|
Autor
|
Wiadomość |
DarkRaven
Dołączył: 07 Sty 2009 Posty: 222
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 16:37, 18 Maj '09
Temat postu: Bezstresowe wychowanie krzywdzi dzieci |
|
|
Onet.pl napisał: | Bezstresowe wychowanie krzywdzi dzieci
18.05.2009 Wojciech Harpula / Onet.pl
Bezstresowe wychowanie krzywdzi dzieci
Dyscyplina w wychowaniu może tylko pomóc. Dzieciom trzeba wyznaczać granice i nie obawiać się stosowania kar. Odbieranie im tego doświadczenia jest błędem – mówi w rozmowie z onet.pl psycholog Barbara Woszczyna, dyrektorka Krakowskiego Ośrodka Terapii
Ile czasu dziennie poświęca statystyczny polski rodzic na kontakty z dzieckiem?
W Polsce nikt tego kompleksowo nie sprawdzał. Badania przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych wykazały, że rodzic w ciągu doby poświęca dziecku średnio 17 minut. I są to głównie kontakty oparte na relacji zakazu i nakazu: nie dotykaj tego, wyrzuć śmieci, odrób zadanie domowe. To polecenia, a nie bliski kontakt. Podobnie jest w Polsce.
Rodzice to głównie nadzorcy?
Rodzice, z którymi rozmawiam, często mówią, że nie mają czasu na to, by być z dzieckiem. Zabiegają o dobra materialne, są zmęczeni, zestresowani. Ich kontakty z pociechą ograniczają się w dużym stopniu do kontroli postępów w nauce. Są „policjantami edukacyjnymi”, którzy sprawdzą, czy dziecko nie ma złych stopni, czy odrobiło zadanie domowe, kiedy będzie miało klasówkę. Egzekwują to, co w ich świadomości ma decydujący wpływ na dalsze życie ich pociechy.
Dbają o wykształcenie dziecka. Trudno im się dziwić.
Oczywiście, to jak najbardziej zrozumiałe. Kontrola czynności edukacyjnych jest potrzebna, ale relacje z dzieckiem nie mogą rozgrywać się tylko na tej płaszczyźnie. Obserwujemy, że od kilku lat rośnie liczba dzieci z problemami emocjonalnymi. Nie ma najmniejszej wątpliwości, że jest to spowodowane zaburzeniami w relacjach dziecka z rodzicami. Skąd się biorą dzieci agresywne, z dużym poziomem lęku, apatyczne, depresyjne? Bo rodzice popełnili błędy wychowawcze, zaniedbali swoje dzieci. Nie potrafili się z nimi komunikować, przekazywali złe emocje, odtrącali dziecko, byli nadmiernie wymagający. Lub przeciwnie: pozwalali na wszystko, chronili dziecko przed każdą niedogodnością, zdmuchiwali mu każdy pyłek spod nóg. Obie te postawy są błędne.
Po kolei. Co to znaczy, że rodzic nie potrafi komunikować się z dzieckiem?
Dzieje się tak wtedy, gdy rodzice mówią językiem barier komunikacyjnych: oceniają, moralizują, pouczają. Taki właśnie język dominuje w polskich domach.
A kto ma pouczać i oceniać dziecko, jak nie rodzic?
Pouczanie i ocenianie to typowe bariery komunikacyjne. Powodują opór, agresję, złość. Rodzice powinni częściej komunikować się z dzieckiem na poziomie emocji. Konfrontować się z nim, ale mądrze. Mówić: widzę, słyszę, martwi mnie coś, nie lubię czegoś, oczekuję czegoś. A nie: masz to zrobić, zrób to, jesteś bardzo niegrzeczny.
Aniu, oczekuję, że posprzątasz zabawki. Aniu, posprzątaj zabawki. To duża różnica?
Posprzątaj to zwykły nakaz. Pan każe dziecku postąpić tak, jak pan tego chce. Natomiast dziecko może mieć na ten temat zupełnie inne zdanie.
No tak, pewnie wolałoby nie sprzątać zabawek.
Jeżeli rodzic będzie nawiązywał kontakt z dzieckiem podczas codziennych czynności i dawał dobry przykład, to dziecko poukłada zabawki nawet bez przypominania. Kiedy rodzic chce, żeby maluch posprzątał swoje rzeczy, może zapytać: a co my z tym zrobimy? I pokazać, co można zrobić z zabawkami czy ubraniami, gdzie je wsadzić, jak je poukładać. Umówić się z dzieckiem, że teraz sprzątamy. Określić, ile czasu nam to zajmie, w czym rodzic może pomóc. I dopiero wtedy egzekwować wykonanie umowy. Można oczywiście wydać kategoryczne, bezdyskusyjne polecenie, ale to nie jest dobra metoda. Znane powiedzenie, że dzieci i ryby głosu nie mają jest głęboko antypedagogiczne. Bardzo ważne jest, by dzieci miały głos. W przeciwnym razie wyrosną na psychiczne kaleki.
Co pani ma na myśli?
Demokratyczne, partnerskie relacje z dzieckiem, które powinno dostawać alternatywne komunikaty. Dzięki temu uczy się podejmowanie decyzji. Dziecko nie musi rano ubrać podkoszulka z Kubusiem Puchatkiem, bo rodzic tak sobie wymyślił. Jeśli jest taka możliwość, to należy zapytać dziecko: jaki podkoszulek dziś ubierzemy, z Kubusiem Puchatkiem czy z Tygryskiem? Wtedy dziecko rozumie, że istnieje alternatywa. Można zapytać: co będziemy robili w weekend? Co dziś zjemy na kolację?
Nie można bezustannie podsuwać dziecku „gotowców”, pokazywać mu, że istnieje tylko jeden, nakazowy kanał komunikacji. Jeżeli maluch cały czas będzie dostawał od rodziców „gotowce”, to nie będzie szukał rozwiązań, nie będzie potrafił dokonywać wyborów. Będzie czekał, aż ktoś zadecyduje za niego. Wychowany w ten sposób człowiek nie poradzi sobie później w życiu, bo życie rzadko kiedy oferuje gotowe rozwiązania przeróżnych problemów i sytuacji. Pozostawianie dziecku pola do autonomii, do decyzji, jest równie ważne jak podtrzymywanie codziennego kontaktu i przekazywanie dziecku coraz to nowych obowiązków. Już dwulatek powinien mieć swoje obowiązki.
Co może robić dwulatek?
Pewne czynności dziecko może wykonywać już od momentu, w którym sprawnie nauczy się chodzić. Nic nie stoi na przeszkodzie, by nauczyć je wkładania klocków do pojemnika czy układania misia do snu w odpowiednim miejscu. Natomiast dwuletnie czy trzyletnie dzieci są w stanie świetnie poradzić sobie z prostymi obowiązkami domowymi: sprzątaniem zabawek, odkładaniem książek, zamiataniem podłogi, rozkładaniem sztućców na stole, odkładaniem naczyń do zlewu. Czterolatek potrafi sam świetnie posmarować kanapkę. Powinien więc przygotować kolację razem z mamusią, a nie dostać wszystko gotowe na stół. Wspólne przygotowanie posiłku to świetna okazja do rozmowy i współpracy rodzica z dzieckiem. W taki właśnie sposób można nawiązać autentyczny kontakt ze swoją pociechą.
To w dużej mierze od rodziców zależy jak szybko dziecko opanuje pewne schematy. Oczywiście są dzieci z bardzo żywiołowych temperamentem, którym trzeba z uporem maniaka pokazywać, jak wykonuje się daną czynność. Jeżeli jednak przejdą taki trening samodzielności, to później nie będą protestowały, gdy trzeba będzie ubrać się do szkoły czy spakować plecak. Nawet nadaktywne dziecko poradzi sobie, gdy poświęcimy mu czas.
Znów wracamy do problemu braku czasu dla dziecka.
Bo nie da się od niego uciec. Dziecko nie może czekać, aż rodzice zarobią wreszcie na lepszy samochód czy większe mieszkanie. Pięćdziesiąt procent zdolności człowieka do uczenia się rozwija się w pierwszych czterech latach życia. Podczas tych decydujących lat tworzą się połączenia nerwowe, na których opiera się cała przyszła zdolność przyswajania wiedzy i umiejętności. A kto jest pierwszym nauczycielem dziecka, jak nie rodzic? To z rodziców dzieci czerpią pierwsze wzorce. Chłoną jak gąbka. Dlatego tak ważna dla rozwoju dziecka jest atmosfera w rodzinie. To przecież w rodzinnym domu dziecko spędza najwięcej czasu.
Co składa się na dobrą atmosferę domową?
Jeżeli dom będzie przestrzenią, w której dziecko czuje się bezpiecznie, w którym ma stałość pewnych czynności, to będzie się rozwijało prawidłowo. Natomiast jeśli ma w domu huśtawkę emocjonalną i cały czas słyszy od mamy, taty i babci „nie wolno”, to można przypuszczać, że będzie miało problemy. Pedagogika mówi, że uczyć można słowem, wychowywać tylko przykładem. W związku z tym wzór rodzica jest najważniejszy.
Jaki powinien być ten wzór?
To powinien być rodzic współdziałający z dzieckiem. Rodzic rozumiejący dziecięcą potrzebę bliskości, która jest potrzebą ponadczasową i ponadkulturową. Wiek 3-4 lat to wiek pytań. Dziecko pyta: a na co, po co, a czemu? A rodzice często odpowiadają: nie mam teraz czasu, idź się pobaw. To kompletnie nieporozumienie. Właśnie wtedy mama czy tata powinni być z dzieckiem i odpowiedzieć na jego pytania. Powinni zatrzymać się przy dziecku, bo potrzebuje ono wsparcia.
Często widzimy, jak małe dziecko skubie mamę za spódnicę. To oznacza: bądź ze mną mamo, wprowadzaj mnie w świat dorosłych. Kiedy maluch nie ma zaspokojonej potrzeby bliskości, pojawia się u niego poczucie zagrożenia. To odbija się na jego rozwoju. Już 16-miesięczne dziecko może być małym agresorem lub przyjmować postawę wycofaną.
Błędy wychowawcze można popełnić tak wcześnie?
Bardzo wcześnie. Dzieci uczą się drogą naśladownictwa. Jeżeli dziecko jest zdrowe i ma częsty, bliski kontakt z rodzicami, to będzie błyskawicznie poznawać otaczający je świat. Trzeba wtedy pokazywać mu naszą odpowiedzialność i obowiązkowość oraz bardzo starać się, by zachować równowagę między zaspokajaniem jego potrzeb a wyznaczaniem granic, których nie może przekraczać. Dwulatek rozumie już zakazy słowne. Powinien otrzymać jasny komunikat od rodziców: to wolno robić, tego robić nie należy.
A co rodzic powinien zrobić, jeśli dziecko przekracza granicę?
Reagować. Błędy wychowawcze polegają na braku konsekwencji oraz nieumiejętnym stosowaniu nagród i kar. Kara jest potrzebna w wychowaniu. Musi być jednak poprzedzona upomnieniem, uwzględniać motywację dziecka i nastąpić bezpośrednio po przewinieniu dziecka. Dziecko musi wiedzieć, że jeżeli przekroczy granicę, to musi ponieść konsekwencje. Odbierania mu tego doświadczenia jest błędem. Rodzice często jednak chcą mieć „święty spokój” i nie reagują, gdy pociecha robi coś, czego robić nie powinna. Takie postępowanie wpisuje się w model tzw. bezstresowego wychowania.
Bezstresowe wychowanie jest możliwe?
Jest nieporozumieniem. Bo czym jest stres? To stan napięcia, pobudzenia spowodowany czynnikiem zewnętrznym. Stresu nie da się uniknąć. Wcześniej czy później dziecko zetknie się z trudną sytuacją. I powinno być na ten moment przygotowane. Musi nauczyć się, jak radzić sobie ze stresem. Musi wiedzieć, że nie każda jego potrzeba zostanie szybko i bezwarunkowo zaspokojona. Jeżeli rodzice w domu będą spełniali każdą zachciankę dziecka, zrobią mu krzywdę. W przedszkolu czy szkole na spełnianie zachcianek nie będzie już miejsca.
Jak mądrze wyznaczać dzieciom granice?
Krzyś bardzo chce pobawić się telefonem komórkowym taty. Tata powinien mu tę komórkę pokazać, zaspokoić jego ciekawość. Jednocześnie musi powiedzieć: to jest komórka taty, tata nie może ci jej dać.
Krzyś zaczyna krzyczeć.
To tata wysyła krótki, jasny komunikat: widzę, że dalej chcesz komórkę taty. Nie mogę się z tym zgodzić. Nie lubię jak krzyczysz.
Stawia Krzysiowi granicę. Uczy go, że są pewne rzeczy, które należą do dorosłych. Pokazuje mu, że nie zawsze dostanie to, czego chce. Dziecku jako osobie należy się pełna akceptacja. Natomiast rodzice niekoniecznie muszą akceptować zachowanie dziecka. Gdy jest nieposłuszne, trzeba skonfrontować się z maluchem, by zmienić jego zachowanie.
No dobrze. Ale Krzyś nadal chce komórkę i wpada w histerię.
Jest wiele sposobów na pokonanie ataku histerii. Można odwrócić uwagę dziecka lub po prostu usiąść i poczekać, aż Krzysiowi przejdzie. Zostawić go ze swoją złością, czuwając oczywiście, by nie zrobił sobie czegoś złego. Dziecku nic się nie stanie, jak trochę pokrzyczy. Histeria jest teatralnym gestem, jest próbą wymuszenia określonego zachowania u rodziców. Nie wolno wtedy ustąpić. Żelazna konsekwencja jest podstawa wszelkich oddziaływań wychowawczych. Dziecko musi zrozumieć, że dana sytuacja nie może zakończyć się jego sukcesem. Bo jak tata się ugnie i w końcu da Krzysiowi komórkę, to Krzyś nauczy się, że krzykiem jest w stanie wymusić na rodzicach określone zachowanie.
Czyli dyscyplina jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziła?
Odrobina dyscypliny może tylko pomóc. Czasami przychodzą do mnie mamy i mówią: mój synek ma ADHD, bo cały czas się wierci, nie może się na niczym skupić. A często o żadnym ADHD nie ma mowy. Taki chłopczyk może być dzieckiem żywym i po ludzku niewychowanym. Nikt nie wyznaczył mu granic, nie spotkała go żadna kara za to, że kopnął rówieśnika w piaskownicy. Nie ma obowiązków, które porządkują jego świat.
Pamiętajmy, że nie istnieje gotowa instrukcja obsługi dziecka. Małego człowieka można poznać i zrozumieć tylko wtedy, gdy nawiąże się z nim autentyczną więź emocjonalną. A to można zrobić tylko wtedy, gdy rodzic ma czas, siłę i ochotę na codzienne bycie ze swoim dzieckiem. Nie obok niego, ale z nim. Jeżeli tak się stanie, to nawet największy urwis będzie wiedział, że rodzice chcą dla niego jak najlepiej. I kiedy mówią, że czegoś robić nie należy, to on to zrozumie i zaakceptuje. A tego życzyliby sobie chyba wszyscy rodzice. |
W koncu powoli dociera do niektorych ze to cale bezstresowe wychowanie to bzdura i woda na mlyn koncernow farmaceutycznych
Od wiekow rodzice wychowywali dzieci na swoj sposob, byly stosowane kary cielesne jesli dziecko bylo niegrzeczne (nie mylic z celowym znecaniem sie czy innymi zboczeniami) i jakos nie bylo problemow wychowawczych. Obecnie rodzice oglupiani przez media i pop kulture nie moga sobie poradzic ze swoimi pociechami. Promowane trendy wychowawcze nie przynosza pozytywnych rezultatow tylko kolejne problemy (np. slynne od kilku lat ADHD).
Przyklad: kiedys za taki numer jak slyne zalozenie kosza nauczycielowi na glowe (watpie czy ktos by sie na to odwazyl - wystarczylo odpyskowac i juz byly konsekwencje, dzieci znaly granice) nie dosyc ze w szkole na miejscu bylby dzieciak ukarany to jeszcze poprawka konkretna w domu. A teraz ? Trzeba czekac na "wyrok" jakiegos komitetu/gremium nauczycielskiego, ewentualnie na sad dla nieletnich, w tym czasie rodzice niewiele moga zrobic ... i konczy sie na pouczeniu. Nastepcy dostaja jasny sygnal ze mozna probowac nasladowac poprzednikow bo w sumie niewiele nam grozi. Wydalenie ze szkoly ? Trudno, bedzie nastepna. Rodzice sie troche pobocza, w koncu i tak im przejdzie. W zadnym osrodku ich nie zamkna bo i tak na poczatek sa tzw."zawiasy", ewentualnie od czasu do czasu przyjdzie kurator na 20 minut i wyglosi kazanie.
No niestety, zamiast brac przyklad od starszych (dziadkow, pradziadkow) teraz sie czerpie wiedze z kolorowych gazet dla mlodych mam, gdzie sa podawane najnowsze metody wychowawcze malych pociech.
W razie problemow jest jeszcze farmakologia Dziecko mozna za pomoca lekow wyciszyc lub pobudzic wedle potrzeb.
Pozostaje jeszcze kwestia czasu spedzanego z dzieckiem. Zabiegani rodzice w pogoni za kasa maja naprawde malo czasu, a te nieliczne chwile w ciagu tygodnia staraja sie wykorzystac na odpoczynek. Wychodza im na przeciw instytucje panstwowe jak zlobki, przedszkola i szkoly. Ale instytucje nigdy nie zastapia rodziny i wiezi jaka sie wytwarza miedzy rodzicami-dzieckiem od najmlodszych lat.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Tomkiewicz
Dołączył: 11 Gru 2007 Posty: 989
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 21:33, 18 Maj '09
Temat postu: Re: Bezstresowe wychowanie krzywdzi dzieci |
|
|
DarkRaven napisał: | Od wiekow rodzice wychowywali dzieci na swoj sposob, byly stosowane kary cielesne jesli dziecko bylo niegrzeczne |
No i szlag jasny trafia, gdy tak ZNAKOMITY, rzadko w mediach spotykany artykuł mówiący o POTRZEBIE WIĘZI EMOCJONALNEJ Z DZIECKIEM i partnerstwie, zostaje zinterpretowany jako zachęta do kar cielesnych.
Dark Raven, paskudnie przeinaczyłeś sens. Autorce w żadnym razie nie chodzi o kary cielesne. Media tak Ci wyprały umysł, że albo widzisz lanie po dupie albo ignorancję (bezstresowe wychowanie). I nawet, gdy ktoś w bardzo przystępny sposób przedstawia właściwy TROP, Ty walisz tekst o tym, jak to dawno dobrze wychowywano (gdzie w artykule jest gadka o modelu wychowania, gdzie dzieci nie mają GŁOSU, KURWAAAAA..macie oczy czy puste doły, jak czytacie jakiś tekst!!) Nic się nie zmieniło. Tak jak dawniej, tak i teraz dziecko jest poniżane. I ani bezstresowe wychowanie, ani kary cielesne nie są środkiem. Mam wrażenie, że ten artykuł pozwolił Ci nieświadomie usprawiedliwić własnych rodziców, którzy zapewne nie szczędzili Ci pacha. Przeczytaj go jeszcze raz, a potem raz jeszcze. Odpocznij se jeden dzień..i znowu przeczytaj.
Ale pomijając Twój komentarz.
POLECAM ten tekst absolutnie. Światełko w tunelu.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
DarkRaven
Dołączył: 07 Sty 2009 Posty: 222
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 22:38, 18 Maj '09
Temat postu: |
|
|
Wiem, ze autorce nie chodzi o kary cielesne, to byl moj komentarz w tym temacie.
Kary cielesne (tzw. klaps) jest jak najbardziej wychowawczy. Tak, bylem tak wychowywany ze jak zasluzylem to dostalem lanie. Nikt mnie nie katowal, nikt mnie nie ponizal i znalem granice ... problem tylko w tym ze jak to dziecko przekraczalem je za co bylem ukarany (szlabanem albo klapsem). W szkole rowniez byly kary ("marsz do kata", osla lawka czy wytarganie za uszy, czasem nawet ktos dziennikiem po glowie dostal) i nie odbily sie na nikim kogo znam specjalnie na psychice.
Czy to mnie skrzywilo i zrobilo ze mnie potwora ? Nie ! I tu zawsze bede zdania ze dawny model wychowania z tzw. klapsem wlacznie jest dobry. Nie musze nieswiadomie usprawiedliwiac rodzicow, gdyz doskonale ich rozumiem i zgadzam sie ze mieli prawo dac mi lanie za te numery za ktore dostalem .
Wiezi emocjonalne (rodzinne) oraz partnerstwo jak najbardziej, jednak w uzasadnionych przypadkach klaps jest potrzebny jako narzedzie wychowawcze.
Tomkiewicz napisał: | I nawet, gdy ktoś w bardzo przystępny sposób przedstawia właściwy TROP, Ty walisz tekst o tym, jak to dawno dobrze wychowywano (gdzie w artykule jest gadka o modelu wychowania, gdzie dzieci nie mają GŁOSU, KURWAAAAA..macie oczy czy puste doły, jak czytacie jakiś tekst!!) |
Demonizowanie kar cielesnych i dawnego modelu wychowania nie jest rozwiazaniem. Poprostu w tym "dawnym modelu wychowania" stosowano kary cielesne i o to mi chodzilo w cytowanym przez ciebie zdaniu, ze uwazam to za pozytywne. Artykul jest ok i dlatego wlasnie go tutaj wkleilem. Jak dla mnie tylko brakuje wzmianki o tym "klapsie" - to wszystko.
Zobaczysz ze jeszcze troche i pewnie sie pojawi kolejny "oswiecony" psycholog, ktory dojdzie do wniosku ze "klaps" nikomu nie szkodzi i powinno sie stosowac ta forme kary ! A durny narod okrzyknie go geniuszem, nie pamietajac ze to funkcjonowalo od setek lat i nie jest zadnym odkryciem.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Aqua
Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 1450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:01, 18 Maj '09
Temat postu: |
|
|
Bo tu (w tym temacie) - jak wszędzie zresztą ostatnio - panuje moda na skrajności, a przecież w ogóle nie o to chodzi. Ani klaps nie jest "zły", ani wychowanie bezstresowe. Problem leży w komunikacji z dziećmi, albo raczej jej brakiem. No bo powiedzmy sobie szczerze, co by było gdyby ludzie nagle się dowiedzieli, że trzytygodniowego bobasa można nauczyć nie robić w pieluchy? Ano Pampers i Huggies poszłyby z torbam. Mi osobiście wystarczyłoby gdyby rodzice zechcieli się odrobinę wykazać i nawet nie tyle do dzieci rozmawiać, ile po prostu próbować słuchać co one mówią. Taką ankietę możnaby zrobić ile rodzajów płaczu znacie u swojego dziecka?
_________________ Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Tomkiewicz
Dołączył: 11 Gru 2007 Posty: 989
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:25, 18 Maj '09
Temat postu: |
|
|
Będę upierał się przy swoim.
Jak rozumiem, idealizujesz swoich rodziców. Odbyło się to tak. Każde dziecko czuje ból i żal, gdy ktoś kogo ono kocha i ktoś, kto w mniemaniu każdego dziecka, kocha jego - zadaje mu cierpienie. Dziecko natychmiast wypiera te uczucia, bo nie wolno mu przyznać, że ktoś kochający może go BIĆ. W wieku dorosłym będzie idealizowało swoich rodziców. Rezultatem będzie POWIELENIE wzorca, czyli Ty będziesz jak 2+2=4 bił swoje dzieci. Będziesz je poniżał, nawet o tym nie wiedząc. Jedynym gwarantem, by dziecko "miało głos" i było wychowane na cżłowieka wolnego, samodzielnego - jest by jego rodzic, który był bity, uświadomił sobie, że jego rodzice go skrzywdzili. Wówczas znajdzie inne metody, a nie metody policyjne, represyjne, dyktatorskie itp.
Mam pytanie. Jaki jest Twój stosunek do totalitaryzmu? Bo żałosne by było dwójmyslenie w przypadku, gdy obstajesz przy twierdzeniu, że uderzanie dziecka jest przejawem miłości, a jednocześnie krytykujesz wychowawcze uderzenie pałą przez policjanta.
Dlaczego wpadasz w sprzeczność?
Bo za wszelką cenę nie chcesz skrytykować swoich rodziców, a potem wychodzisz na zmanipulowaną owcę, która oburza się na ideę NWO czy formy ucisku społecznego, podczas gdy TEN SAM UCISK, do kurwy jasnej i ciasnej nędzy, chcesz zastosować na swoich dzieciach!! Postaraj sie zrozumieć, o co mi chodzi : jesteś niewolnikiem sprzeczności. Uznajesz dyktat w domu i nie uznajesz go w relacji rząd-obywatel. Przypomina mi się ta Brytyjka w filmie Jonesa, która powiedziała słynne już i mrożace krew w żyłach : "oddam swoje swobody obywatelskie za wolność". Tu nie ma różnicy : będę bił swoje dzieci, bo przez setki lat je bito i mój łojciec mnie bił i dobrze na tym wyszedłem. Tylko potem powstaje pytanie, czemu dostaje się osobom trzecim lub żonie lub dzieciom swoim , sąsiada. Czemu, czemu, czemu......i tak dalej i aż do zasranego znudzenia będziecie na tym forum pytać, czemu na tym świecie jest źle !!!
A temu, że próbuje się dzieci tresować, uprawiać nad nimi dyktaturę opartą na strachu przed karą, a nie na autentycznym szacunku. Człowiek poszukuje poczucia bezpieczeństwa. Świadomy człowiek będzie brzydził się przemocą fizyczną wobec swojego dziecka! Jak, psiakrew jedna, można uderzyć własne dziecko????? Jak bardzo zeszmacone jest już słowo "miłość"? Sądzisz, że dziecko jest tak głupie, tak inne od człowieka, że musisz użyć łapy? Że bez łapy ani poniżania nie pojmie? Czy jesteś tak ograniczony umysłowo i emocjonalnie, że łapa jest pierwszym lepszym sposobem na wychowanie?
Nie jesteś. To nie to. Tu chodzi o to, że nie jesteś w stanie ujawnić swoich szczerych, stłamszonych uczuć żalu i pretensji wobec bijących Cię rodziców! I dlatego, powtórzę raz jeszcze, będzie lał swoje dzieci. Będziesz nieświadomie wyżywał się za to, że są żywe, ruchliwe, czasem hałaśliwe, śmiejące się, spontaniczne. Bedziesz widział w nich siebie małego, którego za objawy życia karcono łapą.
ps: Aqua, zarówno wychowanie bezstresowe (ignorowanie chęci dziecka do otrzymania zdrowych granic) jak i jakakolwiek forma czarnej pedagogiki (starodawne metody pan(kat) i jego własność - dziecko - SĄ ZŁE. Ażeby zrozumieć przyczynę pierwszą, należy wniknąć w zapomnianą sferę dziecinnego bólu. Oczywiście można to olać, ale skutki.....
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Tomkiewicz
Dołączył: 11 Gru 2007 Posty: 989
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:41, 18 Maj '09
Temat postu: |
|
|
DarkRaven napisał: | A durny narod okrzyknie go geniuszem, nie pamietajac ze to funkcjonowalo od setek lat i nie jest zadnym odkryciem. |
Od setek lat trwa też znęcanie się rządów nad obywatelami. Chcesz legitymować durnotę wiekiem jej trwania? Od setek lat ludzie wierzą w zabobony? Chcesz legitymowac zabobon jego wiekiem?
Itd, itd.
Problem polega na tym, że rzadko kiedy widać wśród ludzi szukających faktów objawy samodzielnego myślenia. Są raczej targani sprzecznymi informacjami z mediów.
Aqua i jeszcze jedno pytanie. Piszesz o komunikowaniu się z dziećmi, a jednocześnie nie nazywasz "klapsa" czymś złym. Jakim zatem rodzajem komunikacji jest bicie? Czy to w ogóle jest godna człowieka forma komunikacji? Skoro uważasz, że partnerem jest Twoje dziecko, czemu trzeba je czasem przyklapsować? Przecież Żona czy dziewczyna tez jest partnerem! Tez należy, gdy jest niesforna łapą przyłożyć? Skoro nie, to jaki to inny rodzaj partnerstwa jest, gdzy partner-dziecko dostaje w skórę od partnera- rodzica?
Nie jestem na Was wkurwiony, ale za to , co piszecie NIENAWIDZĘ waszych rodziców i to bez jakiejkolwiek ich znajomości.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Aqua
Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 1450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:51, 18 Maj '09
Temat postu: |
|
|
Ale kara cielesna w postaci klapsa to nie jest katowanie tylko wizualizacja konsekwencji (ja nie mówię tu o skrajnościach oczywiście, bo debili jak wiadomo nie brakuje w każdym aspekcie naszego życia). Co prawda jest to dość abstrakcyjna forma tłumaczenia, ale tym właśnie człowiek różni się od zwierząt, że potrafi racjonalizować i dlatego właśnie klaps wymierzony dziecku jest bardziej logiczny niż "lanie" np. psa. Bo dziecko może załapać o co chodzi, ale pies już raczej nie. Oczywiście jest jeszcze kwestia tego, że może to nie znaczy musi i tego, że są dużo lepsze formy dialogu niż klaps, ale jeżeli ktoś nie ma czasu/chęci czy mówiąc wulgarnie predyspozycji na wgłębianie się w psychologię dziecka to już lepiej niech da klapsa niż ma wychowywać "potwora", który nie ma zielonego pojęcia o konsekwencjach swojego działania.
PS. I jeszcze jest kwestia tego, że ZŁE - co to w ogóle znaczy niby? Z Twojego punktu widzenia to może i złe, ale ktoś o zupełnie innym systemie wartości powie, że to wcale dobre jest.
_________________ Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Tomkiewicz
Dołączył: 11 Gru 2007 Posty: 989
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 00:01, 19 Maj '09
Temat postu: |
|
|
Aqua, nie daję rady Twojemu relatywizmowi (wynikłemu z idealizacji znowuż). Rąk opad.
Też dostawałeś? Po tej analogii dziecka z psem "rąk opad" nie jest już właściwie oddającym sytuację terminem.
A kobiety na tym forum? Żadna nie broni dzieci? Co się kurwa z Wami ludzie dzieje?
Naprawdę wydaje się większości z Was, że jesteście faktycznie przeciwnikami totalitaryzmu? Dawniej pojawiały się tu głosy przeciwne ustawom zakazującym bicia. Ja tez jej się sprzeciwiam, bo ona GÓWNO DA. Ale śmieszne, bo ci, którzy tak się pienili na te tuskowe wypierdy, ni mniej ni więcej, chca by państwo nie wpierdalało się w to, jak czerwona od lania będzie dupa mojego własnego dziecka (własności). Tu nie chodzi o dobro dziecka, tak samo, jak ustawy antyaborcyjne nie mają na względzie dobra dziecka i matki. Tu chodzi o KONTROLĘ nad zyciem człowieka przez aparat państwowy, aparat represji wynikający z przewagi, jaką daje psychopatyczna osobowość plus władza plus pieniądze.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Aqua
Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 1450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 00:20, 19 Maj '09
Temat postu: |
|
|
Będę szczery i powiem, że kurwa nie wiem jaki relatywizm może mieć związek z idealizacją. Po prostu kurwa nie wiem. Zawsze myślałem, że jest zgoła odwrotnie.
Tzn. Ty uważasz, że ludzie to są chuj-wie-jacy-zajebiści, a prównania do psa są conajmniej niesmaczne? W ogóle nie jestem w stanie tego zrozumieć, bo o ile mnie pamięć nie myli jesteś ateistą, no bo gdybyśmy mówili o jakimś - kurwa sam nie wiem - panteizmie ewolucyjnym - OK, nie ma sprawy, sorry - powiedziałbym pogadamy za biliard lat, ale patrząc na zdolność ludzkiego gatunku do okrucieństwa, poziom wysublimowania w krzywdzeniu i umiejętność wyzysku (tu w zasadzie można wymieniać właściwie w nieskończoność - puenta jest taka, że psy przy nas to wcielenia Jezusa Chrystusa i wzór cnót, i miłosierdzia) innych ludzi, naprawdę nie wiem kim trzeba być, żeby nie widzieć, że jeżeli wyróżniamy się od innych gatunków, to głównie naszymi negatywnymi cechami. Gatunek ludzki ma bardziej rozbudowaną świadomość i przez to - tak, właśnie PRZEZ TO - jest winowajcą i często wręcz bezpośrednim sprawcą cierpienia innych ludzi i nie tylko. Tylko, że ja - cytując JKM - pytam się: No i co z tego?!
PS. Z tego co pamiętam i z tego co moja rodzina pamięta nie dostawałem. Ale skoro twierdzisz, że takie herezje teraz wymyślam, to może właśnie powinienem?
_________________ Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Entrop
Dołączył: 30 Kwi 2009 Posty: 276
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 00:25, 19 Maj '09
Temat postu: |
|
|
Tomkiewicz
uzyles swietnej kalki po skali w relacji dziecko-rodzic i wladza-spoleczenstwo!
Dac klapsa czy nie, jaka kare zastosowac do uswiadomienia maluchowi granic swiata, ktoreg w ten sposob stajemy sie demiurgami? To drobniaki.
Gdyby dac nurka w druga strone owej skali wyladujemy w.....najbanalniejszym sloganie wszechczasow: wszystko jest w tobie!
To jaki dialog z soba prowadzisz, jak celebrujesz zycie, w postaci ktorego sie objawiasz, jak czesto poslugujesz sie swiadomoscia gdy pod butem nie poczujesz status quo, to twoj kompas, Windows.
Maluch moze byc szansa na nowe zycie dla doroslego: obrywales od starych, ale mimo ze ich kochasz majac odwage uznac, ze robili zle dajesz sobie ewolucyjnego kopa ku swatu, ktory tu na tym forum, spoko moglby nazywac sie Atlantyda.
Slowem gdys szczery jak czub z wariatkowa bedziesz wiedzial co robic, albo co wybrac, bo uczyc sie zawsze trzeba.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
DarkRaven
Dołączył: 07 Sty 2009 Posty: 222
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 06:14, 19 Maj '09
Temat postu: |
|
|
Tomkiewicz napisał: | Będziesz nieświadomie wyżywał się za to, że są żywe, ruchliwe, czasem hałaśliwe, śmiejące się, spontaniczne. Bedziesz widział w nich siebie małego, którego za objawy życia karcono łapą. |
Nie dostawalem lania za przejawy zycia tylko za razace przekraczanie granic, lanie bylo ostatecznoscia i stosowane bylo w skrajnych przypadkach. A troche wywijalem :/ . Pozatym przedstawiasz to jako wyzywanie sie/katowanie itp., chociaz masz jasno zaznaczone ze nie o to chodzi. Jakos Aqua odrazu zalapal o co chodzi i rowniez zaznaczyl ze nie ma na mysli skrajnosci. Widocznie dla ciebie nic poza skrajnosciami nie istnieje.
Idealizuje i nie mam za co krytykowac swoich rodzicow. Uwazam ze wychowali mnie dobrze i ich metody wychowawcze sie sprawdzily. Nie wiem jakie masz wspomnienia z dziecinstwa, ale z twoich wypowiedzi wnioskuje ze mogles pasc ofiara naduzywania tego "klapsa" ze tak zaciekle reagujesz na ta metode wychowawcza.
Podobny tok myslenia jak twoj reprezentuja tworcy i piewcy "bezstresowego wychowania" ... a efekty tej metody znamy. Oni rowniez posluguja sie schematami: ofiara>kat. Rownie dobrze moge powiedziec ze stosujac metody "bezstresowego wychowania" mamy nowy schemat: aniolek>kat.
Dziecko jest partnerem do pewnego stopnia tylko, trzeba je nauczyc wszystkiego (wychowac) - wskazac mozliwosci i konsekwencje.
Cytat: | Czyli dyscyplina jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziła?
Odrobina dyscypliny może tylko pomóc. Czasami przychodzą do mnie mamy i mówią: mój synek ma ADHD, bo cały czas się wierci, nie może się na niczym skupić. A często o żadnym ADHD nie ma mowy. Taki chłopczyk może być dzieckiem żywym i po ludzku niewychowanym. Nikt nie wyznaczył mu granic, nie spotkała go żadna kara za to, że kopnął rówieśnika w piaskownicy. Nie ma obowiązków, które porządkują jego świat. |
I nadal uwazam ze w wychowaniu mozna i powinno stosowac sie "klapsa" ("wizualizacje konsekwencji" - jak to ladnie nazwal Aqua) w uzasadnionych przypadkach. Nie ma mowy o katowaniu i znecaniu sie z byle powodu !
Cytat: | Przecież Żona czy dziewczyna tez jest partnerem! Tez należy, gdy jest niesforna łapą przyłożyć? Skoro nie, to jaki to inny rodzaj partnerstwa jest, gdzy partner-dziecko dostaje w skórę od partnera- rodzica? |
Jezeli nie widzisz roznicy miedzy relacjami miedzy rodzic-dziecko a rodzic-rodzic to az boje sie wysnuwac wnioski.
Problemem jest to ze sprowadzasz wszystko do jednego, "klaps" = "cale zlo tego swiata". Przyrownujesz rodzica do systemu totalitarnego i wogole do calego zla na Ziemi.
Ucisk systemu totalitarnego czy NWO jest jak dla mnie zupelnie inna sprawa niz wychowanie dziecka, o czym tu byla mowa. Nie skrytykuje rowniez "wychowawczego uderzenia pala" przestepcy tylko jawne naduzycie sily jesli do takiego dojdzie.
Przemoc w rodzinie/w stosunku do dziecka nie bierze sie od "klapsa" jak probuja nam wmowic, tylko z frustracji w ktore wpedza nas zycie i braku normalnych relacji w rodzinie ! - codzienna pogon za pieniadzem, praca od rana do wieczora za marne grosze (a i tak nie starczy na wszystko), dlugi, alkoholizm czy inne patologie, stres. To wlasnie tutaj bym sie doszukiwal problemow, zamiast zrzucac wszystko na rodzicow ktorzy stosuja "klapsa" jako metode wychowawcza.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Green C
Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 13
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 07:21, 19 Maj '09
Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Entrop
Dołączył: 30 Kwi 2009 Posty: 276
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 16:45, 19 Maj '09
Temat postu: |
|
|
Green C napisał: | Tomkiewicz masz dzieci ? |
A jakie ma to znaczenie!
Jesli rozumiesz, ze wyrazanie swojej woli przemoca jest uposledzeniem, 'posiadanie' dziecka moze jedynie ulatwic Ci odkrycie tego niezwykle egzotycznego wtajemniczenia w misterium zycia.
Przyzwyczailismy sie do kompromisu, ze przeciez nobody's perfect, a jakos trzeba zyc, wiec korzystajac z pokoleniowego dryfu spokojni jestesmy jadac na jego gotowcach.
Nowa Summerhil Neila udowodnila niemal naukowo, ze najciezsze przypadki mozna 'obrabiac' bezklapsowo.
http://www.goldenline.pl/forum/rozwoj-osobisty/445726
http://www.taraka.pl/index.php?id=uzdramocwol
Kiedys slyszalem historyjke, ktora bardzo mnie wzruszyla:
tata po zbiciu dzieciaka pyta
boli?
....no....
wiesz, mnie to duzo bardziej boli niz ciebie
Dzieciak wyszedl na "ludzi" bo mechanizm poczucia winy zadzialal doskonale.
Ale to caly czas jest barbarzynski swiat.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
goracypiach
Dołączył: 12 Sty 2008 Posty: 111
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 17:51, 19 Maj '09
Temat postu: |
|
|
Śmieszą mnie krańcowe opinie. Jak bym czytał jakąś gazete albo jakis art ze znanej witryny.
Jak zawsze, wszytkiego po trochu.
Czego można wymagac odmałego dziecka? Skoro ono nie zna świata, nie rozumie. Umie i tylko to czego zostało nauczone.
Aby wymagac nalezy nauczyć. Nauczyc i sprawdzić czy wiedza została prawidłowo przyswojona.
Wtedy można wymagać. Ale nie koniecznie karać odrazu.
Ktos kiedys mi powiedział , że: Dzieci należy do 6 roku wychowywac jak dzieci królewski.Od 7do 14 roku traktowac jak niewolnika, od 15 lat traktować jak przyjaciela.
Jak nauczyć małe dziecko czytać - Program nauki czytania Glenna Domana
tu można sciągnać:
http://www.speedyshare.com/797875362.html SUPER!!!! Podzielcie sie tym ze znajomymi
W małych dzieciah jest niesamowity potencjał, obserwuje i nadziwić się nie moge. Nawet tak troche żałuje że moi rodzice o tym nie wiedzieli.
--
człowiek potyka sie o kretowiska nie o góry ## zastanów sie kto na tym zyska## nie ma pytań ważniejszych od pytań naiwnych ## myśl w kategoriach przyczyny i skutku ##Nie ma zbiegu przypadków, są tylko nieuświadomione okoliczności. ## po czynach ich rozpoznacie ## Ufaj ale kontroluj ## Szukaj tam gdzie nikt nie szuka a znajdziesz więcej niż sie spodziewałeś.## upadaj zawsze do przodu ##Jeżeli upadniesz nie podnoś sie z pustymi rękami##
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
kondrix
Dołączył: 14 Cze 2008 Posty: 205
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:05, 24 Maj '09
Temat postu: |
|
|
Polecam polski film "Pręgi".
Genialny obraz świata dziecka, którego ojciec wierzy w dyscyplinę, kare i klapsa.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Aya Sophia
Dołączył: 23 Gru 2008 Posty: 1227
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:21, 24 Maj '09
Temat postu: |
|
|
Dzieci bić nie wolno.
_________________ "W pozornie beznadziejnej walce, rozwiązanie tych problemów jest proste. Jedyną broń jaką mają przeciwko nam jest ukrywanie przed nami wiedzy. Musicie dużo czytać, by
poznać prawdę i dostrzec korzenie zła"
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Entrop
Dołączył: 30 Kwi 2009 Posty: 276
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:44, 24 Maj '09
Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
rebelianka
Dołączył: 13 Mar 2009 Posty: 76
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 00:47, 25 Maj '09
Temat postu: |
|
|
Aya Sophia napisał: | Dzieci bić nie wolno. |
Entrop napisał: | Aya
A kogo wolno? |
Nikogo
ale zacznijmy od (niebicia) dzieci. jeśli nie znajdziemy miłości dla tych małych, bezbronnych istot, to nie ma co liczyć, że wskrzesimy w sobie wyrozumiałość i empatię dla tych o wielkich stopach i owłosionych klatach
w kwestii wychowania, to co pisze Tomkiewicz to podstawa, abecadło. dziwię się, że ktoś jeszcze mówi o skuteczności klapsa (pomijając pytania: jak, dlaczego, w jakich sytuacjach i czy wolno - zadajmy sobie pytanie TYLKO PO CO??)
jeszcze słowo a propos samego bicia: to oznaka słabości i bezsilności. czym słabszy autorytet, tym więcej przemocy. agresja fizyczna może i rani ofiarę, ale tak naprawdę uwłacza sprawcy. a dla rodzica - "wszechmocnego, kochającego i mądrego", to już totalna porażka...
przemoc (chyba najczęściej wypływająca ze strachu) czyni nas słabymi, a miłość - wielkimi.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Fado
Dołączył: 29 Kwi 2009 Posty: 192
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 10:42, 25 Maj '09
Temat postu: |
|
|
Masz rację Rebelianka. Gdybym miała dzieci, to bałabym się je uderzyć. Dzieci bardzo szybko się uczą... jaką miałabym gwarancję, że one nie będą mnie traktować w taki sam sposób za x lat.
Dzieci są niesamowicie inteligentne i na pewno można im pokazać, że źle postąpiły w zupełnie inny sposób i wymierzyć karę, która nie będzie uwłaczała ich godności.
Jakiś czas temu prowadziłam zajęcia dla dzieci. Przed pierwszymi zajęciami ostrzegano mnie przed "bandą małych diabełków". Nic takiego nie zastałam, dzieci były grzeczne i chętnie uczestniczyły w procesie nauczania. Na żadne z dzieci nie podniosłam głosu, nie byłam niemiła, ale zawsze byłam konsekwentna.
Uważam, że trzeba rozmawiać z dziećmi, słuchać ich, ale jednoczesnie nie pozwalać na to, by robiły z rodzicami co chcą. Klapsy nie załatwią problemu. Rodzice powinny zmienić swoje nastawienie do dzieci. W rezultacie, one też będą zachowywać się zupełnie inaczej.
Zupełnym nieporozumieniem jest sytuacja w Szwecji, gdzie za klapsa odbiera się rodzicom dzieci. Myślę, że rodzice sami powinni być świadomi tego, że agresja zawsze będzie rodziła agresję, a wychowanie dzieci klapsami tak naprawdę zrani je.
_________________ "Choroby są procesem pozbywania się toksyn z organizmu. Wszystkie choroby mają jedną przyczynę, choć objawiają się w różny sposób, w zależności od miejsca, w którym występują." Hipokrates
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Aqua
Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 1450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:42, 25 Maj '09
Temat postu: |
|
|
Krew się we mnie gotuje jak słyszę, że czegoś nie wolno.
Właściwie to tworzycie nowe kulturalne Tabu. Tylko czekać na Rytuał w którym będziecie rozładowywać napięcie masowym piętnowaniem dzieci. Cholera, może to przyjmie nawet jeszcze bardziej niebezpieczną postać i skończy się na molestowaniu psychicznym (a pewnie już jest, bo groźba i inwektywa to nic innego jak forma przemocy). Zresztą, co ja mówię, przecież to już istnieje i funkcjonuje. Są tym egzaminy dojrzałości. W skrajnym wypadku wyglądałoby to tak jak w Japonii, że rodzice nie tylko przyzwalają na molestowanie dzieci przez system, ale wręcz nalegają, żeby ich dziecko podlegało masywnej presji, mającej zmusić czy "zmotywować" (w tym kontekście to słówko jest eufemizmem, należałoby tu oczywiście użyć słowa zmanipulować ) je do zdania egzaminów do przedszkola.
Klaps jest be i fe, bo nie wolno bić, natomiast stres, który dziecko przechodzi, żeby zdać pierdoloną maturę i zakwalifikować się na studia jest zupełnie ok ??????
Ciekawe stwierdzenie padło, że dzieci należy się bać uderzyć, bo przecież jak podrośnie to nam odda. I to oczywiście w imię godności dziecka, która nie mam zielonego pojęcia co ma wspólnego z tym, czy dziecko dostanie klapsa czy też nie. Tak samo, co ma miłość z niedawaniem klapsów... nie wiem
Generalnie odnoszę wrażenie, że z jednej strony chcecie wychowywać dziecko w oparciu o autorytet rodzica, a z drugiej boicie się go nadszarpnąć, bo w waszym wyidealizowanym świecie przemoc jest zła. Rzeczywistość natomiast jest zupełnie inna. Świat dookoła jest okrutny i brutalny. Jeżeli nie wykorzysta Was fizycznie to zrobi to psychicznie. Owijając dziecko w kokonik potulności i zrozumienia hodujecie kolejną owieczkę, która będzie miała tak silny mechanizm wyparcia, że nawet się nie zorientujecie, jak będzie projektować swoje własne więzienie w tym zakichanym Babilonie.
Przemoc (fizyczna czy też psychiczna) jest wpisana w ludzką psychikę. Chcecie dziecko przed tym chronić, bo tego nie rozumiecie i się tego boicie. Świetnie. Wasza sprawa. Skutki takiego sposobu wychowywania widać dokoła. NWO zapierdala tak jak jeszcze nigdy, a wszystko za przyzwoleniem ludzi, którzy nawet nie wiedzą jak się temu przeciwstawić. Ale ja się wcale nie dziwię, no bo skąd mają wiedzieć jak ich tatuś i mamusia nie nauczyli obchodzić sie z takim zjawiskiem?
_________________ Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Aya Sophia
Dołączył: 23 Gru 2008 Posty: 1227
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:51, 25 Maj '09
Temat postu: |
|
|
Dzieci niebite mają wiekszą skłonność do zabaw i poznawania swiata, są pogodniejsze, sa bardziej empatyczne w przyszłości.
Kwestia wychowania jest bardzo ważna, ważne by kary cielesne zastąpić wpółmierną karą niecielesną - to jest mozliwe - bicie nie jest antidotum na "bachory". Pogłębia tylko stan strachu - nie zdam - dostanie lanie - a ja mówie "nie zdasz, nie poradzisz sobie w zyciu, i będziesz jak pan który zbiera puszki" - żadnych kar cielesnych. Mnie nie bito, nie byłem może aniołkiem ale rodzice się wzbraniali przed karaniem mnie, nie dosc ze jestem im wdzieczny to jeszcze wyszło mi to na dobre.
Tak Aqua, na dobre
Nie jest powiedziane że NIE WOLNO, nie powinno się bić - dla ich dobra (w przyszłości), dla naszego własnego również. Ile razy widziałem jak dziecko zbiło szklanę, w ryk i wiedziało że dostanie pasem. To jest metoda? Nie prościej nauczyć dziecko obchodzenia się ze szklanką? Przemoc rodzi przemoc, wcześniej czy później, potem dochodzi strach, poniżenie, wstyd i apatia. Nie takich dzieci chcemy.
_________________ "W pozornie beznadziejnej walce, rozwiązanie tych problemów jest proste. Jedyną broń jaką mają przeciwko nam jest ukrywanie przed nami wiedzy. Musicie dużo czytać, by
poznać prawdę i dostrzec korzenie zła"
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Aqua
Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 1450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 14:07, 25 Maj '09
Temat postu: |
|
|
Aya, ale ja nie mówię o laniu dziecka za zbitą szklankę. Nie rób ze mnie debila.
EDIT:
A to grożenie w stylu - "nie zdasz, nie poradzisz sobie w życiu" to też jest forma przemocy - psychicznej.
_________________ Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Aya Sophia
Dołączył: 23 Gru 2008 Posty: 1227
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 14:25, 25 Maj '09
Temat postu: |
|
|
Oj, pewnie że nie robię.
Chcialem zebyśmy się dobrze zrozumieli - za co byś dał "klapsa" ? Ja sądzę że trzeba dziecku uświadomić jak edukacja jest ważna, choć być może nie jest to najlepszy sposób ... Wolałbym zrobić to na przykładach, a nie bazując na przemocy...jakiejkolwiek.
_________________ "W pozornie beznadziejnej walce, rozwiązanie tych problemów jest proste. Jedyną broń jaką mają przeciwko nam jest ukrywanie przed nami wiedzy. Musicie dużo czytać, by
poznać prawdę i dostrzec korzenie zła"
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Entrop
Dołączył: 30 Kwi 2009 Posty: 276
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 14:27, 25 Maj '09
Temat postu: |
|
|
Wszyscy widzimy to samo:
swiat skomplikowal sie tak, ze wszyscy mamy po troche racji i kazdy z nas sie myli.
Nie czujemy czasu, nie ogarniamy wszystkiego stad jeden stanie nad przerazona kruszyna i w przekonaniu, ze jest to sluszne zada jej bol fizyczny czy psychiczny wyladowujac przy tym swoje emocje, a inny .....nie bedzie musial, bo jego dziecko nie doswiadcza strachu w wyniku czegokolwiek co zrobi.
To pierwsze, mowisz, lepiej poradzi sobie w walce z NWO, lub w nim samym....masz chyba racje.
To drugie bedzie mialo szczesliwe dziecinstwo, ale potem nie bedzie potrafilo walczyc czy bronic sie.....
Coz moge powiedziec.....moze Natura w swej dosonalosci ow wezel gordyjski przetnie mieczem nadchodzacych wydarzen i uwolni nas od paradygmatow na wychowanie dzieci?
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
toto
Dołączył: 18 Mar 2009 Posty: 264
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 15:36, 25 Maj '09
Temat postu: |
|
|
Tych od teorii w szczególności, przypadek autentyczny, jak go rozwiązać?
1. Dziecko bije inne dzieci w grupie.
2. Dzieci skarżą się pani, pani dziecko upomina.
3. Dziecko nadal bije dzieci w grupie, pani upomina dziecko jeszcze raz i stosuje inne wychowawcze metody, aby dziecko nie biło dzieci.
4. Dziecko bije inne dzieci, skargi nie pomagają, rodzice dziecka nie zezwalają na przeniesienie go do innej grupy, odmawiają badań psychologicznych dziecka, sytuacja jest nierozwiązywalna. (tak się wydaje)
Problem został w końcu rozwiązany, jak wszyscy zwolennicy bezstresowego wychowania, ten problem by rozwiązali?
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów
|
|