W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
jak wydymano Polskę i Polaków  
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
3 głosy
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Śmietnik Odsłon: 5181
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
porfirij




Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 507
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:23, 17 Kwi '09   Temat postu: jak wydymano Polskę i Polaków Odpowiedz z cytatem

czyli o tym jak nas wrobiono w ue

http://209.85.229.132/search?q=cache:ZPp.....=firefox-a
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
jordii




Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 701
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:32, 17 Kwi '09   Temat postu: Wywiad z byłym doradcą UE w Polsce Odpowiedz z cytatem

Wywiad z byłym doradcą UE w Polsce o UE i Polsce

Co prawda nie najnowsze, ale jakoś nadal aktualne. Interesujący tekst, może nawet dlatego, że został napisany kilka lat temu i można porównać ile w nim prawdy, co się sprawdziło a co nie.

Piekielnie długi tekst. Wklejam więc co ciekawsze. Polecam przeczytać całość. Ciekawe.

Cytat:
Potwierdza to tezę, że przedakcesyjna pomoc UE jest wydawana głównie na opłacenie unijnych ekspertów?
Tak to można ująć. Pewien bułgarski sekretarz stanu powiedział kiedyś, że dotąd myślał, iż projekty twinningowe Unii są pomocą dla krajów-kandydatów, teraz wie, że to samopomoc dla krajów Piętnastki. I ma rację.


Cytat:
Jakie były Pańskie pierwsze wrażenia z pobytu w Polsce?
Tutaj na miejscu mogłem przekonać się o tym, że polskie standardy nie są takie złe, jak najwyraźniej sądzi Unia, a Polakom nie brakuje wiedzy, ale jedynie kapitału. W niektórych dziedzinach jesteście nawet lepsi od Piętnastki. Przykładowo zarządzacie waszymi parkami narodowymi lepiej, niż kraje UE. Wiele razy obserwowałem tą pracę i oceniam ją bardzo wysoko. Mimo bardzo dobrej sytuacji na waszych obszarach środowiskowo chronionych, Polsce zostanie narzucony system unijny, taki chociażby jak system Natura 2000. Szczerze, to sensu tych zmian nie widzę.
My mieliśmy dziesiątki lat na wypracowanie i wprowadzenie większości unijnych norm. Polacy muszą zrobić to w ciągu bardzo krótkiego czasu i za olbrzymie pieniądze, których tak bardzo potrzebujecie, aby dofinansować chociażby służbę zdrowia, czy szkolnictwo.
Gdybyście w zamian za ten pośpiech przynajmniej otrzymali od Unii te obiecane przed laty 15-20 mld euro rocznie... Ale wy teraz musicie do niej dopłacać!



Cytat:
Jak to dopłacać? Przecież z wyliczeń jakie przedstawia polski rząd wynika, że akces nam się opłaci, co prawda opozycja, czyli LPR i inne ugrupowania narodowo-patriotyczne od dłuższego czasu to kwestionują, ale rząd zdaje się tym nie przejmować.
Może nie odpowiem Panu na to pytanie bezpośrednio, ale niech sam Pan powie jak zinterpretować to, że po zakończeniu rokowań, niemiecka komisarz finansów UE, pani Michlina Schreyer wiwatowała nad własnym zwycięstwem, że wyda na rozszerzenie Unii w pierwszych 3 latach tylko czwartą część planowanej sumy. I to miały być rzekomo te twarde rokowania?


Cytat:
Jak to dopłacać? Przecież z wyliczeń jakie przedstawia polski rząd wynika, że akces nam się opłaci, co prawda opozycja, czyli LPR i inne ugrupowania narodowo-patriotyczne od dłuższego czasu to kwestionują, ale rząd zdaje się tym nie przejmować.
Może nie odpowiem Panu na to pytanie bezpośrednio, ale niech sam Pan powie jak zinterpretować to, że po zakończeniu rokowań, niemiecka komisarz finansów UE, pani Michlina Schreyer wiwatowała nad własnym zwycięstwem, że wyda na rozszerzenie Unii w pierwszych 3 latach tylko czwartą część planowanej sumy. I to miały być rzekomo te twarde rokowania?


Cytat:
Wracając do spraw związanych ze środowiskiem. Mówi Pan, że to właśnie one zrobią prawdziwy drenaż w polskich kieszeniach. Czy mógłby Pan to jakoś skonkretyzować?
Po pierwsze sprostujmy jedno: tu nie chodzi generalnie o normy - czyste powietrze i czysta woda są z pewnością warte inwestycji, a standardy, o których mowa powstały i są stosowane też na Zachodzie. Nie mają one też same w sobie na celu hamowania rozwoju gospodarczego. Cały problem polega na tym, że każdy kraj powinien sam decydować o tym, kiedy i gdzie wydawać na to swoje pieniądze. Unia natomiast wymaga natychmiastowego dorównania do niej. W momencie, gdy w Polsce brakuje pieniędzy na służbę zdrowia, naukę, ratowanie hutnictwa i stoczni, tworzenie nowych miejsc pracy, nie można przez parę lat wprowadzać w kraju standardów, na wdrożenie których Zachód miał 50 lat! Czemu nikt się tym wymaganiom nie sprzeciwia?


Cytat:
Czyli błędem było sprzedanie w niemieckie ręce warszawskiego STOEN-u?

Poprzez sprzedaż STOEN-u niemieckiemu gigantowi elektrycznemu e.on - partnerowi "układu stulecia" o przeróbce niemieckiego węgla kamiennego na prąd, powstała ta groteskowa sytuacja, w której polski odbiorca prądu współfinansuje niemieckie górnictwo, w tym samym czasie, gdy zamyka się polskie kopalnie.


Cytat:
Czemu złym rozwiązaniem są duże gospodarstwa rolne?
Przede wszystkim traci na tym jakość produkowanej żywności. Niech przypomnę tragiczną w skutkach także dla ludzi chorobę szalonych krów tak zwane BSE. Ta masowa produkcja żywności w dużych gospodarstwach rolnych - fabrykach staje się wręcz zagrożeniem dla naszego zdrowia.


Cytat:
Jak Pan sądzi co stanie się z Unią w aspekcie politycznym i ekonomicznym w ciągu najbliższych lat?

Nie jestem w stanie prorokować tu przyszłości Unii Europejskiej, mogę jedynie obserwować obecną sytuację i zastanawiać się nad ewentualnym jej rozwojem.
Unia uważana jest na Zachodzie - nie tylko w moim odczuciu - za molocha na glinianych nogach. Z roku na rok przybywa w niej skandali i kłótni, państwa członkowskie niechętnie lub tylko częściowo opłacają składki, ponieważ muszą we własnych granicach walczyć z rosnącą recesją, rolnicy protestując przeciwko unijnej polityce rolnej coraz częściej wychodzą na ulice, coraz częściej robotnicy oburzają się na politykę Unii skierowaną przeciwko zachowaniu ich miejsc pracy (zakaz subwencji państwowych dla zagrożonych dziedzin przemysłu). Coraz więcej krajów unijnych nie spełnia kryteriów stowarzyszeniowych, euro wcale nie pomógł gospodarce, wspólna polityka zewnętrzna okazała się fikcją, każdy w Unii myśli tylko o sobie. Jak tutaj patrzeć na przyszłość, jeśli nie pesymistycznie? To może była piękna idea, ale najwyraźniej nierealna.

_________________
www.demokracjabezposrednia.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
January Styczeń




Dołączył: 03 Kwi 2009
Posty: 2
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:23, 17 Kwi '09   Temat postu: Re: Wywiad z byłym doradcą UE w Polsce Odpowiedz z cytatem

jordii napisał:
Wywiad z byłym doradcą UE w Polsce o UE i Polsce

Co prawda nie najnowsze, ale jakoś nadal aktualne. Interesujący tekst...

A co ma być nieaktualne? przecież jak stado baranów weszliśmy do tej organizacji wiedzeni przez sprzedajnych rządzących. Nosz Kuźwa słów normalnie mi brakuje żeby opisać jakim sprzedajnym chujem trzeba być aby dla własnych korzyści rozwalić kraj o takim potencjale. Bo nie wierzę że rządzący wraz ze wszystkimi 'ekspertami' negocjującymi akcesje nie wiedzieli że UE i stawiane warunki to wyzysk najczystszej wody... To naprawde była targowica a główni gracze napewno zostali sowicie wynagrodzeni. Przykre Sad

Sam przyznam że w głosowaniu byłem ZA ale zrzucam to li tylko i wyłącznie na karb niedoinformowania. Gdyby wiedza o prawdziwym obliczu UE była rozpowszechniona jak należy wśród naszego społeczeństwa to być może nie wleźlibyśmy do tego gniazda żmij. A tak... zachłysnęliśmy się wszyscy roztaczaną możliwością podróżowania bez paszportów i teraz mamy za swoje.

A ja się KURWA nie zgadzam! Ja mam dzieci i chcę aby żyły w zdrowym i wolnym kraju.

Czy jako Obywatele mamy realną możliwość aby coś z tym zrobić?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
jordii




Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 701
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:38, 17 Kwi '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

@January
podpatrując Szwajcarów i ich praktyki, rodzi się iskierka nadzieji.

Helweci korzystają z dobrodziejstw EU nie akceptując jej wad. Nie weszli ani do EU ani do euro (są za to w Schengen), bo są lepiej informowani. Są lepiej informowani, bo było na ten temat referendum i opłaca się szaremu Kowalskiemu doinformować.

W tej chwili czeka na zatwierdzenie w sądzie Stowarzyszenie na rzecz demokracji bezpośredniej (www.DemokracjaBezposrednia.org). Jeśli chcesz coś zrobić, przyłącz się!

PS
Ja też głosowałem za. ;/. Ale
1. czy mieliśmy wtedy jakiś wybór? Jakoś wizja bratania się z Rosją mnie wtedy nie uspokajała.
2. czy EU wtedy, to to samo co EU dziś?
_________________
www.demokracjabezposrednia.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
January Styczeń




Dołączył: 03 Kwi 2009
Posty: 2
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:52, 17 Kwi '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

jordii napisał:

[...]
Ja też głosowałem za. ;/. Ale
1. czy mieliśmy wtedy jakiś wybór? Jakoś wizja bratania się z Rosją mnie wtedy nie uspokajała.
2. czy EU wtedy, to to samo co EU dziś?


1. Teraz mam wątpliwości czy faktycznie Rosja była aż tak zła jak ją wówczas przedstawiano, czy to tylko czarny PR?

2. Bez jaj - to było kilka lat temu a to zbyt krótki czas na zejście z drogi dobra na rzecz wyzysku. Tak jak powiedział ekspert w źródłowym artykule że wśród urzędników Unii dominuje konsumpcyjne i materialistyczne podejście do życia, diametralnie inne niż sprawy ducha które wówczas w PL były dla niego, osoby z zewnątrz bądź co bądź, wyraźniej zauważalne niż dla nas autochtonów Wink
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Rep




Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 613
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 21:01, 17 Kwi '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

January Styczeń
Zgadzam sie z Toba. Oszukali/ niedoinformowali. Jakby ludzie wiedzieli na co sie wladza zgodzila w traktacie akcesyjnym to by byl inny wynik tego referendum. A tak ciagle wychodza nowe krzaki.
Mnie tez to wkurza dlatego uwazam ze nalezy dzialac by zmienic ten cyrk.
Poczytaj sobie o demokracji bezposredniej.

viewtopic.php?t=6373
_________________
Referendum to inicjowanie dobrych oraz wetowanie wrogich nam ustaw. To sprawdzilo sie w Szwajacarii.
Skonczmy z partiokracja.
Demokracjabezposrednia.org

*Nie odpowiadam na posty lekcewazace i niskiego poziomu.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
R4S




Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 524
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:10, 09 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Ignorancja i ucisk
Nasz Dziennik, 2009-10-09
Już ponad 5 lat Polska jest członkiem Unii Europejskiej. Decyzje Brukseli w sprawie polskich stoczni oraz wprowadzony pod pretekstem walki z globalnym ociepleniem zakaz stosowania zwykłych żarówek uświadamiają opinii publicznej coraz bardziej totalistyczną i zcentralizowaną twarz "projektu europejskiego". Pojawia się wrażenie - znane w Polsce z czasów minionych - że im więcej mówi się o wolności, demokracji i prawach człowieka, tym bardziej są one traktowane instrumentalnie i reglamentowane.

W czasach PRL byliśmy członkami Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej. Wówczas obowiązywała socjalistyczna doktryna gospodarki scentralizowanej i planowej, a państwo handlowało nawet pietruszką. W przestrzeni publicznej na skalę masową uprawiano propagandę przy pomocy frazesów o demokracji socjalistycznej, wyzwoleniu ludu pracującego miast i wsi. Całokształt życia społecznego, politycznego i gospodarczego był przepojony wszechobecną ideologią marksizmu-leninizmu. Z ZSRS, "światową ojczyzną proletariatu", łączyły nas "braterskie stosunki", które miały osłodzić istotę sprawy, czyli zwasalizowanie Polski.
Istotę ówczesnych realiów ekonomicznych dobrze oddaje kawał z tamtych czasów: "Jakie czerpiemy korzyści z przynależności do RWPG? Ogromne, bo na przykład Polska wytwarza gliniane kogutki, które potem wymienia z Czechosłowacją na małe kurczaki. Z kurczaków wyrastają dorosłe kury, które wyjeżdżają do NRD. W zamian za to Polska dostaje malutkie świnki. Ze świnek wyrastają dorodne wieprze, a potem wywozi się je do Związku Radzieckiego. Wtedy zaś w zamian za te wieprze do Polski nadchodzi transport pierwszej jakości radzieckiej gliny, potrzebnej do wyrabiania kogutków...".

Paradoksy i sprzeczności
Paradoksem jest, że dzisiejsza Unia Europejska, choć odwołuje się do haseł gospodarki rynkowej, jest również rynkiem regulowanym, zcentralizowanym i odgórnie planowanym. Komisja Europejska również narzuca krajom członkowskim obowiązujące rozwiązania w obszarze społeczno-gospodarczym. Blisko 80 proc. prawa gospodarczego obowiązującego w Unii Europejskiej to prawo wspólnotowe. Przeciętnie co druga ustawa uchwalana przez parlamenty narodowe bierze swój początek w Brukseli, która decyduje o przepisach, normach, koncesjach, procedurach, regulacjach, ograniczeniach. Wewnątrz UE obowiązuje ponad 100 tys. różnego rodzaju przepisów, uregulowań, norm i standardów. Nie dziwi zatem, że dla coraz większej rzeszy Europejczyków Unia Europejska jest synonimem antydemokratycznej i antyrynkowej struktury opartej na quasi-socjalistycznych założeniach.
W przeciwieństwie do RWPG informatyzacja, rozwój technologiczny i wyrafinowane techniki zarządzania spowodowały, że Unia Europejska ma znakomite instrumenty kontroli, łącznie z satelitarną kontrolą obsianych powierzchni rolniczych. Dlatego brukselska pętla zaciska się wyjątkowo bezwzględnie i skutecznie. Różnica polega na tym, że w realiach księżycowej gospodarki w krajach RWPG notoryczny brak towarów i usług stwarzał państwowym przedsiębiorstwom znakomite warunki do trwania. To, co wyprodukowały, znajdowało zbyt bez względu na jakość. W RWPG obowiązywała specjalizacja z gwarantowaną sprzedażą na eksport. Odgórnie ustalano, że np. polskie firmy będą się specjalizowały w inwestycjach energetycznych czy drogowych i dzięki temu nasze przedsiębiorstwa przebiły się na rynkach międzynarodowych, głównie w krajach rozwijających się i tzw. Trzeciego Świata.
W UE filozofia jest odmienna, ale efekt w pewnym sensie podobny, bo również tworzą się monopole. Problem nadprodukcji towarów i usług zamiast rozwiązania poprzez zasadę konkurencji, co jest cechą wolnej gospodarki, skłania kraje członkowskie i silne firmy do lobbowania limitów, kwot produkcyjnych, koncesji, wyśrubowanych norm, a także kontrolowania kanałów dystrybucyjnych. Wprowadzone 1 września br. rozwiązanie odnośnie do oświetlenia jest wręcz modelowym tego przykładem. Zakaz sprzedaży tradycyjnego oświetlenia i zastępowania go drogimi świetlówkami z zawartością stanowiącej zagrożenie rtęci ewidentnie sprzyja firmom Philips i Osram, które obecnie kontrolują 60 proc. rynku w Unii Europejskiej.
Sprawa żarówek poruszyła Janusza Kochanowskiego, rzecznika praw obywatelskich, który skierował do ministra Mikołaja Dowgielewicza, sekretarza Komitetu Integracji Europejskiej, specjalne pismo. Uznał odgórnie wprowadzony przez Brukselę zakaz sprzedaży zwykłych żarówek za decyzję, której skutki uderzają po kieszeni konsumenta. A to jest z kolei sprzeczne z dyrektywą UE nr 2005/32/WE, w której w art. 15 ust. 5 lit. c zapisano, że środki wykonawcze (zrealizowania ekoprojektu, czyli wprowadzenia tzw. energooszczędnego oświetlenia) nie mogą mieć znacznego negatywnego wpływu na konsumentów, a w szczególności co do dostępności cenowej i kosztu zużycia produktu. Jak wiadomo, szkodliwe dla oczu i wcale nie takie energooszczędne żarówki są wielokrotnie droższe niż żarówki tradycyjne. Rzecznik, który o piśmie do ministra Dowgielewicza poinformował na swoim blogu, napisał: "wysłałem do Pana Ministra Mikołaja Dowgielewicza, sekretarza Komitetu Integracji Europejskiej, uprzejmą prośbę o rozwianie lub potwierdzenie moich wątpliwości. Być może jednak po analizie tej sprawy, która wydaje mi się precedensowa - przyjdzie czas na pytania znacznie poważniejsze. Na dyskusję o relacji między prawem krajowym i unijnym, o orzeczeniu niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego w sprawie Traktatu Lizbońskiego, czyli o tym, czy musimy w Polsce wdrażać każdy unijny przepis, nawet jeśli wydaje się sprzeczny z interesem narodowym, z prawami obywatelskimi lub po prostu ze zdrowym rozsądkiem - gdy Niemcy uznali, że nie muszą".

Wyższe podatki
Chodzi nie tylko o żarówki, których zakaz używania jest motywowany walką z globalnym ociepleniem i emisją CO2 do atmosfery. Pod tym pretekstem narzucane są administracyjnie różne kosztowne i niekorzystne dla ludzi rozwiązania, które niekoniecznie są przyjazne środowisku, jednak przynoszą krociowe zyski koncernom i dystrybutorom konkretnych towarów i usług. Wprowadzane są również specjalne obciążenia podatkowe w postaci tzw. podatków ekologicznych. Szwecja, obecnie sprawująca prezydencję w Unii Europejskiej, lansuje swój pomysł, aby wszystkie kraje członkowskie UE wprowadziły podatek od CO2. Chodzi zatem nie tylko o system handlu prawami do emisji przez przemysł, co zostało ustalone na szczycie Unii Europejskiej w 2008 roku, ale o obciążenie każdego obywatela specjalnym podatkiem ekologicznym, którego stawka byłaby uzależniona od zużycia energii.
Na marginesie warto zauważyć, że Polska jest jednym z krajów, które poniosą najwyższe koszty pakietu klimatycznego. Polacy zapłacą nawet 2,5 mld euro rocznie za niekorzystne regulacje dotyczące kwot emisji CO2, których jedynym efektem okażą się wyższe rachunki i niższy standard życia. W końcu września kilkanaście firm dystrybucji energii elektrycznej zapowiedziało podwyżkę cen prądu o 20 proc. w roku 2010, a to dopiero początek, bo w pespektywie najbliższych lat czeka nas dwukrotny wzrost cen. Wiadomo powszechnie, że droższa energia oznacza podwyżki wszystkiego.
Podatek ekologiczny wprowadza już od 2010 roku Francja. W praktyce będzie on oznaczał wzrost cen paliwa na stacjach benzynowych, co - rzecz jasna - uderzy Francuzów po kieszeni i dlatego dwie trzecie obywateli tego kraju jest temu przeciwnych. W Polsce rząd Tuska podjął w kwietniu próbę wprowadzenia podatku "ekologicznego" od starych aut. Według mediów, w przypadku nowych aut jego wysokość będzie uzależniona od poziomu emisji spalin, opłata za samochód używany będzie zależała także od pojemności silnika - im wyższa, tym wyższy podatek. Najwięcej mieliby do zapłacenia kierowcy jeżdżący starszymi pojazdami: 3 tys. zł za auto sprzed 1992 roku. Właściciele pojazdów, których wiek nie przekracza
9 lat, zapłacą około 500 złotych. Podatek miałby być płacony co roku w urzędzie skarbowym lub magistrackim wydziale komunikacyjnym. Na razie prace nad tym podatkiem, który szczególnie uderzyłby w ludzi gorzej sytuowanych, zostały wstrzymane.
Bruksela zapowiedziała już, że od 2012 r. wszystkie sprzedawane w Unii Europejskiej samochody będą mogły emitować co najwyżej 120 g CO2 na każdy przejechany kilometr. Przekroczenie limitu będzie kosztowało 35 euro za każdy gram od każdego pojazdu. W 2015 r. będzie to już 95 euro. Eksperci oceniają, że nowe przepisy dotyczące CO2 przyczynią się do znacznego zwiększenia cen samochodów, średnio nawet o 1000-1500 euro (ok. 3600-5400 zł). To wszystko jest jedynie uwerturą do innych działań rozpisanych na najbliższe lata, które spowodują drastyczny wzrost kosztów życia i ograniczą ludzką wolność.

Koniec czajników elektrycznych
Już niedługo zostanie wydane szczegółowe rozporządzenie do dyrektywy, której celem jest "poprawa wydajności urządzeń elektrycznych", takich jak: pralki, lodówki, laptopy czy suszarki, i wyeliminowanie z rynku tych najbardziej wodo- czy energochłonnych. Jest to ta sama dyrektywa, na mocy której w trybie rozporządzenia zakazano produkcji tradycyjnych żarówek. Według urzędników z Komisji Europejskiej, urządzenia elektryczne używane w gospodarstwach domowych zużywają około 30 proc. energii i emitują do środowiska ponad 40 proc. emisji CO2. Na początek KE na celownik bierze telewizory i chce, by zużycie przez nie energii ograniczyć o mniej więcej 20 procent. Z rynku zostaną wycofane telewizory kineskopowe, a ich produkcja ma być zakazana. Jednak stare odbiorniki, na co zwracają uwagę specjaliści, są w rzeczywistości bardziej energooszczędne niż nowe modele. Znacznie więcej energii zużywają np. telewizory plazmowe. Wymiana starych telewizorów na nowe, co dodatkowo jest związane z tym, że w Polsce od 31 lipca 2013 roku sygnał analogowy będzie zastąpiony przez telewizję cyfrową, oznacza olbrzymie zyski dla producentów nowego sprzętu.
W dalszej kolejności KE chce się zająć tanimi i energochłonnymi lodówkami, zamrażarkami, zmywarkami, a także czajnikami elektrycznymi. Na indeksie będą też pralki bez opcji prania z użyciem zimnej wody - Unia wymaga bowiem, aby wszystkie pralki miały opcję prania w temperaturze poniżej 30 stopni. Brukselscy eksperci twierdzą, że dzięki coraz lepszym (i droższym!) detergentom możliwe jest pranie ubrań na zimno. Na listę towarów zakazanych mają również trafić czajniki, ekspresy do kawy, miksery i odkurzacze badane pod kątem możliwości zwiększenia ich wydajności i zmniejszenia ich energochłonności. Dokładny indeks artykułów zakazanych będzie znany w 2010 roku. Nie da się wyprodukować bardziej energooszczędnego czajnika elektrycznego, więc unijne rozporządzenie oznaczać będzie w praktyce zakaz jego produkowania i sprzedawania.
Zgodnie z obecnymi standardami unijnymi urządzenia gospodarstwa domowego oceniane są w skali opatrzonej symbolami od A++ do G w zależności od ich wydajności energetycznej. Od lipca 2010 roku Komisja Europejska zakaże producentom wprowadzania na rynek towarów o klasie niższej niż A. Brytyjscy eksperci cytowani w mediach już jednak wyliczyli, że skutkiem nowych regulacji będzie wzrost kosztów produkcji lodówek, telewizorów, pralek czy zmywarek nawet o 100 funtów od sztuki (ok. 500 zł) i więcej. To oznacza, że najtańszy sprzęt tego typu w sklepach będzie o wiele droższy niż dzisiaj.

Ekosegregacja ludzi
To jednak nie koniec szaleństwa. Tu i ówdzie pojawiają się już pomysły, by limitować naszą populację, bo przecież to ludzie emitują sporo CO2 do atmosfery. Radykalni ekolodzy przesiąknięci totalitarną mentalnością próbują coraz wyraźniej wpływać metodami przymusu na sposób życia, model rodziny i indywidualne decyzje rodziców dotyczące prokreacji. Dwa lata temu pojawiła się informacja o szokującym pomyśle australijskich lekarzy. Według nich, rodzice, którzy posiadają więcej niż dwoje dzieci, powinni do końca życia płacić specjalny podatek za dodatkową emisję CO2. Autorzy pomysłu domagają się nałożenia na takich rodziców 5000 dolarów australijskich opłaty za każde "dodatkowe" dziecko, a oprócz tego - zwiększenia ich rocznego opodatkowania o 800 dolarów australijskich. Natomiast pary, w których jedna osoba poddała się sterylizacji, mogłyby otrzymywać specjalne wynagrodzenie.
Kilka tygodni temu w prasie brytyjskiej przedstawiono raport opracowany przez naukowców z London School of Economics, z którego wynika, że sterylizacja, antykoncepcja i aborcja jest prawie pięć razy tańsza, jako środek zapobiegający zmianom klimatu, niż konwencjonalne tzw. zielone technologie. "Najlepszym sposobem na zwalczanie globalnego ocieplenia jest zredukowanie nadmiernej liczby populacji ludzkiej poprzez stosowanie antykoncepcji i aborcji - napisano w raporcie naukowców z grupy Optimum Population Trust działającej przy prestiżowej London School of Economics and Political Science (LSE). Czterdziestodwustronicowy raport nosi tytuł: "Mniej emitujących, mniej emisji, niższe koszty". Wynika z niego, że ograniczenie "niechcianych ciąż" doprowadzi do zmniejszenia się emisji CO2. Cytowany przez "Frondę" bioetyk ks. dr Andrzej Muszala, sprawę komentuje krótko: "To tak, jakby chcieć uporać się z chorobą poprzez uśmiercenie pacjenta".
Jakimi metodami naukowcy chcą zmniejszać liczbę "emitujących"? Jak czytamy w raporcie, rekomendowane jest "planowanie rodziny, aborcja, sterylizacja i masowa dystrybucja antykoncepcji", które powinny być postrzegane jako priorytetowe metody na obniżenie emisji CO2. Twórcy raportu odwołują się do znanych z nastawienia neomaltuzjańskiego organizacji międzynarodowych, takich jak UNICEF oraz oenzetowski Światowy Fundusz Ludnościowy (UNFPA). Ideologia bezpieczeństwa demograficznego stanowi osnowę "kultury" śmierci. Jest wyrazem koncepcji, w której człowiek czyni siebie samego sankcją orzekającą o istnieniu drugiego człowieka, słabszego, chorego lub arbitralnie uznanego za niepożądanego.
Ekosegregatorom można zadedykować wnioski naukowców z Uniwersytetu Michigan w USA, którzy badali negatywny wpływ rozwodu na środowisko. Skutkiem rozwodu jest bowiem zazwyczaj założenie nowego gospodarstwa domowego, a co się z tym wiąże - zwiększenie powierzchni mieszkalnej, wyposażenia i użytkowanego sprzętu. Zdaniem badaczy, wysoki wskaźnik rozwodów pociąga za sobą marnotrawstwo energetyczne oraz zwiększenie produkcji odpadków, które zatruwają środowisko. Gospodarstwa amerykańskich rozwodników zużywają o 56 proc. więcej elektryczności i wody na osobę niż gospodarstwa par małżeńskich. Autorzy badań wyliczyli, że gdyby nie było rozwodów, tylko w USA można byłoby zaoszczędzić ponad 73 mld kilowatogodzin elektryczności i 2373 mld litrów wody.
Jednak zatroskani o środowisko ekolodzy są niekonsekwentni, bo nie słychać głosów, co zrobić, by ograniczyć ewidentnie szkodliwą społecznie plagę rozwodów.

Wielki szwindel
Nasza pogrążona w zimie demograficznej cywilizacja, pełna paradoksów i sprzeczności, znajduje się na rozdrożu. Fanatycy walki z "globalnym ociepleniem" lansują swoje niedorzeczne teorie, wykorzystując manipulacje badaniami naukowymi i histerię współczesnych społeczeństw wokół rzekomego zagrożenia. Pod niewątpliwie pozytywnymi hasłami chronienia naturalnego środowiska człowieka kryje się ideologia o posmaku antyludzkim, w świetle której największym zagrożeniem dla środowiska naturalnego jest nadmiar ludzi. Jest już nawet organizacja Voluntary Human Extinction Movement (Ruch na rzecz Wyginięcia Rodzaju Ludzkiego), której działacze twierdzą, że alternatywą dla wymarcia milionów gatunków roślin i zwierząt na Ziemi jest dobrowolne wyginięcie jednego tylko gatunku: Homo sapiens.
Cała emisja CO2 do atmosfery rocznie w skali globu wynosi 184 mld ton, w tym emisja naturalna (oceany, lądy i wulkany) 175 mld, a niecałe
9 mld pochodzi od ludzi (7,6 mld - przemysł, samochody - 0,57, a oddychanie - 0,65). Tak więc twierdzenie, że ograniczenie emisji przez człowieka o jakiś ułamek procenta ma wpływ na klimat, nie znajduje potwierdzenia. Blokowane jest jednak podawanie rzetelnych informacji o tzw. globalnym ociepleniu. W ogłoszonym w 1992 roku Apelu Heidelberskim podpisanym przez kilka tysięcy naukowców, w tym 72 noblistów, który nie może się szerzej przebić do opinii publicznej, napisano: "Na progu XXI w. jesteśmy zaniepokojeni pojawieniem się irracjonalnej ideologii, która sprzeciwia się postępowi naukowemu i technicznemu oraz hamuje rozwój ekonomiczny i społeczny. Jesteśmy zdania, że nie istnieje stan naturalny, tak idealizowany przez organizacje ekologiczne zwracające się ku przeszłości, i prawdopodobnie nie istniał od momentu pojawienia się człowieka w biosferze.(...)Największymi zagrożeniami ludzkości są ignorancja i ucisk, a nie nauka, technologia i przemysł (...)".
Istnieją dowody naukowe na to, że ilość CO2 w powietrzu jest uzależniona od wysokości temperatury, jaka panuje na Ziemi, a nie na odwrót. Oznacza to, że najpierw rośnie temperatura, a dopiero potem zwiększa się ilość CO2. Trzydzieści jeden tysięcy pracowników nauki podpisało Petycję Oregońską, w której stwierdzili, iż brak jest przekonujących dowodów na to, że gazy cieplarniane spowodują katastroficzne zmiany klimatyczne w dającej się przewidzieć przyszłości. Inicjator petycji prof. Frederic Seitz (1911-2008), były prezydent amerykańskiej National Academy of Sciences, dosadnie określił raporty, które służą ideologii globalnego ocieplenia opracowane przez IPCC (International Panel on Climat Change - Międzyrządowy Zespół do spraw Zmian Klimatu założony w 1988 roku przez agendy ONZ), jako "największy korupcyjny wybór danych złożonych do druku". IPCC i jej zwolennicy konsekwentnie od 20 lat straszą światową opinię publiczną apokaliptycznymi obrazami zagłady świata przez topniejące lodowce, a wszystko to w celu, by sięgnąć do kieszeni podatników po hojne sfinansowanie badań przez przestraszone rządy. Walka z globalnym ociepleniem będzie kosztowała nawet 210 bln 34 mld USD!
W 2007 roku został wyemitowany przez brytyjską telewizję Chanel 4 film dokumentalny "The Great Global Warming Swindle" ("Globalne ocieplenie - wielkie oszustwo") w reżyserii Martina Durkina. Film obala mity budowane bez solidnych podstaw naukowych. W filmie wypowiadają się m.in. Patrick Moore - założyciel ruchu Greenpeace, Richard Lindzen - profesor meteorologii w Massachusetts Institute of Technology, Patrick Michaelsem - profesor nauk o otoczeniu w University of Virginia, Nigel Carderm - były edytor czasopisma "New Scientist", John Christy - profesor i dyrektor Earth System Science Center na Uniwersytecie w Alabamie, Paul Reiter z Instytutu Pasteura, Carl Wunsch - profesor oceanografii w Massachusetts Institute of Technology.
Profesor Zbigniew Jaworowski, członek Rady Naukowej Centralnego Laboratorium Ochrony Radiologicznej, który zorganizował dziewięć wypraw na lodowce obu półkul w celu zbadania globalnych skutków przemysłowego zapylenia atmosfery, uważa, że przeznaczanie milionów dolarów na badania ludzkiego wpływu na "globalne ocieplenie" jest "zbrodniczym marnotrawstwem". W obszernym raporcie opublikowanym na stronach internetowych "Polityki" napisał: "To, co się teraz dzieje, czyli handel emisjami CO2 i całe zamieszanie związane z redukcją emisji dwutlenku węgla, przypomina średniowieczne polowanie na czarownice. Rządy państw zachodnich oczywiście popierają takie inicjatywy, ponieważ to się im po prostu opłaca. Redukcja CO2 ma zbawić klimat, a w rzeczywistości nie ma na niego żadnego wpływu".
Niecały rok temu w "Przekroju" został opublikowany wywiad z prof. Bjornem Lomborgiem z Danii, który według tygodnika "Time" jest jednym ze stu najważniejszych myślicieli na świecie. W 2001 roku zasłynął książką "Sceptyczny ekolog", w której argumentuje, że wszelkie wyliczenia dotyczące skali przeludnienia Ziemi, jej zasobów naturalnych i zanieczyszczenia są oparte na nierzetelnie prowadzonych badaniach. Lomborg, zresztą człowiek lewicy i - jak o sobie sam mówi - sceptyczny ekolog, gorzko zauważył, że w micie globalnego ocieplenia jest hipokryzja. Na czym ona polega, ukazuje na przykładzie malarii. Mówi: "Wiele osób, także Al Gore, twierdzi, iż niepowstrzymane globalne ocieplenie sprawi, że malaria zacznie się szybko rozprzestrzeniać. Prawdopodobnie są na to nawet dowody. Prognozy pokazują, że do końca wieku będziemy mieć trzy procent więcej przypadków malarii. Jednak rozwiązanie tego problemu poprzez realizację protokołu z Kioto ograniczy wzrost przypadków malarii zaledwie o około 0,2 procent - i to za jakie pieniądze... Możemy jednak znacznie ograniczyć liczbę przypadków malarii już dziś za pomocą bardzo nudnej i niemedialnej dystrybucji leków i siatek przeciwko komarom. To znacznie skuteczniejsze i o wiele tańsze. Za pieniądze wydane na uratowanie jednego człowieka od śmierci na malarię dzięki realizacji protokołu z Kioto moglibyśmy ocalić 36 tysięcy osób, dając im leki i moskitiery. To jest może mniej efektowne i nie wygląda tak dobrze w telewizji, lecz jest 36 tysięcy razy skuteczniejsze".

UWAGA!http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=101057
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
DarkTech




Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 1218
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:53, 09 Paź '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

~R4S - Dobry artykuł. Szkoda że zdecydowałeś się na umieszczenie go w koszu.
_________________
Prawda nieraz jest bardzo trudna do ustalenia, ale nigdy nie jest tak niedostępna jak wówczas kiedy jest niewygodna.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Specialista




Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 148
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:44, 07 Lis '09   Temat postu: DESTROY SYSTEM Odpowiedz z cytatem

Ja rowniez popieram ze jest to zajebisty artykul i jestem za tym aby przeniesc go na normalna sciezke zycia w tym forum Smile Dobrze ze sie o tym mowi, jak bardzo ta cala rzeczywistosc wkolo nas jest paskudnie zaklamana, tak ze glowa boli od samego rana pffeee . No polska i polacy wydymana nie poraz pierwszy oczywiscie ale ten fakt pomijam.. najlepiej zeby takiego tupu informacje i jeszcze lepszego typu informacje trafialy do jak najmlodszych osob z dobrych kregow i zeby mogly sobie to uswiadomic, na tyle skutecznie aby byly swiadome a w dodatku ponad swiadome, aby zaczely kreowac lepsza rzeczywistosc zdala od tych fundamentow ktore ciagna sie juz ze ho ho ho latami zapoczatkowane przez zasrana masonerie mowiac potocznie ladnym jezykiem Smile Jak narazie tyle niebawem sie rozwine jak larwy w motyle Smile nie przeszkadza debile i juz tush tuz i tyle... Cool
_________________
BIMI TY ZAKŁAMANA KURWO ! PIERDOL SIE RAZEM ZE SWOIMI PRZYDUPASAMI !
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Śmietnik Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


jak wydymano Polskę i Polaków
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile