Moim zdaniem, z tym zakazem zbliżania się, to jest tak, jak z tymi egzorcystami.
Ponoć Watykan kształci setki takich duchownych i być może oni nawet fizycznie są.
No i teraz każdy zdrowy na umyśle wierzący podrapie się po głowie i zapyta:
- chwileczkę, skoro Watykan kształci setki egzorcystów, to znaczy że są oni potrzebni.
- A jak są potrzebni, to znaczy, że diabeł atakuje.
- A jak diabeł atakuje, to znaczy, że on istnieje.
- A jak jest diabeł, to jest i bóg.
- A jak jest bóg, to trzeba słuchać duchownych, dawać kasę i ich utrzymywać.
Podobny zabieg stosuje NASA.
Wydają zakaz zbliżania się na 70 metrów do pozostałości z lądowań.
Każdy zdrowy na umyśle obywatel podrapie się po głowie i pomyśli:
- skoro wydają zakaz zbliżania się, to znaczy, że tam coś jest
- Skoro tam coś jest, to znaczy, że wylądowali.
- Skoro wylądowali, to znaczy, że są potęgą
Moim zdaniem tylko tego typu zabieg wchodzi w grę.
To coś jak blefowanie w pokerze i udawanie, że się ma bardzo dobrą kartę.
Zakaz tym bardziej głupi, że nie wiem, kogo miałby tak naprawdę dotyczyć, bo nie zanosi się, żeby ktokolwiek miał na księżycu wylądować...i jeszcze łazić w okolicach miejsca lądowania apollo 11. Może jeszcze nie zadreptać śladów gdzie grali w golfa. Żałosne.
_________________
Zobacz też tutaj