Rok 2008 obfituje w okrągłe rocznice wydarzeń ważnych, fundamentalnych dla zrozumienia tego co dzieje się obecnie. Tym bardziej jest dziwne że w bezmózgowych mediach nie ma o nich dosłownie żadnej wzmianki. Czy to możliwe aby społeczeństwa miały już tak wyprane mózgi fasadą demokracją i sloganami o wolności że nikt już nie myśli? że nikt nic nie stara się dociec zadając przynajmniej pytania? Żaden dziennikarz nie dochodzi prawdy?
Na początku kwietnia zwróciliśmy uwagę na 75 rocznicę konfiskaty złota Amerykanów przez Roosevelta, w drodze słynnego rozkazu wykonawczego 6102 (executive order 6102).
Rozkazy wykonawcze w USA to nie przelewki. Wykorzystują one w pełni przywileje prezydenckie. Kierowane są do agencji i departamentów rządowych, albo obwieszczane w sytuacji zagrożenia, kiedy nie ma czasu na uchwały parlamentu. Albo na przykład gdyby kongres patałętając się pod nogami jedynie przeszkadzał w sprawowaniu faktycznej władzy.
Zachęcony być może sukcesem rozkazu 6102 prezydent Roosevelt wydał parę innych, w tym rozkaz wykonawczy 9066 (E.O. 9066) z 19 lutego 1942 roku. Nakazywał w nim internowanie obywateli amerykańskich japońskiego pochodzenia. Ot, demokratycznemu rządowi przestały się nagle podobać twoje skośne oczy. Więc raus do kacetu, tam je wyprostujemy! Z tego co wiadomo kacety były wówczas położone w mniej turystycznie atrakcyjnych miejscach niż Guantanamo Bay na Kubie...
Po wojnie regularnego zamachu stanu dokonał następca Roosevelta, Harry Truman w 1951 roku.
Media łączą Trumana głównie z bombą atomową i z Hiroszimą ale jego rozkaz wykonawczy 10289 (E.O. 10289) ma do dziś siłę rażenia wielokrotnie większą. Precyzuje on że sekretarz skarbu jest odpowiedzialny za wykonywanie szeregu newralgicznych funkcji prezydenckich bez aprobaty, zatwierdzenia, ratyfikacji, czy innej akcji ze strony prezydenta. Następnie rozkaz wymienia i opisuje wszystkie te funkcje. Sekretarz skarbu może wykonywać te zadania bez kłopotania nimi prezydenta. Zadania dotyczą polityki gospodarczej i monetarnej a dekret oznacza oddanie pełni władzy nad gospodarką i systemem monetarnym w ręce finansowej elity. Mogła ona odtąd rządzić bez powiadamiania o swych krokach prezydenta, nie mówiąc już o takim "drobiazgu" jak kongres, a prezydent stał się figurantem. Ciekawe czy jakiś podręcznik historii o tym pisze, przedstawiając obiektywnie jak rzeczy stoją...
I tu dochodzimy do rzeczy niewątpliwie najważniejszej i najbardziej brzemiennej w skutki. Rzeczy o której również cicho a wagę implikacji której trudno przecenić. Czwartego czerwca minęła właśnie 45 rocznica wydania rozkazu wykonawczego 11110 (E.O. 11110) przez prezydenta Kennedy’ego.
Rozkazy wykonawcze charakteryzują się tym że na bazie konstytucji USA muszą zostać wykonane. Słowem, ruki po szwam i nie dyskutować. W tym miejscu historia robi się interesująca, nawet bardzo interesująca. Okazuje się mianowicie że numer 11110 był jedynym rozkazem wykonawczym który został całkowicie zignorowany. Dosłownie zniknął, przepadł, rozpłynął się, słuch po nim zaginął. Co oczywiście prowadzi do intrygującego pytania co w nim takiego było że grupa trzymająca władzę tak się tego obawiała?
Otóż następcy Trumana, zarówno prezydent Eisenhower jak i Kennedy, rozumieli powagę sytuacji i istotę faktycznego zamachu stanu dokonanego za kadencji poprzednika. Ike nie odważył się jednak wystąpić otwarcie przeciwko trzymającej władzę elicie. Być może dlatego przeżył. Dopiero w swoich uwagach na zakończenie prezydentury zdobył się na szczerość, przestrzegając przed dyktaturą gospodarczo- wojskowego lobby. Natomiast prezydent Kennedy też się orientował czym grozi taka sytuacja i zdecydował się na konfrontację. Chcąc ratować resztki wpływu prezydenta na gospodarkę i przeciwdziałać wykupywanej własności Stanów Zjednoczonych wydał właśnie ów feralny rozkaz wykonawczy 11110.
Z zewnątrz miało to wyglądać jako poprawka do rozkazu wykonawczego 10289 Trumana. W istocie jednak rozkaz wywracał całą elitę finansową USA. Kennedy rozkazał aby departament skarbu (tj rząd federalny) wypuścił certyfikaty na posiadane srebro. Skarb USA miał wówczas olbrzymie rezerwy srebra i srebro było w powszechnym obiegu monetarnym. Na każdą posiadaną uncję srebra musiałby być wystawiony papier. Tylko takiego papieru można by było używać jako pieniądza. Innymi słowy, wyprodukowano by tylko taką ilość dolarów jaka miała pokrycie w srebrze. Kontrola tej produkcji miała znajdować się w rękach rządu. Kennedy zdecydował się na srebro zamiast złota ponieważ rynek srebra jest dużo trudniej kontrolować, a tym samym trudniej go manipulować grupom nacisku. Postanowił wypuścić w obieg 4,3 miliarda dolarów, powstałych w oparciu o realną wartość posiadanego przez USA srebra. Była to pierwsza od pół wieku emisja pieniędzy przez skarb państwa, z pominięciem FEDu.
Fig.1 United States Note 1963. Wartość kolekcjonerska obecnie: jeden tysiąc Federal Reserve notes.
Źródło:
www.usrare.com. Dziekuję doxa.blox.pl za ten cenny tip
Z pieniędzy tych nominały $2 i $5 dolarów zdążono nawet wydrukować i puścić w obieg, natomiast nominały $10 i $20 zostały jedynie wydrukowane. Czasu aby i je puścić w obieg zabrakło. Banknoty rządowe miały nagłówek “United States Notes”, w odróżnieniu od “Federal Reserve Notes”. Do dzisiaj są w Ameryce osoby które posiadają takie pieniądze (Fig.1).
Łatwo jest zrozumieć czym groził sprawującej faktyczną władzę w USA elicie dekret Kennedy’ego. Odbierał on Rezerwie Federalnej rzecz najważniejszą w całym przekręcie - prawo do pożyczania na procent rządowi Stanów Zjednoczonych wygenerowanego z czystego powietrza “pieniądza”. Ruch ten natychmiast eliminowałby z biznesu wiele organizacji finansowych, oczyściłby giełdę ze spekulantów i efektywnie wymusił zawieszenie działalności FEDu.
Odebrane Rezerwie Federalnej (FEDowi) prerogatywy generowania pieniądza powróciłyby do rządu federalnego, dokładnie tak jak wymaga tego konstytucja Stanów Zjednoczonych. Rozkaz wykonawczy 11110, autoryzując generowanie pieniądza przez departament skarbu a nie przez prywatny bank jakim jest FED, zawierał dosłowną stypulację “ to issue silver certificates against any silver bullion, silver, or standard silver dollars" [do wypuszczania certyfikatów srebra opartych na srebrnym bullionie, srebrze lub standardowych srebrnych dolarach]. Oznacza to że na każdą uncję srebra w sejfach departamentu skarbu rząd mógł wprowadzić pieniądz oparty na przechowywanym tam metalu.
Krótko mówiąc - rozkaz wykonawczy Kennedy’ego oznaczał w praktyce koniec FEDu, koniec przekrętu z papierowym pieniądzem bez pokrycia i koniec związanej z tym bonanzy dla ukrywającej się za tym elity. Do dzisiaj skrzętnie ukrywa się też fakt że tego samego dnia kiedy prezydent Kennedy podpisał rozkaz wykonawczy 11110, podpisał on również rozporządzenie zmieniające oparcie (backing) dla banknotów jedno i dwudolarowych ze srebra na złoto.
Jeszcze 12 listopada 1963 roku, przemawiając do studentów Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku Kennedy mówił: “Stanowisko prezydenta zostało użyte do zorganizowania spisku, który zniszczy wolność. Zanim opuszczę Biały Dom, muszę o tym poinformować amerykańskich obywateli”. Poinformować nie zdążył. W dziesięć dni później został zamordowany w Dallas w stanie Teksas. Wcześniej zamordowany został kongresman McFadden usiłujący ujawnić zasady działalności FEDu. Był on o krok od przegłosowania odpowiedniej ustawy w tej sprawie. Z grupą trzymającą władzę nie ma żartów.
Materiały dotyczące zabójstwa utajniono na dziesiątki lat. Sprawców nie odnaleziono, mocodawców nie ukarano. Banknoty rządu federalnego po zabójstwie prezydenta Kennedy'ego natychmiast wycofano z użycia. Rozporządzenie wykonawcze 11110 zignorowano, wszelką dyskusję o nim wyciszono. Utrzymując przez lata sztucznie niską cenę srebra jego rezerwy w departamencie skarbu wyprzedano co do ostatniej uncji, najwyraźniej aby nikt znowu nie wpadł na pomysł opierania na nim waluty i ominięcia w ten sposób FEDu.
Próba uzdrowienia systemu finansowego i wydarcia go z rąk międzynarodowej finansjery się nie powiodła. Elita okazała się silniejsza, jej przekręt z prywatnym bankiem emitujacym pieniądz z powietrza i pożyczającym go rządowi federalnemu na procent trwa. Trwa też demokracja i ma się całkiem dobrze.
http://www.eioba.pl/a82769/prawdziwa_przyczyna_zabojstwa_kennediego