani statystyki: 60 procent terrorystów niemieckich okazało się być dziećmi pastorów. Rozumiem zatem, że lepiej, jeśli wychowaliśmy się w rodzinie bijącego alkoholika o niskim statusie społecznym niż w rodzinie bijącego pastora?

" Możliwe, że tak, bo w przypadku pastora dochodzi cały ładunek hipokryzji. Dziecko jeszcze bardziej zmuszane jest do myślenia, że to, co mu się przydarza, jest dobre i święte.

Toż to mały Adolfek, syn państwa Hitlerów

W książce "Zniewolone dzieciństwo. Ukryte źródła tyranii", która w tych dniach wyszła w Polsce, Alice Miller opisuje, jak postanowiła zająć się biografią Hitlera: "Empatia, to znaczy wczucie się w przeżycia dziecka, oceniane i rozumienie jego losu, odrzucenie perspektywy dorosłych, jest moim narzędziem podejrzenia, czy potrafię się zdobyć na empatię wobec dziecka, które wyrosło na największego ze znanych mi zbrodniarzy".

Cytuję Alice Miller wiersz Wisławy Szymborskiej "Pierwsza fotografia Hitlera": "A któż to jest ten dzidziuś w kaftaniku?/ Toż to mały Adolfek, syn państwa Hitlerów!/ Może wyrośnie na doktora praw?/ Albo będzie tenorem w Operze Wiedeńskiej?(...)/ Dokąd te śmieszne nóżki zawędrują, dokąd?"

" Pani zdaniem już wtedy, kiedy Adolfek był bobasem, było przesądzone, dokąd te nóżki zawędrują? Nie mówię oczywiście o skali poczynań, ale o kierunku rozwoju.

" Tak, jego droga była już wtedy przesądzona. Ojciec go niemiłosiernie bił, codziennie, od urodzenia. Ojciec, pół-Żyd...

" Domniemany pół-Żyd.

" Tak, ale to nie miało znaczenia. Przeciwnie, te niedopowiedzenia, podejrzenia tylko zagęszczały atmosferę. Babka Adolfka ze strony ojca była przez 14 lat utrzymywana przez swojego byłego pracodawcę. Żyda z Grazu, w czasie pobytu u niego zaszła w ciążę. Jej syn Alois został dobrym urzędnikiem celny, ale domniemanie, że może być Żydem, w jego oczach niweczyło całą pozycję, na którą tak ciężko zapracował. Stąd przecież wzięło się maniakalne przekonanie Hitlera, że trzeba oczyścić Niemcy z żydowskiej krwi, tropiąc ją do trzeciego pokolenia wstecz. Żydzi reprezentowali upokarzaną, dręczoną biciem część jego ja, te, którą chciał wszelkimi sposobami usunąć z tego świata.

Hitler wychowywał się z ciotką Johanną , siostrą matki, garbatą i cierpiącą na schizofrenię. jej zachowanie musiało w nim wzbudzać paniczny lęk. Stąd wyrok eutanazji, który jako führer wydał na ludzi chorych umysłowo. Gdy miał jedenaście lat jego ojciec zakatował go niemal na śmierć.

Dziecko kocha rodziców, bo ta miłość jest mu niezbędna do życia. Wypiera gniew, który zamienia się w nienawiść do słabych. Niemcy stały się dla Hitlera symbolem niewinnego dziecka, które chciał obronić. Przed ojcem, przed ciotką.

" A kochająca matka " o jakiej piszą biografowie Hitlera " nic tu nie może pomóc?

" Choć go kochała, nie stanowiła dla niego żadnej podpory, ponieważ nie reagowała, kiedy ojciec go bił. Była zbyt wystraszona. Tak samo chowani byli Adolf Eichmann czy Rudolf Hess. Nie znali współczucia, tak jak dla nich nikt nie miał współczucia, gdy byli dziećmi.

Zwyczajna tresura

W swojej książce Alice Miller zauważa, że ojciec Rudolfa Hessa nie chciał go z pewnością wychować na komendanta Oświęcimia, ale jako gorliwy katolik chciał, biciem i upokorzeniem, wykreować go na misjonarza. Dzieciństwem Eichmanna, który był przymuszany do bezwzględnego posłuszeństwa i zaprzeczania własnym uczuciom, tłumaczy Millter to, że podczas swojego procesu mógł on bez specjalnych emocji słuchać wstrząsających zeznań świadków, kiedy jednak zapomniał wstać przy odczytywaniu wyroku i zwrócono mu na to uwagę, zaczerwienił się ze wstydu.

" Ale faszyzm to nie tylko Hitler, Eichmann czy Hess. Żeby taka ideologia mogła panować, potrzebne było wprzęgnięcie w jej służby dobrych kilku milionów ludzi. Daniel Goldhagen w swojej głośnej książce "Gorliwi kaci Hitlera. Zwyczajni Niemcy i Holocaust" próbuje udowodnić, że każdy zwykły Niemiec mógł się zamienić w oprawcę. Wszyscy byli bici od urodzenia?

" Wszyscy. Hitler nie znalazłby tylu zwolenników, gdyby te dzieci były inaczej chowane. To pedagogika końca XIX i początku XX wieku umożliwiła ludobójstwo. Wówczas w Niemczech powszechnie maltretowano dzieci. Pokutuje to zresztą do dziś, ale rzadko kiedy tresurę zaczyna się tak wcześnie i prowadzi tak systematycznie. Na dwa pokolenia przed dojściem Hitlera do władzy te metody wychowania doprowadzono do perfekcji. Goldhagen pisze, że część oprawców nie była poddana indoktrynacji. Nie potrzebowali jej, ponieważ osoba, która zmuszana jest idealizować upokorzenia zaznane w dzieciństwie, przez całe życie uważa, że akry cielesne są zbawcze. Pamięć ciała zachowuje instrukcje, jak ranić innych. Jestem przekonana, że tylko osoby, które doznały psychicznego i fizycznego okrucieństwa, mogą stać się oprawcami. Co więcej " rodzicie wymierzają kary, nie pamiętając, że byli identycznie karani. To jest istota przymusu powtarzania własnego losu.

Dzieci doktora Schrebera

W swoje książce Miller opisuje, jak wychowywano dzieci według zaleceń Daniela Schrebera, którego książki miały w Niemczech około 40 wydań. przedstawiały system wychowania dziecka od jego przyjścia na świat. Schreber twierdził, że krzyki to tylko fanaberie, przejaw uporu, który stanowczo trzeba złamać. Noworodek miał być poddawany wojskowemu drylowi i bity przy pierwszym płaczu, aż oduczy się płakać. przytulanie i okazywanie emocji uznawał Schreber za przejaw słabości, który może spaczyć charakter na całe życie. Uczył, jak ćwiczyć dziecko w sztuce rezygnowania. Opisywał sceny z własnego domu, jak to kazał niani położyć sobie dziecko na kolanach, samej jeść gruszkę i nie dać dziecku ani kawałka. Jednak się ugięła, podała kęs gruszki malcowi i została natychmiast zwolniona z pracy.

" Z takich niemowląt wyrastali oprawcy w obozach śmierci " mówi Alice Miller . " Jeden syn doktora Schrebera popełnił samobójstwo, drugi zakończył życie jako chory psychicznie. miał paranoję. Freud napisał o nim,. że żywił homoseksualne uczucia do ojca, ponieważ w jego urojeniach powtarzał się straszliwy lęk przed Bogiem, który go prześladował. A przecież to wcale nie było urojenie, on tak się bał ojca.

" Czy na podstawie różnic w stylu wychowania można wytłumaczyć, dlaczego Niemcy były podatne na faszyzm, a Rosja na komunizm?

" Pewnie tak. Nie wiem, jak w Rosji wyglądało wychowanie. Ale czy zna Pani jakieś inne powody, które by tłumaczyły faszyzm w Niemczech?

" Na ten temat napisano tysiące książek: bezrobocie, poczucie zagrożenia ...

" Hitler bezrobocie szybko zlikwidował. Zresztą bezrobocie nie prowadzi do przemocy. Jeśli ktoś tak twierdzi, dyskryminuje ludzi biednych. Znam bezrobotnych rodziców, którzy nie biją dzieci. Geny? Zawsze zdaję genetykom to pytanie: dlaczego akurat 30 lat przed dojściem Hitlera do władzy urodziło się tyle osób ze złymi genami? przecież to absurd.

Pytam, czy wojnę w Jugosławii też jest w stanie wytłumaczyć na gruncie swojej teorii, i słyszę, że Serbowie wyjątkowo okrutnie wychowują dzieci. gdy znów próbuję oponować, mówiąc, że może nie jest to jedyne wyjaśnienie, słyszę: " Powtarza mi Pani to, co wszyscy piszą, to niech Pani też to napisze zamiast ze mną rozmawiać.

Przechowane w podświadomości

Alice Miller opowiada o Stalinie, zrodzonym z ojca alkoholika i matki psychotyczki, też strasznie bitym w dzieciństwie.

" Był potem kochany przez miliony i cały czas bał się spisku. A on się bał, że ojciec go zabije. Tak samo Hitler był paranoicznie lękliwy. Jak inaczej wytłumaczyć ten ich strach?

Już nie próbuję wtrącać, że bali się niebezpodstawnie, bo taki los dyktatorów, że często giną wskutek spisku. Alice Miller traktuje swoją teorię jak posłannictwo, nie znosi dyskusji. Choć jestem wyjątkowo zgodnym rozmówcą " tak jak ona uważam, że pierwsze trzy lata życia decydują o naszym życiu, że nie wolno dzieci bić, że to bici biją. Nie wydaje mi się tylko, że świat można wytłumaczyć za pomocą jednej teorii.

" Mao Zedong był niemiłosiernie chłostany przez ojca, który mówią: "Muszę z ciebie zrobić mężczyznę". Mao do końca życia idealizował ojca i wymordował 30 milionów ludzi. Niech Pani mi to wytłumaczy innymi czynnikami, z całym szacunkiem dla socjologii.

W domu Ceusescu była straszna bieda. W jednej izbie dziesięcioro dzieci, ojciec alkoholik. Rodzice nazwali go Nicolae, zapominając, że jednemu synowi już wcześniej dali to imię. Był bardzo bity. Któregoś razu, a miał wtedy 13 lat, poszedł na dworzec w Bukareszcie ukraść walizkę. Złapali go, a że w walizce było pełno literatury marksistowskiej, posadzili go w więzieniu z politycznymi. Tam poznał swoich przyszłych partyjnych towarzyszy. Zdobył ich szacunek, gdyż ochoczo mordował koty, które były więzienną plagą.

" Jeżeli maltretowane dziecko ma przetrwać " tłumaczy Alice Miller " musi wyprzeć wiedzę o tym, co się z nim dzieje. Ale wspomnienia ukryte w podświadomości skłaniają je do powtórzeń. To co Ceaisescu przeżył w dzieciństwie, zaaplikował całej Rumunii. Wprowadził tam straszną biedę i zakaz spędzania płodu.

Zupełnie inaczej był wychowany Gorbaczow " w rodzinie, która dawała dzieciom miłość. Kiedy jego ojciec się dowiedział, leżąc ranny w lazarecie, że syn nie chodzi do szkoły, bo nie ma w co się ubrać, kazał żonie sprzedać owce i kupić mu buty i wiatrówkę. Nie jest przypadkiem, że Gorbaczow nie trzymał się władzy za wszelką cenę.

Jedno z amerykańskich pism spytało mnie, czy dzieci z Kosowa nie staną się w przyszłości mordercami. Myślę, że nie. Przecież matki trzymają je w ramionach, cały świat chce im pomóc. One swoje przeżycia mogą przerobić, uzewnętrznić, przelać na papier.

" Austriacki pisarz Peter Handke zatrwożył swoich czytelników i przyjaciół, opowiadając się po stronie Miloszevicia. Pisze Pani o ciężkich doświadczeniach Handkego z dzieciństwa. Czy łączyłaby Pani te fakty?

" Możliwe, ale nie chcę mówić o trudnych sprawach żywych.

Na wykładzie Alice Miller opowiadała o badaniach nad maltretowanymi dziećmi rumuńskimi.

Tomografia komputerowa wykazała zmiany w ich mózgach. Partie mózgu odpowiedzialne za kontrolę emocji były o 20-30 procent mniejsze niż u innych dzieci, co naukowcy wyjaśniają niszczeniem połączeń nerwowych przez hormony wydzielane w stresie.

" Małpy hodowane przez atrapy są agresywne i nie umieją dbać o potomstwo " mówiła. " Dlaczego sądzić, że te same prawa nie dotyczą potomstwa człowieczego?

Przytaczała badania nad 400 Niemcami, którzy działali w ruchu antynazistowskim bądź ratowali Żydów. Stwierdzono, że jedynym elementem odróżniającym ich od nazistów był sposób wychowania. W domach przyszłych antynazistów kary cielesne były rzadkie i związane z konkretnym przewinieniem. U oprawców ojciec sięgał po pas nie wtedy, kiedy dziecko zawiniło, ale kiedy był pijany albo rozdrażniony.

Światek może pomóc

" Nie tylko Hitler miał traumatyczne relacje z ojcem. Podobnie było z Brunonem Schultzem albo Franzem Kafką. Co decyduje, czy cierpienie dziecka przetworzy się na literaturę, na zadawanie cierpienia innym czy na akty autodestrukcji? Czy ten decydujący moment też sytuuje Pani w dzieciństwie?

" Jeżeli w domu dziecko pozna coś innego niż okrucieństwo, to nie stanie się Hitlerem. Wystarczy, że będzie ktoś, kogo nazywam świadkiem pomocnym albo pomocnikiem " to może być starsza siostra, brat, babcia, ktoś, kto lubi dziecko " by nie stało się zbrodniarzem. Także dorosłym pomóc może poznanie człowieka oświeconego, przyjaznego. Kafka miał bardzo ciężkie dzieciństwo, ale w wieku dojrzewania nawiązał serdeczny kontakt z siostrą, która go kochała, rozumiała, popierała. Dlatego nie stał się zbrodniarzem. Ale umarł na gruźlicę w wieku 40 lat. Dlaczego?

" Chce Pani powiedzieć, że gruźlica to autoagresywna choroba?

" Prawdopodobnie tak było w tym przypadku. Milena, jego przyjaciółka w ostatnich latach życia, go rozumiała, ale to go nie uratowało, co mnie dziwi. Może dlatego, że nie wystarczy rozumieć obecnie życia, trzeba zrozumieć, co się stało w dzieciństwie. Kafka napisał do ojca list, w którym opisywał swoje cierpienia (drukowany pośmiertnie), i błagał matkę, by go ojcu przekazała, sam nie miał odwagi. Matka nigdy tego nie zrobiła. To znaczy, że cierpienie syna jej nie interesowało.

Ojciec Dostojewskiego był okrutny, zabijał poddanych. Ale matka go bardzo kochała. Dostojewski nie stał się zbrodniarzem, miał za to epilepsję.

Świadek może pomóc, sprawić, że dziecko stanie się artystą, poetą, pisarzem. Żeby jednak naprawdę wyzdrowiało, musi przy czyimś wsparciu przypomnieć sobie wyparte doświadczenia z dzieciństwa, uprzytomnić sobie, jaką krzywdę mu zadano. Świadków poznanych w okresie dorosłości nazywam świadkami oświeconymi i piszę swoje książki w nadziei, że ta grupa się poszerzy. Kierowana tą samą nadzieją daję też Pani ten wywiad.

Stopniowo coraz lepiej

" Pani słowa są bardzo ważne w Polsce, gdzie poseł partii chrześcijańskiej publicznie chwali się, że bije własne dziecko, a w telewizji ktoś opowiada z przekonaniem, że sam był bity i wyrósł na porządnego człowieka, więc tak też wychowuje córkę. Ale czy przeczytanie książki lub wywiad może pomóc, skoro dziecięce przeżycia są zepchnięte głęboko w podświadomość?

" Tak. Kiedyś w Londynie przyszedł do mnie po wywiadzie czarny student i powiedział, że był maltretowany fizycznie i seksualnie. zapytałam, skąd to wie, bo bardzo często dzieci wypierają takie przeżycia. On się dowiedział o tym z moich książek, wcześniej wzrastał w przekonaniu, że to, co z nim robiono, mieściło się w naturalnym porządku świata.

" Wiek XX, wiek Holocaustu, to wiek wyjątkowo okrutny, a przecież dzieci cywilizacji zachodniej traktowano generalnie lepiej niż w poprzednich wiekach.

" Naprawdę Pani uważa, że dzieci były wychowywane w trosce i szacunku?

" Nie wszystkie, ale jednak nie tak okrutnie jak wcześniej. O metodach stosowanych w XVIII wieku można przeczytać w książce "Czarna pedagogika", na którą się Pani powołuje. Potem było stopniowo coraz lepiej. Bunt lat 60 obrodził w społeczeństwie amerykańskim i zachodnim liberalnymi metodami wychowawczymi, relacje zaczęto opierać na miłości, a nie na posłuszeństwie.

" Często myli się zaniedbanie z wolnością. Wiele dzieci zostało wtedy zaniedbanych.

" Ale też spora jest liczba dorosłych wychowanych na podręcznikach dobrodusznego, permisywnego Spocka. Czy świat stał się od tego lepszy?

" Dzieci wychowane z szacunkiem nie pójdą zabijać mniejszości narodowych, o tym mogę zapewnić. W Niemczech metody wychowawcze bardzo się zmieniły i odmieniło to społeczeństwo. uważa, że największy wpływ wywarli Amerykanie stacjonujący tam od wojny. Oni pokazywali inny styl, rozbijali utarte poglądy.

Miałam w Niemczech pacjentkę, której matka była nazistką. Jechała z nią zaraz po wojnie pociągiem, czarny Amerykanin chciał dać dziewczynce czekoladkę, matka zabroniła ją przyjąć. Powtarzała: "Jak mogła zwyciężyć armia, której oficerowie trzymają nogi na stole". Niemcy byli przekonani, że tylko surowe wychowanie pozwoli wygrać wojnę, a następne pokolenie już nie miało powodu w to wierzyć.

We wszystkich swoich książkach Alice Miller powtarza, że zawsze jest adwokatem dziecka, które widzi w pacjencie. W książce "Pamięć wyzwolona. Jak przerwać łańcuch toksycznego dziedzictwa" zarzuca dorosłym, że wykorzystują dziecko jako zbiorniki niechcianych emocji, protezy zaburzonego poczucia wartości, przedmiot władzy i przyjemności. Freudowi zarzuca, że przypisuje dziecku instynkty: seksualne i agresji, oskarżył bezbronne dziecko, a stanął w obronie dzierżących władzę rodziców. W książce "Dramat udanego dziecka. Studia nad powrotem do prawdziwego Ja" rodzicom przypisuje odpowiedzialność za perwersje seksualne dzieci, ich nerwice natręctw, alkoholizm czy depresje.

" Czy to nie okrucieństwo " pytam " oskarżanie rodziców, którzy przecież strasznie cierpią, widząc, co dzieje się z ich dziećmi chorymi na anoreksję czy depresję?

" A Pani naprawdę sądzi, że decydują złe geny?

" Sądzę, że choroba psychiczna może być skutkiem defektu mózgu. Morderca może mieć wrodzone zaburzenia mózgu, które powodują, że nie czuje empatii, nie jest w stanie wyobrazić sobie, co dzieje się z drugim człowiekiem.

" Przychodzimy na świat z jakimiś skłonnościami, talentami, mamy też za sobą historię dziewięciu miesięcy, ale to, co się dzieje z nami dalej, zależy od środowiska, czyli na początki " od rodziców. Ja im chcę pomóc, a nie oskarżać. Próbuję ich informować, żeby im dać szansę. Tylko muszę przejść przez ból ujawnienia tego, co sami przeżyli w dzieciństwie, i co oddają swoim dzieciom. To mają mi za złe.

" Znam rodzinę, gdzie ojciec ostro bił dzieci, powtarzając przy tym, że "prawdziwy mężczyzna nie płacze". Jeden syn został wybitnym działaczem społecznym, drugi alkoholikiem. Nie chcę przez to powiedzieć, że należy bić dzieci, żeby produkować działaczy społecznych, tylko że losy bitych dzieci nie są może aż tak przesądzone.

" Wrodzone talenty mogą tu grać dużą rolę.

" Ameryka żyje sprawą masakry dokonanej przez dwóch uczniów w Littleton. Obaj pochodzili podobno z rodzin liberalnych, otwartych, szanujących podmiotowość dziecka.

" To nieprawda. Śledzę tę sprawę w Internecie. Tam jest głęboka patologia. To rodzice twierdzą, że wszystko było u nich w porządku. Jak oni mogą tak mówić, skoro jeden z tych chłopców opowiadał, że chce wybić całe miasto? Jak rodzicie mogą nie słyszeć, co mówi ich dziecko?

" Czy jest Pani za penalizacją bicia dzieci?

" Stanowczo tak.

W furii i na zimno

Po rozmowie z Alicją Miller byłam umówiona na kolację w gronie przyjaciół. Zaczęłam rozmowę o biciu. W gronie czterech osób byłam jedyną, która nie była bita jako dziecko. Moją przyjaciółkę biła matka. Znam ja, charakterna pani, ale w dobrym stylu dystyngowanej damy.

" Tłukła mnie z furią, z całej siły, za drobne przewinienia, za spóźnienie, pyskowanie, a potem obiecywała prezenty, kupowała mi nowe sukienki. Do tej pory, jak mama mówi, że mi coś kupi w prezencie, to cała sztywnieję.

Przyjaciółka uderzyła swojego syna tylko raz w złości. On jej to do tej pory przypomina i ona do tej pory to rozpamiętuje.

Gdy podsumowałam: "Troje bitych dzieci na czworo", znajomi zaczęli się wycofywać. "Nie, nie, ja po prostu dostawałem jakieś klapsy " powiedział ten, który chwilę wcześniej przyznał, że spuszczano mu lanie pasem. A drugi próbował mnie przekonać, że był lepiej bity, bo nie w furii, ale następnego dnia, na spokojnie. Powiedziałam, że zdaniem Alice Miller właśnie takie biecie sieje największe spustoszenie w psychice dziecka, bo żeby przyjąć obraz sprawiedliwie karzącego ojca, musi ono zatracić kontakt ze swoim bólem i gniewem. " To prawda " wyznał " pamiętam te noce przerażenia i od rana oczekiwanie na głos ojca: "Marku, proszę cię na chwilę do mnie". Chwilę potem Marek dodaje, że przecież nie da się chować dzieci (ma ich dwoje) bez klapsów. Gdy oponuję, pyta: " I nigdy nie masz ochoty przylać swoim dzieciom? Odpowiadam przecząco, a on patrzy na mnie z niedowierzaniem.

KLAPS TO PONIŻENIE LUDZKIEJ ISTOTY

Alice Miller

Liczne badania dowiodły, że wprawdzie kary fizyczne wymuszają zrazu na dziecku posłuszeństwo, ale jeśli w porę nie przyjdą mu z pomocą uświadomieni ludzie, powodują później ciężkie zaburzenia charakteru i zachowań. nauczyli się zatem za młodu czcić okrucieństwo, a potem znajdowali usprawiedliwienie dla wymordowania milionów ludzi. A inne miliony ludzie, także wychowywanych w warunkach przemocy, w tym im pomagały.

Kiedy w 1977 roku miano wprowadzić w Szwecji zakaz bicia dzieci, 70 procent ankietowanych obywateli wypowiedziało się przeciw takiej ustawie. W 1997 roku było jej już przeciwnych tylko 10 procent. Liczby te wskazują, jak bardzo się zmieniła społeczna mentalność w ciąg dwudziestu lat. Nowy przepis prawny mógł wreszcie położyć kres temu zgubnemu obyczajowi.

Nie wolno już dłużej uznawać, że to dobre prawo rodziców, by mogli wyładowywać na swoich dzieciach własne nagromadzone afekty. Często jeszcze bronimy poglądu, że łagodna kara cielesna w postaci klapsów jest czymś nieszkodliwym, bo od małego wpojono nam to przekonanie, tak samo jak niegdyś wpojono je naszym rodzicom. Pomagało ono bitym dzieciom łatwiej znosić doznany ból. Ale właśnie rozpowszechnienie tego poglądu okazuje się szczególnie szkodliwe, gdyż prowadzi do tego, że w każdym pokoleniu biciem upokarza się ludzi, którzy uważają to za całkiem normalne i uprawnione.

Planowany na terenie całej Europy zakaz kar cielesnych przewiduje nie tylko stosowanie sankcji karnych wobec rodziców, ile ich pouczenie i udzielenie im wsparcia. Sąd mógłby zobowiązać rodziców, którzy wykroczyli przeciw temu prawu, do zapoznania się ze skutkami kar cielesnych. Należy jak najszerzej rozpowszechniać znajomość zgubnych skutków "niewinnych klapsów", gdyż nieświadome, bezmyślne wychowywanie do stosowania przemocy rozpoczyna się bardzo wcześnie i często wywiera skutki na całe życie. A skutki te mogą decydować o przyszłości całego społeczeństwa."

Gazeta Wyborcza z dn. 29/30 maja, 1999

.
.
.

Inne artykuły A. Miller warte przeczytania:

Czym jest nienawiść?
http://www.koniecmilczenia.ngo.org.pl/art/3amczy.html

PRAWDA CIĘ WYZWOLI
http://www.koniecmilczenia.ngo.org.pl/art/4ampra.html

Jak dotrzeć do przyczyn cierpienia? Jak przerwać ciąg krzywd?
http://www.koniecmilczenia.ngo.org.pl/art/5amprz.html

Bunt ciała
http://www.koniecmilczenia.ngo.org.pl/art/2ambun.html

Źródło horroru w kołysce
http://www.koniecmilczenia.ngo.org.pl/art/7amzro.html

ALICE MILLER – najwybitniejsza współczesna myślicielka w dziedzinie psychiatrii w wywiadzie z Diane Connors
http://www.koniecmilczenia.ngo.org.pl/art/12amwdc.html
_________________
Cenzura, Dezinformacja, Agentura na forach
viewtopic.php?t=7581&start=0&postdays=0&postorder=asc&highlight=
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Tomkiewicz




Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 989
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:39, 28 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Skala ocen wątku jest zbyt mała wobec rangi tych tekstów.
Lektura Miller jest nie do zniesienia dla ludzi, którym odebrano siebie w dzieciństwie. Czuje się mentalną barierę i wkurwienie - a to doskonały znak do zmian i marker tego, że coś zajebiście niewygodnego człowiek wyparł.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
stefani




Dołączył: 20 Maj 2009
Posty: 315
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:25, 28 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

"Najgoręcej bronione opinie to najczęściej nie te, które uznajemy za najsłuszniejsze, lecz te, które najbardziej zgadzają się z naszym systemem przekonań nabytym w wyniku wychowania. Tworząc dogmaty z tych fałszywych przekonań jednostka broni się przed swoim własnym bolesnym przebudzeniem." - A. Miller

.
.

Praca naukowa Alice Miller poświęcona jest wykryciu przyczyn powstawania ukrytych pokładów agresji w ludziach, które później każą im szukać w bliższym i dalszym otoczeniu "wrogów", bo muszą w końcu znaleźć ujście.

Z drugiej strony jej twórczość spotyka się z małym zainteresowaniem w naszym kraju (jest naszą rodaczką), a szkoda. Być może to właśnie nasza tradycja kulturowa przyzwalająca na różne formy przemocy wobec najmłodszych jest jedną z przyczyn odrzucenia (niezrozumienia?) jej dzieł.

.
.

Dzieła wydane po polsku (na podst. Wikipedii)

* Bunt ciała, przekład Anna Gierlińska, wyd. Media Rodzina 2006, 160 stron, 145x205 mm, miękka okładka, ISBN 83-7278-142-7

Opis Wydawcy: Najnowsza książka Alice Miller po raz kolejny burzy społeczne stereotypy dotyczące powiązań między metodami wychowawczymi w dzieciństwie a późniejszym losem krzywdzonych dzieci.

Analizując biografie znakomitych artystów i przypadki własnych klientów, dostrzega, jak destrukcyjną więzią jest związek dziecka, a później dorosłego człowieka z rodzicami, którzy maltretowali go w dzieciństwie.

Utrzymywanie takiej relacji, opartej na iluzjach i niespełnionych oczekiwaniach wobec rodziców, odbywa się kosztem zdrowia dziecka, a później dorosłego, bowiem ciało buntuje się przeciwko wymuszonym uczuciom, jak miłość czy wdzięczność.

Uświadomienie sobie strachu przed rodzicami i zrozumienie własnych, prawdziwych uczuć może pozwolić na uwolnienie się od niszczących więzi i wykorzystanie tłumionych sił witalnych na rozpoczęcie pełnego i szczęśliwego życia.

* Dramat udanego dziecka, przekład Natasza Szymańska, wyd. Media Rodzina 2007, 108 stron, 145x205 mm, miękka okładka, ISBN 978-83-7278-236-6

Opis Wydawcy: Książka po raz pierwszy ukazała się w 1979 roku i cały czas uznawana jest za najgłośniejszy bestseller Alice Miller. Jest to niezwykle poruszające studium dyskretnej toksyczności rodziców i opiekunów, którzy swoim dzieciom zapewnili [pozornie] szczęśliwe dzieciństwo w pędzie do doskonałości i nieustannych sukcesów. Czy odkrywając zranienia, których doświadczyliśmy w dzieciństwie, zdołamy dotrzeć do naszego prawdziwego Ja? Czy kiedykolwiek potrafimy w pełni wyzwolić się od iluzji, którymi wypełnione jest życie każdego z nas? Czy odkryjemy siebie, by w ten sposób zyskać nową, pełną wolności przestrzeń? To jedyna droga do odzyskania utraconej integralności i skorygowania postawy wobec siebie i życia.

* Gdy runą mury milczenia (wcześniejsze tytuły: Pamięć wyzwolona, Mury milczenia), wyd. Media Rodzina 2006, 111 stron, 144x205 mm, miękka okładka, ISBN 83-7278-142-5

Opis Wydawcy: Zależność małego dziecka od rodziców, jego zaufanie do nich, jego potrzeba otrzymywania i dawania miłości nie mają granic. Zdradę tej tęsknoty, wykorzystywanie zależności i zaufania dziecka - czyli to, co powszechnie nazywa się wychowaniem - Alice Milier potępia jako działanie przestępcze, powodowane ignorancją i niechęcią do zmiany.

Jakie tragiczne następstwa może mieć taka obłuda, pokazuje autorka światowego bestselleru "Dramat udanego dziecka" na przykładzie tyrana Nicolae Ceausescu, który swoje wyparte doświadczenia z dzieciństwa, swój tragiczny los zgotował też milionom ludzi, przedstawiając swoją działalność jako zbawienną dla Rumunii. Nadzieją dla dorosłych, którzy cierpią z powodu wypartych urazów dzieciństwa lub są sprawcami cierpienia innych ludzi, jest dostrzeżenie przez nich samych i przez społeczeństwo sygnałów informujących o ich tragedii - dopiero wtedy mury milczenia ukrywające cierpienia dziecka zostaną na zawsze zburzone.

* Ścieżki życia, wyd. Media Rodzina 2000, 150 stron, 145x205 mm, miękka okładka, ISBN 83-7278-008-0

Opis Wydawcy: Jaki jest wpływ pierwszych doświadczeń cierpienia i miłości na późniejsze życie człowieka i jego współżycie z innymi ludźmi? To pytanie przewija się niczym nić Ariadny przez siedem fikcyjnych historii, z których każda rozgrywa się w swoim własnym świecie. Autorka przedstawia ludzi, z których wielu cierpiało w dzieciństwie z powodu przymusu milczenia i samotności. Jako osoby dorosłe ludzie ci, mimo tęsknoty za prawdziwym porozumieniem, trafiali ciągle w ślepą uliczkę wewnętrznej izolacji. Dzięki spotkaniu wrażliwych ludzi, którym dane było szczęście dorastania w atmosferze miłości i szacunku, zrozumieli, że mogą zmienić swoje życie.

Alice Miller szeroko omawia dynamikę nienawiści i emocjonalne podłoże ludobójstwa. Autorka jest zdania, że nienawiści i przemocy będzie można zapobiec, jeśli przestaniemy ignorować ich korzenie tkwiące we wczesnym dzieciństwie. Z zapierania się własnego, doświadczonego w przeszłości cierpienia rodzi się nienawiść wymierzona w niewinnych ludzi. Nowe, jednoznaczne ustawy chroniące prawa dziecka, i zakazujące stosowania przemocy wobec dzieci, mogłyby zapobiec dopuszczaniu się aktów przemocy przez osoby dorosłe, co w rezultacie zapewniłoby społeczeństwu lepszą ochronę niż więzienia.

* Zniewolone dzieciństwo. Ukryte źródła tyranii, wyd. Media Rodzina 2000, 282 strony, miękka okładka, ISBN 83-85594-83-3

Opis Wydawcy: W Zniewolonym dzieciństwie Alice Miller demaskuje mechanizm przemocy obecny w metodach wychowawczych stosowanych wobec naszych rodziców i dziadków (tzw. czarna pedagogika), który również dziś nie budzi wątpliwości w wielu krajach świata. Analizując dzieciństwo pewnej narkomanki (Christiany F.), pewnego przywódcy politycznego (Adolfa Hitlera) i pewnego dzieciobójcy (Jürgena Bartscha), którzy jako dzieci padli ofiarą niegodziwości i licznych upokorzeń, autorka kreśli sugestywny obraz zniszczeń, jakich dokonuje w człowieku przemoc, i wynikających stąd zagrożeń społecznych. Póki cała ludzka społeczność nie zda sobie sprawy z faktu, że codziennie popełnia się niezliczone morderstwa duchowe na dzieciach, morderstwa, od których skutków cierpieć będzie cała ludzkość, będziemy błądzić w ciemnym labiryncie - mimo wszystkich podejmowanych w najlepszej wierze planów rozbrojeniowych.
_________________
Cenzura, Dezinformacja, Agentura na forach
viewtopic.php?t=7581&start=0&postdays=0&postorder=asc&highlight=
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Tomkiewicz




Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 989
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 18:01, 28 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

: )

No, teraz to już spokojnie mogę ograniczyć się właściwie tylko do czytania forum. Jeszcze zalegam jedną kwestię, a obietnic staram się dotrzymywać.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Glopez




Dołączył: 13 Lip 2008
Posty: 367
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 10:36, 29 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Temat bardzo wartościowy. Ale...

Gdyby osoby używające przemocy wobec dzieci wiedziały, co naprawdę znaczy rozmawiać z nimi, były empatyczne i nastawiona na zrozumienie zachowania dziecka do takiej przemocy nigdy by nie dochodziło.

Więc, mimo wszystko sądzę, że samo mówienie o tym, że bicie jest złe da niewiele. A już szczególnie jestem przeciwny ustawowemu zabranianiu bicia dzieci. Kolejny paragraf, który nie da nic, poza nadużyciami i kolejna próba wejścia państwa pomiędzy rodzica i dzieciaka.

Myślę że warto byłoby skupić się na promowaniu innego "sposobu wychowywania" niż bicie, zamiast tylko negować bicie. Nie czytałem książek wymienionych wyżej (być może zagadnienie jest poruszone), jednak osoba, która robi źle i nie widzi alternatywy swoich zachowań ma bardzo małe szanse na zmianę, a o tą zmianę powinno chyba chodzić.
_________________
"Nie jest miarą zdrowia być dobrze przystosowanym do głęboko chorego społeczeństwa"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Krzysiak




Dołączył: 20 Lis 2008
Posty: 410
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:19, 29 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To jest taki znak, że świat się rzeczywiście będzie zmieniał na lepsze.
_________________
Nikt nie ma monopolu na prawdę
www.chomikuj.pl/Filmyprawdy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
stefani




Dołączył: 20 Maj 2009
Posty: 315
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 13:22, 29 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

GibkiLopez napisał:
Gdyby osoby używające przemocy wobec dzieci wiedziały, co naprawdę znaczy rozmawiać z nimi, były empatyczne i nastawiona na zrozumienie zachowania dziecka do takiej przemocy nigdy by nie dochodziło.Więc, mimo wszystko sądzę, że samo mówienie o tym, że bicie jest złe da niewiele.

Książki Allice Miller nie dotyczą tylko aspektów przemocy wobec dzieci, ale również traktują o właściwych relacjach rodziców z dziećmi. Dlatego zachęcam do lektury jej dzieł, są to wspaniałe książki. Pozycje obowiązkowe dla każdego rodzica, zwłaszcza tego mającego wątpliwości, czy dać klapsa, czy nie.

Ci którzy biją, są przekonani o słuszności tego bicia - również powinni czytać A. Miller. Dowiedzą się jaki naprawdę wpływ ma "niewinne poszturchiwanie" na psychikę ich dziecka, a także jak może się to przełożyć na jego dorosłe życie.

GibkiLopez napisał:
A już szczególnie jestem przeciwny ustawowemu zabranianiu bicia dzieci.


"Kiedy w 1977 roku miano wprowadzić w Szwecji zakaz bicia dzieci, 70 procent ankietowanych obywateli wypowiedziało się przeciw takiej ustawie. W 1997 roku było jej już przeciwnych tylko 10 procent. Liczby te wskazują, jak bardzo się zmieniła społeczna mentalność w ciąg dwudziestu lat. Nowy przepis prawny mógł wreszcie położyć kres temu zgubnemu obyczajowi."

Może u nas jest podobna bariera mentalna? Co do tego, że u nas "wykonanie" prawa kuleje to się zgadzam. Dlatego jest większe ryzyko nadużyć niż np. w Szwecji.

.
.

Kolejna "porcja" Alice Miller - fragment książki "Zakazana wiedza", część rozdziału IV pt.: "TEORIE-TARCZE"
cały rozdział jest dostępny pod adresem: http://www.koniecmilczenia.ngo.org.pl/art/47amz.html

"Wystarczy nieco poznać rodziny, w których dzieci są wykorzystywane seksualnie by wiedzieć, że ojcowie tych rodzin niekoniecznie wyglądają na zboczeńców. Ich zboczenie ogranicza się często do własnej rodziny. Tak więc jedynie pedofile bez dzieci karani są przez społeczeństwo.

Przekonanie, że dzieci stanowią własność swoich rodziców sprawia, że najbardziej nienormalne, absurdalne i zboczone zachowania wewnątrz rodziny trwają i burzą życie jej członków gdyż nikt tego nie może spostrzec. Wykorzystana seksualnie dziewczynka, która z rozpoznaniem schizofrenii trafia do szpitala psychiatrycznego, gdzie psychiatra traktuje ją dużymi dawkami leków by była jeszcze mniej świadoma niż przedtem nigdy się nie dowie, że przyczyną jej stanu jest ojciec, którego zachowania doprowadziły ją do szaleństwa. Aby osłonić wizerunek ojca, aby zachować wizję wspaniałego dzieciństwa, nie powinna poznawać prawdy. Ona sama woli „stracić” rozum.

Przed publikacją mojej pierwszej książki zorganizowałam konferencję na temat niezwykłych umiejętności adaptacyjnych u psychoanalityków oraz tego, co można na tej podstawie przewidzieć na temat historii ich dzieciństwa. Po konferencji zapytano mnie: „Nie sądzi pani chyba, że wszyscy psychoanalitycy byli krzywdzonymi dziećmi?” Odpowiedziałam:”Nie mogę tego wiedzieć, mogę to tylko przypuszczać. Powiedziałabym, że nie można być psychoanalitykiem od momentu, gdy uzyska się świadomość, że było się, jak wielu innych, dzieckiem maltretowanym, i nie ma już potrzeby temu zaprzeczać. Gdyż wszelkie teorie psychoanalityczne tracą wtedy cały sens.”

Moje podejrzenia się potwierdziły, gdy dowiedziałam się, że istnieją analitycy, którzy nie zachowali ani jednego wspomnienia z pierwszych siedemnastu lat życia i nie widzą w tym nic dziwnego. Pod wpływem tak masowego wyparcia własnego dzieciństwa i okresu dorastania są oni zmuszeni by robić wszystko by tak pracować z pacjentami żeby nie dopuszczać do siebie własnych wspomnień. Freud dostarczył środków by się przed tym uchronić i strapieni analitycy uciekają się do tych środków jak narkoman do swego narkotyku. Ceną tego narkotyku jest ich ślepota psychiczna.

Pewna dziennikarka opowiadała mi, że jakiś psychiatra na emeryturze, dawny szef dużego ośrodka zdrowia, powiedział jej: „Nie ma powodu by się tak ekscytować krzywdzeniem dzieci; dziecko jest w stanie przeżyć bez większych problemów to, co Pani nazywa maltretowaniem; dzieci są prawdziwymi wirtuozami przeżycia.” Co do tego ostatniego lekarz ten miał całkowitą rację, dramat polega na tym, że nie znał on na pewno ceny tego przeżycia. Nie wiedział zapewne również i tego, że sam zapłacił tę cenę i kazał ją płacić innym. Przez 40 lat leczył pacjentów i pacjentki, przepisywał im leki i szafował dobrymi radami nie starając się nigdy zrozumieć, że poważne zaburzenia psychotyczne, jakie obserwował codziennie nie były niczym innym jak tylko próbą wyrażenia, w języku symptomów, krzywdy i chaosu dzieciństwa.

Elisabeth Trube-Becker, lekarz i biegły sądowy, przyznaje (1987), zgodnie z najnowszymi badaniami, że na jeden zgłoszony przypadek wykorzystania seksualnego dokonanego na dziecku przypada 50 przypadków niezgłoszonych. Jeśli doda się do tego nadużycia fizyczne i psychiczne, które nie są natury seksualnej, dochodzimy do konkluzji, że przestępstwa popełniane na dzieciach należą do kategorii najczęściej popełnianych przestępstw. Inna konkluzja prowadzi do przerażającego odkrycia, że miliony specjalistów (lekarzy, prawników, psychologów, psychiatrów i pracowników socjalnych) zajmują się konsekwencjami tych przestępstw nie zdając sobie nawet z tego sprawy lub nie mając prawa by o tym mówić.

Gdy patrzę na to wszystko jasnym okiem mogę się tylko cieszyć, że nie jestem skazana na bycie bryłą soli, i że mam możliwość, jako jednostka należąca do współczesnego świata, obnażać niszczące i patologiczne fakty oraz zachęcać moich współczesnych do zwiększonej jasności umysłu.

Elisabeth Trube-Becker wydaje się również świadoma swoich możliwości w tym względzie. Nie obawia się jasno i otwarcie nazywać po imieniu to, z czym jest codziennie konfrontowana. Nie musi się uciekać do ciemnych teorii ani do usłużnych ideologii mających zamaskować prawdę. Pisze ona:

„ Obraz jest jeszcze ciemniejszy a sekret jeszcze lepiej ukrywany zarówno, jeśli chodzi o nadużycia seksualne jak i inne formy krzywdzenia dzieci. Na każdy przypadek seksualnego wykorzystania dziecka przypada dwadzieścia niezgłoszonych przypadków. W przypadku nadużyć dokonanych w środowisku najbliższej rodziny stosunek ten wynosi 1:50.

Książki specjalistyczne niemal nie wspominają, lub rzadko, o zamachach na dobro i bezpieczeństwo dzieci, a kiedy już o tym wspominają wydarzenie jest poczytywane jako wyjątkowe a dziecko jest przedstawiane jako uwodziciel. Autorzy odnoszą się głównie do seksualności i wyobraźni dziecka, a w reszcie do Freuda i domniemanego kompleksu Edypa, który specjaliści nieco może odsunęli z uzasadnionych powodów.

Uznaje się, że dziecko kłamie, choć dziecko w okresie przed pokwitaniem, wtedy, gdy najczęściej zostaje ofiarą wykorzystania seksualnego, nie kłamie prawie nigdy z tej prostej przyczyny, że nie byłoby w stanie wyobrazić sobie szczegółów czegoś, czego samo nie przeżyło.

Oczywiście, dziecko nie jest jednostką aseksualną. Odczuwa emocje i uczucia; jest ciekawe. Oczekuje miłości, kontaktu fizycznego, czułości. Potrzeba ciepła, bliskości i przywiązania a nawet potrzeba korzyści materialnych ze strony dziecka, nie upoważniają dorosłego do aktu seksualnego. Odpowiedzialność za to, co się wydarza jest zawsze po stronie dorosłego a nie dziecka, jak to w lipcu 1984 zasądził Sąd w Kempten. Sędzia zwrócił uwagę, na korzyść oskarżonego, że inicjatywa została podjęta „w pewnym sensie przez ofiarę, która odznaczała się przedwczesną dojrzałością” - podczas gdy chodziło o dziewczynkę siedmioletnią.

Dlaczego tak wiele przestępstw nie jest wykrywanych?

Dlaczego seksualne nadużycie popełniane na dziecku jest ciągle uznawane za coś, co spotyka się sporadycznie i nie warto się tym praktycznie zajmować?

Przyczyny tego są złożone:

1. Bardzo często ofiarą nadużycia jest bardzo małe dziecko, nadużycie zaczyna się w wieku niemowlęcym, gdy dziecko nie jest jeszcze w stanie nic opowiedzieć. Gdy ojciec dotyka części genitalnych u swych dzieci lub matka wykorzystuje dziecko do pornograficznych zdjęć, to jest to jedynie początek przemocy seksualnej, która może się ciągnąć latami i nie być odkryta. Nawet osoba niezbyt obiektywna przyzna, że takie praktyki jak wkładanie palca do waginy sześciomiesięcznej dziewczynki by sprawdzić czy „już może” jak przytacza to seria wydawnicza Seksualitat Heute” (Seksualność dziś) nie należy do wyjątków.


2. Dziecko starsze boi się wyznać prawdę, szczególnie, gdy sprawcą jest ojciec. Autorytet ojca i jego groźby uniemożliwiają ujawnienie przez dziecko osobie trzeciej tego, co się dzieje. Do kogo, zresztą może ono się zwrócić, jeśli osoba, która powinna je chronić wykorzystuje je i nadużywa jego zaufania?


3. Jeśli dziecko odważy się by ujawnić, najczęściej traktowane jest jak kłamca (90% ofiar to dziewczynki) i uznawane za stronę winną - zresztą tak odczuwa ono samo tę sytuację; małe dziewczynki traktowane są jak „małe dziwki”. Najbliższa rodzina najczęściej naciska na dziecko by wycofało ono swoje oskarżenia, strasząc je, że jeśli tego nie zrobi rodzina się rozpadnie i nie będzie już nikogo, kto zarabiałby na jej utrzymanie. W tych warunkach jest raczej rzadkością by dziecko-ofiara nadużycia miało tyle siły by mówić. Rozwijają one w sobie, ponad to, nienawiść do swego ciała czyniąc je odpowiedzialnym za to wszystko. „To wszystko wina mojego ciała. Gdybym nie miała tego ciała to tata nie mógłby mnie dotykać” (Charlotte Vale Allen, według A.Miller, 1986, str. 361-368).Nawet osoby pracujące w placówkach dla dzieci i nie mają doświadczenia w tego typu problemach oświadczają w takich przypadkach: „Dziecko musi przecież do czegoś służyć.”


4. Zachowanie matki bojącej się, że straci męża, który zapewnia rodzinie utrzymanie lub po prostu jej strach przed mężem - również grają rolę: zajmuje ona w rodzinie najczęściej pozycję podrzędną i może się zdarzyć, że niepodejrzewana nawet, co dzieje się w domu podczas jej nieobecności.


5. Gdy zasięga się porady lekarza jest mała szansa by ten był gotów uwzględnić w swej diagnostyce efekty nadużyć seksualnych. Lekarze nie domyślają się zazwyczaj wykorzystania seksualnego dokonanego na dziecku, okazują postawę niedowierzającą i nie chcą również rozpoznawać przyczyn zaburzeń zachowania, jakie z ich wynikają. Psychologowie i psychoterapeuci relegują dziecięce deklaracje w sferę fantazji, tak jak robił to Freud: „Freud przestraszył się rzeczywistości” (Miller, 1983).


6. Ogólna obojętność w stosunku do słabszego i kłopot wynikający stąd dla dorosłych, którzy nie wiedzą, jaką przyjąć postawę są również czynnikami, które hamują odkrycie prawdy. Mężczyźni mają problem z mówieniem o nadużyciu seksualnym wobec dziecka ze strachu by nie być uznanymi za domniemanych sprawców; odczuwałam to podczas wielu rozmów. Jak tylko dotknie się tego tematu reakcją jest blokada. Sam fakt uznania nadużycia seksualnego w wachlarzu możliwości jest już krępujący.


7. Gdy podjęta jest już procedura prawna często ma się wrażenie, że kazirodztwo jest czymś niezwykle rzadkim. Winny często jest traktowany z dyskrecją wręcz zaskakująca. Już nie myśli się o dziecku, które jest ofiarą. Poddaje się je wszelkim możliwym testom i badaniom i poza wszystkim innym, traktuje się je jak kogoś mało wiarygodnego. Istnieje tendencja usprawiedliwiania dorosłego - szczególnie, gdy chodzi o ojca - i obciążania dziecka, aby zminimalizować przestępstwo.


8. Uważa się, że akt przebiega bez przemocy, bez sprawcy i bez ofiary. Duża ilość dzieci poddanych aktom pedofilskim wskazuje raczej na to, że mamy do czynienia ze zjawiskiem częstym, którego straszliwe efekty nie są dostrzegane. Myślę, że wynika to z tego, że przykładamy do tego zbyt mała wagę. Jest prawdą, że nadużycia seksualne, w większości przypadków, nie pozostawiają śladów fizycznych, lecz są źródłem poważnych zaburzeń emocjonalnych i psychicznych, które mogą zniszczyć poważnie resztę życia i pokazuje to również, że nadużycia seksualne, szczególnie dokonane przez ojca, nie pozostają bez konsekwencji. Lekarze i lekarscy biegli sądowi są w stanie stwierdzić czy doszło do nadużycia seksualnego dziecka jedynie w przypadku zranień organów genitalnych, ciąży, którą najczęściej się natychmiast usuwa, choroby wenerycznej, innych śladów przemocy lub w przypadku śmierci.


9. Według wielu autorów i psychoterapeutów niemieckich zachowanie małych dziewczynek bywa często prowokujące (sposób myślenia, który nie może się odnosić do niemowląt, chyba, że zarzuci im się krągłość ich pośladków lub gruchanie podczas przewijania). Panuje przekonanie, że, między innymi, dzieci, które są ofiarami nadużyć seksualnych odznaczają się nienormalnym wręcz zainteresowaniem dla seksualności są małymi, powabnymi i ponętnymi uwodzicielami. Sprawca czynu natomiast zasługuje na współczucie. Jak można uważać go wobec tego za winnego? Zadowólmy się stwierdzeniem, że zachowania małych dziewczynek, które w bezpiecznym, rodzinnym środowisku wypróbowują swoich uwodzicielskich zachowań jest czymś naturalnym i normalnym i nie jest żadnym wytłumaczeniem dla aktów kazirodczych i nadużyć seksualnych ze strony osób trzecich. Nie może też być uznawane za nakłanianie dorosłego do czynów seksualnych. Jedynie człowiek dorosły może podejmować inicjatywę i jedynie dorosły ponosi odpowiedzialność za tego typu zachowania. Naturalna potrzeba czułości, jaką odczuwa dziecko, potrzeba ciepła i uczucia, kontaktu, pieszczot i nawet korzyści materialnych nie mogą usprawiedliwiać ze strony dorosłego podejmowania czynności seksualnych. Mimo to bardzo często widać jak winą za to, co się stało obarcza się dziecko lub jego matkę. Psychologowie często są skłonni by odwracać relację oprawca-ofiara i robić z winnego ofiarę uwodzenia dziecka; jest to przeniesienie odpowiedzialności, która - chcę to jeszcze raz podkreślić - jest zawsze po stronie dorosłego.


10. Niektórzy uważają, że instytucje publiczne nie powinny mieszać się w wewnętrzne prawa rządzące rodziną. Rodzina jest tabu. Musi być chroniona za wszelką cenę, nawet kosztem dziecka. To właśnie na łonie rodziny dziecko powinno być najlepiej chronione. Można się z tym zgodzić, jeśli rodzina naprawdę dziecko chroni, pozwala mu się swobodnie rozwijać, mieć całkowite zaufanie do wszystkich jej członków, gdy integralność fizyczna i psychiczna jest respektowana. Lecz nie wtedy, gdy dorośli nadużywają swojej władzy i dziecko zmuszone jest zaspokajać potrzeby seksualne rodziców czy innych osób z najbliższego otoczenia. Jeśli chodzi o kazirodztwo jest to najczęstsza forma nadużyć seksualnych na dzieciach a liczby szacunkowe ukazujące częstotliwość jego występowania są dalekie od rzeczywistości, co wzmacniane jest przez silny nakaz milczenia, wypieranie się czynów przez sprawców oraz milczenie najbliższej rodziny…

Powyżej pewnej ilości przypadków psychologowie dochodzą do wniosku, że kazirodztwo jest zjawiskiem rzadkim, pojawia się jedynie w upośledzonych warstwach społeczno-ekonomicznych, wśród nizin społecznych związanych z przemocą, alkoholizmem, bezrobociem, itd. Lekarz biegły sądowy nie może potwierdzić tej opinii. Kazirodztwo istnieje we wszystkich warstwach społecznych niezależnie od wyznania i przynależności etnicznej, lecz nie figuruje w żadnych statystykach kryminalnych. Ofiarami są dzieci obu płci w pierwszych latach swojego życia…"
_________________
Cenzura, Dezinformacja, Agentura na forach
viewtopic.php?t=7581&start=0&postdays=0&postorder=asc&highlight=
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
one1




Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 682
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 13:37, 29 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

stefani napisał:
. Liczby te wskazują, jak bardzo się zmieniła społeczna mentalność w ciąg dwudziestu lat. Nowy przepis prawny mógł wreszcie położyć kres temu zgubnemu obyczajowi."

Tak, a ja mysle, ze liczby te wskazuja, jak szybko dzieki srodkom masowego przekazu sprano ludziom mozgi. Ludzie (czy to wciaz ludzie Rolling Eyes , czy juz powoli bezwolne maszyny) sami sobie nakladaja kajdany.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
stefani




Dołączył: 20 Maj 2009
Posty: 315
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 13:54, 29 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

one1, akurat cytowałeś nie moje słowa, ale sprostuję:

nie jestem za ustawowym zakazem bicia dzieci, ale za edukacją, która spowoduje taką przemianę w umysłach ludzi, że sami je bić przestaną.

I tu Allice Miller jest znakomitym autorytetem, bo wyjaśnia od podstaw co tak naprawdę dzieje się w mózgach i umysłach dzieci doznających przemocy oraz jak to wpływa na ich dalsze życie. Daje też mnóstwo wskazówek odnośnie prawidłowego wychowania nacechowanego miłością, szacunkiem i konsekwencją.

.
.

EDIT:
A. Miller choć jest zwolenniczką ustawowego zakazu bicia dzieci - nie prowadzi kampanii w tym temacie. To wątek poboczny, zupełnie marginalny w jej twórczości. Jej praca naukowa skupia się na przyczynach i skutkach przemocy wobec dzieci oraz oferowaniu modelu zupełnie innego stylu wychowania niż to, w którym nie brak klapsów lub przemocy psychicznej. Nie jest też zwolenniczką skrajności w postaci bezstresowego wychowania.
_________________
Cenzura, Dezinformacja, Agentura na forach
viewtopic.php?t=7581&start=0&postdays=0&postorder=asc&highlight=
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Glopez




Dołączył: 13 Lip 2008
Posty: 367
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 14:01, 29 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
"Kiedy w 1977 roku miano wprowadzić w Szwecji zakaz bicia dzieci, 70 procent ankietowanych obywateli wypowiedziało się przeciw takiej ustawie. W 1997 roku było jej już przeciwnych tylko 10 procent. Liczby te wskazują, jak bardzo się zmieniła społeczna mentalność w ciąg dwudziestu lat. Nowy przepis prawny mógł wreszcie położyć kres temu zgubnemu obyczajowi."


Ciekaw jestem, jak wyglądałyby podobne badania dotyczące faktycznej przemocy wobec dzieci. Założę się, że nie pokryją się z tymi przedstawionymi wyżej. Dlatego w 100% zgadzam się z one1 - te badania dowodzą jedynie tego, że ludzie są skorzy do zakładania na siebie kolejnych kajdan i nie ma to nic wspólnego z podejściem do wychowywania dzieci.

Książki faktycznie mnie zaintrygowały i nie omieszkam się zapoznać.
_________________
"Nie jest miarą zdrowia być dobrze przystosowanym do głęboko chorego społeczeństwa"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
one1




Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 682
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 14:14, 29 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

"Normalni" ludzie nie potrzebuja "edukacji", zeby przestac krzywdzic swoje dzieci, bo nigdy nie zaczeli.
Ksiazek A.M. nie czytalem, ale jakos watpie, zeby wiedzila, co dzieje sie w mozgu, czy umysle dziecka. Skad moglaby to wiedziec? Zagladnela im do mozgu, czy jak?

Wskazowki odnosnie prawidlowego wychowania? Rolling Eyes Co to jest "prawidlowe" wychowanie? Kto to ma stwierdzic? Slowo wychowanie kojarzy mi sie z tresura. Moze dzieci nie trzeba wychowywac, a zwyczajnie pozwolic im sie rozwinac i uksztaltowac. Moze wystarczy dac dobry przyklad i chronic przed niekorzystnymi (wg rodzicow) wplywami?

Mysle, ze bardziej trzeba by sie zastanowic, co powoduje, ze ludzie krzywdza dzieci i pomoc jakos tym ludziom najpierw, a nie tylko karac, karac, karac...
Kojarzy mi sie to z dzisiejsza medycyna, ktora leczy, leczy, leczy...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
stefani




Dołączył: 20 Maj 2009
Posty: 315
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 15:37, 29 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

one1 napisał:
Ksiazek A.M. nie czytalem, ale jakos watpie, zeby wiedzila, co dzieje sie w mozgu, czy umysle dziecka. Skad moglaby to wiedziec? Zagladnela im do mozgu, czy jak?

"Na wykładzie Alice Miller opowiadała o badaniach nad maltretowanymi dziećmi rumuńskimi. Tomografia komputerowa wykazała zmiany w ich mózgach. Partie mózgu odpowiedzialne za kontrolę emocji były o 20-30 procent mniejsze niż u innych dzieci, co naukowcy wyjaśniają niszczeniem połączeń nerwowych przez hormony wydzielane w stresie."

To cytat zawarty w pierwszym moim poście. Kwestia ta jest szerzej opisana w jednej z książek A. Miller, postaram się znaleźć i zamieścić fragment o tym traktujący, bo to bardzo ciekawy aspekt sprawy. Natomiast badaniu tego co "siedzi" i dlaczego w umysłach dzieci jest poświęcona niemal cała praca naukowa A. Miller.
.
.
one1 napisał:
Wskazowki odnosnie prawidlowego wychowania? Rolling Eyes Co to jest "prawidlowe" wychowanie? Kto to ma stwierdzic? Slowo wychowanie kojarzy mi sie z tresura.

Prawidłowe wychowanie to takie, które nie hamuje rozwoju dziecka, ale je rozwija. Nie twórzmy nowych pojęć, słowo wychowanie, a tym bardziej wychowanie dzieci - nie oznacza tresury, nie jest w ogóle zabarwione negatywnie.
.
.
one1 napisał:
Mysle, ze bardziej trzeba by sie zastanowic, co powoduje, ze ludzie krzywdza dzieci i pomoc jakos tym ludziom najpierw, a nie tylko karac, karac, karac...

O tym poczciwa A. Miller nie zapomniała, poza tym nie jest zwolenniczką karania, a przede wszystkim uświadamiania ludzi.
_________________
Cenzura, Dezinformacja, Agentura na forach
viewtopic.php?t=7581&start=0&postdays=0&postorder=asc&highlight=
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
kondrix




Dołączył: 14 Cze 2008
Posty: 205
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 22:09, 29 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Być może rzeczywiście żyjemy w jakiś wyjątkowych czasach jeśli prawdy jak te wychodzą na światło dzienne.

Czytałem książkę opisującą sytuacje w przedwojennych Niemczech. Przemoc, kary cielesne, tortury były tam na porządku dziennym. W katowniach NSDAP niemiecka krew lała się strumieniami a ludzie nie reagowali. Zastanawiałem się nad przyczyną. I mam odpowiedz.

A.Miller napisał:
Daniela Schrebera, którego książki miały w Niemczech około 40 wydań

Niemcy zostali masowo ogłupieni. 40 wydań to nie skutek popularności wychowania przez przemoc ale wg mnie przyczyna. W przedwojennych Niemczech nie było wolności prasy, za najmniejszy wyraz krytyki gazeta traciła prawo do druku. Pisali to co mieli pisać, produkowali mięso armatnie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
pswierq




Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 397
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 22:57, 30 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bardzo ciekawe, musze poszukac ksiazek tej pani.
Czytalem kiedys publikacje Korczaka. Tez serdecznie polecam. Jako wychowawca w sierocincu swietnie np. charakteryzowal dzieciece osobowosci. Bardzo ciekawa lektura, niestety moje gdzies przepadly, a to raczej dostepne z drugiej reki jedynie. Warto sie zapoznac, byl w koncu "prekursorem działań na rzecz praw dziecka, całkowitego równouprawnienia dziecka".
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
suspenser




Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 669
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 06:51, 04 Wrz '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Stefani - bardzo dobry temat - już samo przeczytanie zacytowanych przez Ciebie fragmentów pozwoliło mi uświadomić sobie pewne rzeczy i "przerabiam" teraz pewne sytuacje z przeszłości.

Przypomniał mi się utwór Kazika sprzed lat - posłuchajcie:
http://www.youtube.com/watch?v=Itc-HyrpHTk

O wiele lepiej teraz rozumiem jego sens.
_________________
We wszystkim trzeba mieć umiar ... nawet w umiarze.

Za niezgodność poglądów i działań z własnymi Bimi zmniejsza limity.

Na szczęście kary ta są mniej dotkliwe niż za to samo 30 lat temu.

Pozdrowienia dla oficera prowadzącego.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


a. miller-inne spojrzenie na przemoc wobec dzieci
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile