Nie powiem, żeby to sama dyskusja w poprzednim wątku(
https://prawda2.info/viewtopic.php?t=22703) była inspiracją dla napisania tego tekstu, bo zabierałem się za niego już wcześniej, ale poruszony w niej temat blogosfery był wystarczającym asumptem, by tekst ten wreszcie napisać. Nomen omen, pochodzi z bloga
http://blognablogu.blogspot.com/. Piszę tam również o tym forum, a czytałem, że niektórzy wolą pozostać niszowi. Mogę powiedzieć: bez obaw, mojego bloga i tak ledwo kto czyta.
Jeżeli zaciekawiło Cię to co piszę, to pewnie spojrzałeś na listę blogów, jakie prowadzę. Jest pokaźna i zapewne drugą reakcją jaka następuje po tej pierwszej jest myśl „p......o go czy co?!”. Bardzo chętnie napisałbym o tym jak zjawisko potocznie zwane „p........m” jest umowne oraz jak myśl może być reakcją, ale
ten wpis będzie o blogach.
We wpisie poprzednim o forum internetowym jako medium informacji popartym przykładem forum prawda2.info zawarta została następujące myśl – dotychczasowa różnorodność mediów (za prof. Bartmińskim ”kulturowa dywersyfikacja przekazu”) zastępowana jest przez jedno wielkie medium. Następuje homogenizacja, a do tego najbardziej nadaje się forum internetowe: można na nim zamieszczać teksty, video, muzykę, grafikę, jednym słowem forum skupia w sobie wszystkie dotychczasowe media, a do tego jest interaktywne i współtworzone przez jego członków.
To nowa jakość w dziejach mediów, kiedy zanika podział na nadawcę i adresata przekazu, a zamiast tego wszyscy uczestniczą w tworzeniu kultury. O ile telewizja, z którą wiązano duże oświeceniowe nadzieje, okazała się w tym względzie fiaskiem, o tyle fora naprawdę mogą aktywizować masy i sprawić, że będą aktywnie partycypować w dziele stworzenia, a nie biernie się przyglądać. W takim „roztworze” dyskusji i ogniu pytań i odpowiedzi łatwiej również o wyłonienie się prawdy lub chociażby wieloaspektowe nakreślenie omawianej problematyki. Miało być jednak o blogach.
Skoro forum jest takim kulturowym kombajnem, na co komu blogi? Przecież na forum prawda2.info można nawet założyć wątek w formie bloga, jest on zintegrowany z całym forum. Blog jednak też znajduje swoje zastosowanie.
Załóżmy, że spośród biorących w debacie uczestników wypowiedzi niektórych szczególnie nam się podobają i chcemy przeczytać coś więcej tego co piszą, ale musimy się przedzierać przez posty innych użytkowników. Oczywiście istnieje funkcja „szukaj” oraz kombinacja klawiszy ctrl+f, ale jednak w tym wspomnianym „roztworze” treści użytkowników mieszają się i znowu homogenizują, tym razem nie w sensie medialnym, a informacyjnym, a my chcielibyśmy poczytać to, co pisze akurat Kowalski, nawet jeśli pisze to samo, co każdy przeciętny zjadacz chleba. Co w takim wypadku zrobić? Kowalski powinien mieć swoją wizytówkę w formie bloga, a czytelnik forum powinien móc ją odnaleźć. Tutaj zaczyna się blogowanie.
Blog posiada już silny autorski akcent, nie ma w nim miejsca na pełnowymiarową dyskusję, to trybuna dla jednego człowieka. Ktoś z widowni może się odezwać, służy do tego sekcja komentarzy, ale nie będzie to dialog, ale, jako się rzekło, komentarz. Taka struktura wyznacza również przeznaczenie samego bloga: jest bardziej stroną do studiowania, aniżeli pozyskiwania potrzebnych na zaraz informacji. Do tego drugiego służy forum, gdzie chcąc na poczekaniu uzyskać rozwiązanie problematycznej kwestii możemy założyć wątek lub zadać pytanie w poście, a dalej wyczekiwać na jelenia, który da nam odpowiedź (przydałaby się w tym miejscu emotikonka <joke>, ale z zasady ich nie używam). Blog w tym porównaniu bardziej przypomina staroświecką, acz z pewnymi istotnymi zmianami, księgę, natomiast forum interaktywny tekstualny film z reżyserem w roli moderatora. Forum jest demokratyczne, blog despotyczny (w dobrym tego słowa znaczeniu, jeśli takie istnieje). Nawet jednak taki podział nie oddaje w pełni dychotomii blog-forum, ponieważ każdy może zostać despotą, zakładając swojego bloga. To, czy kogoś „uciemięży” czy nie, zależeć będzie od zamieszczanych na blogu treści, jeżeli okażą się ciekawe, znajdzie poddanych chcących je czytać (z przymrużeniem oka...), jeżeli nie, to czeka go los wszystkich niepopularnych władców w historii; zostanie zdetronizowany przez innych blogerów.
Daleki jestem od komercjalizacji mojej blogosfery - sam już nie wiem, czy dla zasad, czy dlatego, że mało kto na nią zagląda - ale tak jak we wpisie o forach wspomniałem, jak dają one(fora) nową zupełnie możliwość uzyskiwania honorariów za dobre teksty, tak i blog w tym względzie podąża za trendami ery informacji i wcale nie pozostaje w tyle. Bierze się to stąd, że poczytny bloger może zacząć swojego bloga monetyzować. Jest wiele sposobów monetyzacji, najbardziej znany to umieszczanie reklam. Nie będę się wdawał w meandry etyczne umieszczania reklam psiej karmy na blogu literackim, za które i tak się prawie nic nie dostaje, bo mało kto czasu poświęca literaturze, ale chodzi o samo fakt zarabiania, które w ujęciu marksistowskiej dialektyki materialnej nabiera rumieńców: towarem staje się informacja. O tym jak ważna będzie informacja w nadchodzących czasach i zawiadywanie nią mówi krótki pokazowy filmik ZeitGeistu naszych czasów:
https://www.youtube.com/watch?v=dyAbXq7FFoI . Dużo się tam poświęca uwagi nowemu zawodowi „brokera informacji”. Jeśli nie chcesz oglądać filmiku, żeby dowiedzieć się kto to jest: to ktoś, kto zawiaduje strumieniami informacji, ostatnio przybierającymi szczególnie na sile.
Kto, jeśli nie blogerzy i użytkownicy forów, jest tego przyszłego zawodu narybkiem?
Blogi są również liczącym się narzędziem wpływania na politykę, lobbowania właśnie przez ich niezależność i oddolność. Przykład w praktyce: nigdy nie wiedziałem, że Barack Obama ma jakieś zdanie na temat blogów, o tym że ma, dowiedziełem się z posta zamieszczonego przez @ElCommendante na forum, gdzie zamieściłem swó j poprzedni wpis. Nie wiem, czy jest tak na pewno, ale prędzej weryfikowałbym informacje od jakiegoś prezentera telewizyjnego niż osoby z forum, której na dobrą sprawę tak samo nie znam. Teraz przedstawiam wam screena z tej wypowiedzi i posługuję się nią na blogu, zostaje ona rozpropagowana. Czy @ElComendante nie życzy sobie tego? Skoro pozostaje anonimowy i pisze na forum z własnej woli dociekania, to sądzę, że posiadam „prawa autorskie” do jego wypowiedzi o ile wiernie ją przytaczam i nie przekłamuję. Wszystko dzieje się oddolnie. Barack Obama chyba miał rację.
Taka struktura forum, gdzie prezentowane treści przybierają kształt dań na szwedzkim stole i taka struktura bloga, gdzie zaglądamy do karty dań o ograniczonym zakresie stylistyczno-tematycznym i nie przyprawiającym o zawrót głowy ani rozstrój żołądka dobrze oddaje zasadę selektywności informacyjnej (za Ianem Bogostem „ selective information pick-up theory”, ale tak naprawdę do znalezienia w każdym podręczniku do „Teorii Informacji”). W skrócie:
Krąg naszych poszukiwań się zawęża w miarę, kiedy kryteria stają się wyrazistsze, a tego dostarcza lektura ciekawych postów, wtedy się one z grubsza ustalają. Jak już się ustalą, możemy otworzyć sobie wypatrzonego bloga.
Mamy XXI w., ale pewne schematy znane z historii się powtarzają. Tak jak Rzymianie onegdaj pozdrawiali się w glorii i chwale wykrzykując "
Ave!", tak ja nie przesadzając chcę pozdrowić was na miarę XXI wieku:
Bloge!.