W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Haracze i oszustwa z pomocą policji?   
Podobne tematy
Szpiegowanie w sieci2
Policja: ściąganie filmów nie jest nielegalne 2
Ściagaleś nielagalnie pliki? Możesz zaplacic!2
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
5 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Odsłon: 4289
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20448
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:48, 22 Cze '08   Temat postu: Haracze i oszustwa z pomocą policji? Odpowiedz z cytatem

http://wyborcza.pl/1,75478,5335517,Piracie__zaplac_haracz.html

Cytat:
Piracie, zapłać haracz
Zbigniew Domaszewicz, Piotr Miączyński

Internauci ściągający gry, filmy czy muzykę dostają pisma od warszawskiej kancelarii prawniczej, która straszy sądem i żąda odszkodowań za piractwo. Adresy i nazwiska internautów prawnicy dostają od policjantów

Pisma brzmią groźnie. "Zatrudniony specjalnie w tym celu przeze mnie personel, we współpracy z międzynarodową firmą wyspecjalizowaną w ściganiu przestępstw oraz przestępców internetowych, ustalił, że jako użytkownik internetu (...) bezprawnie rozpowszechniał Pan utwory chronione przepisami ustawy prawo autorskie" - czytamy w piśmie warszawskiej kancelarii prawniczej Obig.

Prawnicy ostrzegają, że we współpracy z policją i prokuraturą zaprowadzą pirata przed sąd, gdzie czeka go proces karny, cywilny, postępowanie komornicze i wpis do Rejestru Dłużników Niewypłacalnych. Chyba że pokaja się, podpisze ugodę i zapłaci stosowne odszkodowanie.

Według szefa kancelarii Jacka Wycecha Obig reprezentuje kilka firm, m.in. producentów gier TopWare i Techland, oraz wydawców muzyki - Universal i Magic Records.

- W przypadku użytkowników masowo łamiących prawo autorskie w grę wchodzą odszkodowania rzędu nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych - twierdzi Wycech. Zazwyczaj domaga się jednak od 500 do 3 tys. zł.

Plikami w internecie wymienia się nielegalnie co najmniej kilka milionów Polaków. Zdaniem organizacji Childnet International co drugi uczeń w wieku 9-14 lat ściąga muzykę z internetu bez wiedzy opiekunów. Jeśli plikami wymieniało się dziecko, wezwanie dostają rodzice, którzy podpisali umowę dostępu do internetu.

Ile wezwań wysłano? - Tego nie zdradzę - twierdzi Wycech. - Ale sprawa dotyczy tysięcy osób. Prawa autorskie łamią nawet policjanci. Każdy w rodzinie może mieć pirata. Nawet ja.

Skąd Obig zna adresy i nazwiska? Za pomocą specjalnego programu kancelaria śledzi w sieci adresy IP komputerów (identyfikują one komputer tak jak tablica rejestracyjna samochód), których właściciele wymieniają się programami. Te numery Obig przekazuje policji i domaga się wszczęcia postępowania. - Współpracujemy z Komendą Główną Policji i komendami wojewódzkimi w Poznaniu, Lublinie, Gorzowie, Katowicach oraz Łodzi - opowiada Wycech.

Potem policja żąda od dostawców internetu ujawnienia, kto kryje się za numerem. Dane umieszcza w aktach sprawy, do których Obig jako reprezentant pokrzywdzonych ma dostęp. Prawnicy biorą adres i wysyłają ultimatum.

- To kontrowersyjne działanie - mówi nam anonimowo osoba zajmująca się w organach ścigania przestępczością internetową. - Do namierzania osób podejrzewanych o piractwo wykorzystuje się policję i prokuraturę, a celem całej akcji jest prywatna rozgrywka o pieniądze.

Działania Obigu zamierza zaskarżyć Krzysztof J. Szklarski, właściciel popularnego serwisu z napisami do filmów Napisy.info. Na witrynie zachęca, by zgłaszały się do niego osoby, które dostały wezwania. Twierdzi, że zgłosiło się już kilkadziesiąt osób. Szklarskiego bulwersuje, że personalia podejrzewanych trafiają z policji do prywatnej kancelarii. - Jestem przeciwnikiem piractwa, ale w tym wypadku mamy do czynienia nie ze zwalczaniem piractwa, lecz z wymuszaniem korzyści finansowych - mówi Szklarski.

Działalność podobna do tej, jaką prowadzi Obig, budzi kontrowersje na świecie. Na wiosnę we Francji samorząd prawniczy udzielił nagany prawniczce, która w podobnej sprawie rozsyłała do internautów żądania zapłaty po kilkaset euro odszkodowań, strasząc wyrokami idącymi w setki tysięcy. We Włoszech rządowa organizacja zajmująca się ochroną prywatności Garante della Privacy orzekła, że monitorowanie i gromadzenie adresów IP to nielegalne szpiegowanie internautów.

Wczoraj o współpracę z Obigiem zapytaliśmy Komendę Główną Policji. Ale nadkomisarz Zbigniew Urbański nie mógł na gorąco udzielić odpowiedzi, czekał na informacje z biura kryminalnego. W biurze generalnego inspektora ochrony danych osobowych usłyszeliśmy, że ta sprawa inspektora nie dotyczy.


To co robi ta firma można podciągnąć pod usiłowanie oszustwa oraz wymuszenie, szczególnie że wydaje się być robione na ogromną skalę.
A co na to policja i prokuratura? Wygląda na to że im pomagają.

Przykład listu z żądaniem haraczu

Strona firmy TopWare


http://di.com.pl/news/21404,0,tysiace_polskich_piratow_otrzyma_grozby_pozwu.html
Cytat:
Tysiące polskich piratów otrzyma groźby pozwu?
Krzysztof Gontarek, 22-06-2008, 09:58, Komentarzy: 32

Niektórzy internauci już dostali listy z groźbą pozwu, tysiące innych może wkrótce je otrzymać. Jeśli nie podpiszą "ugody" i nie zapłacą "odszkodowania" czeka ich proces i wiele innych nieprzyjemności - twierdzi Kancelaria Prawnicza OBIG. Czyżby kontrowersyjne metody walki z internautami stosowane przez amerykańską organizację RIAA przenosiły się na polski grunt?

[...]
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
neira




Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 190
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 18:57, 22 Cze '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Działalność podobna do tej, jaką prowadzi Obig, budzi kontrowersje na świecie. Na wiosnę we Francji samorząd prawniczy udzielił nagany prawniczce, która w podobnej sprawie rozsyłała do internautów żądania zapłaty po kilkaset euro odszkodowań, strasząc wyrokami idącymi w setki tysięcy. We Włoszech rządowa organizacja zajmująca się ochroną prywatności Garante della Privacy orzekła, że monitorowanie i gromadzenie adresów IP to nielegalne szpiegowanie internautów.



pytanie moze wydac sie naiwne, ale nigdy sie nie interesowalam tego typu zagadnieniami, wiec po prostu nie wiem. a mianowicie czy w polsce sa przepisy zabraniajace gromadzenia i przechowywania adresow ip? czy prywatne firmy moga to robic?
moze jest jakas luka w prawie i ta kancelaria to wykorzystuje? to co robia jest legalne czy nielegalne?a moze posrodku?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
AQuatro




Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 3285
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:11, 22 Cze '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Prawda jest taka.
Że jedynym niepodważalnym dowodem, na to że ściągnęło się film, jest znalezienie u niej tego filmu na dysku lub innym nośniku.
Osoby oskarżone o piractwo powinny brać to pod uwagę. !
Powinny kategorycznie zaprzeczyć, że ściągały film. I zarządać od prokuratury niepodważalnego dowodu, że takowy film ściągnęły.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
przebudzony




Dołączył: 09 Kwi 2007
Posty: 968
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:20, 22 Cze '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Potem policja żąda od dostawców internetu ujawnienia, kto kryje się za numerem.


Mnie się wydaje że to jest niezgodne z ustawą o ochronie danych osobowych. Bez naszej zgody dostawca internetu robiąc coś takiego łamie prawo.

Oto ustawa:
http://www.sare.pl/ustawy/Ustawa_o_ochronie_danych_osobowych.pdf

Cytując:

Cytat:
Artykuł 6
1. W rozumieniu ustawy za dane osobowe uważa się wszelkie informacje dotyczące zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osoby fizycznej.
2. Osobą możliwą do zidentyfikowania jest osoba, której tożsamość można określićbezpośrednio lub pośrednio, w szczególności przez powołanie się na numer identyfikacyjny albo jeden lub kilka specyficznych czynników określających jej cechy fizyczne, fizjologiczne, umysłowe, ekonomiczne, kulturowe lub społeczne.
3. Informacji nie uważa się za umożliwiającą określenie tożsamości osoby, jeżeli wymagałoby to nadmiernych kosztów, czasu lub działań


Więc to dotyczy także i naszego numeru IP.

Cytat:
Artykuł 2
1. Ustawa określa zasady postępowania przy przetwarzaniu danych osobowych oraz prawa osób fizycznych, których dane osobowe są lub mogą być przetwarzane w zbiorach danych.

2. Ustawę stosuje się do przetwarzania danych osobowych w systemach informatycznych oraz w kartotekach, skorowidzach, księgach, wykazach i w innych zbiorach ewidencyjnych.

3. W odniesieniu do zbiorów danych osobowych sporządzanych doraźnie, wyłącznie ze względów technicznych, szkoleniowych lub w związku z dydaktyką w szkołach wyższych, a po ich wykorzystaniu niezwłocznie usuwanych albo poddanych anonimizacji, mają zastosowanie jedynie przepisy rozdziału 5

_________________
Nie sprzeczaj się z Bimim. Nie krytykuj tego tego co mówi Bimi. Zawsze zgadzaj się z tym co mówi Bimi. Kochaj gejów tak jak Bimi. Nie krytykuj gejów. Inaczej dostaniesz 1 post na dzień. To się nazywa wolność słowa w rozumieniu Bimiego.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kenboi




Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 428
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:44, 22 Cze '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jeśli chodzi o multimedia to nie jest karalne posiadanie filmów i muzyki. Karalne jest rozpowrzechnianie. A taka sytuacja ma miejsce właśnie w P2P czyli np w soulseeku, emulu , torrentach. Gdyściągamy film to nawet czasem sami nie wiemy że jest on automatycznie udostępniony innym. Wystarczy się na to powołać czyli że nie znamy dobrze angielskiego i nie wiedzieliśmy że on jest udostępniany (rozpowrzechniany), i nie powinno byc problemu - tak gdzieś kiedyś czytałem. Co do programów jest chyba inaczej, ale to i tak można dopiero udowodnić po przesukaniu komputera, a do tego potrzebna jest rewizja wraz z prokuratorem - takie praktyki stosował Micro$oft

Mam nadzieje że po takiej akcji firma TopWare będzie totalnie zbanowana, a także prowiderzy netu którzy udostępnili IP. Pojawia się już tyle firm że jest w czym wybierać i jak takie UPC czy Neostrada zacznie 'sprzedawać' swoich klientów to szybko stracą zaufanie.

Kilka dyskusji jeszcze nie przeczytanych:
http://news.p2p.info.pl/info-dla-osob-za.....a-obig/764
http://www.forum.prawnikow.pl/topics1/26.....autorskich
http://technologie.gazeta.pl/technologie.....ozwu_.html
pan szklarski
http://napisy.info/forum/index.php?showt.....ntry113996
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20448
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 08:45, 23 Cze '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Chyba nie zrozumieliście.
TopWare wydobywa dane osobowe użytkowników (na podstawie IP) przy pomocy policji i prokuratury.
Następnie im dziękuje i dalej działa już samodzielnie - wysyłając do prywatnych osób żądania wypłacenia haraczu.

Założę się, że jeśli ktoś ich oleje to na żądaniu się kończy.
Ale jak ktoś jest nieświadom i się przestraszy to płaci... Zważywszy na to, że Polacy są każdego dnia "uświadamiani" przez media co do tego jak wielkim przestępstwem jest ściąganie plików, jestem pewien że spory procent płaci...
Pytanie: ile forsy zarobiło już TopWare w ten sposób? I czy zapłacili od niej podatek... Laughing
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
zulugula




Dołączył: 21 Lis 2007
Posty: 865
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 09:21, 23 Cze '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A co jeśli ja pójde z tym ich żądaniem do sądu jako próba wymuszenia, czy szantażu? Ciekaw jestem jakby to się potoczylo. Ale prawnikiem nie jestem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20448
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 09:34, 23 Cze '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W procesie cywilnym musiałbyś udowodnić ze to próba wymuszenia, czyli że mają złą wolę - raczej niemożliwe w pojedynczym przypadku, gdyż "wezwanie do zapłaty" ma formę wezwania do ugody. Gdybyś im wytoczył proces cywilny to oni natychmiast wytoczyliby tobie, zgodnie z treścią "wezwania" - wtedy byliby czyści, nawet jakby przegrali.

Ponieważ jednak jest to proceder na skalę masową powinna się tym zająć prokuratura lub co najmniej rzecznik praw obywatelskich. Nie mówiąc o mediach, czy rządzie... Takich rzeczy nie robi się masowo - przy takiej ilości "wezwań" łatwo wykazać, że każde takie "wezwanie" jest jedynie groźbą o której od początku wiadomo że nie zostanie spełniona. Ergo: jest próbą zastraszenia, wymuszenia, oszustwa.
Wystarczy zacząć od tego ile forsy zarobiła firma TopWare w ten sposób - jestem pewien że niemało. Można to podciągnąć nawet pod oszustwa podatkowe, bo zapewne od "odszkodowań" nie płacą podatku. Złoty interes.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20448
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:33, 23 Cze '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

info o podobnej tematyce, ale zza oceanu:
webhosting.pl
Cytat:
MPAA nie potrzebuje dowodów, by oskarżać piratów
Dariusz Nawojczyk

Kilka tygodni temu Uniwersytet stanu Washington opublikował raport, w którym pojawiła się jednoznaczna konstatacja odnośnie do technik zbierania dowodów przez organizacje takie jak MPAA czy RIAA. Miała ona wyraźnie negatywny charakter i wskazywała na nieprawidłowości w działaniu stowarzyszeń antypirackich, takie jak np. publikowanie w Sieci reklam trackerów i zbieranie numerów IP komputerów, których użytkownicy taką reklamę kliknęli. MPAA – zamiast wziąć sobie do serca tę druzgoczącą krytykę – odbija piłeczkę: tak naprawdę nie musimy mieć żadnych dowodów, by oskarżyć kogoś o piractwo – zdają się twierdzić jej przedstawiciele.


Brzmi absurdalnie? A jednak. Przedstawiciele MPAA (The Motion Picture Association of America) są przekonani, że mogą wnosić pozwy o odszkodowanie do wysokości 150 tys. dolarów za pobrany nielegalnie plik bez posiadania faktycznych dowodów na to, że plik został pobrany. W oficjalnym oświadczeniu opublikowanym w ten piątek Marie van Uitert, prawnik MPAA, oświadczyła, co następuje.

"W wielu wypadkach jest bardzo trudno, a niekiedy jest to zupełnie niemożliwe, by przedstawić jednoznaczny dowód na łamanie praw autorskich w Internecie, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę rozwój współczesnych technik używanych między innymi w sieciach P2P. Prawdą jest również, że nikt kto łamie prawo autorskie w Sieci, nie przechowuje dowodów swojej winy na komputerze".

Wynika stąd wprost, że niemożność dowodzenia przez MPAA winy pozwanych powinna świadczyć nie na korzyść tych ostatnich, ale na korzyść MPAA.

Dodajmy, że oświadczenie Marie van Uitert jest odpowiedzią na żądanie sędziego federalnego, który nadzoruje proces Jammie Thomasa, a który w zeszłym miesiącu poprosił MPAA o przedstawienie uzasadnienia dla forsowanej przez MPAA tezy jakoby przechowywanie plików w katalogu udostepnionym w Sieci (współdzielonym) było naruszaniem praw autorskich. Oczywiście w opinii Marie van Uitert współdzielenie plików jest jednoznaczne z ich dystrybucją, a użytkownicy sieci P2P muszą wyrażać zgodę na korzystanie ze znajdujących się tam zbiorów przez innych internautów. W ten sposób stają się dystrybutorami nielegalnych kopii określonych mediów, a tym samym podlegają odpowiedniej karze.

W naszej opinii stało się coś niedobrego, ale być może da się odszukać pozytywny aspekt całej sprawy, Bo choć z jednej strony pomysły MPAA – wspierane w USA przez setki lobbystów zatrudnionych przez koncerny fonograficzne – mogą doprowadzić do absurdalnych sytuacji, jak np. pozywanie o odszkodowanie za domniemane i nieudowodnione przestępstwa, tak z drugiej, niedorzeczność argumentów MPAA może być przyczynkiem do zrewidowania pomysłu istnienia tego typu organizacji w ogóle. Czy nie lepiej zaangażować środki w opracowanie modelu, w którym uda się wreszcie zalegalizować to, co i tak wszyscy robią? Pomysłów w tym względzie przecież nie brakuje, a najprostszy mówi o kilkudolarowym abonamencie za możliwość korzystania z P2P, z którego część przypadałaby samym twórcom.

źródło: TorrentFreak, Wired



i jeszcze inny artykuł podsumowujący całą sprawę:
http://di.com.pl/news/21404,0,Tysiace_polskich_piratow_otrzyma_grozby_pozwu.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20448
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 13:22, 23 Lip '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jeszcze coś n.t. sprawy z pierwszego posta - tym razem bardziej optymistycznie.
http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1.....ratow.html
Cytat:
Operatorzy nie chcą sypać piratów

Dostawcy internetu niechętnie ujawniają dane osób wymieniających się w sieci programami czy muzyką - uzyskanie ich imion i nazwisk może trwać nawet dwa lata. Policja obawia się paraliżu, jeśli zawiadomienia o takich przestępstwach sypną się tysiącami.

Kilka dni temu opisaliśmy praktyki warszawskiej firmy Kancelaria Prawnicza Obig reprezentującej interesy producentów gier oraz wydawców muzyki i filmów. Opracowała ona kontrowersyjny sposób zwalczania piractwa internetowego.

Za pomocą specjalnego programu Obig śledzi w sieci adresy IP komputerów (identyfikują one komputer tak jak tablica rejestracyjna samochód), których właściciele wymieniają się programami. Te numery firma przekazuje policji i domaga się wszczęcia postępowania. Potem policja żąda od dostawców internetu ujawnienia, kto kryje się za danymi numerami. Te informacje umieszcza w aktach sprawy, do których Obig jako reprezentant pokrzywdzonych ma dostęp. Firma bierze z akt adresy i wysyła osobie podejrzewanej o piractwo żądanie zapłaty, grożąc w przeciwnym razie procesami. W grę wchodzą kwoty od 500 zł do 3 tys. zł.

Część internautów odebrała takie praktyki jako wymuszanie haraczu (tym bardziej że dowody, które posiada Obig, mogą być dyskusyjne). Jacek Wycech, szef Obigu, twierdzi, że nie domaga się żadnego haraczu, lecz przysługującego zgodnie z prawem odszkodowania.

Wielu komentatorów oburza to, że Obig uzyskuje dane od policji, uruchamiając całą państwową machinę ścigania po to, by koniec końców wystąpić z prywatnymi żądaniami finansowymi. Ale okazuje się, że jednym z najtrudniejszych ogniw tego łańcucha jest uzyskanie danych od dostawców internetu. - To droga przez mękę - narzeka Jacek Wycech. - Uzyskanie danych osobowych potrafi trwać nawet dwa lata.

Sami dostawcy internetu nie chcą ujawniać, ile mieli przypadków zwrócenia się przez policję i prokuraturę z wnioskami o udostępnienie danych klientów, którzy byli podejrzewani o nielegalną wymianę plików. - Liczba zapytań ze strony organów ścigania rośnie - twierdzi jedynie Patrycja Gołos z UPC Polska. I dodaje, że ani policja, ani prokuratura nie mają obowiązku informować o rodzaju przestępstwa, którego zapytanie dotyczy. Może więc organom ścigania chodzić zarówno o nielegalną wymianę plików multimedialnych, jak i np. o dziecięcą pornografię.

Czy dostawcy sami odcinają dostęp do sieci, gdy widzą, że ktoś mocno wymienia się plikami? - Nie jest naszą rolą kontrolowanie każdego użytkownika czy ściągane przez niego treści są legalne, czy też nie - uważa Gołos. - Usługa może zostać odłączona, jeśli klient naruszy zasady regulaminu, w którym są również zapisy w zakresie naruszeń prawa autorskiego. Są to jednak rzadkie przypadki - wyjaśnia Gołos.

Monika Rutkowska z sieci Aster dodaje, że polskie prawo nie zabrania użytkownikom posiadania danych czy robienia kopii zapasowych na własny użytek. Innymi słowy ściągać muzykę czy filmy z sieci można. Zabronione jest tylko ich rozpowszechnianie. Wyjątkiem są gry i programy komputerowe. Ściąganie, a nawet posiadanie programów bez licencji jest przestępstwem.

Specjaliści od piractwa internetowego wstrzemięźliwe tłumaczenia dostawców przyjmują ze zrozumieniem. Ich zdaniem nie chcą oni podcinać gałęzi, na której siedzą. Tajemnicą poliszynela jest, że nielegalna wymiana plików jest jednym z istotnych powodów rozwoju szerokopasmowego internetu w Polsce. Przykład? Jak wynika z badań UKE przeprowadzonych rok temu, kiedy TP SA zlikwidowała limit transferów dla usługi neostrada, aż o 70 proc. wzrósł ruch p2p (pobieranie dużych plików z sieci: filmów DVD, plików muzycznych). - W efekcie wywołało to przeciążenie sieci - pisał Urząd.

Według Jacka Wycecha z Obigu polskie prawo jest źle skonstruowane. - Piractwo komputerowe to zjawisko na ogromną skalę. A procedury są zbyt skomplikowane. Wyobraźmy sobie, że np. dostarczamy policji 13 tys. numerów IP, których właściciele są podejrzewani o popełnienie przestępstwa. Policja musi każdej z tych spraw założyć teczkę, nadać numer. Są zablokowani na pół roku! - twierdzi Wycech.

Na to samo narzeka inny nasz informator - osoba związana z organami ścigania, specjalizująca się w przestępczości internetowej. - Jeśli takie zgłoszenia, jakie robi Obig, sypną się tysiącami, prokuratura i policja zostaną sparaliżowane. Dlatego powinny one dotyczyć tylko osób rozpowszechniających nielegalnie treści na masową skalę, a nie płotek, które wymieniły kilka plików z muzyką - mówi nasz rozmówca.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Haracze i oszustwa z pomocą policji?
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile