W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Jaki jest sens życia skoro ma świadomość zginie?  
Podobne tematy
Sens życia 139
Samoświadomość 9
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
25 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Religie, wiara, okultyzm Odsłon: 27275
Strona:  «   1, 2, 3 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Patin




Dołączył: 28 Cze 2011
Posty: 466
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 09:51, 09 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

The Mike napisał:
Patin, piszesz o wierze w siebie i potędze myśli, ubierasz to w otoczkę religii.

W takim razie bardzo Cię proszę scharakteryzuj w moich założeniach symptomy religii zgodnie z definicją. Konkretnie, ba ja takich nie widzę.
Dla pomocy:
Cytat:
Religia – system wierzeń i praktyk, określający relację pomiędzy różnie pojmowaną sferą sacrum (świętością) i sferą boską, a określonym społeczeństwem, grupą lub jednostką. Manifestuje się ona w wymiarze doktrynalnym (doktryna, wiara), w czynnościach religijnych (np. kult czy rytuały), w sferze społeczno-organizacyjnej (wspólnota religijna, np. Kościół) i w sferze duchowości indywidualnej (m.in. mistyka).

Relacja jednostki do sacrum koncentruje się wokół poczucia świętości – chęci zbliżenia się do sacrum, poczucia lęku, czci czy dystansu wobec niego.
Na świecie istnieje około 10 tys. religii i wyznań[1].

Wiara to nie żaden system. Wiara to ścieżka prowadząca do poznania prawdy. Postępowanie zgodnie z nią też nie jest systemem tylko wynika ze zwyczajnie właściwie działających mechanizmów. Myślisz, że uda się zakończyć konflikt bez przebaczenia, bez wystawienia drugiego policzka? Jeżeli tak to nie sprawdzałeś i jesteś naiwny.
Prawda informuje tylko o prawdziwych i właściwie funkcjonujących mechanizmach.

RELIGIA jest kajdanami założonymi na wiarę, że jakoby WIARA potrzebowała:
- ludzkiego nadzoru (ksiądz, pastor itp)
- finansów (składki, datki, odpłatne msze, kupowanie przebaczenia)
To wszystko można mieć gratis ale trzeba w to uwierzyć i potwierdzić to swoim postępowaniem.
To nie działa tak, że powiem 1000 razy wieczorem że jutro wygram 6-kę w totka a jak nie wygram to się obrażę. To proces wieloletni, ewolucyjny i filozoficzny w sensie (gr. φιλοσοφία – umiłowanie mądrości)

The Mike napisał:
Wychodzą Ci rzeczy wg Ciebie samego nie do konca racjonalne, bo oparte na myśli, potędze myśli i wiary. Po raz któryś powtarzam, że znam, stosuje, etc.

Oczywiście, że tak. Wiara nie jest racjonalna w zakresie zdolności poznawczych rozumu bo wykracza poza nie. Masakruje statystyki co kilka razy do roku mam okazję na sobie doświadczać. W moich małych problemikach wiara dowodzi rzeczom niemożliwym tzn. takim których za pomocą swojego rozumu nie jestem w stanie przewidzieć. Nie zakładam w ogóle tego.
Zobrazuję. Będąc na studiach nie mając pracy zrobiłem sobie liste marzeń i na jej końcu było mieszkanie. Może i śmieszne ale po 10-ciu latach okazało się realne tak jak zakładałem (do 30-ki). Ale to nie jest wiara, to planowanie. Wiara kilkukrotnie przekracza tego typu założenia i można się o tym przekonać.
Wiara w pewnym momencie pozwala zrozumieć, że możliwe jest wszystko, że można nawet zostać prezydentem tylko po co. Wiara pozwala znaleźć swoje miejsce w trybach maszyny prawdy. Pisanie marzeń na kartce staje się bezcelowe.
Nie chodzi mi o samo wykorzystywanie wiary do osiągnięcia osobistych korzyści zawartych w słowie "sukces". Taki sukces mnie nie interesuje. Mnie interesuje sukces na każdym kroku, bez wysiłku i bez zmartwień. I to daje wiara. Pozwala dostrzec rzeczy, które normalnie goniąc za pierdołami mijamy. Wystarczy porównać się do życia zwierząt i już masz odpowiedź: nie sieją nie orzą...

Co do analizy to mam 34, prawie 35 lat, poznałem 2 wyznania przeciwne i stwierdziłem że wystarczy. W tym religię katolicką 2-krotnie bo już odpowiedzialnie i na nowo w wieku 26-28lat. To mi wystarczyło by stwierdzić, że każdy stworzony przez ludzi system, każda idea ostatecznie prowadzi do kontroli i oczekiwanych zysków.
Dlatego obecnie często pracuję sobie bez zapłaty i spodziewanych profitów a jednak nie tylko na prywatną korzyść. I to daje mi szczęście jak powiedział Arystoteles, że szczęście to: szlachetne działanie powodujące doskonałe skutki.
Wielu pyta mnie dlaczego nie jestem dyrektorem dlaczego nie dążę do osiągnięcia pozycji. Odpowiem jasno: nie interesuje mnie to. Dlaczego? Bo wiem, że to nic nie daje.
To nie pozycja jest celem i płynące z niej profity. Celem jest droga, sposób życia i to ma dawać szczęście. A droga musi wynikać z wiary czyli rzucenia własnego życia na falę Ty byś powiedział przypadku a ja powiem na falę zaplanowanego inteligentnego programu, w którym miejsce na mnie i każdego czeka. Ale żeby się przekonać o tym, że to nie jest przypadek trzeba się rzucić. A strach przed zostawienia swojego życia przypadkowi jest właśnie lekcją, którą trzeba odrobić. Żeby się przekonać, że ten przypadek nie istnieje. On jest tylko w naszych głowach zespolony z lękiem, który można usunąć.

Wiara wykracza poza potęgę pracy nad sobą. Potęgę pracy może z Ciebie wydobyć byle szef drobnego przedsiębiorstwa na różne sposoby. Przeważnie roztacza piękne wizje.
Nie dorabiam istnienia Boga. Tak naprawdę nie wiem jak szeroką siłą jest Bóg ale wszystko wskazuje na istnienie takiej inteligencji.
Kiedy nie było jeszcze konsumpcji i życie toczyło się na łonie natury wszystkie plemiona wyczuwały istnienie tej siły. Dziś pogoń za zbytkami to wyczucie u wielu zabiła. Głównie w miastach. Ale jest coś co nieodparcie ciągnie ludzi do natury=stworzenia. Dlaczego w wakacje nie siedzą i nie odpoczywają w swoich limuzynach z klimą i skóra? W swoich pięknych apartamentach? Dlaczego to nie daje im poczucia odpoczynku? Czego częścią tak naprawdę są?

Ja nie słucham siebie. Ja słucham otoczenia i tego co życie mówi do mnie w każdej sekundzie. Kiedyś myślałem, że myślenie i analizowanie wszystkiego dookoła dowiedzie mnie do szaleństwa. Dziś wiem, że poprawne odczytywanie znaków, wskazówek życia to podstawa do tego by nie popełniać błędów, by nie zboczyć nieopatrznie z właściwego kursu, kursu na prawdę.

The Mike napisał:
Patin, ja o tym wiem, korzystam z tego jak i Ty, tylko nie widze związku z życiem wiecznym Smile

Życie wieczne jest ostatecznym skutkiem. Podejrzewam, że nawet jest ono jedynym skutkiem skoro czas nie ma znaczenia. Być może jesteś na właściwej ścieżce, nie mam prawa tego oceniać poza tym wiedział o tym będziesz tylko Ty.
Ale wiem, że by być tego pewnym trzeba się zaprzeć swojego ja, które prowadzi tylko do zgromadzenia majątku w ilości "więcej i lepiej jak sąsiad".
Prawda wcale nie wyklucza ludzi będących członkami religii czy innych systemów ideologicznych. Te granice jej nie ograniczają bo jest ponad tym. Mogą powodować, że ścieżka jest czasem mniej lub bardziej kręta ale jest.
Poza tym zauważ, że słowo kościół z definicji to zupełnie inne słowo niż kościół z Biblii. Kościół z Biblii to społeczność ludzi wierzących w prawdę choćby nieodkrytą. A kościół z definicji religii kk to członkowie określonej organizacji i przestrzeganie jej zasad. To OGROMNA różnica i pewna manipulacja by zwieść najmniej ostrożnych. To fasada pozorów mająca niewiele wspólnego z prawdą.

The Mike napisał:
Reasumując: To co się dzieje w twoim życiu jak i moim nie jest potwierdzeniem istnienia boga, tylko pewnych mechanizmów rządzących światem.

Dokładnie. Tyle, że ja widząc doskonałość i precyzję działania mechanizmów idę dalej.
Chcę iść dalej i szczerze przyznam, że nie wiem co mnie do tego skłania ale na pewno nie jest to nic przyziemnego, zwykła ciekawość czy wymierne korzyści za moment.
Ty stawiasz koncepcję przypadku i dalej nie szukasz. Mi koncepcja przypadku nie wyjaśnia przyczyn więc muszę iść dalej. Będę szedł do momentu jak Forrest Gump albo się zmęczę albo zobaczę, że sam marsz nie ma sensu albo znajdę odpowiedź.
Wg mnie wiara w istnienie Twórcy mechanizmu, istnienia bytu doskonałego daje ostateczną odpowiedź. Daje odpowiedź już na etapie kroczenia wiarą. Bo działa. Nie trzeba naocznie dojrzeć. Wystarczy spróbować.
Wiara nie chce ode mnie nic bo idąc jej ścieżką jest poniekąd moja. Więc nie jest religią bo nie ma przymiotów religii. Nie jest zapisaniem się do systemu czy społeczności a nawet jeżeli to to zapianie polega na pozbawionym lęków rzucenia się na falę rzeczywistości.
Oczywiście samo rzucenie nie wystarczy trzeba starać się żyć właściwie.

Dla mnie wiara naprawdę daje to czego w życiu szukałem a ponadto daje doskonałe narzędzia do rozprawiania się z ludźmi, którzy ciągle mówią mi co mam robić lub czego nie robić. A użycie tych narzędzi zapewnia wolność i mało tego jestem przekonany, że wpływ wiary na moje życie zapewnia korzyści ludziom, którzy się z tą wiarą i mną stykają choć nie mają świadomości tego.
Dlatego tę ścieżkę polecam, nie ścieżkę doskonalenia samorozwoju a uczestniczenia w prawdzie pomimo tego, że nie wiemy jak wygląda, dokąd prowadzi i co nam to przyniesie. Naprawdę nie ma się czego bać i warto się przełamać i spróbować.

Sorry, że tak dużo piszę ale nie ilość nie jest tu argumentem tylko próbo pokazania czegoś czego pokazać się tak naprawdę nie da stąd tak wiele wyjaśnień.pzdr
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kapitan_Nemo




Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 498
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:00, 09 Wrz '11   Temat postu: Sweet Odpowiedz z cytatem

Gdzie tu zacząć?

1.Eksperymenty na szczurach. (Nie mam linków, nazwisk tez nie pamiętam, ale rzeczy, które mają te eksperymenty pokazać nie są trudne do zaakceptowania). 2 partie Szczurów wystawiane są na różne ilości bodźców z zewnątrz. Szczury, które mają bardzo ubogą dietę w bodźce mają depresje, są agresywne i krócej żyją. Te natomiast, które mają zapewnioną dużą liczbę bodźców przejawiają bardzo ułożone życie społeczne i wewnętrzne (o ile można tak powiedzieć o szczurze). Wniosek (mam nadzieje, że jesteście gotów się na niego zgodzić): Większa liczba bodźców prowadzi do wyższej ewolucji organizmu.

2.Człowiek i bodźce. Człowiek ma możliwość sam decydować, które bodźce i jaką ilość dopuszcza do siebie. Od mnie zależy czy będę chciał interpretować grymas na twarzy sędziego podczas meczu. Albo słowa kogoś wychodzącego z tramwaju kiedy ja wchodzę (ktoś dla mnie zupełnie obcy). Mogę też założyć klapki na oczy i uszy i niczego nie słyszeć i nie widzieć. Możemy też decydować za pomocą tego jakiego źródła używamy do zdobywania informacji. Słuchając np. dostajemy 160 słów na minutę, czytając (słaby czytacz 300 słów na minutę) - po roku czytacz ma 1 rok przewagi nad słuchaczem (w sensie zdobył 2 razy tyle informacji). Dobry czytacz 500-1000 słów na minutę - w ciągu roku ma przewagę 4-8 lat nad słuchaczem. W ciągu 5 lat daje to przewagę 20-40 lat. Oznacza to, że kiedy obydwoje zaczną zdobywać informacje w wieku 20 lat, kiedy czytacz będzie miał 25 lat, będzie o 15-35 lat starszy, bo słuchacz dopiero w wieku 40 lat go dogoni. Ale jak słuchacz osiągnie wiek 40 lat to czytacz będzie już 60-140 lat do przodu. To oczywiście tylko uproszczenie, chciałbym tylko, żeby było widać jak ogromne różnice mogą istnieć między człowiekami w zależności od tego co wybiorą. Od czytacza stoi wyżej myśliciel - nie ma ograniczeń co do prędkości myśli - Budda siedział pod drzewem, myślał i wymyślił. Mózg człowieka przerabia ok (jak dobrze pamiętam) 4 000 000 000 bitów na sekundę, sami decydujemy czy pozwolimy naszej świadomości przetrawić więcej czy przed rozpakowaniem wkładamy informacje do kosza i przepadają.

3. Prawda/kłamstwo często nie mają znaczenia - większe znaczenie ma nasza reakcja na informacje. Np. Nie dotykaj płomienia bo ma 80 stopni i się poparzysz (zwykły płomień ma chyba 400). Rozpatrywanie religii przez pryzmat istnienia Boga czy nie istnienia też nie ma znaczenia. Religia/Wiara jest jak płyta windowsa, dopiero jak ją wgrasz możesz oceniać. Pokazywanie palcem na płytę i mówienie, że windows to kłamstwo i niewolnictwo dla Twojego komputera jest trochę złym podejściem by mówić, że linuks jest lepszy. Zresztą zawsze istnieje możliwość przeinstalowania na coś innego, albo stworzenie własnego systemu - większość ludzi zatrzymuje się jednak na poziomie patrzenia na swój komputer i pytania do czego to służy? Mówią mogę go ładnie przystroić i posadzić w ślicznej furce.

4. Koncepcja Boga odpowiednio przystosowana sprawia, że życie człowieka zamienia się na niekończące pasmo rozkoszy (dosłownie - każdy ma taką chwilę, że chce mu się płakać z radości - można mieć tak cały czas). Jeżeli Bóg jest wszystkim i Bóg mnie kocha to każdy bodziec jaki do mnie dociera jest przeznaczony dla mnie. Miłość jest jedynym czymś, co jest, że kiedy się daje to się dostaje więcej niż się dało - podchodząc do każdego bodźca z miłością,przy następnej okazji będę otrzymywał więcej, będę bardziej czujny, bardziej skupiony. A co ze złymi bodźcami typu ktoś nas obraża? - mnożymy razy (-1) - Bóg Cię kocha i chce abyś był przygotowany na ewentualny atak w przyszłości dlatego chce abyś umiał rozbrajać ataki innych, trenuj ile tylko możesz (kiedy następnym razem ktoś będzie mnie atakował będę mu wdzięczny za możliwość sparingu, kiedy dostane po dupie, będę wdzięczny, że będę mógł walczyć ze swoimi słabościami z których wynikła porażka). Poprzez koncepcję Boga jestem w stanie zwiększyć ilość bitów do których podchodzę świadomie, jednocześnie zwiększając moc mojej świadomości. W tym momencie zaczyna się zapętlać - czyli rosnąć w nieskończoność.

Co do pytania z tematu - powinno się wierzyć w to co się najbardziej opłaca. Jeżeli w Twoim przypadku wiara w to, że śmierć świadomości następuje wraz z śmiercią sprawi, że będzie Ci się bardziej chciało uwierz, jeżeli wiara w życie wieczne sprawia, że Ci się bardziej chce, uwierz, jeżeli wiara w to, że zostałem stworzony przez zmywacz do paznokci podniesie moją motywacje uwierzę. Wiem, że nie da się najpierw sprawdzić a potem uwierzyć, ale wniosek jest ten sam. A co do tego, że będziemy działać w kłamstwie to nie ma zbyt wielkich obaw, bo z odpowiednim podejściem (maksymalna motywacja, trening umysłu) do naszej głowy, zaczynamy ewoluować w tak zaskakująco szybkim tempie, i są tak częste zmiany w tym co uważa się za prawda i kiedy, że sprawy te odchodzą na drugi plan. Nigdy nie poznamy doskonałej prawdy, możemy się tylko do niej ciągle zbliżać, jak do osi x zawężając za każdym razem przedział na OY, w którym przypuszczamy, że prawda się znajduje.


Niewolnictwo:
Zwierzęta w zoo, klatkach, nie na wolności przejawiają bardzo niewielki entuzjazm do życia. Przykład z natury: Kiedy mama szczygieł zauważy, że jej młode zostały zniewolone, nie będzie chciała aby żyły one w niewoli i poczęstuje je trującym ziółkiem aby oszczędzić im cierpienia. Czy Gepard jest szybki?(są wolniejsze i szybsze, ale czy Gepard na wolności jest szybki?). Czy Gepard, który nigdy nie miał miejsca się rozpędzić bo żył w klatce jest szybki? Masz mózg? Jeżeli nie odczuwasz entuzjazmu i wdzięczności za to, że możesz biegać (za samą możliwość) znaczy, że jeszcze nie jesteś wolny. Nie urodziłem się w Polsce, ale to, że jestem Polakiem napawa mnie dumą, kiedy inni pytają czemu Polacy walczyli w sytuacjach kiedy inni by nie spróbowali, odpowiadam bo byli wolni. Wygrajmy najpierw walkę o nas samych i naszą świadomość reszta pokażę się wraz ze wzrostem mocy każdego z osobna.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
The Mike




Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 2171
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:06, 11 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Patin.

Myślę, że Twoją filozofię życiową najlepiej obrazuje, wg mnie oczywiście, to zdanie:

Cytat:
Oczywiście, że tak. Wiara nie jest racjonalna w zakresie zdolności poznawczych rozumu bo wykracza poza nie. Masakruje statystyki co kilka razy do roku mam okazję na sobie doświadczać. W moich małych problemikach wiara dowodzi rzeczom niemożliwym tzn. takim których za pomocą swojego rozumu nie jestem w stanie przewidzieć. Nie zakładam w ogóle tego.


Ty wiarą przykrywasz wszystko czego nie rozumiesz, to w połączeniu z determinizmem i postulatami gloszonymi przez Aque, bardzo dużo tłumaczy. Ja to rozumiem i szanuję, jednak nie zgodze się z Twoim wnioskiem, że moje poznawanie się zatrzymuje, bo opieram się na dowodach. Wręcz przeciwnie, ciekawość pozwala mi powoli odkrywać mechanizmy ktore Ty nazywasz interwencją Boga.

W ten sposób poznaje siebie, bo słucham siebie. Ja, raczej moje ciało, jest narzedzem poznania i dlatego gdy zanegowałeś moje słuchanie siebie a wskazałeś by słuchać otoczenia musze Ci napisać jaki mechanizm zaczynam rozumieć.
Udowodniono, że ilość bodźców ktore odbieramy i odczuwamy, informacje jakimi dysponuje nasza świadomość to jedynie ułamek promila prawdziwych bodźcow i informacji, które odbiera nasze ciało.

Są filtry, ustawione na pewną czułość i sito ustawione na przesianie pewnych informacji. Ponieważ nasze sito kształtowało się wraz z nami i można je w dowolnej chwili zmodyfikować, to praca nad sobą którą opisuje ja jest inna niż ta ktorą negujesz. A negujesz, bo Twój filtr inaczej tą informacje przekazuje do Ciebie. Przez prace nad soba rozumiem prace nad swoimi filtrami, nad swoją podświadomoscią.

Dlaczego to jest wazne? Bo nasza podświadomość jest gwałcona: przez kościół, otoczenie, czasem przez rodziców, którzy sami mają zgwałconą podświadomość. Dlatego wielu ludzi z łatwością zdobywa coś, co dla innych jest niemożliwe! Ci drudzy mają nałożoną blokadę na podświadomosci, a filtry nie przepuszczają pożytecznych informacji. To może zmienić jakies wydarzenia w życiu, bądź właśnie praca nad swoją podświadmością, przydaje się tu oczywiści mądra wiara.

Wiara jest jednym z narzędzi, które umiejętnie wykorzystywane dają pozytywne rezultaty. Ok, jednak wciąż nie ma tu tej Boskiej interwencji. Tylko niezwykle skomplikowane układy zalezności, ktore wg niektorych są nie do ogarnięcia.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kapitan_Nemo




Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 498
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:09, 13 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kluczem do wszystkich tajników bycia człowiekiem jest pokora.
Gdyby człowieka porównać do funkji liniowej:
y=ax+b, gdzie y to "rozwiazanie na dana chwile", "a" to poziom pokory a "b" to np. czy urodziliśmy się w rodzinie książecej, jako żebrak czy cokolwiek innego.

Kiedy będziemy zwiększać naszą pokorę funkcja będzie stawała się coraz bardziej stroma, będziemy się szybciej rozwijać, gdyby czas życia ludzkiego porównać do przedziału np (-1,1) na x-sach to czym bardziej będzie stroma funkcja, tym większy będzie nasz dostęp do y-ków. Jak ktoś jest pyszny, ma prawie, że płaską funkcje na wykresie, a przedział y-ków w przedziale (-1,1) będzie dosyć wąski. Kiedy ktoś będzie miał ogromne "a" to funckja będzie prawie, że pionowa a ilość dostępnych y-ków będzie o ogromnej rozpiętości. Y w tym przypadku odzwierciedla nasz dostęp do informacji, opcji i tak dalej.
Najpiękniejszą rzeczą jest kiedy ktoś zda sobie sprawę z tego, że jego wiedza i tak zawsze będzie nic nie warta i sam będzie zawsze zerem. Bo wtedy funkcja zmnienia się w 0=ax+b, po przketałceniu dostajemy x=-b/a. Kiedy narysujemy ten wykres wszystko staje się jasne. W miejsce x możemy wstawić wszystko np. 1, i wtedy rysujemy x=1. Prosta ta dotyka wszystkich możliwych y-ków ( a jako, że tak naprawę tylko one nas interesują, to nie ważne czy książę czy żebrak). Czy taki rodzaj pokory jest możliwy w przypadku człowieka nie wiem (fajnie wierzyć, że tak).

Jeszcze inaczej:
Załóżmy, że życie da się wyraźić w równaniu
6C+8B+3P=8B+3P+8 (gdzie C to człowiek, B to Bóg, P polityka),
Czy kiedy bym wam próbował powiedzieć, że równanie życia nie pozwala zobaczyć czym jest Bog, albo Polityka bo się skracają, ale pozwala wyciągnąć wniosek, że człowiek jest jedyną człowiekowi dostępną zmienną i możemy tylko siebie zmieniać? Odpowiedź pewnie by była życie nie może być takie proste, przecież tylu myślicieli i papiezów próbowało rozstrząsać tą kwestie i szukali odpowiedzi na to kim jest Bóg, albo jaki jest idealny system polityczny - i mówili, że się nie da. Tylko, że zmienne te, przez powyższe równanie nie są dostępne.
A kiedy ktoś, próbuje nam powiedzieć, że tak naprawde jest tylko 6C=8 => C=1,33333, zabija się tych ludzi, bo gdy się zrozumie, że można mieć władzę tylko nad samym sobą i niczym więcej, nigdy już się jej nie odda komuś innemu. I dlatego trzeba do równania wprowadzić 8B, żeby koleś, który ma fajną czapkę i jest papieżem mógł powiedzieć, że jest pewien rodzaj wiedzy dostępny tylko dla niego, a jak ja nie mam czapki to nawet nie mam co marzyć o czymś takim i nie powinienem wtrącać się w tematy, do których nie mam dostępu. Nawet nie mam przypisane przez kościół nieomylności. Jak kościół przepadł dodali 3P i wszyscy skupili swoją uwagę na kwestiach politycznych. Dzisiaj wyszło, że polityka to kurwa i znowu chcą nas przerobić - co by nie mówili, będzie to kolejna zmienna, dodana w sposób niwelujący się (będą jedni po jednej stronie równania i drudzy po drugiej, którzy się zerują). Zawsze będziesz miał możliwość wpływać na siebie, wykorzystywać swój mózg, odczuwać emocje takie jak miłość - i to jest piękne w byciu człowiekiem wszystko inne jest tylko dymem żeby pszczółki nie używały swojego żądła. I że to jest takie proste, że aż nie dowiary. Dobra religia to taka, gdzie najmniejszy wie dokładnie tylko to samo co największy a członkowie prześcigają się co najwyżej w wyciskaniu tej wiedzy na ławeczce. Ale gdybyśmy trenowali biegi, i byłby ktoś lepszy nigdy nie oddałbym mu władzy nad moim życiem, co najwyżej z uwagą słuchał wskazówek co do treningu.

Czy boska interwencja istnieje?:
Nie ma znaczenia. Jeżeli uwierzysz, że istnieje, będziesz podejmował próby. Jak to przy próbach jest, część z nich kończy się sukcesem. Kiedy zaczniesz odnosić najdrobiejsze sukcesy i zwracał na nie uwagę, pewność siebie zacznie także wzrastać, przez to liczba prób także się zwiększy a tym samym liczba sukcesów. I znowu się zapętla. (Syndrom gołebia - gołąb, który za pomocą przycisku będzie otwierał pudełeczko z jedzieniem, jeżeli pudełeczko, będzie się otwierało dopiero po 5 sekunach po nacisnięciu, podczas których będzie wykonywał pewne czynności, przy kolejnych naciśnieciach będzie np. machał skrzydłami bo będzie myślał, że pudełeczko działa na wymachiwanie) To tylko matematyka - nie trzeba mieszać Boga w to. Ja lubie wierzyć, że Bóg może mnie oblać deszcze diamentów kiedy by chciał tak zrobić, bo jest to prostu przyjemniejsze niż wierzenie, że moim życiem rządzi jedynie prawdopodobieństwo (nawet przez dach Smile. Mówią nam o kwantach, możliwości wpływania świadomością na rzeczywistość - otwierają się drzwi przez które po raz kolejny chce wejść autorytet i nawet jeżeli wszystko co mówią to prawda w 100%. To w pewnym momencie do tej zajebistej zupki wystarczy wrzucić 2% trujących grzybków w postaci - ja mam zajebistą czapkę i wszyscy światowej sławy duchowni powiedzieli, że się nigdy nie mylę, więc siedz cicho bo odzywasz się na tematy o których nie masz możliwośći nic wiedzieć - Ty i ja to 2 różne gatunki - Nie ma człowieków, ale jest papież i człowieki. Tylko, że papież będzie dawał biskupom władzę za to, że oni utwierdzają jego władzę wsród normalnych człowieków. Jak ściema, że człowiek potrzebuje do rozwoju smyczy przejdzie, znowu będziemy w dupie - nie trzeba księdza ani papieża żeby wiedzieć co jest słuszne, a ich wskazówki niszczą tylko wiarę w to, że sami mamy narzędzia do poznania Boga.
Tak jak kościoły uzurpują są prawo do nauki Jesusa, tak będzie z Zeitgeistem i tymi podobnymi. Najśmieszniejsze jest to, że nauka Jesusa jest w kościele, tylko, że jest ziarnem otoczonym grubą warstwą pleśni (i na sam widok wszyscy uciekają z obrzydzenia), ale kiedy się pleśń odrzuci i zasadzi ziarenko w ogródku wyrośnie drzewo życia. (Ziarenko to według mnie - Całą swoją moc przeznacz na poznanie Boga, a bliznego swego kochaj jak siebie samego nie zapominajac o miłości do siebie samego)

WIEM, ŻE NIC NIE WIEM - przepraszam, że mam czelność pisać tak dużo, ale jak zaczyna się przelewać to wole dać komuś niż żeby przepadło (moja druga połówka jest w pracy zagranicą a moja załoga nie jest jeszcze na takim poziomie, żeby zrobić sobie comprende), nawet gdyby to miało być mało warte, ale to z wdzięczności. Spływam

PS: Czy Bóg interweniuje w rozwój roślin?

http://www.youtube.com/watch?v=xmRajhqdJwY
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
The Mike




Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 2171
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:38, 14 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kapitan,

Wazne jest w co wierzysz. Jeżeli oddalasz się od prawdy bo to pomaga Ci się poczuć lepiej w wierze, to musisz wiedzieć, zę jet to kupowanie telwizora na raty.
Zauważ, że kościół w Polsce to często ludzie głeboko wierzący, jednak czy zawsze szcześliwi? Raczej nie, frustracja, złośc, nienawiść i choroby, taki mam obraz tych zakwaszonych i toksycznych ludzi, to wynika z wewnętrznego konfliktu. To jest ta ciemniejsza, niestety gorsza, strona medalu wiary o którym mowisz, że wystarczy wierzyć w cokolwiek.

Otóż nie, wierzyć trzeba świadomie, a im bardziej Twoja świadomość penetruje zakamarki podświadomości i wiary, tym bardziej upada mit pomagającego Boga.

Silna wiara w dobre rzeczy, w osobisty sukces daje gwarantowany pozytywny efekt. Twoja postawa zyciowa automatycznie zmienia sie, zmienia się sposób poruszania, rozmawiania, myslenia o sobie (za czym idzie praca nad cialem i umysłem), zmienaiją sie podswiadome gesty i zmienia się chemiczny język feromonów! Za tym idą ogromne zmiany w zyciu.

Patin nazywa to interwencją Boga, bo przy zmianie postaw zmienilo sie i Jego życie. Ja to nazywam zmianą na lepsze dzieki wierze w siebie, gdzie Bóg jest katalizatorem.

Ale gdy np wierzysz, że ubóstwo i cierpienie to droga do zbawienia, że pokora to dobry stan a Ty i tak nie znaczysz nic, to nie dziw sie, że Twoje życie układa się w taki własnie sposób. Jeżeli wyznawcy kosciola katolickiego od dziecka przekonywanie są, że są głupimi barankami na pastwisku kleru, to faktycznie obserwujemy to na okolo. Ale czy to Bog im to uczynił? Nie, to oni sami.

Dlatego trzeba uwazać w co się wierzy!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kapitan_Nemo




Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 498
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:00, 14 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Smile, zgadzam się.

Z pokorą chodzi mi o to, że zawsze jest większa liczba którą można sobie wyobrazić. Załóżmy, że penetrowanie własnej podświadomości, trenowanie ciała i umysłu stanowią pewną wartość w opcjach dostępnych człowiekowi - powiedzmy, że na mojej skali masz wartość 1 000 000. U innych możesz mieć jeszcze więcej. Problem jest ten, że kiedy inni zaczną Ci prawić komplementy i uwierzysz w swoją zajebistość rozwój się spowolni. Kiedy natomiast wierzę w nieograniczony potencjał jednostki, nawet kiedy bym osiągnął najwyższą wartość jako człowiek powiedzmy 1 000 000 000, gdzie drugi ma dopiero 900 000 000, i jednocześnie cały czas zakładam, że jestem zerem, bo umię sobie wyobraźić 1 000 000 000 x 1 000 000 000, to nie ma spowolnienia. Przez cały czas próbuje wykorzystać 100% swoich możliwości na zwiększanie swoich możliwości.

Pokora chroni też przed chęcią wywyższania się - bo zakładam, że wszyscy są lepsi ode mnie. Jest to też bardzo opłacalne, bo od każdego jestem gotów się coś nauczyć. A mówią, że nawet najwięksi głupcy czasami mówią prawde. Jednocześnie mam blokadę na pozwolenie sobie być dominatorem - kogoś kto kosztem innych wywyższa się, ale tak naprawdę nie zmienia swojej realnej wartości. Pokora chroni przed pokusą ulegnięcia iluzji wartości nominalnej, wartości w porównaniu z innymi.

Jedyne co chciałem powiedzieć: Że 100% mocy procesora powinno się przeznaczyć na procesy, które zwiększają jego moc.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Patin




Dołączył: 28 Cze 2011
Posty: 466
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:29, 14 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

The Mike napisał:

Ty wiarą przykrywasz wszystko czego nie rozumiesz, to w połączeniu z determinizmem i postulatami gloszonymi przez Aque, bardzo dużo tłumaczy. Ja to rozumiem i szanuję, jednak nie zgodze się z Twoim wnioskiem, że moje poznawanie się zatrzymuje, bo opieram się na dowodach. Wręcz przeciwnie, ciekawość pozwala mi powoli odkrywać mechanizmy ktore Ty nazywasz interwencją Boga.

Mike doceniam to, że starasz się zrozumieć moją filozofię życiową i jesteś coraz bliżej ale jeszcze nadal mylisz się.
Jak już pisałem wiara to efekt ROZUMIENIA a nie braku rozumienia. Nie rozumiem tych co wierzą w ewolucje gatunków oraz powstanie życia z niczego pod przyczyną przypadku.

Poza tym wspominałem już nie raz, że nie patrzę na interwencjonizm Boga-Stwórcy tak jak ty. Dla mnie całe stworzenie to sprawnie działający mechanizm i jeżeli chodzi akurat o mnie to wszystko to co mnie otacza i dotyczy jest zrozumiałe i konsekwentne. Także interwencji nie oczekuję i jeżeli się nachleję i wpadnę pod samochód to pretensji do nikogo oprócz siebie nie będę miał. Na pewno nie do "losu" że był tak niełaskawy.

Zgadzam się z Kapitanem Nemo, że pokora to bardzo dużo. Dodałbym do tego jeszcze cierpliwość. Już samo to wdrażane w życie praktycznie powoduje zaistnienie wiary w te procesy wyrażanej akurat nie umysłem a działaniem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
The Mike




Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 2171
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 17:25, 14 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Patin napisał:
The Mike napisał:

Ty wiarą przykrywasz wszystko czego nie rozumiesz, to w połączeniu z determinizmem i postulatami gloszonymi przez Aque, bardzo dużo tłumaczy. Ja to rozumiem i szanuję, jednak nie zgodze się z Twoim wnioskiem, że moje poznawanie się zatrzymuje, bo opieram się na dowodach. Wręcz przeciwnie, ciekawość pozwala mi powoli odkrywać mechanizmy ktore Ty nazywasz interwencją Boga.

Mike doceniam to, że starasz się zrozumieć moją filozofię życiową i jesteś coraz bliżej ale jeszcze nadal mylisz się.
Jak już pisałem wiara to efekt ROZUMIENIA a nie braku rozumienia. Nie rozumiem tych co wierzą w ewolucje gatunków oraz powstanie życia z niczego pod przyczyną przypadku.

Poza tym wspominałem już nie raz, że nie patrzę na interwencjonizm Boga-Stwórcy tak jak ty. Dla mnie całe stworzenie to sprawnie działający mechanizm i jeżeli chodzi akurat o mnie to wszystko to co mnie otacza i dotyczy jest zrozumiałe i konsekwentne. Także interwencji nie oczekuję i jeżeli się nachleję i wpadnę pod samochód to pretensji do nikogo oprócz siebie nie będę miał. Na pewno nie do "losu" że był tak niełaskawy.

Zgadzam się z Kapitanem Nemo, że pokora to bardzo dużo. Dodałbym do tego jeszcze cierpliwość. Już samo to wdrażane w życie praktycznie powoduje zaistnienie wiary w te procesy wyrażanej akurat nie umysłem a działaniem.


No tak. Ale ja staram sie poznać przyczyny, Ty wymyśliłeś, że je znasz.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
easy russian




Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 2584
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 19:52, 14 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Patin napisał:
........
Mike doceniam to, że starasz się zrozumieć moją filozofię życiową i jesteś coraz bliżej ale jeszcze nadal mylisz się.
Jak już pisałem wiara to efekt ROZUMIENIA a nie braku rozumienia. Nie rozumiem tych co wierzą w ewolucje gatunków oraz powstanie życia z niczego pod przyczyną przypadku.
..........
fajnie piszesz @Patin. wreszcie jakiś powiew świeżości - czytam z radością " jednym tchem" mimo obszerności wypowiedzi więc bez obawy . Mam dość czytania ciężkich elaboratów " mózgowców" ( bez obrazy Panowie Wink ) .

Ja też oczyściłem sobie słowo "wiara ". Wszelkie religie chcą mu nadać sens ślepego dogmatu . Najbardziej podoba mi się znaczenie wynikające z języka runicznego . Etymologia według wiedzy Słowian to :" wiera " , Wie-Ra , czyli wiedjenje Ra, wiedza o " Ra "- gdzie RA to zgłoska oznaczająca zarówno życie jak i światło . Zauważ istnienie głoski "RA" we wszelkich wyrazach związanych z życiem . Choćby nasze znane " RAdość ", ruskie " RAduga " czyli tęcza .
Wiara to zwykła wiedza dostępna gdy się człowiek na nią otworzy -pisaleś wcześniej o spełnieniu kilku warunków . Fajnie piszesz o znakach jakie świat daje nam na co dzień . Właśnie tak tom działa - zwykła komunikacja i wiedza w czym tutaj siedzimy i po co tu jesteśmy . To dość szczególny ośrodek treningowy - uczymy się . POZDRAWIAM . Very Happy


p.s. zacząłem temat od ostatniej strony - teraz czytam stronę wcześniej wpis @Astana - muszę chyba zagłębić się bardziej w wypowiedzi . Stanowisko @Mike-a znam.

p.s. 2 A jednak chyba wszystko w porządku ( mimo to będę z ciekawością " rył" dalej :
Patin napisał:
Nie rozumiem dlaczego odrzucać istnienie bytu nieskończonego w wielu formach skoro:
..........................
he, he - mówisz jak Słowianin . tak właśnie jest - zależy z jakiego pułapu patrzeć . Dobra - czytam dalej. Nara

Very Happy Dobra - czytałem przed chwilą wpisy @Patina na 5 tej stronie . Śmiałem się z radości czytając zdanie po zdaniu . niezłą pracę wykonałeś . Każde zdanie się czuje . Nie chcę ich tu cytować i analizować w szczegółach . Kto to ma za sobą temu nie trzeba tłumaczyć . Pewien znajomy , który kiedyś dobrą radą uratował mi życie powiada tak: " Ten kto jest w stanie zrozumieć radę - ten jej nie potrzebuje a tren kto potrzebuje ... nie jest w stanie jej zrozumieć "
Każdy musi odkryć swoją prawdę sam . Długa i żmudna droga jak w piosence .................... http://w578.wrzuta.pl/audio/0hdWxTbOG3w/18_twoj_czas . Jeszcze raz dzięki za wpisy - miło czasem wiedzieć ,że nie jest się samotnym .



Mike - nie gniewaj się , nie chce mi się gadać . @Patin napisał wszystko , duża tu różnica Twojego spojrzenia i nie ma sensu się ścierać . Każdy ma swoją życiową ścieżkę / lekcję / etap . ładnie pisał @Patin o synchronizacji z naturą i rodzaju "poddania " się jej prawom ( fajne porównanie z mrówką - kupuję . Tak, mrówka jest pogodzona ze swoim losem / wyzwaniem czy też lekcją życiową i pilnie ją odrabia . Ludzie dziś przeważnie oszaleli ) .
_________________
"istnieje tylko jedno dobro - WIEDZA, oraz tylko jedno zło- IGNOROWANIE WIEDZY "

- Sokrates
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
The Mike




Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 2171
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:00, 14 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Znasz moje stanowisko, powiadasz? Ciekawe Smile














Co do etymologii słowa wiara, to jeszcze przychodzi do glowy rabarbar. Ra - i dwa odwrócone ra! znak przewagi antymaterii?!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
easy russian




Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 2584
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:33, 14 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

The Mike napisał:



Co do etymologii słowa wiara, to jeszcze przychodzi do glowy rabarbar. Ra - i dwa odwrócone ra! znak przewagi antymaterii?!
za małą mam wiedzę w tych sprawach by wyrokować . Dopiero się uczę run - skłądam sobie to wszystko . "ar" wcale nie znaczy odwrotności . Na przykład istnieje słowo " arch" ( znane przecież -przykład " arch-anioł" czy podobne ) . "arch " to wyższy , oświecony - jakoś tak . Inne słowo jakie dostrzegam w " rabarbarze " to " rab" czyli niewolnik ( stąd słowo " rabota " . Wolny człowiek nie wykonuje "roboty" lecz " trudzi się " ) . A-rab to ten, który niewolnikiem nie jest . Oni to czują i walczą z zarazą . Przykład przemyślę - może to być też roślinka , która się do słońca kieruje . Very Happy
_________________
"istnieje tylko jedno dobro - WIEDZA, oraz tylko jedno zło- IGNOROWANIE WIEDZY "

- Sokrates
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
The Mike




Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 2171
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:42, 14 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Arch to po angielsku łuk. Więc archanioł to możebyć Anioł łucznik! Lecz ja, jak i Ty posiadam jeszcze ograniczoną wiedzę na ten temat.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
easy russian




Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 2584
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:28, 14 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

The Mike napisał:
Myślenie Patina jest jak myślenie chłopów wystawiających gromnice za okno w czasie burzy. I tu i tu jest powtarzalność, jak w zdażeniach które przekonały Patina, że to Bóg mu coś tam w życiu ulatwia.

Patin nie szuka prawdziwej przyczyny, tylko potwierdzenia swoich wizji...................

Patin jest dalej niż myślisz . Zorientował się już czym jest ta iluzja wokół . Ty w niej jeszcze cały czas tkwisz.
Patin już wie,że nie trzeba zmieniać świata wokół lecz siebie w tym świecie .

Ostatnim stopniem doskonalenia jest ten : gdy zdobyłeś już wystarczająco danych o tym świecie ( potrenowałeś dostatecznie długo ) - to na tej bazie możesz przystąpić do porządkowania swojego " wewnętrznego królestwa ".

Cieszę się bardzo, że tą drogą mogę poznać Patina - wreszcie ktoś kto oglądnął wszystkie części "Matrix "-a Very Happy . Każda ma swoje przesłanie i są kompletne .
Wracając do napisu nad drzwiami wyroczni :" poznaj siebie " .
Nie jestem za mocny w przesłaniach biblijnych ( są kopią wiedzy Słowiańskiej -wszak Jezusa nauczali mędrcy ze wschodu jacy pojawili się przy jego kołysce - pomijam oczywiście zniekształcenia jakie potem do biblii wprowadził KK a wersje żydowskich bzdur talmudycznych [stary testament] niewiele mnie obchodzą ) ......... no w każdym razie zanotowano chyba słowa Jezusa : " królestwo Boże jest w was".
Patin już to wie . Głupcy szydzą . Tak samo szydzą z głupiego Jasia lecz Jaś jest "Durak " . " Duo- Ra "- Jaś ma zwielokrotnioną percepcję prawdy życiowej "RA" . Jego bracia są " mądrzy " tą doczesną mądrością - cwaniactwem , chciwością . Królewnę za żonę jednak otrzymuje "głupi " Jasio



_________________
"istnieje tylko jedno dobro - WIEDZA, oraz tylko jedno zło- IGNOROWANIE WIEDZY "

- Sokrates
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
The Mike




Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 2171
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:15, 15 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

[quote="Patin"]
The Mike napisał:


Poza tym wspominałem już nie raz, że nie patrzę na interwencjonizm Boga-Stwórcy tak jak ty. Dla mnie całe stworzenie to sprawnie działający mechanizm i jeżeli chodzi akurat o mnie to wszystko to co mnie otacza i dotyczy jest zrozumiałe i konsekwentne. Także interwencji nie oczekuję i jeżeli się nachleję i wpadnę pod samochód to pretensji do nikogo oprócz siebie nie będę miał. Na pewno nie do "losu" że był tak niełaskawy.
.


Czyli dla Ciebie Bogiem jest ten mechanizm, dzieki któremu wszystko działa i pedzi do przodu, nie widzisz Boga jako staruszka, ktory od czasu do czasu by wzmocnić wiarę zsyła krwawe łzy z obrazu lub inne cuda. Wierzysz, że jesteś częścią czegoświelkiego i cudownego, że Twoje jestestwo jako energia (lub coś innego) jest poza czasem.

Ok, mi się czasem zdaje, że rozmawiamy o tym samym tylko stosujemy inne nazwy. Ale to tylko czasami mi sie tak zdaje Smile

Easy. W bajkach ten nierozgarniety Jasio zdobywa księzniczkę, jest to jakieś przesłanie. Jednak jak tak patrze dookoła, to widzę, ze nie ma co życ bajkami. Smile

Zgadza się, ze trzeba słuchać siebie i otoczneia i poznawac siebie! Zgadza się.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Patin




Dołączył: 28 Cze 2011
Posty: 466
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:31, 15 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cieszę się, że moje pisanie może sprawić komukolwiek odrobinę radości.

easy russian napisał:
Pewien znajomy , który kiedyś dobrą radą uratował mi życie powiada tak: " Ten kto jest w stanie zrozumieć radę - ten jej nie potrzebuje a ten kto potrzebuje ... nie jest w stanie jej zrozumieć "
Każdy musi odkryć swoją prawdę sam . Długa i żmudna droga ...

Dokładnie. Problem w tym, że rady łatwiej jest dawać z perspektywy osób będących na zewnątrz problemu oraz widzących całość w perspektywie czasu (często lat). A będąc wewnątrz zamieszania jest to bardzo trudne, poza tym dochodzi do tego cierpliwość. Ale trudne nie oznacza niewykonalne. Najtrudniejszy jest zawsze pierwszy krok. Przeważnie tylko pierwszy krok.

Każdy z nas pouczyłby bohatera "Daleko od szosy" nie raz ale każdy z nas takie same błędy popełniał i popełni je znów. Jak patrzę w przeszłość swojego życia rozumiem to doskonale. To nie zewnętrze było powodem przeciwności ale ja sam. To nie propozycje zewnętrza były jakąś szkodliwą ingerencją w mój świat ale ofertą. Warto to w końcu zrozumieć i przestać się szarpać.
Ten kto jest w stanie zrozumieć radę - ten jej nie potrzebuje a ten kto jej potrzebuje ... nie jest w stanie jej zrozumieć
Warto powtórzyć to jeszcze raz i dobrze zapamiętać.

Rozumienie zawsze przychodzi z czasem o ile nie wątpimy, nie poddajemy się - jeżeli poddamy się po drodze nigdy nie wyciągniemy właściwych wniosków z danej lekcji i błędy będziemy powtarzać aż do skutku. Nie ma innej drogi.

The Mike napisał:

Czyli dla Ciebie Bogiem jest ten mechanizm, dzieki któremu wszystko działa i pedzi do przodu, nie widzisz Boga jako staruszka, ktory od czasu do czasu by wzmocnić wiarę zsyła krwawe łzy z obrazu lub inne cuda. Wierzysz, że jesteś częścią czegoś wielkiego i cudownego, że Twoje jestestwo jako energia (lub coś innego) jest poza czasem.

Jeszcze chyba do końca nie rozumiesz. Ale żeby precyzyjnie odpowiedzieć na pytanie musielibyśmy wiedzieć kim naprawdę jest owy Bóg. Ty zapewne chciałbyś go widzieć jako postać. Dla mnie bardziej istotne są jego możliwości i zakres jakim nimi obejmuje. A wg mnie obejmuje dosłownie wszystko. Dobrze jest wierzyć, że jest podobny do nas a raczej my do niego.
Więc mechanizm nie jest bogiem ale jest stworzeniem czyli jeżeli obejmuje wszystko to może być jego częścią. Ja zakładam, że jest.
Ale bycie częścią całości nie jest całością. Takie założenie prowadziło by do błędnego wniosku. Pompa paliwa nigdy nie będzie silnikiem a silnik nigdy nie będzie sprawny bez pompy.

The Mike napisał:
Ok, mi się czasem zdaje, że rozmawiamy o tym samym tylko stosujemy inne nazwy. Ale to tylko czasami mi sie tak zdaje Smile

Powinieneś być pewien.
Biblia mówi o jednym imieniu: Jestem, który jestem i wg mnie to ma sens.
żaden czas, żadne ograniczenia. Po prostu JEST. Nie wiem na ile sensu jest w tym by całe życie poświęcić na pytanie by jakoś zobrazować sobie czym jest JEST.
Lepiej jak wspominałem użyć tej prawdy, spróbować zacząć nią żyć. Nie zawsze zgodnie z obawami rozumu.

The Mike napisał:
Zgadza się, ze trzeba słuchać siebie i otoczneia i poznawac siebie! Zgadza się.

To podstawa do wyjścia podejrzewam. Początek wędrówki. Po zrozumieniu tego dopiero wszystko się zaczyna.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kapitan_Nemo




Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 498
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:27, 15 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Czyli tak naprawdę w życiu jestem ja i moje wnętrze? Ja konsumuje informacje a moje wnętrze filtruje i destyluje aby otrzymać prawdę w jak najczystszej postaci i kondensacji, którą wykorzystuje według własnych upodobań w kolejnym kroku?

Czemu zdania twierdzące mają większą wartość od pytań?

http://www.youtube.com/watch?v=Nk_ydF_d0iE
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Patin




Dołączył: 28 Cze 2011
Posty: 466
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:25, 15 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kapitan_Nemo napisał:
Czyli tak naprawdę w życiu jestem ja i moje wnętrze? Ja konsumuje informacje a moje wnętrze filtruje i destyluje aby otrzymać prawdę w jak najczystszej postaci i kondensacji, którą wykorzystuje według własnych upodobań w kolejnym kroku?
Czemu zdania twierdzące mają większą wartość od pytań?

Pytanie co rozumiesz przez wnętrze.
zwrot "aby otrzymać prawdę" zamieniłbym na "aby dojść do prawdy lub odkryć/odsłonić prawdę".
Napisz mi co rozumiesz poprzez wykorzystywanie prawdy do własnych upodobań.
Prawda rodzi prawdę i nic więcej. Półprawda, prawda niedopowiedziana, indywidualna racja, to często tzw. nieprawda a ta rodzi tylko nieprawdę.
W przypadku kiedy rano padał deszcz a po południo świeciło słońce twierdzenie że dzień był słoneczny jest nieprawdą. Prawdą jest jak wyżej. A ludzie a głównie media często stosują taką wybiórczą prawdę.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kapitan_Nemo




Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 498
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:04, 15 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ja to filtry, jak co przyjmuje - skala według, której wpuszczam albo nie wpuszczam informacji do swojego środka (np. nie oglądam telewizji) - ale też wstępna modyfikacja (jak np jabłko to obranie ze skórki - literatura chrześcijańska jest bardzo sugestywna i mówi z pozycji autorytetu - nieuzasadnionego często).

A moje wnętrze to ogromna kupa puzzli, z których układam to coraz nowe obrazy, które kiedy skończone same zamieniają się w puzzel (większy) aby stać się kolejnym większym obrazem i tak dalej. Można je też nazwać destylatorem (obrane jabłko wrzucam do baniaka, fermentują, robi się prawda - destyluje i mam wyższy procent prawdy w mniejszej ilości danych), albo procesorem.

W moim przypadku własne upodobanie to coraz większa kondensacja i czystość prawdy. Prowadzenie procesów ulepszających nieustannie.

Dla mnie największą zagadką jest - czy jeżeli istnieją filtry (porównując np do dysków przenośnych, cd-roma albo pendriva) to czy ta prawda (wysoki poziom kondensacji) w pewnym momencie nie będzie zbyt duża, skomplikowana, żeby próbować ją przenosić naraz na jednym nośniku. Czy istnieje możliwość, że nasza moc obliczeniowa w danej chwili pozwala na zrozumienie tylko kwestii wymagających określonej mocy, a kiedy jesteśmy nieostrożni próbujemy rozpakować u siebie Rar-a 5GB, który po rozpakowaniu zajmnie 10GB na dysku 7GB?

Czy jeżeli ktoś mnie o to nie poprosi, mam prawo ingerować w jego sposób przetwarzania informacji (nawet jeżeli powiedzmy mam 99% pewności - według siebie samego oczywiście)?

Dlatego też wcześniej pytanie o porównanie wartości zdań orzekających i pytających. Bo jak dla mnie to zdanie orzekające jest pchanie się często z Rarem na dysk drugiej osoby, pytania też są niebezpieczne. Ale można je zneutralizować kolejnym pytaniem. Tak jak tutaj pojawiła się kwestia, jak wygląda ingerencja Boga? Czy odpowiedź na to pytanie ma jakąkolwiek wartość (czy coś zmieni)? (Jak dla mnie jeżeli umysł porównać do drzewa - to drzewo nie zastanawia się samo czy powinno rosnąć, albo jakie procesy sprawiają że rosną - czy gdyby drzewo miało świadomość, że zachodzi w nim proces fotosyntezy pomogłoby mu to w podejmowaniu decyzji? Jeżeli rozmyślanie nad fotosyntezą nie powoduje spowolnienia rozwoju drzewa to nie miałbym nic przeciwko - tylko, że w byciu człowiekiem rozmyślanie nad kwestiami zbędnymi odbiera nam możliwość rozmyślania nad kwestiami, które przyniosą korzyść - nie mogę powiedzieć, że pytanie zadane jest nie opłacalne, bo zbyt mało czasu na nie poświeciłem, ale mogę powiedzieć, że kiedy zaakceptowałem pewną odpowiedź (istnieje doskonały cel dla każdego).

Czy jest moment w który, wolno mi przestać wątpić we własne procesy poznawcze?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
easy russian




Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 2584
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:21, 15 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kapitan_Nemo napisał:
Ja to filtry, jak co przyjmuje - skala według, której wpuszczam albo nie wpuszczam informacji do swojego środka (np. nie oglądam telewizji) - ale też wstępna modyfikacja (jak np jabłko to obranie ze skórki - 1. literatura chrześcijańska jest bardzo sugestywna i mówi z pozycji autorytetu - nieuzasadnionego często).

.................
2. Dla mnie największą zagadką jest - czy jeżeli istnieją filtry (porównując np do dysków przenośnych, cd-roma albo pendriva) to czy ta prawda (wysoki poziom kondensacji) w pewnym momencie nie będzie zbyt duża, skomplikowana, żeby próbować ją przenosić naraz na jednym nośniku. Czy istnieje możliwość, że nasza moc obliczeniowa w danej chwili pozwala na zrozumienie tylko kwestii wymagających określonej mocy, a kiedy jesteśmy nieostrożni próbujemy rozpakować u siebie Rar-a 5GB, który po rozpakowaniu zajmnie 10GB na dysku 7GB?

3. Czy jeżeli ktoś mnie o to nie poprosi, mam prawo ingerować w jego sposób przetwarzania informacji (nawet jeżeli powiedzmy mam 99% pewności - według siebie samego oczywiście)?

4. ......................Jak dla mnie jeżeli umysł porównać do drzewa - to drzewo nie zastanawia się samo czy powinno rosnąć, albo jakie procesy sprawiają że rosną - czy gdyby drzewo miało świadomość, że zachodzi w nim proces fotosyntezy pomogłoby mu to w podejmowaniu decyzji? Jeżeli rozmyślanie nad fotosyntezą nie powoduje spowolnienia rozwoju drzewa to nie miałbym nic przeciwko - tylko, że w byciu człowiekiem rozmyślanie nad kwestiami zbędnymi odbiera nam możliwość rozmyślania nad kwestiami, które przyniosą korzyść - nie mogę powiedzieć, że pytanie zadane jest nie opłacalne, bo zbyt mało czasu na nie poświeciłem, ale mogę powiedzieć, że kiedy zaakceptowałem pewną odpowiedź (istnieje doskonały cel dla każdego).

5. Czy jest moment w który, wolno mi przestać wątpić we własne procesy poznawcze?

Naprawdę ciekawy zestaw pytań . Powinienem poczekać z odpowiedzią - na pewno przemyślę sobie punkt 5.

Pozostałe -odezwę się , bo mam jakieś swoje koncepcje na ten temat gotowe .
Ad 1. Zdystansuję się trochę do samego chrześcijaństwa -zarzut autorytarności pada również wobec innych " szkół" . Wiele kiedyś nad tym myślałem. sam robiłem czasem jak mrówka z opisu @Patina - rzucałem obowiązki jakie akurat wyznaczało mi życie by potem dojść do wniosków ,że " na złość babci odmroziłem sobie uszy " . Jest w tym jakiś środek - całe życie negowałem autorytety ...może inaczej , szukałem tego , który zsynchronizuje się jakoś ze szczątkami " pamięci komórkowej " ( tak to nazwę , to przeczucia -to co Trinity wyszeptała w klubie do ucha Neo:" zawsze przeczuwałeś,że z tym światem jest coś nie tak ". ) . Gdy znalazłem "mapę " , która pokrywa się w kilku punktach z moimi osobistymi doświadczeniami (podróżowałem na ślepo i wiem trochę o pewnych miejscach)........ więc jeśli ta mapa jest zgodna z tym co sam dotąd doświadczyłem to można podjąć ostrożne badania innych wskazówek tej mapy . Dobre jest też wiedzieć kto tę mapę rysował. Jeśli ktoś z naszej rodziny to tym bardziej można ją wziąć pod uwagę. Przodkowie nie chcą naszej zguby. Po co wyważać otwarte drzwi ? Są recepty ? -korzystajmy jeśli warto > Patin ładnie napisał o wciskaniu pedału gazu , poznaniu mechanizmów .
.............ledwie " nadgryzam " temat autorytetu . nie ma nic złego w skorzystaniu z autorytetu -wręcz nie korzystanie z tegoż ,gdy jest tuż obok jest zwykłą głupotą . Jeśli jest na przykład mądry ojciec to czemu go nie posłuchać ? Po cholerę mają się wszyscy ciągle uczyć na błędach ? Dokąd nas to wszystkich prowadzi jako społeczny organizm widać aż nazbyt wyraźnie .Pycha , zadufanie , brak pokory - " nerki " chcą w świecie zewnętrznym pełnić rolę " serca " albo mózgu (u ważna sprawa - zauważmy to odwzorowanie świata zewnętrznego i naszego wnętrza .Jako na górze tak i na dole . Nasz wewnętrzny organizm i organizm społeczności ludzkiej ma wiele analogii. Społeczny organizm (ten zewnętrzny ) jest właśnie w stadium raka - chyba w agonalnym . Dla zwieńczenia tej ledwie zaczętej myśli ładny wierszyk
http://www.garnek.pl/sejenia/5662124/w-parku-pod-kasztanem

Ad. 2. A to jest dobre . Chrześcijanie mawiają ,że w każdym człowieku tkwi " nasienie diabła .
Słowianie nazywają to cząstką materii pra-przyczynowej -INGLIA . Każdy z nas na drogę życiową bierze kroplę tej materii . Jest w niej kondensat wszelkiej informacji o tym świecie . Są tam zarówno doświadczenia jasnej strony jak i demonów . Podczas życiowej wędrówki wszystko to rozpakowujemy powoli . Podoba mi się Twoje porównanie do komputera . moim zdaniem nie ma jednak groźby " przeładowania "- rozpakowania nadmiernego ( chyba ,że podążasz drogą na skróty - a więc na przykład narkotyki .Tu już gwarancji nie ma . mechanizmy samokontroli zostają sztucznie przełamane . Można nawet popaść w nierównowagę psychiczną ) .
Jeśli ufasz losowi i spokojnie czekasz co kolejny dzień " wygrzebie " Tobie z magazynu podświadomości to żadne " przepalenie obwodów " nie grozi.

Ad .3 Z moich doświadczeń wynika ,że jakiekolwiek ingerowanie na siłę w przestrzeń innych jest naruszeniem praw tego świata . Druga skrajność to chowanie wiedzy i nie dzielenie się nią . Ideałem jest spokojne , stonowane - i pełne szacunku dla wyborów innych ludzi -nawet jeśli w danej chwili wybrali cierpienie , to też ich lekcja dzielenie się doświadczeniem . Można komuś kto pyta ( na przykład założyciel tego tematu - swoją drogą pierwsza strona tego tematu też bardzo inspirująca , kilka bardzo ciekawych wypowiedzi . Tak jak już pisałem - zacząłem lekturę od końca ) .zatem można powiedzieć tak jak mi powiedział przyjaciel : " w moim przypadku sprawdziło się to i to " .
Natomiast " ratowanie " kogoś na siłę i wciskanie mu swoich metod ( choćby i słusznych ) grozi nawet i utratą naszego własnego życia .

Ad. 4 Z tym drzewem też bardzo ładna paralela . Ktoś już tutaj poruszał tę sprawę . Pytał dlaczego nie mamy doświadczeń rośliny czy minerałów . Ależ mamy !! Dowodem jest całe precyzyjne działanie naszego organizmu poza naszą świadomością . Czy ktoś z was świadomie steruje wydzielaniem soków żołądkowych , pracą nerek czy t/podobnych ? Są w tym naszym " królestwie " określone prawa i mechanizmy . One są ustanowione . Temat na długą rozmowę i omawianie poszczególnych narządów . Podam tylko jeden przykład - nasze włosy i paznokcie mają strukturę roślin . Rosną jeszcze jakiś czas po fizycznej śmierci ciała - ich program działa , jest w stanie . To samo dotyczy wszelkich innych " miast " , "powiatów " , " państw" naszego wewnętrznego świata . jeśli współpracują w harmonii a najwyższy władca ( my sami ) dobrze się opiekuje tym światem to nie ma buntów ( choroby ) , wszystko działa prawidłowo .
Wracając do drzewa : ono też ma swoją złożoną organizację . Nie musi się zastanawiać nad fotosyntezą . Kiedyś na innym - wcześniejszym szczeblu rozwoju poznało już te sprawy . Podświadomie ma już ten bagaż doświadczeń . Organizuje się tym razem jako struktura zwana drzewem biorąc pod opiekę inne " świadomości "( bo według Wedyjskiego pojmowania świata odbywamy lekcje w tej szkole awansując kolejno od organizmów bardzo prostych aż po złożone . Człowiek to pewien etap -ponad nami są układy planet, słońca , galaktyki . One też mają świadomość )
_________________
"istnieje tylko jedno dobro - WIEDZA, oraz tylko jedno zło- IGNOROWANIE WIEDZY "

- Sokrates
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
The Mike




Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 2171
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:05, 16 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Easy, Patin. Czuję się jak na konwencie Sci Fi, temat stał się głeboko filozoficzny, bardziej o poszukiwaniu szczęścia doczesnego i sposobach roztłumaczania sobie otaczającego nas świata.

Bo pytanie pozostaje otwrte!
Dlaczego czuję się jak na konwencie sci-fi? Bo czasmi piszecie o swoich przeżyciach i odczuciach, jakby były tak oczywiste, jakbyście pisali o serialu sci fi, który kazdy przecież oglądał. Tymczasem tak nie jest.


Kapitan, istnieją filtry, bo inaczej nie byłbyś w stanie funkcjonować. To kolejne genialne dzieło ewolucji, przy rozwoju inteligencji i świadomości wykształciła się ochrona przed nadmiarem danych dostarczanych do ograniczonej świadomości. Metodą na przygranięcie i możliwość operowania coraz wiekszymi zestawami danych jest rozwój świdoosci, min przez naukę. Ale to tylko jeden z aspektów, bo pozostaje to co równie istotne, czyli owe filtry.
Nasze zachowania i reakcje to własnie kompozycja podświadomych impulsów ze świadomymi decyzjami.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Patin




Dołączył: 28 Cze 2011
Posty: 466
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:53, 16 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kurcze dobrze, że easy russian trochę rozkminiłeś temat bo sam nie do końca rozumiałem o co biega kapitanowi nemo.

1. Ja bym poszedł jeszcze wcześniej i się zastanowił nad tym kim byli chrześcijanie. Historia i geopolityka w obecnym czasie wywarła na nich z pewnością wielki wpływ. Zauważ, że uczniowie Jezusa (ale mniejsza o imię) chodzi mi o Syna Stwórcy i chyba niektórzy uczniowie uczniów czynili znaki. Potem gdzieś to umknęło. Dlaczego?
Dlatego, że nauka Jezusa została wykoślawiona a raczej skręciła w stronę ludzkich słabości.
Nawracanie nie miało polegać na przekonywaniu tak jak ja chciałbym na siłę nakłonić The Mike do swojej wersji. NIE. Miało polegać na naśladownictwie a naśladownictwo na tym, że ludzie nawracają się pod presją faktów. Tzn. ja żyjąc w określony sposób czego efektem jest brak kłopotów, ogólna harmonia i widoczne szczęście (szeroko pojęte) daję przykład swoim życiem wyborem swojej drogi, że coś działa. A chrześcijanie w momencie kiedy zaczęli bawić się w zborowe struktury najprawdopodobniej zapomnieli o tym, że najważniejsze jest wnętrze.
Zapewne dlatego cuda i znaki się skończyły a to co stało się z chrześcijaństwem po wchłonięciu go w ramach struktur rzymskich to już nie mam pytań. To wymieszanie z antychrystianizmem i stawianie na ziemi posągu człowieka zamiast Stwórcy. Człowiek zastępca Stwórcy na ziemi, taki kolejny cezar tylko nazwany papieżem żeby w niego uwierzyć.
Więc nic dziwnego, że te autorytety są nie uzasadnione bo już system był koślawy i wypaczony a dla mnie niezgodny z prawdą.

2. Zgodzę się z easy russian. Ale nie szukał bym jakichś głębszych poziomów świadomości a zwyczajnie skupił się na tym co widzimy. A co widzimy?
Banalnie prostą zależność. Zrób dobrze ktoś robi ci dobrze + ciut więcej. Zrób źle ktoś zrobi ci to samo i ciut gorzej. Pytanie. DLACZEGO? Dlaczego tak bo przecież ZAWSZE się dzieje tak samo. Nawet jak złodziejowi dasz rybę to nie odpłaci ci kopnięciem i tak to działa. To nie EWOLUUJE. To jest STAŁY ZAPIS. Można obwiniać o wszystko diabła ale ja bym bardziej skupił się na ciemnej strony naszej natury i nazwał ją BUNTOWNICZĄ.
Dlaczego? Bo owinianie diabła jest zbyt wygodne.
Natura buntownicza est zła bo jest niezgodna z prawdą czyli z tym co JEST. Dlatego jest zła bo jest niszcząca idąc na przekór prawdzie. Tym złym nie są tylko oni, tym złym jesteśmy także my.

3. nie zgodzę się że nasza ingerencja jest naruszaniem praw tego świata. Nasze istnienie jest WPISANE W PRAWA TEGO ŚWIATA. Jest konsekwencją. czy tak czy nie zawsze jest konsekwencją i to z uwzględnieniem WOLNEGO WYBORU na tak lub na nie. Jakikolwiek wybór by nie został podjęty zawsze będzie rzeczywisty i wpłynie na rzeczywistość.
Pytanie więc dlaczego dzieje się coraz gorzej? Bo wybierający dobrze ustępują, nie mają odwagi czynić zła i w ten sposób wywalczać swoje. Nadstawiają drugi policzek. Dlatego nikt nie zastrzeli jednego czy drugiego polityka za to co robi choć sprawiedliwość by tego nakazywała. Nawet nie znajdzie się wielu z 38 milionów którzy by go oficjalnie opluli czy uderzyli. A ludziom się wmawia, że są niebezpieczni sami dla siebie. Bzdura. Niebezpieczni są ci, którzy ulegają słabościom. Np. słabości tego, że wiem co dla innych jest lepsze i inni też mają wierzyć np. w EWOLUCJĘ i to będzie od dzisiaj główny trend.
A co którzy ulegają słabościom nie mają hamulców i uczynią wszystko by dostać się na "szczyt". Sprawiedliwi tam nie pójdą.

4. pominę

5. Wg mnie cały czas powinniśmy zakładać ich niedoskonałość. Do momentu kiedy nie dowiemy się wszystkiego. Ale jak się dowiemy wszystkiego to procesy nie będą już potrzebne. Tak jak z tą radą, kto ją rozumie ten nie potrzebuje.
Procesy poznawcze powinny potwierdzać pewne rzeczy, rzeczy które wynikają z PRAWDY z użyciem narzędzia WIARA. Jeżeli to nie działa to coś jest nie tak.
Oznacza to jasno - nie kroczymy ścieżką prawdy.
A oznaki nie kroczenia prawdą są jasne:
- niedopowiedzenia
- brak czasu na analizę stąd brak wniosków
- lekceważenie spraw i problemów
To jest ścieżka inna niż ta prowadząca do odkrywania prawdy.

Dlatego obecny świat i to co nam proponuje to fasadę prawdy, pozory wpływania na zmiany i zabawę. SZKLANY EKRANOWY ŚWIAT mając bardzo niewiele wspólnego z prawdą.
Nakręca od nas zamieniając nas w to. DURACELL. Wysysa z nas energię. Jaką energię? Czyż nauka nie udowodniła, żę na poziomie oddalonych od siebie atomów wszyscy nie jesteśmy częścią energii? Jednej PRAWDZIWEJ energii. JEDYNEJ?
I to jest świat który postawiono ci przed oczyma. By zakryć prawdę. jaką prawdę? że jesteś niewolnikiem Neo, że jesteś niewolnikiem Mike, że jesteś niewolnikiem Patin i wszyscy inni....
wypuśćcie mnie stąd!

A tu niczego nie można W TEN SPOSÓB ZMIENIĆ. Człowiek z żelaza to wiedział. W ramach systemu opartego na żądzach niczego nie można zmienić. Trzeba wyjść poza niego jednocześnie nie odrzucając go bo jak powiedziałem jest zespoloną częścią.
"Przecież wreszcie przyjdzie ktoś kto nie da mi tego zwolnienia. Przecież wszystkich nie zwolnią!" Strach przed systemem i sztucznymi konsekwencjami. System nie jest w stanie nic nikomu zrobić bo zwyczajnie nie ma do tego narzędzi. Wszystko czego użyje zostanie ostateczne zmasakrowane przez prawdę.

Można powiedzieć, że to jest ścieżka zła, ścieżka niewiedzy i niezrozumienia, ścieżka gdzie zamiast prawdy ścierają się RACJE co nieuchronnie prowadzi do konfliktu wszystkiego ze wszystkim i ostatecznie do niepozostaniu kamienia na kamieniu no chyba, że zainterweniuje prawda. Póki co z tą interwencję jest najwięcej że tak powiem zamieszania ale widać, że obawiają się jej wszyscy od wierzących po niegodziwych. A im więcej się posiada i ma władzy tym strach jest większy. JEST WRĘCZ PRZEOGROMNY.
Do tego stopnia, że w tajemnicy i ukryciu budowane są zabezpieczenia przed spodziewanym uderzeniem a imię tego uderzenie SKAŁA (ks. Daniela) jest skrzętnie maskowane by nie dowiedział się nikt.
Żeby nie dowiedział się nikt.

Wszyscy wiecie a jak nie wiecie to czujecie, że ostateczne starcie od wieków jest przygotowywane. Od wieków cywilizacje chciały tylko jednego, tego co chcą nasze słabości.
Totalnej władzy i kontroli nad wszystkim. W zakresie planety nad planetą.
To stek bzdur ale każdy z was ma swoje majątki, dzieci, marzenia. I to to drżycie i lękacie się. Emocjonalnie czujecie to, że czas się zbliża. Ale nic nie chcecie zrobić, nie potraficie uwolnić się od swoich żądz, racji i innych formy nakazu tego jak mają postępować inni, otoczenie. BŁĄD. AWARIA SYSTEMU.

Prawda/natura zrobi z tym porządek prędzej czy później.
Nie pomogą pieniądze, technologia zbrojna, medialna czy inne chemtrailsy.
Z matrixa "już 6-ty raz zniszczymy Zion" i zrobimy to czy chcecie czy nie, czy się wam to podoba czy nie.
"Neo dlaczego wciąż ze mną walczysz przecież to bezsensowne - bo chcę"
"Co ma swój początek ma i swój koniec, co ja powiedziałem?"

ciemna strona mocy nie zdaje sobie sprawy, że jest zespolona z dobrą - i na tym styku powstaje wolny wybór. ciemna strona myśli, że jest dziełem przypadku dlatego zaprzecza prawdzie. Ale skoro tak to dlaczego równoważy się i MUSI WALCZYĆ z dobrą?
DLACZEGO NIE MOŻE SIĘ OD NIEJ UWOLNIĆ?
Nie może być racji dwóch stron i obie strony o tym wiedzą. PRAWDA MUSI BYĆ JEDNA.
A dla tych co jej nie dostrzegli oznaczać może tylko strach. Dlaczego zamiast walczyć i atakować jak agenci trzeba POZNAĆ SIEBIE, KROCZYĆ DROGĄ PRAWDY, POZNAĆ PRAWDĘ. Poznać kogoś nie znaczy zrozumieć, znać od A do Z ale poznać po cechach charakterystycznych.

Rozum (architekt) z matrixa taki spokojny i taki pewny siebie ale też nie potrafił odwieść Neo od wejścia do drzwi za którymi stała pomoc Trinity i jego śmierć. Jak on to powiedział?
"Jak sam orzekłeś to kwestia wyboru, obaj wiemy co zrobisz"
"nadzieja, naczelne złudzenie ludzkości źródło największej siły i słabości" Rozum nie rozumie wiary, nie rozumie sumienia co ono podpowiada i dlaczego. Czyżby nadzieja nie była złudzeniem? Skoro tak to dla czego ludzie jej słuchają?

A jak trzymał jako zakładniczkę w łodzi Trinity co powiedział? "Wie, że nie może ale nie strzeli. Nie może." A jak mówił o "uwięzieniu w gnijącym mięsie? Odrażające.(...)
Wszędzie cię znajdę, wszędzie przeniknę (...) zobacz wroga. Niemożliwe? To jest NIEUNIKNIONE."

Dla jednych uwięzienie w gnijącym mięsie jest szansą dla innych torturą.
WYBÓR NALEŻY DO NAS.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
easy russian




Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 2584
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:34, 16 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Patin napisał:
......... A chrześcijanie w momencie kiedy zaczęli bawić się w zborowe struktury najprawdopodobniej zapomnieli o tym, że najważniejsze jest wnętrze.
..........
czytam pośpiesznie podczas przerwy na śniadanie . Przeniknę ten ciekawy wpis wieczorem . Do powyższego dopiszę sentencję jaką wypowiedział chyba Osho ( mam dystans do tej postaci , ale wiele od niego zaczerpnąłem ) :
" Dziś na ołtarzu zamiast ognia postawiono hubkę i krzesiwo " .
Czasem " uwspółcześniam " to powiedzenie zamiast "krzesiwo i hubka "- mówiąc " zapalniczka ". Ogólnie uważam to stwierdzenie za bardzo trafne .

Cytat:
ciemna strona mocy nie zdaje sobie sprawy, że jest zespolona z dobrą - i na tym styku powstaje wolny wybór. ciemna strona myśli, że jest dziełem przypadku dlatego zaprzecza prawdzie. Ale skoro tak to dlaczego równoważy się i MUSI WALCZYĆ z dobrą?
wysokie hierarchie demonów doskonale zdają sobie z tego sprawę. Nie wiedzą o tym " proste wsiowe diabły " Very Happy Patrz tu ( chyba w 3 - cim odcinku ) http://www.youtube.com/watch?v=d96CqX1S4kw
_________________
"istnieje tylko jedno dobro - WIEDZA, oraz tylko jedno zło- IGNOROWANIE WIEDZY "

- Sokrates
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kapitan_Nemo




Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 498
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 18:44, 16 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dla mnie ilość poruszonych idei staje się trochę za duża nie jestem wstanie tego przerobić w ciągu kilku godzin, potrzebowalbym ze 2 tygodnie, ale potem dojdzie więcej postów i znowu nie będę wstanie się wypowiedzieć, pozwole sobie zrobic małe podsumowanie tego jak mniej więcej zrozumiałem:

1. Chrześcijaństwo - w fazie początkowej działało sprawnie (to jest według mnie - spełniało założenia jakie bym chciał żeby spełniała organizacja, której chciałbym być członkiem - taka trochę szkoła Jedi). Kiedy i co sprawiło, że dzisiaj jest klapa? Kościół=drzewo Czy jeżeli drzewo jest chore i nie daje owoców, ale jeszcze nie uschło, to jakie powinno się wobec niego podjąć działania?

2. Nie ma obaw, że stworzymy zbyt skomplikowaną idee, bo gdy jej efekty będą widoczne ludzie sami będą ją chcieli poznać - nawet gdy będzie to wymagało dużo wkładu własnego?

3. Mamy prawo ingerować.

4. Temat został zakończony - wniosek według mnie - trzeba wybierać bardzo ostrożnie na co marnuje się swój czas.

5. Nigdy = jesteśmy świetni, ale możemy być lepsi czyli tak naprawdę jesteśmy kiepscy.

Dwa nowe pytanie:
1.Czy jeżeli diabeł (u każdego pod tym słowem kryje się coś innego) jest i podejmuje wobec nas działania - to jaka jest jego główna broń?
2.Czy znamy przykłady człowieków, którzy według własnych (naszych) kryteriów byli zwycięzcami? (jak dla mnie Gandhi, King, Mendela z niedawnych czasów?) Jakich broni oni używali?

PS: Kim jest SKAŁA ks Daniel (bo pierwsze słyszę)?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
The Mike




Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 2171
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 18:58, 16 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Nawracanie nie miało polegać na przekonywaniu tak jak ja chciałbym na siłę nakłonić The Mike do swojej wersji. NIE. Miało polegać na naśladownictwie a naśladownictwo na tym, że ludzie nawracają się pod presją faktów. Tzn. ja żyjąc w określony sposób czego efektem jest brak kłopotów, ogólna harmonia i widoczne szczęście (szeroko pojęte) daję przykład swoim życiem wyborem swojej drogi, że coś działa.


Primo, Hombre, ja nikogo nie nakłaniam, tym bardziej na siłę!
Secundo, Amigo, znam paru szczęśliwych ludzi, zyjacych w harmonii etc. Np mam znajomego, który przestał pić bo ukazał mu sie anioł który powiedział, że od teraz będzie żył szczęsliwy, bo to co ma w danej chwili ma mu wystarczyć do szczęscia. Facet jest autentycznie szczesliwy!

Ty dajesz swoim swiadectwem przykład, że silna wiara działa, że akceptacja rzeczywistości i realne odnalezienie się w niej pomaga, że by żyć w pełni nie trzeba pedzić, bo to czego potrzebujemy to osiągniemy, a czego nie osiągniemy, tego tak naprawde nie potrzebujemy.

Cytat:
Banalnie prostą zależność. Zrób dobrze ktoś robi ci dobrze + ciut więcej. Zrób źle ktoś zrobi ci to samo i ciut gorzej. Pytanie. DLACZEGO? Dlaczego tak bo przecież ZAWSZE się dzieje tak samo. Nawet jak złodziejowi dasz rybę to nie odpłaci ci kopnięciem i tak to działa. To nie EWOLUUJE. To jest STAŁY ZAPIS


My dear, gdyby to była taka prosta zależność którą tylko Ty dostrzegłeś i dzielisz się widzą. Chciałbym, ale widzę np ludzi którzy robią źle (postępują niemoralnie, krzywdzą innych) a jednak im się zajebiście wiedzie, są szczęśliwi i spełnieni. Dlaczego? Dlatego, że oni to akceptują Smile TO ZAJEBIŚCIE PROSTE. Nie ma w nich konfliktu, żyją w zgodzie ze sobą a, że krzywdza innych, to chuj. Dla nich to nic złego. Tak, że tent Twój stały zapis, nie jest wcale stały.

Cytat:
nie zgodzę się że nasza ingerencja jest naruszaniem praw tego świata. Nasze istnienie jest WPISANE W PRAWA TEGO ŚWIATA. Jest konsekwencją. czy tak czy nie zawsze jest konsekwencją i to z uwzględnieniem WOLNEGO WYBORU na tak lub na nie. Jakikolwiek wybór by nie został podjęty zawsze będzie rzeczywisty i wpłynie na rzeczywistość


A jaki ja miałem wybór, że urodziłem się tu i teraz? Że się w ogóle urodziłem? Że Ty się urodziłeś. tylko prosze o rzeczywiste faty, nie Twoje wizje.

Cytat:
Wszyscy wiecie a jak nie wiecie to czujecie, że ostateczne starcie od wieków jest przygotowywane. Od wieków cywilizacje chciały tylko jednego, tego co chcą nasze słabości.
Totalnej władzy i kontroli nad wszystkim. W zakresie planety nad planetą.
To stek bzdur ale każdy z was ma swoje majątki, dzieci, marzenia. I to to drżycie i lękacie się. Emocjonalnie czujecie to, że czas się zbliża. Ale nic nie chcecie zrobić, nie potraficie uwolnić się od swoich żądz, racji i innych formy nakazu tego jak mają postępować inni, otoczenie. BŁĄD. AWARIA SYSTEMU


Takie obawy ludzie mają od ZAWSZE Smile Połowa dzieł literackich, prozy i poematów które znamy, które powstawały od zarania dziejów, dotyczy tego odwiedcznego strachu i przeczucia. Druga połowa to seks, jedzenie, wojna i przemoc oraz milość. Ale w tej drugiej połowie zawsze znajdzie się miejsce na strach przed śmiercią.

Dlatego wymyslają sobie Bogów i jakieś historyjki o wolnych wyborach. Sposób na podniesienie samopoczucia i wykorzystania WIARY.



A WIARA, jest zajebista!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
easy russian




Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 2584
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:40, 16 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kapitan_Nemo napisał:
...........

Dwa nowe pytanie:
1.Czy jeżeli diabeł (u każdego pod tym słowem kryje się coś innego) jest i podejmuje wobec nas działania - to jaka jest jego główna broń?
..........
oczywiście " diabeł " użyłem w bardzo szerokim pojęciu . Chodzi mi o przedstawicieli " ciemnej strony mocy ". Spotkałem zadeklarowanych zwolenników / przedstawicieli świata mroku . Z moich doświadczeń wynika,że ich głównym orężem jest kłamstwo. Znów mogę się odwołać do słów @Patina bo ładniej tego nie ujmę . Kilkakrotnie opisywał czym jest prawda a co prawdą nie jest ( jakieś " zatrute " półprawdy i cała masa innych niby-prawd . To wszystko jest kłamstwo a jego owoce są zawsze gorzkie-przynoszą cierpienie bo demony żywią się energią cierpienia .
_________________
"istnieje tylko jedno dobro - WIEDZA, oraz tylko jedno zło- IGNOROWANIE WIEDZY "

- Sokrates
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Religie, wiara, okultyzm Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona:  «   1, 2, 3 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11   » 
Strona 7 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Jaki jest sens życia skoro ma świadomość zginie?
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile