Spora część infrastruktury internetowej, m.in. odpowiedzialnej za zarządzanie nazwami domen jest obecnie na terenie USA, więc podlega rządowi USA. Rosja i inne kraje najwyraźniej zdają sobie sprawę z potencjalnego zagrożenia tego typu monopolem - i dlatego właśnie chcą aby kontrolę nad "internetem" przejął ONZ.
Ja myślę, że nawet w czasie najgorszej wojny, sama sieć IP pozostanie odporna - można wyłączyć jej część ale reszta dalej powinna działać - niby czemu nie? Jednak zarządzanie domenami - to jest dość scentralizowane i posiadanie nad tym kontroli może stwarzać swego rodzaju problem.
Stąd, jak zgaduję, te pomysły.
Aczkolwiek nie bardzo rozumiem dlaczego Ruscy i Chińczycy uważają, że jak przyjdzie co do czego to USA będą się liczyć z ONZ... Umówmy się, każdy wie, sobie powiedzą "terroryzm" - i chuj, wyłączą co będą chcieli
Jedyny sposób na zapewnienie ciągłej pracy internetu, znaczy np. tych domen, to jego zdecentralizowanie - są ku temu technologie, wynalezione dziesiątki lat temu. Ale tego chyba nikt nie chce. Z wyjątkiem tych nikczemnych hakerów co ostatnio np. ojebali ich na kasę wynajdując bitcoiny
Wynaleźli Tor'a, wynaleźli Freenet, wynajdą najpewniej niedługo coś jeszcze
Zanim jeszcze Rosja i Chiny dogadają się z USA kto ma kontrolować Internet, już dawno okaże się że nikt go nie kontroluje i nie da rady nad tym zapanować
Nie wiem jak was ale mnie to napawa optymizmem