Kiedy chodziłem do szkoły, nie potrafiłem zrozumieć czym są orbitale i to nie dlatego, że byłem mało pojętny, lecz raczej wolałem uczyć się przez zrozumienie, podczas kiedy ktoś kto tego nie zrozumiał, wykuł się na pamięć wzorów i nawet nie zauważył ze ta teoria nie ma sensu i wcale nie da się jej zrozumieć. Tak właśnie jest z obowiązującą teorią atomu. Z tego powodu bardzo się cieszę że są ludzie którzy również zauważają bezsensowność starego modelu
Na stronie
http://wedrussa.blog.onet.pl/Pobudka-Wedrussow,2,ID429972867,n znalazłem cytat: [Jeżeli nie możecie sobie czegoś wyobrazić, to możliwe, że w podręczniku napisano nieprawdę lub wkradł się tam błąd. Tylko w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat podręczniki zmieniano co najmniej 2 razy. W historii nauki znamy wypadki, kiedy ludzi uczyli się czegoś bez wahania i zastanowienia, dopóki nie pojawiał się śmiałek, który jak chłopak z baśni Andersena mówił: "Król jest nagi!"]
W wspominanym powyżej artykule znalazłem też fragment: ‘Jeżeli zaś wam mówią, że coś wyszło ze skomplikowanych matematycznych formuł i że "to taka prawda, że wyobraźnia człowieka nie może jej pojąć" (czym często kochają podpierać się pisarze fantasy), to znaczy, że wam po prostu "nawijają makaron na uszy".]
Orbital jest funkcją falową prawdopodobieństwa napotkania elektronu w przestrzeni. Teoria ta zakłada, że elektron jest punktem co jednak okazało się nieprawdą, co udowodnił Milo Wolff.
http://sasq.programuj.com/Stuff/WSM/Wolff-Wave-Structure-Matter.html
http://www.youtube.com/watch?v=8r5zJH_2c.....E15A5BDF5F
Druga sprawą jest fakt że, wg panującej teorii kwantowej położenie elektronu jest niewiadomą, jak zatem można cokolwiek obliczyć na podstawie niewiadomej? Widzimy zatem, że orbital jest czymś wymyślonym przez człowieka i to raczej przez matematyka a nie fizyka. Tak w wielkim skrócie wygląda podstawa obowiązującej teorii kwantowej, tzn. z założenia kłuci się sama ze sobą.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja na polu poszukiwania poprawionego modelu atomu gdzie naukowcy nie znający nawzajem swoich teorii, są w stanie wysuwać wnioski pasujące jak ulał do innych modeli.
Od dawna intuicyjnie czuliśmy że budowa makroświata jest analogiczna do budowy mikroświata. Tym prawdopodobnie kierował się Bohr tworząc swój planetarny model atomu, jednak bazował on na odkryciach Kopernika, które okazują się nie do końca aktualne.
Znalazłem w "Jogasutrach" Patanjalego następujący ustęp: "Przez sanjamę na Gwieździe Polarnej jogin uzyskuje poznanie ruchu gwiazd lub poznanie wpływu ruchu gwiazd na bieg zdarzeń. " Dodam, że wszystkiemu co pochodzi ze źródeł wedyjskich, jestem skłonny nadawać wagę dowodu.
Dokładnie tą drogą poszedł Pan Mariusz Najda, którego postać, jak widać nie jest obca bywalcom forum. Oto linki do jego publikacji opisujących rewolucyjne ustalenia na temat analogicznej budowy układów gwiezdnych w stosunku do struktur atomów, oraz dyskusja na ten temat na forum:
http://sensacjenauki.manifo.com/
http://sensacjenauki2.manifo.com/
http://davidicke.pl/forum/inne-spojrzenie-na-uk-ad-s-oneczny-t8364.html
Kiedy zapoznałem się z rewelacjami Pana Najdy, od razu widziałem odniesienia do zapomnianego przez Boga Modelu Swobodnego Spadku zaproponowanego przez Dra Michała Gryzińskiego.
Kiedyś obowiązywała teoria Gilberta Newtona Lewisa która w jakiś sposób opisywała mechanizm łączenia atomów oraz przepływu prądu elektrycznego. Następnie zastąpiono ją Teorią kwantową, która przestała wyjaśniać te zagadnienia, jednak przez kilkadziesiąt lat była podstawą naszego rozumienia fizyki.
W roku 1965 Gryziński ogłosił: „Mechanika kwantowa to największa mistyfikacja w historii nauki”
http://www.apokalipsy.fora.pl/nauka,19/b.....ktogramy,8 02.html
Model swobodnego spadku przywrócił nam rozumienie działania prądu elektrycznego oraz mechanizmu wiązań atomowych. Co więcej, jest znakomitym uzupełnieniem modelu pana Mariusza Najdy, dzięki któremu dowiedzieliśmy się jaka jest struktura jądra atomowego, które poprzez rotujące nukleony, raz działające elektrycznie a raz magnetycznie na elektron, fatycznie wymuszałoby jego ruch po torze opisywanym przez Gryzińskiego jako radiola.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Model_atomu_Gryzi%C5%84skiego *
[„Elektron w modelu Gryzińskiego podobnie jak w modelu Bohra jest zlokalizowany i punktowy”
*muszę zaznaczyć, że w swojej książce "Sprawa Atomu" Gryziński wcale nie twierdzi, że elektron jest punktowy]
Znajduje się w niej szereg różnego typu dowodów potwierdzających słuszność teorii swobodnego spadku, negujące niektóre paradygmaty fizyki kwantowej, czyli fundamentalna wiedza bez której ciężko będzie podejmować jakiekolwiek dyskusje na temat budowy atomu. Na stronie 75 (zdjęcie której można zobaczyć otwierając następujący link:
http://imageshack.us/f/52/cimg0236a.jpg/ ) jest pokazane jak w całkiem logiczny sposób, elektrony mogą przemieszczać się w sieci. Atomy są połączone ze sobą falami elektromagnetycznymi łączącymi ich jądra, wzdłuż których przebiegają rogi radioli po których kursują wspólne elektrony (będące moim zdaniem mikrokosmicznymi odpowiednikami komet). Warto zaznaczyć, że Gryziński dzieli elektrony na dwa rodzaje: swobodne elektrony przewodnictwa, oraz elektrony wiążące jądra atomowe, kursujące naprzemiennie od jednego do drugiego.
Doszedłem do wniosku, że atom jako fundamentalna cząsteczka we wszechświecie, jak wszystko inne musi być zbudowany zgodnie ze wzorem świętej geometrii. Zaprezentowana struktura krystaliczna opiera się na czterobiegunowej radioli którą można opisać czworościanem. Widzę tu powiązanie z tetraedrem gwieździstym, dzięki czemu wiemy jak wpisać tę świętą strukturę w sześcian, najpierw musze jednak zapoznać wszystkich z Konceptem Dipolarnej Grawitacji Profesora Jana Pająka, bo bez tego ciężko się domyślić skąd z jednego czworościanu nagle wzięły się dwa.
Prof. Pająk w 1985 roku stworzył Koncept Dipolarnej Grawitacji, który zwracał uwagę na to, że grawitacja ma cechy magnetyczne, tzn. wiąże się z przyciąganiem dwu biegunów w przeciwieństwie do panującego do dzisiaj założenia, że grawitacja ma cechy elektryczne czyli jeden biegun odpychający wszystko promieniście. W związku z tym, dla każdego z nas łatwo jest empirycznie udowodnić, że teoria Pająka jest poprawna w przeciwnym razie bylibyśmy teraz odpychani od krzeseł na których siedzimy
Z pewnością znajdą się ludzie którzy mają problem z zaakceptowaniem tych prostych prawd, ale dlaczego my mielibyśmy za nimi czekać, wszak pewnie też żyją gdzieś ludzie którzy myślą, że Ziemia jest płaska pomimo obserwowania krzywizny horyzontu. Poniżej zamieszczam link do artykułu Profesora Pająka opisującego skrótowo założenia jego teorii.
http://www.totalizm.pl/dipolar_gravity_pl.htm
Kształt radioli można wpisać w tetraedr co będzie symbolizowało fizyczny elektron. Ten czworościan można wpisać w sześcian a drugi tetraedr zgodnie z Konceptem Dipolarnej Grawitacji, należy wpisać dokładnie odwrotnie do pierwszego. Będzie on symbolizował radiolę „pozytronu” czy też „przeciwelektronu” (to teraz nazwy umowne), która znajduje się w przeciwświecie czyli na płaszczyźnie astralnej. Jedyne co mają wspólnego to punkt symetrii w którym znajduje się w punkcie 0 czyli w jądrze atomu. Wiemy już zatem dlaczego rozszczepienie go jest takie energetyczne. Ten punk w organizmie znajduje się na końcu kości ogonowej i z tond bierze się energia kundalini którą rozprowadzamy po całym ciele. To jest klucz do pozyskiwania energii próżni.
http://www.google.pl/search?um=1&hl=.....l2l231l110 7l1.5.1l7l0
Według takiego wzoru świat fizyczny łączy się ze światem ducha.
Starożytny kształt, który otrzymaliśmy nazywa się Tetraedr Gwieździsty, inaczej Mer Ka Ba co można uznać za potwierdzenie słuszności moich ustaleń. Kiedy wpatrujemy się w aurę światła, również można dostrzec, że to jest kształt wg którego rozchodzi się energia. Zgodnie z teorią pana Najdy, elektron jest tym samym co foton z tym ze ten pierwszy można zaobserwować wyłącznie w próżni. Poniżej zamieszczam rysunek mojego autorstwa, przedstawiający powyżej opisany schemat:
http://imageshack.us/photo/my-images/208/modelatomutetraedrgwied.png/
Na temat Świętej Geometrii tetraedru gwieździstego, za fenomenalną uważam „Pradawną Tajemnicę Kwiatu Życia” autorstwa Drunvalo Melchizedeka. Czerpałem wiele informacji na temat merkaby. Jest w niej między innymi napisane, że Słońce jest powiązane grawitacyjnie z Syriuszem co popierałoby ustalenia na temat wiązań gwiazd/jąder atomów.
Piąty element - eter
Na uwagę zasługuje także postać Giennadija Szypowa, kolejnego naukowca mówiącego o idei próżni. Powyżsi panowie biorą pod uwagę istnienie przyczynowego elementu – eteru - z którego wywodzą się wszystkie inne elementy we wszechświecie, pomimo, że idea ta jest objęta tabu. Eter to próżnia, która jest skłonna dostarczać nam darmowej energii, i w rzeczywistości przez cały czas to robi, co jest powodem nałożenia owego tabu. Bez uwzględnienia próżni nie jest możliwe utworzenie teorii wszystkiego, zaś przyznanie prawa bytu dla wszechobecnej akashy, przez ortodoksyjną naukę oznaczałoby zerwanie z jej ateistycznym charakterem.
Wszystkie wspomniane tezy są wielkim krokiem w poszukiwaniu oczekiwanej teorii unifikacji, ciekawe jednak co teraz robić będą ludzie którzy zawodowo zajmują się poszukiwaniem tej teorii z mizernymi rezultatami?
Nie chcę na razie zbytnio wypaczać wszystkiego swoim zrozumieniem tematu, dlatego proszę ludzi ze Świerzym spojrzeniem o analizę zaprezentowanych informacji i wyciągnięcie własnych wniosków, które po podzieleniu się nimi z resztą zainteresowanych, doprowadzą do kolektywnego ustalenia jak faktycznie wygląda „Sprawa Atomu”
Zapraszam do konstruktywnej i merytorycznej dyskusji. Jakie są państwa opinie? Sprawa jest cały czas otwarta. Mile widziane wszelkie uzupełnienia i usprawnienia zaprezentowanych modeli. Wspólnymi siłami dojdźmy do konsensusu. Jak to wreszcie jest z tym atomem?
Gryziński w swoim dziele pisze: „To, jak szybko rozleci się imperium Mechaniki Kwantowej, zależy dziś od sprawujących władzę nad Światem środków masowego przekazu!”
Wśród mediów największą swobodą cieszy się Internet, dlatego łączmy się dla wspólnego dobra! Iskra ma wyjść z Polski, lecz ta iskra dla każdego jest czymś innym. Dla jednych to foton/elektron, dla drugich iskra krąży po iskrownikach komory oscylacyjnej a dla kogoś jeszcze innego iskra to jakaś idea. W tym żywym języku wszystkie znaczenia są prawdziwe. Wiemy jedno – iskra jest w naszych rękach.
Maciej Klufczyński