|
Autor
|
Wiadomość |
Sikorski
Dołączył: 08 Gru 2007 Posty: 1898
Post zebrał 80000 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 16:59, 20 Paź '08
Temat postu: Jaki jest sens życia skoro ma świadomość zginie? |
|
|
Jestem ostatnio bardzo zmieszany jeśli chodzi o sprawy wiary. Mam mętlik w głowie. Załóżmy na chwilę, że jestem w 100% neutralny i nieuświadomiony w tych kwestiach. Nie wiem co to bóg, nigdy nie słyszałem też o czymś takim jak życie wieczne. Wtedy dorastam i dowiaduję się, że jest coś takiego jak śmierć i że moje serce też stanie. Jaki jest sens istnienia jeżeli cała moja świadomość i całe doświadczenie, nauka, rozum przepada w nicość? Jaki jest sens życia skoro jako istota rozumna nie mogę się rozwijać wiecznie (pod względem intelektu)? Jeżeli to wszystko miałoby przepaść to równie dobrze nie powinno mi zrobić różnicy gdybym w tym momencie ugryzł ziemię. Nie daje mi to spokoju i właśnie uświadomiłem sobie, że wszystkie sprawy poruszane na forum, wszystkie dyskusje na niezwykle poważne tematy są kłótniami z piaskownicy w porównaniu kwestią życia wiecznego i zachowania i rozwoju wiecznego ludzkiej świadomości. To po prostu nie może przepaść no nie może, moja świadomość musi żyć wiecznie, chcę żeby tak było! Ale dowiem się dopiero po śmierci.... ech już nie mogę. Jaki jest sens tego życia jeśli nie istnieje nieskończone życie w swojej ludzkiej świadomości rozwijanej przez lata? Pytanie to kieruje się głównie do ateistów? (przy czym załóżmy że nie jestem w tym momencie ani wierzący ani nie wierzący, jestem łaknący wiedzy jak dziecko) Zaznaczam też że niektóre pytania powyższe być może powinny być zadane w trybie przypuszczającym lecz myślę, że i tak zrozumiecie o co mi chodzi. Z góry dziękuję za wszelkie ciekawe wypowiedzi.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Tomkiewicz
Dołączył: 11 Gru 2007 Posty: 989
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 17:31, 20 Paź '08
Temat postu: |
|
|
Przepiękny post !! Jako ateista odpowiadam krótko - boję się, że to się wszystko skończy. Bardzo się tego obawiam ( bezpowrotnej utraty "ja",zgaśnięcia świadomości), ale życie wówczas jeszcze bardziej staje się wartościowe. Może rozwinę to, gdy znajdę czas.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Komzar
Dołączył: 24 Wrz 2007 Posty: 1285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 18:18, 20 Paź '08
Temat postu: |
|
|
Ateistą to nie jestem ale może dorzucę swoje 3 grosze
Nie mając dowodów na to, że twoja świadomość przetrwa dłużej niż ciało to nadal istnieje coś takiego jak pamięć genetyczna i wiedza przekazywana kolejnym pokoleniom. W jakimś sensie będziesz istniał tak długo jak istnieć będzie świat fizyczny.
Po drugie ateizm nie zwalnia z obowiązku przyglądania się rzeczywistości a ta jest bogata w poszlaki, że świadomość istnieje po śmierci, można więc dla własnego spokoju i ciekawości szukać na to dowodu .
Jest to oczywiście zupełnie niezwiązane z tak zwanymi bóstwami, bo udowodnienie sobie, że świadomość przetrwa poza ciałem nie wnosi niczego w sprawie tego czy Bóg jest czy nie.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Oponamotopek
Dołączył: 10 Wrz 2008 Posty: 167
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 18:54, 20 Paź '08
Temat postu: |
|
|
Taaak, śmierć będzie najciekawsza. I nawet strach przed śmiercią piękny jest, wynika z tego co w nas najlepsze.
Wierze, że dusza, świadomość, cokolwiek co czyni mnie człowiekiem, nie zwierzęciem, jest nieśmiertelne, nie da się tego zabić, odebrać.
A póki co trzeba żyć na tym padole ...
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Voltar
Dołączył: 29 Sie 2006 Posty: 5408
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 19:10, 20 Paź '08
Temat postu: |
|
|
Sikorski - boisz się o swoją świadomość - zauważ jedną rzecz:
świadomość to rzecz nabyta - co pamiętasz ze swojego dzieciństwa? co pamiętasz z tego co było przed nim? ciesz się że nie urodziłeś się z wodogłowiem, porażeniem mózgowym itd - wtedy nigdy nie poznałbyś takiej stronki jak prawda2.info nie mówiac o innych rzeczach
świadomość umiera za życia - wystarczy przyjrzeć się starszym ludziom, niektórzy zachowują do ostatnich chwil pełnię władz umysłowych, inni jeszcze za życia zamieniają się w roślinki, jeszcze inni zaczynają fiksować, popadają niezależnie od wieku w umysłowe choroby - wystarczy drobny wypadek byś z pana Sikorskiego zamienił się w pana Gluta śliniącego się na widok łyżeczki
świadomość i intelekt jest pochodną procesów zachodzących w mózgu - uderzenie łomem w głowę i zmieniasz się w dwulatka sikającego do pieluchomajtek - chciałbyś tak spędzić całą wieczność?
poza jak już raz napisałem: człowiek człowiekowi nie równy, ktoś rodzi się geniuszem, ktoś kimś przeciętnym, ktoś inny idiotą
twoja świadomość to twój język i wiedza - jesteś tym kim zostałeś wychowany - gdyby twoi rodzice nie nauczyli cię mówić po polsku - dalej byś bełkotał niczym małpa i kupkał pod krzaczkami jak piesek (bo kultura to też rzecz nabyta)
umieramy każdego dnia
każdy dzień jest jak narodziny, intensywne przeżywanie, wieczorna ospałość i zasypianie,
tęsknota za swoim życiem jest jak tęsknota za wczorajszym dniem
pomyśl co się dzieje ze słoniami i psami? z kolejnymi pokoleniami kwiatów na łące - one też odchodzą - po prostu kolejne generacje SĄ
my umieramy - pojawiają się INNI LUDZIE z własną świadomością
inaczej mówiąc, wierzę w coś takiego jak "reinkarnacja totalna" - nie w jednym łańcuchu ale w KAŻDEJ ISTOCIE - wyobraź sobie pewną funkcję "świadomości" które przejawia się w każdej świadomej istocie
ona jest Sikorskim, Kacprem i Voltarem - każdemu z nas wydaje się, że tylko my jesteśmy, a tak naprawdę nie ma żadnego z nas
kiedyś miałem podobne myśli - subiektywnie istnieje tylko to co pamiętamy, więc można powiedzieć że jeśli z chwilą śmierci całą nasza pamięć i istota ulega wyzerowaniu - nigdy nie zaistnieliśmy, choć istniejemy
nasze życie ma więc taki sam sens jak sens palącej się świecy, która po jakimś czasie ulega całkowitemu wypaleniu - istniała czy nie istniała? płonęła z werwą czy jest tylko plamą na stole?
istniejemy po to by istnieć w tej chwili - bo kiedy my jesteśmy - nie ma śmierci - a kiedy nadchodzi śmierć - nie ma już nas
dla mnie to WIECZNOŚĆ w tej samej samoświadomości byłaby najprawdziwszym KOSZMAREM
i dlatego jestem ateistą - bo dla mnie wiara w wieczną duszę to idiotyzm
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
gnosis
Dołączył: 04 Gru 2006 Posty: 1428
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 19:11, 20 Paź '08
Temat postu: |
|
|
Sensem życia jest doświadczyć odczuć i stanów ,których teraz nie możesz sobie nawet wyobrazić.
Od stanów spełnienia ziemskiego :ojcostwo ,miłość do kobiety (kobiet) , spełnienie artystyczne , duchowe itp po juz to odczucie metafizyczne czy tez mistyczne.
Natomist tytuł postu jest nieprawidłowy.
Świadomość nie umiera nigdy bo nigdy sie nie narodziła.
Sens nadajesz Ty sam.Życie byłoby za proste gdyby było wszystko wytłumaczone i strzałkoami by Cie ktoś prowadził po nim.
_________________ ...czasami po prostu lepsza od prawdy jest wiara w coś....
ludzie muszą zostać nagrodzeni za trwanie przy wierze inaczej rozlecą się w pył
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Rivera
Dołączył: 20 Lip 2008 Posty: 801
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 19:58, 20 Paź '08
Temat postu: |
|
|
Jedno wiem na pewno, religie powoduja ze czlowiek zapomina o swojej swiadomosci uwazajac ze to co czyni za zycia bedzie mialo przelozenie na to co sie z nim stanie po smierci. Jesli ktos za zycia byl "dobrym czlowiekiem" i wierzyl w dane dogmaty pojdzie do nieba, ktos kto byl "zlym czlowiekiem" i nie wierzyl w dane dogmaty pojdzie do piekla. Otoz ja uwazam ze to najgorsze co mozna zrobic czlowiekowi. Otoz pojecie dobra i zla jest wzgledne.
Zreszta nawet nie o to chodzi. Sadze ze nasze zyciu tu na tym padole jest kolejnym ktoryms tam etapem na drabince swiadomosci. Byc moze bylismy kiedys kims/czyms innym. Teraz, w zaleznosci od tego jaki osiagniemy stopien swiadomosci za zycia, przejdziemy do kolejnego etapu, byc moze ostatecznego i staniemy sie jednoscia z wszechswiatem, z cala uniwerslana swiadomoscia. Zauwazcie ze ludzie na obecnym etapie sa rozdzieleni, kazdy ma swoja wlasna swiadomosc, nie ma swiadomosci wspolnej. Jedyne przebyski tego ze nasza swiadomosc laczy sie ze swiadomoscia innej osoby to te w chwilach milosnego uniesienia, cos takiego doswiadczyl chyba kazdy kto byl zakochany w drugiej osobie, ten wie o czym mowie. Mysle ze ci ktorzy osiagna za zycia taka swiadomosc pozwalajaca na objecie swoim "ja" i swoim zrozumieniem calego wszechswiata po smierci zostana polaczeni z tymze wszechswiatem i pozbeda sie cielesnej formy. Byc moze nasi bliscy ktorzy odeszli juz sa w takiej formie i czekaja na nas. Chocby z tego powodu nie wierze w to ze po smierci jestesmy resetowani albo deletowani i juz nas nie ma. Otoz kluczem jest zrozumienie tego ze "ja" to nie jest para nog, para rak, tułów, głowa, organy wewn. itd. "Ja" to ciało astralne, skupisko energii skumulowane w materialnym ciele,, które czerpie mniej lub bardziej z otaczającego wszechświata. Są pewne rzeczy, i mam przekonanie ze kazdy z nas tego doswiadczyl, ktore sa w nas, sa z nami nierozerwalnie polaczone ale nie sa w zadnym wypadku fizyczne, materilane. To sa przezycia niematerialne, gromadzone w naszej swiadomosci niczym skarby. Miłosć do rodziców, do dziewczyny, radość gdy słyszymy ulubiona piosenke itd. Tylko to zostanie po nas po smierci, jestem przekonany. W naturze nic nie ginie i to perpetuum mobile jakim jest wszechswiat bylo by niekompletne gdyby ludzkie odbiorniki bodzcow ze wszechswiata, po smierci tracily nagromadzona energie ktora sie ulatnia i przestaje istniec.
Dlatego ja sie nie boje smierci, w zadnym wypadku. Bardziej boje sie wysokosci i tego ze ktos bliski opusci swoje fizyczne cialo za mojego zycia.
_________________ THE THREE FORCES
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
AQuatro
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 3285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 21:31, 20 Paź '08
Temat postu: Re: Jaki jest sens życia skoro ma świadomość zginie? |
|
|
Sikorski napisał: | Nie wiem co to bóg, nigdy nie słyszałem też o czymś takim jak życie wieczne. Wtedy dorastam i dowiaduję się, że jest coś takiego jak śmierć i że moje serce też stanie. Jaki jest sens istnienia jeżeli cała moja świadomość i całe doświadczenie, nauka, rozum przepada w nicość? |
To jest tylko kwestia tego jak cię oprogramowali od dzieciństwa.
Odpowiednio urobiony mózg, i twoim sensem istnienia będzie wywalić się w powietrze w pociągu pełnym obcowierców.
Cytat: | Jaki jest sens życia skoro jako istota rozumna nie mogę się rozwijać wiecznie (pod względem intelektu)? |
A kto ci powiedział, że sensem życia jest rozwijanie się wieczne pod względem intelektu ?
Może sensem życia jest stać się pokarmem innego stworzenia ?
Albo sensem, życia jest zapewnienie glebie odpowiednich minerałów ?
Cytat: | Jeżeli to wszystko miałoby przepaść to równie dobrze nie powinno mi zrobić różnicy gdybym w tym momencie ugryzł ziemię. |
W rzeczy samej.
Takiej postawy uczy np. taoizm.
Ciągła walka o przetrwanie oprogramowała ludzi w ten sposób, że chcą przeżyć za wszelką cenę, chcemy, żyć dłużej, niż nasz naturalny cykl, życiowy, dlatego niektórzy wymyślili życie wieczne.
Cytat: | To po prostu nie może przepaść no nie może, moja świadomość musi żyć wiecznie, chcę żeby tak było! |
Własne chcenie.
Jak wspomniałem. Chęć przeżycia za wszelką cenę (w celu ocalenia potomstwa, lub siebie) zaowocowałą tym, że chcemy, żyć ciut dłużej niż to możliwe...
Cytat: | Ale dowiem się dopiero po śmierci.... |
Powiedz, księdzu, że zapłacisz mu dopiero po śmierci, skoro ksiądz w to wierzy, to powinien cię posłuchać.
Cytat: | Jaki jest sens tego życia jeśli nie istnieje nieskończone życie w swojej ludzkiej świadomości rozwijanej przez lata? |
Sens życia, z czyjego lub z jakiego punktu widzenia ?
Sens twojego, życia z punktu widzenia złodzieja, jest taki, żeby cię okraść,
Z punktu widzenia wroga, żeby cię zabić,
Z punktu widzenia afrykańskiego drapieżnika, aby cię zjeść.
Z punktu widzenia psa, abyś dostarczał mu pokarm.
Z punktu widzenia polityków i duchownych, abyś przynosił im dochód,aby
Z punktu widzenia planety ?.... - aby twoje atomy stały się budulcem kolejnych bytów, przedmiotów
A z twojego własnego punktu widzenia, aby żyć jak najdłużej.
Zastanów się, jaki jest sens życia kurczaka, który trafia na patelnię,
na tej zasadzie łatwiej będzie zrozumieć Twój własny sens życia.
Spróbuj sobie też odpowiedzieć na pytanie, dlaczego kurczak ma umierać i cierpieć, a ty nie ? Bo tak chcesz ? Może kurczak chce odwrotnie?
Bardzo łatwo ogarnąć te sprawy, które poruszyłeś, czytując literaturę Anthonego de Mello, typu "Przebudzenie" lub "Śpiew ptaka", i resztę. Balansowanie na pograniczu religii, ateizmu i taoizmu. Dlatego też krótka adnotacja Papieża, w ostatnich wydaniach "Przebudzenia", aby nie brać tekstów, tego duchownego na poważnie. . Obaj Papieże się pod tym podpisali Ratzinger, był autorem a JPII się podpisał Ale od siebie szczerze polecam.
Polecam też przeczytać to:
http://www.aztekium.pl/baza/artykuly/taoizm/index.html
Tylko coś się z kolorkami porobiło, najlepiej skopiować i wkleić gdzie indziej, poradzicie sobie...
Prosty przykład z powyższego. Umiera jakaś stara baba w szpitalu, jaki tego dla ciebie sens ? Ani cię to rusza. Jednak gdyby losy potoczyły się tak, że ta kobieta była by twoją żoną, to twoje podejście byłoby całkowicie inne. Wszystko kwestia podejścia i punktu odniesienia.
Wniosek z tego taki. Co dotyczy nas, musi być super, powinniśmy, żyć wiecznie itp.,
a to co dotyczy roślin, zwierząt, kamieni - jest prawidłowe, dobrze jest jak jest i tak być
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Kacper
Dołączył: 03 Lis 2007 Posty: 808
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 22:51, 20 Paź '08
Temat postu: |
|
|
Nie chcę rozwijać dyskusji, kolejnego cytowania bez końca itd.
AQuatro, podając te przykłady "z punktu widzenia" zrobiłeś jedną rzecz na opak, a mianowicie za sens czyjegoś życia odpowiadał ktoś inny, za Twój sens życia odpowiada Twój wróg itd, a nie o to chodzi.
Jaki jest mój sens mojego życia - powinno brzmieć pytane.
"Cykl życiowy" dobrze powiedziane, chyba źle zrozumiane.
Gdyby jako taki przysłowiowy ateista wierzył tylko swoim zmysłom, musiałby wierzyć, że nigdy się nie urodził, że istniał od zawsze, z prostej przyczyny - nie pamięta swoich urodzin. Dopiero świadkowie tych narodzin mogą go uświadomić o jego początku. Możemy nawet nie być świadomi swojej śmierci i umrzeć nieświadomie, jako roślina w zaawansowanym stopniu alzheimera. Nie jest to jednak żadnym dowodem na to, że nie mieliśmy początku czy też, że nie będziemy mieć końca.
Można powiedzieć, że życie zaczyna się wtedy, kiedy zaczynamy pamiętać i kończy, gdy nie jesteśmy już zdolni przywoływać wspomnień, włącznie z tymi sprzed sekundy, choć jako tako nasze ciało - mechanizm - może dalej żyć swoim życiem, dosłownie. Może dostarczać wrażeń zmysłowych, które niestety nie będą rejestrowane, a nawet jeśli, to nie będziemy mogli z nich korzystać - oto śmierć. Swoją drogą kolega hoduje pająki i któryś tam gatunek był dosyć interesujący z wyglądu, powiedział mi, że pamięta tylko ostatnie pół godziny. Mimo, że załóżmy żyje 3 lata to właściwie tylko pół godziny.
To tak jakby życie polegało tylko na korzystaniu ze wspomnień, jeśli nie można z nich korzystać to na dzień dzisiejszy rok po moich narodzinach nie żyłem. Jednak w rok po moim narodzeniu nie mogłem stwierdzić "właśnie nie żyję" (pomijając fakt, że nie potrafiłem mówić ).
Tak wiec śmierć dla człowieka jest zaburzeniem w organizmie funkcji odpowiedzialnej za wspomnienia i jeśli jak wg niektórych teorii geny mają tutaj niewiele do powiedzenia, to rzecz jasna chodzi o neurony.
Na tym, co niektórym może wydawać się, że polega życie.
Możemy nie pamiętać, gdzie byliśmy przedtem, co robiliśmy, jak się tu znaleźliśmy, to wcale nie wyklucza że to "kiedyś" pamięta nas w swojej historii, kiedy byliśmy świadomi otoczenia, jak "dziecko", ale z braku dostępu do wspomnień jesteśmy zmuszeni stwierdzić, że nas nie było, nie żyliśmy. Nie chcę wybiegać zbyt daleko z tymi teoriami, chciałbym powiedzieć, że z jednej strony uważam, że rozwój świadomości opiera się na przechodzeniu przez etapy życiowe mające jakieś wspólne elementy, ale raczej tymi elementami nie są te same zmysły, których używamy teraz.
Dlatego skromnym zdaniem - nie radzę polegać jedynie na zmysłach czy wspomnieniach.
Miłej nocki.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
M8
Dołączył: 08 Cze 2008 Posty: 612
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 06:15, 21 Paź '08
Temat postu: |
|
|
pytanie o sens życia jest co najmniej dziwne, bo życie niema sensu
Albo inaczej - ma sens taki jaki mu nadasz.
Ale rozważmy kilka możliwości:
1. Po śmierci nic z nas nie zostanie, ani cząstka ja - więc warto żyć z całych sił tak by każdą chwile spędzić w najlepszy możliwy sposób bo nigdy się nie powtórzy.
2. Po śmierci zostanie z nas świadomość/dusza/cokolwiek - więc warto żyć z całych sił żeby mieć ci wspominać, żeby się rozwijać itp. itd.
3. Po śmierci jest sąd na którym bóg dzieli na lepszych i gorszych - więc warto żyć z całych sił aby być jak najlepszym.
Jak widać tak czy inaczej warto żyć z całych sił, warto spędzać każdą chwile jak najlepiej, natomiast nie warto szukać wyjścia z labiryntu pojęć i poglądów bo ten rodzaj intelektualnej masturbacji jest raczej mało przyjemny i zupełnie bezproduktywny
_________________ Zapraszam na forum o ezoteryce i okultyźmie: http://transgresja.em8.pl
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
dr02d2u
Dołączył: 21 Lis 2007 Posty: 426
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
|
Powrót do góry
|
|
|
respondent
Dołączył: 15 Wrz 2008 Posty: 269
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 09:43, 21 Paź '08
Temat postu: |
|
|
Skoro zastanawiasz się i próbujesz w jakims sensie odnaleść sens zycia uwględniając przy tym kwestię wiary to warto sie zastanowić na paroma rzeczami:
Pogląd, że Stwórca powołał nas do istnienia w określonym celu, znajduje też mocne potwierdzenie w fakcie, iż człowiek instynktownie szuka tego sensu życia. Właśnie tę wrodzoną potrzebę miał na myśli psycholog Gilbert Brim, gdy oświadczył: „Wiele ludzi znajduje możliwość rozwoju i samorealizacji w pracy zawodowej. A jeśli się to nie udaje, próbują się wykazać w innych dziedzinach: starają się schudnąć, po mistrzowsku opanować trudne uderzenie w golfie, przyrządzać doskonałe omlety albo też szukają wrażeń — począwszy od lotniarstwa, a na eksperymentach kulinarnych skończywszy”. Psychiatra Viktor Frankl powiedział nawet: „Namiętne poszukiwanie sensu życia jest głównym motywem działań człowieka”.
Tak więc wyniika z tego ze każdy człowiek prędzej czy pozniej zadaje sobie to pytanie.Moim zdaniem pojęcia sensu zycia nie da sie sklasyfikować z pkt widzenia nazwijmy to ateistycznego.Osoba podająca sie za ateistę może oczywiście w Boga nie wierzyć ,ale juz np w śmierć niestety jest zmuszona.Idąc dalej zauwazysz że śmierć i zycie (sens) są ze sobą ściśle powiązane.
Poniekąd mądry człek Albert Einstein powiedział kiedyś: „Człowiek, który uważa, że jego życie nie ma sensu, nie jest po prostu nieszczęśliwy, jest raczej nie przystosowany do życia”. W podobnym tonie poprzez malarstwo wypowiadał sie jeden z prymitywistów ,który poszukiwał lepszego życia.Chodzi o Pola Gauguin który swój ostatni obraz zatytułował" Skąd przybywamy? Kim jesteśmy? Dokąd zdążamy?
Moje zdanie jest takie,jeśli odrzucamy Boga i prawa które ustanowił, wówczas nigdy nie znajdziemy odpowiedzi na sens naszego istnienia , bo ono sciśle sie wiaze z zamierzeniem Bożym co do naszego pobytu tutaj na ziemi.
_________________ „Największe prawdy są zarazem najprostsze - tak też jest z największymi ludźmi”
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Mijak
Dołączył: 28 Gru 2007 Posty: 505
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 16:17, 21 Paź '08
Temat postu: |
|
|
A oto mój pomysł - skoro i tak za życia się nie dowiemy, to wierzmy w to, co nas napawa największym optymizmem. Ozywiście, pojawiają się momenty zwątpienia, ale co tam - po co się głowić, jak nie ma szans na 100% pewnoiści?
Być może to głupie, ale ma ktoślepszy pomysł?
Po drugie nie pytaj innych, bo każdy, jak widać mówi co innego. Poszukaj odpowiedzi w sobie, ewentualnie poobserwuj trochę świat i wyciągnij własne wnioski. Inni mogą pomóc, ale nigdy wyręczyć. Chyba, że liczysz tylko na materiały do przemyśleń.
_________________ Nie ma rzeczy niemożliwych. Są tylko nielogiczne i mało prawdopodobne.
GG 7434411
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
p4lm
Dołączył: 12 Sie 2008 Posty: 1936
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 17:16, 21 Paź '08
Temat postu: |
|
|
ciekawy wątek.
pobyt człowieka na ziemi to tylko część wędrówki (nie jestem przekonany czy wiecznej). tutaj doświadczyć powinniśmy wszystkich uczuć, smaków, widoków, zapachów, dźwięków i zapełnić swoją pamiec przyjemnymi wspomnieniami bo pozniej nasza dusza powędruje o poziom wyżej gdzie będzie miała jakiś wazniejszy cel
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
respondent
Dołączył: 15 Wrz 2008 Posty: 269
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 17:39, 21 Paź '08
Temat postu: |
|
|
p4lm napisał: | ciekawy wątek.
pobyt człowieka na ziemi to tylko część wędrówki (nie jestem przekonany czy wiecznej) |
W pytaniach dotyczących sensu życia i całej otoczki temu towarzyszącej,nie da się pominąć głównej przyczyny tych rozważań czyli śmierci.Tego z czym bynajmniej ludzie nie chcą sie pogodzić.Dla mnie dusza nie istnieje,natomiast jak najbardziej popieram biblijny pkt widzenia że człowiek po to został stworzony aby w pełni korzystać z danych mu umiejętności, które sa wymienione powyżej w poście p4lm.Sa to zmysły, uczucia ,które mogą towarzyszyć tylko osobom z krwi i kości , mamy je po to aby uzywać ich tutaj na ziemi, a nie w jakiejś nieskończoności.
_________________ „Największe prawdy są zarazem najprostsze - tak też jest z największymi ludźmi”
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
dr02d2u
Dołączył: 21 Lis 2007 Posty: 426
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 08:40, 22 Paź '08
Temat postu: |
|
|
Jezus mówił "Poznajcie prawdę, a prawda was wyzwoli". Lecz gdyby dziś przeczytał cały wątek "Jaki jest sens życia skoro ma świadomość zginie?" zapewne rzekłby "Poznajcie prawdę, a przestaniecie pie... znaczy się, błądzić".
Świadomość nie ginie, bo jest wieczna.
Umieramy (tj. porzucamy ciało fizyczne i opuszczamy rzeczywistość świata fizycznego) bo taka jest specyfika fizycznego życia na Ziemi. Gdyby ludzie nie umierali, to by tu utknęli, a człowiek nie istnieje po to aby żyć wiecznie na Ziemi. Człowiek jest istotą umysłowo ewoluującą poprzez życie. Wpierw w prostych formach, później złożonych. Ostatnią formą jest ciało ludzkie w jakich wszyscy tu żyjemy.
Inna sprawa to długość życia i sposób umierania. Normalnie człowiek winien umierać w momencie dojrzałości do tego. Tak jak człowiek zanim się narodzi winien dojrzeć do tego aby przyjść tu na Ziemię. Ale wszystko się "po wywracało". Ludzie popadli w głęboką nieprzytomność i zamiast żyć świadomie żyją nieprzytomnie, umierają nieprzytomnie i rodzą się nieprzytomnie. To sprawia, że ich życie jest pasmem "przypadków", chronicznych chorób, szarpaniną z samym sobą i otoczeniem, które po kilkudziesięciu latach kończy się śmiercią.
Gdy Jezus żył na Ziemi, ludzie porzucali swoje domy i rodziny aby zostać Jego uczniami. Dziś ludzie nie są w stanie porzucić choćby tylko swych poglądów. To chyba dlatego Jezus wymiękł i nie powrócił.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Aqua
Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 1450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 08:57, 22 Paź '08
Temat postu: |
|
|
Nasza obecna świadomość oderwana od materialnej rzeczywistości w której się teraz znajdujemy nie miałaby żadnego sensu. Po co byłyby nam wspomnienia takich rzeczy jak smak smażonego jajka w jakimś "niebycie" czy innym miejscu gdzie świadomość się komasuje , gdzie ani smaku, ani jajek jako takich nie ma. Generalnie całe nasze odczuwanie i doświadczanie ma właśnie sens tu i teraz. Po naszej śmierci nie będziemy pamiętać takich bzdur jak przywiązanie do zapachowej sraj taśmy - bo i po co? Takie rzeczy stracą wszelkie znaczenie, bo to są rzeczy, które można zrozumieć tylko z kontekstu. Pozbawione kontekstu - materii - tracą swój sens.
_________________ Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Rivera
Dołączył: 20 Lip 2008 Posty: 801
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 20:45, 22 Paź '08
Temat postu: |
|
|
Aqualinespirit napisał: | Nasza obecna świadomość oderwana od materialnej rzeczywistości w której się teraz znajdujemy nie miałaby żadnego sensu. Po co byłyby nam wspomnienia takich rzeczy jak smak smażonego jajka w jakimś "niebycie" czy innym miejscu gdzie świadomość się komasuje , gdzie ani smaku, ani jajek jako takich nie ma. Generalnie całe nasze odczuwanie i doświadczanie ma właśnie sens tu i teraz. Po naszej śmierci nie będziemy pamiętać takich bzdur jak przywiązanie do zapachowej sraj taśmy - bo i po co? Takie rzeczy stracą wszelkie znaczenie, bo to są rzeczy, które można zrozumieć tylko z kontekstu. Pozbawione kontekstu - materii - tracą swój sens. |
Tak jakby nasze zyciowe doswiadczenia skladaly sie jedynie na doswiadczenia zapachowo-dotykowe. To jest moim zdaniem wierzcholek gory lodowej tego czego doswiadczamy za zycia. Spojrz na to od strony uczuc, psychologii, zachowan itd. Dlaczego niektorzy ludzie wydaja sie fantastycznymi jednostkami, pelnymi zyciowego doswiadczenia, obycia itd, a inni maja widoczne mleko pod nosem. Ci pierwsi rozwijali swiadomosc cale zycie, odbierali bodzce, ci drudzy dopiero zaczynaja to robic. Naprawde nie ograniczajmy naszego zestawu doznan do doznan smakowych, bo to jest niedocenianie tego jakimi wyjatkowymi istotami jestesmy. Kocham psy ale im jest duzo dalej do nas, sa w stosunku do nas prymitywne, bo nie maja zdolnosci myslenia abstrakcyjnego, nie maja wyobrazni, nie tworza itd.
To co napisales Aqua pasuje ale do zweirzat a nie do skomplikowanego bytu jakim jest czlowiek.
Swiadomosc to jedyna rzecz ktora po nas zostanie. I wspomnienia po nas, a poki istnieja wspomnienia o nas to takze istniejemy my. A nawet jesli wspomnienia zagina, pozostaje energia ktora skumulowalismy za zycia.
_________________ THE THREE FORCES
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Aqua
Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 1450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 22:48, 22 Paź '08
Temat postu: |
|
|
Czy tego chcesz czy nie - jak pozbawisz człowieka wszystkich pięciu zmysłów dużo nie zostanie. I nie ma tu nic do rzeczy fakt, że jesteśmy istotami wyjątkowymi, czego wcale nie neguje. Ja to widzę tak, że nasze indywidualne ciała dają możliwość manifestacji świadomości przez pryzmat naszego materialnego obrazu. To co będzie po wyjściu z tego materialnego świata w ogóle nie będzie posługiwać się wartościami, które tutaj znamy.
Absolutnie nie wyobrażam sobie przenoszenia na wyższy wymiar czegokolwiek stąd. Z resztą spójrzmy na to z drugiej strony - przychodząc na ten świat też zbyt wiele wiedzy ze sobą o poprzedniej formie świadomości w której egzystowaliśmy nie zabraliśmy, dlaczego w tym przypadku miałoby być odwrotnie?
_________________ Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
aro_klb
Dołączył: 10 Lut 2007 Posty: 1484
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:00, 22 Paź '08
Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
p4lm
Dołączył: 12 Sie 2008 Posty: 1936
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 16:21, 23 Paź '08
Temat postu: |
|
|
polecam wszystkim serial 'Taken' Spielberga
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Sikorski
Dołączył: 08 Gru 2007 Posty: 1898
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 12:29, 24 Paź '08
Temat postu: |
|
|
Dziękuję za odpowiedzi. A może jednak można zachować świadomość i pamięć na zawsze. Smutno byłoby gdyby takie wspomnienia znikły na zawsze. Nigdy nic nie wiadomo.[/url]
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Tańcząca
Dołączył: 17 Maj 2008 Posty: 2461
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 12:49, 24 Paź '08
Temat postu: |
|
|
Sikorski
Ja osobiście zgadzam się z gnosis:
Cytat: | Sensem życia jest doświadczyć odczuć i stanów ,których teraz nie możesz sobie nawet wyobrazić.
Od stanów spełnienia ziemskiego :ojcostwo ,miłość do kobiety (kobiet) , spełnienie artystyczne , duchowe itp po juz to odczucie metafizyczne czy tez mistyczne.
|
To czy istniejemy w jakikolwiek sposób po śmierci czy nie to inny temat...
Jeśli nie istniejemy po śmierci to fajnie...
Jeśli istniejmy to jeszcze fajniej choć nie byłabym taka pewna czy do końca tak fajowo ...oznacza to ,że trzeba dalej pracować nad swoim rozwojem duchowym , a słowo praca już mnie napawa niechęcią
W życiu na pewno jest satysfakcjonujące doświadczenie różnych procesów i zjawisk i refleksji z nim związanych....to w samo w sobie jest moim zdaniem wartościowe...
I czy będziesz istniał po śmierci czy nie... to co przeżyłeś/doświadczyłeś jest Twoim bogactwem ...nikt Ci tego nie zabierze za Twojego życia , a po swoim życiu będziesz się o to martwił ewentualnie po swojej śmierci...
Pozostaję mi życzyć Tobie jak najbardziej wartościowych doświadczeń dla Ciebie w Twoim życiu
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
inecki
Dołączył: 19 Sie 2008 Posty: 465
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 18:23, 24 Paź '08
Temat postu: |
|
|
Kiedyś pewien fajny jegomość mi powiedział:
"Jestem na takim etapie, że czy Bóg istnieje - czy nie, i tak żył bym tak samo jak teraz, kiedy tego nie wiem."
Bardzo mi się to kojarzy z imperatywem kategorycznym Kanta, który został przez niego powołany w wyniku wiary w rozum, a który jest sformalizowanym zapisem przykazania miłości.
... i tak sobie myślę, musi być cel w tym, że Bóg nie wyposażył nas wiedzę "co jest dalej".
Jeśli Bóg istnieje - to chciał byśmy byli prawdziwie wolni.
Jeśli Boga nie ma - to jesteśmy wolni, tak - czy inaczej.
_________________ storyofstuff
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Klakier
Dołączył: 28 Lis 2007 Posty: 175
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
|
Powrót do góry
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów
|
|