Począwszy od czerwca br. Narodowy Bank Polski rozpocznie obliczanie i publikację nowej miary inflacji bazowej - inflacji bazowej po wyłączeniu cen żywności i energii. W ramach nowej miary inflacji bazowej z koszyka CPI wyłączane będą - oprócz cen żywności i napojów bezalkoholowych - także ceny energii, na które składają się ceny paliw oraz ceny nośników energii (gaz, energia elektryczna, opał etc.). Wyłączanie cen energii z koszyka CPI w ramach obliczania miar inflacji bazowej jest zgodne z praktyką międzynarodową w zakresie konstrukcji tych miar.
Inflacja bazowa po wyłączeniu cen żywności i energii zastąpi miarę inflacji bazowej 'netto'. Dla zapewnienia ciągłości komunikacji, inflacja bazowa 'netto' będzie obliczana i publikowana do końca 2008 r.
Aktualne dane o inflacji bazowej po wyłączeniu cen żywności i energii, wraz z danymi historycznymi i metodologią obliczania zostaną udostępnione wraz z pozostałymi miarami inflacji bazowej, zgodnie z harmonogramem, tj. 20 czerwca br.
Inflacja bazowa po wyłączeniu cen żywności i energii została także wykorzystana w czerwcowej Projekcji inflacji z modelu makroekonomicznego Necmod, zawartej w czerwcowym Raporcie o inflacji.
jeśli bazowa jest bez cen żywności i energii to czym według nich jest baza?
Dołączył: 12 Cze 2008 Posty: 1549
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:59, 19 Cze '08
Temat postu:
Dokładnie Bimi:). To jest propaganda jak cała reszta. No sorki, ale na Gusie jak sprawdzicie sobie ceny żywności o ile rosną z roku na rok to średnia wychodzi pomiędzy 20-50% w zależności co to za produkt. 50% pszenica, 20% mleko. Inne zboża zawierają się w tym przedziale. To chyba jest istotna zmiana ceny skoro 60% ludzi w Polsce jest poniżej granicy ubóstwa. Tych ludzi nie stać na kupno czego innego oprócz żywności, a takie wzrosty cen powodują, że rodzina wiążąca ledwo koniec z końcem wiąże go jeszcze ciężej. Proste jak drut. W ZSRR trzeba było pracować, bo jak nie to lądowałeś w pace, w UE będziesz musiał pracować, żeby przeżyć... i oto cała polityka...
Dołączył: 15 Sie 2007 Posty: 1071
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:19, 19 Cze '08
Temat postu:
Mistrz kuchni zaleca w tym tygodniu każdy wynik statystyczny obrać ze skórki, zagotować, doprawić mocno bullshitem żeby brzydki zapach prawdy zamienić na mniej przykry zapach g-prawdy. Na koniec obtoczyć w panierce z autorytetów i można podawać na gorąco.
W ten sposób przyrządzone danie jest w odróżnieniu od prawdy łatwostrawne i mało kaloryczne (tak na prawdę nie posiada żadnych wartości odżywczych, ale najważniejsze, że na chwilę zaspokaja głód).
_________________ "Jeden człowiek nie zmieni świata, ale jeden człowiek może przekazać informację która zmieni świat." David Icke
www.infowars.patrz.pl
Dołączył: 04 Cze 2008 Posty: 160
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:22, 19 Cze '08
Temat postu:
Skoro NBP fałszuje już wskaźnik inflacji (inaczej z ekonomicznego punktu widzenia się tego nazwać nie da) to znaczy, że jest naprawdę źle, a będzie jeszcze gorzej...
Dołączył: 30 Gru 2007 Posty: 1186
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:28, 19 Cze '08
Temat postu:
Oni już muszą robić naprawdę bokami. Na moje oko inflacja wynosi jakieś 25 -50%, ale jak będzie liczona w ten sposób to tłum się o tym nie dowie.
Coś czuje że do końca tego systemu jest bliżej niż dalej.
_________________ http://republika.pl/blog_fa_550912/991430/sz/zwoliludu.gif
________________________________
A na drzewach zamiast liści wisieć będą komuniści
i LEWACY
Dołączył: 16 Mar 2008 Posty: 60
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:08, 20 Cze '08
Temat postu:
JA - skad wziales te 60 % ?! Wedlug mnie max to jakies 10-15% - nie przesadzajmy az tak zle to nie jest... Chyba ze dla ciebie ponizej granicy ubostwa - to brak samochodu czy telewizora
Dołączył: 30 Gru 2007 Posty: 3715
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 02:19, 20 Cze '08
Temat postu:
sdsw napisał:
JA - skad wziales te 60 % ?! Wedlug mnie max to jakies 10-15% - nie przesadzajmy az tak zle to nie jest... Chyba ze dla ciebie ponizej granicy ubostwa - to brak samochodu czy telewizora
Oj chyba tak jest... znaczy źle.
W UK średnia cena spożywcza jest wyższa niż rok temu o ok. 30%
Przy czym, najwięcej zdrożał nabiał ok 45%
Chleb: 30%
Mam wykazy zamawianych towarów on-line z przed roku (a nawet dalej) i sam mogę porównać te same produkty.
W UK zapowiadają kolejną podwyżkę cen energii (prąd, gaz) o ok 10 do 15%!!!! Szopka. Zwłaszcza, że UK sama wydobywa gaz i ropę z Morza Północnego.
Od miesiąca funkcjonuje już program dla najmniej zarabiających, wspomagający szalejące ceny energii. Jeśli ktoś jest z UK i ma minimalną stawkę lub bardzo niska polecam zapoznać się z tym programem!
Tak samo jeśli ktoś ma telefon w BT to też od lata tego roku zostanie uruchomiony program specjalnej zniżki dla osób z niskim dochodem (szczegółów nie znam niestety, ale z tego co podawali w BBC, kwartalny abonament ma nie przekraczać 11 funtów (lub 15 nie pamiętam)! Najtańszy obecnie to 34.50).
Tak więc z samej tylko obserwacji działań rządu można wnioskować, że nie dzieje się dobrze:(
Dołączył: 30 Gru 2007 Posty: 1186
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 07:05, 20 Cze '08
Temat postu:
czy ktos mógł by mi w sposób jasny i przejrzysty wytłumaczyć jak rząd zarabia na inflacji?!?
_________________ http://republika.pl/blog_fa_550912/991430/sz/zwoliludu.gif
________________________________
A na drzewach zamiast liści wisieć będą komuniści
i LEWACY
Dołączył: 15 Sie 2007 Posty: 1071
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:57, 20 Cze '08
Temat postu:
1. Partia rządząca chcąc się przypodobać wyborcom przed następnymi wyborami musi sypnąć sianem. Niestety nie ma z czego, pieniądze z podatków, sprzedaży majątku narodowego, obligacji tid nie wystarczają na pokrycie zaplanowanych wydatków. Za co spełnić obietnice dane na gorąco pielęgniarkom, górnikom, hutnikom, stoczniowcom...? Co robicie jak nie macie pieniędzy a chcecie wydać? Pożyczacie.
2. Rząd stawia się pod okienkiem w Banku Centralnym i prosi o zastrzyk finansowy. Pani w okienku wklepuje do komputera miliard złotych (plus odsetki). Ten miliard przed sekundą nie istniał, teraz już istnieje i jest na koncie rządu który zabiera się za wydawanie. Co dalej się dzieje z tym 1 mln zł? Zobaczmy co się dzieje na przykładzie kwoty 1000 zł wydanych z tego 1 mln.
3. Listonosz dostaje wypłatę 1000 zł. Idzie z nią do swojego banku A i wpłaca na konto. Współczynnik rezerwowy w Polsce wynosi 3,5%.
Bank A mając na koncie 1000 zł pożycza klientowi 965 zł. Te pieniądze trafiają na konto w banku B.
Bank B mając na koncie 965 zł pożycza 931,22 zł itd
Bank C może pożyczyć 898,63
Bank D 867,18
.....
Każdy następny bank może pożyczyć kwotę o 3,5% mniejszą.
Współczynnik rezerwowy 3,5% pozwala z 1000 zł stworzyć w systemie kwotę 28,571 razy większą czyli 28 571 tyś zł!!!
Mnożnik wylicza się z prostego wzoru:
m=1/R gdzie R to współczynnik rezerwowy (3,5%)
I w ten magiczny sposób 1 mln zł zamienia się w kwotę 28 571 000 zł. Puste pieniądze trafiające do obiegi zaniżają wartość pieniędzy już istniejących. Taka sama ilość dóbr i usług przy zwiększającej się ilości pieniądza na rynku nazywamy inflacją. Inflacja się jest konsekwencją pazerności rządu i systemu bankowego. Rząd nie tyle co zarabia na inflacji co przyczynia się do jej powstawania czerpiąc korzyść z istnienia systemu pozwalającego tworzyć pieniądz z powietrza.
PS. W strefie euro współczynnik rezerwowy wynosi 2%! Zgadnijcie kto najbardziej zyskuje na programie dopłat unijnych?
Dołączył: 29 Sie 2006 Posty: 5408
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:34, 20 Cze '08
Temat postu:
jack blood
skoro inflacja wynika z nadmiernej podaży pieniądza to dlaczego dotyka tylko wybrane artykuły?
czyż nie jest tak że wzrost cen wynika ze wzrostu kosztów? najpierw mamy fale podwyżek benzyny, prądu, gazu etc, w wyniku czego rośnie koszt produkcji i transportu, w wyniku czego rosną koszty produktów finalnych
druga sprawa
skoro bank tworzy 100 tysięcy złotych kredytu znikąd to ta kasa powiedzmy wydawana jest na zakup dwóch nowych maszyn dajmy na to z Chin a przez to wdrożenie 15 nowych produktów i usług
czyli co z tego ze kasy jest więcej skoro ta kasa pozwala na sfinansowanie dodatkowych dóbr i usług a więc dalej w przyrodzie mamy równowagę
bo przecież gdyby "ktoś" nie dostał tego dodatkowego tysiąca, to by "ktoś" nie kupił nowych dóbr za tę kwotę, czyż nie?
tak więc de facto bank tworzy nowy pieniądz przyjmując odsetki
tyle że tak samo tworzy nowy pieniądz wypłacając odsetki od lokat
Dołączył: 12 Cze 2008 Posty: 1549
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:10, 20 Cze '08
Temat postu:
Cytat:
Skoro NBP fałszuje już wskaźnik inflacji (inaczej z ekonomicznego punktu widzenia się tego nazwać nie da) to znaczy, że jest naprawdę źle, a będzie jeszcze gorzej...
Nie fałszują inflacja 3% faktycznie tyle wynosi tylko, że nie podaje się wszystkich informacji do wiadomości publicznej. To się właśnie nazywa propaganda.
Cytat:
JA - skad wziales te 60 % ?! Wedlug mnie max to jakies 10-15% - nie przesadzajmy az tak zle to nie jest... Chyba ze dla ciebie ponizej granicy ubostwa - to brak samochodu czy telewizora
Granicę ubóstwa (minimum socjalnego) wylicza się tak: na łebka w rodzinie musi przypadać 589 zł netto miesięcznie (teraz chyba 591 zł). Czyli taka 4 osobowa rodzina musi mieć 2360 zł dochodu netto, co oznacza, że mąż i żona pracujący zarabiają troszkę ponad minimalną krajową. W 2007 roku w Polsce poniżej tej granicy żyło 60% społeczeństwa. Minimum socjalne to jest taka ilość pieniędzy, która starcza na pokrycie miesięcznego życia bez takich luksusów jak podróże kupno sprzętu domowego itd.
15% społeczeństwa polskiego żyje poniżej granicy skrajnego ubóstwa to jest 145 zł netto miesięcznie na łebka, to jest granica poniżej której ludziom nie starcza nawet na jedzenie. Jeśli zarabiasz 146 zł netto na łebka to się już w tej granicy nie mieścisz i opieka społeczna Ci już nie pomoże - od to właśnie zbiurokratyzowane państwo socjalne. Zgadnijcie w jakim kraju jest gorzej? Pewnie sobie myślicie Rumunia, Bułgaria... a tym krajem jest USA (oczywiście tam są inne stawki). Jestem z tym na bieżąco na uczelni, więc możesz mi wierzyć na słowo:).
Kolejna propaganda to średnie zarobki w Polsce, które wynoszą... zaokrąglimy... 2800 zł brutto. Co nam mówią w TV? Zarobki rosną, wszystko dzięki UE, bla bla bla. Oczywiście jest to prawda, bo tyle średnie zarobki w Polsce wynoszą, ale znowu jest to niepodawanie wszystkich informacji do publiki. Na GUS'ie było badanie zarobków w Polsce. I co się okazało? 4/10 ludzi w Polsce zarabia poniżej 1400 zł... powtarzam 1400 zł BRUTTO!! Mediana (czyli 50% ludzi zarabia powyżej tej granicy, a 50% poniżej) wynosi 2100 zł brutto. 75% ludności w Polsce od kilku lat nie dostało podwyżki, albo dostali ją tak niewielką, że nie pokrywa szalejących cen żywności, energii i mieszkań. Ludzi należący do grupy zamożnej, lub bogatej mają podwyżki średnio 1800 zł rocznie na rękę. Sama ta podwyższa przekracza miesięczne wypłaty większości ludzi w Polsce! Damy przykład: mamy 100 ludzi, 99 ludzi zarabia minimalną krajową tj 1136 brutto, a taki Pan Kulczyk 1 mln zł. Daje to średnią 12 000 zł brutto. Stąd te liczby. Żeby było śmieszniej 400 tyś ludzi wyjechało za granicę do pracy (co obniżyło po części bezrobocie o kilka punktów procentowych). 90% z nich należało do grupy zarabiającej najmniej, a że odprowadzają podatek w Polsce ich zarobki są wliczane do średniej krajowej hahahaha. Tak na prawdę sytuacja w Polsce z roku na rok jest coraz gorsza i jest to PRZERAŻAJĄCE!
Cytat:
w taki sposób że faktyczne ceny idą do góry o 30% a emerytury i pensje w budżetówce rewaloryzuje się powiedzmy o 5 % po roku?
do tego wyższy VAT od wyższych cen
pensje zawsze reagują z opóźnieniem na ceny i w mniejszym zakresie
Zgadza się z tym, że trzeba wziąć też pod uwagę inflację średnią krajową. Jeśli inflacja żywności wynosi 50%, a VAT 22% to jedenaście procent z tej podwyżki idzie do kieszeni państwa, a inflacja wynosi 3%, ale trzeba też zauważyć kolejny sposób zarabiania: Gospodarka zawsze działa z opóźnieniem, więc dodruk pieniądza nie powoduje od razu inflacji, dlatego największe korzyści przynosi ten dodruk osobom, które jako pierwsze dostaną pieniądze w łapy. Wydadzą je jak jeszcze ich wartość była wysoka i dopiero potem obserwujemy spadek wartości pieniądza. Kto dostaje jako pierwszy pieniądze do łapy? Banki:). Jest to po prostu bardzo sprytny podatek.
Cytat:
jakie jest uzasadnienie dla wzrostu cen żywności? suszy nie było - tylko i wyłącznie wzrost kosztów energii - prądu i paliwa w transporcie
Nie zgodzę się z tym jest to tylko pośredni minimalny wpływ. Możecie sobie spojrzeć co się działo ostatnio w Hiszpanii. To, że paliwo drożało nie oznaczało, że przewiezienie chlebka z piekarni do sklepu zdrożało tyle samo. Ba! W ogóle nie zdrożało. TIRowcy w Hiszpanii strajkowali, ponieważ mieli z góry określone ceny po jakich mogli sprzedawać towary (marża za transport, która jest zawsze taka sama), co spowodowało, że w końcu transport im się w ogóle nie opłacał - mówili to w TV. W rzeczywistości jest tak, że jeśli paliwo zdrożeje 10 gr to transport nie zdrożeje w ogóle, ale jeśli te podwyżki trwają dalej i paliwo zdrożeje o złotówkę (czyli załóżmy z 3 zł na 4 zł to jest o 33%) to transport zdrożeje o 10%. Paliwo w Polsce w ciągu roku zdrożało o około 25% (z czego z tego powodu transport może o 5-10%). Prawidłowo jest zatem stwierdzić, że tak ogromna inflacja cen żywności jest w znacznie mniejszym stopniu stopniu spowodowana wzrostem cen paliw niż innymi czynnikami. Co to za czynniki:
- podaż pieniądza powodująca inflację - większość ludzi wydaje większość tych pieniędzy na żywność, więc mamy wzrost cen żywności zamiast innych produktów,
- polityka rolna UE - ta polityka ma za zadanie ponoć ochronę rolników przed niskimi zarobkami, więc ograniczają im możliwości produkcji w ten sposób, że nakładają kary na rolników, którzy wyprodukują za dużo. To nam mówią w telewizji. Wiadomo mniejsza podaż zwiększa ceny. Potem mamy wprowadzanie rolnictwa przemysłowego, które jest bardzo nie zdrowe, ale wydajne. Co nam mówią w telewizji? Aby zmniejszyć ceny produktów rolnych i zwiększyć wydajność gospodarstw rolnych, aby produkowały więcej za ten sam nakład środków. No, ale cóż z tego jak i tak ograniczają produkcję? Tautologia masło maślane. To tak jak istnienie banków centralnych jest tłumaczone: BC ma za zadanie zmniejszać inflację, ale też zasilać (dodrukowywać) gospodarkę w pieniądz. Tak, więc BC istnieje po to by obniżać inflację drukując pieniądze, które ją podwyższają. Znowu tautologia masło maślane. To się nazywa pranie ludziom mózgów.
Kolejną ciekawostką jest ochrona konkurencji. Co nam mówią w TV? Wspieramy małe i średnie przedsiębiorstwa (tzw. miśki), aby chronić konkurencję. No to patrzymy na te wsparcie. Mamy dwóch rolników jeden ma 80 kur na chów, a drugi ma 120 kur na chów. UE ustala, że przedsiębiorstwa mające 100 kur na chów dostają dopłaty za działalność rolniczą. Co jest skutkiem takiej działalności? Przedsiębiorca mniejszy nie dostaje dopłaty, ponieważ nie mieści się w skali, więc jego kury są droższe od tego większego przedsiębiorcy. Skutkiem jest upadek małego przedsiębiorcy, bo nikt od niego nie będzie kur kupował, ponieważ ma je droższe. Regułą jest, że im więcej małych przedsiębiorstw tym tańsze ich dobra i usługi. A tutaj mamy w ten sposób likwidację małych przedsiębiorstw i to się nazywa ochrona konkurencji. To jest ochrona monopolu, a nie konkurencji.
JackBlood ładnie wyjaśniłeś, ale dało sie to prościej. Mamy w Polsce 3,5% rezerwę obowiązkową tzn, że bank, który wpłaci do BC 3,5 zł może wydać 96,5 zł, które bierze z powietrza. 100zł / 3,5 zł = 28,571, czyli za każdy milion wpłacony do BC tak jak napisałeś banki komercyjne mogą wydać 28 571 000 zł.
Oba pytania de facto sprowadzają się do tego, że tobie tak jak większości wydaje się, że pieniądze wydawane są na inwestycje i konsumpcje. Niestety prawda jest taka, że nabycie produktów i usług to raptem 2% wartości wszystkich przeprowadzanych transakcji! 98% procent to transakcje spekulacyjne. Pieniądze więc nie trafiają w ręce przedsiębiorców tworzących parki maszynowe mogące zwiększać produkcję. Pieniądze pochłania sektor FIRE (Finance, Insurance & Real Estate) finanse, nieruchomości i ubezpieczenia. Spekulują oni cenami już istniejących dóbr i usług tworząc bańki inflacyjne generując przy tym olbrzymie zyski. Nikomu się nie opłaca inwestować w fabrykę która generuje rocznie kilka procent zysku. Lepiej zainwestować w akcje lub nieruchomości gdzie zysk wynosi kilkanaście procent.
Cdn...
_________________ "Jeden człowiek nie zmieni świata, ale jeden człowiek może przekazać informację która zmieni świat." David Icke
www.infowars.patrz.pl
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 1270
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:16, 20 Cze '08
Temat postu:
JackBlood napisał:
3. Listonosz dostaje wypłatę 1000 zł. Idzie z nią do swojego banku A i wpłaca na konto. Współczynnik rezerwowy w Polsce wynosi 3,5%.
Bank A mając na koncie 1000 zł pożycza klientowi 965 zł. Te pieniądze trafiają na konto w banku B.
Bank B mając na koncie 965 zł pożycza 931,22 zł itd
Bank C może pożyczyć 898,63
Bank D 867,18
.....
Każdy następny bank może pożyczyć kwotę o 3,5% mniejszą.
Współczynnik rezerwowy 3,5% pozwala z 1000 zł stworzyć w systemie kwotę 28,571 razy większą czyli 28 571 tyś zł!!!
Mnożnik wylicza się z prostego wzoru:
m=1/R gdzie R to współczynnik rezerwowy (3,5%)
I w ten magiczny sposób 1 mln zł zamienia się w kwotę 28 571 000 zł. Puste pieniądze trafiające do obiegi zaniżają wartość pieniędzy już istniejących.
To jest chyba suma szeregu zbieżnego...
S=a/1-q
S-suma(28571zł)
a-pierwszy wyraz(1000zł)
g-najciekawsza wartość potrzebna aby wiedzieć jak jesteśmy robieni..liczymy
S(1-q)=a
S-Sq=a
-Sq=a-S
Sq=S-a
q=S-a/S
q=1-a/S
q=1-0,035000525
q=0.9649999 !!!!!!!!! KATASTROFA !!!!!!!!!!
A jak się pomyliłem, to
A gdyby q=1 to dopiero byłby INTERES...no niestety przez zero nie można dzielić...jak szkoda...ale znając te metody pewno może to być możliwe w "najbliższej przyszłości"
Powyższy filmik pokazuje jak inflacja okrada ludzi z oszczędności.
Przykład 1.
Zakładamy, że w obrocie jest 10 000 000$.
My posiadamy 1 000 000$ a więc 10% całości.
Bank Centralny dodrukowuje następne 10 000 000$ i wypuszcza w obieg.
W sumie w obiegu znajduje się teraz 20 000 000$.
Z 10% całości pieniądza w obiegu mamy już tylko 5%.
A więc mimo że w ciągu roku nie wydaliśmy centa nasz 1 000 000 jest wart o połowę mniej ponieważ ceny uległy inflacji dostosowując się do nowej ilości pieniądza w obiegu.
Przykład 2.
Załóżmy, że student począwszy od roku 2004 przez 4 kolejne lata odkłada 2 000$.
Po 4 latach student ma teoretycznie 8 000$. Niestety ilość pieniądza nieustannie się zwiększa.
Co by się stało gdyby student kupował za te 2000$ na początku każdego roku uncję złota:
w 2004 r. cena uncji wynosiła 410$. Za 2000$ kupił 4,88 uncji.
w 2005 r. cena uncji wynosiła 422$. Za 2000$ kupił 4,73 oz
w 2006 r. cena uncji wynosiła 560$. Za 2000$ kupił 3,57 oz
w 2007 r. cena uncji wynosiła 630$. Za 2000$ kupił 3,17 oz
W sumie student posiada 15,57 uncji złota. W 2008 roku uncja kosztuje już 930$/oz.
Po tej cenie student zaoszczędził 14 484$
Gdyby jednak student pozostał przy papierkach i nie inwestował by ich z złoto to siła nabywcza 8000$ w roku 2008 spadła by do 4 480$.
W ten sposób ludzie tracą połowę swoich oszczędności nie wydając nawet centa!
_________________ "Jeden człowiek nie zmieni świata, ale jeden człowiek może przekazać informację która zmieni świat." David Icke
www.infowars.patrz.pl
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20448
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 08:31, 27 Cze '08
Temat postu:
Jak w przedszkolu.
Voltar, gdy sprzedawca zauważy że prąd mu zdrożał, za lokal płaci więcej a do tego ludzie wykupują mu całe pieczywo tak że nie nadąża z pieczeniem... to podniesie cenę.
Potem pojedzie kupić mąkę i ze zdziwieniem stwierdzi że ta też podrożała...
Ewentualnie na odwrót
Serwisy bankowe informują o inflacji przeszłej, nie o przyszłej - ich śledzenie nic mu nie da, bo sprzedawca dowie się o inflacji przed serwisami bankowymi.
Dołączył: 15 Sie 2007 Posty: 1071
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:08, 27 Cze '08
Temat postu:
Voltar napisał:
skąd ceny wiedzą że mają się dostosować do nowej ilości pieniądza? skąd sprzedawca wie, że ma podnieść ceny chleba? śledzi serwisy bankowe?
Cud ten sprawia "niewidzialna ręka rynku" , a konkretnie to prawo popytu/podaży.
Cytat:
Prawo popytu i podaży, podstawowe prawo ekonomiczne regulujące działanie mechanizmu rynkowego, określające wzajemne zależności pomiędzy wielkością popytu, wielkością podaży, a poziomem ceny towaru.
Mówi, że w warunkach niezmienności innych zjawisk rynkowych popyt zmienia się z reguły w odwrotnym, a podaż w tym samym kierunku, co cena. Nadwyżka popytu nad podażą powoduje wzrost ceny, nadwyżka podaży nad popytem jest przyczyną spadku ceny.
1. Ilość pieniędzy w systemie szybko wzrasta.
2. Popyt wzrasta
3. Podaż nie zdąży w tak krótkim czasie wzrosnąć.
4. Cena wzrasta
W normalnych okolicznościach przyrody proces jest tak rozciągnięty w czasie, że wzrost popytu, a co za tym idzie ceny stymuluje wzrost podaży i wszystko powraca do normalnego poziomu (teoretycznie powinno nawet tanieć, bo koszty produkcji nieustannie idą w dół).
Niestety rynek jest tak rozregulowany, że strumień pieniędzy zalewa rynek w takim tempie, że podaż nie nadąża - producenci nie są w stanie dostarczyć tyle towarów i usług by pokryć nowy pieniądz. Po za tym producenci zamiast inwestować w rozwój przedsiębiorstw lokują pieniądze w inwestycje o wyższej stopie zwrotu - w giełdę, nieruchomości i inne spekulacje . Tak więc produkcja rozwija się gdzieś w Azji, a fabryki w USA ulegają degradacji. Zwalnia się pracowników, obcina dodatki itd. W ten sposób mamy jednocześnie inflację i bezrobocie. Takie połączenie nazywa się STAGFLACJĄ.
_________________ "Jeden człowiek nie zmieni świata, ale jeden człowiek może przekazać informację która zmieni świat." David Icke
www.infowars.patrz.pl
Dołączył: 12 Cze 2008 Posty: 1549
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:49, 27 Cze '08
Temat postu:
5. Podsumowanie/wytłumaczenie: Właściciel fabryki ma produkcję towaru na poziomie 1000. Te tysiąc sprzedaje mu się w 30 dni tj. miesiąc. Nagle na rynek trafia więcej pieniędzy, ludzie wtedy mogą kupić więcej za tą samą cenę. Przedsiębiorca zauważa, że sprzedał całe tysiąc jednostek towaru w 23 dni. Musiałby podnieść produkcje, żeby wyrównać lukę (w makroekonomii nazywa się to właśnie luką inflacyjną), a to się wiąże z kosztami - kupno nowych maszyn, przyjęcie ludzi etc. Najprościej jest po prostu podnieść cenę towaru, żeby ludzie mniej kupowali. W ten sposób znowu sprzedaje 1000 w 30 dni, ale po wyższej cenie. Tak w kółko...
Voltar bardzo dobre pytanie, nie znasz mechanizmu, więc pytasz. Świadczy o tym, że myślisz:)
Dołączył: 29 Sie 2006 Posty: 5408
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 14:23, 27 Cze '08
Temat postu:
zadałem to pytanie, bo bazujecie na pewnych modelach makroekonomicznych tłumaczących pewne zjawiska typu "jest więcej pieniędzy więc powstaje luka inflacyjna" jaka pewność że powstaje? to tak jakby napisać że "kurs dolara słabnie na skutek odpływu inwestorów w stronę drożejącej ropy" a "ropa drożeje bo kurs dolara słabnie" masło maślane, wiem - czynnikiem bazowym jest KREOWANIE PIENIĄDZA...
tyle że w sferze gospodarki globalnej w nawiązaniu do powyższego przykładu wyobrażam sobie sytuację, przykładowo ludzie majac więcej środków finansowych po "wykupieniu" dajmy na to surowców na danym rynku uderzają na kolejny rynek, czyli dajmy na to wykupują zboże na rynku ukraińskim doprowadzając do wzrostu jego cen - tak samo było w polsce
tak więc jednym z głównych powodów wzrostu cen żywności, wyrobów żywnościowych etc nie jest emisja banknotów przez banki krajowe ale otwarcie granic i zniesienie cen ochronnych powodujące wzrost popytu w stosunku do podaży
tak więc przy okazji może dojść do "przerzucenia" inflacji za granicę - czytaj do kraików kolonialnych... bo pieniądz nie zostaje w miejscu jego kreacji tylko wędruje dalej po świecie
kolejnym przykładem jest energetyka i prąd - niech mi ktoś wyjaśni skąd się biorą podwyżki prądu? ze spekulacji surowcami? NIE, więc z czego? po pierwsze z bzdurnych przepisów unijnych i "ochrony środowiska", po drugie z prywatyzacji sektora energetycznego i przesyłowego, uwolnienia rynku i braku kontroli nad cenami - wzrost kosztów energii pociąga za sobą wzrost kosztów wytwórczych w całej gospodarce i wzrost cen wszystkich towarów
dążę do tego że deprecjacja dolara ma się nijak do drożyzny w naszych sklepach bo dzięki niej przykładowo cena baryłki ropy i jej wzrost powinien być niwelowany lecącym w dół kursem a towary sprowadzane z zachodu drastycznie tanieją - inaczej mówiąc stać nas na coraz więcej zakupów luksusowych rzeczy, wystarczy popatrzeć jak potwornie poleciały w dół ceny elektroniki (rzecz jasna tutaj dochodzą jeszcze inne czynniki, typu zastępowanie technologiczne i coraz niższe koszty produkcji)...
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20448
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:32, 27 Cze '08
Temat postu:
voltar, piszesz tak jakbyś zrobił doktorat z ekonomii w poprzednim systemie i zaraz po tym zamroził swoją wiedzę.
twierdzisz, że żywność drożeje bo jest wolny rynek, a prąd bo unia wprowadza bzdurne przepisy "ochrony środowiska".
i upierasz się, że inflacja nie ma żadnego związku z drukowaniem pustych dolarów, złotówek, czy euro.
dobrze zrozumiałem?
sorry, ale według mojej wiedzy inflacja to nic innego jak drukowanie pustych pieniędzy - wzrost cen jest skutkiem, a nie przyczyną inflacji.
Wikipedia napisał:
Inflacja - zjawisko monetarne wywołane szybszym przyrostem ilości pieniądza niż produkcji (obniżanie się siły nabywczej pieniądza).
Dołączył: 29 Sie 2006 Posty: 5408
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:48, 27 Cze '08
Temat postu:
to powiedz mi ceny papierosów idą w górę dlatego, że "wzrasta ilość pieniędzy w systemie" czy może dlatego że rząd podnosi akcyzę o 40 %?
twierdzę, że wzrost cen jest wieloprzyczynowy a druk pieniądza akurat tutaj nie gra tak istotnej roli jak twierdzą osoby powyżej całość zła zwalając na system bankowy - banki cały czas tworzą pieniądze a ceny raz rozną raz spadają
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20448
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 15:54, 27 Cze '08
Temat postu:
nie - średnie ceny towarów i usług nigdy nie spadają.
spójrz do historii, wybierz dowolna walutę: ile kosztowało jedzenie, ciuchy, energia 50 lat temu? przynajmniej kilka razy mniej niż dziś.
jeśli coś tanieje to tylko na skutek postępu technologicznego - nigdy na skutek zwiększania się wartości pieniądza. zwiększanie się wartości pieniądza jest zwyczajnie niemożliwe w tym systemie ekonomicznym - historia nie zna takiego przypadku.
EDIT:
teoretycznie deflacja jest możliwa, ale w praktyce nie na dłuższą metę.
uważana jest wręcz za szkodliwą z punktu widzenia ekonomii.
to o czym mówisz (podnoszenie podatków) tez oczywiście zwiększa ceny, ale jest to jawne i oczywiste dla każdego.
tymczasem inflacja to niejawne okradanie ludzi z ich oszczędności - to ukryty podatek obejmujący nie wybrane, ale wszystkie dobra i usługi, jak również oszczędności.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: 1, 2 »
Strona 1 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów