|
Autor
|
Wiadomość |
pszek
Dołączył: 18 Kwi 2010 Posty: 2310
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 19:55, 10 Gru '10
Temat postu: Polska nie jest najważniejsza |
|
|
Ruch Autonomii Śląska wkracza do wielkiej polityki. Razem z Platformą Obywatelską rządzi regionem. Na czym się zatrzyma?
– Zwycięstwo Ruchu Autonomii Śląska i koalicja z PO i PSL w sejmiku to największa sensacja wyborów samorządowych na Śląsku – ocenia dr Tomasz Słupik, politolog z Uniwersytetu Śląskiego.
– I największy błąd – dodaje jeden z polityków Platformy, który Ruch uważa za niebezpieczny.
Szok był tym większy, że Ruch Autonomii Śląska, stowarzyszenie Ślązaków dążących do decentralizacji państwa i zbudowania regionalnej autonomii z własnym premierem, sejmem do 2020 r., zdobył tam więcej głosów od PSL.
Decyzja o koalicji z RAŚ wywołała burzę. Negatywnie wypowiedział się o niej Jerzy Buzek, szef Parlamentu Europejskiego, i prezydent Bronisław Komorowski. – To się skończy źle dla Platformy i dla państwa. I ja zgadzam się z Buzkiem i Komorowskim – uważa jeden z radnych PO. – Ten sojusz już nam zaszkodził, bo Platforma poinformowała o koalicji, a potem przegrała drugie tury z SLD
Wstydliwa koalicja?
Adam Matusiewicz, wicewojewoda śląski, szef katowickiej Platformy i nowy marszałek województwa odpowiedzialny za zbudowanie dobrej koalicji, w dniu wyborów samorządowych sugerował, że w sejmiku pozostanie dawny układ Platformy, ludowców i lewicy: – PSL i SLD to nasi naturalni koalicjanci. Rządziliśmy trzy lata, dotarliśmy się. Niespodzianek nie będzie i zmian też nie – mówił.
Ale niespodzianka jest. I to spora. Kilka dni po wyborach zarząd PO na Śląsku oficjalnie poinformował, że tworzy koalicję z PSL i Ruchem Autonomii Śląska.
Kto o tym zdecydował? – Dziś nikt się do tego nie przyznaje, ale przekroczono granicę – mówi jeden ze znanych polityków PO. – Słychać głosy, że to efekt kampanii samorządowej, w której PO z SLD strasznie z sobą konkurowały. Tak było np. w Częstochowie, gdzie Sojusz zgarnął nam stanowisko prezydenta.
Matusiewicz odpowiada dyplomatycznie: – Zdecydował zarząd regionu PO, była dyskusja, ścierały się różne argumenty.
– Ponoć tak zdecydował Tomasz Tomczykiewicz (szef Klubu PO w Sejmie i przewodniczący śląskiej PO – red.), kiedy wrócił z Warszawy – mówi o wyborze RAŚ na koalicjanta jeden ze znanych śląskich polityków.
– Tomek był za, ja zresztą też. Zarząd podjął uchwalę, ale ją głosowaliśmy na radzie regionalnej. I tam ją przegłosowali – zaznacza Matusiewicz.
Rada liczy 125 członków, ale o koalicji decydowały 83 osoby. 77 było za, cztery wstrzymały się od głosu, dwie osoby były przeciw. Kto? Nieoficjalnie wiadomo, że radny wojewódzki Piotr Spyra, oficjalny przeciwnik RAŚ, i senator Antoni Motyczka.
Jerzy Gorzelik, szef RAŚ, w rozmowie z "Rz" ujawnia, że wstępne sondażowe rozmowy z Platformą zaczęły się jeszcze przed wyborami. – Ale bez konkretów – przyznaje Gorzelik, który nie dziwi się niechęci części działaczy z partii Donalda Tuska. – Jestem przyzwyczajony do krytyki – dodaje.
Jak bardzo ta koalicja rodzi podziały nawet w samej Platformie było widać podczas piątkowego głosowania nad wyborem Gorzelika do zarządu województwa. Zgodnie z umową<f>koalicyjną ma on odpowiadać w nim za kulturę, edukację i współpracę międzynarodową (te zadania dotychczas miało SLD).
Mimo dyscypliny kandydatura szefa RAŚ<p>przepadła. Wyłamało się czterech radnych PO. Z naszych informacji wynika, że przeciw byli m.in. Spyra i Ludgarda Buzek. Choć dowodów na to nie ma, bo głosowanie było tajne. – Matusiewicz się wściekł – opowiada jeden z radnych Platformy.
Głosowanie nad wyborem Gorzelika do zarządu będzie dziś powtórzone. – I Gorzelik przejdzie – zdradza nam jeden z ważnych polityków Platformy.
Strach przed separatyzmem
Hipotez, po co Platforma wzięła do rządzenia Śląskiem kontrowersyjnych autonomistów, jest kilka. Marek Migalski, europoseł ze Śląska i znajomy Gorzelika: – Są tańszym koalicjantem. Mniej pazernym niż duże partie, jak na przykład SLD.
Zbyszek Zaborowski, szef śląskiego Sojuszu, twierdzi, że to kalkulacja polityczna Platformy. – W przyszłorocznych wyborach parlamentarnych my jesteśmy z PO rywalami, a RAŚ nie –<f>tłumaczy i straszy, że koalicja z autonomistami to "wypuszczenie dżina z butelki". – PO musi wziąć pełną odpowiedzialność za to, co się może stać. Ja bym siły RAŚ nie lekceważył – podkreśla.
– Niebezpieczne jest nie tylko to, że RAŚ-owcy mówią wprost, iż nie czują się Polakami, ale fakt, że dla Ruchu polska racja stanu nie jest punktem odniesienia – dodaje jeden z nieprzychylnych autonomistom polityków Platformy. – Gorzelik opanował dyplomatyczny język do perfekcji, ale prawdziwy RAŚ wypowiada się na forach internetowych.
Odbezpieczamy granat...
Ruch od kilku lat prowadzi też swoją politykę na salonach europejskich. Podpisał porozumienie z Wolnym Sojuszem Europejskim. To europejska partia skupiająca ugrupowania reprezentujące regiony i narody bezpaństwowe. – To separatyści. Jak Śląsk zacznie być odbierany w UE? – pyta zdegustowany działacz PO.
Tymczasem w śląskim porozumieniu koalicyjnym RAŚ zadbał o to, by pojawiło się zdanie o takich obowiązkach stron: "opowiadają się za większą decentralizacją państwa i wzmacnianiem pozycji wspólnot regionalnych i lokalnych". Strony "zobowiązują się wypracowywać i prezentować opinii publicznej wspólne stanowisko w kwestiach związanych z owym procesem".
– Umowa nie mówi o autonomii, ale decentralizacji, która jest bardzo szerokim pojęciem. Takie nazywanie tych kwestii jest bliskie PO. Osobiście jestem sceptyczny, jeśli chodzi o pomysł autonomii Śląska – zastrzega Matusiewicz.
Zarzuty o separatyzm drażnią RAŚ. Wczoraj Gorzelik poinformował, że Ruch planuje pozwać Grzegorza Napieralskiego, lidera SLD za twierdzenia, że organizacja "dąży do oderwania Śląska od Polski".
Nowa droga RAŚ
Według szacunków Gorzelika osób czujących się Ślązakami jest dziś co najmniej 300 tysięcy (w 2002 r. dzięki kampanii RAŚ narodowość śląską zadeklarowało 173 tys. osób). Szef Ruchu nie ukrywa, że myśli o tej grupie także jako politycznym elektoracie. Jak takie poparcie może zostać wykorzystane?
Jeszcze w 1998 r. Gorzelik próbował zarejestrować Związek Ludności Narodowości Śląskiej (a w ostatnich latach RAŚ próbował rejestrować Związek Ludności Narodowości Śląskiej – Stowarzyszenie Osób Deklarujących Przynależność do Narodowości Śląskiej). Pomysł do dziś został niezrealizowany. Zajmowały się nim sądy wszystkich instancji i dwukrotnie Sąd Najwyższy (ostatnio trzy lata temu), a także Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.
Wszyscy uznali, że nazwa jest sprzeczna z prawem. – RAŚ-owcy chcieli mieć papier, że skoro jest grupa osób czujących się Ślązakami, to wystarczy to, by uznać naród – mówi jedna z osób działająca wtedy w RAŚ.
Sąd Najwyższy przyjął jednak, że "wolność wyboru narodowości może być realizowana tylko w odniesieniu do narodów obiektywnie istniejących, ukształtowanych w procesie historycznym, a narodu śląskiego nie ma".
Jak twierdzą niektórzy, Gorzelik odpuścił walkę o narodowość śląską i skupił się na hasłach o autonomii i pragmatycznej polityce – wprowadzaniu swoich ludzi do samorządów.
W ubiegłym tygodniu podczas zaprzysiężenia radnych sejmiku działacze RAŚ zasiedli na widowni z mapą i napisem "Oberschlesien". To historyczna mapa terytorium Górnego Śląska po I wojnie światowej. Z Opolszczyzną, ale bez Częstochowy i Zagłębia. – Aż mnie zmroziło – mówi Zaborowski.
– PO może się na tej koalicji poślizgnąć. Jurek Gorzelik nie jest spolegliwy, on tylko na takiego wygląda. Potrafi świetnie planować i iść do celu – mówi jeden z jego znajomych. – RAŚ ma szansę zyskać na promocji swych idei, a więc śląskiej odrębności – ocenia koalicję w śląskim sejmiku dr Sebastian Kubas, politolog z Uniwersytetu Śląskiego. – Jeszcze kilka tygodni temu niewielu wiedziało, co to jest Ruch Autonomii Śląska, a dziś mówią o tym lokalnym ugrupowaniu politycznym politycy największej rangi. Nie sądzę jednak, by Platforma uległa ich wizji autonomii. Ale – jak to bywa w polityce – czas pokaże, czy mieliśmy rację.
Silne nastroje śląskich autonomistów przetoczyły się w latach 90. przez Czechosłowację. – Ruch, podobny jak dziś nasz RAŚ spowodował faktycznie rozpad na Czechy i Słowację, ale zaraz po tym wytracił impet i dziś już się nie liczy – przypomina dr Słupik. Prof. Jacek Wódz, socjolog ze Śląska – RAŚ to grupa wyraźnie odrębna, ale ktoś, kto pojmuje demokrację, nie może tego negować! Oni z niej skorzystali.
Ma jednak wątpliwości, czy Ruch dobrze odczytuje potrzeby Ślązaków. – Podkreślanie odrębności, tak. Ale autonomia w sensie proponowanym przez Gorzelika? Nie sądzę, by Ślązacy chcieli samoistnego bytu politycznego.
Rzeczpospolita
http://www.rp.pl/artykul/16,576472.html
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
q8ic
Dołączył: 21 Gru 2007 Posty: 487
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
|
Powrót do góry
|
|
|
AQuatro
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 3285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:18, 11 Gru '10
Temat postu: |
|
|
To jest oczywiste, że Niemcy chcą odzyskać Śląsk i całkowicie możliwe, że tak się stanie w niedalekiej przyszłości. Te wszelkie ruchy prawdopodobnie są sterowane z zewnątrz.
Jest to obszar zbyt cenny pod względem ekonomicznym i gospodarczym.
Głupio będziemy wyglądać na mapie bez tego Śląska.
Prawdopodobnie będą chcieli odebrać, to co mieli wcześniej - czyli Legnica, Wrocław po Opole.
A jak za ciosem pójdzie Gorzów Wielkopolski, Szczecin i Kołobrzeg, to Polska zostanie już całkowicie wykastrowana.
Tak naprawdę, to stworzenie takiej organizacji popierającej jakąś ideę, to nic trudnego, jeżeli tylko są na to pieniądze. Wystarczy tylko zrobić członkom takiej organizacji wczasy za darmo lub opłacić lekarza i już partia znajdzie tysiące członków i będzie rosła w siłę. Krótko mówiąc, wystarczy ją dofinansowywać, dopóki jej program jest zgodny z naszymi przekonaniami. Jak przekonania się zmieniają, to robi się rozłam i dofinansowuje ten odłam, który pozostał wierny tym samym ideom. Myślę, że w ten właśnie sposób Niemcy sterują Ślązakami.
Chociaż nie mówię, że będzie to dla nich jakoś szczególnie niekorzystne...
_________________ Zobacz też tutaj
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
xXx
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 255
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 21:49, 12 Gru '10
Temat postu: |
|
|
uspokójcie się... nie nakręcajcie się nawzajem i nie sraczkujcie sie tak.
mniejszość niemiecka ma od lat 2 przedstawicieli w sejmie i co? i jajco. ma bo ma. bo taki jest wymóg prawny. a nie pisana zasadą mniejszości niemieckiej jest i tak głosowanie tak jak głosuje koalicja rządząca.
RAŚ to stado pajacy. wyznawców RASiopodobnych wizji autonomii itp jest na Śląsku wg rożnych źródeł od 150 tyś do 300 tyś - i co niby te 150-300 tyś folksdojczy może zrobić? oderwać Śląsk od macierzy(Polski)? myślę że w konfrontacji z ponad 3 mln rzeszy Polaków w samej aglomeracji śląskiej są skazani na porażkę
ja widze problem zupełnie gdzie indziej... nie rozumiem rozdwojenia jaźni niektórych - zwłaszcza ludzi u władzy. Pytanie retoryczne:
Dlaczego popiera się autonomie Czarnogóry, Kosowa, Tajwanu a jednocześnie nie popiera się autonomii Ślaska, Czeczeni, Osetii, Abchazji, Katalonii, Kraju basków, Galicji, i wielu wielu wielu innych.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
JerzyS
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 12:29, 13 Gru '10
Temat postu: |
|
|
AQuatro napisał: | To jest oczywiste, że Niemcy chcą odzyskać Śląsk i całkowicie możliwe, że tak się stanie w niedalekiej przyszłości. Te wszelkie ruchy prawdopodobnie są sterowane z zewnątrz.
Jest to obszar zbyt cenny pod względem ekonomicznym i gospodarczym.
Głupio będziemy wyglądać na mapie bez tego Śląska.
Prawdopodobnie będą chcieli odebrać, to co mieli wcześniej - czyli Legnica, Wrocław po Opole.
A jak za ciosem pójdzie Gorzów Wielkopolski, Szczecin i Kołobrzeg, to Polska zostanie już całkowicie wykastrowana.
.. |
Pią Sty 02, 2009 12:58 pm Pojedynczy postTemat postu: -OSTFORSCHUNG!
viewtopic.php?t=5192
Pisałem
"Mnie natomiast dziwi jak ktoś taki jak prof. Krystyna Gabryjelska, Prof. Aleksander Labuda, czy prof. STANISŁAW BEREŚ nigdy nie słyszeli o profesorze Walichnowskim i jego opracowaniach na temat
-OSTFORSCHUNG!"
http://en.wikipedia.org/wiki/Ostforschung
Ostforschung (German: Research of the East) in general describes since the 18th century any German research of areas to the East of Germany. Since the 1990s, the Ostforschung itself is a subject of historic research, while the names of institutes etc. were changed to more specific ones. For example, the journal „Zeitschrift für Ostforschung“ was renamed to „Zeitschrift für Ostmitteleuropa-Forschung“. Traditional Ostforschung has been discredited by modern German historians.[1] Ostforshung studies were aggressively anti-Polish, and reflected tensions of Polish-German relations, while its publications were of questionable value[1]
Ostforschung was also the name of a multi-disciplined organization set up before World War II by Albert Brackmann and several other historians and anthropologists to co-ordinate German research on Eastern Europe, mainly the Second Polish Republic. The research conducted by this organization, as well as the Ahnenerbe, was instrumental in the planning of ethnic cleansing and genocide of local non-German populations (see Generalplan Ost) and settlement of German colonists in order to Germanize Central and Eastern Europe.
na temat Ostforschung pisał i ostrzegał
, Prof . gen Walichnowski
- w książce
Czyja własność
Czyja własność? 30,00zł
Książka pt: „Czyja własność? Niemiecka polityka wobec ziem zachodnich i północnych Polski” ma na celu przypomnienie ciągle aktualnego problemu niemieckiego w kontekście prawno-historycznym i spojrzenie na teraźniejszość i przyszłość stosunków polsko-niemieckich.
W książce znajdujemy omówienie skutków przegranej przez Niemców wojny i wygranego przez nich pokoju w latach następnych. Ukazany jest tam przebieg zgodnych z prawem międzynarodowym powojennych zmagań polityków i uczonych niemieckich o odzyskanie tego, co straciła III Rzesza w 1945 roku i co w najbliższych 50 latach może również pokojowo i zgodnie z prawem odzyskać, jeśli nie podejmując wyzwań XXI wieku jakimi są rozwój i doskonalenie nowoczesnej gospodarki – naród polski przegrywać będzie duchowo, tracąc suwerenność gospodarczą, tożsamość narodową i świadomość państwową.
Tadeusz Walichnowski, Czyja własność? Niemiecka polityka wobec ziem zachodnich i północnych Polski, ISBN 83-87714-01-1, Wydawnictwo Placówka, Warszawa 2001, A5, ss. 278, miękka oprawa
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
JerzyS
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 1000 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:39, 13 Gru '10
Temat postu: |
|
|
http://www.bibula.com/?p=17525
Czyj jest Gdańsk? – Jerzy Jaśkowski
Aktualizacja: 2010-01-21 8:33 am
Przed ponad 6 laty napisałem artykuł pod powyższym tytułem. Praktycznie nie było żadnej reakcji tak zwykle agresywnych mediów. Żaden z posłów nawet nie próbował udzielić odpowiedzi na to pytanie. Dwóch ministrów, goszczących na otwartych spotkaniach np. w Domu Technika w Gdańsku, zmieniło szybko temat. To – niestety – także jest odpowiedzią.
A sprawa jest niezwykle poważna, szczególnie w świetle podpisania konstytucji Unii Europejskiej i prowadzonej konsekwentnie polityki niemieckiej.
Wbrew bowiem ciągle powtarzanym twierdzeniom polityków, posłów i mass mediów w Polsce, a w szczególności GWybiórczej, o konieczności odcinania się od Jałty i Poczdamu, sprawa nie jest taka prosta. Jak wiadomo, sprawa polskich granic została „załatwiona” dopiero w dniu 2 sierpnia 1945 roku w zabytkowym dworku Cecilienhof w Poczdamie. Tam i w owym czasie ustalono los Ziem zwanych później Odzyskanymi. Ustalono także, że obszar Wolnego Miasta Gdańska, anektowanego przez Rzeszę Niemiecką we wrześniu 1939 roku, na okres 50 lat zostanie poddany pod jurysdykcję Polsce.
Układ Poczdamski wygasł, jak powszechnie wiadomo, w 1995 roku. I co? I nic!!!, cisza. Ta cisza jest bardzo niepokojąca dla Polaków zamieszkałych na obszarze byłego Wolnego Miasta Gdańska.
Niemcy nigdy i nigdzie nie uznały Układu Poczdamskiego, nazywając obszary położone na wschód od linii Świnoujście – Odra – Nysa Łużycka jako: „terytorium niemieckie pod administracją polską” dodając pojęcie – czasową. Ostatnie uzgodnienia pomiędzy stronami niemiecką i polską nie dotyczą sprawy Wolnego Miasta Gdańska.
Inna jest bowiem sytuacja prawna Gdańska. Otóż 15 czerwca 1980 roku w Koblencji odbyły się rozmowy z udziałem ponad dwu tysięcy osób, w ramach federalnego spotkania Zrzeszenia Gdańszczan. Podczas spotkania wybrano Radę Wolnego Miasta Gdańska [Rat der Freien Stadt Danzig] (za Die Tat z 27 czerwca 1980 r.). Uprawnieni do wyboru zostali wszyscy mieszkańcy Wolnego Miasta Gdańska i ich potomkowie. Faktycznie więc wyłoniona Rada stała się wybranym Parlamentem Wolnego Miasta Gdańska na uchodźstwie.
Uchwalono, że powstały Senat przejmuje polityczną reprezentację obywateli Wolnego Miasta Gdańska i przygotowuje się do działań, kiedy będzie można w przyszłości uregulować – „problem Gdańska”.
Zgodnie z prawem niemieckim obywatelstwo niemieckie jest dziedziczne, to znaczy, że przechodzi automatycznie z rodziców na dzieci. Tak więc roszczenia prawne posiadają wszyscy potomkowie mieszkańców Wolnego Miasta Gdańska.
W dniach od 7 do 10 lutego 1980 roku doszło do tajnej narady w Popowie pomiędzy przedstawicielami Niemiec i Polski. Niemcy były reprezentowane przez profesorow Rudolfa Bernharda, Joachima A. Froweina, Wilhelma A. Keweninga i Karla Doehringa. Stronę polską reprezentowali „profesorowie” Adam Łopatka, Krzysztof Skubiszewski [TW ksywa Kosk], Tadeusz Walichnowski i Lech Janicki.
Nie uzgodniono żadnego wspólnego stanowiska. Niemcy pozostali przy swojej tezie „otwartego problemu ziem wschodnich a w szczególności Gdańska”.
Senat „Wolnego Miasta Gdańska” uznaje Rząd Polski za kolejnego okupanta [po III Rzeszy], który nie liczy się z istniejącym legalnie Rządem Wolnego Miasta Gdańska. Rząd ten rezyduje we Frankfurcie nad Menem, a w czerwcu 1998 roku wystąpił do ONZ z postulatem przyjęcia go w poczet członków Narodów Zjednoczonych.
Jest to szczególnie poważna sprawa ponieważ np. jeden z ministrów na zadane publicznie pytanie: Czyj jest Gdańsk? odpowiedział cyt.: “Trzeba mieć nadzieję.”
W świetle faktów dokonanych, szczególnie w okresie ostatnich kilku lat, sprawa jest naprawdę poważna. Wykwaterowano w minionym okresie Garnizon Wojska Polskiego z Gdańska i przeniesiono do Gdyni. Ostatnie polskie oddziały [lotnictwo] z Pruszcza Gdańskiego zostały wysiedlone we wrześniu 2009 roku. Przeniesiono dyrekcję Poczty Polskiej do Lublina.
Nie od rzeczy będzie wspomnieć, że w bardzo dziwnych okolicznościach państwowa spółka niemiecka przejęła Gdańskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej, posiadające monopol na ogrzewanie miasta. Zlikwidowano polską prasę w Gdańsku, a jedyny tytuł jaki pozostał Dziennik Bałtycki – dawniej pismo Stronnictwa Demokratycznego – przejęli Niemcy.
Przed kilku laty pod pretekstem naprawy carillonu na ratuszu przy ulicy Długiej zlikwidowano, regularne odgrywanie Roty Marii Konopnickiej.
W serii znaczków Miast Polskich nie ma Gdańska, a jest np. Elbląg. Sprawa ta jest bardzo poważna w świetle ostatnich orzeczeń sądownictwa krajowego, także w Gdańsku, na temat własności materialnej na tych terenach i zupełnej bierności legislacyjnej przez ostatnie 20 lat – polskiego rządu i Sejmu.
dr Jerzy Jaśkowski
=============================
Skoro
-Układ Poczdamski wygasał, jak powszechnie wiadomo, w 1995 roku, to należało do tego czasu w sposób CAŁKOWICIE SPONTANICZNY zdemontować jego pozostałości
Umów trzeba dochowywać
Posłużono się w tym celu OPERACJA SOLIDARNOŚĆ.
W Polsce poszło całkiem dobrze.
Współdziałali wszyscy:
członkowie PZPR , Kościół Rzymskokatolicki wraz z oddelegowanym do Vatykanu Karolem z Wadowic, Służby Specjale Rodzime i Obce, oraz Opozycja i Świadome Społeczeństwo.
Natomiast....
W Pradze coś nie wypaliło.
Społeczeństwo olało starannie wyreżyserowaną Ruchawkę.
Zabrakło aktorów i statystów!
Reżyserzy mieli problem.
Poprosili.
i...
Wyratował ich z niego uczynny Arcy biskup Pragi , który zachęcił Lud do Spontaniczności. Tak zrobiono tam Aksamitna Rewolucje i zdążono przed 1995 rokiem.
We wszystkich krajach zaczął się demontaż "socjalizmu"
W Rumuni Ceausescu nie chciał pozwolić na demontaż , to zdemontowano razem: ....
Ceausescu i socjalizm.
Później zdemontowano wszystkich uczestników demontażu.
Dziś już z nich nikt nie żyje
Można było zameldować
Plan Wykonany
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Goska
Dołączył: 18 Wrz 2007 Posty: 3535
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 17:00, 13 Gru '10
Temat postu: |
|
|
New Haven
Yale University – Wikipedia, wolna encyklopedia
Uniwersytet Yale (Yale University) – prywatny uniwersytet w Stanach
Zjednoczonych, w mieście New Haven, w stanie Connecticut. ...
pl.wikipedia.org/wiki/Yale_University - Kopia - Podobne
Pragne tylko zaznaczyc, ze to wlasnie na Uniwersytecie Yale w 1948 roku powstal HAARP w USA. Pamietam tylko, ze tamten Uniwersytet Yale znadowal sie w innym miejcu USA. Ufundowal go Rockefeller.
Kiedy w 2004 roku zajelam sie propagowaniem wiadomosci na temat broni HAARP, to wlasciciele tej broni musieli zdawac sobie sprawe z tego, ze nastepuje rozszerzenie wiadomosci na ten temat na calej Kuli Ziemskiej. Wzamian zamknac HAARP-a, ECHELON_a i Raythona natychmiast na calej Kuli Ziemskiej i dalej nic nie rozglaszac, to wzieli sie za likwidowanie ludzi, ktorzy chcieli sie ta sprawa zajac, a pozniej wpadli na pomysl wyniszczania calych narodow europejskich, zeby juz nikt nigdy w przyszlosci nie byl w stanie zajac sie ta sprawa. Krolowa Angielska spokojnie pewnie panowalaby w New Haven majac wszystkich na "muszce".
Czy moge prosic o jakies wiadomosci o Polsce !
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
November09
Dołączył: 19 Lis 2009 Posty: 857
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 01:51, 11 Sty '11
Temat postu: |
|
|
GUS nagle uznaje "narodowość śląską". A poseł Sekuła (PO) stwierdza, że Polak, Ślązak czy Marsjanin - wszystko jedno
Cytat: | Rządząca Platforma Obywatelska robi kolejny krok w niebezpiecznym kierunku rozmywania polskiej tożsamości. Jak informuje "Rzeczpospolita" podczas spisu powszechnego, przeprowadzanego w tym roku przez Główny Urząd Statystyczny, będzie można zadeklarować "narodowość śląską".
To de facto uznanie Ślązaków za osobny naród, na co wcześniej nie zgadzał się Sąd Najwyższy orzekając w sprawie rejestracji ruchu osób twierdzących, że są takiej właśnie narodowości. Trudno nie łączyć tego faktu z zawiązaniem w Śląskim Sejmiku Wojewódzkim koalicji PO z Ruchem Autonomii Śląska. RAŚ otrzymał tam m.in. pieczę nad kulturą i edukacją.
Zmiana, wprowadzana bocznymi drzwiami przez GUS, jest tym poważniejsza, że jak przypomina "Rz" dziewięć lat temu w czasie poprzedniego spisu, narodowości śląskiej nie było na liście do zadeklarowania. Przedstawiciel RAŚ, znany z pogardliwych wobec Polski wypowiedzi Jerzy Gorzelik, nie kryje zadowolenia:
Oceniam, że łączna ilość deklaracji narodowości śląskiej będzie nawet trzy razy wyższa niż w 2002 roku
- mówi. Zapowiada kampanię promocyjną pod hasłem "Masz prawo deklarować narodowość śląską".
Sprawę komentuje Mirosław Sekuła, były szef komisji hazardowej, który "czuje się ślązakiem". Według niego to "część wolności obywatelskich", choć sam z nowej możłlwości nie skorzysta.
Ja jestem Polakiem. Są Ślązacy, ale śląskiej narodowości nie ma. I ja to rozróżniam
- mówi "Rz". Ale dodaje słowa, które szokują:
Ale jak ktoś chce, może wpisać, że jest narodowości marsjańskiej. Mamy wolność.
I to zdanie warto zapamiętać. Polak, Ślązak, Marsjanin - dla prominentnego polityka Platformy Obywatelskiej nie czyni to jak widać, niestety, żadnej różnicy.
W tekście pada też wypowiedź - anonimowa - jednego z polityków PO. Mówi on, że "niebezpieczne jest to, że RAŚ-owcy mówią wprost, że polska racja stanu nie jest dla nich żadnym punktem odniesienia".
Przypomnijmy w tym kontekście obraźliwe słowa Gorzelika, lidera RAŚ, o Polsce:
Jestem Ślązakiem, nie Polakiem. Moja ojczyzna to Górny Śląsk. Nic Polsce nie przyrzekałem, więc jej nie zdradziłem. Państwo zwane Rzeczpospolita Polska, którego jestem obywatelem, odmówiło mi i moim kolegom prawa do samookreślenia i dlatego nie czuje się zobowiązany do lojalności wobec tego państwa.
Przyłączyć Górny Śląsk do Polski to tak, jakby małpie dać zegarek. Po 80 latach, widać, że małpa zegarek zepsuła.
Może czas na opolskie parzenie herbaty? (Aluzja do „bostońskiej herbatki", która dała początek wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych).
Na tekst w "Rz" zareagowało Prawo i Sprawiedliwość. Partia ta chce, by prezes Głównego Urzędu Statystycznego wyjaśnił sprawę. Według szefa klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak dopuszczenie do wpisywania w ankiecie narodowości "śląskiej" jest sprzeczne z orzeczeniem Sądu Najwyższego.
Nie można bowiem deklarować przynależności do narodu, który nie istnieje. W związku z powyższym, na jakiej podstawie prawnej GUS dopuszcza, aby w ankiecie znalazła się ewentualna odpowiedź o przynależności np. do narodu śląskiego? Proszę o przesłanie decyzji w tej sprawie
- napisał szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. |
http://wpolityce.pl/view/5979/GUS_nagle_.....jedno.html
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów
|
|