Edukacja czy indoktrynacja ?
"Edukacja czy indoktrynacja ?
Na początek chciałbym poruszyć temat , który bezpośrednio dotyczy właśnie Was .Mianowicie szkoła . Jako iż wychodzimy głównie do młodzieży szkolnej właściwym będzie poruszenie tego tematu , który nas dotyczy .
I. Czym jest szkoła ? Szkoła jako taka , jako system nauczania , jest kolejną metodą indoktrynacji systemowej . Państwo , władza dbają o to , by idee przez nie krzewione nie uchodziły niczym para w gwizdek , a by stawały się wykładnią postępowania społeczeństwa . By móc utrzymać istniejący porządek trzeba wypracować metody kontroli jednostek by te jako takie nie były w stanie same decydować o sobie , a tym samym by były skazane na bezwolne tkwienie w ustanowionym systemie . Tych metod kontroli jest wiele , dla przykładu wymienię tu tylko : społeczeństwo jako całość stanowiące swoisty bastion kreowanej ideologii , stosunki prawne preferowane przez dany system , instytucje kontroli bezpośredniej , jak policja czy wojsko , wpajany konsumpcyjny model społeczny z wciąż rosnącym popytem na dobra luksusowe , cywilizacja naukowo - techniczna uzależniająca jednostkę od oferowanych dóbr , sieć mediów służących jako zapychacze wolnego czasu , by jednostka nie mogła poświęcić go na czynne uczestnictwo w życiu społecznym , oraz wynikający z tego przymus pracy do której człowiek zmuszany jest w nadmiarze , co także powoduje , że nie ma on czasu na inną działalność , a przez to staje się biernym akceptatorem istniejącego systemu , który nieraz daje mu w kość , jednak nie jest on w stanie sobie z nim poradzić , kolejną metodą kontroli są podatki , inna systemy religijne , często współpracujące z władzą w celu obopólnych korzyści i w końcu szkoła , jako jeden z pierwszych i podstawowych sposobów indoktrynacji systemowej ( opisem poszczególnych wymienionych tu metod zajmę się innym razem , dziś zostawmy szkołę ) .
II. Dziecko trafiwszy do szkoły od razu wpada w magiel ogłupiających działań mających na celu uzależnienie go od systemu . Rozpoczyna się trwający wiele lat proces , który z chwil_ zakończenia daje produkt w postaci bezmyślnej istoty , na tyle odmóżdżonej , by dalsze nią sterowanie było już tylko formalnością . Wiedza , którą tak hojnie zostajemy obdarowani właściwie niczego nam nie daje , czytać , pisać i liczyć w tym zakresie jaki jest potrzebny w normalnym życiu dziecko nauczyłoby się w ciągu dwu - trzech lat . Reszta wiedzy jest skrajnie bezużyteczna . Preferowany pamięciowy system opanowania materiału hamuje rozwój dziecka , powodując jego ujednolicanie .Początkowy zapał poznawania świata i zgłębiania jego tajemnic wyjaławiany jest bardzo skutecznie przez uczenie się na pamięć , odpytywanie na zasadzie od tej linijki do tej linijki , stawianie ocen , górowanie nauczyciela nad uczniem i rodząca się wzajemna wrogość . Kolejnym czynnikiem hamującym rozwój jest sama atmosfera stwarzana przez szkołę jako miejsce , rodzi się zawiść budowana przez system ocen , tworzy się współzawodnictwo , które wypacza umysł dziecka .Nauka zaś powinna być nastawiona na dawanie , na rozwijanie osobowości i indywidualizm dziecka , na kreowanie jego osobowości nie przez system nauczania wspólny dla wszystkich , ale system preferujący indywidualność , budowanie w oparciu o zainteresowania przejawiane przez dziecko . Jednak szkoła jaka by ona nie była , nigdy nie będzie w stanie zapewnić dziecku indywidualnego rozwoju . Najlepszą metodą rozwoju byłoby wychowanie przez rodziców , to oni najlepiej wiedzą co dla dziecka jest dobre , obserwują je i sami widzą jakie przejawia zainteresowania i tym powinni się kierować . Powinni pełnić rolę drogowskazów , podpowiadaczy , a nie kategorycznych i bezwzględnych najlepiej wiedzących . Jednak taka postawa rodziców także nie jest możliwa bez odpowiednich zmian społecznych . Dopóki ojciec i matka będą zmuszeni do ciężkiej pracy zawodowej , zabierającej im nadto cennego czasu , nadto męczącej i uszczuplającej ich energię , dopóki musieli będą czynić gorączkowe rachunki i poszukiwania " niezbędnego " pieniądza , by móc godnie żyć dopóki te czynności będą pochłaniały ich prawie w całości dopóty ich powinności przejmowała będzie szkoła , a zadania tej wytaczał będzie aktualny system mający na celu wpojenie swoich idei tak gruntowne by jednostka nie stanowiła dla niego zagrożenia . Kończąc naukę trafiamy w ramy społeczeństwa , zaczynamy żyć jak dorośli , idziemy do pracy , która zajmuje nas od rana do wieczora , wracając zmęczeni , rzucamy się na kanapę i zatapiamy zmęczony wzrok w " kojącym " obrazie telewizyjnym , zasypiamy . Nadchodzi kolejny dzień , po nim następny i następny , aż niezauważając tego wtapiamy się w to społeczeństwo i choć nieraz coś nas gnębi , denerwuję , złości , nie możemy tego zmienić bo po prostu nie umiemy , tak zostaliśmy ukształtowani . Rodzą się frustracje . W międzyczasie zawieramy związek małżeński . Mamy dzieci . Wyprowadzamy psa . Bijemy dzieci i posyłamy je do szkoły , one zaś przechodzą podobną do naszej indoktrynację , odmóżdżenia i stają się takimi jak my grzecznymi członkami społeczeństwa
III. Szkoła nie uczy ani samodzielności : wiecznie prowadzi nas za rękę , minimum programowe , czujne oko nauczyciela i dyrekcji , ani życia w grupie przez wzajemną rywalizację o lepsze oceny tworzy egoizm , model postępowania wg. zasady " kto silniejszy , czyli zdolniejszy , czy pilniejszy ten lepszy " . Co w konsekwencji prowadzi do konfliktów między członkami uczniowskiej społeczności . Przeładowane programy oferują dwa rozwiązania : spędzanie całych dni nad książkami i zapychanie umysłu setkami zbędnych definicji i satysfakcja gdy zaliczymy materiał , tzw. luz i w efekcie ciągły strach przed klapą w szkole . Na dziś jest chyba tylko jedno rozwiązanie - staraj się możliwie jak najmniej mieć wspólnego ze szkołą , i jej ramami , w które chcą cię wtłoczyć - ucz się sam - tego co cię naprawdę interesuje . Codzienne życie jest tak ogate w zdarzenia , że jeżeli mamy otwarty umysł to żadna szkoła już nie jest potrzebna .
IV. Wiedza wtłaczana przez szkołę jest bez użyteczna, sam się o tym przekonałem : w tym roku zdałem maturę - egzamin dojrzałości , moja wiedza świadczy o tym że jestem dojrzały (moja wstępna indoktrynacja się zakończyła) i cóż o to mogę uczynić z tą moją wiedzą? Jak mogę ją wykorzystać? Otóż ni jak. Wchodząc w nowe dorosłe życie nie mam nic poza zbędną stertą nic nie znaczących wiadomości , które i tak z dnia na dzień zapominam, wiadomości które przyswajałem przez szereg lat, a które gdybym chciał mógłbym znaleźć w ciągu jednego popołudnia zachodząc do biblioteki. Gdybym aktualnie został odcięty od rodzinnego budżetu prawdopodobnie skończył bym na śmietniku, to nie jest żart, niech ktoś z was spróbuje teraz odciąć się od rodzinnych finansów, niech znajdzie prace, założy rodzinę , wyżywi ją i jeszcze niech będzie szczęśliwy. Sądzę że nie wielu by się to udało, po prostu nie jesteśmy nauczeni samodzielności i będziemy się jej musieli uczyć sami, na rachunek rodziców. Czego więc nauczyła nas szkoła jeżeli po jej zakończeniu nie jesteśmy sobie w stanie dać rady w życiu? Nie nauczyła nas nic, będąc tylko składnikiem systemowej indoktrynacji. Wszystkiego musimy się uczyć sami, a czas nie czeka życie ucieka. Nie mogąc sobie poradzić uciekamy od życia, idziemy do baru koić swoje smutki, stajemy się tylko marionetkami systemu, ludzkiej głupoty i zachłanności. A państwo jest zadowolone, władza się cieszy.
V. Szkoły produkują bezmózgich, nieudolnych życiowo impotentów. Tylko tyle daje nam szkoła. Ostatnio próbowałem znaleźć dorywczą pracę, nie będę opisywał swoich perypetii , parę razy zrobiono mnie w konia , pracy nie znalazłem. Boję się pomyśleć co by było gdyby nie było moich rodziców? Z pewnością nie dałbym sobie rady , jestem tego pewien. Jednak zmiana systemu społecznego wymaga działań na wszystkich płaszczyznach, tylko tak można coś zmienić. Trzeba mówić i coś robić. W tym celu między innymi powstało to pismo... "
Przedruk z "Walka Trwa"
[hydepark.net.pl/viewtopic.php?t=1316]
_________________ Systemu nie można niszczyć, trzeba go reformować.
Dołączył: 12 Cze 2008 Posty: 1549
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:41, 20 Wrz '08
Temat postu:
Teraz pytanie. Co by było bez szkoły? Myślę, że podstawą byłoby nauczenie się języków obcych, a cały światopogląd konstruować wraz ze swoimi zainteresowaniami. Przecież do nauki jest nam potrzebna komunikacja, a komunikacją jest język, dzięki temu moglibyśmy rozwinąć się we własnym kierunku. Szukając pracy znajdowalibyśmy ją we własnym zakresie zainteresowań, bo z tego byśmy się sami wykształcili i o niebo lepiej niż szkoła by to za nas zrobiła. Na rozmowie kwalifikacyjnej zapewne dostalibyśmy kilka pytań z dziedziny i tak by wybierano odpowiednich ludzi do odpowiedniej pracy.
Taki system byłby elastyczny, a usługi stanowiłyby mniejszość, bo większość ludzi pracowałoby w rolnictwie, przemyśle i budownictwie. Miejsca pracy by się znalazły, a życie by było tanie jak barszcz.
Należy pamiętać, że największe odkrycia dokonywali pasjonaci, a nie tłuki wypuszczone ze szkół z papierkiem.
Teraz pytanie IARO, co by było bez szkoły? Czy ludźmi można by było lepiej manipulować? Trzeba by było zdać się na uczciwość ludzi wykształconych w danych kierunkach, to by był powrót do starożytności, z nowoczesną technologią.
Jedyne zagrożenie to właśnie manipulacja i ogólna głupota społeczna.
Dołączył: 05 Wrz 2008 Posty: 719
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 06:28, 21 Wrz '08
Temat postu:
Uwagi odnosnie szkoly sa bardzo trafne. W ksiazce
Dumbing Us Down: The Hidden Curriculum of Compulsory Schooling by John Taylor Gatto
http://www.amazon.com/Dumbing-Down-Curri.....amp;sr=1-1
Autor (nauczyciel z powolania) opisuje prawie to samo, daje przyklad ze wedlug statystyk w jednym ze stanow USA procet analfabetyzmu byl mniejszy gdy edukacja nie byla obowiazkowa niz dzisiaj. Pisze rowniez ze na nauke pisania wystarczy okolo 100 godzin, na "matematyke" (w stopniu jak przecietni ludzie uzywaja) tez wystarczy okolo 100 godzin.
Co sie tyczy jezykow obcych, to niestety nie dzieki szkole ludzie znaja jezyki obce.
viewtopic.php?t=3811
Jesli chodzi o samouctwo to niewatpliwie jest to najlepsza forma nauki. Najprawdopodobniej wszyscy wielcy ludzie byli samoukami. Napoleon "ciagnol" ze soba biblioteke, a niewatpliwie Hitler jest najlepszym przykladem samouctwa. Czytal on jedna ksiazke dziennie a do tego mial pamiec niesamowita, doslownie jak komputer. Gdy rozmawial o architekturze to potrafil na przyklad podawac wymiary znanych budowli z Francji, a gdy rozmawial o jakims rodzaju broni to znal wszystkie charakterystyki. Potrafil rozmawiac o filozofi, histori i innych dziedzinach. Jego wyjatkowa pamiec szczegulow budzila doslownie strach wsrod ludzi ktorzy mieli mu zdawac raporty, gdyz wielokrotnie ich poprawial. Oczywiscie tego was w szkole nie naucza, raczej wcisna wam ze on byl wariatem co bedzie jeszcze jednym przykladem oglupiani przez szkole. A swoja droga to w Mein Kampf krytykuje on szkolnictwo i uzasadnia swoja krytyke. Tych co chca sami sprawdzic co odnosi sie Hitlera to polecam na poczatek
Inside the Third Reich by Albert Speer
http://www.amazon.com/Inside-Third-Reich.....amp;sr=1-1
Znajacy j. francuski moga sobe obejrzec autobiofrafie Leona Degrelle (14 kawalkow, ponad 2 godziny wyjatkowo ciekawych informacji, a tych informacji nie znajdziecie szkolnej bibliotece)
Tak juz jako ciekawostke dodam ze Leon Degrelle posluzyl jako model do Tintin
_________________ Wolność słowa na internecie.
Wolność - albo wszyscy sa wolni, albo nikt nie jest. Inna mozliwosc nie istnieje.
Jesli nie jestes czescia rozwiazania, to jestes czescia problemu.
Dołączył: 01 Sty 2008 Posty: 1147
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:37, 21 Wrz '08
Temat postu:
Cytat:
Teraz pytanie IARO, co by było bez szkoły? Czy ludźmi można by było lepiej manipulować? Trzeba by było zdać się na uczciwość ludzi wykształconych w danych kierunkach, to by był powrót do starożytności, z nowoczesną technologią.
Jedyne zagrożenie to właśnie manipulacja i ogólna głupota społeczna.
Szkoła jest idealnie przystosowana do manipulacji ludźmi,do wychowywania przeciętniaków i systemowych owiec.To nie ulega wątpliwości.Teraz pytanie-jaką zaproponować alternatywę?
Jakąś alternatywę do pewnego wieku stanowi nauczanie indywidualne,które zawsze jest dostosowane do osobowości i zdolności ucznia.W dzisiejszym systemie bardzo ciężko wprowadzić system,w którym chociażby połowa osób mogła się uczyć w takim układzie.
Jakiś czas temu czytałem gdzieś o nielicznych rodzinach,gdzie kobieta porzuca pracę,by edukować swoje dzieci.Państwowy system edukacji ogranicza się wówczas do dwóch egzaminów w roku z poszczególnych przedmiotów.
Oczywiście w ten sposób da się postępować tylko do pewnego wieku,ponieważ ciężko tak wykształcić kogoś do zawodu .Zresztą-człowieka w wieku 15-16 lat znacznie trudniej już zmanipulować niż dziecko,więc myślę,że już wtedy można edukowac tak jak teraz ale z pewnymi dużymi zmianami.
Przede wszystkim-gdyby zaproponować taki układ jak powyżej zaraz podniosą się głosy- "ale przecież dziecko trzeba przystosowywać do przebywania z ludźmi".Gówno prawda,jeżeli ma to być takie przebywanie z ludzmi jakie proponuje polska szkoła! Tworzą się grupy,hierarchia-bo jak ma być inaczej w klasie 30-osobowej? Chore.
Tak więc,jeżeli nawet zostać przy nauczaniu zbiorowym,to koniecznie ograniczyć wielkość grup! I to podczas całej edukacji,także w szkole średniej! Wówczas nie ma takich podziałów no i-ciężej zmanipulować człowieka,który nie traci indywidualności w np. 30-osobowej grupie.
_________________ Systemu nie można niszczyć, trzeba go reformować.
Dołączył: 16 Paź 2008 Posty: 313
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:49, 18 Paź '08
Temat postu:
Chciałbym się dołożyć
Od razu na początku powiem, że mam ponad 40 lat i uczniem nie jestem.
Wg. mnie jest to jeden z najstraszniejszych elementów kontroli nad człowiekiem. Ale najpierw opowiem kilka zdań o sobie w tym kontekście.
Z tego co pamiętam, szkoła to był okres stresu i nudy. Mniej lub bardziej celowa nieporadność systemu oświaty sprawiła, że wiedza wyniesiona ze szkoły nie jest jej zasługą. Oczywiście czegoś się tam nauczyłem. Trudno, żeby przez kilkanaście lat człowiek nie nauczył się pisać i liczyć i nie zapamiętał jakiegoś małego procentu ogólników.
Kochałem poznawać rzeczy, które mnie interesowały, odrzucałem te, które mnie nudziły. Czytałem namiętnie książki wypożyczane dobrowolnie z miejskiej biblioteki. Potrafiłem czytać nawet w drodze z biblioteki do domu idąc przez park. Po podstawówce poszedłem do technikum. Po drugiej klasie przeszedłem do zawodówki, bo nie zaliczyłem egzaminu z historii, która mnie nudziła i ruskiego, który mnie nie obchodził. Edukację zakończyłem na szkole zawodowej. Potem przez wiele lat robiłem różne rzeczy. Ale zawsze w bardzo krótkim czasie osiągałem wysoki poziom umiejętności w danej dziedzinie ucząc się samodzielnie - aktywnie i z motywacją.
Kilka lat temu zaliczyłem jakąś wieczorową szkołę średnią i zdałem maturę. Byłem najstarszy w grupie. Po kilku zajęciach przestałem na nie chodzić, bo szkoda mi było czasu. Wolałem uczyć się sam w domu po swojemu. Na egzaminach byłem jednym z najlepszych. Oczywiście poziom szkoły nie był wybitny, ale i tak samodzielna nauka wystarczyła mi w zupełności, by być bardzo dobrym na egzaminach - prawie same piątki i czwórki.
Angielskiego nauczyłem się sam. Niemieckiego nauczyłem się sam (pracując w niemczech). W międzyczasie poznałem komputery i stałem się programistą samoukiem. Znam wiele języków programowania i jestem w tym dobry. Gdy potrzebuję posiąść nową wiedzę robię to szybko dochodząc do sedna.
Dla mojego miłego, dobrego dziecka szkoła to stres. Widzę w nim strach przed nauczycielami. Będąc nieraz w szkole na przerwach oceniam to jako piekło. Hałas, dosłownie ryk i tumult muszą otępić umysł - nie ma siły. W szatni przepychanie się i walka o dostęp do szafek - kto pierwszy dostanie się do swoje szafki i ubierze ten jest bardziej poważany. System klas powoduje, że obok siebie muszą przebywać charaktery zupełnie do siebie nie pasujące - to jest bardzo duże obciążenie psychiki.
Po szkole dzieciak musi godzinami siedzieć nad zeszytami, bo ma dużo pozadawane. A nie jest to dziecko głąb. Jest jednym z lepszych uczniów i wciąż ma chęć do samodzielnego zdobywania wiedzy. Często samo czyta różne leksykony albo książki. Wciąż jest twórcze, ale odrabianie lekcji zabiera mu coraz więcej życia.
Moim marzeniem byłoby to, żeby obecność w szkole nie była miernikiem przydatności. Wg. mnie rodzice i dziecko powinni wiedzieć jaki zakres materiału powinien być opanowany w danym roku. Dziecko mogłoby uczyć się w domu lub gdziekolwiek, ale bez przymusu i w swoim rytmie. Może w jakich dobrowolnych grupach, gdzie dzieci dobierałyby się same pod względem bieżących zainteresowań i potrzeb. Byłoby to bardzo wydajne.
Instytucje oświatowe zapewniałyby tylko dostęp do egzaminów. Egzaminy byłyby jawne. Na egzaminie mogłyby być dowolne osoby. Zaliczenie odbywałoby się przez dyskusję, głosowanie i zgodę ustalonej większości osób na sali. Egzaminy były by z przedmiotów wybieranych przez tzw. ucznia.
Zamiast szkoły - grupy zainteresowań i samodzielne przyswajanie wiedzy. Zamiast świadectw i tytułów nadawanych przez szkołę - świadectwa z jawnych egzaminów nie związanych z obecnością w szkołach.
Jeśli ktoś zada pytanie - a skąd wziąć tylu egzaminatorów na takie porządne egzaminy? Odpowiadam - z kadry nauczycielskiej, która nie musiałaby się męczyć dyktując godzinami teksty z książek i każąc je przepisywać do zeszytów, bo te teksty każdy może sobie przeczytać samemu.
Dołączył: 13 Paź 2008 Posty: 388
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:05, 18 Paź '08
Temat postu:
W 6 klasie SP dostałem jedynkę za to, że napomknąłem o wątpliwościach w związku z lotem na księżyc. Od tamtego momentu nie szanuję szkoły. Dzięki bogu, że na historii mogę mówić, co chcę, bo nauczycielka rozumie głupotę tego systemu.
Wprowadzenie mundurków, to też był denny pomysł, który jednak został zaakceptowany przez uczniów -.-. Ja wciąż jestem uczniem i zatrważa mnie poziom, nie tyle wiedzy uczniów, co ich świadomości jako ludzi. Czasem sądzę, że gówno by zjedli byleby ktoś ich zauważył. Moda omamia ich codziennie. Te modne słówka też są kretyńskie. Większość tych ludzi w googlach, w domu szuka fajnych txtów, bo koniecznie muszą być łatwi i dopasowani do standardowych ram.
Najbardziej jednak dobija mnie pomysł na punków, kinderpanków, emo, metali, gothów itd. Koniecznie muszą się utożsamiać z jakąś grupą i ani troszkę od niej nie odstawać. Kiedy pytam takich tłuczków: po co to robicie, to odpowiadają, że nie chcą być tacy jak inni .
Szkoda, że świat doszedł do takiej sytuacji, w której można dostać wpierdol za wygląd. Bardziej jednak żałuję tego, iż rząd do tego dąży.
,,Sztuka odchamia, moda omamia"
_________________ Polityka trucizną dla nas jak i naszych ojców.
Dołączył: 08 Cze 2008 Posty: 612
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:36, 18 Paź '08
Temat postu:
Z metalami, punkami, gothami niezupełnie jest tak, ostatnio pojawiają się kinderpunki, kindermetale, kindergotki, ale to nie to samo. Metal, punk i gotyk to sposób na życie, taki specyficzny styl i charakter np.
Jak jesteś punkiem to masz 2 nadrzędne wartości, wino i seks, i brak perspektywicznego myślenia w jakiejkolwiek formie.
Jak jesteś metalem to jesteś pozbawionym współczucia barbarzyńcom który zjadłby kota/niemowle i jeszcze się oblizał mówiąc "Papież to pedał" zamiast "dziękuje"
itp.
Np. ja jestem prawdziwym metalem i jakbyś mi podskoczył na ciemnej ulicy to byś skończył z półmetrowym bagnetem z brzuchu albo z czaszką rozbitą nunchakiem(zależnie od tego co bym miał przy sobie a zamiennie nosze )
Ja teraz studiuje informatykę i raczej z wykładowcami jest wszytko ok, ale niczego nowego mnie jeszcze nie nauczyli
_________________ Zapraszam na forum o ezoteryce i okultyźmie: http://transgresja.em8.pl
Dołączył: 06 Sty 2008 Posty: 611
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:33, 18 Paź '08
Temat postu:
Taaa
polmetrowy bagnet...
nastepny ktory pierdoli glupoty...
oj duzo tu ostatnio jest faszystow.
@Satan
malo jeszcze widziales
mundurki swietnie funkcjonuja min w UK w Japoni i USA.
Propaganda zjadla twoj rozum jak widac ale spoko jestes mlody wiec jeszcze moze sporo bledow popelnic.Najlepiej dokoncz liceum.
_________________ Czego sie nie dotkne to spierdole !
Dołączył: 01 Sty 2008 Posty: 1147
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:00, 18 Paź '08
Temat postu:
@M8 taaaa już widzę ten bagnet...takie gadanie "a z glana byś dostał,a bagnetem bym cie jebnął" to typowe dla kindermetali wiem bo znam parę osób tego typu.
@Astan-w pełni Cię rozumiem,a w większości popieram .
Cytat:
Ja wciąż jestem uczniem i zatrważa mnie poziom, nie tyle wiedzy uczniów, co ich świadomości jako ludzi. Czasem sądzę, że gówno by zjedli byleby ktoś ich zauważył. Moda omamia ich codziennie. Te modne słówka też są kretyńskie. Większość tych ludzi w googlach, w domu szuka fajnych txtów, bo koniecznie muszą być łatwi i dopasowani do standardowych ram.
To prawda.Wystarczy,ze ktoś znajdzie jakieś łatwe i chwytliwe hasełko i już wszyscy powtarzają jak barany.Ale cóż,mentalność owiec.Łykną wszystko co ładnie opakowane-bez sprzeciwu.
Cytat:
Najbardziej jednak dobija mnie pomysł na punków, kinderpanków, emo, metali, gothów itd. Koniecznie muszą się utożsamiać z jakąś grupą i ani troszkę od niej nie odstawać. Kiedy pytam takich tłuczków: po co to robicie, to odpowiadają, że nie chcą być tacy jak inni
...paradoksalnie stając się tacy sami .
--------
przy okazji-znam osoby,które bawią się w nazistów.Gówno w głowie.Tragedia.
_________________ Systemu nie można niszczyć, trzeba go reformować.
Dołączył: 04 Paź 2008 Posty: 517
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 02:05, 19 Paź '08
Temat postu:
alternatywa dla obecnego systemu szkolnictwa:
***************obowiazkowe**************************
- 2 lata przedszkola na oswojenie ze szkola i jako taka dyscyplina.
- 6 lat na nauke podstawowa, w tym (jezyk polski + obcy, matematyka), 2 ostatnie lata: fizyka, biologia, historia, chemia, informatyka - po to by student mogl ocenic jaki przedmiot mu sie podoba,
***************nie obowiazkowe***********************
- *2~3 lata ewentualnej zawodowki, dla tych 'mniej glodych wiedzy'
- 3~4 lat "gimnazjum" na wybranym kierunku + j. obcy
- 3~4 lata na studia na wybranym kierunku + j. obcy
***************************************************
obecny system jest zbyt przepelniony, mam na mysli, ze jest za duzo przedmiotow na raz, za duzo godzin szkoly, zbyt duza kondensacja materialu..
Jesli ktos nie lubi matematyki, nie powinien byc zmuszany do jej nauki ( powyzej poziomu podstawowego)
Jesli ktos lubi np chemie to powinien sie skupic w 75% na niej, dzieki czemu wiecej sie nauczy, w krotszym czasie..
Taki system dalby poczatek prawdziwie nowej generacji, nowej swiadomosci... bylby to duzy krok w kierunku Nowego Swiata
...
(szkolnictwo, projekt venus, A. Clarke "Koniec Dziecinstwa)
sory musze leciec.. cdn
_________________ www.DavidIcke.pl
"Nasze poglady sa wyuczone, co nie znaczy ze sa prawdziwe.." Bill Hicks
Wiara to Ja, a Wiedza to moj Miecz.
Dołączył: 08 Cze 2008 Posty: 612
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 07:30, 19 Paź '08
Temat postu:
System edukacji jest totalnie zepsuty, liceum to strata czasu, gimnazjum w sumie też. Myślę że pierwszym krokiem w stronę lepszego szkolnictwa byłoby zniesienie obowiązku nauki i sprywatyzowanie szkolnictwa, bo przecież rodzice lepiej wiedzą co jest dobre dla dziecka niż państwo.
iaro, http://m8.one.pl/zabawki.jpg
Prawdziwi metale zazwyczaj mają coś z psychiką, znaczna część z nich to psychopaci z gatunku byronowskie bydle, natomiast u gothów raczej występuje skrzywienie w stronę wertera
_________________ Zapraszam na forum o ezoteryce i okultyźmie: http://transgresja.em8.pl
Dołączył: 22 Lis 2007 Posty: 81
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:54, 19 Paź '08
Temat postu:
To wlasnie system edukacji i jego bolaczki powoduje iz czekam z zalozeniem rodziny. Nigdy w zyciu nie puscilbym dziecka do 'zwyklej' szkoly na pozarcie 'bio-robotow'.
Jesli nie bedzie jakiegos 'przewrotu' w ciagu dekady, nalezaloby zabrac sie za ten, moim zdaniem najwazniejszy aspekt NWO.
Mam juz kilka pomyslow na taka 'szkole' (nie lubie tego slowa).
Dołączył: 01 Sty 2008 Posty: 1147
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:50, 19 Paź '08
Temat postu:
@b4l będziemy naprawdę wdzięczni,jeżeli opiszesz swój pomysł .
Chyba wszystko jest lepsze od tych siedlisk biorobotów z jakimi dziś mamy do czynienia .
_________________ Systemu nie można niszczyć, trzeba go reformować.
Dołączył: 13 Paź 2008 Posty: 388
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:38, 19 Paź '08
Temat postu:
@Kacper
Cytat:
kolejny naukowiec. Nie szanuję szkoły.
Masz mi za złe, że nie szanuję szkoły??
@otelodreiP
Cytat:
@Satan
malo jeszcze widziales
mundurki swietnie funkcjonuja min w UK w Japoni i USA.
Propaganda zjadla twoj rozum jak widac ale spoko jestes mlody wiec jeszcze moze sporo bledow popelnic.Najlepiej dokoncz liceum.
Nigdy nie spojrzałem na mój nick z tej strony, ale pozostanę przy swojej wersji .
Dla mnie nie istotne jest czy mundurki funkcjonują dobrze, czy źle. Istotnym jest czy mają sens, a wg. mnie wprowadzanie ich było bezpodstawne.
Do reszty posta się nie odniosę z szacunku do siebie.
@M8
Cytat:
Np. ja jestem prawdziwym metalem
Wow. Takim metalowym. Którym konkretnie?? Magnezem czy może cynkiem. -.-
Cytat:
jakbyś mi podskoczył na ciemnej ulicy to byś skończył z półmetrowym bagnetem z brzuchu
Po co się ograniczać?? Kup sobie dwumetrową kose.
Cytat:
albo z czaszką rozbitą nunchakiem(zależnie od tego co bym miał przy sobie a zamiennie nosze Razz)
Urodzony dyplomata.
Weź ten nunchak, złap w prawą rękę(zależnie od tego którą rękę preferujesz), zrób zamach i pieprznij sobie w łeb, to może zmądrzejesz.
Jeśli sądzisz, że komukolwiek zaimponujesz swoją agresją, to na prawdę skorzystaj z instrukcji powyżej.
Cytat:
Jak jesteś punkiem to masz 2 nadrzędne wartości, wino i seks, i brak perspektywicznego myślenia w jakiejkolwiek formie.
Czyli że niczym się nie różnisz od tych chlorów pod sklepami.
Mam rozumieć, że nie sikasz, nie jesz, pijesz tylko alkohol, a studia usiłujesz zdać tylko po to, żeby się pośmiać.
Cytat:
Jak jesteś metalem to jesteś pozbawionym współczucia barbarzyńcom który zjadłby kota/niemowle i jeszcze się oblizał mówiąc "Papież to pedał" zamiast "dziękuje" Smile
w celu? Po co masz jeść kota czy niemowlę? Po co mówić bezpodstawnie, że papież to pedał?
Cytat:
iaro, http://m8.one.pl/zabawki.jpg Smile
Prawdziwi metale zazwyczaj mają coś z psychiką, znaczna część z nich to psychopaci z gatunku byronowskie bydle, natomiast u gothów raczej występuje skrzywienie w stronę wertera Razz
Nie pojąłeś, że nikt o to nie dba??Po co kreujesz swoją osobę?? Czemu zależy Ci na tym, żeby każdy wiedział, że jesteś metalem??
_________________ Polityka trucizną dla nas jak i naszych ojców.
Dołączył: 05 Wrz 2008 Posty: 719
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 04:01, 20 Paź '08
Temat postu:
Astan
Podoba mi sie to co piszesz. Widac ze potrafisz samodzielnie myslec, jest to rzadkosc a na dodatek ci co sami nie potrafia myslec nienawidza takich ludzi jak ty. Niestety zdecydowana wiekszosc spoleczenstwa jest bezmyslna z WYBORU.
_________________ Wolność słowa na internecie.
Wolność - albo wszyscy sa wolni, albo nikt nie jest. Inna mozliwosc nie istnieje.
Jesli nie jestes czescia rozwiazania, to jestes czescia problemu.
Dołączył: 08 Cze 2008 Posty: 612
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 07:31, 20 Paź '08
Temat postu:
Cytat:
Po co się ograniczać?? Kup sobie dwumetrową kose.
O kurdee, rozszyfrowałeś mnie xD xD xD Taak dwumetrowa kosa to jest zawsze to o czym marzyłem, albo chociaż taki cieżki młot bojowy xD
Nie rozumiesz tego co napisałem, chodziło o opisanie klimaty, z kotem chodziło o poziom zrycia i brak sumienia/współczucia, a z papieżem o obrażanie autorytetów. Czy ja mam wam wszystko pisać tak zupełnie wprost jak chłopu z pola bo inaczej nie zrozumiecie? :/
To jest właśnie minus tego co zrobiła z wami szkoła i chrześcijaństwo, wy nie macie tej agresji, nie jesteście słowianami, jesteście zdegenerowani. Słowianie to naród bojowy, kochający wolność i uwielbiający walkę.
Upadek człowieka wyraża się w tym jak bardzo woli być poprawny i normalny zamiast silny i szczęśliwy.
_________________ Zapraszam na forum o ezoteryce i okultyźmie: http://transgresja.em8.pl
Dołączył: 22 Lis 2007 Posty: 81
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:14, 20 Paź '08
Temat postu:
Astan napisał:
Dla mnie nie istotne jest czy mundurki funkcjonują dobrze, czy źle.
Mieszkam w UK od 3 lat, znam bardzo dobrze jedna polska i dwie angielske rodziny. Maja dzieci w wieku 6-13 lat, tak wiec mundurki to temat poruszany kilkakrotnie. Juz jakis czas temu podsunolem taka mozliwosc, iz 'bananowe' dzieci nie moga 'pokazac' modnymi ciuchami swojej 'wyzszosci', ale jak to zawsze bywa znajda inny sposob, czasami bardziej dewastujacy.
Jak rodzic nie jest w stanie ogarnac dziecka, ktore narzeka bo kolega ma oryginalny dres adidasa, jest to dla mnie blad w wychowaniu. Tego typu okolicznosci doskonale buduja charakter, jesli bedzie tylko wstanie chcec wyciagnac z nich pozytywne aspekty. A dziecko banana pozostanie bananem, dla nich zycie od x lat wyglada tak samo...
Podobny temat opisuje Cejrowski w 'boso przez swiat' - tabu, na przykladzie plemion wysp Vanuatu. W jaki sposob NWO, jak i my sami pozbawiamy sie starych sprawdzonych metod odreagowywania napiec, nie zastepujac ich niczym w zamian.
http://www.itvp.pl/event/bosoprzezswiat/
Dziennik Gazeta Prawna": na prośbę rodziców przedszkola w całej Polsce organizują tajne zajęcia z czytania i pisania dla sześciolatków uczęszczających do zerówek - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Nauka odbywa się potajemnie, bo zgodnie z nową podstawą programową wychowania przedszkolnego sześciolatki nie mogą uczyć się czytać i pisać, a jedynie przygotowywać się do zdobycia takich umiejętności w szkole.
Tajne komplety trwają już m.in. w przedszkolach w dwóch podwarszawskich powiatach oraz we Wrocławiu. W żadnym z nich nie ma zeszytów i tablic. Dzieci uczą się też nielegalnie z książek. W przypadku kontroli kuratoriów oświaty byłyby to dowody na prowadzenie zajęć niezgodnie z prawem.
Więcej na ten temat - we wtorkowym wydaniu "DGP"
_________________ możliwość pomylenia się to część bycia wolnym
Dołączył: 14 Cze 2009 Posty: 730
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:07, 06 Paź '09
Temat postu:
Zabronić dzieciom czytać i pisać?
Przymusowa nauka w grupie rachunków, czytania i pisania wskazana. Tak z 2 może 3 lata + różne koła zainteresowań. na tym przymus edukacji powinien się zakończyć. Nauka nie powinna trwać dłużej niż do 12 godziny w południe. Efektywność po tej godzinie spada i ponownie wzrasta po obiedzie (14- 16) kiedy dziecko tak czy siak jest już w domu. NIe powinno być coś takiego jak gonienie za programem, do ucznia trzeba podchodzic indywidualnie i indywidualnie korygowac jego braki w miarę możliwości.
Kontynuuacja edukacji powinna się odbywać w prywatnych placówkach, w domu lub w ogóle.
Co do zdobywania wiedzy w zawodzie to nic lepiej nie uczy niż praktyka, sam skończyłem technikum i wiedza teoretyczna do nieczego mi się nie przydała i prawdopodobnie nie przyda się również w przyszłości
Ciekawym rozwiązaniem nauki języków obcych byłoby ich nauczanie od najmłodszych lat w przedszkolach. Gdzie na zajęciach językowych opiekun/ka nawija do młodych ludzi tylko w języku obcym bez używania polskiej mowy. Ja niestety nie byłem uczony od najmłodszych lat w domu ani efektownie w szkole, dlatego mam obecnie trudniej, a parę języków do opanowania jest
Dołączył: 26 Sie 2009 Posty: 317
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:49, 01 Lut '10
Temat postu:
Myślę, że wszystkie pomysły na reorganizację edukacji podane przez forumowiczów, są już dawno znane, na samej górze. Tak samo zdają sobie sprawę z krzywdy jaka się dzieje młodzieży w obecnym szkolnictwie. Niestety, tak jak pisaliście wcześniej, system chce mieć posłuszne i bezmyślne owce. A nie odważnych i bystrych obywateli. Więc póki co musi być tak jak jest, gdyż państwo wbrew oficjalnym hasłom, nie jest organizacją dla swoich obywateli. W zasadzie każde państwo na świecie spełnia zachcianki różnych grup wpływu. Niestety ale społeczeństwa takimi grupami nie są. Społeczeństwo jest potencjałem do wykorzystania. Patrząc z tej perspektywy, wszystkie przekręty, wojny, ustawodawstwo, szkolnictwo nabierają sensu. I wtedy okazuje się, że rządy nie są głupie, nie ma idiotycznych sytuacji, przepisów, które tak mocno mogą frustrować obywateli, po prostu sytuacje powstały z myślą o kimś zupełnie innym, niestety.... kasa rządzi.
Dołączył: 01 Sty 2008 Posty: 1147
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:18, 01 Lut '10
Temat postu:
placebo napisał:
Więc póki co musi być tak jak jest, gdyż państwo wbrew oficjalnym hasłom, nie jest organizacją dla swoich obywateli. W zasadzie każde państwo na świecie spełnia zachcianki różnych grup wpływu.
Heheh, zgadzam się. Tylko jest jeden haczyk - ile obecnie jest "państwa w państwie" w Polsce? Podejrzewam, że niewiele i cała zabawa prawdopodobnie polega na tym, komu kolejne ekipy rządowe chcą robić dobrze - bo raczej nie nam, obywatelom . Nie mówię tu, że wszelkie reformy szkolnictwa polskiego są robione pod dyktando zagranicznych przedsiębiorstw, ale rozbierzmy temat na czynniki pierwsze. Jaka wygląda obecnie polska edukacja?
1). Program - przeładowany. Częste zmiany w zakresach i treści. Co się z tym wiąże - częste zmiany podręczników - końcowo robimy dobrze wydawnictwom. Poza tym zmiany programowe często oznaczają eksperymentowanie na uczniach.
2). Organizacja klas - klasy przeładowane tak samo jak program, nauczyciele nie dają rady, a wyścig szczurów kwitnie w najlepsze. Czy można sobie wyobrazić lepszą załogę najemników dla zagranicznego koncernu "inwestującego" w Polsce, niż od małego uczeni dzikiej konkurencji absolwenci polskich szkół?
3). Czas - Jako, że mocno przeładowany program trzeba gdzieś upchnąć, musi być dużo godzin lekcyjnych. A skoro jest dużo godzin lekcyjnych - uczniowie muszą dużo czasu spędzać w szkole. Na dodatek niedostatki w salach i innej infrastrukturze powodują nierzadko, że lekcje trwają albo do późnych godzin wieczornych, lub zaczynają się bardzo wcześnie, a kończą po południu. Gdzie tu czas dla siebie, na skuteczną naukę? Od młodości przyzwyczajeni do przepracowania polscy uczniowie będą stanowili świetnych kandydatów do praktycznie niewolniczej pracy za 900 złotych. Oczywiście ci, którzy wypadną z wyścigu szczurów odpowiednio szybko.
4). Co po szkole np. średniej? - Problem jest taki, że polska szkoła uczy właściwie wszystkiego i niczego. Dowiemy się w niej mnóstwa rzeczy, które później trzeba z pamięci wytachać, np. szczegółowa geneza utworów Słowackiego i Mickiewicza, wraz z również szczegółową interpretacją wszystkiego co się da, nauczymy się mnogości dat, których i tak bardzo szybko zapomnimy, nauczymy się szczegółowej budowy tkanek ludzkich (po cholerę? nie każdy będzie biologiem, lub lekarzem, a kto będzie chciał z tego zdawać maturę, ten i tak się tego nauczy). To wszystko bardzo się przydaje w codziennym życiu, prawda? Wyobrazić sobie życia ani pracy bez tego bym nie mógł . Dodam, że wszystko kosztem np. matematyki, której w 3 klasie szkoły technicznej są przewidziane 2 godziny tygodniowo (dla porównania - polskiego są 4!). Nie nauczymy się za to takich rzeczy, jak:
-napisanie życiorysu/CV (niby rzecz niezbyt trudna, ale dlaczego nie jest uczona już w szkole??)
-wypełnienie PIT
-umiejętne korzystanie z ofert banków tak, by nie dać się wydymać na kasie
-ogólne zagadnienia związane z bankowością
Może to kolejny element robienia dobrze "ynwestorom" ze strony "państwa"?
5). Powolna, sukcesywna komercjalizacja. Jak grzyby po deszczu wyrastają szkoły prywatne - póki co głównie wyższe, ale coraz więcej pojawia się takich liceów i gimnazjów. Niech sobie powstają, nie mam nic przeciwko, chociaż ani sam bym do takiej szkoły nie poszedł (nie ufam), swojego kiedyś-tam dziecka również bym raczej nie posłał. Chodzi o to, że pewnego dnia panowie wielcy mądrzy posłowie, czy chuj wie kto za to odpowiada (oprócz ministerstwa edukacji) stwierdzi, że prywatne szkolnictwo jest takie i takie (tzn. fajne) i trzeba skomercjalizować polskie szkoły. Już obecnie bezpłatna edukacja jest częściową fikcją, jednak większość budżetów domowych jest w stanie podołać takim rzeczom jak zakup książek, opłacenie ksero, różnych komitetów i takich tam. Jeżeli by dowalić do tego czesne np 500 złotych - jak swego czasu proponował uwielbiany w mediach (za co do cholery?) J. Buzek. A to skończyłoby się analfabetyzmem. Nie musi się to tak skończyć, ale obawiam się, że idzie w tę stronę.
Pisząc o przeładowanym programie i wielu godzinach mam świadomość, że w klasach maturalnych LO się obija, mają niewiele godzin, wszystko z myślą o przygotowaniach do matury (chociaż dużo zależy od samej szkoły). Tylko co to za wykształcenie - LO? Technikum daje jakiś start, ale program w nich jest przeładowany wręcz potwornie. Rzecz jasna, gdyby wywalić większość niezbyt potrzebnych rzeczy - to może rzecz wyglądałaby inaczej i szkoły wypuszczałyby ludzi mądrych, a nie biorobotów.
Teraz pytanie - komu taki a nie inny system robi cholernie dobrze? Bankom i inwestorom zagranicznym! Banki tylko czekają na ludzi, którzy nie będą potrafili wykryć kruczków w umowach i których łatwo doić na kasie. Inwestorzy poszukują taniej siły roboczej, najlepiej z mentalnością niewolnika, którą wpaja się w Polsce od małego. Nic dziwnego, że później Polska jest tak wysoko w rankingach atrakcyjności inwestycyjnej itp...Inwestorzy potrzebują kraju, w którym osiądą, wykupią jakiś mniej lub lepiej prosperujący państwowy, lub prywatny zakład, połowę ludzi wypierdolą, reszcie każą zapierdalać po 12 h, a wszystko przy nikłych podatkach (ulgi). Kiedy już zaś dojna krowa zostanie wydojona, wtedy można się wynieść.
placebo napisał:
Społeczeństwo jest potencjałem do wykorzystania.
Tak właśnie jest.
Cytat:
kasa rządzi.
Tak też.
_________________ Systemu nie można niszczyć, trzeba go reformować.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: 1, 2 »
Strona 1 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów