Uważam, że taka dyskusja ma jednak sens, choćby na zasadzie prowokacji intelektualnej, bo zaczynamy dyskutować o sprawach podstawowych dla naszego światopoglądu.
Nasuwa mi się w związku z tym pewna refleksja, jakby na marginesie prowadzonej dyskusji. Załózmy, że Orion nie ma racji i układ jest helicentryczny, jak mówią podręczniki, co każdy może potwierdzić własnym doświadczeniem - cykliczna zmiana dnia i nocy, pory roku, żeby nie sięgać do bardziej wyrafinowanych metod jak wahadła czy żyroskopy.
Natomiast gdzieś na wpół podświadomie pojawia się pytanie:
Kto porozkręcał te wszystkie ciała niebieskie do określonej prędkości kątowej, nadał im odpowiednie orbity okołosłoneczne i prędkość liniową obiegu na tych orbitach, kąty ustawienia do płaszczyzny tych orbit i kto dokonuje ewentualnych korekt orbit na przestrzeni tysięcy i milionów lat?
Czy to wszystko dzieje się tak samo z siebie, na zasadzie przypadku, jak to powstanie na Ziemi życia w kałuży i cały poźniejszy proces ewolucji?
Uważam, że taka dyskusja ma jednak sens, choćby na zasadzie prowokacji intelektualnej, bo zaczynamy dyskutować o sprawach podstawowych dla naszego światopoglądu.
Dobrze powiedziane. Dodam jeszcze, że nie napisałem ani razu, że wierzę w geocentryzm. Napisałem, że znalazłem witryny i że są interesujące. Napisałem także, ża jak na razie nie widzę ani jednego przekonywującego dowodu na to, że Ziema jest w ruchu.
Trzeba zrobić tabelę za i przeciw i ocenić w która stronę jest więcej poszlak.
Co do ruchu satelit, nie mam jeszcze wyrobionego zdania czy opinii. Muszę to przetrawić nieco a mam coś dużego na wokandzie i myslę, że coś się uda udowodnić na 100%. Nie wiem tylko co.
Dodam że na FZN rozwaliłem w puch wzór Faraday'a na elektrolizę. Poszukałem i... dokopałem się, po czym dokopałem ostro agentom!
Zacytować jak to zrobiłem?
_________________ Łukasza 12:3 Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach.
Prawo Faradaya nie uwzględnia kilka niezwykle ważnych czynników.
Przyjrzawszy się mu bliżej natychmiast widać, że wzór Faradaya nie uwzględnia powierzchni elektrod czy też ich ilości.
Następnie nie wynika z tego wzoru żadna wartość opałowa wodoru spalanego w tlenie.
Dalej, nie ma najmniejszej wzmianki o możliwości użycia prądu zmiennego czy też najrozmaitszych modulacji tegoż.
Kolejny problem to taki, że z tego wzoru nie wynika wcale, że ilość energii elektrycznej potrzebnej do wydzielenia odpowiedniej ilości wodoru i tlenu aby następnie to spalić w komorze paliwowej jest większa lub mniejsza. Po prostu prawo Faraday'a nic nie mówi o spalaniu wodoru w tlenie oraz uzyskiwanej zeń energii w silniku spalinowym.
Dzisiejsze alternatory dostarczają do 1800 VA energii przy stosunkowo niskich obrotach. Przeciętny alternator podaje 12 V x 75 A = 900 VA.
Tymczasem w czasach Faraday'a jeżeli taka prymitywna prądnica dostarczała może 50 VA a może i nie.
Faraday zmarł w roku 1867.
Poniżej pierwszy samochód, Mercedes, wyprodukowany w roku 1886 czyli 19 lat po śmierci Faraday'a!
[en.wikipedia.org/wiki/Mercedes_benz]
Faraday za swego życia nie wiedział o istnieniu silnika spalinowego!
W tym świetle cytowanie prawa Faraday'a jest bezsensowne.
Nie jest to dowód naukowy na to, że elektroliza wody jest niemożliwa w dzisiejszym samochodzie, który posiada niezwykle wydajny alternator oraz bardzo wydajny silnik spalinowy.
Faraday nie znał silnika więc nie mógł nic na ten temat powiedzieć!
Zatem cytowanie go w tej kwestii jest zupełnym nonsensem i kłamstwem.
Faraday nigdy nie twierdził, że ilość energii elektrycznej potrzebnej do elektrolizy będzie za wysoka i nie da się napędzać uzyskanym wodorem i tlenem silnika spalinowego, ponieważ w jego czasach jeszcze taki coś nie istniało.
Wróćmy do samej elektrolizy.
Tymczasem pierwszy problem z elektrolizą wody jest następujący.
Elektroda zanurzona w wodzie, taka pojedyncza, powiedzmy o grubości ołówka, w momencie wydzielania się gazu, jest ona tym gazem izolowana od wody, co znacznie spowalnia proces. Jest udowodnione ponad wszelką wątpliwość, że stosowanie dużych powierzchni z wieloma PŁYTKOWYMI elektrodami znacznie zwiększa wydajność procesu elektrolizy.
Pomiary potrzebnej energii do wydzielenia wystarczającej ilości mieszanki wodorowo/tlenowej wykazują, że moc prądu dostarczanego do wodnej komórki najczęściej wynosi 12V x 20 A = 240 VA podczas gdy alternator może dostarczyć 900 VA. (Według tych, którzy twierdzą, że jeżdżą na 'wodę' czyli napędzają silniki mieszaniną wodoru i tlenu, uzyskiwaną podczas jazdy z alternatora.)
W tym świetle wyraźnie widać, że zastawianie się prawem Faraday'a w przypadku elektrolizy wody jest zupełnym nonsensem w sytuacji, w jakiej chcemy to wykorzystać w naszych pojazdach.
Prawa elektrolizy Faradaya to dwa prawa sformułowane przez Faradaya w 1834 r.
1. Masa substancji wydzielonej podczas elektrolizy jest proporcjonalna do ładunku, który przepłynął przez elektrolit
2. Ładunek Q potrzebny do wydzielenia lub wchłonięcia masy m jest dany zależnością
gdzie:
F - stała Faradaya (w kulombach/mol)
z - ładunek jonu (bezwymiarowe)
M - masa molowa jonu (w kilogram/mol).
Inne, częściej spotykane sformułowanie drugiego prawa elektrolizy Faradaya brzmi:
Stosunek mas m1 oraz m2 substancji wydzielonych na elektrodach podczas przepływu jednakowych ładunków elektrycznych jest równy stosunkowi ich równoważników elektrochemicznych R1 oraz R2, czyli:
Przyjrzawszy się mu bliżej natychmiast widać, że wzór ten nie uwzględnia powierzchni elektrod czy też ich ilości.
Następnie nie wynika z tego wzoru żadna wartość opałowa wodoru spalanego w tlenie.
Myślę że wystarczy!?
Dlaczego o tym piszę w temacie o Kosmosie i Geocentryzmie? Ponieważ historia prawa Faraday'a daje nam obraz postawy świata naukowego do nauki, której celem jest ograbianie nas nie tylko z energii ale nawet ograbianie nas z życia. I na to są także dowody.
Podobnie rzecz ma się z NASA. NASA nigdy nie postawiła człowieka na księżycu, co już udało się nam przekonywująco udowodnić.
W przypadku Geocentryzmu mamy NASA jako najważniejszego gracza w świecie nauki. I ten gracz doskonale wie, czy Ziemia sie kręci czy nie, ponieważ bez owej wiedzy nie mozna umieszczać satelitów na orbicie.
Problem polega na tym, że można je umieszczać nad Ziemią, a nam można wmawiać, że Ziemia się kręci.
Skoro dane na temat technologii satelitarnej pochodzą niemal wyłacznie z NASA a NASA nie jest graczem godnym zaufania z powodu największego oszustwa nauki czyli wyprawy na Księżyc.
Dlatego istnieje poważne przypuszczenie, że i w przypadku heliocentryzmu NASA nas także oszukuje.
Zagłębiam się w ten temat z coraz większym zapałem ponieważ widzę przyczyny takich działań świata nauki.
_________________ Łukasza 12:3 Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach.
Podobnie rzecz ma się z NASA. NASA nigdy nie postawiła człowieka na księżycu, co już udało się nam przekonywująco udowodnić.
W przypadku Geocentryzmu mamy NASA jako najważniejszego gracza w świecie nauki. I ten gracz doskonale wie, czy Ziemia sie kręci czy nie, ponieważ bez owej wiedzy nie mozna umieszczać satelitów na orbicie.
Problem polega na tym, że można je umieszczać nad Ziemią, a nam można wmawiać, że Ziemia się kręci.
Skoro dane na temat technologii satelitarnej pochodzą niemal wyłacznie z NASA a NASA nie jest graczem godnym zaufania z powodu największego oszustwa nauki czyli wyprawy na Księżyc.
Jedyne co Ci się udało w kwestii lądowania człowieka na Księżycu, to namieszać w głowach Tobie podobnym ignorantom.
Jeśli NASA wie, że Ziemia obraca się wokół swej osi i krąży po orbicie heliocentrycznej z prędkością 30km/s, wiedzą to również spece z Rosji, Chin ESA, Jaxa, ISRO, Ukrainy, Korei, Brazylii, Iranu, nie licząc tysięcznych rzesz nieprofesjonalnych hobbystów. Szczególnym wyjątkiem jest samozwańczy tropiciel śladów z dalekiej Australii.
Technologie satelitarne rozwijały się niezależnie w wielu krajach, zatem żaden kraj nie jest godzien zaufania? W kwestii lądowania na Księżycu masz zbyt powierzchowną wiedzę (co jest typowe u hoaxerów), by rzetelnie argumentować. Twoje "dowody" kompromitują Ciebie oraz bałamutnych autorów stron, którymi się karmisz .
Tobie nie da się niczego wmówić. Ba, nie da się niczego udowodnić. Jesteś szczególnym przypadkiem.
Dołączył: 06 Mar 2007 Posty: 1250
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 11:52, 21 Lis '08
Temat postu:
czas zakończyć to pierdzielenie o nieruchomej ziemi
wcześniej zadałem to pytanie ale dla dobra nauki zrobie to jeszcze raz
jesli ziemia jest nieruchoma to z jakimi prędkościami poruszają się gwiazdy po współśrodkowych okręgach , zjawisko doskonale znane amatorom nocnych fotek
z jakimi prędkościami odległe o miliony lat świetlnych galaktyki okrążaja nieruchomą ziemię
Orion , jedynym rozsądnym wyjaśnieniem tego zjawiska jest ruch wirowy ziemi
chyba że odległe galaktyki nie dość ze sie oddalają to jeszcze zapierdzielają dookoła ziemi z predkościa sokoła milenium z hipernapędem
Co miałoby być źródłem niewyobrażalnej siły dośrodkowej, dzięki której Ziemia jako środek obrotu byłaby w stanie utrzymymać "na uwięzi" w ruchu obiegowym na orbitach Słońce i inne planety, nie mówiąc o galaktykach?
Jak to może być możliwe, że dla swojego wieku faceta bardziej przemawiającym argumentem na system naszego układu planetarnego jest nie rozumienie sugerowanej mu (i dzieciom w SP) teorii heliocentrycznej? Z jednej strony wyobraźnia musi sięgać dalekich horyzontów, z drugiej jest na tyle ograniczona żeby za jej pomocą spróbować wyobrazić sobie jak wyglądałby wszechświat, w którym to ziemia stanowi centrum. Nie wychodząc poza granice naszego układu słonecznego, tak wyglądałby ruch planet, gdyby ziemia była w centrum:
Żeby czymś podtrzymać taki stan rzeczy jako faktyczny chyba nie można się powołać na jakiekolwiek prawo, raczej na Boży kaprys.
Inną sprawą są księżyce, które krążą wokół innego centrum (swoich planet) - nie stosując się do absolutnie geocentrycznego układu, z którym orion kazał się nam rozprawić i jest skory w niego uwierzyć bardziej niż w obecny
A poza tym ten temat nie jest już śmieszny ale żałosny.
Tyle treści zużyto na to, żeby orion mógł powiedzieć "udowodniliśmy już to i tamto, a teraz udowodnimy, że ziemia jest w centrum". To się nazywa totalna ignorancja. Po tak długiej dyskusji i upartym trzymaniu się braku rozumu nie można przejść obok tego obojętnie. I do tego jeszcze powołuje się na zupełnie niezwiązane z tematem przykłady i na ich podstawie twierdzi, że jest się robionym w balona. Równie dobrze mógłbyś orionie powołać się na sytuację, w której kolega z pracy Cię oszukał i to stanowiłoby solidny argument na to, że NASA (jakby nie było innych organizacji) oszukuje nas na każdym kroku. A może w kosmosie jest powietrze, tylko udają że nie ma, żebyśmy za daleko nie uciekali? Przecież tak można wymyślać w nieskończoność.. temat może i jest zdrowy na przypomnienie sobie pewnych zjawisk panujących w całym wszechświecie, ale nie na tak rozległą dyskusję, która ciągnie się tylko i wyłącznie dlatego, że orion ignoruje każdy możliwy argument.
Pewnie po wnikliwych badaniach geocentrycznych chrześcijan centrum świata to albo golgota, albo stajnia w której urodził się Jezus.
Dodam że na FZN rozwaliłem w puch wzór Faraday'a na elektrolizę. Poszukałem i... dokopałem się, po czym dokopałem ostro agentom!
Dokopales jedynie nauczycielowi fizyki ze swojej podstwowki,
ktory na szczescie jest anonimowy, bo za przepuszczenie takiego nieuka do kolejnej klasy, bylby wiekszym posmiewiskiem niz ty.
Dlatego istnieje poważne przypuszczenie, że i w przypadku heliocentryzmu NASA nas także oszukuje.
Mysle, ze jednyna osoba, ktora cie oszukuje, jest twoj lekarz.
Lekarz klamie, NIE MA zadnej poprawy a raczej stan sie pogarsza
W jednym masz racje-z zaprzeczaniem ewolucji.
Dochodze, do wniosku, ze jestes zywym dowodem na to, ze ewolucja to sciema.
Przynajmniej w niektorych przypadkach
_________________ "Nigdy nie pozwoliłem szkole stanąć na drodze mojej edukacji".
Orion , jedynym rozsądnym wyjaśnieniem tego zjawiska jest ruch wirowy ziemi
chyba że odległe galaktyki nie dość ze sie oddalają to jeszcze zapierdzielają dookoła ziemi z predkościa sokoła milenium z hipernapędem
Pozornie. Są dwie możliwości. Albo Ziemia jest w ruchu, albo gwiazdy. Tak więc poruszające się gwiazdy nie są dowodem jednoznacznym na jedno czy drugie.
Easy Rider
Cytat:
Co miałoby być źródłem niewyobrażalnej siły dośrodkowej, dzięki której Ziemia jako środek obrotu byłaby w stanie utrzymymać "na uwięzi" w ruchu obiegowym na orbitach Słońce i inne planety, nie mówiąc o galaktykach?
Ciekawe pytanie. Nie mam na to odpowiedzi.
Komzar
Cytat:
Przecież wiadomo, że wszechświat się rozszerza. Laughing
Nie wiadomo!
Tutaj jest film ukazujący absurd takiego twierdzenia. Jedyną poszlaką na to, że wszechświat się rozszerza jest załamanie światła. Zaznaczam, jest to poszlaka a nie dowód.
Słowo do agentów... panowie dyletanci, wysoce nieprzyjemne ofiary medialnego systematycznego prania mózgówi. Nerwy wam puszczają? Dowodów na coś tak oczywistego jak ruch Ziemi dotychczas nie potrafiliście znaleźć?
ANI JEDNEGO DOWODU!? Hmmm...
Dlaczego naukowcy tak często nas oszukują?
Oszukują nas w 911, lądowaniu na Księżycu, w globalnym ociepleniu, w teorii ewolucji, w darmowych źródłach energii. Co jest przyczyną, że jesteśmy tak oszukiwani?
Czyżby ruch Ziemi oraz system heliocentryczny był także oszustwem? _________________ Łukasza 12:3 Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach.
Co prawda nie czytam tego tematu, ale orion chyba twierdzi, ze ziemia nie posiada nawet ruchu obrotowego, tak?? (jesli się mylę to pomincie to pytanie)
Wobec tego pytanie brzmi: skoro słońce okrąża Ziemię raz na dobę, to na czym polegają zmiany oświetlenia naszego globu? Czemu raz jest równo nad zwrotnikiem raka, raz koziorozca? Jeśli okrąża nas ruchem kuylistym (lub ew. epileptycznym) to skąd wynikają te odchylenia powodujące zmienne oświetlenie ziemi?
W wypadku ziemi okrążającej słońce odpowiedz jest jasna...
_________________ Bimi 7 lat po 9/11 nie wiedział, ze w Pentagonie zgineli jacyś pracownicy. Byl rownie zdziwiony, gdy odkryl, ze w siedzibie departamentu obrony USA pracują wojskowi. viewpost.php?p=47182
Zgadzam się z Orionem, nie ma ani jednego dowodu na ruch obrotowy ziemi, raczej wszystko wskazuje na to, że jesteśmy okłamywani, a co mnie przekonało to fakt, że jeśli owy ruch by istniał ziemia straciłaby atmosferę i że patenty na wolną energię są niedopuszczane do powszechnego użytku. Przecież jest tak samo możliwe, że to wszystko kręci się wokół ziemi jak żeby ziemia kręciła się wraz ze wszystkim, ruch planet także nie ma znaczenia, jeżeli mogą być trajektorie eliptyczne (epilepsja to taka choroba) to równie dobrze mogą być pętelki, zawijasy i takie tam inne. Generalnie analizując każdy element ruchu wirowego ziemi dochodzimy do wniosku, że za siłę coriolisa odpowiada księżyc (i gwiazdy, tak?), mniejsze oddziaływanie tej siły na biegunach to mniejsza ilość gwiazd nad/pod nimi (stąd też "spłaszczenie" ziemi w tym rejonach), zjawisko Foucaulta spowodowane jest siłami grawitacyjnymi gwiazd (bo działa ono niezależnie od pozycji księżyca na niebie), a satelity obracają się wokół ziemi wraz z całym wszechświatem. Złudzeniem jest, że ciało wyniesione poza ziemską orbitę może zaobserwować pozorny ruch ziemi. Ziemia stoi, to obserwator się porusza wraz ze wszystkim prócz ziemi, a w ruch wprawia go eter (eter to taka substancja przenosząca nie tylko fale w przestrzeni kosmicznej ale także działa jak usztywniacz, zapobiegając nieregularnym ruchom planet przy okazji zachowując odpowiednią odległość między obiektami w przestrzeni). Ciała upuszczone na ziemię zawsze spadają ze wschodnim odchyleniem, co wbrew pozorom nie jest dowodem na ruch obrotowy ziemi, lecz na fakt, że wszechświat obraca się wokół ziemi tworząc zachodni wiatr. Na dobitkę jeśli tego byłoby mało to NASA nigdy nie wysłała na księżyc człowieka, najbardziej przemawiającym dowodem są zdjęcia bez gwiazd i prześwitujące krzyżyki. Wszystko to razem tworzy spójną całość w świecie made by Orion.
Mi już po prostu totalnie ręce opadły, jak można być tak odpornym na naukę, jestem szczerze zdumiony Nigdy w życiu nie spotkałem człowieka, który po tylu ciekawych argumentach potrafi powiedzieć "Nie ma żadnego dowodu". Co jeszcze ten świat w sobie kryje.. "Agenci" za kolejne korepetycje powinni zacząć brać opłaty w tym wątku.
Ja odpadam, ale bardzo chętnie popatrzę jak radzą sobie inni.
[...]Ja odpadam, ale bardzo chętnie popatrzę jak radzą sobie inni.
Ja se już dałem spokój na samym początku, ale naprawdę szacunek dla reszty za cierpliwość. Wątek - gdyby był w dziale humor, zasługiwałby na piątkę.
_________________ Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
Pozornie. Są dwie możliwości. Albo Ziemia jest w ruchu, albo gwiazdy. Tak więc poruszające się gwiazdy nie są dowodem jednoznacznym na jedno czy drugie.
Jesteście niesamowici już w podstawówce dzieci wiedzą, że ruch jest pojęciem względnym i zawsze należy odnieść to co się ma ruszać do jakiegoś punktu odniesienia. Wybór układu odniesienia jest dowolny więc nie ma znaczenia gdzie go sobie obierzemy, co więcej nie ma punktu narzuconego który obiektywnie mogli byśmy nazwać właściwym punktem odniesienia. Jak przyjmiemy Ziemie za środek to też wszystko da się wyliczyć, jedynie trajektorie będą matematycznie bardziej skomplikowane. Jednak przejście z jednego układu odniesienia do innego jest w matematyce znane od dawna i stosowane.
Dla masochistów można przyjąć Ziemię za początek układu odniesienia
W praktyce szuka się takich układów odniesienia (w tym wirujących i inne dziwactwa) by pozostałe rachunki były proste.
Dołączył: 06 Mar 2007 Posty: 1250
Post zebrał 0.000 mBTC Podarowałeś BTC
Wysłany: 22:58, 22 Lis '08
Temat postu:
orion napisał:
Pozornie. Są dwie możliwości. Albo Ziemia jest w ruchu, albo gwiazdy. Tak więc poruszające się gwiazdy nie są dowodem jednoznacznym na jedno czy drugie.
Orion wybierz z powyrzszego obrazu dowolny punkt świetlny ,w przybliżeniu oddalony od ziemi od 4 do 10 miliardów lat świetlnych
następnie jeśli potrafisz spróbuj obliczyć z jaką prędkością ta plamka musiała by okrążać nieruchomą ziemię
czy ktoś potrafi to obliczyć?
następna sprawa
Cytat:
poruszające się gwiazdy nie są dowodem jednoznacznym
otóż mylisz się
gwiazdy przy długim czasie naświetlania tworzą współśrodkowe okręgi
jak pewnie wiesz gwiazdy oddalone są jedne od drugich
nie wiszą w jednej płaszczyżnie a jednak kreślą na zdjęciach jednakowe łuki
zakładając że ziemia jest nieruchoma to gwiazdy bliżej środka okręgu są wolniejsze
a ta w środku to już zupełnie jest nieruchoma niczym matka ziemia
po namyśle stwierdzam że udowodnienie ruchu wirowego ziemi jest banalnie proste
ty po prostu nie przyjmujesz do wiadomości dowodów nie do obalenia
i dopiero teraz zrozumiałem dlaczego nikt nie chce się poważnie wypowiadać w tak debilnym topicu
mam nadzieje że temat jest prowokacją
bo w przeciwnym wypadku jesteś idiotą
bez obrazy
ps bardzo prosto jest udowodnić że nieruchoma ziemia jest płaska
wystarczy wyjść z domu i się rozejrzeć
PS. czy znacie moze imiona tych 4 hipopotamow(czy krokodyli)
na ktorych opiera sie dysk Ziemii?
Na pewno sa zapisane w Biblii, ale jakos mi umknelo
_________________ "Nigdy nie pozwoliłem szkole stanąć na drodze mojej edukacji".
Średnica równikowa 12 756,274 km
Średnica biegunowa 12 713,500 km
Różnica - 43 km na 12 tysięcy. Praktycznie doskomała kula, spłaszczenie nieznaczne, zaledwie 43 kilometry. Nie jest to dowodem na ruch wokół osi!
Teraz zadam wam ciekawe pytanie.
Co posiada większą masę - Księżyc czy Słońce?
Problem jest następujący. Księżyc powoduje odpływy i przypływy oceanów, co świadczy o dużej sile przciągania czy też grawitacji.
Dlaczego nie widać efektu grawitacji Słonca na Ziemi, które PODOBNO trzyma Ziemię z podobną siłą na orbicie, jak Ziemia trzyma Księżyc?
Siła przyciągania Słonca powinna być znacznie większa, aby kontrolować Ziemię oraz utrzymywać ją na orbicie. W takim przypadku przypływy oceanów pozatapiałyby większość lądów! Oczywiście, że odległość Księżyca od Ziemi jest znacznie mniejsza niż Ziemi od Słońca, ale wielkość Słońca jest olbrzymia i siła jego przyciagania utrzymuje Ziemię (podobno) na orbicie, czyli siła, z jaką Słońce utzrymuje Ziemię w rónowadze na orbicie powinna być adekwatna do masy Ziemi.
Czyli Ziemia, wokół które krąży Księżyc oddziaływuje na Księżyc z o wiele mniejszą siłą, ponieważ masa Księżyca jest znacznie mniejsza niż Ziemi. Pomimo tego taka nieznaczna siła przyciągania Księżyca powoduje poważne odpływy i przypływy w oceanach.
Siła grawitacyjna pomiędzy Słoncem a Ziemią jest o wiele większa niż pomiędzy Ziemią a Księżycem ze względu na o wiele większe masy! Dlaczego nie ma potężnych odpływów i przypływów!?
Czyżby Słońce nie posiadało... grawitacji jako kula wyłącznie gazowa?
Jeżeli nie posiada dużej masy, będąc być może jedynie lekką kulą gazową, jest niemożliwym, aby utrzymywało ono Ziemię czy inne planety na orbitach! Do tego potrzebna jest olbrzymia masa!
Właściwości fizyczne
Średnica 1,392×106 km
(109 średnic Ziemi)
Spłaszczenie ~9×10-6
Powierzchnia 6,09× 1012 km²
(11 900 powierzchni Ziemi)
Objętość 1,41 × 1018 km³
(1 300 000 objętości Ziemi)
Masa 1,9891 × 1030 kg
(333 950 mas Ziemi)
Gęstość 1408 kg/m³
Ciążenie
na powierzchni 273,95 m/s²
(27,9 g)
Czy może ktoś to wyjaśnić?
_________________ Łukasza 12:3 Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach.
Wpadłem na to forum przypadkowo i... dłuższy czas oczu oderwać nie mogę
Szczególnie do gustu przypadł mi orion. Stary jesteś boski
A tak poważniej odbiegając od tematu. Nie ma sensu tłumaczyć orionowi czegokolwiek. Spróbujcie wytłumaczyć schizofrenikowi, że nikt go nie śledzi. Nie nabijam się z Ciebie orion. Podstawowe zagadnienia z psychiatrii/psychologii pozwalają stwierdzić, że jest z Tobą cusik nie teges. Pomyśl o tym orion. A propos paranoi, czy Ty przypadkiem nie jesteś z PiSu?
Oprócz niewątpliwych problemów z głową, "imponujesz" gigantyczną niewiedzą w tematach, w których zabierasz głos. Jak masz zweryfikować argument skoro nie wiesz o czym mowa?
Cytat:
Czyżby Słońce nie posiadało... grawitacji jako kula wyłącznie gazowa?
Gazowa kula bez grawitacji i do tego świeci. Jak myślisz czemu świeci? Pewnie agenci ustawili tam reflektory, takie same jak w studiu księżycowym, przygotowując kolejną mistyfikację mającą na celu ukryć prawdziwość teorii geocentrycznej. Wypisujesz takie brednie, że nie warto z Tobą gadać.
Wysłany: 10:27, 24 Lis '08
Temat postu: Konkretne dowody
orion napisał:
Mnie interesują konkretne dowody. W szczególności dowody które będę mógł sprawdzić sam.
Panowie przytaczacie jakieś dowody z zakresy fizyki, matematyki, astronomii, których tak naprawdę sami nie możecie sprawdzić. Tymczasem żeby obalić argumenty przytaczane przez oriona nie trzeba nawet znać się na fizyce, ani potrafić liczyć. Wystarczy wyjrzeć przez okno.
Drogi orionie oto dowody, które możesz sam sprawdzić:
dzień, noc, ciepło, zimno, pożółkłe spadające liście, padający śnieg <--- tego nie możesz zanegować.
Jeżeli Ziemia jest nieruchoma i Słońce krąży wokół niej to jak wyjaśnisz:
1. Istnienie pór roku.
2. Zmianę długości dnia i nocy. W zimie dzień jest krótszy, niż w lecie.
To tylko dwa dowody, które możesz samodzielnie, empirycznie sprawdzić.
W filmie, który podałeś w swoim pierwszym poście, człowiek twierdził, że Słońce obiega Ziemię w 24h, co tłumaczyłoby dzień i noc. Skąd się w takim razie biorą pory roku, jeżeli obieg trwa 24h?
Człowiek ten twierdzi, że Słońce może poruszać się z taką prędkością dzięki eterowi. Właściwie niemal wszystkie dowody, które wysuwa ten człowiek opierają się na istnieniu eteru.
O eterze poczytaj tutaj Eter kosmiczny.
Nie ma ŻADNYCH dowodów na istnienie eteru. Jest za to szereg doświadczeń wykluczających istnienie eteru.
Ponadto sformułowana przez Einsteina Szczególna teoria względności była gwoździem do trumny dla teorii eteru. Po prostu eter już nie był potrzebny.
Wysłany: 10:39, 24 Lis '08
Temat postu: Re: Konkretne dowody
Józef Gumiak napisał:
[...]
Nie ma ŻADNYCH dowodów na istnienie eteru. Jest za to szereg doświadczeń wykluczających istnienie eteru.
[...]
Abstrahując od reszty - nie bardzo rozumiem doświadczenie Michelsona (bo to o to chodzi, tak?). Przede wszystkim opiera się ono na założeniu, że Eter jest przewodnikiem dla fali świetlnej. Skąd takie założenie? Nie jest nośnikiem dla fali dźwiękowej (która w próżni się nie rozchodzi) czemu miałby być nośnikiem dla fali świetlnej?
_________________ Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
Siła grawitacyjna pomiędzy Słoncem a Ziemią jest o wiele większa niż pomiędzy Ziemią a Księżycem ze względu na o wiele większe masy! Dlaczego nie ma potężnych odpływów i przypływów!?
Czy próbowałeś rozważać głoszone przez ciebie teorie w oparciu o elektryczną teorię wszechświata? Myślę że powinieneś. To dużo zmieni w twoim nastawieniu do magnetyzmu i zjawisk z tym związanych. Postęp techniczny mamy przecież dzięki ludziom którzy ignorują prawa uznawane za jedyne i słuszne (albo ich nie znają).
Wysłany: 11:12, 24 Lis '08
Temat postu: Re: Konkretne dowody
Aqualinespirit napisał:
Abstrahując od reszty - nie bardzo rozumiem doświadczenie Michelsona (bo to o to chodzi, tak?). Przede wszystkim opiera się ono na założeniu, że Eter jest przewodnikiem dla fali świetlnej. Skąd takie założenie? Nie jest nośnikiem dla fali dźwiękowej (która w próżni się nie rozchodzi) czemu miałby być nośnikiem dla fali świetlnej?
Aqualinespirit zauważ kiedy były przeprowadzane te doświadczenia. To był wiek XIX. Nie było wtedy żadnego zaawansowanego sprzętu do badań. Wszystkie urządzenia były robione ręcznie przez samych badaczy. Konkretnie Michelson przeprowadził swoje doświadczenie w roku 1881. Wtedy obowiązywała koncepcja istnienia eteru, który wypełnia całą przestrzeń. Nie wiedziano wtedy, że światło jest falą elektromagnetyczną i że fale te nie potrzebują żadnego ośrodka do rozchodzenia się. Dlatego też uznano koncepcję eteru za najbardziej prawdopodobną.
Siła przyciągania Słonca powinna być znacznie większa, aby kontrolować Ziemię oraz utrzymywać ją na orbicie. W takim przypadku przypływy oceanów pozatapiałyby większość lądów! Oczywiście, że odległość Księżyca od Ziemi jest znacznie mniejsza niż Ziemi od Słońca, ale wielkość Słońca jest olbrzymia i siła jego przyciagania utrzymuje Ziemię (podobno) na orbicie, czyli siła, z jaką Słońce utzrymuje Ziemię w rónowadze na orbicie powinna być adekwatna do masy Ziemi.
Ha, ha
Już dawno zauważyłem, że orion cierpi na absolutną alergię, nie fobię wobec matematyki i bardzo lubi arbitrarnie sobie deklarować, jak powinny wyglądać rozmaite efekty fizyczne (według własnego widzimisię, oczywiście), zamiast bazować na wzorach znanych od...150 lat?
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Strona: « 1, 2, 3, 4, 5, 6...67, 68, 69 »
Strona 5 z 69
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów